GAZETA POLSKA - FELIETONY
Trzeci marcowy w kancelarii Kwaśniewskiego
Stanisław Ciosek, doradca prezydenta Kwaśniewskiego, był w marcu 1968
wiceprzewodniczącym Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentów Polskich (ZSP).
„Potępiamy rozpętaną przez światowe siły syjonizmu i imperializmu nagonkę skierowaną przeciw naszej Ojczyźnie, przeciw naszemu Narodowi”,
„Nie dopuścimy, by wróg Polski - reakcja, syjonizm i imperializm burzył spokój tak potrzebny w twórczej pracy” - pisała w liście do Gomułki Rada, w której sprawami propagandy zajmował się Ciosek.
W rok po wydarzeniach marcowych obecny doradca prezydenta Kwaśniewskiego został przewodniczącym ZSP.
„Marzec był dla działaczy, dla studentów momentem, kiedy trzeba się było politycznie określić. Cała kadra ZSP-owska zrozumiała, że bez politycznego zaangażowania trudno mówić o działaniu politycznym. Tego żądał nie tylko komitet uczelniany partii, ale również studenci” - mówił wówczas Ciosek o marcowych wydarzeniach.
Na lep syjonistów,
prowokatorów i bankrutów
Stanisław Ciosek jest już trzecim bliskim współpracownikiem prezydenta Kwaśniewskiego, który brał udział w antysemickiej nagonce z 1968 roku. W marcu 1968 Ciosek pełnił funkcję wiceprzewodniczącego ZSP do spraw propagandy. ZSP nie było wówczas tak mocno upolitycznioną strukturą jak ZMS - kojarzyło się bardziej ze sprawami socjalnymi i studenckimi. Gdy jednak rozpoczął się bunt studencki, przerażona Rada Naczelna ZSP stanęła po stronie rwącej się do władzy moczarowskiej frakcji PZPR. Zaczęła wydawać agresywne antysemickie oświadczenia, spotykać się z moczarowskimi propagandystami, Kazimierzem Kąkolem i Tadeuszem Kurem, nazywanym przez Mieczysława Rakowskiego w jego „Dziennikach” „jedną z gnid polskiego dziennikarstwa”. Kolportowała też po kraju nagranie z antysemickim wystąpieniem Kura, za co osobiście odpowiedzialny był Stanisław Ciosek.
16 marca 1968 r. Komitet Wykonawczy Rady Naczelnej ZSP wydał oświadczenie:
„Nosiły one [wydarzenia marcowe - red.] od początku charakter prowokacyjny i miały na celu przeciwstawienie studentów polityce partii i rządu: leżały w interesie ludzi wywodzących się z kręgów skompromitowanych swoją przeszłością polityczną i powiązanych z międzynarodowym ruchem syjonistycznym”. Oświadczenie wskazywało też na przyczyny sukcesu syjonistów:
„Fakt, że część młodzieży akademickiej, której nie wolno przecież identyfikować z elementami syjonistycznymi i antysocjalistycznymi, poszła na lep grupy prowokatorów i bankrutów politycznych upoważnia do formułowania krytycznych ocen systemu wychowawczego istniejącego w szkolnictwie wyższym”.
Rada postulowała też działania praktyczne:
„W uczelniach należy własnymi siłami studenckimi zapewnić porządek tak, aby pomóc władzom uczelni wyeliminować mącicieli przybywających z zewnątrz i aby nie dopuścić do dalszego prowokowania studentów”.
Jeszcze ostrzejsze sformułowania znalazły się w wysłanym przez Radę Naczelną ZSP liście do Władysława Gomułki z 5 maja 1968.
„Potępiamy inspiratorów, prowokatorów i demagogów spod znaku reakcji, syjonizmu i rewizjonizmu, ludzi którym obce są sprawy naszego Narodu. Jesteśmy do głębi oburzeni i potępiamy rozpętaną przez światowe siły syjonizmu i imperializmu nagonkę skierowaną przeciw naszej Ojczyźnie, przeciw naszemu Narodowi”. Były też obietnice:
„Nie dopuścimy, by wróg Polski - reakcja, syjonizm i imperializm burzył spokój tak potrzebny w twórczej pracy.”
Ciosek: w marcu trzeba się było politycznie określić
W rok po wydarzeniach marcowych Stanisław Ciosek nie był już wiceszefem ZSP do spraw propagandy. Awansował na przewodniczącego ZSP. Program, z jakim obejmował tę funkcję, streszczał się w haśle będącym ówczesnym sloganem młodzieżowej prasy: „Więcej ideologii”.
W lutym 1969 roku, przed kongresem ZSP, w redakcyjnej dyskusji na łamach „itd.” (09.02.1969) Ciosek mówił:
„Marzec był dla działaczy, dla studentów momentem, kiedy trzeba się było politycznie określić. Cała kadra ZSP-owska zrozumiała, że bez politycznego zaangażowania trudno mówić o działaniu politycznym. Tego żądał nie tylko komitet uczelniany partii, ale również studenci. Dzisiaj po prostu działacz, który wyraźnie politycznie się nie określa, nie może znaleźć autorytetu w środowisku”.
A o kadrze ZSP wypowiadał się tak:
„Istotną kwestią jest sam jej dobór. Odbywa się on według różnych kryteriów, jednakże jak się wydaje, na zbyt odległym miejscu stosuje się takie kryteria jak: świadomość i wiedza polityczna, zaangażowanie polityczne. Słowem, cechy niezbędne dla działania organizacji o politycznym programie” i dalej:
„Trzeba rozluźnić nasze przepisy organizacyjne tak, aby dawać możliwość wejścia do kadry ludziom, którzy przewyższają innych świadomością polityczną”.
Ciosek ośmieszał też słabość marcowych przeciwników, będących członkami ZSP:
„Pokutuje jeszcze cały szereg historii. Np. na jednej konferencji sprawozdawczej ZSP argumentowano, że trzeba wybrać delegatem na Kongres ZSP kolegę, który w marcu dał się poznać jako dobry obrońca praw studenckich. Dostał kilkanaście głosów, na kilkuset obecnych studentów. Wymowa tego jest więc oczywista”.
Nie dla wszystkich
jest miejsce w naszej
organizacji
W innym tekście, wywiadzie dla „itd.” (02.03.1969) Stanisław Ciosek nie ukrywał, jaki los spotka podobnie myślących członków ZSP:
„Nie dla wszystkich jest miejsce w naszej organizacji i może dlatego nie wszyscy zaakceptują kierunek jej rozwoju na VII Kongresie”.
Wskazywał też na zagrożenia, z którymi będzie musiał sobie radzić jako nowy przewodniczący:
„Istnieje też określony nacisk ze strony przeciwnika. W uczelniach mieliśmy np. do czynienia z pracownikami naukowymi krzewiącymi poglądy rewizjonistyczne, istnieją także ośrodki klerykalne usiłujące oddziaływać na młodzież, nie brak też ludzi o poglądach konserwatywnych i wstecznych, nie zaniknęły w życiu naszego społeczeństwa pozostałości mentalności drobnomieszczańskiej, burżuazyjnej. Nie bez wpływu jest propaganda płynąca z zagranicy. Chodzi tu o „Wolną Europę”.
Jak Ciosek wykańczał Stemplowskiego
O osobistym udziale Cioska w marcowych czystkach pisze w swych dziennikach Mieczysław Rakowski, ówczesny redaktor naczelny „Polityki”. W 1968 roku drugim, obok Stanisława Cioska, wiceprzewodniczącym ZSP był Ryszard Stemplowski. Podczas posiedzenia Rady Naczelnej ZSP
10 marca 1968 roku Stemplowski zaproponował odcięcie się od antysocjalistycznych haseł, potępienie inicjatorów zajść oraz nielegalnych form dyskusji politycznych, potwierdzenie ideowo-politycznego kierownictwa partii nad ruchem studenckim z jednoczesnym zastrzeżeniem, że na Uniwersytecie Warszawskim nie wyczerpano wszystkich możliwości zapobieżenia temu, co się stało i że użycie siły było błędem. - Postawę Stemplowskiego należy w tej sytuacji ocenić jako bardzo przyzwoitą, okazał się porządnym człowiekiem - ocenia Jan Lityński, jeden z uczestników marcowych wydarzeń, dziś poseł Unii Wolności.
Jak pisze w swych „Dziennikach politycznych 1967-1968” Mieczysław Rakowski (fragment ten cytowaliśmy już w „GP”, pozostałe informacje publikujemy dziś po raz pierwszy), ze Stemplowskim „nie zgodził się jego kolega, też wiceprzewodniczący RN (...) Ciosek [Stanisław], który wygłosił pogląd, że na terenie uniwersytetu, w czasie wiecu, miały miejsce zorganizowane prowokacje studentów wobec przybyłego na uczelnię aktywu robotniczego i że inspiratorami wiecu i prowokacji byli syjoniści, a także byli stalinowcy”. Rakowski powołuje się na bezpośredniego świadka - uczestnika zebrania, według którego „Ciosek stwierdził, że nielegalne demonstracje przygotowywano od dawna i wobec tego interwencja milicji była uzasadniona”.
Miesiąc później, 9 kwietnia, podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego Rady Naczelnej ZSP, Ciosek rozpoczął dyskusję na temat postawy Stemplowskiego. Rakowski opisuje to tak: „Większość członków KW RN, zapewne już odpowiednio urobiona, wyrażała opinię, że to, co wtedy powiedział, przyniosło ogromną szkodę ZSP i całemu środowisku studenckiemu. Ciosek stwierdził, że S. [Stemplowski - przyp. PL] bezbłędnie wybrał moment na swoje wystąpienie. W rezultacie Stemplowskiego, o którym zaczęto mówić, że jest pochodzenia żydowskiego, co nie jest zgodne z prawdą, wezwano na posiedzenie egzekutywy POP, na którym złożył samokrytykę oświadczając, że jego wypowiedź z 10 marca to błąd, i że chce złożyć rezygnację z funkcji wiceprzewodniczącego RN” (Mieczysław Rakowski „Dzienniki polityczne 1967-1968).
24 kwietnia zwołano zebranie POP. Egzekutywa wystąpiła z wnioskiem o usunięcie Stemplowskiego z partii.
„Powiedziano mu, że nie odciął się zdecydowanie od wichrzycieli i że nie chce uznać, iż interwencja milicji 8 marca była potrzebna” - pisze Rakowski. „Niektórzy koledzy uzasadniając swoje stanowisko zgodne z egzekutywą pogrążali S. [Stemplowskiego - przyp. PL] powołując się na prywatne rozmowy z nim. Ciosek w posumowaniu stwierdził, że wtedy trzeba było się opowiedzieć za lub przeciw partii, a towarzysz Stemplowski opowiedział się przeciw”. W głosowaniu wszyscy uczestnicy zebrania oprócz Jerzego Fijałkowskiego głosowali za usunięciem Stemplowskiego z partii.
Kilka dni później odwołano go z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Naczelnej ZSP oraz ze składu kolegium redakcyjnego pisma „itd.”.
Negatywnie ówczesną postawę Cioska ocenia Jan Lityński, według którego sprawa ta jest w środowisku znana. - Ciosek był przez całe lata aparatczykiem partii, najpierw wykonującym jej polecenia, a potem samemu je wydającym. To się zmieniło dopiero w końcu lat 80.
Jak powiedział „GP” jeden z ówczesnych znajomych Stemplowskiego, bardzo przeżył on tamte wydarzenia. - Chyba przez rok nie mógł znaleźć pracy. Dawni znajomi bali się utrzymywać z nim kontakty, na jego widok przechodzili chyłkiem na drugą stronę ulicy - wspomina.
Sam Ciosek pytany przez nas o to, co pisze w swojej książce Rakowski, nie chciał się odnieść do swoich poszczególnych wystąpień. - To są bzdury - powiedział nam tylko.
Ryszard Stemplowski jest dziś dyrektorem Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, związanego z MSZ. - Złożyłem dymisję, gdy zarzucono mi, że działam wbrew interesowi studentów - wspomina marcowe wydarzenia. Potwierdza, że zna Mieczysława Rakowskiego i w korespondencji z nim poruszał sprawę tamtych wydarzeń. Ale sam nie chce dziś do nich wracać. - Tamta sprawa to dla mnie kwestia zamknięta. Zostawiam ją ludziom zawodowo zajmującym się tymi sprawami.
Piotr Lisiewicz
StanisŁaw Ciosek urodził się w 1939 r. w Pawłowicach w województwie kieleckim w rodzinie nauczycielskiej. Do szkoły średniej chodził w Koszalinie. Studia rozpoczął w 1956 roku na Wydziale Morskim Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie. Karierę w ZSP rozpoczynał jako przewodniczący Rady Mieszkańców Domu Studenckiego nr 6 w Sopocie. W 1959 roku wstąpił także do ZMS, a w rok później do PZPR. Został przewodniczącym Rady Uczelnianej ZSP na swojej uczelni, a następnie szefem Rady Okręgowej ZSP w Gdańsku. Na V kongresie ZSP w 1963 roku wybrany został sekretarzem Rady Naczelnej, a na VI w 1966 wiceprzewodniczącym Rady Naczelnej ds. propagandy. W rok po wydarzeniach marcowych, w wieku 29 lat, został przewodniczącym ZSP, którą to funkcję pełnił do 1973 roku.
W 1973 został przewodniczącym Rady Głównej Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej. Od 1972 do 1985 roku był posłem. Od 1980 do 1985 r., czyli także w momencie delegalizacji „Solidarności” i w stanie wojennym, Ciosek był ministrem odpowiedzialnym za współpracę ze związkami zawodowymi. Od 1983 do 1984 był także ministrem pracy, płac i spraw socjalnych. W latach 1986-1989 był sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR, od 1988 do 1989 r. członkiem Biura Politycznego KC PZPR. W 1989 roku uczestniczył w rozmowach „okrągłego stołu”.
W latach 90. był przez siedem lat ambasadorem Polski w Moskwie, zaś po powrocie z Moskwy został doradcą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego ds. międzynarodowych.