Bratu Tadziowi
str.-57
Tak Bracie drogi, czas wartko płynie.
Bo kiesy spojrzę wstecz z niepokojem.
To wspomnieniami myśl swą ukoję.
A wizja złudna odchodzi, ginie.
I znów sam jestem z myślą upartą.
Której się pozbyć już nie potrafię.
Więc patrzę w starą tą fotografię.
Zblakłą, zniszczoną, na myśl podartą.
Myśl złotą snuję – jak szczęścia wątek.
Oddalnym czasem serce pulsuje.
A pod powieką rzewną łzę czuję.
To ocalały skarb mych pamiątek.
Spójrz. Oto pewnym wychodzi krokiem.
Zjawa. A przecież ze krwi i kości.
Idzie z uśmiechem, pełna radości.
A ja ją gonię zarzącym okiem.
Dwóch brzdąców małych, w mazurskich strojach.
W uścisku dłoni uparcie trwają.
Czy się witają, czy się żegnają.
Na drogę życia w trudzie i znoju?
Spójrz, fotografii obraz spłowiały.
Lecz w niej tkwi życie barwne, słoneczne.
W niej są uczucia mocne, serdeczne.
I one myśl mą smutkiem owiały.
Twą dłoń w uścisku jeszcze dziś czuję.
W mej bratnej dłoni i chęć mnie bierze.
Hałubca wyrżnąć – z podkówki – szczerze.
Bo dziś – jak kiedyś mazur czaruje.
„Hej – mazury – hej-że ha.
Póki wiosna w sercu trwa.
Póki serce w pieśni bije.
Póty mazur w Polsce żyje…”
Lecz oto rozwiał wiatr zwidów cienie.
Śladów ich szuka mój wzrok zbłąkany.
Zagasłej mgle fata – morgany …
Została pamięć na pocieszenie.
Czas pokrył lata mgłą – jak patyną.
Nad zgasłym echem cisza panuje.
Lecz myśl powraca. Lecz serce czuje.
I wizje nowe znów do mnie płyną. Str.-58
Jakimś dalekim, mętnym obrazem.
Pamięć mą dręczą nad martwą kartą.
Pożółkłą, zębem czasu przeżartą.
Patrz znów jesteśmy: Ty i ja razem.
Jako żołnierze w mundurach szarych…
Wizje nie płaczą, myśli nie czują.
Czy Ty ją widzisz? Patrz, ręką drżącą.
Tę fotografię – z bólem bez miary. -
Trzyma nasz ojciec i patrząc na nią.
Stracił już wiarę że nas zobaczy…
Więc szlochał, wiodąc żywot tułaczy.
W beznadziejności, hen – na wygnaniu…
Tak drogi Bracie, czas życia mierzę.
Patrzę przed siebie, patrzę za siebie.
Szukam dróg, znaków na ziemi, niebie.
Ale horyzont tajemnic strzeże.
Cóż, życia losy nieodgadnione.
Więc w ciężkich chwilach wracam do Safi.
I nie wypuszczam z rąk fotografii.
I znowu patrzę w dni przeminione.
Mój, drogi Bracie, czas kark nam zgniata.
Ku zachodowi życia się stacza.
I widmem wspomnień w krąg nas osacza.
Splątanych razem: Brat – koło brata.
Lecz życie figle płatać potrafi…
Śpieszmy się Bracie, głowy już siwe.
Więc razem, razem w te dni szczęśliwe.
Od fotografii, do fotografii.
1962r.