Image012

Image012



66


sp*:

Sftiień


Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych

.1

ściach ciała. Takie mycie należy przedstawić dzieciom jako odrażające? i powiedzieć im, że tej starej kobiecie się specjalnie za to płaci, by^j -zechciała się tego podjąć, a choć jest to koniecznie dla zdrowia i schlud-1 ności, jest to tak wstrętne, 4e nikt nie chciałby tego robić. Słowa takie'| pomogą złagodzeniu wrażenia dzieci, le oto naruszono ich wstydli-jj "wość (tamże, s. 329 i n.)

Także w walce z uporem można się posłużyć metodą zawsty4| dzania dziecka.

Jak wskazałem wyżej, już w najwcześniejszych latach należy złamać?; upór dziecka przez wpojenie mu poczucia, że podlega stanowczej wia-; dzy zwierzchniej. Później zawstydzanie działa już tylko na dłuższą^ metę, szczególnie przy silnych naturach, w których upór występuje często w parze z zuchwalstwem i zatwardziałością woli, W końcowej <j| fazie wychowywania należy czynić ukryte albo całkiem jawne przytyki a co do obrzydliwości i niemoralności tej wady i zmobilizować całą siłę ', perswazji i wstystki wysiłki woli do zwalczenia resztek uporu. Nasze j doświadczenia wykazały, że w tym stadium celowa może się okazać rozmowa .w cztery oczy". Ze względu na tak częste występowanie^ dziecięcego uporu wydaje się nader dziwne, że temu zjawisku, jego istocie i leczeniu tej aspołecznej cechy charakteru tak mało poświęca 6ię miejsca w psychopatologii dziecięcej (H- Griinewałd, Uber den Kin-derfehler des Eigentums, 1899, cyt. w; K. Rutschky, op. cit., s. 425).

Ważne jest zawsze, by zastosować wszystkie te metody dostatecznie wcześnie.

Chociaż nieraz nie osiąga się celu także tą metodą, jednak należy przypomnieć mądrym rodzicom, by jut bardzo wcześnie uczynili ze swego dziecka istotę uległą, potulną i posłuszną i przyzwyczaili je do przełamywania, własnej woli. Jest to głównym zadaniem moralnego wychowania i jego zaniechanie jest największym błędem, jaki można popełnić. Spełnienie we właściwy sposób tego obowiązku, nie zaniedbując jednak i innego, który na nas ciąży, by zachować pogodne usposobienie dziecka, jest nąjwyższą sztuką u początków wychowania (F.S. Bock, 1780, cyt. w; K_ Rutschky, op. cit., s. 389)

„Czarno pedagogiko” 67

poniższe trz)7 scenki ukażą, jak wyżej przedstawione zasady ftosowano w praktyce. Przytaczam je tu w całej rozciągłości, aby [ytelnik mógł wyczuć, w jakiej atmosferze musiały tyć na co ień tamte dzieci (to znaczy przynajmniej nasi rodzice). Lektura iją pomoże zrozumieć, jak powstają nerwice. V ich źródła nie stoją iżadne wydarzenia zewnętrzne, ale stłumienie niezliczonych we-Zibnętrznych odruchów, które występują w codziennym życiu dzie-^cka i których dziecko nigdy nie potrafi opisać, ponieważ nawet nie

:wiet że mogłoby być inaczej.

Aż do czwartego roku tycia Konrsdka uczyłem go głównie czterech rzeczy; patrzeć, słuchać, dobrze się zachowywać i powściągać swoje pragnienia.

Tej pierwszej umiejętności uczyłem go, często pokazując mu przeróżne zwierzęta, kwiaty i inne cuda natury i objaśniając mu obrazki; drugiej w ten sposób, że kiedy tylko był w pobliżu, kazałem mu zawsze wykonywać jakieś polecenia, by spełniał moją wolę; grzecznego zachowania uczyłem go, zapraszając niekiedy kilkoro dzieci, by się z nim pobawiły; zawsze byiem przy tym obecny i ilekroć powstawała jakaś kłótnia, dokładnie stwierdzałem, kto był jej sprawcą, i wyłączałem go na pewien czas z zabawy; czwartej zaś umiejętności uczyłem go, często mu odmawiając czegoś, o co gorąco prosił.

Pewnego dnia podbierałem miód i przyniosłem pełną jego miskę do domu. „Miód, miód! — wykrzyknął radośnie. — Daj mi, tato, miodu!" Przysunął krzesło do stołu, usiadł i czekał, że mu posmaruję kilka kawałków bułki miodem. Ale ja tego nie zrobiłem. Postawiłem przed nim miskę i powiedziałem; „Teraz nie dam ci miodu, najpierw pójdziemy do ogrodu i posadzimy groch, a jak to jut zrobimy, to dopiero wtedy spałaszujemy sobie bułkę z miodem". Najpierw spojrzał na mnie, potem na miód, a potem poszedł ze mną do ogrodu. Także przy wspólnych posiłkach zawsze pilnowałem, by dostał swoją poręję jako ostatni. Na przykład siedzieliśmy kiedyś przy stole z moimi rodzicami i z małą Krystynką i podano budyń ryżowy, jego ulubiony deser. „Budyń)” — wykrzykną) radośnie i uściskał matkę. „Tak — powiedziałem — to jest budyń ryżowy i Konradek także go dostanie. Ale najpierw dostaną duzi, a dopiero potem mali. Proszę, babciu, to dla ciebie. Proszę, dziadku, to twój budyń! Proszę, mamusiu, to twoja porcja! To będzie dla taty, to dla Krystynld, a to? No któż to ma


Hf.


68 Wychowanie jako zwalczanie tdrowyzh instynktów życiowych

dostać?" — „Onradek" — odpowiedział radośnie. Nie uznał tej ko lejności za niesłuszną, a ja oszczędziłem sobie wszystkich tych utrąpień, jakich doznają rodzice, którzy wszystkim, co się pojawi na stole

obdzielają najpierw dzieci (C.G. Salzmann, 1796, cyt. w: K. Rutschk^ op. cit., s. 352).

„Mali’' siedzą spokojnie przy stole i czekają. To nie musi być®, poniżające. Zależy to jednak od intencji dorosłego. A tutaj widać®

bez obsłonek, jak bardzo delektuje się on swoją władzą i i prze’*® wagą nad dzieckiem.    j

Podobnie się dzieje w następnym opowiadaniu, w którym dziec;‘

ko, by mogło sobie poczytać na osobności, musi uciekać się do' kłamstwa.    i

Kłamstwo jest czymś bezecnym. Przyznają to nawet ci, co kłamią.^

Żaden kłamca nie może mieć do siebie szacunku; kto jednak nie wa,aysf -nuje samego siebie, ten nie szanuje również innych, i kłamca pozo-|»®*®k staje w pewnej mierze wyłączony ze społeczności.    «

Wynika z tego, te z kłamcą należy się obchodzić bardzo ostrożnie, | żeby leczeniem go z tej wady jeszcze dotkliwiej nie urazić jego sza- cunku do samego siebie, który i tak przez samą świadomość, że skłamał,' został narażony na szwank. I jest to reguła, która nie zna wyjątków:

„Nie wolno nigdy publicznie mu tego wypominać". Wychowawca dobrze zrobi, jeśli okaże raczej zdziwienie, że dziecko powiedziało nieprawdę, niż oburzenie, że skłamało, j póki można, udaje, te uważa świadomie popełnione kłamstwo za lekkomyślne rozminięcie się z prawdą. Jest to klucz do zachowania, jakie przyjął pan Wiłlich, kiedy trafił na ślady tego wykroczenia w swojej małej społeczności rodzinnej.

Kasia pozwalała sobie czasem na kłamstwo 1...) Zdarzyło się kiedyś, że kłamstwem się uratowała z jakiejś opresji, i uległa niebezpiecznej pokusie. Któregoś wieczora tak gorliwie pracowała nad swoją robótką na drutach, że wykonała taki jej kawałek, który można by uznać za wynik pracy dwóch wieczorów. Przypadkiem matka tego właśnie wieczoru zapomniała obejrzeć postępy w robótce córki.

Następnego wieczoru ukryła się gdzieś przed całą rodziną, wzięła ze sobą książkę, która tego dnia wpadła jej w ręce, i pogrążyła się w lekturze. Była tak przebiegła, te umiała ukryć przed siostrami, które od czasu do czasu musiały sprawdzać, gdzie jest i co robi, fakt,

,Czarna pedagogika” 69

oddaje się lekturze, i zastawały ją zawsze albo z robótką w ręce, ^albo przy jakimś innym zajęciu.

Tego wieczoru matka sprawdziła jednak robótkę dziewczyny. Ka--śia pokazała jej wykonywaną pończochę. Istotnie wiele jej przybyło,

• a)e uważna matka dostrzegła coś szczególnego w zachowaniu Kasi. ^Obejrzała w milczeniu robótkę i postanowiła rzecz zbadać. Nazajutrz giZadala jej parę pytań i udało się jej wywnioskować, że Kasia wczoraj 5‘iiie robiła na drutach. Zamiast jednak otwarcie jej zarzucić mówienie nieprawdy, w stosownej chwili wciągnęła dziewczynkę w pogawędkę, i.w której postanowiła zastawić na nią pułapkę.

Rozmawiały o kobiecych Tobótkach. Matka nadmieniła, że są one C obecnie bardzo źle opłacane, i dodała, że bardzo wątpi, czy dziewczyna w Kasi wieku i z jej umiejętnościami mogłaby swoją pracą zarobić na > pokrycie kosztów swego utrzymania, jeśli się weźmie pod uwagę wy-r żywienie, ubranie i dach nad głową. Kasia jednak sądziła inaczej ■' i powiedziała, że na przykład robotą na drutach mogłaby w kilka ••• godzin zarobić dwa razy tyle, ile wyliczyła matka. Matka żywo temu • zaprzeczyła. Zbulwersowało to dziewczynę, która się zapomniała i wy-. znała, te przedwczoraj wykonała dwa razy większy kawał roboty niż innych dni.

„Jak mam to rozumieć? — odpowiedziała na to matka. — Powiedziałaś mi, że wczoraj wieczorem wykonałaś połowę tego, o co wydłużyła się twoja pończocha". Kasia zalała się rumieńcem. Nie umiała spojrzeć na matkę, oczy jej tylko biegały niespokojnie to tu, to tam. „Kasiu —- powiedziała matka surowo, ale współczująco — a więc nie pomogła ci biała wstążka we włosach. Bardzo mi przykro". Wstała z krzesła i nie oglądając się na Kasię, która chciała biec za nią, z poważnym wyrazem twarzy wyszła z pokoju, pozostawiając wstrząśniętą dziewczynę w łzach skruchy.

Należy zauważyć, że Kasia, odkąd zamieszkała u swoich przybranych rodziców, nie po raz pierwszy popełniła to ■wykroczenie. Matka robiła jej na ten temat wyrzuty i wreszcie jej powiedziała, że ma na przyszłość nosić białą wstążkę we włosach. „Biel — dodała — uważa się za kolor czystości i niewinności. Dobrze zrobisz, jeśli tylko patrząc w lustro, przypomnisz sobie, widząc tę wstążkę, o czystości i prawdzie, które powinny panować w twoich myślach i słowach. Kłamstwo zaś jest błotem, które kala twoją duszę". Pomogło to na dłuższy czas. Teraz jednak, po tym nowym wykroczeniu, znikła nadzieja, że pozostanie ono tajemnicą między nią a matką, gdyż ta zapowiedziała


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Image004 34 Wychowani* jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych nych wychuchanych warunkach, za
Image006 .smm PjjpŚ: pi m. 42 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych zumialca w ta
Image008 50 W mr Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych W szczególny sposób pomies
Image010 58 11*. 58 11*. Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych U. 8tcirha*-* - —
Image013 1P :; -70 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych wtedy, te jeśli Kasia je
Image015 78 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych 5.    Posłuszeńs
Image019 m w W 94 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych Oto szczęśliwy ojciec bez
Image020 98 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych „Czarna pedagogika 99 W książc
Image021 - •• 3 102 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych -. Tak się dzieje z lud
Image022 106 Wychowanie jako zwalczanie zdrowych instynktów życiowych Pomysł Hitlera, by wybrać dla

więcej podobnych podstron