Bocja wspaniała
(Chromobotia macracanthus)
T
o chyba najczęściej spotykany w sklepach gatunek bocji. Pochodząca z Wielkich Wysp
Sundajskich bocja wspaniała nie dość, że jest największą ze znanych nam bocji to na dodatek
potrafi w sprzyjających warunkach dożywać wieku
50 lat (a kto wie może nawet i więcej).
Powinniśmy, zatem liczyć się z faktem, że rodzina
akwarysty z takimi okazami tak naprawdę, wbrew
współczesnym trendom socjologicznym chcąc nie
chcąc staje się już rodziną wielopokoleniową .W
naturze bocja wspaniała osiąga długość dochodzącą
do 35 cm, ale nie ma co marzyć o tym, by tej
wielkości osobniki znaleźć można było w sklepach
zoologicznych. W tym względzie rząd Indonezji
stosuje
rygorystyczną
politykę
ochronną
zabraniając eksportu ryb o długości przekraczającej
10 cm i bardzo słusznie. Całkiem niedawno do Europy trafiły od tajlandzkich hodowców
osobniki o imponującej, jak na realia handlowe, długości 20cm. Cena tych ryb przekraczała
na Wyspach Brytyjskich sto funtów (około 700 złotych). W kraju udało mi wyczaić
jednostkową dostawę blisko 16cm długości bocji wspaniałych pochodzącą z jednej z
azjatyckich ferm hodowlanych. Ich cena, choć nie tak wysoka, była również trzycyfrowa.
Wyhodowanie w akwarium bocji przekraczających 30cm długości nie jest bynajmniej proste.
Potrzeba do tego sporo miejsca dla ryb, a przede wszystkim czasu i cierpliwości. Bocja
wspaniała, jakkolwiek potrafi zaprzyjaźnić się z przedstawicielami innych gatunków
obecnych w ograniczonej szklanymi ścianami przestrzeni akwarium nade wszystko preferuje
osobniki swojego gatunku. Dopiero w grupie liczącej przynajmniej kilka sztuk wykazuje
właściwe sobie cechy i przyzwyczajenia. Pamiętajmy, więc, decydując się na zakup tej
przepięknej ryby, o tego typu drobiazgach licząc się z ewentualnymi konsekwencjami własnej
ignorancji. Pojedyncze osobniki rosną zwykle dużo wolniej wiodąc w większości przypadków
niemal pustelniczy tryb życia. Moja najstarsza bocja wspaniała, której dzieciństwo upłynęło w
towarzystwie sumów rekinich (Pangasius hypophthalmus) i pielęgnic pawiookich (Astronotus
ocellatus) liczy sobie około ośmiu wiosen. W tym czasie, pomimo sporego, jak na realia
typowego polskiego mieszkania prawie 500l akwarium, w którym przebywa od samego
początku, osiągnęła długość około 15cm. Młodsze od niej osobniki, wychowywane w
mniejszych zbiornikach, lecz w towarzystwie przedstawicieli własnego gatunku, w okresie 2-
3 lat potrafiły (przy bardzo zbliżonym jadłospisie) osiągnąć rozmiar 12-13cm.
Paradoksem jest fakt, że ten największy gabarytowo gatunek jest niezwykle wrażliwy na
zakażenie rybią ospą, która, nie leczona, w błyskawicznym tempie sieje spustoszenia w
zbiorniku. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że bocja wspaniała jest jednocześnie
niezwykle wrażliwa na preparaty stosowane w leczeniu ichtioftioriozy. Zarażeniu ulęgają
najczęściej ryby osłabione w czasie transportu, narażone na stres wynikający ze zmiany
warunków
środowiskowych
(temperatura,
parametry wody). Dlatego dobierając ryby do
własnego zbiornika starajmy się wybierać okazy,
które okres aklimatyzacji mają już za sobą. Jeśli
jednak jesteśmy zmuszeni do zastosowania w
akwarium chemioterapii róbmy to z wyczuciem
unikając przedawkowania leków.
Znane są dwie populacje bocji wspaniałej, które
zewnętrznie różnią
się przede
wszystkim
wybarwieniem płetw. Ryby pochodzące z Sumatry
mają płetwy piersiowe i brzuszne w kolorze czerwonym, zaś przedstawicielki z Borneo
(Kalimantan) w kolorze czarnym, zwykle z niewielkim dodatkiem czerwieni na obrzeżach
płetw. W handlu, przynajmniej na terenie naszego kraju, dostępne są jak dotychczas
przeważnie bocje z Borneo. Bardzo często, w przypadku młodych ryb czarny barwnik nie jest
jeszcze widoczny, co prowadzi często do niepotrzebnych nieporozumień odnośnie miejsca ich
pochodzenia. Wyobraźcie sobie, zatem, moje zdziwienie, kiedy w ostatnią sobotę marca 2004
roku stałem się dość przypadkowym, lecz niewymownie szczęśliwym posiadaczem
egzemplarza młodej bocji wspaniałej, której płetwy piersiowe, brzuszne, odbytowa i ogonowa
są koloru żółtego bez najmniejszego nawet śladu czerwonej lub czarnej pigmentacji. Niestety
raczej nie jest ona protoplastką nowej wersji kolorystycznej w obrębie tego przecudnego
gatunku. Brak typowego dla innych przedstawicielek gatunku wybarwienia płetw jest
najprawdopodobniej wynikiem drobnych usterek genetycznych wynikających z braku
aktywności lipoforów barwy czerwonej zwanych erytroforami (chromatoforów
odpowiedzialnych za czerwony barwnik w komórkach skóry ryb, płazów lub gadów). Można
by, zatem, naszą bohaterkę określić, może niezbyt pięknie, mianem anerytryczki. Tak czy
owak, urzędująca wesoło w towarzystwie swoich
normalnie
wybarwionych
krewniaczek
rybka
przyciąga uwagę swoją nietypowością. Osobiście
nie miałbym nic przeciwko temu, by takich
anerytrycznych egzemplarzy pływało trochę więcej
w akwariach miłośników bocji z całego świata.
Ubarwienie
bocji
wspaniałej
z
charakterystycznymi trzema czarnymi pasami na
żółtopomarańczowym tle zwężającymi się w
kierunku podbrzusza jest tak unikalne, że, w
przeciwieństwie do innych przedstawicielek
rodziny, nie nastręcza najmniejszych kłopotów z identyfikacją przedstawicielek tego gatunku.
Pierwszy czarny pas przebiega ukośnie do przodu obejmując swym zasięgiem okolice oka,
drugi - w centralnej części ciała ryby kończąc się w okolicach nasady płetwy grzbietowej, zaś
trzeci, zwykle najszerszy, obejmuje okolice nasady płetwy ogonowej zachodząc całkowicie
lub częściowo na płetwę grzbietową. Ta dość charakterystyczna topografia podlega jednak
czasem modyfikacjom i w sprzyjających okolicznościach można spotkać osobniki o
unikalnych czarnych deseniach powstałych w wyniku rozpadu bądź połączeń oryginalnych
pasów, niekiedy ich częściowego lub całkowitego zaniku. Pierwszą rysunkową próbę
klasyfikacji dostępnych wariacji czarnych pasów zdobiących żółto-pomarańczowe ciało bocji
wspaniałej znaleźć można w artykule Martina Thoene dostępnym na internetowych stronach
amerykańskiego serwisu Loaches On-line. Śledząc dość uważnie na przestrzeni ostatnich
kilku lat dostawy bocji wspaniałych doszedłem jednak do wniosku, że lista typowych wariacji
układu czarnych pasów nie jest kompletna i wymaga uzupełnienia. Co ciekawe w niektórych
partiach bocji liczba nietypowo wybarwionych rybek jest zaskakująco duża, podczas gdy w
innych, z trudem znaleźć można zaledwie
pojedyncze takie osobniki. Stanowić one będą
zawsze niezwykle atrakcyjny dodatek do i tak
prześlicznie wyglądających gromadek bocji
wspaniałych zamieszkujących nasze domowe
akwaria. Ponieważ początek 2004 roku przyniósł
kilka interesujących nabytków do mojej kolekcji
nietypowo
ubarwionych
bocji
wspaniałych,
postanowiłem, w miarę możliwości zależnej
głównie od dobrej woli pięknopłetwych modelek,
udostępnić Wam możliwie szeroką gamę (pytanie
czy do końca kompletną pozostanie zapewne jeszcze długo bez definitywnej odpowiedzi)
spotykanych wariacji. Radujmy, zatem, nasze oczy widokiem młodziutkich przedstawicielek
gatunku poprawnie klasyfikowanego przez specjalistów od systematyki jako Chromobotia
macracanthus, będącego jedynym reprezentantem wprowadzonego niedawno, w obrębie
rodzaju ryb bocjowatych, podrodzaju Chromobotia (Kottelat 2004).