HPIM4436

HPIM4436



136    Elżbieta Tarkom,ku

a niekiedy roszczeniowych. Typ relacji między tymi dwoma zbiorowofcumi został utrwalony w tradycyjnym modelu funkcjonowania domów pomocy społecznej, z trudem obecnie przekształcanym i wypieranym. Manifestuje się on w nasię, pującydl charakterystycznych cechach:

I. Uprzedmiotowieni,r mieszkańców — traktowanie id jak obiekty zabiegów picJęgnacyjno-higieniczno-opiekuś-czych; paternalistyczny do nich stosunek — traktowanie id jak dzieb;

2 Obsługiwanie, dostarczanie „gotowego1 odsuwanie mieszkańców od decyzji w różnych sprawach życia codzie* nego i od udziału w przygotowaniach do nich; jest to istotne zubożenie życia a jednocześnie prowadzi do posuw i zachowań pasywnych, a w konsekwencji niekiedy prowadzi do roszczeniowości;

3.    Standaryzacja, uniformizacja różnych elementów żv-cii codziennego, związana z kolektywnymi sposobami zaspokajania pouzeb i brakiem indywidualnych możliwości wyboru;

4.    Typowe dla instytucjonalnego sposobu zaspokajania potrzeb nastawienie na ich minimalizację, a nie rozwój,

5.    Podwójna redukcja potrzeb mieszkańców: koncentracja działań instytucji przede wszystkim na zaspokajaniu podstawowych potrzeb bytowych; ponadto sprowadzanie zaspokajania potrzeb przede wszystkim do ich biologicznych funkcji (takich jak np. dostarczanie organizmowi niezbędnych kalorii), pomijanie natomiast ich aspektów kulturowych i społecznych;

6.    Domy nic stwarzają warunków dla zaspokajania wielu potrzeb emocjonalnych, ciągłości kontaktów międzyludzkich, bliskości, przyjaźni, miłości.

Jak starałam się pokazać, zjawiska te są bezpośrednią pochodną charakteru domów pomocy społecznej jako pewnego typu instytucji totalnej. Są też w warunkach polskich efektem wieloletnich zaniedbań, w tym niedostatecznych nakładów finansowych, sprawiających, że życic w takim miejscu jest trudne; trudna, uciążliwa i niewdzięczna jest także w nim praca.

Dążenie do osłabienia efektów „instytucjonalizacji", widoczne w reformach przeprowadzanych pod hasłem normalizacji. wymaga wielu zmian: w infrastrukturze domów pomocy społecznej (lepsze wyposażenie, dostosowanie do potrzeb ludzi niepełnosprawnych), w ich finansowaniu (wyższe płace, więcej etatów) i zasadach funkcjonowania, w organizacji codzienności.

Nade wszystko jednak konieczne jest przełamanie wielu istniejących barier mentalnych. nawyków i stereotypów, zarówno ludzi zatrudnionych w tych domach, jak i ludzi w nich mieszkających. Istotnym składnikiem tych złych nawyków jest utrwalona w wieloletniej praktyce definicja człowieka niepełnosprawnego jako człowieka o innych, zredukowanych potrzebach. Pokonanie przeszkód materialnych, finansowych i organizacyjnych jest bardzo trudne, ale możliwe: wprowadzane w początkach lat 90-rych reformy przyniosły w tym zakresie wiele istotnych zmian na lepsze, co pokazują nasze badania. Tym. co najbardziej oporne wobec zmian jest odziedziczona z przeszłości tradycja funkcjonowania takiego domu. i to zarówno styl pracy ludzi w nich zatrudnionych, jak i styl życia mieszkańców, dc facto wyrażający przyzwolenie na instytucjonalny sposób traktowania. Ważne są również postawy i opinie szerszego otoczenia domów i w ogóle całego społeczeństwa na temat ludzi niepełnosprawnych i ich potrzeb. Ich zmiana jest najtrudniejsza, wymagająca czasu i szeroko zakreślonych długofalowych działań edukacyjnych.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
HPIM4435 134 Elżbieta Tarkomka norodnoićpotrzeb, lecz na ich uproszczenie i standaryzację, co ułatwi
DSC01983 12 MAŁGORZATA JACYNO luje i zapewnia pewien typ relacji między ludźmi. Dynamikę tych oddzia
HPIM4429 122 plrhitta Tarkomlz ka/izacji. czyli odejścia od wzorowanej na szpiialu organa* cji życia
HPIM4430 124    Elżbieto Tarkmbę wspólnego z warunkami domowymi. Zamieszkiwanie w u k
HPIM4432 128 Elżbieta Tarkowska waniu, co ma istotne konsekwencje cl In jakości życia mieszkańców i
HPIM4468 200 Elżbieta Zakrzewska-Manter^ w odwrotnym kierunku. Innymi słowy, dochodzi do zamieniania
HPIM4469 202    Elżbieta Zćkrz*wik*t-Mantry, zdiowi ludzie, którym nic przychodzi do
HPIM4470 204    _Elżbieta Zakrzewska-Mamerjt ■icjacli jej zakres obowiązków zawodowyc
HPIM4472 208 Elżbieta Zakruwska-Mantert o opisanie sposobów rozpowszechniania się definicji sytuacji
HPIM4473 210_Elżbieta Zakrzrwska-Himfr^ Nie wiedze wszakże, jaka teoria „wyłoni się" w trakoc a
HPIM4474 2S2 Elżbieto ZakrteunhbManitrp I nu zespól Downa. Ja to widzę. wiem. ic tak jest". Out
HPIM4476 216 _Elżbieta Zakrzewska-Mamcr^ Radzenie sobie z tą sytuacją polega na ujmowaniu jej w kate
HPIM4479 222 Elżbiet* Z*krz*unka - Matury i Salowa: „Mnie nikt nic mówi. To już jest sprawa pielęgni
HPIM4480 224 Elżbieta Zakrzewska -Mamtrn bardzo widać. Lekarze nie chcą się do tego przyznać, ale my
HPIM4482 228 Elżbieta Zakrzewska-MatUcrp 4mv, ale ona nie uwierzyła, mówiła, ie dziecko jest podobne
HPIM4483 230 Elżbieta Zakrzewska-Mantrry, noki za sprawne funkcjonowanie oddziału. Dwa omówione wyże
HPIM4484 232 Elżbieta Zdltrzemka-Mjutaji o społecznej genezie, rozpocznę od przedstawienia poglądów
HPIM4485 234    Elżbieta Zakrifwska-Manttr^i ale później zrozumiała, żc 10 jesr jej d
HPIM4486 236 Elżbieta Zalcrżtuska-Manuryi rodziny, powoli 10 dociera. W cym szpitalu pracuję 3 lata

więcej podobnych podstron