Wstępne fazy psychopatologii dorosłych we wczesnym dziecińst, psychoanaliza1


Rozdział 5

OSZACOWANIE PATOLOGII

CZĘŚĆ II. NIEKTÓRE WSTĘPNE FAZY PSYCHOPATOLOGII DOROSŁYCH WE WCZESNYM DZIECIŃSTWIE

Oszacowanie stanu dziecka przez analityka dziecięcego służy wielu celom. Niektóre dotyczą spraw praktycznych, jak na przykład decyzja o podjęciu (bądź nie) leczenia, czy wybór najbardziej odpowiednich metod terapeutycznych. Inne mają naturę teoretyczną - jak poszerzanie wiedzy na temat samych procesów rozwojowych. Nie pozbawione znaczenia są tu wysiłki mające na celu stworzenie wyraźniejszego obrazu wczesnych faz tych zaburzeń psychicznych, które są znane głównie z ich późniejszych etapów, oraz w miarę możliwości wyraźne rozróżnienie między przejściowymi i permanentnymi patologicznymi objawami.

Są różne powody, dla których analityk dziecięcy czuje się najpewniej mając do czynienia z tą właśnie kategorią diagnostyczną. Już od wczesnych początków analizy, wczesnodziecięce nerwice opisywano jako nie tylko na równi z ich odpowiednikami u dorosłych, ale wręcz jako prototyp, model tych drugich.

W podstawowej analitycznej literaturze przedmiotu znaleźć można stwierdzenia, że dziecięce nerwice mają znaczenie jako „typ i model” (S. Freud, 1918, s.147) nerwic u dorosłych; że analizy dziecięcych nerwic „są dla nas tak pomocne dla odpowiedniego zrozumienia nerwic osób dorosłych, jak dziecięce sny w odniesieniu do snów dorosłych” (S. Freud, 1918, s.9); że ich studiowanie „zabezpiecza nas przed ... błędnym zrozumieniem ... nerwic ludzi dorosłych” (S. Freud, 1916-1917, s.363); że „ analizy często odsłaniają je [nerwice z późniejszych lat] jako bezpośrednią kontynuację [poprzedzającej je] choroby dziecięcej” (ibid., s.364).

Wielokrotnie wykazano znaczną zbieżność między ujawnianą symptomatyką dziecięcych i obserwowanych w okresie dorosłości nerwic. W histerii, wspólnej dla obu okresów, występuje wolnopłynący lęk i ataki lęku; konwersja w objawy fizyczne; wymioty i odmawianie jedzenia; fobie zwierzęce, agorafobia. Zamiast rzadkiej w dzieciństwie klaustrofobii występują fobie sytuacyjne, jak fobia szkolna, fobia związana z dentystą etc. W związku z nerwicami natręctw, zarówno dzieci, jak i dorośli wykazują boleśnie podwyższoną ambiwalencję uczuć, ceremoniały związane z kładzeniem się spać, inne rytuały, kompulsywne mycie, powtarzane zachowania, kwestie, formuły; magiczne słowa i gesty oraz magiczne unikanie określonych słów czy ruchów; przymus liczenia i „tworzenia spisów”, dotykania i unikania dotyku, etc. Zahamowania w zabawie i nauce u dzieci korespondują z podobnymi ograniczeniami aktywności w późniejszym życiu; zahamowanie ekshibicjonizmu, ciekawości, agresji, współzawodnictwa, etc., wytwarza ten sam paraliżujący efekt w odniesieniu do osobowości jednostki, czy pojawia się wcześnie czy późno w toku życia. W zakresie neurotycznych charakterów jest niewielka różnica między zapowiadającym się histerycznym, obsesyjnym czy impulsywnym charakterem w dzieciństwie i jego późniejszym, w pełni rozwiniętym odpowiednikiem.

Nawet bardziej istotna od tych zbieżności na poziomie manifestowanym jest tożsamość w zakresie dynamiki, którą można wykazać między nerwicami dziecięcymi i występującymi u dorosłych. Klasyczna formuła dotycząca etiologii jednych i drugich jest następująca: wstępny postęp do stosunkowo wysokiego poziomu rozwoju popędów i ego (tj., dla dziecka do falliczno - edypalnego, dla dorosłego do genitalnego poziomu); nie dający się tolerować wzrost lęku i frustracji w tej sytuacji (dla dziecka lęk kastracyjny w czasie odpowiadającym kompleksowi Edypa); regresja od adekwatnej dla wieku pozycji popędu do punktów pregenitalnej fiksacji; krytyczna sytuacja pregenitalnych seksualno - agresywnych impulsów, życzeń i fantazji; spowodowany tym lęk i poczucie winy, mobilizujące do reakcji obronnych część ego pozostającą pod wpływem superego; aktywność obronna prowadząca do kompromisu; w rezultacie - zaburzenia charakteru lub symptomy neurotyczne, które są zdeterminowane przez poziom fiksacji, do którego nastąpiła regresja, przez treść odrzuconych impulsów i fantazji oraz przez wybór stosowanych mechanizmów obronnych.

We wczesnym okresie praktyki, gdy tylko nieliczne ze wstępnie wytypowanych dzieci docierały do analityka, oczekiwano, że większość młodych pacjentów będzie przynależała do kategorii nerwic dziecięcych i - z Małym Hansem i Człowiekiem Wilkiem jako ich prototypami - będzie mogła być opisana przy pomocy przytoczonej wcześniej etiologicznej formuły. Ale to nastawienie zmieniło się wraz z przejściem od prywatnej praktyki do otwierania ośrodków konsultacyjnych i klinik dla dzieci, gdzie przybyła i zaprzątnęła uwagę analityków cała masa nowych niesortowanych przypadków.

Najpierw pojawiło się przynoszące zawód odkrycie dotyczące rozbieżności między dziećmi i dorosłymi neurotykami. Podczas gdy u dorosłych indywidualny symptom neurotyczny zwykle formuje część genetycznie powiązanej struktury osobowości, u dzieci jest inaczej. Symptomy u dzieci pojawiają się równie często w izolacji, lub w połączeniu z innymi symptomami, czy cechami osobowości innej natury i niezależnego pochodzenia. Nawet dobrze określone symptomy obsesyjne, jak ceremoniały związane z porą kładzenia się do snu czy przymus liczenia, spotyka się u dzieci z niespokojnymi, niekontrolowanymi, impulsywnymi, tj. histerycznymi osobowościami; histeryczne konwersje, trendy fobiczne i symptomy psychosomatyczne spotyka się z kolei na tle charakterów obsesyjnych. Pojedyncze naruszające normy czyny są popełniane przez dzieci, które są dobrze zaadaptowane i sumienne. Dzieci, które nie dają się kontrolować w domu, ulegają autorytetom w szkole, i vice versa.

Kolejnym rozczarowaniem było zdanie sobie sprawy z tego, że mimo wszelkich połączeń między nerwicą dziecka i dorosłego, nie ma pewności, że określony typ wczesnodziecięcej nerwicy jest na pewno zwiastunem tego samego typu nerwicy u dorosłego. Przeciwnie - tezie takiej przeczy wiele klinicznych przypadków. Przykładem może być nie poddający się kontroli stan czterolatka, który pod wieloma względami jest równoważny z zachowaniem nieletniego lub dorosłego łamiącego prawo (np. obaj nie hamują swoich impulsów, szczególnie agresywnych, obaj atakują, niszczą i dążą do osiągnięcia tego czego pożądają, bez zważania na uczucia innych ludzi). Mimo wszystkich tych podobieństw, wczesne łamiące zasady zachowanie nie musi przerodzić się w późniejszy prawdziwy stan konfliktu z prawem; dziecko może się rozwinąć raczej w osobę z obsesyjnym charakterem lub nerwicą, niż w kryminalistę. Wiele dzieci, które zaczynają od fobii lub histerii lękowej (anxiety hysteria), wyrasta później na osoby z obsesjami. Wiele z prawdziwie obsesyjnymi symptomami, jak przymus mycia, rytualistyczne dotykanie, porządkowanie szczegółów, etc., które przypominają obsesje u dorosłych, jest predestynowanych nie tyle do nerwicy obsesyjnej, co do stanów schizoidalnych i schizofrenicznych w życiu dorosłym.

Istnieją pewne przypuszczenia, które wyjaśniają te niezgodności. Oczywiście, nawet jeśli dominujące popędowe komponenty pozostają te same, jak z analnym sadyzmem młodocianych przestępców i obsesyjnych neurotyków, wybór między dwoma opozycyjnymi patologicznymi rozwiązaniami zależy od interakcji popędu z postawami ego i zmienia się w toku dojrzewania i rozwoju. Pragnienie śmierci, agresja, nieszczerość, które są do zaakceptowania u jednostki na pewnym poziomie rozwoju ego i superego, u osoby na innym poziomie są potępiane, uruchamiają obrony; stąd możliwa jest zmiana od bycia młodocianym przestępcą do kompulsywnego rysu charakteru. Bywa też, znów w związku z dojrzewaniem ego, że obrony przeciwko lękom, takie jak konwersja czy fobie, zmieniają się w mechanizmy obronne opierające się na procesach myślowych, takie jak liczenie, stosowanie magicznych formuł, odczynianie, izolowanie; to wyjaśnia przejście od symptomatologii histerycznej do obsesyjnej. Mieszanka histerycznych i obsesyjnych symptomów może mieć proste wyjaśnienie: dziecko które przejawia ciągłe histeryczne zaburzenia, mimo to nabywa dodatkowo pewną ilość przejściowych kompulsywnych symptomów podczas przechodzenia przez analno - sadystyczną fazę, której odpowiadają te drugie; u innych z permanentną nerwicą obsesyjną wolno płynący lęk, fobie i histeryczne symptomy utrzymują się nadal, jako pozostałości poprzedniego etapu rozwojowego. U najmłodszych dzieci z obsesjami ambiwalentne konflikty i kompulsje powinny być prawdopodobnie rozumiane jako wczesne, złowróżbne znaki rozłamów i braku harmonii wewnątrz struktur, poważne wystarczająco, by doprowadzić później do psychotycznej totalnej dezintegracji osobowości.

Kolejne odkrycie, które każdy analityk może poczynić w trakcie diagnostycznej praktyki w klinice dziecięcej, to fakt, że obszar psychicznych zaburzeń u dzieci jest bardziej rozległy niż oczekiwałoby się na podstawie praktyki z dorosłymi. Wśród pacjentów zdarzają się oczywiście typowe formy kompulsji, ceremoniałów, rytuałów, ataków lęku, fobii, spowodowanych traumą i psychosomatycznych zaburzeń, zahamowań i deformacji charakteru, które można umieścić pod nagłówkiem wczesnodziecięcych nerwic; albo też poważne wycofania ze świata obiektów i wyobcowanie od realności, które należy do klasy dziecięcych psychoz, ale te przypadki zdecydowanie nie stanowią większości. Poza nimi zdarzają się także (nieorganiczne) zaburzenia podstawowych funkcji fizycznych, tj. zaburzenia snu i zaburzenia związane z jedzeniem u niemowląt, (nieorganiczne) nadmierne opóźnienia w nabywaniu niezbędnych umiejętności takich jak kontrola ruchów, mowa, utrzymywanie czystości, nauka, pierwotne zaburzenie narcystyczne i zaburzenia relacji z obiektem; stany spowodowane przez niekontrolowane, destruktywne i autodestruktywne tendencje lub przez niekontrolowane pochodne seksu i agresji; opóźnione w rozwoju i infantylne osobowości. Niektóre z tych dzieci nigdy nie osiągną falliczno - edypalnej fazy, która jest prawdziwym punktem wyjścia dla dziecięcych nerwic. Niektóre posiadają niedorozwinięte, prymitywne lub uszkodzone systemy obron, które powodują, że ich symptomy odpowiadają raczej wybuchom id, niż odzwierciedlają kompromis między id a ego. U niektórych ego jest tak niekompletne, że brak moralnych osądów, winy i wewnętrznych konfliktów jako kontrolujących sił wewnętrznych.

Jak dotąd, opisano jedynie, bez wystarczającego wyszczególnienia, dynamiczne zjawiska, które mogą służyć do wyjaśnienia różnorodności klinicznych obrazów zapełniających omawiane pole. Być może niektóre z zaburzeń, które pojawiają się w pierwszych latach życia, reprezentują wstępne stadium neurotycznego rozwoju i mogą zmienić się we właściwą nerwicę podczas adekwatnego do wieku wzrostu ego i superego oraz postępów w ich strukturalizacji. Inne mogą reprezentować „niedoszłe” nerwice, tj. niekompletne, nie zakończone sukcesem i krótkoterminowe wysiłki ego mające na celu modyfikację popędów i pogodzenie się z nimi.

Jak wspomniano wyżej, zakłócenia natury psychicznej są częstsze i bardziej zróżnicowane wśród dzieci niż wśród dorosłych. Ich występowanie jest zwiększane z jednej strony przez okoliczności spowodowane dziecięcą zależnością, z drugiej - przez napięcia, obciążenia i stresy związane z rozwojem samym w sobie.

W związku z brakiem zdolności do samodzielnego opiekowania się sobą, niemowlęta i dzieci muszą zadowolić się jakąkolwiek opieką, która jest im oferowana. Jeśli nie jest ona wystarczająco czuła, może spowodować niemało zakłóceń, z których najwcześniejsze dotyczą zazwyczaj snu, karmienia, eliminowania lub szukania towarzystwa.

We wszystkich tych obszarach naturalne inklinacje dziecka nie harmonizują z wieloma obecnymi nawykami społecznymi i kulturowymi. Dziecko ma swój własny rytm snu, jednak rzadko nakłada się on na rytm dnia i nocy lub na długość czasu, który matka przeznacza mu na sen, biorąc pod uwagę swój własny rozkład zajęć. Ma ono także swoje własne metody dokonywania przejścia od stanu czuwania do snu za pomocą autoerotycznych aktywności takich jak ssanie kciuka, masturbacja czy przytulanie obiektów przejściowych (Winnicott, 1953), ale może ich używać swobodnie tylko w wypadku pobłażliwości matki, która często w te aktywności ingeruje. Prymitywną potrzebą dziecka jest doświadczenie podczas zasypiania bliskiego i ciepłego kontaktu z ciałem innej osoby, ale jest to sprzeczne z wszystkimi zasadami higieny, które wymagają, by dziecko spało samo i nie dzieliło łóżka z rodzicami. Rodzaj pożywienia, jego ilość i pora przyjmowania rzadko zostawione są decyzji dziecka (wyjątkiem jest karmienie niemowlęcia na żądanie), czego rezultatem są bolesne okresy oczekiwania nakładające się na głód dziecka. Kiedy indziej pożywienie jest wmuszane, gdy dziecko go nie chce. Poza najbardziej nowoczesnymi typami wychowania, trening czystości jest wprowadzany za wcześnie, mianowicie wtedy, gdy ani prymitywna kontrola mięśni, ani osobowość dziecka nie są na niego gotowe. Podstawowa biologiczna potrzeba stałej obecności opiekującego się dzieckiem dorosłego jest w naszej zachodniej kulturze lekceważona. Dzieci skazywane są na długie godziny samotności, spowodowane błędną koncepcją, w myśl której zdrowo dla dziecka jest spać, odpoczywać, a później bawić się w samotności. Takie lekceważenie naturalnych potrzeb wytwarza pierwsze rysy w gładkim funkcjonowaniu procesów zaspokajania potrzeb i popędów. W rezultacie matki szukają pomocy dla dzieci, które mają trudności z zasypianiem lub nie śpią w nocy pomimo zmęczenia; dla tych które nie jedzą wystarczająco dużo, lub odmawiają odpowiedniego dla nich jedzenia, mimo że ich organizm potrzebuje pokarmu; lub dla tych, które nadmiernie płaczą i są niezdolne do przyjęcia oferowanego przez matkę ukojenia. Takie zaburzenia, dopóki są wywoływane przez środowiskowe wpływy, mogą zostać wyeliminowane przez wprowadzenie odmiennych modeli wychowywania dzieci już od samego początku. Kiedy zaburzenie już powstanie, jego konsekwencje nie mogą być usunięte całkowicie, nawet jeśli w metodach wychowawczych zostaną wprowadzone korzystne zmiany. Doświadczane frustracje i nieprzyjemności w powiązaniu z konkretną potrzebą albo składowym popędem pozostają związane z nią / nim w umyśle dziecka. Zmniejsza to efektywność pozytywnego ukierunkowywania popędów i pozostawia je bez zabezpieczenia, co w konsekwencji przygotowuje grunt dla przyszłych problemów neurotycznych związanych z danym obszarem (zobacz też: A. Freud, 1946).

Niedelikatne traktowanie wczesnych niemowlęcych potrzeb ma dalsze reperkusje dla patologicznego rozwoju. W swoim rozwoju w kierunku niezależności i budowania samozaufania, dziecko akceptuje wczesny matczyny gratyfikujący lub frustrujący sposób bycia, jako model do imitowania i odtwarzania w swoim własnym ego. Tam gdzie matka rozumie, szanuje i zaspokaja życzenia dziecka na tyle, na ile to możliwe, tam są szanse na to, że jego własne ego będzie okazywać równą tolerancję. Natomiast gdzie matka niepotrzebnie opóźnia zaspokojenie potrzeb, odmawia pełnego zaspokojenia, lub lekceważy potrzeby dziecka, ego prawdopodobnie rozwinie tak zwaną „wrogość wobec id” tj. gotowość do wewnętrznego konfliktu, która jest jednym z wstępnych warunków neurotyzacji rozwoju.

W odróżnieniu od stresorów zewnętrznych, których w dużym stopniu da się uniknąć, stres pochodzenia wewnętrznego jest nieunikniony. Przejawia się silniej w przypadkach, gdy wcześniejsze (zewnętrznie spowodowane) uszkodzenia osłabiły organiczną kompletność popędów, słabiej natomiast, jeśli aktywność popędowa pozostała zdrowa. Ale tak czy inaczej, jest on tak nieuchronny, jak samo dojrzewanie i rozwój. W odróżnieniu od patologicznych formacji w życiu dorosłym, wewnętrzne stresy o których tu mowa, są - mimo swej intensywności - przejściowe; wyrasta się z nich mijając fazę rozwojową, w której się pojawiły.

ZAKŁÓCENIA SNU

Jakkolwiek troskliwy i uwieńczony sukcesem by nie był sposób podchodzenia do nawyków niemowlęcia związanych ze snem podczas pierwszego roku jego życia, w drugim roku, niemal bez wyjątków, zdarzają się dzieciom trudności ze snem lub zasypianiem. Jednoroczne dziecko, jeśli nie dokuczają mu cielesne potrzeby, ból czy dyskomfort, może zasnąć kiedy tylko jest zmęczone, w mgnieniu oka, czasem w środku zabawy lub z łyżeczką, którą jadło, nadal trzymaną w dłoni. Ale zaledwie kilka miesięcy później, to samo dziecko będzie protestować podczas kładzenia go do łóżka, niezależnie od zmęczenia, będzie się wierciło i kręciło lub w nieskończoność wołało o towarzystwo. Sprawia to wrażenie „walki przeciwko spaniu”, czasem tym intensywniejszej, im większe jest wyczerpanie. Co się dzieje? Zasypianie nie jest już czysto fizycznym zdarzeniem, niemal automatyczną odpowiedzią na potrzebę ciała niezróżnicowanej jednostki, w której ego i id, self i świat obiektów nie są jeszcze od siebie odseparowane. Przy wzmacniających się więziach dziecka z obiektem i jego wzrastającym zainteresowaniu wydarzeniami zewnętrznego świata, warunkiem wstępnym dla zaśnięcia staje się wycofanie libido i zainteresowań ego do self. Nie zawsze jest to osiągane bez trudności, a lęk wzbudzany przez ten proces powoduje, że dziecko trwa jeszcze silniej przy swojej słabości. Symptomatyczną dla tego stanu manifestacją jest niekończące się wołanie z dziecięcego łóżka, domaganie się obecności matki, otwartych drzwi, szklanki wody etc. Znika to spontanicznie, gdy dziecięce relacje z obiektem staną się bardziej bezpieczne i mniej ambiwalentne, oraz gdy ego ustabilizuje się wystarczająco, by pozwolić na regresję do niezróżnicowanego, narcystycznego stanu niezbędnego do snu.

Jak wspominano wcześniej, dziecięcymi spontanicznymi metodami ułatwiającymi przejście w stan snu, są autoerotyczne aktywności takie jak kołysanie się, ssanie kciuka, masturbacja oraz używanie obiektów przejściowych, jak przytulanki, miękkie materiały itd. Kiedy odbiera się te ostatnie, lub w późniejszym wieku walczy się z masturbacją, powoduje to często nową falę trudności z zasypianiem. Jeśli dzieje się to w okresie latencji, nowymi metodami używanymi przez dziecko do zwalczenia trudności są często obsesje takie jak liczenie, kompulsywne czytanie, kompulsywne myśli etc.

Mimo że dziecięce trudności przypominają swą postacią zaburzenia snu depresyjnych czy melancholijnych dorosłych, leżący u podstaw jednych i drugich metapsychologiczny obraz jest inny; dlatego nie można uznać tych pierwszych za zwiastun drugich. Jedyną wspólną cechą wspomnianych problemów jest to, że dotyczą obszaru snu.

ZABURZENIA PRZYJMOWANIA POKARMU

Więcej wiadomo o dziecięcych zaburzeniach jedzenia i jedzeniowych kaprysach, które mają długą historię i są zróżnicowane. Różne zaburzenia przyjmowania pokarmu przynależą do różnych poziomów rozwojowej linii w kierunku niezależnego jedzenia; następują po sobie i wyrasta się z nich kolejno.

Chronologicznie, ich sekwencja wygląda w przybliżeniu następująco. Pierwsze naruszenia równowagi wiążą się z karmieniem piersią i mają mieszane przyczyny: od strony matki są to fizyczne przeszkody dotyczące dopływu mleka i kształtu sutków; psychologiczne odnoszą się do ambiwalentnej lub lękowej odpowiedzi na karmienie piersią. Dziecko może mieć trudności organiczne, takie jak opóźniona reakcja ssania lub obniżona potrzeba przyjmowania pokarmu, lub psychologiczne, w formie automatycznej negatywnej reakcji na lęk albo wrogość matki. Kolejnym krokiem jest częste odmawianie pokarmu w porze odstawiania od piersi bądź butelki, choć można temu zapobiec poprzez delikatne, bardzo stopniowe odstawianie. Jeśli jest ono zbyt gwałtowne, często zostawia ślad w postaci złoszczenia się przy jedzeniu, nielubienia nowych smaków czy konsystencji, braku śmiałości w jedzeniu, braku odczuwania przyjemności w sferze oralnej. Czasem rezultaty przybierają przeciwną formę, mianowicie: nadmiernej chciwości, zachłanności lub strachu przed zgłodnieniem.

Bitwy o jedzenie pokarmu matki wyrażają ambiwalencję w relacji dziecka z jej osobą. Doskonałą kliniczną ilustracja tego jest uczące się chodzić dziecko, które kiedy jest złe na matkę, nie tylko wypluwa wszystko czym ona je karmi, ale także zadrapuje sobie język o każdy kęs jedzenia. W dosłowny sposób „nie chce mieć z nią nic wspólnego”. Bitwy o ilość przyjmowanego jedzenia występują naprzemiennie z bitwami o typ preferowanego lub odrzucanego pokarmu, tj. kaprysami żywieniowymi i z tymi dotyczącymi samego sposobu jedzenia, tj. manier przy stole. Bliższe naturze symptomów jest pełne wstrętu unikanie określonych kształtów, zapachów, kolorów i konsystencji jedzenia, unikanie, które wywodzi się z obrony przed trendami analnymi; lub wegetarianizm, który (o ile nie jest spowodowany i podtrzymywany przez wpływy środowiskowe) wyrasta z obrony przed regresywnymi kanibalistycznymi i sadystycznymi fantazjami; wreszcie odrzucanie jedzenia tuczącego, czasem jedzenia w ogóle, służące odpędzaniu fantazji o oralnym zapładnianiu lub ciąży.

Ponieważ te różnorodne formy symptomatycznego zachowania są przejawami rozwojowymi, nie ma potrzeby obawiać się, jak to rodzice często czynią, że łagodne formy, jak kaprysy żywieniowe, są wstępnymi etapami form poważniejszych, jak daleko idące odmawianie jedzenia i że jedne przejdą w drugie jeśli nie podejmie się leczenia. W rzeczywistości formy te są z definicji przejściowe i podatne na spontaniczne wyleczenie. Tym niemniej każde nadmierne wytrącenie z równowagi w obrębie procesów jedzenia na wczesnym etapie, da pozostałości, które zwiększą i skomplikują zakłócenia późniejsze. Zwykle zaburzenia jedzenia w dzieciństwie pozostawiają dziedzinę przyjmowania pokarmu podatną, przygotowują grunt dla neurotycznych kłopotów z żołądkiem i apetytem w życiu dorosłym.

ARCHAICZNE LĘKI

Zanim dzieci odkryją lęki które są skoordynowane z wzrastającą strukturalizacją ich osobowości, przechodzą przez wcześniejszą fazę lęku wstrząsającego nie tylko dla nich samych ale i dla obserwatorów (ze względu na intensywność). Lęki te często nazywa się „archaicznymi”, ponieważ ich pochodzenia nie można odszukać w żadnym wcześniejszym przerażającym doświadczeniu, wydaje się ono być zawarte we wrodzonej dyspozycji. Są to obawy przed ciemnością, samotnością, obcymi, przed nowymi i niezwykłymi widokami i sytuacjami, grzmotem, czasami wiatrem etc. Metapsychologicznie, nie są one fobiami, ponieważ, inaczej niż fobie fallicznej fazy, nie opierają się na regresji, konflikcie czy przemieszczeniu. Zamiast tego, zdają się wyrażać słabość niedojrzałego ego i zbliżoną do paniki dezorientację, powstająca gdy spotyka się nieznane wrażenia, które nie mogą zostać opanowane i zasymilowane.

Archaiczne lęki znikają współmiernie do rozwojowego przyrostu różnych funkcji ego, takich jak pamięć, testowanie realności, funkcjonowanie procesu wtórnego, inteligencja, logika itd., a szczególnie ze spadkiem projekcji i myślenia magicznego.

ZABURZENIA ZACHOWANIA U STAWIAJĄCEGO PIERWSZE KROKI DZIECKA

Trudności behawioralne u uczącego się chodzić dziecka często powodują dużo obaw, szczególnie gdy matce ciężko sobie z nimi poradzić. Objawy łączą się z wysokością poziomu analnego sadyzmu i wyrażają jego trendy poprzez destruktywność, bałaganiarstwo, niepokój ruchowy, a częściowo reaktywnie - przez lgnięcie, niezdolność do separacji, jęczenie, bycie nieszczęśliwym, stany chaotycznej aktywności (włącznie z gwałtownymi wybuchami złości).

Mimo powagi i patologicznego wyglądu, cały syndrom jest krótkotrwały. Pozostaje silny dopóki nie ma innych ujść dla dziecięcych pochodnych popędów i afektów, a znika lub zmniejsza swe nasilenie kiedy tylko pojawią się nowe ścieżki, możliwości rozwiązań, szczególnie dzięki nabywaniu mowy (Anny Katan, 1961).

PRZEJŚCIOWA FAZA OBSESYJNA

Nadmierna skłonność do porządku i porządkowania, rytualistyczne zachowanie i ceremoniały związane z kładzeniem się spać, które zwykły wiązać się w naszych umysłach z nerwicą natręctw lub charakterem obsesyjnym, pojawiają się u większości dzieci około lub po fazie analnej. Korespondują one z jednej strony z organizacją obron, jako efektem treningu czystości, z drugiej ze specyficznymi rozwojowymi aspektami ego, które zwykle, choć nie niezmiennie, zbiegają się z problemami analności (H. Hartmann, 1950a). Fakt, że podczas tego okresu dziecko zachowuje się jak obsesyjne, tworzy zwodniczy pozór patologii. W normalnym biegu wydarzeń kompulsywne manifestacje znikają baz śladu, kiedy tylko dziecko dorośnie do odpowiedniej pozycji ego i popędów.

Z drugiej jednak strony, normalnie przejściowe obsesyjne manifestacje oznaczają groźbę trwałej patologii, jeśli - z jakichś powodów - libidinalna inwestycja w analno-sadystycznej fazie była nadmierna, tak że duża ilość libido uległa fiksacji. W tych przypadkach dziecko będzie powracało do analnego sadyzmu, zwykle po wzbudzających strach doświadczeniach fallicznego poziomu. Tylko takie regresje, łącznie z obronami przeciwko nim i osiąganym w efekcie kompromisem, tworzą zrąb prawdziwej i trwałej patologii.

ZAKŁÓCENIA FAZY FALLICZNEJ, PREADOLESCENCJI I ADOLESCENCJI

Sposób w jaki progresja popędu i ego bądź leczy, bądź powoduje zakłócenia rozwoju, najbardziej widoczny staje się w tych punktach przejściowych miedzy fazami, gdzie nie tylko jakość, ale i ilość aktywności popędowej przechodzi zmianę. Przykładem jest ekstremalny lęk kastracyjny, lęki i pragnienie śmierci, łącznie z obronami przeciw nim, które dominują w falliczno-edypalnej fazie i które kreują dobrze znane zahamowania, męskie nadkompensacje, pasywne i regresywne posunięcia tego okresu. Ta gama symptomów znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy tylko dziecko stawia pierwsze kroki w okres latencji, tj. w wyniku natychmiastowej reakcji na biologicznie zdeterminowane zmniejszenie się aktywności popędowej. W porównaniu z dzieckiem edypalnym, dziecko w okresie latencji wydaje się w zdecydowanie mniejszym stopniu nękane przez problemy.

Przeciwnie dzieje się w punkcie przejściowym z latencji do preadolescencji. Wtedy zmiany zarówno ilości jak i jakości popędów, oraz wzrost kilku prymitywnych pregenitalnych trendów (szczególnie oralnych i analnych) powoduje poważną utratę socjalnej adaptacji, sublimacji i - ogólnie - korzyści osobowościowych, które osiągnięto podczas okresu latencji. Wrażenie zdrowia i racjonalności znów znika i preadolescent wydaje się mniej dojrzały, mniej normalny i często jawi się jako przejawiający przestępcze ciągotki.

Obraz ten zmienia się raz jeszcze z wejściem we właściwą adolescencję. Wyłaniające się trendy genitalne działają jak lekarstwo na jakiekolwiek pasywno - kobiece dążenia nabyte podczas negatywnego kompleksu Edypa i przeniesione przez okres latencji i preadolescencji. Znoszą one również szerzenie się pregenitalności preadolescencji. Pomijając to, jako wystarczająco opisane przez innych autorów (np. Eissler, 1958; Geleerd, 1958), warto zauważyć, ze adolescencja tworzy swą własną symptomatologię, która w ciężkich przypadkach należy do porządku qasi-dyssocjalnego, qasi-psychotycznego, borderline. Ta patologia również znika w toku dojrzewania.

DYSSOCJALNOŚĆ, PRZESTĘPCZOŚĆ MŁODOCIANYCH I KRYMINALNOŚĆ JAKO KATEGORIE DIAGNOSTYCZNE W DZIECIŃSTWIE

Czynnik wieku w rozwoju społecznym,

prawnie i psychologicznie

Poza kategoriami diagnostycznymi dyskutowanymi w poprzednich częściach, są i inne, które również nie mogą być stosowane w odniesieniu do dzieci bez modyfikacji, lub z których określone okresy dzieciństwa są „zwolnione”. Ich przykładami są dyssocjalność, przestępczość i kryminalność.

Wątpliwości co do ich stosowania znajdują wyraźne odzwierciedlenie w sferze prawnej w postaci debat prowadzonych na temat limitu wieku, poniżej którego dziecko postawione przed sądem powinno być klasyfikowane tylko jako „wymykające się spod kontroli”, „wymagające opieki i ochrony”; do którego stosowane powinno być przynajmniej „domniemanie braku odpowiedzialności karnej”, które musi być tym silniejsze, im bliżej dziecku do 8 roku życia; jak długo młodej osobie przed sądem powinno się dawać „korzyść wieku”, gdy zamiar zostanie dowiedziony. Obecnie obserwuje się w Anglii i gdzie indziej trend do rekomendowania podwyższania tych progów wieku, szczególnie jeśli chodzi o wiek pełnej odpowiedzialności przed prawem.

Tak jak w prawie, tak i w użyciu edukacyjnym i psychoanalitycznym pojawiają się wątpliwości dotyczące progów wiekowych, dla których określenia: “jednostka dyssocjalna”, “młodociany przestępca”, “przestępca” są odpowiednie. Właściwie nie powinniśmy ich stosować do najwcześniejszych „sprzeczek” małych dzieci ze środowiskiem. Nawet jeśli te nieporozumienia pociągają za sobą chuligańskie i zakłócające spokój zachowania i są skrajnie zakłócające dla rodziny, tj. dla pierwszej wspólnoty społecznej, do której dziecko przynależy. Domniemany brak przestępczych zamiarów w sensie prawnym harmonizuje z psychoanalitycznym stwierdzeniem, że nie można uznać, że małe dziecko zachowuje się bądź w „socjalny”, bądź w „dyssocjalny” sposób, zanim osiągnie ono przynajmniej zdolność do uświadamiania sobie i rozumienia społecznego tła, do którego przynależy i będzie mogło się zidentyfikować z regułami, które nim żądzą. Wierzymy że, podobnie jak to jest w ustanowionym prawie, nabywanie tych umiejętności jest funkcją zwiększającego się wieku i dojrzałości, choć oczekujemy tego rozwoju wcześniej, nie później niż w minimalnych punktach wiekowych zastrzeganych przez prawo. Tak samo, jak legalne procedury, przyznajemy rozwijającej się jednostce „korzyść wieku” gdy oceniamy adaptację społeczną, ponieważ traktujemy tę ostatnią jako stopniowy proces, bardzo silnie związany z rozwojem popędów, ego i superego.

Jednak, wbrew tym teoretycznym przekonaniom i całkowicie przeciwnie do sformułowań prawnych, kiedy przychodzi do klinicznej i edukacyjnej praktyki, nie możemy uniknąć myślenia bądź mówienia nawet o dziecku poniżej 5 roku życia jako o zachowującym się antyspołecznie, dyssocjalnie, itd. lub pokazywania „utajonej dyssocjalności” (Aichhorn, 1925). Oczywiście taka praktyka opiera się na naszym przypuszczeniu, że są pewne pośredniczące etapy adaptacji społecznej, które dziecko powinno osiągać w określonym wieku, i że mamy prawo czuć się zaalarmowani, jeśli w zachowaniu nie widać zewnętrznych dowodów takiego postępu we właściwych krytycznych momentach rozwojowych, tj. gdy oczekiwana chronologia stopniowego rozwoju społecznego zostanie zakłócona.

Według naszych psychoanalitycznych koncepcji, końcowe osiągnięcia socjalnej adaptacji są rezultatem ilości i różnorodności rozwojowych postępów. Sporządzenie ich wykazu i dokładne zbadanie są użyteczne, ponieważ w ten sposób tworzymy wstępne warunki dla przewidywania przyszłych, masywnych zaburzeń w czasie, gdy obecne są jedynie najmniejsze oznaki dysharmonii, nierówności rozwoju czy błędnego oddźwięku na środowisko. Te zabiegi usuwają także skutecznie koncepcję dyssocjalności jako jednostki nozologicznej, która opiera się na jednej specyficznej przyczynie, czy będzie ona uważana za wewnętrzną (tak, jak „niedostatki mentalne”, czy obłęd moralny) czy zewnętrzną (tak jak rozbite domy, niezgoda rodziców, ich separacja, rodzicielskie zaniedbania, itd.). Gdy rezygnujemy z myślenia w terminach specyficznych przyczyn dyssocjalności, zaczynamy myśleć coraz bardziej w terminach zakończonych (bądź nie) przekształceń, pobłażania sobie i asocjalnych trendów i postaw, które normalnie są częścią pierwotnej natury dziecka. Pozwala to konstruować linie rozwojowe prowadzące do patologicznych rezultatów, choć te są bardziej złożone, słabiej zdefiniowane i zawierają więcej możliwości niż linie normalnego rozwoju, które opisano tytułem próby w poprzednim rozdziale.

Noworodek jako źródło prawa dla samego siebie

Noworodek zaczynający życie nie jest zwolniony z obowiązywania praw - jego reakcje rządzą się nadrzędną wewnętrzną zasadą, w zgodzie z którą z radością przyjmuje on doświadczenia przyjemne, unika natomiast nieprzyjemnych, a także usiłuje redukować napięcie. Znaczące dla dalszego rozwoju jest to, że dziecko może działać zgodnie z tą zasadą jedynie o tyle, o ile gratyfikacja potrzeb i instynktownych wymagań leży w gestii jego własnego ciała, tj. w ograniczonym obszarze autoerotycznego zaspokajania. Jeśli chodzi o to (kołysanie się, ssanie kciuka, różne formy masturbacji) jest on, i może pozostać „sam sobie panem” („law unto himself”).

Kiedy realizacja popędów i pragnień, ich akceptacja bądź odrzucenie zależy od zewnętrznych autorytetów, mówić można o moralnej zależności, a ta z kolei znamionuje niedojrzałość. Niemal cała osobowość oraz charakter, może - o ile nam wiadomo - być rozpatrywana jako wynagradzanie tej upokarzającej sytuacji i nabywanie dla dojrzałej osoby prawa do osądzania własnych zachowań. Dorastanie do takiej moralnej niezależności nie jest oczywiście procesem bezkonfliktowym, wręcz przeciwnie, rezultatem dynamicznych zmagań, w których jednostka wykorzystuje umiejętności i energię, będące do jej dyspozycji. W dalszej części są one opisane pod różnymi nagłówkami, w zależności od tego czy ułatwiają proces socjalizacji, czy mu przeszkadzają.

ZASADY MENTALNEGO FUNKCJONOWANIA I ICH ZNACZENIE DLA SOCJALIZACJI

Zarówno zasada przyjemności w swej pierwotnej formie i późniejszych modyfikacjach, jak i zasada realności, są wewnętrznymi prawami. Każda z nich jest wartościowa w określonym czasie i obszarach. Zasada przyjemności, opisana wcześniej, jest dominującym prawem w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie. Po tym okresie nadal rządzi funkcjonowaniem, które jest blisko związane z procesami w obrębie id, takimi jak nieświadomość i mało świadome życie w sferze fantazji, marzenia senne i formowanie symptomów neurotycznych bądź psychotycznych. Zasada realności rządzi wszystkimi normalnymi dążeniami ego w okresie późniejszego dzieciństwa i dorosłości. Obie zasady są psychologicznymi koncepcjami, mającymi na celu scharakteryzowanie odmiennych trybów funkcjonowania psychicznego. Podkreślić trzeba zwłaszcza, że nie są to określenia przeznaczone do wyrażania sądów o moralnej czy społecznej wartości.

Z drugiej strony, ich implikacje dla społecznego i moralnego rozwoju są zbyt oczywiste by je zaniedbać. Funkcjonowanie wg zasady przyjemności oznacza akceptowanie natychmiastowego zaspokojenia potrzeb i popędów jako głównego celu, bez względu na zewnętrzne warunki; dlatego jest synonimiczne z nie zwracaniem uwagi na normy środowiskowe. Funkcjonowanie wg zasady realności ogranicza, modyfikuje i odracza w czasie gratyfikację w imię bezpieczeństwa, tj. zostawia przestrzeń dla unikania niekorzystnych konsekwencji, które mogłyby pojawić się w wyniku starć z otoczeniem. Dlatego pierwsza wiąże się silnie z aspołecznym, dyssocjalnym, „nieodpowiedzialnym” zachowaniem, natomiast druga jest istotna dla społecznej adaptacji i rozwoju praworządnych postaw. Tym niemniej błędem byłoby sądzić, że relacja między zasadą realności i socjalizacją należy do prostych. August Aichhorn (1925) był pierwszym, który zauważył, że młodociani przestępcy i kryminaliści mogą osiągać wysoki poziom adaptacji do realności, bez korzystania z tej zdolności w służbie społecznej adaptacji. Pozostaje prawdą, że społeczne zachowanie nie może zdarzyć się dopóki jednostka nie przejdzie od zasady przyjemności do zasady realności. Ale to stwierdzenie nie jest prawdziwe w drugą stronę - nie oznacza, że postęp sam w sobie gwarantuje socjalizację.

Postęp w rozwoju dziecka (od zasady przyjemności do zasady realności) oznacza rosnącą tolerancję dla frustracji popędów i życzeń, dla ich odroczenia w czasie, zahamowania, przemieszczenia na inne cele i obiekty, dla akceptacji substytutywnych przyjemności , której niezmiennie towarzyszy ilościowa redukcja pełnego spełnienia życzeń. W rzeczywistości, ta właśnie rosnąca tolerancja na frustrację uważana jest przez wielu autorów za decydujący czynnik w procesie socjalizacji, a jej brak lub wadliwość - za główny powód dyssocjalnego czy przestępczego zachowania. Ta opinia, choć w pewnej mierze ważna, byłaby zbytnim uproszczeniem gdyby stosować ją do całego procesu społecznego rozwoju, w odniesieniu do którego w rachubę trzeba też brać wiele innych, równie ważnych, elementów.

ROZWÓJ FUNKCJI EGO JAKO KONIECZNY WARUNEK WSTĘPNY SOCJALIZACJI

Jeśli proces socjalizacji jednostki w dużym stopniu zależy od przejścia od zasady przyjemności do zasady realności, jako drugi istotny dla tego procesu czynnik należy wymienić rozwój funkcji ego, który przekroczyć musi pewne prymitywne poziomy, by postęp był możliwy. Wrażenia i percepcje muszą zostać zebrane i zmagazynowane w umyśle w postaci śladów pamięciowych, zanim jednostka będzie mogła bazować na doświadczeniu i zdolności przewidywania, tj. zachowywać się w sposób dostosowany do realnych warunków. Wrażenia płynące z wewnętrznego świata muszą być odróżniane od percepcji pojawiających się pod wpływem zewnętrznej stymulacji, tj. realność musi być testowana i oddzielana od produktów fantazji, zanim realizacja pragnień za pomocą halucynacji zostanie porzucona w imię celowego działania. Mowa, a z nią wprowadzenie rozsądku i logiki do procesów myślowych, oznacza olbrzymi postęp w socjalizacji. Pociągają one za sobą rozumienie przyczyny i skutku, którego brakowało wcześniej, a bez którego reguły pochodzące z otoczenia wprowadzały zamieszanie w świat dziecka , jako obce wpływy wzmacniające mechaniczną uległość. Wprowadzają one też próbne działanie w myśli, tj. sprawiają, ze możliwe staje się dla dziecka dodanie rozumowania pomiędzy powstanie instynktownego pragnienia a zachowanie mające na celu jego zaspokojenie. Kolejnym ważnym krokiem ku socjalizacji jest poddanie akcji mięśni (które wcześniej służyły impulsom id) kontroli rozsądnego ego. Wreszcie, istotne są postępy w rozwoju integrującej funkcji ego. Możliwa staje się synteza tego, co w życiu niemowlęcia było wiązką chaotycznych impulsów i postaw i stopniowe obrócenie tego w strukturalną całość, z własnym charakterem i osobowością.

Rozwój funkcji ego ponad poziom procesów pierwotnych jest dla socjalizacji tak istotny, jak żadne inne osiągnięcie rozwojowe. Nie oczekujemy społecznych postaw u niemowlęcia w prewerbalnym okresie, zanim pojawi się pamięć, testowanie realności czy wtórne procesy myślowe. Nie oczekujemy ich również u niedorozwiniętych umysłowo lub jednostek z uszkodzonym ego. Spodziewamy się także, że socjalizacja ulegnie załamaniu gdy poważna regresja ego w późniejszym życiu obniży funkcje ego do poziomu prewerbalnego, poziomu pierwotnych procesów.

MECHANIZMY EGO WSPERAJĄCE SOCJALIZACJĘ

Opisane postępy, od zasady przyjemności do zasady realności i od pierwotnych do wtórnych procesów myślowych, służą zmniejszeniu przepaści między wewnętrznymi i zewnętrznymi prawami; zbliżenie to jest niemożliwe bez pomocy pewnych mechanizmów ego, które bazują na dziecięcych libidalnych więzach z otoczeniem. Najlepiej znanymi mechanizmami działającymi w tym kierunku są: naśladowanie, identyfikacja i introjekcja.

Naśladowanie (imitacja) rodzicielskich nastawień jest najwcześniejsza i najbardziej prymitywna z wyżej wymienionych. Zaczyna się w niemowlęctwie i nasila wraz ze wzrostem świadomości świata obiektów. Naśladując sprawujących opiekę rodziców, dziecko wypróbowuje się w roli podziwianych i posiadających siłę postaci, które potrafią magicznie kontrolować zaspokajanie potrzeb i popędów, według reguł, które na tym etapie są dla dziecka tajemnicze i obce.

Identyfikacja następuje później, po niepewnych imitacjach z okresu preedypalnego. Opiera się na pragnieniu zapewnienia sobie godnych pożądania efektów na stałe, poprzez zmienianie self, lub przynajmniej konceptu self posiadanego przez dziecko, na wyobrażenie rodziców. Własne ideały społeczne rodziców, jakiekolwiek by nie były, są w ten sposób przenoszone z zewnętrznego do wewnętrznego świata, gdzie zapuszczają korzenie jako dziecięce idealne self i stają się ważnym wstępnym warunkiem powstania superego. Odczuwanie w tym względzie jedności z rodzicami ustanawia ponownie, przynajmniej częściowo, jedność ponad wszystko między niemowlęciem i matką (symbiozę), która funkcjonowała na początku życia, zanim dziecko poczyniło jakiekolwiek rozróżnienia między poszukującym przyjemności self i dającym przyjemność światem obiektów.

Introjekcja zewnętrznych, tj. rodzicielskich autorytetów, ma miejsce w trakcie i po fazie edypalnej. Urastają one od statusu zaledwie godnego pożądania ideału do rangi rzeczywistego legislatora, tj. superego, które od tego momentu może regulować popędy wewnętrznie. Osiąga to poprzez wynagradzanie uległego ego poczuciem dobrostanu i własnej wartości oraz przez karanie rebelii nagłymi wyrzutami sumienia i poczuciem winy. Zastępuje to zależność od strachu wobec rodziców, która regulowała zachowanie wcześniej. Ale nawet po osiągnięciu tego etapu superego jeszcze przez długi czas potrzebuje dostosowywania się do zewnętrznych autorytetów i aktywnego wsparcia.

CECHY EGO JAKO PRZESZKODY DLA SOCJALIZACJI

Efektywność wzrostu ego oraz mechanizmów identyfikacji i projekcji może tworzyć fałszywy obraz, prowadzić do nie doceniania przeszkód, z którymi każda niedojrzała jednostka musi sobie radzić na drodze do socjalizacji. Pociąg do obdarzania kateksją, akceptowania i internalizowania norm społecznych jest rzeczywiście silny z powodu dziecięcych libidinalnych więzów z rodzicami, którzy są ich pierwszymi reprezentantami. Z drugiej strony, dziecięce dążenie do realizowania własnych instynktownych celów jest równie konieczne. Dużą trudnością dla jednostki pozostaje fakt, że infantylne, seksualne i agresywna trendy nie pasują do kulturowych norm dorosłych, że muszą zostać zmodyfikowane i że socjalizacja wymaga z tego powodu od dziecka odwrócenia się i pewnej alienacji od tego co odczuwane jest jako najskrytsze, najgłębsze self.

Z drugiej strony trzeba przyznać, że niektóre z koniecznych modyfikacji nie są efektem konfliktu i wysiłku, lecz przychodzą, mniej lub bardziej spontanicznie, w toku naturalnego rozwoju i dojrzewania.

Np. dziecko wydaje się radzić sobie z wczesnymi fantazjami kanibalistycznymi za pomocą pierwotnego wyparcia, zanim uformuje się efektywne ego i superego. Jednocześnie nie rozróżniane agresja i destruktywność wczesnodziecięce są wiązane, oswajane i kontrolowalne nie dzięki kierownictwu pochodzącemu z wewnątrz czy z otoczenia, lecz dzięki spontanicznemu procesowi przyłączania i mogą być użyte w służbie dziecięcego libido. Nawet niektóre analne skłonności, pociąg do ekskrementów i innych nieczystych substancji, jeśli nie są zbyt silnie podkreślane i utrwalane przez otoczenie, niemal nieuchronnie ulegają przemieszczeniu i neutralizacji w kulturowo akceptowane sublimacje.

Trzeba zaznaczyć, że większość innych infantylnych składowych popędów jest bardziej trwała i dlatego kreują one konflikt - początkowo ze środowiskiem, później z ego, o ile jest ono zorientowane środowiskowo. Dziecko nie traktuje już popędów jako zaledwie źródła przyjemności, lecz bada szczegółowo na ile są one stosowne bądź niestosowne, dają się zaakceptować lub nie, z punktu widzenia moralności i środowiska. Nie ma wątpliwości, że chciwość, bycie wymagającym, posesywność, nadmierna zazdrość i potrzeba współzawodnictwa, impulsy by zabić rywali i postacie frustrujące, tj. wszystkie normalne elementy wczesnodziecięcego instynktownego życia, stają się jądrami późniejszej dyssocjalności, jeśli pozwoli im się pozostać w postaci niezmodyfikowanej i że społeczny rozwój zakłada nieustępliwą, obronną postawę wobec nich. Jako rezultat obrony części ego, niektóre z nich zostają wyeliminowane ze świadomego self (przez wyparcie); inne obracają się w swoje akceptowalne opozycje (dzięki formacji reaktywnej) lub zmieniają kierunek na nieinstynktowne cele (poprzez sublimację); inne elementy są usuwane z kontekstu self i przemieszczane na wizerunki innych ludzi (przez projekcję); realizacja bardziej dojrzałych i przyjemnych komponentów fallicznych zostaje przeniesiona na dalszą przyszłość, etc.

Proces socjalizacji, choć chroni dziecko przed potencjalnymi tendencjami przestępczymi, równocześnie ogranicza, hamuje i zuboża jego pierwotną naturę. Nie jest to przypadkowy rezultat, związany - jak sugerują niektórzy autorzy - z nieszczęśliwym użyciem „patologicznych” mechanizmów obronnych (takich jak represja, formacja reaktywna itd.) zamiast „zdrowych” mechanizmów adaptacyjnych (jak przemieszczenie, sublimacja); nie zależy też od rodzicielskich nacisków na obronę, w opozycji do wolnego rozwijania osobowości dziecka. W rzeczywistości, wszystkie mechanizmy obronne służą symultanicznie wewnętrznemu ograniczaniu popędów i zewnętrznej adaptacji, które są tylko dwiema stronami tego samego medalu. Obrona nie jest antytezą rozwoju, ponieważ wzmacnianie ego i jego organizacji obron jest konieczną częścią dziecięcego rozwoju, porównywalną co do wagi z rozwojem i dojrzewaniem popędów. Prawdziwe antytezy tkwią korzeniami dużo głębiej i są raczej nieuniknione: pełna indywidualna wolność (przez co można rozumieć wolną aktywność popędową) versus uległość wobec norm społecznych (przez co można rozumieć powstrzymywanie popędów). Trudność z łączeniem tych opozycji jest słusznie uważana za jedną z największych przeszkód w drodze do zakończonej sukcesem socjalizacji.

Wielość czynników zaangażowanych w proces socjalizacji łączy się z wielością zaburzeń. Jak pokazano na poprzednich stronach, zewnętrzne kierownictwo od strony rodziców oraz wewnętrzne wpływy ze strony rozwijających się popędów, ego i superego mają swój wkład w końcowy efekt. Pierwsze zmieniają się stosownie do czynników kulturowych, rodzinnych i indywidualnych; drugie - z uwzględnieniem różnic w czasie, jak i zastojów, regresji i innych niestałości rozwoju. Dlatego też, różnice pomiędzy jednostkami w odniesieniu do chronologii, konsekwencji i zakresu rozwoju superego są znaczne i użyteczne staje się myślenie raczej w kategoriach różnorodności formacji superego niż w kategoriach dewiacji od hipotetycznie ustalonych norm.

Do tej pory wiele czynników i ich konstelacji uznano za prowadzące do późniejszej dyssocjalności i opisuje się je jako takie w literaturze. To, że niepowodzenia w wyższym rozwoju ego, z wyżej wymienionych powodów, powodują nieprawidłową socjalizację, znajduje potwierdzenie w fakcie, że wielu młodocianych przestępców i kryminalistów podczas badania psychologicznego okazuje się jednostkami o prymitywnej, infantylnej mentalności, opóźnionymi w rozwoju, wykazującymi niedobory czy wadliwość rozwoju, z niskim ilorazem inteligencji.To, że dyssocjalność i przestępczość rodziców włącza się w superego dziecka poprzez normalną identyfikację, było podkreślane przez wielu autorów (Aichhorn, 1925; Augusta Bonnard, 1950). To, że poważne zakłócenia socjalizacji wyłaniają się, gdy identyfikacja z rodzicami zostaje zaburzona przez separację, odrzucenie i inne zakłócenia więzi emocjonalnej z nimi, było podkreślane najpierw przez Augusta Aichhorna (1925), obficie dowiedzione przez Johna Bowlby (1944), a obecnie jest ogólnie przyjęte jako ustalony fakt.

Na ogół, jakościowym czynnikom w dziecięcej walce o socjalizację poświęca się więcej uwagi, niż ilościowym, choć te ostatnie nie są mniej odpowiedzialne za wiele socjalnych niepowodzeń, które pojawiają się w dzieciństwie. Jakakolwiek drobna zmiana w sile id lub ego może zdmuchnąć niepewną społeczną równowagę dziecka. Jeśli jego ego jest z jakichś powodów osłabione, nie będzie zdolne do kontrolowania normalnej aktywności popędowej w adekwatny do wieku sposób i zregresuje się do szukania przyjemności i samopobłażania z wcześniejszych czasów, tj. w zachowaniu przejawi się dyssocjalność. Jeśli nastąpi ilościowy wzrost popędów ogólnie lub wzrost specyficznego komponentu popędowego, normalne wysiłki i obrony ego nie będą efektywne w sprawowaniu kontroli. Z drugiej strony, takie niewielkie zmiany ilościowe są na porządku dziennym i bardzo wiele z nich ma swój udział w normalnym życiu niezależnie od rezultatów. Ego dziecka jest osłabiane przez fizyczny ból, chorobę, niepokój, zmartwienia, jakiekolwiek emocjonalne obciążenia itd. Zmiany w intensywności popędów mogą być spowodowane przez środowisko: poprzez pokusy, ekspozycję na obserwację, nadmierne pobłażanie lub frustrację, lub wewnętrznie: przez przechodzenie od jednego poziomu rozwojowego do innego. Gdy te ilościowe czynniki podlegają ciągłym zmianom, żadne społeczne postawy przyswojone przez dziecko nie powinny być brane za ostateczne.

W literaturze przedmiotu zazwyczaj nie komponenty wczesnodziecięcej seksualności, ale wczesnodziecięcej agresywności rozumiane są jako zagrożenie dla socjalizacji. Mimo że powierzchownie przekonujący, pogląd ten nie stawia czoła bliższemu badaniu. W rzeczywistości, elementy agresywne, jeśli są w normalny sposób złączone z libidinalnymi, wpływają raczej socjalizująco. Zapewniają na wstępie nieustępliwość i siłę, z którymi małe dziecko wyciąga rękę do świata obiektów i zatrzymuje je dla siebie. Później leżą one u podstaw ambicji przywłaszczenia sobie rodzicielskich przymiotów i władzy, jak i pragnienia by być dużym i niezależnym. Użyczają moralnej siły superego w jego postępowaniu z ego (gdy zostaną odwiedzione od obiektów i oddane do jego dyspozycji).

Agresja staje się zagrożeniem dla społecznej adaptacji tylko wtedy, gdy pojawia się w czystej postaci, niezłączona z libido lub od niego odłączona. Przyczyna tego leży zazwyczaj nie w samym w sobie popędzie agresywnym, lecz w libidinalnych procesach, które mogą być rozwinięte niewystarczająco by tonować i wiązać agresję, lub mogły utracić tę zdolność w którymś punkcie dziecięcego rozwoju z powodu zawodu w miłości obiektu, wyimaginowanego bądź realnego odrzucenia, utraty obiektu itd.. Szczególnie niebezpiecznym punktem jest faza analno - sadystyczna, podczas której agresja osiąga najwyższy poziom i jej społeczna użyteczność jest szczególnie zależna od bliskiego powiązania ze zbliżonym rozmiarem libido. Jakikolwiek emocjonalny wstrząs w tym okresie wyzwala normalny dziecięcy sadyzm bez libidinalnych domieszek, tak że staje się on czystą destrukcyjnością i, jako taki, obraca się tak przeciw ożywionym i nieożywionym obiektom, jak i przeciwko self. Później wpół-żartobliwe, prowokujące, samowolne postawy dziecka w okresie nauki chodzenia ulegają w osobowości fiksacji w postaci kłótliwości, bezwzględności i preferencji raczej dla wrogich niż przyjacielskich relacji. Co bardziej istotne, agresja w tej odłączonej formie jest niekontrolowalna, zarówno zewnętrznie, dla rodziców, jak i wewnętrznie - dla ego i superego. Jeśli fuzja nie zostanie na nowo ustanowiona przez wzmocnienie procesów libidinalnych i przywiązanie do nowych obiektów, destruktywne tendencje staną się główną przyczyną przestępczości młodocianych.

Przejście od standardów rodzinnych do standardów wspólnoty

Procesy imitacji, identyfikacji i introjekcji, które mają miejsce przed, w trakcie i po kompleksie Edypa, nie zaprowadzą dziecka dalej niż do internalizacji standardów rodzicielskich. Mimo że procesy te są niezbędne jako przygotowujący krok dla przyszłej adaptacji dorosłego do wspólnoty, nie dają pewności, że adaptacja ta zostanie osiągnięta, nawet w tej szczęśliwej sytuacji, gdy standardy rodziny i społeczności są zbieżne.

Normy moralne, na których bazuje życie rodzinne, są dla dziecka do przyjęcia z dwóch powodów. Z jednej strony są one reprezentowane przez figury rodziców, których dziecko kocha i z których postawami może się identyfikować; z drugiej, są one dziecku prezentowane w wysoce osobisty sposób przez rodziców, którzy są z nim narcystycznie zidentyfikowani, sympatyzują z jego specyficznością i instynktownie przejawiają empatię dla jego trudności i idiosynkrazji. Ich własne zaangażowanie emocjonalne zapobiega narzucaniu wymogów, które byłyby poza dziecięcym zasięgiem możliwości rozumienia lub wyraźnie poza jego zdolnością spełniania ich. W ten sposób, w domu, dziecko obdarzane jest nie tylko „przywilejem wieku”, ale także korzyściami związanymi z jego specyficzną osobowością i specyficzną pozycją w rodzinie. Prawdą jest, że ten stan rzeczy może stać się przeszkodą, ponieważ prowadzi do tego, że dziecko oczekuje (jako swego prawa) podobnej tolerancji w późniejszym życiu; ale prawdą jest także, że niedojrzałe ego potrzebuje takiej wyrozumiałości dla zapoczątkowania i wzrostu pozytywnej, chłonnej postawy wobec środowiska.

Tak czy inaczej, dziecko zachowuje tylko kilka z tych wstępnych przywilejów kiedy idzie do szkoły. Reguły szkolne nadal mają osobisty posmak, na tyle na ile są reprezentowane przez wizerunek nauczyciela, którego, w korzystnych okolicznościach, dziecko lubi, kocha czy podziwia i używa jako obiektu do identyfikacji. Z drugiej strony, reguły szkolne w mniejszym stopniu biorą pod uwagę indywidualne różnice, lub nie robią tego wcale. Dzieci są dzielone wg dojrzałości w tym sensie, że inne standardy stosuje się do różnych grup wiekowych, jednak od wszystkich jednostek wewnątrz grupy wiekowej oczekuje się sprostania tym samym wspólnym normom, nienależnie od tego, jak duże wyrzeczenia może to oznaczać dla ich osobowości. Z tego powodu dokonanie przejścia od zasad domowych do szkolnych sprawia wielu dzieciom trudności. To, że z sukcesem zidentyfikowały się z pierwszymi i umiały im sprostać, nie oznacza, że to samo uda im się z drugimi. Dziecko dobrze przystosowane w rodzinie nie koniecznie jest dzieckiem dobrze przystosowanym w szkole i vice versa.

Przy dalszym przejściu adolescenta ze szkoły do wspólnoty dorosłych, normy stają się wreszcie bezosobowe. Bycie „równym wobec prawa” jest dla jednostki nie tylko korzyścią - pociąga za sobą również to, że wszelkie domaganie się korzyści, przywilejów czy preferencyjnego traktowania na gruncie osobistym musi zostać zaniechane. Trudnym, nie przez wszystkich dokonywanym krokiem pozostaje zaakceptowanie faktu, że wspólnota domaga się przestrzegania swoich praw i karze za ich przekraczanie, nie biorąc pod uwagę, że wymaga to od jednostki poświęcenia własnej przyjemności, nie uwzględniając jednostkowych potrzeb pragnień i bez względu na intelektualny i charakterologiczny status jednostki, który bądź ją przystosowuje, bądź czyni niezdolną do przestrzegania praw. Póki co, jedynymi pełnymi uwzględnianymi wyjątkami są dwa ekstremalne przypadki, mianowicie kretynizm i choroba psychiczna, na podstawie domniemanej niezdolności do odróżniania dobra i zła przez osoby nimi dotknięte.

Inaczej niż podstawowe zasady moralne, które są włączane do superego, kodeksy prawa z ich bezosobową, złożoną i formalną naturą nie stają się częścią wewnętrznego świata jednostki. Od superego nie oczekuje się, że jednostka zidentyfikuje się z treścią poszczególnych praw, lecz że zaakceptuje i zinternalizuje istnienie obowiązujących norm w ogóle. W tym względzie normalny obywatel w swoim nastawieniu do prawa podtrzymuje wczesnodziecięcą, uległą postawę ignoranta, jaką dziecko miało wobec omnipotentnych i wszechwiedzących rodziców. Delikwent czy przestępca podtrzymuje postawę dziecka, które ignoruje, umniejsza lub lekceważy rodzicielski autorytet i działa jemu na przekór.

Zdarzają się też wyjątkowe jednostki, których wymagania moralne wobec siebie są wyższe i bardziej ostre od tego, czego społeczeństwo od nich oczekuje lub wymaga. Nabywają one swoje standardy przez identyfikację raczej z idealnym wyobrażeniem rodziców niż z realnymi postaciami rodziców i wzmacniają je poprzez superego, które jest nadmiernie surowe z powodu obrócenia do wewnątrz niemal całej dostępnej agresji. Takie jednostki bezpiecznie czują się w swoich wewnętrznych osądach i regulacjach, o których wiedzą, że są ponad i poza wspólnymi normami. W ten pośredni, okrężny sposób przez rozwój skrajnego (często obsesyjnego) charakteru, udaje im się raz jeszcze to, co jednostki stawiają sobie za cel w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie, mianowicie bycie „panem samego siebie”.

HOMOSEKSUALIZM JAKO KATEGORIA DIAGNOSTYCZNA W ZABURZENIACH DZIECIĘCYCH

Niektóre z argumentów stosowanych w odniesieniu do dyssocjalności mogą być użyte w przypadku homoseksualnych manifestacji w dzieciństwie. Podobna jest niepewność dotycząca wieku, w którym termin „homoseksualizm” może być w uprawniony sposób użyty. Podobny jest związek między homoseksualnymi manifestacjami a normalnymi etapami rozwojowymi. Podobna jest również trudność z przewidywaniem właściwego homoseksualizmu u dorosłego, tj. z ustaleniem solidnych powiązań między pewnymi wstępnymi fazami widocznymi w dzieciństwie i finalnym anormalnym seksualnie wynikiem.

Od czasu publikacji „Trzech esejów o seksualności” w 1905 powiększająca się literatura psychoanalityczna zajmuje się fenomenem homoseksualizmu pod różnymi kątami. Nie wszystkie z nich są istotne w odniesieniu do dzieciństwa. Np. ważne rozróżnienie między manifestowanym i utajonym homoseksualizmem odnosi się do seksualnego zachowania dorosłych i nie może być w tej samej formie stosowane w odniesieniu do wzajemnej masturbacji i innych zabaw seksualnych między dziećmi czy nawet adolescentami. Rozróżnienie między pasywnym i aktywnym homoseksualizmem, czy raczej między pasywnymi i aktywnymi ukrytymi fantazjami odnosi się do pozycji partnerów w samym akcie seksualnym, tj. znów do praktyk po adolescencji. Cała rozległa debata dotycząca dwustronności także odnosi się wyłącznie do dorosłych, dla których homoseksualny sposób życia jest albo ego - dystoniczny i przez to możliwy do analizy, albo ego - syntoniczny, gdy leczenia się unika lub próbuje tylko pod zewnętrzną presją.

Z drugiej strony, wiele jest kwestii dotyczących homoseksualizmu, równie widocznych w literaturze, które są bardzo trafne, w tym sensie, że analityk dziecięcy może czerpać z nich wskazówki dla swych szacowań lub dołączać do nich swe własne odkrycia. Kwestie te dotyczą trzech przedmiotów: tematu wyboru obiektu, rekonstrukcji w analizie dorosłych i ich znaczenia dla prognozowania homoseksualizmu w dzieciństwie, oraz generalnej kwestii przyczyn homoseksualizmu związanej z dawaniem przewagi elementom wrodzonym bądź nabytym.

Wybór obiektu: czynnik wieku

Jedna z podstawowych propozycji psychoanalitycznej teorii dziecięcej seksualności mówi, że dzieci obojga płci tworzą libidinalne więzi z obiektami miłości jednej i drugiej płci. W każdym okresie dzieciństwa wybór obiektów rządzi się innymi zasadami, potrzebami i koniecznościami, jak pokażą dalsze opisy. W ten sposób więzi z osobą tej samej płci są tak samo normalne jak więzi z płcią przeciwną i nie mogą być uznane za zwiastuny przyszłego homoseksualizmu.

Niemowlę, na początku życia, wybiera obiekty na podstawie funkcji, nie płci. Matka podlega kateksji libido, ponieważ jest osobą opiekującą się i zaspokajającą potrzeby, ojciec jako symbol siły, ochrony, posiadania matki itd. “Relacja do matki” często rozwijana jest z rodzicem płci męskiej jeśli to on przejmuje funkcję zaspokajania potrzeb a “relacja do ojca” - z rodzicem płci żeńskiej, w przypadkach gdy jest on dominującą w rodzinie siłą. W ten sposób normalne niemowlę, nieważne męskie czy żeńskie, tworzy więzi z obiektami jednej i drugiej płci. Chociaż w dosłownym znaczeniu niemowlę nie jest ani hetero- ani homoseksualne, może być także opisywane jako jedno i drugie równocześnie.

To, że o tych relacjach decydują funkcje obiektów a nie ich płeć, znajduje potwierdzenie także w przeniesieniu podczas analitycznego leczenia, gdzie płeć analityka nie jest barierą dla przemieszczenia na niego relacji zarówno z matką jak i z ojcem.

Niezależnie od wyboru obiektu anaklitycznego typu, oczywiste jest, że zaspokojenie pregenitalnych trendów zależy nie od narządów płciowych partnera lecz od innych jakości. Jeśli te znajdowane są w matce i to ona staje się głównym obiektem dziecięcej miłości, wtedy chłopiec w oralnej i analnej fazie jest “heteroseksualny”, dziewczynka “homoseksualna”; jeśli odnalezione zostaną w ojcu, sytuacja jest odwrotna. W obu przypadkach wybór obiektu zdeterminowany przez jakość i cel dominującego komponentu popędowego jest adekwatny do fazy i normalny, bez względu na to, czy rezultatem jest relacja homo- czy heteroseksualna.

Przeciwnie niż we wcześniejszych fazach, płeć obiektu staje się bardzo istotna w fazie fallicznej. Adekwatne do fazy nadwartościowanie penisa skłania zarówno chłopców jak i dziewczynki do wybierania partnerów, którzy posiadają penisa (albo posiadają go według mniemania dziecka - tak jak falliczna matka). Jakikolwiek kierunek obiorą instynktowne trendy, nie mogą one uwolnić się “od klasy obiektów zdefiniowanej przez szczegółowe determinanty”.

Kompleks Edypa sam w sobie, zarówno w swojej pozytywnej, jak i negatywnej formie, opiera się na rozpoznaniu różnic między płciami. W tych ramach dziecko dokonuje wyboru obiektu w dorosły sposób, na podstawie płci partnera. Pozytywny kompleks Edypa z rodzicem przeciwnej płci jako preferowanym obiektem miłości koresponduje tak blisko z heteroseksualizmem dorosłego, jak negatywny kompleks Edypa z przywiązaniem do rodzica tej samej płci koresponduje z homoseksualizmem dorosłego. O ile obie manifestacje są normalnymi przemianami rozwojowymi, nie są one rozstrzygające dla późniejszej patologii. Zaspokajają one tylko właściwe biseksualne potrzeby dziecka. Tak czy inaczej, u indywidualnego dziecka może pojawić się nacisk bądź na pozytywne, bądź na negatywne edypalne nastawienia i te ilościowe różnice można brać za prognostyczne wskaźniki na przyszłość. Ujawniają one istotne preferencje dla jednej lub drugiej płci, które tkwią korzeniami w preedypalnych doświadczeniach. Z jednej strony, osobowości rodziców i ich własny sukces lub porażka w ich rolach seksualnych pozostawiają swój ślad poprzez identyfikację, która dotyczy obiektu miłości. Z drugiej strony, fiksacja na agresywno-sadystycznych trendach popycha chłopca stanowczo w kierunku pozytywnego kompleksu Edypa i późniejszego heteroseksualizmu, tak jak fiksacja na pasywnej oralności i analności pcha go w kierunku negatywnego kompleksu Edypa i, być może, późniejszego homoseksualizmu.

W sumie dziecięce zachowanie podczas falliczno-edypalnego okresu rzutuje silniej niż zachowanie w innych fazach na przyszłe inklinacje dziecka co do roli płciowej i wyboru seksualnego obiektu. Po wejściu w okres latencji te szczególne aspekty dziecięcego życia libidinalnego znikają raz jeszcze z pola widzenia. Istnieją oczywiście w tym czasie niezmodyfikowane pozostałości kompleksu Edypa, które determinują przywiązanie, szczególnie neurotycznego dziecka, niezdolnego do rozwiązania i rozluźnienia swojej edypalnej relacji z rodzicami. Ale niezależnie od tego, działają także adekwatne do fazy, zahamowane, przemieszczone lub wysublimowane tendencje, dla których tożsamość płciowa partnera staje się sprawą względnie obojętną. Dowodem na to są dziecięce relacje z okresu latencji z nauczycielami, którzy są kochani, podziwiani, nielubiani lub odrzucani nie dlatego, że są mężczyznami lub kobietami, lecz dlatego, że są bądź pomocnymi, doceniającymi, inspirującymi, bądź surowymi, nietolerancyjnymi, wzbudzającymi niepokój postaciami.

Diagnostyczne oszacowania w tym okresie są zakłócane przez fakt, że wybór obiektów przebiega przeciwnie do tego, który jest zwyczajny w okresie dorosłości. Chłopiec, który szuka wyłącznie towarzystwa męskiego, oraz unika i gardzi dziewczynkami, nie jest przyszłym homoseksualistą bez względu na podobieństwa w manifestowanym zachowaniu. Przeciwnie - takie lgnięcie do mężczyzn i wycofywanie się z kontaktów, pogarda wobec kobiet może być uznane za zwiastun normalnego przebiegu latencji męskiego chłopca, to jest przyszłego heteroseksualisty. W tym wieku przyszłe tendencje homoseksualne zdradzają się raczej przez wybór zabaw z dziewczynkami i znajdowanie przyjemności w bawieniu się ich zabawkami. To odwrócenie zachowania jest przyjmowane jako rzecz naturalna u dziewczynek w okresie latencji, które szukają chłopięcego towarzystwa nie jeśli są kobiece, ale jeśli same są “chłopczycami”, tj. na bazie ich zazdrości o penisa i męskich pragnień, nie na bazie kobiecego pożądania relacji z płcią przeciwną. To, co przejawia się w zewnętrznym zachowaniu jako skłonności homoseksualne, jest w rzeczywistości heteroseksualne, i vice versa. W związku z tym trzeba zapamiętać, że wybór towarzyszy zabawy w okresie latencji (tj. wybór obiektów spośród innych) bazuje na identyfikacji z partnerem, nie na właściwej miłości obiektu, tj. na równości z nimi, która może zakładać, bądź nie, równość płci.

W preadolescencji i adolescencji homoseksualne epizody pojawiają się bardziej lub mniej regularnie i egzystują obok heteroseksualnych, nie będąc same w sobie silnymi prognostycznymi znakami. Te manifestacje trzeba rozumieć po części jako nawroty do pregenitalnych, płciowo nie różnicujących więzi z obiektem u małego dziecka, które w preadolescencji stają się raz jeszcze ważne, wraz z ożywieniem wielu pregenitalnych i preedypalnych postaw. Homoseksualny wybór obiektu w czasie adolescencji jest też związany z regresją od kateksji obiektu do miłości do swojej własnej osoby i identyfikacji z obiektem. W tym drugim względzie, obiekt adolescenta reprezentuje w wielu przypadkach nie tylko realne self jednostki, ale jej ideał siebie, koncept, który nieuchronnie zawiera idealne wyobrażenie adolescenta o jego seksualnej roli. Związki adolescentów uformowane na tych podstawach przejawiają wszystkie widoczne oznaki homoseksualnej miłości do obiektu i często przyjmuje się je za prawdziwe wstępne fazy dorosłego homoseksualizmu. Ale metapsychologicznie, są one narcystycznym fenomenem, który jako taki przynależy do urozmaiconej schizoidalnej symptomatologii adolescencji; są bardziej znaczące jako wskaźniki głębokości regresji, niż jako wskaźniki prognostyczne dla przyszłej roli seksualnej jednostki.

Prognozy versus rekonstrukcja

W porównaniu z niewielką ilością prognostycznych wskazówek odnajdywanych przy podążaniu za ruchem w przyszłość dziecięcego libido, mnóstwo jest odpowiednich danych pochodzących z rekonstrukcji w toku analizy dorosłych homoseksualistów, które idą tropem różnych manifestacji ukrytego i jawnego homoseksualizmu aż do wczesnodziecięcych korzeni. W poświęconej temu zagadnieniu literaturze, pochodzenie homoseksualizmu dyskutowane jest przy uwzględnieniu następujących obszarów rozwoju osobowości, okresów i doświadczeń:

wrodzone wyposażenie jednostki, tj. biseksualizm jako instynktowna baza homoseksualizmu (Freud, 1905, szczególnie przyp. z 1915, 1909; Böhm, 1920; Sadger, 1921; Bryan, 1930; Nunberg, 1947; Gillespie, 2964);

narcyzm jednostki, który tworzy potrzebę wyboru partnera seksualnego na obraz siebie (Ferenczi, 1911, 1914; Freud, 1914; Böhm, 1933);

połączenia homoseksualizmu z pregenitalnymi fazami: oralną i analną (Böhm, 1933; Grete Bibring, 1940; Sadger, 1921; Lewin, 1933);

nadwartościowanie penisa w fallicznej fazie (Freud, 1909; Sadger, 1920; Jones, 1932; Lewin, 1933; Loewenstein, 1935; Fenichel, 1936; Pasche, 1964);

wpływ nadmiernej miłości i zależności wobec matki lub ojca, bądź też skrajnej nienawiści do któregoś z nich (Freud, 1905, 1918, 1922; Sadger, 1921; Weiss, 1925; Böhm, 1930, 1933; Wulff, 1941);

traumatyczna obserwacja żeńskich genitaliów lub menstruacji (Daly, 1928, 1943; Nunberg, 1947);

zazdrość o ciało matki (Böhm, 1930; Melanie Klein, 1957);

zazdrość o rywalizujących braci, którzy stają się następnie obiektami miłości (Freud, 1922; Lagache, 1950); etc.

Pomimo tak licznych i dobrze udokumentowanych powiązań między wczesnodziecięcą przeszłością i aktualną dorosłością, rozumowanie nie może być odwrócone - rekonstruowane dane nie mogą być wykorzystane dla wczesnego spostrzegania homoseksualizmu w dzieciństwie. Przyczyny, dla których jest to niemożliwe, stają się oczywiste kiedy szczegółowo bada się homoseksualne typy, jak np. pasywnego kobiecego homoseksualistę, którego psychopatologia jest szczególnie dokładnie studiowana w wielu analizach.

Ten typ homoseksualizmu charakteryzuje się przywiązaniem do matki, brakiem chęci i zdolności do stosunków seksualnych z kobietami i seksualną aktywnością z mężczyznami, zwykle o niższej pozycji społecznej, których znajduje się kierując się prymitywnie męskimi atrybutami fizycznymi, takimi jak duże umięśnienie, owłosienie ciała itd. W trakcie analizy, źródła tej symptomatologii homoseksualnej można znaleźć w: namiętnym przywiązaniu do matki, które dominowało w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie, od fazy oralnej, przez analną i poza falliczną; przerażeniu, wstręcie wobec ciała kobiety, wywołanym traumatycznie przez odkrycie genitaliów matki lub siostry; w okresie fascynacji i podziwu dla penisa ojca.

Te elementy, które niewątpliwie stanowią patologiczne wpływy z przeszłości homoseksualisty, nie mogą być jednak użyte dla prognozowania patologii jeśli tworzą część klinicznego portretu dziecka. Nie są one nienormalnymi czy chociaż niezwykłymi zjawiskami - przeciwnie: stanowią stałą i niezbędną część rozwojowego wyposażenia każdego chłopca. Bliska więź z matką, która niszczy przyszłego homoseksualistę przez zwiększanie jago strachu przed ojcem jako rywalem, poprzez podwyższanie jago lęku kastracyjnego i wzmacnianie regresji do analnej i oralnej zależności, jest także dobrze znanym, centralnym fragmentem pozytywnego kompleksu Edypa i jako taka - normalną wstępną fazą dorosłego heteroseksualizmu. Szok, którego doświadcza każdy chłopiec przy pierwszej konfrontacji z żeńskimi genitaliami, który kreuje w przyszłym homoseksualiście trwałą awersję do jakiegokolwiek kontaktu z żeńską płcią, jest zdarzeniem zwykłym i nieuniknionym, ponieważ chłopiec początkowo wierzy, że każda istota ludzka ma penisa, tak jak on sam. Normalnie, odkrycie różnicy między płciami oznacza dla chłopca nie więcej niż tymczasowy wzrost lęku kastracyjnego; może nawet działać jako zdrowe wzmocnienie obron przed własnymi kobiecymi pragnieniami i identyfikacjami, może wzmacniać dumę z posiadania penisa i tylko zwiększać litościwą pogardę dla wykastrowanej kobiety, co charakteryzuje prawdziwie męskiego chłopca w fazie fallicznej. W końcu, podziw dla penisa większego mężczyzny, który zdominowuje życie miłosne tego typu pasywnego homoseksualisty, jest również przejściowo normalny w relacji każdego chłopca ze swoim ojcem. Przyszły homoseksualista fiksuje się tu i dalej wyposaża swoje męskie obiekty we wszystkie pożądane oznaki męskiej siły i potencji, podczas gdy normalny chłopiec wyrasta z tego stadium, identyfikuje się ze swym ojcem jako posiadaczem penisa i włącza jego męskie cechy i heteroseksualne postawy do swej własnej osobowości i przyszłej tożsamości płciowej.

Innymi słowy, to że pewne elementy z dzieciństwa w danym przypadku doprowadziły do konkretnego homoseksualnego rezultatu, nie wyklucza innego czy wręcz przeciwnego rezultatu w innych przypadkach. Oczywiście, tym, co determinuje kierunek rozwoju, nie są same zdarzenia z dzieciństwa czy ich konstelacje, lecz mnogość towarzyszących okoliczności, konsekwencje których trudno osądzić zarówno retrospektywnie w analizie dorosłych, jak i prognostycznie w dzieciństwie. Zawierają one zewnętrzne i wewnętrzne, jakościowe i ilościowe czynniki. To, czy miłość chłopca do swojej matki jest pierwszym krokiem na jego drodze do męskości, czy też spowoduje, że - ze względu na nią - wyprze on swą agresywną męskość, zależy nie tylko od niego samego, tj. od zdrowej natury jego falliczności, intensywności lęków i pragnień kastracyjnych i od ilości libido pozostawionej we wcześniejszych punktach fiksacji. Wynik zależy także od osobowości i działań matki, ilości dawanej przez nią oralnie i analnie (podczas karmienia i treningu czystości) satysfakcji i frustracji, od jej własnych pragnień utrzymania dziecka w zależności od siebie lub dumy z osiąganej przez nie niezależności i wreszcie, co nie najmniej ważne, od jej akceptacji bądź odrzucenia własnej nietolerancji dla fallicznych posunięć syna ku niej (czy też znajdowania w nich przyjemności). Wstrząsy kastracyjne, od których żaden chłopiec nie ucieknie, czy to w formie gróźb, obserwacji, działań czy innej, zależą przede wszystkim od czasu kiedy się pojawiają i są najmocniej odczuwane gdy zbiegają się z wzrostem fallicznej masturbacji, pasywno - kobiecych pragnień wobec ojca, poczuciem winy, etc. Na lęki kastracyjne i pasywne dążenia wpływa represyjna bądź uwodzicielska postawa ojca, stopień w jakim pasuje on do roli męskiego modelu itd. Tam, gdzie ojciec jest nieobecny z związku z rozwodem, porzuceniem, śmiercią, tam brakuje powstrzymującego edypalnego rywala, co jest okolicznością intensyfikującą lęk i poczucie winy w fazie fallicznej i sprzyjającą brakowi męskości. W tej sytuacji chłopięca fantazja, że ojciec został usunięty przez matkę w ramach kary za swą męską agresję, także zaburza normalne heteroseksualne pragnienia chłopca. Trzeba się wreszcie liczyć z tym, że wspierać rozwój w jednym lub drugim seksualnym kierunku mogą wydarzenia czysto losowe, jak wypadki, uwiedzenia, choroby, utraty obiektów przez śmierć, łatwość lub trudność znalezienia heteroseksualnego obiektu w okresie adolescencji itd. Ponieważ takie zdarzenia nie dają się przewidzieć i mogą zmienić życie dziecka w dowolnym momencie, są w stanie pokrzyżować wszelkie prognostyczne kalkulacje poczynione wcześniej.

Homoseksualizm faworyzowany lub uniemożliwiany przez normalne pozycje rozwojowe

W związku z przytoczonymi argumentami, bardziej odpowiednie wydaje się myślenie nie w terminach wczesnodziecięcych wstępnych faz homoseksualizmu, ale w terminach rozwojowych wpływów,które ułatwiają rozwój homoseksualizmu lub mu zapobiegają. Takie myślenie opiera się na założeniu, że w trakcie wzrostu dziecka, przechylanie się ku homoseksualizmowi konkuruje i występuje na zmianę z normalnym heteroseksualizmem i że te dwie tendencje przejawiają się po kolei w różnych pozycjach libidinalnych, przez które dziecko przechodzi.

Ujęty z tego punktu widzenia, homoseksualny rozwój można podsumować jako ułatwiany przez następujące czynniki:

  1. biseksualne tendencje, rozpatrywane jako część wrodzonej konstytucji. Wyposażają one jednostki w psychologiczne cechy nie tylko ich własnej ale i przeciwnej płci i umożliwiają im wybieranie jako obiektów miłości i oferowanie siebie jako obiektu miłości nie tylko przeciwnej ale i własnej płci. Ten wrodzony biseksualizm jest intensyfikowany w okresie preedypalnym przez identyfikację zarówno z męskim, jak i żeńskim rodzicem i pozostaje konstytucjonalną bazą dla wszelkich homoseksualnych inklinacji wyłaniających się później;

  2. pierwotny i wtórny narcyzm jednostki, tj. libidinalna kateksja własnego self. O ile wybór obiektu w późniejszym dzieciństwie opiera się na tym pierwotnym narcystycznym wzorze, partnerów wybiera się jako na tyle identycznych z self, na ile się da, włącznie z identycznością płci. Taki homoseksualizm, lub, dokładniej mówiąc, narcystyczne związki, są charakterystyczne dla okresu latencji i pewnych etapów preadolescencji oraz adolescencji;

  3. anaklityczne przywiązanie niemowlęcia do obiektu, dla którego płeć jest drugoplanowa. Jest to szczególnie ważne dla kobiecego homoseksualizmu, ponieważ dziewczynka może się zafiksować na tym stanie jako na “homoseksualnym”;

  4. libidyzacja odbytu i zwykłe pasywne tendencje fazy analnej, które zapewniają typowo cielesną podstawę dla kobiecej identyfikacji chłopca;

  5. zazdrość o penisa, która dostarcza typowej bazy dla męskiej identyfikacji dziewczynki;

  6. nadwartościowanie penisa w fallicznej fazie, które utrudnia lub uniemożliwia chłopcu zaakceptowanie “wykastrowanego” obiektu miłości.

  7. negatywny kompleks Edypa, który reprezentuje normalną “homoseksualną” fazę w życiu tak chłopców, jak i dziewczynek.

W przeciwieństwie do czynników wymienionych wyżej, które kierują jednostkę w stronę homoseksualizmu, inne wpływy działają w przeciwnym kierunku i chronią daną osobę od przyjęcia tego szczególnego seksualnego rozwiązania:

  1. Heteroseksualne i homoseksualne skłonności konkurują ze sobą ilościowo przez cały okres dzieciństwa. Cokolwiek promuje heteroseksualizm, zatrzymuje homoseksualizm na odpowiednim poziomie. Np. wzrost heteroseksualizmu, który jest związany z wejściem chłopca w fazę falliczną i pozytywny kompleks Edypa, automatycznie zmniejszają wszelkie inklinacje homoseksualne, które zachowały się jako pozostałości okresu analnej pasywności. Ten sam spadek homoseksualizmu pojawia się na określonych etapach adolescencji, w związku z napływem genitalnej męskości, która kieruje chłopca ku heteroseksualnemu wyborowi obiektów.

  2. Duża intensywność lęku kastracyjnego, która powoduje u niektórych mężczyzn unikanie kobiet i zostanie homoseksualistami, u innych działa jako siła przeciwna dla negatywnego kompleksu Edypa i bariera przeciw homoseksualizmowi. Ponieważ realizacja pasywnych kobiecych pragnień wobec ojca implikuje akceptację kastracji, unika się tych pragnień za wszelką cenę. Powoduje to często pseudo - męskość, która jest nadmiernie podkreślana, co jest reakcją skierowaną przeciw lękowi kastracyjnemu i seksualną agresywność w stosunku do kobiet, która zaprzecza możliwości kastracji i obecności jakichkolwiek kobiecych pragnień oraz konsekwentnie blokuje drogę do jakichkolwiek zewnętrznych manifestacji homoseksualnych.

  3. Podczas gdy nie broniona regresja do analności ułatwia mężczyźnie pasywne kobiece postawy, formacja reaktywna przeciw analności, zwłaszcza obrzydzenie, efektywnie blokuje ścieżkę homoseksualizmu, lub przynajmniej jego manifestowanych przejawów. W analizach dorosłych tacy mężczyźni jawią się jako “niedoszli homoseksualiści” (“homosexuals manqués”).

  4. Wreszcie, “tendencja do ukończenia rozwoju” i “biologicznej sensowności” (Edward Bibring, 1936), która powoduje, że jednostki preferują normalność a nie nienormalność, może być wliczona do czynników ciążących ku heteroseksualizmowi.

W sumie równowaga między hetero- i homoseksualizmem podczas całego okresu dzieciństwa jest tak krucha, że szale łatwo przechylają się na jedną bądź drugą stronę pod wpływem wielu wpływów, i że “ostateczna postawa seksualna osoby nie jest ustalona aż do momentu po pokwitaniu” (S. Freud, 1905, s 146; przypis dodany w 1915).

INNE PERWERSJE I UZALEŻNIENIA JAKO KATEGORIE DIAGNOSTYCZNE W DZIECIŃSTWIE

Innymi diagnostycznymi kategoriami, które nie mogą w niekwestionowany sposób używane w odniesieniu do dzieci są perwersje, takie jak transwestytyzm, fetyszyzm i uzależnienia.

W tych, jak i wszystkich innych przypadkach perwersji, przyczyna jest oczywista. Ponieważ dziecięca seksualność jako taka jest z definicji wielokształtnie perwersyjna, nadanie specyficznym jej aspektom etykiety perwersyjnych jest w najlepszym wypadku nieprecyzyjnym użyciem terminu, jeśli nie powoduje totalnie złego rozumienia rozwoju instynktu seksualnego. Zamiast określać określone dziecięce fenomeny jako perwersyjne, jak to nawet analitycy skłonni robić, musimy od nowa sformułować diagnostyczne pytania - musimy zapytać, które składowe tendencje, lub: pod jakimi warunkami część składowych tendencji przypuszczalnie przetrwa dzieciństwo, tj. kiedy można je uznać za prawdziwe zwiastuny właściwej perwersji u dorosłych.

Pod względem przejawianego zachowania, niektóre obrazy kliniczne dzieci są niemal identyczne z obrazami dorosłych perwersów. Tym niemniej, to zewnętrzne podobieństwo nie implikuje odpowiadającej mu tożsamości metapsychologicznej. U dorosłych diagnoza perwersji oznacza, że pierwszoplanowość genitaliów nigdy nie została ustalona, lub też nie została utrzymana, tj., że w samym akcie seksualnym, pregenitalne komponenty nie zostały zredukowane do roli zaledwie wstępnych czy wspomagających czynników. Taka definicja jest w oczywisty sposób kaleka w odniesieniu do osób niedojrzałych, tj w wieku gdy stosunki płciowe nie wchodzą w grę i gdy strefy pregenitalne są zrównane z genitalnymi. Zatem jednostki poniżej wieku adolescencji nie są perwersyjne w tym sensie co dorośli i dla opisania odpowiedniej symptomatyki u nich należy wprowadzić inny punkt widzenia.

Doświadczenie kliniczne wskazuje, że ta symptomatyka może być wyjaśniona przez odchylenia od norm w dwóch głównych kierunkach, mianowicie chronologicznie i ilościowo.

Chronologia jest zaburzana, ilekroć specyficzny obszar ciała, który zapewnia erotyczną stymulację nie funkcjonuje w ramach czasowego porządku korespondującego z normalnym przebiegiem rozwoju libido. Niezależnie od dobrze znanych późniejszych regresji, każdy z obszarów może nadzwyczaj trwale pełnić swą rolę zapewniania przyjemności i nie wygasać, mimo że nie cieszy się przychylnością sfer, które są kolejne w szeregu wg praw dojrzewania. W tym względzie pouczającą ilustracją może być dziecięcy erotyzm skóry. Na początku życia, bycie głaskanym, przytulanym i uspokajanym przez dotyk, libidizuje różne części dziecięcego ciała, pomaga budować zdrowe wyobrażenie ciała i cielesnego ego, zwiększa jego kateksję narcystycznym libido i symultanicznie ułatwia rozwój miłości obiektu przez cementowanie więzi między dzieckiem i matką. Nie ma wątpliwości, że w tym okresie powierzchnia skóry, w swej roli sfery erotycznej, spełnia wielorakie funkcje w dorastaniu dziecka.

Z drugiej strony, funkcje te stają się normalnie niepotrzebne po okresie niemowlęctwa. Erotyzm skóry zmienia swój aspekt, jeśli jego gratyfikacja pozostaje dominująca u dziecka, które osiągnie etap analny i falliczny. Później skóra może nadal być źródłem erotycznej stymulacji, mimo zmian rozwojowych i osiągania innych poziomów. Np. chłopiec w fazie edypalnej może pragnąć kontaktu przez skórę z matką, ale jeśli otrzyma w fantazji lub realnie gratyfikację, daje ujście swej ekscytacji w fallicznej masturbacji, podobnie do dorosłego perwersa, który daje ujście podnieceniu pozagenitalnymi źródłami poprzez genitalny orgazm. Jest to dokładnie ta rozbieżność między źródłem stymulacji i drogą ujścia podniecenia, która tworzy pozór perwersji w przypadkach niektórych dzieci.

W odniesieniu do ilościowego aspektu, tj. odchyleń od normalnych intensywności składowych popędów, można mówić o powszechności “wariantów normalności” w ramach struktury dziecięcej polimorficznie perwersyjnej natury. W jakimkolwiek momencie dzieciństwa którykolwiek ze składowych trendów infantylnej seksualności lub jakikolwiek częściowy aspekt wczesnodziecięcej agresji może być niezwykle silny i zdominować obraz nadmiernie, aż do uzyskania wyłączności. Może to być kwestią wrodzonej konstytucji. Doświadczenie kliniczne pokazuje na przykład, że niezwykle silne dążenia oralne występują często u dzieci alkoholików, osób uzależnionych lub maniakalno-depresyjnych. Wiadomo również, że dzieci obsesyjnych rodziców wykazują nadmiernie silne tendencje analne, chociaż w tych przypadkach to, co wrodzone, niezmiennie wzmacniane jest przez sposób, w jaki obsesyjni rodzice przeprowadzają dziecięcy trening czystości. Oczywiście wzrost siły składowego popędu może również wiązać się wyłącznie z wpływami środowiskowymi takimi, jak: ogólnie błędne metody wychowawcze rodziców, uwiedzenie, czy niepowodzenia w sprawowaniu kontroli, itp. Najczęściej powód nadmiernej intensyfikacji składowego popędu leży w interakcji czynników zewnętrznych z wewnętrznymi, takimi jak relatywna słabość ego lub superego w stosunku do popędów; lub przeciwnie - z nadmierną surowością superego, która wyraża się w zbyt dużej aktywności obronnej. Pospolitym przykładem tego ostatniego układu są falliczni chłopcy, którzy żyją w strachu przed swoimi niewystarczająco wypartymi pasywno-kobiecymi impulsami. By zwalczyć lęki kastracyjne, które w ich przypadku są podwyższone przez kastracyjne pragnienia, nadmiernie podkreślają zewnętrznie wszystkie przeciwne tendencje, w wyniku czego jawią się jako agresywnie męscy i często przejawiają zachowanie fallicznych ekshibicjonistów. Tym niemniej, mimo tej behawioralnej tożsamości, pozostaje istotną różnicą, że ich typ ekshibicjonizmu jest wybiegiem ego służącym upewnianiu siebie i obronie, podczas gdy typ dorosły jest autentyczną częścią perwersyjnej aktywności popędowej skierowanej na osiągnięcie seksualnej satysfakcji.

Uzależnienia

W przypadku uzależnień również chodzi o ilościowy wzrost normalnych tendencji, który odpowiada za tworzenie wrażenia “perwersyjnego” zachowania. Dzieci często nadmiernie lubią słodycze, co uwidacznia się w ten sam sposób jak uzależnienie od alkoholu czy narkotyków u dorosłych. Czują one do słodyczy nieprzeparty pociąg, używają tak osiągniętego zaspokojenia jako antidotum na lęki, deprywacje, frustracje, depresje, etc., tak jak dorośli i, również jak dorośli, zrobią wszystko, łącznie z kłamstwem i kradzieżą, co zapewni im posiadanie pożądanych substancji. Ale mimo wszystkich tych podobieństw metapsychologiczna konstelacja leżąca u źródeł takiej manifestacji jest w tych dwóch przypadkach inna. Dziecięca miłość do słodyczy jest względnie prostą ekspresją składowego popędu. Ma ona swe korzenie w niezaspokojonych lub nadmiernie stymulowanych pożądaniach oralnej fazy, pożądaniach, które rosną nadmiernie i z powodu swej ilości dominują libidinalną ekspresję. W późniejszym życiu te pragnienia są najczęściej przemieszczane ze słodyczy na inne, mniej lub bardziej szkodliwe środki. W niektórych przypadkach znajdują ujście w nadmiernym piciu wody, w innych w przejadaniu się, obżarstwie, być może w paleniu. Z libidinalnej strony wyrażają się przez preferowanie związków z obiektami określonego podtrzymującego i dającego komfort typu. Żadna z tych manifestacji sama w sobie nie zalicza się do kategorii uzależnień. Prawdziwy nałóg w dorosłym sensie jest bardziej kompleksową strukturą, w której działanie pasywno-kobiecych i destruktywnych wobec self tendencji nakłada się na oralne pragnienia. Dla uzależnionego dorosłego pożądana substancja reprezentuje nie tylko obiekt lub sprawę która jest dobra, pomocna i wzmacniająca, jak słodycze dla dziecka, ale coś co równocześnie odbierane jest jako raniące, nieprzezwyciężone, osłabiające i kastrujące, jak nadmiar alkoholu i narkotyków. To mieszanka tych dwóch przeciwnych popędów, pożądania siły i słabości, aktywności i pasywności, męskości i kobiecości wiąże uzależnionego dorosłego z obiektem jego nałogu w sposób, który nie ma paraleli w tym co dzieje się w bardziej łagodnym i pozytywnie ukierunkowanym pociągu dziecka.

Transwestytyzm

Czynniki związane z gospodarką libido grają również rolę w wydobywaniu i zniekształcaniu innych, wspólnych wszystkim dzieciom inklinacji i w kreowaniu przez to zjawiska transwestytyzmu, jako nierzadkiego w dzieciństwie. W tym wypadku chodzi o wzrost siły zarówno męskiej, jak i kobiecej strony natury dziecka.

Zainteresowanie ubraniami odpowiednimi dla przeciwnej płci lub dla dorosłych przeciwnej płci jest w dzieciństwie częstym zjawiskiem. Popularna zabawa w przebieranie się daje dzieciom możliwość wyobrażenia sobie siebie w roli ojca lub matki, brata czy siostry, albo podejmowania w zabawie zajęć, które symbolizują rodzicielskie role. Parasol, laseczka lub kapelusz należący do ojca wystarczają by przemienić dziecko w osobę ojca; torebka, buty czy szminka - w osobę matki. Hełmy pilotów czy kosmonautów, czapki kierowców autobusów, kostiumy czerwonoskórych Indian, pielęgniarskie uniformy etc. są typowymi zabawkami zaprojektowanymi by dać dziecku iluzję, że może zmienić swoja osobowość w tą pożądaną poprzez przywłaszczenie sobie odpowiedniego stroju. W tych zabawach różnice płciowe są łatwo przekraczane, szczególnie przez dziewczynki, a części garderoby wybierane do przebrania są równie często symbolami statusu, co symbolami płci.

Poza obszarem zabawy, u dziewczynek w fazie zazdrości o penisa, preferowanie spodni i innych chłopięcych ubrań jest tak znane, że uznaje się je za adekwatne do wieku. Nie wywołuje to obaw, poza przypadkami, gdy dziewczynka absolutnie odmawia zakładania dziewczęcych strojów, niezależnie od okazji i rzeczywiście staje się niezdolna do ich zaakceptowania; wtedy bierze się to za znak, że jej zazdrość o penisa, męskie dążenia i odrzucenie własnej kobiecości osiągnęły niezwykły poziom. Ale nawet w tych ekstremalnych przypadkach, nieporozumieniem byłoby widzieć tę symptomatyczną ekspresję jako paralelną w znaczeniu do tej obserwowanej u dorosłej transwestytki. Zachowanie takiej dziewczynki nie jest manifestacją seksualną, tj. nie towarzyszy mu masturbacja czy fantazje masturbacyjne, nie jest też ono w inny sposób skierowane na zapewnienie podniecenia seksualnego. Zamiast tego służy imitacji i identyfikacji z chłopcami, aż do przyjęcia ich roli w codziennym zachowaniu; obronie przeciw zazdrości i rywalizacji, przeciwko samodeprecjacji przez poczucie wykastrowania i przeciwko winie spowodowanej przez domniemane samouszkodzenie masturbacją. W ten sposób “transwestytyzm” dziewczynki w fazie fallicznej jest w równym stopniu funkcją jej systemu obronnego, co ujściem dla męskiej strony jej wrodzonej biseksualności.

Nie ma pełnej paraleli tego zachowania dziewcząt po stronie chłopców. Widocznie, pod wpływem warunków kulturowych, żadna faza rozwojowa nie daje chłopcom pragnienia przebierania się w stroje dziewczynek. W odosobnionych przypadkach gdy zachowanie takie pojawia się, daje ono wrażenie bardziej nienormalnego i zwykle niepokoi rodziców, jako złowróżbny wczesny znak późniejszej aberracji seksualnej.

Wśród niewielu przypadków tego typu, obraz kliniczny można właściwie ukazać jako jednolity. Przy ustaleniu się symptomu między wiekiem trzech a pięciu lat, towarzyszące kobiece zachowanie chłopca może przyjmować formę od rzadkiego wyrażania chęci bycia dziewczynką, przez chęć bycia nazywanym dziewczęcym imieniem, bawienia się z dziewczynkami ich lalkami, dawanie dziewczęcego imienia misiowi itd., do przebierania się w bieliznę lub ubrania mamy, siostry, ulubionej niani, ze szczególną preferencją dla obszytych falbankami, bardzo kobiecych części garderoby. Tam gdzie kobiece ubrania są poza zasięgiem, części własnych strojów chłopca mogą być noszone w sposób imitujący dziewczęcą pasiastą bluzę, szczupłą talię młodej kobiety itd. Czasem efekt jest otwarcie pokazywany, w innych przypadkach ubrania są chowane w chłopięcym łóżku i noszone w sekrecie nocą. Jeśli mu się przeszkadza, chłopiec racjonalizuje swoje zachowanie albo zaprzecza swej winie, lub nawet “płacze żałośnie”, wg relacji matki, kiedy odbiera mu się bezprawnie przez niego nabyte części garderoby.

Zewnętrzne okoliczności w poszczególnych przypadkach również są do siebie podobne. Niemal bez wyjątku, jakaś zewnętrzna presja w kierunku kobiecości wywierana jest przez matkę, która otwarcie preferuje starszą lub młodszą siostrę, albo wspomina, że chciała urodzić dziewczynkę. Albo też, jak wyraził to jeden chłopiec, którego rodzice się rozwiedli, matka “nie lubi mężczyzn, ponieważ nie lubi Taty”. Często pojawia się od strony matki koluzja do tego stopnia, że kupuje ona synowi jego własne falbaniaste płaszczyki z racjonalizacją “utrzymywania pokoju między bratem i siostrą” itd. Inną powtarzającą się i istotną okolicznością jest separacja od kochanej kobiecej postaci (matki, pokochanej niani).

Zgodnie z zewnętrznym zachowaniem i wpływami środowiskowymi, ustalono w toku analiz chłopców różne znaczenia sposobu postępowania chłopców “transwestytów”. U niektórych ubieranie się jak dziewczynka reprezentuje ubieganie się o miłość matki w przebraniu, wedle domniemań preferowanej, siostry. U innych służy pełnemu zaprzeczeniu chłopięcej fallicznej męskości, która, wg słusznych lub nie wyobrażeń chłopca, jest źle widziana przez matkę. U jeszcze innych chroni wewnętrzne libidinalne więzi ze straconym obiektem poprzez częściową identyfikację.

Oczywiście prawdą jest, że, podobnie jak w przypadku dziewczynek, transwestytywne zachowanie chłopców bazuje na ilościowych zmianach w gospodarce libido. Bez nadmiernego wzmocnienia dążeń kobiecych, chłopięca duma z jego własnego męskiego stroju nie mogłaby zostać odrzucona i inne sposoby zachowania musiałyby zostać użyte dla wyrażenia tej samej zazdrości i współzawodnictwa o matkę, obrony przed lękiem separacyjnym itd. Co więcej, transwestytywne zachowanie dzieci obojga płci można prawdopodobnie wyjaśnić w terminach dziecięcej fiksacji na poziomie, na którym część obiektu jest przyjmowana jako substytut całości i na którym łatwo o przemieszczenia z ciała (mężczyzny czy kobiety) na okrywające je ubrania, tj. fiksacji na fazie rozwojowej, w której tkwią korzenie symbolizmu strojów (Flugel, 1930).

W odniesieniu do prognostycznej wagi transwestytywnego zachowania: nie trzeba go uznawać ani za mniej, ani za bardziej złowróżbny od dziecięcego konfliktu biseksualnego lub biseksualnej dysharmonii. U dziewcząt ogranicza się ono do fazy zazdrości o penisa, u chłopców - do zdeterminowanej fazą kobiecości analno - pasywnego okresu, do negatywnego kompleksu Edypa lub regresji do tych postaw. Dopóki służy obronie przed lękiem (lękiem separacyjnym, przed utratą miłości, fallicznymi zagrożeniami), nie ma powodów by spodziewać się trwać będzie dłużej niż faza, w której te lęki się pojawiają. Tylko gdy transwestytywne zachowanie jest ujściem dla dziecięcej seksualności, tj. gdy towarzyszą mu niewątpliwe oznaki seksualnego podniecenia, może zostać uznane za prawdziwą paralelę i zwiastun właściwej perwersji. Prawdopodobnie znaczące są tu te przypadki, gdzie aktywność podejmowana jest w sekrecie, w łóżku i nocą. Ale bez konkretnego dowodu, dostarczonego przez erekcje, aktywność masturbacyjną etc., stwierdzenie i zweryfikowanie w życiu seksualnym dziecka transwestytyzmu w ścisłym znaczeniu, jest bardzo trudne, nawet w przypadkach poddawanych analizie.

Fetyszyzm

Jak pokazano w poprzedniej części, dziecięce zewnętrznie perwersyjne zachowanie może być tak częścią organizacji obron, jak i ekspresją seksualnych potrzeb. Ten podwójny aspekt staje się jeszcze bardziej widoczny w zjawisku opisanym jako fetyszyzm dziecięcy, któremu poświęcono sporo uwagi w psychoanalitycznej literaturze. Mimo braku zgodności co do wielu istotnych punktów, większość autorów podziela opinię, że choć “fetyszyzm dziecięcy przypomina fetyszyzm dorosłych”, dziecięcy tak zwany fetysz jest “zaledwie etapem w procesie, który może doprowadzić lub nie do dojrzałego fetyszyzmu” (Sperling, 1963). Wulff (1946) ujął to bardzo wyraziście, gdy powiedział że te “nienormalne manifestacje ... w preedypalnym okresie są w swej psychologicznej strukturze niczym innym, jak prostą formacją reaktywną na zahamowane lub niezaspokojone impulsy instynktowne”, lub gdy stwierdził, że podczas gdy “fetyszystyczne manifestacje u małych dzieci nie są wcale rzadkie”, to ich psychologiczna struktura “jest inną” niż fetyszyzmu dorosłych. Tu, jak w wypadkach opisanych powyżej, oczywiste jest, że używanie tego samego terminu dla dziecięcych i dorosłych manifestacji prowadzi do błędnego stwierdzenia, że behawioralne podobieństwo między tymi dwiema łączy się z odpowiadającą mu metapsychologiczną identycznością.

Tym, co dziecko ma wspólnego z dorosłym fetyszystą jest tendencja do obdarzania jakiegoś przedmiotu lub jakiejś części własnego bądź cudzego ciała kateksją dużej ilości narcystycznego lub skierowanego na obiekt libido. Siłą tej kateksji, dany przedmiot czy część ciała przyjmuje status częściowego obiektu lub obiektu zaspokajającego potrzeby i staje się jednostce niezbędna. Ta sytuacja jest dobrze znana analitykowi z psychopatologii dorosłych. U dorosłego fetyszysty, częściowy obiekt symbolizowany przez fetysz jest rozpoznawany jako wyobrażenie penisa fallicznej matki, do której jednostka jest uwiązana dla seksualnego zaspokojenia. Zajmując się pasywnym homoseksualizmem zaznaczyłem wcześniej, ze penis męskiego partnera może przyjąć status fetyszu, reprezentującego własną męskość jednostki przemieszczoną na innego mężczyznę. Tu także, seksualne podniecenie i seksualna gratyfikacja są nierozerwalnie związane z fetyszem, którego szuka się kompulsywnie; gdy go nie ma jednostka czuje się wygłodniała seksualnej satysfakcji, zdeprywowana i wykastrowana.

W tym względzie różnica między właściwym fetyszem dorosłego a fetyszystycznym obiektem obdarzonym nadmierną kateksją przez dziecko staje się najdonioślejsza. Podczas gdy dla dorosłego fetysz służy jednemu celowi i gra centralną rolę w perwersyjnym życiu seksualnym, fetyszystyczny obiekt ma dla dziecka wiele symbolicznych znaczeń i służy różnym celom id i ego - jedno i drugie zmienia się w zależności od osiągniętej właśnie fazy rozwojowej. Np. W okresie ssania i odstawiania od piersi jakikolwiek przedmiot (taki jak smoczek itp.) może zostać obdarzony nadmierną kateksją i stać się niezbędny, ponieważ służy z jednej strony dziecięcej przyjemności oralnej, z drugiej - zapobiega lub zmniejsza pobudzenie lękiem separacyjnym przez gwarantowanie niezakłóconej ciągłości gratyfikacji. Wg Wulffa (1946), fetysz zawdzięcza w tym okresie swą wartość temu, że “reprezentuje substytut matczynego ciała, a szczególnie matczynej piersi”. W następnej fazie, obdarzony nadmierną kateksją przedmiot, zwykle w postaci miękkiej zabawki, poduszki, koca itp., staje się “obiektem przejściowym” (Winnicott, 1953), naładowanym narcystycznym i przedmiotowym libido, który zmniejsza lukę między osobą dziecka i matki. Wg Winnicotta, zjawiska te, choć dozwalane i oczekiwane przez matkę, są właściwe naturze dziecka i jako takie stanowią “część normalnego rozwoju emocjonalnego”. Wg Melitty Sperling (1963), są one “patologicznymi przejawami specyficznych zakłóceń relacji z obiektem”, a nieświadome uczucia i zewnętrzne postawy matki bezpośrednio na nie wpływają, ułatwiają je.

Te “przejściowe” czy “fetyszystyczne” obiekty pełnią szczególnie pomocną rolę w związku z dziecięcymi trudnościami wiążącymi się ze spaniem - pomagają w ustaleniu niezbędnego dla snu warunku wstępnego - przeniesienia zainteresowań ze świata obiektów na self. Wiele jest dzieci, które są niezdolne pójść spać jeśli nie są blisko posiadanych “skarbów” i są głęboko zrozpaczone, jeśli te przepadną lub zagubią się; w takich przypadkach wiele matek, w odpowiedzi na oczywiste poczucie deprywacji dziecka, rozpoczyna nerwowe poszukiwania. Melitta Sperling stawia pytanie, czy dziecko powinno “tak się uzależniać od bezwartościowego w rzeczywistości przedmiotu, że staje się on ważniejszy od matki” i konkluduje, że nie byłoby to możliwe bez aktywnej koluzji matki. Dojdziemy do innej odpowiedzi, jeśli (w zgodzie z Winnicottem) przyznamy odpowiednia wagę kojącym właściwościom obiektów przejściowych, które łączą korzyści miłości własnej i miłości obiektu; ponadto - jeśli docenimy ich wagę jako własności stale kontrolowanej, w przeciwieństwie do matki, która nie podlega kontroli dziecka i której niezależność w przychodzeniu i odchodzeniu, pojawianiu się i znikaniu grozi dziecku brakiem poczucia bezpieczeństwa i rozpaczą separacji. Przeciwnie do poglądu, że matka gra rolę “w powstaniu fetyszystycznego zachowania i wyborze fetyszu” (Sperling, 1963), można twierdzić, że wszelkie jej sugestie pozostałyby nieefektywne, gdyby nie współgrały z rozwojowo zdeterminowanymi własnymi wahaniami dziecka pomiędzy autoerotyzmem, narcyzmem i miłością obiektu.

Pod wieloma, mniej lub bardziej oczywistymi, względami fetyszystyczny obiekt łączy się wielokształtnie perwersyjną seksualnością dziecka. Specyficzne jakości, takie jak tekstura, łączą fetyszystyczny obiekt z wczesnodziecięcym erotyzmem skóry - ego używa go jako przedmiotu do rytmicznego pocierania, uderzania, dotykania itd. Zapach, szczególnie jakikolwiek rodzaj zapachu ciała, łączy fetysz z praktykami transwestytywnymi, którym służy on determinując rodzaj ubrania lub bielizny, który wybierany jest do przebierania się. W fazie analnego sadyzmu, miękkie zabawki jako obiekt przejściowy służą pełnej ekspresji mieszanych uczuć dziecka, oferując bezpieczne ujście dla sukcesji miłości i nienawiści wobec tego samego obiektu. Tylko w fazie fallicznej (Wulff, 1946), fetysz jest identyfikowany z własnym penisem dziecka, ojca lub z wyobrażonym penisem matki.

To, na ile ten pseudo - fetyszyzm jest wstępnym etapem i zwiastunem późniejszej prawdziwej perwersji, pozostaje otwartym pytaniem, na które do tej pory żaden autor nie udzielił satysfakcjonującej odpowiedzi. Jeśli patrzeć od strony analizy odpowiednich przypadków dorosłych, nie ma wątpliwości co do wczesnego pochodzenia ich fetyszów i ich trwałej natury, niezależnie od tego czy reprezentowane są przez kończynę, specyficzny fragment czy typ ubrania, but czy rękawiczkę, czy też, jak w szczególnych przypadkach fetyszyzmu u dorosłych, przez hałas, pierwszą produkcję, której śladem można dojść do matki. Z drugiej strony, jeśli patrzeć od strony klinicznego doświadczenia z dziećmi, równie oczywiste jest, że ilość dziecięcych fetyszów jest dużo większa niż prawdziwych fetyszystów w późniejszych latach, co oznacza, że wiele z fetyszystycznych fenomenów dziecięcych wiąże się z określonymi fazami rozwoju i znika, gdy dziecko wyrasta z potrzeb id i ego, którym te fenomeny służyły.

Jak wspomniano wyżej w sprawie transwestytyzmu, formy praktyki, które są najbliższe perwersji dorosłych i przez to, z większym prawdopodobieństwem, trwałe, to te, w których najważniejsze są instynktowne potrzeby a nie ego i obrony, tj. te, którym od początku towarzyszą niewątpliwe oznaki podniecenia seksualnego i które stanowią główne tego podniecenia ujście, wokół którego organizuje się całe życie seksualne dziecka. Również takich opisów nie brak w literaturze.

Przewidywanie rezultatu

Ze względu na wielość powiązanych czynników, nie można z jakąkolwiek dokładnością przewidywać dalszego losu składowej tendencji, która odchyliła się od normy w jakiś z opisanych sposobów. Czy dany trend powróci do normy i ulegnie prymatowi genitalności, czy też pozostanie niezależny, stając się jądrem prawdziwej perwersji, pozostaje pytaniem otwarty. Nie ma pewności co do jego losu, aż do adolescencji. Nawet wtedy wynik może zależeć od wielu wpływów, m.in. od tego:

czy trend genitalny w okresie pokwitania jest słaby czy silny, tj. czy jest zdolny czy niezdolny zdominować trendy pregenitalne;

czy ilość libido, która pozostała w punktach pregenitalnej fiksacji, pociągnie ku regresji wystarczająco silnie by zakłócić i osłabić genitalność;

czy progresywne pragnienie bycia “dużym” i dorosłym przeważy w ramach osobowości regresywny pociąg do wczesnych zaspokojeń;

czy świat obiektów oferuje jednostce możliwość dorosłego zaspokojenia seksualnego, czy też pierwsze genitalne posunięcia spotykają się z frustracją,etc.

Te ilościowe czynniki, dodane do jakościowych, sprawiają, że przewidywanie finalnego rezultatu jest trudne i niepewne.

Nawiązując do postulatu wprowadzonego przez Liselotte Frankl, by poznawać „naturalną historię” zaburzeń u osób dorosłych

zobacz J.J. Sandler, „Zaburzenia narcystyczne” (w druku)

Zobacz rdz. 3, oraz A. Freud (1946)

zobacz rdz. 4, str. 131 - 133

W „Nerwicach wczesnodziecięcych” (w druku) dr H. Nagera wysuwa użyteczną sugestię, że zakłócenia rozwojowe powinny być dzielone następująco:

Zakłócenia rozwoju gdy zewnętrzne wymagania stawiane dziecku nie są sensowna ani adekwatne do wieku i gdy dziecko nie może sobie z nimi poradzić, lub nie może tego uczynić bez wytrącenia z równowagi i poczucia zagrożenia;

Konflikty rozwojowe definiowane jako doświadczane przez każde dziecko w mniejszym bądź większym stopniu, gdy pewne specyficzne wymagania środowiskowe stawiane są w odpowiednich fazach rozwojowych lub gdy osiąga się odpowiednie poziomy rozwoju i dojrzałości, co kreuje specyficzne konflikty;

Konflikty neurotyczne pojawiające się pomiędzy aktywnością popędów a zinternalizowanymi wymaganiami tj. prekursorami superego;

Nerwice wczesnodziecięce

obecnie w Anglii do wieku ośmiu lat, do kiedy to dziecko uznawane jest za niezdolne do kryminalnych intencji i popełnienia wykroczenia czy przestępstwa w fachowym sensie

obecnie w Anglii do 14 roku życia

współcześnie w Anglii 14 do 16 lat

obecnie w Anglii rekomenduje się podwyższenie wieku, w którym uznaje się możliwość kryminalnego zamiaru do 12, a później do 14 lat; w Stanach Zjednoczonych limit ten został już podniesiony z 7 do 16,18 a nawet do 21 lat w niektórych stanach; na kontynencie europejskim 13 lub 14 jest wiekiem średnim; międzynarodowo, kryminolodzy zgadzają się, że jest „pożądane, by pełnoletność na potrzeby prawa karnego w krajach europejskich nie była ustalona poniżej 18 roku życia”.

Te i dodatkowe informacje - zobacz T. E. James (1962 s. 124, 125, 129, 158-160). Odpowiedniki wiekowe w Stanach Zjednoczonych - zobacz Neil Peck (1962)

Jeśli nie ingeruje w to nadmiernie otoczenie, a po strukturalizacji - poczucie winy

Zamiast rozróżnień pomiędzy obroną a adaptacją i etykietkowania używanych mechanizmów ego jako patologicznych lub normalnych, lepiej wprowadzić rozróżnienia między ich różnymi rezultatami; te zależą od różnorodnych czynników, takich jak:

Adekwatność do wieku. Obrony mają swą własną, nawet jeżeli tylko przybliżoną, chronologię. Mają one tendencję do powodowania patologicznych rezultatów, gdy wchodzą w użycie przed odpowiednim wiekiem lub utrzymują się zbyt długo po nim. Przykładem może być zaprzeczenie i projekcja, normalne we wczesnym dzieciństwie, które w późniejszych latach prowadzą do patologii, albo wyparcie i formacja reaktywna, które poważnie nadwerężają osobowość dziecka, jeśli używane są zbyt wcześnie.

Równowaga. Najzdrowsza organizacja obron polega na używaniu różnych metod w różnorodnych sytuacjach zagrożenia pochodzących z id; żaden pojedynczy mechanizm nie powinien na wstępie dominować i wykluczać innych.

Intensywność. To czy obrona doprowadzi do uformowania symptomu a nie do zdrowej adaptacji socjalnej, zależy nawet bardziej od ilościowych niż od jakościowych czynników; każdy nadmiar ograniczania popędów, bez względu na wykorzystywany mechanizm, nieuchronnie prowadzi do neurotycznych rezultatów.

Odwracalność. Aktywność powołana do obrony przed zagrożeniami w przeszłości, nie powinna utrzymywać się w teraźniejszości, jeśli zagrożenie mogło już minąć.

Zob. J. J. Michaels (1955) o charakterze impulsywnych młodocianych przestępców.

Porównaj np. ilość aktywności popędowej podczas latencji z okresami przed i po niej. Spadek presji ze strony popędów w tym czasie koresponduje z wysokim poziomem socjalnych zachowań.

“Wprost przeciwnie, psychoanaliza twierdzi, że wybór obiektu niezależnie od jego płci - wolność wybierania zarówno wśród obiektów męskich jak i żeńskich - jaki znajdujemy w dzieciństwie, w prymitywnych stanach społeczeństwa i wczesnych okresach historii, jest pierwotna bazą, z której, jako rezultat ograniczeń w jedną bądź drugą stronę, rozwijają się oba typy: normalny i odwrócony” (S. Freud, 1905, s 145f.; przypis dodany w 1915 r)

“...jak mały Hans, który okazywał swe uczucia bez rozróżnienia małym chłopcom i dziewczynkom, i raz opisał swego przyjaciela Fritzla jako “dziewczynkę do której był najbardziej przywiązany”. Hans był homoseksualistą (jak wszystkie dzieci mogą równie dobrze być), co jest spójne z faktem, o którym trzeba stale pamiętać, że znał tylko jeden rodzaj organów płciowych - genitalia jak jego własne” (S. Freud, 1909, s 110)

Ten stan rzeczy ilustrują dobrze analizy chłopca leczonego od 2,5 do 4,5.roku życia przez Isabel Paret w Klinice Terapii Dzieci Hampstead. W tym przypadku można było odkryć źródła pragnienia bycia dotykanym w uwodzącym wpływie otoczenia, tj. w uzależnieniu jego matki od szczególnego cielesnego kontaktu z dzieckiem.

Te zaobserwowano w Klinice Terapii Dziecięcej Hampstead, podczas procedury diagnostycznej lub terapii analitycznej

Zob. Też Charlesa Sarnoff'a (1963) dyskusję pracy Melitty Sperling “Analiza chłopca transwestyty”

Zob. Melitta Sperling (1963), “Fetyszyzm dzieci”, z załączoną bibliografią

Analizowane przez autora.

Zob. Melitta Sperling (1963). Dalsze ilustracje przypadku czteroletniego chłopca opisanego przez Annę Freud i Sophie Dann (1951). Chłopiec ten był sierotą, wychowywaną bez substytutu matki, i obrócił się w szukaniu satysfakcji ku kompulsywnemu ssaniu, masturbacji, autoerotyzmowi i fetyszystycznym obiektom. “Ssąc, całą pasję koncentrował na powierzchni ssanych ściereczek do twarzy czy ręczników, które wisiały na swych hakach ...traktował dziecięce używane śliniaczki i butelki jak fetysze, w trakcie ssania pocierając nimi rytmicznie w dół i w górę nosa, trzymając wszystkie sześć butelek w ramionach, czy ściskając jedną lub więcej między nogami. Na spacerze wybiegał czasami myślami naprzód ku tym ekstazom z ekscytacją pasjonata, spiesząc do żłobka lub przybiegając do domu z radosnym okrzykiem 'butelka - butelka!'.”(s 149). Falliczna ekscytacja i masturbacja towarzyszyły temu niewątpliwie. Z drugiej strony, sam fetysz nie miał fallicznego znaczenia, a fakt, że te same butelki gdy były świeżo po umyciu, traktowane były obojętnie, sugeruje, że erotyczne podniecenie wiązało się z zapachem, prawdopodobnie kojarzonym z wczesnymi sytuacjami karmienia.

43



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BLINKI, Ludzi obarczonych ˙lepot˙ nazywamy niewidomymi, je˙eli nie widz˙ od urodzenia lub stracili w
Atopowe zapalenie skory, Atopowe zapalenie skóry - AZS zwane także świerzbiączką, zazwyczaj zaczyna
Piszczek Rozwój poznawczy we wczesnym dzieciństwie i funkcjonowanie osób
Charakterystyka człowieka we wczesnym dzieciństwie
Wczesne dzieciństwo - e, PSYCHOLOGIA ROZWOJOWA
psychologia rozwojowa, człowiek w cyklu życia, okres prenatalny, perinatalny, wczesne dzieciństwo
7 WCZESNE DZIECIŃSTWO WYBRANE NORMY ROZWOJU PSYCHORUCHOWEGO
Rozdział 8 - Rozwój społeczny i rozwój osobowości w okresie wczesnego dzieciństwa, Psychologia rozwo
Wczesne dzieciństwo, PSYCHOLOGIA - PSYCHIATRIA
Psychologia rozwojowa - Brzezińska - wykład 24 - Wczesna dorosłość szanse, Wczesna dorosłość
Fazy, Psychologia rozwoju człowieka
Rozwoj osobowosci wczesne dziecinstwo
Wczesne dzieciństwo
Wczesne dzieciństwo sprawność motoryczna
Okres wczesnego dzieciństwa
NDN Edukacja 1 Wczesne dziecinstwo
Okres wczesnego dzieciństwa zagadnienia
Obrządek pogrzebowy we wczesnym średniowieczu

więcej podobnych podstron