Polityka - nr 9 (2694) z dnia 2009-02-28; s. 90-91
„Ca y brud, ca e z o, ca y wstr t”
ł
ł
ł
ł
ę
20-letni Jonasz S. w wynaj tym mieszkaniu w Warszawie zabi prostytutk . Mieszka cy jego rodzinnego
ę
ł
ę
ń
Wyszkowa s w szoku. To by zwyk y ch opak.
ą
ł
ł
ł
Zatelefonowa do agencji towarzyskiej. Zamówi us ug sado-maso. Do pokoju, który wynajmowa ,
ł
ł
ł
ę
ł
przysz a kobieta w rednim wieku. Wygl da a przy nim pewnie jak matka, zw aszcza e Jonasz fizycznie jest
ł
ś
ą
ł
ł
ż
typem s odkiego ch opca, jak go opisuje jedna z kole anek: okr g a twarz, nale a oby raczej powiedzie buzia,
ł
ł
ż
ą ł
ż ł
ć
lekko wystaj cy drugi podbródek, niedu e d onie, szcz ciem do wysoki.
ą
ż
ł
ęś
ść
Chcia zaprzeczy wygl dowi, który, odk d zacz by m czyzn , sta si ród em frustracji.
ł
ć
ą
ą
ął
ć
ęż
ą
ł
ę ź
ł
Wi c
ę
glany – bardzo m skie buty. Szerokie spodnie – takie nosili kowboje. Koszula wypuszczona na wierzch,
ę
coś z drwala. Dredy. No i wybrany po maturze zawód – stra ak. Ch opak z buzi pyzatego anio a zostanie po
ż
ł
ą
ł
studiach w Warszawie oficerem po arnictwa – jeszcze jedno z przybra , które mia y pokaza , e jest silny,
ż
ń
ł
ć ż
niestandardowy, nie przez kalk . Nie tylko porz dny ucze prywatnego ogólniaka, lecz te ateista, wewn trzny
ę
ą
ń
ż
ę
buntownik, men. Cho nie satanista, jak si teraz mówi w
ć
ę
Wyszkowie. Satanista w tych kamufla ach by by ju
ż
ł
ż
krokiem za du o.
ż
Ale nikt w nim nie widzia buntownika ani mena. Ani ateisty. Bo e, mówi jedna z kole anek, nie tak
ł
ż
ż
dawno widzia am go graj cego na gitarze w ko ciele. A kiedy przyjecha do nas biskup, on pierwszy by do
ł
ą
ś
ł
ł
pomocy w organizowaniu wizyty.
Bez agresji
Ch opcy w klasie nie lubili Jonasza. Izolowa si . Zamyka w swoim wiecie. Kiedy przytwierdzi sobie
ł
ł ę
ł
ś
ł
do r kawa naszywk „Jezus zabije twego idola”, który z nich kaza j odpru , bo inaczej odetnie mu ca y
ę
ę
ś
ł ą
ć
ł
r kaw z napisem. Zdj . Nie by agresywny. Gdy mu dokuczali, usuwa si w bok, nie odgryza si .
ę
ął
ł
ł ę
ł ę
Ludzie, którzy dopuszczaj si tego, co zrobi Jonasz, jak mo na przeczyta w literaturze
ą
ę
ł
ż
ć
kryminalistycznej, nie s agresywni. Przeciwnie – ugodowi, grzeczni, spokojni, pow ci gliwi. I
ą
ś ą
nietowarzyscy.
Wyszków nie mo e wyj ze zdumienia, e ten spokojny, uk adny syn znanej w miasteczku
ż
ść
ż
ł
dziennikarki z lokalnej gazety móg zrobi co , co nie mie ci si w wyobra ni, jak mówi jego kole anka
ł
ć
ś
ś
ę
ź
ż
z liceum. Jeszcze w pi tek by w redakcji, rozmawia z redaktorkami. Drukowano mu w wyszkowskiej gazecie
ą
ł
ł
zdj cia, lubi fotografowa , zamieszcza w Internecie najlepsze z nich. Nic, co by zapowiada o to, co si sta o w
ę
ł
ć
ł
ł
ę
ł
niedziel , 15 lutego. Wi c co? Musia by chory psychicznie – mówi si w Wyszkowie. Wyst pi nag y wybuch
ę
ę
ł
ć
ę
ą ł
ł
choroby.
1
Ale ludziom, którzy dopuszczaj si tego co Jonasz, dopisuje zdrowie psychiczne. Niektórym g osy
ą
ę
ł
nakazuj i i zabi . Lecz takich jest ma o. Schizofrenicy zabijaj rzadko w porównaniu ze zdrowymi. Jonasz nie
ą ść
ć
ł
ą
jest psychotykiem. Mo e narkotyki, alkohol? Te nie.
ż
ż
Pierwsz hipotez w tej pogmatwanej sprawie jest – zdaniem prof. Józefa Krzysztofa Gierowskiego,
ą
ą
psychologa, wybitnego specjalisty m.in. w zakresie motywacji sprawców zabójstw – morderstwo na tle
erotyczno-seksualnym.
Zabi przecie prostytutk , a to jest symbol seksu – mówi Anna Wolska, psycholog z Uniwersytetu
ł
ż
ę
w Szczecinie.
Tylko Dagmara
W drugiej klasie prywatnego liceum, do którego chodzi Jonasz, pojawi a si nowa uczennica, Dagmara.
ł
ł
ę
Jej matka przenios a si do Wyszkowa po rozwodzie. Dagmara by a troch zagubiona, jak to w nowym miejscu.
ł
ę
ł
ę
Jonasz si ni zaopiekowa . Tych dwoje przylgn o do siebie. Ale na ró nych prawach. On zakocha si bez
ę
ą
ł
ęł
ż
ł
ę
pami ci. Tylko Dagmara i
ę
Dagmara. Na kl czkach przed ni .
ę
ą
Jeszcze przed Dagmar przyja ni si z m odsz od siebie dziewczyn : zawsze wola towarzystwo
ą
ź ł
ę
ł
ą
ą
ł
dziewcz t ni ch opców. Z t m odsz dziewczyn razem chodzili na koncerty, du o rozmawiali. By a m dra
ą
ż
ł
ą
ł
ą
ą
ż
ł
ą
i refleksyjna. Jako do siebie pasowali. Ale tylko przyja , nic wi cej. Dagmara kaza a j zerwa i wykasowa
ś
źń
ę
ł
ą
ć
ć
z telefonu komórkowego numer tamtej dziewczyny i wszystkich znajomych Jonasza. Chcia a go mie na
ł
ć
w asno .
ł
ść
Tak czasem bywa z dziewczynami po rozwodzie rodziców – lecz ran absolutn dominacj nad
ą
ę
ą
ą
m czyzn . Mo e i
ęż
ą
ż
tak by o z Dagmar . Sz a, bywa o, gdzie nie z nim albo robi a mu awantur , do niczego
ł
ą
ł
ł
ś
ł
ę
jeste , bezsensowny jeste , a on gotów by zrobi wszystko, byle si tylko nie gniewa a. Par razy go
ś
ś
ł
ć
ę
ł
ę
zostawia a, a
ł
mo e tylko udawa a, e zostawia. By w szoku, rozpada si psychicznie. Od ywa , kiedy
ż
ł
ż
ł
ł
ę
ż
ł
wraca a.
ł
Razem opuszczali czasem lekcje, przepadali w jej mieszkaniu. W Wyszkowie mówi si , e matka Jonasza
ę ż
by a przera ona jego uzale nieniem od Dagmary. Serdeczna, m dra matka. Przychodzi a na ka de wezwanie
ł
ż
ż
ą
ł
ż
do szko y, kiedy Jonasz opuszcza lekcje. Nie usprawiedliwia a nieobecno ci, nie kry a syna – mówi dyrektorka
ł
ł
ł
ś
ł
liceum. Opieku cza. Wymagaj ca.
ń
ą
Rodzice sprawców okrutnych morderstw opuszczaj cz sto swoje dzieci. Matka Jonasza go nie opu ci.
ą
ę
ś
Nie pot piam swego syna, pot piam to, co zrobi – wyzna a jednemu ze znajomych.
ę
ę
ł
ł
Jonasz wci gn Dagmar w swój osobny wiat. Wystarczyli dla siebie. On jeszcze bardziej ni przedtem
ą
ął
ę
ś
ż
na uboczu, lecz ju nie samotnie. Na fotografii ze studniówki Dagmara trzyma bia ró . Pewnie od niego.
ż
łą
żę
Wielka mi o . Dziewczyny z klasy mówi : o takiej pisze si poematy z tragicznym ko cem.
ł ść
ą
ę
ń
2
Porzucony
Móg sprowadzi kogo w wieku Dagmary albo dziewczyn spoza fachu, poznan gdzie w barze czy
ł
ć
ś
ę
ą
ś
w Internecie. Mo e ta 41-letnia, ju stara, jak dla dwudziestolatka, by a w a nie w agencji pod r k , a mo e nie
ż
ż
ł
ł ś
ę ą
ż
chcia sprowadzi kogo z Dagmar rówie nego, nazbyt by by wówczas rani cy, nazbyt duplikat? Bo po dwóch
ł
ć
ś
ą
ś
ł
ą
latach znajomo ci jego dziewczyna go porzuci a.
ś
ł
Próbowali mieszka razem, kiedy dosta si na studia do szko y po arniczej. I koniec. Jej zbrzyd a rola
ć
ł
ę
ł
ż
ł
absolutnej nad nim w adczyni, pozna a kogo innego, nie wychodzi im seks albo mo e z jeszcze innego
ł
ł
ś
ł
ż
powodu. Koledzy mówi , e od tego czasu Jonaszowi co odbi o i pewnie sobie powiedzia : niech mi si ca y
ą ż
ś
ł
ł
ę
ł
wiat zawali, skoro nie mog by z
ś
ę
ć
ni , bo jak inaczej wyt umaczy to, co zrobi ?
ą
ł
ć
ł
Szko a po arnicza te przepad a. Skre lono go po pierwszym semestrze. Nie móg znie niezb dnego
ł
ż
ż
ł
ś
ł
ść
ę
w niej drylu – on zawsze inny i osobny. Ale wci gorszy, odepchni ty przez dziewczyn , która nie chcia a by
ąż
ę
ę
ł
ć
ko em ratunkowym, sfrustrowany, byle jaki, niem ski.
ł
ę
Prof. Gierowski pisze, e w ród zabójców ci z motywów seksualnych odczuwaj najsilniej brak
ż
ś
ą
we wszystkim poczucia mocy i kompetencji. S rozgoryczeni i pe ni gniewu na ca y wiat za rzeczywiste
ą
ł
ł
ś
i wyimaginowane krzywdy, podejrzliwi i rzutuj cy w asn wrogo na otoczenie. Ale maj te silne pragnienie,
ą
ł
ą
ść
ą
ż
eby marn samoocen podnie i
ż
ą
ę
ść
umocni .
ć
Glany i dredy odesz y do lamusa, nie ten czas, nie to miejsce. Teraz sado-maso, rzecz z repertuaru
ł
m czyzn silnych.
ęż
Jonasz nie jest z tych zabójców na tle seksualnym, dla których czyn, jak si o
ę
tym czyta w literaturze, jest
powtarzaj cym si sposobem zachowania. Nale y do tych, dla których zabójstwo zaspokaja bardziej potrzeby
ą
ę
ż
psychiczne – dominacji, podkre lenia swej warto ci i znaczenia; mniej jest zwi zane z zaspokajaniem pop du
ś
ś
ą
ę
seksualnego.
Przez ca e lata Jonasz y z wewn trznym poczuciem „nie” – niechciany, niekochany, nieakceptowany,
ł
ż ł
ę
i nie ma znaczenia, czy by o tak w istocie, czy tylko w
ł
jego wyobra eniach. Tak odbiera wiat: zbiór
ż
ł ś
nieprzychylnych ludzi i zdarze . Z wyj tkiem Dagmary. Ale ona te w ko cu przesz a do tamtego obozu.
ń
ą
ż
ń
ł
Przez ca e lata t umi w sobie gniew i al, pod przykrywk ch opaka, który w sumie zupe nie dobrze mie ci si
ł
ł
ł
ż
ą
ł
ł
ś
ę
w przyj tych kanonach. W adnym innym zabójstwie – twierdzi prof. Gierowski – zale no mi dzy
ę
ż
ż
ść
ę
osobowo ci sprawcy a czynem nie jest tak cis a jak w takim, które ma t o seksualne. T umione wewn trzne
ś ą
ś
ł
ł
ł
ę
napi cia powoli si kumuluj – rosn jak ci nienie w kotle parowym.
ę
ę
ą
ą
ś
Zamiast
Zaprosi prostytutk . Powiedzia ledczemu, e zrobi to dla artu. Sado-maso, seks dominacji.
ł
ę
ł ś
ż
ł
ż
M ski
ę
seks. Kiedy przysz a, zwi za jej r ce a cuchem. Mo e w ogóle nie chodzi o mu o seks. I wcale do niego
ł
ą
ł
ę
ł ń
ż
ł
3
nie dosz o. Kobieta za da a zwrotu pieni dzy za dojazd. Mo e skrzywi a si pogardliwie: po co mnie
ł
żą
ł
ę
ż
ł
ę
ś
wzywa dzieciaku, co w tym sensie, czasem niewiele potrzeba, eby ci nienie rozerwa o kocio .
ł
ś
ż
ś
ł
ł
Naukowcy podaj , e czynno ci sadystyczne wzgl dem ofiary s czasem ekwiwalentem zachowa
ą ż
ś
ę
ą
ń
seksualnych. S zamiast. Z pewno ci nie chcia zabi . Nie mia takiego planu. Planem pos uguj si seryjni
ą
ś ą
ł
ć
ł
ł
ą
ę
psychopatyczni mordercy seksualni.
Mo e sam nie wie, jak do tego dosz o, e zabi ? Cz owiek nie zawsze u wiadamia sobie pobudki tego,
ż
ł
ż
ł
ł
ś
co robi. Impuls. Niemo no
zapanowania nad impulsem. Zw ony stan wiadomo ci. Neurotyczni,
ż
ść
ęż
ś
ś
nadwra liwi, labilni emocjonalnie, z ma odporno ci na stres, z
ż
łą
ś ą
wysokim pogotowiem l kowym, atwiej
ę
ł
ulegaj zw eniu. Nie trac wiadomo ci, ona si im zw a i p ynie jak w kanale – ta kobieta nie jest bia ,
ą
ęż
ą ś
ś
ę
ęż
ł
łą
czyst ró , pi knym, delikatnym cia em. Ca y brud, ca e z o, ca y wstr t.
ą
żą
ę
ł
ł
ł
ł
ł
ę
Taksówkarze cz sto pe ni funkcj tak e ochraniarzy prostytutek. Ten, który za d ugo czeka na powrót
ę
ł ą
ę
ż
ł
ł
klientki Jonasza, usi owa dzwoni na jej komórk . Nie odpowiada a. Odszuka adres, który mu zostawi a.
ł
ł
ć
ę
ł
ł
ł
Drzwi by y zamkni te. Poszed na policj .
ł
ę
ł
ę
Z mieszkania dochodzi y odg osy. Kto w nim by . Musieli wej przez okno po podstawionej drabinie.
ł
ł
ś
ł
ść
Wszystko w porz dku – powiedzia na ich widok Jonasz. Zerwa si do ucieczki. Ale na korytarzu ju czekali
ą
ł
ł
ę
ż
policjanci. Kobieta le a a w
ż ł
wannie. Jonasz poodcina niektóre cz ci cia a. Wyniós i wyrzuci . Policjanci
ł
ęś
ł
ł
ł
poszli szuka ich po mietnikach.
ć
ś
Mieszka com Wyszkowa, znajomym Jonasza, ni si od tej niedzieli koszmary, chcieliby zna jasn
ń
ś ą
ę
ć
ą
odpowied – dlaczego? Bez niej mo na by pomy le , e ka dy – normalny, przeci tny, spokojny – jest w stanie
ź
ż
ś ć ż
ż
ę
okrutnie zabi cz owieka, a taka my l sp dza sen z oczu rodzicom mi ych, grzecznych licealistów. Lecz bywa
ć
ł
ś
ę
ł
tak, e nawet dysponuj c badaniami specjalistów – mówi prof. Gierowski – mo na tylko zbli y si do prawdy.
ż
ą
ż
ż ć
ę
Czasem bowiem na pytanie, dlaczego – nie ma jasnej odpowiedzi.
4