Jubileusz
Ola i Tadzio
str.102-103
Choć z wami czas tak spędzam mile.
Mam jednak chwile pewnej obsesji depresji.
Chwile które mnie męczą i dręczą. Lecz nie bez racji.
Myślę że nikt nie był jeszcze w takiej sytuacji.
Jak ja w tej chwili. – Moi mili.
Drapię się w głowę – jak palnąć mowę a raczej – mówkę.
Tak z sercem do Was, i z czułym słówkiem.
Tak – kwieciście, potoczyście i uroczyście.
Palnąć mówkę na wskroś ekscentryczną.
W miarę – czułą i bachiczną, krytyczną i filozoficzną.
Ale w epoce postępu techniki – nową. Elektronową, sputnikową.
Atomową. Jednym słowem – mowę jubileuszową.
Bo nie chcę zanudzać Was ja, - gdy taka piękna okazja.
O Jubilaci! – Życie – życiem się płaci.
Jeszcze ono drga w Was miłością.
Jeszcze się Jubilatom uśmiecha świat.
A przecież to już trzydzieści lat…
Trzydzieści lat przeszło, minęło.
Jak sen, Prtsnęło. Nie, to nie do wiary.
Że człowiek już taki stary.
Bo przecież gdy w lustro spojrzycie.
To – cóż tam ujrzycie? Tylko własne odbicie.
Własne twarze. W małżeńskiej parze. Tak jak przed laty…
Tylko że człowiek jest bardziej bogaty – doświadczeniem.
Tylko że ciut –ciut przygarbiony brzemieniem.
Trosk i zgryzot życiowych. Starych i nowych.
Które się za nim wloką. I jak cierń tkwią głęboko.
Przypominają że są, że trwają.
Tylko posrebrzał Wam włos. Ba - taki już los.
A przecież mówiąc śmiele. W tym samym jesteście ciele.
W tym samym co w roku trzydziesty drugim. Tak samo długim.
Te same oczy patrzyły po świecie. Wżycia kwiecie.
Te same oczy patrzą i dziś radośnie –jak – w życia wiośnie.
A jednak jest w Was i nowa siła ta która kiedyś tylko tliła.
A dziś się zarzy jasno – mocą własną.
Trzydziestu lat wspólnej doli i niedoli.
Lecz Wy nie patrzcie za siebie, niech Was nie kolebie.
Życie minione, wspomnieniem słodkim omglone.
Dziś – szerszy jest świat przed Wami i urokami mami.
Silniej – niż w młodości.
Str.-103
Bo więcej w Was dzisiaj życia mądrości.
A życie jest coraz ciekawsze i rozpoczyna się tylko dziś – zawsze.
W tej właśnie bieżącej chwili. – Moi mili..
Bo – to co przeszło – wspomnieniem – a to co przyjdzie – marzeniem.
Razem – myśli tworem, złudzeniem.
W środku – jest rzeczywistość – chwila bieżąca.
Serdeczną krwią tętniąca. Wyczuta wszystkimi zmysłami.
A zresztą. Wy to czujecie sami…
Rozumem, myślą objęta, radosna, świadoma chwila życia, święta…
Te chwilki przeżyte, są dla Was już tylko mitem.
I cicho, cichutko w pamięci, leżą, czas przeszły mierzą.
Myśl – jak nić złota przez nie przebiega.
A zlicza miarowym krokiem serce – zegar.
Czas nie leniwy, nie czeka, lecz szybko ucieka.
A my – przecież doświadczenie mamy.
I wiemy że sztuka życia polega na tym.
Że – ten jest bogaty kto umiejętnie nim gospodarzy.
I korzysta z niego jak się okazja nadarzy.
Więc – nie gromadźmy zdobytej życiem mądrości.
Lecz wśród radości – życia użyjmy i… pijmy.
Lecz –zaraz, zaraz. Cały ambaras.
Z tym że – pod co pić – by żyć.
A więc pijmy: pod młodość górną i chmurną.
Pod miłość wieczną, niedorzeczną.
Pod szczęścia marzeń miraże.
Pod piękno, pod dobro, pod pokój, pod cały świat.
A przede wszystkim pod te jubileuszowe trzydzieści lat.
Jubileusz trzydziestolecia 1832-1962
W 1982 r. będzie pięćdziesięciu lecie małżeństwa.