Mah 101

background image

101. Jnani nie chwyta, ani nie trzyma

Rozmówca: Jak postępuje jnani, kiedy trzeba coś zrobić? Planuje, podejmuje decyzje na temat
szczegółów i wprowadza je w życie?

Maharaj: Jnani w pełni rozumie sytuację i od razu wie, co trzeba zrobić. To wszystko. Reszta
dzieje się sama i w dużym stopniu nieświadomie. Identyfikacja jnani'ego ze wszystkim co jest, jest
tak pełna, że kiedy on odpowiada światu, świat odpowiada jemu. Jest on w najwyższym stopniu
przekonany, że kiedy sytuacja zostanie rozpoznana, wydarzenia, które nastąpią będą właściwą
odpowiedzią. Zwykły człowiek jest osobiście zaangażowany, kalkuluje ryzyko i szanse, podczas
gdy jnani nie angażuje się, pewny, że wszystko dzieje się tak, jak musi się dziać. I zbytnio nie jest
ważne, co się zdarzy, bo pełny powrót do równowagi i harmonii jest nieunikniony. Serce rzeczy jest
spokojne.

R: Rozumiem, że osobowość jest iluzją, i że uważna bezstronność, bez utraty tożsamości jest
punktem w którym kontaktujemy się z rzeczywistością. Czy mógłby mi pan powiedzieć – w tym
momencie, czy jest pan osobą, czy samoświadomą tożsamością?

M: Jestem obiema. Jednakże rzeczywiste jaźń nie może być opisana inaczej niż w terminach
dostarczanych przez osobę, w terminach tego, czym nie jestem. Wszystko, co możesz powiedzieć o
osobie nie jest jaźnią, więc nic nie możesz powiedzieć o jaźni, co by nie tyczyło się osoby. Jaka jest,
jaką może być, jaką być powinna. Wszystkie określenia są osobowe. Rzeczywiste jest poza
wszelkimi określeniami.

R: Czy jest pan czasami jaźnią a czasami osobą?

M: Jak mógłbym być? Osoba jest tym, czym wydaję się być dla innych osób. Dla siebie samego
jestem nieskończonym obszarem świadomości w którym niezliczone osoby pojawiają się i znikają
w ciągu bez końca.

R: Jak to jest, że osoba, która dla pana jest całkowicie iluzoryczna, nam wydaje się rzeczywista?

M: Pańska jaźń, będąca korzeniem całego bytu, świadomości i radości, użycza swojej realności
wszystkiemu, co postrzega. To użyczanie realności ma miejsce niezmiennie teraz, nigdy w innym
czasie, ponieważ przeszłość i przyszłość są tylko w umyśle. „Bycie” ma zastosowanie tylko do
obecnego momentu, do teraz.

R: Czy wieczność też nie ma końca?

M: Czas nie ma końca, choć jest ograniczony, wieczność znajduje się w pęknięciu jakim jest teraz.
Umyka nam to, ponieważ umysł zawsze przeskakuje pomiędzy przeszłością i przyszłością. Nie
zatrzyma się, żeby skupić się na teraz. To można zrobić stosunkowo łatwo, jeśli wzbudzi się
zainteresowanie.

R: Co pobudza zainteresowanie?

M: Żarliwość, oznaka dojrzałości.

R: A jak dochodzi się do dojrzałości?

M: Przez utrzymywanie umysłu jasnego i czystego, poprzez życie życiem pełnym świadomości
każdego momentu, kiedy się zdarza, przez badanie i rozpuszczanie swoich pożądań i lęków jak

background image

tylko się pojawią.

R: Czy taka koncentracja jest w ogóle możliwa?

M: Niech pan próbuje. Jeden krok naraz jest łatwy. Energia płynie z żarliwości

R: Stwierdzam, że nie jestem wystarczająco żarliwy.

M: Zdrada samego siebie to poważna sprawa. Toczy umysł jak rak. Lekarstwem jest jasność i
uczciwość w myśleniu. Niech pan spróbuje zrozumieć, że żyje pan w świecie iluzji, niech pan je
zbada i odkryje ich korzenie. Już sama próba, żeby to zrobić uczyni pana żarliwym, bo we
właściwym wysiłku jest rozkosz.

R: Dokąd mnie to doprowadzi?

M: Dokądże to może pana zaprowadzić, jeśli nie do swojej własnej doskonałości? Z chwilą gdy jest
pan dobrze ugruntowany w owym teraz nie ma pan dokąd iść, to, czym pan jest bezczasowo wyraża
pan wiecznie.

R: Jest pan jednym, czy wieloma?

M: Jestem jednym, ale pojawiam się jako wielu.

R: Dlaczego ktoś w ogóle się pojawia?

M: Jest dobrze być i być świadomym.

R: Życie jest smutne.

M: Niewiedza powoduje smutek. Za zrozumieniem podąża szczęśliwość.

R: Dlaczego niewiedza miałaby być bolesna?

M: Leży ona u korzenia wszelkich pragnień i lęków, które są bolesnymi stanami i źródłem nie
kończących się błędów.

R: Widziałem ludzi uważanych za zrealizowanych, którzy śmiali się i płakali. Czy nie świadczy to
o tym, że nie są wolni od pragnienia i lęku?

M: Mogą oni śmiać się i płakać zależnie od sytuacji, ale wewnętrznie są chłodni i czyści, patrząc
bez zaangażowania na swoje spontaniczne reakcje. Wygląd jest mylący, a tym bardziej w
przypadku jnani'ego.

R: Nie rozumiem pana.

M: Umysł nie może zrozumieć, jest on bowiem wytrenowany do chwytania i trzymania podczas
gdy jnani nie chwyta i nie trzyma.

R: Czym jest to, czego ja się trzymam a pan nie?

M: Pan jest istotą utkaną ze wspomnień lub co najmniej takim pan sobie siebie wyobraża. Mnie nie
można sobie wcale wyobrazić. Jestem, czym jestem, nie identyfikowalny z żadnym fizycznym czy

background image

umysłowym stanem.

R: Jakiś wypadek mógłby zniszczyć spokój pańskiego umysłu.

M: Zadziwiające jest to, że nie. Ku mojemu własnemu zdziwieniu, pozostaję tym, czym jestem –
czystą świadomością uważny na wszystko, co się zdarza.

R: Nawet w chwili śmierci?

M: Czym jest dla mnie śmierć ciała?

R: Nie potrzebuje go pan do kontaktowania się ze światem?

M: Nie potrzebuję świata. Nie jestem też w żadnym. Świat, o którym pan myśli jest w pańskim
umyśle. Widzę to pańskimi oczyma i pańskim umysłem, ale jestem w pełni świadomy, że jest on
projekcją wspomnień: rzeczywistość dotyka go jedynie w puncie świadomości, który jest tylko w
obecnym momencie, teraz.

R: Jedyną różnicą między nami wydaje się być to, że kiedy ja wciąż powtarzam, że nie znam
swojej prawdziwej jaźni, pan utrzymuje, że zna ją dobrze. Czy jest jeszcze jakaś inna różnica
między nami?

M: Nie ma między nami żadnej różnicy, nie mogę też powiedzieć, że znam siebie, wiem tylko, że
jestem nieopisywalny i niemożliwy do określenia. Pomiędzy najdalszymi krańcami umysłu jest
ogrom przestrzeni. Ten ogrom jest moim domem, jest on mną. Ten przestwór jest również miłością.

R: Pan widzi miłość wszędzie, podczas gdy ja widzę nienawiść i cierpienie. Historia ludzkości jest
historią morderstw, pojedynczych i zbiorowych. Żadna inna żyjąca istota nie znajduje tak wielkiego
zadowolenia w zabijaniu.

M: Jeśli wniknie pan w motywy, znajdzie pan miłość, miłość samego siebie i tego, co własne.
Ludzie walczą o to, co wyobrażają sobie, że kochają.

R: Z pewnością ich miłość musi być wystarczająco rzeczywista skoro są gotowi za nią umierać.

M: Miłość nie ma granic. To, co jest ograniczone do kilku nie może być nazywane miłością.

R: Czy zna pan taką nieograniczoną miłość?

M: Tak.

R: Jak się ją odczuwa?

M: Wszystko jest kochane i godne miłości. Nic nie jest wykluczone.

R: Nawet odrażający i kryminaliści?

M: Wszystko jest w obrębie mojej świadomości, wszystko jest moje własne. To szaleństwo dzielić
się na to, co lubię i to czego nie lubię. Jestem poza jednym i drugim. Nie jestem oddzielony.

R: Bycie wolnym od lubię i nie lubię jest stanem obojętności.

background image

M: Można tak to widzieć i odczuwać na początku. Niech pan jednak wytrwa w tej obojętności a
rozkwitnie ona we wszystko przenikającą i wszystko obejmującą miłość.

R: Bywają takie momenty, kiedy umysł rozkwita i rozpala się, ale nie trwają one długo i życie
powraca do szarej codzienności.

M: Brak ciągłości jest zasadą, gdy się ma do czynienia z konkretnymi rzeczami. To, co ciągłe nie
może być doświadczane, bo nie ma ono granic. Świadomość związana jest z kolejnymi zmianami,
zmiana za zmianą, kiedy jedna rzecz lub stan się kończy a drugi zaczyna. To, co nie ma granic nie
może być doświadczane w powszechnym rozumieniu tego słowa. Można tym być, nie wiedząc o
tym, ale wiedzieć można tylko czym to nie jest. Zdecydowanie nie jest tym cała zawartość
świadomości, która jest zawsze w ruchu.

R: Jeśli niewzruszone nie może być poznane, to jakie jest znaczenie i cel jego realizacji?

M: Zrealizowanie niewzruszonego oznacza stanie się niewzruszonym. A jego celem jest dobro
wszystkich, którzy żyją.

R: Życie to ruch. Bezruch to śmierć. Jaki pożytek ma życie ze śmierci?

M: Mówię o niewzruszoności, a nie o bezruchu. Staje się pan niewzruszony w powściągliwości.
Staje się pan siłą, która ustawia wszystkie rzeczy na swoim miejscu. Może to, ale nie musi, wiązać
się z intensywną zewnętrzną aktywnością, ale umysł pozostaje głęboki i cichy.

R: Kiedy obserwuję swój umysł, widzę go zmieniającym się cały czas, nastrój następujący za
nastrojem w nieskończonej różnorodności, podczas gdy pan wydaje się być wciąż w tym samym
nastroju pogodnej życzliwości

M: Nastroje są w umyśle i się nie liczą. Niech pan wejdzie do wewnątrz, wyjdzie poza. Niech pan
przestanie fascynować się zawartością swojej świadomości. Kiedy osiągnie pan głębokie pokłady
swojego prawdziwego bytu, stwierdzi pan, że gra rozgrywająca się na powierzchni umysłu ma na
pana niewielki wpływ.

R: Mimo wszystko będzie jakaś gra?

M: Cichy umysł nie jest umysłem martwym.

R: Świadomość jest zawsze w ruchu – to fakt łatwy do zaobserwowania. Nieruchoma świadomość,
to sprzeczność sama w sobie. Kiedy mówi pan o cichym umyśle, czymże on jest? Czy umysł nie
jest tym samym, co świadomość?

M: Musimy pamiętać, że słowa używane są na wiele sposobów, w zależności od kontekstu. Faktem
jest, że różnica pomiędzy świadomym i nieświadomym jest niewielka – w zasadzie są one tym
samym. Stan czuwania różni się od stanu głębokiego snu obecnością świadka. Promień
świadomości oświetla część naszego umysłu i ta część staje się naszym snem albo świadomością
czuwania, podczas gdy sama świadomość jawi się jako świadek. Świadek zwykle zna tylko
świadomość. Sadhana polega najpierw na odwróceniu uwagi świadka na jego świadomość, a potem
na jego samego skąpanego w swojej własnej świadomości. Samoświadomość jest Jogą.

R: Jeśli świadomość przenika wszystko, to czy człowiek niewidomy z chwilą realizacji, widzi?

M: Jnani zna siebie takim jakim jest. Zdaje sobie również sprawę z ułomności swego ciała i z

background image

umysłu pozbawianego pewnego zakresu zmysłowych spostrzeżeń. Nie wpływa jednak na niego ani
posiadanie, ani brak wzroku.

R: Moje pytanie jest bardziej konkretne. Czy kiedy niewidomy staje się jnanim odzyskuje wzrok,
czy nie?

M: Jeśli jego oczy i mózg nie przejdą odnowy, jakże może widzieć?

R: Ale czy przejdą odnowę?

M: Może tak, a może nie. Wszystko zależy od przeznaczenia i łaski. Jednakże jnani rozporządza
swego rodzaju spontaniczną, nie opartą na zmysłach percepcją, która pozwala mu znać rzeczy
bezpośrednio, bez udziału zmysłów. Jest on poza postrzegalnym i konceptualnym, poza kategoriami
czasu i przestrzeni, nazwy i kształtu. Nie jest on, ani postrzeganym, ani postrzegającym, a jedynie
prostym i uniwersalnym czynnikiem umożliwiającym postrzeganie. Rzeczywistość znajduje się, ale
nie jest ona świadomością ani żadnym zawartym w niej elementem.

R: Co jest fałszywe, świat, czy moja o nim wiedza?

M: Czy istnieje świat poza pana wiedzą? Czy może pan wyjść poza to, co pan zna? Może pan
zakładać istnienie świata poza umysłem, ale pozostaje on jedynie koncepcją, nieudowodnioną i
niemożliwą do udowodnienia. Pańskie doświadczenie jest pańskim dowodem i jest ono ważne
jedynie dla pana. Któż inny mógłby mieć pańskie doświadczenia, kiedy inna osoba jest na tyle
rzeczywista na ile wygląda w świetle pańskiego doświadczenia?

R: Czy jestem beznadziejnie samotny?

M: Jest pan, jako osoba. W swoim rzeczywistym bycie jest pan całością.

R: Czy jest pan częścią świata, który mam w świadomości, czy też jest pan niezależny o niego?

M: To, co pan widzi jest pańskie, to, co ja widzę jest moje. Te dwie rzeczy mają niewiele ze sobą
wspólnego.

R: Musi być jakiś wspólny czynnik, który nas łączy.

M: Żeby znaleźć wspólny czynnik musi pan porzucić wszelkie rozróżnienia. Tylko uniwersalne jest
wspólne.

R: To, co uderza mnie jako niezmiernie dziwne, to to, podczas kiedy mówi pan, że jestem jedynie
produktem swoich wspomnień i na dodatek boleśnie ograniczonym, tworzę ogromny i bogaty świat
w którym wszystko jest zawarte łącznie z pańskim nauczaniem. Jakże ten bezmiar jest tworzony i
zawarty w mojej małości, trudno mi zrozumieć. Może i przekazuje mi pan całą prawdę, ale ja łapię
tylko niewielką jej część.

M: Tak, to fakt – małe projektuje całość, ale nie może zawierać całości. Jakkolwiek wielki i
kompletny jest pański świat, jest on sprzeczny sam w sobie, przemijający i całkowicie iluzoryczny.

R: Może i jest iluzoryczny, ale jakże cudowny. Kiedy patrzę i słucham, dotykam, wącham i
smakuję, myślę i czuję, pamiętam i wyobrażam sobie, nie mogę wyjść z podziwu nad swoją
cudowną kreatywnością. Patrzę przez mikroskop czy teleskop i widzę cuda, podążam za śladem
atomów i słyszę szept gwiazd. Jeśli jestem samotnym twórcą tego wszystkiego, jestem w istocie

background image

Bogiem! Lecz jeśli jestem Bogiem, dlaczego wydaję się sobie tak mały i bezbronny?

M: Jest pan Bogiem, tylko pan o tym nie wie.

R: Jeśli jestem Bogiem, to w takim razie świat, który tworzę musi być prawdziwy.

M: Jest prawdziwy w swojej istocie, ale nie w sposobie przejawiania się. Niech pan będzie wolny
od pragnień i lęków i od razu pańskie spojrzenie oczyści się i będzie pan widział rzeczy takimi
jakimi są. Może też pan powiedzieć, że satoguna tworzy świat, tamoguna zaciemnia go a rajoguna
zniekształca go.

R: To nie mówi mi wiele, ponieważ, jeśli zapytam czym są guny, odpowiedzią będzie: tym, co
tworzy – tym, co zaciemnia – tym, co zniekształca. Pozostaje fakt – zdarzyło mi się coś
niebywałego, a ja nie rozumiem, co się zdarzyło, jak i dlaczego.

M: Cóż, zdumienie jest przedświtem mądrości. Bycie stale i konsekwentnie zdumionym jest
sadhaną.

R: Znajduję się w świecie, którego nie rozumiem i dlatego boję się go. Każdy tego doświadcza.

M: Odseparował się pan od świata i dlatego boli on pana i przeraża. Niech pan odkryje swój błąd i
będzie wolny od lęku.

R: Prosi mnie pan, żebym odrzucił świat, podczas gdy ja chcę być szczęśliwy w świecie.

M: Jeśli prosi pan o niemożliwe, któż może panu pomóc? To, co ograniczone z konieczności będzie
na zmianę bolesne i przyjemne. Jeśli poszukuje pan prawdziwego szczęścia nienaruszalnego i
niezmiennego, musi pan pozostawić za sobą ten świat z jego cierpieniami i przyjemnościami.

R: Jak to się robi?

M: Jedynie fizyczne wyrzeczenie się jest jedynie oznaką żarliwości, ale sama żarliwość nie
wyzwala. Musi być zrozumienie, które przychodzi wraz z uważną spostrzegawczością, ochoczym
dociekaniem i głębokim badaniem. Musi pan pracować niestrudzenie nad zbawieniem od grzechu i
smutku.

R: Czym jest grzech?

M: Wszystkim, co pana wiąże.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
101 Garb zniewolenia sowieckiegoid 11503 ppt
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1998 t4 n1 s79 101
1998 (101)
101 Rodzaje programów telewizyjnych IIid 11554
101 102
01 2006 100 101
Urządzenia 101 - parametry łączników protokół (tylko dla ZAO, Politechnika Lubelska, Studia, semestr
Podstawy elektroniki str 101 141
101 Łuk trójprzegubowy
highwaycode pol c17 tory tramwajowe (s 100 101, r 300 307)
Mah 02
2007 l 101 l 10120070418pl00110013
alle (101)
1 XII W materialoznawstwoid 101 Nieznany (2)
Mah 53
PHP 101 praktycznych skryptów wydanie drugie

więcej podobnych podstron