CCF20090704094

CCF20090704094



192 Część II

którym to sobość przejawia się w uczuciu szacunku. Lecz na podstawie różnych tez Kanta - i tą drogą interpretacji poszedł Heidegger - możemy ją określić również ontologicz-nie. Wystarczy sięgnąć do Uzasadnienia metafizyki moralności. Samo to pojęcie; metafizyka moralności jest dowodem, że Kant rozumiał doskonale, iż wszelka etyka musi się budować na ontologicznych zasadach, a zatem pytaniem fundamentalnym jest nie: co człowiek czynić powinien, lecz: czym jest.

Istnieje więc on jako taki byt, który jest celem samym w sobie. Inne byty, te, które są pozbawione rozumu, istnieją jako środki do tych lub innych celów, dlatego nazywamy je rzeczami. Tym zaś, co stanowi o ąuidditas osoby, jest człowieczeństwo. „Postępuj tak, pisał Kant, bym człowieczeństwa tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem jako celu, nigdy tylko jako środka”1. Człowieczeństwo jest istotą człowieka i człowieczeństwo konstytuuje sobość. Jestem sobą, gdy idei człowieczeństwa jestem posłuszny, gdy działam według jej zasad2.

Stajemy zatem znów wobec dialektyki tego, co ma być moje własne, i tego, co tę mojość przekracza o niej stanowiąc. Owa dwoistość fundamentalna we mnie pociąga za sobą inne. Zwrócił już na jedną z nich uwagę Heidegger, rozwinął Ricoeur. Chodzi tu o samo słowo szacunek, choć po polsku lepiej by było mówić o respekcie. Kant bowiem użył wyrazu Achtung. Achtung zaś to także komenda wojskowa, stanie na baczność. A zatem stajemy na baczność przed moralnym prawem. Uczucie szacunku, jak czytamy w Krytyce praktycznego rozumu, jest zniewoleniem, zobowiązaniem, przymusem, łączy się z nim obawa, by nie uchybić prawu 3. Jestem zatem własnym panem i niewolnikiem, rozkazodawcą i tym, który się podporządkowuje4. Rozkazobiorca może się okazać rebeliantem, gdy rozkazu nie posłucha, choćby na skutek własnej zarozumiałości i tych skłonności Ja psychologicznego, które Kant określał jako patologiczne. W rezultacie dochodzimy do takiego oto problematycznego wniosku. Ja ma przez szacunek odsłaniać istotę swej tożsamości, tymczasem to, co jest warunkiem tej tożsamości, jest również źródłem tkwiącej w strukturze tego Ja różnicy.

Podobna aporia zachodzi według Ricoeura między wolą a prawem. Kant wszakże pisał o autonomii jako jedynej zasadzie wszystkich praw moralnych. Wola ta jednak jest, z jednej strony, prawodawcza, czyli stanowiąca prawo, z drugiej - prawo jest aprioryczne, uniwersalne i konieczne i wola temu prawu winna podlegać. W jakim zatem sensie można jeszcze mówić o autonomii Ja? Czy nie zostaje ona tu wyraźnie ograniczona?

Tej dwoistości Ja, tych różnic, które są dla niego konstytutywne, Kant nie był w stanie uniknąć. Można co prawda na te Kantowskie aporie spojrzeć od innej strony. Kiedyś św. Tomasz mówił, że konieczność woli nie jest sprzeczna z wolnością. Bóg nie wybiera zła, choć jest wolny48. Podobnie twierdził i św. Augustyn. Stara tradycja chrześcijańska owego moralnego przymusu czynienia dobra nie przeciwstawiała wolności, przeciwnie, głosiła, że tylko w czynieniu dobra wolność uzyskuje swój pełny wymiar. Kant tkwi w tej tradycji, pisze wszak wyraźnie, że uleganie skłonnościom, pożądaniu, ogranicza moją wolność, a w rezultacie niszczy to właśnie, co dla mego Ja jest istotne. „Skłonności bowiem zmieniają się, wzrastają w miarę sprzyjającego im folgowania i zawsze pozostawiają jeszcze większą pustkę niż ta, którą spodziewano się napełnić”49. Przymus zatem, rozumne podporządkowanie się prawu, nie jest naruszeniem autonomii, lecz raczej jej umocnieniem. Wola jest zawsze u Kanta dobra i rozumna. Mógł zatem twierdzić, że jestem rzeczywiście sobą, gdy działam zgodnie z nią, gdy jestem jej posłuszny. Kant był przekonany, że moralność, a więc odróżnienie dobra i zła, nie może zależeć od naszych chwilowych wyborów i naszych preferencji, nie może się pokryć 5 6

1

   I. Kant, Uzasadnienie metafizyki moralności, op. cit., s. 62.

2

   Por. M. Heidegger, Die Grundprobieme.., op. cit., s. 197-199.

3

   I. Kant, Krytyka praktycznego rozumu, op. cit, s. 134—135.

4

41 Por. M. Heidegger, Die Grundprobieme..., op. cit, s. 192-195; Ricoeur, op- cit., s. 201.

5

4Sentencje H.

6

I. Kant, Krytyka praktycznego rozumu, op. cit., s. 191.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704104 212 Część II nienia, to przez nie jestem w świecie, to przez nie jestem tu, w tym mi
CCF20090704122 248 Część II neguję. Odrzucając ją, mogę się znaleźć na drugim końcu osi, tam gdzie
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
CCF20090704089 182 Część II Jak mam zatem określić to, co dla mnie istotne, co stanowi 0  &nbs
CCF20090704099 202 Część II Być może to pragnienie jest impulsem. Być może to ono pociąga ku czemuś
CCF20090704100 204 Część II zniechęcenie, gdy śledzi jej najrozmaitsze koncepcje obecne w literatur
CCF20090704118 240 Część II zasadza się u Bergsona nie na rozumieniu własnego bycia, gdyż to rozumi
CCF20090704120 244 Część II Znajdujemy go przede wszystkim u Kanta. To Kant pisał, że określenie cz
CCF20090704127 25 B Część II Wstydzę się za siebie, ale i za zło, które spotyka innych. Wstydzę się
CCF20090704128 260 Część II smutek, samotność, można bowiem pisać bez końca i - przyznajmy - najlep
CCF20090704129 262 Część II Jaspers wprowadza w tym miejscu pojęcie sytuacji granicznych. To w nich
CCF20090704133 270 Część II zadaje, co jest silniejsze dla uchwycenia własnej mej sobości: czy rozk

więcej podobnych podstron