Współpraca pomiędzy domem a szkołą, Rodzina katolicka


Siostry Dominikanki

Współpraca pomiędzy domem a szkołą


Główna zasada, na której opiera się nasze wspólne zadanie, brzmi: "Z ustanowienia Bożego na rodzinie spoczywa główny obowiązek wychowania dzieci"?. Dlaczego? Ponieważ rodzina jest pierwszą społecznością, naturalną społecznością, w której każdy człowiek przychodzi na świat, zaczyna życie, a więc to od tej społeczności oczekuje, że nauczy go ona, jak ma osiągnąć swój cel. To przede wszystkim ona odpowiedzialna jest za wychowanie potomstwa. To za pośrednictwem rodziny Bóg mnoży swe dzieci. To Jego wola nadaje więzi mężczyzny i kobiety poprzez sakrament małżeństwa tę godność i odpowiedzialność udziału w Jego dziele stworzenia. Dlatego właśnie rodzenie dzieci nazywa się prokreacją. Jest również wolą Boga, by człowiek nie rodził się jako dorosły, ale jako niemowlę, które rodzice muszą obudzić do życia doczesnego i nadprzyrodzonego. Jakie to wspaniałe zadanie!

Oznacza to przede wszystkim, że dzieci te nie są całkowicie wasze! Oczywiście są one wasze, jako narodzone z was i powierzone waszej trosce. Ale należą do was tylko o tyle, o ile jesteście narzędziami Boga względem nich. Bóg stworzył je przez was, aby powołać je do nieba. On sam pragnie troszczyć się o nie za waszym pośrednictwem; uczyć, kierować, poprawiać i umacniać je. Jak święty jest ten wasz obowiązek! I jak bardzo was przerasta! Musicie to zrozumieć, by zaakceptować kolejny krok.


Jak wypełniacie swój obowiązek?

Radźcie się Kościoła. Kościół jest Ciałem Chrystusa, Chrystusem żyjącym wśród nas, Chrystusem nauczającym. Ten prosty akt pokory - pokory intelektualnej, polegający jedynie na uznaniu prawdziwego przeznaczenia waszych dzieci - jest niezbędnym fundamentem owocnej pracy, prawidłowego zrozumienia waszej roli jako rodziców i roli szkoły - jako pomagającej wam w wypełnianiu tego zadania. Te dzieci są przede wszystkim dziećmi Boga i jako takie posiadają przeznaczenie wykraczające daleko poza wasze uczucia względem nich, daleko poza wasze osobiste opinie, daleko poza ducha tego świata. Dlatego właśnie powinno wami kierować nade wszystko pragnienie wychowania ich wedle zasad Kościoła. Kościół reprezentuje wobec nas Boga i przekazuje nam Jego mądrość oraz środki konieczne do dostosowania naszego życia do tej mądrości. Dlaczego mielibyśmy udawać, że sami z siebie wiemy, co musimy robić?


Nauka wychowania

Jako rodzice macie najświętszy obowiązek poznać zasady, na których opierać się ma całe życie rodzinne; do których odnosić się ono powinno i stosować, aby wasze dzieci zrozumiały, że nie wolno w nim kierować się własnym kaprysem. Dlatego musicie być zawsze otwarci na głębsze zrozumienie - a to oznacza konieczność czytania, minimalnego przynajmniej studium, proszenia o kierownictwo. Jeśli wasz umysł nie będzie oświecony przez wiarę i wiara nie będzie rządzić waszymi domami, wówczas ciało, wasze uczucia i duch świata zdominują je. Lektura, studium i posłuszeństwo nauczaniu Kościoła to warunki zdrowia umysłu. Macie encykliki, dokumenty papieży, książki o edukacji i zajęcia z katechizmu. Ignorancja nie jest wymówką, skoro jesteście tego świadomi! Jeśli nie wiecie - uczcie się. Nawet jeśli trochę już wiecie, zawsze można pogłębić wiedzę. Mamy nawet obowiązek udoskonalania się każdego dnia, zwłaszcza pogłębiania naszej wiedzy, ponieważ zgodnie z ludzką naturą właściwe zrozumienie jest źródłem właściwego ukierunkowania naszego życia.

Rodzice powinni pytać samych siebie: czy światło kierujące moimi decyzjami w domu i w życiu rodzinnym jest odpowiednim światłem? Czy jest ono zgodne z nauką Kościoła? Czy odpowiadamy na nasze powołanie rodziców tak, jak Kościół to pojmuje? Do jakich zasad się odwołujemy? Wedle jakich kryteriów formułujemy osądy? Każdy z was musi odpowiedzieć sobie na te pytania. Każdy musi zaufać Bożej łasce. Macie kapłanów, macie nas, jesteśmy tu, by pomóc wam na tej drodze. Jak wielokrotnie powtarzamy: Nigdy nie jest za późno na poprawę, ale tylko wtedy, jeśli rzeczywiście chcecie się poprawić! Refleksje i żale są bezowocne, jeśli nie następują po nich praktyczne, konkretne decyzje i akty.


Wszystko albo nic

Co oznacza zasada: "Rodzina ponosi główną odpowiedzialność za wychowanie dzieci, szkoła nie może zajmować miejsca rodziny, ale uzupełniać proces wychowania"?? Znaczy to, że jeśli wy pierwsi w waszych domach nie wychowacie waszych dzieci we właściwy sposób, wówczas to, czego uczymy je w naszych szkołach, nie pomoże im, nie powetuje tego, co stracą w domu. Niweczycie, czynicie bezowocnym nasze nauczanie, nie wspierając go w waszych domach. Skutkiem tego dwoistego wychowania może być jedynie głębokie pęknięcie w umysłach i duszach waszych dzieci. Tak wiele wysiłków wprowadzenia ich na właściwą drogę jest udaremnianych każdego wieczora w waszych domach!

Pomiędzy domem a szkołą musi istnieć konsensus. Słowo konsensus pochodzi od dwóch łacińskich wyrazów:
sentire - czuć, rozumieć, i cum - z. Oznacza więc współrozumienie zasad, które powinny kierować naszą pracą, ponieważ kiedy przyjrzymy się dobrze, nasza praca polega na tym samym. Ma ono ten sam cel: katolickie wychowanie dzieci. Ma ten sam przedmiot: dzieci. Praca nad osiągnięciem tego samego celu i z tymi samymi dziećmi wymaga absolutnej zgodności oraz tego samego postrzegania i pojmowania zasad oraz metod. Nasza praca, która ze swej natury jest uzupełnieniem waszej, wymaga całkowitego konsensusu między nami.

A jaki jest fundament tego konsensusu? Jest nim obiektywna prawda, tj. rzeczywistość. To, co robię w domu, co wolę, czy nawet jak pojmuję rzeczy, nie jest moją osobistą opinią. Wasze dzieci mają określoną naturę, ludzką naturę (...). Ich powołaniem jest świętość. Nie ma dla nich innej drogi dla osiągnięcia tego celu, jak pra­cować nad własną świętością. (...)


Natura

Rozważcie i zrozumiejcie, że aby edukacja waszych dzieci była prawidłowa, musi ona uwzględnić ich ludzką naturę, (...) na której są, można tak powiedzieć, wyciśnięte zasady. Natura jest zasadą funkcjonowania, działania. Działanie musi się do niej dostosować. Nie będziecie nigdy wymagali od waszego psa, by zachowywał się jak wasza córka, ani od samochodu, by zachowywał się jak pies.

Z różnorodności natur wynika różne zachowanie. Podstawy, według których usiłujemy wychować wasze dzieci, nie są oparte na subiektywizmie, na naszych opiniach, na "opiniach europejskich"?. Są oparte na samej naturze waszych dzieci, które są istotami ludzkimi, obdarzonymi tym samym rodzajem duszy, posiadającymi te same zdolności i władze. Tak więc minimum wiedzy o ludzkiej naturze, o filozofii - na poziomie, który każdy może
zrozumieć - jest konieczne, byście mogli we właściwy sposób kształtować te dusze. Jeśli zignorowalibyście cokolwiek na ekranie kontrolnym samolotu, w jaki sposób moglibyście go pilotować? Jeśli nie będziecie rozumieli, czym jest natura ludzka z jej władzami, możliwościami i powiązaniami pomiędzy nimi oraz ich koniecznym związkiem z życiem nadprzyrodzonym, jak możecie wychować wasze dzieci? Musicie wiedzieć, jak zaprojektowane jest funkcjonowanie ich istoty.


Nie my, ale Chrystus

Ponieważ konsensus pomiędzy rodzicami a szkołą oparty być musi na prawdzie, a siostry zajmujące się waszymi dziećmi kształcone były przez lata w zakonie nauczającym, założonym dwa wieki temu, rozumiecie, dlaczego roztropne i mądre jest okazanie im zaufania odnośnie do nauczania i wymagań stawianych w szkole.

Dlaczego o tym mówimy? Po pierwsze, nasza nauka nie jest nasza - jest to nauka Kościoła. Tak więc jest to nauczanie Chrystusa. My same przekazujemy jedynie mądrość Kościoła, mądrość Chrystusa, którą otrzymaliśmy. Jest to Boża mądrość wyrażona ludzkimi słowami, przekazana nam przez Chrystusa i Jego Kościół przez XX wieków cywilizacji chrześcijańskiej. To właśnie ją kapłani i my same próbujemy przekazać wam w naszej szkole. Jest to skarb, sekret prawdziwego szczęścia, którego poznaniu poświęciliśmy życie w zakonie, tak więc możemy przekazać go waszym dzieciom. Ci, którzy pochopnie krytykują to nauczanie, nie mają pojęcia, kim jest Ten, który mówi przez nas, kogo reprezentujemy, kogo jesteśmy przedstawicielami! Mamy prawo odpowiedzieć tak, jak św. Paweł odpowiedział swym zbuntowanym dzieciom: "To nie ja mówię, ale Chrystus napomina was przeze mnie"?. Będziemy mówić prawdę, nauczać prawdy i zwalczać błąd na każdym poziomie. Kiedy mówimy wam: "Zaufajcie nam"? - mówimy jedynie: "Zaufajcie Chrystusowi i Jego Kościołowi"?. Nic więcej! Zaufajcie naszej szkole, jej nauczaniu i wymaganiom. Jak? Zaufanie zakłada uległość i posłuszeństwo, uczciwość i otwartość, szczerość i prostolinijność.


Uległość i posłuszeństwo

Kiedy pamiętamy, że to sam Bóg nas naucza i kieruje nami poprzez prawowitą władzę, nie mamy problemu z uległością i posłuszeństwem, wiedząc, że Bóg oświeca i prowadzi jednych przy pomocy innych, swych pośredników. Odrzucanie, gardzenie tymi pośrednikami oznacza gardzenie Nim samym. Tak więc, kiedy w praktyczny sposób buntujecie się przeciw wymaganiom szkoły, odrzucacie kierownictwo Boga, Bożą pomoc - jest to w rzeczywistości odrzucenie Jego samego, niezależnie od tego, ile różańców odmawiacie!

Posłuszeństwo władzy ustanowionej przez Boga jest mądrością, jest miłością. Nigdy nie odnajdziecie mądrości ani miłości na drodze niezależności, która oznacza
de facto subiektywizm, pychę, drogę Lucyfera!


Uczciwość, szczerość i prostolinijność

Nie możemy zaufać komuś, jeśli mówi on co innego do nas, a zupełnie co innego za naszymi plecami - swym przyjaciołom, kapłanom, znajomym. Nie możemy zaufać komuś, kogo słowa są sprzeczne z uczynkami...

Normalne jest więc, że niekiedy macie kłopot ze zrozumieniem tego czy innego wymagania. Jednak zaufanie wymaga, byście przyszli do nas i zapytali nas o konieczne wyjaśnienia, których z największą radością udzielimy. Ale co dzieje się zwykle zamiast tego? Narzekacie na nas i na "niewiarygodne"? i "niemożliwe"? wymagania odnośnie do życia rodzinnego, a robicie to wobec waszych dzieci, wobec przyjaciół... nawet nie informując nas o tym. Jednak słyszymy o waszych narzekaniach, różnicach między waszymi słowami i uczynkami - choć prawie nigdy bezpośrednio od was, dowiadujemy się o tym, kiedy wiedzą już o tym wszyscy dookoła. Rzadko macie odwagę przyjść i powiadomić nas o waszych kłopotach, a jeszcze rzadziej zdajecie sobie sprawę, że jesteście w błędzie.

"Atmosfera w naszej szkole musi opierać się na zaufaniu, radości i uczciwości"? i jeśli ten warunek w przypadku niektórych rodziców nie jest spełniony - musi się to zmienić.


Rodzice, dawajcie przykład

Powinniście uświadomić sobie lepiej, że również wy - rodzice, ponosicie odpowiedzialność za nasze szkoły.

Oczywiście główną odpowiedzialność ponosimy my. I na tym poziomie, jakiekolwiek byłyby nasze wady, usiłujemy wypełniać nasze obowiązki z całą władzą, jaką posiadamy od Kościoła. Dlatego z całą mocą, która wypływa z tego Boskiego źródła, będziemy nadal wymagać tego, co jest naszym najświętszym obowiązkiem od was i waszych dzieci - ze względu na wasze i ich dusze. Nie zawrzemy kompromisu z ideami liberalnymi, ze światem i jego "mądrością"?, z modami, a nawet z waszymi opiniami, będziemy nadal kochać was i wasze dzieci miłością nadprzyrodzoną.

Ale również wy ponosicie ogromną odpowiedzialność za nasze szkoły, przez sposób, w jaki traktujecie je i ich nauczanie, poprzez zaufanie, które macie lub którego nie macie do nich i narzędzi ich nauczania - waszych kapłanów, sióstr, nauczycieli, metod, wszystkiego, czego się w nich uczy i wymaga.

Ufając nam i będąc wobec nas uczciwymi, spełniacie swój obowiązek jako rodzice i pozwalacie swoim dzieciom korzystać jak najlepiej z tego, co im przekazujemy.

Szerząc plotki, krytykując, buntując się, wyrządzacie krzywdę samym sobie, waszym dzieciom i szkołom. To nieuczciwe, nieodpowiedzialne. To poważna sprawa. Jeśli myślicie, że jesteśmy w błędzie, zabierzcie, proszę, swe dzieci z naszych szkół. Ci, którzy zachowują się w tak dwulicowy sposób albo, nie przemyślawszy tego dobrze, posyłają swe dzieci do naszej szkoły - szkodzą w ten sposób jej dobru wspólnemu.

Uważajcie, by nie traktować szkoły jak baru samoobsługowego, gdzie wybieracie jedynie to, co się wam podoba. Jest to tak samo złe jak publiczne krytykowanie jej metod i wymagań. Jest to też bunt, wypływający z pewności, że sami wiecie najlepiej, co jest dobre dla waszych dzieci. Ale to nie jest uległość. Burzy to niezbędne zaufanie, bez którego ani wychowanie, ani postęp u waszych dzieci nie jest możliwy. Musicie zrozumieć, że każde, najdrobniejsze nasze wymaganie zostało przemyślane w odniesieniu do prawdziwego dobra waszych dzieci. (...)

Niech wasze dzieci będą w stanie nam zaufać i uwierzyć w prawdy, których je nauczamy, niech mają szansę dostosować do nich swe życie. Bez zaufania do tych, którzy nauczają, nauczanie traci całą wiarygodność, całą wagę, całą skuteczność. Czyni je bezowocnym.


Za "The Angelus"? listopad 1994. Tłumaczył Tomasz Maszczyk.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
6 Współpraca wychowawcy z domem rodzinnym, Studia, metodyka pracy opiekuńczo wychowawczej
Plan współpracy przedszkola ze szkołą
Kapłani rosną u boku matki, Rodzina katolicka
NPR zawsze OK, Rodzina katolicka
WSPOLPRACA SZKOLY Z RODZICAMI(1), szkola pati
Wychowanie w posłuszeństwie, Rodzina katolicka
Konflikty w małżeństwie, Rodzina katolicka
Krzyż rodzinny bp Tihamér Tóth, Rodzina katolicka
WSPÓŁPRACA PRZEDSZKOLA ZE ŚRODOWISKIEM RODZINNYM ORAZ INNYMI INSTYTUCJAMI
Wyznania miliardera, Rodzina katolicka
szkoła a rodzina(1), EWiWP
Syndrom poaborcyjny, Rodzina katolicka
Dzieci zabite przez szczepionki a szczepionkowy biznes, Rodzina katolicka
Dwie wizje rodziny - katolicka i marksistowska, Rodzina katolicka
O POWOŁANIU KOBIETY, Rodzina katolicka
O swobodzie w wychowaniu, Rodzina katolicka

więcej podobnych podstron