O S艁AWIA艃SZCZY拍匩IE PRZED CHRZE艢CIJA艃STWEM


Artyku艂 pobrano ze strony eioba.pl
O SAAWIACSZCZYyNIE PRZED CHRZE艢CIJACSTWEM
Kultura s艂owia艅ska rodzimej ziemi, jak偶e ma艂o znana. Zbierzmy, ile mo偶na, 艣piewy i herby staro偶ytne, opisujmy celniejsze
obrz臋dy. Wnie艣my to wszystko do jednej ksi臋gi, a przekonamy si臋 niew膮tpliwie i o pochodzeniu naszym z In膮d, czyli
Indostanu, i powezmiem milsze wyobra偶enie o naszych przodkach.
Zorian Do艂臋ga Chodakowski
Zorian Do艂臋ga Chodakowski (Adam Czarnocki) urodzi艂 si臋 4 kwietnia 1784 r. w Podhajnej obok Nie艣wie偶a.
Po uko艅czeniu szko艂y Powiatowej w S艂ucku samodzielnie przygotwa艂 si臋 do zawodu prawnika i uzyska艂
"patent na s艂uck膮 regencj臋". Pracy w palestrze nie lubi艂 i wi臋cej zajmowa艂 si臋 histori膮, sporo czasu
sp臋dzaj膮c w archiwach. W roku 1809 w艂adze carskie przechwytuj膮 jego list, w kt贸rym deklaruje
przyst膮pienie do wojska polskiego i zostaje aresztowany. Jako skazaniec idzie pieszo do Omska.
P贸艂roczn膮 w臋dr贸wk臋 opisuje w raptuarzu "Bez ch臋ci podr贸偶 moja". W tek艣cie tym jest wiele informacji
etnograficznych dotycz膮cych lud贸w Syberii (np. s艂ownik j臋zyka Czeremis贸w). Wcielony wyrokiem s膮du w
so艂daty trafi艂 na zach贸d imperium i kiedy dywizja stacjonuje w Bobrujsku ucieka do Ksi臋stwa
Warszawskiego. Uczestniczy w kampanii napoleo艅skiej. Po kl臋sce wraca do etnografii i przez cztery lata
bada艅 g艂贸wnie na terenie Ukrainy przygotowuje szkic "O S艂awia艅szczyznie przed chrze艣cija艅stwem", kt贸ry
by艂 w zamierzeniu planem dalszych bada艅 i podstaw膮 do uzyskania funduszy na nie. Z protekcj膮 A. J.
Czartoryskiego zwraca si臋 do Uniwersytetu Wile艅skiego (Memoria艂 do Uniwersytetu Wile艅skiego) o
zaakceptowanie planu bada艅. Komisja w sk艂adzie Jan i J臋dzrej 艢niadeccy oraz Stanis艂aw Jundzi艂艂 odrzuca
projekt. Wyst臋puj膮c ju偶 pod pseudonimem Zorian Do艂臋ga Chodakowski uzyskuje nieco funduszy w Rosji i
od lipca 1820 r. prowadzi badania na p贸艂nocnej Rusi. Wiele jego pism z tego okresu dotyczy historii i
etnografii lud贸w Rusi. W Twerze umiera mu kilumiesi臋czny sym i 偶ona. W 1822 r. jedzie do Moskwy w
nadziei uzyskania dalszych funduszy na badania, ale ich nie dostaje. Pracuje nadal, ale b臋d膮c w
niedostatku ju偶 mniej efektywnie. Umiera w 1825 r. w nieznanych okoliczno艣ciach.
Zorian Do艂臋ga Chodakowski
O SAAWIACSZCZYyNIE
PRZED CHRZE艢CIJACSTWEM
Znikn臋艂y przed wiedz膮 uczon膮 dzieje, obrz臋dy i zwyczaje nasze w epoce
wielob贸stwa. Nie sprzyja艂a o艣wiata Europy ca艂emu czasowi, w kt贸rym Krzy偶 艣wi臋ty
wznosi膰 si臋 pocz膮艂 w艣r贸d rozleg艂ej i podzielonej S艂awia艅szczyzny. Pierwsi
pos艂a艅cy do nas z wiar膮 dzisiejsz膮 dalecy byli od umiarkowania, a偶eby mieli co
oszcz臋dzi膰 dla historii i wiek贸w, i ten nieprzychylny zapa艂 w ich nast臋pcach ledwo
do naszych czas贸w nie doszed艂. W tym duchu dziesi臋ciu lub wi臋cej w艂adc贸w
naszego plemienia kolejno wywracali budow臋 przyrodzonym natchnieniem
wzniesion膮 i obok nowych prawide艂 nieba nie zdo艂ali zabezpieczy膰 w艂asno艣ci
ziemskiej, kt贸ra by przetrwa艂a do nas i by艂a ich偶e samych pami膮tk膮.
Wypadek ten jest najg艂贸wniejszym w S艂awia艅szczyznie, bo ca艂膮 jej rozleg艂o艣膰 z
czasem obj膮艂, upowa偶ni艂 nowo tworz膮ce si臋 dzielnice i coraz wi臋cej pomna偶a艂.
Ogniwa nowej wiary wciela艂y niepodobnych nas do reszty narod贸w Europy.
Ucz臋szcza艂 S艂owak z nabo偶e艅stwa lub potrzeby do Rzymu lub Carogrodu, a
przej膮wszy si臋 nienawi艣ci膮 wzajemn膮 stolic chrze艣cija艅stwa, zapala艂 pochodnie
wiekuistych wojen na przestrzeni swojej o to, 偶e nie jednej g艂owie u艣wi臋conej
danin臋 p艂aci艂a. Biada nam! D艂ugo nazbyt przetrwali艣my w tych ob艂臋dach. Nie
wspomnia艂bym ich mo偶e, gdyby nie mia艂y zgubnego wp艂ywu na ten zakres naszej
historii i nie by艂y pierwszym podkopem mi艂ej nam zawsze narodowo艣ci. Czas
przysz艂y wyja艣ni t臋 prawd臋, 偶e od wczesnego polania nas wod膮 zacz臋艂y si臋
zmywa膰 wszystkie cechy nas znamionuj膮ce, os艂abia艂 w wielu naszych stronach
duch niepodleg艂y i kszta艂c膮c si臋 na wz贸r obcy, stali艣my si臋 na koniec sobie
samym cudzymi.
Pierwsze d艂uto dziej贸w P贸艂nocy w czyim by艂o r臋ku - wszystkim wiadomo. Aatwo widzie膰, 偶e powo艂anie
zawsze tr膮ca艂o ich r臋k膮 i szczerby sprawia艂o w obrazie ojczyzny. Nie dziw zatem, 偶e u nich epoka
przedchrze艣cija艅ska, je偶eli nie ominiona ca艂kiem i nie zarzucona wymys艂ami, wystawia nam tylko grube
obyczaje, dziko艣膰 i 艣lepot臋 naszych ojc贸w. U nich to z 艂atwo艣ci膮 jednakow膮 w Poznaniu, Kijowie i
Nowogrodzie dzieje si臋 przej艣cie do wiary. Pod艂ug nich dosy膰 by艂o przyk艂adu i woli panuj膮cego, aby dzie艅
jeden lub rok to przeznaczenie spe艂ni艂y.
Tak mniemaj膮c ci latopisarze, rzek艂by艣, nie znali uporczywej duszy s艂awia艅skiej, nie znali dziej贸w
rodzinnego i pierwotnego ludu, u kt贸rego spos贸b rz膮dzenia si臋 i 偶ycia, obyczaje i mowa sama -- 艣ci艣le by艂y
spojone z nauk膮 o bogach. Przeobra偶enie wi臋c nag艂e i szcz臋艣liwe by膰 nie mog艂o i w istocie nie by艂o.
Nowogr贸d Wielki o cztery lata sp贸zni艂 si臋 po Kijowie, w sto lat Rost贸w, a jeszcze p贸zniej u nas Szczecin
nawr贸ci艂y si臋. Nie przywodz膮c naszych, dowod贸w, spomnijmy, co Naruszewicz m贸wi o okropno艣ciach u
Lach贸w w siedemdziesi膮t lat nowej wiary z powodu prze艣ladowania pogan, zamilczanego od naszych
kronikarzy. Schronienie si臋 na ostatek kap艂an贸w z wielu bogami w艣r贸d zapad艂ej Litwy podwy偶szy艂o nie
znan膮 dot膮d krain臋 i w porze dogodnej do zemsty miecz podnios艂o na polskie i ruskie sadziby. Ja膰wie偶
przy zr贸d艂ach Narwi ile偶 dokuczy艂a jednemu i drugiemu wsp贸艂braciom? Co Nestor pisze o sp贸艂czesnych
Radymiczanach i Wiatyczanach, a 偶yciopis 艣w. Wojciecha wyra偶a o Czechach i w 偶yciu 艣w. Benna biskupa
misne艅skiego, co si臋 dzia艂o na ostrowie Ranowc贸w? Wszystko okazuje, 偶e nigdy cz艂owiek, 偶yj膮cy po艣r贸d
swojej rodziny, nie przemieni艂 siebie, nigdy z uprzedze艅 i na艂og贸w, kt贸re jemu d艂ugo towarzyszy艂y, razem
nie otrz膮sn膮艂 si臋, bo nie 艂atwo jest powsta膰 przeciw sobie samemu, zmieni膰 spos贸b 偶ycia, my艣lenia,
poniecha膰 wszystko, co mu jest mi艂ym, nade wszystko nada膰 inny obr贸t, j臋zykowi uzwyczajonemu czci膰
wielorakie b贸stwa i pe艂nemu tych przeno艣ni, przys艂贸w i wzor贸w przyrodzonych, kt贸re stanowi艂y jego 艣piewy
obrz臋dowe, igrzyska, potoczn膮 mow臋 i zawsze tchn臋艂y jego wiar膮.
W dziejach zapomnianych, dawno rozs艂awionych i obecnych nasz r贸d zajmuje swoje miejsce. Nie zebra艂
si臋 on z wygna艅c贸w ani szcz膮tk贸w upad艂ych mocarstw. By艂 zawsze ludem pierwotnym, w艂a艣ciwym i
jednos艂ownym. Nie wiadomy jeszcze czas i przyczyny, dla kt贸rych on opu艣ci艂 s膮siedztwo Indowego Stanu,
jak d艂ugo by艂 w tej wielkiej drodze, nim wkroczy艂 do Europy i zaj膮艂 jej po艂ow臋 od strony Azji. Pewnym tylko
jest, 偶e po usadowieniu si臋 w nowym stanowisku zajmowali razem okolice zadunajskie a偶 do podstawy
Ba艂kanu nad Adriatykiem, za Aab膮 i ca艂膮 mi臋dzy nimi przestrze艅, jako te偶 P贸艂noc od 艣ciany Sweon贸w,
rz膮dzon膮 przez wielkich kagan贸w, nim przenie艣li stolic臋 do Kijowa. Ze zmiany takowej na ziemi poczynili
niekt贸re poprawy w zasadach wielbionych 艣wiate艂 nieba, liczne przeno艣nie z jestestw przyrodzonych
rozci膮gn臋li do poznanych na p贸艂nocy i ca艂膮 jej przestrze艅 na jednakie sta podzieliwszy, jednym偶e
ustawom, obrz臋dom i zwyczajom podlegali. Wida膰 wsz臋dy w tej epoce naczelnik贸w z chor膮gwi膮
przewodnicz膮c膮 w pokoju, wojnie i 艣wi臋tych obrz臋dach. Po艂膮czenie w jednej osobie tak wielorakiej w艂adzy
nad licznym narodem tyle podawa艂o sposob贸w stanowienia i wykonywania wszystkiego, 偶e S艂awianie, w
tym stanie rzeczy i r臋k膮 przyrodzenia czczonego kierowani, nie mogli by膰 ludem nieczynnym ani u艣pionym.
Wojna dla ubezpieczenia i rozszerzenia bytu, a w pokoju 艂owy, rola, rzemios艂a pewne, obrz臋dy po艂膮czone z
wielkimi grami i uczt膮 by艂y ich powszechn膮 zabaw膮, znamienitym i p艂ci obojej sp贸lnym zatrudnieniem.
W pami臋tnikach owych wiek贸w dosy膰 cz臋sto natrafia si臋 na wyrazy: rola, p艂ug, socha, kosa, kowal, stolar,
tie艣la, tk臋, d艂ubi臋, d艂uto, a nawet pisar i malar. Wszystko to by艂o potrzebnym i u偶ytym, zyskiwa艂o swoj膮 cze艣膰
i przenios艂o do p贸zniejszych wiek贸w wysok膮, ale ju偶 przeno艣n膮 pochwa艂臋*(1).
Nigdzie nie wida膰 艣ladu, aby przed epok膮 poloru naszego byli na P贸艂nocy poddani. Nie mogli by膰 oni w
przechodzie z Azji do Europy i dot膮d w drugiej cz臋艣ci 艣wiata nie znaj膮, co jest pracowa膰 na wieczystego
pana, kt贸ry w oczach swojego monarchy jest im r贸wny.
Wrodzona S艂awianom prostota, weso艂o艣膰, uprzejmo艣膰 i szczero艣膰 wydawa艂y si臋 nawet w oczach
nieprzyjaci贸艂 i to 艣wiadectwo zyska艂y. M臋stwo, mi艂o艣膰 i ta go艣cinno艣膰 doskona艂a, na podziw i uwielbienie
starym Saksonom s艂u偶膮ca, b贸stwami by艂y ca艂ej naszej ziemi, wzajemnie si臋 wynagradzaj膮cymi i hojne dary
im niesiono.
Kiedy mniej b臋dziemy oczekiwa膰 od wieszczych pisarz贸w zagranicznych, mniej na nich polega膰, a
przedsi臋wezmiem w艣r贸d siebie, na w艂asnej przestrzeni, w gniezdzie ojc贸w naszych szuka膰 o wszystkim
wiadomo艣ci, znajdziemy mo偶e wi臋cej nizli dot膮d gdziekolwiek pisano. Wpatrzmy si臋 tylko w ziemi臋 nasz臋.
Mo偶e S艂awianie zostawili j膮 dla nas jako najtrwalsz膮 ksi臋g臋, mo偶e j膮 zak艂臋li, aby nigdy z dziedzictwa
potomk贸w nie wychodzi艂a i w tym celu urzekli owoczesnym sposobem, by mog艂a s艂u偶y膰 za 艣wiadectwo
odwiecznej w艂asno艣ci najp贸zniejszym wnukom. Nie 艣miejmy przeczy膰 naszym za艂o偶ycielom troskliwej
przezorno艣ci o zachowanie takiej pami膮tki, bo kto z ludem przeszed艂 rozleg艂o艣膰 mi臋dzy Indem i Ba艂tykiem,
ten pewnie zyska艂 wiele do艣wiadczenia i baczno艣ci na przysz艂o艣膰 i m贸g艂 by膰 jak Moj偶esz drugim
zakonodawc膮 swojego plemienia. Poznajmy si臋 wi臋c z nasz膮 ziemi膮, obliczmy wszystkie jej miana, czyli
uroczyska. B臋dziemy widzie膰, i偶 mimo dziewi臋ciu wiek贸w, mimo tyle wojennych zniszcze艅, mimo
niewiadomo艣膰 i pr贸偶no艣膰 samochwalna w odmienieniu starych nazwisk, zachowa艂y si臋 przecie偶 i dosz艂y
jeszcze do nas imiona bog贸w, imiona do czci ich nale偶膮ce, imiona jej sprawc贸w i tego jestestwa ziemnego,
kt贸re w przestrzeni czas贸w zaleciwszy si臋 wielkim dobrem i z艂em, na chlub臋 rodu ludzkiego i mowy naszej
czo艂em wiek贸w nazwane zosta艂o*(2). B臋dziemy na tej偶e ziemi czytali nazwiska wszystkich zwierz膮t i
ptak贸w, zar贸wno w Indzie zostawionych, jako i w tutejszym klimacie poznanych, wszystkich drzew le艣nych i
owocowych, zi贸艂 przyjemn膮 woni膮 i kwiatem wabi膮cych, jak i do po偶ywienia sposobnych, niemniej tych, co
do lek贸w i mniemanych czar贸w s艂u偶y膰 mog艂y, oznaczenie wszystkich kruszcz贸w wtenczas wiadomych,
imiona wojny ze wszystkimi jej na t臋 por臋 narz臋dziami, jako te偶 miru wiod膮cego d艂ugi szereg na 艂onie
swoim zabaw i trud贸w, uroczyska morza ze wszystkimi podzia艂ami wody i statk贸w na niej u偶ywanych,
wszystkie odmiany powietrzne, pewne liczby znacz膮ce lub bogom po艣wi臋cone, wyra偶enia wszystkich
przeciwno艣ci, jakie tylko wyobraznia cz艂owieka wystawi膰 sobie mo偶e, wszystkie przymioty z艂e i dobre,
wszystkie cz艂onki, kt贸re sk艂adaj膮 og贸艂 偶ywotnego cia艂a, wszystkie ich dzia艂ania, wszystkie w艂adze
zmys艂owe, wszystkie nazwiska og贸lne i szczeg贸艂owe. Na koniec my艣l, pami臋膰 i s艂awa jako spr臋偶yny i cel
tego obrazu; kr贸cej m贸wi膮c, ca艂a encyklopedia, rzek艂by艣, i ca艂y s艂ownik nasz w prostym lub przeno艣nym
znaczeniu, pojedynczym lub sk艂adanym sposobie na ziemi naszej rozwini臋ty, dziel膮ce j膮 stare sta w
pewnym porz膮dku nape艂nia. Nie ma stopy ziemi w starej S艂awia艅szczyznie, 偶eby nie nale偶a艂a do tego
rz臋du s艂ownego. Zar贸wno okrywa on osiad艂e, jak i pr贸偶ne miejsca, u偶yteczne i dzikie, wynios艂e i poziome,
naje偶one g贸ry, jak do艂y i zapad艂e bagna, czyste pola, jak zamierzch艂e lasy, s艂owem, ca艂a powierzchnia
ziemi by艂a stolic膮 naszych bog贸w i jedn膮 tablic膮 naszej wiary.
Kto zdo艂a w takiej obszerno艣ci, na ka偶dej prawie mili czworogrannej zrachowa膰 b臋d膮ce ogrody,
grodziskami i horodyszczami zwane, wa艂em doko艂a obniesione i przy nich bliskie zawsze 艂yse czyli jasne
g贸ry, panuj膮ce zwykle miejscowemu po艂o偶eniu i wznosz膮ce si臋 przy stokach i wodach? Dostrzega si臋 na
wielu miejscach, i偶 w niedostatku ziemnej wynios艂o艣ci, w g艂adkiej r贸wninie, w艣r贸d nizin i b艂ot Polesia, w
dogodniejszym jednak miejscu, to偶 samo uroczysko zachowuj膮. Kto s艂ysza艂, co Szczygielski *(3) o niej
m贸wi艂, kto przypomni podanie powszechne o wiedzmach i czarownicach na Ays膮 G贸r臋 co czwartek po
nowiu ucz臋szczaj膮cych, kto s艂ysza艂 o kijowskiej g贸rze, ten dziwi膰 si臋 nie b臋dzie mnogo艣ci pomienionych
nazwisk. Rozleg艂o艣膰 olbrzymia ziemi s艂awia艅skiej nie dozwala艂a ojcom naszym przesta膰 na dziewi臋ciu
tylko przybytkach pozwolonych od sumiennych pisarzy, owszem, dla tej przyczyny w miar臋 ludno艣ci swojej,
zakre艣laj膮c stare sta i wmieszczaj膮c w nie sto nazwisk ziemskich, obierali po艣rodku nich najokazalsze
miejsca dla 艂ysej g贸ry i 艣wi臋tego ogrodu, czyli do tych stosuj膮c zaokr膮glenie reszty nale偶膮cych nazwisk.
Rozleg艂o艣膰 olbrzymia ziemi s艂awia艅skiej nie dozwala艂a ojcom naszym poprzesta膰 na dziewi臋ciu tylko
przybytkach pozwolonych od sumiennych pisarzy, owszem, dla tej przyczyny w miar臋 ludno艣ci swojej,
zakre艣laj膮c stare sta i wmieszczaj膮c w nie sto nazwisk ziemskich, obierali po艣rodku nich najokazalsze
miejsca dla 艂ysej g贸ry i 艣wi臋tego ogrodu, czyli do tych stosuj膮c zaokr膮glenie reszty nale偶膮cych nazwisk.
Praca moja nic jest jeszcze u swojego ko艅ca. Odkrycie ka偶dego systematu nie mo偶e by膰 zarazem g艂oszone
w ca艂ej rozci膮g艂o艣ci i trudno jest na s艂abych skrzyd艂ach przelecie膰 oddalone wieki i z bystro艣ci膮 przenikn膮膰
ich tajemnice. Czas tylko i usilna praca, po bacznym przejrzeniu wielu odleg艂ych okolic, przynie艣膰 mog膮
obja艣nienie, jakim sposobem jedno czucie lub wola czyja na takiej rozleg艂o艣ci umia艂y osnowa膰 tka艅
wsz臋dy do siebie podobn膮 lub przyda膰 do niej t臋 rozmaito艣膰, kt贸ra za pewnym oddaleniem si臋, jakby w
cale przeniesiona, powtarza si臋 i odnawia. Chodz膮c wsz臋dy po tIe starodrzewnej nauki, po z膮kr臋tach
s艂awia艅skiego rz膮du, ile偶 to napotka膰 mo偶na Nowogrod贸w, tak dawnych jako i Starogrod贸w, Kijow贸w,
Krakow贸w, Gniezn, Moskw, Kruszwic, Poznani贸w, Budin贸w, Przemy艣l贸w, Bia艂ogrod贸w, Warszew , ze ze
sprz臋偶onymi tymi偶 samymi lub jednoznacznymi imionami. Ile偶 odkrywa si臋 nico艣ci i b艂臋d贸w w naszych
opisach, kt贸re z nazwisk osad lub kraj贸w tylu za艂o偶ycieli nieby艂ych wywiod艂y.
Wsparty na tak rozleg艂ym i wsz臋dy mi obecnym systemacie naszej osiwia艂ej starszyzny, patrz臋 spokojnie,
jak w moich oczach znikaj膮 roje marze艅 pochlebnych, co jak膮艣 osobisto艣膰 ukryt膮 maj膮c na wzgl臋dzie, 膰m臋
bohatyr贸w z nazwisk tylu偶 osad w kronikach czeskich sili艂y si臋 stworzy膰.
Mo偶na powiedzie膰, i偶 偶aden z narod贸w upad艂ych, 偶aden z nowo偶ytnych i polerownych nie pomy艣la艂 o
takim uk艂adzie ziemskich nazwisk, nikt za pomoc膮 podobnego s艂ownika nie zapewni艂 sobie wiecznie
trwaj膮cej pami臋ci. Nie jest to litania wszystkich 艣wi臋tych w hiszpa艅skiej Ameryce i na wyspach, bez 艂adu
umieszczana. S艂awia艅ski porz膮dek jest oryginalny, w艂膮艣ciwy naszym tylko zakonodawcom i przodkom, co
przez tyle wiek贸w w tysi膮cznych miejscach zrobili i zachowali. W tym by艂a ich sp贸lno艣膰, jedno艣膰, st膮d
wszystkim nale偶ny zaszczyt, st膮d chc臋 m贸wi膰 - wszyscy okryli si臋 wie艅cem i nazwiskiem S 艂 aw y.
Przegl膮daj膮c si臋 cz臋sto w tym obrazie, czu艂em tylekro膰 wewn臋trzn膮 cze艣膰 dla naszych pradziad贸w,
uszanowanie ku tak wielkiej ich my艣li i znajdowa艂em zawsze odradzaj膮c膮 si臋 we mnie ch臋膰 dalszego
rozpoznania i w miar臋 sposob贸w doko艅czenia tego obrazu.
Czas powiedzie膰 cokolwiek i o podaniach ludu s艂awia艅skiego. W narodzie pierwobytnym i kilkana艣cie
wiek贸w zliczaj膮cym na tej偶e ziemi zawsze podanie jakie艣 by膰 musi. W niedostatku pisarz贸w lub
owoczesnych 艣wiadectw zdolne jest wiele rzeczy nam odkry膰. Lecz kto nie zamierzy艂 sobie pewnego rysu,
nie przygotowa艂 pewnych pyta艅, a jeszcze w miar臋 szeroko艣ci ziemi s艂awia艅skiej nie ma zapasu odwagi,
wytrzyma艂o艣ci i opatrzenia si臋 w kilka jej dialekt贸w, ten daremnie b臋dzie oczekiwa艂 poda艅; same do jego
brzegu nie przyp艂yn膮 i nie nastr臋cz膮 si臋. Trzeba p贸j艣膰 i zni偶y膰 si臋 pod strzech臋 wie艣niaka w r贸偶nych
odleg艂ych stronach, trzeba 艣pieszy膰 na jego uczty, zabawy i r贸偶ne przygody. Tam, w dymie wznosz膮cym si臋
nad g艂owami, snuj膮 si臋 jeszcze stare obrz臋dy, nuc膮 si臋 dawne 艣piewy i w艣r贸d pl膮s贸w prostoty odzywaj膮
si臋 imiona bog贸w zapomnianych. W tym gorzkim zmroku dostrzec mo偶na 艣wiec膮ce im trzy ksi臋偶yce, trzy
zorze dziewicze, siedm gwiazd wozowych. Tam zorza Lelowa zbli偶a si臋 do m艂odego miesi膮ca - mi艂o艣膰
nowo偶e艅c贸w i gody zwiastuje, tam zorza, ksi臋偶ycem ogrodzona lub zawojk膮 pokryta, 艣lubn膮 przysi臋g臋 ,
t艂umaczy. Dot膮d jeszcze trzy rzeki p艂yn膮 podsieni lubownik贸w, udzielaj膮 艣wi臋tej wody do korowaja i
ko艂acz贸w . Dot膮d zawodz膮 si臋 w nuceniach podolskich wr贸偶by na tych偶e rzekach, jak bizantyckie kroniki
wspominaj膮. Jeszcze cichy Dunaj jak 贸w Ganges jest wod膮 艣wi臋t膮, pe艂n膮 urok贸w, mi艂o艣ci i szcz臋艣cia, i na
powierzchni swojej niesie korab czerwienny z okwito艣ci膮 swadziebn膮 . szcze s艂up wyz艂aca膰 jad膮 do
Lwowa. Dziewica mi臋dzy dwoma lwami stoj膮c bez bojazni, oddaje r臋k臋 junoszy. Strusie pi贸ra i pawie
ogony zdobi膮 wie艅ce i g艂owy po艣lubione, a czerwiec z malin膮 zmieszany stanowi chwa艂臋 czysto艣ci
dochowanej. Rusa kosa pod Kijowem, z艂oty warkocz w Krakowie bior膮 pierwsze艅stwo. Jelenie, rysie,
艂ab臋dzie i soko艂y nie zapomnia艂y jeszcze przynosi膰 kochankom wie艅c贸w i pier艣cieni . Sierocie zabieraj膮cej
si臋 do 艣lubu opiewaj膮 d膮brow臋 pe艂n膮 pni bez zielono艣ci. Jeszcze mosty 艣ciel膮 si臋 ze trzciny, gdy dzieci
maj膮 upa艣膰 do n贸g rodzicom, a drugie, us艂ane pier艣cie艅mi i per艂ami, znajduj膮 si臋 po drodze kochank贸w.
Og贸lnie m贸wi膮c o tych 艣piewach obrz臋dowych, nieco uzbieranych nad Nieprem, Bohem, Bugiem, Sanem i
g贸rn膮 Wis艂膮 - wsz臋dy tchn膮 mi艂膮 sm臋tno艣ci膮, prostot膮 pe艂n膮 przeno艣ni i obraz贸w staro偶ytnych . Wyzna膰
trzeba, 偶e kiedy lud wiejski, tak dawno usuni臋ty od swobody, m贸g艂 jeszcze podobne nucenia zatrzyma膰,
pewnie one w epoce panowania swojego na rajskich dworach i ogrodach, w gajach, na g贸rach i polach
u艣wi臋conych podczas sobor贸w p艂ci obojej pod okiem kniazi贸w, ksi臋dz贸w, kr贸l贸w, 偶erc贸w , klech贸w i
starost贸w obrz臋dowych by艂y nier贸wnie znakomitszymi . Niestety, nasza ziemia nie by艂a morzem z trzech
stron ubezpieczona, aby mog艂a pomimo wieki zachowa膰 tyle偶 co Szkocja.
Lecz czego nic poma艂u 偶a艂owa膰 trzeba, 偶e w Czechach za Karola IV, a w Polszcze w wieku Zygmunt贸w,
przychylnym dla nauk i mowy ojczystej, w wieku nie tak pogorszonej zagrody wie艣niaka, nie pomy艣lano o
zbiorze ca艂kowitym pie艣ni. Do podziwienia, 偶e Jan Kochanowski wiele pi臋knej prostoty spod strzechy
wiejskiej przenosz膮c do swoich rym贸w, nie wpad艂 na my艣l podobn膮; ona tu偶 za nim sta艂a. Ona by u
Zygmunta Augusta otrzyma艂a hojne wsparcie i sta艂aby si臋 godnym tamtego wieku upominkiem.
Oszcz臋dzi艂oby si臋 nam przez to czasu i pracy tym trudniejszej i nie by艂oby przyczyny narzeka膰 na Marcina z
Urz臋dowa kanonika s臋domirskiego *(4), Gizelego archimandryt臋 kijowo-pieczarskiego*(5), na dru偶yn臋
Lojolego i na niezrachowany pu艂k jubileuszowy, kt贸rzy z 偶arliwo艣ci膮 wielk膮 deptali to wszystko, co jest
dzisiaj celem ciekawo艣ci naszej. Obok tych win w zachodniej stronie oddajemy pochwa艂臋 mimowoln膮
ruskiemu duchowie艅stwu. Greccy i unijaccy (jak my zwali) popi byli to bracia swojego ludu modl膮cy Boga w
s艂awia艅skim j臋zyku **(6), wolni od wynios艂o艣ci i k艂贸cenia mieszka艅c贸w swoimi reformy, mieli wi臋cej
pob艂a偶ania i 艂agodno艣ci z tej strony. Skutek to okaza艂, bo ruskie okolice niepor贸wnanie wi臋cej starych
poda艅 zachowa艂y i mnie nauczy艂y.
Na Rusi p贸艂nocnej w ko艅cu XVIII wieku zebrano 艣piewy i drukiem og艂oszono. Wydawca chwali ich rozleg艂膮
jednostajno艣膰 po wszystkich okr臋gach, lecz wy偶szo艣膰 poetyczn膮 przyznaje ma艂orosyjskim, to jest
po艂udniowej Rusi pieniom. Zgadzam si臋 na to z przekonania w艂asnego, gdy przez Niepr zajrza艂em nieco do
po艂tawskiego okr臋gu. Powiedzie膰 jednak trzeba prawd臋, 偶e w zbiorze tym dwunastoksi臋gowym nie wida膰
sta艂ego celu. Starano si臋 bardziej o huczne noty lub kalinuszki pos臋pne nizli o rzecz sam臋; nieznane osoby
tym si臋 trudni艂y, wyboru 偶adnego nie zrobiono. Wzgl臋dem szl膮skich, czeskich, morawskich i w臋giersko-
s艂awia艅skich, nie znaj膮c ich jeszcze, nie mog臋 nic powiedzie膰. Czyni臋 jednak starania.
W badaniach staro偶ytno艣ci naszej przedstawia si臋 jeszcze osobliwsza okoliczno艣膰. Kiedy j膮 tutaj wyra偶臋,
niejeden b臋dzie w膮tpliwo艣ci膮, a w pogotowiu i 艣miechem przej臋ty. Szczerze wyznaj臋, 偶e sam d艂ugo by艂em
w niedowierzaniu. W istocie, jak mo偶na przysta膰 na to, aby znaki chluby szlacheckiej, ten pomnik urojonych
powie艣ci dla naszych rodopis贸w, to zr贸d艂o bezdenne panegiryk贸w dla ojc贸w jezuit贸w, skazane w
dzisiejszej o艣wiacie na niepami臋膰, 偶eby m贸wi臋 herby nasze mog艂y mie膰 staro偶ytne i pewne znaczenie.
Lecz rzu膰my na stron臋 wszelkie uprzedzenia o tych znakach. One temu nie winne, 偶e ich starano si臋 nie
rozumie膰 i umy艣lnie bajkami przy膰miono.
Nasze zbiory heraldyczne s膮 prywatnym autor贸w usi艂owaniem, lecz nie dzie艂em urz臋dowym. W ostatnim
zbiorze Piotra Ma艂achowskiego wyra偶ono ko艂o 10 000 rodzin, a wszystkich herb贸w, uwa偶aj膮c z odmianami
tam偶e wyra偶onymi, b臋dzie blisko tysi膮ca. Jaka偶 to liczba! Czy podobna jednemu cz艂owiekowi ogarn膮膰 i
oznaczy膰 ka偶dego pocz膮tek i przyczyn臋 niezmy艣lon膮 zacno艣ci? W tych ksi臋gach umieszczano pod艂ug
wywod贸w, jakie komu podoba艂o si臋 napisa膰 dla informacji autora lub z kwerendy po aktach urz臋dowych,
kt贸re pocz膮tku staro偶ytnego szlachectwa nie wyra偶aj膮 i my tak dawnych sk艂ad贸w papierowych nie mamy.
Patrz膮c, co Niesiecki sam w protestacji na ko艅cu tomu IV wyra偶a o tej staro偶ytno艣ci szlachty i herb贸w, o
pochodzeniu ich ze krwi cesarz贸w wschodnich i zachodnich, od kr贸l贸w arago艅skich i ksi膮偶膮t sycylijskich,
od komes贸w, a nawet od Olimpu i Oceanu prowadzonym - wszystko to nie zas艂uguje na 偶adn膮 uwag臋.
Niemniej, chorob膮 zadawnion膮 jest u nas szuka膰 chluby z rzeczy zagranicznych i dlatego nawet rodowody
bardzo cz臋ste z Brytanii, Danii, W艂och, Francji i innych kraj贸w. W tej cudzoziemszczyznie nie m贸g艂 ju偶 by膰
S艂up, tylko Kolumna, Kruk ubra艂 si臋 za Corwina, Niedzwiedz, ten biedny m膮偶, za poddanie si臋 swoje 偶onie
wyszed艂 z czasem na Ursyna. Wata obezna艂, si臋 ze Starym Testamentem i przyw艂aszczy艂 Samsona. Bia艂a
g臋艣 zas艂ysza艂a o s艂awie kapitoli艅skiej i podnios艂a si臋 na Paparon臋, a jasny sok贸艂, ten ptak niegdy艣
znakomity, dawszy tyle chleba sokolniczym, zawsze b臋d膮c oznak膮 dzielnego mo艂ojca, zni偶ony na
艢Iepowrona. Ten pisze, 偶e Baryczka przyby艂 z Panonii do W臋gier, potem do Polski; tamten wyraza, i偶 rybka
herbowna Glaubicz贸w, Przec艂awskich i Rokosowskich by艂a jeszcze przed narodzeniem Chrystusa. Zorza z
ksi臋偶ycem ma gniazdo swoje nad Renem w zamku Monstern, po s艂awia艅sku Leliw膮 niby zwanym. Bo偶e
stado w Kromerze b臋d膮ce *(7), zna膰 przy zag艂adzie ubrz臋du stada by艂ego u nas, t膮 kolej膮 przewr贸cone w
Bo偶e zdarz z dykteryjk膮 w pogotowiu, i偶 samo dobre 偶yczenie kr贸lowi id膮cemu pod Warn臋 ten herb i
szlachectwo przynios艂o dla Szwarca . Wiadomy skutek wyprawy. Kr贸l poleg艂 i noga 偶adna nic usz艂a;
pami臋tnie ui艣ci艂o si臋 偶yczenie! Jakkolwiek b膮dz sta艂o si臋, Szwarc dlatego u偶ywa艂 herbu, lecz nie pierwszy,
bo on umar艂 bez potomstwa m臋skiego, a jednak kilkana艣cie rodzin u偶ywa tego偶 samego znaku.
Wspomnia艂em o skutku warne艅skiej bitwy. Op艂akiwa艂a go d艂ugo Polska. Rodopisowie nasi w szcz臋艣liwym
widoku wszystko uwa偶aj膮c, jakby po tryumfie spod Warny id膮cego Raka z dyplomatem szlachectwa chcieli
ukaza膰 . Niesiecki, we Lwowie pisz膮cy, nie widzia艂 przyczyny, dlaczego d膮b we herbie b臋d膮cy od
poprzednika dub nazwany.
W艣r贸d podobnego odm臋tu bajek i gwaru zgadzaj膮 si臋 jednak wszyscy pisarze nasi, 偶e by艂y herby u nas za
czas贸w poga艅skich, 偶e na pami膮tk臋 przyj臋cia chrze艣cija艅stwa krzy偶yki tylko dodano, a wyliczenie
takowych herb贸w przez bojaz艅 sumienn膮 opuszczono. Jeden Wac艂aw Potocki 1696 r. o艣mieli艂 si臋
powiedzie膰, 偶e herb Aada jest zabytkiem bo偶yszcza Aady; przecie偶 Niesiecki, cz臋sto go przywodz膮c,
wzgl臋dem tego zdania milczy i podsuwa natomiast sw贸j wyw贸d historyczny od wsi w lubelskim
wojew贸dztwie. Z tego uwa偶a膰 mo偶na, 偶e jezuitom naszym ba艂wochwalstwo by艂o lepiej wiadome, gdy tak
stronili od niego, bo i Knapski w s艂owniku swoim wyrazu "艂adna", "艂adno艣膰" nie po艂o偶y艂, a lelek
barbaryzmem, czyli nic nie znacz膮cym pokaza艂.
M贸wi膮c o herbach, by艂y one jako klejnoty szlacheckie przez wszystkie wieki troskliwie piastowane, lecz
przechodz膮c przez tyle r膮k che艂pliwych, 艂偶ywych i zabobonnych, w odmiennej postaci okazywa艂y si臋. Nie
powinni艣my gardzi膰 偶adnym zr贸d艂em wiadomo艣ci, zw艂aszcza krajowych. Do艣wiadczmy, podnie艣my z nich
zas艂on臋, oddzielmy obce za indygenatami przyby艂e i p贸zniejsze pod艂ug tablicy Czackiego i pod艂ug
konstytucji; od艂膮czmy na chwil臋 krzy偶yki jako dodatek gorliwo艣ci chrze艣cija艅skiej i wszystkie razem oka偶my
w rysunku. W贸wczas postrze偶emy pewny mi臋dzy nimi uk艂ad, pewne podobie艅stwo i oddzia艂y, tu
pojedyncze znaki, tam z艂o偶one i jakby ca艂kowite. Tu wszystkie 艣wiat艂a niebieskie s艂awione w pie艣niach
wiejskich i osnowa nauki tak zwanych czarownic; tu zora Leliwa du偶e szczast艂ywa, zora Lubowna. Tam
korab z Lwami i s艂upem uwie艅czonym u jednych, z dodatkiem leliwy i soko艂a u Dzieko艅skich, ten sam zda
si臋, na kt贸rym kniaz Mstis艂aw Swiet Wo艂odimirowicz p艂yn膮艂 po jeziorze Ilmenie do pi臋knej Lubawy. Dziewki
z rozpuszczonymi w艂osami lub zawojk膮 na g艂owie*(8) nie b臋d膮偶 to same ksi膮偶nice krakowskie i kniahinie
ruskie, widziane na weselu i w naszych czasach? Bia艂y ko艅 na czerwonym tle - nie ten偶e sam, o kt贸rym
Sakson Gramatyk w obl臋偶eniu Arkony mowi? Herb pana Zadory - lwia g艂owa buchaj膮ca p艂omieniami i trzy
takie偶 g艂owy nie przypominaj膮偶 nam Czernoboha widzianego w Wielkiej Syrbii? Sk膮d w heraldyce naszej
tyle zwierz膮t i ptactwa, nie odrzucaj膮c kota, zaj膮ca, 艣wi艅, je偶a, kawek i sroki? Jakie偶 mi艂ostki wprowadzi艂y
tyle serc strzelistych i tyle 艂ab臋dzi? A w inszych miejscach, drzewa, kwiaty, zio艂a, grzyby, w臋偶e, ryby i 偶aba.
Mo偶na偶 pomy艣le膰, aby to wszystko mia艂o oznacza膰 m臋stwo, rozum, cnot臋 i zas艂ugi?
By艂y wprawdzie czasy, kiedy umiano te przymioty na owych znakach wyczytywa膰 i my tak szcz臋艣liwemu
omamieniu mo偶e najwi臋cej winni zachowanie tych hieroglif贸w staro偶ytnych. Z Salustym Jezierskim, gdyby
on 偶y艂 kilk膮 wiekami pierwej, zgin膮艂by nieochybnie nasz zodiak szlachecki. Pewnie, i偶 w starodrzewiu
dawano lub przybierano te znaki za jak膮艣 dzielno艣膰 i us艂ug臋, lecz bez stosunku znak贸w do os贸b. Czerpano
te rysy z jakiej艣 ksi臋gi, kt贸ra do nas nie dosz艂a lub z natury wielbionej i zwyczaj贸w s艂awia艅skich, nam tak偶e
nie znanych .
Szkoda, 偶e ustal ju偶 duch obro艅czy szlachectwa i nikt nie my艣li o dope艂nieniu zbioru herb贸w
przyniesionych do dwunastu komisyj wywodowych w zachodniej stronie Pa艅stwa Ruskiego.
Heraldyka P贸艂nocnej Rusi, za cesarza Paw艂a I wydana, nie zaspokoi艂a w niczym mojej ciekawo艣ci; s膮
jednak 艣lady, 偶e by艂y piecz臋ci kruszczowe za Igora, daleko wcze艣niej przed chrze艣cija艅stwem. Znamiona
poga艅skie nieochybnie przywalone ci臋偶arem troistego krzy偶a za W艂adymira I; nie uratowano ich
pozna艅skim sposobem przez uni膮 z krzy偶ykami. St膮d te偶 wielki kagan jest na r贸wni z aposto艂ami i w liczbie
艣wi臋tych. Nasz Mieczys艂aw za siedem 偶on po staremu jeszcze nie odpokutowa艂. W nast臋pnych wiekach
Ru艣 dosy膰 ma piecz臋ci, lecz na nich nic s艂awia艅skiego. Ziemia, panuj膮cy i bojarowie sta艂ych i
jednostajnych nie u偶ywali herb贸w **(9). Dziewica z rozczesan膮 po ramionach rus膮 kos膮, z wie艅cem
rucianym lub barwinkowym na g艂owie, s艂awiona w ca艂ej P贸艂nocy i Po艂udniu Rusi, nie mia艂a szcz臋艣cia
zosta膰 znamieniem swoich czcicieli. Czudo dwug艂owne, nie znane S艂owakom, przylecia艂o od Grecji po roku
1490 i siad艂o nad Mostkow膮 rzek膮 za Iwana Wasylewicza. Uhry znamienne trzy rzeki i sze艣膰 lelij przewr贸cili
na insze liczby i posta膰. Sprawiedliwie powiedzia艂 nasz Miko艂aj Rej: "艢wiat ten dziwnie si臋 ko艂ysze w
swoich sprawach".
Litwa, przyjmuj膮c wiele od Rusi w czci bog贸w, pismach i mowie urz臋dowej, jeszcze na piecz臋ciach
Witowda Wielkiego i chor膮gwiach pod Grunwaldem ukazywa艂a znami臋 takowe: \__/-|-\__/. Zepsu艂a go z
czasem i wcale zaniecha艂a.
Zrcadlo s艂avneho markrabstvi moravskeho, w Olomaucy 1593, by艂o ksi臋g膮 dla mnie pomocn膮. Czego w
polskiej heraldyce znalez膰 nie mog艂em, a mocno 偶yczy艂em w stosunku do 艣piew贸w wo艂y艅skich, w tym to
Zwierciedle zyska艂em. Nie znam jeszcze heraldyki czeskiej i uherskiej, rodzin w艂a艣ciwie s艂awia艅skich.
Hospodarowie, wojewodowie mo艂dawscy, w艂adn膮cy brzegami s艂awnego u nas Dunaju, rz膮dz膮c krain膮
starego Bohdanu, u偶ywali w dyplomatach ho艂downiczych Polszcze pism i mowy s艂awia艅skiej. W kilku
aktach w Sybilli pu艂awskiej b臋d膮cych z XV wieku i XVI wida膰 sta艂e u偶ywanie na piecz臋ci wielkiej turowej
g艂owy mi臋dzy Leliw膮. Bojarowie w tym kraju dot膮d s膮 w prostocie s艂awia艅skiej i powierzchowno艣ci
tureckiej. Wsz臋dzie mo偶na by co艣 znalez膰 po otrz膮艣nieniu cudzych py艂贸w i 艣niedzi.
Wiele pochodni w r臋ku szlacheckich zgas艂o i to jeszcze pierwej, nim pomy艣lano o ich uczczeniu. Trzeba
przegl膮da膰 cerkwie, ko艣cio艂y, cmentarze lub po archiwach stare orygina艂y. Niezmierna praca! Lekki dowcip
z przestrachu od niej uleci, bo tu kr贸tko艣ci nic folgowa膰 nie mo偶na. Trzeba d艂ugo mozoli膰 si臋 kwoli starym
wiekom i naszym obyczajom i nieraz nakozli膰 czo艂a.
Zabezpieczmy przypadkowe i do艣膰 cz臋ste odkrycia z ziemi, te r贸偶ne ma艂e pos膮gi, obrazki i narz臋dzia
kruszczowe, naczynia, garnki z popio艂ami. Zliczmy i poznajmy wymiarem dok艂adnym wszystkie pot臋偶ne
mogi艂y, kt贸re na cze艣膰 jednej osobie sypane samotnie wieki przetrwa艂y. Ochro艅my od zniszczenia w
podziemnych pieczarach wykute na skale pisma, nam wi臋ksz膮 cz臋艣ci膮 nieznane. Zdejmijmy plany z
po艂o偶e艅 miejsc zaleconych znakomito艣ci膮 starodawn膮 dla obja艣nienia starego sta, nie dozwalaj膮c
偶adnemu uroczysku p贸j艣膰 w zapomnienie. Poznajmy wszystkie nazwiska, jakie lud wiejski, czyli jego
lekarki w r贸偶nych stronach daj膮 przyrodzeniu. Zbierzmy, ile mo偶na, 艣piewy i herby staro偶ytne, opisujmy
celniejsze obrz臋dy. Wnie艣my to wszystko do jednej ksi臋gi, a przekonamy si臋 niew膮tpliwie i o pochodzeniu
naszym z In膮d, czyli Indostanu, i powezmiem milsze wyobra偶enie o naszych przodkach. Z艂膮czmy ich nauk臋
V wieku z o艣wieceniem i wdzi臋czno艣ci膮 wnuk贸w w XIX wieku ju偶 odzywaj膮cych si臋.
Nie zamierza艂em sobie nigdy przed zebraniem wszystkich zapas贸w wcze艣nie o tym pisa膰. Skre艣li艂em tylko
niekt贸re my艣li, wyj臋te z czteroletniej mojej w臋dr贸wki i pracy kwoli dalszego jej przeznaczenia. Postawiwszy
siebie my艣l膮 za dziewi臋ciu wa艂ami wiek贸w oddalonych, przed obliczem osiwia艂ej i powa偶nej brody naszych
przodk贸w nie mog艂em ju偶 m贸wi膰 bez pewnej czci dla nich i, jakby w ich imieniu, bez pewnej 艣mia艂o艣ci,
kt贸ra wspieraj膮c si臋 na rzetelnej prawdzie, ze skutk贸w dotykalnych wywiedzionej, duszy p贸艂nocnej zawsze
powinna by膰 znamieniem.
(Pisa艂em w Sieniawie nad Sanem 1818 r. w miesi膮cu marcu).
Przypisy *
Przypis 1
* Miko艂aj Rej z Nag艂owic w swych rymach chwal膮c pan贸w Czarnych Paw艂贸w z rozumu, cnoty, m臋stwa i
udatnej postawy, kt贸re by艂y w艂asno艣ci膮 ca艂ej ich rodziny, na dobitk臋 tych pochwa艂 po staro艣wiecku tak
ko艅czy:
"A za ich obyczajmi i za ich sprawami
M贸g艂by w艂a艣nie ich ka偶dy zwa膰 Koniakowkami".
W godowniczych 艣piewach ruskich kowalczyki i kowalenki kuj膮 konie panu staro艣cie weselnemu, kt贸remu
swanienka czyli swacha daje podkowy z艂ote i srebrne z uchnalami takimi偶. Oto i przyczyna, dlaczego u nas
tyle herb贸w nape艂nionych podkowami. Zawsze one wyra偶aj膮 dobrego junaka i Niesiecki na wielu
miejscach to偶 samo m贸wi.
M臋stwo, wytrzyma艂o艣膰 i zr臋czno艣膰 w prowadzeniu wojny d艂ugo por贸wnywano u nas z przyrodzeniem wilka.
Pami臋膰 tego zachowa艂a si臋 w pie艣ni o pochodzie na Po艂owc贸w Igora kniazia siewierskiego. I Niesiecki w
Koronie Polskiej [t. I-IV, Lw贸w 1728-1743] kilka takich przyk艂ad贸w umie艣ci艂: "Eleazar albo zwyczajnym na
Rusi j臋zykiem Olizar (Jelisar) na jedno oko 艣lepy, atoli wielki wojownik, gdzie 偶adnej o sobie nie daj膮c
wie艣ci, Tatar贸w napad艂 i szcz臋艣liwie razi艂; st膮d ju偶 艣lepy, ju偶 g艂uchy Wo艂czok zwano go". T. II, str. 424 i t. III,
str. 453. Wilk Mazowiecki, cz艂owiek znaczny. T. III, str. 234. Przodek Augowskich Wilkiem nazwany, kt贸ry
m臋偶nie wojowa艂 pod Leszkiem Czarnym z Litw膮 i Ja膰wie偶膮 i w nagrod臋 zas艂ug wie艣 Augi otrzyma艂. T. III, str.
184. Jan ze Strzelec herbu Grzyma艂a, arcybiskup gnieznie艅ski, m膮偶 wielki, powa偶any od Kazimierza
Wielkiego i wykonawca jego ostatniej woli, Suchym Wilkiem by艂 nazwany. T. II, str. 335. "Wilk mu za uchem
wyje" - by艂o u nas przys艂owie; tak偶e: "Biega jakby z wilcz膮 sk贸r膮 po kol臋dzie". Tysi膮ce podobnych
przeno艣ni by艂o w naszej mowie, zbogaca艂a si臋 ona znajomo艣ci膮 i obrazami przyrodzenia, kt贸re s艂u偶y艂o za
wielk膮 ksi臋g臋 naszym przodkom. My od nich daleko odstrzeliwszy si臋, wszystkiego zapomnieli i
wszystkiego postradali. Dwadzie艣cia lat nale偶a艂o walczy膰 naszym, aby odzyska膰 stracon膮 ojczyzn臋; nie
mniejszych mo偶e trud贸w potrzebowa膰 b臋dzie przywr贸cenie narodowo艣ci w mowie naszej. Zgorzk艂a obca
s艂odycz bez miary u偶ywana. Czu膰 si臋 ju偶 daje ut臋sknienie do prostych i ojczystych pokarm贸w. Zbierzmy je
skrz臋tnie, a czas, sprawca wszystkiego, mo偶e wyda nam nowego Bojana, kt贸ry do wyg艂adzonej dzi艣 mowy
przydaj膮c staro偶ytne obrazy i zwroty stanie sie tw贸rc膮 narodowej oryginalno艣ci.
Przypis 2
' Mi艂o dla nas by艂oby za jednym razem okaza膰 ten tryumf s艂awia艅skiej mowy, gdyby ta rzecz nie zawiera艂a
si臋 w og贸lnym jej prawidle sk艂adania i mno偶enia wyraz贸w. Tak wszystko posz艂o na niewiadomo艣膰, 偶e
chc膮c jedn臋 rzecz obja艣ni膰, trzeba ca艂膮, tak nazw臋, machin臋 poruszy膰. Wszelako mo偶na prze艣wiadczy膰 si臋
o tym i ze s艂ownika p. Lindego pod wyrazami: czo艂o, wiek i cz艂owiek.
W Powie艣ci o Mstis艂awie I Wo艂odimirowiczu, s艂awnym kniaziu ruskim, w nader staro偶ytnym r臋kopi艣mie
znajdzionej, widziemy wielkiego posadnika Gostomys艂a Burywoicza. "Umom swoim on wieki obnima艂" - to
wyra偶enie dosy膰 jest p贸zne, bo z XII w., lecz razem jak jest wysokie, jak przypomina prawodawc贸w mowy
s艂awia艅skiej? Trzeba by膰 obcym, nie nale偶膮cym do naszego plemienia i by膰 tak pozbawionym wszelkiej
wiadomo艣ci w tej mierze, aby jak Rulhiere, s艂abo chwyciwszy si臋 za wyraz cerkiewny rab (oznaczaj膮cy po
s艂awia艅sku i rusku s艂u偶ebnika, a po rosyjsku dzi艣 niewolnika), m贸g艂 rozumowa膰, 偶e w tym kraju cz艂owiek i
niewolnik jednako nazywa si臋. Gdyby powiedzia艂, 偶e dzieci: rabiata cz臋sto mianuj膮 si臋 od rodzic贸w, by艂oby
prawd膮 i 艣wiadectwem, jaka jest przyrodzona zwierzchno艣膰 rodzic贸w i uleg艂o艣膰 dla nich dzieci przez ten
wyraz bez granic oznaczona .
Przypis 3
* W ksi膮偶ce, acz p贸zno pisanej: Aquila Polono-Benedictina... [Krak贸w 1663, s. 119 nn.] i w miejscowej
legendzie: Krzy偶 艢wi臋ty na Swi臋tney g贸rze Swi臋tokrzyskiey, Aysiec nazwaney... przez X. Marcina
Kwiatkiewicza... w Krakowie 1690.
Przypis 4
*Ten cz艂owiek, zostawiwszy pami臋膰 po sobie w napisanym Herbarzu polskim, to jest o przyrodzeniu zi贸艂 i
drzew rozmaitych... MDVC roku wydanym, obok tego ujmuje w r臋k臋 bylice (czarnobyl, artemisia) i tak ka偶e:
"Tego obyczaju poga艅skiego do tych czas贸w w Polsce nie chc膮 opuszcza膰 niewiasty, bo takie偶 to
ofiarowanie tego ziela czyni膮, wieszaj膮c, opasuj膮c si臋 nim. 艢wi臋ta te偶 tej diablicy (Dianny) 艣wi臋c膮, czyni膮c
sob贸tki, pal膮c ognie, krzesz膮c ognia deskami, aby by艂a prawa 艣wi臋to艣膰 diabelska; tam偶e 艣piewaj膮
diabelskie pie艣ni plugawe ta艅cuj膮c, a diabe艂 te偶 skacze, raduje si臋, 偶e mu krze艣cijanie czyni膮 mod艂臋 a
chwa艂臋, a o mi艂ego Boga nie dbaj膮, albowiem w dzie艅 艣w. Jana wie艣niak贸w przy chwale mi艂ego Boga
偶adnego nie b臋dzie, a oko艂o sob贸tki b臋d膮 wszyscy czyni膰 rozmaite z艂o艣ci" [Krak贸w 1595, s. 32].
Ten pogrom do艣cign膮艂 swojego celu i odnawia si臋 jeszcze przez bolesne kije u spodu G贸ry
艢wi臋tokrzyskiej. Dogorywaj膮 ju偶 w naszych oczach niewinne sob贸tki, pe艂ne staro偶ytnej tajemnicy i pe艂ne
przyjemno艣ci w rymach Jana Kochanowskiego. Ta ch臋膰 zaci臋ta na wygnanie go艣cia s艂awia艅skiego (ognia)
i do tego stopnia 艣cie艣niona swoboda utrudzonego kmiotka, 偶e w naszym wieku polerowanym nikogo nie
obchodzi, rzecz tak偶e dziwna.
Przypis 5
* Ten kap艂an wyda艂 w s艂awia艅skim j臋zyku Sinopsis ruskiej historii 1679 r. Przytoczmy w艂asne jego s艂owa, co
m贸wi o "idolech" (ba艂wanach s艂awia艅skich) na stronie 46: "Toho偶die Kupa艂a (sob贸tka) boha, ili istinnieje
biesa i do siele po niekiim stranam rossyjskim jeszcze pamiat' dier偶ytsia, najpacze w nawieczeryi
ro偶destwa 艣wiatoho Joanna Krestitiela, sobrawszesia w wieczer junoszy mu偶eska, diewiczeska i 偶enska
po艂u, sopletajut siebie wie艅cy ot zielja niekojeho i woz艂ahajut na h艂awu i opojasujutsia imi, jeszcze 偶e na
tom biesowstwiem ihraliszczy k艂adut i oh艅 i okrest jeho jemszesia za rucie, nieczestiwo chodiat i skaczut i
pie艣ni pojut, skwiernoho Kupa艂a czasto powtorajuszcze i czerez oh艅 preskaczujuszcze, samych siebie
tomu偶 biesu Kupa艂u w 偶ertwu prynosiat. I innych diejstw djawolskich mnoho na skwiernych soboryszczach
tworat, ich 偶e i pisati nie lepo jest.
Jak nasz Marcin i ten Gizeli w opisaniu jednego obrz臋du zgodzili si臋 z sob膮 - 艂atwo jest widzie膰. Gizeli w
dalszej mowie o kol臋dzie jako starej przyn臋cie diabelskiej powstaj臋 mocno na tura-szatana, u偶ywanego do
zabaw kol臋dnych. Biedny zwierz! Nie do艣膰, 偶e go do szcz臋tu wygubi艂o nasze niegospodarstwo, trzeba
jeszcze, 偶eby i do piek艂a by艂 skazany. Taka kolej! Ani my艣le膰 o b艂ogos艂awie艅stwie.
Przypis 6
** Na wspomnienie ojczystego j臋zyka nie mo偶na nie wyda膰 ci臋偶kiego westchnienia, 偶e my Polacy w ca艂ym
istnieniu (mo偶na policzy膰 dziesi臋膰 wiek贸w) nie u偶ywali艣my r贸偶nymi czasy w艂asnej mowy, zaledwo dwa
wieki, w obliczu za艣 Boga i g艂贸w uwie艅czonych - nigdy. Prawda, 偶e ta wina jest w ob艂臋dach ca艂ej Europy,
lecz S艂owaka bynajmniej to nie pociesza. Przeb贸g, wpadli艣my w morze, kt贸re nas przej臋艂o s艂ono艣ci膮 i dech
wolny zatamowa艂o.
Przypis 7
* W ksi臋dze Henrykowi Walezemu przeznaczonej: De situ et Gente Polona, gdzie wylicza艂 herby polskie
wielkimi g艂oskami i w nich Bo偶e stado ja艣nieje.
Przypis 8
*Ubi贸r bia艂og艂owski na wsi r贸偶ne ma nazwiska; w Statucie litewskim: sierpanek i namiotka, kt贸re mi臋dzy
Nieprem i Bugiem dobrze s膮 znane; nad Donem i Sanem: zawojka, zawitie, wieczneje pokrytie. U
rodopis贸w naszych cudownie wyszed艂 ten ubi贸r na chrzestn膮 chustk臋, chocia偶 nigdy nie chrzczono nikogo
mi臋dzy rogami jelenimi. Starzy chrze艣cijanie takiej wystawy nie znali. Nazwisko za艣: Na艂臋cz posz艂o od
szlachcica tego imienia, jak to mo偶na widzie膰 pod tym i wielu innymi herbami.
Przypis 9
**W zbiorze dyplomat贸w pod napisem: Sobranije gosudarstwiennych gramot i dogoworow, czast' I, Moskwa
1813, mo偶na o tym zupe艂nie prze艣wiadczy膰 si臋. W tym przybieraniu dorywczych znak贸w zaledwo cztery
daj膮 si臋 postrzega膰: pieczat' kniazia Konstantinowa Dmitriewicza 1423 goda, pod nr 41 i 1428 goda, pod nr
44: to偶e pieczat' kniazia Dmitria Juriewicza (Szemiaki) 1440, pod nr 59, co daj膮 niekt贸re podobie艅stwa
przedmiot贸w s艂awionych w 艣piewach wiejskich. A na piecz臋ci ksi臋cia Mo偶ajskiego 1435, pod nr 46, falco
supra lapidem, jak w heraldyce morawskiej opisuje si臋 i jak nasze nimfy wiejskie spominaj膮 gniazda sokole
na wysokich ska艂ach. Czwarta jeszcze piecz臋膰 kniazia galickiego m艂odszego Dymitra Juriewicza roku
1433, nr 50, zdaje si臋 wyra偶a膰 naprzeciw ksi臋偶yca m艂od膮 偶on臋 pod艂ug nucenia w Czerwonej Rusi:
Postawlu ja swiczenku
Na protiw misiaczenka,
Czy budu ja tak jasnaja,
Jak misiaczenko jasnyj.
Postawlu ja Swekoronka
Na protiw moho Batenka,
Czy bude tak mi艂yj.
Jak mij Batenko ridnyj.
Hany艂y mini Iude:
Z艂yj Swekoronko bude,
Ja toho ne sluchata,
Ridnym Batenkom zwa艂a.
_________________________________________________________________
Publikacja ksi膮偶kowa w wydawnictwie aktualnie wyczerpana!
Wydawnictwo TOPORZEA, 52-019 Wroc艂aw,
ul. Gogoli艅ska 11/2, tel/fax 071 3416379,
http://toporzel.pl/
------------------------------------------------------------------------------------------
Autor: Zorian Do艂臋ga Chodakowski
Przedruk ze strony:
http://www.toporzel.gower.pl/index_ks.html
Artyku艂 pobrano ze strony
eioba.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zorian Dolega Chodakowski O Sloawianszczyznie przed Chrzescijanstwem
obrona przed?monami vademecum chrzescijanina
Chrzest Mieszka I by艂 padaniem na kolana przed obc膮 kultur膮
polski minister ostrzega przed wojn膮
2009 10 IMB ochrona przed korozja
Przed po偶arem
Chrze艣cijanin a samob贸jstwo wersja 25 11 2014
Esej o chrze艣cija艅stwie
Ochrona d艂oni przed ostrzami
Na d艂ugo przed w艂贸kiennictwem

wi臋cej podobnych podstron