Praca Magisterska Zespolona

background image

Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie

Wydział Filologiczno-Historyczny

Instytut Filologii Polskiej

MICHAŁ WILK

numer albumu: 62173

kierunek studiów: filologia polska

EPISTOLOGRAFICZNY AUTOPORTRET

STANISŁAWA PRZYBYSZEWSKIEGO

Praca magisterska napisana

pod kierunkiem naukowym

dra hab. Artura Żywiołka, prof. AJD

Częstochowa 2015

background image

Spis treści:

Wprowadzenie...................................................................................................................5

1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego........................................................11

1.1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego................................................11

1.2. Stan badań............................................................................................................16

1.3. Okres młodości Przybyszewskiego (1868-1889).................................................19

1.4. Okres studencki (1889-1893)...............................................................................23

1.5. Życie z Dagny Juel (1893-1901)..........................................................................27

1.6. Próba stabilizacji (1901-1927).............................................................................33

2. Kategoria autokreacji w epistolografii........................................................................43

2.1. Wprowadzenie do teorii listu...............................................................................43

2.2. Paradoksy listu.....................................................................................................51

2.3. List jako materiał badawczy................................................................................54

2.4. Epistolografia jako literatura................................................................................61

2.5. Autobiografia, autokreacja, autofikcja.................................................................68

3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego...................................77

3.1. Charakterystyka korespondencji Przybyszewskiego...........................................77

3.2. Autobiografizm Przybyszewskiego.....................................................................84

3.3. Autoportrety „genialnego Polaka”.......................................................................86

3.4. Przybyszewski i relacje interpersonalne..............................................................96

3.5. Przybyszewski-twórca.......................................................................................103

3.6. Przybyszewski – redaktor i patriota...................................................................109

3.7. Przybyszewski-mąż............................................................................................118

3.8. Epistolografia ostatnich lat życia Przybyszewskiego........................................120

Zakończenie...................................................................................................................129

Bibliografia....................................................................................................................139

background image

Wprowadzenie

Stanisław Przybyszewski – polski pisarz, poeta i dramaturg, twórca tekstów

krytycznych, artysta okresu Młodej Polski, charakteryzowany również jako skandalista,

przedstawiciel cyganerii krakowskiej (również bohemy berlińskiej) oraz nurtu polskiego

dekadentyzmu – to bez wątpienia postać intrygująca, zagadkowa i trudna do

jednoznacznego opisania, zarówno jako twórca, jak i człowiek.

Przez Augusta Strindberga nazwany „genialnym Polakiem”, przez Tadeusza Boya-

Żeleńskiego Smutnym Szatanem, przez bliskich po prostu Stachem, sam przez siebie

określany kapłanem nowej sztuki, meteorem – później określony mianem Meteora

Młodej Polski, czego wyrazem jest inskrypcja nagrobna z tym określeniem, a także

publikacja Stanisława Helsztyńskiego pod tym samym tytułem. Był wielkim

orędownikiem skrajnego estetyzmu modernistycznego, wyrażonego w haśle „sztuka dla

sztuki”, od czego Przybyszewski przez całe życie i pracę twórczą nie odstąpił, nawet

wówczas, gdy na gruncie artystycznym pojawiały się nowe myśli i prądy. Kazimierz

Wyka pisał, że pisarz „jak rzadko kto w eur. [europejskiej] literaturze wcielił

w wypowiedział siłę i prowokację modernist. [modernistycznego] buntu”

1

.

Bardzo wyraźnie odcisnął swój ślad nie tylko w literaturze i sztuce polskiej, ale

także europejskiej, w takich krajach jak Niemcy, Czechy, Rosja, a także Chorwacja,

Bułgaria czy Norwegia. Przez jednych uwielbiany, aż do skrajnych przejawów

ubóstwienia, przez innych znienawidzony i odrzucony, określony mianem degenerata

i propagatora niemoralnych postaw. Legenda już za życia, a później postać wielu

niejasności, mistyfikacji. Z tego właśnie powodu postać Przybyszewskiego jest

niezwykle interesująca, skłaniająca do wielu refleksji i postawienia tez badawczych:

jaki był naprawdę?, jak inni odbierali jego życie i twórczość?, jak pojmował sam siebie

i jak przedstawiał? To tylko nieliczne pytania, które można zadać w przypadku tego

pisarza.

Józef Dynak w książce Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy pisze, że

„o tym, jaki pisarz był naprawdę, nie dowiemy się najprawdopodobniej, już nigdy

2

,

dlatego też każdorazowe odkrywanie tej prawdy jest tak naprawdę tworzeniem kolejnej

literackiej legendy, stawianiem hipotez, które można albo udowodnić lub też nie, choć

1 Roman Taborski, Stanisław Przybyszewski, [w:] Literatura Polska. Przewodnik encyklopedyczny, t.2.,

red. kom. red. (przewodn.) Krzyżanowski Julian, od 1976 Hernas Czesław, Warszawa 1985, s. 256.

2 Józef Dynak, Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy, Wrocław 1994, s. 28.

background image

6

Wprowadzenie

tak naprawdę nigdy ze stałą stanowczością. Prac dotyczących recepcji

Przybyszewskiego powstało już stosunkowo dużo, publikowano również wiele

wspomnień i opinii, również książek opisujących poszczególne aspekty życia

i twórczości Meteora Młodej Polski. Z kolei na temat rozumienia własnej osoby przez

samego pisarza nie wypowiadano się tak często. Choć Przybyszewski sam dał wyraz

temu we wspomnieniowej, autobiograficznej książce pod tytułem Moi współcześni,

wydanej pod koniec życia, to jednakże wielką niewiadomą była „nieliteracka” część

jego spuścizny, czyli epistolografia. Stąd podjęcie tego zagadnienia w niniejszej pracy.

Celem poniższych rozważań jest przede wszystkim ukazanie obrazu Stanisława

Przybyszewskiego, wyłaniającego się z jego listów, a więc obrazu nakreślonego

autorską ręką, będącego epistolograficznym autoportretem, w którym uwidaczniają się

mniej lub bardziej wyraźne przejawy kreacji oraz autokreacji. Podstawowym pytaniem

jest: kim był Stanisław Przybyszewski w oczach samego Stanisława Przybyszewskiego?

O ile dotychczasowe badania i analizy sprowadzały się już do ukazania tego obrazu,

o tyle czyniły to na gruncie jego dzieł literackich, lub na gruncie publicystyki, której

autorem był sam Przybyszewski, lub publicystyki (często o charakterze plotkarskim),

którą tworzyli inni autorzy na jego temat.

Niniejsza praca sięga po niezbadany, lub zbadany w częściowy i niekompletny

sposób, materiał, jakim są listy Stanisława Przybyszewskiego. Korespondencja

Smutnego Szatana, zebrana w głównej mierze przez Stanisława Helsztyńskiego stanowi

bardzo ważną część w dorobku, który nie może być lekceważony, jeśli weźmie się pod

uwagę, że stanowi autentyczny zapis jego myśli i postaw względem określonych osób.

W przypadku publikacji przeznaczonych do szerszego grona odbiorców,

możliwość (auto)kreacji jest zupełnie inna od tej, która towarzyszy przy pisaniu listu,

dlatego zbadanie tego procesu przez pryzmat korespondencji Przybyszewskiego jest

niezwykle istotne i mogące dać odpowiedzi na pytania, które z jednej strony już się

pojawiły, ale otrzymały tylko jednostronne (lub po prostu niekompleksowe)

odpowiedzi, a z drugiej strony nie zostały postawione wobec epistolograficznej części

spuścizny „genialnego Polaka”.

Przybyszewski jest osobą i twórcą niejednoznacznym. Jak podano powyżej,

dowiedzenie jego prawdziwego życiorysu jest zadaniem bardzo trudnym, jeśli w ogóle

możliwym. Można jedynie snuć przypuszczenia, lub kreślić kolejne obrazy jego

background image

Wprowadzenie

7

legendy literackiej. Dlatego niniejsza praca nie ma na celu ukazania portretu

Przybyszewskiego w jego obiektywnej odsłonie, ale ma na celu pokazanie

autentycznego (w rozumieniu autorskiego, odosobowego, subiektywnego) obrazu

twórcy w jego listach.

Zatem głównym problemem pracy jest widzenie Przybyszewskiego przez

Przybyszewskiego, a czytanie jego epistolografii nastąpi poprzez pryzmat jego samego.

Zbiór listów, liczący około dwa tysiące tekstów, nie doczekał się rzetelnej i całościowej

analizy pod tym kątem. I choć o epistolografii Przybyszewskiego pisali m.in.: Józef

Dynak, Franciszek Ziejka, Tamara Agapkina, Roman Taborski, Krystyna Kolińska,

Stanisław Helsztyński, to ci badacze odnoszą się jedynie do wybranego korpusu

tekstów, nie uwzględniając całości, ponadto poddając go pobieżnej analizie, lub

wykorzystując w sposób odpowiedni do omawianego przez siebie zagadnienia.

Dlatego pod tym względem należy zauważyć, że epistolografia Stanisława

Przybyszewskiego nie doczekała się kompletnej analizy, a z całą pewnością nie pod

kątem ukrytego w nim autoportretu autora, tak więc niniejsza praca ma na celu

uzupełnienie powstałej luki i próbę odpowiedzenia na postawione wyżej pytania. Taka

też jest motywacja autora w prowadzeniu badań na tym polu.

Struktura pracy jest trzysegmentowa, składa się z trzech rozdziałów, w ramach

których wyróżnia się również odpowiednie podrozdziały. Pierwsza część dotyczy

biografii Przybyszewskiego i jego literackiej legendy, druga przedstawia teorię listu ze

szczególnym uwzględnieniem technik autokreacyjnych. Trzecia część z kolei dotyczy

już ściśle korespondencji pisarza i wyłaniających się z niej autoportretów.

Rozdział pierwszy zatytułowany Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

dzieli się na następujące części: pierwsza część nosi tytuł taki sam jak cały rozdział –

w niej zaprezentowane zostają dotychczasowe ustalenia badawcze dotyczące postaci

legendy i procesów legendotwórczych. Najwięcej na ten temat pisali Józef Dynak oraz

Andrzej Z. Makowiecki, którzy wykazują jakie elementy i w jaki sposób zostały

poddane czynnikom kreacyjnym, a także jakie to miało znaczenie, nie tylko dla samego

Przybyszewskiego, ale również dla innych literatów, osób związanych z pisarzem oraz

dla samej literatury i prawdy historycznej. Kolejna część rozdziału obejmuje stan badań

i przedstawienie dotychczasowych prac naukowych na temat Przybyszewskiego i jego

twórczości, wśród których znalazły się również publikacje o mniejszym charakterze

background image

8

Wprowadzenie

naukowym, ale jedynych, które dostarczają odpowiednich informacji na wiele ważnych

tematów (np. Opowieść biograficzna Stanisława Helsztyńskiego, czy też Żywot

Przybyszewskiego Izydora Rogackiego).

Dalej następuje już przedstawienie biografii Smutnego Szatana, poczynając od

okresu młodości (lata 1868-1889), w których formuje się młody pisarz, przyszła ikona

polskiego modernizmu i jego poglądy, następnie przedstawiony został okres studencki

(1889-1893), kiedy to Przybyszewski wyjeżdża do Berlina i tam zaczyna nie tylko

zdobywać wiedzę, ale również pisać, wikłając się przy tym w wiele obyczajowych

i osobistych spraw, kończących się z różnym skutkiem. Poznał w tym czasie wielu

artystów światowego formatu, np. Augusta Strindberga, Edwarda Muncha, Ryszard

Dehmela, z którymi miał kontakt, a także swoją pierwszą żonę Dagny Juel. Należy przy

tym pamiętać, że wówczas związany był już z Martą Foerder, poznaną jeszcze przed

rozpoczęciem studiów. Następna część rozdziału to okres życia Przybyszewskiego

z Dagny (1893-1901), z którą rozstał się w tragicznych okolicznościach, a co

spowodowane było przede wszystkim tym, że podczas pobytu w Polsce, poznał swoją

przyszłą drugą żonę Jadwigę Kasprowiczową, a także Anielę Pająkówną, późniejszą

matkę wybitnej dramatopisarki Stanisławy Przybyszewskiej. Kolejny podrozdział

zatytułowany Próba stabilizacji obejmuje już ostatnie lata życia Przybyszewskiego

(a więc od 1901 roku do 1927), w czasie których Przybyszewski zmaga się z wieloma

problemami natury osobistej, finansowej, twórczej, a także politycznej. Okres ten

obfituje w działania redaktorskie, wydawnicze, a także społeczne. Artysta podróżował

wiele po Europie, wygłaszał odczyty, brał czynny udział w próbach teatralnych przy

wystawianiu własnych sztuk. Poszukiwał własnego miejsca i ludzi, który będą w stanie

zrozumieć zarówno jego, jak i jego twórczość. Okres ten jest również bardzo znamienny

dla mistyfikacji i zabiegów dezinformujących, których największą przyczyną był wpływ

żony Jadwigi na Przybyszewskiego. Następnie czas wojny to czas walki o spełnianie

podstawowych warunków życia, które po zakończeniu walk nie poprawiały się

w znacznym stopniu. Literacka działalność nie stanowiła dla Smutnego Szatana

dochodowego źródła utrzymania. Z tym problemem pisarz borykał się do końca życia,

nawet mimo posad w instytucjach państwowych takich, jak Dyrekcja Poczty

w Poznaniu, Kolej w Gdańsku czy Kancelaria Prezydenta w Warszawie. Pojawiały się

także problemy zdrowotne, spowodowane przede wszystkim uzależnieniem od alkoholu

background image

Wprowadzenie

9

(Przybyszewski odbył nawet skuteczną kurację w Szwajcarii) i morfiny (która była

główną przyczyną śmierci jego córki Stanisławy). Do samej śmierci Meteor Młodej

Polski chciał być aktywny zarówno twórczo (przekonany był, że stworzenie wielkiego

dzieła jeszcze przed nim), jak i społecznie (w dniu śmierci umówiony był na

wygłoszenie odczytu).

Rozdział drugi to próba zarysowania problemu teorii listu, opartej przede

wszystkim na ustaleniach Stefanii Skwarczyńskiej, autorki monografii pod tytułem

Teoria listu. Pierwszy podrozdział wprowadza w te teorie, przedstawiając poszczególne

ustalenia badawcze i perspektywy naukowe. Jak się okazuje, charakter listu jako

gatunku jest niezwykle skomplikowany i paradoksalny, dlatego temu zagadnieniu

poświęcono osobny podrozdział, przedstawiający ustalenia Skwarczyńskiej dotyczące

epistolograficznych paradoksów. Kolejna część podejmuje zagadnienie listu jako

materiału badawczego, przedstawiając metodologię i sposoby badania epistolografii,

wśród których dominuje podejście do tego typu tekstu, jako do literatury. O tym traktuje

już następny podrozdział, w którym znajdują się argumenty Krzysztofa Cysewskiego,

potwierdzające zasadność takiej metodologii. Argumentuje się tamże wykorzystanie

tych ustaleń w niniejszej pracy. Ważnym aspektem jest także autobiografizm

i autokreacja, dlatego ostatnia część rozdziału drugiego to ustalenia dotyczące

formowania w tekście, nie tylko epistolograficznym, postaci twórcy, który kreuje się

albo w sposób świadomy, albo nieświadomy.

Trzeci rozdział zatytułowany Epistolograficzne autoportrety Stanisława

Przybyszewskiego to właściwa część niniejszej pracy. Pierwszy podrozdział

charakteryzuje liczną i bogatą korespondencję pisarza, która już od samego wydania

pod koniec lat 30. XX wieku (a więc dziesięć lat po śmierci twórcy) wzbudziła

niezwykłe zainteresowania i rodziła skrajne opinie. Następnie przedstawiono źródła

listów, a także publikacje, w których można odnaleźć teksty odkryte po wydaniu trzech

tomów Listów pod redakcją Stanisława Helsztyńskiego. Przedstawiono też materiał

badawczy i korpus tekstów, na podstawie którego dokonano opisu autoportretów

Przybyszewskiego.

Ciekawą częścią epistolografii pisarza stanowią pierwsze listy wysłane jeszcze

w czasach szkolnych, z listem do Kraszewskiego na czele, dlatego temu również

poświęcono odpowiedni fragment. Ponadto w rozdziale tym wykazano głównych

background image

10

Wprowadzenie

i najczęstszych adresatów Przybyszewskiego oraz podejmowane tematy, niekoniecznie

podlegające procesom autokreacyjnym.

Kolejny podrozdział rozdziału trzeciego podejmuje zagadnienie autobiografizmu

Smutnego Szatana i podatności jego tekstów (literackich i epistolograficznych) na

tworzenie legendy, lub też kreowanie określonej postaci. Te postaci, czy też postawy

(autoportrety) przedstawiono już kolejno w następnych częściach rozdziału. Praca

w sposób szczegółowy i dogłębny przedstawia poszczególne autoportrety, wykazując

ich obecność w różnych typach listów, skierowanych do różnych odbiorców. Wśród

tych konstrukcji najwidoczniejsze są, między innymi następujące: Przybyszewski-

człowiek, Przybyszewski-twórca, Przybyszewski-działacz, Przybyszewski-mąż,

Przybyszewski-Polak i wiele innych.

Ich omówienie przebiegało w sposób chronologiczny, zgodny z napisaniem listów,

z wyjątkiem tych sytuacji, gdzie badana kwestia wymagała dookreślenia autoportretu

elementami zawartymi listach pochodzących z innych lat. Postać Przybyszewskiego

bowiem podlegała procesualnym przemianom i z biegiem lat pewne aspekty albo

zostawały tonizowane, albo intensyfikowane, jednakże uwidacznia się pewna stała

tendencja do opisywania tych samych tematów (np. finansowych, uczuciowych,

twórczych), choć dostosowanych do kontekstu czy adresata.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława

Przybyszewskiego

1.1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

Postać Stanisława Przybyszewskiego budziła (i nadal budzi) spore kontrowersje, co bie-

rze się z niejednoznaczności oraz wielowymiarowości życia i twórczości tego młodopo-

lanina

1

. Ponadto Przybyszewski miał wielkie znaczenie dla swojej epoki, a także cha-

rakteryzował się nieprzeciętną popularnością, również ze względu na bogatą twór-

czość

2

.

Jednakże przy próbie napisania kompletnej biografii Przybyszewskiego rodzi się

trudność rozdzielenia prawdy od fałszu w jego życiorysie, a za tą „niemożnością pełnej

weryfikacji”, jak pisze Makowiecki, stoją m.in. kategorie „prawdziwości ograniczonej”

i „fikcji prawdopodobnej

3

.

Trudność bierze się również z jedności życia i twórczości Smutnego Szatana

4

oraz

z niemożliwości oddzielenia faktów z życia Przybyszewskiego od faktów literackich

dotyczących jego osoby, zamieszczanych np. na kartach jego dzieł. O takiej sytuacji

Maria Żmigrodzka pisze następująco: „biografia wraz z dziełem stanowi jedność nie

funkcjonalną, ale substancjalną, stanowi wspólnie manifestację »życia«”

5

, dlatego bada-

cze osoby i twórczości Przybyszewskiego instruują wprost, jak należy podejść do tego

zagadnienia. Według Makowieckiego celem w próbie ustalenia prawdziwej biografii

1 Por. Józef Dynak, Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy, Wrocław 1994, s. 28. Jacek

Kolbuszewski, Przedmowa, [w:] tamże, s. 5-15. Por. też: Ryszard Zengel, Wieczna legenda
Przybyszewskiego
, [w:] Mit przygody i inne szkice literackie, wyb. i wstępem opatrzył Tomasz Burek,
Warszawa 1970.

2 Roman Taborski, Wstęp [w:] Stanisław Przybyszewski, Wybór pism, Wrocław 1966, BN S. 1, nr 190,

s. III. Por. też: Ireneusz Mroczkowski, Koncepcja człowieka w ujęciu Stanisława Przybyszewskiego,
„Studia Płockie” 1981, t. IX, s. 33.

3 Andrzej Z. Makowiecki, Legenda literacka - przykład Stanisława Przybyszewskiego, [w: ] Stanisław

Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r W 50-lecie zgonu
pisarza. Studia
, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982, s. 276-277.

4 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie – Przybyszewski, Witkacy, Gałczyński, Warszawa

1980, s. 50, 88. Jacek Kolbuszewski, Przedmowa..., s. 5-6. Określenie Smutny Szatan jest autorstwa
Tadeusza Boya-Żeleńskiego.

5 Maria Żmigrodzka, Osobowość i życie pisarza w monografii historyczno literackiej, [w:] Problemy

metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa, Kraków 1976, s. 98.

background image

12

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

Przybyszewskiego, czy też „rewizji legendy biograficznej”, nie jest „tropienie cech ne-

gatywnych, bo one budują legendę”, ale zachowanie „stałości warunku »antynormy«”,

bo dzięki temu „zachowuje się rys tragiczności legendy i wspiera ważną dla legendy

Przybyszewskiego tezę o jedności życia i twórczości

6

. Z kolei Józef Dynak w książce

Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy podaje wskazówki dla biografistów, opisu-

jąc i oceniając krytycznie dotychczasowe książki próbujące nakreślić, „jaki był” Przy-

byszewski

7

. Autor pisze o podejściu do badania biografii Przybyszewskiego, które cha-

rakteryzować powinna „wielostronność widzenia i rozległość interpretacji

8

.

Widać zatem, jakim trudnym i pełnym badawczych niebezpieczeństw jest pole

sporządzenia rzetelnej biografii Przybyszewskiego. Próba napisania takowej niesie

ze sobą ryzyko stworzenia kolejnej legendy na jego temat

9

, o czym Makowiecki pisze,

że badacz „ulega absorpcji i nawet jeśli tę legendę chce burzyć, z reguły tworzy inną

10

,

a co Dynak potwierdza, dodając jeszcze, że współcześnie możemy „budować tylko

mniej lub bardziej interesujące hipotezy

11

.

Wkracza się tym samym na grunt legendy literackiej

12

, a fakt, że Stanisław Przyby-

szewski stanowił przykład takiej legendy, potwierdza zgodnie wielu badaczy

13

. Wynika

to miedzy innymi stąd, że „intuicyjnie odczuwamy stałą potrzebę weryfikacji tego, co

o Przybyszewskim napisano i powiedziano, że potrzeba konfrontacji »prawdy« i »zmy-

ślenia« odnoszących się do tego pisarza jest nadal żywotna”

14

, bowiem – o czym wspo-

mina Hutnikiewicz – „o Przybyszewskim nic się porządnie nie wie, jakim był napraw-

6 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 88.
7 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 29 i nast.
8 Tamże, s. 31.
9 Tamże, s. 28, 32, Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 88, Jacek Kolbuszewski,

Przedmowa..., s. 5-6, Andrzej Z. Makowiecki, Legenda literacka..., s. 275.

10 Tamże, przyp. 18, s. 287.
11 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 31.
12 O legendzie literackiej w ogóle pisze Dynak: Tamże, s. 19 i nast. Oraz Makowiecki w pierwszym

rozdziale cytowanej już książki: Trzy legendy literackie – Przybyszewski, Witkacy, Gałczyński.

13 Co potwierdzają chociażby fakty istnienia takich publikacji jak wcześniej wspomniane: Andrzej Z.

Makowiecki, Trzy legendy literackie..., Józef Dynak, Przybyszewski..., ale również: Anatol Stern,
Legendy naszych dni, Warszawa 1969 (pojawia się tam tekst dotyczący Przybyszewskiego), Ryszard
Zengel, Wieczna legenda Przybyszewskiego..., Artur Hutnikiewicz, Stanisław Przybyszewski.
Legenda i rzeczywistość
, „Zeszyty Naukowe UMK w Toruniu. Nauki humanistyczno-społeczne”, z.
48, Filologia Polska IX, Toruń 1972. Ponadto w Słowniku terminów literackich, red. Janusz Sławiński,
wyd. 3 poszerz. i popr., Wrocław 1998, w haśle „legenda literacka” jako przykład podaje się
Stanisława Przybyszewskiego. Por. Andrzej Z. Makowiecki, Legenda literacka..., przyp. 8, s. 285.

14 Tamże, s. 267. Też: Tenże, Trzy legendy literackie..., s. 46.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

13

dę i co wniósł do dorobku naszej kultury, ponieważ między nami a nim rozrosłą się nie-

samowicie jakaś zła i krzywdząca legenda

15

.

Sam Przybyszewski był bardzo podatny na stworzenie swojej legendy

16

, tworzył ją

i wzmacniał w myśl modernistycznego postulatu kreowania własnej biografii

17

. Szerzej

o legendzie i autolegendzie Smutnego Szatana piszą Józef Dynak w książce Przyby-

szewski. Dzieje legendy i autolegendy oraz Andrzej Makowiecki w Trzech legendach li-

terackich – Przybyszewski, Witkacy, Gałczyński. Niniejszy fragment pracy będzie jedy-

nie krótko referował ich badania oraz przedstawiał konieczne elementy.

W przypadku legendy literackiej występują pewne warunki i dyrektywy. Są nimi

wymienione już na początku dyrektywy prawdziwości ograniczonej, fikcji prawdopo-

dobnej i niemożności pełnej weryfikacji, a ponadto jeszcze dyrektywy: uczestnictwa le-

gendotwórcy, udanej bezstronności, tendencyjnej selektywności, formy literackiej, me-

tafory sytuacyjnej i upraszczającej dominanty

18

. Poza tym występują pewne kategorie

legendy

19

, czy jej strony: pozytywna („jasna”) i negatywna („ciemna”)

20

. Co więcej,

Makowiecki na przykład pisze o dwu punktach legendotwórczych, jakimi były szczyto-

wy moment sukcesu Przybyszewskiego w 1898 roku oraz szczytowy moment klęski

w czerwcu 1901 roku

21

. Autor Trzech legend literackich podkreśla również, że śmierć

stanowi czynnik łagodzący legendę negatyw

22

. Z kolei Dynak zwraca uwagę, że po

śmierci Przybyszewskiego nastąpiła próba podważenia jego biografii

23

.

Na powstanie legendy literackiej Przybyszewskiego złożyło się wiele okoliczności

i faktów, przy czym Dynak zaznacza, że w głównej mierze przyczynił się do tego sam

pisarz

24

, zwłaszcza poprzez działalność w trzech etapach: 1) „przygotowanie gruntu” (li-

15 Artur Hutnikiewicz, Stanisław Przybyszewski. Legenda i rzeczywistość..., cyt. za: Andrzej Z.

Makowiecki, Legenda literacka..., s. 46-47.

16 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 24-25.
17 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 88 Por. też: Jacek Kolbuszewski, Przedmowa...,

s. 5-6 i Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 37

18 Tamże, s. 34. Andrzej Z. Makowiecki, Legenda literacka..., s. 269-270. Tenże, Trzy legendy

literackie..., s. 16-27, 60, 74-79.

19 Tamże, s. 56, 60.
20 Tamże, s. 87, Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 163.
21 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 75-77.
22 Tamże, s. 57 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 131.
23 Tamże s. 143.
24 O autolegendzie Przybyszewskiego pisze Dynak w rozdziale 4. swojej książki (Tamże, s. 100 i nast.).

Z kolei o autobiografizmie Przybyszewskiego wspomina Wiwiana Witt: Przybyszewski a Dostojewski
(Jeszcze raz o „Biesach” i „Dzieciach szatana”)
, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały
konferencji naukowej...
, s. 158.

background image

14

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

sty do przyjaciół), 2) „krakowskie manifestacje obyczajowe i mitotwórcze enuncjacje

na temat artysty”, 3) „odczyty o Kasprowiczu i Chopinie, twórczość literacka po 1901

roku (od Synów ziemi) oraz autobiografie, zebrane i zsumowanie pod koniec życia w li-

terackim testamencie, tj. w Moich współczesnych

25

. Uwagę na to zwraca również Ma-

kowiecki

26

.

Poza Moimi współczesnymi, innymi utworami, listami

27

i wypowiedziami Przyby-

szewskiego, należy również zwrócić uwagę na inne czynniki sprzyjające formowaniu

się legendy „genialnego Polaka

28

. I tak wśród nich znajdują się źródła legendotwórcze:

prasa (pojawiające się na jej łamach satyry, karykatury, polemiki, felietony)

29

, teksty

wspomnieniowe

30

, literaci, zwłaszcza wrogowie Przybyszewskiego

31

, którzy często two-

rzyli tak zwane utwory z kluczem, czyli powieści-plotki

32

. Badacze w tym przypadku

podkreślają dużą rolę Karola Irzykowskiego, Stanisława Brzozowskiego

33

, Tadeusza

Boya-Żeleńskiego

34

, Stanisława Helsztyńskiego, jako jednego z biografistów

35

, Krysty-

ny Kolińskiej

36

, Marii Kuncewiczowej i Ewy Kossak

37

.

Znaczenie mają również sami badacze i historycy, którzy w pewien sposób – zgod-

nie z wcześniej opisanym ryzykiem legendotwórstwa – przyczynili się do formowania

takiej a nie innej postaci Przybyszewskiego

38

. Dla przykładu, Dynak w Dziejach legen-

dy i autolegendy nawiązuje do wcześniej wydanej książki Makowieckiego oraz ściśle

się do niej ustosunkowuje

39

. Za to Roman Taborski we wstępie do Wyboru pism Przyby-

25 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 37.
26 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 56-57, 64, 73. Tenże, Legenda literacka..., s.

272.

27 O cząstkowym wyłanianiu się postaci Przybyszewskiego w jego listach wspomina Makowiecki

(Tenże, Trzy legendy literackie..., s. 50) i Dynak (Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 146), a o wydaniu
listów pisze ten ostatni (Tamże, s. 143-144, 152).

28 Określenie Augusta Strindberga.
29 Andrzej Z. Makowiecki, Legenda literacka..., s. 273, Józef M. Dynak, Przybyszewski

i „przybyszewszczyzna” w krzywym zwierciadle [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji
naukowej...
, s. 236-258 (cały artykuł). Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 66-67.

30 Tamże s. 57-58; Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 139.
31 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 50-53; Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 68, 69.
32 Tamże, s. 70 i nast.
33 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 55-56.
34 Tamże, s. 58-59, 63; Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 141-142.
35 Roman Taborski, Wstęp..., s. III, Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 68. O książce Helsztyńskiego

wspomina Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 60, 67.

36 Tamże, s. 60, 66, Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 28, 29-30.
37 Tamże, s. 29-30. Ewa Kossak jest również autorką biografii żony Przybyszewskiego, Dagny Juel. Por.

Ewa Kossak, Dagny Przybyszewska. Zbłąkana gwiazda, Warszawa 1975.

38 Andrzej Z. Makowiecki, Legenda literacka..., s. 275.
39 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 33-34, 163.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

15

szewskiego przywołuje stanowiska historyków literatury takich, jak Kazimierz Wyka

czy Julian Krzyżanowski

40

. Makowiecki z kolei omawia między innymi studia i szkice

o Przybyszewskim do roku 1910

41

. Każdy z badaczy wprowadza nowe spojrzenie na do-

tychczasowe osiągnięcia, krytykując lub potwierdzając wcześniejsze ustalenia.

Warta uwagi jest ponadto legendotwórcza rola świadków oraz innych ludzi związa-

nych mniej lub bardziej bezpośrednio z osobą Smutnego Szatana. Na ten aspekt zwraca

uwagę Makowiecki

42

, kładąc również nacisk na znaczenie istniejących anegdot na temat

Przybyszewskiego

43

, co Dynak uzupełnia o stereotypy

44

.

Wobec wrogich głosów i opinii na temat Przybyszewskiego należy przeciwstawić

przychylne i dobre zdania

45

, które często mają wiele wspólnego z nowym odczytaniem

legendy (z odczytaniem na korzyść)

46

.

Idąc dalej w tropieniu legendy literackiej „genialnego Polaka”, natrafia się często

na braki lub miejsca niedookreślone w legendzie, takie jak czas studiów w Berlinie (lata

1889-1893), praca dziennikarska i redaktorska w „Gazecie Robotniczej” (1891-1893),

pisarstwo powieściowe w Monachium (począwszy od roku 1906), praca na poznańskiej

poczcie w charakterze zawiadowcy biura tłumaczeń (od listopada 1919 do końca wrze-

śnia 1920) czy w Bibliotece Dyrekcji Kolejowej w Gdańsku (w latach 1920-1924)

47

.

Próbuje się też poddać rewizji kilka mistyfikacji faktów życiowych, np. dotyczących

tego, że związek z Dagny Juel nie miał dla twórczości Przybyszewskiego większego

znaczenia, że dopiero Jadwiga Kasprowiczowa wywarła wielki wpływ na pisarza, była

jego inspiratorką i muzą

48

lub twórczości, bo na przykład „gdy [...] twierdzono, że Przy-

byszewski to freudysta-psycholog [...], wtedy w [...] opiniach styl nabierał chłodu i po-

smaku podziemi, wiały z niego transcendentalny wicher i groza

49

.

Wyróżniając dwie kategorie legendy: biograficzną i twórczą (legendę dzieła), Ma-

kowiecki zaznacza, że w późniejszym okresie Przybyszewski stanowił już przykład le-

gendy biograficznej

50

, przy czym teksty w okresie dwudziestolecia międzywojennego

40 Roman Taborski, Wstęp..., s. III.
41 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 54.
42 Tamże s. 40, 49. Tenże, Legenda literacka..., s. 273, 278.
43 Tenże, Trzy legendy literackie..., s. 84-85.
44 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 32, 37, 49.
45 Tamże, s. 92-94.
46 Tamże, s. 127-128.
47 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 73.
48 Tamże, s. 59.
49 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 145.
50 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 86.

background image

16

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

równoważą te dwie legendy

51

, by następnie podjąć próbę antylegendotwórczą, próbę

oderwania legendy od biografii

52

, by w efekcie ją uwznioślić

53

. Podejmowano również

działania katolickiej reinterpretacji Stanisława Przybyszewskiego, próbę jego nawróce-

nia

54

, a po wojnie starano się przenieść ciężar opinii na stronę legendy twórczej

55

.

Na koniec tej części pracy warto jeszcze zwrócić uwagę na pojawiające się antyno-

mie w legendzie Przybyszewskiego, co stanowić miało o popularności tej „ciemnej” –

czy też, jak to określa Makowiecki „antyhagiograficznej

56

– strony legendy (znajdują

się tutaj takie przykłady, jak: „cygan, alkoholik, wiarołomca, demoralizator, burzyciel

itp.

57

), bowiem, jak to już zostało zaznaczone, przy próbie „rewizji legendy biograficz-

nej”, nie jest ważne wyszczególnienie cech negatywnych, które budują legendę

58

, ale

zachowanie niezmienności „antynormy”, bo dzięki temu utrzymuje się tragiczność le-

gendy i „wspiera ważną […] tezę o jedności życia i twórczości

59

.

1.2. Stan badań

Poza wyżej wspomnianymi badaczami – Józefem Dynakiem i Andrzejem Makowiec-

kim – Przybyszewskim zajmowało się również wielu innych. Wśród najważniejszych

publikacji związanych z życiem „genialnego Polaka” należy wymienić: zbiór różnorod-

nych artykułów w tomie Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej:

Warszawa 25-26 listopad 1977 r W 50-lecie zgonu pisarza. Studia, pod redakcją Hanny

Filipkowskiej. Książka została wydana we Wrocławiu, w 1982 roku i pojawiają się niej

następujące teksty: Tomasz Burek, Przybyszewski kusiciel – o dekadenckim stylu życia

Przybyszewskiego, o jego skłonnościach do mistycyzmu, okultyzmu i satanizmu; Stani-

sław Borzym, Uwagi o światopoglądzie filozoficznym Przybyszewskiego – o zagadnie-

51 Tamże, s. 59-60.
52 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 146.
53 Tamże, s. 120-121, 127.
54 Tamże, s. 122.
55 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 60, Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 148 i nast.

O powojennej recepcji twórczości oraz osoby Przybyszewskiego szerzej pisze Dynak w rozdziale 7.
swojej książki (Tamże).

56 Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie..., s. 87.
57 Tamże, s. 87.
58 Tamże, s. 88.
59 Tamże.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

17

niach filozoficznych, podejmowanych przez Przybyszewskiego, np. o akcie stwórczym,

sztuce jako poznaniu, osobowości i indywidualności oraz o koncepcji artysty jako na-

rzędziu absolutu; Maria Podraza-Kwiatkowska, „Naga dusza” i „epoka mundurów” -

tekst o koncepcji „nagiej duszy” i o ich reprezentacjach w twórczości Przybyszewskie-

go (szerzej i dokładniej pisze o tym Edward Boniecki w książce Struktura „nagiej du-

szy”. Studium o Stanisławie Przybyszewskim, Warszawa 1993); Marta Wyk, Przyby-

szewski - powieściopisarz – jak wskazuje tytuł, autorka skupiła się w tym tekście na po-

wieściowym aspekcie twórczości Przybyszewskiego, charakteryzując przy tym podej-

mowane przez niego tematy oraz sposoby kreacji bohaterów; Bożena Wojnowska,

„Nad morzem” Stanisława Przybyszewskiego. Mistyka i płeć – autorka podejmuje temat

mistyki i erotyzmu u Przybyszewskiego, zwracając szczególną uwagę na utwór Nad

morzem, wskazując na występujący dualizm czy nawet ambiwalencję wartości, takich

jak miłość i śmierć, erotyzm i metafizyka miłości, miłość i śmierć; Jan Zieliński, Wpływ

Przybyszewskiego na rosyjską powieść modernistyczną – gdzie mowa o związkach

twórczości „genialnego Polaka” z twórczością wybitnych autorów rosyjskich, takich jak

Fiodor Dostojewski; Wiwiana Witt, Przybyszewski a Dostojewski (Jeszcze raz o „Bie-

sach” i „Dzieciach szatana”) - o podobieństwach i różnicach w twórczości wspomnia-

nych w tytule pisarzy; Tamara P. Agapkina, Rosyjskie kontakty Stanisława Przybyszew-

skiego – kontynuacja tematu rosyjskich związków Przybyszewskiego, tutaj szczególnie

zwraca się uwagę na teatralną stronę twórczości młodopolanina; temat jest podejmowa-

ny również przez Romana Taborskiego w tekście: Z dziejów scenicznych dramatów

Przybyszewskiego; Józef M. Dynak, Przybyszewski i „przybyszewszczyzna” w krzywym

zwierciadle – przedstawia stan badań satyry, pamfletów, parodii i innych form humory-

stycznych, ukazujących się w prasie w latach 1899-1903; Andrzej Z. Makowiecki, Le-

genda literacka - przykład Stanisława Przybyszewskiego – skondensowany tekst podej-

mujący temat legendy literackiej autora Nad morzem; Roman Taborski, Nowe listy Sta-

nisława Przybyszewskiego – o wydaniu listów przez Stanisława Helsztyńskiego, a także

o odnalezieniu nowych listów i wskazaniu ich źródeł.

Krótką biografię Przybyszewskiego napisał Roman Taborski we Wstępie do Wybo-

ru pism Stanisława Przybyszewskiego. Pozycję tę wydał Zakład im. Ossolińskich we

Wrocławiu, w roku 1966. Kompletną i dłuższą biografię sporządził Stanisław Helsztyń-

ski, który ponadto zebrał i wydał listy Przybyszewskiego. Książka nosi tytuł: Przyby-

background image

18

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

szewski. Opowieść biograficzna. Wydano ją w Warszawie, w 1973 roku. O książce

Helsztyńskiego i o legendzie Przybyszewskiego wspomina R. Zengel w jednym ze szki-

ców pt. Wieczna legenda Przybyszewskiego w książce Mit przygody i inne szkice lite-

rackie (teksty wybrał i wstęp opatrzył Tomasz Burek, Warszawa 1970). Z kolei Henryk

I. Rogacki w Żywocie Przybyszewskiego (Warszawa 1987) sporządził kalendarium życia

i twórczości Smutnego Szatana. Za materiał źródłowy posłużyły mu nie tylko badania

naukowe, dokumenty czy listy, ale również prasa i wspomnienia, dzięki czemu książka

ma charakter chronologicznego spisu, rok po roku, wydarzeń związanych z życiem

i twórczością Przybyszewskiego oraz osób z nim związanych.

Konkretnymi aspektami w biografii młodopolanina zajęły się następujące autorki:

Krystyna Kolińska w książce Stachu, jego kobiety i jego dzieci (Warszawa 1994) ukaza-

ła relacje Przybyszewskiego z kobietami, które pojawiły się w jego życiu (m.in. z Martą

Foerder Dagny Juel, Jadwigą Kasprowiczową, Anielą Pająkówną), a także z dziećmi

(m.in. z Bolesławem, Stanisławą, Iwą i Zenonem). Związki Przybyszewskiego z Niem-

cami, a także recepcję jego twórczości w tym kraju opisała Gabriela Matuszek w książ-

ce Der geniale Pole? Niemcy o Stanisławie Przybyszewskim (1892-1992) (wyd.2 rozsz.,

Kraków 1996). Związki Przybyszewskiego z Krakowem opisał Franciszek Ziejka

w Mieście poetów (Kraków 2005).

Z kolei Maria Kuncewiczowa napisała zbeletryzowaną biografię Przybyszewskie-

go i nadała jej tytuł Fantasia alla Polacca (Warszawa 1985). Charakter tej publikacji

jest zbliżony do książek Boya-Żeleńskiego Ludzie żywi oraz Znaszli ten kraj?..., czy też

publikacji innych twórców, którzy mniej lub bardziej wykorzystali postać Przybyszew-

skiego, by napisać swoje teksty literackie

60

.

60 O literackich portretach Przybyszewskiego, zwłaszcza jeszcze za życia Smutnego Szatana, pisze

Dynak w rozdziale: Literackie portrety młodopolskiego cygana, [w:] tenże, Przybyszewski..., s. 67-97.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

19

1.3. Okres młodości Przybyszewskiego (1868-1889)

Stanisław Przybyszewski przyszedł na świat 7 maja 1868 roku w Łojewie nad Gopłem,

jako dziecko Józefa Przybyszewskiego i Doroty Przybyszewskiej z Grąbczewskich

61

.

Ojciec Przybyszewskiego był nauczycielem w szkole powszechnej oraz pruskim urzęd-

nikiem

62

, matka z kolei guwernantką w Łąkocinie u państwa Hyginostwa Znanieckich

63

.

Poza Stanisławem z tego związku urodziły się również następujące dzieci: Wacław

(ur. w 1864 roku) – został subiektem w sklepie z cygarami u Grossmanna w Inowrocła-

wiu, Michał (1870) – osiadł w Inowrocławiu jako uczeń ślusarski, Leon (1879) – jako

najmłodszy syn pozostał w Łojewie

64

.

Rodzina w przypadku Przybyszewskiego nie jest bez znaczenia, bowiem Smutny

Szatan był przekonany, że wpływ na jego osobowość (zwłaszcza w kwestii cech nega-

tywnych) miała dziedziczność

65

, a źródła potwierdzają zgodnie, że wszelkiego rodzaju

anomalie czy degeneracje natury fizycznej lub psychicznej w rodzinie Przybyszewskich

występowały, i to często

66

. Wpływ wywrzeć mogły również warunki materialne, panują-

ce w domu, o których wiadomo, że choć znośne, to „nie były zadowalające

67

. Sytuacja

z biegiem czasu niewiele się zmieniła W późniejszych latach Przybyszewski często

miewał problemy finansowe

68

.

Jednakże strony rodzinne mogły mieć pozytywny wpływ na formowanie się arty-

stycznej wyobraźni oraz wrażliwości młodego pisarza i dramaturga, stając się dla niego

pożywką twórczą, w której nie brakowało wielu interesujących historii

69

. Podobnie było

z kontaktami Przybyszewskiego, zwłaszcza z księdzem proboszczem Aurelim Komp-

fem, który względem młodego Przybyszewskiego „okazał się szczególnie względny

70

61 Henryk I. Rogacki, Żywot Przybyszewskiego, Warszawa 1987, s. 5. Stanisław Helsztyński,

Przybyszewski. Opowieść biograficzna, Warszawa 1985, s. 17.

62 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 5. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 14.
63 Tamże, s. 15. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 5. O okolicznościach małżeństwa rodziców

Przybyszewskiego pisze szczegółowo Helsztyński: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 14-17.

64 Tamże, s. 26-27.
65 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 6-7. Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”. Studium

o Stanisławie Przybyszewskim, Warszawa 1993, s. 30.

66 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 349-350, 523-525. Por. też. Krystyna Kolińska, Stachu,

jego kobiety i jego dzieci, Warszawa 1994, s. 20.

67 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 18. Por. też. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 6.
68 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 59. Franciszek Ziejka, Miasto poetów, Kraków 2005, s.

277.

69 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 5, 11. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 20.
70 Tamże, s. 19.

background image

20

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

i był przez pewien czas jego swoistym mentorem

71

. Stąd zapewne religijność później-

szego autora Dzieci Szatana i jego przywiązanie do Kościoła

72

, czy też wartości narodo-

wych, o czym między innymi wspomina w swoich listach

73

.

Przejawiając wybitne zdolności, Przybyszewski został wysłany do Torunia, do

tamtejszego gimnazjum

74

, gdzie przebywał od 19 kwietnia 1881 roku do 4 sierpnia 1884

roku

75

. Jak podaje Helsztyński, już wtedy Przybyszewski potrafił zwodzić co do swojej

sytuacji: „uczy się, jak twierdzi dobrze, ale wychowawca klasy prześladuje go bez po-

wodu. Tylko temu względowi trzeba będzie przypisać, że dostanie ujemną notę z zacho-

wania

76

, a Rogacki pisze wprost, że Przybyszewski był „uczeniem raczej słabym i cią-

gle grymaszącym z powodu niechętnej mu zwierzchności […] w rzeczywistości kręta-

czył, ile mógł, i mataczył jak przechera, chociaż zaczął już sam zarabiać lekcjami

77

.

Latem 1884 roku przeniesiono Przybyszewskiego do gimnazjum w Wągrówcu,

gdzie przejawiał wysokie zdolności i często przewyższał swoich rówieśników zdobytą

wcześniej wiedzą

78

, ponadto dostał stypendium i mógł dorabiać lekcjami

79

. Zmiana śro-

dowiska i warunków odcisnęła się pozytywnie na dalszym rozwoju młodego twórcy.

Istotną rolę odegrali poznani wówczas koledzy Przybyszewskiego. Jeszcze w okresie

toruńskim znajomość z Gdyką była dla Przybyszewskiego bardzo wartościowa, bowiem

razem czytali interesujące ich książki, czy też poznawali ludzi z nizin społecznych, któ-

rzy tak żywo interesowali Przybyszewskiego

80

, również samobójstwo młodego kolegi

było wielkim przeżyciem

81

. Jednakże dopiero znajomości z Wągrówca, zwłaszcza

71 Tamże, s. 18-19, 60. Por. też: Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 21-22.
72 Por. Henryk I. Rogacki, Żywot ..., s. 7. O religijności, również w późniejszym okresie piszą: Edward

Boniecki, Struktura „nagiej duszy”...., s. 28, 90. Tomasz Burek, Przybyszewski Kusiciel, [w:]
Stanisław Przybyszewski...., s. 9. Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 47. Stanisław Helsztyński,
Przybyszewski..., s. 70.

73 Por. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 7-8.
74 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 23.
75 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 9.
76 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 25.
77 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 11.
78 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 33.
79 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 11. Por. też: Tomasz Burek, Przybyszewski Kusiciel..., s. 9. Franciszek

Ziejka, Miasto poetów..., s. 279. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 24-27. Gabriela Matuszek, Der
geniale Pole? Niemcy o Stanisławie Przybyszewskim (1892-1992)
, Kraków 1996, s. 11.

80 Warto tutaj przytoczyć słowa samego Przybyszewskiego, który w Moich współczesnych pisał:

„Zawsze kochałem obłąkanych, psychopatów, degeneratów, wykolejeńców, ludzi niedociągniętych,
spaczonych, takich, którzy śmierci szukają, a ta ich unika, jednym słowem: biednych,
wydziedziczonych dzieci Szatana, i oni mnie nawzajem kochali”. Cyt. za: Edward Boniecki,
Struktura „nagiej duszy”...., s. 28.

81 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski...., s. 26. Por. też: Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 9-10.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

21

z Władysławem Rabskim czy Bolesławem Deichselem odcisnęły na Przybyszewskim

znaczące piętno.

Rabski stanowił dla Przybyszewskiego źródło wiadomości literackich z Warszawy,

Berlina czy Skandynawii, ponadto przywiózł ze sobą wiele interesujących książek auto-

rów, takich jak Ibsen, Strauss czy Büchner

82

. Z czasem jednak stał się rywalem Przyby-

szewskiego, który „nie miał tyle ogłady i wiedzy z literatury polskiej, niemieckiej

i skandynawskiej

83

. Z kolei Deichsel był dla Przybyszewskiego prawdziwym przyja-

cielem, razem „czytali Bebla, Blasa, Zolę i Dostojewskiego”

84

, ale Deichsel miał proble-

my przy maturze, potem zmarł na gruźlicę w 1890 roku, w wieku 23 lat

85

.

Do znajomości, które odegrały wielką rolę w życiu Przybyszewskiego w tamtym

czasie, należy również zaliczyć przedstawicielki płci przeciwnej, czyli kobiety

86

. Pierw-

szą postacią tej grupy jest matka Przybyszewskiego, Dorota, która miała wyraźnie po-

błażliwy i wyrozumiały stosunek do swoich synów, co miało wywrzeć negatywny

wpływ na ich wychowanie

87

, zwłaszcza na Stanisława, który w oczach matki był zupeł-

nie inny, niż w oczach ojca

88

.

Pierwszym miłosnym obiektem Przybyszewskiego była Prakseda Żmudzińska,

którą poznał na przełomie lat 1884 i 1885, podczas pobytu w Krobi koło Gostynia

89

.

Prowadził później z nią (kobietą o szesnaście lat starszą) regularną korespondencję,

w której najczęściej zdradzał „swoje bajroniczne, wewnętrzne przeżycia

90

. Rok póź-

niej, podczas świąt Bożego Narodzenia w 1885 roku, Przybyszewski poznał siostrę ko-

legi ze szkoły, Helenę Sztylerównę (o sześć lat starszą pannę). Do niej również pisał li-

sty, a ponadto wiersze miłosne, jednakże już w 1888 roku porzucił starania, dowie-

82 Tamże, s. 12. Por też: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski...., s. 44.
83 Tamże, s. 45.
84 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 13.
85 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 46.
86 O roli kobiet w ogóle w życiu Stanisława Przybyszewskiego pisze Krystyna Kolińska w książce

Stachu, jego kobiety i jego dzieci. Ślady odwołań do tego tematu znaleźć można w następujących
źródłach: Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”. Studium o Stanisławie Przybyszewskim,
Warszawa 1993, s. 21, 75, 106-107. Józef Dynak, Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy,
Wrocław 1994, s. 75, 105-106. Roman Taborski, Z dziejów scenicznych dramatów Przybyszewskiego,
[w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r
W 50-lecie zgonu pisarza. Studia
, red. Hanna Filipowska, Wrocław 1982, s. 222. Stanisław
Helsztyński, Przybyszewski..., s. 35, 36-40, 59-60, 81, 89, 92-93, 102.

87 Tamże, s. 18, 25, 26.
88 Tamże, s. 31, 36-37, 40.
89 Tamże, s. 34-35.
90 Tamże, s. 35.

background image

22

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

dziawszy się, że Sztylerówna wyszła za mąż

91

. Ostatnią i najbardziej wpływową z tego

okresu znajomością była ta z Martą Foerder, którą Przybyszewski początkowo uczył gry

na fortepianie (podobnie jak jej siostrę Różę, z którą przez pewien okres flirtował)

92

,

później jednak (będąc już w Berlinie na studiach, w 1891 roku) zamieszkał z nią i miał

nieślubne dzieci

93

.

Na koniec należy jeszcze zwrócić uwagę na zainteresowania Przybyszewskiego.

Wśród nich znaleźć można literaturę, która pojawiła w życiu Smutnego Szatana już

w czasach szkolnych

94

. Czytał Dantego, Cervantesa, Szekspira, Goethego, Heinego,

Hugo

95

, ale również polskich autorów. Kraszewskiego cenił tak wysoko, że z okazji

pięćdziesięciolecia jego pracy literackiej w 1879 roku, mając wówczas jedenaście lat,

razem z bratem Wacławem napisał do jubilata wiersze oraz listy, co spotkało się

z wdzięczną odpowiedzą samego Kraszewskiego

96

. Tutaj należy również wspomnieć

o pierwszych próbach literackich autora Confiteora, które obejmowały w głównej czę-

ści wiersze miłosne, skierowane do Sztylerówny, stylizowane często na twórczość Sło-

wackiego

97

.

Kolejnym zainteresowaniem była muzyka

98

, przede wszystkim gra na fortepianie,

którą Przybyszewski opanował do tego stopnia, że po koncercie w auli wągrowieckiego

gimnazjum w 1888 roku, oferty prowadzenia lekcji muzyki były bardzo liczne

99

. Przy-

byszewskiego pasjonował również teatr

100

, o czym między innymi wspominał w Moich

współczesnych: „Ten bezmiar szczęście jaki wtedy [podczas spektaklów oglądanych

w Toruniu] uczułem! I wtedy to postanowiłem zostać aktorem, ale zakusy w tym kie-

91 Tamże, s. 38.
92 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 13. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 45.
93 Tamże, s. 59-60.
94 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 9, 10. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 25.
95 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 10. O lekturach Przybyszewskiego można przeczytać również tutaj:

Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 105. Stanisław Borzym, Uwagi o światopoglądzie
filozoficznym Przybyszewskiego
, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej..., s.
34-35. Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 279, 280, 281. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 37-38.
Gabriela Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 11, 12. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 25, 35,
44, 48-49, 50, 55, 378.

96 Tamże s. 21-22. Por. też: Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 8.
97 Więcej na ten temat: Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”...., s. 73-75. Maria Podraza-

Kwiatkowska, „Naga dusza” i „epoka mundurów”, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały
konferencji naukowej...
, s. 43. Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 106-107.

98 Więcej na ten temat: Stanisław Borzym, Uwagi o światopoglądzie filozoficznym Przybyszewskiego...,
s. 35. Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 285-286. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 26, 27. Gabriela
Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 141-142.
99 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 43-44. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 12-13.
100 Tamże, s. 8-9.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

23

runku rychło mi z głowy wywietrzały

101

. Przybyszewski żywo interesował się także ję-

zykiem niemieckim, z którym bardzo dobrze sobie radził

102

, hebrajskim czy nawet san-

skrytem

103

. Jego uwagę zajmowała również architektura (w szczególności gotyk)

104

, co

zapewne pośrednio przyczyniło się później do wybrania takiego kierunku na studiach

w Berlinie.

Po zdaniu matury w lutym 1889 roku, Przybyszewski nie miał ściśle zaplanowanej

przyszłości, a na jego świadectwie, jako przyszły zawód, figurowała medycyna

105

. Jed-

nakże Towarzystwo Pomocy Naukowej im. Marcinkowskiego, które mogło udzielić sty-

pendium Przybyszewskiemu, nie wyraziło zgody na finansowanie studiów tego rodzaju,

dlatego Przybyszewski ostatecznie zdecydował się na architekturę w Berlinie

106

. Ponad-

to zainteresowanie tą dziedziną oraz znajomość z Tomaszem Pajzderskim, studentem

tamtejszej uczelni i również przyszłym architektem, przyczyniły się do tego, że Smutny

Szatan wyjechał z rodzinnych stron, by studiować na wydziale w Charlottenburgu-Ber-

linie

107

.

1.4. Okres studencki (1889-1893)

Przybyszewski pojawił się na berlińskim dworcu w połowie kwietnia 1889 roku. Przyjął

go Tomasz Pajzderski, z którym młody student zamieszkał. Początkowo Przybyszewski

miał studiować architekturę, jednakże na wykłady nie chodził

108

W późniejszym czasie,

dokładnie 8 maja 1890 roku, zmienił kierunek i zapisał się na wydział medycyny

109

.

Ostatecznie zakończył studia 1 lipca 1893 roku

110

. Pokłosiem nauki medycznej była nie

101 Cyt. za: Tamże, s. 11.
102 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 33.
103 Tamże, s. 47. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 26. O zainteresowaniach językiem, również

w późniejszym czasie piszą: Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 279. Stanisław Helsztyński,
Przybyszewski..., s. 33.

104 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 9.
105 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 47.
106 Tamże, s. 47. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 13.
107 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 47.
108 Tamże, s. 48. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 14.
109 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 52. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 17.
110 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 54, Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 35. Więcej o studiach

Przybyszewskiego: Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 37-38, 46, 105,106. Józef Dynak,
Przybyszewski..., s. 27, 37. Franciszek Ziejka, Miasto poetów.., s. 279. Krystyna Kolińska, Stachu..., s.
30 i nast. Gabriela Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 12, 28. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski...,

background image

24

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

tylko rozległa wiedza, ale również odkrycie tzw. znieczulenia miejscowego, dokonane

przez Carla Schleicha, którego zainspirowały notatki i przemyślenia Przybyszewskie-

go

111

.

„Genialny Polak” w tym okresie bardzo interesował się psychologią i psychiczną

stroną człowieka

112

, co znalazło swoje ujście w szkicach krytycznych, np. Przyczynku

do jaźni jednostki twórczej, czyli genialnej: Zur Psychologie des Chopin und Nietz-

sche

113

. Czytał również wiele, m.in. Dostojewskiego, Huysmanansa, Maupassanta,

Spencera, Schopenhauera, Ibsena, Pascala, Zolę, Büchnera, Lomborsa, Darwina

114

,

a przede wszystkim Fryderyka Nietzschego

115

, który wywarł na nim ogromne wrażenie,

o czym donosił w swoich listach do Pauliny Pajzderskiej

116

, poznanej podczas pobytu

w rodzinnych stronach przyjaciela Tomasza

117

. Nietzsche wpłynął również na „meta-

morfozę ideologiczną” Smutnego Szatana, co spowodowało m.in. zmianę kierunku stu-

diów z architektury na medycynę

118

.

Zmiana ta przyczyniła się bezpośrednio do utraty stypendium z Kasy im. Marcin-

kowskiego, dlatego lata studenckie były czasem samotności i niedostatków (bieda jed-

nak towarzyszyła Przybyszewskiemu niemal przez całe życie

119

). Warunki materialne

s. 48, 51, 52.

111 Tamże s. 54-55. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 18. Przybyszewski żywo interesował się ludzkim

mózgiem. Więcej na ten temat (oraz na tematu duszy i „nagiej duszy”) znaleźć można m.in. w:
Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”... (cała książka). Tomasz Burek, Przybyszewski
Kusiciel...
, s. 11, 15. Stanisław Borzym, Uwagi o światopoglądzie filozoficznym Przybyszewskiego...,
s. 30, 33 i nast. Maria Podraza-Kwiatkowska, „Naga dusza” i „epoka mundurów”..., s. 39 i nast.
Teresa Walas, Stanisław Przybyszewski a dekadentyzm, [w:] Tamże, s. 58 i nast., Bożena Wojanowska,
„Nad morzem” Stanisława Przybyszewskiego. Mistyka i płeć, [w:] Tamże, s. 96-97 i nast., 102-103,
105, 119. Wiwiana Witt, Przybyszewski a Dostojewski (Jeszcze raz o „Biesach” i „Dzieciach
szatana”)
, tłum. Ewa Głębicka, [w:] Tamże, s. 154, 159. Gabriela Matuszek, Der geniale Pole?...,
Kraków 1996, s. 17, 73.

112 Por. Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 28, 37-38, 47, 95 i nast. Tomasz Burek,

Przybyszewski Kusiciel..., s. 10 i nast. Stanisław Przybyszewski, Z psychologii jednostki twórczej, [w:]
Wybór pism, Wrocław, Wrocław 1966. Marta Wyka, Przybyszewski - powieściopisarz, [w:] Stanisław
Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej...
, s. 86 i nast. Bożena Wojanowska, „Nad morzem”
Stanisława Przybyszewskiego. Mistyka i płeć
..., s. 95 i nast.

113 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 55.
114 Tamże, s. 48-49. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 16. Więcej o związkach Przybyszewskiego i Darwina

oraz jego teorii ewolucji piszą: Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 89. Krystyna
Kolińska, Stachu..., s. 17.

115 Więcej o zainteresowaniu i wpływie Nietzschego: Stanisław Borzym, Uwagi o światopoglądzie

filozoficznym Przybyszewskiego..., s. 24-28, 35. Tomasz Weiss, Fryderyk Nietzsche w piśmiennictwie
polskim lat 1890-1914
, Wrocław-Kraków 1961, s. 36 i nast. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 36.
Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 50, 56.

116 Tamże, s. 51. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 16-17.
117 Przybyszewskiego z Pajzderską (pięć lat młodszą panną) połączyła później intelektualna przyjaźń,

znajdująca wyraz w korespondencji, pełnej tematów dotyczących literatury, psychologii, człowieka.

118 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 52.
119 Por. też: Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 277. Andrzej Z. Makowiecki, Poeta a pieniądz, [w:]

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

25

były bardzo trudne, zwłaszcza gdy w życiu Przybyszewskiego pojawiła się Marta Foer-

der.

Kobieta (wówczas dziewiętnastoletnia panna) odwiedziła swojego wcześniejszego

nauczyciela gry na fortepianie w dniu jego imienin, 8 maja 1891 roku

120

. Później została

z nim już do końca życia. Z tego związku urodziło się troje dzieci: Bolesław (ur. 22 lu-

tego 1892)

121

, Mieczysława (14 listopada 1892)

122

i Janina (6 lutego 1895)

123

.

Warunki materialne poprawiły się po zdobyciu przez Przybyszewskiego pracy

w „Gazecie Robotniczej

124

, której został redaktorem i gdzie jego obowiązki polegały

„na pisaniu artykułów, wypełnianiu tygodnika płodami własnego pióra

125

. Ponadto cza-

sopismo było doskonałym miejsce do prezentacji swoich poglądów

126

, wśród których

pojawiały się kwestie narodowościowe, socjalistyczne, religijne

127

. Nie zabrakło rów-

nież tematów czysto politycznych

128

. Z tego powodu Przybyszewski latem 1893 roku

został aresztowany, co argumentowano działalnością socjalistycz

129

.

W tym okresie poza pierwszą częścią szkicu Zur Psychologie des Individuums,

poświęconego Chopinowi i Nietzschemu, powstała również druga część, poświęcona

Oli Hanssonowi

130

. Ponadto Przybyszewski pracował nad Listem księdza Ściegiennego,

„apokryficzną mistyfikacją literacką

131

i innymi artykułami w „Gazecie Robotniczej”.

Wówczas powstał również utwór Totenmesse

132

.

Pieniądz w literaturze i teatrze, Gdańsk 2000.

120 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 92.
121 Tamże, s. 59.
122 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 26.
123 Tamże, s. 44.
124 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 60, 61. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 18-19, 20-21 29-

30.

125 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 62.
126 Więcej o światopoglądzie Przybyszewskiego, również z późniejszego okresu, piszą m.in.: Stanisław

Borzym, Uwagi o światopoglądzie filozoficznym Przybyszewskiego... Marta Wyka, Przybyszewski -
powieściopisarz
, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej..., s. 83 i nast.
Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 70-71, 71-72 i nast. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 25-26,
26-27.

127 O stosunku Przybyszewskiego do religii, również o jego buncie wobec niej piszą: Edward Boniecki,

Struktura „nagiej duszy”..., s. 28, 90. Tomasz Burek, Przybyszewski Kusiciel..., s. 9. Józef Dynak,
Przybyszewski..., s. 47. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 70.

128 O polityce szerzej piszą: Gabriela Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 212-213, 233. Stanisław

Helsztyński, Przybyszewski..., s. 60-66, 67, 70.

129 Tamże, s. 53-54.
130 Tamże, s. 55-56. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 23.
131 Tamże, s. 25.
132 Tamże, s. 34.

background image

26

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

W latach studenckich Przybyszewski poznał mnóstwo ludzi, nie tylko związanych

z partią i „Gazetą

133

, ale również ze sztuką i literaturą. Wśród ówczesnych znajomości

wymienić można chociażby: Franciszka Servaesa

134

, Olę Hanssona

135

, Richarda Dehme-

la

136

, Edwarda Muncha

137

, jego późniejszą żonę Dagny Juel

138

, czy Augusta Strindber-

ga

139

, który odcisnął swoje piętno na życiu Przybyszewskiego wskutek manii prześla-

dowczej, schizofrenii, podejrzeń o próby zamknięcia w zakładzie dla obłąkanych czy

chorobliwej zazdrości o Dagny, która – zdaniem Strindberga – została mu skradziona

i odebrana

140

.

Nie bez znaczenia była cała bohema skandynawska (i w mniejszej części niemiec-

ka)

141

, do której należeli m.in. wyżej wymienieni artyści, Przybyszewski i np. dr Carl

Schleich, dr Asch, Otto Erich Hartleben, Max Halbe

142

. Grupa skupiona była wokół

słynnej winiarni Schwarzes Ferkel (Czarny Prosiak, zwanej też Zum schwarzen Ferkel,

Pod czarnym Prosiakiem)

143

, w której twórcy często i licznie gościli

144

, a gdzie – jak

wspominał Servaes – „toczyły się gorące debaty na temat sztuki nieraz do białego rana.

133 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 63.
134 Tamże, s. 81. Por. też: Tomasz Burek, Przybyszewski Kusiciel..., s. 13. Maria Podraza-Kwiatkowska,

„Naga dusza” i „epoka mundurów”..., s. 39. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 46.

135 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 82, 83. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 21.
136 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 84. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 30-31.
137 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 64, 88, 89. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 28, 33.
138 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 81, 102, 107-108, Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 33, 34,

36-41.

139 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 81, 85, 106. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 24, 25, 28-29.
140 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 129. Por. też cały rozdział tamże: Trio: Strindberg, Dagny

i Popoffsky (s. 120-141).

141 Tamże, s. 63-65.
142 Tamże, s. 88. Por. też: tamże, s. 109-110.
143 Tamże, s. 63, 87. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 27.
144 O czym wspomina Przybyszewski w Moich współczesnych: „W międzyczasie wynalazł sobie

Strindberg w pobliżu mało co uczęszczaną winiarenkę, która niedługo miała się stać najsłynniejszym,
a raczej najwięcej osławionym lokalem bohemy – wcale nie niemieckiej, bo tę nie było stać na wino,
ale skandynawskiej – «Zum schwarzen Ferkel» («Pod czarnym prosiakiem»). […] Strindberg począł
w tej winiarni stale przesiadywać.” Stanisław Przybyszewski, Moi współcześni, s. 153-154, Cyt. za:
tamże, s. 27. I dalsza część opisu: „Naokoło Strindberga […] gromadziło się całe artystyczne ver
sacrum, jakie Skandynawia, wierna starym tradycjom wikingów, zagranicy dostarczała. Przez całą
zimę przebywał tam słynny malarz norweski Christian Korhg, który wraz z Hansem Jaegerem
stworzyli piekielnie ponurą i tragiczną bohemę norweską w Krystianii; przebywała tam żona Krohga,
heroina powieści Jaegera […] Wysiadywał w «Czarnym prosiaku» finlandzki pisarz, wytworny pan,
ale mizerny artysta, Tavastsjerna, wraz z swoją żoną, która daremnie szturmowała scenę niemiecką.
[…] Przy wąskim stoliku rozpościerał się wielki malarz norweski Fritz Thaulow. […] Nad wszystkimi
górował duński pisarz Holger Drachmann. […] Naprzeciw siadywał słynny malarz szwedzki,
Liljeforss. […] Gdzieś w kącie dumał nad szklanką whisky wielki wizjoner Edward Munch, a tyłem
do wszystkich obrócony siedział Gabriel Finne, jeden z najzdolniejszych młodych pisarzy
norweskich, i żuł bezustannie prymkę. I tak pili jedną, dwie godziny w zadumie; rzadko kiedy padło
jakieś słowo: niechętne i żółcią zaprawione.” Stanisław Przybyszewski, Moi współcześni, s. 156. Cyt.
za: tamże, s. 27-28.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

27

Nie zabrakło tam […] interesujących kobiet i wręcz powstających lub krzyżujących się

intryg miłosnych

145

.

To właśnie w Czarnym Prosiaku Przybyszewski poznał Norweżkę, córkę lekarza

z Kongsvinger, Dagny Juel

146

, wprowadzoną do tamtejszego towarzystwo przez Mun-

cha

147

. Piękna rudowłosa kobieta, zwana również Aspazją czy Duchą, była dla Przyby-

szewskiego nie tylko żoną (ślub zawarli 18 sierpnia 1893 roku w Berlinie

148

), ale rów-

nież natchnieniem i muzą, czym Dagny była wówczas dla niemal każdego artysty

149

.

1.5. Życie z Dagny Juel (1893-1901)

Małżeństwo z Dagny Juel było w życiu Przybyszewskiego punktem zwrotnym. Stano-

wiło silny bodziec do określonej twórczości literackiej, której owocem były takie utwo-

ry jak: Totenmesse, Vigillien, w późniejszych latach w godzinie cudu (Androgyne), De

profundis i Nad morzem, które weszły w skład pięcioksiągu (Pentateuch), zdaniem sa-

mego autora, najoryginalniejszej części jego twórczości

150

. Z tego małżeństwa, poza li-

terackimi, urodziły się także prawdziwe dzieci. Były nimi: Zenon (ur. 28 września 1895

roku)

151

oraz Iwa (Yvi) (ur. w 1897 roku)

152

.

Po ślubie oboje małżonkowie wyjechali do Norwegii, do rodzinnego domu Dagny,

która pojechała tam na początku roku 1894, a Przybyszewski dołączył do niej pod ko-

niec maja, po drodze przebywając w Krystianii (dzisiejszym Oslo), gdzie towarzyszył

145 Cyt. za: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 110.
146 Osobną biografię Dagny Juel sporządziła Ewa Kossak w książce: Dagny Przybyszewska. Zbłąkana

gwiazda, Warszawa 1975 oraz Aleksandra Sawicka: Dagny Juel Przybyszewska – fakty i legendy,
Gdańsk 2006, a z wydań obcojęzycznych należy zwrócić uwagę na: Mary Kay Norseng, Dagny.
Dagny Juel Przybyszewska; the Woman and the Myth
, Seattle & London, 1991, Roar Lishaugen,
Dagny Juel. Tro, håp og undergang, Oslo 2002.

147 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 89.
148 Tamże, s. 89, 106. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 37.
149 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 105.
150 Tamże, s. 90.
151 Tamże, s. 158. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 45.
152 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 179. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 62. Istnieją

wątpliwości co do dokładnej daty narodzin Iwy. Helsztyński pisze o 5 czerwca, Rogacki o 5 września.
A np. internetowe źródło Wikipedia podaje 3 października
(http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Przybyszewski [online: 23.05.2014]), strona internetowa
poświęcona Przybyszewskiemu z kolei 5 listopada (http://stachu-przybyszewski.pl/4-Dzieci.html
[online: 23.05.2014]). Zatem co źródło, to inaczej.

background image

28

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

mu Munch

153

. Mieszkańcy Kongsviger na przybycie polskiego artysty nie reagowali

bardzo optymistycznie, jednakże Przybyszewski czuł się tam dobrze, bo – jak sam

stwierdził – „ma zupełny spokój” i praca bardzo dobrze mu idzie

154

.

Był to okres niezwykle pracowity i owocny, bowiem w tym okresie powstało wiele

utworów: trylogia Homo sapiens (Über Bord [Na rozstaju], Unterwegs [Po drodze],

Malstrom [W Malstromie]), powieść Satanas Kinder (Dzieci Szatana)

155

, dramat Das

grosse Glück (Dla szczęścia), nowela Nocturno, rapsody De profundis, In hac lacrima-

rum valle (Na tym padole płaczu), Am Meer (Nad morzem), manifest Pro domo mea,

szkic o Vigelandzie, a ponadto mnóstwo artykułów i rozprawa demonologiczna Die Sy-

nagoge des Satan (Synagoga szatana)

156

.

Jednakże obok tych sukcesów (związanych również z podróżami po Skandynawii),

pojawiły się problemy, zwłaszcza związane z alkoholem

157

. Jeszcze przed wyjazdem do

Norwegii Przybyszewski bardzo dużo pił, a w późniejszych latach sprawa przyjmie na

tyle poważny obrót, że przyczyni się to do utraty nie tyle sporych sum pieniędzy, co

kontaktów z niektórymi życzliwymi wcześniej ludźmi. Najwięcej jednak kłopotów do-

tyczyło właśnie finansów Przybyszewskiego

158

. Ciągłe niedostatki i zaciąganie długów

(które należało z czasem spłacać) dotkliwie doskwierały nie tylko samemu Smutnemu

Szatanowi, ale również jego rodzinie i bliskim.

W trudnej sytuacji znajdowała się Marta Foerder, która jeszcze w okresie, gdy

Przybyszewski nie znał Dagny Juel, musiała borykać się z narastającą nędzą. Jak wspo-

minał Servaes, „[Przybyszewski] był zupełnie obszarpany, a żona i dziecko nie miały co

153 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 144. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 40.
154 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 147-148.
155 Więcej: Wiwiana Witt, Przybyszewski a Dostojewski (Jeszcze raz o „Biesach” i „Dzieciach

szatana”)...

156 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 150-151. Por. też: tamże, s. 152. Henryk I. Rogacki,

Żywot..., s. 46.

157 Więcej na ten temat piszą: Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 86 i nast. Krystyna

Kolińska, Stachu..., s. 13, 44. Gabriela Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 143. Stanisław Helsztyński,
Przybyszewski..., s. 40, 143, 255, 347-348, 411, 476, 541. A o dekadencji: Teresa Walas, Stanisław
Przybyszewski a dekadentyzm
, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej...
Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 280.

158 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 39. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 142, 161. Por. też:

Andrzej Z. Makowiecki, Poeta a pieniądz.... Oraz sytuacje z późniejszych lat życia
Przybyszewskiego: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 166-167, 176, 185, 187-188, 209-210,
234-235, 267, 289.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

29

jeść. Żył w ogóle w skrajnej nędzy i nie miał się nawet za co porządnie ubrać

159

. Z bie-

giem czasu sytuacja wcale się nie poprawiała, wręcz przeciwnie – pogarszała się,

zwłaszcza, gdy na świat przychodziły kolejne dzieci Marty i Przybyszewskiego

160

.

Tragiczny obrót sprawy nastąpił w połowie roku 1896. Oficjalnie doniesiono o sa-

mobójstwie Marty

161

. Przebywający wówczas w Kopenhadze Przybyszewski, przyjechał

do Berlina i został aresztowany. Zarzucano mu moralne spowodowanie śmierci

162

. Po

śledztwie i interwencji Dagny, sprawa została umorzona, a Przybyszewski zwolniony

z więzienia. Jednak reakcja Polonii, znajomych i rodziny Przybyszewskiego była bardzo

surowa, a brat Antoni zerwał ze Stanisławem jakikolwiek kontakt (odnowiony jednak

pod koniec życia). Przybyszewski był zdruzgotany, ponadto nękały go problemy finan-

sowe i twórcze

163

.

Podejmował jednak nowe prace. Pisał rozprawę Die Synagoge des Satan, dzięki

czemu, ze względu na zainteresowania demonologiczne

164

, dostał propozycję pracy

w miesięczniku „Metaphysische Rundschau”, która z czasem okazała się oszustwem

165

.

Fascynacja okultyzmem, satanizmem i pokrewnymi dziedzinami przyniosła Przyby-

szewskiemu nie tylko kolejne dzieła czy szkice, ale również znajomość z Tadeuszem

Micińskim, którego spotkał w berlińskiej bibliotece

166

.

159 Tamże, s. 101.
160 Na początku roku 1895 urodziło się trzecie dziecko Marty, Janina. Wówczas koszt utrzymania

znacznie wzrósł, a pomagający kobiecie Antoni i Maria Przybyszewscy (brak Stanisława i jego żona)
sami borykali się z trudnościami wychowania własnych dzieci. Por. Tamże, s. 161.

161 Ze współczesnych i dokładniejszych ustaleń wynika, że Marta Foerder nie popełniła samobójstwa.

Umarła „wskutek zakażenia spowodowanego nielegalnym przerwaniem kolejnej ciąży”. Por Gabriela
Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 234. Por. też: Wieńczysław A. Niemirowski, Stanisław
Przybyszewski in Berlin (1889-1898)
, [w:] Literarusches Leben in Berlin, Bd. 1. 1871-1933, hg. von
Peter Wruck, Berlin 1987, s. 258-259 [Podaję za Matuszek]. Autorzy za dowód podają między innymi
notatkę, zamieszczoną w „Vorwärts” z 12 czerwca 1896 oraz akta oględzin lekarskich, które znajdują
się w Staatsarchiv w Poczdamie. Por. przyp. 104. Gabriela Matuszek, Der geniale Pole?..., s. 234.
Kolejną ciążę Marty (z Przybyszewskim) potwierdzają inne źródła. Por. Stanisław Helsztyński,
Przybyszewski..., s. 163. (Helsztyński pisze co prawda o „sztucznym poronieniu”, jednak w kontekście
domysłu i relacji zdenerwowanej Dagny Juel. Por. tamże.)

162 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 49.
163 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 166-167, 176.
164 Por. Tamże, s. 207, 211, Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 52-53. Por. też: Więcej: Edward Boniecki,

Struktura „nagiej duszy”..., s. 90 i nast. Tomasz Burek, Przybyszewski Kusiciel..., s. 10, 16. Maria
Podraza-Kwiatkowska, „Naga dusza” i „epoka mundurów”..., s. 43. Bożena Wojanowska, „Nad
morzem” Stanisława Przybyszewskiego. Mistyka i płeć...
, s. 104-105. Józef Dynak, Przybyszewski...,
s. 50 i nast., 109-110. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 35. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s.
135.

165 Tamże, s. 176, 209-210. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 61, 63.
166 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 213. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 53.

background image

30

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

Nie bez znaczenia w tamtym okresie były również kontakty z Czechami, jakie

Przybyszewski nawiązał, zwłaszcza, że po incydencie ze śmiercią Marty, wielu artystów

niemieckich odwróciło się od niego

167

. Najważniejszą postacią czeskiego środowiska

modernistycznego był Arnošt Procházka, krytyk literacki i poeta, przedstawiciel litera-

tury dekadenckiej w Pradze oraz założyciel czasopisma „Moderni Revue

168

. Warto

jeszcze zaznaczyć, że w tym samym czasie Przybyszewski został zauważony w ojczy-

stym kraju, w Polsce

169

.

Należy wskazać na wiele znajomości Przybyszewskiego z tego okresu, bo poza

wspomnianymi wyżej Micińskim i Procházką, Smutny Szatan poznał wielu innych

znamienitych osobistości, między innymi: rzeźbiarza Gustawa Vigelanda (któremu po-

święcił swój szkic), pisarza i poetę Maksa Dauthendeya, pisarza Knuta Hamsuna, dra-

matopisarza Hernika Ibsena, doktoranta prawa Alfreda Wysockiego, Macieja Szukiewi-

cza, który postara się wprowadzić Przybyszewskiego na grunt literatury polskiej

170

. Po-

nadto Przybyszewski poznał polskich twórców: Władysława Reymonta, Henryka Sien-

kiewicza i Stefana Żeromskiego

171

.

Znajomość z Tadeuszem Micińskim, poza wymianą korespondencji i pomocą fi-

nansową, okazała się również dla Przybyszewskiego owocna w zaproszenie do domu

Wincentego i Zofii Lutosławskich w Hiszpanii

172

. Na początku roku 1989 Stanisław

i Dagny ruszyli w podróż, po drodze zatrzymując się w Paryżu, gdzie poznali m.in. Ze-

nona Miriama Przesmyckiego

173

. Przybyszewski był zachwycony wyjazdem, poznany-

mi ludźmi, okolicą, z czasem jednak pobyt u Lutosławskiego doskwierał mu, zwłaszcza

ze względu na różnice charakterów między nim a gospodarzem oraz z powodu braku al-

koholu

174

. Ostatecznie Przybyszewski wraz z żoną zrezygnował z gościny, nie porzuca-

jąc jednak możliwości poznania Hiszpanii i jej kultury

175

.

167 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 194.
168 Tamże, s. 194. O relacjach Przybyszewskiego z Czechami oraz o recepcji jego dzieł w tym kraju

Helsztyński pisze w całości w rozdziale Arnošt Procházka, herold sławy w Czechach. Por. Tamże, s.
194-206. Z kolei o związkach Przybyszewskiego z Niemcami oraz o recepcji jego dzieł w tym kraju
pisze Matuszek w książce: Der geniale Pole?...

169 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 47.
170 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 236 i nast. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 49, 54, 55, 57-

59.

171 Tamże, s. 71, 119, 121.
172 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 214.
173 Tamże, s. 215. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 67.
174 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 218.
175 Tamże, s. 221-222.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

31

Podróżując dalej po kraju, Przybyszewscy odwiedzili między innymi Madryt, To-

ledo, a tam miejscowe muzea, gdzie podziwiali najwspanialsze dzieła artystów takich

jak na przykład Francisco Goya czy El Greco, również architektura miast była dla nich

wielkim przeżyciem

176

. Następnie Stanisław i Dagny powrócili do Paryża, gdzie Przy-

byszewski – za pośrednictwem Przesmyckiego – poznał tamtejszą Polonię francus

177

.

Wówczas Przybyszewski otrzymał pomoc finansową od Ignacego Paderewskiego.

Suma pieniędzy pozwoliła wyregulować rachunki i uspokoić Przybyszewskiego, który

ostatecznie, w połowie roku 1898 przyjechał z powrotem do Norwegii

178

.

W tym okresie w Polsce narastało zainteresowanie twórczością i osobą Przyby-

szewskiego, dlatego w krótkim czasie zapadła decyzja o wyjeździe do Krakowa

179

, tym

bardziej, że przyjęcie Meteora Młodej Polski był już przygotowany, zajęli się tym bo-

wiem Przesmycki, Adolf Nowaczyński oraz Szukiewicz. Przybyszewski pojawił się na

miejscu we wrześniu 1898 roku

180

.

Przyjęcie Smutnego Szatana było bardzo entuzjastyczne, okupione ponadto „sro-

gim pijaństwem

181

. „Genialny Polak” od razu przejął redakcję krakowskiego „Życia”,

na łamach którego opublikował swój manifest pt. Confiteor

182

. Początkowa faza funk-

cjonowania czasopisma była obiecująca, na łamach pojawiali się znakomici twórcy,

Przybyszewski dbał o poziom artystyczny pisma. Z czasem jednak Smutny Szatan za-

niedbywał obowiązki, co związane było z czterema zasadniczymi problemami: trudno-

ściami obyczajowo-prawnymi w związku z „Życiem” (dochodziło do konfiskat)

183

, rela-

cjami z Jadwigą Kasprowiczową i rozstaniem z żoną Dagny (o czym dokładniej będzie

w dalszej części tekstu) oraz z piciem alkoholu

184

. Ostatecznie „Życie” upadło na po-

czątku roku 1900

185

.

176 Tamże, s. 225, 228-231.
177 Tamże, s. 232-233.
178 Tamże, s. 231, 233-235.
179 Tamże, s. 238, 243. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 74.
180 Tamże, s. 76.
181 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 244, 258-259. O ówczesnym towarzystwie

Przybyszewskiego pisze Helsztyński: tamże, s. 260, 261, 264, 265.

182 Tamże, s. 244, 252. Więcej o Przybyszewskim i „Życiu” piszą: Bożena Wojanowska, „Nad morzem”

Stanisława Przybyszewskiego. Mistyka i płeć..., s. 98. Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 74 i nast.
Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 282. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 165 i passim. Stanisław
Helsztyński, Przybyszewski..., s. 246 i nast.

183 Tamże, s. 253.
184 Tamże, s. 255.
185 Tamże, s. 256. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 128.

background image

32

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

W tym czasie Przybyszewski nie tylko redagował pismo, czy propagował swoje

idee, ale również prowadził działalność teatralną, bowiem jego sztuki były wystawiane

na deskach krakowskich (ale też praskich i nie tylko) teatrów

186

.

Ważnym wydarzeniem było poznanie Jana Kasprowicza (w grudniu 1898 roku

w Krakowie

187

) oraz jego żony Jadwigi, z którą później Przybyszewski trwale się zwią-

że. Decydującą rolę odegra pobyt we Lwowie, gdzie latem 1899 roku Przybyszewski

miał swoje odczyty

188

. Tam poznał nie tylko Kasprowiczową

189

, ale również młodą ma-

larkę Anielę Pająków

190

. Z tego drugiego związku, 1 października 1901 roku, narodzi

się przyszła autorka Sprawy Dantona, dramatopisarka, Stanisława

191

.

Wówczas doszło do wielu komplikacji życiowych Przybyszewskiego, z którymi

artysta próbował sobie poradzić w różny sposób. Na plan pierwszy wysuwa się jednak

różnorodność (często przeciwstawność) postaw w korespondencji

192

. Helsztyński pisze

wprost: „adresatkom swoim, Jadwidze i Anieli, przestawiał sprawę zależnie od ich na-

strojów

193

. Niosło to za sobą również niepokój ze strony Dagny, która zaczynała odczu-

wać rozdźwięk w swoim małżeństwie już od chwili, kiedy pojawiła się w Krakowie,

186 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 267. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 90, 94, 95-99. O

wpływie Skandynawów, takich jak Ibsen, Strindberg czy nawet Juel, pisze Marian Lewko w książce:
Obecność Skandynawów w polskiej kulturze teatralnej w latach 1876-1918, Lublin 1996.

187 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 278.
188 Tamże, s. 279-281. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 109-110.
189 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 256, 276-278, 281 i nast. oraz 286, 289. Henryk I.

Rogacki, Żywot..., s. 110.

190 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 283-284, 284, 285, 292-293. Henryk I. Rogacki, Żywot...,

s. 110.

191 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 296. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 149. O córce

Przybyszewskiego Stanisławie piszą: T. Lewandowski, Dramat intelektu. Biografia literacka
Stanisławy Przybyszewskiej
, Gdańsk 1982. E. Graczyk, Ćma. O Stanisławie Przybyszewskiej,
Warszawa 1994. A w wydaniu obcojęzycznym: J. Kosicka i D. Gerould: A life of solitude : Stanisława
Przybyszewska : a biographical study with selected letters
, Northwestern University Press, Evaston,
Ill., 1989.

192 Więcej o Listach Przybyszewskiego piszą: Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 104-106, 143-144, 146,

152. Franciszek Ziejka, Miasto poetów..., s. 278, 280, 283, 288, 289. Tamara Agapkina, Rosyjskie
kontakty Stanisława Przybyszewskiego
, tłum. Ewa Głębicka, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały
konferencji naukowej...
, passim. Roman Taborski, Z dziejów scenicznych dramatów Przybyszewskiego,
[w:] Tamże. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 21-22, 23-25, 35-36, 36-37, 38-39, 40, 42, 50
i nast., 60, 65-67, 164-165, 166, 167, 179, 180-182, 237-238, 240, 396-397, 477 478 oraz passim.
Szczątkowo o wykrytych nieścisłościach w Listach: Tamara Agapkina, Rosyjskie kontakty Stanisława
Przybyszewskiego...
, s. 195. Krystyna Kolińska, Stachu..., s. 140.

193 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 292. Por. też: tamże, s. 295. Henryk I. Rogacki, Żywot...,

s. 122, 125-126, 161, 242. Więcej o kobietach i związkach Przybyszewskiego: Krystyna Kolińska,
Stachu... Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 21, 75, 106-107. Józef Dynak,
Przybyszewski..., s. 75, 105-106. Roman Taborski, Z dziejów scenicznych dramatów
Przybyszewskiego...
, s. 222. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 35, 36-40, 59-60, 81, 89, 92-
93, 102 i nast.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

33

z czasem nieporozumienie, związane bezpośrednio z romansami Przybyszewskiego, na-

rastało, co ostatecznie doprowadziło do rozstania Dagny i Stanisława na początku roku

1900

194

.

Półtora roku później doszło do tragedii. Władysław Emeryk, syn warszawskiego

przemysłowca, współwłaściciela kopalni manganu na Kaukazie i znajomy student pol-

skiego pochodzenia, który bywał w domu Przybyszewskiego w Krakowie

195

, zaprosił

Stanisława i Dagny do swojego mieszkania w Tyflisie (współczesnym Tbilisi)

196

. Oko-

liczności sprawiły, że Dagny z synem Zenonem wyjechała razem z Emerykiem wcze-

śniej, a Przybyszewski miał dołączyć w odpowiednim czasie. Ostatecznie do tego spo-

tkania nie doszło. Emeryk zastrzelił Dagny, po czym popełnił samobójstwo

197

. Zenona

odebrała stamtąd przyjaciółka Dagny, Władysława Tomaszewska

198

.

Reakcja Przybyszewskiego na zaistniałą sytuację była różna. Jak pisze Helsztyń-

ski, zachowanie Smutnego Szatana „było inne na forum internum wobec Kasprowiczo-

wej, inne na forum externum wobec wielkiej publiczności

199

. Tej pierwszej tłumaczył

się ze swoich zamiarów wyjazdu, ubolewał nad problemami finansowymi, prasie z kolei

„przeznaczone było wystylizowane epitafium

200

.

1.6. Próba stabilizacji (1901-1927)

Po śmierci Dagny Jadwiga Kasprowiczowa związała się z Przybyszewskim jeszcze

mocniej, a po załatwieniu niezbędnych spraw rozwodowych z mężem Janem, wzięła

z Przybyszewskim ślub cywilny 11 kwietnia 1905 roku

201

. Jej wpływ na młodopolskie-

go pisarza był znaczący. Helsztyński pisze m.in., że „zdecydował się Przybyszewski –

dla uzyskania świętego spokoju ze strony nowej żony – na upokarzające kłamstwo, że

utwory pisane ku czci Dagny były plagiatami, że bohaterką rapsodów była nie tak nie-

194 Tamże, s. 269-273, 291. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 128.
195 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 265.
196 Tamże, s. 300.
197 Tamże, s. 302-308. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 146.
198 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 302. O losie dzieci Dagny pisze Helsztyński: tamże, s.

311.

199 Tamże, s. 308. Por też: Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 146.
200 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 308-309.
201 Tamże, s. 346. Por. też: tamże 352-353. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 203.

background image

34

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

gdyś szczerze entuzjastycznie uwielbiana Dagny, lecz jej następczyni, Jadwiga

202

i nie-

co dalej: „kłamstwo Przybyszewskiego, popełnione z oportunizmu i tchórzostwa, stało

się prawdziwą klątwą dalszego jego życia

203

.

Jednakże oddziaływanie na Smutnego Szatana od tego się zaczynało, bowiem

obejmowało jeszcze takie sprawy jak, np. sprawy finansowe, troska o warunki nowego

życia (zwłaszcza w czasie poszukiwania mieszkania w Monachium), sprzedaż nowych

dramatów Przybyszewskiego, przepisywanie rękopisów, przygotowywanie tekstów do

druku, sugerowanie zmian, czy nawet swego rodzaju cenzurę

204

. Helsztyński pisze

wprost, że z czasem Kasprowiczowa „zrobiła z cygana artystycznego i poety lukratyw-

nego powieściopisarza i modnego literata

205

, a sam Przybyszewski przyznawał (co ba-

dacze uznają za kłamstwo), że jego prawdziwa i dojrzała twórczość zaczęła się dopiero

od chwili pojawienia się w jego życiu Kasprowiczowej

206

.

Śmierć Dagny Juel niosła za sobą negatywne następstwa. Wielu przyjaciół Przyby-

szewskiego odwróciło się od niego, tym bardziej po ogłoszonym w „Kurierze Warszaw-

skim” artykule Władysława Rabskiego Nadludzie bez maski, gdzie w kontekście zabój-

stwa Dagny autor przywoływał postać zmarłej tragicznie Marty Foerder (rzekomej sa-

mobójczyni)

207

. Również rodzina od strony Dagny postanowiła przedsięwziąć odpo-

wiednie kroki i po zdecydowanych negocjacjach Zenon i Iwa trafili pod opiekę szwagra

matki, Wilhelma Westrupa

208

.

Popularność Przybyszewskiego drastycznie spadła, przede wszystkim w Polsce.

Niegdyś rozchwytywany, wówczas był mało rozpoznawalny. „Nawet plotki, które zrazu

krążyły dość żywo, później pozostawiały go w spokoju. Na ulicy rzadko kto go pozna-

wał lub pozdrawiał

209

. Choć przyczyny takiego stanu leżą również gdzie indziej, bo-

wiem w kraju nad Wisłą literatura młodopolska nie była chętnie czytana, hasło sztuki

dla sztuki wobec haseł wyzwoleńczych, patriotycznych było odbierane bez większego

entuzjazmu

210

.

202 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 353-354 Por. też: tamże, s. 391-401.
203 Tamże, s. 355.
204 Tamże, s. 357, 401. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 264.
205 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 401.
206 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 366.
207 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 310-311.
208 Tamże, s. 311. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 325.
209 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 325.
210 Tamże, s. 326.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

35

W roku 1903 rozpoczęła się nawet tak zwana kampania „antyprzybyszewska

211

,

której główną postacią był Henryk Sienkiewicz. Z nim Przybyszewski miał wówczas

największy konflikt

212

.

W tym okresie Smutny Szatan szukał własnego miejsca, nie tylko na polu sztuki

i literatury, ale również na polu przestrzeni życiowej, choć – jak już wskazano wcze-

śniej – główną inicjatywę w tej sprawie przejęła Jadwiga

213

, a zrobiła to jeszcze przed

ślubem. Początkowo małżeństwo przebywało w Warszawie, przez krótki czas w Ino-

wrocławiu, następnie w Toruniu

214

. Jednakże już wcześniej rozpoczął się czas wielu po-

dróży i odwiedzin, również w innych krajach.

Największą wówczas podróż Przybyszewski odbył do Rosji

215

, gdzie zajmował się

w głównej mierze sprawami teatralnymi, dotyczącymi utworów takich jak Dla szczę-

ścia, Złote runo, Matka czy Śnieg W tym czasie Przybyszewski odwiedził m.in. Peters-

burg, Kijów, Odessę, Moskwę czy Chersoń. Wygłosił tam również swoje odczyty i za-

warł wiele nowych znajomości

216

. Podróże odbywały się również do innych europej-

skich miejsc, takich jak Holandia, Francja, Czechy czy Szwajcaria.

Jednakże to nie wystarczyło, by wypełnić egzystencjalną i finansową pustkę.

Z czasem powróciła bieda i problemy z pieniędzmi

217

, bowiem nawet po krótkotrwałych

okresach sukcesów i wysokich zarobków, nadchodził czas wielu wydatków i zobowią-

zań. Przybyszewski odczuwał również głęboką samotność, miewał stany depresyjne

218

.

Pojawiały się problemy zdrowotne, spowodowane w głównej mierze alkoholizmem

(a nawet skłonnościami do zażywania morfiny w późniejszym czasie

219

), co pociągało

211 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 167.
212 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 327-329. O sporach Przybyszewskiego z innymi osobami

Helsztyński pisze w osobnym rozdziale pt. Zatargi i spory. Por. Tamże, s. 387-412.

213 Tamże, s. 318.
214 Tamże, s. 319, 332-333 i nast. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 202-203, 223, 223 i nast., 228.
215 O związku Przybyszewskiego z Rosją i tamtejszą literaturą pisze Tamara Agapkina, Rosyjskie

kontakty Stanisława Przybyszewskiego...

216 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 332-333. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 195.
217 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 319. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 207, 232, 242.
218 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 319. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 205, 207.
219 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 476. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 333, 335. Temat

narkotyków w życiu i twórczości Przybyszewskiego opisuje Anna Kowszewicz w rozprawie
doktorskiej Motywacje używania narkotyków w kręgach polskich elit od połowy XIX wieku do roku
1939
, napisanej pod kierunkiem Bohdana Lapisa, na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu, w 2014 roku. Dostęp online:
https://www.repozytorium.amu.edu.pl/jspui/handle/10593/11896 (08.12.2014).

background image

36

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

za sobą odbycie kilku kuracji, np. w Zakopanem, Tyrolu, a w późniejszym okresie

w Fushl

220

.

Przybyszewscy postanowili na początku zamieszkać w Monachium

221

. Trudno jed-

nak było znaleźć odpowiednią przestrzeń życiową i twórczą, dlatego wyjeżdżali często

oraz szukali innych miejsc, by równie często wracać do monachijskiego mieszkania

222

.

Zostali tam do końca wojny, bowiem w 1919 roku, w wyniku rewolucji, musieli wyje-

chać. Uciekli do Poznania

223

.

W 1908 roku Kasprowiczowa dowiedziała się o romansie Przybyszewskiego

z Anielą Pająkówną, co pociągnęło za sobą zerwanie kontaktu między kochankami

W niedługim czasie później, 24 kwietnia 1912 roku Pająkówna zmarła w Paryżu

224

.

Córka Stanisława trafiła pod opiekę Wacława Moraczewskiego i do czasu pełnoletności

miała zapewnioną pensję od Pawlikowskich z Medyki

225

.

Co do pozostałych dzieci Przybyszewskiego, należy dodać, że Bolesław otrzymał

nazwisko ojca 10 maja 1905 roku, zdobył wykształcenie muzyczne i pracował w Rosji,

Mieczysława została adoptowana przez radcę budowlanego Riegera, a jej dalszy los nie

jest dokładnie znany

226

. Podobnie w przypadku trzeciego dziecka Marty Foerder, Jani-

ny, która po śmierci matki tułała się po przytułkach, ostatecznie trafiła do zakładu ner-

wowo chorych i nie wiadomo, czy przeżyła II wojnę światową

227

.

Więcej szczęścia miały dzieci Dagny. Zenon pracował w szwedzkim Ministerstwie

Spraw Zagranicznych, zdobył sławę sportową i wojskową

228

. Iwa z kolei wyszła za mąż

za barona Fryderyka Benneta

229

. Ich los był pomyślniejszy, z czego Przybyszewski był

bardzo dumny.

W przypadku Stanisławy (adoptowanej przez Przybyszewskiego w 1914 roku

230

)

sprawa przybrała przykry obrót. Kasprowiczowa nie przepadała za obecnością córki Pa-

220 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 347-348, 360-361, 502. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s.

219.

221 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 385 i nast. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 210-211.
222 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 364-376, 377, 379. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 245,

248, 249, 254, 256, 261, 263.

223 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 473-474. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 306-307.
224 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 362-364.
225 Tamże, s. 404.
226 Tamże, s. 102. 347, 496.
227 Tamże, s. 102.
228 Tamże, s. 497.
229 Tamże.
230 Tamże, s. 476. Rogacki podaje, że pod koniec listopada 1913 roku. Por. Henryk I. Rogacki, Żywot...,

s. 267.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

37

jąkówny, co powodowało, że ojciec, chcąc zobaczyć córkę, musiał robić to w tajemnicy

przed żoną

231

. Stanisława stała się więc kwestią sporną pomiędzy małżonkami, na tyle

poważną, że Kasprowiczowa wymusiła na Przybyszewskim wyparcia się córki

232

.

Z czasem, po okresie uznania i uwielbienia, Stanisława odwróciła się od ojca i unikała

kontaktu z nim, a po śmierci męża, Jana Panieńskiego w 1925 roku, zaczęła zażywać

morfinę, która ostatecznie spowodowała jej śmierć 15 sierpnia 1935 roku

233

. Stanisława

umarła w trudnych warunkach, samotnie, zostawiając jednak po sobie bogatą spuściznę

literacką, wśród której najsławniejszym utworem jest Sprawa Dantona

234

.

Wybuch I wojny światowej zastał Przybyszewskiego w Rothenburgu, gdzie znaj-

dowało się jego letnisko wypoczynkowe, jednak na początku sierpnia Przybyszewscy

powrócili do Monachium. Znów zaczęły się kłopoty finansowe

235

.

W tym okresie Przybyszewski zaczął podejmować tematy polityczne, pobierał „za-

liczki za artykuły prolegionowe

236

, które złożyły się na następujące publikacje: Tyrte-

usz, Powrót (obie beletrystyczne), Polska i święta wojna oraz Szlakiem duszy polskiej

(dwie ostatnie stanowią publicystykę polityczną, pisaną w dwóch wersjach językowych,

po polsku i po niemiecku) W trakcie wojny, dokładnie 6 lutego 1916 roku, umarła mat-

ka Przybyszewskiego, Dorota

237

. Z kolei w połowie tego samego roku Smutny Szatan

poznał Stanisława Helsztyńskiego, swojego późniejszego biografistę

238

. Również pod-

czas wojny Przybyszewski poznał jeszcze Jerzego Hulewicza oraz Stanisława Rogalę-

-Lewickiego, z którymi jego los zwiąże się na dłużej, a co będzie miało wielkie znacze-

nie w przyszłości

239

.

Po wojnie Przybyszewscy podjęli próbę osiedlenia się w Polsce, choć początkowo

szukali mieszkania w Pradze czeskiej, jednak z niepowodzeniem i wielkimi trudnościa-

mi

240

. Ostatecznie udało się znaleźć odpowiednie miejsce w Poznaniu, gdzie małżonko-

wie osiedlili się na stałe w połowie roku 1919

241

.

231 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 476-477.
232 Tamże, s. 479. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 319.
233 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 483.
234 Tamże.
235 Tamże, s. 422. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 272.
236 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 423.
237 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 280.
238 Tamże, s. 282.
239 Tamże, s. 283, 286.
240 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 470.
241 Tamże, s. 475.

background image

38

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

W tym okresie Przybyszewski świętował wiele swoich jubileuszów, w wielu euro-

pejskich, ale głównie polskich, miastach. Zaczęło się od jubileuszu 25-lecia pracy lite-

rackiej, już w 1915 roku w Wiedniu

242

. Potem, z okazji 30-lecia pracy twórczej święto-

wano we Lwowie, Poznaniu, Wilnie, Grodnie, Białymstoku, Lublinie, Gdańsku, Sopo-

cie czy Krakowie

243

. Wówczas Przybyszewski nie tylko odbierał należyte honory, ale

również wygłaszał swoje odczyty czy uczestniczył w spektaklach sztuk własnego autor-

stwa.

Jeszcze w czasie wojny Przybyszewski poznał Jerzego Hulewicza

244

, redaktora

i współzałożyciela dwutygodnika „Zdrój

245

, nad którym Smutny Szatan będzie praco-

wał, przygotowywał numery, dbał o zawartość czasopisma, publikując również swoje

teksty

246

, zwłaszcza rozprawę Ekspresjonizm, Słowacki i Genezis z Ducha (wydaną póź-

niej w osobnym tomie). Współpraca trwała do końca roku 1918.

Inną istotną znajomością z tego czasu była ta ze Stanisławem Rogalą-Lewickim,

przedwojennym uczonym ekonomistą, dzięki któremu Przybyszewski od połowy roku

1917 roku zaczął kierować literacką stroną lwowskiego instytutu wydawniczego „Lek-

tor”

247

. Początkowo „Lektor” miał być biblioteką i czytelnią, jednakże z czasem zajął się

również wydawaniem książek. Przybyszewski chciał „działać, podnosić, rwać ku pro-

metejskim wyżynom, ale jednocześnie zstępować do głębin i rozszerzać granice pojem-

ności psyche polskiej

248

W „Lektorze” ukazał się Krzyk Przybyszewskiego (mimo że

tekst był już wcześniej publikowany)

249

. Poza tym Przybyszewski sprzedał Lektorowi

jeszcze Dzieci szatana, De profundis, postarał się również o wydanie Il regno doloro-

so

250

.

Z czasem między Lewickim, a Przybyszewskim doszło do rozłamu. Sedno sporu

stanowiła próba zbiorowego wydania dzieł genialnego Polaka. Mimo doprowadzenia

242 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 276.
243 Tamże, s. 321, 324, 325, 326, 330. Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 488-489, 490.
244 Więcej: Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”..., s. 104.
245 Więcej: tamże, s. 73-74, 77, 82. Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 106. Krystyna Kolińska, Stachu...,

s. 104.

246 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 436-440 i nast. Por. cały rozdział: „Zdrój” Hulewiczów

w Kościankach, [w:] Tamże, s. 433-453. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 286-304.

247 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 454. Por. też cały rozdział Z Lewickim w Lektorze, [w:]

Tamże, s. 454-469.

248 Tamże, s. 460.
249 Tamże.
250 Tamże, s. 464.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

39

publikacji do skutku, nie dawała ona powodu do satysfakcji

251

. Następnie chodziło o po-

mysł utworzenia serii ezoterycznej, w której nie uwzględniono Przybyszewskiego. Po-

nadto Smutny Szatan zwiększał swoje wymagania względem „Lektora”, starając się

o stałą pensję i przydzielenie mieszkania. Jednakże wszelkie nieporozumienia zostały

rozwiązane pomyślnie i między Lewickim a Przybyszewskim nadal panowały przyja-

cielskie stosunki

252

. Ostatecznie „Lektor” upadł niedługo po śmierci ich obu (Lewicki

zmarł 15 kwietnia 1928 roku), w roku 1930

253

.

Jeśli chodzi o znajomości Przybyszewskiego z tego okresu (od 1901 roku), to

wśród nich znajdują się takie nazwiska, jak: Jan Lorentowicz, Bolesław Leśmian, To-

masz Pajzderski (poznani w Warszawie), Stanisław Karaff-Korbut, Wsiewołod Meyer-

hold (poznani podczas podróży po Rosji), Wilhelm Zielonka, Jan i Stanisław Trojanow-

scy, Włodzimierz i Witold Meissnerowie, Jerzy i Janusz Żuławscy, Teofil Lenart, Mi-

chał Asanka-Japołł (kontakty z okresu monachijskiego), Lucjan Paczóski, Wilhelm Zie-

lonka, Ludwig Scharf, Josip Kosor, Stanisław Korzeniewski, Maria Bieńkowska (gosz-

czeni w Monachium, a także bywalcy w letnisku w Kochel), czy również Gilbert Keith

Chesterton, poznany pod koniec życia w Warszawie

254

.

Osiedlając się w Poznaniu w 1919 roku, Przybyszewski zdobył pracę w charakte-

rze zawiadowcy biura tłumaczeń na tamtejszej poczcie, która zapewniła mu również

mieszkanie w gmachu Dyrekcji Poczty

255

. Do jego obowiązków należało przekładanie

niemieckich zarządzeń i regulaminów na język polski, w ten sposób powstały: Słownik

terminologii teletechnicznej, Słownik terminologii pocztowej i Regulamin wewnętrzny

Dyrekcji Poczt i Telegrafów

256

. Ponadto ówczesny opiekun Przybyszewskiego, Wacław

Dziabaszewski, zapewnił pracę jednej z córek Jadwigi, a także Stanisławie Przybyszew-

skiej

257

.

W niedługim czasie później Przybyszewscy zamieszkali w Gdańsku. Tam Stani-

sław znalazł kolejną pracę, tym razem na stanowisku bibliotekarza w Bibliotece Dyrek-

cji Kolejowej

258

, gdzie gracował od 5 października 1920 roku do 31 października 1924

251 Tamże.
252 Tamże, s. 465-467.
253 Tamże, s. 468.
254 Tamże, s. 326, 332, 340, 370, 379-382. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 367.
255 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 475.
256 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 309.
257 Tamże.
258 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 484.

background image

40

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

roku. Jego obowiązki również polegały na, jak sam określił, „tworzeniu technicznego

języka dla rzeczy, z którymi Polska nigdy nie miała nic do czynienia, na tłumaczeniu

zawiłych administracyjno-techniczno-inżynierskich przepisów, protokołów itd.

259

.

W Gdańsku Przybyszewski nie cieszył się wielką popularnością, bowiem w Wol-

nym Mieście mieszkało niewielu Polaków, jednak artysta działał na rzecz mieszkańców

Pomorza, zaczynając od pisania artykułów propagandowych w „Dzienniku Gdańskim”,

ale największym wydarzeniem wówczas było otwarcie Gimnazjum Polskiego, które na-

stąpiło w maju 1922 roku

260

. Pojawił się nawet pomysł utworzenia placówki kulturalnej,

czyli Domu Polskiego, którego wizja towarzyszyła Przybyszewskiemu już od dawna,

jednak nie udało się tego ostatecznie zrealizować

261

.

Na początku roku 1924 Przybyszewscy powzięli decyzję o przeprowadzce. Po pró-

bach osiedlenia w Toruniu i Zakopanem, zdecydowano się na Warszawę, gdzie Przyby-

szewski dostał posadę w kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej. Mieszkał wówczas

w kwaterze na Zamku Królewskim, w pałacu Pod Blac

262

W 1925 roku Przybyszew-

ski otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski „Polonia Restituta

263

.

W tym czasie Smutny Szatan ponownie zainteresował się demonologią W 1920

roku próbował wydać rozprawę Die Hexe und die schwarze Magie (Czarownica i czar-

na magia), jednakże głównym wówczas dziełem z tego zakresu była powieść Il regno

doloroso (1924)

264

. Ponadto Przybyszewski zainteresował się Biblią oraz Kabałą, co

umożliwiła mu znajomość języka hebrajskiego, którego niegdyś się uczył

265

. Przewod-

nikiem i mistrzem w tym przypadku był Saul Blum, poznany za pośrednictwem rabina

Abrahama Chene, którego Przybyszewski z kolei poznał w pociągu, podczas dojazdów

do pracy w Gdańsku

266

.

Po śmierci Jana Kasprowicza, Jadwiga i Stanisław mogli wziąć ślub kościelny, co

uczynili 21 października 1926 roku

267

. Po tym wydarzeniu zaczęto donosić o nawróce-

niu Przybyszewskiego na wiarę katolicką, które on ujmował jako „pojednanie

268

, a co

259 Cyt. za. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 318.
260 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 490. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 329.
261 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 492-493.
262 Tamże, s. 503. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 347.
263 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 541.
264 Tamże, s. 507-511.
265 Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 337.
266 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 500-501. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 337.
267 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 544. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 357.
268 Tamże, s. 359.

background image

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

41

potwierdził, pisząc do księdza Jana Pawelskiego następujące słowa: „Oświadczam, że

w wierze katolickiej chcę żyć i umierać. Za wszystkie wykroczenia przeciwko zasadom

tej wiary serdecznie żałuję i pragnę wszystko naprawić. Jak najgłębiej i jak najserdecz-

niej Kościołowi katolickiemu oddany – Stanisław Przybyszewski. Warszawa, 20 paź-

dziernika 1926”

269

.

Poza wymienionymi wcześniej utworami Tyrteusz, Krzyk oraz Il regno doloroso

270

,

Meteor Młodej Polski po roku 1901 wydał jeszcze takie dzieła, jak: Requiem aeternam,

Synowie ziemi, Mocny człowiek, Dzieci nędzy, Matka, Śnieg, Odwieczna baśń, Śluby,

Mściciel, Gody życia, Topiel i Miasto. Jednakże najważniejszą z tego okresu książką są

Moi współcześni, którą Helsztyński określił mianem „łabędziej pieśni mitomana

271

. Pu-

blikacja ta bowiem była literacką autobiografią Przybyszewskiego, w której autor ukła-

dał swoje życie „w bardzo przemyślaną, logiczną i nieprzypadkową całość, w której

wydarzenia czy nawet najmniejsze szczegóły miały sensy głębsze, symboliczne, odgry-

wając niepoślednią rolę w przyszłym toku zdarzeń i w spełnianej apostolskiej misji

272

.

Dynak ponadto pisze, że Moi współcześni są „nie tyle świadomą próbą konstruowania

legendy, ile raczej próbą dokonania poprawek i retuszów już istniejącej”, dlatego nie

można brać tej autobiografii za dokument biograficzny, jako podstawy do wywiedzenia

prawdziwego życiorysu Stanisława Przybyszewskiego.

Pod koniec życia Smutnemu Szatanowi nie dopisywało zdrowie

273

, które próbował

utrzymać w jak najlepszej kondycji, wyjeżdżając jeszcze do Fuschl czy też nad

Szczyrbskie Jezioro W maju 1927 roku przeszedł specjalistyczną operację dolnej szczę-

ki

274

. Powoli zaczął przeczuwać nadchodzącą śmierć, dlatego pojawiły się konkretne

prośby testamentowe wobec córki Iwy, czy też plany ewentualnego pochówku

275

. Na

początku listopada Przybyszewski wraz z żoną Jadwigą przyjechał do dworu w Jaron-

tach pod Inowrocławiem, odpowiadając tym samym na zaproszenie Marii i Józefa Zna-

nieckich

276

. Wówczas pojawiały się coraz częstsze problemy z bronchitem, sklerozą

269 Cyt. za: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 544-545.
270 O powieściopisarstwie Przybyszewskiego pisze Marta Wyka w artykule Przybyszewski –

powieściopisarz...

271 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 523. Por. też cały rozdział pt. „Moi współcześni” -

łabędzia pieśń mitomana, [w:] Tamże, s. 523-540.

272 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 107.
273 Por. też: Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 541, 542-542. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s.

334, 350, 353, 367.

274 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 545.
275 Tamże, s. 545-546, 548.
276 Tamże.

background image

42

Rozdział 1. Legenda literacka Stanisława Przybyszewskiego

i nieprawidłową pracą serca, co unieruchomiło Przybyszewskiego i uniemożliwiło wy-

głaszanie zaplanowanych odczytów

277

.

Jednak po długiej rekonwalescencji, pod koniec listopada genialny Polak starał się

pojechać do Poznania, co ostatecznie nie doszło do skutku. Kilka minut po telefonicz-

nym potwierdzeniu swojego przyjazdu, 23 listopada 1927 roku Stanisław Przybyszew-

ski zma

278

. Przyczyną śmierci był anewryzm serca

279

. Pogrzeb odprawiono 29 listopa-

da, ciało artysty pochowano tymczasowo w grobie Znanieckich, na przykościelnym

cmentarzu w Górze, gdzie 26 września 1931 roku ufundowano grobowiec, do którego

przeniesiono ciało. Na płycie, po imieniu i nazwisku Przybyszewskiego wygrawerowa-

no inskrypcję: Piewca Wielkopolski, Meteor Młodej Polski

280

.

Jadwiga Przybyszewska, zmarła niedługo po mężu, dokładnie 23 grudnia 1927

roku, została pochowana na cmentarzu w Krakowie

281

.

277 Tamże, s. 548-551. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 373.
278 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 552. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 373.
279 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 553. Henryk I. Rogacki, Żywot..., s. 375.
280 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski..., s. 557. Helsztyński pisze o „Pisarzu Wielkopolskim”, jednak

w rzeczywistości na płycie wyryto „Piewcę”.

281 Tamże, s. 55.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

2.1. Wprowadzenie do teorii listu

Słownik terminów literackich pod redakcją Janusza Sławińskiego definiuje list jako

„wypowiedź pisemną skierowaną do określonego adresata, powiadamiającego go

o czymś lub nakłaniająca do jakichś zachowań”

1

, która bez względu na zadania

praktyczne czy poznawcze „zyskiwała niejednokrotnie znaczenie jako utwór

artystyczny, wchodzący na stałe do dziejów literatury pięknej

2

.

Z kolei Marek Piechota w Słowniku literatury polskiej XIX wieku pod redakcją

Józefa Bachórza i Aliny Kowalczykowej nie podaje dokładnej definicji listu,

przedstawiając historię i ewolucję tej formy wypowiedzi. Powołuje się jednak na

definicję Euzebiusza Słowackiego, polskiego teoretyka i historyka literatury, ojca poety

Juliusza Słowackiego, który w pracy Prawidła wymowy i poezji z roku 1826 określił list

jako „rozmowę pomiędzy oddalonymi od siebie osobami. Jest to mowa pisana

zastępująca miejsce ustnej

3

.

Piechota w dalszej części hasła zaznacza, cytując pracę Słowackiego, że

„zamiłowanie do ścisłego rozgraniczania rodzajów i gatunków wobec listu musiało

skapitulować

4

, ponieważ „ile jest okoliczności i stosunków ludzkich w życiu

towarzyskim, tyle może być rodzajów listów

5

. Autor słownikowej definicji przywołuje

również słowa Józefa Franciszka Królikowskiego, który w dziele pt. Rys poetyki wedle

przepisów teorii, w szczegółach z najznakomitszych autorów czerpanej, ułożony z 1828

roku, określił listy jako „mieszane co do przedmiotu i tylko wedle formy odznaczające

1 Janusz Sławiński, List, [w:] Słownik terminów literackich, red. Janusz Sławiński, Wrocław 1988, s.

256-257.

2 Tamże.
3 Cyt. za: Marek Piechota, List, [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, red. Józef Bachórz, Alina

Kowalczykowa, Wrocław 2009, s. 483.

4 Tamże.
5 Cyt. za: Tamże.

background image

44

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

się dzieła poetyckie

6

. Jednak dalsza próba określenia listu przez twórców

klasycystycznych poetyk dążyła w kierunku definicji listu poetyckiego

7

.

Znacznie więcej informacji na temat listu podaje Zbigniew Sudolski w definicji

korespondencji, w której z uwzględnieniem historycznych przemian listu podano, jak

go traktowano. I tak w starożytności „obok funkcji utylitarnych list traktowany bywał

już przez starożytnych jako dokument duszy ludzkiej

8

W późniejszych czasach

korespondencja zaczęła odchodzić od funkcji pragmatycznych w kierunku określania

„indywidualności piszącego”, zaczęła „mówić o jego psychice

9

. Uwidoczniło się to

w szczególności w XVIII wieku, pod wpływem sentymentalizmu.

Formę listu-wyznania utrwalił później romantyzm, w którym „korespondencja

otrzymuje jakby nobilitację do wyrażania uczuć i wypowiadania całej osobowości

piszącego”

10

, choć epistolografia uwarunkowana celami praktycznymi nadal istniała

i była często wykorzystywana, mimo że coraz mniej spotykano publikacji o charakterze

agitacyjnym, polityczno-społecznym, religijnym, dokumentalno-historycznym czy też

dydaktycznym

11

.

Jak pisze dalej Sudolski, „odejście od utylitarnych funkcji korespondencji

zwiększa też udział adresata w kształtowaniu literackich wartości listu”, bo

w przypadku listu-wyznania autor dąży do odpowiedniego dostosowania się do

„psychiki odbiorcy-adresata

12

, nie bez znaczenia okazują się więc relacje łączące

poszczególne osoby, ich zażyłość oraz wpływ na siebie nawzajem. „Stopień związków

z adresatem wpływa także na charakter i dobór tematyki, na selekcję lub nasilenie

pewnych elementów treściowych oraz na pewne przekształcenia formalne, zmiany

w tonie listu”

13

. Zdaniem autora hasła słownikowego, owo dostosowanie się do psychiki

adresata jest miarą talentu autora

14

, który w romantyzmie kierował się następującymi

założeniami: „list naśladując swobodną rozmowę odrzucał tradycyjne cząstki

6 Cyt. za: Tamże.
7 Por. Tamże, s. 485.
8 Zbigniew Sudolski, Korespondencja, [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku..., s. 431.
9 Tamże, s. 432.
10 Tamże.
11 Tamże.
12 Tamże.
13 Tamże, s. 433.
14 Tamże.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

45

kompozycyjne, jak powitanie, pożegnanie, dążąc do nasycenia się indywidualną

treścią

15

.

Małgorzata Czermińska w Słowniku literatury polskiej XX wieku w haśle

'Epistolarne formy' pisze, że „list jako forma użytkowa z pewnością stracił na ważności,

jego funkcję spełnia dziś często rozmowa telefoniczna. Dalszy rozwój technicznych

środków łączności (fax, poczta elektroniczna) zdaje się jednak zapowiadać ponowny

wzrost znaczenia pisemnej formy przekazu”

16

. Zatem w wieku XX list „zachowuje swe

podstawowe wyznaczniki gatunkowe, tzn. jest to monologowa wypowiedź pisana,

zwrócona do nieobecnego adresata w celu przekazania informacji lub wywołania

określonego skutku”. Jak pisze Czermińska, „w poetyce listu obserwujemy kontynuację

tendencji zapoczątkowanej w romantyzmie, a polegających na odchodzeniu od reguł

klasycyzmu

17

. Jego kształt nie jest do końca ustanowiony, „oscyluje pomiędzy

biegunami przeciwstawnych wzorów gatunkowych: od wyznania, bliskiego liryce

i sytuującego list pośród form autobiograficznych, do wypowiedzi ukierunkowanych

poznawcze lub perswazyjnie, pokrewnych reportażowy, esejowi czy polemice

publicystycznej

18

. Współcześnie nadal istnieją listy literackie, które są „poetycką lub

eseistyczna wypowiedzią na dowolne tematy, zwróconą do jakiegoś »Ty«”

19

. Często

wydaje się korespondencję ułożoną tematycznie, lub według określonego adresata

(adresatów), obrazującą życie i twórczość konkretnych autorów, wzbogacających te

obrazy wieloma faktami, elementami dnia codziennego, psychologii, filozofii.

Mimo pewnej zgodności definicji w powyższych źródłach, należy zauważyć, że

gatunek listu nie jest prosty do skonkretyzowania, o czym będą świadczyły zarówno

próby definiowania podjęte przez poszczególnych badaczy, jak i same spostrzeżenia

Stefanii Skwarczyńskiej (monografistki teorii listu), która pisała o paradoksach

epistolografii, o czym szerzej będzie w dalszej części pracy. Wcześniej warto jednak

podjąć próbę zarysu ogólnego pojęcia listu, które przedstawiają badacze ze Stefanią

Skwarczyńską i Janem Trzynadlowskim na czele.

15 Tamże.
16 Małgorzata Czermińska, Epistolarne formy, [w:] Słownik literatury polskiej XX wieku, zespół red.

Alina Brodzka [et al.], Wrocław 1992, s. 271.

17 Tamże.
18 Tamże.
19 Tamże.

background image

46

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

Podstawowym warunkiem zaistnienia listu jest fakt, że musi być zapisany, „nie

istnieje […] list nie napisany

20

, zwłaszcza, by „zaistnieć w kontekście

biograficznym

21

. Trzynadlowski wskazuje, że list stanowi „piśmienniczą reakcję na

pewne aktualne stany rzeczy”, dlatego można go włączyć do grupy wypowiedzi

osobistych

22

. Co więcej badacz ten definiuje list jako szczególnie nacechowaną

„wypowiedź osobistą”, która ma charakter samoistny, co oznacza, że tekst listu do jego

zrozumienia nie potrzebuje obecności innych tekstów; jest autonomiczny, choć

wymagana jest „konstytuacja”, czyli siła sprawcza

23

. Przez to list „zyskuje rangę

konstrukcji dokumentalnej w wyższym stopniu niż inne formy literackie

24

.

Trzynadlowski zestawiając ze sobą list i pamiętnik jako dwie formy wypowiedzi

osobistej, nazywa listy „pamiętnikiem mimo woli

25

, ponieważ korespondencja zbliża

się do gatunku pamiętnika pod tym względem, że z czasem, gdy zbiór zostanie

zamknięty, tworzy swoisty „pamiętnik”, choć poszczególne elementy zbioru, czyli listy

stanowią bardziej informacje dotyczące aktualnej, bieżącej w chwili powstawania

sytuacji

26

. I to właśnie owa aktualność, czyli adekwatność w stosunku do opisywanego

stanu rzeczy pozwoliła Trzynadlowskiemu zaliczyć list do małych form literackich

27

.

Zdaniem Skwarczyńskiej, list stanowi „fragment życia”, dlatego musi być rozpatrywany

w jego ramach, w ścisłym z nim związku, w przeciwnym razie „traci realność”, co

pociąga za sobą metodologiczny postulat odczytywania listu jako „rekonstrukcji jego

uwarunkowań sytuacyjnych”, a więc dokumentu, zapisu rzeczywistości towarzyszącej

powstaniu listu

28

.

Jak podaje Maria Woźniakiewicz-Dziadosz za Skwarczyńską, warunki

komunikacji epistolarnej wpływają na następujące właściwości listu: a) związek

20 Stefania Skwarczyńska, Wokół teorii listu (Paradoksy), [w:] taż, Pomiędzy historią a teorią literatury,

Warszawa 1975, s. 179.

21 Anita Całek, Biografia naukowa: od koncepcji do narracji. Interdyscyplinarność, teorie, metody

badawcze, Kraków 2013, s. 190.

22 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie, Wrocław 1977, s. 82.
23 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 83. O historii listu jako przesyłek pocztowych oraz

o dziejach poczty pisze Janusz Giera w artykule List jako przesyłka pocztowa. Rys historyczny, [w:]
Literatura i komunikacja. Od listu do powieści autobiograficznej, red. nauk. Artur Blaim, Zbigniew
Maciejewski, Lublin 1998.

24 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 84.
25 Tamże, s. 92.
26 Tamże. Por. też. Elżbieta Książek, Tekst epistolarny w świetle etykiety językowej, Kraków 2008, s. 11-

12.

27 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 82.
28 Maria Woźniakiewicz-Dziadosz, Stefanii Skwarczyńskiej teoria listu, [w:] Literatura i komunikacja...,

s. 26. Elżbieta Książek, Tekst epistolarny..., s. 11-12.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

47

z „doraźnymi potrzebami życiowymi”, b) pisemna forma, c) nieobecność adresata,

d) bezpośredniość listu, e) oddanie stanu rzeczywistości, szczegółowość opisu.

Powyższe właściwości kształtują sytuację komunikacyjną, która w zależności od

intencji nadawcy, czy też jego celu będzie wpływać na rodzaj listu, które wymienia

i szczegółowo omawia Skwarczyńska w swojej Teorii listu

29

.

Należy jednak pamiętać, że mimo podobieństw listu i pamiętnika, istnieją wyraźne

różnice, jak chociażby świadomy zamysł twórczy, wykreowana wcześniej kompozycja

całości; w przypadku listów nie ma o tym mowy

30

. Ponadto w liście wyraźnie

uwidacznia się „ja” piszącego, które dominuje nad pozostałymi elementami, przez co

epistolograficzne informacje mają szczególny charakter. Jak zauważa Trzynadlowski,

list staje się „pamiętnikiem osobistym i […] intymnym

31

.

Intymność informacji epistolograficznej można podzielić na dwa rodzaje:

a) pierwszy z nich dotyczy intymności związanej z wiadomościami poufnymi,

chronionymi przed niepowołanymi odbiorcami, b) drugi rodzaj obejmuje informacje

„uznawane przez piszących za jedynie ich interesujące

32

. Trzynadlowski zwraca

szczególną uwagę na listy, jako źródło informacji o biografii nadawcy, bo jak wykazuje,

istnieją fakty, o których można dowiedzieć się tylko z korespondencji, nawet jeśli jest

nacechowana subiektywnością i ekspresją autora

33

. Należy jednak brać pod uwagę

również kwestię prawdomówności, bo „ludzie w listach pozują, stylizują się na

przyjaciół (zwłaszcza w stosunku do osób, od których są w różnym stopniu

uzależnieni), udają mądrzejszych i lepszych niż są rzeczywiście

34

.

W opozycji do piśmiennego charakteru epistolografii można postawić oralne

źródło listu, który zdaniem Woźniakiewicz-Dziadosz został wywiedziony

ze starożytnych gatunków retorycznych. Badaczka pisze, że „zdolności asymilacyjne

listu zaważyły na podejmowanych od starożytności próbach jego opisu jako formy

wygenerowanej z retorycznych gatunków ustnych, eksponujących jego dialogowy

29 Maria Woźniakiewicz-Dziadosz, Stefanii Skwarczyńskiej teoria listu..., s. 27. Stefania Skwarczyńska,

Teoria listu, na podst. lwowskiego pierwodruku oprac. Elżbieta Feliksiak, Mariusz Leś, Białystok
2006, s. 108 i nast.

30 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie... s. 93.
31 Tamże, s. 94.
32 Tamże.
33 Tamże, s. 94-95.
34 Tamże, s. 95.

background image

48

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

charakter”

35

. Stąd określano list jako pół-dialog, pośrednią rozmowę, lub wyznanie

36

,

jednak zdaniem Skwarczyńskiej, wynikało to z „lekceważenia faktu, że istotę listu

stanowi jego postać pisemna

37

.

Nie bez znaczenia jest jednak ta „dialogowość” listu, który stanowi realizację czy

też reprezentację dialogu, bo dzięki niemu dokonuje się akt rozmowy, ale też monologu,

bo akt stworzenia dokonuje się w izolacji autora, w „nieobecności (bezpośredniej)

adresata

38

, która warunkuje powstanie listu. Dlatego owa nieobecność jest dla listu

konstytutywna

39

.

Z kolei Elżbieta Książek pisze, że zarówno adresat, jak i płaszczyzna porozumienia

między nadawcą a odbiorcą są determinantami powstania i istnienia listu

40

. Badaczka

w książce Tekst epistolarny w świetle etykiety językowej pisze, że list jest wypowiedzią

komunikacji, w której odbiorcę komunikatu można nazwać czytelnikiem wirtualnym,

jest on bowiem nieobecny w czasie powstawania tekstu

41

. Fizyczna nieobecność

odbiorcy, a także nadawcy w chwili lektury powoduje, że list – zdaniem Książek –

należałoby określić mianem „rozmowy na odległość” lub „rozmowy z nieobecnym”,

czy też „rozmowy nieobecnego z nieobecnym

42

.

W ścisłym związku z „dialogowością” listu znajduje się jego struktura, a także

struktura języka, na co zwraca uwagę Trzynadlowski. Badacz pisze, że obie struktury są

tożsame

43

, a więc list, podobnie jak język, ma charakter systemowy (list musi być

uporządkowany, w przeciwnym razie byłby niezrozumiałym ciągiem znaków),

komunikatywny (przekazuje pewne informacje, komunikat), funkcjonalny (list jest

nacechowany – jak pisze Trzynadlowski – „określoną ekspresją i funkcjonalnym

ukierunkowaniem

44

), społeczny (list jest zdeterminowany istnieniem odbiorcy

35 Maria Woźniakiewicz-Dziadosz, Stefanii Skwarczyńskiej teoria listu..., s. 25.
36 Por. Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 83-84. Małgorzata Czermińska, Autobiograficzny

trójkąt. Świadectwo, wyznanie i wyzwanie, Kraków 2000, s. 20.

37 Maria Woźniakiewicz-Dziadosz, Stefanii Skwarczyńskiej teoria listu..., s. 25. Stefania Skwarczyńska,

Wokół teorii listu (Paradoksy)..., s. 178-179.

38 Tamże, s. 179.
39 Tamże, s. 178-179.
40 Elżbieta Książek, Tekst epistolarny..., s. 12-13.
41 Tamże, s. 12.
42 Tamże.
43 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 84.
44 Tamże.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

49

i nadawcy, bez względu na ich charakter, np. realny lub imaginatywny, ani na liczbę:

jednostkowy lub zbiorowy)

45

.

Z tego powodu list może charakteryzować się kolokwialnością, która „wynika

bezpośrednio z jego funkcji informatywnej i komunikacyjnej

46

. Jak wskazuje

Trzynadlowski, „list z natury rzeczy jest informacją

47

, dlatego też jest tekstem

użytkowym, choć wcale nie wyzbytym wartości artystycznych. Skwarczyńska pisze, że

nie należy do literatury, bo jest skoncentrowany na swym samym użytkowym

charakterze, ale mimo to potrafi osiągnąć taki poziom artyzmu i posiadać takie walory

literackie, że traktuje się go jako część literatury właśnie

48

. Trzynadlowski podkreśla, że

charakteryzuje się literackością poprzez użycie określonych środków artystycznych,

nadających ponadto korespondencji walorów estetycznych. Dzięki temu można

zakwalifikować list jako „konwencjonalnie rozumianą »literaturę«”

49

.

W tym przypadku ważne jest to, że artystyczność może przeważać nad

informacyjnością, przez co komunikat staje się „walorem czysto historycznym”,

a „walory estetyczne nabierają pełnej autonomiczności

50

. Istotnym aspektem

informatywności listu jest również fakt, że poza informacjami przekazywanymi

w sposób świadomy nadawca może przekazywać też informacje dodatkowe, np. te

dotyczące jego samego lub odbiorcy. Co więcej, także forma listu stanowi wyraźny

sygnał i może przekazywać informacje, zatem układ listu, użyte środku czy też formuły

grzecznościowe są równie ważnym elementem przy dekodowaniu listu, co informacje

podawane wprost

51

.

List stanowiąc reprezentację gatunku użytkowego, „niejako »sam przez się« jest

informacją”, dlatego „sposób jego wykonustruowania informatywność tę uzupełnia

52

.

Z tego powodu w przypadku badania listu należy wziąć pod uwagę nie tylko tekst sam

w sobie, ale również towarzyszący mu kontekst, zarówno ten dotyczący powstania

45 Tamże.
46 Tamże, s. 85. Elżbieta Książek, Tekst epistolarny..., s. 12.
47 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 85. Por. też: Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 191.
48 Stefania Skwarczyńska, Wokół teorii listu (Paradoksy)..., s. 178.
49 Jan Trzynadlowski, Małe formy literacki..., s. 85.
50 Tamże.
51 Tamże, s. 86.
52 Tamże.

background image

50

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

(Trzynadlowski nazywa go „sytuacją »pozapiśmienniczą«, w której list powstaje

53

), jak

i ten obejmujący inne listy w zbiorze epistolograficznym, czyli korespondencji

54

.

Korespondencja tak ujęta posiada wiele cech, wśród których autor Małych form

literackich wymienia: a) różnorodność stanowisk, b) czasowy zakres informacji,

c) szerokie spektrum cech nadawców i adresatów, a co za tym idzie, różnorodność

odmian gatunkowych korespondencyjnych realizacji informatywnych

55

, d) naturalność

(całościowe ujęcie) i kreacjonizm (tematyczność) zbioru

56

. Trzynadlowski proponuje

również układ uporządkowany według „kryteriów charakteru i kierunku zawartych

w niej [korespondencji] informacji”, co daje następujący zbiór właściwości:

„personalny lub problemowy ośrodek koncentrujący, skupiający i organizujący zbiór,

szeroki zakres sytuacji warunkujących zgromadzone informacje, ich rozległe ramy

chronologiczne oraz wieloaspektowość punktów widzenia, z dużym ładunkiem

intymności, często unikalność przytoczonych danych

57

.

Bardzo ważną kwestią jest rozumienie korespondencji jako całości, bo – do czego

zresztą przekonuje Trzynadlowski – zbiór listów nie powstaje z myślą o jego stworzeniu

(w opozycji stoją, np. pamiętnik lub dziennik, które mogą, nawet mimo swoistej

otwartości, spowodowanej śmiercią autora, stanowić zamknięty zespół tekstów)

58

.

Granice korespondencji wyznacza szereg czynników, na które składają się m.in.:

potrzeba lub brak chęci stworzenia listu, istnienie nowego adresata, przestrzenne

oddalenie między nadawcą a odbiorcą, również długość życia korespondentów

59

. Widać

zatem, że owe czynniki nie są natury artystycznej, nie wynikają z woli czy też zamysłu

autora W przypadku korespondencji należy przyjąć, że zbiór listów nie jest kompletny,

nawet jeśli liczy sobie bardzo wiele elementów składowych, ponieważ wybiórczość

korespondencji determinują czynniki zewnętrzne, takie jak brak odpowiedzi na

określony list, zguba czy zniszczenie (całościowe lub częściowe) listu, brak zgody

na upublicznianie ze strony pewnych właścicieli listów

60

.

53 Tamże.
54 Tamże, s. 87.
55 Tamże, s. 87-88.
56 Tamże, s. 88. Por. też: Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 191-192.
57 Jan Trzynadlowski, Małe formy literackie..., s. 88-89.
58 Tamże, s. 90.
59 Tamże.
60 Tamże.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

51

Edytor korespondencji ma wielkie znaczenie, bowiem może nadać zbiorowi listów

określony kształt, może uszeregować i pogrupować listy według wybranego klucza,

np. ze względu na rodzaj adresata, czas i okoliczności powstania, czy też pod względem

problemowym

61

. Janusz Maciejewski pisze, że „pozycja i rola edytora w wypadku

listów jest niepomiernie większa i ważniejsza, niż w jakimkolwiek innym gatunku.

Dzięki niemu otrzymujemy dopiero pełne dzieło literackie, które czytelnik »trzeci«

może odbierać zupełnie podobnie jak powieść, dramat czy poemat

62

.

Podobnie rzecz ujmuje Małgorzata Czermińska, opisując podstawowe warunki

podejścia do korespondencji jako do literatury (szerzej o tym zagadnieniu będzie

w dalszej części pracy). Autorka Autobiograficznego trójkąta pisze, że listy układają się

w bloki (korespondencję), które można odczytać jako powieść i tak korespondencja

uszeregowana chronologicznie staje się powieścią autobiograficzną, korespondencja

ułożona według klucza tematycznego może stać się powieścią z konkretną dominantą

tematów, motywów, wątków

63

.

2.2. Paradoksy listu

Badając epistolografię, dochodzi się do momentu, w którym widoczne stają się liczne

paradoksy związane z tym gatunkiem. Jak pisze Skwarczyńska, „list […] to ś w i a t

istnego p a r a d o k s u

64

, co należy mieć na uwadze przy próbie zdefiniowania tej

dziedziny. Badaczka wymienia szereg paradoksów

65

, wśród których znaleźć można

następujące.

Na początku należy zwrócić uwagę, że zdaniem Skwarczyńskiej list nie należy do

literatury, bo jest skoncentrowany na swym użytkowym charakterze, ale mimo to potrafi

osiągnąć taki poziom artyzmu i posiadać takie walory literackie, że traktuje się go jako

część literatury

66

. Dalej, list jest realizacją czy też reprezentacją dialogu, bo dzięki

61 Tamże, s. 91. Por. też: Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 191.
62 Cyt. za: Tamże, s. 191-192.
63 Małgorzata Czermińska, Autobiograficzny trójkąt..., s. 268.
64 Stefania Skwarczyńska, Wokół teorii listu (Paradoksy)..., s. 178.
65 Por. też: Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 192 i nast.
66 Stefania Skwarczyńska, Wokół teorii listu (Paradoksy)..., s. 178.

background image

52

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

niemu dokonuje się akt rozmowy, ale też monologu, bo akt stworzenia dokonuje się

w izolacji autora, w „nieobecności (bezpośredniej) adresata

67

.

Kolejnym paradoksem listu jest fakt, że stanowi on tekst pisany, ale zapisany

językiem mówionym (nie jest to jednak język mówiony zapisany w formie tekstu,

bowiem – jak zauważa badaczka – zapis listu „dokonany został w języku o formie

pisanej

68

), co bierze się z użytkowego charakteru korespondencji. Fakt, że list jest

tekstem pisanym, zbliża go do literatury

69

. Skwarczyńska podaje jeszcze szereg

elementów, które mogą świadczyć o autorze, takie jak m.in. „dukt pisma […], materiał

piśmienniczy w swoim tworzywie, kształcie, barwie, […] plastyczne rozwiązanie

układu listu, np. kartki papieru”

70

.

List jest tworem ulotnym, który w swej naturze dotyczy spraw przemijalnych,

to jednak utrwalony na piśmie przezwycięża upływ czasu i przestaje być efemerydą

71

to pociąga za sobą kolejny paradoks, który według Skwarczyńskiej dotyczy

historyczności, czy też dokumentalności listu, który choć dotyczy spraw ulotnych,

życiowych, codziennych, to jednak stanowi zapis wielu informacji o świecie

współczesnych autorowi, co ma walor historyczny. „List włączony jako dokument

w sferę innego typu dokumentów ujawnia […] specyfikę swej dokumentalności

72

,

która jest „ograniczona i względna

73

, co bierze się z subiektywnego punktu widzenia

i perspektywy autora. Nadawca może, kierowany różnymi względami, podawać

informacje niepełne, lub zmodyfikowane, co prowadzić może nawet do dezinformacji,

dlatego list „wymaga od badacza dodatkowych zabiegów dla określenia stopnia swej

wiarygodności

74

.

Następny paradoks, jak wylicza Skwarczyńska, polega na zestawieniu literackości

i dokumentalności listu, który znajduje się w polu literatury, ale wymyka się jej,

podobnie jak w przypadku pola historii

75

. Autorka Teorii listu pisze, że istnieje różnica

67 Tamże, s. 178-179.
68 Tamże, s. 181.
69 Tamże, s. 179.
70 Tamże.
71 Tamże, s. 180.
72 Tamże.
73 Tamże.
74 Tamże.
75 Tamże, s. 180-181.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

53

między literaturą a epistolografią i list sformułowany w języku literatury „musiałby

zostać uznany za okaz wynaturzenia listu”

76

.

Konkretne reprezentacje korespondencji „stają się bodźcami przeżyć estetycznych

odbiorcy

77

, dzięki czemu epistolografia zbliża się w znacznym stopniu do literatury.

Dlatego Skwarczyńska zaleca zaliczać ją do literatury użytkowej

78

, a w przypadku listu

wymienia założenia estetyki funkcjonalnej: a) funkcjonalność – nastawienie na

osiągnięcie założonego celu praktycznego, b) właściwości, które „wzbudzą przekonanie

czytelnika – także nie będącego adresatem listu – że zamierzony cel [praktyczny]

zostanie nim [listem] osiągnięty w sposób możliwie najbardziej sprawny

79

,

c) ekonomiczność – stosowność środków względem zamierzonego celu, a więc

napisanie listu na tyle, na ile ma spełniać wcześniej ustalone założenia, bez dodawania

elementów zbędnych

80

, a więc d) brak zdobnictwa „samego dla siebie

81

,

e) odpowiedniość tekstu w stosunku do adresata, a więc unikanie sformułowań

nieznanych, nieczytelnych dla odbiorcy

82

.

Kolejnym paradoksem jest fakt, że list jest świadectwem prywatnej i osobistej

wypowiedzi autora do adresata, ale mimo to stworzonej w ramach pewnej konwencji

kulturowej, list jest więc z jednej strony wyrazem swobodnego komunikatu,

spontanicznej wypowiedzi, z drugiej jednak sformułowanej według określonych

zasad

83

.

Idąc dalej, list należy do „dziedziny kontaktów międzyludzkich, a tym samym do

dziedziny tworów językowych kształtujących bezpośrednio samo życie społeczne

84

.

Na koniec, w obrębie gatunku listu można wyróżnić wiele odmian, o czym

decydują „wyjątkowe bogactwo i możliwości wariantowe

85

, wśród których można

wyliczyć m.in. cel listu, rodzaj adresata, związek nadawcy z odbiorcą. Skwarczyńska

podaje następnie szereg odmian listu, dodając przy tym, że mogą się ona na siebie

nakładać

86

.

76 Tamże, s.181-182.
77 Tamże, s. 182.
78 Tamże.
79 Tamże, s. 183.
80 Tamże.
81 Tamże.
82 Tamże.
83 Tamże, s. 181.
84 Tamże.
85 Tamże, s. 184.
86 Tamże.

background image

54

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

2.3. List jako materiał badawczy

Epistolografia stanowi bardzo ważną część materiału badawczego dla biografisty.

Stanowi nośnik wyraźnych i określonych danych biograficznych, które z jednej strony

ujawniają postawy badanego twórcy, a z drugiej ukazują świat jego wartości. Dzięki

temu, a przede wszystkim dzięki autonarracji w liście, badacz może spojrzeć na życie

i twórczość artysty z jego własnej, subiektywnej perspektywy. I choć perspektywa ta

jest silnie stronnicza, z powodów autokreacyjnego obciążenia epistolografii, jak też

całej twórczości autobiograficznej, to daje to możliwość do przyjrzenia się autorowi

właśnie od tej najbliższej jego samemu strony. Z tego powodu korespondencja jest

jednym z podstawowych materiałów źródłowych, ukazujących postać badanego twórcy.

Istnieją jednak ograniczenia, które niesie ze sobą badanie epistolografii. Wiąże się

to przede wszystkim z fragmentarycznością materiału. Zbiory listów mogą być

niekompletne, lub zredagowane w sposób utrudniający rzetelną analizę. Co więcej, list

sam w sobie stanowi materiał trudny do badania. Ma bowiem subiektywny charakter,

a jego genologia jest niejednorodna, bo – jak już wykazano wcześniej – list klasyfikuje

się między literaturą piękną a użytkową

87

.

Jak zauważyła Anita Całek, list jest „swego rodzaju grą między pragnieniem

szczerości a naturalną tendencją do kształtowania własnego wizerunku według

świadomie stosowanych i używanych nieświadomie cech, kategorii czy wartości

88

.

Należy więc mieć na uwadze fakt, że epistolografia nie stanowi do końca rzetelnego

źródła informacji o twórcy. Ponadto osoba autora listu nie może być ściśle utożsamiana

z osobą nadawcy (czy też, jak to określa Cysewski, podmiotem epistolarnym

89

), choć

granica między jednym a drugim jest niewielka. Granica ta jednak sprawia, że wyraźna

staje się rola autokreacji, rola zabiegów tworzących personę odbiegającą od

pierwowzoru, jakim jest twórca listu.

Cysewski wymienia trzy aspekty literaturoznawczych badań nad epistolografią:

1) dokumentalno-źródłowy – „wiąże się z traktowaniem listów jako materiału do

stwierdzeń dotyczących różnorakich sfer rzeczywistości historycznej, psychologicznej,

87 Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 164.
88 Tamże, s. 165.
89 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy badań nad literaturą, „Pamiętnik

Literacki” 1997, z. 1, s. 103.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

55

kulturowej

90

, a więc jest związany z takimi zagadnieniami, jak biografia, twórczość,

świadomość artystyczna i ideowa epoko, komunikacja społeczna

91

;

2) teoretyczny – skupia się na teoretycznej stronie epistolografii, obejmuje

zagadnienia genologii, klasyfikacji listu, korespondencji, określenia ich statusu

i charakteru

92

;

3) opisowo-historyczny

93

– zwraca uwagę na odpowiednie odczytanie listu, ich

zespołów, czy całej korespondencji, skupienie się na m.in. tematykę, poetykę czy reguły

„porozumienia nadawczo-odbiorczego” itd.

94

Całek w Biografii naukowej omawia poszczególne aspekty i pisze, że list jako

dokument historyczny traktuje się jako materialne świadectwo historyczne, a więc jako

artefakt, zwracając uwagę na jego zewnętrzną formę

95

. Jak już wcześniej wykazano,

fakty w epistolografii zostają przedstawione przez pryzmat osobowości nadawcy,

dlatego informacje mogą być zniekształcone w różnym stopniu.

Specyfiką ujęcia historycznego są m.in. spojrzenie na kształt korespondencji

(rękopisy, wydania, stan własności itp.), zwrócenie uwagi na tematykę części

składowych korespondencji, zawarcie informacji o adresatach, pojawienie się szkicu

biograficznego, a także kontekstu historyczno-społeczno-kulturowego, spojrzenie na

stan edytorski (chronologia listów, opisy bibliograficzne, uwagi, komentarze,

kalendarium lub spisy listów), a także wykorzystanie narzędzi historycznych (analizy

dokumentów źródłowych, badania archiwalne)

96

.

Z kolei w podejściu do listu jako tekstu literackiego, ważny jest moment

„literaturyzacyjny” epistolografii, który według Janusza Maciejewskiego to moment

opublikowania zbioru listów

97

, bowiem „interakcja […] między nadawcą a odbiorcą,

a także sytuacja komunikacyjna […] wchodzi niejako w tekst listu”

98

. Zatem to, co

pierwotnie zewnętrzne wobec listu, w chwili opublikowania korespondencji staje się

jego integralną, wewnętrzną częścią, a czytelnik, czyli osoba „trzecia” staje wobec

90 Tamże, s. 95.
91 Tamże.
92 Tamże.
93 Tamże.
94 Tamże, s. 96.
95 Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 197.
96 Tamże, s. 198.
97 Tamże, s. 199.
98 Tamże.

background image

56

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

nadawcy i odbiorcy listów, jako bohaterów, a w stosunku do ich wymiany informacji,

jak do fabuły

99

.

Jak pisze Całek, list, czy też cała korespondencja ma właściwości literackie

niezależnie od „funkcji estetycznej, jaką może pełnić

100

. Autorka Biografii naukowej

instruuje ponadto, że w badaniu list jako literatury ważne jest dostosowanie języka

analizy do materiału badawczego, zatem analogicznym pojęciem do podmiotu

literackiego czy podmiotu czynności twórczych jest podmiot epistolarny, który

wprowadził Cysewski

101

. Należy jednak zaznaczyć, że obok tego terminu pojawiają się

również inne, np. „ja epistolarne”, czy „rola epistolarna

102

.

Wracając do ustaleń Cysewskiego, należy zauważyć, że badacz zwraca również

szczególną uwagę na problematykę tekstologiczno-edytorską, której celem jest

odpowiednie opisanie redagowanej korespondencji, bowiem ważne jest nie tylko

ustalenie podstawowych informacji, często wpisanych w strukturę listu, takich jak data

i miejsce powstania, nadawca, adresat itp., ale również zawarcie komentarzy,

znoszących barierę komunikacyjną, pojawiająca się wówczas, gdy mamy do czynienia

z listem jako „sposobem porozumienia się indywidualnego nadawcy i indywidualnego

odbiorcy, zwłaszcza, gdy zmianie uległy warunki historyczne i kulturowe

103

.

Należy także zwrócić szczególną uwagę na edytora, redaktora listów, który staje

się niejako „drugim nadawcą”, mogącym tworzyć określone grupy korespondencji,

ta z kolei może zyskiwać nowe znaczenia, lub doprowadzić do „»nadbudowania się«

innego gatunku”

104

. Jak podaje Cysewski, cechy epistolografii „utrudniają spójny jego

[gatunku] opis”, co prowadzi w konsekwencji do wielu „nieoczywistości

teoretycznych

105

.

Badacz zaznacza, że brakuje skutecznych narzędzi do badań epistolografii,

traktowanej „»nieusługowo«, jako przekaz »równoległy« względem literatury

z założenia ukierunkowanej autotelicznie”, a więc epistolografii wyjętej z pola

pragmatyzmu, użytkowości

106

, bo podchodzono do epistolografii jako „źródła

99 Tamże.
100 Tamże.
101 Tamże. Por. Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 105.
102 Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 199. Por. też: przyp. 520 w: Tamże.
103 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 96.
104 Tamże.
105 Tamże, s. 96-97.
106 Tamże, s. 97.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

57

i dokumentu w szerokim rozumieniu owych słów

107

. Brakuje więc zdaniem

Cysewskiego innej skutecznej i zadowalającej metodologii, pozwalającej spojrzeć na

niejednorodny, hybrydyczny wręcz gatunek listu z innej niż dokumentacyjno-

historyczna strony

108

.

Skwarczyńska w przypadku badań nad epistolografią zalecała metody historyczne,

socjologicznej i psychologiczne

109

, a także grafologiczne

110

, choć znacznie większy

nacisk kładła na badania literaturoznawcze, ponieważ „każdy [list] jest wyrazem aktu

twórczego, bo, kształtując tworzywo pewnej rzeczywistości za pomocą rozczynu

własnego »ja« stwarza nową rzeczywistość. Autor listu posługuje się tworzywem sztuki

jak każdy artysta

111

.

Jak pisze Całek, epistolografia stanowi materiał często wykorzystywanych przy

odtwarzaniu biografii twórcy „nie tylko dla historyka czy biografa, ale również dla

literaturoznawcy

112

. Przy czym zwraca uwagę, że pisał o tym już Cysewski, twierdząc,

że „epistolografia jest materiałem, z którego literaturoznawca czyni teren swojej

penetracji w celu zrozumienia i opisania estetycznych, egzystencjalnych

i aksjologicznych wymiarów człowieczeństwa, jakie w listach się ujawniają

113

.

Podobnie rzecz ujmuje Czermińska, pisząc, że „epistolografia jest zjawiskiem

historycznie zmiennym i różnorodnym gatunkowo”, który może być badany przez

historyka, literaturoznawcę czy socjologa

114

. Można więc śmiało stwierdzić, że

perspektywa badawcza jest dość szeroka, a możliwości analizy listów bardzo wiele.

Elżbieta Rybicka za Brigitte Diaz w artykule Antropologiczne i komunikacyjne

aspekty dyskursu epistolograficznego omówiła cztery główne postaci listu, rozumianego

w tym przypadku jako: a) dokument, b) tekst, c) dyskurs (rozmowy) oraz d) działanie.

I tak w pierwszym przypadku mowa o tym, by list rozpatrywać jako dokument,

będący świadectwem „rzeczywistości historycznej, społecznej, politycznej czy

literackiej”, jako dokument „samowiedzy

115

. List jako tekst może być badany

107 Tamże.
108 Tamże, s. 98.
109 Przy czym Anita Całek zauważa, że Skwarczyńska „miała na myśli teorie psychologiczne sprzed

połowy XX wieku, bo praca [Teoria listu] została wydana w 1937 r.” Por. Anita Całek, Biografia
naukowa:...
, s. 194, przyp. 501.

110 Tamże, s. 194.
111 Tamże, s. 195.
112 Tamże, s. 164.
113 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 100.
114 Małgorzata Czermińska, Autobiograficzny trójkąt..., s. 252.
115 Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 195.

background image

58

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

podobnie, jak inne utwory literackie W przypadku dyskursu analiza kładzie nacisk na

kategorię rozmowy, choć „współczesna świadomość krytyczna każe w nim [dyskursie]

widzieć samozwrotność i eks-komunikację

116

. Na końcu znajduje się podejście do listu

jako działania na „płaszczyźnie symbolicznej”, którą według Rybickiej należy rozumieć

jako „performatywną koncepcję komunikacji epistolarnej”, bowiem „tym sposobem

rozumienia listu kieruje intencja pojednania za pomocą słowa sfery symbolicznej

i rzeczywistości

117

.

Rybicka wymienia również obszary badawcze, w których do tej pory analizowano

epistolografię. Po pierwsze, „niebezpieczne związki” z autobiografią, ponieważ list

należy do „literatury dokumentu osobistego i ma aspekt autobiograficzny”, dlatego

istnieje niebezpieczeństwo „sprowadzenia listu wyłącznie do jednego z gatunków

autobiograficznych”, co ma polegać na „monologizacji listu”, czyli na – jak pisze Całek

– „usuwaniu Innego i zamianie komunikacji w eks-komunikacją lub

autokomunikację

118

.

Po drugie, perspektywa komunikacyjna, przechodząca przemiany: od komunikacji

społecznej w XVIII wieku, przez XIX-wieczną komunikację prywatną (jak zauważyła

Rybicka, dużą rolę w rozwoju i kształcie polskiej epistolografii odegrała emigracja), po

„autokomunikację” w wieku XX, w którym doszło do „kryzysu komunikacyjnego”

119

.

Jednakże Rybicka zaznacza, że autokomunikacyjny charakter epistolografii już

przemija, a więc dominanta „Ja epistolarnego” ustępuje dominancie „Ty

epistolarnego”

120

, ponieważ pisanie listu jest „w y n a j d y w a n i e m s i e b i e

i / p o p r z e z I n n e g o ” , to z kolei powoduje, że „komunikacja epistolarna staje się

medium problematyki antropologicznej

121

.

Jak pisze badaczka, „praktyka epistolarna byłaby […] swoistą szkołą kształtowania

podmiotu i jego relacji społecznych”, przy czym należy pamiętać, że „»konstytucja«

podmiotu w liście jest właściwie inscenizowaniem siebie, a dokładniej inscenizowaniem

persony w miejscu osoby, odkrywaniem, które jest zarazem odgrywaniem siebie

122

.

116 Tamże.
117 Tamże, s. 195-196.
118 Tamże, s. 196.
119 Tamże.
120 Tamże.
121 Tamże.
122 Tamże.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

59

Można więc stwierdzić, że „kontekst antropologiczny dyskursu epistolarnego podkreśla

performatywne konstytuowanie się podmiotu”

123

.

Z drugiej strony można spojrzeć na podmiot epistolarny w „symbolicznych gestach

listu”, które podobnie jak komunikacja są „wynajdywaniem siebie i innego oraz siebie

poprzez innego”

124

. Rybicka wskazuje, że analogicznie do tożsamości narracyjnej

można tu wskazać tożsamość komunikacyj

125

.

Całek zaznacza jednak, że w przypadku takiego podejścia, można zachować

charakter listu zarówno jako monologu, jak i dialogu z „tekstowym, wyobrażonym

odbiorcą wirtualnym, który w liście opatrzony jest konkretnym imieniem i nazwiskiem,

ale może być traktowany figuratywnie

126

, przy czym należy zwracać uwagę na fakt, że

wprowadzanie dodatkowych kategorii czy pojęć, również tych zaproponowanych przez

Rybicką, „niepotrzebnie obciążałoby teoretycznie samą biografię

127

. Badacz powinien

więc mieć w świadomości aspekty autokreacji, komunikacji i antropologiczny charakter

korespondencji, ale wobec badań biograficznych jego postawa wymaga przetworzenie

powyższych narzędzi „na takie narzędzia analityczne, które nie będą kreować

wielopiętrowych konstruktów, ale pozwolą wykorzystać potencjał danych

podmiotowych do zasadniczego celu biografii: re-konstrukcji życia twórcy

128

.

Co więcej, Całek proponuje podejście do listu jako świadectwa biografii

i egzystencji, wymieniając przy tym trzy rozwiązania metodologiczne: a) tradycyjne

czytanie, b) ponowoczesne czytanie, c) lekturę listów jako „tekstów egzystencji

129

.

Tradycyjne czytanie polega na analizowaniu korespondencji w kontekście biografii

twórcy. Badanie jest jakościowe, a wyciągnięte wnioski intuicyjne, odwołujące się do

„psychologii potocznej

130

. Ponowoczesne czytanie to połączenie analizy

literaturoznawczej z analizą biograficzną, poprowadzone zostaje przez pryzmat

biografii i dzieła

131

.

Z kolei podejście egzystencjalne to: badanie strategii kreacyjnych

i autokreacyjnych, stanowiące również analizę typowo biograficzną, także o charakterze

123 Tamże.
124 Tamże.
125 Tamże.
126 Tamże, s. 197.
127 Tamże, s. 197.
128 Tamże, s. 197.
129 Tamże, s. 203. Por. też: Elżbieta Książek, Tekst epistolarny..., s. 11-12.
130 Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 203.
131 Tamże.

background image

60

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

psychologicznym; badanie „narracyjnego tworzenia własnej tożsamości”, w którym

„konstruowany obraz poddawany jest rozmaitym zabiegom: autokreacyjnym,

interpretacyjnym, podmiototwórczym

132

. Jednak podstawowym problemem w tego

typu badaniach są „przyczyny niewspółmierności między obiektywnym przebiegiem

wydarzeń a ich permanentnym usprawiedliwianiem, zafałszowaniem

i przewartościowaniem w listach”

133

.

Kolejnym krokiem do nowego spojrzenia na epistolografię jest „uwolnienie

metodologii od konieczności odnoszenia się do statusu listu, jak również on

rozstrzygania kwestii prawdziwości informacji o nim zawartych

134

, co jest związane

z tym – o czym pisał już Cysewski – że „jeśli z określonej teorii nie wynika sensowna

praktyka badawcza, może warto powiązać teorię z myśleniem metodologicznym na

temat badania konkretnych zjawisk epistolarnych, a nawet założyć prymat

metodologii?

135

.

W takim przypadku nie są ważne weryfikacja i falsyfikacja epistolograficznych

informacji, a jedynie „strategia epistolarna”, a więc „poszukiwanie podstawowej zasady

decydującej o indywidualnym charakterze korespondencji danego twórcy

136

(więcej

o kategorii strategii epistolarnej według Cysewskiego będzie w dalszej części

rozdziału). Jednak by badanie tego typu było pełne i rzetelne, należy je poszerzyć

o pozaliteraturoznawcze metody i – jak pisze Całek – „w przypadku życia jednostki

najbardziej naturalnym odniesieniem staje się psychologia wraz z jej metodami badania

życia

137

.

Z kolei Małgorzata Czermińska podaje trzy możliwości traktowania listu: a) list

jako „podręczy magazyn informacji o autorze, środowisku lub epoce”; b) list jako

wypowiedź autonomiczną gatunkowo; c) „śledzenie kontaktów i współdziałań między

nimi

138

. Przy czym badaczka kładzie największy nacisk na podejście do epistolografii

jako tekstu literackiego, co dokładnie opisał już Cysewski.

132 Tamże, s. 204.
133 Tamże, s. 204-205.
134 Tamże, s. 205.
135 Tamże. Por. też: Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 109.
136 Anita Całek, Biografia naukowa..., s. 205.
137 Tamże, s. 206.
138 Małgorzata Czermińska, Autobiograficzny trójkąt..., s. 253.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

61

2.4. Epistolografia jako literatura

Cysewski pisze, ze aspekt związku epistolografii z literaturą należy wziąć pod

szczególną uwagę, tym bardziej, że choć listy pozostają – podobnie jak inne zjawiska

kultury – w różnych relacjach z literaturą, to jednak „listy [są] charakteryzujące się

stosunkowo niewielkim uzależnieniem od obowiązujących w danym czasie form

literackiego wyrazu i od wzorców przez literaturę tworzonych, a przecież intuicyjnie do

literatury zaliczane

139

. Niemniej jednak powinno się odejść od traktowania

epistolografii jako tekstu użytkowego, która w opozycji do tego wcale nie musi być

zaliczana do pola literatury. Cysewski podaje jednakże szereg argumentów,

przemawiających za rozpatrywaniem listów w ramach literatury

140

:

1) istnieje wiele różnorodnych koncepcji literatury i literackości, a wykluczenie

epistolografii z pola literatury to „efekt preferowania określonych kryteriów

141

;

2) trudno wyznaczyć granice między tym, co literackie, a co nieliterackie, stąd,

zdaniem Cysewskiego, ujęcie literaturoznawcze może być stosowane do „poznania

tekstów nieliterackich czy mało literackich”

142

, dlatego problem „»epistolografia jako

literatura« stać się może problemem »epistolografia rozpatrywana z perspektywy

literaturoznawczej«”

143

;

3) „przedmiotem literaturoznawstwa są wszystkie teksty, badane jednak w ich

aspektach literackich”

144

;

4) kultura współczesna ujawnia „względność granic tekstu artystycznego

i społecznych kryteriów literatury”, a także zmusza do „rozpatrywania dokumentu

i literatury jakby w »polu wspólnym«”, zatem należy stwierdzić, że kultura współczesna

„włącza często dokumenty różnego rodzaju w obręb świadomości literackiej

i literaturoznawczej”, co skutkuje rozeznaniem metodologii badań

145

;

5) opierając się na koncepcji Skwarczyńskiej, która pisała o sposobach „realizacji

zadań praktycznych jako podstawowych sposobach przejawiania się wartości literackiej

139 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne..., s. 98.
140 Tamże, s. 99.
141 Tamże.
142 Tamże.
143 Tamże.
144 Tamże.
145 Tamże.

background image

62

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

listu”, można rozpatrywać „teksty bez żadnych ambicji literackich, obsługujące nade

prozaiczne potrzeby codzienności” jako literaturę właśnie

146

;

6) przy założeniu, że poszczególne listy nie posiadają wartości literackich, nie

można twierdzić, że pozbawiona ich jest cała korespondencja, która nie jest „prostą

sumą swoich elementów”, dlatego „trzeba przyjąć jako pewnik literackie cechy takiego

zbioru

147

;

7) należy jeszcze zwrócić uwagę na inne aspekty, które z jednej strony traktują

o historycznej zmienności epistolografii, o „różnorodności sposobów jej uprawiania

148

,

a z drugiej wskazują na „wielość wyznaczników literatury (literackości)”

149

. Z tego

powodu Cysewski instruuje, że powinno się przyjąć tezę, że „literackość

poszczególnych listów czy bloków epistolarnych może (choć nie musi) każdorazowo

być wyznaczana w oparciu o inne przesłanki i inne kryteria

150

;

8) ostatnim argumentem dla Cysewskiego jest humanistyczne podejście

literaturoznawcy, który mając na celu próbę zrozumienia świata i człowieka poprzez

tekst, zrozumienia „sensu tekstów językowych”, czyni z epistolografii materiał „swojej

penetracji w celu zrozumienia i opisania estetycznych, egzystencjalnych

i aksjologicznych wymiarów człowieczeństwa, jakie w listach się ujawniają

151

.

Tekst autentyczny jest z reguły traktowany w odniesieniu do rzeczywistości, którą

opisuje, dlatego rozpatruje się go często na zasadzie weryfikacji prawda-fałsz. Można

jednak owy autentyk potraktować inaczej, bo relacja tekst-rzeczywistość „pełnić może

funkcje »języka« dla wyrażenia treści ogólniejszych i nie poddających się racjonalnemu

poznaniu”

152

.

Cysewski zadaje więc pytanie, „jak mówić o dziele […], które jest ściśle związane

z dającą się weryfikować konkretną sytuacją, a równocześnie może funkcjonować

analogicznie do tworów fikcji fabularnej?

153

. Kwestia ta przysparza wiele trudności,

jednakże badacz zdaje się znajdować rozwiązanie w lekturze listów, czy też całej

korespondencji, jako literatury.

146 Tamże.
147 Tamże, s. 100.
148 Tamże, s. 100.
149 Tamże.
150 Tamże.
151 Tamże.
152 Tamże, s. 100-101.
153 Tamże, s. 101.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

63

Podobną koncepcję przedstawia Czermińska, pisząc o dwóch powodach, dla

których należy traktować list w ten sposób. Jednakże badaczka bierze pod uwagę list

napisany przez pisarza. Po pierwsze, powołując się na myśl francuskiej krytyki

tematycznej, autorka argumentuje, że cokolwiek „wyszło spod pióra pisarza […] jest

cząstką niepodzielnej całości jego dzieła

154

. Po drugie, sytuacja prozy współczesnej

(w domyśle postmodernistycznej, rozsadzającej wszystkie granice gatunkowe tekstów,

co sprzyja powstawaniu tworów hybrydycznych) staje się dominantą rozważań

Czermińskiej na temat listu traktowanego jako literatury

155

.

Autorka Autobiograficznego trójkąta również wymienia szereg podstawowych

warunków podejścia do korespondencji jako literackiej działalności autora:

1) pozorność dzieła, stworzona przez edytora, opatrującego listy komentarzami

i przypisami

156

;

2) kategoria odbiorcy wpisana w wydany zbiór, wniesiona przez edytora,

wydawcę

157

;

3) stylizacja literacka listów, „literackie” odczytanie epistolografii, ale nie jest to

warunkiem koniecznym

158

;

4) „spośród pism intymnych blok listów jest z pewnością najbliższy dziennikowi”,

a to z uwagi na „punktualistyczną koncepcję czasu i wyłączność perspektywy

teraźniejszej

159

– autobiografia i pamiętnik są zwrócone ku przeszłości, dziennik i list

ku teraźniejszości;

5) listy układają się w bloki (korespondencję), które można odczytać jako powieść

i tak korespondencja uszeregowana chronologicznie staje się autobiografią,

korespondencja ułożona według klucza tematycznego może stać się powieścią

z konkretną dominantą tematów, motywów, wątków

160

;

6) różnorodne odczytania „mogą dopatrywać się w bloku listów całości, w której

zarysowuje się pewien sens wewnętrzny

161

– jednakże pod warunkiem, że owe

odczytania nie podejmą próby szukania kompozycji skończonej, a więc zamkniętej,

154 Małgorzata Czermińska, Autobiograficzny trójkąt..., s. 254.
155 Tamże.
156 Tamże, s. 265.
157 Tamże, s. 265-266.
158 Tamże, s. 266.
159 Tamże, s. 267.
160 Tamże, s. 268.
161 Tamże

background image

64

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

a ponadto „zgodzą się na poetykę fragmentu, zaakceptują wartość niedomówienia,

uznają prawo do porzucenia wątku, przypadkowość, pomieszania spraw wzniosłych

z potocznymi

162

.

Dodatkowo według Czermińskiej obszar między listem a powieścią można

podzielić na dwa wielkie pola: a) oddziaływanie listu na powieść (podobieństwa

i różnice między epistolografią a powieścią epistolarną), b) oddziaływanie powieści na

list – czyli czytanie korespondenci jako powieści, niekoniecznie epistolarnej

163

.

Wracając do ustaleń Cysewskiego, należy stwierdzić, że uznanie wszystkich

elementów, a więc tekstu, adresu, podmiotu wypowiedzi jako fikcji literackiej, „ułatwia

wydobycie potencjału znaczeniowego danego zbioru listów, jego sensów ogólnych,

ludzkich, bez wikłania się w jednostkowe […] odniesienia

164

. Ponadto ważną kwestią

staje się sprawa autora listu. Uwagę na to zwracała Czermińska, choć Cysewski omawia

ten problem szerzej. O ile autor rzeczywisty tworzył poszczególne listy, o tyle nie robił

tego z myślą o kształcie całej korespondencji, dlatego nadrzędnym twórcą (odkrywcą)

sensów epistolografii jest czytelnik (odbiorca trzeci). Jak pisze Cysewski, „to »nasze«

dzieło jest bogatsze (ale i uboższe zarazem), ma też inny status komunikacyjny

165

.

Ważniejszą jest jednak konstrukcja „ja” w liście. Rzeczywisty autor używa go

i traktuje jako swoje, a z tym „ja” są „splecione zabiegi zmierzające do stworzenia

pożądanego jego obrazu”

166

. Cysewski wskazuje więc na podmiot epistolarny, który

z jednej strony wskazuje na autora listu, z drugiej jednak nie. Badacz pisze, żę te

przemiany w statusie komunikacyjnym „zdają się rozszczepiać postać autora na cząstki

świadomą i nieświadomą”, a więc na tę „związaną z realiami […] osobowości” autora

oraz tę „będącą efektem komunikacyjnej sytuacji odbiorcy”

167

. To doprowadza do

sytuacji, w której „»on [autor] to mówi i nie on równocześnie«”

168

.

Traktując epistolografię na równi z literaturą, czy też jako literaturę, nie należy

zapominać o komunikacyjnej specyfice listu, która w dalszym ciągu sytuuje list

i korespondencję w odrębnym polu zainteresowań badawczych. Cysewski zauważa, że

162 Tamże, s. 268-269.
163 Tamże, s. 255.
164 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 102.
165 Tamże, s. 102-103.
166 Tamże, s. 103.
167 Tamże.
168 Tamże. Por. Anna Turczyn, Autofikcja, czyli autobiografia psychopolifoniczna, „Teksty Drugie”

2007, nr 1/2, s. 205-206

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

65

trudno stosować narzędzia literaturoznawcze bez odpowiedniego krytycyzmu, bo list

„nie przestaje być gatunkiem specyficznym, wymagającym zastosowania odpowiednich

metod i kategorii opisu”

169

, tym bardziej, że charakteryzuje go znaczna paradoksalność

i gatunkowa nieoczywistość. Jak pisze badacz, list „wydaje się migotliwą mozaiką

niemożliwych do pogodzenia cech i funkcji

170

. To pociąga za sobą wiele trudności

natury metodologicznej, prowadzi do „paraliżu metodologicznego”, o czym w znacznej

mierze pisała Skwarczyńska w kontekście paradoksów listów

171

.

Ważną sprawą jest też to, że autor listów nie do końca ma wpływ na sensy i nie

może przewidzieć, jakie poza jego intencjami pojawią się w wyniku lektury, bo „zbiór

listów […] modyfikuje i wzbogaca sensy wyjściowe (ujawniając też cechy i sensy, które

w świadomości realnego autora raczej się nie mieściły)”

172

. Czyli nie tylko należy

patrzeć to, co autor założył i osiągnął, tylko rozszerzyć perspektywę, by uchwycić

również to, co poza intencją autora, który tworzy swoje dzieło często nieświadomie.

Działania, które zdaniem Cysewskiego odbiorca powinien podjąć współzależnie są

następujące:

1) realizowanie zadań komunikacyjnych, zawartych w listach, a więc odbiorca

powinien posiadać umiejętności i wiedzę, do której poszczególne zadania się odwołują;

2) łączenie listów oraz odczytywanie powstałych w ten sposób sensów;

3) odkrywanie i nadawanie znaczeń nowym nawiązaniom do zewnętrznej

rzeczywistości, które powstają w wyniku tworzenia zbioru;

4) ujawnienie sensów, wpływających na poszczególne elementy korespondencji;

5) zawarcie w „znakowej strukturze” obrazu zarówno autora, jak i adresata;

6) określenie sposobu lektury listów i korespondencji: list jako źródło i dokument

wymaga weryfikacji, list jako literatura wymaga uwzględnienia komunikacyjnego

„uwarunkowania kształtu i sensu tekstu”

173

.

Cysewski przedstawia charakter i typy zadań epistolarnych, przywołując również

koncepcję Skwarczyńskiej. Badaczka uważała, że „list powstaje i funkcjonuje

w kontekście praktyki życiowe, jest sposobem realizowania określonych celów

169 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 103.
170 Tamże.
171 Tamże.
172 Tamże, s. 107.
173 Tamże.

background image

66

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

praktycznych”

174

. Zdaniem Skwarczyńskiej pragmatyzm listu i jego estetyka są ze sobą

ściśle związane, bo „list będzie budził tym silniejsze zadowolenie estetyczne,

im bardziej zadość będzie czynił swemu celowi

175

. Cysewski słusznie zauważa, że

badaczka „akcentując praktyczność zdań tworzy równocześnie z rzeczywistości

zewnętrznej pragmatyczny układ odniesienia dla stwierdzenia wartości i piękna listu

176

.

Autor Teoretycznych i metodologicznych problemów badań nad epistolografią

wymienia szereg założeń teoretycznych i metodologicznych, które dotyczą zadań

epistolarnych i metod ich badania. Wśród nich znajdują się między innymi:

a) odróżnienie zadań odczytania tekstu od zadań epistolarnych, b) wykazanie typu

i rangi zadań epistolarnych, a także ich ważności w „ludzkim doświadczeniu siebie,

życia, świata

177

, c) odpowiedniość czy też „poprawność procedur interpretacyjnych”

oraz tekst stanowią warunki do wykazania i opisu tychże zadań, d) różnorodność zadań,

mogących mieć różny stopień ważności – „realizacja zdań mniejszych służyć może

realizacji zadań poważniejszych”, e) zwrócenie uwagi na bezinteresowność, czy też

bezcelowość niektórych elementów listu, które mogą stanowić pewne zadania

poznawcze czy estetyczne

178

.

Wśród tych rozważań Cysewski podaje jeszcze podziały zadań, których

nadrzędnym kryterium jest obecność adresata. Pierwszą grupę zadań stanowią te, które

odnoszą się do epistolografii bardziej pod względem „istnienia konkretnego

adresata

179

. Badacz podaje trzy rodzaje zadań w tej grupie: a) zadanie praktyczne

w ścisłym znaczeniu; b) zadania mające na celu wywołanie wewnętrznych zmian

u adresata, a więc wpływające na jego postawę, poglądy itp. (Cysewski zaznacza, że

dotyczy to znacznej części zadań autokreacyjnych); c) zadania autoteliczne,

w przypadku których nie ma mowy o wywołaniu jakichś zmian, czy realizacji

założonych celów – pisze się dla samego pisania

180

.

Druga grupa zadań epistolarnych obejmuje epistolografię rozpatrywaną „pod

kątem »kierunku« znaczeń tekstu”

181

W niej Cysewski wyodrębnia następujące

174 Tamże, s. 108. Por. Stefania Skwarczyńska, Teoria listu..., s. 107-113.
175 Stefania Skwarczyńska, Teoria listu..., s. 108.
176 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 108.
177 Tamże.
178 Tamże, s. 108-109.
179 Tamże, s. 109.
180 Tamże.
181 Tamże.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

67

kategorie: a) zadania postulatywne, skierowane do świata zewnętrznego, „sugerujące

potrzebę dokonania w nim zmian”

182

; b) zadania mające na celu świadomość,

rozumienie

183

.

Pisząc o zadaniach epistolarnych, Cysewski zwraca na koniec uwagę na jeszcze

bardzo ważną sprawę. Mianowicie zdaniem badacza główna wartość epistolografii nie

polega na jej skuteczności, praktyczności itp., a raczej na tym, co epistolografia sobą

i poprzez siebie przekazuje, jaki zawiera obraz „prawdy o życiu, świecie

i człowieku

184

. Cysewski pisze, że „potrzebne jest widzenie listów jako całościowego

obrazu ludzkiego serca i losu, o b r a z u n i e t y l k o i n t e r p r e t a c y j n e g o

185

,

bo pragmatyczny aspekt w sztuce jest drugorzędny

186

.

Badacz omawia jeszcze kwestię strategii epistolarnej, którą definiuje jako „próbę

całościowego oglądu danego zespołu epistolografii”, a która będzie wskazywała na

„podstawową zasadę, która decyduje o indywidualnym charakterze tego zespołu

187

. Ma

to więc polegać na „odkryciu głębszego podłoża zadań i środków ich realizacji”,

zwróceniu uwagi nie tylko na cały zespół zadań, na wszystkie możliwe typy, ale

również na zdania określonego typu, które dominują w danej epistolografii, bo autor

miał do ich wyrażania szczególną skłonność

188

.

Strategia to „sposób uzyskiwania określonych celów”, którym „podporządkowane

są poszczególne zdania”, a te z kolei realizowane są według „reguł określonej

strategii

189

. Ukazuje się tu więc silna zależność tych trzech elementów: strategii, celu

i zdania. Jak wykazuje Cysewski, w korespondencji niekoniecznie „strategia zakłada

świadomość celu”

190

. Obie te kategorie znajdują się w polu osobowości autora, mogą

więc wynikać z epistolografii niezależnie od jego świadomych intencji. Zadania, które

„pozostają w korelacji z celami strategii” oraz ich realizacja „tkwią w polu operacji

świadomych i racjonalnych

191

.

182 Tamże.
183 Tamże.
184 Tamże.
185 Tamże.
186 Tamże.
187 Tamże, s. 110.
188 Tamże.
189 Tamże.
190 Tamże.
191 Tamże.

background image

68

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

Jak pisze Cysewski, „strategia epistolarna to wyraz osobowości autora

192

. Stąd

ujawnienie i opis tejże strategii staje się równoczesnym odkryciem ważnych cech

osobowościowych autora. Na koniec badacz stwierdza, że „sensowność i prawdziwość

diagnoz konkretnych” są powiązane z „poprawnością postępowania badawczego”, choć

także z „ograniczeniami czy możliwościami procedur interpretacyjnych”

193

.

2.5. Autobiografia, autokreacja, autofikcja

W przypadku rozważań na temat autoportretu należy również zwrócić uwagę na

kategorie autobiografii czy autofikcji, które korelują wokół siebie i mają punkty

wspólne W niniejszej pracy jedynie zarysowano ten problem.

Według definicji Lejeune'a autobiografia jest „przetransportowaniem swojego

życia w formie opowiadania prozą, z umieszczeniem w planie centralnym swoich

jednostkowych losów

194

i w niej dochodzi do rekonstrukcji życia autora, odkrycia jego

Ja, w autofikcji z kolei do „całkowitego rozszczepienia Ja i zachwiania podstawami

»pewności s i e b i e «”

195

, co uzyskuje się poprzez oznaczenie tożsamości autora,

narratora i postaci autobiografii „podtytułem powieść/fikcja

196

W związku z tym

autofikcja mogłaby być „jednocześnie autobiografią i powieścią

197

.

Anna Turczyn przywołując tezę Lecarme'a, że autofikcja jest „wahaniem się autora

[…] »to jestem ja i to nie jestem ja«”, wnioskuje, że konsekwencją takiego założenia

jest rozłam Ja na dwie części: podmiot wypowiedzi (mówionego) oraz podmiot

wypowiadania (mówiącego), czyli Ja-je i Ja-moi

198

. Podobnego podziału dokonał Jean

Starobinski, podkreślając, że każdy z tych Ja „posiada wyraźnie określoną tożsamość,

dzięki czemu można odróżnić pierwszego od drugiego”

199

.

192 Tamże.
193 Tamże.
194 Anna Turczyn, Autofikcja..., s. 205. Por. też: Małgorzata Czermińska, Autobiograficzne formy..., s.

49-54.

195 Anna Turczyn, Autofikcja..., s. 205.
196 Tamże.
197 Tamże.
198 Tamże, s. 205-206.
199 Tamże, s. 206.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

69

Należy jeszcze zwrócić uwagę na odmienne stanowisko Serge'a Doubrovskiego,

który twierdzi, że „tożsamość nie jest dana, lecz wyprodukowana przez dynamikę

popędów

200

, z tego powodu „to, kim się jest lub kim się było w przeszłości, jest iluzją,

obrazem maskującym, nakładającym się na to co naprawdę stanowi o człowieku – czyli

jego nieświadomość

201

W tym przypadku ważne jest zrozumienie, że zdaniem

Doubrovskiego „żyje on [piszący] nie w tym, co mówi, lecz w samym sposobie

mówienia

202

, to pokazuje, jak ważnym nośnikiem tożsamości nie jest treść opowieści

o życiu, tylko forma, sposób jej prowadzenia. Tekst stanowi „miejsce, gdzie istnieje

piszący i gdzie »podskórnie« wpisuje się jego podmiot

203

. Turczyn opierając się na

lacanowskich koncepcjach języka, wykazuje, że podmiot znajduje się w języku,

„w samym sposobie mówienia”, a więc w „indywidualnym punktowaniu myśli

204

.

Badaczka zauważa więc, że autofikcja kształtuje się w „przestrzeni pomiędzy

opowiadaniem referencyjnym […], a narracją fikcyjną”, dodając, że ta przestrzeń jest

„nieprzekraczalna i rozchwiana, ciągle przemieszczająca się to w jedną, to w drugą

stronę

205

. Według Turczyn, autofikcja to „umiejscowienie ściśle autobiograficznego Ja,

jako bytu językowego, który rozgrywa się poza rzeczywistym czasem i przestrzenią

i który swoje istnienie określa w nieświadomości

206

.

Owo rozszczepienie Ja można również przenieść na grunt psychologiczny, gdzie

odpowiednikiem Ja-je jest tożsamość symboliczna, językowa (w psychoanalizie

rozumiana jako „ideał Ja”), a Ja-moi tożsamość wyobrażeniowa („idealne Ja”)

207

. „Ideał

Ja” należy tu rozumieć jako „punkt, rodzaj miejsca, do którego albo według którego

podmiot orientuje się w swoich identyfikacjach”

208

, a „idealne Ja” to nic innego, jak

„narcystyczne pojmowanie siebie”, czyli subiektywny obraz podmiotu o samym sobie,

który ma charakter „totalnego scalenia

209

, co daje podmiotowi poczucie siebie, obraz

własnej osoby. Wobec tego Ja-moi „panuje nad swoim losem, w którym realizuje się

chronologicznie i konsekwentnie

210

.

200 Tamże.
201 Tamże.
202 Tamże.
203 Tamże.
204 Tamże, s. 209.
205 Tamże, s. 206.
206 Tamże, s. 210.
207 Tamże, s. 206.
208 Tamże, s. 208.
209 Tamże.
210 Tamże.

background image

70

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

Jak zauważa Turczyn, taki sposób pojmowania życia jest według Doubrovskiego

„dyskursem autobiograficznym

211

. „Podmiot autobiograficzny, zanurzony w pełni

sensu, odczuwa siebie jako całość, gdyż jednoczy swoje dwie tożsamości w akcie

pisania

212

, przeciwnie jest w autofikcji, gdzie – jak zaznaczono wcześniej – dochodzi

do rozpadu Ja, do rozbicia spójnej tożsamości twórcy; „»idealne Ja« rozpryskuje się

w autofikcji jak pęknięte lustro pamięci

213

.

Zatem zdaniem Doubrovskiego, autofikcja to strategia pisania, w „której słowa

odsyłają do siebie, przywołują się, tworzą jakieś przedstawienia, by już za chwilę

odsłonić ich iluzoryczność

214

. Stworzenie autofikcji polega na „przetransportowaniu

sytuacji analitycznego seansu w sam tekst”, który „jako miejsce jednoczesnego

wyobrażania i przemierzania fantazmatów, prowadzi do rozpoznania pragnienia, czyli

ekspresji podmiotu

215

.

W przypadku autokreacji, by udowodnić proces tejże należy określić „prototyp”,

„postać czystą”, czy też „wyjściową (sprzed kreacji)”

216

oraz określić to, „co zostało

w laboratorium możliwości kreacyjnych dodane, zmienione, stworzone

217

.

Ewa Szczeglacka łączy projektowanie siebie poprzez Innego oraz filozofię

egzystencjalną i pisze za Karlem Jaspersem, że „próba wyrażenia siebie jest próbą

stworzenia jakiejś struktury, kreacji

218

. Zatem w kontekście jaspersowskiej koncepcji

wyboru siebie, decyzji wobec siebie, należy zauważyć, że owa decyzja sprawia, że

„»ja«, które wybiera staje się źródłem tymczasowej prawdy o sobie: objawionej,

ujawnionej i – to bardzo ważne – danej konkretnej osobie

219

. Na podstawie ustaleń

niemieckiego psychiatry i filozofa, jak pisze Szczeglacka, można postawić tezę, że „coś,

co nazywamy autokreacją w korespondencji […] stanowi fragment autobiografii

220

co więcej, filozoficznej biografii, jak określił to Jaspers

221

.

211 Tamże.
212 Tamże.
213 Tamże.
214 Tamże, s. 210.
215 Tamże.
216 Ewa Szczeglacka, Autobiografia czy autokreacja? O Dzienniku sycylijskim Zygmunta Krasińskiego,

[w:] Biografie romantycznych poetów, red. Zofia Trojanowiczowa, Jerzy Borowczyk, Poznań 2007, s.
205.

217 Tamże.
218 Tamże, s. 211-213.
219 Tamże, s. 212.
220 Tamże.
221 Tamże.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

71

Na gruncie języka i aktów mowy można dojść do wyszczególnienia kategorii

tożsamości narracyjnej

222

, w której „jednemu wypowiadającemu się może być

przyporządkowany »nieograniczony szereg wypowiedzi«”

223

. Pojęcie tożsamości

narracyjnej według Ricoeura i Lejeune'a „łączy poziom języka, działania, narracji” oraz

daje możliwość odnalezienia „swego rodzaju wykładni pogodzenia dla dwóch sfer:

autobiografii i autokreacji

224

.

Jak wskazuje Szczeglacka, starania rozdzielania tych dwóch kategorii „nie daje

zadowalających efektów badawczych”, a co więcej „może być nawet niemożliwa

225

.

Nie ma więc potrzeby rozgraniczania tych dwu pojęć, zwłaszcza w przypadku badania

epistolograficznego autoportretu Stanisława Przybyszewskiego. Warto jednak zwrócić

uwagę jeszcze na to, że o ile zdaniem Ricouera „akt opowiadania scala osobowość

226

,

o tyle w przypadku korespondencji – rozproszonej i niekompletnej z natury – można

zastanawiać się, czy dążenia autokreacyjne mają na celu ujednolicenie,

ukonstytuowanie postaci, czy też nie. Wątpliwości jest jednak więcej. Szczeglacka

zwraca uwagę na to, że jeżyk może być niewymiernym narzędziem w opowiadaniu

siebie. Powołując się na Schillera czy Jaspersa, pisze, że „kreacja jako część biografii

jest »sferą opowieści prawdziwej«, o ile przyjmiemy, że język przynajmniej w jakimś

sensie odzwierciedla prawdę o człowieku

227

.

Michel Beaujour w tekście pod tytułem Autobiografia i autoportret napisał, że

autoportret „układa się »logicznie« lub »tematycznie« według sposobu tworzenia

i uporządkowania pisemnej wypowiedzi całkiem różnego od tych sposobów, jakimi

posługuje się autobiografia klasyczna, tzn. chronologiczna

228

. Zdaniem francuskiego

badacza autoportret – „powstający, jak gdyby był jedyny w swoim rodzaju” – jest

wypowiedzą, która znajduje się na zewnątrz i próbuje się ją określić względem

autobiografii, jako nie-autobiografię

229

. Należy jednak od razu zaznaczyć, że autor

artykułu skupia się przede wszystkim na autoportrecie literackim, a nie

epistolograficznym.

222 Tamże. Por. przyp. 121.
223 Tamże.
224 Tamże.
225 Tamże, s. 213.
226 Tamże, s. 213.
227 Tamże, s. 213.
228 Michel Beaujour, Autobiografia i autoportret, tłum. Krystyna Falicka, „Pamiętnik Literacki” 1979, z.

1., s. 318.

229 Tamże.

background image

72

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

Spójność autoportretu, jak zaznacza Beaujour, „konstytuuje się według systemu

przypomnień, powtórzeń, nakładań lub odpowiedniości elementów homologicznych

i wymiennych w ten sposób, że wygląda on jak coś nieciągłego, jak anachroniczne

zestawienie, jak montaż, który przeciwstawia się syntagmatyce opowiadania nawet

najbardziej zagmatwanego

230

. Jedność autoportretu więc nie jest zdaniem badacza

dana, bo można „dorzucać do paradygmatu elementy homologiczne”,

w przeciwieństwie do autobiografii, której jedność jest „już implikowana przez sam

wybór curriculum vitae

231

.

Beaujour zauważa, że formułą autoportretu jest zdanie: „Nie powiem wam o tym,

czego dokonałem, ale powiem wam, kim jestem

232

. Jako przykład podaje X Księgę

Wyznań świętego Augustyna. To, co jednak znamienne w tym stwierdzeniu, to fakt, że

autoportret zwrócony jest w kierunku osoby autora, niż jego działań czy przebiegu

życia. Francuski badacz pisze ponadto, że autoportrecista, który świadomie pracuje nad

autoportretem, w wyniku wypełniania biograficznej pustki może zacząć pisać przeróżne

rzeczy, tak, że „pod jego pióro pchają się głupstwa, fantazje, fantazmaty, których

trafność, granice czy wartość nie są zagwarantowane niczym poza religią […], kodem

moralnym epoki lub klasy, przyzwoitością, konwencjami psychologicznymi

i antropologicznymi

233

.

Tekst w linearnym ciągu odzwierciedla jednak „niedoskonałe krzyżowanie się,

poprawki i nakładanie się” owej plątaniny przeróżnych faktów i wymysłów. Tekst

w gotowej postaci „nie odpowiada wyobrażeniu, jakie mamy o autoportrecie

234

. Jak

pisze Beaujour, „autoportret jest najpierw rzeczą znalezioną, której pisarz w toku

opracowania nadaje cel autoportretu”

235

. To doprowadza badacza do wniosku, że

„autoportecista nigdy nie wie na pewno, dokąd zmierza i co robi

236

.

Francuski badacz zauważa, że autorzy autoportretów z jednej strony posługują się

swobodą, dowolnością sposobu przekazu, ale z drugiej ściśle określonymi zasadami czy

figurami retorycznymi

237

. Wnioskuje, że skonkretyzowane gatunki autoportretu

230 Tamże, s. 318-319.
231 Tamże, s. 319.
232 Tamże.
233 Tamże.
234 Tamże.
235 Tamże, s. 320.
236 Tamże.
237 Tamże, s. 321.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

73

doprowadziły do jego zamarcia – „jaśniejsze uświadomienie [matrycy retorycznej]

sparaliżowałoby sztukę pisania autoportretów

238

. I jak podaje, „z powodu swej

marginesowości autoportret jest zsypem na odpadki naszej kultury”, bo nie ma nic

bardziej archaicznego niż teksty, które „pozornie objawiają »tego, kim jestem teraz, gdy

piszę tę książkę!«”

239

.

Podobnie jak w przypadku Doubrovskiego Beaujour twierdzi, że „teraźniejszość

własnego »ja«, obecność sobie samemu, o których można było naiwnie sądzić, że są

zwodniczym tematem autoportretu, są jedynie tego tematu złudą i odwrotnością

240

. Nie

ma więc zdaniem francuskiego badacza autoportretu, który można nazwać

autoportretem, bowiem mimo prób autora, będzie to i tak próba „obramowania” siebie,

skonkretyzowania w określonej formie

241

.

Beaujour podając zasady dawnej retoryki (i poetyki), mówiące, że dzieło „musi

czemuś i komuś służyć […]; musi przekonywać, ganić, odwodzić od czegoś,

chwalić

242

, twierdzi, że wobec tego autoportret nabiera użyteczności, gdyż „staje się

przykładem”, a zatem wyznanie stanowi „alibi dla autoportercisty

243

. Co więcej,

odbiorca, czytelnik autoportretu podczas lektury zajmuje pozycję autora

244

.

Beaujour w kontekście maksymy Kartezjusza cogito ergo sum, pisze jeszcze, że

„autoportret ujawnia i dialektyzuje napięcie między m y ś l ę a p i s z ę , gdyż

kartezjańskie cogito nie odpowiada na pytania: k i m j e s t e m ? , c ó ż w i e m ? itd.”

245

,

dodając, że „podmiot, który zamierza powiedzieć, kim jest, posługując się […]

chwytami [retorycznymi] i strukturami, będzie od razu zmuszony do wykroczenia poza

swą pamięć i swój indywidualny horyzont, stając się w pewnym sensie mikrokosmosem

kultury, którą powtórnie obdarza swoją obecnością, a która skazuje go jednocześnie na

oddalenie i nieobecność”, a zatem „każdy autoportret […] przestaje być w istocie […]

indywidualny

246

.

Cysewski ujmuje autokreację jako „sugerowanie pożądanego obrazu siebie za

pomocą przeróżnych technik – od bezpośrednich autocharakterystyk, postulatów, nawet

238 Tamże, s. 322.
239 Tamże, s. 322-323.
240 Tamże, s. 323.
241 Tamże.
242 Tamże, s. 323-324.
243 Tamże, s. 324.
244 Tamże.
245 Tamże, s. 328.
246 Tamże, s. 335.

background image

74

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

po działania bardzo subtelne, czasem przewrotne, implicite wpisane w tekst

wypowiedzi

247

W przypadku nakłaniania adresata do określonych interpretacji

nadawcy takie rozumienie autokreacji jest „hipotezą intencji piszącego”, ponadto

wahającą się pomiędzy „pewnością […] a dającą się uchwycić w akcie interpretacji

możliwością o różnym stopniu prawdopodobieństwa

248

.

Główny problem polega na uznaniu czegoś za autokreację, jako świadomego

zabiegu autora, czy też za mimowolny nieintencjonalny efekt tej kreacji, która nie była

zamierzona, ale ma znamiona autokreacji

249

; „granica jest tu bardzo nieostra

250

. Jak

słusznie Cysewski zauważa, autokreacji nie można poddać weryfikacji prawda-fałsz, bo

to „pewien sposób użycia języka, to jedna z funkcji języka w dziele

251

, dlatego nie ma

znaczenia, czy w procesie autokreacji autor pisze o sobie prawdę czy nieprawdę. Przede

wszystkim z perspektywy badań literaturoznawczych, które podejmują się zadania

analizy założonego i osiągniętego obrazu autora, co – jak zaznacza Cysewski – „daje się

stwierdzić z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem w procedurach

interpretacyjnych podejmowanych w stosunku do tekstu”

252

.

Cysewski z całą stanowczością odżegnuje się od oceny autokreacji w kategoriach

moralnych, jego zdaniem „próba rozumienia […] jest lepsza i godniejsza, a przede

wszystkim płodniejsza poznawczo”

253

. A „próba rozumienia” polega na między innymi

na odpowiedzi na pytania: „dlaczego?”, „po co?”, „jak?

254

. Autokreacja to więc

„w y r a z autorskiego indywidualnego (dostosowanego do własnej sytuacji życiowej

psychologicznej i do warunków komunikacyjnych) przeżycia wartości i kultury

255

. Nie

należy jej – zdaniem Cysewskiego – utożsamiać z „obrazem autora”, jest ona bowiem

jego składnikiem, a zatem autoportret nie będzie tym samym co portret, mimo że w obu

przypadkach ma się do czynienia z sytuacją, w której autor jawi się w określony

sposób

256

.

247 Krzysztof Cysewski, Teoretyczne i metodologiczne problemy..., s. 104.
248 Tamże.
249 Tamże.
250 Tamże.
251 Tamże.
252 Tamże.
253 Tamże.
254 Tamże.
255 Tamże.
256 Tamże, s. 105.

background image

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w epistolografii

75

Bardzo istotna jest tu więc intencjonalność, ponieważ autokreacja ściśle jest

związana ze „świadomymi działaniami podmiotu epistolarnego”

257

. Należy jednak

zauważyć, że owy podmiot to konstrukcja teoretyczna, nie mająca z realnym autorem

nic wspólnego – „podmiot epistolarny jest pewną formą kreacji własnej osoby

piszącego”

258

.

Cysewski wskazuje na dwie postawy czytelnika listów wobec zabiegów

autokreacyjnych: po pierwsze, czytelnik „może poddać się sugestiom”, a więc nie

zauważyć form autokreacji, po drugie, może je dostrzec, co pozwoli mu na wyciąganie

określonych wniosków; ta druga postawa „stanowi warunek odbioru badawczego”

259

.

Epistolograficzna autokreacja jest charakterystyczna na tle ogólnych reguł

autokreacyjnych przede wszystkim ze względu na specyfikę komunikacyjną listu, co

powoduje, że zabiegi autokreacyjne determinowane są „indywidualnością konkretnego

adresata

260

. To osoba adresata wpływa na typ i charakter działań, jakie podejmuje autor

listu, w przypadku którego należy również zwrócić uwagę a jego uwarunkowania

kulturowo-społeczne. Co więcej, istotny jest też kontekst, zarówno powstania, jak i –

czy nawet przede wszystkim – odbioru. Cysewski pisze, że epistolografia „zanurzona

jest w określonym uniwersum kulturowym”, a odbiorca w „określonym środowisku

społecznym

261

.

Badacz wskazuje dodatkowo uwagę na jeszcze jedne uwarunkowania działań

autokreacyjnych, a mianowicie na „budowanie sobie pomnika za pomocą przekazów

prywatnych

262

W tym przypadku dochodzi do utożsamienia się tego, co prywatnie

i tego, co publiczne, by w efekcie „wspólnie budować obraz interesującej wielkości

263

.

Na koniec omawiania zagadnień autokreacji w liście Cysewski podejmuje jeszcze

rozważania na temat „wielofunkcjonalności motywów”, co w omawianym przypadku

odnosi się do tego, że działania autokreacji autora mogą wykraczać poza swoją

problematy

264

; „autokreacja rzadko, również w epistolografii, funkcjonuje jako jakiś

naddatek do innych składników dzieła

265

.

257 Tamże.
258 Tamże.
259 Tamże.
260 Tamże.
261 Tamże.
262 Tamże.
263 Tamże.
264 Tamże, s. 105-106.
265 Tamże, s. 105.

background image

76

Rozdział 2. Kategoria autokreacji w

epistolografii

Badacz wytycza wyraźną granicę między adresatem a odbiorcą listu. Ten pierwszy

to dla Cysewskiego „konkretny, semantycznie wyznaczony […] czytelnik”, a ten drugi

to „»podglądacz« cudzej korespondencji, czytelnik nie będący adresatem

266

. Ważne jest

tutaj uwzględnienie postaci adresata, jako integralnego elementu listu, wchodzącego

w skład jego poetyki, warunkującego jego zrozumienie

267

. To samo dotyczy postaci au-

tora. Czytelnik listu czy też korespondencji dokonuje włączenia w „znakową strukturę”

całości powstający w wyniku lektury obraz autora, co powoduje ujawnienie się znaczeń

znajdujących się poza świadomością (czy nawet poza wpływem) twórcy

268

, a zatem „in-

tencjonalnie przekazywane informacje na temat »jak« ulegają rozmaitym weryfikacjom

w kontekście całości i w odbiorczym układzie odniesienia

269

.

266 Tamże, s. 106.
267 Tamże.
268 Tamże.
269 Tamże.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława

Przybyszewskiego

3.1. Charakterystyka korespondencji Przybyszewskiego

Korespondencja Stanisława Przybyszewskiego liczy około dwa tysiące listów,

zebranych głównie przez Stanisława Helsztyńskiego, który znał pisarza osobiście

i wydał jego epistolografię w trzech tomach, ponadto opatrzył ją życiorysem, wstępem

i przypisami. Pierwszy tom, obejmujący lata 1879-1906, wydano w 1937 roku, a rok

później obejmujący lata 1906-1917 tom drugi. Tom trzeci, obejmujący lata 1918-1927,

z powodu komplikacji wojennych, ukazał się dopiero w 1954 roku

1

.

Jak pisze Józef Dynak w książce Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy,

pierwszy tom „był wydarzeniem sezonu o posmaku skandalizującym. Egocentryzm

listów, ich bardzo prywatny, intymny, a nierzadko dramatyczny charakter – wszystko to

spowodowało, że recenzenci poczuli się pobudzeni do rewizji legendy, do rewaluacji

oceny Przybyszewskiego-człowieka, a potem pisarza

2

. Badacz podkreśla, że obraz

osobowości Przybyszewskiego, jaki wyłania się z jego korespondencji „uznano za

druzgocący”, a następnie cytuje artykuł Zofii Norblin-Chrzanowskiej Człowiek

w zwierciadle swych listów z czasopisma „Świat” z 1937 roku, w którym autorka

napisała, że dokładniejsze poznanie Smutnego Szatana „stanowi niewymowną

przykrość i wzbudza odrazę

3

, a następnie, że czytelnik wkracza w „atmosferę

patologicznego zakłamania, kabotyństwa, półinteligenckiej żałosnej blagi, inflacji

słownej i histerii – a im bardziej poznajemy autora Homo sapiens, tym większe nas

ogarnia zdumienie: jakimi sposobami – czy sposobikami – ta miernota literacka i nędza

moralna mogła (na czas wprawdzie krótki) zapanować nad polskim światkiem

1 Więcej szczegółów dotyczących wydania tychże pozycji podaje Roman Taborski w artykule Nowe

listy Stanisława Przybyszewskiego, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej:
Warszawa 25-26 listopad 1977 r W 50-lecie zgonu pisarza. Studia
, red. Hanna Filipowska, Wrocław
1982, s. 289.

2 Józef Dynak, Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy, Wrocław 1994, s. 143-144.
3 Cyt. za: Tamże, s. 144.

background image

78

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

artystycznym

4

. Przy czym Dynak zauważa też, że podobnych opinii nie brakowało,

a Przybyszewskiego nie uznawano za prekursora pewnej myśli, jak pisał Tadeusz

Wiwatowski, którego badacz również cytuje, „Przybyszewski w sprawach kultury »nie

miał nic do powiedzenia«, […] wydawało mu się tylko, iż był »bohaterem jakiejś

ogromnej walki« i że »apostołuje jakiejś prawdzie«, gdy tymczasem rządziła nim

Jadwiga

5

.

Badacz pisze dalej, że legendarna postać twórcy: Szatan, Demon i Antychryst

w świetle opublikowanych listów „zbankrutował całkowicie: okazał się człowiekiem

bezwolnym, skrzywionym psychicznie, który nie dorósł do tego, by złu wnieść w swych

dziełach trwały pomnik, a talent swój – jeśli go w ogóle posiadał – utopił w wódce

6

.

Recepcja Przybyszewskiego po wydaniu jego korespondencji była więc skrajnie

negatywna, a osoba i twórczość zdeprecjonowana. Jak pisze Dynak, „powszechnie nie

chciano dostrzec autentycznych i bezspornych zasług Przybyszewskiego, nie chciano

też zauważyć, że jeśli nawet pisarz jako »meteor« zgasł przedwcześnie, to pozostał

jeszcze czynnym literatem i publicystą, jednostką społecznie twórczą, wartościową

7

.

Z kolei Kazimierz Wyka napisał, że epistolografia Przybyszewskiego to „jedno

z najbardziej zdumiewających zjawisk literackich, umieszczone w swych kadrach

życiowych, nie przestaje zdumiewać. Nabiera wielorakości niespodziewanych

perspektyw. Przybyszewski – pisarz traci wiele, człowiek – jeszcze więcej, ale samo

zjawisko, jakim był jego błyskawicowy przelot, zyskuje bardzo dużo – w tym jest sens

i waga, które całkowicie usprawiedliwiają publikację tych listów

8

.

Dynak pisze, że – pośród wielu ówczesnych recepcji i rewizji osobowości

Przybyszewskiego – Aleksander Rogalski za najistotniejszą cechę w jego „całokształcie

osobowości” uznał słabość: „niemoc dostrzegał zarówno u Przybyszewskiego-

człowieka, jak i artysty, oraz w całym jego dziele (człowiek »słaby« nie mógł przecież

stworzyć rzeczy »mocnych«)”

9

. Jak dalej wykazuje badacz, w świetle korespondencji

uzewnętrzniono wiele innych obrazów Smutnego Szatana: „nie pomyleńca bożego,

obdarzonego ogromną fantazją i humorem, lecz życiowo przegranego prowincjusza,

4 Cyt. za: Tamże.
5 Tamże.
6 Tamże.
7 Tamże.
8 Cyt. za: Tomasz Sobieraj, Przybyszewski jako epistolograf, [w:] Sztuka pisania. O liście polskim

w wieku XIX, red. Jolanta Sztachelska, Elżbieta Dąbrowicz, Białystok 2000, s. 434.

9 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 145-146.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

79

ponuro-groteskowego megalomana, nie umiejącego spojrzeć na siebie z dystansu,

pozbawionego jakiegokolwiek piękna, dyskrecji i wytworniejszej kultury duchowej,

dobrego smaku, piszącego płaskie, chamskie listy i haniebnie złe utwory

10

.

Tomasz Sobieraj w artykule Przybyszewski jako epistolograf wymienia również

entuzjastów epistolografii pisarza, wśród których znaleźć można Tadeusza Boya-

Żeleńskiego, Kazimierza Czachowskiego i Stefanię Skwarczyńską. Ten pierwszy

napisał w cytowanym przez Sobieraja tekście pod tytułem Kadź z fermentującym

geniuszem, że korespondencja Przybyszewskiego to „powieść o nim samym (o ileż

ciekawszym od jego bohaterów), powieść żywa, prawdziwa, pisana bezpośrednio, bez

owej młodopolskiej stylizacji, która tak dziś odstrasza czytelnika od jego utworów. I kto

wie, poprzez lekturę listów może utwory jego pobudzą nowe zainteresowanie: i sam

przez się, i – bardziej może jeszcze – jako dokumenty, jako komentarz do jego

duchowej biografii

11

.

Podobnie rzecz ujęli Czachowski i Skwarczyńska, która ponadto stwierdziła, że

listy Smutnego Szatana charakteryzują się prawdziwym kunsztem, umiejętnością

„okiełznania stylistyki młodopolskiej, prawdy wyrazu i zróżnicowania formalnego

w zależności od charakteru wypowiedzi listowej i rodzaju adresata

12

oraz „mają swoją

własną fizjonomię, swój odrębny kunszt. Pytanie, czy w listach nie zyskuje

Przybyszewski jednej z najmocniejszych swoich pozycji jako artysta

13

. Jednak jak

słusznie zauważa Sobieraj, Skwarczyńska w swojej opinii jest odosobniona

14

.

Badacz ocenia ponadto, że „generalnie korespondencja Przybyszewskiego nie

może uchodzić za pierwszorzędny objaw polskiej epistolografii XIX i początków

XX wieku, znaczonej tak wybitnymi nazwiskami jak Krasiński, Słowacki, Norwid,

Orzeszkowa czy Sienkiewicz. Nie może ona także wytrzymać konfrontacji ze spuścizną

epistolograficzną Wyspiańskiego, Witkiewicza-ojca, Brzozowskiego”

15

, przede

wszystkim dlatego, że „ubogo jawi się […] problematyka sztuki z porównaniem z jej

rangą

16

. Brak w korespondencji Przybyszewskiego – zdaniem Sobieraja –

epistolografii podróżniczej, artystycznej, poświęconej sprawom sztuki, która stanowiła

10 Tamże, s. 146.
11 Cyt. za: Tomasz Sobieraj, Przybyszewski jako epistolograf..., s. 435.
12 Tamże, s. 436.
13 Tamże.
14 Tamże.
15 Tamże, s. 447.
16 Tamże.

background image

80

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

dla Smutnego Szatana temat drugorzędny, przytłoczony sprawami życiowymi, a więc

celami pragmatycznymi, bo jak zauważa badacz, znamienny dla listów pisarza był

„manieryczny […] ekshibicjonizm uczuciowy, niechęć do dyskursu intelektualnego,

uwikłanie w ciąg problemów osobistych i »życiowych«”

17

.

Dynak wspomina jeszcze o wydaniu trzeciego tomu korespondencji. Zauważa, że

redaktor wydania, a więc Helsztyński, „odebrał Przybyszewskiemu zaszczytne miano

Paracelsusa Sarmacji, a ochrzcił go piętnującym imieniem typowo młodopolskiego

dekadenta, reprezentanta schyłkowej XIX-wiecznej umysłowości

18

, co więcej, zdaniem

badacza, redaktor korespondencji napiętnował pisarza za brak zrozumienia dla ruchów

społecznych i ekonomicznych tamtych lat, dla rewolucji proletariackiej, potępił go za

„wsteczne hasła, za mistycyzm i zajmowanie się sprawami demonologicznymi”,

dodając przy tym, że mianem „Dziecka nowej epoki” określił córkę artysty Stanisławę,

która była wielką entuzjastką ustroju komunistycznego

19

.

Z czasem opublikowano kolejne odnalezione listy Przybyszewskiego,

zamieszczane w różnych artykułach i publikacjach, głównie w książce Helsztyńskiego

Meteory Młodej Polski z 1969 roku, a także w publikacji Stanisław Przybyszewski.

Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r W 50-lecie zgonu

pisarza. Studia, pod redakcją Hanny Filipowskiej, wydanej w 1982 roku. Więcej źródeł

listów rozproszonych wymienia między innymi Roman Taborski w artykule Nowe listy

Stanisława Przybyszewskiego, zamieszczonym w wyżej wymienionym tomie

20

,

w którym także znajdują się dodatkowe jednostki epistolarne. Z przyczyn

pragmatycznych i ze względu na charakterystyczność korespondencji w wyżej

wymienionych źródłach opis epistolograficznych autoportretów Przybyszewskiego

został dokonany na podstawie podanych pozycji, a więc Helsztyńskiego (trzy tomowe

wydanie listów, ineditia z Meteorów Młodej Polski) oraz Taborskiego (Nowe listy

Stanisława Przybyszewskiego). Korpus tekstów liczący blisko 1900 rekordów pozwolił

na odpowiednie scharakteryzowanie tychże autoportretów.

Przybyszewski pisywał listy niemal przez całe życie, poczynając od roku 1879

(a więc w wieku 11 lat), gdy zredagował swój pierwszy list: wiadomość do Józefa

Ignacego Kraszewskiego z okazji jego jubileuszu (szerzej o tym fakcie będzie poniżej),

17 Tamże, s. 448.
18 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 152.
19 Por. Tamże.
20 Por. Roman Taborski, Nowe listy Stanisława Przybyszewskiego..., s. 289-291.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

81

przez początkową korespondencję z matką (pierwszy list z 1882 roku, w wieku 14 lat,

potem z 1885) oraz z przyjaciółką Praksedą Żmudzińską (lata 1885-1886), aż po

ostatnie dni życia w 1927 roku.

Jeden z pierwszych listów Przybyszewskiego do matki z 16 lutego 1884 roku

Helsztyński komentuje następująco: „Umie też trafić [Przybyszewski] do

współczującego serca matki, twierdząc, że jest głodny, że potrzebne mu są posyłki

z jedzeniem, ale więcej jeszcze zależy mu na tym, żeby dorwać się do pieniędzy,

których przyrodnia siostra nie chce mu doręczyć

21

. Autor opowieści biograficznej

o Smutnym Szatanie stwierdza wprost, że już wówczas kształtuje się późniejszy

Przybyszewski, że list zawiera jego przyszły obraz, a o samej wiadomości pisze dalej:

„Plotkujący, przyziemny ton listu świadczy o ciasnych, chłopięcych jeszcze

widnokręgach toruńskiego ucznia

22

.

Znacznie bardziej interesującym przykładem wczesnej korespondencji

Przybyszewskiego jest list, przygotowany wraz z bratem Wacławem, do pisarza

Kraszewskiego z 15 stycznia 1879 roku. Jest to również świadectwo pierwszego utworu

literackiego przyszłego Meteora Młodej Polski, krótkiego tekstu rymowanego:

Oto nadchodzi dzień błogi,
Pięćdziesięcioletnia rocznica, wiek drogi.
Z wszystkich stron ziomkowie winszują Tobie,
I ja też spieszę winszować zacnej osobie.
Choć dziesięcioletni chłopczyna wykształcenia nie ma,
Lecz serce pała miłością ku Tobie.
Miłość się odzywa, winszować się godzi,
Żeś swoimi pismami rozweselał osoby.
Przeto dożył sto lat jeszcze:
Oh, żeby Bóg nam dał takie wieszcze!
Niech łaski Boga na Ciebie się zleją
I całe życie stanie się nadzieją.
Te życzenia wynurzam z serca głębokiego,
Z serca Polaków dobrze życzącego.

23

A w samym liście młody Przybyszewski pisał tak: „Czcigodny Autorze, Przy

nadchodzącej uroczystości pozwól sobie powinszować. Te życzenia, które tu skreśliłem,

pochodząc z jak najżyczliwszego serca. Wynurzam takowe jak mi serce i mój słaby

rozum dyktował. Jestem synem nauczyciela z Łojewa. Głęboki szacunek dla Ciebie

21 Stanisław Helsztyński, Przybyszewski. Opowieść biograficzna, Warszawa 1985, s. 25.
22 Tamże.
23 Tamże, s. 21-22.

background image

82

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

sprawił, że i ja skreślam Te parę słów szacunku i miłości dla Ciebie. Zostaje z głębokim

szacunkiem i kreślę się Stanisław Przybyszewski, uczeń szkoły łojewskiej

24

.

O wiadomości pisał sam autor w liście do Adama Bara z 8 stycznia 1926 roku,

opisując między innymi sytuację rodziny, zawód ojca i fakt posiadania przez niego

zasobnej biblioteczki, w której znajdowały się także dzieła Kraszewskiego.

Przybyszewski przy tej okazji zdradza swoje pierwsze lektury, obiekty wielkiego

uwielbienia i czci, które miały zapaść w pamięci młodego człowieka bardzo głęboko.

Tak pisał o Powieści bez tytułu: „miłość i uwielbienie tej powieści już w sercu moim

wygasnąć nie miało” (1539).

W kontekście przygotowań obchodów jubileuszowych na cześć wielkiego pisarza,

organizowanych również przez ojca Przybyszewskiego, chłopiec – jak wspomina pisarz

po latach – postanowił „dać na własną rękę upust […] miłości i fanatycznemu

uwielbieniu dla twórcy Poeta i świat i Powieść bez tytułu” (1539). Następnie

Przybyszewski podaje okoliczności powstania pierwszego literackiego dzieła:

„Wiedziałem jednak, że z taką rzeczą rodzicom zdradzić się nie mogę – rodzice moi

hołdowali zasadzie, że dziecka nie wolno chwalić, a tym mniej czyjąś uwagę na nie

zwracać – więc wtajemniczyłem w ten mój plan mego brata Wacława – i tak powstał

gdzieś w stodole na sianie w głębokiej tajemnicy ten nasz wspólny hołd dla ukochanego

pisarza, przy czym byłem mojemu bratu, jako »wprawniejszy w piórze«, wielką

pomocą. […] Po paru dniach nadeszła odpowiedź Kraszewskiego. List ten

przechowywała matka jak najdroższą pamiątkę – co się z nim stało – nie wiem. […]

List Kraszewskiego był krótki, ale wzruszony i gorący – na samym wstępie pisał, że

wśród tysięcy powinszowań żadne go tak nie uradowało i wzruszyło jak ta miłość

płynąca z dziecięcych serc – całuje nasze główki i wzywa Boga, by zechciał na nie zlać

wszystkie błogosławieństwa. I to wszystko” (1539).

Adresatami Przybyszewskiego byli głównie artyści, ludzie sztuki i literatury (m.in.

Edward Munch, Jan Kasprowicz, Władysław Reymont, Henryk Sienkiewicz, Wilhelm

Feldman), wydawcy (m.in. Józef Wolff, Eugeniusz Diederichs, Stanisław Rogala-

24 Stanisław Przybyszewski, Listy, t. 1., zebrał, życiorysem, wstępem i przypisami opatrzył Stanisław

Helsztyński, Gdańsk, Warszawa 1937, s. 5 W dalszej części pracy w przypadku cytowania listów
Przybyszewskiego będzie podawany w tekście, w nawiasie okrągłym numer listu oznaczony cyfrą
arabską według numeracji dokonanej przez Helsztyńskiego, o ile list pochodzi z opracowanej przez
niego publikacji W przeciwnym razie podany będzie opis bibliograficzny w przypisie. Zapis listów
zachowano oryginalny, bez zmian, o ile nie zostały one wyszczególnione.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

83

Lewicki), redaktorzy (m.in. Arnošt Procházka, redaktor „Moderni Revue”, Jerzy

Hulewicz, redaktor „Zdroju”) i same redakcje, m.in.: „Głos”, „Kurier Warszawski”,

„Kurier Teatralny”, „Nowa Gazeta”, „Słowo Polskie”, dyrektorzy bibliotek

(m.in. Stefan Dembe, Dyrektor Biblioteki Narodowej), muzeów (m.in. Lucjan Paczóski,

dyrektor Muzeum Pedagogicznego w Warszawie) czy teatrów (m.in. Józef Kotarbiński,

kierownik teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Wacław Grubiński, dyrektor

teatru w Łodzi, Artur Zawadzki, kierownik teatru „Wodewil” w Warszawie), a także

najbliżsi: rodzice, rodzina (brat Adam i Antoni), przyjaciele (m.in. Tomasz Pajzderski,

Ryszard Dehmel, Franciszek Servaes, Wilhelm Zielonka), ukochane kobiety

(w początkowym okresie Prakseda Żmudzińska i Paulia Pajzderska, potem Dagny Juel,

do której zachowało się kilka listów, a przede wszystkim Jadwiga Kasprowiczowa

i Aniela Pająkówna) oraz dzieci (Stanisława Przybyszewska, Bolesław Przybyszewski,

Iwa Bennet i Zenon Westrup).

Wśród podejmowanych problemów w korespondencji przeważają tematy

dotyczące prywatnego życia Przybyszewskiego, a więc kwestie finansowe (ciągły brak

pieniędzy, pożyczki, sprawy spłacania długu itp.), a co za tym idzie kwestie biedy

i głodu, następnie osobiste, takie jak emocje i uczucia (zwłaszcza względem kobiet

i przyjaciół), inspiracje i wrażenia (np. z przeczytanych utworów, poznanych ludzi, czy

ze zwiedzonych miejsc), zdrowotne (pojawiające się choroby, problemy z alkoholem,

morfiną, relacje z pobytu w kurortach i uzdrowiskach), a także sprawy dotyczące pracy

i czasu (chroniczny brak czasu i troski o znalezienie odpowiedniej pracy, przy

jednoczesnych narzekaniach na ciągłe zapracowanie i przemęczenie). Wiąże się to

ściśle z pisaniem na własny temat i kierowaniem uwagi adresata na problemy

Przybyszewskiego-człowieka, a także Przybyszewskiego-twórcy. Meteor Młodej Polski

nie szczędził również opinii na temat innych osób, oceniając ich ludzkie cechy lub

talenty (np. aktorów, innych literatów, artystów publikujących w czasopismach,

z którymi był związany). Stąd wyraźna obecność w korespondencji Przybyszewskiego

kwestii twórczych, artystycznych, związanych nie tylko z koncepcjami i manifestami

sztuki, czy z poglądami na temat dzieł malarskich, muzycznych i literackich (także

swoich), ale również związanych z redagowaniem czasopisma i wydawnictwa, które

miały na celu pobudzać intelektualnie innych ludzi, zwracać ich uwagę na wartość

sztuki samej w sobie.

background image

84

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

W przypadku listów Przybyszewskiego bardzo ważnym aspektem jest ich

charakter eksplikatywny, bowiem pisarz często tłumaczył zarówno swoje zachowanie,

poglądy oraz myśli, jak i własną twórczość, by nie pozostawić niedomówień czy

niejasności. Przeważa osobisty charakter wyjaśnień, kierowanych najczęściej do drugiej

żony Jadwigi lub najbliższych osób, które miały podstawy między innymi do braku

zaufania lub były podatne na pogłoski na temat pisarza, funkcjonujące w kręgach

towarzyskich niekoniecznie związanych z samym Przybyszewskim W większości

przypadkach „genialny Polak” dementował owe opinie i przedstawiał własny punkt

widzenia, nie tylko łagodząc negatywny obraz własnej osoby, ale przede wszystkim

unieważniając go, stawiając siebie w korzystniejszym świetle.

3.2. Autobiografizm Przybyszewskiego

Korespondencja Przybyszewskiego, jak i pozostałe jego utwory były podatne na

czynniki autokreacyjne, wpływające w znacznym stopniu na ostateczny kształt

i wydźwięk słów na temat samego autora. Kwintesencją zabiegów modyfikujących

życiorys Smutnego Szatana, czy też wykorzystujących go jako kanwę do opowieści

fabularnej jest publikacja Moi współcześni, napisana przez pisarza w ostatnich latach

życia

25

. Na podstawie tego utworu łatwo można prześledzić zamysł (auto)kreacyjny

i dostrzec, jak Przybyszewski wykorzystywał jednostki biograficzne (biografemy – jeśli

powołać się na terminologię Romana Zimanda, przywołaną przez Józefa Dynaka, który

pisze w kontekście rozważań nad koncepcją legendy literackiej, że owa „legenda

Przybyszewskiego skonstruowana jest z »biografemów« bardzo mitogenicznych,

[można powiedzieć] że odwołuje się do wielu spetryfikowanych elementów zbiorowej

świadomości

26

).

Z kolei na temat samej korespondencji Dynak pisze, że listy z początkowego etapu

(lata 1896-1897) „informują o procesie tworzenia się mitu oraz o sterowaniu przez

pisarza poszczególnymi tego mitu składnikami, oscylującymi pomiędzy dwoma

25 Więcej na ten temat piszą: Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 108-110, Stanisław Helsztyński,

Przybyszewski...., s. 526 i nast., Andrzej Z. Makowiecki, Trzy legendy literackie – Przybyszewski,
Witkacy, Gałczyński
, Warszawa 1980, s. 56 i nast.

26 Józef Dynak, Przybyszewski...., s. 24.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

85

biegunami: europejskość (cudzoziemszczyzna) – polskość (rodzimość)”

27

i jak badacz

podaje dalej, to adresaci tych listów byli w głównej mierze „propagatorami” owej

legendy, bo w ówczesnej prasie pojawiało się wiele tekstów wykorzystujących sugestie

zawarte w listach Przybyszewskiego

28

.

Badacze zgodnie podkreślają, że poznanie prawdziwego Przybyszewskiego nie jest

łatwe, o ile w ogóle jest możliwe. Dynak pisze nawet, że „o tym, jaki pisarz był

naprawdę, nie dowiemy się najprawdopodobniej, już nigdy

29

. Przede wszystkim

dlatego, że już za czasów jego życia powstało wiele sprzecznych opinii, podawano

wykluczające się wzajemnie informacje. Sam artysta przyczynił się do tego –

wspomniano o tym już w przypadku omówienia kwestii literackiej legendy. Wobec

autobiografizmu pism Przybyszewskiego trudno również brać pod uwagę jego

wiarygodność i wartość źródeł informacji pochodzących od niego samego. Jak pisze

autor książki Dzieje legendy i autolegendy, Przybyszewski „raz pisał prawdę, innym

razem łgał jak najęty, a przyparty do muru bądź sobie zaprzeczał, bądź czynił

niespodziane wolty, bądź też tworzył teorię, w myśl której prawda jest mniej etyczna od

kłamstwa

30

.

Zgodnie z wcześniej przedstawionymi ustaleniami metodologicznymi, wybrano

literaturoznawczy sposób opisu korespondencji Przybyszewskiego, jako dzieła

literackiego. Zatem nie brano pod uwagę kwestii weryfikowalności faktów i informacji,

a także ich zgodności z rzeczywistością. Lekturę listów jako powieści ułatwił ich

porządek chronologiczny. Pozwoliło to również na uwzględnienie ewolucji sposobu

przedstawiania siebie przez Przybyszewskiego, wraz z procesem rozwoju jego

poglądów i metod komunikacyjnych. Jedynie tam, gdzie nie było to uzasadnione, nie

trzymano się tej zasady i dookreślano omawiany obraz elementami pojawiającymi się

bądź to wcześniej, bądź później. Do opisu wybrano listy reprezentatywne, pomijając

te zawierające informacje o wysokim stopniu uogólnienia.

Charakterystyki poszczególnych autoportretów dokonano na podstawie

częstotliwości ich występowania, a także ważności, którą może sugerować właśnie

częstość pojawiania się w listach. Zatem wybrano te autoportrety, które były najczęściej

rozbudowywane i najbardziej charakterystyczne. Wzięto pod uwagę takie elementy, jak:

27 Tamże, s. 41.
28 Tamże.
29 Tamże, s. 28.
30 Tamże, s. 29.

background image

86

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

opinie Przybyszewskiego o sobie samym (wyrażane wprost poprzez stosowanie

odpowiednich struktur gramatycznych, a także pośrednio), sądy na temat faktów z nim

związanych, które miały charakter podtrzymujący lub negujący (tłumaczący), opinie

o osobach podających informacje na jego temat, lub których działania czy wypowiedzi

mogły świadczyć o Przybyszewskim.

3.3. Autoportrety „genialnego Polaka”

Dwudziestodwuletni Przybyszewski jest świadom swoich działań, wątpliwości,

znamiennych dla młodego człowieka o zmiennym charakterze i niepewnym zapale

W liście z 8 stycznia 1890 roku do Pauliny Pajzderskiej, siostry przyjaciela Tomasza

Pajzderskiego, który pomógł mu rozpocząć studia w Berlinie, pisze: „Dziwna rzecz,

gdym sobie przed kilkoma tygodniami stawił pytanie, czego ja właściwie chcę,

dlaczego tak mi źle, dlaczego nigdy nie mogę być wesołym, nie umiałem sobie dać

odpowiedzi” (40) i zaraz potem podaje wytłumaczenie tego stanu: „Chciałem tego

czego chcieć nie powinienem, do czego mi sił nie starczyło. To chorobliwa wola, jaka

mnie wciąż na wszystkie strony rzucała, wyrosła na zgniłym gruncie naszego

nowoczesnego życia: altruizmu i psychologicznej patologii” (40). Widać więc, że

Przybyszewski nie tylko analizuje swój stan emocjonalny i psychologiczny, ale również

robi to w sposób dojrzały, trafny, choć zarazem nonszalancki. Jego autopsychoanaliza

zdaje się nie wynikać bezpośrednio z przemyśleń samego Przybyszewskiego, tylko

wygląda na zrodzoną pod wpływem ówczesnych lektur, zwłaszcza dzieł niemieckiego

filozofa Fryderyka Nietzschego, na co uwagę zwrócił Helsztyński

31

. Młodego studenta

i przyszłego pisarza charakteryzuje tutaj młodzieńcza pewność siebie, przybierająca

znamiona arogancji, wyrażona listami pisanymi w porywającym i dynamicznym stylu.

Przybyszewski pisze ponadto: „Staram się, jakiś bilans w mojem duchowem życiu

zaprowadzić, – zacząłem od tego, że sobie powiedziałem, będę tylko sobą. Dotychczas

może nigdy sobą nie byłem, byłem poetą, artystą, filozofem, marzycielem naprzemian –

tylko nie byłem tym czem jestem, przeciętnie uzdolnionym człowiekiem, który nic nie

zrobi i nic nie zepsuje” (40).

31 Por. Stanisław Przybyszewski, Listy, t. 1., s. 56, przyp. 1.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

87

Przybyszewski kreuje się na człowieka czynu, który nie ogranicza się jedynie

do marzeń i myśli: „ja nie należę do tych marzycieli, których myśl trawi, a czynu

zrodzić nie umieją [...] każda myśl przedstawia mi się w tej chwili w formie czynu”

(37), jednakże zdaje sobie sprawę, że przełożenie idei na konkretne działanie nie jest

proste, wiąże się z pewnymi ograniczeniami: „właśnie to smutne, że tego czynu, jaki

mózg zrodzi, nie mogę na zewnątrz urzeczywistnić” (37). Ta dychotomia jest

znamienna dla Przybyszewskiego w tamtym czasie W liście do Pajzderskiej

z 5 września 1889 roku pisał o swojej dwoistej, niemalże schizofrenicznej naturze:

„Nie! nie będę zarozumiałym... a przynajmniej tak długo nie, dopóki ten drugi ze mną

się nie zespoli, albo ten inny, jak Agnes Ibsena nie zemrze...” (31), a następnie, chcąc

uprzedzić pytanie adresatki odpowiada na temat „tego drugiego”, pisze w następujący

sposób: „to dwoistość mojej natury, to szalone rozprężenie moich sił umysłowych,

ciągła walka pomiędzy tym jakim jestem, a jakim chcę być. Ten drugi szalenie mnie

męczy – mam chęć pisać powieść, to mi ten drugi w ucho krzyczy – daj spokój. Ucz się

najprzód ludzi rozpoznać, pojąć ich naturę – pojąć życie – chcę rzucić coś na nuty – to

samo wołanie – grać porządnie nie umiesz, a chciałbyś komponować – chcę się bawić,

ten drugi krzyczy, że to głupstwo – bezmyślna, czcza zabawka. Strasznego despotę

mam w sobie, ciągnie mnie ze sobą” (31).

Jednakże konstatacja z początku roku 1890 nie przyszła Przybyszewskiemu

z łatwością. Był to czas diametralnego przewartościowania dotychczasowego systemu

wartości młodego człowieka. Przyznaje Pajzderskiej wprost: „jaką męczarnię mi to

sprawiło, powiedzieć sobie to właśnie – zresztą rzecz sama przez się mówi. Jedną

męczarnią okupiłem wiele spokoju. Teraz jestem nawet bardzo spokojnym i bardzo

zadowolnionym – przyrzekłem sobie, że nie będę już siebie bił, bo to bardzo boli, gdym

sobie przypomniał jak kiedyś siebie katowałem, tom głęboką litość uczuł nad samym

sobą – pierwszy krok do egotyzmu – dawniej litości nad sobą nie miałem” (40).

Na koniec dodaje jeszcze: „Psychologiczna patologia, to właśnie ten kąt, pod którym

całe moje życie rozpatrywać mi przyszło” (40).

Przybyszewski w liście do Pajzderskiej dokładnie dokonuje wiwisekcji własnej

osoby, nie szczędząc ocen, również tych negatywnych, co – jak podaje

w komentującym przypisie Helsztyński – było spowodowane lekturą dzieł Fryderyka

Nietzschego: „Miałem tyle odwagi, zburzyć wszystko, w co wierzyłem, na co byłem

background image

88

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

dumnym, zerwać poza sobą most, który mnie z dawniejszem życiem łączył – od nowa

szukam sobie drogi, ale na przeciwnej stronie W kursie mojej monety duchowej zaszła

zupełna wymiana wartościowa, dawniej: złe – dobre, dziś dobre – złe. Stary kurs był

zupełnie fałszywy, najpodlejsza moneta: złe instynkta, uczucie bezsiły, niewolnictwo

i t. d. nazywało się dobremi cnotami, litością, wyrzutami sumienia, żalem, rezygnacją

i t. d., podczas gdy dumna samodzielność, zdrowy kultus ciała, poczucie swej wartości

stała się moją dewizą. A jednak altruizm potężną siłą czasu rozpalił moją rewolucję,

osadem jej socyalizm, ale i ten szalony strach bez przyczyny – bez najmniejszej

przyczyny – wielki życiowy strach – to właśnie najwięcej przerażający objaw

nowoczesnej degeneracyi” (40). Bezpośrednio po tych słowach pada zdanie: „Nie wiem

– nic nie wiem – tylko tyle żem wesoły, że pragnę życia, pragnę ciała, – że jestem sobą”

(40)

Przy czym przyszły pisarz dokonuje również oceny współczesnego mu świata

i ludzi. Pisze: „Nowoczesny człowiek jest sensytywnym i altruistycznym – zdolnym

odczuć wszystko, co innego cieszy lub smuci. Ale to pierwsze staje się chorobliwem,

drugie trucizną, która krew zaraża” (40).

W stosunku do innych ludzi Przybyszewski w młodzieńczych latach

ustosunkowuje się nie jako ten, który stoi poza czy też nad nimi, ale raczej jako ten,

który zdaje się być bliżej niż inni, a nawet bardziej odczuwający los innych, niż swój

własny: „Jam nie ten, co z poza światowego stanowiska nad losami ludzi myśli, nie

jestem tym zimnym mędrcem, któremu się serce spaliło i teraz ludźmi operuje jako

algebraicznymi jednostkami, – który rozumiem wytwarza ciekawe kombinacje, coś

nakształt szachisty. Ja kocham ludzi: gdy widzę gdzie nędzę, ból, cierpienie, to

odczuwam to daleko głębiej, daleko silniej, jak własne cierpienia” (37). Ową empatię

artysta charakteryzuje jako tę, która stała się „zupełnie ślepym instynktem, któremu

zupełnie podlegam bez wiedzy – bez woli” (37). Przybyszewski wprost opisuje swoją

rolę wobec powyższych problemów, pisze: „ja chciałbym wszystkim pomóc, chciałbym

ból obcych koić, żeby swój własny uśmierzyć [...] Chciałbym być lekarzem – doktorem

obłąkanych” (37).

Zatem rola w porządku świata i społeczeństwa, jaką Przybyszewski chce odegrać

jest bardzo znacząca i wzniosła, obejmująca wiele istotnych spraw W stosunku do

samych ludzi Przybyszewski wyraża również dziecięcą naiwność, zaufanie

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

89

i przywiązanie. Pisze Pajzderskiej następujące słowa: „Jak ja silnie się do tych

przywiązuję, którym coś dać mogę, – czego jakbym nie był zdolen dla takich ludzi

uczynić! Jak ja pragnę być dobrym dla wszystkich – przelać całą moją miłość na

wszystkich! – ach! jak ja pragnę kochać tą wielką czystą wspaniałą miłością ascety,

która wszystko dale, a nic w zamian nie bierze!” (37). Jednakże w opozycji do tego

wielkiego miłosierdzia względem innych Przybyszewski zdaje sobie sprawę z własnych

ograniczeń: „A jednak tak kochać nie umiem, bo za moją miłość żądam miłości... Dać –

wszystko dać, co mam – tylko nie serca, bo to wiele, zbyt wiele pragnie, by mogło być

zaspokojone” (37).

Z jednej strony młody Przybyszewski względem siebie zachowuje krytycyzm, nie

traktuje się za kogoś nadzwyczajnego – w liście z początku roku 1897 pisze do

Tadeusza Micińskiego: „cieszę się, że Pan swoich rodaków chce z moją mizerną

osobistością zapoznać” (1701). Z drugiej jednak strony dostrzega swoją niebagatelną

wartość, mimo powszechnego, prawdopodobnie niepochlebnego mniemania: „Jest to

wprawdzie frazes, bo się wcale za mizernego nie uważam, ale to chyba przyjęte”

(1701).

Z kolei w liście do Pajzderskiej młody pisarz jawi się jako pewny siebie człowiek,

który jasno widzi przed sobą przyszłość: „Więc widzisz Pani że wiem czego chcę”

i dalej: „ja wiem dokąd idę – droga moja nie ma długu – nie sława mnie czeka – to co

innego – co innego – co innego – –„ (37). Jednakże można zauważyć, że owa

przyszłość nie jest do końca skonkretyzowana, nie dotyczy ściśle określonego obrazu.

Jest bardziej oparta na negacji sławy, którą Przybyszewski wypiera, choć zapewne

pragnie i przeczuwa.

Autor Confiteora w liście do Alfreda Neumanna, sympatyzującego z nim literata,

z 13 marca 1898 roku charakteryzuje wprost swoje wady: „Jestem jednak tak fatalnie

leniwy i niedbały. To najgorsze moje wady” (1661) i w dalszej części listu wspomina

także zaletę, choć przykrytą kolejnymi negatywnymi stronami własnej osoby: „jestem

bardzo wierny, chociaż w życiu zewnętrznym bardzo niedbały. Wlokę z sobą taki ciężar,

tyle trosk i tyle obrzydliwości, że niekiedy jestem zupełnie niepoczytalny” (1661).

W przypadku krytyki twórczości Przybyszewski wypowiadał się najczęściej

z dystansem, nie przejmując się powstałymi opiniami, nawet jeżeli były bardzo

druzgocące. We wspominanym powyżej liście pisał: „Dobrze, dobrze – jestem do tego

background image

90

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

przyzwyczajony”, określając przy tym swój stosunek nie tylko do świata, ale i do tego,

co go spotyka: „Widzi Pan, ja jestem człowiekiem, któremu wszystko na świecie jest

obojętne. Na jedno tylko jestem jak dziecko wrażliwy i jak Bóg wdzięczny, rzeczą tą –

miłość” (1661).

List do rodziców Przybyszewskiego z 30 maja 1897 roku jest znamienny, przynosi

bowiem wiele świadectw postrzegania samego pisarza zarówno przez innych, zwłaszcza

najbliższych, jak i przez samego siebie. Przybyszewski pisze: „Drodzy Rodzice,

Dziwna rzecz, że mamuchna koniecznie chce we mnie wmówić, że się muszę czuć

nieszczęśliwym, podczas gdy ja w całem życiu mojem nie czułem się tak spokojnym

i tak szczęśliwym, jak właśnie teraz. Pożycie moje ze żoną [Dagny] jest tak niezwykle

szczęśliwe, że wątpię, czy drugą taką parę się znajdzie” (187) W liście tym

Przybyszewski wspomina, jak jest traktowany w Norwegii, a także jak postrzegana jest

jego osoba, przede wszystkim jako artysty. Obraz jest bardzo pozytywny, podkreślający

nie tylko przychylny odbiór, ale również niewątpliwą sławę: „Ja tu otoczony tą samą

miłością i troskliwością jak we własnym domu rodzicielskim. Bardzo mnie lubią

i przytem są ze mnie dumni. Moje nazwisko jest tu głośne” (187). Tekst ma więc

charakter wyjaśniający, a ton jest uspokajający, mający zapewnić Przybyszewskiemu

przychylność i spokój ze strony rodziców. Obraz zostaje wzmocniony przedstawieniem

beztroskiego i przyjemnego życia w Norwegii. Przybyszewski pisze, że choć „to kraj

bardzo dziwny”, to jednak „nie wie tu nikt, co to znaczy zbierać majątek” i dalej:

„o gościnności, jaka tu panuje, nie macie wyobrażenia. Słynna gościnność polska nie

może pójść w porównanie z tutejszą” (187). Pisarz opisuje charakter miejsca, podaje

szczegóły dotyczące jedzenia, przyrody, spędzania wolnego czasu, konstatując na

końcu: „wogóle nie umiem tego powiedzieć, jak mi tu dobrze i miło” (187).

Jednakże czas ten był bardzo pracowity W liście do Eberharda Bodenhausena

z 17 czerwca 1894 roku swoją pracę w Kongsvinger, czyli mieście, w którym wówczas

przebywał, pisarz opisał następująco: „pracujemy [Przybyszewski i jego żona Dagny]

bardzo wiele, prawie za wiele” (1737) W kontekście pracy twórczej pisał również

o silnym przywiązaniu do pracy i utworów, które tworzył: „Jestem obecnie bardzo

nerwowy, ponieważ utraciłem krytyczny dystans w stosunku do moich dzieł, a to

dlatego, że zbyt intensywnie i zbyt wyłącznie się im poświęcam: zadręczam się bez

przerwy. Wstrętna to rzecz być pisarzem i być zmuszonym do tworzenia” (1737).

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

91

Kwestia imperatywu tworzenia w przypadku Przybyszewskiego jest bardzo istotna.

Przejawia się już od samego początku, tym bardziej, że na pewnym etapie swojego

życia Przybyszewski zdecydował się żyć tylko z literatury. Jednakże na początku

studiów 1890 roku, co do pracy i stanu materialnego pisał do Pajzderskiej: „O pieniądze

się nie troszczę nie będę miał na studyum, mogę iść kamienie na szosie rozbijać – to mi

nie przeszkadza być sobą – nie pojmuję, jak mnie to dawniej tak przerażać mogło” (40)

i dalej: „wszystko mi jedno – z głodu nie podobno mi umrzeć, bo tyle umiem, żeby

sobie jako tako na życie zapracować, świat szeroki – a wszędzie mogę być sobą” (40).

Jednak ta młodzieńcza wiara i entuzjazm z czasem osłabł i ustąpił miejsca

życiowemu realizmowi, konstatacji, że utrzymanie odpowiedniego, zadowalającego

stanu materialnego nie jest sprawą łatwą. Przybyszewskiego mimo wszystko nie

opuszczała determinacja. Kilkanaście lat później w liście do matki Doroty z końca

grudnia 1911 roku napisał uspokajająco: „Mnie los nie oszczędza, ale ja jestem silny

i trzeba już porządnego młota na mnie, bym upadł. Co mnie trzyma, to to żelazne

zdrowie, jakie po Mamuchnie odziedziczyłem” (830).

Przybyszewski od lat, właściwie przez całe swe życie zmagał się z wieloma

przeciwnościami losu. Do wielu z nich nie przyznawał się wprost, nie ujawniał swoich

problemów adresatom o tyle, o ile nie miało to na celu pozyskania ich zaufania, lub

współczucia, pozwalającego uzyskać pomoc, najczęściej finansową.

Problemy związanie nie tylko z twórczością czy próbami jej wydania, ale także

sprawy finansowe były dla Przybyszewskiego wielkim obciążeniem W jednym

z kolejnych listów do Bodenhausena pisał, że przyczyną długiego milczenia, była

„ciężka depresja” (1741), co doprowadziło artystę do rozmyślań nad sensem pisarskiego

zdobywania pieniędzy na utrzymanie: „Teraz zastanowię się poważnie, czy nie zostać

buchalterem. Nie, do diabła, koniec ze sztuką bez chleba. Z wydawcami dostaję na pół

bzika” (1741). I parę zdań dalej: „Nie mogę teraz czytać jednej linijki z moich utworów,

a książki są dla mnie źródłem stałego rozdrażnienia” (1741).

Kwestie pieniężne stanowiły dla Przybyszewskiego źródło wielu przykrości: „cała

ta pieniężna sprawa jest dla mnie, jak Pan sobie może to wyobrazić, w najwyższym

stopniu przykra, ale ponieważ idzie tu o życie lub zagładę, muszę jeszcze raz wrócić do

tego tematu. Sprawa stoi w rzeczywistości tak, że jestem u kresu moich możliwości,

a ponieważ w wiecznej trosce o najbliższą przyszłość w ostatnim czasie nic tworzyć nie

background image

92

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

mogłem, znajduję się od dziś zupełnie bez środków do życia. Gdybym był sam i nie

miał żadnych zobowiązań, nie byłoby dla mnie rzeczą trudną znaleźć jakieś wyjście;

w warunkach jednak, w których się w tej chwili znajduję, jakiekolwiek wyjście jest

niemożliwe. Toteż przez cały dzisiejszy dzień robiłem obrachunek ze swymi siłami,

badałem z niezmierną przykrością, czego mogę dokonać i do czego mogę się

zobowiązać, a rezultatem tego jest oświadczenie, że słowem honoru zobowiązuję

się spłacić sumę 1 stycznia 1896” (1743). Przybyszewski przekonuje Bodenhausena, że

nie ma do kogo się zwrócić w tej sprawie, „naprawdę nie mam nikogo, do kogo

mógłbym się zwrócić”, motywując swój wybór jeszcze bardziej, wspominając osobę

żony: „widzi Pan, mam obowiązek wobec mej żony, żeby poważyć się na ostateczność,

a ostatecznością moją jest niepokojenie moimi kłopotami Pana” (1743). Można dodać,

że – jak podaje Helsztyński w przypisie do tego listu – Przybyszewski otrzymał pomoc

od adresata, który jednak ostrzegł artystę „przed pochopnym dawaniem słowa honoru,

przepowiada [Bodenhausen] pisarzowi słabe finansowe dochodu z jego pism i radzi mu

wziąć posadę z normalną miesięczną pensją

32

.

W korespondencji do Edwarda Muncha Przybyszewski również poruszał kwestie

finansowe. I tak w liście z 28 kwietnia 1894 roku pisał: „Pieniądze były mi straszliwie

potrzebne, ale teraz mam ich dosyć. Z tego wyżyję” (1760).

Pisarz po wielu przejściach i kłopotach, które towarzyszyły mu bardzo często, pisał

w liście z 7 listopada 1897 roku do Arnošta Procházki, krytyka literackiego i poety,

czołowego przedstawiciela dekadencji czeskiej, że stopniowo odbudowuje swój dobry

stan: „Znowu zaczynam stawać się człowiekiem. Ale było mi bardzo, bardzo ciężko po

powrocie do Berlina. Choroba i fatalne sprawy pieniężne i – i – i...” (205) i nieco dalej:

„Mój Boże, że też tak być musi. Równie strasznie jestem znużony tym całym

świństwem życia” (205). Wyraźnym staje się stosunek pisarza do życia, a także tego, co

go spotyka, przede wszystkim w Niemczech. Rozwija się w tym czasie

u Przybyszewskiego myśl o literackim zaistnieniu w Polsce: „pragnę [...] zadebiutować

w Polsce. Już dłużej nie mogę wśród Niemców wytrzymać. Ta nienawistna zajadłość

i a wrogość do mnie już mi zbyt obmierzły” (205). Ponadto wspomina, że „Smutno mi.

Zwątpienie i trwoga żreją mi serce, i czuję, że wkrótce umrę” (205), mimo to

Przybyszewski wyraża chęć życia, pragnienie działania: „A ja chcę żyć, chcę raz żyć

32 Por. przyp. do listu nr 1743, Inedita listów Stanisława Przybyszewskiego, [w:] Stanisław Helsztyński,

Meteory Młodej Polski, Kraków 1969, s 215-216.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

93

w całej pełni. Dotąd przeżyłem okropności, od których włosy mi zbielały, a nigdy,

nigdy nie miałem jednego dnia spokoju. Jestem zmęczony. Nie mogę nienawidzieć.

Tylko delikatna miłość do mojej Duchy [Dagny] gra mi bezgraniczną melancholią

w duszy” (205). Takie dialektyczne zestawienie zrezygnowania i chęci jest znamienne

w korespondencji Przybyszewskiego. Pragnienie ducha ku realizacji największych

celów, stworzenia największych dzieł, konkuruje z rzeczywistością i życiowym

pragmatyzmem, przytłaczającym nieraz wielkiego artystę.

W przypadku omówienia kwestii radzenia sobie przez pisarza z okolicznościami

życiowymi, warto zwrócić uwagę, że Przybyszewski wyraża się optymistycznie wobec

swojej żony Dagny, w której upatruje poprawy swojego wewnętrznego stanu: „Gdy ona

do mnie przybędzie, będę również pracował, dużo pracował” (205) W późniejszym

czasie jej miejsce zastąpi żona Jadwiga, która – jak zostanie to wykazane – również

będzie miała wielki wpływ na nastrój i motywację do pracy Przybyszewskiego.

10 lipca 1899 roku Smutny Szatan w liście do Wacława Moraczewskiego tak

opisuje swoją sytuację: „nie jestem dzieciakiem ani studentem, który mówi, jeżeli mi

nie przyślesz to, o co cię proszę, to w łeb sobie palnę. Tego nie zrobię, ale strasznie się

w Krakowie niszczę i marnuję, a wyjechać nie mogę, bo nie mam 150 fl. [florenów], by

módz wyjechać” (278).

Jednakże w liście do Jadwigi Kasprowiczowej, datowanym prawdopodobnie na

lipiec 1899 roku, pisał o sobie w superlatywach, wyrażając przy tym silne uczucie

względem kobiety i opisując swoją tęsknotę: „Wiesz – ja jestem dziki nieobliczalny

człowiek, ale człowiek mocny, silny człowiek, który tak sobie postępuje jak jak, ten

przecież kochać musi – ten kocha, kocha – och! jak kocha i krzyczy i pragnie. Już teraz

pozostanę na zawsze przy Tobie – niech się świat cały na mnie zawali, niech się dzieje,

co chce, ale rozłąki z Tobą nie mogę znieść. Za bardzo cierpię i za bardzo tęsknię”

(282).

Przybyszewski w przypadku wyznawania miłości bardzo wylewnie opisywał

swoje uczucia W powyższym liście pisał ponadto następujące słowa: „Wiesz, że to nie

papier, to nie literatura, – ta chora wściekła namiętność ku Tobie. Jak ja Cię kocham –

ciało duszę Twoją – pomnisz, kiedy tak zespoleni, zlani ze sobą rozmawiamy długie,

długie godziny – kiedy tak silnie czujesz, że jam Twój, tylko Twój, a dla mnie poza

Tobą cały świat zniknął” (282) W przypadku listów miłosnych Przybyszewskiego do

background image

94

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

Kasprowiczowej często dochodziło do zapewnień o łączącym ich uczuciu, o wierności

i prawdomówności pisarza, pojawiały się pytania, czy Jadwiga mu wierzy i kocha go

w równym stopniu: „Ty jeszcze wątpisz?” i dalej: „Tęsknisz Ty za mną? Pragniesz

mnie? Choć w drobnej części, jak ja Ciebie?” (282), „Strasznie mnie martwisz Twojemi

podejrzeniami i Twą niewiarą. Coraz więcej się przekonujesz, coraz silniejsze

otrzymujesz dowody, żem Ci prawdę mówił, a Ty jeszcze nie wierzysz” (336), „Tylko

najsłodsza bądź teraz spokojna, błagam Cię na wszystko, i wierz mi wierz. Tak mnie

ranisz tą niewiarą i takiemi urojeniami brzydkiemi, że chciałem Cię w taki niedelikatny

i wprost gburowaty sposób dotknąć” (336).

Należy również zwrócić uwagę na opis pierwszej żony Przybyszewskiego Dagny

Juel, o której w listach do Jadwigi pisał nieprzychylnie, dystansując się wobec niej i nie

wymieniając nawet jej imienia czy nazwiska: „Nie jadę z nią do Berlina, ona przestała

już dla mnie zupełnie istnieć, była kobieta marna, marniejsza, aniżelim przypuszczał nie

dla tego, że to zrobiło, tylko, że zrobiła w brutalny sposób” (336) i w kontekście

wyjazdu Dagny: „Jestem ogromnie zadowolony, że się tak wszystko stało, bo pożycie

było nad wyraz męczące, a ona nad wszelki wyraz nieznośna. Teraz mam spokój” (336).

Reakcją na słowa Jadwigi odnoszące się do pierwszej żony pisarza są tłumaczenia

Przybyszewskiego, zapewniające, że nie tylko jego ówczesny związek nie miał dla

niego znaczenia, ale również wszystko to, co z tym związane jest jedynie

wyrachowanym działaniem, nie mającym związku z uczuciami. „Piszesz mi, że Ci

wyrządziłem brutalną przykrość pomieszczeniem jej [Dagny] rzeczy i sonetu Brz.

[Brzozowskiego] w »Życiu«. To mnie – mnie słodkie dziecko wyrządzono tę przykrość.

Sonet Brzoz. dostał się zupełnie bez mej wiedzy i z wielkim niesmakiem czytałem go

po wydrukowaniu. Przecież to rzecz wysoce mnie kompromitująca. Czy sądzisz, że już

jestem z ostatnich ostatni. Jeżeli jej rzeczy drukowałem, to tylko dla tego, by

jaknajrychlej skreślić ogromną zaliczkę w »Życiu«, a sam nie mógłem całego numeru

zapełniać. [...] Widzisz, tak się rzeczy przedstawiają, zupełnie inaczej jak w twym

biednym, chorym mózgu” (336).

Dodatkowo Przybyszewski charakteryzuje siebie, chcą uzyskać zrozumienie

i akceptację u Jadwigi: „Przecież zdaje mi się, że jestem delikatny, że umiem współczuć

i przeczuć to, coby Ci przykrość zrobić mogło” (336) W tym samym liście artysta

zapewnia kobietę o swoim uczuciu, podkreśla też wielką tęsknotę i samotność: „Gdybyś

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

95

ty wiedziała, jak ja strasznie tęsknię za Tobą, jak strasznie Cię pragnę, jakbym Cię

wreszcie chciał przytulić do siebie” (336) W innym liście, napisanym 20 lipca 1906

znajdują się słowa o podobnym charakterze: „Odwagi, najdroższy Inulek, odwagi!

Chodź moje słodkie, najdroższe, jedyny skarbie mój, jedyne wszystko moje, co mam na

świecie; chodź, niech Cię utulę, przypieszczę – zapomnimy raz wreszcie o całym tym

cieżarze życia. Tak – o, tak, najukochańsza moja” (569).

Przybyszewski wzmacnia opis samotności w kontekście wielkiego uczucia do

Jadwigi, przekonując ją tym samym, że poza nią pisarz nie ma nikogo zaufanego,

nikomu nie może ofiarować tak wielkiej miłości i przywiązania: „Smutny dziś list piszę,

bom tak ciężko stęskniony i źle mi bez Ciebie, nie mam nikogo na Bożym świecie, a tu

w Monachium jestem daleko więcej sam, aniżeli byłem w Toruniu, gdyś do Lwowa

wyjechała, tam miałem fortepian” (568). Uwyraźnia się to tym bardziej w liście

następnym, napisanym prawdopodobnie tego samego dnia (20 lipca 1906), w którym

poza wyrazami miłości, padają słowa postulujące większą częstotliwość

korespondencji: „Nie żądam codziennie listu, ale przyślij mi, najdroższa, choćby kartkę,

co drugi dzień. Ja tak się strasznie ustawicznie o Ciebie niepokoję” (569).

Smutny Szatan niejednokrotnie tłumaczył się przed Jadwigą ze swojego

zachowania, tym bardziej, jeżeli było ono komentowane czy też rozpowszechniane

wśród ludzi z ich otoczenia. Jednakże pisarz ustosunkowywał się do tych spaw

z dystansem, niemniej usiłując załagodzić negatywną, zapewne nerwową reakcję

ukochanej kobiety: „I po co robisz z sprawy tragedię, którą sam po krótkim namyśle

porzuciłem. […] Boże najdroższy, ja wszystko, co ludzie mówią, jednem uchem

słucham, a drugim wypuszczam. Wogóle niechętnie się z ludźmi spotykam i zupełnie

nigdzie nie chodzę” (569).

Wracając jednak do autoportretu Przybyszewskiego-pisarza, należy zwrócić uwagę

na fakt, że autor Confiteora najczęściej przedstawiał się z dobrej strony, nawet jeżeli

opisywał pewne wady, niedoskonałości, czy trudności W liście do Jana Fiszera

z 12 stycznia 1901 roku pisał: „Jestem we wszystkim fatalistą: co się zwlecze, nie

uciecze. To jedno: nie należę do tych literatów, którzy jednocześnie na trzy strony

stosunki zawiązują” (1669).

Z kolei w liście do Hermannna Bahra z około 29 października 1906 roku

Przybyszewski pisał o próbie zdobycia pomocy, z której do tej pory nie korzystał, starał

background image

96

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

się bowiem zachowywać niezależność oraz samodzielność: „Nie należę do ludzi, którzy

chcą być grani coûte que coûte [za wszelką cenę] – jak nieskończenie, jak smutno

śmieszną jest taka rzecz! – Nie chcę sławy (w stu latach wszystko to pójdzie

w zapomnienie), chcę jedynie przez wystawienie któregokolwiek z moich dramatów

i możliwy jego sukces znaleźć piękną i przyzwoitą pomoc, ponieważ przez rewolucję

w Królestwie Polskim popadłem nagle w straszliwe kłopoty” (1801) W tym samym

liście pisał też obszerniej: „Niech mi Pan wierzy, nie ruszyłem dotąd palcem, żeby ktoś

coś zrobił dla mego tworu. Nigdy się do nikogo nie pchałem ani o nic nie prosiłem, co

by moją twórczość bodaj w drobnej mierze lansowało. I dzisiaj ciężko mi przychodzi

zwracać się do Pana, którego od najwcześniejszej młodości uważam za prawdziwego

artystę, poszukiwacza i wskaziciela nowych dróg (Panu zawdzięczam znajomość

z »dobrymi« i wielkimi Europejczykami od lat 18) – a jeżeli muszę zwracać się do

Pana, to po prostu przez instynkt samozachowawczy. Tak, liczę po prostu na pomoc

Pańską jako artysty, i to artysty z szerokimi możliwościami” (1801). Prośba

Przybyszewskiego dotyczyła wystawienia jednego z jego dramatów na deskach

berlińskiego teatru, a Hermann Bahr był – jak podaje Helsztyński w przypisie do listu –

był austriackim krytykiem, komediopisarzem, reżyserem teatru Reinharda w Berlinie.

3.4. Przybyszewski i relacje interpersonalne

Rodzinne stosunki odgrywały dla Przybyszewskiego bardzo wielką rolę. Mimo rozłąki

i wielu nieporozumień, pisarz starał się utrzymywać kontakt z najbliższymi, pragnął żyć

z nimi w zgodzie, choć odczuwał brak zrozumienia i krytykę. Za przykład może

posłużyć relacja z bratem Antonim Przybyszewskim, który po śmierci Marty Foerder

zerwał ze Stanisławem jakikolwiek kontakt, odnowiony jednak po latach W liście do

brata z 22 stycznia 1906 roku pisarz napisał: „Z mej strony nie ma najmniejszego śladu

jakiegokolwiek nieporozumienia między nami. Poraz tysiączny powtarzam Ci, jak

bardzo Cię kochałem i kocham, a jeśli w owym czasie tak nieskończenie ciężkim dla

Ciebie przeszedłem sam rzeczy, które mnie doprowadziły do obłędu, jestem za nie

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

97

równie mało odpowiedzialny jak nasz biedny brat Adam, którego przez całą drogę

[w trakcie pogrzebu ojca] pocieszałem, jak mi się zdaje – na próżno” (542).

Przybyszewski interesuje się również swoim bratankiem, a więc synem Antoniego

W tym samym liście podkreśla swoje znajomości, które mogą pomóc w kształceniu

chłopca: „Znam bardzo dokładnie Królestwo Polskie i całą Rosję, mam tam istotnie

dużo znajomości – nie piszę Ci tego, żeby się chwalić, bo przecie wczoraj mnie

widziałeś” (542) i następnie ofiaruje pomoc, wspominając również to, co przeszkodziło

mu do tej pory interesować się w większym stopniu najbliższą rodziną: „Wszystko, com

przez swą nieszczęsną chorobę dla niego zaniedbał, chcę naprawić, jeśli tylko

pozwolisz mi, żebym niekiedy służył Ci radą, co dla Antka zrobić trzeba. Możesz mi

wierzyć lub nie wierzyć, lecz kocham Twoje dzieci, jak swoje własne i będę Ci

wdzięczny, jeśli skłonisz chłopca do tego, żeby mi raz po raz list napisał” (542).

Przybyszewski podkreśla również swoje doświadczenie, zwłaszcza życiowe: „Całe swe

życie – trzydzieści osiem lat – przyswajałem sobie nieustannie mądrość życia, wiedzę

i doświadczenie: przyda mu się z tego niejedno” (542).

Przybyszewski zdaje sobie sprawę, że jego osoba i słowa, jakie kieruje do brata

mogą wydać się mało wiarygodne, jest świadomy braku zaufania ze strony rodziny,

która nieraz była świadkiem wielu niechlubnych zachowań Przybyszewskiego. Artysta

jednak przedstawia siebie jako tego, któremu można zaufać, który pisze szczerze i nie

ma na celu kreowania siebie w określony sposób. We wspomnianym liście do brata

pisał: „Ty, drogi bracie, jesteś podejrzliwy. Ale wierzaj mi, że list ten mój nic innego mi

nie dyktowało, na popioły Ojca przysięgam, prócz miłości do Ciebie i całej Twej

rodziny. [...] Ja mam dziś sto lat, a wszelkie kłamstwo, choćby najdrobniejsze, to

ohydne świństwo, mści się. A ja swoją drogą w tem krwawem życiu mało kłamałem,

tylko wtedy, gdy już miałem brzytwę na gardle. Teraz jej nie mam, więc pozwalam

sobie na ten niesłychany luksus, być zupełnie szczerym, prostym i otwartym” (542).

Przybyszewski nie raz pisał do adresatów, by nie rozumieli go źle, tłumacząc się

przy tym z pewnych spraw czy zachowań: „Jeszcze jedna sprawa: poruszam ją, aby

w Pańskich oczach nie wyglądać na kłamcę. Pan raczył mnie zaprosić do siebie. Na to

zatelegrafowałem, że jestem chory. Szło o odmowę. Na list było za późno, a odmowa

telegraficzna musi być możliwe krótka, i dlatego wybrałem tę najzwyklejszą formę. Nie

mogłem doprawdy przyjechać, bo – jakkolwiek miałoby to dla mnie być rzeczą

background image

98

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

zawstydzającą – nie miałem garnituru” (1748). Powyższy fragment obrazuje ponadto

sytuację finansową, w jakiej w ówczesnym czasie (12 kwietnia 1895 roku) znajdował

się pisarz. Swoje zabiegi Przybyszewski tłumaczył troską o siebie i rodzinę: „Gdyby

Pan rzeczywiście znał moją ówczesną sytuację, zrozumiałby Pan, że musiałem tak

postępować, że dla mojej rodziny robię to nawet narażając się na niebezpieczeństwo

wszystkich tych przykrych upokorzeń, które przeżyłem zimą i które mnie jeszcze teraz

niewymownie bolą” (1748).

W liście do Maryli Wolskiej z 16 października 1898 roku Przybyszewski pisał

o swojej szczerości w następujących sposób: „Niech Pani zechce wierzyć w szczerość

mych słów, bo Bóg dał, że stać mnie na ten piękny zbytek, by módz zawsze mówić

i pisać prawdę i nie krępować się żadnymi względami” (253). Przekonywał więc, że

prawdomówność nie jest jedynie pozą, kreowanym obrazem, który chce, by inni

podziwiali, ale naturalną cechą, wynikającą z charakteru. Uwidacznia się to również

w liście do przyjaciela Ryszarda Dehmla z 6 maja 1907 roku: „Mój jedyny, Tak, słuchaj,

nigdy w mym życiu nie byłem tak szczery jak w tej chwili, gdy piszę to: mój Jedyny.

[...] To jest tak cudnie, Ciebie mieć w sercu”(631) i na końcu listu jeszcze: „A teraz, mój

jedyny, istotnie, od początku aż do końca życia, mój jedyny Przyjacielu, bądź zdrów”

(631).

Z biegiem lat stosunek Przybyszewskiego do ludzi wyraźnie się zmienił.

Z wiadomości do żony Jadwigi z 20 lipca 1906 roku wynika, że pisarz stroni już od

towarzystwa innych ludzi, co mogłoby być konsekwencją prób zyskiwania zaufania

u Jadwigi, prób kreowania się na człowieka, który nie ulega obcym wpływom, któremu

można uwierzyć na słowo: „Taki się czuję osamotniony i opuszczony, ludzi nie lubię,

nudzę się z nimi, sam na sam jestem smutny, a na dobitkę nie mogę jakoś całkiem

przyjść do siebie. Apetyt straciłem, a nawet na piwo nie mam ochoty” (568) W tym

samym liście opisuje również swój nastrój i kwestię finansową: „Tak obmyślam naszą

przyszłość, i coraz goręcej, coraz namiętniej pragnę, raz wreszcie wyrwać się z tej biedy

– to takie piekielnie męczące. Obwiniam się ustawicznie o brak energii, ale, zdaje mi

się, że tych stósunków, jakie teraz panują, żadna energia nie przełamie” (568).

Przybyszewski w liście do żony wyraża swoje obawy, troski, opisuje zmęczenie

i przepracowanie, które mu towarzyszą i których nie może się pozbyć, podkreślając

przy tym osamotnienie i brak wsparcia wśród rodaków, którzy w mniemaniu

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

99

Przybyszewskiego zapewne nie doceniają jego twórczości i zasług: „Ach, gdybym ja

tak mógł gdzieśkolwiek spocząć, tak całkiem spocząć – kąpiele morskie – ruch po

lasach – och! powietrza, powietrza! To całe nieszczęście, że ja nigdy i nigdzie nie mogę

pełni sił nabrać, te chore nerwy uspokoić – i to również Ciebie się tyczy – ta ustawiczna

agitacja, nerwowe lęki, te troski, to tak pożera i wyniszcza. Ale dajmy temu spokój –

jeszcze się Polacy do mnie zwrócą, jeszcze się opatrzą, kogo mają” (568).

Zwracanie uwagi na codzienne troski, a także na zmaganie się ze sprawami

finansowymi, ciągłą, niewymierną pracę, brak czasu i wiele problemów jest znamienne

w listach Smutnego Szatana. Jego krytyka życiowych spraw łączy się z postulatami

zmiany, próbą osiągnięcia założonego celu.

Korespondencja z Jadwigą ukazuje również stronę zmagania się Przybyszewskiego

z problemami alkoholowymi. Sam pisze do żony: „W żaden sposób nie możesz się do

mnie, trzeźwego przyzwyczaić – nie jesteś w stanie pojąć, że pomiędzy mną, trzeźwym

a pijanym, a chociażby mocno podnieconym, jak bywałem dawniej, to ogromna

różnicy” (569).

Jak wykazano wcześniej, dialektyczne zmaganie się zrezygnowania i pragnienia

życia towarzyszy Przybyszewskiemu permanentnie na każdym etapie ludzkiej

egzystencji W liście do Dehmla z 6 maja 1907 roku pisał również w następujący

sposób: „Opanował mnie teraz silny samokrytycym – który bardzo hamuje mnie

w pracy – ale to dobrze? Nie chcę jeszcze umrzeć. Mój organizm jest trochę rozstrojony

ale ja c h c ę żyć, póki nie wykonam wszystkiego, co zostało mi przeznaczone” (631).

Pisarz kreuje się na człowieka z jednej strony borykającego się z wieloma

przeciwnościami, z drugiej jednak pełnego wewnętrznej siły, która motywuje go

do dalszych starań, do dalszej pracy, mającej doprowadzić Przybyszewskiego do

zrealizowania wielkiego dzieła. We wspomnianej wiadomości pisał też o sobie: „To już

nie jest wiele; mam wrażenie, że mój talent wygasa. Pastwiłem się nad nim jak kat. Tak,

ty, mój Jedyny, byłem dla siebie straszliwym, wyrafinowanym katem. Rzadko który

człowiek tak wstrętnie gospodarował samym sobą, jak ja. Wstrętnie, obrzydliwie – ale

ja nie żałuję niczego. Oduczyłem się skruchy” (631).

Wracając do kwestii samotności i obecności ludzi w życiu pisarza, ważna jest

korespondencja Przybyszewskiego z żoną Jadwigą W listach do niej wyraźnie

uwidacznia się stosunek pisarza do innych osób, co miało zapewne źródło w usilnej

background image

100

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

kreacji siebie na człowieka niezależnego od zgubnych (czy to rzeczywiście, czy

w mniemaniu Jadwigi) wpływów W liście z 20 lipca 1906 roku Przybyszewski pisał:

„Czy Ty uwierzysz, że dla mnie największą przyjemnością być samym? Że każdy

człowiek, któryby mnie odwiedził (na szczęście tego nie robią) byłby dla mnie

intruzem, którego czemprędzej pragnę się pozbyć. Mnie tylko jedynie z Tobą dobrze

i na tem koniec. Nie chcę nikogo ani widzieć, ani znać. Co do jakichś ubocznych

wpływów na mnie i tym podobnych rzeczy możesz być ich absolutnej nieszkodliwości

na mnie tak pewną, jak tego, że żyjesz. Zresztą, nikt się nie kusi na mnie wpływać,

każdy aż nadto dobrze czuje, że dla mnie ludzie, to dym. Aż nadto dobrze czują to moje

lekceważenie, dlatego niemam nigdzie przyjaciół” (569).

Z tejże korespondencji, ale również z pojedynczych listów do innych adresatów

wynika także obraz Przybyszewskiego-męża. Z listu do Franciszka Servaesa

z 3 kwietnia 1912 roku możemy wyczytać: „byłem ze swoją żoną [Jadwigą] – bez niej

nie ruszam się nigdzie, tak jesteśmy ze sobą zespoleni” (849). Smutny Szatan

zdecydowanie podkreśla rolę, jaką odegrała Jadwiga w jego życiu, opisując

przełomowy i – jak się okazuje znamienny – moment pierwszego spotkania: „od

pierwszego wejrzenia wydało mi się, że jest dla mnie przeznaczona, tak silne było

poczucie naszej wzajemnej przynależności” (849) i następnie: „W mojej żonie

odnalazłem cały swój świat, nie potrzebuję nikogo więcej” (849).

Należy jednak zwrócić również uwagę na osobę Anieli Pająkówny, malarki, którą

Przybyszewski poznał w podobnym czasie, co Jadwigę Kasprowiczową W liście do

Pająkówny z 14 lutego 1906 roku dostrzec można autoportret Przybyszewskiego-męża

oraz Przybyszewskiego-ojca. Pisarz pisał bowiem: „Jedno i to najważniejsze: kochałem

i kocham w Tobie nieskończenie czystą i piękną sercem i duszą kobietę, więc dziecko

moje [Stanisława] nie jest spłodzone przypadkowo” (1673).

List ten jest także znamiennym w przypadku omówienia relacji łączących

Przybyszewskiego i Pająkównę, a także stopień tłumaczeń, jakie pisarz wystosowywał

do kobiety. Zdecydowanie kreował siebie na człowieka prawdomównego, na

odpowiedzialnego męża oraz ojca, który pragnie zapewnić przyszłość matce i córce

u swego boku. Pisał między innymi: „Jeżelim Ci pisał z Krakowa (pamiętam ten list jak

dziś – daty oczywiście nie pamiętam), że Twoje życie z moim połączę, że żoną moją

zostaniesz, tom Ci nie kłamał. Zaklinam Ci się na największą świętość, jaką mam, na

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

101

matkę moją staruszkę, żem chciał Cię pojąć za żonę, bo nie znam równie czystej,

bogatej i hojnej duszy jak Twoja. To trwonienie, to Twoja piękność. Dla mnie nie

byłabyś go roztrwoniła, żeby nie to, żem po prostu był obłąkany” (1673).

Przybyszewski jest pewny swego słowa do tego stopnia, że upoważnia Pająkówną do

świadczenia tym listem jego prawdomówności: „Jeżeli Ci na jakimś człowieku zależy,

to daję Ci prawo ten list mu pokazać, aby wiedział, jak rzeczy stoją” (1673), przy czym

zwraca uwagę, by adresatka nie udostępniała listu pochopnie: „bo na razie roztrąbienie

tej sprawy [pojawienia się Stanisławy, córki Pająkówny i Przybyszewskiego] mogłoby

mnie doszczętnie zgubić i zniszczyć” (1673). Swoją poczytalność i prawdomówność

Przybyszewski gwarantuje nie tylko listem, a także twórczością, pisze wporst: „Żem

zupełnie poczytalny, świadczy mój dramat Śluby, a przede wszystkim to, że od

dziesięciu miesięcy nic nie piję” (1673).

W późniejszych latach w liście do Wacława Moraczewskiego z 24 czerwca 1912

roku Przybyszewski o zmarłej Anieli Pająkównie pisał: „Tak cudownej i istotnie świętej

duszy, jak jej byłą, już drugiej nie znajdę” (863). Widać więc wyraźnie, w jaki sposób

artysta podkreśla znaczenie Pająkówny w swoim życiu. Parę zdań dalej pisze ponadto,

uzewnętrzniając również wymiar własnego cierpienia: „Święta, Święta – poprzez całe

moje życie zbiedzone, zmarnowane życie będzie mi ta świętość tej jedynej duszy,

wielkiej duszy przyświecać. Chciałoby mi się ryknąć wielkim płaczem na jej

wspomnienie, toby mi ulżyło, ale już mnie na to nie stać” (863).

Przybyszewski dokonuje przed Moraczewskim swoistego autousprawiedliwienia

ustami zmarłej Pająkówny, opisując następującą sytuację: „Słyszę tylko ustawicznie jej

cichy, słodki głos: Stachu, co Ty sobie masz do wyrzucenia – dałeś mi przecież

największy skarb, jaki posiąść mogłam – moją Stasię mi dałeś. Wielka, święta dusza

rozgrzeszała mnie. Swoim kosztem chciała mnie przenajświętsza Anielcia rozgrzeszyć,

ale ja już teraz spokoju nie mam – zresztą niezadługo się z nią spotkam” (863).

Zgodnie z tym, co pisarz pisał, czy to do Moraczewskiego, czy do samej

Pająkówny, jego córka Stanisława była naprawdę ważną osobą dla Przybyszewskiego

W liście do córki z 16 lipca 1910 roku tłumaczył się słowami: „Nie bierz mi, moje złote

dziecko, za złe, że tak rzadko do Ciebie piszę, mam tyle kłopotów, trosk i pracy, że mi

trudno się zebrać do listu. Ale wierz mi, moje ukochane, że bezustannie o Tobie

i Twojej mamie myślę i ustawicznie jestem całem sercem i całą duszą przy Was.

background image

102

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

Tęsknię za Wami, pocieszam się tylko nadzieją, że do Was przyjadę. Tylko drogie

dziecko, miej trochę cierpliwości” (776) W okresie dzieciństwa, a więc w czasie

rozwoju Stanisławy, kiedy jeszcze nie ustosunkowała się przeciw ojcu, ten pisał do niej

listy utrzymane w podobnym, przepraszającym i uwielbiającym tonie: „Jak będziesz za

Twoim tatą tęskniła, to powiedz sobie, że tato Cię nadewszystko kocha i też za Tobą

tęskni, ale na razie być przy Tobie nie może, ale w pierwszej chwili, gdy zarobi dużo

pieniędzy, natychmiast przyjedzie” (776).

Przybyszewskiemu bardzo zależało na tym, by Stanisława nosiła jego nazwisko.

Czynił wszelkie możliwe starania w uzyskaniu odpowiednich dokumentów i pozwoleń

W kwestii społecznego uznania córki za swoją Przybyszewski pisał do

Moraczewskiego: „Tylko trzeba jeszcze pozałatwiać parę życiowych kwestji,

a w pierwszym rzędzie tę jedną, by cała Polska wiedziała, że Stasia jest mojem

dzieckiem, i nie tylko Cię upoważniam do tego, ale usilnie Cię proszę, byś Stasię

wszędzie i zawsze przedstawiał jaknajwyraźniej jako m o j e d z i e c k o ” (863).

Z kolei w późniejszych latach, już pod koniec życia, kiedy jego relacja z córką nie

była najlepsza, a wręcz wroga, Przybyszewski pisał w liście z 11 maja 1927 roku

następujące słowa: „Tak mnie nie znasz, że nie czujesz, że ja Cię coraz silniej i goręcej

kocham?! [...] Moja Najsłodsza Stachuniuta – jaka szkoda, że Ty mnie tak mało znasz!

– A przecież Twoja dusza tym samym rytmem bije, co moja i na ten sam diapazon

nastrojona” (1604). Różnice zarówno ideologiczne, jak i twórcze pomiędzy ojcem

i córką były znaczące oraz bardzo widoczne. Przybyszewski mimo prób przekonania

Stanisławy do własnych racji, musiał pogodzić się, że miała ona swój system wartości,

który żarliwie wyznawała i ponadto nie potrafiła oraz nie chciała pogodzić się

z krzywdami, jakie Przybyszewski wyrządził jej oraz jej matce, Anieli Pająkównie. List

z 11 maja 1927 jest ostatnią zachowaną wiadomością ojca do córki.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

103

3.5. Przybyszewski-twórca

List do redakcji „Słowa Polskiego” z 24 marca 1912 zawiera wiele szczegółów

wyjaśniających twórczość oraz życie Przybyszewskiego, który stara się sprostować

opinie innych na ten temat: „Jak długo czepiano się mej osoby, jak długo dopatrywano

się w każdem mojem dziele osobistych moich stosunków, mnie tylko dotyczących

stosunków, milczałem. Miałem co najwięcej pobłażliwy uśmiech dla tych głupich

plotek, niesłychanych legend, potwornych mitów, które się gdyby bujne pnie

tropikalnych lianów wokół mnie oplatały. Było mi z tem poniekąd dobrze, bo tem

łatwiej mogłem się w tym gąszczu ukryć; dusza artysty jest wstydliwa i nie zawsze ma

ochotę spełniać przeznaczenie biblijnej perły. Inna zatem sprawa, jeżeli po napisaniu

mego poematu »De profundis« ogólnie mówiono, że opisałem stosunek mój do własnej

siostry, a nawet ponoć za kazirodztwo w więzieniu siedziałem a ja nigdy siostry nie

miałem, – inna rzecz, że w moim poemacie »Nad morzem« na gwałt chciano widzieć

Skandynawię i dokładny opis moich ówczesnych, osobistych stosunków, a przecież ja

całą koncepcję do »Nad morzem« powziąłem wtedy, gdym jako szesnastoletni chłopak

podczas wakacyi szkolnych spędzał noce na latarni morskiej w Rixthöfen pod

Gdańskiem nad Bałtykiem – a hymny, który miały być zwrócone do pewnej określonej

kobiety, były w jednem z czasopism niemieckich w Berlinie wydrukowane już na parę

lat przedtem, zaczem wogóle pojęcie mieć mogłem, że ta kobieta w Skandynawii

istnieje – na to wszystko mogłem mieć litościwe wzruszenie” (847).

Przybyszewski w tejże wiadomości tłumaczy powyższe sprawy, ponieważ owe

„plotki” zaczęły „wkraczać w sferę [...] najbliższego otoczenia” (847), zaczęły dotykać

jego najbliższych, co – jak wiadomo – mogło również mieć wpływ na Jadwgię.

Pisarz, by „zaspokoić ciekawość tego odłamu publiczności, czy to czytającej, czy

też słuchającej” tłumaczy genezę i treść Topieli, a przy tym określa również charakter

swojej twórczości. Zdecydowanie przeciwstawia się autobiografizmowi w tworzonej

literaturze, przeciwstawia się odzwierciedlaniu swoich rzeczywistych stosunków

z innymi ludźmi, czy też relacji ludzi, których zna: „Ja, dla którego jeden niesłyszany

dotąd krzyk duszy ludzkiej jest stokroć razy ważniejszy, aniżeli miliard jak najwięcej

»znajomych« postaci – ja, który jak kret wgryzłem się w duszę ludzką, by odnaleźć

w niej nowe, nieznane związki uczuciowe, rozpoznać wszelkie możliwości odczuwania

background image

104

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

(to jest wyraźną wolą mego tworu – inna rzecz, czy mi się to udaje): ja miałbym dla

mych powieści, lub dramatu szukać modeli – fotografować znane mi osobistości?!”

(847). Przybyszewski wyraźnie zaznacza cel literackiej pracy, którą wykonuje. Jego

głównym pragnieniem jest zrozumienie i opisanie duszy ludzkiej, tej „nagiej duszy”,

w której wejrzenie niejednokrotnie postulował

33

.

Ostatnie zdania listu przybierają znacznie bardziej stanowczy ton: „Zemną, jako

człowiekiem, może ten analfabetyczny odłam społeczeństwa robić, co mu się żywnie

podoba: ale od mego tworu wara! I to w tem znaczeniu – wara!” (847).

W powyższych słowach uwidacznia się autoportret człowieka, artysty

niezależnego, pełnego dystansu do społeczeństwa, ale dbającego o swoje imię,

dbającego o odpowiednie i prawidłowe zrozumienie jego intencji oraz twórczości. Nie

obawia się wyrazić swojej opinii, nawet jeżeli jest druzgocąca i negatywnie ukazująca

ludzi, którzy próbują wykreować Przybyszewskiego na swój sposób.

Smutny Szatan zdając sobie sprawę ze znaczenia swojego życiorysu, zwłaszcza na

tle społecznych konwenansów, nie miał jednak zamiaru usprawiedliwiać się, czy

powracać do swojej przeszłości: „Na mojej przeszłości postawiłem wielki krzyż: ja

także myślę o niej jak o złym śnie. Z przeszłości tej wyniosłem tylko jedno

doświadczenie: dla nas Polaków żenienie się z obcymi jest zawsze fatalne” (849) –

w tym przypadku pisarz miał na myśli związek z Dagny W dalszej części listu pisze

ponadto: „Ja rozwijam się ciągle, przynajmniej tak mi się zdaje” (849). Przedstawia się

więc jako zdecydowany człowiek i pisarz, który świadom swoich zdolności prowadzi

do ich rozwijania, mimo że dostrzega na każdym etapie wiele trudności. Przybyszewski

napisał nawet o swoim życiu tak: „Wogóle moje życie tak ciężko poplątane, że

chwilami mi się zdaje, że jestem w domu obłąkanych” (863).

Wszystko wiązało się z życiowymi problemami, nawracającymi komplikacjami

i konsekwencjami pewnych decyzji, jak i codziennym wysiłkiem pracy, której

Przybyszewskiemu nie ubywało W liście do matki w okresie Wielkiejnocy 1912 roku

pisarz przyznaje, że jest bardzo zajęty i ma dużo pracy: „tak byłem tej zimy rozrywany

na wszystkie strony i tak zajęty, że trudno mi się było do listu zabrać” (854).

W liście tym uwidacznia się obraz Przybyszewskiego-artysty, który boryka się

z wieloma problemami, zwłaszcza natury finansowej. Smutny Szatan nie wyraża tego

33 Por. Edward Boniecki, Struktura „nagiej duszy”. Studium o Stanisławie Przybyszewskim, Warszawa

1993.

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

105

wprost odnosząc do swojej osoby. Zwracając się do matki w kontekście kształcenia

i wychowania swojego syna Bolesława opisał warunki, w jakich nierzadko znajdują się

artyści: „Com ja się już nie napatrzył na tę straszną nędzę artystów, na ich zawiedzone

nadzieje, złamane życie” (854). Nieco dalej wspomniał o sobie: „co ja mam przy całym

swoim talencie i sławie?” (854).

Słowa te kieruje do matki, ale pod adresem syna Bolesława, którego wychowaniem

bardzo się Przybyszewski przejmował i dbał, by jego uzdolniony muzycznie syn nie

tylko wykształcił się jak najlepiej, ale również, by nie musiał znosić przeciwności losu

takich, jak jego ojciec: „Trwoży mnie tylko niezmiernie zawód, jaki sobie obiera” (854).

Przybyszewski nie tylko diagnozuje środowisko artystyczne, ale również

dostrzega, kto może pozwolić sobie na uprawianie sztuki, na podążanie tą trudną drogą,

którą i on sam obrał: „Sztukę może uprawiać człowiek niezależny, taki który ani na

lewo, ani na prawo oglądać się nie potrzebuje, a więc człowiek bogaty lub taki, który

czemuś innem na życie zarabia, inaczej całe życie artysty staje się jedną męczarnią

w walce o byt codzienny. O tem wszystkiem nikt pojęcia niema prócz tego, który to

bezustannie przeżywać musi. Nasamprzód trzeba mieć coś w ręku, a potem dopiero

można marzyć o sztuce” (854).

Autoportret Przybyszewskiego w tym przypadku dotyczy kwestii podstawowych:

pieniędzy i utrzymania, po prostu życia. Uwidacznia się tu poza człowieka

doświadczonego, znającego rzeczywisty wymiar wielu spraw. Przybyszewski kreuje się

tu nie tylko na troskliwego ojca, ale również nauczyciela, mentora, krytyka

współczesnej sytuacji artystów.

W liście do Neumanna z czerwca 1897 roku zwierzył się z doświadczenia głodu

i nędzy: „Pan nie wie, jak głód jest bolesny, jak wstrętnie i ciężko jest starać się o trochę

pieniędzy, przynajmniej tyle, żeby się wskutek biedy z głodu nie zginęło” (1651),

opisując dodatkowo swoje zmagania, które – jak wynika z listu – pojawiły się w życiu

pisarza bardzo wcześnie: „Ja tak strasznie od swojego szesnastego roku życia z tego

powodu cierpiałem, że nie radziłbym Panu, żeby Pan tego samego próbował. Nie

rzucano mi pod nogi żadnych kłód, rodzice moi kochają mnie tak, jak rzadko które

dziecko jest kochane, lecz odkąd mój ojciec w częstych psychopatycznych napadach

zniszczył majątek, nie zostało się nic, nic” (1651) W swojej ocenie Przybyszewski

jednak podąża dalej, nie tylko diagnozuje teraźniejszość, wynikłą z przeszłości, ale

background image

106

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

również przedstawia warunki, w jakich przyszło mu żyć, pracować i tworzyć:

„Nadszedł dla mnie straszny czas, który mnie bardzo zmęczył. We wstrętnej walce

o chleb powszedni straciłem ogromną ilość sił i – i sytuacja się nie poprawia, i teraz

powtarza się ta sama historia: z literatury nie można żyć, o ile się nie pisze dla bydła”

(1651).

Konstatacja ta towarzyszy pisarzowi przez wiele lat. Kilkanaście lat później,

dokładnie w roku 1918, w liście do Jerzego Hulewicza Przybyszewski krytycznie

ocenia wejście w „piekielny muł zarobkowania przez pisanie powieści”, ponieważ

w przeciwnym razie, tworząc innego rodzaju dzieła literackie, nie mógłby się utrzymać.

Pisarz stwierdził wprost: „To właśnie ta krwawa tragedia pieniędzy!” (1211) i dalej:

„I głupi motłoch twierdzi, że nie ma Szatana! A nie było straszliwszego nad –

pieniądz!” (1211).

Stosunek pisarza, który nie miewał dostatecznie dobrych warunków materialnych

do pracy niewiele zmieniał się w ciągu całego życia. Jednak w ostatniej dekadzie, kiedy

Przybyszewski mógł pozwolić sobie na inne niż literackie źródła utrzymania, Smutny

Szatan inaczej określał siebie jako osobę pracującą W liście do Aleksandra Guttrego

z 22 maja 1920 roku Przybyszewski wspominał, że praca jako zawiadowcy biura

tłumaczeń poczty polskiej w Poznaniu jest dla niego wytchnieniem od pracy literackiej:

„I to jest mój wypoczynek od nienawistnej mi w gruncie rzeczy literatury. Nie – nie!

Nie nadaję się do literatury – być albo wielkim panem, albo zwyczajnym pracownikiem.

Literacka przeciętność – albo lepiej powiedziawszy: rola bękarta nigdy mi nie

dogadzała” (1254).

Przybyszewski w tym liście wyraźnie oddziela siebie jako pisarza od literatury.

Wobec tego mamy tutaj do czynienia z sytuacją, w której Przybyszewski-pisarz

przestaje być Przybyszewskim-pisarzem, odżegnując się niejako od literatury, jako

swojego przeznaczenia. Powodem jest oczywiście status materialny i możliwość

zarobkowania drogą literackiej twórczości, która – jak wykazano – była dla pisarza

jedynym źródłem utrzymania.

Niezwykle obfita w kwestie natury pieniężnej jest korespondencja

Przybyszewskiego z Władysławem Berkanem, która w głównej mierze dotyczy próśb

o odroczenie spłaty długu, który miał Przybyszewski względem krawca. Najczęściej

były to krótkie wiadomości, poczynając od listu z 1897 roku (193), kończąc na liście

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

107

z 1919 roku (1225). Jednakże list z 21 stycznia 1913 roku zawiera dłuższe

oświadczenie, w którym pisarz porusza bardzo wiele ważnych kwestii na swój temat

i na temat sytuacji materialnej: „Po śmierci artysty, to takiego biedaka wieziecie na

Skałkę i głupią hecę pogrzebanym urządzacie, a za życia dla głupich dwustu czy trzystu

marek artystę polskiego na ciężki wstyd wobec niemieckich komorników wystawiacie”

(892). Przybyszewski wyraźnie ustawia się tutaj w pozycji artysty, który mimo pewnych

pieniężnych zobowiązań powinien być traktowany z szacunkiem przynależnym jego

profesji i z całą stanowczością, wyraźnie zaznaczając gniewny ton, krytykuje: „Jak

jakiego magnata polskiego wywłaszczają i płacą mu za szmat ziemi setki tysięcy, to

wtedy niesłychane awantury, hece, wiecowanie, krzyki w niebogłosy, a jeżeli biedy

artysta polski, który jedyny przypomina Europie, że jakaś Polska istnieje,

w młodzieńczej głupocie i lekkomyślności jakiś dług zaciągnie, wtedy jeden okrzyk:

Bij, zabij! A ileście Wy, Wielkopolanie, mi chleba dali za to, żem polskie nazwisko na

cały świat rozniósł? [...] Coście zrobili dla artysty, który bezustannie przypomina

Europe, że i w Polsce istnieje wielka kultura umysłowa? [...] A wstyd!” (892).

Autoportret Przybyszewskiego-pisarza bogaty jest w akcenty pewności siebie

i wiary, że wykonywana praca jest dziełem ponadczasowym, dziełem nie tylko

motywowanym pragnieniem przeżycia, zdobycia pieniędzy na codzienne wydatki, ale

przede wszystkim spełnienia pewnej artystycznej i narodowej powinności. Jednak obraz

Przybyszewskiego-pisarza jest uzupełniany również kwestiami dotyczącymi

publicznych wystąpień i warsztatu pisarskiego.

W liście do redakcji „Świata”, będącym odpowiedzią na ankietę „Nasi

powieściopisarze” z czerwca 1913 Przybyszewski pisze o sobie: „Nie znam większej

przykrości nad tę, gdy jestem zmuszony szerszą publiczność moją osobą zaprzątać”

(931). Podobnie wobec występów publicznych pisał już znacznie wcześniej w liście do

Jana Fiszera z 12 stycznia 1901 roku: „Dla mnie jest każde wystąpienie publiczne taką

męką i tak mnie wyczerpuje nerwowo, że gdybym nie był zmuszony ostatnią

koniecznością, nigdy bym się nie zgodził mieć odczytu, za jakąkolwiek bądź cenę.

I to właśnie, to jedyne jest przyczyną, że muszę odmówić Pańskiej prośbie: nigdy się

nie zgodzę na wystawienie mojej fotografii na publiczny widok” (1669).

Powracając jednak do ankiety „Nasi powieściopisarze”, należy zwrócić uwagę, że

w tej wiadomości Przybyszewski zdradza swój warsztat pisarski. Pisze między innymi

background image

108

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

o podejściu do tworzenia: „Na razie to jedno powiedzieć mogę, że wszystko odbywa się

podświadomie, że żadne myślowe konstrukcje na nic się nie zdadzą, przeciwnie: są

tylko przeszkodą i ciężkim utrapieniem w twórczej pracy. [...] Czasami artyście się

zdaje, że to lub owo chciał świadomie w swym tworze dać... Naiwna autosuggestya!

Musiał to dać, do czego był zmuszony wewnętrznie nieświadomą siłą i na tem koniec”

(931). I opisywał dalej: „Piszę jednym tchem, a jeżeli mi się coś w kompozycyi

popsuje, nie jestem zdolen ani poprawić, ani przerabiać, muszę pisać ponownie” (931).

Przybyszewski zdradza, że jednoaktowy dramat Goście pisał pięć razy, za każdym

razem rozpoczynając od początku. Ważne jest, by nikt nie przeszkadzał mu w akcie

tworzenia, w przeciwnym razie „od nowa trzeba się podjąć ciężkiego trudu”. Pisarz

wskazuje warunki, w jakich stara się pracować, dotyczące między innymi miejsca

i czasu. Pisze więc: „Twórczo pracować mogę dziennie najwyżej pięć godzin, i to

w silnem naprężeniu, i wątpię czy wogóle u jakiegoś artysty napięcie twórcze dłużej

trwać może” (931). Autoportret Przybyszewskiego-artysty zostaje uzupełniony

o szczegóły, m.in. dotyczących palenia, picia kawy i alkoholu, jedzenia, spania,

codziennych praktyk, rytuałów i zachowań. Pisarz podaje również autorów, których lubi

czytać i czym interesuje się najbardziej: „mam mnóstwo ulubionych książek, a z tych

najulubieńsze z zakresu okultyzmu” (931).

Nie zabrakło również miejsca dla podkreślenia dużej roli żony Jadwigi, która jest

dla pisarza nie tylko małżeńskim oparciem, lecz również artystycznym bodźcem do

działania: „Najlepszym i najmilszym sposobem odpoczynku jest mi rozmowa z moją

żoną Jadwigą, dla której na tem miejscu wyrażam głęboką wdzięczność. [...]

[dedykacje] były czemś innem jeszcze: długiem wdzięczności artysty dla kobiety, która

przy swojej wysokiej kulturze artystycznej wszystko, co tworzę,razem ze mną

przeżywa, niezwykłą intuicya w lot odgaduje, jak w danym czasie linie poprowadzić

należy, a często jednem słowem więcej mi daje, aniżelibym był w stanie najusilniejszem

myśleniem wykombinować” (931).

Autoportret Przybyszewskiego-twórcy jest wzbogacony o wiele różnych

elementów, wśród których są między innymi te dotyczące reakcji na występy publiczne,

z czasem kwestia ta rozszerzyła się o sprawy związane z jubileuszami pracy twórczej

Przybyszewskiego W liście do Arnolda Szyfmana z 12 listopada 1913 roku można

przeczytać następujące słowa: „Ale obchody jubileuszowe – to nie dla mnie. Moje

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

109

nerwy są tą bezustanną, zaciekłą walką z troską życia codziennego tak nadszarpane, że

niczego nie pragnę, tylko odrobiny spokoju i wytchnienia dla mojej pracy” (947) i parę

zdań dalej na temat popularności i sławy: „Ja sławy i obchodów jakichkolwiek nie

potrzebuję, bo starczy mi zupełnie przeświadczenie, że jestem w pełni sił twórczych, –

mnie potrzeba tylko spokoju do pracy i trochę odpoczynku, bym nie potrzebował kłaść

się do łóżka z myślą, co będzie jutro, i wstawać zeń, co dzień dzisiejszy przyniesie. To –

właśnie to, wysysa tok mocy pragnień twórczych” (947). Mimo tych doczesnych,

codziennych trosk i utrudnień Przybyszewski jednak jest pewny siebie i jest w stanie

zapewnić adresata, że swoją obiecaną pracę ukończy: „A mimo to wszystko Pana nie

zawiodę: około Nowego Roku Panu mój dramat skończony nadeślę” (947).

3.6. Przybyszewski – redaktor i patriota

Stosunek Przybyszewskiego do warunków materialnych uwidacznia się najsilniej w tej

części korespondencji, która traktuje bezpośrednio na temat Polski i Polaków.

Przybyszewski przy pełnym uwielbieniu dla ojczyzny, potrafi podejść do niej również

krytycznie i z żalem zauważyć, jak traktuje się jego osobę i twórczość właśnie w Polsce.

We wspomnianym powyżej liście pisał: „W najcięższych chwilach mojego życia

nikomu się nie skarzyłem, ale Panu winien jestem szczerość za Jego serdeczną

życzliwość, że muszę się przyznać, że mam czasami głęboki żal do tej Ojczyzny której

przecież nie jestem najpośledniejszym synem, że mi tak chleba poskąpiła” (947).

Przybyszewski często opisywał niemożność pracy, związanej z troską o codzienność:

„śmigła mego samolotu ledwie już oprzeć się mogą brutalnemu naciskowi codziennej

walki o egzystencję. Odcięty od wszystkich moich źródeł zarobkowania, od moich

wydawców, niezdolny wydobyć zaległych honorariów, wytrzymałem po bohatersku

jedenaście miesięcy i z największym trudem przecisnąłem się przez wojenne kłopoty

życiowe ale teraz już koniec. Nieubłagane, rozpaczliwe – stop!” (1829). Po czym pisarz

próbuje wystarać się o stypendium dla galicyjskich artystów. Mimo że nie pochodził

z Galicji, swoją propozycję argumentował następująco: „Ja dokonałem dzieła wybicia

okien, aby wpuścić strumień świeżego powietrza, przy czym co prawda poraniłem sobie

background image

110

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

ręce i jeszcze teraz niejedna drzazga tkwi w mojej skórze” (1829). Przybyszewski

wzmacnia swoje słowa pisząc o znoszonych trudach: „Wszystko dokoła mnie się wali,

jestem do cna wyczerpany, a jeszcze mam tyle do powiedzenia; gdyby mi dano

możliwość, żebym zebrał w spokoju me siły i nie musiał nieustannie, w dzień i w noc,

myśleć z trwogą o dniu następnym, to polski Piemont – Galicja – nie pożałowałaby

tego” (1829).

Zatem obraz Przybyszewskiego ma tutaj dwa odcienie. Z jednej strony uwidacznia

się wielki artysta, ze świadomością swoich zasług, osiągnięć i znaczenia dla kraju,

z drugiej pisarz cierpiący troski dnia codziennego, nie potrafiący poradzić sobie ze słabą

sytuacją materialną i brakiem pieniędzy, a także z pogarszającym się zdrowiem

i relacjami społecznymi.

Niemniej jednak Przybyszewski nie poddaje się. Jego twórczy autoportret należy

także rozszerzyć o obraz redaktora, wpływowej osoby w działalność wydawnictwa

i czasopisma, zwłaszcza w późniejszym etapie jego życia. O ile Przybyszewski żywo

był zaangażowany w pracę przy „Gazecie Robotniczej” oraz krakowskim „Życiu”,

o tyle już przy „Zdroju” dał się poznać jego prawdziwy talent i redaktorski zmysł. Mógł

wówczas wykorzystać zdobyte już doświadczenie, a także umiejętności, których nie

żałował przy pomocy Hulewiczowi.

W liście do Maryli Wolskiej z 16 października 1898 roku opisał okoliczności

związane z objęciem redakcji „Życia”: „Objąłem »Życie« bo nie znając zupełnie

stósunków, wierzyłem, że się ktoś znajdzie, który taki ważny organ podtrzyma.

Nadzieja zwiodła” (253) i prosi o pomoc, przede wszystkim finansową: „Niechże więc

łaskawa Pani teraz dopomoże, jeżeli to jest Jej możliwem. Spełni Pani tem samem czyn

nietylko obywatelski ale i czyn godny prawdziwego artysty. Bo dawać pieniądze na

»Życie«, nie mając najmniejszej poręki. czy »Życie« się utrzyma – to umie tylko

artysta” (253).

Przybyszewski przedstawia swoją osobę bardzo ofiarnie: „W kasie nie ma ani

centa, pomimo to drukuję numer następny. Jestem zupełnie biedny, żyję z ręki do ust,

a czasami nawet na to nie stać, ale drukuję, choćby mi przyszło samemu go zapłacić”

(253) i nieco dalej, podkreślając rolę, jaką odegrał dla młodej generacji twórców,

dodaje: „Objąłem »Życie«, bo było to moim obowiązkiem, zrobić dla Was, Młoda

Polsko – wszystko, co było w mych siłach, było moim obowiązkiem, torować drogi dla

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

111

młodszej braci, któraby tak łatwo nie znalazła pomieszczenia dla swych utworów,

zaniechałem własnych a bardzo gwałtownych prac, – waszym to teraz obowiązkiem, by

mnie dopomódz, o ile na to wasze siły pozwolą” (253).

Wracając jednak do „Zdroju”, to właśnie w korespondencji z Hulewiczem

uwidacznia się żywy obraz Przybyszewskiego-redaktora, twórcy i dawcy wizji

odrodzenia polskiej sztuki, stworzenia Ostoi, „Ons huys” – „Naszego Domu”, który –

jak pisze artysta – „ześrodkował[by] cały ruch wydawniczy w Polsce właśnie

w Poznaniu, znaczyłby jako potężny protest sto razy więcej, aniżeli wszystkie

chociażby najgwałtowniejsze mowy Korfantego” (1068). Przybyszewski jest świadomy

swojej roli, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym znaczeniu, dlatego usuwa się

i nie chce niszczyć wspólnego dzieła zbytnim wpływem swojej osoby, która nie jest

postrzegana zbyt przychylnie: „Ja muszę stać w najgłębszym cieniu. Wszystko zrobię,

mam sił dosyć, by wszystkiem jak najlepiej pokierować, ale powinniśmy się o to starać,

bym mógł możliwie stać na uboczu. Cichaczem i z ukrycia najwięcej i najskuteczniej

będę mógł działać” (1068).

Przybyszewski przekazuje Hulewiczowi wiele instrukcji odnośnie do spraw

redakcyjnych. Dla przykładu w liście z okresu wielkanocnego z 1917 roku opisywał nie

tylko potrzebę stworzenia takiego ośrodka kulturalnego, który skupiałby wokół siebie

jak największą liczbę odbiorców, przyczyniając się nie tylko do rozpowszechniania

kultury polskiej, ale również tej powszechnej, europejskiej, do której dostęp w czasie

wojny (i wcześniej w czasach zaborów) był znacznie utrudniony. Przybyszewski pisze

też o typowych redakcyjnych sprawach związanych z finansowaniem, publikacją

odpowiednich materiałów, typografią, doborem autorów i wieloma innymi elementami,

które składają się na cały projekt stworzenia czasopisma, wydawnictwa, a nawet

budowy niezależnej drukarni.

Jak pisze we wspomnianym liście: „Wszystkie, wszystkie siły trzeba skupić

naokoło »Ostoi« i »Zdroju« – co dziś jeszcze się waha, ociąga się, niech spokojnie

wypoczywa, aż przyjdzie chwila wielkiego moralnego przymusu, który wszystkich

zniewoli – już mniejsza o to, czy wstyd, czy próżność, czy chęć zysku – ale ten czas

nadejdzie – i to jest moją fanatyczną wiarą” (1068) i nieco dalej ponadto: „ja jestem

pewien, że to będzie wielka rzecz, jeżeli dostatecznie »donoszoną« zostanie,

dostatecznie dojrzeje” (1068).

background image

112

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

Z listu do Jerzego Hulewicza z 19 czerwca 1917 roku można dowiedzieć się, jaki

wielki entuzjazm przejawiał Przybyszewski i jakie znaczenie miała dla niego kwestia

działalności „Ostoi” oraz „Zdroju”: „Coraz jaśniej zarysowuje mi się przecudny

i bogaty plan działalności »Ostoi«. »Ostoja« powinna ująć wszystko w swoje ręce,

zorganizować cały ruch umysłowy nasamprzód w Poznańskiem – powoli obejmie coraz

szersze kręgi […] mam jakąś dziwną wiarę, że te sny urzeczywistnić się dadzą” (1092)

W innym liście z kolei pisarz zauważa, że jest bardzo zaangażowany w pracę nad

czasopismem: „Może nikt poza Państwem nie raduje się tak rozwojem »Zdroju« jak ja”

(1211).

Nie brakuje jednak powodów do krytyki. Przybyszewski z jednej strony jest

bardzo zachwycony działalnością Hulewicza, podejmowanymi decyzjami, jednakże

zdarzało się, że nie potrafił zgodzić się na pewne rozwiązania. Pisał wówczas: „Okładka

do »Pułaskiego« doskonała. Taką powinna być okładka stylowa a spełniająca zadanie

okładki – typy druku i cały układ – tylko po te c z e r w o n e obwódki. I ten system

obwódkowy pomścił się fatalnie w wydaniu »Facecyi«. […] Oczy odrywane

bezustannie od tekstu biegają niespokojnie po tym jaskrawym krzyku tych

nieszczęsnych obwódek” (1092). Po czym następuje komentarz pracy drukarzy, których

zdaniem Przybyszewskiego „trzeba […] nauczyć drukować tanio, a paru dyskretnymi

rzeczami – wcale nie kosztownymi – zaznaczyć, że książka ma z kulturą coś

wspólnego” (1092). Meteor Młodej Polski komentuje przy tym również praktykę

wydawniczą innych wydawców, omawiając psychologię czytelnika, charakteryzując

jego sposób odbioru wydrukowanej książki: „Format książki, typ czcionek, rodzaj

druku, nie za gęsty i nie za rzadki – rozdział, nie kończący się ostatnią linijką na stronie,

ale w połowie stronicy, aby mózg chwilę odpoczął i oko mogło wytchnąć. Zastósowanie

się drukowanej książki do psychologicznych potrzeb mózgu, oka i d o t y k u (stąd

nieświadomie nawet nazywamy ten format poręczny, inny zaś nieporęczny), to stanowi

o wytworności i kulturalności typograficznego układu książki” (1092).

Przybyszewski wprost instruuje Hulewicza, jak postępować przy wydawaniu

książek, zwłaszcza przy zachowaniu jakości reprodukcji dzieł malarskich, krytykuje,

wytyka, ale i poucza, bo ma na celu osiągnięcie jak najlepszego wyniku, osiągnięcie

założonego celu. Pisze więc: „Niech mnie Pan tylko zrozumie, że jestem ani krytykiem

ani bakałarzem – wiem to tylko jedno, że trzeba sobie jasno uświadomi drogę, którą ma

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

113

się przed sobą. Nie twierdzę bynajmniej, że droga, którą mój mózg kroczy, jest

absolutnie pewna i jedyna, to tylko twierdzę, żeby do czegoś dojść, trzeba sobie swoją

drogę uświadomić – niekoniecznie w sztuce czystej – może nawet lepiej, że tam artysta

głuchej i ślepej intuicji daje się powodować ,ale [sic!] koniecznem jest to w wszelakiej

sztuce stósowanej – ornamentacyjnej” (1092).

We wspomnianym liście Przybyszewski nie boi się również pisać o przygotowanej

pracy przeciw pewnym środowiskom katolickim: „zgniotę, psia krew, tę [...]!” –

opuszczenie tekstu pochodzi od Helsztyńskiego. I następnie dodaje: „Mam na nich

piekielną broń, której tylko użyć nie umieli, ja im pokażę, jak się nicą obraca. Niech

mnie potem bracia – klechy spróbują na szablach roznieść – już ja im dam radę ich

własną bronią. Czemu się lękają dotknąć nasze prospektu? Bo obawiająsię się, że

mogliby w serce Mickiewicza uderzyć!” (1092). Donosi również o pozyskaniu nowych

autorów, m.in. Helsztyńskiego, Guttrego (jako tłumacza), Krechowieckiego,

dra Chybińskiego (muzykologa), Żeromskiego.

Działania Przybyszewskiego związane z „Ostoją” i „Zdrojem” miały ścisły

związek z jego patriotyczną postawą, której celem było umożliwienie Polakom

zapoznanie się z kulturą najwyższej klasy, z europejskim formatem sztuki i literatury.

Warto więc zwrócić uwagę na list do redakcji „Dziennika Poznańskiego” z 23 sierpnia

1917 roku, w którym Przybyszewski pisze o swojej książce pt. Poznań ostoją myśli

polskiej.

Mimo niechęci do wszelkich form autoreklamy, pisarz na łamach „Dziennika”

opublikował tekst promujący tę książkę, przede wszystkim dlatego, że publikacja

dotyczyła osobistych informacji o samym Przybyszewskim. Autor napisał, że ta książka

„jest jeszcze gorętszą, żarliwszą jeszcze spowiedzią. Tak! istotnie mam prawo tę książkę

sam ogłosić i ją jak najusilniej czytającej publiczności polecić i rozwadze jej podać i do

niej gorącą prośbę zanieść by nie pozwoliła jej bez echa przebrzmieć” (1109). I tak,

Przybyszewski pisze o sobie jako Polaku: „Kocham Polskę istotnie bezpamiętnie

i jestem w niej cały i duszą i sercem »zatokowany« i dla tych słów wybaczam

Ci [Wizemu, autorowi tekstu o książce Przybyszewskiego], że w innych utworach

moich pragniesz się dopatrzyć obcych wpływów: to śmieszne przekleństwo już pewno

na mnie zawsze ciążyć będzie, bo mało kto zrozumie, że ogłaszanie moich pierwszych

tworów w obcym języku też tylko było »tokowaniem«, a mój pobyt bezustanny za

background image

114

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

granicą na obczyźnie coraz gorętszy żar wlewa w moją miłość ku Polsce i coraz

żarliwszą tęsknotą za nią w mem sercu się rozżagwia. Nigdzie indziej nie mógłbym tak

bezpamiętnie »tokować«” (1109).

Następnie w liście Przybyszewski pisze, jak od najmłodszych lat „tokował”, aż po

lata późniejsze, co ma tylko uwiarygodnić jego miłość do ojczyzny. Dodaje jeszcze:

„Może Wam się zdaje, że się wstydzę moich »upakarzających« porażek? Och nie!

Tysiąckroć razy nie! Z rozkoszą poniosę najcięższy wstyd i srom i ośmieszenie, jeżeli

tylko moje »tokowanie« jakąkolwiek korzyść Polsce przysporzy. To nie śmieszne,

głupie walenie się w piersi: »Patrzcie, jaki ja dzielny Polak!«, to nie smarkaczowska

chełpliwość, ani wstrętne kokietowanie z najsłabszą struną narodu, ani »captatio

benevolentiae«, które mnie do tego »samoogłoszenia« zmusza, to wstydliwe i bolesne

obnażenie swej duszy do naga, a mówiąc wprost: męczeńska ofiara, którą z swego

wstydu czynię dla mojej książki”, uwzględniając, że pragnie, by książkę tę czytał każdy,

bez względu na reprezentowany stan czy poziom wykształcenia. Przybyszewski chce,

by Polacy mogli ją przeczytać, „A, jeżeliby »daremnie moje głosy wytężał«, jeżeli Pan

»zamknie dla mnie słuch narodu«, jak Słowaki mówi – wtedy tokować przestanę”

(1109).

Przybyszewski bardzo dokładnie konsultuje i omawia prace dotyczące „Zdroju”.

Dyskutuje na temat zamieszczanych utworów. Otwarty jest również na krytykę swoich

działań W liście do Hulewicza z 28 grudnia 1917 roku pisze: „Dziwi mnie bardzo, że

drogi Pan nie nadesłał mi nazwisk autorów, tłomaczonych przez Miriama, do dalszych

numerów. Czy moje objaśnienia się nie podobają? Pisz mi Pan całkiem szczerze – choć

nie mam sobie nic do zarzucenia, bo staram się jak najsumienniej określić właściwą

istotę poszczególnego twórcy” (1159). Komentując postawę Hulewicza, który wydaje

się „nie umie pozyskać sobie ludzi”, Przybyszewski charakteryzuje siebie, jeszcze

z czasu, gdy pełnił funkcję redaktora w krakowskim „Życiu”: „niech drogi Pan pamięta,

com o sobie pisał: nie trzeba mi było wołać »mydlarze«, raczej pisać »lekcyje

czytania«, a »Życie« po dziś dzieńby istniało” (1159).

W kontekście odmowy publikacji drugiego wydania Szlakiem duszy polskiej przez

„Ostoję” Przybyszewski we wspomnianym liście napisał: „Wyzbyłem się doszczętnie

wszelkich, literackich ambicyi i bylebym tylko mógł żyć i wielkiej, świętej sprawie,

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

115

którą ponadwszystko ukochałem, mógł być pomocny, ale na to trzeba mi pozwolić –

żyć W każdym razie należała mi się odpowiedź” (1159).

Po I wojnie światowej krytykowano Przybyszewskiego za jego działalność

z początku wojny, która zdaniem niektórych była jawnym atakiem na Polską rację

stanu. Pisarz jednak, który w swoim mniemaniu przyczyniał się rozbudzenia polskości,

do rozwoju ojczyzny, wystosował obszerne wytłumaczenie, aby jeszcze bardziej

ukonstytuować obraz Przybyszewskiego-Polaka.

W liście otwartym do „Kuriera Poznańskiego” z 15 października 1919 roku

tłumaczył swoje poglądy i działania polityczne z 1914 roku: „W chwili, w której ten

przez »Kuriera Poznan.« inkryminowany artykuł pisałem, miałem przeświadczenie –

innego wtedy mieć nie mogłem – że cała Polska jest już zespolona, jedną tylko myślą

żyje, jaka się objawiła w tworzeniu Legionów i w niesłychanej ofiarności na ich cele,

i jedynej prawowitej władzy podlega, to znaczy Naczelnemu Komitetowi Narodowemu

– wszelkie zaś przejawy przeciwnej orientacji wydawać się musiały mnie,

niewtajemniczonemu w zakulisowe sprawy partyjne, czymś w rodzaju nowej

Targowicy” (1847). Po czym następuje tłumaczenie pisarza, że ze swojej strony mógł

nieodpowiednio ocenić zarówno sytuację polityczną Polski w ówczesnym jej stanie, jak

i działaczy, polityków, którzy w ocenie Przybyszewskiego początkowo nie robili nic

dobrego dla kraju. Pisarz tłumaczy również wydźwięk swoich utworów i skłonności ku

Niemcom oraz publikowanie w niemieckich pismach, co upatrywano jako

„polakożercze tendencje”. Przybyszewski pisze jednak, że „nic dziwnego ani

zbrodniczego, że właśnie w tym piśmie [»Der Tag«], uproszony przez delegację NKN,

artykuł mój pomieściłem” (1847) i dalej: „Cała moja »polityczna« działalność –

śmieszna wprost rzecz nazywać ją »polityczną« – złożona jest w dwóch broszurkach

[Polen und der heilige Krieg, Monachium 1915, Von Polens Seele, Jena 1917]. Jeżeli

ktośkolwiek znajdzie w nich choć jedno zdanie, które by nie było skąpane

w najżarliwszej miłości do Polski, jedno zdanie, które by nie było nacechowane

najgłębszym poczuciem godności dumy narodowej, a równocześnie przeświadczeniem,

że informując wrogi nam świat o potędze kultury duchowej Polski, spełniam

najświętszy obowiązek, wtedy z pokorą pokutnie kajać się będę, ale dopóki to nie

nastąpi, musiałbym sponiewierać najgłębsze i najświętsze uczucia miłości do Polski,

background image

116

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

gdybym się chciał usprawiedliwiać ze stanowiska, na jakim mi to uczucie z początkiem

wojny stanąć kazało” (1847).

Przybyszewski jednak przyznaje, że popełnił błąd: „Inna rzecz, żem się rychło

spostrzegł, iż się mylę, a całą moją pomyłką było to, żem a jedną chwilę przecenił

rozum polityczny Niemców i nie przypuszczałem, iż jakiśkolwiek rząd mógłby zostać

porażony tak potworną głupotą, która wkrótce cały naród w przepaść zwalić miała”

(1847)

„Genialny Polak” był bardzo zaangażowany w sprawy dotyczące narodu

polskiego, bardziej niż osobiste czy twórcze W liście do Jana Pietrzyckigo z 25 stycznia

1922 Przybyszewski pisze: „I nie myśl, Drogi Janie, że ja do Krakowa chciałem

przyjeżdżać na jakiś obchód jubileuszowy – ten jubileusz jest dla mnie ciężkim

wstydem i głębszym jeszcze smutkiem, bo bezustannie muszę sobie uświadamiać, jak

w gruncie rzeczy mało zrobiłem, ale chciałem przyjechać, by wykorzystać jubileusz dla

sprawy w Gdańsku [związanej z budową Gimnazjum Polskiego] – i tej ominiętej

sposobności mi żal” (1325).

Co do dążeń twórczych pisarz w tym samym liście pisze o osobie, że ma przed

sobą jeszcze wiele do zrobienia, choć czasu zostało już niewiele, a sił fizycznych

ubywa. Jak Przybyszewski podkreśla, troska o codzienne życie była dla niego

największym hamulcem w pracy twórczej: „No trudno - przyszło mi skonstatować, żem

mocno już wyczerpany, a resztę sił trzeba oszczędzić na jeden jeszcze – ostatni wysiłek

– może mi się uda w ostatnim moim dziele zsyntezować wszystkie moje pragnienia,

zamierzenia, wykazać, dokąd dążyłem, czego chciałem, a czego osiągnąć nie mogłem –

nie dlatego, abym nie miał sił na to, ale – i to jest moją jedyną tragedią: stworzony na

jakiegoś wielkiego magnata, niszczyłem największy zasób sił na tę rozpaczną walkę

o byt – do obłędu dochodziłem w tej niepewności jutra. A dziś, kiedy jestem go pewien,

siły fizyczne coraz więcej słabną” (1325).

Wracając do kwestii polskości i zasług względem ojczyzny, należy zwrócić uwagę

na list otwarty do Antoniego Chołoniewskiego z 21 czerwca 1922 roku, w którym

Przybyszewski jasno pokazuje, jak formowała się w nim pewna dojrzałość i wrażliwość

na sprawy polskie, czy też, jak zaznacza pisarz, jakie cechy były w nim od samego

początku, a jedynie potęgowały się w określonych etapach jego życia i twórczości.

Pisze więc do adresata o swej twórczości: „Od paru lat nic nie stworzyłem, co bym

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

117

mógł szkalować mianem »literatury«, więc literackim utworem do pierwszego numeru

służyć nie mogę” (1358), tworząc tym samym obraz artysty skromnego, nie

afiszującego się ze swoją działalnością.

W następnej części listu Przybyszewski tłumaczy adresatowi swoją „rzekomą

metamorfozę, jaka ponoś się miała [...] dokonać” (1358), której – zdaniem pisarza –

wcale nie było, ponieważ „pozostał ten sam z dziwną i żelazną konsekwencją, jakim był

od małego dziecka” (1358).

Przybyszewski pisze, że jako piętnastolatek założył w Toruniu tajne towarzystwo

gimnazjalistów polskich, które miało na celu „pracę nad nauką języka polskiego,

dziejów Polski i jej literatury” (1358), następnie pisze o tym, jak jako młody,

dwudziestotrzyletni student objął redakcję „Gazety Robotniczej” i przyczynił się do

poprawy jej sytuacji: „objąłem tę nader niebezpieczną placówkę w tej myśli, że na tej

drodze będę mógł w ludzie górnośląskim obudzić najpewniej jego polskie sumienie”

(1358), jednakże z czasem został z redakcji wydalony i jak przyznaje Przybyszewski,

„ja zbyt biedny, by móc się poświęcić muzyce, istotnemu mojemu powołaniu, byłem

zmuszony zostać literatem” (1358). Tak zatem pisarz opisuje swoje podejście do

literackiej pracy: „A ponieważ nie znam połowiczności, więc poświęcając się Sztuce

wszystko dla niej poświęciłem – przede wszystkim pełnych trzydzieści lat nieraz

krańcowej nędzy, boć dopiero od czterech lat jestem w stanie dzięki mej biurowej pracy

w Dyrekcji Poczt w Poznaniu i ostatnio w Dyrekcji Kolei w Gdańsku jako tako koniec

z końcem związać” (1358).

W dalszej części Przybyszewski przywołuje postać własnego ojca i pisze, że

„wyssałem tę gorącą miłość do Polski, którą teraz dopiero szczęśliwy los pozwala mi

biedniutkim czynem okazać, a gorący patriotyzm mego ojca, który wskutek denuncjacji

ze strony gorliwych Pruso-Polaków zapadł nie tylko w skrajną biedę, ale i ciężką

chorobę umysłową, wszczepił we mnie to, co dziś się u mnie »metamorfozą« nazywa,

a co na jedną chwilę we mnie nie wygasło” (1358) i parę zdań dalej: „Metamorfoza?

Kpiny! Byłaby mnie Polska już przez całe dziesiątki lat mogła zaprząc do najcięższej

pracy społecznej, a byłbym się jej z rozkoszą podjął, ale poniewierano mną,

szkalowano, odtrącono, tak że w końcu byłem zmuszony szesnaście lat strawić na

obczyźnie – a teraz, kiedy zaskoczony moim »jubileuszem« – nikt może nim nie jest

więcej zdumiony aniżeli ja – poczułem, że znalazłem posłuch w mej przenajświętszej

background image

118

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

Ojczyźnie, wyładowała się cała moja siła na jej usługi, niestety, już mocno sterana

i podżarta, ale – tak mi Boże dopomóż – starczy jeszcze, by Wam tysiąckrotnie,

wywdzięczyć się za Waszą miłość, jaką mi okazaliście, i za sposobność, jakąście dali

memu sercu, by się mogło w wielkim szczęściu rozhulać: Służyć swej przenajświętszej

Polsce!” (1358).

Obraz ten jednak nie jest jednorodny. Z jednej strony Przybyszewski odczuwa

wdzięczność do narodu za to, że docenia jego zasługi, jego twórczość, z drugiej jednak

zdaje sobie sprawę, że Polska nie była dla niego miejscem tylko sukcesów W jednym

z ostatnich listów, dokładnie w liście do Stefana Papée z 21 listopada 1927 roku pisał:

„dość rzadko mi się zdarza, bym w Polsce dobre i rozumne słowo posłyszał – chleb

mój, jaki w Polsce spożywam – to zakalec, a wino, które piję, piołunem przyprawione –

a kto wie? może właśnie dlatego sobie Polskę ukochałem. Gdyby mnie była pieściła,

głaskała, pewno bym już dawno stracił hart mej duszy i tę odwagę, z którą zawsze

szedłem à rebours wszystkiemu i wszystkim” (1644).

3.7. Przybyszewski-mąż

Korespondencja dalszych lat przynosi jeszcze wiele ciekawych obrazów i autoportretów

Przybyszewskiego. Uwagę należy zwrócić na postrzeganie i przedstawianie żony

Jadwigi, która w ogólnym portrecie, publicznym i tym, o którym ona wiedziała, jawi się

jako osoba pozytywnie wpływająca na Przybyszewskiego, jako kobieta, bez której

pisarz nie wyobraża sobie życia, pracy i twórczości. Inaczej przedstawia ją

Przybyszewski w korespondencji wyjętej spod jej kontroli. Na przykład zaadresowanej

do Jerzego Hulewicza. Podejście do żony i jej opis także przedstawia Przybyszewskiego

i uwidacznia jego autoportret.

W liście z 24 czerwca 1918 roku przyznaje, że to „Najpoufniejszy list, jaki

kiedykolwiek do jakiegokolwiek człowieka napisałem. Więc tylko dla Państwa

przeznaczony i nikogo, nikogo innego” (1211) W wiadomości tej pisze o żonie

Jadwidze, opisując ją negatywnie i przedstawiając jako osobę, która stanowi bardziej

przeszkodzę niż pomoc: „To nie słabość, Drogi Pani, że się już obojętnie na wszystko

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

119

godzę i dom się zniszczył, i Bóg wie jaka klęska mnie czeka, to po prostu niemożność

osadzenia kobiety, z którą mnie piekielny jakiś los spętał, na lodzie – a raczej

zostawienia jej na łasce Bożej, bo absolutnie wykluczone, by ktoś mógł z nią dłuższy

czas wytrzymać – a mnie, nieszczęśnika, nie stać na to, bym mógł po rozłące ją osobno

utrzymać – dawno byłbym już to zrobił” (1211), po czym z pewną rezygnacją dodaje:

„Dwa miesiące piekielnej walki i rozterki, dwa miesiące absolutnej niemożliwości

pracy wyczerpały mnie ostatecznie. Niech się dzieje wola Boża” (1211).

Przybyszewski więc pokazuje się od strony męczennika i człowieka składającego

ofiarę z własnej osoby, choć uzewnętrznia to też słabość pisarza, który nie potrafi

wybrnąć z sytuacji, w jakiej się znajduje. Smutny Szatan nieraz podkreślał, że jego

małżeństwo z Jadwigą stanowi swoistą pokutę za dotychczasowe błędy i krzywdy

wyrządzone innym ludziom. Pokornie więc przyjął to na siebie i z bólem znosił.

W tym samym liście Przybyszewski wyraża swoją nadzieję związaną z dalszą

pracą, bo jak przyznaje: „mam jeszcze coś niecoś do powiedzenia, zaczem mi diabli

ciężko już przed 18-tu laty nadkręconego karku ostatecznie nie skręcą” (1211), robiąc

przy tym aluzję do wydarzeń ze Lwowa, gdzie w trakcie odczytów i przyjęć poznał nie

tylko Jadwigę Kasprowiczową, przyszłą żonę, ale i Anielę Pająkównę, przyszłą matkę

jego córki Stanisławy.

Przybyszewski ujawnia wpływ Jadwigi na treść pisanych przez niego listów. Pisze

do Hulewicza, że „moje nieraz całkiem niepoczytalne listy nie są p r z e z e m n i e

pisane, że tą krwawą ofiarą kradnę sobie odrobinę spokoju do pracy i skupienia.

A święty dobroczyńca alkohol pozwala mi na stępienie nerwów, nie tykając mego

mózgu W ten sposób zdołałem przez ten cały szereg lat wytrwać, nie zidiocieć lub życia

sobie nie odebrać” (1211).

Przybyszewski zmaga się z przeciwnościami życia i losu, pisze: „Och! jak marne

i głupie w gruncie rzeczy te zewnętrzne losy, gdyby nie były tym piekielnym

robactwem, nad którego tępieniem tyle sił i tyle czasu się marnuje” (1211). Jak widać

po tym liście, pisanym w 1918 roku, pisarz przez lata borykał się z tym samym

obciążeniem życiowym. Przez lata dostrzegał wiele niedogodności, którym musiał

stawiać czoła. Jeszcze na końcu wiadomości Przybyszewski tłumaczy Hulewiczowi, że

„chore sumienie (to najcięższa moja choroba, która mnie trawi) każe mi czasem listy

pisać, które Pana mogłyby w błąd wprowadzić” (12110, czyniąc jeszcze uwagę, że

background image

120

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

sprawa nie jest zamknięta: „I wybaczcie mi nieskładność mego listu – tyle rzeczy mam

do przemyślenia – tak ciężkie obrachunki z sobą czynić muszę” (1211).

3.8. Epistolografia ostatnich lat życia Przybyszewskiego

Listy z ostatnich lat życia pokazują, jak Przybyszewski działał na rzecz swojej

twórczości, a także jak pojmował rolę w tworzeniu literatury oraz kultury. Wyraźnie to

widać w korespondencji ze Stanisławem Lewickim, z którym często wymieniał uwagi

dotyczące wydawnictwa Lektor, wydawanych tam dzieł, nie tylko swoich, a także

planowanych przedsięwzięć. Przybyszewski jest bardzo zaangażowany w swoje sprawy

i w liście z 31 października 1922 roku zwraca się zdecydowanie do Lewickiego: „nie

jestem w stanie zrozumieć, by Pan właśnie mógł uważać zaliczkę w kwocie 200 tysięcy

marek (którą to zaliczkę przecież od każdego innego nakładcy mógłbym za obecnie

gotową już powieść otrzymać) jako dostateczne pokrycie i wyrównanie tych postulatów,

jakie Panu stawiłem w wzwyż wymienionym liście” (1387).

Na zmianę kierownictwa nad serią demonologicznych dzieł w Lektorze

Przybyszewski reaguje zdecydowanie i z charakterystycznym dla siebie oburzeniem:

„Pewno, że mi to sprawiło satysfakcję, że Pan podjął myśl, że projekt i usilną radę

udzieloną mu przeze mnie przed półtora rokiem, by Lektora nie tylko działem

okultystycznym rozszerzyć, ale zrobić z niego w tym kierunku pierwszorzędną i jedyną

placówkę, jakiej w Polsce dotychczas nie było […] – niemile byłem tylko zdziwiony, że

Pan kierownictwo tego działu zdaje się powierzać człowiekowi, skądinąd zapewne

bardzo szanowanemu, kiedy cały pomysł ja podałem, a ośmielam się wątpić, czy

mógłby Pan znaleźć w tej dziedzinie równie kompetentnego człowieka, jak mnie”

(1387) i nieco dalej: „Ja, który pół życia strawiłem na studium tych rzeczy, sumiennie je

przegryzłem i strawiłem, który z zadowoleniem powiedzieć mogę, że nie ma rzeczy

w okultystycznej nauce, której bym nie znał […], służę Panu całą wiedzą

i doświadczeniem, czuję się na siłach, by w ramach Lektora stworzyć coś, czego Polska

już od dawnego czasu wyczekuje, a czego dotkliwy brak odczuwa, ale gdyby Pan przy

swej ogromnej rzutkości chciał rzeczywiście podnieść Lektora na niebywałe wyżyny,

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

121

jakich dotąd żadne nakładnictwo w Polsce nie osiągnęło, w takim razie winien Pan mnie

powołać na kierownika tego działu” (1387).

Następnie Przybyszewski raz jeszcze podkreśla znaczenie swojej osoby do

pełnienia wspomnianej roli, a także stawia warunki (odpowiednie mieszkanie, stała

pensja), których spełnienie umożliwiłoby pisarzowi zajęcie się działem okultystycznym.

Artysta podkreśla, „nie jestem fałszywym prorokiem, jak nie byłem nim dotychczas

w żadnej sprawie, w której byłem Pańskim doradcą” (1387) oraz „ja nie jestem żadnym

megalomanem – nawet odwrotnie – ale wiem, że jestem jedyny w Polsce, który tym

działem Pańskiego wydawnictwa pokierować może. Nie na próżnom strawił 25 lat życia

na gorliwym studium tych rzeczy” (1387).

W liście do Aleksandra Guttrego z 10 lipca 1925 roku Przybyszewski

zdecydowanie oponuje przeciw niedogodnościom i nieporozumieniom wydawniczym,

jakie go spotykają. Uwidacznia się więc pisarz, jako obrońca swej sprawy, nie unikający

zdecydowanych kroków. Pisze zatem: „To już jest taka haniebna poniewierka, na jaką

już bezwzględnie zareagować muszę – inaczej musiałbym sobie powiedzieć, że całuję

rękę tego, który mi w pysk splunie. Znajdzie się jeszcze jakieś pismo, które moje

oświadczenie pomieści! Pan wie, że jestem wprost niepoczytalnie łagodny i cierpliwy

wobec mych wydawców, ale tym razem miarka się przebrała” (1521).

Z kolei w liście do Jerzego Karáska z 3 sierpnia 1923 roku Przybyszewski pisze, że

chciałby pracować jak najwydajniej, jednak warunki temu nie sprzyjają: „Warunki,

w których żyję w Gdańsku, są dla mej twórczości możliwie najgorsze. Moja zdolność

twórcza jest wyzyskiwana dla celów polskiej pracy społecznej, utrzymania polskiego

gimnazjum w Gdańsku, pomocy dla polskich studentów tamtejszej Politechniki itd., itd.

Robiłem to chętnie i radośnie, lecz z przerażeniem uświadomiłem sobie, że twórczo

staję się coraz mniej wydolny” (1713). Zwraca się tym samym do czeskiego przyjaciela

o pomoc w znalezieniu dogodnego miejsca w Pradze, gdzie Przybyszewscy planowali

zamieszkać: „Tylko w Pradze znajdę dla siebie potrzebny mi nastrój środowiska,

potrzebny mi bodziec do pracy twórczej i potrzebny mi krąg towarzyski” (1713).

To jednak nie zakończyło się pomyślnie, a więc Stanisław i Jadwiga byli zmuszeni

szukać miejsca zamieszkania gdzie indziej.

W tym czasie Smutny Szatan zdradzał córce Iwie Bennet, z którą nawiązał kontakt,

że znosi wiele trudów doczesnego życia, że z wiekiem opadł z sił poprzez codzienną

background image

122

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

walkę o życie W liście z 3 lutego 1923 roku pisał: „Przesz swoje strasznie trudne życie

aż do roku 50-go znużyłem się bardzo, bardzo, i już prawie że nie odczuwam korzystnej

sytuacji, w której się obecnie znajduję” (1413) i dalej: „Stałem się bardzo, bardzo

skromny w swoich wymaganiach życiowych, ale trochę miłości robi zawsze bardzo

dobrze. Kończę w tym roku 50 lat, ale mam za sobą przeżytych 555 lat, i po tak

bezgranicznie długim życiu jest się bardzo znużonym” (1413). Zwraca się do córki, by

nauczyła wnuki Przybyszewskiego języka polskiego, po czym dodaje krótkie zdanie

o sobie: „Nie śmiej się ze mnie, jestem czasem taki dziecinny!” (1413).

W ostatnich latach w korespondencji Przybyszewski przedstawia autoportret

starca, człowieka znużonego życiem, choć wcale nie zrezygnowanego i poddanego.

Pisarz przeczuwa, że ma jeszcze wiele do zrobienia, jednak brak mu już sił fizycznych,

wyczerpanych przez pracę zarobkową W liście do żony Jadwigi z 11 stycznia 1924 roku

Przybyszewski przyznaje wprost, że nie nadaje się do pracy biurowej, że z trudem znosi

obowiązki czy to w Poznaniu, czy w Gdańsku: „W ogóle najwyższy czas, bym biuro

porzucił. Objąłem je w najkrwawszym czasie, kiedy nie było innego sposobu do życia,

spełniałem, jak długo mogłem moje obowiązki z piekielnym zaprzeniem się sobie,

nałykałem się wstydu poniewierki nawet nieraz, ratowałem moją pozycję ciężką

i wyczerpującą pracą społeczną, wyjałowiłem się jako twórca, ale tak dalej już nie

idzie” (1453). Przy czym przyznaje, że jest jednak w stanie w pełni pracować twórczo,

czego dowodem ma być powstająca w tym czasie książka, zbiór wspomnień Moi

współcześni.

Poszukuje jednak miejsca, w którym mógłby spokojnie pracować, pisze więc do

żony: „A niczego tak gorąco nie pragnę, jak właśnie spokoju, a zresztą aż nadto dobrze

wiesz, jak straszliwie mnie towarzystwo męczy” (1453). Na propozycję Jadwigi

dotyczącą zamieszkania w Toruniu, pisarz reaguje odmownie: „To jest moje

nieodmienne postanowienie i błagam, i zaklinam Cię, abyś mnie z niego Twoimi

bezustannymi wahaniami i lękami nie wytrącała. Ja istotnie nie mam absolutnie innego

wyjścia. Każdy zwierz ma jakąś norę i jakiś przytułek, a ja nie mogę się dłużej tłuc po

diabli wiedzą jakich obcych umeblowanych pokojach. Gdybyś jeszcze się ociągała

i wahała, wyrządziłabyś mi ciężką krzywdę. Mnie się dalibóg należy trochę spokoju –

a ten będę miał tylko w Zakopanem” (1453).

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

123

W podobnym tonie Przybyszewski pisał w liście do Josipa Kosora z 10 grudnia

1925 roku. Na początku wiadomości na wieści o szczęściu przyjaciela, który – jak

podaje Helsztyński w przypisach – ożenił się i posiadał willę w Gravosa na wyspie

Lapad naprzeciwko Dubrownika, pisarz pisze o sobie: „Mnie jednakże nie pisano

w gwiazdach, żeby mój los wkroczył na inne niż dotąd tory. Ta sama dzisiaj jak dawniej

beznadziejna bohema i jedynie serdecznej, kochanej, dzielnej pomocy ze strony żony

mam do zawdzięczenia, że jestem w możności koniec z końcem związać” (1534). Mimo

że w tym samym czasie Przybyszewski przebywał w Warszawie i pracował w kancelarii

prezydenta, to warunki materialne nie polepszyły się w znacznym stopniu. Artysta

nadmienia, że z aktualnym wynagrodzeniem może utrzymać się przez dziesięć dni:

„Resztę muszę moją pracą dorobić, a to jest ciężko, bo w tym najsmutniejszym ze

wszystkich smutnych okresów w Polsce cały handel księgarski i ruch wydawniczy

zamarł w zupełności” (1534).

Na koniec listu do przyjaciela Przybyszewski przyznaje, że jego prawdziwa

twórcza praca dopiero się rozpoczyna: „Teraz pracuję znowu i, rzecz dziwna, z taką

intensywnością, że czasem mi się zdaje, jak gdybym miał dopiero zacząć, a to, co było

przedtem, to było tylko przygotowanie do tego, co jeszcze mam napisać” (1534).

Ostatnie lata korespondencji Przybyszewskiego z najbliższymi to okres

rozrachunku z przeszłością i przyznanie się do win, a także do konsekwencji z tym

związanych. Listy dotyczą przede wszystkim relacji z innymi (głównie z córką Iwą)

oraz pogarszającego się stanu zdrowia, zwłaszcza z powodu nałogów.

W liście do córki Iwy z 3 lutego 1923 Przybyszewski pisze: „Przez cały ten czas,

w którym byliście przez Westrupów wychowywaniu, nie pisałem do Was – nie chciałem

Wam w waszym rozwoju przeszkadzać – były także inne powody, co do których wolę

milczeć. Zawsze jednak myślałem o Was z najgłębszą, z najbloleśniejszą tęsknotą

i oczekiwałem tylko tej chwili, kiedy będziecie samodzielni i kiedy zechcecie

dowiedzieć się czegoś o swym ojcu. Była to straszna tragedia dla mnie – lecz – nie

mówmy już o tym” (1413).

Z kolei ponad dwa lata później w wiadomości do córki z 20 czerwca 1925 roku

Smutny Szatan wprost opisuje doświadczenie z narkotykami i skutki ich zażywania:

„Widzisz, po sześciu latach pracy biurowej, którą mogłem wykonywać tylko przy

pomocy wszelkich możliwych środków narkotycznych, przyszła wkrótce po naszym

background image

124

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

przyjeżdzie do Warszawy ciężka reakcja. Moje nerwy odmówiły posłuszeństwa,

ponieważ przez zażywanie narkotyków nastąpiło fatalne osłabienie serca. I pozostał mi

jedynie wybór między śmiercią albo dalszym zażywaniem środków. Dołączył się do

tego ciężki i długotrwały katar płuc i napady duszności trzeba było otworzyć żyły

i wypuścić przeszło pół litra krwi. Groziło mi zupełne załamanie, ale nie chcę Cię

nudzić swoim obrazem choroby, była to zupełna katastrofa połączona z niewiarygodną

apatią i ciężkimi stanami przygnębienia. Jak dobrze, jak dobrze, żeś mię nie widziała

w tym stanie. Kosztowało to szaloną dozę wysiłku, żeby zatruty organizm przyzwyczaić

do obywania się bez niebezpiecznych, zdradzieckich środków pomocniczych.

Niezupełnie się to jeszcze udało, ale jestem już na drodze do polepszenia” (1517)

i nieco dalej, opisując wcześniej swój stan zdrowia oraz pojawiające się trudności

z sercem i oddychaniem, Przybyszewski dodaje: „Zaczynam znowu żyć. Ina [Jadwiga]

przeszła ze mną ciężki okres – nie jest łatwą rzeczą żyć obok trupa, jakim jestem, ale

wszystko mężnie zniosła – a teraz jest szczęśliwa, że jestem przywrócony do życia”

(1517). Pisarz optymistycznie spogląda na swój stan: „o tyle jeszcze stanę na nogach, że

cieszyć się będę prawnukiem. Śmiej się tylko, śmiej, ale ja dokażę tego […] wola moja

nie została przez żadną truciznę, nawet najcięższą, zniweczona. Wola? Kto wie. Może

to tylko olbrzymi nadmiar sił, który w mym organizmie pozostał pomimo

niewiarygodnego jej zużywania i marnotrawstwa” (1517).

Zwierzenia dotyczące uzależnienia od alkoholu i narkotyków pojawiają się

również w dalszej części korespondencji do córki Iwy. Widać tutaj wyraźnie, że o ile

wcześniej Przybyszewski nie przyznawał się wprost do słabości i nałogów, o tyle

w listach do ukochanej córki jego i Dagny nie waha się przed szczerością i wyznaniem

najboleśniejszej prawdy.

W liście z 20 marca 1926 roku artysta opisuje swoje zmagania z uzależnieniem od

alkoholu i morfiny w następujący sposób: „przyszło mi stoczyć walkę z moimi

najgorszymi szatanami, z morfiną i alkoholem. Zwyciężyłem wprawdzie, ale

zwycięstwo kosztowało mnie niesłychanie wiele. Od miesiąca nie zażywam żadnych

narkotyków, alkoholu także nie, ale na razie cierpię na ciężką apatię i prawie nie jestem

w możności pracować” (1546). „Genialny Polak” jednak podkreśla, że mimo wysiłku,

walka z nałogiem przyszła mu wyjątkowo sprawnie: „Mogę się za to pochlubić, że to,

co inni robią w przeciągu długich miesięcy, na to ja potrzebowałem tylko parę tygodni”

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

125

(1546). Podkreśla przy tym wielką rolę żony Jadwigi, bez której przezwyciężenie

choroby nie byłoby zapewne możliwe: „Nie byłoby to tak łatwo poszło, ale Ina

pomagała mi po bohatersku – przechodziła ciężkie czasy: całymi dniami nic nie

mówiłem i prawie nie rozumiałem, co ona do mnie mówiła. Podziwiam ją i jestem jej

niezmiernie wdzięczny – ale już jest z dnia na dzień lepiej” (1546).

W kontekście własnej osoby w korespondencji ostatnich miesięcy Przybyszewski

pisał przede wszystkim o żonie Jadwidze, zwracając również uwagę na religię w jego

życiu W związku ze ślubem kościelnym Przybyszewskiego i Jadwigi pisarz napisał

8 grudnia 1926 roku list do nieznanej adresatki (Helsztyński nie podaje danych, bowiem

adresatka listu zastrzegła sobie anonimowość) o swoim „rzekomym nawróceniu”:

„jeżeli teraz po przeszło dwudziestoletnim pożyciu zapragnęliśmy – kiedy już żadna

przeszkoda po śmierci śp. Kasprowicza w drodze nie stała – uświęcenia naszego

związku małżeńskiego przez Kościół katolicki, to jedynie dowodem, jak głęboko mimo

wszystkie odchylenia – wywołane nieprzezwyciężalnością – byliśmy do Kościoła

przywiązani. Ale zdaje się, że ten nasz akt najgłębszej pokory wobec świętego

autorytetu Kościoła został fałszywie zrozumiany” (1857). Przybyszewski jasno

wykazuje, że określanie go mianem „nawróconego” to nieporozumienie, bowiem jak

pisze, „nigdy nie występowałem przeciwko Kościołowi katolickiemu”, a odnośnie do

twórczości literackiej: „z pism moich nie potrzebuję odwołać jednego słowa ani go nie

odwołam – może być, że byłem krnąbrnym i nieposłusznym synem świętej matki

Kościoła katolickiego, ale nigdy się przynależności do niego nie wypierałem” (1857).

Pisarz dodaje jeszcze, że jego decyzja nie była tyle „nawróceniem”, co „pokornym

»pojednaniem« się z Kościołem” (1857). Swoim listem Przybyszewski chroni również

prywatność swoją i żony Jadwigi, pisze do adresatki zdecydowanym tonem: „A jeżeli

ktoś myśli, że ten fakt mojego najgłębszego przeżycia – a o mnie głównie chodzi –

będzie mógł wyzyskać w jakichśkolwiek propagandystycznych celach, to spotka go

sromotne rozczarowanie!” (1857).

Narracja o Jadwidze kontynuowana jest także w korespondencji otwartej W liście

do redakcji „Kuriera Czerwonego” z 23 marca 1927 roku, będącego odpowiedzią na

ankietę: Kobieta w życiu i twórczości artysty Przybyszewski opisał silny wpływ żony

Jadwigi na jego pracę i twórczość, oddając jej tym samym swoisty hołd i uwielbienie.

Nie bez znaczenia są również podkreślenia pochodzące od samego autora, bo pokazują,

background image

126

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

jak bardzo zależało Przybyszewskiemu na wyrażeniu swojego stosunku do Jadwigi:

„Aż do czasu, w którym moją żonę Jadwigę poznałem, nigdy żadna kobieta w mojej

twórczości udziału nie brała. Istotny okres mojej dojrzałej twórczości rozpoczyna się

z chwilą, gdy obecna moja żona Jadwiga w k r o c z y ł a w ż y c i e m o j e ” (1592).

Następnie opisuje powstawanie utworów, przy których uczestniczyła żona, m.in.

Śniegu, Mściciela. Podkreśla, że „Nie chcę chwalić swojego, to jedno tylko z wielką

wdzięcznością i dumą, i wielkiem naciskiem podkreślam, że może ż a d n a ż o n a

artysty nie brała tak bezpośredniego i gorącego udziału w jego twórczości jak moja,

a równocześnie twierdzę, że rzadko który artysta jest tak szczęśliwy, że w ł a s n ą ż o n ę

do swego tworu dopuścił i razem ze sobą pracować pozwolił, jak właśnie ja” (1592).

Warto przypomnieć jak ponad dekadę wcześniej Przybyszewski pisał o żonie

w liście do Arnolda Szyfmana z 12 listopada 1913 roku. Już wtedy pisarz wyraźnie

podkreślał znaczenie żony Jadwigi: „Szczęście jeszcze, że mam swoją żonę Jadwigę

przy sobie, która pospół zemną pracuje i otuchy mi dodaje, bo inaczej nie wiem,

czybym dotychczas w tej ciężkiej walce z bytem zdzierzył” (947).

Listy ostatnich lat życia pisarza ukazują również autoportret Przybyszewskiego-

ojca i Przybyszewskiego-dziadka, który troskliwie i z przejęciem pyta o losy swoich

(i nie tylko swoich) dzieci. List do żony z 4 lutego 1923 roku zawiera reakcję

na wiadomość dotyczącą stanu zdrowia wnuczki Jadwigi: „Muszę odczekać,

aż przyjedziesz, by się zorientować w stanie Ewy. Spokojny już jestem w każdym razie,

bo gdyby było bardzo źle, tobyś Ewy pewno nie opuszczała” (1414) i na koniec jeszcze:

„Z Ewą nie musiało być tak źle – Twoja miłość powiększyła pewno niebezpieczeństwo,

bo inaczej niepojętym by było, gdyby dziecko mogło przeżyć i zapalenie płuc,

i opłucnej. Nie masz wyobrażenia, w jakim ja lęku tutaj żyłem – głównie o Ciebie,

Najdroższa – mogę sobie wyobrazić, co by się z Tobą działo, gdyby była przyszła jakaś

katastrofa” (1414).

Obraz Jadwigi nie jest jednak jednorodny. Przybyszewski różnie przedstawiał ją

w listach do różnych adresatów, co ukazuje ponadto jego podejście do żony zależnie od

okoliczności. Dlatego autoportret Przybyszewskiego-męża nie jest spójny i wewnętrznie

zgodny. Jak już wcześniej wykazano, artysta często pisał o Jadwidze, jako o „tej pani”,

„tej kobiecie” itp. A w liście do córki Stanisławy z 11 maja 1927 roku (ostatnim liście

do niej) o żonie Jadwidze Przybyszewski pisał w następujący sposób: „A ta pani, która

background image

Rozdział 3. Epistolograficzne autoportrety Stanisława Przybyszewskiego

127

się moją żoną zowie, wie, jak ja Cię nieskończenie ukochałem. Dziś i jutro jestem sam,

bo pojechała do Lwowa” (1604).

Z kolei w liście do Heleny Barlińskiej z 9 września 1925 roku Przybyszewski

w kontekście korespondencji z Pająkówną pisze o Jadwidze: „Żona moja, jak pewno

Pani wiadomo, ciężko nerwowo chora kobieta, czyha na te listy, by zebrać nowy

materiał, który by jej posłużył, by mnie na śmierć dniem i nocą zamęczać” (1527)

i tłumaczy swoje zachowanie, powodowane zarazem strachem przed żoną, jak i troską

o nią: „Moje życie się tak potwornie poplątało, tak się wikłało, żem był zmuszony robić

rzeczy, za które powinien bym był się dostać do domu obłąkanych” (1527).

Przybyszewski w tym liście jest pełen obaw, pełen niepewności i pragnie,

by jakakolwiek korespondencja czy to z Pająkówną, czy z córką Stanisławą nie dostała

się w ręce żony Jadwigi. Pisze nawet: „Zbyt często sam siebie z całą zajadliwością po

twarzy walę, by nie rozumieć tego rozgoryczenia, jakie Pani w swej czystej, prawej

duszy dla mnie odczuwać musi” (1527).

Pod koniec życia Przybyszewski przeczuwał, że przyjdzie czas, w którym da

o sobie znać jeszcze z większą siłą niż dotychczas, że jego wielki sukces jeszcze przed

nim W liście do Józefa Znanieckiego z 7 kwietnia 1927 pisał między innymi: „Jakoś

sobie radę dam jeszcze – da Bóg – na przyszły sezon stary lew jeszcze głośniej ryknie

aniżeli tego roku nowym dramatem” (1596). Z kolei w liście co córki Iwy

z 10 października 1927 roku, przeczuwając jakby nadchodzącą śmierć pisze o swoim

testamencie i prośbie, by jakikolwiek majątek po jego śmierci został w całości

przeznaczony żonie Jadwidze, która mogłaby za to utrzymać się do końca swojej

śmierci. Przybyszewski pisze więc o sobie: „Byłem artystą, którego sława nie stała

w żadnym stosunku do dochodów, a w chwili obecnej jestem w tak złym położeniu, że

prawie nie wiem, jak się z niego wydostanę, tym bardziej że moja zdolność do pracy

przez ustawiczne choroby bardzo się zmniejszyła” (1632).

background image
background image

Zakończenie

Stanisław Przybyszewski, jako przykład legendy literackiej nie jest osobą łatwą do

scharakteryzowania, nawet jeżeli bierze się pod uwagę tak osobiste i prywatne zapiski,

jak epistolografia oraz jeśli bada się je z punktu widzenia samego autora. Dlatego

epistolograficzny autoportret, czy też autoportrety to właściwie tylko próby ukazania

obrazów przedstawiających osobę tego artysty.

Wobec napisania kompletnej biografii Przybyszewskiego rodzi się trudność

rozdzielenia prawdy od fałszu w jego życiorysie

1

, a w przypadku niniejszej pracy tej

trudności nie było. Kwestia weryfikowalności nie była więc brana pod uwagę. Dlatego

w odróżnieniu od badań historycznych, weryfikujących prawdziwość faktów, niniejszy

opis jest wolny od potrzeby stwierdzania, czy wskazany autoportret jest autentyczny.

Należy założyć, że jakikolwiek obraz, jaki Przybyszewski pragnął przekazać, był

prawdziwy, bez względu na to, czy był wcześniej założony i stworzony świadomie, czy

też nieświadomie. Każda postawa, każda charakterystyka, nawet wykluczająca się

wzajemnie, stanowi konkretne świadectwo, a fakt wypierania się pewnych opinii (np

W przypadku roli i wpływu Jadwigi na życie i twórczość Przybyszewskiego) również

o czymś świadczy i przekazuje czytelnikowi (badaczowi) ściśle określony komunikat

o rozumieniu własnej osoby.

Biorąc również pod uwagę fakt, że Przybyszewski stanowi przykład legendy

literackiej, należy stwierdzić, że zarówno jego życie, jak i twórczość (także listowa)

ulegała zniekształceniom, przeobrażeniom, działaniom kreacyjnym, mającym na celu

stworzenie odpowiedniej sylwetki biograficznej pisarza. Stąd wniosek, że również –

a być może nawet przede wszystkim – epistolografia uległa wpływom samego autora.

Co więcej, jak wykazano w niniejszej pracy, wpływ na kształt niektórych listów miała

druga żona Przybyszewskiego Jadwiga, zwłaszcza po roku 1905, w którym zawarli

cywilny związek małżeński. Jednak wobec całej korespondencji ta część jest niewielka,

a ich charakter nie odbiega w znacznym stopniu od listów pisanych w innych okresach

życia Smutnego Szatana.

1 Józef Dynak, Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy, Wrocław 1994, s. 28-29.

background image

130

Zakończenie

Choć pisarz tworzył listy otwarte, adresowane do redakcji czy wydawnictw,

drukowane później w czasopismach, a więc udostępniane szerszej publiczności, warto

zwrócić uwagę na to, że spora część epistolografii, przede wszystkim tej osobistej, była

kierowana do konkretnych osób, a więc można założyć, że nie była formowana z myślą

o szerszym (tj. publicznym) zastosowaniu, to znaczy Przybyszewski mógł kreować

w nich określoną postawę, jednak nie musiała ona być postawą powszechną, mającą

mieć wpływ na całą legendę literacką. Oczywiście nie można wykluczyć, że tak nie

było. Wiele przypadków pokazuje, że listy prywatne stanowiły materiał do artykułów

prasowych, a zawarte w nich informacje były często przekazywane z ust do ust, tworząc

tym samym pewien społeczny obraz Przybyszewskiego-człowieka i Przybyszewskiego-

artysty. Zatem trudno tutaj wytyczyć wyraźną granicę i oddzielić listy o charakterze

czysto kreacyjnym wobec publiczności od listów kreacyjnych wobec jednostkowych

adresatów, które miały zapewnić Przybyszewskiemu pewną przychylność, niż ogólną

sławę (lub niesławę).

Pod rozwagę w niniejszej pracy wzięte zostały więc wszystkie jednostki

epistolograficzne, a opisowi podlegały autoportrety Przybyszewskiego, bez względu na

to, czy określone zabiegi kreacyjne były skutkiem próby wpłynięcia na ogólny obraz

pisarza, czy też z powodu pewnych (np. finansowych czy uczuciowych) jednostkowych

celów.

I tak, z zebranego materiału wyłania się szereg autoportretów, układających się

w jeden ogólny obraz – epistolograficzny autoportret Stanisława Przybyszewskiego.

Zatem założony cel niniejszej pracy został osiągnięty.

Z ogólnego obrazu pisarza wynika między innymi dychotomiczna natura

osobowościowa, z jednej strony silna i zdecydowana (Przybyszewski nieraz

w kwestiach twórczych stawiał na swoim, choć z różnym skutkiem, zdecydowanie

opowiadał się na pewnymi rozwiązaniami, często nawet nie biorąc pod uwagę

alternatyw), z drugiej jednak słaba i zmienna (Smutny Szatan ulegał wpływom

otoczenia, świadomie nawet pozwalał żonie Jadwidze wpływać na jego twórczość czy

życie). Nie można jednak podsumować tego tak prostym stwierdzeniem. Należy

zaznaczyć, że struktura osobowości „genialnego Polaka” była złożona na tyle, że on

sam nie potrafił zgłębić swojej natury. Nie tylko w czasach młodości, kiedy to

korespondował z Pauliną Pajzderską czy Praksedą Żmudzińską, którym z wielką

background image

Zakończenie

131

pewnością siebie, ale również charakterystycznym dla tego wieku zagubieniem

opisywał swoje przemyślenia, odczucia, opisywał zmiany, jakie zachodziły w jego

myśleniu. Również w późniejszym czasie Przybyszewski nie miał pewności, kim

naprawdę jest. Oczywiście nie zostało to wyrażone wprost, niemniej można to

wywnioskować z ciągłej niepewności pisarza, którą rolę odegrać, jaką maskę założyć.

Wspomniawszy o wpływach i czasach młodości Przybyszewskiego można także

zwrócić uwagę, że w latach 80. i początku 90. XIX wieku artysta znajdował się pod

wielkim wrażeniem dzieł Juliusza Słowackiego i niemieckiego filozofa Fryderyka

Nietzschego. I choć to odrębne badawcze zadanie wykazanie, na ile w Przybyszewskim

jest tych dwóch, do jakiego stopnia zostały zaabsorbowane te wpływy, to jednak

wyraźnie uwidacznia się, że Meteor Młodej Polski korzystał z tradycji literackiej

i filozoficznej, jaką dała mu kultura europejska. Miał ku temu doskonałą okazję

w czasie studiów w Berlinie W mieście przebywało wówczas wielu sławnych

i znamienitych osobistości, z którymi Przybyszewski zawarł znajomość, a z niektórymi

(np. z Ryszardem Dehmelem) nawet wieloletnią przyjaźń.

W późniejszym czasie Smutny Szatan się uniezależnił, co jednak nie wynikało

tylko z wewnętrznych postanowień i charakteru, ale również z okoliczności

zewnętrznych. Liczne skandale, nieporozumienia, niejasności obyczajowe, problemy

finansowe powodowały, że wielu zaufanych wcześniej osób odwróciło się od

Przybyszewskiego, lub nie chciało nawiązywać już tak bliskiego kontaktu, jak w latach

wcześniejszych. Było tak w przypadku na przykład przyrodniego brata Antoniego, czy

nawet przyjaciela Dehmela, przyjaźń z którym przechodziła różne etapy.

Aleksander Rogalski zwrócił uwagę, że najistotniejszą cechą w „całokształcie

osobowości” Przybyszewskiego jest słabość: „niemoc dostrzegał zarówno

u Przybyszewskiego-człowieka, jak i artysty, oraz w całym jego dziele (człowiek

»słaby« nie mógł przecież stworzyć rzeczy »mocnych«)”

2

. Po opisie materiału należy

zgodzić się z tym stwierdzeniem, ponieważ pisarz często dawał dowody na swój

zmienny charakter, dostosowany zapewne do zewnętrznych okoliczności.

To, jakim był Przybyszewski naprawdę, jak już wskazano wcześniej, nie jest

możliwe do stwierdzenia. Być może stanowił przeciwieństwo do kreowanych przez

siebie portretów, a postawa wyjściowa stanowiła jedynie dopasowanie się do

2 Józef Dynak, Przybyszewski..., s. 145-146.

background image

132

Zakończenie

określonych warunków? Być może w rzeczywistości był jednostką silną i zdecydowaną,

ale stłamszoną okrutną rzeczywistością przełomu wieków XIX i XX, opanowanego

dekadenckim findesieclizmem? Można postawić hipotezę, że autoportrety

Przybyszewskiego stanowiły jedynie dowód mimikry społecznej i artystycznej, a nie

rzeczywiste odzwierciedlenie jego osoby. To jednak ciekawy temat do osobnych

rozważań i badań, przede wszystkim psychologicznych.

Warto jednakże pamiętać, że postawa Przybyszewskiego, a także wyłaniający się

z listów autoportret, to także dowód niezwykłego zdecydowania artystycznego pod tym

względem, że mimo upływających lat, pojawiających się nowych tendencji, nurtów,

sposobów wyrażania siebie i świata, a także uwikłania społeczno-politycznego, był on

orędownikiem – zdecydowanym i konsekwentnym – idei „sztuki dla sztuki”. To między

innymi było powodem jego niedopasowania do świata artystycznego początku wieku

XX, a już z całą pewnością lat powojennych, gdy od literatury wymagano czegoś więcej

niż wnikania w ludzką duszę. To było także powodem nieporozumień z córką

Stanisławą, z którą do śmierci Przybyszewski nie mógł się pogodzić i nie rozumiał jej

politycznego zaangażowania.

Konsekwencja pisarza polegała również na zgłębianiu potrzebnej wiedzy, na

prowadzeniu badań i poszukiwań takiego środka artystycznego wyrazu, który byłby

wystarczający. Z listów wynika jasno, że przez całe literackie życie Przybyszewski

podążał drogą, którą obrał jako młody człowiek i nie miał zamiaru wyrzec się jej, mimo

wielu niedogodności i przeciwności.

Warto jednak pamiętać, że choć taką postawę można określić mianem silnej

i zdecydowanej, to z drugiej strony można zaoponować jej, nazywając postawą

zacietrzewienia i kulturowej ślepoty, nie uwzględniającej pojawiających się zmian,

nowych sposobów uprawiania sztuki, które miały prawo zaistnieć i stać się bardziej

popularne, czy też chętniej wykorzystywane. Przybyszewski zdaje się więc z jednej

strony stać po stronie swoich racji, być ich wielkim obrońcą i nawet wyznawcą (nie bez

powodu określał siebie kapłanem sztuki, a inni to określenie powtarzali), z drugiej

jednak zdaje się nie widzieć nowych perspektywy i uporczywie trzymać tylko tego, co

wydaje się słuszne. To stwierdzenie jednak może już wykraczać poza całościowy obraz

Przybyszewskiego w epistolografii i obejmować pole życia i twórczości, a więc

background image

Zakończenie

133

weryfikować prawdę historyczną (niesprawdzalną w tym przypadku) z prawdą

literacką, epistolograficzną.

Co do jednostkowych autoportretów „genialnego Polaka”, poza opisaną powyżej

autoanalizą własnej osoby (a więc autoportretem Przybyszewskiego-obiektu-badacza),

należy zwrócić uwagę na to, że pisarz nierzadko pisał o sobie w kategoriach

uniwersalnych, to znaczy charakteryzował się na człowieka o niebagatelnym znaczeniu,

mającego odegrać ważną rolę. Już w początkowej korespondencji wyrażał się o sobie

jako o człowieku czynu, który choć uwikłany w utylitarne potrzeby i problemy, to

potrafi spojrzeć ponad to i dostrzec wymiar metafizyczny swoich działań. Po drugiej

stronie była niechęć sławy, czy też niewiara w nią. Wprost przyznawał, że za sto lat

o jego twórczości nikt już nie będzie pamiętał, ani nie będzie brał pod uwagę.

Najistotniejszy był jednak aspekt celowości i podążania drogą do stworzenia

wielkiego dzieła, uzewnętrzniającego nie tylko najgłębsze pragnienia, obawy i nadzieje

ludzkie, ale przede wszystkim tragizm człowieczeństwa jako takiego, ukazującego ową

„nagą duszę”. Przybyszewski badał naturę ludzką, wnikał w jej psychikę (stąd

zainteresowanie studiami medycznymi, psychologią i filozofią) i starał się oddać jej

literacki wydźwięk. Pisarz od najmłodszych lat (chociażby w korespondencji

z Pajzderską) dokonywał oceny współczesnego mu świata i ludzi, czyniąc to również na

kartach powieści, dramatów i wielu innych utworów.

Łączy się tutaj autoportret Przybyszewskiego-człowieka i Przybyszewskiego-

krytyka, obejmując również postawę pisarza, twórcy, artysty – bezkompromisowego

należy dodać, bo Smutny Szatan takim siebie widział. Przedstawiał obraz twórcy nie

skrupułów i zahamowań, gotowego dla sztuki zrobić naprawdę wiele, również

poświęcić swoją reputację (często oskarżano go o niemoralność, wytykano skandaliczne

zachowania i życiowe błędy), towarzyskie układy i znajomości (pisarz utracił kontakt

z niektórymi przyjaciółmi, lub pogorszył swoje stosunki, miał także trudności ze

wzajemnym zrozumieniem z rodziną), a nawet całe życie (bieda, głód, ciągły brak

pieniędzy z powodu uprawiania sztuki pisarskiej), by móc robić to, co w jego

mniemaniu było słuszne i co stanowiło treść jego życia.

Autoportret Przybyszewskiego-pisarza to autoportret twórcy umęczonego

codziennością, troskami związanymi z przetrwaniem i utrzymaniem rodziny, ale

background image

134

Zakończenie

również bogaty w akcenty pewności siebie i wiary, że wykonywana praca jest dziełem

ponadczasowym, dziełem nie tylko motywowanym pragnieniem przeżycia, zdobycia

pieniędzy na codzienne wydatki, ale przede wszystkim spełnienia pewnej artystycznej

i narodowej powinności.

Należy również pamiętać, że ściśle związany z tym jest autoportret

Przybyszewskiego-redaktora i Przybyszewskiego-Polaka. Obie te postawy są pełne

przekonania porównywalnego, a nawet tego samego, co w przypadku pisarskiej

warstwy tego obrazu. Smutny Szatan kreował siebie na redaktora zabiegającego

o sprawy dotyczącego jego twórczości, ale zdecydowanie bardziej kładł nacisk na

sprawy istotniejsze, rozumiane jako ponadczasowe, ogólnoludzkie, a więc sprawy

związane z rodzajem publikacji, ich wydźwiękiem, wpływem na ludzi. Przybyszewski

starał się wpływać na społeczeństwo, dążąc do jego edukowania w kwestiach sztuki

i przedstawiał siebie właśnie w taki sposób, jako kapłan sztuki – co zaznaczono już

wcześniej – jako ten, który ma za zadanie pokazać innym na co warto zwracać uwagę,

a na co nie.

Dlatego kwestia narodowościowa w twórczości Przybyszewskiego odgrywała

ważną, ale nie najważniejszą rolę. Ważną, bo Przybyszewski czuł się Polakiem, mimo

że pozował na artystę skali europejskiej, lub nawet światowej. Nie najważniejszą, bo

pisarz rozpatrywał te kwestie pod względem wartości uniwersalnych. Jego twórczość

miała mieć taki charakter, ponadczasowy i ponadnarodowościowy. Z jednej strony

autoportret dotyczy Przybyszewskiego-Europejczyka, zwłaszcza w berlińskim okresie

twórczości, a z drugiej Przybyszewskiego-Polaka, już po przyjeździe o Polski

i przekonywania rodaków, że przez cały czas był związany z ojczyzną, z ziemią

kujawską, która wydała go na świat W odczuciu „genialnego Polaka” nie było tutaj

żadnej sprzeczności.

Obok tej pełnej poświęcenia postawy znajduje się też prozaiczna postawa

człowieka, męża, ojca, przyjaciela, borykającego się z typowo życiowymi trudnościami

takimi, jak brak pieniędzy, głód, problemy ze stałym miejscem zamieszkania,

zmagającego się z chorobami i uzależnieniami. I choć to obraz dość szeroki, ponieważ

w wielu listach Przybyszewski poruszał te kwestie (pieniądze są bodaj najczęstszym

motywem epistolografii), to jednak nie jest on bogaty. Uwidacznia się tu pewna stałość

i niezmienność, nie tyle w przekonaniach czy przedstawianiu siebie Przybyszewskiego,

background image

Zakończenie

135

ale w okolicznościach, dających asumpt do takiego a nie innego kreowania swojego

portretu.

Smutny Szatan niemal przez całe życie zmagał się z uporczywą biedą. Ukazywał

się w pozie zmęczonego, zapracowanego człowieka i pisarza, który wciąż musi starać

się o pieniądze. Ponadto przekonywał, że wiele mu się należy, a jednak nie otrzymuje

wynagrodzeń odpowiadających jego zasługom (często podkreślał wprost, że go

okradano i oszukiwano), lub też, że zgromadzone środki i tak są niewystarczające na

pokrycie codziennych potrzeb, czy też na spłatę długu (jak chociażby w przypadku

wieloletniej sprawy z Władysławem Berkanem).

Przez wiele lat Przybyszewskiemu doskwierało wiele dolegliwości, często

będących skutkiem uzależnienia od alkoholu (do którego w listach częściej przyznawał

się pod koniec życia) czy też narkotyków (o nich wspominał niewiele). Cały wachlarz

wielu tych trudności składa się na autoportret Przybyszewskiego-człowieka, który cierpi

i w niemal każdej chwili zmaga się z wieloma niezależnymi od niego ograniczeniami.

Podobnie było w przypadku relacji interpersonalnych i związków z kobietami. Pod

tym względem Meteor Młodej Polski portretował siebie jako fatalistę, który na niewiele

spraw ma wpływ, dlatego musi się im poddać i z czasem pogodzić. Tak podchodził do

małżeństwa z Jadwigą, w której upatrywał pokutę za popełnione wcześniej grzechy,

przede wszystkim za związek z Martą Foerder, z którą płodził dzieci, nawet w czasie,

gdy żył w związku małżeński z Dagny Juel. Upatrywał w niej swoistą karę, choć wobec

niej samej przedstawiał siebie jako oddanego, kochanego i wiernego męża. Dlatego

autoportret Przybyszewskiego-męża jest dwoisty, niejednoznaczny, bardzo złożony,

niedający się sprowadzić do prostych stwierdzeń i wniosków.

Łatwo przy ocenie, czy charakterystyce Przybyszewskiego popaść w przesadę,

a niniejsza praca udowadnia, że zakres działań kreacyjnych artysty był szeroki i nieraz

zaciemniał obraz, powodując trudność w stwierdzeniu, czy taka a nie inna interpretacja

jest słuszna. Jednakże podjęcie trudu spojrzenie na Smutnego Szatana z perspektywy lat

i punktu widzenia jego samego, przez pryzmat epistolografii to wartościowy trud,

pozwalający zrozumieć fenomen tego artysty, a także przyjrzeć się bliżej jemu samemu,

nawet jeżeli nie jest to obraz pozytywny.

Podsumowując, główne, najwyraźniejsze tendencje i autoportrety zostały

zaprezentowane w sposób całościowy, z uwzględnieniem zarówno obszerności badań,

background image

136

Zakończenie

jak i wielkości korpusu tekstu. Autor jest świadom pewnych ograniczeń i wynikających

z tego braków w kompletnej analizie każdego elementu. Stąd niniejsza praca nie

pretenduje do miana monografii, czy wyczerpującej rozprawy na prezentowany temat.

Dlatego pole badań tego zagadnienia wciąż pozostaje otwarte i nie w pełni

wykorzystane. Niemniej jednak przeprowadzona analiza pozwala kategorycznie

wyróżnić poszczególne obrazy i na podstawie zebranego materiału opisać

je w odpowiedni sposób.

Epistolografia Przybyszewskiego, mimo swej schematyczności i braku wysokiego

poziomu artystycznego, na co uwagę zwracają komentatorzy i niektórzy badacze,

stanowi materiał do wielu badań, także obejmujących autoportrety i procesy autokreacji.

Zaproponowana w niniejszej pracy metoda badania korespondencji z uwzględnieniem

takich a nie innych elementów nie jest jedyna, a ponadto pozwala na spojrzenie na listy

również od innych stron, na przykład tej dotyczącej językowej konstrukcji

i zastosowania technik autoprezentacyjnych, metod perswazyjnych (być może również

manipulacyjnych), wykorzystywanych do wywierania wpływów i przekonywania do

własnych racji. Ponadto możliwe jest spojrzenie na listy od strony socjologicznej

i psychologicznej, co wydaje się w przypadku Przybyszewskiego bardzo intrygujące.

background image

Summary

The Stanisław Przybyszewski's self-portrait in the letters

The Stanisław Przybyszewski's correspondence is very important part of his literary

heritage and this is also interesting repertory of texts amongst a few authors of

Modernizm, Młoda Polska (Young Poland). As another works, also the letters are

modified by using technique of autocreation. According to the scholars, who claim that

Przybyszewski is the example of literary legend, in which is hard to define what is true

and false, as well is hard to determine the biographical facts and literary facts, it should

be write that the author created a portret of himself also in correspondence. The main

aim of this graduate work is show the Stanisław Przybyszewski's self-portrait in the

letters. The aim is also reveal in which way Przybyszewski portrays himself. The work

shows many portraits of Przybyszewski. The main parts of this are private issues,

economical problems, relationships with friends and family, work in newspaper offices,

creative work, communication with publishers. Also there are public actions, in which

are social and artistic works, political actions. Among variety of Przybyszewski's self-

portraits is the Przybyszewski-human portret, which is very typical feature.

Keywords: Stanisław Przybyszewski, Modernism, Young Poland, self-portret, literature,

letters, correspondence, autobiography

background image
background image

Bibliografia:

Podmiotowa:

Inedita listów Stanisława Przybyszewskiego, [w:] Stanisław Helsztyński,

Meteory Młodej Polski, Kraków 1969.

Przybyszewski Stanisław, Listy, t. 1., zebrał, życiorysem, wstępem

i przypisami opatrzył dr Stanisław Helsztyński, Gdańsk, Warszawa 1937.

Przybyszewski Stanisław, Listy, t. 2., zebrał, życiorysem, wstępem

i przypisami opatrzył dr Stanisław Helsztyński, Gdańsk, Warszawa 1938.

Przybyszewski Stanisław, Listy, t. 3., zebrał, życiorysem, wstępem

i przypisami opatrzył Stanisław Helsztyński, Gdańsk, Wrocław 1954.

Taborski Roman, Nowe listy Stanisława Przybyszewskiego, [w:]

Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej: Warszawa

25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza. Studia, red. Hanna

Filipowska, Wrocław 1982.

Przedmiotowa:

Sztuka pisania. O liście polskim w wieku XIX, red. Jolanta Sztachelska

i Elżbieta Dąbrowicz, Białystok 2000.

Agapkina Tamara, Rosyjskie kontakty Stanisława Przybyszewskiego,

tłum. Ewa Głębicka, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały

konferencji naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie

zgonu pisarza. Studia, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Beaujour Michel, Autobiografia i autoportret, tłum. Krystyna Falicka,

„Pamiętnik Literacki” 1979, z. 1.

Boniecki Edward, Struktura „nagiej duszy”. Studium o Stanisławie

Przybyszewskim, Warszawa 1993.

background image

140

Bibliografia:

Borzym Stanisław, Uwagi o światopoglądzie filozoficznym

Przybyszewskiego, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji

naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza.

Studia, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Burek Tomasz, Przybyszewski Kusiciel, [w:] Stanisław Przybyszewski.

Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-

lecie zgonu pisarza. Studia, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Całek Anita, Biografia naukowa: od koncepcji do narracji.

Interdyscyplinarność, teorie, metody badawcze, Kraków 2013.

Cysewski Krzysztof, Teoretyczne i metodologiczne problemy badań nad

literaturą, „Pamiętnik Literacki” 1997, z. 1.

Czermińska Małgorzata, Autobiograficzny trójkąt. Świadectwo, wyznanie

i wyzwanie, Kraków 2000.

Czermińska Małgorzata, Autobiografizm: szansa czy pułapka, „Punkt”

1978, nr 4.

Czermińska Małgorzata, Epistolarne formy, [w:] Słownik literatury

polskiej XX wieku, zespół red. Alina Brodzka [et al.], Wrocław 1992.

Czermińska Małgorzata, Pomiędzy listem a powieścią, „Teksty” 1975,

nr 4.

Dynak Józef M., Przybyszewski i „przybyszewszczyzna” w krzywym

zwierciadle [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji

naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza.

Studia, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Dynak Józef, Przybyszewski. Dzieje legendy i autolegendy, Wrocław

1994.

Gruszewska Ludmiła, (Auto)biograficzne paradygmaty myślenia,

[w:] Literatura i komunikacja. Od listu do powieści autobiograficznej,

red. nauk. Artur Blaim, Zbigniew Maciejewski, Lublin 1998.

Helsztyński Stanisław, Meteory Młodej Polski, Kraków 1969.

Helsztyński Stanisław, Przybyszewski. Opowieść biograficzna, Warszawa

1985.

background image

Bibliografia:

141

Hutnikiewicz Artur, Stanisław Przybyszewski. Legenda i rzeczywistość,

„Zeszyty Naukowe UMK w Toruniu. Nauki humanistyczno-społeczne”,

z. 48, Filologia Polska IX, Toruń 1972.

Kolbuszewski Jacek, Przedmowa, [w:] Józef Dynak, Przybyszewski.

Dzieje legendy i autolegendy, Wrocław 1994.

Kolińska Krystyna, Stachu, jego kobiety i jego dzieci, Warszawa 1994.

Książek Elżbieta, Tekst epistolarny w świetle etykiety językowej, Kraków

2008.

Kuncewiczowa Maria, Fantasia alla Polacca, Warszawa 1985.

Lubas-Bartoszyńska Regina, Między autobiografią a literaturą,

Warszawa 1993.

Makowiecki Andrzej Z., Legenda literacka - przykład Stanisława

Przybyszewskiego, [w: ] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji

naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza.

Studia, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Makowiecki Andrzej Z., Poeta a pieniądz, [w:] Pieniądz w literaturze

i teatrze, Gdańsk 2000.

Makowiecki Andrzej Z., Trzy legendy literackie – Przybyszewski,

Witkacy, Gałczyński, Warszawa 1980.

Matuszek Gabriela, Der geniale Pole? Niemcy o Stanisławie

Przybyszewskim (1892-1992), Kraków 1996.

Mroczkowski Ireneusz, Koncepcja człowieka w ujęciu Stanisława

Przybyszewskiego, „Studia Płockie” 1981, t. IX.

Piechota Marek, List, [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, red.

Józef Bachórz, Alina Kowalczykowa, Wrocław 2009.

Podraza-Kwiatkowska Maria, „Naga dusza” i „epoka mundurów”,

[w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej:

Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza. Studia, red.

Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Popiel Magdalena, List artystyczny jako gatunek narracji epistolarnej.

O listach Stanisława Wyspiańskiego, [w:] Z dziejów form artystycznych

background image

Bibliografia:

w literaturze polskiej, t. 85., Narracja i tożsamość (I). Narracje

w kulturze, red. Włodzimierz Bolecki, Ryszard Nycz, Warszawa 2004.

Przybyszewski Stanisław, Z psychologii jednostki twórczej, [w:] tenże,

Wybór pism, oprac. Roman Taborski, Wrocław, Wrocław 1966.

Rogacki Henryk I., Żywot Przybyszewskiego, Warszawa 1987.

Sikora Agata, Przemiany epistolografii a kategoria autobiograficzności,

„Kultura i Społeczeństwo” 2008, nr 1.

Skwarczyńska Stefania, Teoria listu, na podst. lwowskiego pierwodruku

oprac. Elżbieta Feliksiak, Mariusz Leś, Białystok 2006.

Skwarczyńska Stefania, Wokół teorii listu (Paradoksy), [w:] taż,

Pomiędzy historią a teorią literatury, Warszawa 1975.

Sławiński Janusz, List, [w:] Słownik terminów literackich, red. Janusz

Sławiński, Wrocław 1988.

Sobieraj Tomasz, Przybyszewski jako epistolograf, [w:] Sztuka pisania.

O liście polskim w wieku XIX, red. Jolanta Sztachelska, Elżbieta

Dąbrowicz, Białystok 2000.

Stern Anatol, Legendy naszych dni, Warszawa 1969 .

Sudolski Zbigniew, Korespondencja, [w:] Słownik literatury polskiej

XIX wieku, red. Józef Bachórz, Alina Kowalczykowa, Wrocław 2009.

Szczeglacka Ewa, Autobiografia czy autokreacja? O Dzienniku

sycylijskim Zygmunta Krasińskiego, [w:] Biografie romantycznych

poetów, red. Zofia Trojanowiczowa, Jerzy Borowczyk, Poznań 2007.

Taborski Roman, Stanisław Przybyszewski, [w:] Literatura Polska.

Przewodnik encyklopedyczny, t.2., red. kom. red. (przewodn.)

Krzyżanowski Julian, od 1976 Hernas Czesław, Warszawa 1985.

Taborski Roman, Wstęp, [w:] Stanisław Przybyszewski, Wybór pism,

Wrocław 1966, BN S. 1, nr 190.

Taborski Roman, Z dziejów scenicznych dramatów Przybyszewskiego,

[w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej:

Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza. Studia,

red. Hanna Filipowska, Wrocław 1982.

background image

Bibliografia:

Trzynadlowski Jan, Małe formy literackie, Wrocław 1977.

Turczyn Anna, Autofikcja, czyli autobiografia psychopolifoniczna,

„Teksty Drugie” 2007, nr 1/2.

Walas Teresa, Stanisław Przybyszewski a dekadentyzm, [w:] Stanisław

Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26

listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza. Studia, red. Hanna

Filipkowska, Wrocław 1982.

Witt Wiwiana, Przybyszewski a Dostojewski (Jeszcze raz o „Biesach”

i „Dzieciach szatana”), tłum. Ewa Głębicka, [w:] Stanisław

Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26

listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza. Studia, red. Hanna

Filipkowska, Wrocław 1982.

Wojanowska Bożena, „Nad morzem” Stanisława Przybyszewskiego.

Mistyka i płeć, [w:] Stanisław Przybyszewski. Materiały konferencji

naukowej: Warszawa 25-26 listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza.

Studia, red. Hanna Filipkowska, Wrocław 1982.

Woźniakiewicz-Dziadosz Maria, Stefanii Skwarczyńskiej teoria listu,

[w:] Literatura i komunikacja. Od listu do powieści autobiograficznej,

red. nauk. Artur Blaim, Zbigniew Maciejewski, Lublin 1998.

Wyka Marta, Przybyszewski - powieściopisarz, [w:] Stanisław

Przybyszewski. Materiały konferencji naukowej: Warszawa 25-26

listopad 1977 r. W 50-lecie zgonu pisarza. Studia, red. Hanna

Filipkowska, Wrocław 1982.

Zengel Ryszard, Wieczna legenda Przybyszewskiego, [w:] Mit przygody

i inne szkice literackie, wyb. i wstępem opatrzył Tomasz Burek,

Warszawa 1970.

Ziejka Franciszek, Miasto poetów, Kraków 2005.

Żmigrodzka Maria, Osobowość i życie pisarza w monografii historyczno

literackiej, [w:] Problemy metodologiczne współczesnego

literaturoznawstwa, Kraków 1976, s. 98.

background image

Bibliografia:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Przybyszewski

[online: 23.05.2014]

http://stachu-przybyszewski.pl/ [online: 23.05.2014]

Literatura pomocnicza:

Giera Janusz, List jako przesyłka pocztowa. Rys historyczny,

[w:] Literatura i komunikacja. Od listu do powieści autobiograficznej,

red. nauk. Artur Blaim, Zbigniew Maciejewski, Lublin 1998.

Graczyk Ewa, Ćma. O Stanisławie Przybyszewskiej, Warszawa 1994.

Gutowski Wojciech, Konstelacja Przybyszewskiego, Toruń 2008.

Kosicka Jadwiga., Gerould Daniel, A life of solitude. Stanisława

Przybyszewska: a biographical study with selected letters, Northwestern

University Press, Evaston, Ill., 1989.

Kossak Ewa, Dagny Przybyszewska. Zbłąkana gwiazda, Warszawa 1975.

Kowszewicz Anna, Motywacje używania narkotyków w kręgach polskich

elit od połowy XIX wieku do roku 1939, rozprawa doktorska napisana

pod kierunkiem Bohdana Lapisa na Uniwersytecie im. Adama

Mickiewicza w Poznaniu, Poznań 2014,

https://www.repozytorium.amu.edu.pl/jspui/handle/10593/11896

[online : 08.12.2014].

Lejeune Philippe, Pakt autobiograficzny, tłum A. W. Labuda, „Teksty”

1975, nr 5.

Lejeune Philippe, Wariacje na temat pewnego paktu: o autobiografii,

red. Regina Lubas-Bartoszyńska, tłum. Wincenty Grajewski, Kraków

2007.

Lewandowski Tomasz, Dramat intelektu. Biografia literacka Stanisławy

Przybyszewskiej, Gdańsk 1982.

Lewko Marian, Obecność Skandynawów w polskiej kulturze teatralnej

w latach 1876-1918, Lublin 1996.

background image

Bibliografia:

Lishaugen Roar, Dagny Juel. Tro, håp og undergang, Oslo 2002.

Niemirowski Wieńczysław A., Stanisław Przybyszewski in Berlin (1889-

1898), [w:] Literarusches Leben in Berlin, Bd. 1. 1871-1933, hg. von

Peter Wruck, Berlin 1987.

Norseng Mary Kay, Dagny. Dagny Juel Przybyszewska; the Woman and

the Myth, Seattle & London, 1991.

Sawicka Aleksandra, Dagny Juel Przybyszewska – fakty i legendy,

Gdańsk 2006.

Sławiński Janusz, Myśl na temat: biografia pisarza jako jednostka

procesu historycznoliterackiego, [w:] Próby teoretycznoliterackie. Prace

wybrane, t. 4., Kraków 2000.

Weiss Tomasz, Fryderyk Nietzsche w piśmiennictwie polskim lat 1890-

1914, Wrocław-Kraków 1961.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca magisterska licencjacka Zarządzanie zespołem projektowym
praca magisterska Akty kończące ogólne postępowanie administracyjne
praca-magisterska-a11406, Dokumenty(2)
praca-magisterska-a11222, Dokumenty(2)
praca-magisterska-6811, Dokumenty(8)
praca-magisterska-a11186, Dokumenty(2)
praca-magisterska-7383, Dokumenty(2)
Metody treningowe, Mikołaj praca magisterska
praca-magisterska-a11473, Dokumenty(2)
praca-magisterska-6699, Dokumenty(8)
praca-magisterska-7444, Dokumenty(2)
praca-magisterska-6435, Dokumenty(8)
praca-magisterska-wa-c-7459, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7525, Dokumenty(2)
praca-magisterska-7412, Dokumenty(2)
praca-magisterska-wa-c-7468, Dokumenty(2)
praca-magisterska-7092, 1a, prace magisterskie Politechnika Krakowska im. Tadeusza Kościuszki

więcej podobnych podstron