863 08




863 - Joseph Murphy - "Tajemnice podświadomości odnalezione w Biblii"









Wstecz /
Spis Treści /
Dalej




Rozdział 9
Naucz się wybaczać
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki
jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia
dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci:
nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz (Ewangelia
św. Mateusza 5, 25-26).
Powyższe wersety Biblii nie znaczą, że powinieneś zgadzać
się z tym, co uważasz za kłamstwo czy co budzi w twym umyśle lęk.
Zgoda oznacza harmonię, a kiedy się zestrajasz z Nieskończoną
Obecnością i Mocą, która jest w tobie, i głosisz, że prawda
Nieskończonego jest twoją prawdą, wówczas pozostajesz w
zgodzie z wiecznymi prawdami, i wyrzucasz z umysłu wszystko to, co
cię nie wznosi, nie buduje, nie inspiruje, nie uzdrawia i nie
doskonali twej duszy.
Jak się zgodziła
Pewna dziewczyna studiująca naukę o umyśle pojechała niedawno na
wakacje do swego domu rodzinnego w Iowa.
Ojciec dezaprobował jej nowe poglądy na Boga, życie i wszechświat.
Gwałtownie krytykował fakt, że odrzucała piekło, potępienie, zgubę
dusz itd. Udało jej się jednak pogodzić ze stanowiskiem ojca i
sformułować swoje ostateczne poglądy. „Tato – powiedziała
– możesz wierzyć, w co chcesz, w piekło, diabły, jezioro
ogniste itd.; ja jednak stanowczo, zdecydowanie i absolutnie odrzucam
to wszystko. Masz prawo wierzyć w takie pomysły, jak ja mam prawo
wierzyć w to, w co wierzę. Nadal cię kocham i życzę ci wszelkich
błogosławieństw życia”. Później porozumieli się ze sobą
i nauczyli się wzajemnego szacunku dla swych przekonań. Podjęła
decyzję i nie pozwoliła, by wierzenia ojca odebrały jej spokój.
Gdyby obraziła się na niego i sama wpadła w gniew, zostałaby oddana
sędziemu, co znaczy po prostu, osąd czy decyzję podjętą przez jej
umysł. Osądzając ojca czy myśląc o jego poglądach, myślałaby o sobie
samej. Ponieważ myśl jest twórcza, wprowadzałaby do swojego
krwiobiegu mentalne trucizny. Wówczas, jak mówi Biblia,
wtrącono by ją do więzienia – więzienia choroby, strachu i
negatywnych emocji, które pozbawiłyby ją witalności,
entuzjazmu i energii. Wiedziała, że przeciwnik jest w jej własnym
umyśle i wyrzuciła go.
Nauczyła się zgadzać ze swoim adwokatem
Przed kilkoma miesiącami poradziłem pewnej kobiecie, żeby
skorzystała z usług adwokata. Zarekomendowałem jej człowieka
zainteresowanego sprawami ducha. Posłuchała mnie i była bardzo
zadowolona z jego porady i z tego, jak poprowadził jej sprawę.
Któregoś dnia jednak zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jest
wściekła na swego adwokata. Na pytanie dlaczego, odpowiedziała, że
poszła po rozprawie do restauracji i zobaczyła go, gdy jadł obiad z
adwokatem strony przeciwnej, który potraktował ją podczas
przesłuchania w wyjątkowo nieprzyjemny sposób. „Nie
pojmuję, jak mogłeś mi go polecić”.
Wyjaśniłem jej prostą prawdę. Odwołałem się do przykładu i
opowiedziałem jej, jak wdałem się w spór na temat reinkarnacji
z doktorem Ernestem Wilsonem, będącym głową Unity Church w Kansas
City w Missouri. Pomimo sporów pozostajemy przyjaciółmi
i żartujemy sobie ze swoich odmiennych poglądów. On napisał
książkę, w której podaje wszystkie powody, dla których
wierzy w reinkarnację, a ja rozdział w książce Psychic Perception:
The Magic of Extrasensory Power [Joseph Murphy Psychic
Perception: The Magic of Extrasensory Power op. cit.] w którym
przedstawiłem powody, dla których w nią nie wierzę. Możemy
mieć różne poglądy, a jednak mamy dość rozsądku, by zachowywać
się wobec siebie przyjaźnie i wzajemnie się rozumieć. Pozwala to nam
wznieść się ponad różnicę zdań i uszanować w sobie nawzajem
obecność Boga. Ludzie nie zgadzają się w kwestiach edukacji,
zanieczyszczenia, polityki wewnętrznej itd.; nie ma jednak powodu,
byśmy nie mogli żyć razem w harmonii, pokoju i zrozumieniu.
Zwróciłem jej uwagę, iż choć jej adwokat skrytykował i
podważył wywody prawnika, który tak jej dokuczył w sądzie,
najwyraźniej on sam i jego oponent byli ludźmi dostatecznie
dojrzałymi emocjonalnie i duchowo, by uszanować nawzajem swoje
opinie, wznieść się ponad spór, jaki toczyli na sali rozpraw i
połączyć się w przyjaźni, śmiechu i dobrej woli podczas obiadu.
Powiedziałem jej: „Twój adwokat ani cię nie zdradził,
ani nie przyznał racji stronie przeciwnej. Dojdź do zgody z własnym
umysłem. Postaw czoło swoim problemom; wiedz, że prawo Nieskończonej
sprawiedliwości i harmonii działa dla dobra twojego i wszystkich
zainteresowanych, i że Boża miłość prowadzi twojego adwokata,
odsłaniając mu to, co musi wiedzieć. Głoś, że Boża miłość przynosi ze
sobą Boże dostosowanie i Boże rozwiązanie”.
Kobieta pojęła prawdę tego, co powiedziałem, i z naciskiem
głosiła, że zasada sprawiedliwości działa dla jej dobra i dla dobra
wszystkich zainteresowanych, oraz że Boży porządek zwycięży. Kilka
tygodni później jej adwokat wygrał sprawę i została
uniewinniona. Choć złożono przeciw niej fałszywe zeznania, prawda
wygrała.
Wizyta w Waszyngtonie
Przed kilku laty zostałem poproszony przez dr Grace Faus o
wystąpienie w Divine Science Church w Waszyngtonie. Po wygłoszeniu
szeregu odczytów jeden z wybitnych adwokatów zaprosił
mnie do ekskluzywnego klubu, w którym zapoznał z dwoma
senatorami, powiadając: „Ci ludzie są śmiertelnymi
nieprzyjaciółmi, dopóki znajdują się w murach senatu,
ale tu są odprężeni, grają w karty, piją koktajle i świetnie się
bawią”.
Prowadziliśmy we czterech ożywioną rozmowę na temat kraju,
polityki, przestępczości itd. Szczerze mówiąc, nie zgadzałem
się z tym, co mówili na temat biedy, programów pomocy
społecznej, przestępczości oraz wojny, i otwarcie im to powiedziałem.
Umiałem jednak również zrozumieć ich stanowisko, wynikające z
pochodzenia, wychowania, indoktrynacji politycznej i przekonań
religijnych; z przyjemnością spędziliśmy dwie godziny na zajmującej
rozmowie.
Nie zgadzasz się z niczym, co byłoby irracjonalne, bezsensowne czy
nienaukowe, co obrażałoby twoją inteligencję.
Każda wiara polityczna, taka jak program pomocy społecznej czy
nauczanie, sprzeczne ze złotą regułą [Wszystko więc, co byście
chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym
polega Prawo i Prorocy; Ewangelia św. Mateusza 7, 12 –
przyp. tłum.], musi być z konieczności fałszem. Mój gospodarz,
adwokat, powiedział, że należy przeznaczyć więcej pieniędzy na
likwidację slumsów, z czym się nie zgodziłem, wyjaśniając mu
proste prawo psychologiczne i duchowe: wszystkie pieniądze Ameryki
nie zlikwidują slumsów, dopóki nie usuniemy slumsów
z umysłu człowieka. Czystość jest zaraz po boskości. Co więcej,
dodałem: „Możecie przenieść tysiące ludzi ze slumsów do
nowoczesnych mieszkań z wszelkimi wygodami, a po paru miesiącach te
mieszkania będą wyglądały jeszcze gorzej od slumsów, które
opuścili. Co wewnątrz (w umyśle), to na zewnątrz (w świecie
rzeczywistym)”.
Powiedziałem do jednego z senatorów: „Senatorze,
mógłby pan przeprowadzić ustawę nakazującą, by bogaci
mieszkańcy Waszyngtonu podzielili się równo pieniędzmi z tak
zwanymi biedakami z najnędzniejszych dzielnic; jeśli jednak znałby
pan prawa umysłu, wiedziałby pan, że po kilku tygodniach pieniądze
powróciłyby do kieszeni, z których pochodziły. Powód
jest taki, że bogactwo jest stanem umysłu. Nie można posiadać niczego
inaczej niż przez prawo świadomości. W podświadomości bogatych tkwi
umysłowy ekwiwalent ich bogactwa; zatem dowodzą swej zamożności.
Biedacy nie mogą zachować pieniędzy, jakie dostają, ponieważ nie
posiadają ich w umyśle. Inaczej mówiąc, posiadają umysłowy
ekwiwalent biedy, braku i ograniczenia. Dlatego prawdą jest stary
aforyzm: Bogaci stają się coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi”.
Żaden z moich rozmówców nie zgodził się ze mną, lecz
rozstaliśmy się jak starzy przyjaciele i zawsze gdy odwiedzam
Waszyngton, mogę liczyć na zaproszenie. Nie znaczy to jednak, że się
muszę zgadzać z ich głupimi, idiotycznymi przekonaniami.
Znaczenie ostatniego grosza
Zacytowany na początku tego rozdziału werset Ewangelii św.
Mateusza (5, 26) brzmi złowieszczo, i pewna dziewczyna, chodząca
na nasz nowy kurs na temat wewnętrznego znaczenia uzdrowień w Biblii,
powiedziała mi: „Czy to nie znaczy, że wszyscy musimy iść
do czyśćca, gdzie będziemy cierpieć, dopóki nie pójdziemy
do nieba?” Wyjaśniłem jej, że już jest w niebie, które
jest nieskończonym Duchem – w nim „żyjemy, poruszamy się
i jesteśmy”; a Bóg, czy Duch, żyje, porusza się i ma w
nas swój byt.
Również, gdy twój umysł jest spokojny i współbrzmisz
z Nieskończonym, jesteś, można powiedzieć, w niebie, które
oznacza także harmonię, równowagę i spokój. Czyściec
jest stanem cierpienia naszego umysłu, spowodowanym niewłaściwym
stosowaniem praw umysłu. Dopóki nie doznamy wewnętrznego
wglądu, dopóki nie zrozumiemy praw umysłu i sposobu działania
obecnego w nas Nieskończonego, cierpimy wskutek naszej nienawiści,
zazdrości, zawiści i negatywnego myślenia. Dopóki nie
oczyścimy umysłu, wybaczając sobie i innym, dopóki nie
wypełnimy umysłu prawdami Bożymi, dopóty pozostajemy w
czyśćcu, czyli w stanie nieszczęścia, potem następuje uzdrowienie.
Takie jest wyjście z tak zwanego czyśćca, czyli z bólu i
nieszczęścia.
Jak zwróciła ostatni grosz
Pewna wdowa, z którą rozmawiałem w Salt Lake City, w Utah,
powiedziała mi, że cierpiała z powodu trapiącej ją narośli. Po
badaniu lekarz powiedział jej, żeby wróciła za tydzień, by
poddać się biopsji. Powiedziała: „Wiem, że ta narośl może być
wynikiem zapamiętałych urazów lub nienawiści, lecz wydaje mi
się, że nie żywię takich uczuć wobec innych ani wobec siebie. Modlę
się codziennie i praktykuję wiedzę o umyśle”. Zgodziła się ze
mną jednak, że uraza czy stłumiona wściekłość może być nie
uświadomiona oraz że wie, iż gdzieś w jej podświadomości musi się
kryć trucizna.
Zasugerowałem, by przed snem zwróciła się do swojej
podświadomości: „Nieskończona Inteligencja objawia mi, komu
powinnam wybaczyć, czy miałabym to być ja sama, czy ktoś inny”.
W ostatecznej analizie każde wybaczenie polega na wybaczeniu sobie
samemu, ponieważ kiedy sobie wybaczymy i osiągniemy wewnętrzny
spokój, automatycznie będziemy nieść pokój i dobrą wolę
wszystkim.
Następnego wieczoru po wykładzie przyszła do mnie i powiedziała:
„Miałam ostatniej nocy bardzo wyrazisty sen. We śnie widziałam
moją siostrę i krzyczałam do niej: »Przestałam cię już
nienawidzić!«. Obudziłam się, krzycząc głośno. Dostałam moją
odpowiedź”. Wiele lat wcześniej kobieta owa była zaręczona z
młodym inżynierem. Siostra odbiła jej narzeczonego i wyszła za niego
za mąż. Wówczas był to dla niej straszny wstrząs, wskutek
którego znienawidziła swą siostrę. Zaczęły rozmawiać dopiero
po latach, na kilka dni przed śmiercią jej siostry. Modliła się
wówczas o przebaczenie siostrze i sądziła, że tak się stało.
Po przebudzeniu usiadła w skupieniu i powiedziała: „Wybaczam
sobie, że żywiłam ten stłumiony gniew i nienawiść. Z własnej woli w
pełni wybaczam ci teraz. Odpuszczam ci i pozwalam ci odejść. W sercu
wiem, że czeka cię podróż od chwały do chwały, od mądrości do
mądrości, od siły do siły i od światła do jeszcze większego światła.
To już przeszłość. Już się skończyło i odeszło do Boga. Ja jestem
wolna i ty jesteś wolna”.
Jak powiedziała, wiedziała we śnie, że przyzywa katharsis, że
oczyszcza się z psychicznej trucizny, którą skrywała i tłumiła
w sobie, nie chcąc jej stawić czoła i pokonać. Inaczej mówiąc,
upchała śmieci pod dywan. Ponieważ było to negatywne, niszczycielskie
uczucie, musiało znaleźć sobie odpowiednie ujście i wyraziło się w
postaci narośli.
Po tej nocnej modlitwie o wybaczenie, ubierając się wieczorem, by
wyjść na odczyt, zauważyła, że narośl zmiękła i zaczęło się z niej
coś sączyć. Zwróciła się do swego lekarza, który
polecił, by natychmiast przyjechała, co też uczyniła. Po badaniu
powiedział jej, że nie był to nowotwór złośliwy, narośl zanika
i wkrótce powinna zupełnie zniknąć. Dopóki w jej
podświadomości tkwiła trucizna, nie mogła wyzdrowieć. Musiała
zapłacić pełną cenę, którą było całkowite wybaczenie sobie
samej i swej siostrze. Takie jest znaczenie słów: oddać
ostatni grosz.
Prorocy Zguby i Zagłady
Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które
się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub
jak wiedza, której zabraknie (Pierwszy List do Koryntian 13,
8)
Prorocy Zguby i Zagłady szerzą się wszędzie, przede wszystkim na
Zachodnim Wybrzeżu. Niektórzy przepowiadają trzęsienia ziemi i
głoszą, że stan Kalifornia zaleje ocean. Kiedy ludzie pytają mnie o
to, odpowiadam: „Potrafisz pływać? Skoro tak, to nie ma
problemu. Możesz dopłynąć do innego stanu”.
Inni zapowiadają Armageddon, nuklearną zagładę. Wielu innych głosi
nadejście końca świata, drugie przyjście Chrystusa, wróży
głód, przeludnienie świata itd. Zwróćcie uwagę na to,
jak często ci prorocy muszą odszczekiwać swoje słowa. Wszystkie
prognozy gospodarcze okazały się mylne. Kalifornia wciąż pozostaje
jednym ze stanów i istnieje najzupełniej realnie.
Takie drugie przyjście moim zdaniem nie nastąpiło ani nie nastąpi.
Nie może. Drugie przyjście oznacza panowanie miłości, pokoju,
mądrości, zrozumienia i dobrej woli w umysłach i sercach ludzi. To
narodziny Boga i jego miłości w naszych sercach i naszych
działaniach. Boża Obecność nie może sobie przyjść lub odejść. Jest
wszechobecna, a będąc wszechobecną, musi być również w tobie.
Jak mogłaby przyjść lub odejść? To kompletna bzdura i czysta
głupota. Spośród chmur nie wyłoni się człowiek na rydwanie, by
zbawić ciebie czy kogokolwiek innego. Zbawiciel jest w tobie –
obecność Boża.
Bardzo dobrze wiesz, że gdyby przepowiadacze przyszłości potrafili
przewidywać, które akcje zyskają na wartości, opływaliby w
bogactwa. Istotnie, mogą zbijać fortuny. Naucz się przewidywać własną
przyszłość. Prawo życia jest prawem wiary. ...I otrzymacie
wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie (Ewangelia św.
Mateusza 21, 22).
Uwierz, że Bóg cię prowadzi. Uwierz w dobroć i miłość Boga.
Uwierz w Boskie słuszne działanie. Uwierz w Boskie prawo i porządek
rządzący twoim życiem. Uwierz, że Bóg pobłogosławi ponad twoje
najśmielsze marzenia. Uwierz w tę prawdę: Tyś dla mnie ucieczką: z
ucisku mnie wyrwiesz, otoczysz mnie radościami ocalenia (Psalm 32,
7).
Rozważając te prawdy, żyjesz ponad masowym umysłem. Twoja
przyszłość jest twoim obecnym nawykowym myśleniem i wyobrażeniami
rzutowanymi na ekran przestrzeni. Sam kształtujesz własne
przeznaczenie. Nic nie dzieje się na mocy zrządzenia losu, nic nie
jest z góry przesądzone. Twoją fortuną i twoją przyszłością
jest twoja wiara w Boga.
Mylił się we wszystkim
Pewien młody kierownik skarżył mi się, że wiceprezes
przedsiębiorstwa hamuje jego awans, co było powodem, iż dwukrotnie
pominięto go przy promocjach. Wyjaśniłem mu jednak, że musi
zrozumieć, iż każdy człowiek promuje siebie sam. Przyczyna tego jest
taka, że gdy człowiek rozważa awans, rozwój, osiągnięcia i
postępy, pozostaje w zgodzie z zasadami życia, które szuka
sobie przez niego wyższych form wyrazu. Biblia powiada: ...Oto
postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie
może zamknąć (Apokalipsa 3, 8).
Cesarz Marek Aureliusz powiedział: „Niech twoje zdanie
będzie stałe”. Młody kierownik zrozumiał, że przenosił Moc,
jaka w nim była, na innego człowieka, czyniąc go jakby bogiem, i w
rezultacie sprawił, że wiceprezes przedsiębiorstwa stał się dla niego
czymś większym od nieskończonej Obecności w jego wnętrzu. Dostrzegł,
jak absurdalne było jego nastawienie i jak głupia była jego opinia.
Zawyrokował z przekonaniem, zrozumieniem i uczuciem: „Awans
należy do mnie, postęp należy do mnie, rozwój na wszystkich
polach należy do mnie. Nieskończona Inteligencja prowadzi mnie i
otwiera przede mną nowe możliwości, przez które wyrażam siebie
na najwyższym poziomie i otrzymuję cudowne wynagrodzenie”.
Powtarzał te prawdy przez cztery czy pięć minut kilka razy
dziennie, upewniając się, że nie zaprzeczał następnie temu, co
twierdził. Wyobrażał sobie również, że prezes przedsiębiorstwa
gratuluje mu wybitnych osiągnięć i sukcesów korzystnych dla
firmy. Obraz mentalny, jaki w sobie wytwarzał, zgodny był z jego
afirmacją i pod koniec miesiąca został zastępcą wykonawczym prezesa.
Ten młody człowiek uświadomił sobie, że wszystko zmieniło jego
nowe nastawienie umysłu.
Prawdziwi przeciwnicy
Tak naprawdę przeciwnik jest w twoim własnym wnętrzu. Jest nim
strach, przesąd, niewiedza, poczucie urazy, zazdrość, nienawiść,
samopotępianie i wrogość. Twoimi prawdziwymi przeciwnikami są te
negatywne myśli, które wytwarzają szkodliwe, negatywne emocje,
które lokują się w otchłaniach twego głębszego umysłu,
powodując wszelkiego rodzaju choroby, braki i ograniczenia.
Śmiało staw im czoło i wykorzeń je ze swego umysłu. Zadaj sobie
pytanie: Skąd pochodzą te myśli? Czy ich miejsce jest w moim umyśle?
Czy stoi za nimi jakaś zasada? Jaki mają na nie wpływ? Czy nie ja je
zrodziłem? Znasz odpowiedź na wszystkie te pytania.
Wszystko, co musisz zrobić, to wyciszyć umysł i stwierdzić śmiało:
„Wybaczam sobie, iż zrodziłem te myśli”. Potem wypełnij
swój umysł tymi prawdami: „Moją duszę wypełnia Boża
miłość”. „Przepływa przeze mnie Boży pokój”.
„Uzdrawia mnie Boża miłość”. „Promieniuję miłością
i dobrą wolą ku wszystkim wokół i ku wszystkim ludziom, jacy
są na świecie”. Powtarzaj te prawdy głośno przez kwadrans, a
wykorzenisz ze swego umysłu wszystko, co negatywne. Gdy pojawi się w
nim jakaś zła myśl, wyeliminuj ją natychmiast, mówiąc: „Miłość
Boga wypełnia moją duszę”.
Nieważne, co ktoś do ciebie powie czy co zrobi; tym co się liczy,
jest twoja reakcja na to, twoja myśl o tym. Możesz pobłogosławić tej
osobie, mówiąc: „Uwalniam cię. Pozwalam ci odejść, Bóg
z tobą”. To twoja własna myśl sprawia, że popadasz w depresję
lub cierpisz z powodu tego, co ktoś powiedział lub zrobił. Przestań
osądzać sytuacje i ludzi, a przestaniesz się martwić, podniecać i
niepokoić.
Zachowuj się odpowiednio do swego wieku
Pewna czterdziestoletnia kobieta narzekała na matkę, która
przez całe życie powtarzała jej, że jest głupia, niezręczna i
opóźniona w rozwoju, oraz że przyszła na świat, by cierpieć.
Jednak jej matka przeniosła się w inny wymiar, a ona wciąż obwiniała
ją i miała jej za złe, ponieważ nie wyszła za mąż ani niczego w życiu
nie osiągnęła.
To prawda, że była negatywnie uwarunkowana czy zaprogramowana
przez matkę, ale chodziła na odczyty z zakresu metafizyki i zdobyła
wiedzę na temat sił swej podświadomości. Zwróciłem jej uwagę,
że nie może winić nikogo, prócz siebie; posiadała znaczną
wiedzę w głowie, lecz trzeba, aby stała się ona wiedzą serca. Inaczej
mówiąc, musiała wprowadzić do swojej podświadomości realia
życia.
Zgodnie z moją radą zaczęła regularnie i systematycznie napełniać
swoją podświadomość ożywczymi wzorami i w rezultacie całkowicie
odmieniła swoje życie. W zasadzie umysłu nie ma czasu ani
przestrzeni, i w chwili, gdy zajęła wiecznymi prawdami swoją
świadomość, jej podświadomość odpowiedziała automatycznie.
Pierwsze, co musiała zrobić, to wybaczyć matce, odpuścić jej i
pozwolić odejść ze świadomością, że człowiek wiąże to, czego
nienawidzi, a uwalnia to, co kocha. Postanowiła: „W pełni sobie
wybaczam. W zupełności i z wolnej woli wybaczam matce i promieniuję
ku niej miłością i pokojem. Wiem, że świeci w niej Boże światło i że
jej droga prowadzi naprzód, ku górze i ku Bogu, i
cieszy mnie to. Odpuszczam jej i pozwalam, by odeszła”. Ilekroć
przypomniała jej się matka, błogosławiła ją w milczeniu, powtarzając
w myślach: „Bóg cię kocha, matko”.
Wybaczenie bardziej służy tobie samemu niż innym. Pewien wybitny
psychiatra z Los Angeles powiedział niedawno: „Uświadamiam
swoim pacjentom, że są odpowiedzialni za swoje działania, za
przebudzenie duchowe i dojrzałość”. Przestań winić ojca, matkę,
siostrę, brata, rząd, pogodę albo wentylator. Przyznaj, że
pozwoliłeś, by wpłynęły na ciebie i zakłóciły twój
spokój negatywne myśli innych ludzi. Jesteś jedyną myślącą
istotą na świecie, a inni nie są odpowiedzialni za to, co o nich
myślisz. Ty jesteś.
Ciekawe doświadczenie
Na początku września 1975 roku zaprosiłem siostrę, by udała się ze
mną do Irlandii. Moja siostra, która jest zakonnicą w
klasztorze Marii Panny w Anglii, uczy łaciny, francuskiego i
matematyki. Wspólny kuzyn zawiózł nas w różne
ciekawe miejsca. Odwiedziliśmy dawne gospodarstwo, które dziś
znajduje się w ruinie, ale stara szkoła stoi, choć nie prowadzi się w
niej już lekcji. Chodziliśmy po terenie porośniętym przez drzewa,
krzewy i wszelkiego rodzaju chwasty. Kilka dni później kuzyn
powiedział nam, że chodziliśmy pośród trujących bluszczy i
kilkakrotnie dotykaliśmy ich rękami. Nie wiedzieliśmy jednak, że to
trujący bluszcz, i nic nam się nie stało. Wszyscy się przy okazji
nieźle naśmialiśmy.
A wreszcie rzekł Bóg: „[...] Niech panuje
nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią
i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Księga
Rodzaju 1, 26).
Człowiek otrzymał panowanie nad zwierzętami. Dlatego może oswoić
dzikiego konia, lwa czy tygrysa. Jego świadomość panuje nad ich
subiektywnym umysłem. Człowiek panuje również nad wszystkimi
innymi stworzeniami znajdującymi się na ziemi, takimi jak bakterie,
zarazki, zwierzęta, ptaki, rośliny itd. Człowiek musi sprawować swoją
władzę i przestać oddawać władzę chwastom, których pyłek
wywołuje alergię, i innemu szkodliwemu zielsku. Inaczej mówiąc,
daj władzę obecnemu w tobie Stwórcy, nie stworzeniu. Bóg
powiedział, że wszystko, co stworzył, jest dobre i bardzo dobre.
Dobro i zło są poruszeniami twojego umysłu w stosunku do wszystkiego,
co stworzył i uczynił Bóg. Nie ma nic dobrego ani złego, lecz
tylko myśl czyni rzeczy takimi. Pierwsza Przyczyna tkwi w człowieku,
i musimy przestać oddawać władzę rzeczom czy przenosić na nie
jakości, jakich nie mają.
Możesz programować twórców
Pewna nauczycielka, uczęszczająca na kursy biblijne, na których
uczymy, jakie jest wewnętrzne znaczenie Biblii (a nie jej
znaczenie z punktu widzenia historii), powiedziała mi, iż gdy mówi
uczniowi, że w niego wierzy, że wiele się po nim spodziewa, że uważa
go za wybitnie zdolnego i inteligentnego, wówczas uzyskuje
odpowiednią odpowiedź. Wierzy, że jej uczniowie będą chłonąć wiedzę i
staje się wedle jej wiary. Swoją wiarę w możliwości uczniów
przekazuje im „telepatycznie”.
Jak odpowiedział uczeń college'u
Robby Wright, który obsługuje moje programy radiowe w
sobotnie ranki, powiedział mi w zeszłym tygodniu, że pracując w
niepełnym wymiarze godzin jako konsultant w dziedzinie elektroniki,
zarabia 350 dolarów tygodniowo. To znakomicie jak na młodego
człowieka, który ma dwadzieścia jeden lat i uczy się w
trzeciej klasie.
Przed kilku laty powiedziałem mu: „Robby, masz cudowny
umysł, pełen twórczych pomysłów. Jesteś doskonały w
dziedzinie matematyki i elektroniki, wiele osiągniesz i dokonasz
wielkich odkryć”. Uwierzył w to wszystko i co noc używa swej
podświadomości, wypełniając ją konstruktywnymi myślami i kierując nią
tak, by objawiała mu nowe, oryginalne idee, które byłyby
błogosławieństwem dla ludzkości. Robby udoskonalił dwa urządzenia
elektroniczne, które mają rewolucyjne znaczenie, i ostatecznie
z pewnością przyniosą fortunę firmie, w której pracuje.
Broń znajduje się w umyśle człowieka
Jeśli jesteś matką, ojcem lub nauczycielem, możesz zaprogramować w
sposób konstruktywny podświadomość swego syna czy córki.
Osiągnięcia są dziełem spokojnego umysłu. Ludzie ganiający w koło i
nawołujący wszystkich do walki z rakiem, gruźlicą, biedą,
przestępczością i bronią palną wyolbrzymiają problemy w swoich
umysłach i napełniają swoją podświadomość negatywnymi myślami.
Zamiast się rozwodzić i unosić nad bronią palną, napisz do swego
posła w Kongresie, by wprowadził prawo o minimum dwudziestu pięciu
latach dla morderców i nie będziesz się musiał martwić bronią.
Morderstwo jest w umyśle człowieka – nie w kawałku żelaza.
Człowiek jest odpowiedzialny i on musi ponieść konsekwencje.
Niedobrze jest wypuszczać mordercę lub przestępcę, który
wyszedłszy na wolność, znów morduje i gwałci.
Podejmij w swoim umyśle decyzję opartą na zdrowym rozsądku.
Pojmij, dlaczego ludzie robią to, co robią, i zaprowadź w swoim
umyśle pokój. Stajesz się tym, co kontemplujesz, i jeśli
jesteś kobietą nazywającą mężczyzn „szowinistycznymi świniami”,
ujawniasz swoją nienawiść wobec samej siebie i rzutujesz swoją
niechęć do siebie na innych. Stajesz się tym, co kontemplujesz, i
leży w naturze miłości, podobnie jak leży w naturze nienawiści, że
zmienia cię na obraz i podobieństwo przedmiotu twoich myśli.
Naucz się godzić ze swoim przeciwnikiem. Pamiętaj: I otrze
z ich oczu wszelką łzę... (Apokalipsa św. Jana 21, 4). Uświadom
sobie jasno, że nie masz do zmieniania niczego poza sobą. Przestań
próbować zmieniać świat. Nic nie trwa wiecznie. Żałoba,
smutek, choroba itd. – wszystko to przemija. Radość zajmuje
miejsce smutku, łzy ustępują miejsca radości. Po burzy przychodzi
spokój. Kiedy jesteś przygnębiony lub smutny, skup swoją uwagę
na rozwiązaniu, wyjściu, szczęśliwym zakończeniu i cała moc Boga
spłynie do ogniska twojej uwagi, i doświadczysz radości, jaką daje
wysłuchana modlitwa.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
TI 99 08 19 B M pl(1)
863 03
ei 05 08 s029
Wyklad 2 PNOP 08 9 zaoczne
Egzamin 08 zbior zadan i pytan
niezbednik wychowawcy, pedagoga i psychologa 08 4 (1)
Kallysten Po wyjęciu z pudełka 08
08 Inflacja

więcej podobnych podstron