CCF20090704099

CCF20090704099



202 Część II

Być może to pragnienie jest impulsem. Być może to ono pociąga ku czemuś, czego zaczynam chcieć, choć nie jestem jeszcze pewna ani drogi, ani celu, ani kształtu tego czegoś, co się przede mną rysuje. Mam co najwyżej jakieś niejasne poczucie, pierwszy przebłysk bardziej pierwotny niż świadomość, a także Heideggerowskie rozumienie.

Jeśli jednak przyjmiemy tę tezę, nie uciekniemy od pytania o charakter tego pragnienia i jego źródła. Czy bodźcem dla niego są biologiczne potrzeby łub nieuświadamiane popędy mego ciała? Pragnienie siebie uzależnilibyśmy wówczas od obudzenia się ciała, mego ciała, które czegoś pożąda, czegoś mu brak. Zredukowalibyśmy pragnienie bycia sobą do naszych animalnych funkcji. Gdyby nawet udało się psychoanalitykom wyjaśnić, w jaki sposób owe animalne funkcje rodzą nasz psychizm, jak z pragnienia pożywienia lub seksu, obecnego w każdej istocie żywej, wyłania się pragnienie piękna lub czynienia dobra, to trawestując znaną wypowiedź Kołakowskiego zauważmy, że żaden pies, mimo obecności owych naturalnych pragnień ciała i zdobytej przez tresurę umiejętności ich powstrzymywania, nie napisał Fenomenologii ducha. Skok, jaki tu ma miejsce między naturą i kulturą, jest zawsze problemem. Zapewne psychoanaliza ma słuszność w swoich zmaganiach się z cogito, gdy kładzie nacisk na „jestem” a nie na „myślę”, ale nie wyjaśnia tego specyficznego pragnienia bycia sobą. Nie daje się ono zredukować do libidalnych fenomenów i jest wątpliwe, by tłumienie i sub-limacja wystarczały, by mogło się pojawić. Jest to bowiem pragnienie ludzkie i należałoby je opisywać w zupełnie innej perspektywie, a więc w perspektywie sposobu bycia Ja w świecie i wśród innych. W pragnieniu tym można widzieć raczej reakcję na groźbę zagubienia się w tym świecie pośród jego rzeczy, groźbę uprzedmiotowienia. To reakcja na przymus, na uzależnienie czynów, myśli, całej egzystencji przez innych, a także przez wydarzenia przerastające możność zrozumienia i oporu. Pragnienie bycia sobą to pragnienie stanowienia o sobie w otaczającym nas świecie, co wymaga nieustannego przekraczania siebie i swej słabości. Jest to pragnienie, które należy do samej istoty naszego ludzkiego bycia. Bycie nie jest bowiem stanem, lecz nieustanną dążnością. Metafora drogi nie jest metaforą pustą. Jak to pięknie i poetycko powiedział Bergson: „Wszystko dzieje się tak, jak gdyby jakaś istota niezdecydowana i mglista, którą można nazywać, jak się chce, człowiekiem lub nadczłowiekiem, usiłowała się urzeczywistnić i doszła do tego jedynie tak, że część samej siebie pozostawiła po drodze”39.

Mówiąc o pragnieniu i dążeniu stajemy na tropie być może najważniejszego warunku budowania sobości. I natychmiast prowadzi on nas ku następnemu. Ta budowa bowiem ma charakter aktywny, aktywność zakłada wybór, a wybór wolność. Niech mi raz jeszcze wolno będzie zacytować Bergsona. Pisze on: „Wyobraźmy sobie materię żywą w jej elementarnej formie, takiej, jaką niegdyś mogła sobie ofiarować. Oto zwykła masa protoplazmicznej galarety, jak ameba. Daje się ona kształtować dowolnie, ma niejasną świadomość. By mogła rosnąć i rozwijać się, ma przed sobą dwie drogi. Może się orientować ku ruchowi i działaniu, ruchowi o coraz większej skuteczności, działaniu o większej wolności; zmierza przez ryzyko i przygodę ku świadomości, której stopnie głębokości i intensywności stają się coraz wyższe. Lecz z drugiej strony może ona także odrzucić zdolność działania i wybrać to tylko, co w niej tkwi, urządzić się tak, by otrzymać to, co niezbędne tu na miejscu, nie szukając niczego gdzieś poza sobą. To egzystencja pewna, spokojna, mieszczańska, lecz to także drętwota, pierwszy skutek nieruchomości. To wkrótce stan drzemki, bezświadomość”60. Bergson mówi o pojawieniu się różnych form życia, ale jego słowa mają szerszy sens. Chodzi w nich o dwie różne postawy, jakie człowiek zająć może w swojej egzystencji, a także — i ta sprawa jest dla niego najważniejsza - o wolność, bez której o tworzeniu się człowieka nie może być mowy.

Pytanie o warunki budowania sobości prowadzi więc nas z kolei do problemu wolności. Mówiąc innymi słowy, gdy pytam, gdzie szukać początku mego pragnienia bycia sobą, zakładam, że warunkiem takiego pytania jest wolność. Rozmaicie jest ona jednak rozumiana. Historyka filozofii ogarnia

59    H. Bergson, Ewolucja twórcza, przeł. F. Znaniecki, Warszawa 1913, s. 226.

60    H. Bergson, Oewres, op. cit., s. 823.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704105 214 Część II mi cieszyć się tym, co dla innych obojętne, lub wzdragać się przed czym
CCF20090704008 18 Część I egzystencjalnego charakteru. Skoro zaś Jedno jest jednym, nie może być on
CCF20090704086 176 Część II Pytać należy nie o to, czym jest człowiek, lecz co jest w człowieku sko
CCF20090704089 182 Część II Jak mam zatem określić to, co dla mnie istotne, co stanowi 0  &nbs
CCF20090704094 192 Część II którym to sobość przejawia się w uczuciu szacunku. Lecz na podstawie ró
CCF20090704100 204 Część II zniechęcenie, gdy śledzi jej najrozmaitsze koncepcje obecne w literatur
CCF20090704103 210 Część II może usprawiedliwienie swej egzystencji. Postuluje się też zwrot ku Bog
CCF20090704104 212 Część II nienia, to przez nie jestem w świecie, to przez nie jestem tu, w tym mi
CCF20090704112 228 Część II kim byłam, wobec tej, którą jestem i chciałabym być; pytam, czy idę wła
CCF20090704118 240 Część II zasadza się u Bergsona nie na rozumieniu własnego bycia, gdyż to rozumi
CCF20090704120 244 Część II Znajdujemy go przede wszystkim u Kanta. To Kant pisał, że określenie cz
CCF20090704121 246 Część II z nimi płaszczyznę porozumienia, dostrzegł dwie możliwości. Czyn może m
CCF20090704127 25 B Część II Wstydzę się za siebie, ale i za zło, które spotyka innych. Wstydzę się
CCF20090704128 260 Część II smutek, samotność, można bowiem pisać bez końca i - przyznajmy - najlep
CCF20090704129 262 Część II Jaspers wprowadza w tym miejscu pojęcie sytuacji granicznych. To w nich

więcej podobnych podstron