GAZETA POLSKA - FELIETONY
Moczarowiec doradcą prezydenta od mniejszości narodowych
Kazimierz Morawski doradca prezydenta ds. mniejszości narodowych uprawiał antysemicką propagandę. Na fali moczarowskich czystek zaczął awansować na przełomie marca i kwietnia 1968 roku i wkrótce objął funkcję sekretarza generalnego koncesjonowanego przez komunistów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego (w styczniu 1989 roku przekształconego w Unię Chrześcijańsko-Społeczną).
Syjoniści wspierani
przez neohitlerowców
„(...) redaktor Kazimierz Morawski wygłosił referat, w którym przedstawił przyczyny, cele i metody antypolskiej kampanii propagandowej, prowadzonej przez światowe ośrodki syjonistyczne i palestyńskie, przy współudziale neohitlerowskich, imperialistycznych i rewizjonistycznych ośrodków dywersji ideologicznej. Nie od dziś wiadomo, że istnieje ścisłe powiązanie gospodarcze, militarne i polityczne Izraela z Niemiecką Republiką Federalną (...)” - opisywał spotkanie Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego i redakcji tygodnika „Za i Przeciw” adresowany głównie do Polonii dwutygodnik „Hejnał Mariacki” w czerwcu 1968 roku. Morawski, wówczas zastępca redaktora naczelnego „Za i Przeciw” i członek władz ChSS, na łamach tygodnika zachwalał publikację Tadeusza Walichnowskiego zatytułowaną „Izrael i RFN”. Wtórując Walichnowskiemu dzisiejszy doradca Aleksandra Kwaśniewskiego przestrzegał przed atakiem „piątej kolumny syjonistycznej”. „Dobrze się więc stało, że autor omawianej książki [Tadeusz Walichnowski - przyp. red.] zwrócił też uwagę na rolę, jaką światowy syjonizm przeznacza Żydom żyjącym w diasporze w różnych częściach świata. Ben Gurion określając zadania Żydów diaspory wobec Izraela oświadczył: `Oznacza to udzielenie pomocy Izraelowi niezależnie od tego, czy rząd, któremu Żydzi w danym kraju podlegają, pragnie tego, czy nie'. Autor książki wskazuje w związku z tym, w oparciu o bogatą dokumentację, iż siła izraelskiego wywiadu jest m.in. wynikiem powiązań tych organów z syjonistami i ich sympatykami żyjącymi w różnych krajach świata (...). W sumie trzeba powiedzieć, że książka Walichnowskiego pokazała z całą skrupulatnością i obiektywizmem za mało dotąd u nas znany problem. Siła Izraela i syjonizmu - pisze słusznie w zakończeniu autor książki - wykorzystana umiejętnie przez bońskich przywódców stanowi groźbę dla pokoju. Niemiecka „V kolumna” została zdziesiątkowana i skompromitowana wydarzeniami drugiej wojny światowej. NRF - połączona spójnią antykomunizmu z Izraelem - stawia na syjonizm, prężną, dobrze zorganizowaną siłę. Dopóki istnieje groźba militaryzmu i odwetu zachodnioniemieckiego, dopóty zarówno NRF, jak i jego sojusznicy nie mogą być bagatelizowani (...)”. W tym samym artykule: „Musimy wiedzieć, a książka Walichnowskiego nam to znakomicie ułatwia, iż ten sojusz Izraela i światowego syjonizmu z NRF odbywa się kosztem Polski, a jego ostrze skierowane jest przeciwko polityce obozu socjalistycznego, która służy pokojowi i bezpieczeństwu narodów. Rezultaty militarne Izraelczyków w dużym stopniu uzbrojonych przez NRF tak przypadły do gustu w NRF, że pojawiły się tam, jak pamiętamy, głosy wzywające do nieodrzucania militarnych rozwiązań w ramach wojen lokalnych służących rozwiązywaniu spraw spornych. Pamiętajmy, że dla NRF sporny problem stanowią nasze ziemie zachodnie. Dla nas, Polaków, wreszcie nie może być obojętne i to, że na pustyni Negef w Izraelu uczeni wojskowi NRF i Izraela wspólnie pracują nad wyprodukowaniem własnej bomby atomowej.” Zdaniem Jerzego Eislera, historyka badającego wydarzenia Marca 1968 roku, publikacje i działalność Tadeusza Walichnowskiego to przykład najbardziej zajadłej antysemickiej propagandy. Eisler twierdzi, iż to właśnie Walichnowski najsilniej lansował koncepcję współpracy „rewizjonistów z NRF” z „syjonistami”. Ślady teorii Tadeusza Walichnowskiego obecne są w innych artykułach Morawskiego. W 19. numerze „Za i Przeciw” dzisiejszy doradca prezydenta ds. mniejszości narodowych analizował sytuację międzynarodową: „(...) pojawiła się formuła zmiękczania socjalizmu, rozkładania go od wewnątrz. Stąd stawka na rewizjonizm w partiach komunistycznych, na ośrodki syjonizmu, sprzęgnięte z polityką NRF i Izraela (...)”.
W 1968 r. autorytetem dla Morawskiego był również główny propagandzista grupy moczarowskiej Kazimierz Kąkol. „Kąkol (...) jakże słusznie stwierdził: Wiele rzeczy musi być otwarcie i do końca powiedzianych, bo wtedy będzie można mówić o oczyszczeniu atmosfery, będziemy wtedy stale na gruncie trwalszym, będzie można mówić wyraźnie o sprawach praworządności, która przecież polega nie tylko na tym, by nie karać niewinnych, ale by winni nie pozostali bezkarni, bez względu na ich stanowiska i pochodzenie...” („Za i Przeciw” numer 14, 1968 rok).
Awans za Marzec
Z odtajnionych dokumentów peerelowskiego MSW wynika, że ówczesny szef tego resortu, Mieczysław Moczar, dostrzegł działalność Kazimierza Morawskiego. 28 czerwca 1967 roku obradowało Kolegium ds. Operacyjnych MSW. (Zachowany z tego posiedzenia protokół opatrzony napisem „tajne specjalnego znaczenia” przytacza w swojej książce „Kampania antysyjonistyczna w Polsce w latach 1967-1968” historyk z Instytutu Studiów Politycznych PAN Dariusz Stola). W skład Kolegium oprócz Mieczysława Moczara wchodzili: dyrektor generalny ds. SB R. Matejewski, komendant główny MO T. Pietrzak, dyrektor biura śledczego J. Chomętowski oraz dyrektor departamentu IV MSW Stanisław Morawski [nie mylić z Kazimierzem - przyp. red.]. Morawski referował [pisownia zgodna z oryginałem - red]: „(...) drugi czynnik warunkujący postawę środowisk klerykalnych - to działalność proizraelska niektórych świeckich działaczy katolickich, wynikająca z ich związków pochodzeniowych, jak np. działacze „Znaku” i innych organizacji, jak: Stomma, Zawiejski, Mazowiecki, Frankowski, Turowicz, Kisielewski i Łubieński, którzy demonstracyjnie popierali agresję izraelską. Typowym reprezentantem z tego środowiska był Frankowski [ówczesny prezes ChSS - przyp. red.], który nie tylko sam reprezentował poparcie dla Izraela, ale aktywnie działał przeciwko młodym redaktorom popierającym w redakcji „Za i Przeciw” linię Partii. Na przykład Łubieński, który pochodzi z dawnego ziemiaństwa, ale jest związany z ludźmi o poglądach syjonistycznych, jest typowym reprezentantem dwulicowości, w zależności z kim rozmawia. Należy stwierdzić - kontynuował dyrektor departamentu IV MSW - że w środowisku świeckich działaczy katolickich nastąpił podział na starych działaczy z „Znaku” i innych ugrupowań popierających agresję izraelską, występujących przeciwko linii Partii oraz na młodych działaczy hamowanych przez starych. Marylski w Laskach oraz młodzi jak Myslik, Morawski [Kazimierz Morawski - przyp. red.] wypowiedzieli się po stronie Partii. Chcieliby oni rozwinąć obecną swą działalność i dążyć do wyeliminowania starych, ale chcą wiedzieć, na ile w tym poprze ich Partia. Moim zdaniem warto obecnie się tym zająć.”
26 marca i 6 kwietnia zwołano kolejne posiedzenia zarządu głównego ChSS. Jan Frankowski zrezygnował z funkcji przewodniczącego zarządu głównego i redaktora naczelnego „Za i Przeciw” (jako powód podano zły stan zdrowia). Morawski został wtedy zastępcą sekretarza generalnego ds. politycznych, a kilka miesięcy później sekretarzem generalnym Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego. W późniejszym okresie w notach biograficznych na jego temat przesunięto datę objęcia stanowiska sekretarza generalnego ChSS na rok 1966.
Katarzyna Gójska
Tomasz Sakiewicz
Rozmowa z Kazimierzem Morawskim
*Był Pan przez wiele lat przewodniczącym Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego.
- Wiele nie, ale trochę byłem.
*Według naszych ustaleń został Pan przewodniczącym już w 1974 r.
- Chyba trochę później.
*Kiedy został Pan sekretarzem generalnym?
- Nie pamiętam.
*W „Za i Przeciw” została wtedy wydrukowana informacja, że zastępca redaktora naczelnego tego pisma, Kazimierz Morawski, został wybrany w marcu 1968 r. zastępcą sekretarza generalnego, to chyba chodzi o Pana?
- Na pewno o mnie, bo takiego drugiego nie było.
*W piśmie „Za i Przeciw” w 1968 r. propagował Pan antysemicką książkę Tadeusza Walichnowskiego?
- Nie, ja nie.
*Ale ten artykuł jest przez Pana podpisany.
- Ja, podpisany... niemożliwe.
*Napisał Pan, że są to słuszne poglądy.
- Ja nigdy nie pisałem recenzji, to niemożliwe. Nie czytałem tej książki.
*Chwalił Pan książkę, której Pan nie czytał?
- To musiał być artykuł, ale nie recenzja.
*Chwalił Pan jego tezy na temat syjonizmu i polityki Izraela.
- Człowiek różne rzeczy pisał. Jeżeli jest artykuł podpisany, to widocznie tak było.
*Wtedy obawiał się Pan piątej kolumny syjonistycznej, czy teraz też się Pan jej obawia?
- Musiałbym przeczytać cały artykuł, to są zdania wyrwane z kontekstu. Nie pamiętam, co wtedy pisałem.
*Ale czy dzisiaj mamy do czynienia z zagrożeniem syjonistycznym?
- Nie ma zagrożenia, ale muszę sprawdzić, co wtedy napisałem.
*Gdyby do Pana kancelarii zgłosił się ktoś, kto w marcu 1968 r. wyjechał pod wpływem antysemickiej propagandy, to co dzisiaj Pan by mu powiedział?
- Jak przyjdzie, to wtedy będziemy rozmawiać.
Rozmawiali
Katarzyna GÓjska
Tomasz Sakiewicz
Kazimierz Morawski ma 72 lata. Ukończył Akademię Nauk Politycznych i Wydział Prawno-Ekonomiczny Uniwersytetu Warszawskiego (1952 r.). W 1951 r. był dziennikarzem Agencji Prasowo-Informacyjnej. Od 1952 do 1956 pracował w „Słowie Powszechnym”. Od 1956 r. do 1978 (z przerwami) zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Za i Przeciw”. W latach 1962-65 korespondent tego tygodnika na Soborze Watykańskim II. Od 1966 do 1989 r. członek zarządu głównego ChSS. Od marca 1968 zastępca sekretarza generalnego ds. politycznych, w tym samym roku mianowany sekretarzem generalnym. Od 1974 do 1989 r. przewodniczący zarządu głównego. Od 1978 r. redaktor naczelny „Za i Przeciw”. W latach 1982-1989 członek Rady Państwa. Od 1989 do dziś pełni funkcję prezesa zarządu krajowego Unii Chrześcijańsko-Społecznej. Jest też doradcą prezydenta ds. mniejszości narodowych.