1 (187)

1 (187)



374 Wybór autorów obcych

Robert

I to nadto.

Dyrektor

Cóż byłoby, gdybym ci wszystkie włosy wyrywał, czy pojmujesz, jaki by to był ból? Takie to wszelako męki zadałeś tym biednym ptaszkom, które ci nic złego nie zrobili; i WPanny także, lubo powinnyście mieć czulsze serca, na to zezwoliły!

Dziewczynki stały milczące, ale usłyszawszy ostatnie słowa, płakać poczęły. Dyrektor spostrzegł ich smutek, pożałował i już nic im nie rhówił; Robert zaś nie płakał i takim sposobem chciał się usprawiedliwić: Nie rozumiałem, aby to tak mocno bolało, nie przestawali śpiewać i trzepiotali skrzydełkami, jak gdyby im to ukontentowanie robiło.

Dyrektor

Nazywasz ich krzyki śpiewaniem? Ale dlaczego śpiewali?

Robert

Podobno wołali rodziców.

Dyrektor

A gdyby krzykiem mogli ich byli sprowadzić, trzepiotaniem skrzydełek, co chcieli wyrazić?

Robert

Nie wiem zupełnie, może wołali o ratunek?

Dyrektor

Dobrze mówisz, więc gdyby te ptaszki mogli głosem ludzkim przemówić, słyszałbyś ich mówiących: „Ach! rodzice, ratujcie nas, wpadliśmy nieszczęściem w ręce dzieci okrutnych, które nam pióra wyrwały. Zimno nam, cierpie-my nieskończenie, przydzcie nas ogrzać i opatrzyć rany, inaczej musiemy umierać”.

Dziewczynki wstrzymać się od szlochania nie mogły; łzy wylewały, twarz kryły w chustkę, mówiąc: „Tyś, Robercie, nas do tego okrucieństwa przymusił; my wstręt miały do tego”.

Robert nawet w ten moment poczuł winę swoją, już po części był ukaranym włosyma wyrwanymi przez Dyrektora, a nierównie więcej wymówkami serca. Dyrektor osądził, że nie trzeba by już dodawać innej kary. W rzeczy samej nie było to z okrucieństwa, tylko z niezastanowienia się. Robert od tego momentu był ujęty litością dla wszystkich stworzeń słabszych; serce jego otworzyło się dobroczynności i ludzkości tak dalece, że uczucia te towarzyszyły mu w ciągu całego życia.

JOACHIM H. CAMPE

KSIĄŻECZKA MORALNA DLA DZIECI1

Przed nie bardzo dawnym czasem, moje dzieci, wielce rozumny żył człowiek imieniem Bogumił Czcigodnicki.

Tym wszystkim, którzy go znali, teraz jeszcze o nim mówiąc, łzy w oczach stawają. Bo tak był dobry i poczciwy człowiek, że największe swoje w okazywaniu inszym dobroci znajdował ukontentowanie. To sobie od samego dzieciństwa za prawo ustanowił, aby żadnego nie opuścił dnia, w którym by czego dobrego uczynić i tego w wieczór w swój diariusz wpisać nie miał. Strapionemu i nie wiedzącemu, co by miał począć, mając wiele doświadczenia, dobrą przybywał radą; w ubóstwie zostającego swoją własną wspomagał fortuną i postarał mu się o okazyją, aby sobie w przyszłym czasie na kawałek zarobił chleba. Zastawszy gdzie Chrześcijanina, Żyda lub Turka, zaraz się ku niemu z serdecznym okazał przywiązaniem i usilnie się o to starał, aby go cieszył izaratował. Jest człowiekiem, mawiał, i ja także nim jestem, a dosyć na tym. By w jego bytności o nieprzytomnym co złego mówiono, tedy się jak za swoim ujmował bratem. Tego cierpieć nie mógł, aby się komu jaka stała krzywda. Gdy się zaś tak bezbożni znajdowali ludzie, tedy im złym za złe nie nadgradzał, żadnej ku tym, którzy go obrazili, nie pokazywał nienawiści, lecz tylko nad ich nierozumem ubolewał. Ta jego ze wszystkich najmilsza była zabawa, aby swoje własne i swoich sąsiadów dzieci do siebie zgromadził i one jako się dobrymi i szczęśliwymi stać mogą ludźmi, nauczył. Jakoż potem doznano, że się wszystkim tym dzieciom, które od niego brały nauki i jego ojcowskiej słuchały rady, bardzo dobrze powodziło.

Już siedmdziesiąt lat wieku swego licząc, raz pogodnego wieczora w lecie pod rozłożystą w cieniu usiadłszy lipą, o swoim przeszłym myślał życiu. Oczy, które często z wdzięczności ku niebu podnosił, na tą myśl przypadając, że nie darmo żył na świecie, z radości mu się iskrzyły; a ile razy o dobrym swoim

1

Książeczka moralna dla dzieci od Jmci Pana Campe po niemiecku napisana, teraz zaś na ojczysty język przełożona. Wrocław 1779.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1 (190) 2 380 Wybór autorów obcych Ojciec. Rozsądnie mówisz; i właśnie dla tej przyczyny później wsz
1 (182) 2 364 Wybór autorów obcych dobrych przymiotów, cnót i talentów. Jakoż mi uwierzyły i... ale
1 (172) 344 Wybór autorów obcych FRANCOIS FENELON PRZYPADKI TELEMAKA1 (Fragment) Krótkie zebranie Te
1 (173) 3 346 Wybór autorów obcych słusznością zasłużył, że został w piekielnym państwie najwyższym
1 (180) 360 Wybór autorów obcych jej, zawsze poglądała na bestyją, nad której niebezpieczeństwem ubo
1 (183) 3 366 Wybór autorów obcych IPHIS Co za dobroć nieporównana. CENI Otóż, chwała Bogu, jużeśmy
1 (184) 2 368 Wybór autorów obcych zyskały. Że zaś chcę dogodzić waszemu żądaniu, oto jest, co wam o
1 (185) 3 370 Wybór autorów obcych CENI I ty także! O mój Boże! Jakbyśmy się były pomyliły na
1 (187) 2 374 Wybór prac krytycznych Byłoby niesprawiedliwością twierdzić, że prób takich nie było d
1 (191) 3 382 Wybór autorów obcych sobie przeszło dwieście ziarn, jak korale idących po sobie. Nie w
1 (107) 214 Wybór autorów polskich ELŻBIETA JARACZEWSKA ZOFIA I EMILIA* (Fragment) To mówiąc wprowad
1 (117) 2 234 Wybór autorów polskich Emma, prócz modlitwy i nauki, na zabawie trawiła czas cały; już
1 (118) 236 Wybór autorów polskich Stój, koniczku mój, Stój, koniczku, stój, Jak podjesz dobrze obro
1 (126) 2 252 Wybór autorów polskich stwo; jeśli nad nimi pan Kaszuba zacznie się srożyć, to już chy
1 (99) 198 Wybór autorów polskich jawnie, że dobry król a powolny jemu naród jest to wielkie szczęśc
lichtarski (187) 374 8. Wm6)pr»cł pncd»ębiontw» z innymi podmiotami fOłpodaroiymi istnienie dwóch lu
lichtarski (187) 374 8. Wm6)pr»cł pncd»ębiontw» z innymi podmiotami fOłpodaroiymi istnienie dwóch lu
HPIM1513 Wybór technologii budowy ścian zewnętrznych Wybór rozwiązań tochnotogiczno-materiałowych. t

więcej podobnych podstron