skanowanie0018 2

skanowanie0018 2



220 I. Przestępczość profesjonalna

komory balwierczynej, gdzie sam balwierz na łóżku leżał. Dobrowolnie wyznał, iże ten to jego towarzysz kazał w izbie na ten czas zostać, ale ten to Janek nie chciał, ale rzekł do swego towarzysza czemu ja też przy tym nie mam być [...] beł potem w komorze, kiedy jego towarzysz wykładał chusty białe z wora [...] których było niemało [...] chciał pięć talarów od balwierki, a ona je mu postąpiła [...] cztery talary i mówiła, że na ten czas pieniędzy nie ma, aie jutro pieniędzy nabędę, tedy zapłacę [...]. Kazała mu Anuscwa na mostku czekać, a sama szła do Żydów na srebro pieniędzy nabywać [...] i czekał półtorej godziny, i szedł z nią wałem do scyborskiego [?], tamże jego towarzysz Ambruszek wziął dziesięć czerwonych złotych i dwa talary, a [...] dał balwierce ostatek wszystkich rzeczy, których w skrzynce na wale beli wybrali [m.in. «przędnice złote, tkaniny ku opasaniu złote z zanklami srebrnymi, tkanka aksamita, pierścionek zioty» - MK]"1.

Z 1630 r. pochodzą zeznania Wojciecha Cierliczki i Maćka Pinczowskiego, którzy ze swoimi towarzyszami sprzedawali łupy z nocnego włamania poza Krakowem: „wyszliśmy z nimi [z kradzionymi rzeczami - MK] z Krakowa [...] do Wieigusz, przedaliśmy te wszystkie rzeczy P. Nowickiemu i Pani jego za złotych 200 w nocyśmy im je przedawali, wiedziała o tym i czeladź ich. Do tegoż E Nowickiego Węgierczyk (jako mi powiadał) nosił to co ukradł i przedawał mu, jakoż i na ten czas E Nowicki i z Panią mówili nam abyśmy [...] skoro czego jeszcze dostaniemy przynieśli do nich, a oni nam zapłacą. Mieszkaliśmy u tegoż P. Nowickiego tydzień i tameśmy te pieniądze strawili i przepili”2. Być może więc ów Nowicki był karczmarzem w Włelguszu, skoro zdecydował się gościć kilku łotrzyków aż przez tydzień.

Szczególne niebezpieczeństwo przedstawiała dla złodziei sprzedaż przedmiotów ukradzionych w kościołach, zwłaszcza monstrancji i naczyń liturgicznych. Niemal z reguły próbowano je sprzedawać Żydom - nie bez powodu Sebastian Klonowie pisał o świętokradcach: „nie pamięta na Boga, niesie to do Żyda, do Słomy, do Szmula, abo do Dawida”3. Na przykład w 1580 r. w Krakowie sądzono świętokradców: Jana Różyckiego oraz jego dwóch towarzyszy, którzy w Krakowie sprzedawali ukradzione w kościele przedmioty: „pokradli tamże w Żarnowcu w kościele (...] srebro, to jest pięć paten, pięć kielichów, dwie ampuły, rękę [?] srebrną, to wszystko połamawszy do Krakowa donieśli i przedali Żydom w Kazimierzu, to jest Jakubowi jaczkowi [Ickowi? - MK], synowi jego Lewkowi i Łyszkowi, które srebro przedawai Krzysztof Bała [meliniarz - MK] tym Żydom i Wojtek Nosek [...] i Stanisław młynarczyk z Wodzisławia, za które srebro wzięli zł dziesięć [...]. Powiedział na tegoż Jakuba jaczka Żyda, tak i na Łyszka i na syna jego Lewka pospołu ci wszyscy mówili, kiedy chcecie przyjdźcie do nas, my wam pieniędzy dodamy, jedno nas nie wydawajcie"4.

Niekiedy jednak próby sprzedaży sreber kościelnych łub przedmiotów, których kupno wydawało się zbyt ryzykowne, kończyły się niepowodzeniem. Byty to bowiem działania niebezpieczne, zagrożone również dla Żydów karą śmierci, być może na stosie, gdyby nie zatrzymali złodzieja5. Nie wszyscy żydowscy paserzy chcieli podejmować takie ryzyko. Zdarzało się więc, że Żydzi, którym proponowano kupno przedmiotów ukradzionych w kościele, zawiadamiali odpowiednie służby miejskie, powodując ujęcie złodzieja. Tale właśnie zakończyła się próba sprzedaży złotego łańcucha i pieczęci ukradzionych na Wawelu w 155S r. podkanclerzemu koronnemu Filipowi Padniewskiemu przez Bartosza z Lusiny,

0    czym już była mowa. Nie dziwi reakcja Żyda w Bochni, który po takiej propozycji wezwał służby miejskie, bowiem kupno koronnej pieczęci oznaczałoby dla nabywcy wyrok śmierci. Zdarzało się też, że postraszony przez nabywcę złodziej porzucał swój towar i uciekał, o czym opowiadał w 1571 r. w Krakowie Szczęsny Kot, który chciał sprzedać Żydom cenny łup zdobyty podczas włamania: „szedł z tymi rzeczami, które był pokradł na rynek krakowski między Żydy

1    przedawai [...] Żydom, potem jeden Żyd kazał jemu wyniść do wapiennika miejskiego i sam szedł przy tymże Szczęsnym, i potem drugi Żyd przyszedł za nimi tamże, i im ukazał takowe rzeczy, i oglądali Żydowie, i odjęli jemu takowe rzeczy mówiąc temuż Szczęsnemu tymi słowy, ano idą słudzy miejscy, tak że go odstraszyli, potmyże zlęknąwszy się ten to Szczęsny uciekł [...] potem [był - MI<] u tychże Żydów, upominając się od nich zapłaty, a Żydowie mówili mu pokradłeś to damy cię wsadzić i straszyli go sługami grodzkimi”6.

W 1629 r. był w Poznaniu sądzony Bartłomiej Tynceł z Kościana, uczeń szewski, który ukradł tabliczkę z ołtarza w kościele św. Anny i „szedł z nią między Żydy pytać wieleby warta [...] i pono ten Żyd posłał był po czeladź miejską i tak mnie pojmano”. W 1642 r. w Lublinie sądzono Macieja Koszydło z Kraśnika za kradzież krzyża z relikwiami i późniejszą ich profanację (wrzucił je do wody): „Co zrobiwszy zaraz poszedłem do Bełżyc z tymi rzeczami [...] przedałem Żydowi, którego nie znam [...] a 2 sztuce przy sobie zostawiłem. Potem w niedzielę, gdym przedawai te sztuczki dwie [...] Żydzi dali znać do wójta i [...] mnie wzięto”. Podobnie w Krakowie w 1627 r. Żydzi zobaczywszy,

1

   AmKr., 864, f. 102-103. Zob. też cytowane wyżej zeznanie Jana Klisickiego z 1604 r., dotyczące nocnej sprzedaży tupów w krakowskich melinach Ślepowrońskiego i Drygunta.

2

   AmKr., 866, f. 4, 6. Inaczej przebiegała w 1598 r. w Poznaniu sprzedaż ukradzionego wolu przez Piotra, syna wiejskiego kowala, u Żyda, który zapewne nie byl zawodowym paserem: „namówi! go Żyd [...] żeby mu wolu którego przywiódł [...] i przyszedł tu skoro dzień z tymi [ukradzionymi - MK] wolami do onego Żyda, który Żyd rzeki mu [...] było przywieźć przede dniem, tedy bym byt u ciebie kupił i nie widziałby nikt”; a w drugim zeznaniu: „przyprowadził je tu do Poznania nocą, które Żydowi cenił na 10 grzywien, a Żyd mu 4 grzywny za nie dawał, aż potem [...] mówiąc, a toć dam 5, jedno mi je przywiedź do Kutlofa"; Amp 1640, f. 188v-189 (to samo tamże, I 661, f. 64-64v). Zob. też. np.: tamże, I 638, f. 183-186v; tamże, 1 640, f. 142v.

3

   F.S. Klonowie, Worek Judaszów, oprać. K. Budzyk, A. Obrębska-Jablońska, Wrocław 1960, s. 101.

4

   AmKr., 864, f. 222-224; zob też Kronika mieszczanina krakowskiego z lat 1575-1595, wyd. H. Barycz, Kraków 1930 (Biblioteka Krakowska, 70), s. 11, gdzie Różycki został biednie zapisany jako Rusiecki, jest to jeszcze jeden przykiad współpracy meliniarza (Krzysztofa Baty) z paserem. O sprzedaży rzeczy kościelnych zob. np.: AmKr., 864, f. 93-95, 133, 164, 1899-190, 324-325; AmR 1 639, f. 145v-146v; tamże, I 640, f. 44v; tamże, 1 641, f. 143v, 145v.

5

   B. Groicki, Porządek sądów..., s. 61, fragment cytowany powyżej (przyp. 81).

6

   AmKr.. 864. f. 187-188.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanowanie0018 220 I. Przestępczość profesjonalna komory balwierczynej, gdzie sam balwierz na łóżku
skanowanie0001 5 188 I. Przestępczość profesjonalna Gdyby jednak zgodzić się z oceną Andrzeja Karpiń
skanowanie0007 2 198 I. Przestępczość profesjonalna ków napadia na dwór Zieleńskiego w Barcicach1. W
skanowanie0009 2 202 I. Przestępczość profesjonalna świata przestępczego miały wielkie meliny, groma
skanowanie0015 2 214 I. Przestępczość profesjonalna wymaga uzasadniania. Sprzedaż przedmiotów uzyski
12396 skanowanie0008 200 I. Przestępczość profesjonalna herszta, zwłaszcza w bandach zajmujących się
skanowanie0002 190 I. Przestępczość profesjonalna kolejną wyprawę. W wielu zeznaniach zanotowano dzi
skanowanie0004 192 I. Przestępczość profesjonalna grupki działały niezależnie, ale ich uczestnicy ba
skanowanie0005 194 I. Przestępczość profesjonalna ze zrabowanych łupów. Tylko jedno zeznanie pochodz
skanowanie0006 196 l. Przestępczość profesjonalna niewielkim, doraźnie działającym towarzystwom rozb

więcej podobnych podstron