Gdzie Duch Pana tam panuje wolność!
Apostoł Paweł napisał: „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor.5:17).
Jako chrześcijanie nie musimy nosić na sobie etykietki, łączącej nas z naszą przeszłością, nazywając siebie ex-Świadkami Jehowy, ex-Mormonami, ex-ateistami, ex-Bud-dystami, etc. Naszym znakiem tożsamości powinno być to, że jesteśmy „w Chrystusie”.
Jesteśmy nowym stworzeniem pozostającym w specjalnym stosunku do Niego. Nawet jeśli byliśmy `Świadkami Jehowy' w pewnym czasie to tylko dlatego, że taka była wola Ojca naszego. Nasze doświadczenia mogą się okazać cenne, w udzielaniu pomocy innym, lecz nie świadczą o naszej tożsamości. Teraz możemy powiedzieć za apostołem Janem: „Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy!” (1 Jan.3:1). „A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa.” (Rzym.8:17).
Święty Wszechmocny Bóg wszechświata wybrał nas osobiście i włączył do swojej rodziny. Nie jesteśmy już tylko sługami, jesteśmy również dziedzicami. Razem stanowimy Ciało Chrystusa na ziemi. Przykazanie Miłości jakie dał nam Pan pobudza nas do wzajemnej troski o siebie. Głównym celem „Słowa Nadziei” jest pomaganie ludziom szczerze poszukującym Boga. Jednocześnie pragniemy zwrócić uwagę na to, że bez osobistego kontaktu z ŻYWYM SŁOWEM BOŻYM, to pismo będzie bezużyteczne!!!
DARY DUCHA ŚWIĘTEGO
„A mowa moja i zwiastowanie moje nie były głoszone w przekonywujących słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc. Aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.” (1 Kor.2:4,5).
Tak pisał ap. Paweł do wierzących w Koryncie. Chcąc przyjąć poselstwo całego Słowa Bożego, trzeba wzorem Pawła oraz wszystkich mężów wiary, o których mówi Biblia, przykładać do duchowych rzeczy duchową miarę, zachowując dystans do „uczonych słów i ludzkiej mądrości” (1 Kor.2:13).
W przeciwnym razie będziemy tylko ludźmi zmysłowymi, niezdolnymi do życia duchowego, do jakiego w Chrystusie powołuje nas Bóg. (1 Kor.2:14,15) i w konsekwencji staniemy się rozbitkami w wierze. „Wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże”. Jeżeli zatem zwiastowanie pomija milczeniem aspekty duchowe, lub stara się im nadać niezgodne z przekazem Pisma Świętego znaczenie, ma to zdecydowanie negatywny i hamujący wpływ na życie duchowe poszczególnych wierzących oraz całego zboru. Utrudnia ewangelizację oraz wstrzymuje przebudzenie.
Skłania do nadmiernego racjonalizmu i poddania się kontroli intelektu. Prowadzi do niewiary w realność Słowa Bożego, dezaktualizuje Boże działania, stawia chrześcijanina w pozycji defensywnej w obliczu walki duchowej, w której bierze udział od momentu swojego nawrócenia, pozbawiając go w ten sposób duchowego oręża. (Efezjan 6:10-18)
„Bądźcie pełni Ducha” - to zalecenie ap. Pawła skierowane do chrześcijan w I wieku. Jest ono wyzwaniem dla wszystkich, którzy w dobie dzisiejszego racjonalizmu chcieliby zamknąć Boga w ramach swojej skostniałej `teologii duchowej samowystarczalności' i `religii niemocy'.
Współczesny zbór chcąc wzorować się na zborze wczesnochrześcijańskim musi być pełen Ducha, przejawiać symptomy życia nadprzyrodzonego, doświadczać pełnego błogosławieństwa Bożego, działać w mocy Ducha Świętego, aby każdy mógł wyznać „Prawdziwie Bóg jest pośród was”.
Jako wierzący powinniśmy podchodzić z największą czujnością do każdej próby pomijania duchowej sfery Słowa Bożego, gdyż wiemy, że „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości”. (2 Tym.3:16)
DUCHOWE DARY
Zapoznajmy się teraz z nauką Pisma Świętego na temat darów Ducha Świętego: „A co do darów duchowych, bracia nie chcę, abyście nieświadomi rzeczy (...) A różne są dary łaski, lecz Duch ten sam. I różne są posługi, lecz Pan ten sam. I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich. A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi. Jeden bowiem otrzymuje przez Ducha mowę mądrości, drugi przez tego samego Ducha mowę wiedzy, inny wiarę w tym samym Duchu, inny dar uzdrawiania w tym samym Duchu. Jeszcze inny dar czynienia cudów, inny dar proroctwa, inny dar rozróżniania duchów, inny różne rodzaje języków, inny wreszcie dar wykładania języków. Wszystko to zaś sprawia jeden i te sam Duch, rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce”. (1 Kor.12:1-11)
Jeśli ktoś zaprzecza istnieniu jakiegokolwiek daru wymienionego przez ap. Pawła, musi konsekwentnie odnieść to do wszystkich w/w darów Ducha Świętego. Jeżeli nie ma dzisiaj daru czynienia cudów, różnych rodzajów języków, to nie ma również daru mowy wiedzy, mowy mądrości i daru wiary. Zanim więc chrześcijanin da posłuch tym, którzy twierdzą autorytatywnie `że zabieganie dziś o dary Ducha Świętego jest w najlepszym wypadku wynikiem nadmiernego ulegania emocjom albo braku równowagi', kwestionując w ten sposób samą jego wiarę - musi odpowiedzieć sobie na pytanie:
„Komu zależy na pozbawieniu Boga możności działania dzisiaj?” Bóg, który dzisiaj nie może działać i który nie udziela dzisiaj darów duchowych nie jest Bogiem biblijnym, a tylko Jego „atrapą” wymyśloną przez zniewolonych duchem tego świata „ekspertów” do spraw wiary, którzy nie są w stanie pojąć spraw duchowych. (1 Kor.2:14, 15).
Zdumiewające jest, jak wielu przedstawicieli różnych społeczności, które twierdzą, że opierają swoją wiarę na przekazie biblijnym, przesiewa Boże Słowo pozostawiając tylko to, co mogą strawić ich cielesne, nie odmienione przez Ducha umysły. (Rzym.12:2)
Chrześcijanin musi zadecydować, czy stoi na gruncie biblijnym, czy przyjmuje jakąś „inną ewangelię”. (2 Kor.11:4; Gal.1:6-9). Do najbardziej niepokojących zalicza się fakt przypisywania Bożego działania i jego atrybutów szatanowi i siłom demonicznym. Wypowiedź Chrystusa z Ewangelii Mateusza 12:22-37 jest wielkim ostrzeżeniem dla tych wszystkich, którzy w działaniu Ducha Świętego upatrują szatana posługującego się „wszelkim czynem potężnym oraz kłamliwymi znakami i dziwami”... Taka postawa wręcz afirmuje (uznaje, potwierdza) rzekome działania szatana i stawia go na pozycji Ducha Świętego, który wg niektórych nie może dziś dokonywać tych samych rzeczy jakie czynił w I wieku n.e. Ciekawe też, jak ci, wg, których dary Ducha Świętego nie są już dziś udzielane, mogą rozsądzać duchy. Taki stan rzeczy najlepiej opisuje 1 Tym.4:1.
„A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich...”.
PROROCTWA PRZEMINĄ - KIEDY?
Czy Biblia mówi o tym, że dary Ducha przeminą? Owszem tak. Powstaje jednak automatycznie pytanie: KIEDY?
Apostoł Paweł wyjaśnia w swoim Liście do Koryntian (1 Kor. 13:8-13), że nasza wiedza i proroctwa przeminą, języki ustaną - gdy nastanie doskonałość, bo teraz te dary są cząstkowe. „Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany” (1 Kor.13: 12). Nietrudno zauważyć, że mowa tu o wydarzeniach, które dopiero mają nastąpić w przyszłości, bo jeszcze nie nastała doskonałość, jeszcze nasze poznanie nie jest zupełne, a zmartwychwstanie też jeszcze się nie dokonało. Kto więc twierdzi, że dary już przeminęły sugeruje tym samym, iż nastała doskonałość. Apostoł Paweł z naciskiem przestrzega przed podobną nauką:
„(...) a nauka ich szerzyć się będzie jak zgorzel (...) Z drogi prawdy zboczyli powiadając, że zmartwychwstanie już się dokonało” (2Tym.2:17-18).
Niektórzy twierdzą, że zbór chrześcijański wyszedł już z „okresu niemowlęcego” i w związku z tym do potwierdzenia jego pozycji nie są już potrzebne Boże objawienia i dary duchowe. Taka opinia wskazuje na nie rozumienie problemu niemowlęctwa zboru.
Każdy wierzący przechodzi przez okres niemowlęctwa w wierze poznając pierwsze zasady nauki Bożej (Hebr.5:11-14; 6:1-2). Najważniejsze jest to, aby duchowym niemowlęciem nie być zawsze, lecz stać się dorosłym, tzn. zdolnym do przyjmowania pokarmu stałego bez potrzeby wracania do podstaw nauki. Mamy nie być „już dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu...” (Efez.4:14). Wprost przeciwnie, powinniśmy być „zdolni do dzieła posługiwania, do budowania Ciała Chrystusowego” - Efez.4:10-13, 15-16.
Pismo Święte namawia nas do usilnego starania się o: „większe dary łaski” (1 Kor.12:31), „dary duchowe, a najbardziej o to, aby prorokować” (1 Kor.14:1), „dar prorokowania” (1 Kor. 14:39), przy czym ten ostatni cytat mówi też aby nikt w zborze nie zabraniał mówić językami.
Dopóki Kościół się buduje nie może zrezygnować z darów duchowych! Komu zatem damy wiarę - ewangelii Chrystusa, którą głosił apostoł Paweł, czy jakiejś innej pseudo ewangelii, przed którą przestrzega nas Pismo Święte? (Gal. 1:8).
Obecnie duże kontrowersje wzbudzają coraz powszechniej używane „różne rodzaje języków”, a wielu krytyków Słowa Bożego zastanawia się, „jakież to naprawdę wartościowe informacje przekazywane są za pośrednictwem nieznanych języków i co sądzić o ich interpretacji”.
Apostoł Paweł formułuje to tak: „Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza”. (1 Kor.12:2). „Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się modli, ale rozum mój tego nie przyswaja”. (1 Kor.14:14). „Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w nie wysławionych westchnieniach. A Ten, który bada serca, wie jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi”. (Rzym. 8:26,27).
Uważny czytelnik 14 rozdziału 1 Listu do Koryntian z pewnością zauważy, iż powodem dla jakiego apostoł Paweł zabrał głos w sprawie mówienia językami, była troska o to, aby ich używano „godnie i w porządku”(1 Kor.14:40).
Paweł pragnął, by wszyscy mówili językami, ale ponieważ: „Kto językami mówi, siebie tylko buduje” (1 Kor.14:4), pożądane jest aby ktoś te języki wykładał aby również zbór miał z tego pożytek. (1 Kor.14:5). Dlatego też, jeśli nie ma kogoś, kto potrafiłby dany język wyłożyć, lepiej milczeć, lub mówić sobie samemu i Bogu. (1 Kor.14:28).
Sam ap. Paweł, który mówił językami o wiele więcej niż wszyscy, napisał: „Wszakże w zborze wolę powiedzieć pięć słów zrozumiałych, aby innych pouczyć, niż dziesięć tysięcy słów językiem niezrozumiałym” (1 Kor. 14:19). W omawianym urywku Pisma największy nacisk położony jest na potrzebę służby w zborze, czy to psalmem, czy nauką, objawieniem, językami i ich wykładem, ku wzajemnemu zbudowaniu. (1 Kor.14:12,26).
Warto także pamiętać o radzie ap. Pawła: „Jeśli się tedy cały zbór zgromadza na jednym miejscu i wszyscy językami niezrozumiałymi mówić będą, a wejdą tam zwykli wierni albo niewierzący, czyż nie powiedzą, że szalejecie?” (1 Kor. 14:23).
Zdawał on sobie sprawę z tego, że mówienie językami bez wykładu ich znaczenia może być odebrane jako zwykły bełkot, przypomniał jednak słowa zakonu: „Przez ludzi obcego języka i przez usta obcych mówić będę do ludu tego, ale i tak mnie nie usłuchają, mówi Pan. Przeto mówienie językami to znak nie dla wierzących, ale dla niewierzących, a proroctwo nie dla niewierzących ale dla wierzących” (1 Kor.14:21,22).
Dla każdego, kto traktuje poważnie i całościowo Słowo Boże zawsze aktualny będzie przekaz o „usilnym zabieganiu przez wierzących o dary Ducha Świętego.”
List do Efezjan 6:18 zaleca: „W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych.” Sam Pan Jezus zapewnia, że każdemu kto będzie prosił o Ducha Świętego, będzie On dany. (Mat.11:13). Przed odejściem do chwał, nasz Zbawiciel obiecał swoim uczniom, że nie zostawi ich samych, ale będzie prosił Ojca, by dał im innego Pocieszyciela (gr. parakletos - dosł. ten, kto został wezwany), aby był z nimi na wieki: „Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie.” Jana 14:16-18).
Widzimy więc, że Duch Święty, który już przebywa wśród uczniów, miał w czasie późniejszym zamieszkiwać w wierzących. „Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego”. (Rzym.8:9). „Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was?” (1 Kor. 3: 16).
Apostołowie ostrzegali: „W czasie ostatecznym wystąpią szydercy, postępujący według swoich bezbożnych pożądliwości. To są ci, którzy wywołują liczne rozłamy, zmysłowi, nie mający Ducha”. (Judy 1:18). Zapowiedzieli, że wystąpią fałszywi prorocy i nauczyciele (2 Piotra 2:1), zmieniając ewangelię, która apostołowie zwiastowali „w Duchu Świętym, zesłanym z nieba”. (1 Piotra 1:12).
Jezus Chrystus ostrzegł swoich uczniów: „(...) Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie; Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym”. (Dz. Ap.1:4-5). Ta obietnica wypełniła się w dniu Zielonych Świąt: „I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał”. (Dz.Ap.2:1-13).
Apostoł Piotr skomentował to zadziwiające wszystkich zjawisko następująco: „Albowiem ludzie ci nie są pijani, jak mniemacie, gdyż jest dopiero trzecia godzina dnia.
Tutaj jest to co było zapowiedziane przez proroka Joela: I stanie się w ostateczne dni, mówi Pan, że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało i prorokować będą synowie wasi i córki wasze, i młodzieńcy wasi widzenia mieć będą a starcy wasi śnić będą sny, nawet i na sługi moje i służebnice moje wyleję w owych dniach ducha mego i prorokować będą. I uczynię cuda w górze na niebie i znaki w dole na ziemi. Krew i ogień i kłęby dymu. Słońce przemieni się w ciemność a księżyc w krew zanim przyjdzie dzień Pański wielki i wspaniały. Wszakże każdy, kto będzie wzywał imienia Pańskiego, zbawiony będzie”. (Dz.Ap.2:14-21)
Zatem wg apostoła Piotra, dzień Zielonych Świąt, w którym wszyscy zgromadzeni na jednym miejscu w Jerozolimie zostali ochrzczeni obiecanym Duchem Świętym był dniem, w którym spełniło się proroctwo Joela, co do wydarzeń, które zapoczątkować miały dni ostateczne. Jak wynika z dalszych słów tej księgi, czasy owe trwają do dziś, gdyż nie zaobserwowaliśmy jeszcze wszystkich wydarzeń mających poprzedzać przyjście Pana Jezusa Mat. 24:3-31).
Od tego też momentu apostołowie zaczęli śmiało zwiastować imię Chrystusa według zapowiedzi Pana: „Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”. (Dz. Ap.1:8). Dzięki śmiałemu świadectwu apostoła Piotra, do jakiego pobudził go niewątpliwie Duch Święty, nawróciło się tego dnia około 3000 dusz.
Wszystkich, którzy chcieli być zbawieni zapewnił: „U pamiętajcie się i niechaj każdy z was da się ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego, obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich, którzy są z dala ilu ich Pan Bóg nasz powoła”. (Dz. Ap.2:38-39).
Dar Ducha Świętego otrzymywali także poganie, którzy przyjmowali świadectwo o Chrystusie. „I zdumiewali się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego, słyszeli ich bowiem jak mówili językami i wielbili Boga” (Dz.Ap.10:45,46).
Ducha Świętego otrzymywali zarówno wierzący ochrzczeni chrztem w imię Pana Jezusa (Dz. Ap.8:14-16), jak i jeszcze nie ochrzczeni (Dz. Ap.10:44-48); przez nakładanie rąk (Dz. Ap.8:17,18) a także bezpośrednio (Dz. Ap.2:1-4; 10:44). Niektórzy twierdzą, że Duch Święty był udzielany w obecności, co najmniej jednego z 12 apostołów, lub ap. Pawła.
Jest jednak małe „ale”. Apostoł Paweł otrzymał Ducha po nałożeniu na niego rąk przez Ananiasza, który był zwykłym uczniem: „I poszedł Ananiasz, i wszedł do domu, włożył na niego ręce i rzekł: Bracie Saulu, Pan Jezus, który ci się ukazał w drodze, jaką szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”. (Dz. Ap.9: 17).
Tak więc napełnienie Duchem Świętym w tym przypadku nie było spowodowane bezpośrednim udziałem żadnego z apostołów.
Bardzo ważnym warunkiem otrzymania Ducha jest posłuszeństwo Bogu: „A my jesteśmy świadkami tych rzeczy, a także Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy Mu są posłuszni” (Dz. Ap.5:32). Interesujący jest też fakt, że Ducha Bożego, podobnie jak i synostwo Boże co jest chyba rzeczą nierozłączną otrzymujemy przez wiarę: „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się dla nas przekleństwem, gdyż napisano: Przeklęty każdy, kto zawisł na drzewie, aby błogosławieństwo Abrahamowe przeszło na pogan w Jezusie Chrystusie, my zaś, abyśmy obiecanego Ducha otrzymali przez wiarę”. (Gal.3:13,14), „Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę”. (Gal.3:26).
„Czy ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu czy na podstawie słuchania z wiarą?” Tymi słowy Paweł zwraca się do Galacjan, których nazywa też nierozumnymi i omamionymi przez jakieś błędne nauki. (Gal.3:1-5). Co było powodem udzielenia im takiej przygany?
Galacjanie zakwestionowali wiarę w otrzymywanie Ducha Świętego oraz synostwo Boże. Przyjmując ewangelię, jaką zwiastowali nam apostołowie, bez pomijania jej nadprzyrodzonego aspektu, pozwalamy by docierała do nas „nie tylko w Słowie, lecz także w mocy i w Duchu Świętym i z wielką siłą przekonywania”. (1 Tes.1:5). Tym samym podejmujemy walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. (Judy 3). Jako wierzący nie rezygnujmy pochopnie z żadnego daru łaski, oraz błogosławieństwa, którym w Chrystusie zostaliśmy ubłogosławieni (Efez. 1:3-14).
Miejmy zawsze w pamięci słowa apostoła Pawła:
„Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam na wieki. Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom. Dobrze jest umacniać serce łaską” (Hebr.13:7-9)
Chcąc naśladować wiarę apostołów, starajmy się usilnie o dary Ducha Świętego, by móc rozkrzewiać ewangelię Chrystusową przez moc Ducha, wśród znamion potwierdzających nasze powołanie przez Jezusa: „we wszelkiej cierpliwości, w znakach, cudach i przejawach mocy”. (2 Kor.12:12).
Kto uwierzy a ochrzci się...
Droga Redakcjo!
W 1985 roku na jednym z kongresów organizowanych przez Świadków Jehowy przyjąłem chrzest. Przed zanurzeniem w wodzie mówca postawił dwa pytania, na które odpowiadaliśmy zbiorowo. Pytania te brzmiały następująco:
Pytania do chrztu w Organizacji
1. Czy na podstawie ofiary Jezusa Chrystusa, ze skruchą odstąpiłeś od swych grzechów i oddałeś siebie Jehowie, aby pełnić Jego wolę?
2.Czy rozumiesz, że przez swoje oddanie się i chrzest stajesz w szeregach Świadków Jehowy, związanych z Organizacją kierowaną duchem Bożym?
Dwa lata temu opuściłem szeregi Organizacji, kiedy zrozumiałem, że zasadnicze nauki są rozmyślnie fałszowane. Obecnie mam kontakt z ludźmi, którzy poprawnie odczytują Słowo Boże i choć nikt z tego grona nie żąda ode mnie abym jeszcze raz przyjął chrzest, to jednak do końca nie jestem przekonany, czy chrzest przyjęty w Organizacji można uznać za biblijny. Powodem mojej wątpliwości jest treść drugiego pytania, która wyraźnie podkreśla, że poprzez przyjęcie chrztu uznaje się zwierzchnictwo Organizacji rzekomo kierowanej Duchem Bożym. Nigdzie w Nowym Testamencie nie znalazłem żadnej wzmianki aby apostołowie żądali od tych, których chrzcili uznania ich jako Organizację kierowaną Duchem Bożym. Warunkiem udzielenia komuś chrztu było uwierzenie sercem a wyznanie ustami, że Jezus jest Panem (Rzym.10:9,10).
Kiedy przyjmowałem chrzest w Organizacji byłem przekonany, że czynię to w sposób biblijny. Nie wiedziałem wtedy, że zostałem podstępnie zwiedziony ludzką filozofią (1 Tym.4:1). Czy zgodnie z Ewangelią Mat.28: 19, 20 powinienem jeszcze raz dać się ochrzcić?
Darek
Każdy uczeń Jezusa Chrystusa jest zobowiązany do wypełnienia wszystkich Jego nakazów, a więc również tego, który dotyczy chrztu. Apostołowie zwiastowali, że Jezus Chrystus jest Panem a ci, którzy uwierzyli stawali się Jego uczniami i byli ochrzczeni.
Kolejność postępowania była następująca: najpierw ludzie stawali się uczniami, później byli chrzczeni. A dlaczego później? Ponieważ chrzest dla człowieka, który nie stał się uczniem nie ma sensu. Tak więc człowiek musi najpierw zaufać Panu Jezusowi Chrystusowi, stać się Jego uczniem, a dopiero później zostać ochrzczony.
Chrzest jest krokiem posłuszeństwa i świadczy o naszej wierze, a wiara i posłuszeństwo są rzeczami rozdzielonymi. Niektórzy nawet twierdzą, że chrzest nie ma w ogóle sensu, że wchodzenie do wody nie jest rozsądne. Tu jednak zachodzi pytanie: Czy posłuszeństwo Panu wiąże się z tym co rozumiemy? Czy tylko wtedy jesteśmy posłuszni naszemu Panu, kiedy wiemy dlaczego On wydaje taki czy inny nakaz? Tak więc kiedy nasz Pan coś nakazuje należy to wypełnić, choćbyśmy nie rozumieli tego do końca.
Chrzest w pierwszym wieku
Kiedy ap. Piotr zwiastował Słowo w domu Korneliusza, na mieszkańców tego domu zstąpił Duch Święty, wtedy Piotr powiedział: „Czy może ktoś odmówić wody, aby ochrzcić tych, którzy otrzymali Ducha Świętego jak i my?” (Dz. Ap. 10:47).
Piotr niczego nie sugerował, on polecił przyjąć chrzest. Podobnie ap. Paweł powiedział do naczelnika więzienia: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i dom twój” (Dz. Ap.16:31,33) W innym miejscu czytamy: „A więc ci, którzy przyjęli słowo jego, zostali ochrzczeni i pozyskanych zostało owego dnia około trzech tysięcy dusz”. (Dz. Ap.2:41).
Może tak jak Żydzi nie rozumiesz wszystkiego co nakazał Bóg, ale nie zwalnia Cię to od wykonywania Bożych nakazów. Może trudno ci się pogodzić z tym, że wszystkiego nie rozumiesz. Bądź spokojny jeśli Bóg coś każe, to ma w tym swój cel (1 Kor.8:2).
„Drogi Boże, nie są drogami naszymi, a myśli Boże to nie myśli człowieka”. Apostoł Paweł ujął te słowa w następujący sposób: „Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił”. (Rzym.1:19). Chciejmy podporządkować się odwiecznej prawdzie, którą pod natchnieniem powiedział Mojżesz:
„To co jest zakryte, należy do Pana Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów po wieczne czasy, abyśmy wypełniali wszystkie słowa tego zakonu”. (5 Mojż.29:28). Takie też winno być nasze posłuszeństwo odnośnie chrztu.
Czy chrzest zbawia człowieka?
Pismo wypowiada się o tym jednoznacznie: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Efez.2:8,9). Chrystus zmarł za nasz grzech i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia. W Ewangelii Jana czytamy, że dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie nie ma potępienia. „Zapewniam was, kto słucha tego, co mówię i wierzy temu, który mnie posłał, ten ma życie wieczne. Nie podlega on osądowi, bo przeszedł ze śmierci do życia” (Jana 5:24).
W pierwszym Liście Piotra czytamy: „(...) Bóg cierpliwie czekał za dni Noego, kiedy budowano arkę, w której tylko niewielu, to jest osiem dusz ocalało przez wodę. Ona jest obrazem chrztu, który teraz i was zbawia, a nie jest pozbyciem się cielesnego brudu, lecz prośbą do Boga o dobre sumienie przez zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, który wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Bożej, a poddani mu są aniołowie i zwierzchności, i moce”. (1 Piotra 3:20-22). Z wymienionych tekstów biblijnych dowiadujemy się, że chrzest jest nieuniknionym skutkiem stania się uczniem Pana Jezusa.
Zbawienie z łaski czy z uczynków?
Wiele osób mylnie ocenia zbawienie. Już za dni apostołów zarzucano Pawłowi, że głoszona przez niego ewangelia niejako zachęca ludzi do zbytniej wolności. Zarzucono mu, że człowiek może być zbawiony przez wiarę bez żadnego dobrego uczynku. Niektórzy doszli do wniosku, że skoro zostali zbawieni, to czy będą grzeszyć czy nie i tak mają pewność życia wiecznego, ponieważ Bóg jest Miłością.
Apostoł Paweł bronił się przed tymi zarzutami. Swoje argumenty przedstawił w Liście do Rzymian, gdzie czytamy: „Co z tego wynika? Czy mamy trwać w grzechu, aby obfitowała łaska? Nie daj Boże! Skoro umarliśmy dla grzechu, to jakże mamy żyć w nim dalej? Czy nie wiecie, że my, którzy przez chrzest zostaliśmy złączeni z Chrystusem Jezusem, przez chrzest włączeni zostaliśmy w jego śmierć? Przez chrzest jesteśmy razem z Nim pogrzebani jako umarli, po to, abyśmy mogli prowadzić nowe życie jak Chrystus, którego Ojciec swoją mocą wzbudził z martwych” (Rzym. 6:1-4)
Ten, kto umarł uwolniony jest od grzechu. To właśnie chrzest pokazuje nam co się stało w momencie naszego nawrócenia. On jest symbolem pogrzebu. Ewangelia jest prosta: „Zapłatą za grzech jest śmierć”. Zgrzeszyłem dlatego powinienem umrzeć. Ważne jest abyśmy byli świadomi, że „jesteśmy martwi dla grzechu, żyjemy natomiast dla Boga”. (Rzym.6:11)
Ale może powiesz; ja umarłem dla grzechu, a jednak upadam czyli grzeszę. Czy w dniu, w którym przyjąłeś chrzest nie umarłeś dla grzechu? Paweł przydaje nam nadziei, która nigdy nie zawodzi. „Wierzymy więc, że umarliśmy z Chrystusem, to razem z nim będziemy żyli. Wiemy, że zmartwychwstały Chrystus już nigdy nie umrze; śmierć już nigdy nad nim nie zapanuje. Umarł bowiem raz na zawsze z powodu grzechu, żyje natomiast dla Boga”. (Rzym.6:8-10).
Ile razy umierał Pan Jezus? Ile razy ty musisz umrzeć dla grzechu, bo przecież o ten sam fakt chodzi? Inaczej mówiąc ile razy powinieneś przyjmować chrzest? To nie nasza natura została ochrzczona, ale my jako ludzie. Ponadto „jesteśmy świadomi tego, że stary człowiek w nas został razem z nim ukrzyżowany, a nasza grzeszna istota zniszczona, abyśmy już więcej nie byli niewolnikami grzechu”. (Rzym.6:6)
Mamy orędownika
Orędownikiem tym jest nasz Pan Jezus, który to „dobrze zna słabości nasze, doświadczył bowiem na sobie wszystkiego, jak my, prócz grzechu. Przystąpmy więc z ufnością i odwagą do tronu łaskawego Boga; znajdziemy tam przebaczenie i zawsze potrzebną łaskę” (Hebr. 4:15, 16). Apostoł Jan podejmując ten sam temat pisze: „abyśmy chodzili w świetle, którym jest sam Bóg, wtedy pozostajemy w społeczności z sobą, a krew Jezusa oczyszcza nas ze wszystkich grzechów. Jeżeli twierdzimy, że nie mamy grzechów, zwodzimy samych siebie i jesteśmy dalecy od prawdy. Jeżeli wyznajemy swoje grzechy, to wierny i sprawiedliwy Bóg przebaczy nam grzechy, oczyści nas ze wszystkich nieprawości. Jeżeli twierdzimy, że nie popełniliśmy grzechu, zadajemy kłam samemu sobie i sprzeniewierzamy się Bogu. Dzieci moje piszę do was o tym wszystkim, żebyście nie grzeszyli. Gdyby jednak kto zgrzeszył, to przecież mamy Jezusa Chrystusa, który u Ojca jest naszym sprawiedliwym orędownikiem. On jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, ale całego świata”. (1 Jana 1:7-10; 2:1,2).
Szatan widząc nasze słabości, chce nam wmówić, że Bóg nas odrzucił. Ale my wiemy, że „Bóg współdziała z tymi, którzy go kochają, dla ich dobra, gdyż powołał ich zgodnie ze swym postanowieniem. Już przedtem upatrzył ich sobie i postanowił ukształtować ich na wzór samego Syna, żeby on był pierworodny wśród wielu braci. Bóg powołał ich zgodnie ze swym postanowieniem, a powołanych usprawiedliwił, usprawiedliwionych zaś obdarzył cząstką swej chwały”. (Rzym.8:28-30).
Wracając do pytania naszego Czytelnika, chcemy bardzo mocno podkreślić, że nie jest naszą rzeczą rozstrzygać, czy powinien jeszcze raz przyjąć chrzest.
Na podstawie Pisma staraliśmy się wykazać, czym jest chrzest i jakie są w nim błogosławieństwa. Wszyscy, którzy chcą iść drogą Chrystusa, naprzód muszą stać się jego uczniami a potem przyjąć chrzest. Jeśli z tego tytułu dręczy Cię niepokój uczyń to, co mówi ci sumienie. Biblia donosi nam o ludziach, którzy przyjęli chrzest Janowy. Kiedy jednak spotkali się z apostołem Pawłem w Efezie, on wyłożył im naukę i dali się ochrzcić w imię Pana Jezusa. ( Dz. Ap.19:1-7)
Bracia ci dali wiarę w poselstwo Janowe i byli ochrzczeni, chrztem opamiętania. Z pewnością nie można stawiać znaku równania między chrztem Janowym a `Organizacji', która wymaga od swych członków przysiąg niezgodnych z Biblią.
Każdy, kto opuścił szeregi `Organizacji' i w swym sercu ma niepokój, co do chrztu, niech w tej sprawie modli się a Bóg da mu właściwe zrozumienie (Rzym. 14:22,23).
Nie chciejmy aby znowu prowadził nas człowiek ale Duch Pański.
Ścieżka sprawiedliwości
„Vice-prezes Towarzystwa Strażnica Fred Franz uchodził za najwybitniejszego teologa Organizacji. W wielu przypadkach udawałem się z pytaniami do jego biura. Ku mojemu zaskoczeniu często odsyłał mnie do komentarzy biblijnych, mówiąc: „Dlaczego nie spojrzysz, co mówi Adam Clarke albo Cooke?” Gdy zaś przedmiot pytania dotyczył głównie hebrajskiego tekstu Pisma Świętego, mówił: „Co mówią komentarze Soncino?” Nasza biblioteka w `Bethel' zawierała całe zestawy regałów wypełnione tego typu komentarzami.
Jednak ze względu na to, że były one produktem teologów i uczonych innych wyznań, nie przywiązywałem do nich zbyt wielkiej wagi i - podobnie jak innym ludziom z wydziału - towarzyszyła mi niepewność, a nawet nieufność, gdy miałem z nich korzystać. Karl Klein, długoletni pracownik Wydziału Publikacji, mówił czasem o korzystaniu z tych komentarzy: w sposób bardzo dosadny wyrażał się, że jest to „ssanie mleka z sutek Babilonu Wielkiego” czyli imperium fałszywej religii (podkreślenie nasze) - zgodnie z interpretacją jaką Towarzystwo nadawało symbolowi, `wielkiej nierządnicy' z Księgi Objawienia Jana.
Im więcej jednak korzystałem z informacji zawartych w tych komentarzach, tym większe wrażenie robiło na mnie wyrażane przez większość z nich mocne przekonanie o boskim natchnieniu Pisma Świętego.
Wrażenie to jeszcze bardziej umacniał fakt, że choć niektóre z tych komentarzy zostały napisane bardzo wcześnie - bo w osiemnastym wieku - informacje w nich zawarte były w większości aktualne i cenne. Nie potrafiłem oprzeć się pokusie porównywania ich z naszymi własnymi publikacjami, w których informacje często na przestrzeni zaledwie kilku lat stawały się nieaktualne i nie nadawały się do opublikowania. Nie znaczy to, że komentarze te były nieomylne, jednak ich mocną stroną było to, że ujęć, które w moim odczuciu były błędne, było naprawdę niewiele.”
Z powyższego cytatu wynika, że kierownictwu `Organizacji' nie są obce prawdziwe nauki biblijne. Powstaje pytanie: „Dlaczego `Organizacja' nie akceptuje tych prawd?” Odpowiedź jest oczywista. `Towarzystwo Strażnica' musiało by zmienić swoje nauki prawie całkowicie i przeprosić swoich czytelników za świadome wprowadzanie ich w błąd. Ale władza, tak jak pieniądz - oślepia mędrców. Ludzie kierujący `Organizacją' przypisali sobie autorytet „niewolnika wiernego i rozumnego”, który jako jedyny, miał rozdzielać „pokarm na czas słuszny”. Przyjęcie takiego stanowiska jest równoznaczne z określeniem siebie mianem jedynego `kanału łączności' między Bogiem a ludźmi. O powyższym stanowisku starają się przekonać swoich czytelników w jednej ze Strażnic:
„Siłą rzeczy właśnie ten „niewolnik”, czyli zbór pomazańców, jest jedynym kanałem łączności uznawanym przez Boga i w „czasie końca” reprezentuje na ziemi Jego Królestwo.”
Zajęcie takiego stanowiska wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Same słowa tutaj nie wystarczą, trzeba je jeszcze potwierdzić czynami i to nie przez sprawne organizowanie kongresów, ale przez przekazywanie czystych nauk biblijnych. Dla porządku jednak uściślijmy kiedy - według Towarzystwa Strażnica - ten sługa Boży rzekomo się pojawił?
„(...) wiosną 1918r. nastąpiło przepowiedziane w Biblii znamienne wydarzenie, mianowicie przyjście posłańca Jehowy, Jezusa Chrystusa, do świątyni na sąd, w celu oddzielenia klasy „niewolnika wiernego i rozumnego” od grupy złego niewolnika.”
Skoro sam Pan Jezus ustanowił „wiernego sługę” w Brooklynie to dlaczego wielu czytelników Strażnicy pisze do `Towarzystwa' aby wyjaśniło powód ciągłych zmian w interpretacji Biblii. Jedna ze Strażnic próbuje to wytłumaczyć w następujący sposób:
„Niektórzy mogą teraz zapytać: Jeżeli Świadkowie Jehowy, otrzymują „pokarm na czas słuszny”, to dlaczego od czasu do czasu (cały czas - przyp. red.) ich poglądy się zmieniają? Biblia odpowiada na to: „Droga sprawiedliwych jest jak blask zorzy porannej, która coraz jaśniej świeci aż do białego dnia (Przyp.4:18). „Niewolnik wierny i rozumny” przeżywa to samo, co zbór w pierwszym stuleciu, który również posiadał tylko częściową wiedzę. (...) „Niewolnik” nie jest natchniony przez Boga, lecz stale bada Pismo Święte i starannie ocenia wydarzenia światowe, jak również sytuację ludu Bożego, żeby mieć orientację w spełnianiu się proroctw biblijnych. Na skutek ludzkiej ułomności nieraz może się zdarzyć, że zrozumie coś tylko częściowo lub nieściśle, a w rezultacie potrzebne jest skorygowanie”.
Czy rzeczywiście Biblia usprawiedliwia poczynania kierownictwa Towarzystwa Strażnica? Jeżeli tylko ono jest wspomnianym „niewolnikiem”, to jak wytłumaczyć fakt, że inni ludzie - którzy nigdy nie należeli do `Organizacji' - mają poprawne zrozumienie wielu kwestii biblijnych. A już czystą kpiną jest powoływanie się `Towarzystwa Strażnica' na komentarze biblijne tych ludzi i jednocześnie przypisywanie im miana „złego sługi”...(zobacz przypis do § 11, str.8, Strażnicy CII, nr 23.)
Światło Ewangelii Chrystusowej świeci nieustannie. Apostołowie od chwili zesłania Ducha Świętego już nie błądzili w zrozumieniu proroctw. To co napisali 19 wieków temu jest nadal aktualne: „Gdyż oznajmiliśmy wam moc i powtórne przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz jako naoczni świadkowie jego wielkości” (2 Piotra 1:16).
Niestety są tacy ludzie, którzy starają się to światło zaćmić „zręcznie zmyślonymi baśniami”. Niedorzecznością jest stwierdzenie, że „niewolnik przeżywa to samo co zbór w pierwszym stuleciu, który również posiadał częściową wiedzę”. Apostołowie błądzili w zrozumieniu Słowa do czasu zmartwychwstania Pana Jezusa. Ewangelista Łukasz donosi: „Wtedy otworzył im umysły, aby mogli zrozumieć Pisma” (Łuk. 24:45).
To On, czyli Jezus zapowiedział przyjście Ducha Świętego, który miał wprowadzać Jego naśladowców we wszelką prawdę, aż do chwili Jego powtórnego przyjścia, na które czekamy już około 1900 lat. Kto przez te 19 wieków sprawował rolę „wiernego sługi” skoro tzw. „niewolnik wierny i rozumny” wydaje Strażnicę zaledwie od 114 lat? Czyżby wierni przez ten okres byli pozbawieni kierownictwa Ducha Bożego, jak to próbuje nam sugerować Towarzystwo Strażnica? Co powiemy o Janie Wiklifie, Janie Husie, Marcinie Lutrze, którzy obstawaniem przy naukach biblijnych narażali się na przykre konsekwencje. Na przestrzeni wieków żyło wielu ludzi, którzy za wyznawanie poglądów Biblii byli wbijani na pale, paleni na stosach, czy łamani kołem.
Czy któryś z Prezesów Towarzystwa Strażnica za głoszenie czystej nauki był wtrącony do więzienia lub poniósł śmierć? Chętnie do więzień i obozów wysyłali niewinnych ludzi, którzy za głoszenie ideologii Brooklynu byli represjonowani a nawet skazywani na śmierć.
Towarzystwo Strażnica przekonywało ich, że cierpią za „prawdę”. Jedynym prezesem, który przebywał przez dziewięć miesięcy w więzieniu był Rutherford. Niestety nie znalazł się on tam za głoszenie nauk biblijnych, lecz za wtrącanie się do polityki. Aby uwolnić się z więzienia zapłacił kaucję 20 000 $ za siebie i swych siedmiu współpracowników. Czy tak postępowali apostołowie i wielu innych mężów wiary, o których wspomina historia?
„Ale naprawdę lepiej dla was, bym odszedł, bo jeśli nie odejdę, nie przyjdzie wam na pomoc Duch Święty. Natomiast jeżeli odejdę, poślę go do was. A gdy przyjdzie, odsłoni przed światem istotę grzechu, sprawiedliwości i sądu. Dopiero gdy przyjdzie Duch Prawdy, doprowadzi was do poznania całej prawdy. Nie będzie bowiem mówił w swoim imieniu, lecz powie wam to, co wie od Ojca, przyniesie wam też wieść o rzeczach przyszłych” (Jana 16:7,8,13 Współczesny Przekład)
Powyższe słowa Pana Jezusa wyraźnie stwierdzają kto miał uczyć chrześcijan. Kiedy odrzuca się działalność Ducha Świętego - nie można mieć żadnego zrozumienia.
Odnośnie „częściowego lub nieścisłego” zrozumienia, czytamy:
„Powróćmy jednak do znamiennego roku 1925. Wyjaśniona została długo źle rozumiana wizja z Księgi Objawienia 12:1-7. W czasopiśmie Strażnica z 1 marca 1925 roku (wyd. angielskie) odrzucono pogląd, że narodzenie się chłopca z „niewiasty” w niebie jest symbolem powstania papiestwa w łonie odstępczego systemu religijnego, do czego doszło w IV wieku n.e. Wydanie na świat owego dziecka obrazowało raczej narodziny mesjańskiego Królestwa z „niewiasty” Bożej (...) miało to miejsce jesienią 1914 roku n.e.”
Jeżeli „niewolnik” został powołany w 1918 roku, to dlaczego dopiero w 1925 roku zostało skorygowane to proroctwo. Ponadto, jakie to „częściowe lub nieścisłe” zrozumienie skoro raz `niewiastę' przedstawia się jako religię odstępczą a potem jako małżonkę Boga; narodziny chłopca rozumie się jako powstanie papiestwa a następnie jako nastanie Królestwa Mesjasza? Jaka istnieje gwarancja, że zrozumienie przedstawione wówczas jest prawdziwe, skoro i ono może być nieścisłe albo zgoła błędne?
Można czasem nie rozumieć czegoś do końca. Jeżeli jednak `Towarzystwo Strażnica' cały czas podaje zmyślone opowiastki np. o roku 1874, 1914, 1918, 1925, 1975, etc. To uczyniłoby lepiej „nie publikując prawdopodobnych wyjaśnień i czekając do czasu, gdy osiągnie ostateczne zrozumienie”.
Drogi czytelniku, jeśli jeszcze przebywasz w szeregach `Organizacji' nie bój się sprawdzać tych, którzy żądają od ciebie bezwzględnej lojalności. Nie chodzi tu o twoją przynależność, ale o twoje zbawienie. Organizacja uczy cię, że tylko 144 000 ludzi ma być zrodzonych z Ducha. Pan Jezus powiedział Nikodemowi, że „jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” (Jana 3:5).
Czyż nie oczekujesz Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego? Pan Jezus nie podzielił ludzi tak jak to uczyniła `Organizacja'. Wszyscy, którzy chcą wejść do Królestwa Bożego muszą narodzić się z Ducha. Bądź szlachetniejszy od Tesaloniczan i badaj każdą naukę tak jak to czynili Berejczycy. (Dz. Ap.17:11). Za taką postawę pochwalił ich ap. Paweł. On nie bał się, kiedy wierzący sprawdzali jego naukę. Wprost przeciwnie cieszył się z tego. Wiedział, że gdy odejdzie wkradną się do zboru wilki drapieżne, które nie będą oszczędzać trzody. Jak widać sprawdzanie swoich nauczycieli ma podstawy biblijne, jeśli ktoś ci tego zabrania nie ma nic wspólnego z Bogiem i Jego zamierzeniami. Jeśli nigdy nie byłeś w `Organizacji Świadków Jehowy' trudno Ci nawet pojąć jak ktoś może zabronić ci czytania lub słuchania różnych poglądów. Wyjdź tym ludziom naprzeciw. Nie zniechęcaj się tym, że nie od razu dadzą posłuch temu co mówisz, albo odmówią przyjęcia jakiejkolwiek książki. Zostało im to zakazane. Nie głoś im Kościoła do którego należysz, ale mów by „sercem uwierzyli a ustami wyznali, że Jezus jest Panem” (Rzym. 10:9,10)
„Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli” (Gal. 5:1).
Listy Czytelników
„Cieszę się, że zbieracie pokrzywdzonych i brutalnie odtrąconych od społeczności Świadków Jehowy. Jest to jednak jedyna droga aby zostać wolnym sługą Boga i Chrystusa. Paweł mówi: „(...) gdzie wolność tam Duch”. Dobrze, że istnieje „Słowo Nadziei”, które pobudza nas do myślenia nad Biblią. Myślę, że powinniście rozważyć sprawę nowych współbraci, którzy chcieliby wypełnić także obowiązek chrztu. Tego momentu, w zgromadzeniu, nie wolno pominąć. Pan Jezus wyraźnie nakazał „czyńcie uczniów, chrzcząc ich”. Myślę, że takie uroczystości powinno się urządzać latem, gdzieś w plenerze, a nie w łazienkowych wannach... Od czterech lat nie należymy do Organizacji.” Wasz brat T.
„Od niedawna jestem czytelnikiem „Słowa Nadziei” mimo, że posiadam je od numeru pierwszego. Potrzeba pomagania Świadkom Jehowy zmusiła mnie do czytania waszego czasopisma. Moje ostatnie spotkania z nimi pokazały, że choć ich nauka jest błędna i fałszywa to zbiera coraz większe grono zagorzałych zwolenników. Przeżycia te przekonały mnie, iż trzeba zacząć dostrzegać ten problem i wyjść mu naprzeciw. Nigdy nie byłem Świadkiem ale doświadczenie nauczyło mnie, że nie ma sensu prowadzić z nimi „szermierki” biblijnej na wersety. Najskuteczniejsza metoda to wykazanie im niekonsekwencji i mylnej wykładni Słowa w ich publikacjach. Należy im wykazać, że zbawienie jest tylko w Jezusie Chrystusie. Trzeba nauczyć „świadków”, aby wierzyli tylko Słowu Bożemu i myślę, że to jest celem „Słowa Nadziei”.
Jacek
„Wasze czasopismo noszące numer 19 bardzo mnie pobudziło do czytania i rozważania Biblii. Styczność ze Słowem Bożym mam już od trzech lat. Nie wszystko jednak rozumiem. Pracuję ze Świadkami Jehowy, a oni każdego dnia mówią mi, że jeżeli nie przyjmę ich nauki, będę potępiony. Odpowiadam im „nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni”. Nie należę do żadnego Kościoła, ale zbieramy się w grupie 8 osób. Wasza broszura ułatwiła nam rozmowy ze Świadkami. Proszę o przesłanie wcześniej wydanych numerów.”
Edward C.
Pragnę podziękować za przesłanie mi kilkunastu egzemplarzy „Słowa Nadziei”. Ostatnio otrzymałem nr 22 i „Czterech Monarchów”. Materiał dobrze ujęty, sugestywny i mocny. Osobiście uważam, że robicie dobrą pracę, demaskując kłamstwa i obłudę Organizacji. Byłem Świadkiem Jehowy przez 7 lat na tzw. przywileju, dlatego dobrze znam ich nieludzkie metody działania. Organizacja nie przebiera w środkach by przysporzyć sobie jak najwięcej bezwolnych, posłusznych robotów z umysłami przepojonymi nauką Strażnicy. Do ich rąk dano Biblię, ale tylko po to by zasłaniała naukę diabelską. Na nas, którzy byliśmy w tej Organizacji ciąży moralny obowiązek demaskowania jej fałszu. Czynię to osobiście i mam wielkie słowo uznania dla Was, drodzy bracia, że podjęliście się tej trudnej pracy. Przyczynia się ona do wyrywania owiec z paszczy wilków. Chciałbym zamówić kilkanaście sztuk książki „Kryzys sumienia” przy pomocy, której mógłbym otworzyć oczy niektórym Świadkom, nie wiedzącym nawet, że taka książka istnieje.
Życzę Wam dużo błogosławieństwa. Janusz
„Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”
(Jana 14:6).
Strażnica z 15 sierpnia 1992, s 5
Raymonda Franza pt. Kryzys Sumienia” s 28, 29.
Strażnica CII/4, str.22
Wykwalifikowani cz .IV, str.64 § 4
Strażnica CII/4 str.27
Strażnica Tom CII/24 str.16§17):
2
Fundacja „Słowo Nadziei” ROK 1993 Nr 20
Nr 20 Rok 1993