X. Od psychoanalizy do biogenezy
1. Bioelektryczna funkcja przyjemności i lęku
Aż do 1934 roku mogłem korzystać jedynie z mojej klinicznej teorii ekonomii seksu,
pracując nad problemami ogólnej biofizjologii. Nie oznaczało to jednak końca pracy.
Odwrotnie, nadszedł czas, aby udowodnić eksperymentalnie poprawność formuły orgazmu. W
lecie 1934 roku dyrektor Instytutu Psychologicznego Uniwersytetu w Oslo, dr Schjelderup,
przyjechał do Danii, aby wziąć udział w prowadzonym przeze mnie seminarium
przedstawiającym nowoodkrytą dziedzinę, w którym uczestniczyli koledzy ze Skandynawii,
Niemiec i Austrii. Dr Schjelderup pragnął poznać technikę analizy charakteru. Ponieważ nie
mogłem kontynuować pracy w Danii, zaproponował, abym przeprowadzał moje eksperymenty
w jego instytucie w Oslo. Ta propozycja ogromnie mnie ucieszyła. Przeniosłem się do Oslo,
aby nauczać w Instytucie analizy charakteru, a w zamian za to uzyskałem możliwość
przeprowadzenia zaplanowanych doświadczeń fizjologicznych.
Wiedziałem, że początkowo nie uda mi się zrobić niczego bez pomocy specjalistów. Już
podczas pierwszej narady znaleźliśmy wspólny język z asystentem Instytutu Fizjologii w
Oslo. Moja teoria spodobała mu się. Zasadniczym problemem, który chcieliśmy rozwiązać,
było pytanie, czy w momencie pobudzenia zwiększa się ładunek bioelektryczny w narządach
seksualnych. Na podstawie moich teoretycznych danych fizjolog zaprojektował potrzebną
aparaturę. Nie znaliśmy wielkości zjawiska, które zamierzaliśmy badać. Nigdy dotąd nie prze-
prowadzano podobnych eksperymentów. Czy powierzchniowy ładunek badanych obszarów
seksualnych wyniesie jedną tysięczną czy pół wolta? W literaturze nie znaleźliśmy niczego, co
mogłoby pomóc znaleźć odpowiedź na to pytanie. Okazało się, że nawet fakt istnienia na-
pięcia na powierzchni organizmu nie był powszechnie znany. Kiedy w grudniu 1934 roku
zapytałem kierownika Instytutu Fizjologii w Londynie, jak zmierzyć napięcie na powierzchni
skóry, uznał moje pytanie za dziwne. Tarchanoff i Veraguth już na przełomie wieku pisali o
„zjawisku psychogalwanicznym": pobudzenia psychiczne przejawiają się na powierzchni
skóry w postaci różnic potencjałów. Jednak nigdy dotąd nie mierzono przyjemności
seksualnej.
Po kilku miesiącach przygotowań postanowiliśmy zbudować aparat, który składać się miał z
kilku lamp elektronowych. Elektryczne napięcie ciała powinno zaburzyć prąd spoczynkowy
(„prąd anodowy") lamp, które przeniosą wzmocnione napięcie przeniesione na oscylograf
elektromagnetyczny, gdzie przy pomocy lustra stanie się widoczne na pasku papieru jako
promień światła. W lutym 1935 roku aparat był gotowy. Poddać się eksperymentowi zgodziło
się kilku moich norweskich przyjaciół, moi uczniowie i ja sam.
Zaskoczyło nas, że skoki elektrycznego wykresu akcji serca były niezmiernie małe w
porównaniu z odchyleniami napięcia powierzchniowego. Po całym rzędzie robionych po
omacku wstępnych prób obraz powoli się przejaśnił. Ominę teraz szczegółowy opis naszych
poszukiwań i błędów i przedstawię najważniejsze rezultaty. Eksperyment trwał około dwóch
lat. Jego wyniki opublikowałem pod koniec 1937 roku.11
Cała powierzchnia organizmu tworzy „porowatą membranę". Membrana ta wykazuje
potencjał elektryczny w stosunku do każdego miejsca na ciele, w którym usunięty został
naskórek. W normalnych warunkach nienaruszona skóra posiada własny ładunek
spoczynkowy lub podstawowy. Przedstawia on biologiczny potencjał spoczynkowy po-
wierzchni ciała. Biologiczny potencjał spoczynkowy jest symetryczny w obu połowach ciała i
wykazuje w przybliżeniu podobne wartości na całym ciele. Pomiędzy poszczególnymi
osobami występują niewielkie różnice potencjału (10-20 MV). W elektrogramie potencjał
spoczynkowy przedstawia równomierna, pozioma linia. Na potencjał spoczynkowy nakładają
się w równomiernych odstępach ząbki elektrokardiogramu. Atakom serca towarzyszy zmiana
potencjału spoczynkowego skóry, wywołana przez biorący swój początek w sercu elektryczny
wstrząs czynnościowy.
Istnieją na powierzchni skóry określone miejsca, które zasadniczo różnią się od reszty. Są to
strefy erogenne: usta, śluzówka odbytu, brodawki piersi, powierzchnia penisa, śluzówka
pochwy, płatki uszu, język, dłonie i o dziwo również czoło. Ich ładunek może być podobny do
potencjału pozostałej skóry, ale może być też od niego o wiele niższy bądź wyższy. Potencjały
jednej i tej samej strefy seksualnej są rzadko kiedy stałe u wegetatywnie zdrowych ludzi.
Możemy zaobserwować w tych miejscach wahania dochodzące do 50 MV i więcej. Wiemy,
że strefy erogenne obdarzone są wysoką, a jednocześnie podlegającą ogromnym wahaniom
intensywnością odczuwania i pobudliwością. Subiektywnie pobudzenie stref erogennych
odczuwane jest jako przepływ energii, swędzenie, falowanie, ciepło lub „słodycz". Na
pozostałej powierzchni skóry ta właściwość występuje w znacznie mniejszym stopniu lub w
ogóle jej brak.
Podczas gdy stan napięcia biologicznego zwykłej skóry przedstawia mniej więcej równa
pozioma linia, to łączenie się różnych potencjałów w strefach erogennych tworzy wznoszący
się bądź opadający, falisty wykres. Tę stałą zmianę potencjału nazwiemy „wędrówką".
Potencjał stref erogennych wędruje, jeżeli nie znajduje się na tym samym poziomie co reszta
skóry: wznosi się lub opada. Wznoszenie się falującej krzywej wskazuje na wzrost, opadanie
na zmniejszenie ładunku powierzchniowego.
Potencjał stref erogennych nie rośnie, jeżeli w miejscach tych nie pojawia się uczucie
napływającej przyjemności. Na przykład brodawka piersi może być wzwiedziona, a mimo to
potencjał nie wzrośnie. Wzrost potencjału strefy erogennej wiąże się zawsze ze wzrostem
doświadczanej przyjemności i na odwrót: spadek potencjału pojawia się w parze z zanikiem
przyjemnego doznania. Po kilku próbach udało mi się na podstawie wrażeń płynących z
narządów ustalić, co dzieje się w przylegających miejscach.
Przeprowadzone eksperymenty potwierdzają formułę napięcia ładowania. Wynika z nich, że
nie wystarczy, aby dany narząd napełnił się płynami lub nabrzmiał, by pojawiło się w nim
wegetatywne odczucie przyjemności. Poza mechanicznym wypełnieniem narządu płynem
musi pojawić się wzrost ładunku bioelektrycznego, aby proces ten został odebrany jako
odczucie przyjemności. Psychiczna intensywność tego odczucia odpowiada fizjologicznej
ilości potencjału bioelektrycznego.
Próby kontrolne przeprowadzane na materiale nieożywionym wykazały, że powolna
wędrówka potencjału stanowi specyficzną cechę materii ożywionej. Martwa materia albo w
ogóle nie reaguje na „bodźce", albo — w przypadku naładowanych elektrycznie ciał, np.
latarki — reaguje mechanicznymi, kanciastymi, nieuporządkowanymi skokami potencjału.
Potencjał, który wzrasta podczas wędrówki, nazwijmy potencjałem preorgazmicznym. W
jednym i tym samym narządzie seksualnym może się on zmieniać. Podobnie potencjały
preorgazmiczne tych samych narządów u różnych osób różnią się od siebie. Jest on zgodny z
pobudzeniem preorgazmicznym lub przepływem energii w wegetatywnie aktywnym organie.
Na przyjemny bodziec narząd odpowiada wzrostem ładunku.
Jeżeli połaskoczemy suchym wacikiem strefę erogenną, na której spoczywa nie wywierająca
nacisku elektroda, tak że pojawi się wrażenie przyjemności, to potencjał zacznie falować —
jest to tak zwany „fenomen łaskotania". Łaskotanie stanowi odmianę seksualnego pocierania.
Pocieranie seksualne stanowi podstawowe zjawisko występujące w królestwie życia. Zaliczyć
do niego należy również swędzenie, gdyż automatycznie wyzwala odruch drapania lub
pocierania, które są spokrewnione z pocieraniem seksualnym.
Dzięki praktycznej terapii orgazmu wiemy, że odczucie przyjemności nie zawsze daje się
świadomie przywołać. Podobnie nie można wywołać bioelektrycznego pobudzenia żadnej
strefy erogennej przy pomocy przyjemnych bodźców. To, czy dany narząd zareaguje po-
budzeniem na bodziec, zależy od jego nastawienia. Podczas przeprowadzania eksperymentów
nie wolno nam zapominać o tej osobliwości.
Na zjawisko łaskotania natrafiamy we wszystkich miejscach na powierzchni organizmu. Nie
występuje natomiast przy pocieraniu zwilżonego anorganicznego materiału suchym wacikiem.
Wznoszące się linie wykresu wahań zjawiska łaskotania są zazwyczaj bardziej strome niż
opadające. W obszarach nieseksualnych falista linia jest o wiele bardziej płaska. W sferach
erogennych wykres wahnięć nakłada się na wędrujące pobudzenie elektryczne, podobnie jak
ząbki akcji serca.
Każdy nacisk obniża napięcie powierzchniowe. Kiedy nacisk znika, ładunek powraca do
swojej pierwotnej wielkości. Jeżeli przerwiemy przez nacisk pełną przyjemności wzrastającą
wędrówkę potencjału, to natychmiast potencjał spada gwałtownie i dopiero w momencie prze
rwania nacisku wędrówka kontynuowana jest dokładnie od tego poziomu, na którym została
przerwana.
Wysokość wzrostu pobudzenia elektrycznego danej sfery erogennej zależy od stopnia
łagodności bodźca: im łagodniejszy bodziec, tym bardziej stroma krzywa wzrostu. Zależy ona
również od psychofizycznej gotowości odpowiedzenia na bodziec. Im większa gotowość, tym
bardziej stromy, a więc szybszy wzrost.
Podczas gdy bodźce wywołujące doznanie przyjemności systematycznie powodują wzrost
potencjału, to bodźce wywołujące lęk lub nieprzyjemne odczucia obniżają napięcie
powierzchniowe. Również ta reakcja zależy od nastawienia organizmu. Zablokowani
emocjonalnie i wegetatywnie sztywni ludzie, np. katatonicy, wykazują reakcje bardzo słabe
albo wręcz brak reakcji: biologiczne pobudzenie stref erogennych pozostaje na poziomie
pozostałej powierzchni skóry. Należy więc starannie dobrać uczestników eksperymentów,
jeśli chcemy rozszyfrować zjawisko wahań potencjału. Negatywne reakcje lękowe
pojawiające się w formie szybkiego obniżenia napięcia powierzchniowego mogliśmy
stwierdzić na śluzówce pochwy, języku i powierzchni dłoni. Najlepszym bodźcem okazało się
nagłe wystraszenie osoby badanej nieoczekiwanym okrzykiem, hukiem pękającego balonu,
nagłym uderzeniem w gong itp.
Podobnie jak lęk i nacisk, również gniew obniża ładunek bioelektryczny stref erogennych.
Trema obniża wszelkie reakcje elektryczne. W tym stanie nie da się w żaden sposób uzyskać
pozytywnego wzrostu napięcia powierzchniowego. Z reguły łatwiej jest uzyskać reakcje
lękowe niż reakcje przyjemności. Najwyraźniejsze jest obniżenie ładunku w chwili
przestrachu. Skurczony penis wykazuje o wiele niższy potencjał niż zwykła skóra. Ściskanie
nasady penisa i wywołanie w nim zastoju krwi nie powoduje wędrówki potencjału: ta
kontrolna próba dowodzi, że ładowaniu towarzyszy przyjemne pobudzenie.
Jeżeli osoba badana została przestraszona, to o wiele trudniej jest uzyskać reakcję
przyjemności niż przedtem. Tak, jakby pobudzenie wegetatywne stało się „ostrożne".
Używając skoncentrowanego roztworu cukru jako płynu elektrolitycznego na języku
uzyskamy szybki wzrost potencjału języka. Jeśli potem podamy roztwór soli, zobaczymy, że
potencjał spada w odwrotnym, negatywnym kierunku.
Nie uda nam się już podnieść potencjału podając po raz kolejny cukier. Język stał się
„ostrożny" albo „rozczarowany". W sytuacji, kiedy cukier podamy osobie badanej kilka razy
pod rząd, wzrost potencjału będzie z każdą nową próbą mniejszy, tak jakby język
„przyzwyczajał się" do przyjemnego bodźca. Rozczarowane albo przyzwyczajone narządy
reagują ospale również na przyjemne bodźce. Jeśli wyłączymy elektrodę z badanej strefy
erogennej odprowadzając ją pośrednio, to wystąpią te same zjawiska. Jeżeli zarówno
mężczyzna, jak i kobieta zanurzą palce prawej bądź lewej ręki w płynie elektrolitycznym
połączonym z oscylografem, to dotyk ich ust podczas pocałunku wywoła silny pozytywny
wzrost potencjału. Zjawisko to jest więc niezależne od miejsca umieszczenia elektrody. Jeśli
osoby badane wykonują tę czynność niechętnie, wówczas ten sam bodziec daje zamiast
wzrastającej reakcji przyjemności opadającą reakcję niechęci.
Takie same wyniki otrzymamy, kiedy oboje dotkną nawzajem swoich dłoni. Łagodne
głaskanie wytwarza pozytywne wahania; nacisk lub silne pocieranie powierzchni dłoni
obniżają ładunek.
W jaki sposób energia bioelektryczna przemieszcza się od wegetatywnego centrum ku
peryferium i na odwrót?
Zgodnie z powszechnie przyjętymi poglądami energia bioelektryczna powinna poruszać się po
włóknach dróg nerwowych; zakłada się przy tym, że włókna te nie są kurczliwe. Jednak
wszystkie dotychczasowe obserwacje zmuszają do uznania, że sama sieć nerwowa potrafi się
kurczyć, że może rozciągać się i ściągać. Zgodnie z tym założeniem pierwotna ameba
kontynuuje swoje istnienie w ciałach zwierząt i ludzi w formie elastycznego, autonomicznego
układu nerwowego. Przypuszczenie to potwierdzają badania mikroskopowe: bez trudu
możemy zaobserwować ekspansywne i kontrakcyjne ruchy w małych, przezroczystych
robaczkach. Te ruchy autonomicznego aparatu życiowego występują niezależnie od ruchów
całego ciała i poprzedzają je.
Jeżeli przyłożymy elektrodę do powierzchni brzucha osoby badanej nieco powyżej pępka,
podczas gdy ona robi głęboki wdech lub napina się jak przy oddawaniu kału, to potencjał
powierzchniowy opada przy wdechu i wzrasta ponownie podczas wydechu. Wynik taki poja-
wiał się u przeważającej liczby osób, za wyjątkiem takich, u których stwierdzić można było
silne blokady emocjonalne bądź dużą sztywność mięśniową. Fakt ten wraz z obserwacją
kliniczną obniżania poziomu emocji poprzez wytłumianie oddechu prowadził do następu-
jącego wniosku:
Podczas wdechu przepona opuszcza się wywierając nacisk na narządy brzucha; ściska jamę
brzuszną. Natomiast w trakcie wydechu przepona unosi się w górę i nacisk na narządy
brzucha staje się mniejszy, a jama brzuszna ulega rozszerzeniu. Podczas oddechu klatka pier-
siowa i jama brzuszna na zmianę rozciągają się i ściągają. Temu faktowi poświęcimy więcej
uwagi w innym miejscu. Ponieważ nacisk systematycznie obniża potencjał, obniżenie się
podstawowego potencjału podczas wdechu nie jest niczym szczególnym. Zadziwiające jest
jedynie, że potencjał opada, mimo że nacisk wywierany jest nie na powierzchnię skóry, lecz w
samym centrum organizmu.
Zjawisko wewnętrznego nacisku skóry brzucha można wytłumaczyć jedynie tym, że
pomiędzy centrum a peryferią istnieje stale bioelektryczne pole pobudzenia. Przenoszenie
energii bioelektrycznej nie może być związane wyłącznie z drogami nerwowymi, lecz
następuje poprzez wszystkie membrany i płyny organizmu. Pasuje to dobrze do obrazu
pęcherza przedstawiającego organizm i potwierdza teorię F. Krausa.
Nowe dowody potwierdzające słuszność tej koncepcji uzyskaliśmy, kiedy badanie kilku
zaburzonych emocjonalnie chorych z ograniczonym wydechem wykazało skrajnie małe
wahanie ładunku skóry brzucha bądź jego całkowity brak.
Podsumujmy teraz opisane fakty pod kątem ich związku z naszym podstawowym problemem.
jedynie przyjemność biologiczna idąca w parze z odczuciem przepływu energii, pragnieniem
doznawania przyjemności wywołuje wzrost ładunku bioelektrycznego. Wszystkie inne
pobudzenia, ból, lęk, strach, ucisk, gniew, depresja powodują obniżenie ładunku
powierzchniowego organizmu.
Istnieją cztery podstawowe sytuacje zmniejszania się ładunku na peryferiach organizmu.
Wycofywanie ładunku powierzchniowego przed pojawieniem się bardzo silnego ładunku. Jest
to reakcja, którą możemy porównać do powstrzymywanego napięcia tygrysa przed skokiem.
Orgazmiczne rozładowanie wykazuje w odróżnieniu od po budzenia preorgazmicznego
obniżenie potencjału. Bioelektryczna krzywa orgazmu odpowiada krzywej odczuwania.
W stanie lęku zmniejsza się ładunek peryferyjny. Umierając tkanki tracą swój ładunek i
uzyskujemy jedynie negatywne reakcje. Źródło energii wygasa.
Napięcie powierzchniowe
Obniżenie
Centralne napięcie przed rozpoczęciem akcji
Peryferyjne rozładowanie orgazmiczne
Lęk, gniew, nacisk, niechęć, depresja
Śmierć
(wygaśnięcie źródła energii)
Pobudzenie seksualne jest więc identyczne funkcjonalnie z bioelektrycznym ładowaniem
peryferii organizmu. Freudowskie pojęcie libido jako miary energii psychicznej przestało być
zwykłą analogią i dotyczy realnych procesów bioelektrycznych. Pobudzenie seksualne
stanowi skierowaną ku peryferii („na zewnątrz") funkcję bioelektryczną.
Przyjemność i lek są pierwotnymi pobudzeniami, ewentualnie pierwotnymi emocjami żywych
istot. Ich funkcja bioelektryczna umiejscawia je w ogólnym elektrycznym procesie rozwoju
przyrody.
Zdrowe psychicznie i zdolne do orgazmicznych odczuć, a więc, innymi słowy, wegetatywnie
nieoziębłe osoby, przekazują na podstawie swoich subiektywnych doznań w trakcie procesu
pobudzenia to samo, co obiektywnie wykazuje aparatura. Intensywność doznawania przyjem-
ności odpowiada jakości bioelektrycznego ładowania powierzchni i na odwrót. Odczucie
własnej „oziębłości", „obumierania", „braku kontaktu" chorych psychicznie jest wyrazem
braku peryferyjnego ładunku bioelektrycznego.
Formuła napięcia ładowania jest poprawna. Biologiczne pobudzenie stanowi proces, który
Wzrost
Przyjemność
każdego rodzaju
wymaga nie tylko mechanicznego nabrzmienia (wypełnienia płynami), ale również
naładowania
bioelektrycznego.
Zaspokojenie
orgazmiczne
jest
rozładowaniem
bioelektrycznym, za którym podąża mechaniczne opróżnienie z płynów.
Mechaniczny proces wyciągania widoczny w erekcji narządów bądź w rozciąganiu
pseudoplazmoidy jest zewnętrznym przejawem ruchu energii bioelektrycznej od centrum ku
peryferii organizmu. To, co się przy tym porusza, to zarówno w psychicznym, jak i fizycznym
znaczeniu sam ładunek bioelektryczny.
Ponieważ jedynie wegetatywnym doznaniom przyjemności towarzyszy wzrost ładunku na
powierzchni organizmu, przyjemne pobudzenie musi zostać uznane za specyficzny,
produktywny proces w układzie biologicznym. Wszystkie inne emocje, takie jak niechęć,
gniew, lęk, ucisk, są jego energetycznym przeciwieństwem, stanowiąc tym samym negujące
życie funkcje. Oznacza to, że proces doświadczania przyjemności seksualnej jest tożsamy z
procesem życia. I nie jest to facon de parler, lecz eksperymentalnie udowodnione zjawisko.
Lęk, kierunek przeciwstawny seksualności, zgodny jest z kierunkiem umierania. Lęk nie jest
identyczny z umieraniem, gdyż śmierć oznacza wygaśnięcie centralnego źródła energii —
czynności ładowania, w lęku natomiast źródło energii w centrum zostaje zablokowane przez
wycofanie pobudzenia z peryferii, tworząc subiektywne odczucie niepokoju (angustiae).
Pojęcie „ekonomii seksu" zawiera więc konkretny przyrodniczy sens. Oznacza ono sposób
regulowania energii bioelektrycznej lub, co jest tym samym, indywidualne gospodarowanie
energią seksualną. „Ekonomia seksualna" opisuje sposób, w jaki dana jednostka posługuje się
swoją energią bioelektryczną, w jakim stopniu ją blokuje, a ile jej wkłada w rozładowanie
orgazmiczne. Ponieważ za podstawę naszych badań uznajemy energię bioelektryczną, pojawia
się całkowicie nowe rozumienie chorób orgazmicznych.
Problem nerwic ukazuje się w zupełnie nowy, odmienny sposób niż w psychoanalizie. Nie są
już tylko rezultatem nierozwiązanych konfliktów psychicznych i dziecięcych fiksacji.
Tefiksacje i konflikty psychiczne są przyczyną podstawowych zaburzeń gospodarowania
energią bioelektryczną i w ten sposób utrwalają się w ciele. Niemożliwe i niedopuszczalne jest
więc oddzielanie od siebie procesów psychicznych i fizycznych. Choroby psychiczne są
zaburzeniami biologicznymi, które przejawiają się zarówno w płaszczyźnie fizycznej, jak i
psychicznej. Zaburzenia te są przyczyną zmian w naturalnym przebiegu procesów energii
biologicznej.
Psychika i ciało tworzą funkcjonalną jedność przy jednoczesnej przeciwstawnej relacji. Ich
funkcjonowanie zgodne jest z prawami przyrody. Wszelkie zmiany tych zasad są skutkiem
społecznych oddziaływań otoczenia. Psychosomatyczna struktura powstaje jako rezultat
zderzenia się funkcji społecznej i biologicznej.
Funkcja orgazmu staje się miarą funkcjonowania psychofizycznego dlatego, że w niej
przejawia się funkcja energii biologicznej.
2. Teoretyczne
rozwiązanie
sprzeczności
pomiędzy
światopoglądem
mechanistycznym a witalistycznym
Kiedy okazało się, że formuła napięcia ładowania dotyczy wszystkich mimowolnych
funkcji żywych istot, pojawiło się pytanie, czy można zastosować ją również do procesów
materii nieożywionej. Ani w literaturze, ani też na podstawie bezpośrednich rozmów z
fizykami nie udało się odnaleźć nieorganicznej funkcji, w której mechaniczne napięcie
(napełnianie płynem) przekształcałoby się w ładunek elektryczny a następnie w elektryczne
rozładowanie (opróżnianie z płynu). To prawda, że w przyrodzie nieożywionej możemy
odnaleźć wszystkie elementy tej formuły, jednak nie łączą się one w uporządkowaną całość,
jak dzieje się to w świecie ożywionym. Napotykamy zjawisko powstawania mechanicznego
napięcia w wyniku napełniania i mechanicznego rozładowania poprzez opróżnianie; tak samo
występuje zjawisko ładowania i rozładowania. Wynika z tego, że szczególna kombinacja
funkcji mechanicznej i elektrycznej jest specyficzną właściwością funkcji życia.
Mogłem teraz przyczynić się do wyjaśnienia dawnego sporu pomiędzy witalistami a
mechanistami. Witaliści twierdzili zawsze, że materia ożywiona różni się zasadniczo od
materii nieożywionej. Wprowadzali zasadę metafizyczną, np. „entelechię", aby wytłumaczyć
funkcję życia. Mechaniści natomiast twierdzili, że to, co żywe, nie różni się ani fizycznie, ani
chemicznie od materii nieożywionej i że po prostu jest jeszcze zbyt mało zbadane. Zaprzeczali
więc istnieniu zasadniczej różnicy pomiędzy żywym a nieożywionym. Formuła napięcia
ładowania przyznaje rację obu tym kierunkom, choć może w inny sposób niż tego oczekują.
Życie funkcjonuje rzeczywiście, jak twierdzą mechaniści, w oparciu o te same fizyczne
funkcje co materia nieożywiona. Jednocześnie jednak różni się w sposób zasadniczy od niej, o
czym przekonani są witaliści, gdyż funkcjonowanie mechaniki (napięcie - odprężenie) i elek-
tryczności (ładowanie-rozładowanie) jest w życiu uporządkowane w specyficzny sposób,
który nie występuje w świecie materii nieożywionej. Jednak odmienność życia nie jest
związana, jak sądzą witaliści, z istnieniem jakiejś funkcjonującej poza materią i energią
zasady metafizycznej, lecz można ją wytłumaczyć prawami fizycznymi i energetycznymi.
Życie jest w swoich funkcjach jednocześnie identyczne i różne od materii nieożywionej.
Z pewnością witaliści i spirytualiści wytoczą przeciwko temu stwierdzeniu argument, że
wciąż nie zostało wyjaśnione zjawisko świadomości i postrzegania własnego istnienia. To
prawda, lecz nie uzasadnia to wprowadzania zasady metafizycznej, a poza tym problem ten
zostanie prawdopodobnie wkrótce rozwiązany. Podczas przeprowadzanych eksperymentów
okazało się, że biologiczne pobudzenie przyjemności i lęku jest funkcjonalnie tożsame z ich
postrzeganiem. Dlatego mamy prawo przypuszczać, że już najprymitywniejsze żywe
organizmy dysponują zdolnością odczuwania wrażeń przyjemności i lęku płynących z
narządów.
3. „Energia biologiczna" jest atmosferyczną (kosmiczną) energią orgonu
Zbliżamy się do końca opisu teorii orgazmu. Na zakończenie chciałbym przedstawić choćby
w przybliżeniu obszar, ku któremu zaprowadziły nas badania nad orgazmem. Badania
bioelektryczne postawiły nas nieoczekiwanie przed problemem o ogromnym znaczeniu:
problemem natury energii bioelektrycznej, która ujawniła się podczas tych eksperymentów.
Jasne było, że nie mógł to być żaden ze znanych dotychczas rodzajów energii.
Jeszcze bardziej znaczące wydaje się być inne zjawisko, z którym zetknęliśmy się podczas
naszych eksperymentów. Energia elektromagnetyczna porusza się z szybkością światła, tzn
przebiega ok. 300000 km na sekundę. Obserwowaliśmy kształt krzywej i czasy cha-
rakteryzujące energię bioelektryczną i odkryliśmy, że charakter ruchów energii
bioelektrycznej różni się zasadniczo od znanych do tej pory właściwości energii
elektromagnetycznej. Energia bioelektryczna porusza się niezmiernie wolno, pokonując
milimetrowe odległości na sekundę (czasy przebiegu można odczytać na podstawie liczby
ząbków uderzeń ^erca). Ruch ten przebiega powoli i faliście. Charakter ruchu tej energii bio-
logicznej przypomina ruch jelita albo węża i odpowiada powolnemu narastaniu odczucia
płynącego z danego narządu bądź pobudzenia wegetatywnego. Można by sięgnąć tu po
argument, że to opór tkanki zwierzęcej spowalnia przepływ energii elektrycznej. Jednak nie
jest to wystarczające wytłumaczenie, gdyż bodziec elektryczny jest odbierany natychmiast i
wywołuje natychmiastową odpowiedź.
W ten niezwykły sposób znajomość biologicznej funkcji napięcia --ładowania doprowadziła
do odkrycia procesów energetycznych w bionach, ludzkim organizmie i promieniowaniu
słonecznym. Obecnie zajmujemy się ich badaniem.
W lecie 1939 roku opublikowałem krótką pracę Drei Versuche am statischen Elektroskop* w
której opisałem poniższe obserwacje.
Pewna szczególna, uzyskiwana z piasku morskiego kultura bionów pobudza gumę lub watę
tak, że powodują silne odchylenie listków elektroskopu. Podobnie niezaburzone wegetatywnie
ciało, szczególnie obszar brzucha i genitaliów, tak pobudza gumę i watę, które normalnie nie
wywołują reakcji elektroskopu, że po 15-20 minutach poddawania ich oddziaływaniu
organizmu pojawia się wychylenie przyrządu. Piasek, z którego w wyniku ogrzewania i
pęcznienia powstały biony, jest w ostatecznym rachunku zastygłą energią słoneczną. Dlatego
następnym krokiem było poddanie gumy i waty oddziaływaniu ostrego promieniowania
słonecznego, po sprawdzeniu przy pomocy elektroskopu, że są całkowicie obojętne. Okazało
się, że słońce emituje energię, która pobudza gumę i watę w ten sam sposób, jak wymieniona
kultura bionów i ludzki organizm po kilku głębokich oddechach i w niezaburzonym
wegetatywnie stanie. Tę energię, która ładuje izolatory organicznej materii, nazwałem
orgonem.
Badania nad zjawiskiem życia przekroczyły w tym miejscu granice psychologii głębi i
fizjologii, wkraczając na niezbadaną dotąd płaszczyznę biologii. Od pięciu lat badania nad
bionem pochłaniają całą moją uwagę. „Biony" to naładowane energią orgonu mikroskopijne
pęcherzyki, powstające w wyniku rozgrzewania i nabrzmiewania organicznej i nieorganicznej
materii. Rozmnażają się tak jak bakterie. Powstają również spontanicznie w ziemi lub, jak w
przypadku choroby nowotworowej, z rozpadu materii organicznej. W mojej pracy Die Bione
(1938) można przeczytać, jakiego znaczenia nabrała formuła napięcia ładowania dla
eksperymentalnego badania naturalnej organizacji życia.
Energia orgonu zawarta jest również w ziemi, w atmosferze i w organizmach roślinnych i
zwierzęcych, co można udowodnić wizualnie, termicznie i przy pomocy elektroskopu.
Migotanie nieba przypisywane przez niektórych fizyków magnetyzmowi Ziemi i lśnienie
gwiazd podczas jasnych, suchych nocy są bezpośrednim przejawem ruchu atmosferycznego
orgonu. Atmosferyczne „elektryczne burze", które zaburzają pracę aparatury elektrycznej przy
wzmożonej aktywności Słońca, co można udowodnić eksperymentalnie, są skutkiem od-
działywania atmosferycznej energii orgonu, którą dotychczas można było zarejestrować
jedynie jako zaburzenie przepływu prądu.
Kolor energii orgonu jest niebieski albo niebiesko-szary. W naszym laboratorium
koncentrujemy bądź akumulujemy orgon atmosferyczny w specjalnie skonstruowanych
aparatach. Dzięki szczególnemu uporządkowaniu materii udało się ją uczynić widoczną.
Wyhamowanie energii kinetycznej orgonu przejawia się jako wzrost temperatury. Jej
koncentrację lub gęstość możemy poznać dzięki różnicom szybkości wyładowań statycznych
elektroskopów. Określane przez fizyków jako „natural leak" spontaniczne wyładowanie
elektroskopów w niezjonizo-wanym powietrzu jest skutkiem oddziaływania orgonu i nie ma
nic wspólnego z wilgotnością. Promieniowanie orgonu zawiera trzy rodzaje promieni:
niebieskoszare, podobne do mgły opary, ciemne nie-bieskofioletowe rozszerzające i kurczące
się punkty świetlne oraz żół-tobiałe, szybkie, punktowe i liniowe promienie. Błękit nieba i
szarość atmosferycznego zamglenia oddają bezpośrednio barwę atmosferycznego orgonu.
Niebieskoszare smugi światła nad biegunem północnym, tzw. „ognie św. Elma" i błękitne
opary, które astronomowie odkryli niedawno na niebie podczas zwiększonej aktywności
słońca, są również przejawami energii orgonu. Niezrozumiałe dotychczas zjawisko tworzenia
się chmur i burz zależy od zmian koncentracji orgonu atmosferycznego, co można z łatwością
udowodnić dzięki elektroskopo-wym pomiarom szybkości wyładowań.
Żywy organizm w każdej swej komórce zawiera energię orgonu, pobierając ją przy pomocy
oddechu bezpośrednio z atmosfery. „Czerwone" ciałka krwi są mikroskopijnymi, lśniącymi
błękitem, naładowanymi orgonem banieczkami, które przenoszą energię biologiczną z
powierzchni pęcherzyków płucnych do tkanek ciała. Chlorofil roślin, pokrewny
zawierającemu żelazo białku krwi zwierząt, zawiera orgon i absorbuje go bezpośrednio z
atmosfery i promieniowania słonecznego.
Istnienia energii orgonu w komórkach i koloidach dowodzi widoczne przy 20 000-krotnym
powiększeniu błękitne (błękitnoszare albo błękitnozielone) zabarwienie protoplazmy i
zawartości pęcherzyków organicznych. Wszystkie ugotowane substancje składają się z niebie-
skich, zawierających orgon pęcherzyków. Podobnie orgonem wypełnione są pęcherzyki
humusu, wszystkie rodzaje komórek nasiennych i pęcherzyków energii bądź bionów
uzyskanych poprzez podgrzewanie i pęcznienie materii nieorganicznej. Tak samo protozoje,
komórki rakowe itd. składają się z zawierających orgon, błękitnych pęcherzyków energii.
Orgon działa wagotonicznie i ładuje żywą tkankę, a szczególnie czerwone ciałka krwi. Zabija
komórki rakowe i wiele rodzajów bakterii pałeczkowych. Te właściwości biologiczne stały się
podstawą naszych prac nad terapią raka.
Istnieje wiele obserwacji dokonanych przez biologów (Meisen-heimer, Linneusz* i inni),
które pomagają zrozumieć, że niebieskie zabarwienie żab w stanie pobudzenia seksualnego
lub błękitny odcień kwiatów są biologicznym (orgonicznym) pobudzeniem organizmu.
Uzyskana z piasku morskiego kultura bionu, dzięki której w styczniu 1939 roku odkryłem
promieniowanie orgonu, oddziaływała na kolorowe filmy zarówno w całkowitej ciemności,
jak i w świetle słońca, barwiąc je na niebiesko.
Ludzki organizm otoczony jest orgonicznym polem energetycznym, którego wielkość zależy
od poziomu żywotności wegetatywnej. Dowód jest prosty: orgon pobudza substancje
organiczne, np. celulozę. Ustawiamy płytkę celulozy o powierzchni 1 stopy kwadratowej w
odległości 3-5 cm przed srebrną elektrodą połączoną z siatką oscylografu. Przesuwanie
substancji nieorganicznej przed płytką celulozy nie wywołuje wychyleń oscylografu, pod
warunkiem, że nie poruszamy przy tym ciałem. Jeżeli natomiast poruszamy palcami albo
dłonią w odległości 1/2 do 3 m przed płytką celulozy, to bez tworzenia jakiegokolwiek
metalowego połączenia wywołamy silne odchylenia wskaźnika światła bądź galwanometru.
Kiedy usuniemy płytkę celulozową — to reakcje te znikną. Energia orgonu w odróżnieniu od
energii elektromagnetycznej działa wyłącznie poprzez izolatory wykonane z tworzywa
organicznego.
Zadaniem drugiego tomu tej książki będzie opisanie, w jaki sposób wpadłem na ślad
atmosferycznej energii orgonu poprzez badanie bionu, jak można obiektywnie udowodnić
istnienie orgonu i jakie znaczenie ma to odkrycie dla zrozumienia funkcji biofizycznych. To
konsekwentne badanie zjawiska biologicznego orgazmu doprowadziło do odkrycia orgonu, a
więc specyficznej biologicznej energii kosmicznej. Czytelnicy tej książki, dotarłszy do końca,
tak jak i ja, nie będą mogli zaprzeczyć, że badania orgazmu, traktowane po macoszemu
dziecko nauk przyrodniczych, pozwoliły nam wniknąć głęboko w tajemnice przyrody.
Badanie żywej materii zaprowadziło nas daleko poza granice psychologii głębi i fizjologii.
Temat „seksualność" stał się tożsamy z „życiem", otwierając przed nami nowy dostęp do
problemu biogenezy. Psychologia stała się biofizyką i prawdziwą eksperymentalną nauką
przyrodniczą. Jej podstawowym problemem pozostaje zawsze zagadka miłości, której
zawdzięczamy nasze istnienie i stawanie się.