Kolokwium Oświecenie 2

background image

Kolokwium: Oś wiecenie

Barbara Radziwiłłówna

Bohaterowie

Barbara - żona Zygmunta Augusta, córka Jerzego Radziwiłła;

Bona - matka Zygmunta pochodząca z książąt mediolańskich; Izabella - siostra Zygmunta,

wdowa po królu węgierskim Janie Zapolyi; Jan Tarnowski - hetman w. koronny; Piotr Kmita

- marszałek w. koronny, wojewoda i starosta krakowski; Boratyński - marszałek sejmowy.

Streszczenie

Miejsce akcji: Kraków, zamek królewski. Boratyński rozmawia

z Izabellą. Sprzeciwia się on ustanowieniu Barbary królową. Izabella rozmawia następnie z

Barbarą. Następuje streszczenie wcześniejszych wydarzeń: August był zakochany w Barbarze

już od dawna, lecz ojciec zaaranżował jego małżeństwo z Elżbietą. Po jej śmierci August

potajemnie ożenił się z Barbarą, a po śmierci ojca wyjawił wszystkim, że jest ona jego żoną i

postanowił koronować ją na królową. Królowa-matka, Bona, jest również przeciwna

Barbarze. Zarzuca jej wszystko, co najgorsze i przez to popada w konflikt z córką, czyli

Izabellą. Na dodatek podburza Kmitę, by ten stanął przeciw Barbarze, dodatkowo sprawę

popiera cesarz austriacki Karol, który chce wydać za Zygmunta swoją bratanicę Katarzynę.

August, po rozdzieleniu poleceń ministrom (związanych z polityką zagraniczną), rozmawia z

Tarnowskim, który go popiera. Zygmunt postanowił za wszelką cenę bronić swojego

małżeństwa, nawet kosztem wojny domowej. Bona kłóci się z synem i prosi go, by zmienił

zdanie, jednak jej prośby na niego nie działają i postanawia otruć Barbarę (przez nadwornego

lekarza Montiego). Kiedy Zygmunt obraduje z sejmem, Bona namawia Barbarę do wyjazdu

do Księstwa Baru, bez pożegnania z Zygmuntem. Nadchodzi poseł informujący, iż Zygmunt

postanowił rozwieść się z żoną. Barbara jest zrozpaczona, ale szybko okazuje się, że wieść ta

była intrygą Bony. August mówi żonie, że nie wyrzekł się miłości i to samo powtarza posłom,

którzy próbują go przekonać do rozwodu. Tarnowski zarzuca Kmicie, iż jest przeciwko

Barbarze, bo pragnie wojny z królem. Jan Strzembosz, poseł mazowiecki powiadamia króla o

tym, iż Kmita knuje spisek i chce zabić Barbarę. Oskarżony Kmita odpowiada królowi, żeby

namyślił się nad swoją decyzją, gdyż inaczej zostanie zdetronizowany. Powstaje bunt przeciw

królowi, na którego czele stoi Kmita, wspierają go Zborowski i Tęczyński. Tymczasem Bona

postanawia wyjechać do Włoch. August chce walczyć z rokoszanami, ale Barbara i

background image

Tarnowski odwodzą go od tego i polecają, by sejm zdecydował o jego małżeństwie z Barbarą.

Sejm postanawia by król zostawił żonę, jednak Boratyński przekonuje wszystkich do zmiany

zdania. Wszyscy cieszą się szczęściem małżonków, lecz nagle Barbara słabnie. Okazuje się,

że została otruta przez Montiego na rozkaz Bony (on sam złapany popełnił samobójstwo).

Barbara umiera.

Cierpienia młodego Wertera

Streszczenie

Motto utworu: „Takiej miłości każdy młodzian czeka, tak być

kochana chce każda dziewczyna; czemuż w najświętszym z popędów człowieka tkwi

straszliwego cierpienia przyczyna?”. Początek - 4 maja 1771. Werter przybywa do małego

miasteczka, by załatwić sprawy spadkowe matki. Jego wyjazd jest też ucieczką przed

uczuciem do Eleonory. Prawie wszystkie listy składające się na powieść są adresowane przez

niego do przyjaciela, Wilhelma. Werter zajmuje się rysunkiem, w miejscu, gdzie przyjechał,

znajduje upragniony spokój. Zawiera wiele znajomości i jest lubiany, lecz nie odnajduje

przyjaźni. Żyje w świecie swojej wyobraźni, zdaje mu się, że życie to sen. Jest wrażliwy jak

dziecko i dlatego z nimi często przebywa. Upodobał sobie wzgórze w Wahlheim, często tam

przesiaduje w cieniu dwóch lip i czyta Homera. Werter opowiada historie innych ludzi, np.

gospodyni, która ma trzech synów i czeka na męża, który pojechał do Szwajcarii po spadek, a

także historię parobka, który zakochał się we wdowie, u której służy. Na balu Werter poznaje

Charlottę S. (Lotta), córkę komisarza. Była ona zaręczona z Albertem, który akurat wyjechał,

by ogarnąć się po śmierci ojca. Okazuje się, że ulubione wzgórze Wertera leży pół godziny od

domu Lotty i staje się głównym celem jego spacerów. Werter zaczyna odwiedzać jej ojca.

Wraz z Lottą odwiedził starego proboszcza, u którego poznaje historię dwóch orzechów:

jeden z nich posadzony był w dniu narodzin żony proboszcza i wiele miłych wspomnień

wiązało się z tymi drzewami. Werter jest przekonany, że Lotta też go kocha. Po powrocie

Alberta sytuacja ulega zmianie. Werter decyduje się na odejście. Wieczór spędza z Lottą i

Albertem, a potem wyjeżdża bez pożegnania (10 września 1771). 20 października 1771,

pierwszy list od momentu rozstania z Lottą. Werter wyjechał do jakiegoś miasta i wstąpił do

służby dyplomatycznej. Pracował w poselstwie, lecz w pracy nie może dojść z posłem do

porozumienia, bo nosi go jego artystyczna dusza. Pocieszeniem jest przyjaźń z hrabią C. i

znajomość z panną von B., która przypomina mu Lottę. Werter pisze list do Lotty, w którym

pisze o swojej tęsknocie. Potem dowiaduje się, że Lotta wyszła za Alberta. Mimo wszystko

background image

wierzy, że w sercu Lotty jest dla niego miejsce. Towarzystwo u hrabiego C. daje Werterowi

do zrozumienia, że jest niemile widziany, gdyż ma zbyt niskie pochodzenie. Werter podaje się

do dymisji, potem udaje się do pewnego księcia. W drodze do jego posiadłości odwiedza

rodzinne miasto. Trzy dni później udał się do zamku myśliwskiego księcia. Wyruszył do

niego, gdyż chciał iść na wojnę, lecz książę mu to odradził. Pogarsza się jego samopoczucie.

Udał się do Wahlheim. Spotyka tam gospodynię, o której kiedyś opowiadał. Umarł jej

najmłodszy syn, a mąż nic nie dostał ze spadku. Dowiaduje się też, że parobek zakochany we

wdowie próbował ją zgwałcić, za co brat pani wydalił go ze służby. Werter utożsamia z nim

swoje losy. Okazało się też, że zmarł proboszcz, a dwa orzechy przy plebanii ścięto. Werter

przestaje czytać Homera, czyta Osjana. Podczas spaceru spotkał Henryka, który postradał

zmysły z miłości do kobiety, szukał kwiatów, mimo że była zima. Okazało się, że był

pisarzem u ojca Lotty i to ją kochał, ale gdy wyznał jej miłość został wydalony ze służby i

oszalał. Spotkania z Lottą sprawiają Werterowi ból, daje jej do zrozumienia, że ją kocha.

Ostatni list z 6 grudnia 1772. W kolejnej części utworu listy Wertera przeplecione są

komentarzami wydawcy. Między Albertem, Lottą i Werterem wytworzyła się ciężka

atmosfera. Albert wychodzi z pokoju, gdy przychodzi Werter bo widzi, że go przygnębia.

Sytuacja rujnuje psychicznie Wertera. Dodatkowo dowiaduje się, że parobek zamordował

swojego następcę na służbie u wdowy. Werter chce go ocalić, ale mu się nie udaje. Albert

staje po stronie prawa i to wzmaga niechęć Wertera wobec niego. Albert prosi Lottę, by

ograniczyła wizyty Wertera. Werter pragnie umrzeć. 20 grudnia 1772 pisze list pożegnalny do

Wilhelma, dziękuje mu za przyjaźń i prosi, by matka mu wybaczyła, ale nie pisze, że się

zabije. Tego samego dnia Lotta prosi, by nie przychodził do niej przed Wigilią i mówi, że

boleje nad jego losem. Radzi mu wyjechać i poszukać innej miłości, Albert swoim przyjściem

przerywa rozmowę. Następnego dnia Werter pisze list pożegnalny do Lotty. Wyjaśnia, że

jedno z ich trojga musi umrzeć i to on umrze. Prosi ją, by go wspominała. Każe służącemu

spakować rzeczy do wyjazdu i uregulować rachunki. Jedzie do komisarza, ale go nie zastaje.

Przygotowane dla niego przez rodzeństwo Lotty prezenty uświadamiają mu, jak bardzo za nią

tęskni. Lotta w tym samym czasie zdaje sobie sprawę z uczuć, jakie żywi do Wertera.

Chciałaby go zatrzymać dla siebie, ale nie może tego zrobić. Niespodziewanie przychodzi

Werter. Lotta prosi, by przeczytał "Pieśni Osjana", udziela im się nastrój, Werter ją przytula i

zaczyna całować. Ona odpycha go i ucieka do drugiego pokoju. Werter wraca do domu.

Następnego dnia rano pisze ostatnie słowa do ukochanej. Jest pewien, że Lotta go kocha i że

po śmierci będą ze sobą na wieki. Wysyła również służącego z prośbą do Alberta, by ten

pożyczył mu pistoletów. Lotta ma złe przeczucie podając służącemu broń, ale nie chce

background image

powiedzieć mężowi co się stało poprzedniego dnia. Werter pisze jeszcze ostatnie słowa do

Lotty i o północy, ubrany w niebieski frak i żółtą kamizelkę (strój, w jakim poznał Lottę)

strzela do siebie. Rano, gdy znajduje go służący, Werter jeszcze żyje. Powiadomiono Lottę,

Alberta i komisarza. Pochowano go koło 11 w nocy bez udziału duchownego w miejscu,

które sam sobie wybrał. Albert i Lotta nie wzięli udziału w pogrzebie.

Cud albo Krakowiaki i Górale

Bohaterowie

Bartłomiej - młynarz, Dorota - żona Bartłomieja, Basia - córka

młynarza z pierwszego małżeństwa, Wawrzyniec - zagrodnik, Stach - syn Wawrzyńca,

kochanek Basi, Jonek - przyjaciel Stacha, itd.

Streszczenie

Rzecz się dzieje w Mogile, o Milę od Krakowa. Basia została

obiecana Góralowi, gdyż jej macocha nie chce, by wyszła za Stacha, w którym sama się

kocha. Basia twierdzi, że nie pozwoli się wydać za tego, którego nie kocha. Dorota mówi

Stachowi, że może poślubić Basię, jeśli będzie z nią romansował. Ten się nie zgadza. Odbywa

się wesele Pawła i Zosi. Do wioski przybył Bardos, znajomy Stacha. Chce pomóc młodym

przekonać rodziców Basi do ich ślubu. Pojawiają się górale z Bryndusem, który ma być

mężem Basi. Bardos namawia młodych do buntu. Ojciec Basi nie jest przeciwny małżeństwu

Basi i Stacha, górale są wściekli i odpływają, żeby wrócić w większej grupie i się zemścić za

zniewagę. Dorota dalej nie chce pozwolić na ślub, ale Bardos wymyśla, by Stach oszukał ją i

jej powiedział, że będzie jej kochankiem jeśli pozwoli na ślub. Ona zgadza się zatem na ślub.

Górale porywają bydło Krakowiaków, ci biegną za nimi i chcą ich pobić. Bardos używa

sztuczki z prądem i dzięki temu górale i Krakowiacy się godzą, sztuczka została pokazana

Krakowiakom raz jeszcze, żeby nigdy nie dali się nabrać, że to cud. Bardos wymyśla ze

Stachem pułapkę na Dorotę, by ta zrozumiała, żeby nie nęcić Stacha. Tak też się stało.

Cyd

Bohaterowie

Diego - ojcec Roderyka, Roderyk - kochanek Chimeny, Gomes -

ojciec Chimeny, Chimena - kochanka Roderyka, Sankty - zakochany w Chimenie, Elwira -

sługa i konfidentka Chimeny, Leonora - ochmistrzyni Królewny kastylijskiej.

background image

Streszczenie

W prologu tłumacz zamieścił dedykację dla Jana Kazimierza i

Marii Ludwiki, którą wypowiada rzekomo rzeka Wisła. Akcja odbywa się w Sewilli, stolicy

Kastylii. Elwira mówi Gomesowi, że Chimena nie zwraca uwagi na innych adoratorów

oprócz Roderyka. Gomes nie ma nic przeciwko temu, gdyż Roderyk pochodzi z dobrego

domu, ale nie ma czasu na rozmowy, bo idzie do króla, który być może wybierze go na sługę

dla swojego syna. Księżniczka rozpacza, gdyż to w sumie dzięki niej Chimena i Roderyk się

pokochali, a ona sama się w nim zakochała. Sprawa małżeństwa się komplikuje, gdy król na

nauczyciela dla Księcia wybiera Diega, a nie Gomesa. Zawistny Gomes kłóci się z Diegiem,

wymierza mu policzek i odmawia zgody na ślub ich dzieci. Diego nakazuje synowi, by ten

zemścił się na Gomesie za jego zniewagę. Młodzieniec straci więc albo honor albo ukochaną.

Postanawia pojedynkować się z Gomesem. Chimena żali się Królewnie, gdyż nie może wyjść

za Roderyka. Ta upatruje w tym swojej szansy. Król dowiedział się o sporze, zamartwia się

też aktywnością Maurów, którzy być może będą chcieli zaatakować państwo. Roderyk zabija

w pojedynku Gomesa. Chimena błaga króla, by pomścił śmierć jej ojca na Roderyku i zabrał

Diegowi stanowisko. Diego prosi, by tylko on otrzymał karę. Sankty wykorzystuje sytuację,

by zbliżyć się do Chimeny i chce się zemścić na Roderyku w jej imieniu. Chimena żali się

Elwirze, że musi pomścić ojca, więc jej ukochany musi zginąć i postanawia umrzeć po jego

straceniu. Następnie rozmawia z ukochanym i postanawia, że będzie udawać chęć pomsty

ojca przed sądem, ale będzie robić wszystko, by przegrać sprawę. Diego proponuje synowi,

by zmazał swoją winę walcząc z Maurami, którzy napadli na przedmieścia miasta. Roderyk

zwycięża Maurów, jako jeńców wziął dwóch ich królów, których jego ojciec zaprowadził do

Króla. Wszyscy podziwiają jego zasługi. Pojmani królowie nazwali go Cydem, co oznacza u

nich miano pana. Roderyk opowiedział królowi o przebiegu bitwy (wygrał ją dzięki

podstępowi). Chimena prosi Króla, aby pomścić śmierć ojca mimo sukcesu Roderyka. Chce,

by w imieniu jej ojca pojedynkował się z nim każdy, kto zechce. Król nie chce się na to

zgodzić, ale idzie na kompromis. Odbędzie się jeden pojedynek. Z Roderykiem postanawia

walczyć Sankty. Wygrany ma otrzymać rękę Chimeny. Roderyk żegna się z ukochaną, gdyż

chce przegrać, bo myśli, że ona pragnie jego śmierci. Ona jednak nakazuje mu wygrać, gdyż

inaczej zostanie żoną Sankta. Sankty przychodzi z mieczem do Chimeny, ta bierze go za

wygranego i idzie do Króla wyznać mu, że kochała Roderyka. Okazuje się, iż pojedynek się

odbył ale nie zakończył się zabójstwem i Roderyk żyje, gdyż wygrał, a Sankty miał jej o tym

powiedzieć. Król nakazuje Chimenie ożenek z ukochanym, jednak pozwala odbyć jej roczną

żałobę, podczas której Roderyk będzie walczył z Maurami.

background image

Fedra

Streszczenie

Miejsce: Trojzen, stolica Trojzenii. Hipolit rozmawia z

Teramenesem, gdyż chce wyjechać i szukać zaginionego ojca. Okazuje się, że tak naprawdę

chce wyjechać, bo kocha Arycję z wrogiego im rodu. Enona mówi, że Fedrę coś trapi. Hipolit

uważa, że Fedra go nienawidzi, więc odchodzi na wieść, że ona zaraz przyjdzie. Fedra mówi,

że chce umrzeć. Zwierzyła się Enonie, że kocha Hipolita (który jest jej głównym

przeciwnikiem w walce o następstwo tronu. Panope przynosi wieść, że Tezeusz nie żyje, a lud

podzielił się na stronników Hipolita, syna Fedry i Arycji. Enona namawia Fedrę, by

zjednoczyła się z Hipolitem przeciw Arycji. Ismena mówi Arycji, że Hipolit się w niej kocha.

Hipolit przychodzi do niej i informuje ją, że znosi ograniczenia nałożone na nią przez

Tezeusza, ponadto królestwo zostanie podzielone na trzy części: Hipolit dostanie Trojzenię,

Fedra z synem Kretę, a Arycja Ateny. Wyrywa mu się również wyznanie miłości. Teramenes

uprzedza Hipolita, że szuka go Fedra. Arycja odchodzi sugerując wzajemność uczuć. Hipolit

wysyła Teramenesa, by przygotował załogę do drogi, a potem wrócił, by skrócić rozmowę z

Fedrą. Fedra chce rozmawiać o losie syna, ale zaczyna mówić o tym, że kochała Tezeusza

gdy był młody i szlachetny jak Hipolit i że gdyby to on przybył zamiast ojca na Kretę, Fedra

pomogłaby mu jak Ariadna Tezeuszowi. Fedra wyznaje swoją miłość, a Enona ją

wyprowadza. Hipolit jest pełen zgrozy i chce wyjeżdżać. Teramenes przynosi mu wieść, że na

króla wybrano syna Fedry, a także że ponoć Tezeusz żyje. Fedra rozpacza, ale postanawia

zdobyć Hipolita podstępem. Wysyła Enonę z wieścią, że oddaje mu berło Aten. Enona wraca

z wieścią, że Tezeusz powrócił. Fedra chce się zabić, wyrzuca Enonie że ją namówiła do

rozmów z Hipolitem. Enona przekonuje, by Fedra nie pozwoliła się oskarżyć przed

Tezeuszem i oskarżyła pierwsza Hipolita. Enona mówi, że sama rzuci oskarżenia. Tezeusz

chce się przywitać z Fedrą, ale ona mówi, że go znieważyła pod jego nieobecność. Hipolit

prosi, by mógł odjechać, by zdobyć sławę. Tezeusz opowiada, że pojechał z przyjacielem, bo

ten chciał wykraść żonę tyrana. Schwytano ich i trzymano w więzieniu, aż stwory, które

zjadły przyjaciela, zjadły swojego właściciela, a Tezeusz przechytrzył straże i uciekł.

Zasmuciło go, że wszyscy w domu się go boją i chciał się dowiedzieć dlaczego. Hipolit jest

zadziwiony wyznaniem Fedry wobec Tezeusza, ale wie, że jest przecież niewinny. Tezeusz

oburza się, że Hipolit napastował Fedrę i każe mu odejść i prosi Posejdona, by zabił Hipolita.

Syn oznajmia, że nie kocha Fedry tylko Arycję, ale ojciec mu nie wierzy. Kiedy próbuje

powiedzieć, że to Fedra jest winna, Tezeusz wypędza go. Fedra przybywa i chce bronić

background image

Hipolita, ale Tezeusz chce pomsty na synu i mówi, że Hipolit stwierdził, że kocha Arycję.

Fedra dochodzi do wniosku, że dobrze, że nie broniła Hipolita skoro on kocha inną. Fedra, po

rozmowie z Enoną, przegania ją, gdyż to przez nią spadły na nią nieszczęścia. Arycja prosi

Hipolita, by się bronił przed oskarżeniem, ale on nie chce oskarżać Fedry. Chce uciec z

Arycją i przed wyjazdem wziąć z nią ślub. Tezeusz pyta Arycję o Hipolita i mówi jej, że jest

on kłamcą. Ona mówi, że Tezeusz jest ślepy, bo nie widzi niewinności syna, ale nie może

powiedzieć mu prawdy. Tezeusz zaczyna mieć wątpliwości i chce jeszcze raz przesłuchać

Enonę. Panope przynosi wieść, że Enona się utopiła, gdy oddaliła ją Fedra, a Fedra traci

zmysły. Tezeusz każe wezwać Hipolita i prosi Posejdona o wstrzymanie wyroku. Teramenes

przybywa z wieścią, że Hipolit nie żyje. Zabił napadającego go potwora morskiego, ale

spłoszone konie poniosły go, wóz się rozpadł, a konie wlokły Hipolita po górach. W ostatnich

słowach mówił, że umiera niewinny i prosił, by wrócić Arycji jej dziedzictwo. Arycja

dowiedziała się od razu o jego śmierci, bo wóz rozbił się niedaleko świątyni, w której czekała

na Hipolita. Tezeusz ma pretensje do Fedry. Ona wyznaje, że to ona chciała Hipolita i

opowiada, że Enona sama wszystko zaplanowała, a potem sama się ukarała. Oświadcza, że

zażyła truciznę i umiera. Tezeusz postanawia zaopiekować się Arycją i wysławić imię syna.

Fircyk w zalotach

Streszczenie

Toczy się rozmowa pomiędzy znajomymi - Pustakiem i

Świstakiem. Obaj są służącymi: Pustak jest służącym Arysta, Świstak zaś Fircyka.

Dowiadujemy się z niej czemu Fircyk przyjechał na wieś do swego przyjaciela Arysta -

postanowił ożenić się z „ciepłą wdówką”, siostrą Arysta – Podstoliną. Fircyk zaleca się do

Postoliny. Ona nie ukrywa braku zainteresowania. Udaje oburzenie i zagniewanie, jest uparta

i niedostępna. Stara się ukryć uczucie pod pozorami niechęci, jednocześnie kompromituje

przyjętą przez niego pozę pewności siebie pomieszanej z cynizmem i dowcipem. Fircyk nie

zraża się. Zapewnia Podstolinę o swym szczerym uczuciu. Słynący z podbojów miłosnych

Fircyk w imię jedynej miłości gotów jest się zmienić i porzucić dawne zwyczaje. Starcia

słowne obu stron nie przynoszą żadnej z nich zdecydowanego zwycięstwa, nie prowadzą tez

do odsłonięcia uczuć, które staja się coraz bliższe miłości. Fircyk zaczyna obmyślać, w jaki

sposób dotrzeć do serca Podstoliny. Postanawia walczyć, gdyż jest przekonany o swoim

sukcesie. Aryst ubrany w szlafrok wita się wylewnie z Fircykiem. Ten ostatni skarży się na

swój los, gdyż przegrał swój majątek w karty i jeszcze się zadłużył. Aryst mu współczuje.

background image

Pada propozycja, by razem zagrali w karty – stawką są pieniądze. Fircyk dwukrotnie ogrywa

przyjaciela i zgarnia pieniądze. Aryst zostaje sam z Pustakiem. Łaje swego służącego,

zdradzając przy tym swój prawdziwy charakter - jest nerwowy i zapalczywy. Nie ukrywa, że

bardzo dotknęła go przegrana i usiłuje odreagować negatywne emocje. Nie ukrywa zazdrości,

dowiedziawszy się, że Fircyk udał się na spotkanie z jego żoną Klarysą. Pustak wychodzi

spotkać się ze Świstakiem i zapić tę sprawę. Aryst wręcza Fircykowi przegrane pieniądze (w

sumie dziewięćset dukatów). Przez jakiś czas prowadzą rozmowę o filozofii życia. Według

Fircyka życie to jedna wielka gra, w której wszystko zależy od ślepego losu. Aryst jest

zwolennikiem idei stoickiej - człowiek cnotliwy, zachowujący wewnętrzną równowagę jest w

stanie oprzeć się przeciwnościom losu i zyskać szczęście. Fircyk zdradza, że się żeni, nie

mówi z kim. Przyjaciel proponuje mu, by wyprawił wesele w jego domu. Fircyk drwi ze

staropolskiego obyczaju gościnności. Fircyk zleca Świstakowi zorganizowanie zabawy z

„maszkaradą”. Specjalnie na tę okazję mają zostać sprowadzeni aktorzy i muzycy z

Warszawy. Ponowne spotkanie Fircyka z Podstoliną, która nadal nie daje się zdobyć. Fircyk,

udając rozpacz postanawia wyjechać do Warszawy. Postolina sama przed sobą głośno

przyznaje się do tego, że kocha Fircyka. Niespodziewanie zostaje podsłuchana przez Klarysę,

ta jednak nie wie, kto jest obiektem westchnień siostry jej męża. Próbuje zbadać całą sprawę.

Podstolina wykręca się od odpowiedzi i mówi, że owszem kocha młodzieńca, który niedawno

przyjechał z Paryża, ale nikt go tu nie zna. Klarysa spotyka Fircyka i dzieli się z nim

rewelacyjną informacją, że Postolina się zakochała. Fircyk przyznaje się do swoich uczuć

względem Postoliny i prosi Klarysę, by pomogła mu zdobyć ukochaną. Niespodziewanie

pojawia się Aryst i z ostatnich przypadkowo zasłyszanych słów mniema, że Fircyk flirtuje z

Klarysą. Przyjeżdżają kwestarze, proboszcz i wikary. Aryst każe ich posłać do diabła. Pustak

próbuje wstawić się za kwestującymi i za to dostaje „po pysku”. Świstak rozmawia z

Pustakiem. Dowiadujemy się, że Fircyk tej nocy zamierza wyjechać do Warszawy. Zazdrosny

Aryst zarządził poszukiwania Klarysy, która znów gdzieś mu się wymknęła. Postolina

dowiaduje się od Arysta, że Fircyk zamierza się ożenić. Wiadomość ta sprawia jej przykrość.

Żałuje, że odnosiła się do niego tak chłodno. Dochodzi do rozwiązania intrygi i konfrontacji

uczuć. Fircyk i Postolina w obecności Arysta wyznają sobie miłość. Po obustronnych

zapewnieniach miłości, między Podstoliną a Fircykiem spisana zostaje intercyza ślubna, w

której obie strony gwarantują sobie prawo do wolności.

Historia Manon Lescaut i kawalera des Grieux

background image

Streszczenie

Kawaler des Grieux, wzorowy uczeń kolegium w

Amiens

,

zakochuje się w przypadkowo napotkanej, młodszej od siebie Manon Lescaut. Wspólnie

uciekają do Paryża, gdzie przez kilka miesięcy prowadzą szczęśliwe życie. Zakochana w

kawalerze dziewczyna nie jest jednak w stanie zrezygnować z luksusowego życia, na jakie nie

pozwalają im posiadane fundusze. Manon zostaje wówczas kochanką generalnego poborcy

podatków i zgadza się, by ten powiadomił ojca des Grieux o miejscu ich przebywania.

Kawaler zostaje zmuszony do powrotu do domu. Jego ojciec kieruje go - razem z

przyjacielem Tybercym - do seminarium duchownego; des Grieux przyjmuje święcenia

kapłańskie i przez dwa lata zajmuje się jedynie teologią. Nieoczekiwane spotkanie z Manon

skłania go jednak do porzucenia tego życia i ucieczki z kobietą do

Chaillot

. Ponownie kobieta

żąda od niego zapewnienia jej wysokiego poziomu życia, co skłania des Grieux do wstąpienia

- za radą Lescauta, brata kochanki, gwardzisty w Paryżu - do klubu karcianych oszustów.

Tymczasem Lescaut nakłania siostrę, by znalazła sobie bogatego kochanka; przy próbie

okradzenia go Manon i des Grieux zostają aresztowani. Z pomocą Lescauta des Grieux ucieka

z więzienia i odbija ukochaną; z kłopotów finansowych ratuje ich Tybercy, jednak i tym

razem Manon nie jest w stanie zrezygnować z wystawnego życia. Kolejna próba okradzenia

oczarowanego nią mężczyzny kończy się aresztowaniem obojga. Ojciec des Grieux uzyskuje

jednak jego uwolnienie, podczas gdy kobieta zostaje skazana na deportację. Młodzieniec

podąża za nią do Ameryki, gdzie w Manon zakochuje się siostrzeniec gubernatora Luizjany.

Des Grieux pojedynkuje się z nim, wygrywa, a przekonany o śmierci rywala, ucieka razem z

Manon na pustynię. Kobieta umiera tam z wyczerpania. Odratowany des Grieux wraca

zrozpaczony do Francji.

Historia życia Toma Jonesa czyli dzieje podrzutka

Streszczenie

Tom Jones zostaje znaleziony jako podrzutek na ganku Mr.

Allworthy'ego, dziedzica wiejskiego o wykwintnych manierach, wielkim sercu i umyśle. W

przeciwieństwie do służby, która uważała, że dziecko zostawiła kobieta lekkich obyczajów,

Mr. Allworthy postanowił się nim zaopiekować. Dorósłszy Tom kocha dżentelmena jak

rodzonego ojca, lecz jego reputację w oczach dziedzica notorycznie psuje zazdrosny o

inteligencję i dobrą opinię syn siostry Allworthy'ego, zepsuty młodzieniec, który przed

pastorem udaje dewota, a przed nauczycielem języka francuskiego – filozofa. Tom kocha się

w córce porywczego sąsiada Mr. Allworthy'ego – Mr. Westerna, który, zorientowawszy się w

background image

zamiarach młodzieńca, przestaje go u siebie przyjmować. Zrozpaczeni młodzi wyjeżdżają

niezależnie od siebie do Londynu, gdzie, usłyszawszy o sobie, poszukują się wzajemnie. W

Londynie do córki Mr. Westerna zaleca się lord Fellamar, a Mr. Western przybywa ze swymi

łowczymi i służbą by odnaleźć i ukarać Toma. Ostatecznie okazuje się, że to Tom jest

prawowitym dziedzicem majątku Allworthy'ego, co zmienia nastawienie Mr. Westerna, który

zezwala w końcu na ślub zakochanych.

Kubuś Fatalista i jego Pan

Streszczenie

Zasada, że wszystko, co spotyka człowieka w życiu jest

zapisane w górze determinowała resztę poglądów na życie Kubusia. Pierwszy raz zastanowił

się nad tym sformułowaniem podczas pobytu w wojsku. Teraz Kubuś podróżował razem ze

swoim panem. Historia amorów Kubusia: gdy w młodości wstąpił do wojska, został zraniony

w kolano. Uratowała go gospodyni chłopskiej chałupy. Opatrzyła jego ranę i otoczyła opieką.

Wdzięczny Kubuś poprosił o umożliwienie spokojnej śmierci w jej domu (lub ewentualnego

powrotu do zdrowia). Wspomnienia przerwał przystanek w podróży. Bohaterowie zatrzymali

się w gospodzie, gdzie wszystko wyglądało podejrzanie. W gospodzie natknęli się na bandę

opryszków. Po skończonej kolacji, złoczyńcy przesłali im resztki w postaci bezmięsnych

kości drobiowych. Ten gest bardzo rozzłościł Kubusia. Niewiele myśląc, chwycił broń Pana i

zadecydował dać im nauczkę. Jego czyn spowodował, że zbóje zlękli się i posłusznie

wykonani polecenia. Następnego ranka Kubuś wyruszył w dalszą drogę wraz z Panem. Droga

upłynęła na kontynuacji opowieści Kubusia o amorach. Gdy rozebrany sługa leżał w

gospodzie i czekał na chirurgów, przyglądał się krzątającej gospodyni. Bohaterowie

rozpoczęli zaciętą dyskusję o płci pięknej: jeden twierdził, że są dobre, drugi, że złe: i obaj

mieli słuszność, itd. Ich dysputę przerwała burza. Nazajutrz Kubuś i jego Pan wyruszyli w

dalszą drogę. Po jakimś czasie okazało się, że podczas noclegu sługa pod poduszką zostawił

sakiewkę, a jego Pan na kominku zegarek. Mężczyźni uzgodnili, że jeden zawróci po zguby,

zaś drugi wykorzysta ten czas na drzemkę. Zegarek Kubuś odnalazł w asortymencie

wędrownego handlarza. Gdy odebrał własność Pana, został oskarżony o kradzież i

postawiony przed oblicze naczelnika sądu. Na szczęście narratorowi przypomniało się, iż to u

tego urzędnika Kubuś wraz z Panem spędzili całą noc i bohater został uniewinniony.

Kubusiowi udało się również odzyskać sakiewkę dzięki przypadkowo spotkanej dziewczynie.

Usłyszał, że sam podarował jej pieniądze w ramach zapłaty za wspólnie spędzoną noc. Nie

background image

pamiętając nic z przebiegu ubiegłej nocy, uwierzył kobiecie. Odebrał swoją sakiewkę, płacąc

jej odpowiednią sumę. Okazało się, że śpiącemu Panu skradziono konia. Dalsza droga

musiała odbyć się na piechotę. Kontynuacja opowieści o amorach Kubusia. Bohater

wspominał, że gdy leżał ranny w gospodzie, chirurg, pan domu i jego żona radzili, co z nim

począć, aż w końcu wszyscy się upili. Gospodarz chciał jak najszybciej pozbyć się rannego.

Gawędę przerwało pojawienie się nieznajomego na koniu. Nadarzyła się okazja do zmiany

środka transportu i bohaterowie kupili wierzchowca. Podróż upływała na opowieściach sługi

o amorach. Dzięki pytaniom zadawanym przez Pana okazało się, że brat bohatera jest

wykształconym karmelitą, niegdyś otoczonym szacunkiem społeczności, a potem

stłamszonym przez zazdrosnych o jego popularność mnichów. Niespodziewanie bohaterowie

natknęli się na kondukt pogrzebowy. Widok żałobników spowodował, że Kubusia ogarnęła

rozpacz na myśl, iż mogli odprowadzać teraz jego ukochanego kapitana. Postanowił

dokładniej opowiedzieć o swoim mentorze. Mężczyzna miał przyjaciela i wroga w jednej

osobie. Każdy zakończony raną przeciwnika pojedynek był zarówno powodem do dumy, jak i

strachu o zdrowie zranionego. Podobne uczucia kierowały owym towarzyszem. Sprawa

zaszła tak daleko, że dowódcy mężczyzn postanowili ich rozdzielić. Choć nadal starali się

spotykać, wszelkie próby powodowały jedynie zaostrzenie ochrony. Rozpacz kapitana była

tak ogromna, że Kubuś obawiał się o zdrowie przyjaciela. Podczas monologu bohatera jego

koń ponownie zawiózł go pod szubienicę – zdaniem Pana był to zły znak. Zwierzę spłoszone

pognało do pobliskiego miasta, gdzie Kubuś uderzył głową w belkę jednego z domów i padł

omdlały. Okazało się, że koń wrócił w znajome miejsce – w przeszłości jego właścicielem był

kat. Dzięki troskliwości Pana Kubuś wrócił do zdrowia i razem wyruszyli w podróż. Wątek

amorów Kubusia. Usłyszawszy, że mężczyzna zamierza go wyrzucić, bohater postanowił

odejść pierwszy. Dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zdobył się na poproszenie chirurga, aby

ten pozwolił mu zamieszkać do czasu wydobrzenia u siebie. W zamian za uzgodnioną stawkę

Kubuś miał mieć zapewniony dach nad głowa oraz opiekę żony chirurga. Gdy w końcu rana

zagoiła się i Kubuś mógł już chodzić, postanowił odwiedzić gospodę. Oddał prawie wszystkie

pieniądze napotkanej kobiecie, rozpaczającej z powodu zniszczenia dzbana, a potem padł

ofiarą trzech złodziei. Nie zostały mu żadne oszczędności. Martwił się z czego teraz będzie

płacił dzienną opłatę chirurgowi. Cały dzień udawał, że nie jest głodny ani nie musi mieć

zmienianego opatrunku, aby nie narazić się na żądania pieniędzy. Los Kubusia uwolnił w

narratorze potrzebę podzielenia się z czytelnikiem historią pana Gousse, człowieka, który

chciał rozstać się z żoną i zabrać jej cały majątek. Kierowany żądzą pieniądza, omyłkowo

sam wsadził się do więzienia. Narrator oddał z powrotem głos Kubusiowi. Sługa wrócił do

background image

swej opowieści w momencie, gdy wraz z Panem przybyli do gospody. Trwała tam akurat

awantura, zapoczątkowana pobiciem Linki przez dwóch gości. Po stronie rzucającej obelgami

gospodyni stanął Kubuś, wtórując jej w ubolewaniu nad losem córki. Nazajutrz dalszą podróż

uniemożliwił obficie padający z nieba deszcz. Kubuś wykorzystał ten przymusowy postój na

odsłonięcie dalszych szczegółów swoich amorów. Powiedział chirurgowi o braku pieniędzy.

W tym momencie pojawił się lokaj pana Desglandsa, gospodarza położonego nieopodal

zamku, i zakomunikował, że zabiera rannego Kubusia do swego pana. Na pożegnanie kobieta

poprosiła Kubusia, aby ten wspomniał o jej mężu dobre słowo na zamku. W tym momencie

opowieść Kubusia po raz kolejny została przerwana przez gospodynię. Kobieta przyznała się,

że awantura dotyczyła pobicia jej suczki Linki, a nie córki. W zamian za okazaną pomoc,

gospodyni zaproponowała mężczyznom podzielenie się historią jednego z gości, z którymi

kłóciła się poprzedniego dnia. Bohaterem historii był margrabia des Arcis, mężczyzna

goszczący w gospodzie poprzedniego wieczoru. Wiele czasu zajęła mu zyskanie

przychylności wdowy de la Pommeraye. Pochodząca z wyższej klasy kobieta bardzo

zwlekała, nim przyjęła jego oświadczyny. Po ślubie wyszło na jaw, że wybranek lubi otaczać

się kobietami, aż w końcu żona postanowiła zdobyć dowód jego niewierności. Korzystając z

chwilowej nieobecności kobiety, Pan poprosił Kubusia o przybliżenie sylwetki towarzysza

jego kapitana, człowieka uzależnionego od hazardu. Sługa wspominał, jak w czasie jednej z

gier, kierując się przekonaniem, że właśnie pada ofiarą ukartowanego oszustwa, mężczyzna

przygwoździł nożem rękę przeciwnika do stołu. Gdy okazało się, że oskarżenia są

bezpodstawne, przyjaciel kapitana Kubusia zyskał kolejnego wroga oraz przydomek

„przygwoździciel”. Kobieta przyniosła dwie butelki szampana i przeniosła słuchaczy do

pokoju bohaterów swojej historii. Gdy żona wyznała margrabiemu, że przestała go kochać,

ten wyznał, że on także zauważył zmianę swoich uczuć do niej. Zaproponował, aby się

rozstali. Pani de la Pommeraye postanowiła jednak zemścić się na mężu. Wynajęła dwie

kobiety (matkę i córkę), wiodące rozwiązłe życie pod przybranym nazwiskiem d’Aisnon.

Bohaterka wynajęła swoim pracownicom mieszkanie niedaleko kościoła, a one miały wieść

przykładne życie cnotliwych dam. Pewnego dnia pielęgnująca w sobie urazę do męża kobieta

poleciła paniom Duqesnoi (tak brzmiało ich prawdziwe nazwisko) udać się na spacer do

ogrodów królewskich. Podobny pomysł poddała margrabiemu, goszcząc go akurat na

obiedzie. Oboje natknęli się w ogrodzie na panie Duqesnoi. De la Pommeraye zaczęła

wychwalać przed małżonkiem cnoty matki i córki. Spotkanie to zapoczątkowało częstsze

wizyty margrabiego w domu swojej żony. Cały czas wypytywał ją o nowe szczegóły

dotyczące nowopoznanych dam. Spotkał się ze zdecydowaną odmową, gdy zapytał pewnego

background image

dnia, czy zdaniem de la Pommeraye jej przyjaciółki przyjęłyby pomoc. Chciał bliżej poznać

pannę Duqesnoi. Nie wzbudzając podejrzeń, bohaterka w końcu zaprosiła wszystkich

zainteresowanych na obiad. Motywacja mężczyzny nie była czysta: nie kochał dziewczyny,

pragnął jedynie pozbawić ją cnoty. Wszystkie działania margrabiego spotykały się ze ścianą

sprzeciwu kobiet. Margrabia był gotowy poślubić dziewicę. Po ślubie pani de la Pommeraye

wezwała margrabiego i wyjawiła mu całą intrygę ze szczegółami. Zagniewany mężczyzna

wyjechał. Nie mógł jednak długo złościć się na swoją żonę, ponieważ uświadomił sobie, że

jest szczęśliwy w nowym małżeństwie. Gdy gospodyni skończyła opowiadać i pożegnała się,

pijani mężczyźni także postanowili iść spać. Następnego ranka kac nie uniemożliwił

Kubusiowi kontynuowania opowieści o swoich amorach. Pobyt w zamku zawdzięczał swojej

szczodrości sprzed kilku dni. Okazało się, że kobieta, którą wspomógł oszczędnościami

opowiedziała o wszystkim magnatowi. Zaciekawiony bezinteresowną szczodrością bohatera

szlachcic postanowił osobiście poznać rannego żołnierza. Prócz przychylności bogacza

postępowanie Kubusia zaskarbiło mu wdzięczność Dyzi, córki żebrzącej kobiety. Dziewczyna

zobowiązała się opiekować dobroczyńcą do czasu, aż nie wróci do zdrowia. Kubuś był

zdania, że nie musi już wykonywać rozkazów (przecież od dawna żyje z panem jak równy z

równym), tak Pan obstawał przy nadrzędności swoich praw. Popołudniowe polepszenie

pogody zmotywowało Pana i Kubusia do wyruszenia w dalszą drogę. Przypadek sprawił, że

podążali w tym samym kierunku, co margrabia des Arcis i jego młody towarzysz. Podróż

upływała mężczyznom na ciekawych dyskusjach. Nadszedł czas noclegu. Kolacja obfitowała

w rozmowy, Pan dyskutował z margrabią, zaś Kubuś z jego sekretarzem, Ryszardem. Ryszard

mając siedemnaście lat, postanowił wstąpić do zakonu. Wiedząc, że jego decyzja nie spotka

się z przychylnością rodziców, uciekł z domu i samodzielnie zgłosił się do ojców

premonstrantów. Okres przygotowań do ślubów zakonnych upłynął mu na zgłębianiu

tajemnic ojca Hudsona. Był to przeor w jednym z klasztorów premonstranckich, protoplasta i

żarliwy propagator surowej dyscypliny, kultywowania tradycji regularnych modlitw i ciężkiej

pracy. Niestety, jego działanie cechowała dwulicowość i hipokryzja. Jego codziennością były

spotkania z prostytutkami, posunął się nawet do uwodzenia zamężnych kobiet podczas

spowiedzi. Gdy o postępowaniu przeora dowiedział się generał zakonu, wyznaczył z grona

zaufanych osób do szczegółowego zbadania sprawy dwóch komisarzy. Jednym z nich był

właśnie Ryszard, narrator całej opowieści. Pod byle pretekstem udali się do klasztoru ojca

Hudsona i zaczęli śledztwo. Niestety, przeor okazał się sprytniejszy szybko zdał sobie sprawę,

że znalazł się w pułapce. Kazał jednej z uwiedzionych przez siebie dziewcząt udać się do

komisarzy i opowiedzieć o całym zajściu. Była to przynęta. Rządni nowych szczegółów

background image

kapłani namawiali ją na kolejne spotkanie, aż w końcu wyznaczyła dzień i miejsce. Gdy

bracia przybyli w umówione miejsce, czyli do domu szanowanej kobiety, po chwili pojawił

się tam także komisarz policji, znajomy ojca Hudsona. Mężczyźni zostali oskarżeni o

uwiedzenie dziewczyny i aresztowani. Przekonany, że dostali słuszną nauczkę, przeor

wkrótce wyciągnął braci z niewoli. Wydarzenie to spowodowało, że wrogowie przeora

zaczęli się bardzo obawiać o swoje miejsce w kościelnej hierarchii. Gdy generał zakonu

podzielił się z Ryszardem obawą, że Hudson zamierza zająć jego miejsce, ten zdjął habit i

wrócił do rodziny. Następnego dnia Kubuś i jego Pan pożegnali się z nowo poznanymi

towarzyszami i wyruszyli w dalszą podróż. Rozrywką była kolejna odsłona amorów sługi.

Przebywając na zamku, Kubuś zakochał się w Dyzi. Ten wątek nie interesował Pana w takim

samym stopniu, jak utrata „kawalerskiego klejnotu”. Kubuś opowiedział Panu o Justysi.

Ojcem chrzestnym bohatera był Stary Byk, zaś jego najbliższym przyjacielem syn Byka –

Byczek. Towarzysze zakochali się w tej samej dziewczynie, szwaczce Justysi. Niestety Kubuś

został odrzucony, a niewiasta oddała się Byczkowi na stryszku, w miejscu, gdzie sypiał

wybraniec. Każdego poranka, o świcie Byczek odprowadzał Justysię. Pewnego dnia zaspali i

Justysia nie zdążyła się wymknąć. Chłopak szybko ubrał się i zbiegł na dół, a Justysia

wśliznęła się pod łóżko. Byczek poszedł po radę do Kubusia. Ten udał się do chrzestnego i

poprosił o udostępnienie mu łóżka Byczka, ponieważ miał ciężką noc i jest bardzo senny.

Senior zgodził się i po chwili Kubuś był już na stryszku. Udało mu się odnaleźć Justysię i

położył się razem z nią w łóżku. Skonsternowana dziewczyna na początku broniła się przed

jego zalotami, lecz szybko dała za wygraną. W tym czasie Byczek dowiedział się od ojca, że

Kubuś odpoczywa na strychu. Po jakimś czasie szczęśliwy Kubuś zszedł na dół i wypił z

chrzestnym po szklaneczce wina, a tymczasem wściekły Byczek przestępował z nogi na nogę.

Koniec końców Byczek i Justysia pogodzili się. Dziewczyna tak samo żarliwie zapewniała

ukochanego o swej niewinności, jak czynił to jego przyjaciel. Pan nie mógł uwierzyć w

usłyszaną historię. Był wstrząśnięty postępowaniem Kubusia. Kubuś opowiedział mu także,

jak oszukał dwie mężatki. Udając niewinnego chłopca, nabrał je, że mając dwadzieścia dwa

lata nie spał jeszcze z kobietą. Pani Zuzia i pani Małgosia, pod pozorem pomocy w pracach

domowych, dawały mu wielogodzinne lekcje na łonie natury. Pierwsza od razu odgadła, że

została oszukana i nazwała go hultajem. Nie oznaczało to jednak, że zaprzestanie oferować

mu swoje dydaktyczne usługi. Z kolei pani Małgosia za pierwszym razem została omyłkowo

nazwana panią Zuzią. Poznawszy opowieść o naukach swojej przyjaciółki, dowiedziała się w

końcu, że padła ofiarą żartu Kubusia. Jej także nie przeszkadzało to zupełnie i bohater

spotykał jeszcze wiele razy obie sąsiadki. W osobliwy trójkąt miłosny zamieszany był

background image

również „pokraka”. Tym mężczyzną był wikary. Nakrył kiedyś Zuzię w spichlerzu z

Kubusiem, wpadł w szczerą furię i od słowa do słowa między bohaterami wywiązała się

bójka. Gdy pracownik kościoła leżał pobity w rogu stajni, Kubuś zaczął na jego oczach

uprawiać seks z Zuzią. Wśród okrzyków pojawił się mąż kobiety. Zuzia zdążyła pozbierać

się, a bohater zbiec. Tymczasem rozzłoszczony rogacz, widząc wikarego na stercie, zaczął się

śmiać. W końcu wziął widły, nadział na nie wikarego i zaczął nim wywijać niczym zabawką i

intonować psalm. Nagle bohater zaczął kasłać i oznajmił, że nie będzie kontynuował swoich

opowieści, ponieważ boli go gardło. Dzięki temu czytelnik poznaje historię amorów Pana.

Pewnego dnia Pan uzmysłowił sobie, że nie ma dostatecznych funduszy, by kupić

imieninowy prezent ukochanej. Korzystając ze znajomości serdecznego przyjaciela, kawalera

de Saint-Ouin, trafił do spekulanta i lichwiarza, pana le Brun. Ten z kolei zwrócił się do

swoich przyjaciół i mimowolnie w sprawę prezentu zostało wmieszanych kilka osób (Mateusz

de Fourgeot, pani Bridoie, Merval). Pan był nieświadomy oszustwa i stracił większość

pieniędzy. Nie przestał przyjaźnić się z kawalerem de Saint-Ouin. Prawie dał się namówić do

ożenku z przedstawioną mu panną. Dobrze się stało, bo ten pewnego dnia wyznał mu, że cały

czas sypiał z jego ukochaną. Zamiast pogniewać się na mężczyznę, Pan postanowił w zmowie

z nim dokonać zemsty na kobiecie. W ciągu następnych nocy zmanipulowany Pan udawał

kawalera i zakradał się do pokoju niewiasty. Za trzecim razem został nakryty przez rodzinę

panny. Gdy trafił do więzienia, wydało się, że była to pułapka zainicjowana przez kawalera.

Koniec końców okazało się, że de Saint-Ouin to doświadczony i od dawna poszukiwany

przez władzę oszust. Pan został zobligowany przez sąd do łożenia na dziecko Agaty

(dziewczyna była w ciąży z kawalerem), z którą został nakryty w łóżku. Nagle Kubuś i Pan

zobaczyli, jak chłop bił leniwego konia. Pan rozpoznał w zwierzęciu swego niedawno

skradzionego towarzysza. Chłop zgodził się wymieć starego konia na wierzchowca, na

którym podróżował Pan. Bohaterowie ruszyli w dalszą drogę. Ich celem była wieś, w której

mieszkał prawdopodobny dziedzic Pana, chłopiec miał mieć teraz około dziesięciu lat. Kubuś

przystał na prośbę pracodawcy i postanowił wykorzystać czas w drodze na dokończenie

historii swoich amorów. Wspominał z rozrzewnieniem, jak Dyzia zmieniała mu opatrunki, a

on ofiarowywał jej małe upominki. Pewnego dnia podarował jej podwiązki. W tym momencie

nastąpiła kolejna przerwa, ponieważ podróżni dotarli do wsi. Kubuś udał się na poszukiwanie

domu podopiecznego swego Pana. Gdy otworzył pierwsze napotkane drzwi, jego oczom

ukazał się kawaler de Saint-Ouin. Widząc wroga, Pan zabił go swoją szablą, po czym dosiadł

konia i uciekł. Niestety, zbiec nie udało się Kubusiowi. Sługa został pojmany i trafił do

więzienia. Podobny los spotkał także Pana. Gdy dogonił go pościg, również jego wtrącono za

background image

kraty. Na szczęście bohaterowie zostali uwolnieni. Udało im się odnaleźć w zamku pana

Desglandsa, który przygarnął kiedyś rannego Kubusia. Sługa poślubił Dyzię i objął posadę

odźwiernego zamku. Na koniec narrator poinformował, że słyszał głosy, jakoby Desglands

oraz Pan Kubusia zakochali się w jego żonie. Kubuś z pewnością mruczał sobie pod nosem, iż

skoro było zapisane w górze, że będzie miał rogi, to nic nie można na to poradzić.

Malwina czyli Domyślność serca

Streszczenie

Malwina i jej siostra Wanda spędzają w domu wieczór. Malwina

śpiewała i przerwał jej hałas. Wyjrzały na balkon, lecz nic się nie działo. Nadeszła gwałtowna

burza. Wanda, panicznie bojąca się grzmotów, zemdlała. Piorun uderzył podobno w pobliską

stodołę pani Somorkowej. Malwina zdjęta współczuciem, biegnie pomóc kobiecie, która w

dzieciństwie wykarmiła ją mlekiem. Zastała na miejscu spaloną stodołę i dom zajęty już

ogniem. Chce wynieść z płonącej chaty wnuczkę starej – Alisię. Wewnątrz, upada przed nią

belka, mdleje. Ratuje ją i dziecko pewien nieznajomy młodzieniec, udaje mu się również

ugasić ogień. Malwina dziękuje za ocalone życie i razem z siostrą zaprasza nieznajomego

„rycerza” do swojego „zamku”, by tam zachciał leczyć rany odniesione podczas ratowania.

Nieznajomy ma na imię Ludomir, jest w wiosce przejazdem- zatrzymał się, by poszukać

schronienia przed burzą. Okazało się, że to on przerwał śpiew Malwiny na werandzie.

Malwina wzięła pod opiekę Lisię. Ludomir wysyła list do swojej matki, Telimeny, z

Krzewiny dnia 15 maja 18. Opowiada o tym, jak wczoraj uratował kobiety i jak oczarowała

go Malwina. Malwina pochodziła ze znakomitej rodziny polskiej. W wieku 14 lat została

wydana za mąż wbrew swojej woli, z polecenia rodziców. Zaraz po ślubie ojciec i matka

zmarli. Zazdrosny mąż wciąż robił jej wyrzuty, że go nie kocha. Podczas czwartego roku jej

bytności w Głazowie, pewnego dnia dowiaduje się, że jej mąż ginie na polowaniu. Mimo, że

szczęścia od niego nie doznawała, bolała nad jego śmiercią i z rozrzewnieniem żegnała swą

posiadłość. Malwina wyjeżdża do posiadłości Krzewiny. Zaprasza do siebie swoją ciotkę,

która przyjeżdża razem z jej siostrą Wandą, którą opiekowała się po śmierci rodziców. Ciotka

bardzo kochała obie siostry, zwłaszcza- czułością pałała do Malwiny. Ciotka załatwiwszy

wszelkie interesa powraca na wieś. Ludomir szybko zyskuje jej przychylność. Zezwalała, by

spędzał czas z Malwiną. Ludomir ożywił życie w Krzewinie. Malwina, pogubiona w swych

uczuciach, nie wie, co skrywa w sercu. Wanda i Ludomir organizują sekretne przyjęcie na

leśnej polanie. Malwina uradowana dziękuje im serdecznie. Mówi, że ta łąka odtąd już

background image

zawsze będzie nosiła jego imię. Dłonie dziewczyny i Ludomira spotykają się przy łódkach,

budząc niezwykłe niepokoje w myślach obojga. Do późnej nocy trwa biesiadowanie. Malwina

pierwszy raz uświadamia sobie, że nie wyobraża sobie życia bez Ludomira. O poranku

Ludomir straciwszy zupełnie panowanie nad uczuciami, oświadcza pannie, że ją kocha.

Wyznanie przerywają nadchodzący ludzie. W afekcie prosi, by go nie porzucała. Malwina

mając mu za złe, że nie odczytał jej uczuć rzuca pospieszne i nieprzemyślane –

„Niewdzięczny!”. Ludomir przyciska do serca jej welum. W liście do matki mężczyzna

postanawia wyjechać z Krzewiny. Malwina otrzymuje list, w którym Ludomir powiadamia

ją o swoim wyjeździe. Zapewnia, że ją kocha, ale jest jej niegodny – zbyt wiele jest między

nimi różnic, zbyt wielka przepaść społeczna ich dzieli. Dziewczyna rzewnie płacze nad

słowami kochanka. Postanowiła, że nie wyjawi nikomu tajemnicy łączącego ich uczucia.

Nastała melancholijna jesień, Malwina popada w dziwną chorobę (blednie, brak apetytu i

snu). Ciotka postanawia wysłać dziewczynę do Warszawy. Relacje ze stolicy przedstawione

są głównie w formie listów Malwiny do Wandy. Początkowo informuje o tym jak minęła

podróż. Jest przelękniona obrazem zatłoczonego miasta, gdyż to jej pierwszy taki wyjazd.

Drugi list Malwiny traktuje o wprowadzeniu jej na salony. Poznaje generała, nazywanego

starościcem – człowieka bardzo szanowanego – o którego wnuka przyjazd do Warszawy

wszelkie panny wypytują. Doryda – wyrocznia elegancji, mód i wszelkich godności

należnych damie, nie okazuje Malwinie sympatii. W trzecim liście opisuje bal u francuskiego

senatora. Zmarkotniała, gdy przybył książę Melsztyński. Okazało się, że jest nim dobrze jej

znany Ludomir, który okazał się partnerem Dorydy. Był z nią związany jeszcze przed jego

pojawieniem się w Krzewinie. Generał przedstawia go Malwinie, ten prosi ją o taniec –

kobieta odmawia, gdyż przychodzi Doryda. Ucieka w ramiona majora Lissowskiego, który

tylko czeka na sprzyjającą ku temu sposobność. Z listu Majora Lissowskiego do przyjaciela

dowiadujemy się, że Malwina uważana jest za wschodzącą gwiazdę Warszawy i tamtejszego

towarzystwa. Lissowski zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, ale dedukuje na

podstawie różnych okoliczności, że Malwina z księciem musieli się już spotkać minionego

lata. Po zaledwie kilku tygodniach od przyjazdu Melsztyńskiego do Warszawy, nikt nie miał

wątpliwości co do uczucia, którym darzył Malwinę. Porzucił Dorydę. Jego starania o

Malwinę idą na marne, ta- pozostaje nieugięta (chciałby, ale się boi). Obawia się, że ją

również spotka los Dorydy. Zagubiony Ludomir, którego poznała w Krzewinie, nie jest tym

pewnym siebie i otwartym młodzieńcem, którego obserwuje w Warszawie. Chłopak zajęty

tylko nią, nie zwraca uwagi na inne kobiety. Generał przychylny jest związkowi wnuka z

dziewczyną, podobnie całe towarzystwo warszawskie. Księżna W. zaprosiła do siebie

background image

najświetniejsze warszawskie towarzystwo. Na sali zaczęto grać w SEKRETARZA. Zabawa

polegała na tym, że jedna osoba zadawała pytanie, na które wszyscy udzielali odpowiedzi.

Malwina napisała na karteczce następujące: Czy przeszłe lato, czy sierpień zeszły, żadnego

nie zostawiły wrażenia? Ludomir bardzo się zmieszał, lecz odpowiedział: „Wrażenie niestety

na wieki nie wymazane! Ale litościwa dobroć o tem może wspominać by nie powinna.”

Dziewczyna pożałowała swej bezpośredniości i odtąd zaczęła lepiej go traktować. Ludomir

ośmielony alkoholem w towarzystwie, zaczął drwić z cnót, które Malwina uważała za

świętość (obowiązki, religia, obyczaje). Zażenowana Malwina zbierała się do wyjścia z balu.

Ludomir zapytał, czy może pomóc jej w kwestowaniu, lecz odmówiła. Malwina zauważyła,

że poświęcenie czasu pracy dla innych sprawia, że nie dręczy się złymi myślami. Pewnego

marcowego dnia odwiedza liczne domy, zbierając jałmużnę dla potrzebujących. Odwiedza

różnych ludzi, m.in. dom, którym Ochmistrzyni z prawdziwym nauczycielskim powołaniem

naucza kilkanaście młodych dziewczynek (mała Jadzia oddaje lalką dla biednych dzieci);

klasztor ojców Bazylianów, poznaje ojca Ezechiela, z którym rozmawia o ubóstwie i ciszy.

Malwina zachodzi kwestować nad brzeg Wisły. Zbliżając się do skromnego, acz niezwykle

zadbanego domku, poznaje rodzinę cygana - Dżęga, któremu niegdyś bardzo pomógł wyjść z

biedy książę Melsztyński. Malwina pyta, czy korale, które ma na sobie jego wnuczka Rózia,

są również od niego podarunkiem. Cygan opowiada historię o pewnym „wariacie”, który

siadywał nad brzegiem rzeki, wzdychał i mówił sam do siebie. Korale to prezent za to, że

kiedyś znalazł biały kawałek płótna, który wpadł mu do Wisły. Chciał podarować im za ten

jego największy skarb worek pieniędzy, lecz nie przyjęli. (Oczywiście, ten kawałek płótna, to

welum, które podarowała mu w Krzewinie Malwina). Malwina udaje się do kościoła.

Przechodzi Ludomir- nie poznał jej, a wrzucił pieniądz do sakiewki. W końcu Malwina

wyznaje mu miłość. Zwierzenie przerywają okrzyki – „Pożar! Ogień! Pali się!”. Następnego

dnia Malwina była ciągle niespokojna, gdyż nie nadeszła od Ludomira żadna informacja. Nie

mogła dłużej wytrzymać samotności i udała się do Księżnej W*** z nadzieją, że tam dowie

się czegokolwiek. Kobieta oświadczyła, iż Ludomir prosił o przekazanie dziewczynie, że nie

będzie jej się narzucał i naprzykrzał, skoro sobie tego nie życzy. Księżna zaczęła opowieść o

życiu i śmierci rodziców Ludomira. Taida była córką księcia Zdzisława Helsztyńskiego,

jedynaczką. Wielu starało się o jej rękę. Taida obojętnym okiem spoglądała na wszystkich

kandydatów. Dopiero Ludomir, szlachetny i cnotliwy młodzieniec, walczący o dobro

ojczyzny, wzbudził jej uczucie. Długo taili swą miłość. Zdzisław oświadczył córce, że jej rękę

obiecał księciu Sanguszce, który przybędzie tu za tydzień. Rozdarta wewnętrznie Taida nie

dbając o zdanie ludzi i samego ojca, potajemnie wzięła ślub z Ludomirem i wyjechała z

background image

Warszawy. Męczyły ją jednak wyrzuty sumienia. Małżonek widząc jej zgryzoty, sam się

pogrążał w smutku. W tym przygnębieniu na nowo otworzyły się jego rany i w ciągu sześciu

miesięcy po ślubie, skonał w jej ramionach. Młodej wdowie złamało się serce. Zapewne

skończyłaby swój żywot, gdyby nie fakt, że od kilku miesięcy była w ciąży. Znajdowała się

w małej wsi tureckiej. Tutaj też postanowiła urodzić dziecko. Przed swym końcem chciała

jednak przebłagać swą winę u ojca i zapewnić bezpieczny los maleństwu. Odważyła się

napisać do Zdzisława list, który Księżna W*** przepisała i cytuje. Taida prosiła w nim o

przebaczenie i zrozumienie jej postępowania. Mówi, iż sama bliska jest śmierci i prosi tylko,

by ojciec zaopiekował się dzieckiem, które zrodzi. Taida szczęśliwie urodziła syna, któremu

po ojcu nadała imię Ludomir i umarła. Przy jej śmierci był młynarz, młynarka i proboszcz. Im

to poleciła opiekę nad dzieckiem. Ludomir miał u nich przebywać do momentu, gdy nie

zgłoszą się po niego krewni. List jednak doszedł do Zdzisława Helsztyńskiego z dwuletnim

opóźnieniem. Wielce zszokowany książę z serca przebaczył córce i odebrał wnuka z rąk

tamtych, dał swoje nazwisko i przywiózł do Warszawy. Malwina zajrzała przypadkiem do

sakwy, która służyła jej do zbierania pieniędzy w czasie kwesty. Rozwinęła papier, w który

zawinął monety Ludomir. Był to kawałek listu, w którym zwraca się do ukochanej matki.

Malwina doszła do wniosku, że Taida najpewniej gdzieś się ciągle ukrywa, o czym wiadomo

tylko jej synowi. List Alfreda do Majora Lissowskiego: Alfred opisuje Lissowskiemu pewną

anegdotę o księciu Ludomirze, którą- jak twierdzi, zakochany major mógłby wykorzystać w

staraniach o serce Malwiny. Mówi o swoim pobycie w Jeziorowie u pani Szeptalskiej, która

wydaje za mąż swą młodziutką siostrzenicę Florynkę. Jej miłość zachwiał jedynie epizod,

związany z Ludomirem Melsztyńskim, który miał miejsce tego samego lata, kiedy poznał

Malwinę. Książe zawrócił w głowie dziewczynie, lecz sam traktował to jako zabawę. Alfred

radzi, by w porozumieniu z Dorydą, wykorzystał fakt ten przeciwko Ludomirowi, w oczach

Malwiny oczywiście. Porzucona kobieta doradziła Lissowskiemu, by na wieczornym

posiedzeniu uczynił wzmiankę o liście przyjaciela. Tak też się stało- nawet odczytał go na

głos. Malwina rozlała herbatę, a całe towarzystwo nie ukrywało zdziwienia. Malwina była

zasmucona. W Warszawie żywiła do Ludomira inne uczucia, niż w czasie tych pamiętnych

wakacji. Po powrocie, Książę Melsztyński zastał Malwinę dużo dla siebie zimniejszą. Na

jednym posiedzeniu, przypadkiem wszczęto rozmowę o czasach i obyczajach rycerskich.

Malwina wygłosiła nadto długą mowę, w której rozpływała się nad utraconymi zwyczajami.

Książę Melsztyński podjął wyzwanie i ogłosił, że da jej namiastkę tamtych czasów.

Postanowiono zorganizować turniej. 3 maja całe warszawskie towarzystwo zgromadziło się

na zielonych błoniach Wilanowa. Sędziami turniejów byli Zdzisław Melsztyński i hrabia

background image

Konrad Myszkowski. Wszyscy oczekiwali na pojawienie się Ludomira, który miał być

ostatni. Wyruszył dumny i męski na swoim arabie, z proporcem i tarczą, na której wyryte

były słowa ziścić lub zginąć. Wielu rycerzy chciało się z nim zmierzyć w pojedynku na kopie.

Po wielogodzinnej wygranej walce, Ludomir miał zostać ogłoszony zwycięzcą zawodów, lecz

werdykt przerwało pojawienie się czarnego rycerza na czarnym koniu. Ten zadziwiający

człowiek powalił księcia Melsztyńskiego, lecz ten rzucił rękawice i w zapalczywość

powiedział, że będzie bił się bez konia. Zapominając, że to udawana walka, do krwi zranił

swojego przeciwnika. Czarny rycerz ostatkiem sił powalił Melsztyńskiego, nie raniąc go,

podniósł wieniec i złożył oręż przeciwnika u stóp Malwiny. Został ogłoszony zwycięzcą

turnieju. Malwina była bardzo zmieszana, a na jego tarczy odczytała wyraz Niewdzięczny.

Pojawienie się tego nieznajomego jeźdźcy, wprowadziło zamęt w jej sercu. Po turnieju całe

towarzystwo udało się na całonocny bal do Wilanowa. Nazajutrz wszyscy zastali wiadomość

o wybuchu wojny. Malwina pod wieczór samotnie wyjechała do Wilanowa. Spotkał ją tam

Melsztyński, chciał się pożegnać przed wyruszeniem na wojnę. Malwina podała mu rękę i

odrzekła, że będzie na niego czekać. Wtem rozległ się krzyk i ujrzała widmo- zjawę, jakby

drugiego Ludomira, lecz z wyrazem rozpaczy na twarzy. Dziewczyna zemdlała. Widok

Ludomira napawał ją jednak dziwnym lękiem i lekarz zakazał mu zobaczyć ją raz jeszcze

przed wymaszerowaniem na wojnę. Malwina opuściła Warszawę. Bardzo wiele rozmawiała z

Wandą. Siostra i ciotka robiły wszystko, by wróciła do dobrej formy. Malwina pomagała

biednym. Otrzymała list z Warszawy od Zdzisława, który pytał, czy na czas nieobecności

wnuka, mógłby zatrzymać się w Krzewinie. Wszyscy z chęcią na to przystali. Jednego

wieczoru pojawiła się w Krzewinie dostojna dama, w żałobie. Okazało się, że to młynarka z

granicy tureckiej- jej mąż zmarł, a ona nie ma się z czego utrzymać. Malwina zatrzymała ją u

siebie. Do mieszkańców Krzewina doszła wiadomość, że wojsko skutecznie odpiera wroga od

granicy. Przybył oficer i przekazał Zdzisławowi list od majora B***. List mówi o tym, że

Książę żyje, mimo odniesionych ran. Podobno, w porywie zbytniej odwagi, puścił się za

nieprzyjacielem zaledwie z kilkoma ludźmi, który jednak tylko udawał ucieczkę. Ułani

ruszyli na pomoc, lecz życie zawdzięcza Ludomir żołnierzowi z innego pułku. Zasłonił go

swoimi piersiami. Książe pełen wdzięczności rozkazał szukać swego wybawcy, lecz nie było

po nim śladu. Zdzisław poprosił Malwinę, by ta zapewniła gościnę w Krzewinie jej rannemu

wnukowi. Ludomir po przyjeździe był nadto wesoły, bardzo wiele czasu spędzał z równie

żywiołową Wandą. Malwina rozumiała, że Wanda i Ludomir się w sobie zakochują, lecz nie

wzbudzało to jej złości czy niepokoju. Wszyscy przygotowywali się do imieninowego balu

sąsiadki- pani kasztelanowej. Malwina nie chciała w nim uczestniczyć, wymówiła się bólem

background image

głowy. Wybrała się na długa przechadzkę. Wsiadła na łódź i kazała się przewieźć na drugą

stronę. Znalazła się na łące Ludomira i spostrzegła kamień z wyrytym przez niego napisem.

Pojawił się zakonnik. Okazało się, że to Ezechiel, u którego kwestowała. Mówił, że Malwina

jest drugą osobą, która łączy z tym kamieniem jakieś wspomnienia a jej przyjaciel chce, żeby

spoczywały pod nim jego zwłoki. Umarł przełożony klasztoru w Rusi, więc wyznaczono go

na jego następcę. I tam odnalazł spokój w modlitwie i pokornym oddaniu życia Bogu.

Przerwała go jednak wojna. Ezechiel, nie mogąc brać czynnego udziału w walce, wziął

lekarstwa i pomagał rannym. Znalazł młodego ułana, którego zabrał na leczenie do klasztoru.

Nie miał on rodziców, był wychowywany przez drugą matkę, która przygarnęła go i

zamieszkała z nim u stóp Karpat. Po długich wahaniach wyznała mu, że nie jest jego

biologiczną matką. Postanowił ją opuścić i wyruszyć w świat. Gdy wybuchła wojna,

przyłączył się do piątego pułku ułanów. Zakonnik postanowił porzucić chwilowo klasztor i

udał się z nim w podróż do jego matki, pod Karpaty. W drodze jednak znowu wróciła mu

gorączka i tutaj się zatrzymali. Malwina była przekonana, że ów młodzieniec, to wybawca

Ludomira spod Mohilewa. Opowiedziała wszystkim o domniemanym wybawcy księcia, który

zarządził, by jak najprędzej udać się na kępę. Gdy byli już w okolicy folwarku, Malwina

pierwsza wbiegła do chaty, by uprzedzić zakonnika o ich przybyciu. Krzyknęła i zemdlała.

Wbiegli pozostali i oprócz nieprzytomnej dziewczyny, znaleźli też bardzo chorego

młodzieńca, który wyglądał, jak książę Melsztyński. Dżęga i młynarka rozpruli kawałek

koszuli i przerazili się, gdy zobaczyli jego znamię w kształcie płomienia. Cygan postanowił

opowiedzieć zebranym pewną historiię. Dżęga urodził się cyganem i z nimi też podróżował.

Raz, zatrzymali się nad Dniestrem, przy granicy tureckiej. W lesie znaleźli prześliczne

dziecko. Kapitan postanowił zabrać dziecko ze sobą. Od chłopczyka dowiedzieli się, że na

imię mu Ludomir i że ma 3 lata. W obozie wybuchła zaraza i cygan postanowił oddać

chorego chłopca w pewnej wiosce na wychowanie kobiecie, która słynęła w niej z dobroci i

miłosierdzia. Kilka lat później, wrócił do wioski, lecz kobieta z przybranym synem przeniosła

się pod Karpaty. Dziecko miało charakterystyczne znamię- płomieńczyk na lewym ramieniu.

Dziadek i wnuk zaniemówili, a swoją opowieść zaczęła młynarka. Oznajmiła, że to

skradzione przez cyganów dziecko, to prawdziwy syn księżniczki Taidy. Okazało się, że

Taida urodziła bliźnięta i obu synom nakazała nadać imię Ludomir. Młynarka przez 3 lata

wychowywała obu chłopców. Pewnego dnia Płomieńczyk wybiegł z domu i zaginął. Zataili z

mężem urodzenie drugiego chłopca, bojąc się gniewu. Ludomir chciał w heroicznym geście

zrzec się miłości do Malwiny względem Księcia Melsztyńskiego. To Płomieńczyk bowiem

wyratował ją z pożaru, przebywał rok temu w Krzewinie. Znosił to z wielkim bólem, lecz

background image

chciał jedynie szczęścia dziewczyny. Ludomir wyjawił Malwinie wszystkie swoje najgłębsze

uczucia, a ona padła w jego ramiona. Malwina dzieliła wszystkie jego uczucia. Oddała mu

swą rękę. Ludomir zaczął opowiadać jej historię całego roku, kiedy się nie widzieli. Mówi, że

odwiedził matkę Telimenę. Dowiedział się też o miłości Księcia Melsztynskiego do niej i

zupełnie stracił głowę. To on zjawił się w płonącym klasztorze, to on był czarnym rycerzem z

turnieju, to on był wariatem znad Wisły, o którym mówił Dżęga, to on był widmem z

wilanowskich ogrodów. Gdy usłyszał, jak Malwina prawie obiecała rękę jego bratu, wpadł w

rozpacz i przyłączył się do piątego pułku ułanów, chciał zginąć. Po tej rozmowie z Malwiną

Ludomir porzucił plan wyruszenia na wojnę i przeniósł się z Ezechielem do Krzewina.

Szczerze wyjawił swoje uczucia dziadowi Zdzisławowi, a ten we wszystkim mu sprzyjał

zwłaszcza, że niestały w uczuciach Książę Melsztyński pałał już miłością do Wandy. Wkrótce

doszło do ślubu obu par, którego udzielił Ezechiel. Oba małżeństwa kupiły ogromny dom w

Warszawie, gdzie spędzali czas zimowy, letni- w Krzewinie. Telimena kupiła wieś w pobliżu

swego syna. Ezechiel objął tam parafię. Obie siostry urodziły dzieci. Doryda wyjechała w

świat, a Lissowski bawił się kobietami.

Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki

Streszczenie

Utwór rozpoczyna się przedmową, w której autor powieści

przeprowadza krytykę poprzedzania dzieł niepotrzebnymi przedmowami, by zwiększyć ich

„grubość” dla zysku. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej,

stylizowana na pamiętnik. Księga I. Pochodzę z rodziny szlacheckiej. Mój ojciec został

stolnikiem. Nie był to człowiek uczony, ale miał wiele cnót. Niestety lubił pić, co

spowodowało uszczuplenie rodzinnego inwentarza. Matka moja wychowana na wsi była

kobietą prostą, ale cnotliwą. Swoje najmłodsze lata spędziłem głównie w towarzystwie

kobiet, wtedy też nauczyłem się, co znaczą najróżniejsze sny. Kiedy miałem siedem lat,

odwiedził nasz dom brat matki, za sprawą którego w niedługim czasie zostałem wysłany do

szkół publicznych. Wyjazd do szkoły okazał się dla mnie wydarzeniem nader przykrym. Z

młodym opiekunem, który miał czuwać nade mną i moją edukacją, opuściłem dom rodzinny.

Okazałem się bardzo pojętnym chłopcem, ale wstręt do nauki nie pozwalał mi osiągać

większych sukcesów, jednocześnie czyniąc mnie ofiarą małego i cienkiego kańczuczka, który

ojciec wręczył mojemu opiekunowi z przykazaniem: „Bijże, bo ja ci za to płacę!”. W szkole

przebywałem do szesnastego roku życia, kiedy przybyła wiadomość o śmierci ojca i

background image

wezwanie natychmiastowego powrotu do domu. Moją hulankę przerwał wuj, wykonawca

testamentu ojca, który ukrócił moje ciągłe zabawy. Na szczęście wyjechał w ważnych

sprawach do Warszawy, moja matka za namową sąsiadki wynajęła guwernera, który miał

mnie kształcić we francuskim i dobrych manierach.

Pan Damon

okazał się markizem

ukrywającym się w Polsce przed pojedynkiem z królem francuskim, tę jego tajemnicę

obiecaliśmy zachować dla siebie. Z tego względu moja matka podzieliła się tym ciężarem

jedynie z dwiema zaufanymi sąsiadkami, co spowodowało rozejście się wiadomości po całej

okolicy. Nowy nauczyciel przypadł mi bardzo do gustu, bo lekcje polegały jedynie na ciągłej

konwersacji. Nadszedł czas w mojej edukacji, kiedy należało zapoznać sie z popularnymi

romansami, które wprost zaczarowały moje myśli. To za ich sprawą pewnego dnia w lasku

zakochałem się w

Juliannie

– wychowanicy mojej matki. Któregoś dnia poszedłem za moją

matką i towarzyszącą jej Julianną nad staw, wsiadłem na łódkę i nieopatrznie wylądowałem w

wodzie. Zdarzenie to o tyle szczęśliwe było dla mnie, że pozwoliło mi poznać skrywane

uczucia Julianny. Jednak nie długo trwała radość moja, matka domyśliwszy się moich

zamiarów (poślubienia Julianny, która nie miała odpowiedniego posagu), wysłała moją

ukochaną na nauki do klasztoru. Mnie zaś dla pocieszenia postanowiła wysłać „do cudzych

krajów”. Niestety interesy mojej matki pokrzyżowały mi plany – musiałem odłożyć wyjazd

„do cudzych krajów”, a zamiast tego wyruszyć do dość oddalonego miasta, w którym miałem

się zatrzymać u dalekiego kuzyna. Kuzyn okazał się jednak nieobecny i musiałem razem z

Panem Damonem czekać miesiąc na niego. Szczęśliwym trafem mój guwerner spotkał w

mieście dawną znajoma –

baronową de Grankendorff

. Cztery tygodnie tam bawiłem, karciane

szczęście się ode mnie odwróciło, a i kolejne jubileusze baronowej i jej córek sporo mnie

kosztowały. Cała zabawa skończyła się pojedynkiem, kiedy to pewien człowiek znieważył

Pana Damona. W skutek rozruchu, który wywołałem, spędziłem noc w więzieniu.

Wypuszczony, wróciłem do swej kwatery. Okazało się że Pan Damon zniknął razem z całym

dobytkiem, tak samo jak rzekoma baronowa, która była nikim innym jak zwykła oszustką. Na

szczęście matka szybko mi przebaczyła. Powróciłem do domu, gdzie pędziłem życie spokojne

i posłuszne. Poprosiłem sąsiadkę o pożyczenie książki Kaloander wierny. Nowa lektura

rozbudziła we mnie pragnienie kontynuowania „sentymentowej edukacji”, dlatego uprosiłem

matkę, by wysłała mnie do Warszawy do wuja – posła z naszego województwa. W stolicy

dowiedziałem się wiele o nowych zwyczajach salonowych, najważniejszą jednak wiedzę

zyskałem od nowego przyjaciela, który wyjawił mi, że aby odnieść sukces towarzyski i

miłosny, „najprzód, trzeba ile możliwości, pozyskać trojaką reputację: galantoma, junaka i

filozofa”. Niedługo po tym zmarła moja matka. Mimo że żal pewien po tej stracie uczułem, to

background image

zaraz uradowany nabytą w tak przykry sposób swobodą, począłem planować podróż „w cudze

kraje”. Gdy wyjazd był juz prawie gotowy, zostałem pilnie wezwany do Lublina na sprawę

sądową. W celu wygrania sprawy nachodziłem się niezmiernie od sędziego do sędziego. W

końcu za radą mego plenipotenta zorganizowałem wystawną „konferencję”, na którą

zaprosiłem wszystkich, którzy mogli mi pomóc w odniesieniu sukcesu w sądzie. Kolejne

tygodnie poświęciłem na przygotowania do sprawy, która ostatecznie została odwleczona z

powodu zniknięcia przeciwnika. Dałem w zastaw srebra i klejnoty, po czym wyruszyłem w

wymarzoną podróż. Po długiej podróży dotarłem do Paryża, który omamił mnie hałasem i

rozmaitością. Niewiele jednak skorzystałem z wyjazdu – najpierw zajęty byłem

kompletowaniem niezbędnych atrybutów paryskiego kawalera, potem uległem

nieszczęśliwemu wypadkowi, na koniec oszukany przez zaprzyjaźnionego hrabiego,

zadłużony, uciekłem potajemnie z Paryża. Trafiłem do Holandii, gdzie wsiadłem

na okręt

płynący do Batawii

. Podróż była długa i pełna postojów, najdłużej zabawiliśmy na Cyplu

Dobrej Nadziei. Nagle rozpętała się burza straszliwa, statek rozbił się. Znalazłem się w

wodzie uczepiony „sporej deseczki”. Księga II. Obudziłem się na wyspie, która początkowo

zdawał mi się zupełnie dzika i opuszczona, potem okazała się zamieszkana. Zostałem

zaproszony do domu pewnego starca, który nakarmił mnie i dał posłanie. Kraj zamieszkiwany

przez prostych i uczciwych ludzi nie znających mody ani podłości zwany był

wyspą Nipu

.

Siedząc przy wieczerzy z gospodarzami zabrakło mi noża w zastawie, więc wyciągnąłem

swój z kieszeni. Podałem nóż wyraźnie zaciekawionemu gospodarzowi. Ten skaleczył się.

Wzbudziło to wielki przestrach wśród Nipuanów, którzy natychmiast zakopali nóż i zabronili

mi go odkopywać. Język narodu dość łatwy, ale nieobfity. Nie masz u Nipuanów słów

wyrażających kłamstwo, kradzież, zdradę, pochlebstwo. Języka uczyłem się od mojego

gospodarza. Pewnego dnia mój gospodarz oznajmił mi, że jutro zostanę przyjęty do

społeczności wyspy. Początkowo miałem zamiar nauczyć tę dziką ludność, co to znaczy

cywilizacja europejska, chciałem być ich przewodnikiem. Stało sie jednak inaczej. Ku

mojemu największemu zdziwieniu, to mnie wysłano na nauki do

Xaoo

. Przebywałem u Xaoo

już trzy miesiące, kiedy mój nauczyciel wziął mnie na pole i począł mi mówić, jak ważnie jest

to, bym „umiał złe swe skłonności poskramiać i uprzedzenia wykorzeniać”. Okazało sie, że

wszystkie pytania, jakie mi dotychczas zadawał, były częścią procesu edukacyjnego. Xaoo

najpierw musiał mnie dobrze poznać, aby teraz pomóc mi się zmienić. Mistrz skrytykował

europejską edukację, która każe się dzieciom uczyć wielu języków i przez to charakteryzuje

sie nadmiarem słów, odsuwających się od istoty rzeczy, które próbuje nazwać. Następnego

dnia wykład tyczył się nauki historii. Według Xaoo najwięcej czasu powinno się poświęcać

background image

na naukę dziejów własnego kraju i narodu. Nipuanie co prawda nie mają ksiąg, ale dzieci

uczą sie historii od najstarszego z rodu, który barwnie opowiada o losach dziadów i

pradziadów. Uczenie się dat i nazwisk według Xaoo jest tylko „próżnym pamięci

zaprzątaniem”. Podobnie geografia Nipuanom jest potrzebna jedynie o tyle, o ile z jakimś

krajem są w ścisłej zależności. Xaoo ucieszył się bardzo, gdy począłem mu opowiadać o

filozofii: Otóż to nasza nauka, w tej szkole jesteś. Jej maksymy święte, jej reguły proste ja nie

w pamięć, ale w serce twoje wrazić pragnę. Niestety Europejczycy zamiast sprowadzać

filozofię do „wiadomości obowiązków i ich wypełniania”, jak to jest u Nipuanów, zapędzili

się w niepotrzebnych dociekaniach, dotyczących spraw dla człowieka zakrytych. Zamiast

korzystać z tego, co zostało ukazane ludzkim zmysłom przez

Najwyższą Istność

,

Europejczycy w swym zadufaniu chcą zrozumieć prawa dla nich niedostępne. Codziennie

pracowałem z moim mistrzem na polu, gdzie kształciłem się w zakresie rolnictwa. Któregoś

dnia, idąc z nauczycielem na pole, ujrzałem dołek, w którym zakopano mój nóż i mimowolnie

się uśmiechnąłem. Dla Xaoo stało się to pretekstem do wykładu o kunszcie wojny, który

mądry Nipuanin poznał z moich opowieści. Mistrz uważał, że choć wynalazek kruszców jest

niewątpliwie bardzo pożyteczny w pracach rolniczych, to nie warto płacić za niego takiej

wielkiej ceny, jaką jest wojna. Poza tym uważał za złe to, że jeden człowiek rządzi innymi.

Xaoo zabrał mnie w podróż po wyspie. Po ośmiu dniach drogi dotarliśmy do pola, które – jak

sie potem dowiedziałem – uprawiał

Kootes, założyciel społeczności Nipuanów

. Kootes

przybył z cudzej ziemi wraz z żoną i dwojgiem dzieci. Jak opowiedział mi Xaoo: poszczęściła

Najwyższa Istność pracy jego, przyszedł do ostatniej starości i przed śmiercią widział czwarte

pokolenie swoje. Żeby zaś było cokolwiek takiego, co by nam ustawicznie przypominało jego

obcowanie – instrumenta, których do rolnictwa używał, chowamy z pilnością i każdy je raz

przynajmniej w życiu oglądać powinien. Pole Kootesa należy do wszystkich Nipuanów,

zboże, które tu wyrośnie, dzieli się i wysyła się do każdej z osad na wyspie, w osadach

sporządza się z niego chleb, rozdziela między mieszkańców i spożywa uroczyście na

zakończenie żniw. Tego dnia najstarszy z każdej osady opowiada o ojcu Nipuanów, jego

pracy i nauce. W drodze powrotnej Xaoo mówił mi, że Nipuanie nie uznają żadnej

zwierzchności, prócz tej rodziców nad dziećmi. Wszyscy są równi, nie ma podatków, bo o

przyszłość rodziców zatroszczą sie dobrze wychowane dzieci. Idąc dalej zobaczyliśmy wielki

kopiec kamieni. Xaoo opowiedział mi historię jego powstania. Otóż był pewien człowiek

nazwiskiem

Laongo

, który z niewiadomych przyczyn opuścił wyspę, aż nagle któregoś dnia

powrócił. Pytany, gdzie był, odpowiadał, że utknął na bezludnej wyspie, na której musiał

pozostać tak długo, dopóki nie udało mu się zbudować nowej tratwy. Wydawało się, że

background image

Laongo powrócił do dawnego życia, on jednak potajemnie opowiadał młodzieży o innym

życiu, o zbytkach i dostatkach innych krajów. Nowe zwyczaje przewróciły w głowach

młodym Nipuanom. Okazało się, że Laongo był przekupiony przez obcy rząd, by sprowadził

nowych poddanych. Na szczęście, kiedy miał już ich wywieźć na tratwie do obcego kraju,

jego występek został wykryty. On i jego pomocnicy zostali pojmani, osądzeni i

ukamienowani. A kopiec został usypany na pamiątkę tych wydarzeń. Gdy powróciliśmy do

domu, przywitał nas tłum mieszkańców, który czekał na cząstkę zboża z pola Kootesa

przyniesioną dla nich przez Xaoo. Trzeciego dnia odbyło się uroczyste dzielenie chlebem z

tego zboża. Po uczcie najsędziwszy z mieszkańców rozpoczął swoje pouczenie. Bóg być

powinien jedynym celem i końcem wszystkich spraw naszych. Rodzicom należy się miłość,

uszanowanie i posłuszeństwo. Chcecie mieć wdzięczne dzieci – bądźcie wdzięcznymi

dziećmi. Dalej starzec opowiadał o praojcu oraz o innych zasłużonych Nipuanach. Gdy

skończył, rozpoczęły się pieśni i radosna zabawa młodzieży. Następnego dnia prosiłem Xaoo,

by mi wytłumaczył

tajniki nauki, która prowadzi do cnoty

. Dowiedziałem się, ze składa się

ona z czterech części: najpierw nauczyciel poznaje dobrze swego ucznia, stąd nauczyciel wie,

jakie metody wychowawcze stosować; drugi etap to wyplewienie złych skłonności; trzeci etap

to wpojenie prawych zasad uczniowi; ostatni etap to ćwiczenie w roztropności; we wszystkim

trzeba mieć miarę, nawet w cnotach, dlatego uczeń musi wiedzieć kiedy i jak należy sie

zachowywać. Przy okazji wyprawy, jaką odbyłem z Xaoo, wspomniałem memu

nauczycielowi o podróżach zagranicznych, które są u nas ostatnim stopniem edukacji. Mistrz

wysłuchał moich pochwał, po czym zgodził sie za mną, że podróże mogą kształcić, ale zanim

uznam korzyści płynące z dalekich wypraw powinienem zastanowić sie również nad

szkodami, które mogą one przynieść. Podczas pobytu na Nipu miałem okazję również

oglądać, jak wyglądają tamtejsze sądy. Skarżący i oskarżany odnoszą się do siebie z

niezmiernym szacunkiem, poza tym tylko jedna strona opowiada o sprawie, bo wychowani w

cnocie ludzie są rzetelni i prawdomówni. Sprawę rozsądza sprawiedliwie zgromadzenie

starszych z korzyścią dla całego społeczeństwa. Nipuanie nie posiadają kalendarza, czas

odmierzają według obrotów słonecznych i żniw. Żyją bardzo długo, ciesząc się jednocześnie

młodym wyglądem. Xaoo miał lat dziewięćdziesiąt dwa, a wyglądał na pięćdziesiąt.

Małżeństwa są dożywotnie, nikt na Nipu nawet nie słyszał o rozwodach. Zamiast kruszców

do wyrobu narzędzi używają ości wielkich ryb, które morze wyrzuciło na ląd. Pierwszy dzień

każdego miesiąca jest wolny, starzy wtedy bawią się dyskusjami, a młodzież obojga płci

urządza igrzyska na polach, pod okiem starszych. Nie ma na Nipu instrumentów, tańczy się

przy akompaniamencie wspólnego śpiewu. Na Nipu nie je się mięsa. Na wyspie nie ma

background image

groźnych zwierząt. Któregoś dnia przechadzając się nad brzegiem morza dostrzegłem

fragment rozbitego statku, którym płynąłem. W środku znalazłem wiele wspaniałych

kosztowności, między innymi złoto. Ukryłem wszytko w pieczarze przed Nipuanami. Nie

mogłem spać w nocy z żalu (że na Nipu zdobyte skarby są bezużyteczne) i radości

jednocześnie. Rano okłamałem Xaoo, że źle się czuję, by móc powrócić do okrętu. Znalazłem

tam jeszcze trochę ksiąg, proch, kule i śrut. Wszystko ukryłem razem ze złotem w pieczarze.

W pobliżu rozbitego statku odkryłem również łódź i dwa wiosła, które natychmiast

odprowadziłem w bezpieczne miejsce. Następnego dnia powróciłem do pieczary. Bojąc się

ciekawości Nipuanów, zaniosłem z powrotem na rozbity okręt nieznaczną część moich

zdobyczy, zamierzając powiadomić starszych o znalezisku. Następnego dnia Xaoo poszedł ze

mną na okręt i z ciekawością oglądał nowe dla niego przedmioty, z których pistolety od razu

wrzucił do morza, instrumenty pozostawił na okręcie, a książki pozwolił mi zabrać na ląd.

Starsi natychmiast spalili okręt, co napełniło mnie obawą o ukrytą łódź. Xaoo dał mi za

zadanie wytłumaczenie zawartości ksiąg. Ze wszystkich znalezionych najbardziej odpowiedni

wydał mi się Mizantrop Moliera. Wysłuchawszy mojej relacji Xaoo stwierdził, że Molier

musiał znać się na ludziach, ale w jego książce brakuje pouczenia o roztropności. Widząc

przedmioty z Europy, zapragnąłem zobaczyć moją ojczyznę. Dlatego powziąłem szaleńczy

zamiar wydostania się z wyspy na niewielkiej łodzi, którą wcześniej ukryłem. Przygotowałem

wszystko, gdy pewnego poranka, przybywszy do łodzi jak zwykle, zobaczyłem, że jej nie ma.

Wpadłem w rozpacz, ocknąwszy się, poszedłem rzeczką ku morzu i z radością postrzegłem,

że prąd morski po prostu moją łódź nieco przesunął. Skoczyłem wpław ku niej, a bojąc się

podobnych przypadków, mając wiatr po temu – puściłem się na morze. Księga III. Znalazłem

się na pełnym morzu. Kiedy skończył się już prowiant i woda, szybko począłem opadać z sił.

Zostałem uratowany przez okręt hiszpański wracający z Afryki do Ameryki. Na pokładzie

przewożono Murzyńskich niewolników, przeznaczonych do pracy w kopalni. Chciwy kapitan

okrętu rozkazał „wyegzaminować” skarby, które przy mnie znaleziono. Skuty kajdanami,

trafiłem do jednej celi z przewożonymi Murzynami. Przypomniałem sobie, że szczęśliwie

zaszyłem zdobyczne weksle w szkaplerzu. Przybiliśmy do portu, a stamtąd poprowadzono nas

do

Potozo, gdzie przyszło mi pracować

. Pracowałem ciężko, a przy okazji uczyłem się

hiszpańskiego. Do pieczary przychodził czasem sędziwy Amerykanin (Indianin), który

próbował ulżyć trochę niewolnikom w cierpieniach. Zaciekawił mnie ten człowiek swoim

podobieństwem do Nipuanów, więc postanowiłem go lepiej poznać. Wiele rozmawialiśmy,

opowiedziałem mu o moich dotychczasowych przygodach, na koniec prosiłem, by pomógł mi

się uwolnić z tej okrutnej niewoli. W tym celu Amerykanin obiecał sprowadzić swojego

background image

europejskiego przyjaciela. Ów przyjaciel,

Gwilhelm Kwakr

, człowiek dobry i bogaty,

przywitał mnie po bratersku i natychmiast wydostał z kopalni. W miejscu, które wskazano mi

na nocleg znalazłem ubranie i weksel na 500 funtów szerlingów, które postanowiłem

przeznaczyć na wykupienie innych niewolników. W końcu znalazłem się w domu mego

wybawcy, ten usłyszawszy, co zrobiłem z jego wekslem, ucieszył się niezmiernie i ofiarował

mi swoją przyjaźń. Postanowiłem mu opowiedzieć o swoich planach powrotu do ojczyzny,

które chciałem zrealizować dzięki ukrytym wekslom. Gwilhelm zwrócił mi jednak uwagę, że

te weksle do kogoś należą i że trzeba by odnaleźć spadkobierców, którym się one należą. Nie

mogłem nie przyznać mu racji, więc przyniosłem z lekkim żalem mojemu wybawcy weksle,

by pomógł mi w odnalezieniu ich prawowitych właścicieli. Weksle należały do Gwilhelma,

który postanowił mi je ofiarować. Niedługo potem, dzięki pomocy Gwilhelma dostałem się na

statek, który miał mnie przybliżyć do ojczyzny. Wiele czasu na statku spędzałem z kapitanem

– młodym Francuzem – rozmawiając głownie o fraszkach. Pewnego razu zeszło się na tematy

nieco poważniejsze, więc począłem opowiadać o Nipuanach i ich zaletach, przeciwstawiając

je wadom narodów europejskich. Kiedy tak zapędziłem się w rozważaniach, kapitan zwrócił

mi po przyjacielsku uwagę, że nie powinienem tak głośno wyrażać swoich opinii o wadach

ludzkich, bo mogę nie znaleźć zrozumienia u innych ludzi. Zostałem sam w

Kadyks

, weksle

posłałem do Paryża pod przybranym nazwiskiem barona de Graumsdorff, by moi dawni

wierzyciele nie położyli na nich aresztu, zanim nie dotrę do miasta. Pewnego wieczora

zostałem pojmany przez żołnierzy i osadzony z niewiadomych przyczyn w więzieniu. Po

kilku tygodniach przewieziono mnie do

więzienia w Sewilli

, gdzie zostałem zaprowadzony

do dziwnej celi. Po pewnym czasie w tajemniczym pokoju pojawili się dziwni ludzie odziani

w czarne płaszcze. Najpierw kazano mi złożyć dziwną przysięgę, po czym rozpoczęło się

przesłuchanie. Pytano mnie o całe życie. Szczególną uwagę zebranych przykuł opowieść o

Nipu. Ku mojemu zdziwieniu w pewnym momencie jeden z mężczyzn wybuchł

niepohamowanym śmiechem. Wyprowadzono mnie i ogolono mi głowę i przewieziono do

szpitala dla obłąkanych. Do zakładu przychodzili miłosierni ludzie z pomocą dla osadzonych i

u nich próbowałem szukać ratunku, ale na darmo. Któregoś jednak dnia zobaczyłem grupę

cudzoziemców oglądających szpital, a wśród nich mojego francuskiego kapitana. Byłem

uratowany. Z Sewilli udaliśmy się z moim przyjacielem przez Madryt i Góry Pirenejskie do

Paryża, gdzie zwróciłem wszystkie długi, a resztę pieniędzy wysłałem do Polski przez

bankierów. W końcu wyruszyłem w drogę do Warszawy. W Warszawie zostałem wspaniale

przyjęty, stałem się na krótką chwilę osobistością modną i pożądaną w towarzystwie.

Załatwiwszy jednak wszystkie zaległe sprawy, powróciłem do

rodzinnego Szumina

.

background image

Postanowiłem żyć w zgodzie z naukami Nipuanów, przede wszystkim za główny cel

postawiłem sobie szczęście moich poddanych. Żyłem sobie spokojnie z rok już chyba, kiedy z

Warszawy przyszło zawiadomienie, że mam szansę zostać posłem. Szczęśliwie nim zostałem,

a z tej okazji „według starożytnego zwyczaju upiliśmy się wszyscy w miłości i zgodzie”.

Jednak już następnego dnia przy spisywaniu instrukcji na sejm mój zapał został ostudzony.

Przyjechawszy do Warszawy na sejm, szybko przekonałem się, że niewiele dobrego można

tam wywalczyć. Nachodzili mnie możni, by kupić sobie moje usługi. Ja jednak urzędu

sprzedać nie chciałem. Sam sejm został zerwany trzeciego dnia. Pozostałem jeszcze przez

kilka miesięcy w Warszawie próbując uczciwie usłać sobie drogę do promocji. Jednak nic nie

wskórałem. Powróciłem do Szumina, gdzie wiodłem życie spokojne i zgodne z moim

sumieniem. Do pełni szczęścia brakowało mi małżonki. Najpierw chciałem się oświadczyć

córce sąsiada ze „znamienitej familii”, okazałem się jednak za nisko urodzony dla tej damy.

Drugą kandydatkę kazano mi opłacić olbrzymią sumą. Trzecie okazała się mieć już serce

zajęte. Zniechęcony, ograniczyłem wyjścia z domu, a większość czasu poświęciłem na

studiowanie ksiąg. Wiosną okazało sie, że zmarł mój wuj, „po którym na mnie w Litwie

substancja spadała”. Wybrałem się więc „w tamtejsze kraje”, po drodze jednak spotkał mnie

nieszczęśliwy przypadek – załamałem się z mostem do bagniska. Posłałem po konie do

najbliższej wsi. Z pomocą mi przyszła zacna wdowa, u której znalazłem miłą gościnę. Kilka

dni bawiąc już w tym wspaniałym domu, zostałem sam z gospodynią i począłem opowiadać

już nie o swoich przygodach zagranicznych, ale o dzieciństwie i wczesnej młodości. Kiedy

wspomniałem ukochaną Juliannę, której mimo starań odnaleźć nie mogłem, pani podała mi

rękę, na której rozpoznałem pierścień dawno darowany na znak młodzieńczej miłości. W

tydzień oświadczyłem się Juliannie i tak do dziś razem żyjemy ciesząc sie sobą i wnukami.

Niebezpieczne związki

Streszczenie

U źródeł intrygi leży urażona ambicja pięknej Markizy de

Merteuil. Aby zemścić się na mężczyźnie, który przedłożył nad jej wdzięki świeżość i

niewinność wychowanego w klasztorze dziewczęcia, namawia swojego dawnego kochanka,

Wicehrabiego de Valmont, aby uwiódł Cecylię de Volanges - właśnie ową cnotliwą i naiwną

pannę. Pragnie, aby młody małżonek znalazł w swoim łożu zamiast zawstydzonej dziewicy

wyrafinowaną libertynkę. Valmont początkowo odmawia, gdyż nudzi go perspektywa łatwej

zdobyczy, zwłaszcza że zafascynowany jest niedostępną pięknością - Prezydentową de

background image

Tourvel. W przeciwieństwie do markizy, która jedynie udaje cnotliwą i pobożną damę, pani

de Tourvel rzeczywiście zasługuje na swoją znakomitą reputację - dlatego też cyniczny

Valmont traktuje ten podbój jako wielkie wyzwanie. Markiza musi więc działać innymi

sposobami: jako przyjaciółka matki Cecylii często widuje młodą dziewczynę. Stopniowo

zdobywa zaufanie dziewczyny, staje się powiernicą i doradczynią. Widząc odwzajemnione

zainteresowanie młodej panny kawalerem Danceny, podsyca je i steruje wydarzeniami, by

wzniecić ogień uczucia Cecylii. Jednocześnie czyniący dużo wolniejsze, niż się spodziewał,

postępy w zdobywaniu pani de Touvel Valmont odkrywa, że matka Cecylii poinformowała

panią de Tourvel o jego reputacji pozbawionego serca i skrupułów uwodziciela.

Rozwścieczony postanawia się zemścić, uwodząc jej córkę Cecylię, co osiąga bez przeszkód.

Oczywiście stoi za tym markiza, która w ten sposób zamierza osiągnąć swój cel, a na razie

rozkoszuje się nowym kochankiem - tym właśnie Dancenym, w którym do szaleństwa kocha

się Cecylia. Jednak, gdy zdaje jej się, że wszystko w końcu idzie po jej myśli, przychodzi cios

z najmniej spodziewanej strony: odkrywa, że cyniczny dotąd i równie wyrachowany, jak ona

sama, Valmont rozkochując w sobie panią de Tourvel sam wpadł w sidła miłości. Zazdrosna

markiza de Merteuil nie może znieść myśli o tym, by ktoś odebrał jej władzę nad dawnym

kochankiem. Wierząc w swój wielki wpływ na Valmonta i znając jego ambicję, podstępnie

namawia go, aby porzucił nową kochankę, przekonując go, że tylko tak może zaznać w pełni

triumfu wielkiego podboju.

Organy

Streszczenie

Utwór zadedykowany jest Ignacemu Krasickiemu. Pieśń I.

Opisany został konflikt plebana z organistą. Wraz z nastaniem dnia organista jest budzony do

swoich obowiązków. Każe on uderzyć w dzwony, gdyż wieczorem zmarła jedna z parafianek

(kobieta od klepania miechów). Księdzu za świadczone „usługi” i łaski zapisała w

testamencie krowę i pół faski masła. pomimo, że dzwony biły, pleban spał dalej, zmęczony po

wieczornym nabożeństwie. Ksiądz śnił, że jechał na koniu po śliskiej ścieżce do sąsiedniej

wioski, do chorego. Nagle pleban budzi się i do sypialni wchodzi „Matyjasz zakrystyjan”.

Został on zakrystyjanem nie ze względu na jakieś znajomości czy za pośrednictwem intrygi.

Otrzymał to stanowisko za nieprzerwane zasługi, za służbę do mszy i gaszenie świec.

Matyjasz zwraca się do plebana, że ma nie spać, gdyż w kościele rządzi się ktoś inny.

Organista korzystając z okazji i ospalstwa księdza panoszy się. Na miejsce zmarłej kobiety do

background image

deptania miechów u organ obrał swoją protegowaną bez konsultacji z kimkolwiek.

Kandydatów było wielu, nawet sam organista był zainteresowany tą posada, ale organista

wybrał „swojego koczkodana”. Pleban nie wykazał większego zainteresowania ową sytuacją.

Zmieniło się to, gdy Matyjasz zasugerował, że organista odbierze księdzu dziesięcinę i

mszowe. Ksiądz wydarł głos na wszystkie strony i zapalił się do zemsty. Pleban nawet

czyniąc znak krzyża rozmyślał nad tym jakby zniszczyć przeciwnika. Ksiądz biegnie do

kościoła, po drodze spotyka kucharkę i tym samym zostaje na obiedzie. Kucharka w trosce o

zagniewanego księdza biegnie do „komentarza i altarzysty” (są to duchowni z innych parafii),

ci co prawda przychodzą, ale bardziej z troski o własne żołądki niżeli o księdza. Na stole

zostaje postawiona szynka i dzban miodu, miód został wypity do samego dna. Pleban

specjalnie lekko podchmielił swoich gości, sądząc że w takim stanie łatwiej zmiękczy ich

serca żałosnymi słowami. Ksiądz pyta gości czy to zbrodnia wchodzić w cudze i odbierać

władzę komuś. Opowiada o organiście i prosi duchownych o pomoc w tej sytuacji. Mają oni

dać do zrozumienia organiście, że bez ich wiedzy i pozwolenia żadne zmiany nie mogą

nastąpić. Oczywiście księża chętnie na to przystają. Pieśń II. Wstęp poświęcony jest ludzkiej

ciekawości. Sekret może istnieć tylko pomiędzy dwiema osobami, pomiędzy trzema nic się

nie zachowa już w tajemnicy. W stolicy to nic się nie ukryje. Do organisty doszły słuchy iż

jest przeciwko niemu spisek zawiązany. Nie wie co ma począć, nie może liczyć na niczyją

pomoc, zdecydował się na pokorę – tylko to mu pozostało. Jego skołatane myśli „przykryła”

drzemka. Gdy wtem Niezgoda nadlatuje, chciwa niepokoju, rozterek i kłótni. Klasztory to jej

„kochane dzieci” (klasztory to miejsca niezgody i kłótni między mnichami). Nadlatuje po to

by pobudzić organistę. Kościelny grajek obrał sobie za oblubienicę czarownicę, która jak

łatwo można się domyślić nie żyła w zgodzie z księdzem. I to jej postać przyjęła Niezgoda,

wchodząc do łóżka organiście i tak mu szepce do ucha: „Z odważnych zrodzony Rodziców i

do wielkich dzieł, mężu, stworzony!...”, namawia go by nie dał wodzić się za nos plebanowi,

aby na jego organy rozciągał sobie władzę i by naśmiewał się z jego słabości. Niezgoda

mówi, że wolałaby umrzeć niż dać się tak traktować księdzu. Ten pewnie już papla pacierz,

bije się w piersi i ostrzy noże na organistę. Po tej mowie organista obudził się jak porażony

prądem i rusza na spotkanie z plebanem, łyknąwszy wcześniej przepalanki na odwagę.

Organista ugadał się z Bartkiem (stolarzem) i Janem (ślusarzem). Obaj mieli oni żal do

księdza, że im zabronił pracy w niedzielę. Planują oni nocą zburzyć organy, Jan weźmie młot,

a Bartek siekierę. Pieśń III. Węgierski tę pieśń rozpoczyna moralizacją. Zawarł w niej

żartobliwą charakterystykę swoich skłonności satyrycznych. Pisarz nie widzi powodu, by

zmieniać ludzi zepsutych, co to on bocian jest, żeby świat czyścić i krzykliwe z niego

background image

zabierać żaby. Ale coś go ciągnie ku temu, by wykrzyczeć z ambony do ludzi: ”Zaniechajcie

niezgody szalonej!”. Autor zauważa, że w Polsce bezsilny rząd powiększa jeszcze niezgodę.

Polaków najczęściej gubi Namiętność – najbardziej przez nich ulubiona. Gdy tylko zapadła

noc spotkali się „trzej rycerze” i ruszyli w stronę kościoła. Jan rozłupał zamek u drzwi

kościelnych, mężczyźni weszli do środka . Cała trójka uklękła przed ołtarzem i zaczęła się

modlić o pomoc do Boga. Pierwszy do zbrodniczego czynu podniósł się organista, wlewając

ducha odwagi w przyjaciół. Gdy już organista był prawie na samej górze nagle sumienie go

ruszyło i poczuł trwogę i cofnął się. Porównanie do cezara, który musiał przeprawić się przez

rzekę Rubikon. Jednak organista zbiera się w sobie i wymierza cios w środek organ. Lecz

popędliwość sprawiła, że nie trafił, a tylko miechy pękły. Uciekające z dziur myszy, które

przestraszyły się hałasu, Jan i Bartek wzięli za złe wróżby. A Grzegorz (organista) z

największą mocą uderzył w organy, dołączają się Jan i Bartek. Obraz niszczenia instrumentu

stylizowany jest na bitwę. Mężczyźni po zniszczeniu organ udają się do swoich domów i

niespokojni czekają jutra. Pieśń IV. Autor zauważa, że gdyby był królem byłby

sprawiedliwy. Gdyby był biskupem lub oficyjałem dawałby przykład swoją osobą, nastałaby

wolność pisarska, pomagałby ubogim i byłby wierny królowi. Gdyby zaś był ministrem

pokoju lub wojny, w bitwie byłby rycerzem, a w Izbie spokojny. Gdyby był uczonym pisałby

i dowiódł, że są w prawie, w rymach i w dziejach wyszkolony. Gdyby był małżonkiem nie

byłby zazdrosny. Ksiądz zwołuje naradę. Pojawiają się: komentarz, ksiądz wikary,

podproboszczy (duchowny zajmujący się sprawami probostwa w czasie nieobecności

proboszcza albo przy nim pod jego kierownictwem), altarzysta, ksiądz kapelan bernardyn.

Tłusty pleban opisuje zachowanie organisty i usprawiedliwia zwołanie owej narady. Pleban

zdecydował, że wybrana przez Grzegorza baba do deptania miechów będzie zmieniona na

inną. Wybór padł na Agnieszkę, która z tego faktu była wniebowzięta. Prałat chciał ja jak

najszybciej wdrążyć w nowe obowiązki, ale bojąc się oporu organisty, wziął ze sobą chłopów

uzbrojonych w drągi, kosy, siekiery. Zobaczywszy zniszczenia, księża dedukują, że to jakieś

cuda, że to Boska ręka na nich się mści; albo piorun. Ale pozostawione ślady wskazały same

sprawcę tych czynów. Pieśń V. Jak przed każdą pieśnią i tu jest wstęp moralizatorski.

Opisany został świat i jego niesprawiedliwość. Bogaty znęca się nad biednym, cnota nie ma

nagrody, a kara występku. Poczciwość się nie opłaca, lepszy jest ten kto sprawniejszy.

Talentem człowiek się nie wesprze ani nie wzbogaci. Paradoksalnie ten jest szczęśliwy kto

okrada i zdradza ojczyznę, a robią to ze względu na interesy. Autor zwraca się do polityków,

że więcej maja rozumu we fryzurze niż w głowie. Poeta wskazuje także na dolę pisarzy,

którzy nie otrzymują zapłaty za swoja pracę, ciągle prosi się ich o cierpliwość, a oni ja powoli

background image

tracą. Panuje noc, wszyscy śpią oprócz organisty, on jeden jest niespokojny, obawia się kary

za swoja zbrodnię. Nazajutrz jest Jubileusz, w tym dniu każdy jest wolny od winy i kary,

byleby księdzu powiedział swoje grzechy, obszedł parę kościołów i dawał jałmużny. Na

odpust zjechało się mnóstwo gości: podstoli, skarbnik, podkomorzy oraz ziemianie. Nagle

organistę dostrzega pleban i atakuje go. Grzegorz umykając trafia na księgarza Jana, tu

dopada go ksiądz i uderza brewiarzem. Organista w odwecie bije księdza książką („Ateny”),

ksiądz pada jak długi. Zrobiły się dwa obozy: Grzegorz i jego ekipa oraz pleban i jego świta.

Wszyscy biją się książkami księgarza Jana, następuje jedna wielka szamotanina. Pieśń VI.

Autor zawarł tu apostrofę do wojny (siostry śmierci). Węgierski ubolewa nad tym co się

dzieje, wojna to prawo zabójców. Przywołał on także wojnę narodowo – wyzwoleńczą

Stanów amerykańskich przeciwko Anglii (1775), był zwolennikiem Amerykanów. Od wojny

nikt nie jest bezpieczny, nawet i sam pleban. Całą sytuację ratuje podstoli. Zwraca się do

pokłóconych z pytaniem, co się stało, dlaczego się tak zachowują. Piętnuje ich zażartą

upartość, prosi o spokój. Zaprasza ich na obiad do siebie, liczy na to, że po posiłku i dobrym

winie ich zapalczywość trochę opadnie. Gdy tylko dojechali na miejsce polała się cukrowa

wódeczka, podjedli sobie toruńskiego piernika, potem likier pestkowy i tak zaczęli polityczne

rozmowy. Wymieniali się nowinkami ze stolicy, że w końcu nadchodzą dobre czasy do

Warszawy, bo chłopca co bił Żydów pobito rózgami. Podstoli opowiada o tym co przeczytał

w gazetach. Na feście w Piotrkowie bito z armat, było jedzenie i bal. Po obiedzie powtórzono

znowu kolejki wódki, alkohol przegonił z dusz wszelki smutek i żeby nie zakłócić radości

zgodę organisty i plebana odłożono na wieczór.

Pieśni Osjana

Streszczenie

Pieśni z Selmy. Za dawnych czasów panował w Szkocji

zwyczaj, że na dworach monarszych obchodzono doroczne święto, podczas którego bardowie

śpiewali swoje pieśni. Osjan śpiewa wezwanie do gwiazdy wieczornej oraz inwokację do

Fingala i jego czasów. Minona śpiewa przed królem dumę o nieszczęsnej Kolmie, a wielcy

bardowie – swoje poezje. Kolma była ukochaną Salgara, ich rodziny były skłócone. W pieśni

dziewczyna oczekiwała na ukochanego na wzgórzu do późnej nocy, opowiada o sile swego

uczucia, o tym, że jest gotowa porzucić dla S. swego ojca i brata. Odnajduje we wrzosach

dwa martwe ciała: brata i kochanka, którzy zginęli w walce. Jest pogrążona w żalu i nawołuje

dusze umarłych by określić miejsce ich pobytu. K. (chyba) umiera wraz z nimi. Wszystko w

background image

mrocznej, lesisto- wrzosowato-wietrznej atmosferze. Pieśń żałobna o Alpinie i Rynie

opłakujących śmierć Morara (brata Minony) śpiewa Ullin. Alpin mówi o sławie i dzielności

Morara, który teraz ma ciasne mieszkanie – grób, nie ma kobiet, które by go opłakały. Jego

ojciec wiedział o czynach, ale nie wiedział o śmierci, dopiero po czasie nawiedza grób

jedynego potomka. Armin rozpamiętuje śmierć swoich dzieci: rywalizacja o jego piękną

córkę Daurę, która uprowadzona przez zdrajcę, była ratowana przez brata, który został

przypadkowo zabity podczas rozprawiania się ze zdrajcą przez jej ukochanego, który usiłując

uratować Daurę słabnącą na łodzi, utonął, a ona została sama na skale i tam skonała

wycieńczona żalem. Smutek ojca, który widzi duchy swych dzieci na oddalonej skale.

Refleksja Osjana o własnej starości i przemijaniu bardów, odchodzących w zapomnienie.

Fingal. Przedmiot poematu: pochód Fingala do północnej Irlandii, aby tam zabezpieczyć

kaledońskie państwo przeciw napaści Swarana, króla Jutlandii. Kormak, młody król Temory,

bliski krewny Fingala, nie doszedł jeszcze lat zupełnych, więc Kutulin, książę wyspy mgieł

(Sky), prowadził rządy. Swaran chciał z tego skorzystać i podbić Irlandię. Wylądował

wcześniej niż F. i zbił wojsko Kutulina; wtem F. przybywa. Odnawia się bitwa, S. zostaje

zwyciężony i schwytany, ale po zawartym pokoju F. wypuszcza go na wolność.

Podróż sentymentalna przez Francję i Włochy

Streszczenie

Główny bohater i narrator Yoric podróżuje po zachodniej

Europie. W swoich zapiskach z podróży nie opisuje ani gospodarki, ani zabytków krajów,

które zwiedza lecz zdarzenia na pozór błahe, które jednak składają się na duchowy portret

bohatera. Jest wrażliwy na ubóstwo, często wspiera ubogich. Wzrusza go widok wszelkiego

piękna, zwłaszcza wdzięki kobiet, co jednak nie przeszkadza mu zachowywać wierności

przebywającej w Londynie Elizie. Każde spotkanie z drugim człowiekiem staje się dla Yorica

źródłem refleksji i okazją do zademonstrowania uczuć (np. wzruszenie podczas spotkania z

obłąkaną Marią, albo łzy wylane na grób zakonnika). Yoric okazuje niechęć do sztuczności,

jednak nie podejmuje się krytyki społecznej. Skupia się na wpajaniu w czytelnika cnót

społecznych, nie podważając istniejącego porządku ustrojowego.

Powrót posła

background image

Streszczenie

Rzecz dzieje się w domu Podkomorzego na wsi w czasie

zawieszenia obrad Sejmu Czteroletniego, jesienią 1790 r. Pokojowa Agata i lokaj Jakub

rozmawiają o gościach swoich państwa: Staroście Gadulskim, jego drugiej żonie i

Szarmanckim, starającym się o rękę Teresy, córki Starosty z pierwszego małżeństwa

(wychowującej się u Podkomorostwa). W trakcie śniadania Podkomorzy otrzymuje list od

syna, Walerego, który jest posłem na sejm, a teraz powraca do domu. Prowokuje to dyskusję

ze Starostą na tematy polityczne. Różnica zdań jest tak duża, że Gadulski oświadcza, iż nie

może dojść do planowanego małżeństwa pomiędzy jego córką a Walerym. Napisany po

francusku liścik od Starościny, która tłumaczy swą nieobecność na śniadaniu, wywołuje

tyradę Podkomorzego przeciwnego cudzoziemszczyźnie. Gadulski wyjaśnia, że ożenił się z

młodą kobietą wyłącznie dla posagu. Wchodzi Teresa i ceremonialnie wita się ze wszystkimi;

Podkomorostwo i Starosta idą do niedomagającej Starościny. Teresa cieszy się z rychłego

przyjazdu od dawna kochanego Walerego. Smuci ją jednak niechęć rodziców do ich związku.

Szarmancki, który właśnie wrócił z polowania, wyznaje Teresie miłość i roztacza przed nią

wizje wspólnego życia w Warszawie. Dziewczynę nie kusi wizja wykwintu i rozrywek i

odrzuca jego zaloty. Zarozumiały Szarmancki uważa, że obojętność dziewczyny jest

udawana, z góry cieszy się na posag Teresy, którym chce spłacić swe długi. Wracają

Podkomorostwo i Starosta, który zresztą chorobę żony uważa za “chimery”. Jakub oznajmia

przybycie Walerego. Uszczęśliwiona matka chce wyjść mu na spotkanie, powstrzymuje ją

jednak Starosta. Wbiega Walery i z radością wita rodziców. Podkomorzyna nie kryje swej

radości, a ojciec - pochwala postawę syna gorliwie spełniającego obowiązki obywatelskie.

Okazuje się, że Podkomorostwo mają jeszcze dwu synów: najmłodszy służy w wojsku, średni

- zasiada w Cywilnej Komisji (zajmując się sprawami gospodarczymi). Towarzystwo udaje

się na obiad. Teresa żali się, że od przyjazdu Walerego nie miała okazji do rozmowy z nim.

Wchodzi Walery i młodzi upewniają się wzajemnie w stałości swych uczuć. Młodzieniec

gotów jest zrezygnować z posagu dziewczyny, byleby tylko jej ojciec wyraził zgodę na ślub.

Rozmowę przerywa lokaj oznajmiający, że Starościna prosi do siebie pasierbicę. Teresa

odchodząc wręcza ukochanemu upominek: własnoręcznie uszyty pas. Wbiega wystrojony

Szarmancki, wita się z Walerym i poczyna opowiadać o swoich zagranicznych wojażach.

Podkomorzyc krytycznie odnosi się do jego próżniaczego życia, ale Szarmancki nie zwraca

na to uwagi i chwali się miłosnymi podbojami. Wreszcie wzywa swego służącego, Kozaka.

Wierny sługa przynosi kolekcję pamiątek, a wśród pukli włosów, listów i pierścionków

portret Teresy. Oburzony Walery żąda jego zwrotu. Zwabiona hałasem wchodzi Starościna i

czyni wyrzuty, iż przerwano jej odpoczynek. Walery opanowuje się i wychodzi. Szarmancki i

background image

Starościna rozmawiają o Walerym i zgadzają się, że nie jest on zdolny do głębokiego uczucia.

Gadulska zwierza się ze swej młodzieńczej miłości do Szambelana, który poniósł śmierć w

czasie jazdy powozem. Kobieta wyznaje, iż od tej pory pogrążona jest w rozpaczy, a jej

cierpienia nie może ukoić małżeństwo. Sprytny Szarmancki głośno czyta “Elegię na śmierć

Szambelana”, a wzruszona Starościna obiecuje mu pomoc w staraniach o rękę pasierbicy.

Gadulska, przekonana, że Szarmancki będzie znakomitym mężem dla Teresy, pogrąża się w

lekturze “Myśli nocnych” Younga. Następnie przekonuje męża do Szarmanckiego.

Argumentem, że ten nie myśli wcale o posagu dziewczyny, jest groźba rozwodu i omdleniem

wymusza też na mężu zgodę na założenie kaskady w miejscu, gdzie stoi dochodowa karczma

i młyn. Teresa bardzo martwi się podejrzeniami Walerego, ale od służącej, Agaty, dowiaduje

się, że portrecik potajemnie wykonał malarz, który jednak, kiedy nie dostał obiecanej zapłaty,

postanowił zdradzić sekret. Walery, dręczony wyrzutami sumienia, postanawia porozmawiać

z ukochaną. Przeprasza dziewczynę za niesłuszne podejrzenia, ale ku swej rozpaczy

dowiaduje się, że ręka Teresy obiecana została Szarmanckiemu. Na pomoc nieszczęsnym

przychodzi jednak Podkomorzyna, która obiecuje młodym swe wstawiennictwo. Nadchodzą

Podkomorzy i Gadulski dyskutujący o wolnej elekcji. Starosta jest jej zwolennikiem,

ponieważ upatruje w elekcyjnych przetargach korzyści materialnych dla szlachty.

Podkomorostwo próbują nakłonić Gadulskiego do zmiany decyzji, prosząc, by nie wydawał

Teresy za niemiłego jej człowieka. Walery deklaruje gotowość rezygnacji z posagu

dziewczyny. Jednak Starosta jest nieprzejednany, zbyt wielkie różnice poglądów dzielą go z

młodym posłem. Dołączają Starościna, Teresa i Szarmancki. Gadulska ze zdumieniem

informuje męża, że ich córka nie chce wyjść za Szarmanckiego. Zdenerwowany Starosta

proponuje przyśpieszenie ślubu, ale Szarmancki żąda wpierw podpisania intercyzy. To

uświadamia upartemu ojcu prawdziwe motywy działań zalotnika. Szarmancki bez żalu oddaje

portret Starościanki Waleremu i odchodzi, zaś Gadulski, godzi się na ślub młodych. Jakub i

Agatka proszą o pozwolenie na małżeństwo, a Podkomorzy nie tylko wyraża zgodę, ale i

postanawia uczcić zaręczyny syna nadaniem wolności poddanym.

Rękopis znaleziony w Saragossie

Streszczenie

Jest to powieść opisująca przygody młodego i naiwnego

młodzieńca o imieniu Alfons. Główny bohater zostaje mianowany przez króla Hiszpanii na

kapitana gwardii walońskiej i wyrusza on na czele swojej armii do Hiszpanii. Podróż

background image

prowadzi przez góry Alpuhary, w podziemiach których żyje sztab mauretańskiego rodu

Gomelezów. Ród ten za jedyny i największy swój cel obrał sobie propagowanie islamu.

Zgadza się na to święta inkwizycja, gdyż Gomelozowie to bogaty ród utrzymujący skarbiec

świętej inkwizycji. Gomelozowie starają się pozyskać także dla siebie naszego bohatera.

Główny bohater osiemnastoletni Alfons von Wordem po mianowaniu go kapitanem gwardii

walońskiej wyrusza na czele swej armii do Hiszpanii. W czasie podróży w niewyjaśnionych

okolicznościach giną jego dwaj słudzy Moskito i Lopez, mimo tego wydarzenia, podróż jest

dalej kontynuowana. Bohater zatrzymuje się w jednej z gospód, w których spotyka dwie

kobiety Eminę i Zibeldę, które twierdzą, iż są jego kuzynkami. Jednocześnie kuszą bohatera

propozycją zostania szejkiem rodu Gomelezów oraz poślubieniem ich. Emina opowiada

Alfonsowi historię zamku Kassar – Gomelez. Zmęczony Alfons zasypia i budzi się nad ranem

w gospodzie Los Hermanos. Szybko się stamtąd wynosi i postanawia powrócić do gospody,

w której spędził wieczór. Jednakże po przybyciu na miejsce, nie może odszukać komnaty w

której spożywał swój posiłek. Wyrusza więc w dalszą drogę. Napotyka on na swej drodze

pustelnię, w której jej właściciel – Zakonnik częstuje gościa posiłkiem, w trakcie którego

poznaje on historię człowieka, z którego Zakonnik wygnał diabła. Pustelnik oferuje

bohaterowi nocleg w kaplicy, w której będzie on bezpieczny przed wszelkim złem.

Następnego ranka pustelnik wypytuje Alfonsa czy ten aby na pewno wczorajszego wieczora

był w owej nawiedzonej gospodzie i prosi młodzieńca by ten się wyspowiadał. Chłopak

odmawia, lecz postanawia opowiedzieć pustelnikowi dzieje swego życia, po czym wyrusza w

dalszą drogę. W czasie podróży zostaje aresztowany przez króla Inkwizycji i zamknięty do

lochu. W tym samym miejscu znajdują się owe dwie kobiety poznane w gospodzie owego

wieczoru. Do celi Alfonsa wchodzi dominikanin, któremu towarzyszy kat i obaj szczegółowo

opisują młodzieńcowi to co go czeka – jego tortury. Kat otrzymuje rozkaz zmiażdżenia

młodzieńcowi stóp. W tym samym czasie na więzienie napada banda rozbójnika Zoto i

uwalnia więźniów, natomiast Alfonsowi nakazuje wyruszyć w dalszą drogę. Wszyscy razem

spędzają noc w przydrożnej jaskini a młodzieniec jest tam traktowany jako bohater. O świcie

wszyscy wyruszają w dalszą podróż. Zoto pokazuje Alfonsowi swój pałac i opowiada mu

swoją historię. W nocy znowu w komnacie Alfonsa pojawiają się podstępne siostry. W trakcie

posiłku Zoto kontynuuje nie dokończoną historię swojego życia. Alfons zostaje z siostrami

sam. Siostry proszą go o zdjęcie relikwii z szyi . Ten jednak odmawia. Tą noc również

spędzają razem. Zoto dokańcza swoja opowieść wiemy jak stał się rozbójnikiem. Wieczorem

siostry mimo wyraźnego sprzeciwu Alfonsa zdejmują mu relikwie z szyi. Wówczas pojawia

się szejk Golmezów i nakazuje młodzieńcowi przejść na islam. Alfons wypija tajemniczy

background image

napój i mdleje. Budzi się ponownie w Los Hermanos pod szubienicą. Postanawia wrócić do

gospody gdzie znajduje swoją relikwie. W trakcie drogi spotyka zaprzyjaźnionego pustelnika,

który zaniepokojony o losy młodzieńca, wyruszył by go znaleźć. W pustelni jawi im się

okropny i przytłaczający widok – konającego Paszki. Alfons dowiaduje się iż w mieście

oczekuje na niego list od ministra wojny. Minister dowiedziawszy się iż Alfons przeszedł na

islam i daje mu 3 miesiące czasu by ten mógł powrócić do łask. Alfons szybko odkrywa, iż

wszystko to, to spisek podstępnych Gomelezów. Przed zaśnięciem widzi postacie

podstępnych sióstr. Następnego dnia Alfons budzi się w ramionach siostry gospodarza

Rebeki, dochodzi do dialogu na temat magii. Pod wieczór do gospody wkraczają Cygani z

rozbitego nieopodal taboru i proponują Alfonsowi wspólną podróż z nimi, bohater zgadza się

i przyłacza się do podróżujących, po kilku dniach jednak odłącza się od Cyganów i powraca

do Los Hermanos. Tam też spotyka Rebekę, która opowiada mu swoją historię. Alfons

zabiera Rebekę do taboru, gdzie nocują. Nad ranem po dziewczynę przybywa Kabalista i

wspólnie odjeżdżają. Alfons spotyka Rebekę, która mówi mu, że wyrzeka się magii, podobnie

jak jej brat. Młodzieniec po raz kolejny postanawia odwiedzić Szubieniczą Zagrodę, spotyka

tam nieprzytomnego człowiek, którego zabiera do taboru. Rebeka prosi go by powiedział jej

co naprawdę myśli o Zagrodzie, namawia go na przejście ma muzułmanizm, on jednak

odmawia. Tabor wyrusza w dalszą drogę. W czasie jednego z przystanków Alfonsa otaczają

nieznajomi i mówią mu by za cztery dni opuścił tabor. Alfons tak też czyni i wyrusza na

zachód. W czasie drogi spotyka ludzi, którzy kierują go do wnętrza ziemi. Tam nasz bohater

spotyka podstępne siostry i wyznaje im miłość, te po raz kolejny nakłaniają młodzieńca do

przejścia na islam. Nad ranem wychodząc z jaskini Alfons spotyka muzułmańskiego starca,

który wyjawia mu tajemnice rodu Gomelezów, odnajduje i wskazuje drogę do ich grobowca.

Następnego dnia o świcie młodzieniec po raz kolejny dołącza się do taboru, gdzie spotyka

Żyda Wiecznego Tułacza opowiadającego swoją historię na przemian z naczelnikiem.

Naczelnik opuszcza tabor i zabiera ze sobą Alfonsa. Przybywają oni do grobowców

Gomelezów. Tam ich oczom jawi się postać siedzącego na tronie starca – pustelnika, który

okazuję się w rzeczywistości być wielkim Szejkiem Gomelezów. Przy okazji wychodzi na

jaw, iż Emina, jak i Zibelda zostaną matkami. Młodzieniec poznaje historię rodu. Szejk

przyznaje się, ze jest on także ojcem Rebeki. Oznajmia on Alfonsowi, że ten zdał egzamin z

lojalności i może opuścić jaskinię i udać się do Madrytu. 20 czerwca Alfons dociera do

Madrytu gdzie dowiaduje się o śmierci swego ojca i o wstąpieniu swej matki do klasztoru.

Wyrusza na wojnę z Anglikami. Po wojnie w zamku Uzdy spotyka swoich towarzyszy

dowiaduje się, że żyła złota się wyczerpuje, resztki zostają podzielone pomiędzy przyjaciół.

background image

Alfons kupuję ziemię w Kastylii i otrzymuje tytuł hrabiego de Peńa Floryda. Zostaje

generałem. W czasie jednej z wyprawa spotyka Eminą i Zimeldą dziećmi: Dejem i Fatymą.

Alfons zabiera swą córkę do Hiszpanii, gdzie dziewczynka przyjmuje chrzest a ojcem

chrzestnym zostaje sam król i nadaje jej tytuł księżniczki Oranu. Alfons czyni Fatimę swoją

spadkobierczynią. Dziewczyna poślubia syna Rebeki i Pedra. Alfons zostaje wielkorządcą

Saragossy.

Skąpiec

Streszczenie

Komedia składa się z pięciu aktów. Akcja toczy się w XVII-

wiecznym Paryżu. Córka Harpagona kocha się w Walerym, który stara się zaskarbić sobie

sympatię przyszłego teścia. Zatrudnia się jako zarządca domu Harpagona. Kleant wyznaje

siostrze, że jest zakochany w pięknej, ale ubogiej pannie, która mieszka w ich dzielnicy i

czule opiekuje się schorowaną matką. Chłopak ubolewa nad skąpstwem i despotyzmem ojca,

który utrudnia swoim dzieciom spokojne życie. Harpagon podejrzewając swego sługę o

nieuczciwość wyrzuca go, ale wcześniej przeszukuje go czy czegoś nie ukradł. Strzałka

zauważa, że pan domu wszystko zawsze zamyka na klucz i jest niezwykle podejrzliwy. Po

wyjściu służącego Harpagon mówi sam do siebie o tym, jak trudno w domu o dobrą

kryjówkę, tymczasem on musi jakoś zabezpieczyć przed złodziejami kosztowności. Głośno

zastanawia się, czy dobrze zrobił, zakopując w ogrodzie dziesięć tysięcy w złocie. Harpagon

zauważa pojawiające się dzieci i próbuje wybadać czy te nie słyszały przypadkiem jego słów.

Narzeka też na ciężkie czasy, udaje, że ma kłopoty finansowe, zarzuca dzieciom rozrzutność.

W tym momencie objawiają się pierwsze syndromy chorobliwego skąpstwa, gdyż Harpagon

podejrzewa, że syn okrada go, by kupować sobie stroje, tymczasem on „zarabia” grając w

karty. Ojciec nie potępia tej metody zdobywania pieniędzy, ale strofuje go, że nie odkłada

wygranych sum na procent. Kleant i Eliza chcą porozmawiać z ojcem o planowanych

małżeństwach, on zaś – po wysłuchaniu zachwytów syna nad Marianną – oświadcza, że

zamierza ją poślubić (narzeka przy tym, że jest uboga, ale liczy na to, że w tej sytuacji nie

będzie miała wielkich wymagań).Nie rozważa znacznej różnicy wieku. Tymczasem informuje

Elizę, że postanowił wydać ją za pana Anzelma, mężczyznę statecznego,

pięćdziesięcioletniego. Córka stanowczo odmawia, ale zgadza się, by spór rozsądził Walery

(Harpagon nie wie jeszcze o łączącym ich uczuciu).Walery przytakuje, akceptuje pomysł, by

oddać ją bez posagu (to dla skąpca ważny argument), ponieważ nie chce rozdrażniać

background image

Harpagona. Doradza, by Eliza udawała chorą i w ten sposób przeciągała termin ślubu. Ojciec

sprawdza, czy nikt nie naruszył jego kryjówki i nie zabrał kosztowności, po czym uspokojony

wraca. Walery wzbudza jego sympatię, ponieważ wychwala wartość pieniądza (Harpagon nie

dostrzega w jego słowach ironii). Strofuje nawet Elizę. Nie mogąc liczyć na wyrozumiałość,

życzliwość i pomoc ojca, Kleant decyduje się na pożyczenie 15 tysięcy franków od

lichwiarza. Pośrednik – Strzałka – informuje go o ogromnym procencie, jakiego żąda

lichwiarz. Chce również znać nazwisko i sytuację majątkową rodziny swojego klienta.

Strzałka przygotowuje spis cennych przedmiotów znajdujących się w domu Harpagona.

Kleant narzeka na skąpstwo ojca, rujnujące szczęście dzieci. Simon przekazuje Harpagonowi

informacje o kliencie, włącznie ze zobowiązaniem, że jego ojciec umrze w ciągu ośmiu

miesięcy. Lichwiarz uznaje to za cenną wiadomość i, obłudnie powołując się na miłość

chrześcijańską, postanawia pomóc potrzebującemu. Nieoczekiwanie dochodzi do spotkania

między ojcem a synem – lichwiarzem a jego klientem. Zaskoczeni sytuacją, obaj się

obwiniają o niewłaściwą postawę. Oskarżony o hańbiący proceder Harpagon wyrzuca syna z

domu. Harpagona odwiedza Frozynę, którą Strzałka uprzedza, że jego pan to straszny

skąpiec. Swatka informuje o pomyślnym skutku jej działań – otóż według niej Marianna jest

w przyszłym mężu zakochana, lubi starszych panów, jest niezwykle oszczędna, itd. Frozyna

schlebia próżności Harpagona, zachwyca się jego zdrowiem, przepowiada mu długie życie,

chcąc skuteczniej zachęcić do małżeństwa. W gruncie rzeczy ma zupełnie inne zdanie o

starym skąpcu. Harpagon wydaje dyspozycje, chce bowiem godnie, ale bardzo oszczędnie,

podjąć Mariannę u siebie. Gościom nakazuje dolewać wina tylko na wyraźną, kilkakrotnie

powtarzaną, prośbę. Troszczy się o to, by służba poruszała się w taki sposób, żeby nie było

widać ubytków i łat w garderobie, o nowych liberiach nie chce słyszeć. Nakazuje Elizie

pilnowanie służącej, żeby nie podkradała pozostałych resztek jedzenia. Kleant obiecuje ojcu,

że odpowiednio zachowa się wobec jego przyszłej żony. Stangret i kucharz w jednej osobie,

Jakub, domaga się pieniędzy na przygotowanie kolacji, tymczasem Walery, udając, że

podziela poglądy pana, oburza się na taką rozrzutność. Wygłasza sentencję: Po to się je, aby

żyć, a nie po to żyje, aby jeść, którą skąpiec nakazuje wyryć złotymi literami i umieścić nad

kominkiem. Harpagon nakazuje przygotowanie powozu i koni, gdyż panie zamierzają wybrać

się na targ. Sługa Jakub – stajenny Harpagona – nie zgadza się na to, gdyż wygłodniałe

zwierzęta (ich pan podkrada im owies) nie mają siły na taką podróż. Przy tej okazji zdradza

Harpagonowi jaką ten ma opinię wśród ludzi. Oburzony Harpagon, obrzuca służącego

wyzwiskami i bije go. Frozyna przyprowadza Mariannę do domu Harpagona. Panna jest

przerażona widokiem nieprzyjemnego starca. Swatka zachęca ją do małżeństwa perspektywą

background image

szybkiego zgonu męża. Zrozpaczona dziewczyna w Kleancie rozpoznaje swojego adoratora.

Ten w słowach powitania wyznaje jej miłość – niby w imieniu rodzica. Okazuje się, że Kleant

bez zgody ojca zamówił owoce i konfitury, jednak w obecności Marianny skąpiec nie może

głośno protestować. Kleant chce pokazać pannie wspaniały pierścień ojca z brylantem i

nieoczekiwanie w jego imieniu wręcza go jej, nie bacząc na dawane mu znaki. Harpagon

nakazuje, żeby pozostałe po podwieczorku owoce oddać do sklepu. Frozyna orientuje się,

jakim człowiekiem jest Harpagon, i postanawia odwrócić swoje działania, by doszło do

związku Marianny i Kleanta. Chce starca zainteresować inną kobietą, stwarzając pozory, że

chodzi o dobrze urodzoną i bogatą osobę. Kiedy panie udają się na targ, Harpagon rozmawia

z Kleantem o Mariannie. Udaje, że gotów jest oddać mu pannę, wtedy Kleant stopniowo

ujawnia swoje uczucia oraz przychylność dziewczyny. Wówczas Harpagon zakazuje mu

wszelkich kontaktów z Marianną i – wobec odmowy – wydziedzicza go i przeklina. Nie

pomaga nawet sprytny Jakub, powołany do pojednania stron. Strzałka potajemnie przekazuje

Kleantowi wykopaną szkatułkę. Harpagon odkrywa, iż go okradziono i szaleje z rozpaczy.

Zdradza przy tym, że większą miłością darzy swój skarb niż dzieci czy innych ludzi. W roz-

paczy mówi, że gotów jest wszystkich powiesić, także siebie, jeśli szkatułka się nie znajdzie.

Harpagon postanawia odzyskać swój skarb. Sprowadza komisarza, który sporządza raport.

Przesłuchiwany Jakub przerzuca oskarżenia i podejrzenia na Walerego, chcąc w ten sposób

zemścić się na nim. Zaatakowany w sprawie skarbu rządca sądzi, że zrobiła to Eliza.

Następuje komiczna wymiana zdań, w której Harpagon mówi o uczuciach do szkatułki, zaś

Walery – o miłości do Elizy. Kiedy nieporozumienie się wyjaśnia, skąpiec domaga się, by

zanotowano w protokole, że ów młodzieniec to opryszek i uwodziciel. Oburzony Harpagon

relacjonuje zdarzenia przybyłemu właśnie Anzelmowi, oskarżając Walerego o kradzież i

uwodzenie Elizy. Zachęca go do skargi sądowej, bo przecież to on miał pannę poślubić.

Anzelm wyznaje, że z nikim nie zamierza żenić się przemocą. Walery broni się przed

oszczerstwami, wyjawiając, że jest synem znanego w Neapolu don Tomasza d’Alburci.

Zdumiony Anzelm przypomina, że Tomasz wraz z żoną i dziećmi zginął na morzu, kiedy

uchodził wraz z innymi rodzinami przed prześladowaniem po zamieszkach w mieście. Walery

wyjawia, że ocalał wraz ze sługą i otrzymał pomoc na hiszpańskim okręcie, którego kapitan

zajął się wychowaniem chłopca i przeznaczył go do służby wojskowej. Młodzieniec dodaje,

że przybył w te strony, szukając ojca, o którym dowiedział się, że żyje; właśnie tu poznał i

pokochał Elizę. Walery ma dowody swojego pochodzenia: żyją świadkowie: stary sługa i

kapitan hiszpańskiego okrętu, ponadto ma rubinową pieczątkę ojca i agatową bransoletę

otrzymaną od matki. Słowa Walerego wywołują poruszenie. Marianna ujawnia, że to

background image

wszystko prawda, zaś ona jest jego siostrą, następnie opowiada o losach swoich i matki.

Zostały schwytane przez korsarzy i dopiero po dziesięciu latach niewoli, dzięki przypadkowi,

odzyskały wolność. W Neapolu majątek rodzinny był już sprzedany, z Genui musiały

uchodzić przed krewnymi, przybyły do Paryża, tu żyją w biedzie i smutku. Wzruszony,

szczęśliwy Anzelm okazuje się ich ojcem – Tomaszem d’Alburci. Jest człowiekiem bogatym,

bowiem ocalał w czasie katastrofy także majątek, zaś dobra w Neapolu, sprzedane przez

pośrednika jeszcze go pomnożyły. Wszyscy cieszą się ze szczęśliwego połączenia

rozproszonej od kilkunastu lat rodziny, zaś Harpagon rozpacza i domaga się kary dla

Walerego. Kleant obiecuje znaleźć i oddać mu szkatułkę pod warunkiem, że pozwoli mu

poślubić Mariannę. Za młodymi wstawia się Anzelm, podejmując się wyposażyć dzieci, a

nawet sprawić ubranie Harpagonowi, który go bez skrępowania naciąga oraz zapłacić za

pracę Komisarzowi. Anzelm i jego dzieci postanawiają pójść do matki, zaś Harpagon marzy

tylko o uściskaniu ukochanej szkatułki.

Świętoszek

Bohaterowie

Pani Pernelle - matka Orgona, Orgon - mąż Elmiry, Elmira -

żona Orgona, Marianna - córka Orgona i narzeczona Walerego, Damis - syn Orgona, Walery -

narzeczony Marianny, Kleant - brat Elmiry, Doryna - pokojówka.

Streszczenie

Rzecz dzieje się w Paryżu. Pani Pernelle wychodzi z domu

swego syna oburzona zachowaniem pozostałych osób, policzkując przy tym służącą, która

rzekomo się ociągała. Stwierdza, że wszyscy ją lekceważą, zarzuca zebranym negatywne

podejście do Tartuffe’a. Rodzina udała się odprowadzić panią Pernelle. W pomieszczeniu

pozostał tylko Kleant i Doryna, którzy rozmawiają o zachowaniu Tartuffe’a. Uważają, iż ten

omotał starszą panią i Orgona, który nie widzi poza nim świata. Pan domu we wszystkim

liczy się ze zdaniem obłudnika, przez co ten ma nieograniczoną władzę. Elmira wspomina o

wyrzutach i pretensjach czynionych przez panią Pernelle. Zauważywszy, że nadchodzi jej

mąż, postanawia zaczekać na niego u siebie. Damis prosi Kleanta, aby ten w czasie rozmowy

z Orgonem poruszył temat małżeństwa Marianny z Walerym. Jest to dla niego ważne z tego

względu, iż sam chciałby ożenić się z siostrą Walerego. Kleant usiłuje rozpocząć rozmowę z

Orgonem, jednak ten wykazuje większe zainteresowanie tym, co działo się w domu w czasie

jego dwudniowej nieobecności. Doryna zaczyna opowiadać mu o złym samopoczuciu pani.

background image

Jednak Orgon zlekceważył te informacje i zaczął wypytywać Dorynę o Tartuffe’a.

Dowiedziawszy się, iż ten spędził czas zdrowo i przyjemnie, podsumował to stwierdzeniem

„Biedaczek”. Zaś Doryna stwierdziła: „Teraz biegnę do pani: niech się biedna dowie, Z jaką

pan troskliwością pytał o jej zdrowie.”. Na początku rozmowy Kleant usiłuje zwrócić uwagę

na dziwne porządki, które mają miejsce w domu od czasu pojawienia się Tartuffe’a. W

odpowiedzi na jego uwagi Orgon wypowiada się na temat wielu korzyści jakie płyną z

obecności tak świętej i zacnej osoby. Chcąc przekonać Kleanta, Orgon opowiada w jakich

okolicznościach poznał Tartuffe’a. Otóż spotkał go w świątyni, gdy ten codziennie na jego

oczach umartwiał się, leżąc krzyżem. Orgon jest wręcz zachwycony jego postawą, gdyż ten,

sam będąc biednym, rozdawał jałmużnę innym, bardziej ubogim od niego. Chcąc w jakiś

sposób wspomóc taką pobożność i pokorę, zaprosił go pod swój dach. Kleant usiłował

przekonać Orgona, iż prawdziwa pobożność nie polega wyłącznie na leżeniu krzyżem, ale

widząc, że jego słowa nie docierają do rozmówcy, rezygnuje z dalszych prób przekonywania i

usiłuje dowiedzieć się, czy Orgon zamierza dotrzymać danego kiedyś Waleremu słowa,

dotyczącego jego zaślubin. Ten zaś udziela wymijających odpowiedzi, dając tym samym

poznać, iż zmienił zdanie. Kleant postanawia przestrzec Walerego. Orgon chce dowiedzieć

się od córki, co myśli na temat Tartuffe’a. Oświadcza swej córce, iż jego wolą jest, aby

poślubiła Tartuffe’a. Doryna, która wcześniej weszła niepostrzeżenie do pokoju, uznaje tę

wiadomość za żart. Usiłuje przekonać pana domu, iż nie jest to najlepszy pomysł.

Równocześnie kpi z Tartuffe’a. Orgon zaś słysząc takie określenia jak „bigot” czy „hołysz”

kierowane pod adresem Świętoszka, wpada w gniew. Pokojówka jednak dalej usiłuje

przekonywać, tym razem Mariannę, aby ta wbrew woli ojca, nie wychodziła za mąż za

Tartuffe’a. Stwierdza przy tym, iż wydanie panny za mąż wbrew jej woli, jest jednocześnie

nastawaniem na jej cnotę, gdyż pewnym jest w takim małżeństwie niedochowanie wierności.

Cała dyskusja doprowadza Orgona do pasji. Chciał wymierzyć służącej policzek, jednak ta

uciekła. Doryna wypomina Mariannie jej brak sprzeciwu wobec woli ojca. Ta usiłuje bronić

się, mówiąc, iż nie może okazać nieposłuszeństwa swemu rodzicowi. Jednak wizja

poślubienia Tartuffe’a budzi w niej myśli o samobójstwie. Na pytania pokojówki o

małżeństwo odpowiada, iż pragnie poślubić tego, którego kocha, czyli Walegero. Mówi także,

iż wszelkie starania o niedopuszczenie wydania jej za mąż za Świętoszka pozostawia właśnie

jemu. Pokojówka zaczyna w sposób ironiczny przedstawiać wizję jej małżeństwa z tym, kogo

wybrał dla niej ojciec i prezentować obraz „wielkiego szczęścia”, które ją czeka. Walery,

który słyszał o planach Orgona względem Marianny, jest już pewien prawdziwości tych

wieści. Wypytuje dziewczynę, co myśli na temat pomysłu ojca. Dumna dziewczyna udaje, iż

background image

się waha, na co Walery odpowiada stwierdzeniem, iż powinna zastosować się do woli ojca.

Oboje zaczynają obwiniać się o brak stałości w uczuciach. Dochodzi do sprzeczki miedzy

zakochanymi, w wyniku której Walery chce odejść. Zatrzymuje go Doryna, która przekonuje

jednocześnie młodych o ich wzajemnej miłości. Wspólnie zastanawiają się w jaki sposób

udaremnić plany ojca. Postanawiają, że Marianna uda, iż się zgadza, jednak pod pretekstem

choroby zmuszona będzie odwlec termin ślubu. Walery zaś przy pomocy swoich przyjaciół

ma w tym czasie dochodzić swych praw do ręki ukochanej i domagać się tym samym danego

mu słowa. Damis dowiedziawszy się o zmianie decyzji Orgona, postanawia rozmówić się z

Tartuffe’em. Jest przekonany, iż miał on coś wspólnego ze zmianą decyzji pana domu.

Doryna usiłuje załagodzić wybuch jego złości, gdyż uważa, że mogłoby to tylko zaszkodzić

sprawie. Według niej Elmira jest osobą, która mogłaby coś poradzić, gdyż właśnie jej

Świętoszek jest bardzo oddany. Przed przybyciem Tartuffe’a, Damis chowa się do

sąsiedniego pokoju. Świętoszek podaje Dorynie chusteczkę i nakazuje jej, aby zakryła zbyt

duży jego zdaniem dekolt. Pokojówka kpi z jego nadmiernej podatności na zgorszenie.

Przekazuje mu także wiadomość, iż pani chce z nim rozmawiać. Świętoszek usiłuje uwodzić

Elmirę. W przyległym pokoju rozmowę podsłuchuje Damis. W tym czasie Tartuffe pozwala

sobie na coraz większą poufałość względem żony Orgona. Elmira mimo jego usiłowań

zachowuje odpowiedni dystans. Tartuffe wyznaje swe uczucie do niej i namawia ją do zdrady.

Elmira oświadcza, iż zachowa w tajemnicy ich spotkanie pod warunkiem, że on zrezygnuje z

zamiaru poślubienia Marianny. Damis, który wcześniej podsłuchiwał rozmowę Elmiry z

Tartuffe’em, zamierza o wszystkim poinformować ojca i tym samym zdemaskować

Świętoszka. Elmira usiłuje powstrzymać jego zamiary. Damis opowiada ojcu o zalecaniu się

Tartuffe’a do Elmiry. Ta stwierdzając, iż nie było potrzeby informowania męża o całym

zajściu, gdyż doskonale sama sobie poradziła, wychodzi do swego pokoju. Wobec oskarżeń

Damisa, Tartuffe przyjmuje postawę fałszywej pokory. Klęka nawet przed Orgonem i prosi,

aby ten wyrzucił go z domu jako grzesznika. Pan domu ujęty postawą Świętoszka stwierdza,

że słowa Damisa są kłamstwem, gdyż jak wszyscy domownicy jest on niechętny

Tartuffe’owi. Rozzłoszczony Orgon wydziedzicza, wyklina i wypędza syna z domu.

Mariannę zaś postanawia tego samego wieczoru wydać za mąż za Świętoszka. Tartuffe

postanawia wspaniałomyślnie przebaczyć Damisowi, czym wzbudza jeszcze większą niechęć

ojca do syna. Oznajmia również, że zamierza opuścić dom, w którym wszyscy są przeciwko

niemu. Świętoszek chce przebywać jak najdalej od żony Orgona, aby odsunąć od siebie

wszelkie podejrzenia. Pan domu nie godzi się na to i chce, aby był on osobistym jej

strażnikiem i towarzyszem i postanawia zapisać cały swój majątek Świętoszkowi. Kleant

background image

usiłuje namówić Tartuffe’a, aby postarał się o powrót Damisa. Liczy również na to, że

nakłoni Orgona, aby wybaczył synowi. Świętoszek twierdzi, że nie żywi do Damisa urazy, ale

jednocześnie po tym co zrobił, nie może zamieszkać z nim pod jednym dachem ze względu

na to, co pomyślą o tym ludzie. Na pytanie dlaczego przyjął to, co należy się Damisowi,

odparł, iż owe pieniądze wykorzysta na zbożne cele. Kleant usiłuje nadal przekonać

Świętoszka do zwrócenia pieniędzy, ale Tartuffe przypomina sobie nagle „o pewnej nabożnej

sprawie” i tym samym kończy rozmowę i odchodzi. Doryna prosi Kleanta o pomoc w

powstrzymaniu realizacji planów Orgona. Marianna klękając przed ojcem prosi go, aby nie

zmuszał jej do poślubienia człowieka, którego nie kocha. Oświadcza, że w zamian wstąpi do

klasztoru i poświęci swój posag na jego korzyść. Zarówno Kleant jak i Doryna bezskutecznie

usiłują wstawić się za nią, jednak Orgon nie dopuszcza ich nawet do głosu. Również Elmira

ubolewa nad zaślepieniem męża i losem Marianny. Proponuje Orgonowi, aby na własne oczy

przekonał się o przewrotności Świętoszka. Pan domu niechętnie, ale zgadza się. W czasie,

gdy Doryna idzie wezwać Tartuffe’a, Elmira ukrywa męża pod stołem i oświadcza, że będzie

prowadziła grę z obłudnikiem, udając swą przychylność wobec niego tak długo, aż mąż

przekona się o winie i prawdziwym obliczu Świętoszka i sam ją przerwie. Tartuffe

początkowo jest nieufny wobec Elmiry. Podejrzliwie odnosi się do jej przychylności wobec

jego osoby. Elmira natomiast udaje zatroskaną jego losem i zachęca go do śmiałego

wyrażania swych zamiarów i uczuć. Po jakimś czasie Tartuffe nabiera śmiałości i przestaje

kryć się ze swymi pragnieniami. Zaczyna czynić dwuznaczne propozycje, jednak nie jest to

wystarczający dowód dla Orgona. Na obawy Elmiry dotyczące „kary niebios wiecznej”

odpowiada, iż: „Jeżeli tylko niebo nam na drodze stoi, Usunąć tę zawadę leży w mocy mojej:

Przeszkodą to nie będzie szczęśliwości naszej.” Swym kaszlem Elmira daje znak Orgonowi,

iż już czas skończyć grę, jednak i tym razem mąż jej nie przerywa. Ostatecznie zgadza się

zostać kochanką Świętoszka i prosi go, aby sprawdził, czy nikt ich nie podsłuchuje. Na obawy

Elmiry, iż Orgon może być gdzieś w pobliżu odpowiada, iż „To człowiek stworzony, by go za

nos wodzić. Toż on przyjaźni naszej sam pragnie najszczerszej, I sprawiłem, że choćby

widział, nie uwierzy.”. Orgon przekonany już co do winy Świętoszka, wychodzi spod stołu.

Elmira stwierdza z ironią, że powinien poczekać aż dojdzie do uczynków, a nie zadowalać się

jedynie słowami. Tymczasem wraca Tartuffe, Elmira zaś chowa za sobą męża. Tartuffe nie

widząc Orgona chce zbliżyć się do Elmiry i ją objąć. Ta jednak odsuwa się i oczom

Świętoszka ukazuje się Orgon. Miał zamiar tak jak czynił to do tej pory, zamydlić oczy panu

domu swą rzekomą niewinnością i pokorą. Jednak tym razem Orgon nie pozwala się oszukać

i wypędza Tartuffe’a z domu. Dom ten jednak na skutek przedwczesnej darowizny należy do

background image

Świętoszka. Elmira jest bardzo zaskoczona tym, co usłyszała. Orgon przyznaje, że

sporządzenie aktu darowizny było błędem, jednak tego nie można już zmienić. Wybiega z

pokoju, gdyż chce sprawdzić, czy pewien ważny przedmiot jest jeszcze na górze. Orgon

zwierza się Kleantowi z posiadanego dokumentu, który jeśli dostałby się w ręce władz,

zostałby oskarżony o pomaganie zdrajcy. Otrzymał go bowiem od Argasa, który uciekając

powierzył mu pewną szkatułkę z dokumentami. Pan domu czuł się niezbyt pewnie

przechowując taki dokument, więc powierzył go kiedyś Świętoszkowi na przechowanie.

Rozczarowany ludźmi Orgon postanawia już nigdy nikomu nie zaufać. Damis,

dowiedziawszy się o tym, co zaszło, wraca do domu. Kleant przemawia do rozsądku syna i

powstrzymuje zamiary zemsty. Pani Pernelle nie chce uwierzyć w nieuczciwość Świętoszka.

Syn tłumaczy, iż na własne oczy widział, jak Tartuffe namawiał Elmirę do zdrady. Jednak

starsza pani sądzi, iż nie zawsze to co się widzi powinno stać się ostatecznym dowodem.

Kleant przerywa rozmowę i stwierdza, że tymczasem należałoby udobruchać Świętoszka i

spróbować znaleźć sposób udaremnienia jego zamiarów. Do domu przybywa Pan Zgoda,

który twierdzi, że ma jakąś wiadomość od Tartuffe’a, a która ma ucieszyć Orgona. Okazuje

się, że przybył on z nakazem opuszczenia domu przez Orgona i całą jego rodzinę. Pozwala

jednak mieszkańcom pozostać w domu aż do następnego dnia. Sam natomiast zabiera klucze

do domu i pozostaje w nim na noc razem z dziesięcioma strażnikami. Pani Pernelle dopiero

teraz uwierzyła w niegodziwość Świętoszka. Doryna kpi z jej wcześniejszego niedowierzania.

Elmira zaś radzi, aby rozgłosić zdradę Tartuffe’a, co może utrudnić mu wykonanie jego

niecnych zamiarów. Przybywa Walery z wiadomością, że Świętoszek doniósł o kontaktach

Orgona z uciekinierem oskarżonym o zdradę stanu. Mówi też, że Tartuffe przekazał

obciążające Orgona dokumenty. Radzi panu domu, aby czym prędzej opuścił miasto. Próbę

ucieczki Orgona udaremnia Tartuffe, który przybył z żołnierzami i nakazał aresztować pana

domu. Świętoszek na zarzuty, iż przyjął majątek od zdrajcy, mówi do Oficera Gwardii, że już

czas zakończyć tę sytuację. Tymczasem nie Orgon, lecz Tartuffe zostaje aresztowany, jak

powiedział Oficer, z rozkazu samego księcia, który w osobie Świętoszka rozpoznał

poszukiwanego od dawna przestępcę. Za oddane przez Orgona niegdyś księciu usługi,

unieważnił akt darowizny i uwolnił go od zarzutu zdrady. Świętoszek zostaje odprowadzony

do więzienia, zaś domownicy cieszą się z szczęśliwego zakończenia. Orgon zapowiada

nagrodzenie wierności Walerego oddaniem mu za żonę Marianny.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kolokwium oswiecenie id 240814 Nieznany
Kolokwium oświeceniowe, Kolokwium oświeceniowe:
kolokwium oswiecenie id 240814 Nieznany
do kolokwium interna
historia administracji absolutyzm oświecony
WODA PITNA kolokwium
KOLOKWIUM 2 zadanie wg Adamczewskiego na porownawczą 97
kolokwium 1
Materiały do kolokwium III
Fizjologia krążenia zagadnienia (II kolokwium)
Algebra liniowa i geometria kolokwia AGH 2012 13

więcej podobnych podstron