gę, żeby fizycznie i moralnie uzupełnić mogła policję państwową w odniesieniu do potrzeb łowiectwa, które dyktują konieczność stałości i nieprzerywalności poświęcenia jej czasu i trudu znacznej liczby jednostek.
Życzyć więc tylko wypada, ażeby naśladowców tak ujętej łowieckiej pracy znalazło się jak najszybciej wielu, a jednocześnie radzić, ażeby przedewszystkiem, jeśli chodzi o organizację samej straży łowieckiej, przejmowali dosłownie gotowy jej regulamin i formę zewnętrzną. Jednolitość bowiem tak ugruntowanej łowieckiej organizacji ochronnej będzie miała ogromne znaczenie moralne w oddziaływaniu na tych, którym brak jeszcze całkowitej oświaty, a z nią również żywszych odblasków kultury.
Tak sformułowane rozwiązanie problemu ochrony zwierzostanów narzuca się przedewszystkiem do szczegółowego rozważenia i do wpisania go na porządek dzienny programu pracy wszystkich ideowych towarzystw łowieckich, powołanych do dawania inicjatywy i do ułatwiania wprowadzenia w życie czynów, będących następstwem rozumnych i szczęśliwych pociągnięć jednostek ideowych.
Przedewszystkiem otwiera się w danym wypadku obszerne, a niezmiernie wdzięczne pole działania dla Oddziałów Polskiego Związku Stowarzyszeń Łowieckich, zrzeszających u siebie czołowych myśliwych poszczególnych rejonów. Działanie to jednak, jak i cały program tej akcji, winny być niewątpliwie ujednostajnione w Centrali Polskiego Związku Stowarzyszeń Łowieckich.
Niechże więc myśl ta, której przykład zrealizowania podaję, stanie się jak najprędzej powszechną zdobyczą i kulturalnym dorobkiem organizacyjnym polskich myśliwych.
Ku chwale łowiectwa!