004(1)

004(1)



10 Zygmunt Kubiak

Myślę, że wchodził tu w grę głębszy dramat, a związany z nim niepokój nie był tego rodzaju, by go mogła rozproszyć okoliczność, że pani Kochanowska i panny Kochanowskie nie rozumiały po łacinie. Nieraz wskazywano na sprzeczność między elegiami a dziełem polskim Kochanowskiego. Kiedy jednak czytam to, co niektórzy interpretatorzy (oczywiście nie myślę tu o subtelnym i uroczym Windakiewiczu) mają do powiedzenia o napięciu, jakie istnieje w dziele mistrza między różnymi jego elementami, doświadczani takiego bólu estetycznego, jaki można by odczuwać słuchając dziejów czyjegoś wielkiego, dramatycznego romansu, zinterpretowanych na poziomie groszowej powieści. Postarajmy się zstąpić głębiej.

Wyjątkowość zbioru elegii polega na tym, że takiej poezji ku czci Złotowłosej Kochanowski niemal nie kontynuował w swoim dziele polskim. Są tylko rozrzucone jej płomyki we Fraszkach i w Pieśniach. Odepchnął więc od siebie taką poezję, ale jednak ją przechował: u kresu drogi, kiedy — jak powiada Hólderlin — „mędrcy często skłaniają się do piękna”, skomponował jej wydanie, aby i ona po nim została.

Dlaczego jednak ją odepchnął? W szóstej elegii księgi pierwszej dowiadujemy się, że sławił swoją Lidię nie tylko w łacińskiej, ale i w polskiej mowie:

Huic, si quid blandum spirant mea carmina, debent,

Huic Latia atque recens Slavica Musa canit.

Trzeba to rozumieć tak, że śpiewa o Lidii Muza jego łacińska, jak też — od niedawna (recens) — poezja w języku już słowiańskim tworzona, a nie tak, jak sparafrazował ten dystych Leopold Staff:

Jej zawdzięczam, gdy wdziękiem tchną mej pieśni słowa,

Dla niej z łacińska śpiewa Słowian Muza nowa.

Co uczynił z tymi wierszami polskimi? Czy to samo, co Janicjusz z pierwszymi łacińskimi elegiami o Leukorode i Alfesibei — rzucając je w ogień jako wiersze „godne krótkiego życia jak to wszystko, z czym się młodzieńcza pycha pospieszyła”? Wśród polskich Fraszek czytamy wiersz Do swych rymów (II 76), upamiętniający palenie jakichś odrzuconych utworów:

Rymy głupie, rymy nieobaczne,

W których jako we zwierciedle znaczne Me szaleństwo, idźcie w ogień wszytki,

A zatłumcie mój postępek brzydki,

Za który się długo wstydać muszę...

Jak czytamy dalej, wiersze te mogłyby odnawiać jego „ranę”, zadaną przez ludzką „niewdzięczność”. Windakiewicz widzi tu palenie utworów związanych z Bezimienną, ową możną panną polską, którą poeta kochał po powrocie do kraju i do której odnoszą się być może także pewne utwory łacińskie włączone potem do zbioru elegii. Może podobnie spalił przedtem wiersze ku czci Lidii? A może czytamy niektóre z nich w zbiorach polskich Fraszek i Pieśni? Nieliczne erotyki polskie Jana Kochanowskiego, rozproszone pośród Fraszek, Pieśni, i w cyklu Fragmentów, nie zawierają wskazówek chronologicznych. Które z nich odnoszą się do Bezimiennej, które do jeszcze innych postaci — a które do Lidii z Padwy, jeśli takie w ogóle przetrwały? To pewne, że przechowują się w nich płomyki takiej poezji, jaka wypełnia elegie padewskie niemal po brzegi — płomyki niezrównanej piękności, nieraz górujące artystycznie nad elegiami,, będące maleńkimi dokumentami artystycznego rozwinięcia tamtej sztuki. Na przykład w trzecim utworze księgi pierwszej Pieśni nagle rozbłyska przed nami niemal taki sam obraz, jaki rozjarza wizję Wenus w czwartej elegii księgi drugiej; i tu, i tam piękność objawia się światłością jutrzenki:

Purpureusąuc color niveo permixtus in ore Aurorae facies exorientis erat.

...Twoje nadobne lice jest podobne zarzy,

Która nad wielkim morzem rano się czerwieni,

A z nienagła ciemności nocne w światłość mieni.

Wszystko jest tu znowu owiane baśniową fantastycznością wizji, nawet wzmożoną: trzy wersy polskie są piękniejsze niż odpowiadający im dystych łaciński, bogatsze: jutrzenka czerwieni się „nad wielkim morzem”, rozświetla się powoli, „z nienagła”. Zresztą metafora piękna jako światłości olśniewa nas w niejednym z owych nielicznych (nielicznych napisanych czy nielicznych przechowanych?) erotyków polskich Kochanowskiego.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Magazyn69801 494 LASY w Polsce ilość dostateczną. Oczywiście nie wchodzą tu w grę lasy ochronne,
RZYM 105 podkładając pod moje biodra. Jego usta były bardzo bli*. ko, ale nie zrobił tego, co chcia
Image057 78 II. Probimn tcoru gatunków mowy tego tworzywa sprawia, że w grę wchodzi tu także struktu
Kochanowski1 38 JAN KOCHANOWSKI Patrzaj, diable, że sie tu i gościom dostanie; 10 Gniewaj sie, jak
10 przymiotnikową kultura cielesna, które jednoznacznie definiowało, że idzie tu o cielesną istotę
op 01 0016 JAK VtUO-O Jeszcze TU zostaniecie? SHANKS. MYŚLĘ, ze jeszcze ze 2 LUB 3 WYPRAWY, A POTEM
Image057 (2) 78 II. Problem leoru gatunków mowy tego tworzywa sprawia, że w grę wchodzi tu także str
82545 RZYM 106 -Może raczej dwadzieścia. Była policja, ale Anneti* ich spławiła. Sąsiedzi pewnie po
Matematyka w muzyce - świat muzyki a matematyzacja 113 Nie jest tu ważne, że w rachubę wchodzi tu ty
Inauguraq‘a nadziei i obaw Wchodzimy w trzeci już rok działalności Uniwersytetu. Myślę, że dynamika
65693 Obraz2 (3) 320 LOSY PASIERBÓW Zygmunt zaniepokoił się na dobre. Znać było, że leżał tu niedaw
III. 16. BOLESŁAW IV KĘDZIERZAWY (ż. WIERZCHOSŁAWA). 159 Nie ulega jednak wątpieniu, że może tu być

więcej podobnych podstron