Główczewski „Między śmiesznością a komizmem”

Główczewski „Między śmiesznością a komizmem”



160 Rozdział 2

czeniem wartości życia uchwytnego w jego potocznym, najbardziej oczywistym wymiarze. Beztroski śmiech wywołany przypadkowym zdarzeniem, nieoczekiwanym splotem okoliczności, niecodziennym zachowaniem, zadziwiającym wyglądem bądź zaskakująco użytym słowem ma swą wartość w przyjemności, jakiej dostarcza, w sprawności zmysłów i bystrości obserwacji, którą ujawnia, w radości i pogodzie codziennej egzystencji, którą podmiotowi przynosi w towarzyszących śmiechowi odczuciach. Komizm natomiast, jako element artystycznego przekazu, zachowując przynajmniej część spośród parametrów charakteryzujących podmiotowe przeżycie śmieszności (dotyczyć to może choćby przyjemności towarzyszącej przeżyciu czy właściwości samego aktu percepcji) - rozwija bardzo silnie refleksyjny moment tego doświadczenia. Będąc zjawiskiem bardziej rozbudowanym strukturalnie w stosunku do śmieszności, co po części jest konsekwencją bycia elementem składowym przekazu skonstruowanego wedle zasad obowiązujących w sztuce, a więc także - będąc bardziej wartościowym w relacji do pierwszej formy śmiesznego, komizm „wyrasta” aksjologicznie ponad wartości witalne i hedonistyczne, sięgając poziomu wartości artystycznych, estetycznych i poznawczych.

Z punktu widzenia podstaw Ingardenowskiej systematyki wartości sformułowanie aksjologicznej charakterystyki komizmu przynosi jednak pewną dość istotną trudność. Przyjęte przez filozofa założenie dotyczące absolutnego wymiaru wartości estetycznych, tj. uwolnienie ich od związków i zależności od innych typów wartości, pozostaje w rozbieżności z praktyką artystyczną, w której wartość ujawniająca się w przeżyciu śmiesznego zwykle służy właśnie realizacji funkcji pozaestetycznych, w szczególności zaś - funkcji poznawczej i impre-sywnej przekazu, częściowo także funkcji ekspresywnej. „Śmieszność, podobnie jak godność, jest wartością estetyczną o silnych konotacjach etycznych”, powiada Mirosław Żelazny zwracając uwagę na szczególnego rodzaju „zrośnięcie” obu aspektów tej wartości1. Poznawcza wartość komizmu, w szczególności ta, która poprzez komunikację aksjologiczną sięga dziedziny wartości moralnych, osobowościowych, intelektualnych, bywa zwykle tak doniosła i w związku z tym na tyle vvyraziście ustanawiana, że w istocie przesiania partycypację śmiesznego w sferze wartości estetycznych. A przecież to ta właśnie sfera wartości stanowi zwyczajowo dla komizmu kontekst najbliższy: śmieszne jest niejako ex definitionc. uznawane za wartość estetyczną, a spośród prac poświęconych komizmowi najistotniejsze powstały właśnie w tej dziedzinie humanistyki. Paradoksalnie, jako wartość estetyczna jest komizm określony w sposób bardzo wyrazisty, ma jasno określoną podstawę bytową i ukierunkowanie, opiera się na bogatym systemie ewokujących go jakości (także jakości artystycznych2), może w obrębie dzieła sztuki z powodzeniem stanowić samodzielną jakość postaciową zestroju jakości estetycznych, może także stanowić jedną ze składowych zestroju polifonicznego, konstytuującego wartość estetyczną innego rodzaju. A jednocześnie nieustannie przekracza on swój estetyczny wymiar, transcendując go ku wartościom moralnym, osobowym, poznawczym i wyrażając określony aspekt świata oraz stosunek człowieka do niego. Dla występowania artystycznych upostaciowań śmiesznego i ich aksjologicznego kształtu charakterystyczny jest więc pewnego rodzaju stan dynamicznej równowagi: komiczne zdaje się nieustannie przemieszczać między biegunami określonymi przez estetyczność i, można by rzec, „przy-estetyczność”, przenikając z jednej strony hermetycznie domknięty żywioł tego, co estetyczne odniesieniem do sfery rzeczywistości i życia człowieka, z drugiej zaś oświetlając „ciemną materię” świata i ludzi odniesieniem do tego, co wartościowe estetycznie.

Przykładem dobrze ilustrującym działanie szczególnego rodzaju „siły”, która powstaje w owym napięciu między momentem estetycznym a pozaestetycznym wartości doświadczanej w przeżyciu komizmu może być interpretacja pochodzącej z lat 1943 i 1945 emigracyjnej dwupowieści Janusza Meissnera Żądło Genowefy i L jak Lucy3.

1

M. Żelazny, dz. cyt., s. 247.

2

   Ich bogate w przykłady zastosowań ogólne wyliczenie przynoszą m.in. przywołane już tutaj prace M. Gołaszewskiej (w szczególności tejże, Śmieszność i komizm, s. 39 i nast.), B. Dziemidoka (w szczególność i s. (>'/ i im.si.), I 1’a.ssiego (w szczególności s. 105 i nast.).

3

   J. Meissner, Żądło Genowefy, L jak Lucy, 1'ozn.ui Ż00‘». < yui y lokalizuję u unie-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 138 Rozdział i Prusa jako optymistyczny i pesymistyczn
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 140 Rozdział 2 W zasadach rozumienia i stosowania term
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” i 142    Rozdziai. z Problem zdaje się
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 146 Rozdział 2 II Pytając o aksjologiczną charakteryst
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 150 Rozdział 2 życiowy” i bezrefleksyjny zarazem chara
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 152 Rozdział z i odpowiedniego ich sfunkcjonalizowania
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 154 Rozdział 2 i ich puentę. O ile dwa poprzednie rysy
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 156 Rozdział % pewnych zasadniczych odmian śmiesznego.
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 158 Rozdział 2 odmian kolejnych, nacechowanych obecnoś
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 162 Rozdział 2 Fabularną osią konstrukcyjną obu utworó
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 164 Rozdział 2 nich w mrokach nocy. Członkowie załóg o
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 166 Rozdział 2 a na wykorzystaniu „bezwładu” ludzkiego
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 168 Rozdział i Przełknął głośno, powiedział „op-pardą”
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 170 Rozdział 2 tość codziennej egzystencji, przywracał
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 172 Rozdział 2 i umiejętności radzenia sobie w trudny
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 174 Rozdział z - O rany! - chlipnął. - O rany, panie k
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 176 Rozdział 2 by, inaczej niż według zasad proponowan
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” M-t Rozdział i
Główczewski „Między śmiesznością a komizmem” 32f?i 32f?i 148 Rozdział i można by rzec, sensotwórc

więcej podobnych podstron