250

250



250 VII. Filozofia Robina (Jearęea CuilingKOOda

pewna grupa naukowców, powinna się zajmować psychologia, ale Collingwood odr/.uca lekceważąco ten pogląd, nie dlatego, że psychologia wkraczałaby w domenę filozofii, ale dlatego, żc psychologia, choć dowiodła swojej wartości jako ..nauka o uczuciu”, nie może wysuwać zasadnych roszczeń do roli nauki o myśleniu. Z uwagi na związki łączące ją z prawdą myśl musi pozostać domeną „krytcriolo-gicznych” nauk etyki i logiki. Collingwood nie przedstawia dowodu na to, że psychologowie nie mogą zajmować się myśleniem; przytacza tylko dzieła znanych współczesnych psychologów' wybierając z każdego z nich po jednym fragmencie, i potępiając jeden jako przykład uwragi na inny temat, inny jako przykład sprzeczności wewnętrznej. a trzeci jako przykład plagiatu. Jednakże takie lekceważące potraktowanie nie oddaje sprawiedliwości owym psychologom, a od lego czasu psychologowie przeprowadzili wiele eksperymentalnych badań nad procesami myślenia. Minio wszystko, można by wysunąć pewne argumenty na rzecz oddzielenia nauki metafizyki, zgodnej z wyobrażeniami Collingwooda, od psychologii. Sprowadzają się one do tego. że presupozycje danej gałęzi nauki w pewnym konkretnym okresie należy wydobyć nie drogą badania procesów myślowych uczonych, ale poprzez szczegółowy rozbiór struktury teorii, które są przez nich akceptowane. Rzecz jasna, te dwie strategie badawcze nie są zupełnie rozbieżne, ponieważ, poza tradycją platońską, którą próbował ostatnio reaktywować Sir Karl Poppef24. teorie nie istnieją wr oderwaniu od tych. którzy je głoszą, ale występuje tu pewna różnica w sposobie podejścia.

Najważniejszym przykładem sądu metafizycznego, który podaje Collingwood. jest sąd „Istnieje Bóg”. A raczej, tylko przez nieuwagę Collingwood nazywa to sądem, ponieważ wcześniej przyznał, iż zgadza się ze swoimi oponentami, pozytywistami logicznymi, że jeśli interpretuje się to jako sąd, jest on pozbawiony sensu, a przynajmniej pozbawiony wartości logicznej. Coolingwood chce przez to powiedzieć, że ludzie w; różnych wiekach żywili przekonanie, które można trafnie scharakteryzować jako przekonanie, iż Bóg istnieje, choć treść

Zoł>. Karl R. Poppcr, Wiedza obiektywna, przeł. Adam Chmielewski. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 1902.

tego przekonania zmieniała się wraz ze zmianami zachodzącymi w presupozycjach. które ono reprezentuje. Modyfikuje w związku z tym swą przychylną postawę wobec argumentu ontologiczncgo. ..Nie dowodzi on - pisze Collingwood - lego, iż z uwagi na to, że nasze pojęcie Boga jest pojęciem id quo maius cogitań neąuii (czegoś, ponad co nic większego nie może być pomyślane). Bóg istnieje, ale tego, iż ze względu na to, że nasze pojęcie Boga jest pojęciem id quo nuiius cogitań nequit. jesteśmy zobligowani do wiary w istnienie Boga”1. Nawet po wprowadzeniu tej korekty wydaje mi się. że dowód pozostaje błędny. Nie ma potrzeby domagać się odpowiedzi na pytanie, czy pojęcie czegoś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, ma jakiekolwiek znaczenie. Załóżmy, że owro pojęcie zdaje ten egzamin. Sam fakt. iż ktoś je rozważa, nie pozostaje jednak w żadnej sprzeczności z. tym, iż ów ktoś przeczy, że istnieje coś, do czego się ono stosuje.

Wydawałoby się, iż pewna trudność kryje się również w koncepcji. iż ktoś wierzy w pewną presupozycję. ale nie sądzi, by była ona prawdziwa. Zapewne sposób użycia terminu „wierzyć” w tym kontekście jest zwodniczy. Absolutne presupozyeje są przyjmowane jako coś oczywistego. W czasie, kiedy panują, kwestia ich prawdzi-w'ości bądź fałszywości w ogóle się nie pojawia. Może to modyfikować tę trudność, nic sądzę jednak, by ją usuwało. Ostatecznie, nie sugeruje się tu, że absolutne presupozyeje są niezrozumiale. Przyjmują one formę sądów, jakkolwiek nie są w taki sposób traktowane przez tych. którzy je akceptują. A co z tymi, którzy ich nie akceptują? Dlaczego mieliby oni mieć ograniczony dostęp do uchwycenia ieh sensu? A jeżeli mogą je w ogóle zrozumieć, dlaczego nie mogą ich oceniać jako sądów fałszywych?

Jakkolwiek by było, Collingwood ogranicza się tylko do pytania, co mieli na myśli chrześcijanie, kiedy mówili, że wierzą w Boga, i podchodzi do niego od strony tego, co nazywa tłem historycznym. Wskazuje, że relacja między religią a naukami przyrodniczymi w społeczeństwie pierwotnym była uzależniona od dwóch czynników: po

1

ttzieło cyt., s. 190.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
250 Vłl. Filozofia Rr/bi/ui (itorge a Collinghooda pewna grupa naukowców, powinna się zajmować psych
240 VII. Filozofia Robina George’a Collin^oodi) lingwooda poświęconych filozofii dziejów. Wydawca
246 VII. filozofia Robina Geor%e a Collingwooda Niestety, nie mogę przedstawić takiej teorii. Mój za
248 VII. Filozofia Robina Georg? a Collingwoucfa maga się to jednak dalszych wyjaśnień, i Collingwo
252 VII. Filozofia Robina George a CoUingwot/da pierwsze, ludy prymitywne odróżniały rzeczy, które
256    VII. Filozofia Robina Gearge a Collingnooda suje to jako możliwość, ma przez t
25 X VII. Filozofia Robina George a Callmgwouda ności lej można uniknąć osłabiając wymóg dotyczący
262 VII Filozofia Robina (Jeor&ea CoUin&wooda śmy żadnego dobrego powodu, by zaakceptować
24<) VII. Filozofia Robina (Jeorge a Collintpcoodt) lingwooda poświęconych filozofii dziejów. Wy
252 VII. Filozofia Robina Georg f a Collingwooda pierwsze, ludy prymitywne odróżniały rzeczy, które
246 VII filozofia Robina Geor%e a CollingHOoda Niestety, nie mogę przedstawić takiej teorii. Mój zar
248    VII. Filozofia Robina Gscorge a CoUingwrwtla maga się to jednak dalszych wyja
256 VII. Filozofia Robina George a Cołlingnooda suje to jako możliwość, ma przez to na myśli, że jes
262 VII Filozofia Robina Ceor&e a Cofhn^ooda śmy żadnego dobrego powodu, by zaakceptować jakąkol
filozof z Miletu zawsze był wymieniany w tej liczbie. Czym się zajmowali owi mędrcy? Otóż - jak wyja

więcej podobnych podstron