S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
Temat następnego zadania zaczerpnąłem
z e−maila, nadesłanego podczas wakacji przez
G
Grrzze
eg
go
orrzza
a W
Wa
arru
us
szze
ew
ws
sk
kiie
eg
go
o. Oto treść listu:
Niestety zbliża się nieuchronnie początek no−
wego roku szkolnego. Robiąc porządki w pra−
cowni (uczę fizyki) napotkałem na prosty przy−
rządzik wykonany przeze mnie dawno temu i
doszedłem do wniosku, że mógłby być tema−
tem Szkoły Konstruktorów. Niezależnie od cen−
nych nagród fundowanych przez Redakcję
można też przy okazji poprawić swoje notowa−
nia u nauczyciela fizyki, co jest rzeczą wartą za−
chodu, zwłaszcza że czasochłonne hobby, ja−
kim jest elektronika, powoduje pewne zakłóce−
nia w normalnym toku nauki. Wiem to z włas−
nego doświadczenia.
Ale do rzeczy. W wielu pokazach wykorzystuje
się miernik, najczęściej galwanometr uniwer−
salny, który ma zero pośrodku skali. Prakty−
cznie wskazuje on jedynie kierunek przepływu
prądu w obwodzie, zatem można go zastąpić
wskaźnikiem zawierającym w najprostszym
przypadku dwie diody świecące spełniające tę
samą rolę. Nic bardziej banalnego na pierwszy
rzut oka. Niezupełnie.
Na początek przedstawię, do jakich celów
będzie wykorzystywany ten wskaźnik:
1. Demonstracja ładowania i rozładowania kon−
densatora − przy ładowaniu prąd płynie w je−
dnym kierunku, przy rozładowaniu w przeciw−
nym.
2. Wskazywanie kierunku SEM powstającej w
zwojnicy względem której porusza się magnes.
3. Określanie stanu równowagi układu mostko−
wego.
4. Szereg elektrochemiczny metali − ustalanie
jaki metal jest dodatni, a jaki ujemny w najpro−
stszym ogniwie.
Wiążą się z tym pewne wymagania odnośnie
wskaźnika. Przede wszystkim jego czułość po−
winna wynosić co najmniej kilka miliwoltów
przy dosyć dużym oporze wejściowym − rzędu
100 kiloomów. Jednocześnie układ ten będzie
użytkowany przez uczniów. Mój kolega pesy−
mista twierdzi, że aby urządzenie miało szansę
przetrwać eksploatację w szkole, to powinno
wytrzymywać trafienie pociskiem przeciwpan−
cernym z dziesięciu metrów.
(...) Następną kwestią jest zasilanie. Nie może−
my wykluczyć sytuacji, że urządzenie pozosta−
nie przez wakacje wrzucone do szuflady z bate−
riami wewnątrz i w stanie włączonym. Dlacze−
go sugeruję zasilanie z baterii? Po prostu w za−
stosowaniach dydaktycznych należy unikać
wszelkich przewodów nie należących do bada−
nego obwodu, bo powodują dodatkowy bała−
gan i utrudniają zrozumienie istoty zjawiska. Po
takich wakacjach baterie na pewno będą rozła−
dowane, a zapewne też wyleje się z nich elek−
trolit. Nie można do tego dopuścić. Dlatego ja
zwykle stosuję do zasilania baterie 9 V, które
nie mają tendencji do pozbywania się elektroli−
tu z byle powodu, oraz nie stosuję wyłącznika
zasilania. Zasilanie włączone jest mikro−
przełącznikiem na określony czas (15 minut
wystarczy praktycznie zawsze, a zresztą moż−
na nacisnąć przełącznik powtórnie), po tym
czasie zasilanie odłącza się automatyczne. Do−
kładniej układ przechodzi do stanu, w którym
pobór prądu jest mniejszy niż prąd samorozła−
dowania baterii, ale wiadomo o co chodzi.
Jest to oczywiście prościutkie zadanie, ale o−
gólnie dziedzina elektronizacji pomocy nauko−
wych, których jakość i poziom techniczny woła
o pomstę do nieba wydaje mi się godna pole−
cenia dla członków Szkoły Konstruktorów.
Mam jeszcze parę pomysłów na ten temat, je−
żeli Pan będzie zainteresowany, to chętnie je
przedstawię.
Z poważaniem
Grzegorz Waruszewski
Oczywiście stale czekam na propozycje intere−
sujących zadań do Szkoły Konstruktorów.
A oto oficjalny temat zadania 33:
Z
Za
ap
prro
ojje
ek
ktto
ow
wa
ać
ć zza
as
siilla
an
ny
y zz b
ba
atte
erriiii p
prrzzy
yrrzzą
ąd
d p
pe
ełł−
n
niią
ąc
cy
y w
w s
szzk
ko
olln
ne
ejj p
prra
ac
co
ow
wn
nii ffiizzy
yk
kii rro
ollę
ę g
ga
allw
wa
an
no
o−
m
me
ettrru
u..
Szczegółowe wskazówki podane są w cytowa−
nym liście. Ja ze swej strony chciałbym dodać,
że choć prawdziwy galwanometr w zasadzie
pełni jednocześnie i rolę woltomierza i ampero−
mierza, o tyle proponowany przyrząd z powo−
dzeniem może mieć rezystancję wejściową
ozwiązanie zadania powinno zawierać schemat elektryczny
i zwięzły opis działania. Model i schematy montażowe nie są wy−
magane. Przysłanie działającego modelu lub jego fotografii zwięk−
sza szansę na nagrodę.
Ponieważ rozwiązania nadsyłają czytelnicy o różnym stopniu zaawansowa−
nia, mile widziane jest podanie swego wieku.
Ewentualne listy do redakcji czy spostrzeżenia do erraty powinny być
umieszczone na oddzielnych kartkach, również opatrzonych nazwiskiem
i pełnym adresem.
P
Prra
ac
ce
e n
na
alle
eżży
y n
na
ad
ds
sy
yłła
ać
ć w
w tte
errm
miin
niie
e 4
45
5 d
dn
nii o
od
d u
uk
ka
azza
an
niia
a s
siię
ę n
nu
um
me
erru
u E
Ed
dW
W ((w
w p
prrzzy
y−
p
pa
ad
dk
ku
u p
prre
en
nu
um
me
erra
atto
orró
ów
w –
– o
od
d o
ottrrzzy
ym
ma
an
niia
a p
piis
sm
ma
a p
po
oc
czzttą
ą))..
R
Zadanie 33
21
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/98
S
Sz
zk
ko
ołła
a k
ko
on
ns
st
tr
ru
uk
kt
to
or
ró
ów
w
T
Te
em
ma
atte
em
m zza
ad
da
an
niia
a n
nu
um
me
err 2
29
9 b
by
yłło
o Z
Za
ap
prro
ojje
ek
ktto
o−
w
wa
an
niie
e s
sy
ys
stte
em
mu
u s
stte
erro
ow
wa
an
niia
a u
urrzzą
ąd
dzze
en
niia
am
mii e
e−
lle
ek
kttrry
yc
czzn
ny
ym
mii,, k
kttó
órry
y m
mó
óg
głłb
by
y b
by
yć
ć w
wy
yk
ko
orrzzy
ys
stta
a−
n
ny
y p
prrzze
ezz o
os
so
ob
bę
ę c
czzę
ęś
śc
ciio
ow
wo
o s
sp
pa
arra
alliiżżo
ow
wa
an
ną
ą..
Założeniem było, że osoba sparaliżowana
może poruszać tylko głową i w bardzo nie−
wielkim stopniu palcami rąk. System ma poz−
walać na możliwie proste sterowanie różny−
mi urządzeniami: zasłonami lub roletami w
oknach, radiem (załącz/wyłącz), ustawić po−
zycję łóżka (chodzi o sterowane elektrycznie
łóżko dla ciężko chorych), itp.
Zadanie na pewno było trudniejsze niż za−
zwyczaj. Nie oczekiwałem działających mo−
deli, tymczasem nadesłaliście aż cztery mo−
dele i oczywiście kilkadziesiąt prac teorety−
cznych. Przyznam się wam szczerze, iż po
ogłoszeniu zadania trochę się obawiałem,
czy aby nie okaże się ono zbyt trudne. Mile
mnie zaskoczyliście, nadsyłając dużą ilość
wartościowych rozwiązań. I co ciekawe, zde−
cydowana większość prac zawierała propo−
zycje możliwe do zrealizowania w praktyce i
użyteczne. Oczywiście poziom prac był różny
− nie można wymagać od najmłodszego u−
czestnika (11 lat) podobnych wyników jak od
30−letniego zaawansowanego hobbysty. W
każdym razie uznałem, że aż dwunastu ucze−
stników powinno otrzymać nagrody i upo−
minki.
Na początek kilka refleksji ogólnych.
Większość uczestników niewątpliwie staran−
nie przeanalizowała zadanie i przedstawioną
sytuację. Niektórzy zresztą przedstawili koń−
cowe wnioski w swoich listach. Niestety,
znaczna liczba uczestników od razu przy−
stąpiła do projektowania konkretnego u−
rządzenia elektronicznego, nie zastanawiając
się, o co tak naprawdę chodzi w tym zada−
niu. W efekcie „cała para poszła w gwiz−
dek“. Co mam na myśli?
Takie na przykład łóżko dla obłożnie chorego
ma jakieś silniki i sterowanie będzie polegało
na wciśnięciu i przytrzymaniu przez odpowie−
dni czas przycisku „Góra“ lub „Dół“. Tym sa−
mym w najprostszym przypadku, żeby nie
wyważać otwartych drzwi, można jedynie za−
stosować jakiekolwiek dwa przyciski czy
przełączniki uruchamiane przez chorego.
Jeśli tak, to na czym miało polegać zadanie
w Szkole Konstruktorów?
Rzeczywiście, problem został zasygnalizowa−
ny tylko w zarysie. Kluczowym zadaniem
(choćby na przykładzie łóżka) okaże się więc
nie tyle przekazanie informacji (drogą bez−
przewodową), tylko zaprojektowanie u−
rządzenia, które przyjmowałoby te rozkazy
od osoby, która przypominam może poruszać
tylko głową i w bardzo niewielkim stopniu
palcami rąk.
Jeśli ktoś nie zwrócił uwagi ta ten szczegół i
zaproponował klawiaturę taką, jak w pilocie
od telewizora, to po prostu nie trafił w sedno
zagadnienia. Osoba o bardzo ograniczonych
ruchach po prostu nie ma szans trafić na
właściwy przycisk pilota. Zauważcie, że na−
wet osoby sprawne, tylko starsze wiekiem,
często mają kłopoty z obsługą pilota, bo albo
nie mogą dojrzeć na klawiaturze odpowie−
dniego znaczka czy cyferki, albo gdy go
znajdą mają kłopoty z trafieniem nań palcem.
A co dopiero osoba niepełnosprawna, prawie
nie panująca nad ruchami rąk i palców.
Jak widać, głównym problemem do rozwią−
zania było skonstruowanie urządzenia, które
byłoby obsługiwane przez osobę o bardzo o−
graniczonej precyzji ruchów.
Natomiast jeśli chodzi o sprawę przesyłania
informacji do urządzeń wykonawczych, był
to problem marginalny. Z przyjemnością od−
notowuję, że kilku kolegów napisało mniej
więcej tak: jeśli sytuacja dotyczy chorego
leżącego w łóżku, we własnym domu, to nie
ma potrzeby bawić się w skomplikowane sy−
stemy sterowania z wykorzystaniem pod−
czerwieni czy radia − wystarczy zastosować
sterowanie przewodowe.
Spostrzeżenie jakże proste, a tak ważne! W
samej rzeczy − po co komplikować układ, jeś−
li można zastosować rozwiązanie najpro−
stsze, a przy tym skuteczne i niezawodne. Tu
jeszcze raz muszę przypomnieć „maść na
szczury“, znakomicie tępiącą szczury, ale do−
piero... po ich złapaniu.
W tym miejscu wszyscy, którzy zastanawiali
się nad tym zadaniem powinni sobie odpo−
wiedzieć na pytanie: czy naprawdę konie−
czne jest zastosowanie sterowania bezprze−
wodowego? A może przewodowe wystar−
czy?
Trzeba jednak przyznać, że nie zawsze stero−
wanie bezprzewodowe nie ma racji bytu. Kil−
ku kolegów proponuje wykorzystać tor radio−
wy do przesłania sygnału alarmu (nagłego
wezwania pomocy) do sąsiedniego budynku,
na przykład do sąsiadów. Tu jak najbardziej
prosty tor radiowy może się okazać rozwiąza−
niem lepszym niż długi kabel.
Niektórzy koledzy rozważali także sytuację,
gdy osoba niepełnosprawna porusza się na
wózku. Ale i w tym przypadku zastosowanie
podczerwieni stoi pod znakiem zapytania ze
względu na kierunkowość nadajnika i odbior−
nika.
Na przynajmniej odrobinę uwagi zasługują
natomiast propozycje sterowania głosem.
Kilku kolegów rozważyło także i tę możli−
wość. Wszyscy stwierdzili, że zadanie jest
trudne, bo z mieszanki dźwięków trzeba wy−
łowić rozkazy i je niezawodnie zdekodować.
Jednak trop jest dobry. Może sterowanie po−
przez wypowiadanie odpowiednich haseł
jest zbyt trudne do realizacji w domowych
warunkach (zwłaszcza, że osoba niepełno−
sprawna może mieć trudności z mówie−
niem). Jednak pomysł wykorzystania w ob−
rębie mieszkania łącza dźwiękowego zamiast
podczerwieni czy fal radiowych ma sens, o−
czywiście o ile konieczne byłoby łącze bez−
przewodowe.
A teraz przedstawię ciekawsze propozycje.
Rozwiązanie zadania 29
większą niż 100k
Ω
, więc należy przyjąć, że ma
to być miliwoltomierz prądu stałego o czułości
1...5mV. Jednocześnie wejście musi być od−
porne na większe napięcia − nie tylko napięcia
12 czy 24V, ale również na napięcie sieci 220V.
Z tym pociskiem przeciwpancernym to wcale
nie jest wielka przesada. Stawiam więc dodat−
kowy warunek − wejście musi wytrzymać pod−
łączenie do napięcia sieci przez minimum 1 mi−
nutę. Mam nadzieję, że nawet przy rezystancji
wejściowej 100k
Ω
nietrudno będzie wam za−
pewnić odporność na napięcie sieci 220V, bo
zastosujecie na wejściu odpowiedni rezystor i
diody zabezpieczające.
Przypuszczam, że zastosujecie jakieś wzmac−
niacze operacyjne i od razu zwracam uwagę na
ich wejściowe napięcie niezrównoważenia,
które może być większe niż 5mV. Czy wasz
przyrząd będzie miał próg przełączania diody
zielonej i czerwonej (w najprostszym przypad−
ku) na poziomie 0mV? Czy ten próg będzie sta−
bilny, czy też będzie się „rozjeżdżał“ przy zmia−
nach temperatury i napięcia baterii zasilającej?
Czy potrzebny będzie dodatkowy potencjo−
metr służący do kalibracji zera przed każdym
pomiarem? A może trzeba zastosować układ o
dwóch progach? Wtedy działanie byłoby na−
stępujące:
− napięcia dodatnie powyżej np. +2mV, świeci
dioda zielona
− napięcia z zakresu +2mV...−2mV, nie świeci
żadna dioda
− napięcia ujemne poniżej −2mV, świeci dioda
czerwona.
Jak przyrząd będzie reagował na indukowanie
się w przewodach przebiegów zmiennych o
częstotliwości sieci 50Hz? Czy nie trzeba odfil−
trować takich śmieci, by układ reagował tylko
na napięcia stałe?
W podstawowej wersji przyrząd będzie tylko
wskaźnikiem wyposażonym w dwie diody
LED. A może ktoś się pokusi o zbudowanie
wskaźnika zawierającego linijkę świetlną (właś−
ciwie dwie takie linijki dla napięć dodatnich i u−
jemnych). Ale uwaga, jaki ma być zakres po−
miaru? Nie spieszcie się ze stosowaniem linij−
ki, bo sprawa wcale nie jest najprostsza − linij−
ka powinna mieć charakterystykę logaryt−
miczną obejmującą przynajmniej dwie... trzy
dekady.
Ponieważ uzyskanie takiej skali nie jest proste,
zastanówcie się nad jeszcze inną możliwością
− może uzależnić jasność świecenia wspomnia−
nych wcześniej dwóch diod od wartości napię−
cia mierzonego? Ale i tu napotkacie trudności,
bo trzeba będzie budować układ sterowania
jasnością.
Dobrze przemyślcie postawione warunki i
wskazówki. Nie spieszcie się z komplikowa−
niem układu. Nie ukrywam, że tym razem spo−
dziewam się sporej liczby modeli. Zawsze
wszystkie modele zwracamy Autorom − tym ra−
zem będziecie je mogli wykorzystać do polep−
szenia swej opinii w oczach nauczyciela fizyki.
Ale z wykonaniem modeli też się za bardzo nie
spieszcie − duże szanse na nagrody mają też
projekty na papierze, zdaję sobie bowiem
sprawę, że zwłaszcza w mniejszych miejsco−
wościach nie zdołacie kupić odpowiedniego
wzmacniacza operacyjnego. Dobrze przemyśla−
ny schemat na kartce, a do tego analiza ewen−
tualnych błędów będą ocenione wyżej niż byle
jaki, mało stabilny model. Istnieje spora szansa,
że najlepszy projekt (z modelem albo bez) mo−
że trafić do działu Elektronika−2000.
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/98
22
Na początek fragmenty listu S
Se
eb
ba
as
sttiia
an
na
a
M
Ma
an
nk
kiie
ew
wiic
czza
a z Poznania:
Szanowna Redakcjo!
Mam 21 lat i jestem osobą od urodzenia poru−
szającą się na wózku. W tym roku ukończyłem
3−letnie technikum elektroniczne na podbudo−
wie zasadniczej szkoły zawodowej. Między in−
nymi z tych powodów zaciekawił mnie temat
zadania 29 ze Szkoły Konstruktorów, tym bar−
dziej, że spotkałem osoby poszkodowane tak
jak ta z zadania 29 (ja na szczęście mam zdro−
we ręce i głowę). Będąc na jednym z turnu−
sów rehabilitacyjnych widziałem niepełnospra−
wnego chłopaka ze Szwecji, który poruszał je−
dynie głową i nie mógł mówić, a mimo to kie−
rował swym elektrycznym wózkiem za po−
mocą joysticka, który poruszał brodą (na mar−
ginesie − wyglądało to jakby brodą zmieniał bie−
gi). Oprócz tego posiadał on specjalną opaskę
na głowę z przymocowaną czujką na czole,
którą pokazywał wyrazy na specjalnej tablicy i
w ten sposób porozumiewał się z otoczeniem.
W chwili czytania tematu zadania 29 to właś−
nie ten obraz chłopaka nasunął mi główne po−
mysły na budowę urządzenia.
Najpierw należy wybrać rodzaj sterowania.
Można to zrealizować na wiele sposobów.
− Głosem. Niestety układ musiałby być rozbu−
dowany i wytłumiać niepożądane hałasy oto−
czenia. Wadą jest też fakt, że głos może się
zmieniać np. wskutek choroby. Układ byłby
bezużyteczny w przypadku niemowy.
− Przy pomocy fotoelementów. Przez przysło−
nięcie ręką lub palcem odpowiedniego fotoe−
lementu uruchamiałoby się odpowiednie u−
rządzenie. Niestety, może zostać uruchomione
przypadkowo.
− Przy pomocy kontaktronów i magnesu przy−
mocowanego do jednego z palców ręki chore−
go (coś w rodzaju sygnetu).
Ostatnie dwa sposoby odpadają w przypadku
niesprawnych rąk. Jest jeszcze jeden sposób,
który wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem,
a mianowicie wykorzystanie klawiszy od kom−
putera, bo są niezawodne, a do uruchomienia
wystarcza niewielka siła. Taki duży, „lekki“ kla−
wisz może być naciskany palcem lub nawet
czołem niepełnosprawnego. Na tym rozwiąza−
niu oparłem swój projekt. (...)
Rzeczywiście, zastosowanie dużych klawi−
szy o małej sile nacisku wydaje się dobrym,
a może nawet najlepszym rozwiązaniem. In−
ny problem, to liczba tych klawiszy. Oczywiś−
cie nie może to być cała klawiatura. Nawet
gdyby klawisze były duże, trzeba się liczyć z
małą lub bardzo małą precyzją ruchów osoby
obsługującej, i z tego względu liczba klawi−
szy większa od trzech raczej nie wchodzi w
grę.
Spora grupa osób proponuje wykorzystanie
prostego joysticka w roli elementu przeka−
zującego sygnały. Odpowiednio długie ramię
takiego (gotowego lub specjalnie wykonane−
go) joysticka z neutralnym położeniem środ−
kowym mogłoby być poruszane niekonie−
cznie ręką, ale na przykład głową (czołem).
Także i tu liczba sygnałów (przycisków) jest
ograniczona: co najwyżej do czterech (góra,
dół, prawo, lewo) albo nawet tylko dwóch
(np. prawo lewo). Pomysłodawcy słusznie
podkreślali, że ma to być prosty joystick cyf−
rowy z przyciskami, a nie nowocześniejszy a−
nalogowy.
Duże klawisze (np. po jednym pod każdą
ręką) i joystick to dwa główne sposoby ste−
rowania, które proponowała duża część u−
czestników.
Inny interesujący sposób zaproponował J
Ja
a−
c
ce
ek
k K
Ko
on
niie
ec
czzn
ny
y z Poznania, który w dwóch
obszernych listach przedstawił koncepcję
„obrotowej poduszki“. Ze strony mechani−
cznej byłoby to jednak mocno skomplikowa−
ne, bo ruchy głowy w prawo i w lewo miały−
by powodować obrót potencjometru. Kon−
cepcja Jacka jest bardzo ciekawa, ale zaró−
wno ze strony mechanicznej, jak elektroni−
cznej, system jest skomplikowany. Znacznie
prościej byłoby zastosować jakieś styki uru−
chamiane odchyleniem głowy w prawo lub
w lewo. I znów występuje tu ograniczenie li−
czby przycisków do dwóch.
Inny sposób zaproponował jeden z młod−
szych stałych uczestników Szkoły M
Ma
ac
ciie
ejj G
Ga
a−
d
dzza
ałła
a z Targowisk. Jego układ sterowania z
wykorzystaniem joysticka nie jest żadną re−
welacją, jednak dodatkowo wykonał on czuj−
nik położenia głowy. Jest to zamknięty kawa−
łek rurki z dwoma elektrodami. Przy przechy−
leniu głowy woda wypełniająca część rurki
zewrze jedną z elektrod do elektrody wspól−
nej. Gdy głowa jest w pozycji neutralnej, ża−
dna z elektrod nie jest zwarta. Właśnie głó−
wnie za ten pomysł czujnika przechyłu Ma−
ciej otrzyma najcenniejszą nagrodę w posta−
ci zestawu podzespołów oraz cennej książki
(częściowo jest to także nagroda za wytrwa−
ły udział w Szkole).
Dalszych sześciu kolegów, którzy zapropono−
wali własne wersje systemu sterowania za
pomocą dwóch przycisków (lub joysticka) o−
trzyma nagrody w postaci dobrych książek.
Oto ci koledzy: H
He
en
nrry
yk
k B
Bu
uk
ko
ow
wiie
ec
c z Lasko−
wej, B
Bo
og
gd
da
an
n T
Ta
arra
an
ntta
a z Wrocławia, A
Arrk
ka
ad
diiu
us
szz
A
An
ntto
on
niia
ak
k z Krasnegostawu, K
Ko
os
sm
ma
a M
Mo
oc
czze
ek
k z
Popowa, S
Se
eb
ba
as
sttiia
an
n M
Ma
an
nk
kiie
ew
wiic
czz z Poznania i
A
Arrk
ka
ad
diiu
us
szz K
Ku
ub
ba
aś
ś z Dopiewca. Podobną pra−
widłową ideę podał R
Ra
affa
ałł K
Ku
uc
ch
htta
a ze Skrzy−
szowa, jednak pogubił się trochę przy ryso−
waniu schematu i nie mogę mu przyznać na−
grody.
Zanim omówię proponowaną przez nich i−
deę, zacytuję fragment listu A
Arrk
ka
ad
diiu
us
szza
a K
Ku
u−
b
ba
as
siia
a: Mam 18 lat. Elektroniką pasjonuję się
od około 3 lat. Szczególnie pociąga mnie te−
chnika cyfrowa, choć „analogówką“ też
wcale nie gardzę
Do Szkoły Konstruktorów piszę po raz pier−
wszy, choć nie pierwszy raz podjąłem się tru−
du rozwiązania postawionego zadania. Nie
pisałem wcześniej, gdyż sądziłem, że moje
projekty są nie ma poziomie. Jednak po po−
równaniu moich rozwiązań z pomysłami in−
nych czytelników doszedłem do wniosku, że
warto zaryzykować. Tak oto powstało u−
rządzenie dla osoby sparaliżowanej, przybitej
do łóżka, mogącej w niewielkim stopniu po−
ruszać dłonią. (...)
Cieszę się, że ten pierwszy nadesłany pro−
jekt Arka zasłużył na nagrodę. Jestem prze−
konany, że wśród dziesiątków tysięcy Czytel−
ników naszego pisma takich nieśmiałych
konstruktorów jest nadal bardzo dużo. Niniej−
szym chciałem jeszcze raz zachęcić wszy−
stkich nieśmiałych, by wzięli udział w Szkole.
To naprawdę niczym nie grozi, nawet gdyby
okazało się, że pomysły kolegów były lepsze.
A teraz wracajmy do naszych układów. Sześ−
ciu wymienionych kolegów przedstawiło
projekty pracujące na tej samej, bardzo pro−
stej i słusznej zasadzie. Każdy zastosował
rozwiązanie różniące się szczegółami i nie
mam wątpliwości, że wszyscy powinni otrzy−
mać nagrody. Generalnie potrzebne są dwa
przyciski: jeden do wybrania danego urządze−
nia spośród innych, drugi do zmiany stanu te−
go wybranego urządzenia. Ogólny schemat
blokowy urządzenia pracującego na tej zasa−
dzie jest pokazany na rysunku 1. Przycisk A
pozwala zwiększać stan licznika U1 i niejako
adresować kolejno urządzenia. Jest to licznik
z dekoderem, choćby 4017 albo połączenie
„zwykłego“ licznika (np. 4518) i dekodera
(np. 4028, 4051). W każdym razie w danej
chwili wybrany czyli zaadresowany jest tylko
jeden przerzutnik (typu T) i jedno urządzenie
− dioda LED informuje, które. Każde naciśnię−
cie przycisku B zmienia stan tego wybranego
przerzutnika (załącz/wyłącz). Drugi zespół
diod LED może pokazywać na bieżąco stan
danego urządzenia. Jedno z urządzeń może
być sygnalizatorem alarmowym (np. pod ad−
resem nr 9).
Nie będę podawał szczegółowych rozwiązań
i schematów, bowiem wszyscy wymienieni
koledzy niepotrzebnie zastosowali bramki
między licznikiem a przerzutnikami. Błędu te−
go nie popełnił tylko inny kolega (ale o tym za
chwilę) − tymczasem wystarczyło zastoso−
wać licznik 4017 i przerzutniki JK 4027, jak
pokazuje rysunek 2.
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/98
23
R
Ry
ys
s.. 1
1 Z
Za
as
sa
ad
da
a p
prra
ac
cy
y u
uk
kłła
ad
du
u
W każdym razie układy pracujące na zasadzie
z rysunku 1 wydają mi się bardzo trafnym
rozwiązaniem zadania 29. Do sterowania wy−
starczą tylko dwa przyciski (lub inne senso−
ry). Lampki mogą podświetlać nazwę u−
rządzenia, które jest aktualnie wybrane Stan
poszczególnych urządzeń może być sygnali−
zowany przez dodatkowe diody LED, choć w
większości przypadków nie jest to potrzeb−
ne, bo przecież słychać, czy radio gra, czy nie
i czy zasłony są odsłonięte.
Ty należy nadmienić, że część urządzeń nie
wymaga przerzutników, tylko bramek. Na
przykład do podnoszenia i opuszczania łóżka
nie będzie wykorzystany układ typu
załącz/wyłącz, tylko prostszy układ dający na
wyjściu sygnał tylko podczas naciskania
przycisku B − modyfikację taką można zoba−
czyć na rysunku 3. Wyjście tego typu będzie
potrzebne nie tylko do sterowania łóżka, ale
także do ewentualnej zmiany głośności radia,
telewizora, czy płynnego sterowania zasłona−
mi w oknach.
W proponowanych układach zabrakło mi jed−
nak obwodów zabezpieczenia przed przypad−
kowym naciśnięciem przycisków, na przy−
kład podczas snu. Ale nie tylko o to chodzi.
Nie można też wykluczyć, że ruchy osoby
niepełnosprawnej będą nieskoordynowane i
czasem przyciski będą uruchamiane w spo−
sób niezgodny z wolą obsługującego. Czy w
związku z tym obwody przeciwzakłóceniowe
powinny ignorowac przypadkowe, krótsze
naciśnięcia przycisków, a przepuszczać tylko
impulsy o czasie trwania większym niż po−
wiedzmy półtorej sekundy?
Może też warto pomyśleć o jakimś kodzie, a
właściwie sekwencji wstępnej, która powo−
dowałaby odblokowanie dalszej części ukła−
du. Na przykład jedno długie i dwa krótkie na−
ciśnięcia przycisku A, oddzielone przerwami
o określonej długości, nie byłyby zliczane
przez licznik, tylko byłyby swego rodzaju klu−
czem do systemu.
Nie trzeba chyba
się obawiać, że o−
soba obsługująca
nie poradzi sobie z
takim kluczem ko−
dowym − przecież
chodzi o osobę
niesprawną fizy−
cznie, ale sprawną
umysłowo. Oczy−
wiście klucz byłby
potrzebny
tylko
wtedy, gdyby mi−
mowolne przypad−
kowe naciśnięcie
przycisku mogło
stanowić zagroże−
nie dla osoby nie−
p e ł n o s p r a w n e j
(np. otwarcie okna na całą zimową noc).
W tym miejscu chciałbym poinformować, że
upominki otrzymają także A
Ad
da
am
m C
Czze
ec
ch
h z
Pszowa oraz J
Ja
arro
os
słła
aw
w T
Ta
arrn
na
aw
wa
a zz G
Go
od
dzziis
szzk
ki.
Jarek za interesującą analizę problemu oraz
propozycję sterowania głosem, a Adam za o−
ryginalny, choć niezbyt praktyczny sposób
sterowania sekwencyjnego ze stale pracuj−
ącym generatorem. Znacznie lepszy system
ze stale pracującym generatorem, obsługiwa−
ny tylko jednym przyciskiem zaproponował
R
Ra
affa
ałł W
Wrró
ób
be
ell ze Sławna. Pracuje on podobnie
jak układ z rysunku 1, z tym, że nie ma przy−
cisku A, natomiast zmiany stanu licznika U1
następują co minutę, pod wpływem dodatko−
wego generatora. W ten sposób każde z dzie−
sięciu urządzeń jest dostępne w najgorszym
przypadku co dziesięć minut (czas ten można
skrócić zwiększając częstotliwość generato−
ra). Obsługa polega na naciskaniu tylko jedne−
go przycisku, który włącza/wyłącza dane u−
rządzenie lub powoduje podnoszenie/opu−
szczanie łóżka. Bardzo dobrym pomysłem Ra−
fała jest blokowane generatora taktującego
na pewien czas po naciśnięciu przycisku. Da−
je to dłuższy czas na obsługę danego u−
rządzenia, na przykład na powolne podniesie−
nie lub opuszczenie łóżka. Właśnie ze wzglę−
du na te szczegóły zdecydowałem się przy−
znać Rafałowi nagrodę.
Tyle o najlepszych projektach.
Jak wynika z tych rozważań, pewne szczegó−
ły będą zależne od stanu osoby niepełnospra−
wnej. Wszystkiego nie da się przewidzieć z
góry. W każdym razie budowa układu według
rysunku 1, dostosowanego do takich konkret−
nych potrzeb, nie powinna stanowić większe−
go problemu.
A teraz pora na omówienie nad−
esłanych modeli. Spośród otrzy−
manych czterech jeden trafi al−
bo do działu Elektronika−2000 al−
bo do Forum Czytelników. Dla−
tego go nie prezentuję. Jego
Autorami są T
To
om
ma
as
szz S
Sa
ap
plle
etttta
a i
D
Da
an
niie
ell P
Po
olla
as
szze
ek
k z Donimierza.
Układ zbudowany jest na zasa−
dzie pokazanej na rysunku 1,
przy czym jest to jedyny układ,
w którym zastosowano o−
szczędny sposób sterowania
przerzutników według rysunku
2. Duże brawa dla jego autora i
wykonawcy!
Pozostałe trzy modele pokazane są na foto−
grafiach. Fotografia 1 przedstawia model nad−
esłany przez M
Ma
arriiu
us
szza
a N
No
ow
wa
ak
ka
a z Gacek. Jest
to odbiornik promieniowania podczerwonego
z wyjściami przekaźnikowymi.
Fotografia 2 pokazuje model J
Ja
arro
os
słła
aw
wa
a C
Ch
hu
u−
d
do
ob
by
y z Gorzowa Wlkp. Jest to prosty system
sterowania z kilkoma przyciskami. Fotografia 3
przedstawia model M
Ma
ac
ciie
ejja
a G
Ga
ad
dzza
ałły
y. Jak
wspomniałem wcześniej, Maciek otrzymuje
nagrodę za pomysł czujnika położenia. Autorzy
dwóch pozostałych modeli też otrzymają na−
grody, bardziej jednak za wkład pracy niż za po−
mysł. Układ Mariusza, choć nie do końca speł−
nia warunki zadania, jest jednak interesujący i
z pewnością znajdzie wiele zastosowań.
Chciałbym jeszcze wymienić nazwiska kole−
gów, którzy rozminęli się trochę z głównym
tematem, ale w ich pracach znalazłem intere−
sujące rozwiązania. Niech to będzie drobna
forma wyróżnienia. Są to: D
Da
arriiu
us
szz K
Kn
nu
ullll z Za−
brza, D
Da
arriiu
us
szz M
Miin
niio
orr z Podskala, M
Ma
arrc
ciin
n W
Wiią
ą−
zza
an
niia
a z Gacek, P
Piio
ottrr Ł
Ła
ap
piiń
ńs
sk
kii z Jaciążka i P
Pa
a−
w
we
ełł J
Ja
ak
ku
ub
biiu
uk
k z Łukowa.
Błędy
Rysunki 4 i 5 przedstawiają przykłady błędów,
znalezionych w nadesłanych pracach. W ob−
wodzie wejściowym z rysunku 4 (sterowanie
dotykowe) po pierwsze brakuje rezystora mię−
dzy masą a wejściem CL. Ale to nie rozwiąże
problemu, bo nadal brak bramki Schmitta, któ−
ra wyostrzy zbocza impulsu. Brak też obwo−
dów, które odfiltrują „śmieci“ w postaci zakłó−
ceń − przebiegów zmiennych, zwłaszcza o
częstotliwości sieci 50Hz, indukowanych w
ciele człowieka i podawanych na układ przy
24
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/98
F
Fo
ott.. 1
1 M
Mo
od
de
ell M
Ma
arriiu
us
szza
a N
No
ow
wa
ak
ka
a
F
Fo
ott.. 2
2 U
Uk
kłła
ad
d J
Ja
arro
os
słła
aw
wa
a C
Ch
hu
ud
do
ob
by
y
R
Ry
ys
s.. 3
3 O
Ob
bw
wó
ód
d w
wy
yjjś
śc
ciio
ow
wy
y b
be
ezz p
prrzze
errzzu
uttn
niik
ka
a
R
Ry
ys
s.. 2
2 S
Stte
erro
ow
wa
an
niie
e p
prrzze
errzzu
uttn
niik
kó
ów
w
dotknięciu tylko „gorącej“ połówki czujnika
dotykowego. Jest to ewidentny błąd − wielo−
krotnie już przypominałem, że na wszelkie
wejścia zegarowe muszą być podawane
„czyste“ impulsy o stromych zboczach.
Rysunek 5 pokazuje znacznie drobniejszą
wpadkę. Jak wiadomo, diody włącza się ró−
wnolegle do cewki przekaźnika, by stłumić
impuls indukujący się w chwili zatykania tran−
zystora (rozłączania styku). Impuls ten można
stłumić również przez dołączenie „elektrolita“
równolegle do cewki. Naprawdę nie ma po−
wodu, by na raz stosować oba te sposoby.
Warto też pamiętać, że włączenie dużego
„elektrolita“ zmieni czasy przyciągania i zwal−
niania przekaźnika, co w pewnych zastosowa−
niach nie jest pożądane.
Rysunek 6 pokazuje sposób włączenia diody
LED, który przez wielu zostanie potraktowany
jako błąd. W istocie, diody LED włącza się w
obwód w towarzystwie szeregowych rezysto−
rów ograniczających. Ale są dwa wyjątki:
− istnieją diody, które maja wbudowany rezy−
stor ograniczający
− diody migające mają wbudowany układ ste−
rujący.
Jeśli dioda z rysunku 6 będzie diodą mi−
gającą, układ jest prawidłowy, należałoby tyl−
ko sprawdzić, jaki jest prąd pracy tej diody
przy danym napięciu, i czy to nie obciąży
nadmiernie wyjścia bramki.
Uwagi końcowe
Ogólnie biorąc, jestem zadowo−
lony z poziomu prac. Choć
część uczestników nie trafiła w
sedno sprawy, większość nade−
słanych rozwiązań zawierała u−
kłady poprawne pod względem
elektronicznym. Oczywiście w
niektórych były niedoróbki wi−
doczne już na pierwszy rzut
oka. W innych drobne błędy u−
jawniłyby się po wykonaniu
pierwszego modelu. Nie należy
się tym jednak specjalnie prze−
jmować. Nie myli się tylko ten,
kto nic nie robi. Tak samo, tylko ten, kto ograni−
cza się do rysowania schematów, niczego nie
popsuje. Błędów, wpadek i zepsutych podze−
społów nie trzeba się wcale wstydzić. Życie po−
kazuje, że proces konstruowania urządzenia e−
lektronicznego naprawdę przydatnego w prak−
tyce jest kilkustopniowy. Pierwszy wykonany
model „w praniu“ wykazuje zazwyczaj sporo u−
sterek i trzeba je usunąć, co zwykle wiąże się z
przeróbką płytki i budową nowego modelu. Do
sukcesu dochodzi się metodą kolejnych przy−
bliżeń. Tak jest, i dlatego nie trzeba się zrażać,
tylko eksperymentować do skutku. Doświad−
czenie czyni mistrza.
A swoją drogą, temat naprawdę był bardzo po−
ważny i trudny. W jednym z czasopism (New
World July/98) znalazłem bardzo interesujący
artykuł opisujący inteligentny domek przezna−
czony dla osoby niepełnosprawnej. Zaawanso−
wana elektronika ułatwia tam życie w wielu
dziedzinach. Spośród wszystkich wspomnia−
nych tam sposobów ułatwienia życia osobie
niepełnosprawnej, wybrałem jeden. W na−
szym zadaniu zastanawialiśmy się, jak u−
rządzeniami domowymi może sterować osoba
częściowo sparaliżowana. Fotografia pokazuje
rozwiązanie nieporównanie trudniejszego za−
dania: jak może skontaktować się ze światem
osoba całkowicie sparaliżowana (np. zaawan−
sowane stadium straszliwej choroby znanej ja−
ko stwardnienia rozsiane − sclerosis multiplex),
która nie może świadomie poruszyć niczym,
jedynie gałkami oczu. Fotografia 4 pokazuje
system opracowany przez firmę Siemens, któ−
ry zawiera małą kamerę obserwującą właśnie
oko chorego. Kamera współpracuje z kompu−
terem. Na ekranie wyświetlony jest w postaci
swego rodzaju klawiatury cały alfabet i nie−
zbędne znaki specjalne. Jak ciężko
chory „naciska“ te klawisze? Prze−
cież nie może nic zrobić, jedynie po−
patrzyć na te litery. Czyżby patrzył na
ekran tak „ciężkim wzrokiem“, że
„naciśnie“ ekranowe klawisze?
Wyobraźcie sobie, że tak!
Wspomniana kamera precyzyjnie o−
kreśla położenie gałki ocznej i pro−
gram na podstawie obrazu kamery
oblicza, na którą literę patrzy pi−
szący! Pisanie tekstu polega na tym,
że chory przez dłuższą chwilę wpa−
truje się w daną literę na ekranie. Po
chwili ta litera zostaje wstawiona do
pisanego tekstu. Wtedy piszący kie−
ruje wzrok na następną literę − po
chwili i ona zostaje dopisana do
powstającego tekstu. Nie trzeba do−
dawać, że napisanie nawet krótkie−
go zdania jest czasochłonnym i
męczącym zajęciem. Ale przecież jest to już je−
dyna możliwość wyrażenia swoich myśli przez
tak ciężko chorego.
Wyobraźcie sobie, jakie zadanie musi wyko−
nać program, by na podstawie obrazu kame−
ry ustalić, na którą literkę patrzy chory.
Przykład ten pokazuje, jak skomplikowane i
precyzyjne muszą być niektóre urządzenia
wspomagające niepełnosprawnych i chorych.
Niech stanowi też zachętę dla tych wszy−
stkich naszych Czytelników, którzy chcieliby
pomóc swym cierpiącym bliskim, konstruując
jakieś przydatne im urządzenia elektroniczne.
Niewątpliwie zagadnienie jest bardzo szerokie
i nie sposób przewidzieć wszystkiego, co by−
łoby przydatne. Urządzenia tego typu zwykle
powstają na indywidualne zamówienie i tylko
w jednym egzemplarzu. Jeśliby nasi Czytelni−
cy chcieli zająć się tym tematem, powinni wy−
mieniać doświadczenia z innymi, którzy także
się tym interesują. Redakcja Elektroniki dla
Wszystkich chętnie przyczyni się do skontak−
towania się wszystkich zainteresowanych −
jeśli ktoś chce nawiązać kontakt z elektronika−
mi o podobnych zainteresowaniach, prosimy
przysyłać zgłoszenie, podając swój adres (nu−
mer telefonu). Na listach umieśćcie dopisek
„NIEPEŁNO−SPRAWNI“. Jeśli będzie więcej
takich zgłoszeń, w jednym z następnych nu−
merów EdW zamieścimy listę osób chętnych
do wymiany doświadczeń w zakresie potrzeb
oraz konstruowania sprzętu dla niepełnospra−
wnych. Jeśli zgłoszeń będzie niewiele, listo−
wnie przekażemy każdemu namiary na pozo−
stałych chętnych.
Tyle odnośnie zadania 29. Jak zwykle pozdra−
wiam wszystkich uczestników i sympatyków
Szkoły. Zachęcam do udziału w kolejnych za−
daniach oraz przysyłania propozycji zadań.
W
Wa
as
szz IIn
ns
sttrru
uk
ktto
orr
P
Piio
ottrr G
Gó
órre
ec
ck
kii
E
LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 11/98
25
R
Ry
ys
s.. 4
4 B
Błłę
ęd
dn
ny
y o
ob
bw
wó
ód
d w
we
ejjś
śc
ciio
ow
wy
y
R
Ry
ys
s.. 5
5 Z
Zd
du
ub
bllo
ow
wa
an
ne
e zza
ab
be
ezzp
piie
ec
czze
en
niia
a
F
Fo
ott.. 3
3 M
Mo
od
de
ell M
Ma
ac
ciie
ejja
a G
Ga
ad
dzza
ałły
y
R
Ry
ys
s.. 6
6 W
Włłą
ąc
czze
en
niie
e d
diio
od
dy
y L
LE
ED
D
F
Fo
ott.. 4
4 S
Sy
ys
stte
em
m ffiirrm
my
y S
Siie
em
me
en
ns
s u
um
mo
ożżlliiw
wiia
ajją
ąc
cy
y p
piis
sa
an
niie
e w
wzzrro
o−
k
kiie
em
m