CO NA TEN TEMAT MÓWI UZBROJONA W CAŁY ASENAŁ RZETELNYCH
NARZĘDZI PRAWDZIWA NAUKA ?
http://pubs.acs.org/doi/abs/10.1021/tx100345x?journalCode=crtoec
Immediate Consequences of Cigarette
Smoking: Rapid Formation of Polycyclic
Aromatic Hydrocarbon Diol Epoxides
Yan Zhong, Steven G. Carmella, Pramod Upadhyaya, J. Bradley Hochalter, Diane Rauch,
Andrew
Oliver, Joni Jensen, Dorothy Hatsukami, Jing Wang, Cheryl Zimmerman, and Stephen S.
Hecht
*
Masonic Cancer CenterDepartment of PharmacologyUniversity of Minnesota
Chem. Res. Toxicol., 2011, 24 (2), pp 246–252
DOI: 10.1021/tx100345x
Publication Date (Web): December 27, 2010
Copyright © 2010 American Chemical Society
*Address correspondence to this author at the Masonic Cancer Center, University of
Minnesota,
MMC 806, 420 Delaware St, S.E., Minneapolis, MN 55455 [phone (612) 624-7604; fax (612)
626-
5135; e-mail
hecht002@umn.edu
].
Funding Statement
This study was supported by Grant CA-92025 from the National Cancer Institute. Gas
chromatography−mass spectrometry was carried out in core facilities of the Masonic Cancer
Center,
University of Minnesota, supported in part by National Cancer Institute Grant CA-77598.
Abstract
Polycyclic aromatic hydrocarbons (PAH) are among the likely major causative agents for lung
cancer in smokers. PAH require metabolic activation to exert their carcinogenic effects, and
one
important pathway proceeds through a three-step sequence resulting in the formation of diol
epoxides, which react with DNA to produce adducts that can cause mutations and initiate the
carcinogenic process. However, no previous published studies have examined this critical
pathway
in humans specifically exposed to PAH by inhalation of cigarette smoke. This study used a
unique
approach employing a stable isotope derivative of phenanthrene, the simplest PAH with a bay
region, a feature closely associated with PAH carcinogenicity. Twelve subjects each smoked a
cigarette to which [D
10
]phenanthrene had been added. Plasma was analyzed for [D
10
]r-1,t-
2,3,c-4-
tetrahydroxy-1,2,3,4-tetrahydrophenanthrene ([D
10
]PheT), the major end product of the diol
epoxide metabolism pathway of phenanthrene. The analysis was performed by gas
chromatography−negative ion chemical ionization−tandem mass spectrometry, using
[
13
C
6
]PheT as
internal standard. The results demonstrated that the three-step pathway resulting in the
formation of
diol epoxides, as monitored by [D
10
]PheT, occurred with remarkable rapidity. Levels of
[D
10
]PheT
in plasma of all subjects were maximal at the earliest time points examined, 15−30 min after
smoking the cigarette containing [D
10
]phenanthrene, and decreased thereafter. These results
demonstrate that the formation of a PAH diol epoxide occurs rapidly in smokers. Because
PAH diol
epoxides are mutagenic and carcinogenic, the results clearly demonstrate immediate negative
health
consequences of smoking, which should serve as a major warning to anyone contemplating
initiating tobacco use.
http://vivo.co/news/2011/01/18/palenie-powoduje-uszkodzenia-dna-zwiazane-z-rakiem-w-
ciaguminut/
D ugowieczno
ł
ść
Palenie powoduje uszkodzenia DNA zwi zane z rakiem w
ą
ci gu minut
ą
2011.01.18
Badacze z Uniwersytetu w Minessocie odkryli w swoich „Badaniach chemicznych w
toksykologii”,
że parę minut po zaciągnięciu się papierosem rozpoczynają się uszkodzenia genetyczne; nie
dzieje
się to w przeciągu kilku dni, ani lat, jak wcześniej myślano. Autorzy badań twierdzą, że ich
studium
wyjaśni jako pierwsze, jak konkretne substancje zawarte w dymie tytoniowym powodują
powiązane
z rakiem uszkodzenia DNA.
Dr Stephen S. Hecht wraz z grupą badaczy wyjaśnia, że rak płuc zabija dziennie około 3000
osób.
Przeważająca większość z nich umiera przedwcześnie przez palenie papierosów, które również
wiązane jest, między innymi, z kilkoma innymi rodzajami raka, a także chorobami układu
schorzenia, schorzeniami dróg oddechowych i zaburzeniami wzwodu.
Poprzednie badania wykazały, że PAH (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne), które
występują w dymie tytoniowym, są kluczową przyczyną rozwoju raka płuc. Jednakże, przed
tymi
najnowszymi badaniami, nikt nie potrafił dokładnie określić, w jaki sposób PAH uszkadzają
ludzkie
geny.
Badacze dodali do papierosów fenatren, jeden z oznakowanych PAH łatwych do namierzenia,
i
śledzili jego ruchy w płucach dzięki pomocy 12 ochotników palaczy.
Autorzy napisali:
"Te badania wykorzystuj wyj tkowe podej cie, które utylizuje trwa y izotop, b d cy
ą
ą
ś
ł
ę ą
pochodn fenatrenu, najprostszego PAH z w a ciwo ciami ci le wi zanymi z
ą
ł ś
ś
ś ś
ą
wywo ywaniem raka."
ł
Badacze odkryli, że fenatren gwałtownie tworzy we krwi toksyczne substancje, które niszczą
DNA,
co powoduje uszkodzenia kancerogenne.
Naukowcy byli zaskoczeni szybkością, z którą substancja uzyskała swój maksymalny poziom
stężenia – działo się to w przeciągu od 15 do 30 minut po zapaleniu papierosa. Badacze
wyjaśniają,
że wzrost poziomu PAH byłby tak samo szybki przy potencjalnym wstrzyknięciu substancji
bezpośrednio do krwiobiegu.
Autorzy piszą:
"Poziomy [D
10
]PheT w osoczu wszystkich badanych wzros y do maksymalnych
ł
[poziomów] bardzo wcze nie, od 15 do 30 minut po zapaleniu papierosa zawieraj cego
ś
ą
fenatren [D
10
], a nast pnie si obni y y."
ę
ę
ż ł
Hecht napisał:
"Te eksperymenty s wyj tkowe. Po raz pierwszy badamy ludzki metabolizm i wp yw
ą
ą
ł
PAH na niego, a substancje PAH s celowo dostarczane organizmowi poprzez
ą
wdychanie dymu papierosowego, bez ingerencji innych czynników, takich jak
zanieczyszczenie powietrza b d dieta. Wyniki tych bada powinny by ostrze eniem dla
ą ź
ń
ć
ż
osób, które rozwa aj si gni cie po papierosa."
ż ą ę ę
Autor: Christian Nordqvist
Bibliografia: "Immediate Consequences of Cigarette Smoking: Rapid Formation of Polycyclic
Aromatic Hydrocarbon Diol Epoxides"
Yan Zhong, Steven G. Carmella, Pramod Upadhyaya, J. Bradley Hochalter, Diane Rauch,
Andrew
Oliver, Joni Jensen, Dorothy Hatsukami, Jing Wang, Cheryl Zimmerman, and Stephen S.
Hecht
Chem. Res. Toxicol., DOI: 10.1021/tx100345x
http://www.bbc.co.uk/news/health-12193602
Smoking 'causes damage in minutes', US
experts claim
There may be genetic damage just moments after
smoking
Continue reading the main story
Related stories
•
Light smoking still a cancer risk
•
Smoking link to ectopic pregnancy
•
Smoking curbs: The global picture
Smoking damages the body in minutes rather than years, according to research in the US.
The report,
published in Chemical Research in Toxicology,
shows that chemicals which cause
cancer form rapidly after smoking.
Scientists involved in the small-scale study described the results as a stark warning to people
considering smoking.
Anti-smoking charity Ash described the research as "chilling" and as a warning that it is
never too
early to quit.
The long term impact of smoking, from heart disease to a range of cancers, is well known.
This
study suggests the damage begins just moments after the first cigarette is smoked.
Faster than you might think
The researchers looked at the level of chemicals linked with cancer, polycyclic aromatic
hydrocarbons (PAH), in 12 patients after smoking.
A PAH was added to the subject's cigarettes, which was then modified by the body and turned
into
another chemical which damages DNA and has been linked with cancer.
The research shows this process only took between 15 and 30 minutes to take place.
Professor Stephen Hecht, from the University of Minnesota, said: "This study is unique, it is
the
first to investigate human metabolism of a PAH specifically delivered by inhalation in
cigarette
smoke, without interference by other sources of exposure such as air pollution or the diet.
"The results reported here should serve as a stark warning to those who are considering
starting to
smoke cigarettes."
Martin Dockrell, director of policy and research at Ash (Action on Smoking and Health), said:
"Almost everybody knows that smoking can cause lung cancer.
"The chilling thing about this research is that it shows just how early the very first stages of
that
process begin - not in 30 years but within 30 minutes of a single cigarette for every subject in
the
study.
"The process starts early but it is never too late to quit and the sooner you quit the sooner you
start
to reduce the harm."
The research was funded by the US National Cancer Institute.
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,35/d,1922/i,96#c74515
A CO TAKIEGO MA NA TEN TEMAT DO POWIEDZENIA SZARLATANERIA
Z PORTALU RACJONALISTA.PL (W TYM PRZYPADKU REPREZENTOWANA
TEKSTEM NIEJAKIEGO P. MARCINA DOLECKIEGO) ? PONIZEJ ARTYKUŁ I
DYSKUSJA JAKA SIĘ PRZEZ JAKIŚ CZAS TOCZYŁA WOKÓŁ NIEGO. NIECH
KAŻDY CZYTELNIK WYCIĄGNIE WNIOSKI WE WŁASNYM ZAKRESIE.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1922
Propaganda antynikotynowa i jej główny artykuł wiary
Autor tekstu:
Celem każdej propagandy jest manipulowanie emocjami innych, nastawianie społeczeństwa
przeciwko wybranej grupie ludzi lub ich niektórym czynnościom, wzbudzając ludzki strach
lub gniew. Umiejętnie prowadzone działania propagandowe pozornie odwołują się przede
wszystkim do logicznej argumentacji, jednak ich faktycznym celem jest wywołanie
określonych emocji, dlatego często okazują się bardzo skuteczne. Propaganda
antynikotynowa nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jednym z jej skutków stało się
solidarne przyjęcie w mediach oraz publikacjach w wielu krajach, m. in. w Polsce, niepisanej
umowy, iż jeżeli ktoś ma potrzebę publicznego wypowiadania się o zjawisku używania tytoniu,
powinien mówić o nim wyłącznie źle — zgodnie z prostą zasadą: im gorzej, tym lepiej.
Celem mojego tekstu nie jest pisanie pochlebnie o zwyczaju palenia liści rośliny o eleganckiej
łacińskiej nazwie Nicotiana tabacum, którą delektowanie się przyczyniło się prawdopodobnie
do śmierci wielu dziesiątków milionów ludzi, lecz przedstawienie wybranych typowych
zabiegów propagandowych, często stosowanych przez osoby, zaangażowane w walkę
z nikotynizmem.
Już przed II wojna światową prowadzono w III Rzeszy pierwsze poważne badania nad
związkiem pomiędzy nowotworami płuc a paleniem, badania te były potem kontynuowane
przede wszystkim w Anglii i USA. Propaganda antynikotynowa, istniejąca w Niemczech od
czasu dojścia Hitlera do władzy, zaczęła być uprawiana coraz wyraźniej w krajach
zachodnich po 1964 r., gdy Lekarz Naczelny USA (Surgeon General) opublikował pierwszy
raport, dotyczący zdrowotnych skutków palenia
. W jego tekście przytoczone zostały
wyniki badań, świadczących o tym, że m. in. u osób nałogowo palących papierosy rak płuc
występuje znacznie częściej niż u niepalących. Potem stopniowo był odkrywany niekorzystny
wpływ palenia tytoniu na inne ludzkie organy oraz na fizjologiczne czynności organizmu.
Palenie od dawna jest rozpoznane jako jeden z głównych czynników decydujących o rozwoju
wielu chorób (w szczególności nowotworów i układu krążenia), dlatego dosyć szybko
w środowiskach naukowych i medycznych utarło się przekonanie, że dla społeczeństwa
najlepiej będzie, gdyby zostało ono całkowicie wyeliminowane. Bardzo szybko również
przydzielone zostały znaczne fundusze na dalsze badania szkodliwości palenia. Do gry
włączyły się wielkie firmy farmaceutyczne, które dostrzegły możliwości ogromnych zarobków
na sprzedaży preparatów wspomagających rzucanie palenia, oraz środków uspokajających
i antydepresyjnych. Na horyzoncie walki z paleniem tytoniu pojawiły się wielkie pieniądze,
a takie okoliczności niestety niezbyt sprzyjają rzetelności naukowej.
Ludzie zaangażowani w propagandę antytytoniową jako główną tezę przyjęli, że dym
tytoniowy wywiera szkodliwy wpływ na ludzki organizm w każdej ilości. Takie twierdzenie jest
jednak niemożliwe do udowodnienia empirycznymi metodami stosowanymi w naukach
przyrodniczych, de facto jest jedynie artykułem wiary. Jak bowiem sprawdzić doświadczalnie,
że przyczyną śmiertelnej choroby konkretnego człowieka było np. wypalenie przez niego
przed laty kilku paczek papierosów czy kilku cygar? W naukach o przyrodzie od wieków
przyjmowana była zasada, że to dawka decyduje o tym, czy dana substancja będzie działać na
organizmy żywe jak trucizna. Nie jest znana substancja, która byłaby toksyczna w każdej
ilości, dlaczego zatem dym tytoniowy (mieszanina substancji) miałby stanowić jedyny,
makabryczny wręcz wyjątek? W praktyce bardzo trudne byłoby wyznaczenie granicznej
ilości dymu i częstotliwości kontaktu z nim organizmu, powyżej której zaczyna on mieć
zauważalny wpływ na zdrowie, dlatego większość środowiska medycznego — biorąc pod
uwagę zdrowie ludzi — jest zdania, że najlepiej jest forsować dogmat, iż używanie tytoniu
(pod każdą postacią) szkodzi w każdej ilości.
Wiara w prawdziwość tego twierdzenia stała się jednak tak silna wśród wielu ludzi
związanych ze środowiskiem medycznym i farmaceutycznym, iż nierzadko blednie wobec niej
nawet żarliwa wiara religijna. Jednak w przeciwieństwie do racjonalnej krytyki artykułów
wiary religijnej, tylko niewielu ludzi decyduje się na otwarte podważenie prawdziwości tego
dogmatu, chociaż ma on podobny status jak one. Przed lekarzem, który by się zdecydował na
taki krok, praktycznie zamyka się np. możliwość zrobienia poważnej kariery naukowej,
zostałby on (lub ona) także skazany na ostracyzm przez innych kolegów medyków.
Oto kilka typowych propagandowych zabiegów stosowanych przez ludzi zaangażowanych
w kampanię antynikotynową:
1. Powtarzane do znudzenia w tekstach dotyczących palenia (zarówno naukowych, jak
i popularyzatorskich), że w dymie tytoniowym zawartych jest ponad 5000 substancji.
W rzeczywistości jest ich prawdopodobnie znacznie więcej, jednak znaczna większość z nich
jest występuje w tak niewielkich stężeniach — bardzo często na granicy detekcji -, iż nie mają
one praktycznie żadnego wpływu na ludzki organizm. Ale o tym już w większości publikacji
dotyczących palenia celowo nie wspomina się.
2. Już od lat 50. wyniki badań coraz wyraźniej dowodziły, że istnieje zależność pomiędzy
całkowitą ilością wypalonego tytoniu a jego szkodliwością, dlatego zarówno w wielu pracach
naukowych, jak i ich popularnych opracowaniach podaje się, w jaki sposób ilość wypalanego
tytoniu (ilość np. papierosów dziennie oraz okres palenia) przekłada się statystycznie na
szansę wystąpienia określonych chorób, przy czym rozmyślnie stosowane są zwykle szerokie
przedziały, np. gdy ktoś pali od 1 do 10 papierosów dziennie (albo od 1 do 15, od 1 do 20), to
jego szansa zachorowania na określoną chorobę wynosi X procent. Dla zdrowia palacza
stanowi zasadniczą różnicę, czy pali on np. 1 raz dziennie czy 10 razy dziennie. Stosowanie
takich szerokich zakresów nie tylko ułatwia pracę autorom, publikującym bądź omawiającym
wyniki badań, ale ma ponadto wyraźny wydźwięk propagandowy.
3. Twierdzenie, iż każdy papieros średnio skraca życie o X minut. O ile zatem średnio skraca
życie godzinna jazda samochodem, biorąc pod uwagę np. całkowitą roczną liczbę
śmiertelnych wypadków w danym kraju? Takie statystyczne obliczenia mogą prowadzić do
bzdurnych konsekwencji w stylu: jeśli z dwóch ludzi w jednym domu jeden bije żonę
regularnie 4 razy w tygodniu a drugi wcale, to średnio w tym domu żony są bite 2 razy
w tygodniu.
4. Twierdzenie, iż rozpoczęcie palenia wiąże się prawie zawsze z wpadnięciem w nałóg
w przyszłości. Fakt, że większość osób palących papierosy uzależnia się od nich, ale np.
większość palaczy cygar nie wykazuje cech uzależnienia od nikotyny
We wspomnianym wcześniej raporcie Naczelnego Lekarza USA z 1964 r. znajdują się m. in.
następujące stwierdzenia: "w terminologii medycznej i naukowej ta praktyka [palenia tytoniu]
powinna być określona jako nawyk, aby odróżnić ją jasno od uzależnienia, gdyż biologiczne
skutki tytoniu, podobnie jak kawy i innych napojów zawierających kofeinę, żucie kawałków
[orzeszków] betel i tym podobne, nie są porównywalne do tych [skutków] wywołanych przez
morfinę, alkohol, barbiturany i inne silnie uzależniające narkotyki)"
oraz: "właściwie
oznaczając regularne użycie tytoniu jako nawyk raczej niż uzależnienia, bez [przyjęcia] wniosku,
ze ten nawyk może być łatwo przełamany"
. Trudno uwierzyć, że w latach 60. ubiegłego
wieku, gdy w krajach Zachodu paliła większość mężczyzn, badacze powszechnie błędnie
ocenili siłę przyzwyczajenia organizmu do nikotyny, przecież jej uzależniające właściwości nie
zostały nagle później odkryte. Obecnie jednak takie stwierdzenie, jak zacytowane wyżej
byłoby politycznie niepoprawne, dlatego niewiele osób, zaangażowanych w walkę
z nikotynizmem pamięta lub chce pamiętać o tym tekście.
To raczej nie rzekoma potwornie uzależniająca moc nikotyny ma decydujący wpływ na
rozwój uzależnienia, lecz przede wszystkim przyjęty powszechnie w cywilizacji zachodniej
fatalny model palenia, gdzie okazjonalne palenie jest stosunkowo rzadkim zjawiskiem. Osoba
paląca początkowo okazjonalnie, zazwyczaj pali z czasem coraz częściej — w towarzystwie
innych osób palących, chociaż często może nie mieć na to większej ochoty czy potrzeby. W ten
sposób człowiek zwykle stopniowo uzależnia się od nikotyny. Gdyby człowiek, ze względów
towarzyskich pił 20-30 herbat dziennie, też z czasem uzależniłby się od tej używki.
Pracując jako nauczyciel, wielokrotnie byłem świadkiem smutnych scen, gdy młodzież pod
szkołą „wmuszała" w siebie prawie na siłę papierosy (widać to było wyraźnie po minach wielu
z nich), aby nie czuć się „gorszymi" od palących kolegów i koleżanek. Wielu z nich
prawdopodobnie robiło to regularnie, na każdej przerwie. Do tego m. in. prowadzi społeczne
przyzwolenie na palenie przy każdej możliwej okazji. Gdy człowiek stwierdzi w kulturalnym
towarzystwie, iż „musi zapalić", to zwykle nie spotyka się ze zdecydowanym potępieniem
zebranych, zupełnie inaczej przedstawiałaby się sytuacja, gdyby stwierdził ze spokojem, że
musi się napić wódki, bo np. nie pił już od godziny.
Twierdzenie, że nikotyna jest równie uzależniająca jak np. heroina, może prowadzić do
wniosku, że z osoby palące należy traktować jak ludzi chorych, narkomanów, a zatem osoby,
z którymi nie dyskutuje się o sensowności ich postępowania, lecz których należy leczyć.
W praktyce oznacza to próbę zamknięcia ust ludziom, którzy próbują bronić swoich praw do
prowadzenia życia takiego, na jakie mają ochotę.
Indianie palili od wieków, jednak większość z nich nie paliła nałogowo, traktując tę roślinę
głownie jako środek leczniczy lub wykorzystywany w obrzędach religijnych. Niektóre ludy,
np. Aztekowie palili również cygara w celach relaksacyjnych, po obiedzie.
4. Twierdzenie, iż bierne palenie (second hand smoke) jest zabójcze, a palacze poważnie
szkodzą innym. To twierdzenie jest niezwykle ważne dla osób zaangażowanych w walkę
z paleniem, gdyż daje podstawę do podejmowania środków, mających na celu wymuszenie
rzucenia palenia na sporej grupie palaczy poprzez maksymalne utrudnianie im życia, m.in.
przez drastyczne ograniczenie ilości miejsc, gdzie mogą oni palić.
Jednak nie udało się do tej pory potwierdzić jednoznacznie ocenić faktycznego rozmiaru
szkodliwości biernego palenia. Np. wedle oficjalnego raportu WHO, ogłoszonego w 1998 r.,
ilościowego aspektu relacji pomiędzy biernym paleniem, a wzrostem zapadalności na
nowotwory płuc nie udało się skutecznie ustalić
. Wyniki sporej liczby badań dowodzą ok
25% wzrostu szansy zachorowania na raka płuc, jak również wzrostu zapadalności na
choroby układu krążenia, w przypadku gdy człowiek prawie całe życie znajduje się
w otoczeniu palaczy (człowiek, który nigdy nie palił, ma ok 1% szansy na zachorowanie na
raka płuc)
, jednakże rezultaty niektórych badań świadczą o odwrotnym efekcie biernego
palenia — iż bierne palenie może w pewnych okolicznościach nawet chronić przed
nowotworem, np. w latach 90. zostały ogłoszone wyniki studiów, że ludzie przebywający
w otoczeniu palaczy, mających na swoim „koncie" mniej niż 40 paczkolat
o 30% rzadziej
chorują na tę chorobę niż tacy, którzy nie mają żadnego kontaktu z dymem tytoniowym
Czy ukrywanie wyników pewnych badań przy nagłaśnianiu innych dla ochrony ludzi przed
negatywnymi skutkami dymu tytoniowego jest moralnie uprawnione? To bardzo trudne
pytanie, dlatego pozostawię je bez odpowiedzi.
Można mieć zasadne wątpliwości co do rzetelności wielu wyników badań dotyczących oceny
szkodliwości biernego palenia, m. in. dlatego, iż opierają się one zwykle nie na faktycznych
pomiarach stopnia narażenia przez osoby niepalące na wdychanie dymu tytoniowego, lecz
głównie na zapisie relacji „biernych palaczy". Ludzie, którzy zachorowali na choroby, będące
powszechnie uznawane za wywołane kontaktem z dymem tytoniowym, są skłonni do pewnego
wyolbrzymiania stopnia tego kontaktu, którego doświadczyli.
Większość wyników badań skutków biernego palenia dowodzi, że bierne palenie ma raczej
niezbyt wielki wpływ np. na powstawanie nowotworów. Dla porównania, w 1989 r.
opublikowane zostały wyniki badań, świadczących o tym, że regularne picie 3 lub więcej razy
dziennie pełnotłustego mleka dziennie przez dorosłe osoby powoduje ok. 2-krotny wzrost
szansy zachorowania nowotwór płuc
, zatem jest groźniejszym czynnikiem w rozwoju tego
nowotworu niż, jak wskazują dotychczasowe badania, bierne palenie.
Oceń tekst pozytywnie
Przypisy:
"In medical and scientific terminology the practice should be labeled habituation to
distinguish it clearly from addiction, since the biological effects of tobacco, like coffee and
other caffeine-containing beverages: betel morsel chewing and the like, are not comparable to
those produced by morphine, alcohol, barbiturates, and many other potent addicting drugs"
(s. 350).
"Thus, correctly designating the chronic use of tobacco as habituation rather than
addiction carries with it no implication that the habit may be broken easily" (s. 351).
www.forces.org/articles/files/passive1.htm
Zob. np.
(s. 3).
1 paczkorok oznacza, że osoba paliła przez rok paczkę papierosów dziennie lub przez np.
dwa lata pół paczki dziennie.
www.data-yard.net/science/reports
(tabela na stronie oznaczonej jako CRS -28). Dane te
zostały opublikowane w oficjalnym raporcie z 1995 r., przedłożonym Kongresowi USA przez
Congressional Research Center.
DYSKUSJA
http://www.racjonalista.pl/index.php/s,35/d,1922/i,92#c74540
Komentarze do strony
Propaganda antynikotynowa i jej główny artykuł wiary
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
Prawdopodobnie wielu badaczy, którzy uzyskują wyniki niezgodne z powszechnie panującym
obecnie trendem mają znaczne opory przed ich publikacją, gdyż zasadnie obawiają się, iż
spotkaliby się z lekceważeniem, szykanami ze strony licznych przedstawicieli swojego
środowiska....
Widzę ,że czuje się Pan zmuszony opierać swoje wnioski na teoriach spiskowych ? NO, NO
TO COŚ NOWEGO.
@Marcin dolecki:
'(...)przytoczone wcześniej przeze mnie badania Norwegów (ogłoszone w 2005 r.)...'
czepialski:
Czy Pan ma zamiar w kółko powtarzać te zaklęcia ? Ile razy można Panu powtarzać ,że
badania z 20011 roku-sponsorowane i wykonane przez POWAZNE placówki badawcze i
opublikowane w RENOMOWANYM czasopiśmie naukowym- są o całe rzędy wielkości
bardziej wiarogodne niż te przestarzałe 'tabloidy',na które się Pan powołuje? No cóż z takim
sposobem "argumentowania" dyskutować się nie da. Teraz należy to streścić i wrzucić na
bloga..:
forum.gazeta.pl(*)pl_popelnil_przestepstwo_.html
pozdrawiam.
[
Autor:
Reklama
czepialski - @Marcin Dolecki.
Jednak uważam, że nie powinno się milczeć wobec faktu, iż pewne prace, jak przytoczone
wcześniej przeze mnie badania Norwegów, są od razu nagłaśniane, m. in. w internecie oraz
mediach..
czepialski:
Ile razy należy Panu uzmysławiać ,że powołuje się Pan na 'tabloidy'? Dobrze ,że Pan tylko tak
uważa oraz mała grupka kontestatorów.
Cz:2
Toksyny obecne w papierosach:
.....katechol;kancerogeny (substancje bezpośrednio rakotwórcze) - np.: benzen,
dwumetylonitrozoamina,etylometylonitrozoamina, dwuetylonitrozoamina, nitrozopirolidyna,
hydrazyna, chlorek winylu;inicjatory nowotworów (substancje odpowiedzialne za proces
powstawania uśpionych ognisk w materiale genetyczny poszczególnych komórek) - np.:
toluen, fenol, uretan.
W procesie kancerogenezy biorą udział kancerogeny, kokancerogeny i inicjatory
nowotworów.'
Starczy Panie Dolecki ?
[
Autor:
Marcin Dolecki
Wielu ludzi, zaangażowanych w kampanię antynikotynową działa przede wszystkim z dobrej
woli i szczerej troski o zdrowie innych. Jednak uważam, że nie powinno się milczeć wobec
faktu, iż pewne prace, jak przytoczone wcześniej przeze mnie badania Norwegów (ogłoszone
w 2005 r.), są od razu nagłaśniane, m. in. w internecie oraz mediach; nierzadko towarzyszy
temu celowe wypaczanie ich oryginalnego przekazu, natomiast o odmiennych badaniach
bardzo niewielu ludzi ma szansę się dowiedzieć...
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
Dym tytoniowy jest mieszaniną ogromnej ilości związków chemicznych, jednak miałby się on
składać z prawie wyłącznie z toksycznych substancji i do tego każda jego
ilość miałaby szkodzić? Nie jestem człowiekiem tak silnej wiary, abym mógł w to uwierzyć...
czepialski:
Nie o WIARE tutaj chodzi ,lecz o WIEDZE. Nie o Pańskie widzi misię,a o ludzkie zycie.
TRUCIZNY W TRUCIZNIE RODZCIECZYC SIE NIE DA:substancje toksyczne zawarte w
papierosachto np.: Skład:'tlenek węgla, cyjanowodór, amoniak, tlenki azotu;substancje
drażniące - np.: akroleina, tlenek siarki, amoniak, formaldehyd;substancje ciliotoksyczne
(blokujące aktywność szeregu enzymów oddechowych, a także ruch rzęsek wyściełających
drogi oddechowe) - np.: cyjanowodór, akroleina, aldehyd octowy,
formaldehyd;kokancerogeny (substancje nie mające właściwości rakotwórczych, lecz
wzmacniające ten proces w przypadku wystąpienia śladowych ilości właściwych
kancerogenów) - np.: formaldehyd, piren, fluoranten, naftaleny....
Autor:
Marcin Dolecki
Dym tytoniowy jest mieszaniną ogromnej ilości związków chemicznych, jednak miałby
się on składać z prawie wyłącznie z toksycznych substancji i do tego każda jego
ilość miałaby szkodzić? Nie jestem człowiekiem tak silnej wiary, abym mógł w to
uwierzyć...nawet w obliczu prowadzonej konsekwentnie kampanii strachu...
Prawdopodobnie wielu badaczy, którzy uzyskują wyniki niezgodne z powszechnie
panującym obecnie trendem mają znaczne opory przed ich publikacją, gdyż
zasadnie obawiają się, iż spotkaliby się z lekceważeniem, szykanami ze strony
licznych przedstawicieli swojego środowiska, automatycznym prawie posądzeniem o
finansowanie przez przemysł tytoniowy, torpedowaniem ich dalszej kariery...
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki
Powołuje się Pan na informację o ciekawych badaniach:
Kilka słów komentarza. Nie mogłem uniknąć posłużenia się terminologią chemiczną. Proszę o
wyrozumiałość.
Autorzy badali przemiany, którym podlegają w organizmie tzw. wielopierścieniowe
węglowodory aromatyczne na przykładzie zmodyfikowanego fenantrenu...
czepialski:
No dobrze ,ale co ma wynikać Pańskim zdaniem z zacytowanego fragmentu? Jaka jest istota
Pańskiej argumentacji ? Chwaląc ten artykuł i z niego cytując przyznaje Pan ,że nie miał
racji? Czy może zarzuca Pan tym uczonym nierzetelność i złe zaplanowanie eksperymentu ?
www.bbc.co.uk/p(*)/1211_pol_eu_smoke/index.shtml
'Palacze umierają młodo Komisja Europejska zdecydowała o włączeniu do prowadzonej
kampanii antynikotynowej określanych mianem drastycznych zdjęć przedstawiających skutki
palenia papierosów. Na kampanię przeznaczono około 72 miliony euro.
Na zdjęciu obok napis; ‘Palacze umierają młodo’.
Autor:
Marcin Dolecki - do czepialskiego
Powołuje się Pan na informację o ciekawych badaniach:
pubs.acs.org/do(*)howFullText&journalCode=crtoec
Kilka słów komentarza. Nie mogłem uniknąć posłużenia się terminologią chemiczną. Proszę o
wyrozumiałość.
Autorzy badali przemiany, którym podlegają w organizmie tzw. wielopierścieniowe
węglowodory aromatyczne na przykładzie zmodyfikowanego fenantrenu, w którym
zewnętrzne atomy wodoru (protu) w pierścieniach zostały zastąpione atomami deuteru ([D10]
fenantren) w organizmie po wypaleniu w laboratorium 1 papierosa przez 12 badanych.
W tym celu [D10] fenantren został wprowadzony przed eksperymentem do papierosów, które
mieli wypalić badani...
Wykazane zostało, iż w w procesie przemian bardzo szybko w organizmie powstaje związek
(oznaczony symbolem: [D
10
]PheT, należący do grupy tetraoli), wykazujący działanie
mutagenne i karcynogenne (rakotwórcze), gdyż może reagować z DNA, chociaż jego
maksymalne stężenie było znikome, rzędu 10^-13 mol/ml. Po ok. 30 min. jego poziom we krwi
zaczął się powoli obniżać.
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki
Zmiany genetyczne, prowadzące do powstania nowotworów są zwykle wieloetapowe...nie
zamierzam wciągać się w dyskusję z informacjami z trzeciej ręki z pracy codziennej...
czepialski:
pubs.acs.org/do(*)1/tx100345x?journalCode=crtoec
vivo.co/news/20(*)iazane-z-rakiem-w-ciagu-minut/
'Smoking 'causes damage in minutes', US experts claim'
www.bbc.co.uk/news/health-11796903
'Najnowsze badania wykazały, że eksponowanie wyrobów tytoniowych poza zasięgiem wzroku
w sklepach zmienia nastawienie młodych ludzi do palenia.'
No tak. Ostatnie słowo zawsze musi mieć prawdziwa nauka i .
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
W jednym z wcześniejszych postów podałem odnośnik do pracy badawczej, której autorzy
twierdzą, że palenie od 1 do 4 papierosów dziennie ma poważny wpływ na zdrowie.
(..)tobaccocontrol.bmj.com/content/14/5/315.full
czepialski:
Statystyczne "wyniki badań" z 2005-2007 roku (które opierają się na jeszcze starszych
spekulacjach)--kiedy to genetyka molekularna przechodziła fazę rozwoju ,a genetyka
onkologiczna (a tym bardziej biologia doświadczalna dotycząca czynników
kancyrogennych)była jeszcze w powijakach chce Pan przeciwstawiać doświadczeniom
opublikowanym w 20011 roku!?
@Marcin Dolecki.
Badania zjawiska "lekkiego palenia" były do tej pory nieliczne(..)informacje, które zebrali od
palaczy mogą nie być do końca obiektywne..
czepialski:
Pisze Pan o statusie przytoczonych przez siebie "badań" ? Daje Panu punkcik za odwagę!
pozdrawiam.
Autor:
Marcin Dolecki 2 na 2
Zmiany genetyczne, prowadzące do powstania nowotworów są zwykle wieloetapowe...nie
zamierzam wciągać się w dyskusję z informacjami z trzeciej ręki z pracy codziennej...
W jednym z wcześniejszych postów podałem odnośnik do pracy badawczej, której autorzy
twierdzą, że palenie od 1 do 4 papierosów dziennie ma poważny wpływ na zdrowie, m. in. ok.
pięciokrotnie podnosi ryzyko zapadnięcia na raka płuc u kobiet a prawie trzykrotnie u
mężczyzn...gdyby się Pan Czepialski rzeczywiście zapoznał z tekstami, do których podałem
odnośniki -jak Pan stwierdził, prawdopodobnie zwróciłby na to uwagę...podaję jeszcze raz
odnośnik do tego tekstu:
tobaccocontrol.bmj.com/content/14/5/315.full
Badania zjawiska "lekkiego palenia" (light smoking) były do tej pory nieliczne, zaś pod
adresem osiągniętych rezultatów przez Norwegów były podnoszone m. in. zastrzeżenia, że
informacje, które zebrali od palaczy mogą nie być do końca obiektywne, tzn., że wielu z nich
w rzeczywistości paliło więcej niż zadeklarowali w ankietach...
Nie lubię słowa "ćpun"...jestem zdecydowanym przeciwnikiem używania narkotyków, sam
nigdy ich nie próbowałem, ale nie lubię takimi słowami określać ludzi, Panu przychodzą one
zdecydowanie zbyt łatwo...na tym kończę dyskusję z Panem.
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki 1 na 1
Panie Marcinie--ta nasza dyskusja przypomina już gonitwę za własnym ogonem. Zadam więc
Panu na konieć trzy pytania:
1)Czy uważa Pan ,że narkomani mają prawo wstrzykiwać sobie publicznie (na oczach
naszych dzieci) heroinę dożylnie, kokainiarze wciągać kokę do nosa ,a palacze kracku i
narihuany palić z fajski przy każdym; przy kim mają na to ochotę i w każym miejscu, gdzie
mają upodobanie w tej samej mierze ,co publiczni palacze tytoniu (czy byłby Pan za
legalizacją publicznego ćpania, gdyby heroina była niskoopiatowa?) Nie wiem jakiej Pan
udzieli odpowiedzi ,ale z góry proszę o merytoryczne UZASADNIENIE tej (ewentualnej)
odpowiedzi.
2)Jak Pan ocenia te oto badania i jak to się ma do Pańskiej argumentacji:
"Papieros zabija natychmiast, nie po latach"
wyborcza.pl/1,7(*)atychmiast__nie_po_latach.html
3)Czy uważa Pan ,że wolność powinna być WZGLEDNA czy może BEZWZGLEDNA.
pozdrawiam.
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
Dogmat ten jest bardzo rozpowszechniony w społeczeństwach zachodnich (w szczególności w
USA). M. in. pod jego wpływem wiele osób niechętnych paleniu określa prawie każdy swój
przypadkowy kontakt z dymem jako "trucie"...
czepialski:
Jeżeli JEDEN WYPALONY PAPIEROS może mieć skutki kancyrogenne, to w zadymionym
pomieszczeniu bierny palacz jest jak najbardziej narażony na szkodliwe działanie dymu
tytoniowego. Nawet jakby nie przeprowadzono tych doświadczeń ,to NIKT NIE MA PRAWA
eksperymentowania na niewinnych ludzich!
@Marcin Dolecki.
Sytuacja, gdy np. ktoś pali w pobliżu przystanku i dym leci w kierunku znajdujących się tam
osób świadczy o braku kultury osoby palącej i jest dla wielu ludzi nieprzyjemna..
czepialski:
NIE-takie zachowania świadczą o dawaniu złych PATOLOGICZNYCH,ZABOJCZYCH
WZORCOW naszym dzieciom (I NIE TYLKO DZIECIOM). Są w wysokim stopniu
DEPRAWUJACE. Tak ,jak przepędza się ćpunów robiących sobie publiczne iniekcje oraz ich
kara(np. w Holandii wydzielono im odpowiednie miejsca), tak powinno się karać tego typu
zachowania destruktywne w stosunku społeczeństwa !Pan dalej niechce pamietać ,że nie pisze
o modach na różne fryzury ,tylko o MEGAzbodniczym procederze.
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
"Dogmat" o szkodliwości dymu tytoniowego na ludzki organizm w każdej ilości jest
stosowany m. in. do usprawiedliwienia wprowadzanych coraz powszechniej zakazów palenia
oraz do prób torpedowania z góry wszelkich starań produkcji mniej szkodliwych wyrobów
tytoniowych.
czepialski:
"Zmiany w DNA komórek prowadzące do powstawania nowotworów zaczynają się już w
pierwszych minutach po wypaleniu papierosa a nie po latach - dowiedli naukowcy z
University of Minnesota"
wyborcza.pl/1,7(*)atychmiast__nie_po_latach.html
To nie jest "DOGMAT", to jest NAUKOWO STWIERDZONY FAKT, o czym swiadczą
NAJNOWSZE BADANIA PROWADZONE W POWAZNYCH INSTYTUCJACH
GENETYCZNYCH (Optuje Pan za stosowaniem "mniejszych dawek Cyklonu B."?).
Podałem linka, więc jak widzę Pański DOGMATYZM nie pozwala Panu dostrzec tego
FAKTU NAUKOWEGO. Rano z ciekawości przejrzałem zródła "naukowe" ,jakie Pan
zacytował w swoim elaboracie. To ma być ten "owoc wieloletniego badania tematu"?
Widzę ,że jednak ta sprawa nie daje Panu spokoju. Widzę ,że koniecznie chce Pan dowieść
swoich "racji". No niestety w tym przypadku się nie da,ponieważ z FAKTAMI
NAUKOWYMI dyskutować nie sposób.
Pozdrawiam.
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
Pan chyba uważa ,że poprzez swoje wielomóstwo będzie wysluchany ?
@Marcin Dolecki.
W XX w. okazało się, że na roślinie znanej i stosowanej od wieków można zrobić ogromne
pieniądze - na handlu i na walce z jej używaniem.
czepialski:
Zarabianie na leczeniu nikotynizmu jest jak najbardziej OK, i jest uzasadnione. Jeżeli jest
skuteczne (ponieważ niwątpliwie i tutaj szarlatanów nie brakuje-jak ci od leczenia
komputerami), to "godzien pracownum zapłaty swojej".
Autor:
Rafał Maszkowski - zapach alkoholu 1 na 1
Alkohol ma intensywny zapach, ale mały zasięg. W winie i tak jest słabszy niż zapach reszty
napoju, gorzej jest z piwem - ten zapach jest dla mnie nieprzyjemny, ale daleko mu do smrodu
papierosowego.
Oceń na
Autor:
Jacek Tabisz - @piotrmb
W wielu miejscach nie ma konkurencyjnych, niechby droższych pociągów, gdzie jakiekolwiek
małe pomieszczenie byłoby przeznaczone dla osób uzależnionych od nikotyny. Społeczna
szkodliwość alkoholu jest moim zdaniem wyższa od palenia papierosów.
Rafał (odp na poniższe) -
Byłem w Indiach, gdzie raczej nie pija się alkoholu, zwłaszcza, gdy jest się biednym. Gdy w
Indiach żul wejdzie do autobusu nie śmierdzi. Natomiast w Polsce, gdy wejdzie zapity na
umór kloszard, niekiedy muszę wysiąść. Nie tylko z uwagi na alkohol, ale też na całkowite
zapuszczenie związane z nadmierną konsumpcją alkoholu.
Oceń na
Autor:
piotrmb - @Jacek Tabisz 1 na 1
Palacze mają dziwny problem w zachowaniu krytycyzmu w stosunku do własnego nałogu i
związanych z nim zachowań.
Po pierwsze to nikotyna samodzielnie również jest szkodliwa - sprzyja nadciśnieniu i chorobie
niedokrwiennej serca, żeby powiedzieć tylko o dwóch najważniejszych.
Ale z dwojga złego e-papieros to już lepsze rozwiązanie i mniej uciążliwe dla otoczenia.
Natomiast z tym dotowaniem to jakiś żart. Z publicznych pieniędzy mamy sponsorować czyjś
nałóg, w który sam się wpędził? Dotować to można ewentualnie terapie walczące z
uzależnieniem.
W pociągu to uzależniony od nikotyny może sobie przykleić plaster nikotynowy albo
skorzystać z analogicznej gumy do żucia. Nie widzę powodu, żebym ja w cenie biletu lub
przewoźnik w postaci wyższych kosztów musiał zapewniać palaczom miejsca do
narkotyzowania się. I jakie łamanie praw człowieka - jak oferta przewoźnika nie pasuje to
własnym samochodem można podróżować, nikt nie zmusza do korzystania.
Picie alkoholu jest w niektórych przypadkach nawet bardziej ograniczone niż palenie, np. na
ulicy nie wolno pić alkoholu, a palić tak. Poza tym jest jedna podstawowa różnica: jak ja piję
to piję sam, jak palacz pali to z nim muszą palić wszyscy dookoła.
Oceń na
Autor:
Marcin Dolecki - kontynuacja...
W XX w. okazało się, że na roślinie znanej i stosowanej od wieków można zrobić ogromne
pieniądze - zarówno na jej handlu, jak i na walce z jej używaniem. Im większe pieniądze
pojawiają się na horyzoncie, tym większa determinacja zainteresowanych osób, aby je zdobyć,
różnymi metodami...
"Dogmat" o szkodliwości dymu tytoniowego na ludzki organizm w każdej ilości jest
stosowany m. in. do usprawiedliwienia wprowadzanych coraz powszechniej zakazów palenia
oraz do prób torpedowania z góry wszelkich starań produkcji mniej szkodliwych wyrobów
tytoniowych (przecież wszystkie papierosy szkodzą podobnie).
Dogmat ten jest bardzo rozpowszechniony w społeczeństwach zachodnich (w szczególności w
USA). M. in. pod jego wpływem wiele osób niechętnych paleniu określa prawie każdy swój
przypadkowy kontakt z dymem jako "trucie"...Sytuacja, gdy np. ktoś pali w pobliżu
przystanku i dym leci w kierunku znajdujących się tam osób świadczy o braku kultury osoby
palącej i jest dla wielu ludzi nieprzyjemna, ale mam poważne wątpliwości, czy można w takim
i podobnych przypadkach mówić zasadnie o "truciu" niepalących...
Czy obecnie nie za szybko i za łatwo określa się pewnych ludzi jako (wstrętnych) trucicieli,
paskudnych nałogowców, którzy zmuszają innych do wdychania swojego narkotyku?
Oceń na
Autor:
Marcin Dolecki 1 na 1
Kilka lat temu szukałem konkretnych informacji o wpływie palenia na organizm ludzki,
związku pomiędzy intensywnością palenia oraz jego trwaniem a (statystyczną) zapadalnością
na rozmaite choroby, oraz o wpływie okazjonalnego palenia na zdrowie. Znalezienie takich
informacji okazało się o wiele trudniejsze niż początkowo sądziłem (w szczególności
rzetelnych informacji o okazjonalnym paleniu)...przejrzałem wiele stron popularyzujących
wiedzę o wpływie palenia na zdrowie (w szczególności anglojęzycznych), jednak zapoznając
się z ich prawie bliźniaczo podobną zawartością szybko się rozczarowałem, gdyż zrozumiałem,
że ich głównym celem jest maksymalne wystraszenie potencjalnych czy aktualnych palaczy,
m. in. hasłem, iż kontakt z jakąkolwiek ilością dymu szkodzi... potem zacząłem szukać
oryginalnych prac naukowych, poświęconych tej tematyce...tam również nierzadko
znajdywałem sporą dawkę propagandy, jednak również znacznie więcej konkretnych
informacji, które mnie interesowały...
Znaczną część winy za istniejący obecnie stan rzeczy ponoszą wieloletnie nikczemne praktyki
wielu firm tytoniowych, jak np. niszczenie czy ukrywanie wyników badań, prowadzonych w
swoich laboratoriach czy reklamy skierowane do dzieci i młodzieży...
Oceń na
Autor:
Jacek Tabisz - ciekawy artykuł
Ciekawy artykuł. Jako palacz mogę dorzucić kilka kwestii. E-papierosy są świetne, nikotyna
sama w sobie nie jest szkodliwa, natomiast eliminują całkowicie substancje smoliste. Zacząłem
ich używać nie po to, by rzucić palenie, ale by mądrzej cieszyć się swoim nałogiem. Moim
zdaniem, jeśli komuś rzeczywiście zależy na ludzkim zdrowiu, e-papierosy powinny być
dotowane, tak jak zwykłe papierosy obarczane są akcyzą kilkukrotnie powiększającą ich cenę.
Oczywiście - zgadzam się - gdy ktoś choruje bo palił, zapłacił w tej akcyzie za swoje leczenie
po wielokroć... Podróż przez UE pociągiem jest obecnie dla palacza łamiącą prawa człowieka
torturą. Nie można palić nigdzie w pociągu, ani na dworcach. Nie ma żadnego,
najdrobniejszego choćby (i dobrze wentylowanego) pomieszczenia dla palących (widziałem
coś takiego w szwajcarskich pociągach - dobry pomysł). Bardzo bym chciał, aby picie
alkoholu, które jest bardziej szkodliwe społecznie od palenia papierosów, było obarczone
podobnymi restrykcjami. Czyli - picie tylko w domu, cena kilkunastokrotnie wyższa od tej bez
akcyzy. Moim zdaniem oddech po alkoholu też śmierci, a palacz po dwóch papierosach nie
katuje swoich dzieci czy rodziny. Tego życzę fanatycznym wrogom palenia - podobnej polityki
wobec alkoholu jak wobec papierosów.
Oceń na
Autor:
czepialski
Tylko '-1 na 1' ? Coś podobnego ,a gdzie KONTRARGUMENTY ? Gdzie MERYTORYCZNE
zaprzeczenie mojej (np.) tezie ,że koncerny tytoniowe przewyższają swym zbrodniczym
procederem nazistowskich oprawców ,najbardziej bezwzględne kartele narkotykowe lub
bioterroryzm ?Argumenty STATYSTYCZNE mogą nam powiedzieć dużo i równocześnie nie
muszą nam mówić nic. Zależy , w jakim środowisku wypełnia się statystyczne ankiety.
Uważam , że statystyki pytające o pochodzenie dzieci przeprowadzone 20 lat temu posród
wiejskich dzieci do lat 7, wykazałyby to ,że dzici przynoszą bociany. A jeżeli jakimś dziwnym
trafem w okolicy żyłoby tyle samo bocianów ile urodziło się dzieci, to dałoby się dopasować
liczbę bocianów do liczby urodzonych dzieci w tej okolicy. Ale czy byłaby to NAUKOWO
UZASADNIONA KORELACJA STATYSTYCZNA ? NIE ! Tak samo Zabieranie komuś
punkcików (lub ich dawanie) w żaden sposób nie wpływa na wartyość argumentów
dyskutanta poddanego takim zabiegom. Wręcz przeciwnie-często świadczy o braku cywilnej
odwagi strony przeciwnej,lub o tym ,że strona przeciwna nie ma nic sensownego do
powiedzenia, o czym napisałem już jakiś czas temu
bioslawek.wordp(*)ow-z-racjonalisty-
pozdrawiam.
Autor:
aljen - @ El Figue:
Nawet jeśli liczby w Niemczech były stałe, to i tak zaprzeczają tezie, jakoby w całej EU rosły.
Przy 26 procent palaczy leżą Niemcy i tak u dołu niechlubnej skali:
de.wikipedia.or(*)_in_verschiedenen_L.C3.A4ndern
Diagram der Deutschen Krebsprävention, na który wskazałem, również wykazuje wyraźny
spadek. Nie wiem, skąd Pan(i) wnioskuje tutaj konstans, ale proszę bardzo, oto inne źródło:
www.ginko-stift(*)hlen/zahlen_tabak.aspx#anker10
W tej tabeli chodzi co prawda o nastolatków-palaczy, ale ogólniejsze dane są powszechnie
dostępne i wyglądają podobnie. Palenie jest w Niemczech po prostu absolutnie "out", i bardzo
dobrze.
Jeśli linie są zafałszowane, to raczej w górę, bo dużo ludzi przesiada się - na zawsze lub
czasowo - z gotowych papierosów na skręty albo "nabijane" w gilzy - tytoń do skrętów jest
znacznie niżej opodatkowany niż papierosy.
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki. -1 na 1
@Marcin Dolecki.
Uważa Pan, że wolno stosować praktyki manipulacyjne w walce o słuszną sprawę, ma Pan do
tego pełne prawo...
czepialski:
Po co te kropki na końcu zdania, zabrakło pomysłu na uzasadnienie ? Pańska obelga nijak się
ma do tego ,co ja uważam na temat manipulacji w sensie ogólnym. W TYM KONKRETNYM
przypadku mam do powiedzenia tyle ,ile napisałem. A napisałem to wszystko odnośnie
JEDNYCH Z NAJWIEKSZYCH OSZUSTOW I MANIPULATOROW I LUDOBOJCOW,
których propagandzie sam Pan z resztą uległ.A w tym konkretnym przypadku, jak np. w
walce z terrorystami, bandytami, faszystowskimi oprawcami cel uświęca środki. Byle by tylko
wszystko działo się zgodnie z prawem. Poza tym (raz jeszcze powtarzam!) NIE WYKAZAL
PAN NIKOMU MANIPULACJI!POWIELIł PAN PO
PROSTU(nieświadomie)zmanipulowane pseudo-naukowe propagandowe chwyty.
@Marcin Dolecki.
czy np. można oceniać pewne niewygodne wyniki badań jako "godne wzgardy"
czepialski:
Wyniki, jakich badań ? Te ,które ja przytoczyłem są wiarogodne czy nie ? Bo jak tak ,to stoją
w jawnej sprzeczności z Pańskimi "wynikami badań".
@Marcin Dolecki.
tytoń był używany...Indianie nie kojarzyli go z ludobójstwem..
czepialski:
Nie na temat. Początkowym przeznaczeniem Cyklonu B. było trucie karaluchów...
Kończę w tym temacie i życzę refeksji.
pozdrawiam.
Autor:
Marcin Dolecki 2 na 2
Uważa Pan, że wolno stosować praktyki manipulacyjne w walce o słuszną sprawę, ma Pan do
tego pełne prawo...jeśli się jednak przyjmuje tę zasadę, powstaje pytanie, jak daleko można
się posunąć w tego typu praktykach (czy np. można oceniać pewne niewygodne wyniki badań
jako "godne wzgardy") oraz kto jest uprawniony do jednoznacznego rozstrzygnięcia, co
stanowi słuszną sprawę...
Faktem jest, iż tytoń (pod różnymi postaciami) był używany w Ameryce przez wiele stuleci
(prawdopodobnie nawet przez tysiąclecia) i Indianie nie kojarzyli go z ludobójstwem (bo i
prawdopodobnie niewielu ludzi używało go w przedkolumbijskiej Ameryce kilkanaście czy
kilkadziesiąt razy dziennie), lecz ze środkiem leczniczym; faktem jest również, iż niedługo po
zastosowaniu aparatu do masowej produkcji papierosów (niewiele ponad 100 lat temu), ich
masowa konsumpcja stała się jedną z głównych przyczyn śmierci wielu dziesiątków milionów
ludzi... Czy należy uznać pierwszy fakt za wstydliwy i go przemilczeć? Nie byłbym skłonny
tak zrobić...
W jednym z wcześniejszych komentarzy również podałem 2 linki do artykułów (a nie do
tekstu z gazety, w którym autor odwołuje się do wiadomości z portalu informacyjnego, jak
Pan zrobił), przedstawiających nowsze badania nad wpływem palenia na zdrowie...
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
Dam Panu pewną radę: gdy cytuje Pan tekst, lepiej jednak nie zmieniać jego treści, w
szczególności, gdy cytuje Pan własne teksty...: "Napisałem , że Pan "nieswiadomie leje wodę
na młyn propagandy koncernów tytoniowych". Napisał Pan inaczej: "Jedyną zaletą tego
artykułu jest szerzenie nieświadomej aprobaty dla
szkodliwego nałogu i lanie wody na młyn interesów koncernów tytoniowych".
czepialski:
Przecież na jedno i to samo wychodzi. Jeżeli widzi Pan to inaczej ,to proszę wskazać istotę
mojego błędu zamiast bawić się w tautologię.
@Marcin Dolecki.
Na tym proponuję zakończyć grę w łapanie się za słowa, gdyż obawiam się, ze byłaby ona w
Pańskim przypadku zbyt mało subtelna, aby sprawić obu stronom oraz czytelnikom
satysfakcję intelektualną...
czepialski:
Mam wrażenie ,że to Pan bezkutecznie usiłuje przyłapać mnie na jakimś słowie. A jeżeli
chodzi o Czytelników, to niech każdy pisze za siebie. Różnych ludzi różne sytuacje potrafią
satysfakcjonować intelektualnie, co nie zmienia faktu ,że handel tytoniem ,to powodowany
chciwością (zmonopolizowany), bezwzględny i zagrażający ludzkości proceder, który Pan
(chcąc niechcąc) w swoim artykule gloryfikuje. Szanowny-ja nie atakuje Pana osoby ,tylko
Pańskie poglądy wyłożone w dyskutowanym wywodzie.
pozdrawiam.
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
..moim celem nie było podważanie tezy, iż nałogowe
palenie tytoniu to trucie(..)lecz
przedstawienie propagandowych "chwytów", stosowanych powszechnie w kampanii
antynikotynowej.
czepialski:
Hybił Pan tego celu :
1)Na gruncie etycznym.
Analogia z komorami gazowymi i Cyklonem B.-choć jest ona nietrafna ,gdyż rocznie więcej
ludzi umiera w wyniku chorób wywołanych paleniem tytoniu, niż zginęło wszystkich razem
ludzi ,którzy padli ofiarą faszystkowskich obozów koncentracyjnych. W świetle tych faktów
pisanie o jakiejś "propagandzie" czy "nieuczciwości" przeciwników palenia jest po prostu
NIEWYMOWNIE SMIESZNE (tragiczne!). To tak, jakby napisać : "wyzwoliciele obozów
koncentracyjnych postąpili nieuczciwie i przebiegle ,ponieważ korzystali z informacji
partyzanckich (cywilnych) szpiegów".
2)Na gruncie naukowym.
Pańskie "naukowe rewelacje" są (oględnie mówiąc) przestarzałe i godne wzgardy. Podano
Panu linka do jednego z nowych badań na ten temat. Nie przyjmuje Pan tych faktów do
wiadomości ?
@Marcin Dolecki.
Przez wiele stuleci przywódcy religijni..
czepialski:
A co ma piernik do wiatraka ? Szanowny Panie-my tutaj dyskutujemy o szeroko rozumianym
ludobójstwie i żerowaniu na ludzkiej krzywdzie ,a nie o "przewódcach religijnych". Więc
pisze Pan nie na temat.
pozdrawiam.
Autor:
Marcin Dolecki - do czepialskiego 2 na 2
Dam Panu pewną radę: gdy cytuje Pan tekst, lepiej jednak nie zmieniać jego treści, w
szczególności, gdy cytuje Pan własne teksty...: "Napisałem , że Pan "nieswiadomie leje wodę
na młyn propagandy koncernów tytoniowych". Napisał Pan inaczej: "Jedyną zaletą tego
artykułu jest szerzenie nieświadomej aprobaty dla
szkodliwego nałogu i lanie wody na młyn interesów koncernów tytoniowych".
Na tym proponuję zakończyć grę w łapanie się za słowa, gdyż obawiam się, ze byłaby ona w
Pańskim przypadku zbyt mało subtelna, aby sprawić obu stronom oraz czytelnikom
satysfakcję intelektualną...
Na postawione mi przez Pana pytanie odpowiadam: tak, czytałem.
Oceń na
Autor:
Marcin Dolecki 3 na 3
Jeszcze raz powtórzę, moim celem nie było podważanie tezy, iż nałogowe
palenie tytoniu to trucie i męczenie organizmu ludzkiego i jest ściśle związane ze
znacznie zwiększonym ryzykiem zapadnięcia na wiele chorób, lecz
przedstawienie propagandowych "chwytów", stosowanych powszechnie w kampanii
antynikotynowej.
Przez wiele stuleci przywódcy religijni podawali ludziom twierdzenia, w które powinni oni
wierzyć, gdyż pochodzą "z objawienia boskiego" (którego ci przywódcy mieli być jedynymi
interpretatorami), strasząc jednocześnie niepokornych, co im grozi, jeśli nie będą posłuszni...
Wraz z rozwojem nauk empirycznych pojawiło się także uboczne niebezpieczne zjawisko, iż
niektórzy ludzie zajmujący się nauką podają społeczeństwu pewne twierdzenia, które są
wynikiem "ustaleń naukowych" (przy czym zastrzegają oni sobie wyłączne prawo do
interpretacji wyników badań oraz ich wartości)...i straszą, konsekwencjami nie przyjęcia ich.
Uważam, iż racjonalnie postępujący człowiek ma zawsze prawo do zapytania, jakie dowody i
racje można podać na poparcie twierdzeń, które słyszy...ma również prawo przyjmować
pewne twierdzenia, obietnice na wiarę (np. pożycz mi 500 zł, uwierz, oddam na pewno w
przyszłym tygodniu), ale powinien być świadomy, iż polegają one na wierze.
Oceń na
Autor:
czepialski - @Marcin Dolecki.
@Marcin Dolecki.
po pierwsze, nigdy nie otrzymałem jakichkolwiek pieniędzy ze strony przemysłu tytoniowego,
zatem pańskie sugestie są całkowicie chybione.
czepialski:
Nigdzie tak nie napisałem ,a wręcz przeciwnie. Napisałem , że Pan "nieswiadomie leje wodę
na młyn propagandy koncernów tytoniowych".
@Marcin Dolecki.
(1)Po drugie, zadziwia mnie Pańska pewność siebie w kwestii znajomości tego, co dobre dla
społeczeństwa (2)oraz jak należy obchodzić się z ludźmi, których postępowania Pan nie
akceptuje...
czepialski:
1)Tutaj nie chodzi o 'MOJA PEWNOSC SIEBIE', ponieważ wiedza o szkodliwości i
destrukcyjnym wpływie na różne dziedziny zycia palenia tytoniu TO WIEDZA
POWSZECHNA! Czytał Pan kiedyś ostrzeżenia na paczkach z papierosami ?
2)Pisze Pan jakby chodziło o NIEAKCEPTOWANIE czyjejś fryzury ,a nie (prawie) legalnego
ludobójstwa na szeroką skalę.
@Marcin Dolecki.
historia cywilizacji obfituje, niestety, w zdarzenia, gdy ludzie o podobnym usposobieniu jak
Pan, dochodzili do władzy ....
czepialski:
Bez komentarza, ponieważ bym musiał napisać co historia mówi o takich osobach, jak Pan-a
to by sie z penoscią nie spodobało Moderacji. Ale cieszę się ,że ruszyło Pana sumienie..No cóż
ludzie czasami jedno piszą ,a co innego myślą..
pozdrawiam.
Autor:
Marcin Dolecki 1 na 1
"Jedyną zaletą tego artykułu jest szerzenie nieświadomej aprobaty dla
szkodliwego nałogu i lanie wody na młyn interesów koncernów tytoniowych.
Ten nowy artykuł, który jest zadziwiającą popisową 'madrością'-jest tak
naprawdę wymierzony w interesy człowieka! Lamie on blokadę u przciętnego człowieka
odnośnie tolerowania plagi nikotynizmu, który to powinien stanowczo przepędzać każdego
palacza, i to nie na klatkę schodową ,ale na śnieg i mróz ,aby obrzydzić mu ten
nałog oraz pokazać naszym dzieciom co to za ohyda i zagrożenie
(pozwoliłby pan ćpunom robić iniekcje pod swoimi drzwiami ?) [...] Argumentację autora
(opartą na przestarzałych spekulacjach
quasi-naukowych wyprodukowanych przez sługusów koncernów tytoniowych.."
Szanowny Panie,
po pierwsze, nigdy nie otrzymałem jakichkolwiek pieniędzy ze strony przemysłu tytoniowego,
zatem pańskie sugestie są całkowicie chybione.
Po drugie, zadziwia mnie Pańska pewność siebie w kwestii znajomości tego, co dobre dla
społeczeństwa oraz jak należy obchodzić się z ludźmi, których postępowania Pan nie
akceptuje...historia cywilizacji obfituje, niestety, w zdarzenia, gdy ludzie o podobnym
usposobieniu jak Pan, dochodzili do władzy i konsekwentnie realizowali własne marzenia o
idealnym społeczeństwie...
Oceń na
Autor:
czepialski - @Rafał Marszałkowski.
@Rafał Marszkowski.
Jak w ogóle można wpaść na pomysł żeby zapalić coś śmierdzącego w miejscu, gdzie są inni
ludzie?..
czepialski:
Takie życie. Jedni walczą o PRAWA CZLOWIEKA inni szukają prawa do LAMANIA PRAW
CZLOWIEKA. Ci ludzie dają często wyraz swoim wewnętrznie sprzecznym poglądom nawet
w tutejszych dyskusjach i w dodatku usiłują, na zasadzie partyzanckich wyskoków, nauki
uzywać do popierania łamania praw człowieka ! Do czego to doszło- żeby patologie ośmielały
się stawiać warunki normalnemu, zdrowemu społeczeństwu ,zamiast się do niego pokornie
dostosować...
pozdrawiam.
Autor:
Rafał Maszkowski - moja motywacja
Do pewnego stopnia się zgadzam z autorem tekstu, widzę jak bardzo dyskurs o paleniu jest
wpychany w koryto zdrowotności. Palenie - niezdrowe, marchewka - zdrowa. Tymczasem z
mojego hedonistycznego punktu widzenia jest to argument mniejszej wagi. Marchewka dobra
- bo smakuje. Papieros niedobry - bo śmierdzi.
Czy uzależnionych od papierosów należy traktować jak innych narkomanów? Niektórzy
palący zachowali racjonalne myślenie, inni, nawet po kilkukrotnym wyjaśnianiu, palą przy
wejściu do budynku, mimo że jest dość miejsca żeby odejść od niego chociaż o 10 metrów.
Papierosami zaciągam się też już w środku. Liczba palących na podwórku-studni oraz na
balkonach czasem pozwala na ciągłe dostarczanie dymu przez wiele kwadransów. W pociągu,
którym ostatnio dojeżdżam do pracy, czasem uda się przekonać chuligana żeby nie palił,
czasem nie.
Jak w ogóle można wpaść na pomysł żeby zapalić coś śmierdzącego w miejscu, gdzie są inni
czepialski - @Grzegorz Twister Czerkasow.
@Grzegorz Twister Czerkasow.
Tytoń w nadmiarze szkodzi, to wiadomo, natomiast zadziwia mnie (..)medialna dysproporcja
w negowaniu różnych nałogów i używek. Bardzo rzadko spotykam się z nawoływaniem do
ograniczenia spożywanego alkoholu..
czepialski:
1)Umiarkowane spożywanie alkoholu służy zdrowiu.
2) Palenie tytoniu, nawet sporadyczne
wyborcza.pl/1,7(*)atychmiast__nie_po_latach.html
jest bardziej zabójcze niż nawet przewlekły alkoholizm.
3) Choroba alkoholowa jest już od czasów komuny ,w odpowiednich warunkach, ścigana z
urzędu, więc nieprawdą jest to ,co Pan napisał.
Za publiczne palenie może Pan dostać mandat, za utrudnianie komuś życia z powodu nałogu
alkoholowego mógłby Pan wylądować na przymusowym leczeniu niestacjonarnym lub
stacjonarnym.
4)Alkoholizm nie stanowi plagi o takich rozmiarach i szkodliwości społecznej ,jak nikotynizm.
Równie dobrze moglibyśmy szukać podobnego porównania i zarzucać środkom medialnym
,że nie pietnują one w wystarczający sposób amerykańskiego sposobu odżywiania się ,gdyż ten
przecież spowodował plagę otyłości i zawałów serca. Pańska analogia jest zła. Wynika z niej że
: Azor jest ssakiem, Kowalski jest ssakiem=Azor to Kowalski.
pozdrawiam.
Autor:
czepialski - @Joanna Rutkowska.
@Joanna Rutkowska.
Popalam fazami - w ciągu przez tydzień, dwa, a potem kilka miesięcy nic. Muszę przyznać, że
propaganda antynikotynowa szatańsko krzywdzi restauratorów i nas - palaczy. Czuję się
dyskryminowana oraz naznaczana i zaraz założę jakąś partyjkę lub organizacyjkę...
czepialski:
To może czas zacząć kolonizować Księżyc ? Tam Pani raczej nikomu tlenu zabierać nie będzie.
pozdrawiam.
Autor:
czepialski - @Anna Salman.
@Anna Salman.
..powszechna krucjata przeciwko palaczom i zero reakcji wobec zjawisk stanowiących realne
problemy społeczne, generujące dużo większe koszty nasuwa podejrzenie, że chodzi o zwykłe
nabicie kabzy paru cwaniakom, a do tego trzeba stworzyć odpowiedni klimat społeczny...
czepialski:
Odpowiedz jest prosta. Zyski przewyższają straty. Na papierosach zarabia się krocie i każdy
tutaj swoje otrzyma: wlaściciel koncernu ,jak i polityk, prawnik, celnik oraz odpowiedni
"naukowiec". Morfina NIEczarnorynkowa jest tania, a rakowiec szybko schodzi z budżetu.
Leczenie narkomana jest o wiele droższe, ponieważ jeden dzień w placówce stacjonarnej
wynosi jakieś 150 zł (WYZYWIENIE+TERAPIA). Poza tym uzależnienie od hery rzuca się
bardziej w oczy. Zgony są rzadsze niż w przypadku palenia, ale bardziej nagłe zwłaszcza
posród ludzi młodych(palenie to cicha śmierć). Heroinizm przyczynia się też do szybkiego
rozkładu pożycia społecznego i rodzinnego (ze względu na dokuczliwe objawy abstynencyjne).
Heroinizm cechuje się wzrostem tolerancji na narkotyk (a więc ze wzrastającymi kosztami),
oraz przestępczością powodujacą miliardowe straty. A więc państwo legalizujące ten nałog
dostało by w plecy..Tutaj chodzi o zysk netto ,a nie o dobro blizniego..
pozdrawiam.
Autor:
czepialski - @p.Koraszewski. 1 na 1
@p.Koraszewski.
Dla mnie główną zaletą tego artykułu jest pokazanie, iż nauka nie powinna być zaprzęgana do
rydwanu propagandy...
czepialski:
Jedyną zaletą tego artykułu jest szerzenie nieświadomej aprobaty dla szkodliwego nałogu i
lanie wody na młyn interesów koncernów tytoniowych. Ten nowy artykuł, który jest
zadziwiającą popisową 'madrością'-jest tak naprawdę wymierzony w interesy człowieka!
Lamie on blokadę u przciętnego człowieka odnośnie tolerowania plagi nikotynizmu, który to
powinien stanowczo przepędzać każdego palacza, i to nie na klatkę schodową ,ale na śnieg i
mróz ,aby obrzydzić mu ten nałog oraz pokazać naszym dzieciom co to za ohyda i zagrożenie
(pozwoliłby pan ćpunom robić iniekcje pod swoimi drzwiami ?). Argumentację autora (opartą
na przestarzałych spekulacjach quasi-naukowych wyprodukowanych przez sługusów
koncernów tytoniowych
wyborcza.pl/1,7(*)atychmiast__nie_po_latach.html
) można zamknąć
w analogicznym stwierdzeniu:"Przeprowadzmy badania nad tym ,ile Cyklonu B. można
sypać do komory gazowej tak ,aby nie szkodził on ludziom w promieniu 100 metrów".
Proponowałbym autorowi zamieścić do artykułu ten oto obrazek:
www.zurmat.com/(*)loads/2010/09/Smoker_Death.jpg
pozdrawiam;
Autor:
Pa™an 1 na 1
Biedni palacze, biedni. Tylko, że oni mają innych głęboko gdzieś, żeby nie powiedzieć
dosadniej. Dwa dni temu byłem na koncercie. Sporo rodzin z małymi dziećmi, a kilka osób w
najlepsze inhalowało siebie dymem papierosowym. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że
zatruwali też innych. Już miałem ochotę podejść do jednego typa i nasikać tuż przed nosem,
żeby poczuł, co to znaczy bezczelny atak na przestrzeń publiczną. Nie ma żadnego
usprawiedliwienia dla waszej podłości, wredni palacze.
Oceń na
Autor:
El Fique - @aljen
1.właśnie w Niemczech konsumpcja papierosów jest stała. I wykres z przytoczonego artykułu
to potwierdza dość wyraźnie... Nie czytam za dobrze po niemiecku, ale jeśli ten wykres jest
budowany na bazie danych ze sprzedaży papierosów tylko, to można wręcz obawiać się, że
konsumpcja tytoniu wzrosła (można zbadać sprawe ankietowo albo zanalizować dane
policyjne z przemytu).
2. Nie mam nic przeciwko akcji antynikotynowej (TAK, papierosy nie są zdrowe) ale po
pierwsze powinna być skuteczna społecznie a jest skuteczna ekonomicznie. Jedno z drugim się
wyklucza - im mniej ludzi pali tym mniejszy dochód do budżet państwa.
3. Realny cel rządu to podniesienie podatków ( już 6.01 zł od paczki!!). Tak jest łatwiej niż
podnieść podatek dochodowy bo ludzie by się pobuntowali. Tu nie chodzi o zdrowie obywateli
tylko o pieniądze.
Oceń na
Autor:
aljen - @ El Fique 1 na 1
Od conajmniej 10 lat konsumpcja wyrobów tytoniowych utrzymuje się na stałym poziomie tak w
Polsce jak i wielu innych członkach UE
W jakich konkretnie? W Niemczech np. konsumpcja papierosów spada, i to z rosnącą
tendencją:
tabakblog.de/20(*)in-deutschland-sinkt-erstmals/
Prosto ze źródła:
www.dkfz.de/de/(*)abakkonsum_in_Deutschland.html
Nawet jeśli statystyka nie obejmuje (no bo jak) papierosów z przemytu, to jednak daje się
empirycznie zauważyć, że coraz mniej ludzi pali. W budynkach publicznych tabu, w
miejscach publicznych właściwie już tylko niewychowani, w knajpach i tak nie wolno. W
pociągach (zarówno DB jak i prywatnych) przedziały dla palących zlikwidowano już dawno.
W samochodzie mało kto zapali, bo smród obniża wartość auta przy późniejszej sprzedaży.
I jakoś nikomu to wszystko nie przeszkadza - kto pali, robi to dalej w miejscach, gdzie nie
wadzi nikomu. Propaganda czy nie - jeśli dzięki temu paru ludzi pożyje być może dłużej, w
czym kłopot?
Oceń na
Autor:
Grzegorz Twister Czerkasow - Dysproporcja medialna 3 na 3
Tytoń w nadmiarze szkodzi, to wiadomo, natomiast zadziwia mnie - podobnie jak Panią Annę
Salman - medialna dysproporcja w negowaniu różnych nałogów i używek. Bardzo rzadko
spotykam się z nawoływaniem do ograniczenia spożywanego alkoholu - który ma
nieporównywalnie bardziej negatywny wpływ na kondycję społeczną i zdrowotną Polaków.
Niemal wszystkie akty przemocy odbywają się pod wpływem alkoholu, rozpadają się rodziny,
płaczą dzieci, rosną DDA i mnożą się pod każdym monopolem zakały społeczne niechętne
pracy i głodne pieniędzy z opieki. Piętnowania alkoholizmu w mediach niemal w ogóle nie ma,
tak jakby był czymś normalnym, swojskim, rodzinnym, TRADYCYJNYM (tfu). Napominają
jedynie by nie jeździć na podwójnym gazie o całej reszcie zapominając. Niech ktoś kiedyś
obliczy jakie są koszty ponoszone przez społeczeństwo ze względu na destrukcyjne działanie
alkoholu, porównamy wtedy dwa słupki... i zobaczymy który jest wyższy. Jeśli już o kosztach
mówimy, to w takim razie osoby nie dbające o siebie, jedzące niezdrowo siedzące całymi
dniami przed telewizorem też powinny płacić dodatkowe składki na ZUS.
Oceń na
Autor:
El Fique 2 na 2
A tak to działa: Państwa UE w tym Polska prowadzą agresywną kampanię antynikotynową
(raczej wymierzoną w palaczy niż w palenie) argumentując ją dbałością o zdrowie publiczne.
Od conajmniej 10 lat konsumpcja wyrobów tytoniowych utrzymuje się na stałym poziomie
tak w Polsce jak i wielu innych członkach UE (co socjologowie mogli przewidzieć i
przewidzieli) . A akcyza rośnie. Dochody z tego tytułu do budżetu państwa (tylko tytoń!!!)
wynisły ok. 16 miliardów zł za 2010r (cały budżet ok 270 miliardów..) Gdyby rząd osiągnął
swój głoszony cel i wszyscy przestaliby palić to spadek wpływów sprowadziłby Polskę do
BANKRUCTWA (należy policzyć jeszcze parę miliardów strat po wycofaniu się koncernów
tytoniowych z polski). Jedyny REALNY efekt kampanii antynikotynowej to po prostu
zwiększanie podatków (od palaczy ) i antagonizowanie społeczeństwa.
Oceń na
Autor:
Anna Salman - etyk 2 na 2
O innych problemach mówi się w kontekście papierosów, bo z reguły nie mają własnego
kontekstu. To o czym się wcześniej wypowiadałam - powszechna krucjata przeciwko
palaczom i zero reakcji wobec zjawisk stanowiących realne problemy społeczne, generujące
dużo większe koszty nasuwa podejrzenie, że chodzi o zwykłe nabicie kabzy paru cwaniakom,
a do tego trzeba stworzyć odpowiedni klimat społeczny.
Jeżeli jestem pańską sąsiadką i czuje pan moje papierosy poprzez system wentylacji, to proszę
przyjść i zwrócić mi uwagę (tak się załatwia sprawy tu, gdzie mieszkam), a nie produkować
kolejne ustawy. Tak na marginesie - ani żaden z sąsiadów nie wyczuł nigdy, że palę, ani osoby
mnie odwiedzające po raz pierwszy nie zorientowały się, że w moim mieszkaniu się pali. Może
pan sprawdzi raczej tą nieszczęsną wentylację albo materiały, z jakich zbudowany jest pański
dom.
Oceń na
Autor:
Gołębiewski 0 na 6
Za każdym razem jak jakiś ciul dmucha mi w twarz mam ochotę, psiknąć mu w gębę
dezodorantem o zapachu stęchłego przez 2 miesiące na słońcu jajka pomieszanego z
wyciągiem z gówna słonia.
Drodzy palacze. Śmierdzi wam z gęby!!
Żadne ugłaskiwanie tematu tego nie zmieni.
Oceń na
Autor:
Joanna Rutkowska - Palacz jak egzotyczny małpiszon 3 na 3
Popalam fazami - w ciągu przez tydzień, dwa, a potem kilka miesięcy nic. Muszę przyznać, że
propaganda antynikotynowa szatańsko krzywdzi restauratorów i nas - palaczy. Czuję się
dyskryminowana oraz naznaczana i zaraz założę jakąś partyjkę lub organizacyjkę. Jak Unia
zabrania - niech daje środki na antydyskryminację palaczy i niech interes się kręci. ;)
Właściciele lokali muszą swoje miejsce pracy kosztownie przystosować (osobna sala lub
piętro) albo rozbudować. Uwaga jednak: niedawno w jednym z warszawskich kin z małą
kawiarenką, spotkałam plastikową kabinę dla palących o kształcie komórki lub wiejskiej
sławojki. Nie wchodziłam, ale palacz siedzący w tym przezroczystym ustrojstwie musi być
obserwowany jak małpa w zoo na wybiegu.
A oto jak jedna z firm reklamuje plastikowe sławojko-wybiegi:
"PALARNIA.EU proponuje nową linię palarń."
Cholera, to trzeba chyba specjalną kieckę włożyć!
Oceń na
Autor:
etyk - Anna Salman 0 na 2
Proszę Panią, to palacz wdziera się w przestrzeń prywatną każdego z nas generując dym,
który nie zna granic i zapór. Jeżeli palacz pali w bloku to ingeruje brutalnie w przestrzeń
prywatną sąsiada, bo systemem wentylacji dym snuje się po całym budynku i parę pięter nad
mieszkaniem palacza potrafi capić jak pod przysłowiową lokomotywą. Skoro przywiązuje
Pani tak wielka wagę do przestrzeni prywatnej, potrafi Pani sobie wyobrazić dyskomfort
odczuwany przez niepalacza, który znajduje się w takiej sytuacji. Spaliny, aromat z Siekierek,
palenie plastikiem w piecach - to wszystko są problemy czy patologie. Nie rozumiem
natomiast dlaczego mówi się o nich w kontekscie palenia papierosow. Przecież krytykując
palaczy i palenie nie ekskupluję tych co zanieczyszczają spalinami, smrodzą aromatem z
Siekierek czy nie wychowują należycie dzieci.
Oceń na
Autor:
Rafał Poniecki - Tytoń, polon-210 i raczysko 1 na 1
http://www.acsa.net/HealthAlert/lungcancer.html
Zdaje się, że poważni badacze korelacji miedzy paleniem papierosów i rakiem płuc są zgodni
co do tego, że wszelkie tzw. rakotwórcze związki występujące w dymie tytoniowym to pikuś w
porównaniu z polonem-210. A tego polonu w tytoniu i w konsekwencji w dymie tytoniowym
kiedyś nie było. Pojawił się z nawozami sztucznymi (fosforan wapnia) stosowanymi w uprawie
tytoniu. Producenci tytoniu o tym wiedzą, ale zastąpienie tego nawozu innym, nie
zawierająceym polonu-210 (np. opartym na fosforanie amonowym) to dodatkowe koszty. No
to nie zastepują.
Jako że polon-210 rozpada sie z emisją promieniowania beta (elektrony), ma wplyw tylko na
najbliższe tkanki, czyli tkankę płucną. Stąd rak płuc.
A te wszystkie pireny i inne heterocykliczne związki w dymie tytoniowych wydają się być
darem niebios zesłanym firmom tytoniowym. Te związki tam były, są i będą; firmy reklamują
filtry usuwające substancje smoliste, więc chyba dbają o klienta? A gówno-prawda: skręty
robione z tytoniu hodowanego na działce pewnie powodowały by zawroty głowy, gryzły
gardło, w efekcie skłanialy do palenia mniej, ale wątpliwe, że powodowały by tyle przypadków
raka, co ten pieknie wygladający szajs Morrisa i innych.
Oceń na
Autor:
Anna Salman - etyk -1 na 1
W zasadzie powinno się palącym pozwalać na palenie tylko w ich aucie /zamknięte szyby/ i domu,
pod warunkiem, iż nie istnieje ryzyko przenikania dymu /bloki/ do innych pomieszczeń z ludźmi.
W odróżnieniu od poprzedniego systemu politycznego, ten ma czelność wdzierać się w moją
przestrzeń prywatną. Tym razem w obronie interesów moich sąsiadów. Może by ich najpierw
zapytać, zanim zgłosi pan wniosek o kolejną bzdurną ustawę? I proszę mnie nie przekonywać,
że ktoś, kto na ulicy codziennie wdycha spaliny (a w Warszawie dochodzi jeszcze czasem
cudowny aromat z Siekierek), jest tak wrażliwy na punkcie dymu w cudzym mieszkaniu. Co
do petów - śmiecie jak wszystkie inne i do rodziców należy takie wychowywanie dzieci, by
żadnych nie rzucały na ulicę, a do władz miasta, by zapewniły kosze i ich opróżnianie.
Oceń na
Autor:
czepialski
Ludzie zaangażowani w propagandę antytytoniową jako główną tezę przyjęli, że dym
tytoniowy wywiera szkodliwy wpływ na ludzki organizm w każdej ilości. Takie twierdzenie
jest jednak niemożliwe do udowodnienia empirycznymi metodami stosowanymi w naukach
przyrodniczych, de facto jest jedynie artykułem wiary.
czepialski:
To prawda -ale co to ma za znaczenie ? Lepiej chyba dmuchać na zimne. Po co bawić się w
szczegóły w obliczu takiego powodowanego chciwością i bezwzględnością ludobójstwa ? W
wielu krajach (np.) heroina jest na liście substancji kontrolowanych (i bardzo dobrze!) ,a ile
osób umiera w wyniku jej przedawkowania ?
W wyniku palenia tytoniu umiera miliony ludzi więcej ,więc powinni piętnować do dziadostwo
i obnażac na wszelkie możliwe sposoby ! "Naukowcom" będącym na usługach koncernów
tytoniowych stanowcze : NIE !
Są chwile (only in my dreams)
www.youtube.com/watch?v=HWK2ZFYYfyQ
pozdrawiam.
Autor:
Ojciec Lesiotr - @ CamelOT 1 na 1
Przecież po obu stronach barykady są zwykli ludzie. A skoro walczą o swoje "prawa" i swoją
"wolność", to palący i niepalący stosują różne sposoby (również nieładne, jak kłamstwa i
chamstwo), by postawić na swoim.
Co do diesli czy palenia w piecach starymi butami - masz rację. Tylko że fakt, iż nic się z tym
nie robi, nie oznacza, że nie należy ruszać sprawy palenia tytoniu zanim nie rozwiąże się
tamtych problem ów.
Oceń na
Autor:
etyk - Jacholek - Camelot 3 na 5
Uwagi o petach zaśmiecających nasze środowisko są bardzo trafne. Zwracam uwagę na skalę
zapetowienia naszych przystanków. Problem polega na tym, iż palący mają
zwyczaj/barbarzyński/rzucać peta pod nogi, nie do kosza na śmieci, zwłaszcza gdy tramwaj
czy autobus już nadjeżdża. "Zapetowienie" owo, wespół ze skalą zasrania naszego środowiska
psimi odchodami, to widome oznaki tego, iż bliżej nam zdecydowanie do zony wschodniej
cywilizacyjnej niż zachodniej. A propos zaśmiecania przez palaczy. Zaśmiecają także
plastikiem. Co tydzień zbieram z posesji ogrome ilośći drobnych folii, które trzeba oderwać by
dostać się do papierosów w pudełku. I co palacz robi z tym kawałkiem plastiku? Rzuca pod
nogi. A wiemy jak długo ów plastik się degraduje w środowisku. Bezczelne i grubiańskie
zachowanie wobec palaczy ze strony niepalaczy jest zazwyczaj prowokowane zachowaniem
tych pierwszych, bo to oni
dokonują pierwszego
czynu
naruszającego przestrzeń osobistą
niepalacza, a nie vice versa. Siedzę w ogródku kawiarnianym, obok palacze palą, dym wieje w
moją twarz, robię awanturę. Gdyby nie naruszyli mojej prywatnej przestrzeni generując
w nonszalancko ohydny sposób smród, nie zachowałbym się grubiańsko wobec nich.
Oceń na
Autor:
aljen - @ Jacholek 1 na 3
Uwaga o petach nie bez racji. Z drugiej strony są miejsca bez koszy na śmieci, i dokąd tam z
petem? W takich miejscach, przyznaję, też rzucałem pety w środowisko, podobnie jak rzucę
ogrychę od jabłka etc. (ale nie cynfolię od gumy do żucia, bo ona się, w przeciwieństwie do
ogrychy czy peta, nie rozłoży w naturalny sposób).
Piękne to to nie jest, ale jeszcze najmniejsze zło. Zależy kiedy i gdzie.
Oceń na
Autor:
CamelOT - @etyk 5 na 5
Czasami natkniesz się na zachowanie "bezczelne, grubiańskie" ze strony palaczy właśnie z
powodu doświadczania przez bezczelnego i grubiańskiego traktowania ze strony
przeciwników tytoniu. Właśnie nieadekwatność zachowania wrogów tytoniu, siła i środki
jakimi zwalczają obyczaj palenia, kłamstwa do jakich się uciekają w swojej krucjacie są tutaj
tematem. Bo jak usprawiedliwić taką postawę, kiedy stukrotnie groźniejszym
zanieczyszczeniem jakim jest dymek z ukochanych przez Polaków diesli, nikt się nie
przejmuje, kiedy radośnie pali się śmieci w milionach pieców w całym kraju zanieczyszczając
powietrze milionkrotnie bardziej niż to są w stanie zrobić palacze, związkami wielokrotnie
groźniejszymi niż te, zawarte w dymie tytoniowym i... cisza? Odpowiedź może być tylko jedna
- dziesiątki lat propagandowego nacisku wygrały ze zdrowym rozsądkiem, skutecznie
poszczuły na siebie ludzi i stworzyły ...antynikotynową religię.
Oceń na
Autor:
Jacholek - pety 4 na 4
Nikt nie zwrocil uwagi na aspekt estetyczny - palacze maja przykry zwyczaj rozsiewac wokol
siebie pety. Czyzby mieli specjalne prawo do tego skoro pala i sa biednymi ofiarami nalogu ?
Bo niestety to jest nalog a nie tylko nawyk a kazdy nalog jest pewna forma zniewolenia, wiec
gdzie tu rozsadek, nie mowiac juz o racjonalnosci ??
Oceń na
Autor:
etyk - bez dymu 0 na 2
Zdrowie palaczy to jeden problem, drugim - na który tu chcę zwrócić uwagę jest wyjątkowe
uprzykrzanie życia niepalącym przez palących. W materii tej nastapiły już ogromne zmiany
na korzyść niepalących - ostra antynikotynowa ustawa - tym niemniej jednak nadal zdarzają
się sytuacje, w której palący potrafią zachowywać się bezczelnie, arogancko, grubiańsko,
uprzykrzając życie tym bez papierosa. Do wielu niepalących nadal nie trafia, że dym
papierosowy jest cuchnącym odorem, z którym co bardziej wrażliwi ludzie nie chcą mieć do
czynienia. Nie chodzi w tym wypadku o zdrowie. Chodzi o prawo, elementarne prawo
wrażliwych ludzi na funkcjonowanie w środowisku wolnym od cuchu tytoniowego. Każda
propaganda (nawt nazistowska, którą autor przywołuje jako tę promującą zdrowy styl życia,
wolny od papierosa) jest dobrą, jeżeli sekuje palących i promuje - szabloju czy hramotoju
-środowisko wolne od smrodzących osobników. Jeżeli chcą sobie palić, niech to czynią w
hermetycznie zamkniętych przestrzeniach, odseparowani ściśle od zewnętrznego świata. W
zasadzie powinno się palącym pozwalać na palenie tylko w ich aucie /zamknięte szyby/ i
domu, pod warunkiem, iż nie istnieje ryzyko przenikania dymu /bloki/ do innych pomieszczeń
z ludźmi.
Oceń na
Autor:
El Fique 3 na 3
@ Ojciec Lesiotr: niestety pieniadze z akcyzy nie finansują służby zdrowia, ale budżet
państwa, który bez nich by się zapewne posypał. Gdyby były przeznaczone w całości na śłużbę
zdrowia to z pewnością mielibyśmy najlepij wyposażone szpitale w europie
Oceń na
Autor:
Ojciec Lesiotr - @ Anna Salman 1 na 1
Miła Pani, osoby o takich poglądach bardzo szanuję. Realizuje Pani swoją wolność i swoje
prawa nie ograniczając praw i wolności innych ludzi. I jest Pani świadoma tego co robi i co
wybiera.
Byłbym za legalizacją innych używek, ale na wzór np. Portugalii.
@ El Fique: aż dziwne, że przy takiej ilości obywateli finansujących służbę zdrowia poprzez
płacenie akcyzy od papierosów i alkoholu, nasze szpitale nie są najlepiej wyposażone na
świecie.
Oceń na
Autor:
Koraszewski - nauka i propaganda 9 na 9
Dla mnie główną zaletą tego artykułu jest pokazanie, iż nauka nie powinna być zaprzęgana do
rydwanu propagandy, niezależnie od tego jak szczytne są tej propagandy cele. Bezstronność
nauki jest wartością samą w sobie, a jeśli moje uczucia wzdragją się na jakieś wyniki badań to
mogę to oznajmić. Natomiast jest moim obowiązkiem protestować, kiedy nauka staje się
służebna. Partyjny rzeczoznawca to żaden reczoznawca.
Oceń na
Autor:
El Fique 3 na 5
Argument mówiący, że niepalący płacą za leczenie palaczy jest po prostu żenujący! Nałogowy
palacz (1 paczka dziennie) płaci w akcyzie ok. 2200 zł podatku rocznie.
Oceń na
Autor:
CHOLEWA - @Ojciec Lesiotr 5 na 5
Świadomie nadużyłem słowa. Byłem świadkiem terroru psychicznego niepalacza w stosunku
do palacza. Wtrącając się do sceny, powiedziałem iż należy uszanować niepalącego, podobnie
jak w przypadku, gdy halas sasiada przeszkadza drugiemu sąsiadowi w ten sposób, że
zjawisko to mogloby równiez przeszkadzać większej liczbie ludzi. Brak hałasu, niepalenie, to
atrybuty higieny życia, gwarantowane nie tylko prawem, ale i kulturą osobistą oraz estetyką,
moralnością. Krócej: obrona wartości wyższych, ważniejszych w miejscach publicznych.
Oceń na
Autor:
Anna Salman - Ojciec Lesiotr 7 na 9
Przeszkadza mi smród spalin na ulicy, całonocny hałas z sąsiadującej dyskoteki, smród (i
wygląd) pijanych , brudnych żuli w okolicach dworca. I nie mam żadnego wpływu na te
zjawiska.
Nie palę w miejscach niedozwolonych i nie paliłam w obecności niepalących nawet wtedy,
kiedy było wolno palić wszędzie.
Nigdy nie częstowałam niepalących, a sama bywałam zmuszana do picia wódki (taka „kultura
narodowa”), co zaowocowało zerwaniem przeze mnie niektórych znajomości.
Od 15 lat leczę się prywatnie (na szczęście rzadko), czyli jestem płatnikiem netto w kwestii
ubezpieczeń zdrowotnych, pokrywając przy tym "koszty społeczne" alkoholizmu i
narkomanii (głównie pierwszego zjawiska), nie tylko leczenie, lecz również skutki
przestępczości, wandalizmu, patologii w rodzinach itp.
To, co najbardziej uderza mnie w propagandzie antynikotynowej, to dysproporcja w
traktowaniu uzależnień i ich skutków społecznych.
Żeby się już zupełnie pogrążyć w pańskich oczach - oprócz tego, że jestem uzależniona od
nikotyny, jestem zwolenniczką legalizacji miękkich narkotyków oraz dopalaczy, na takich
samych zasadach, jak alkohol i papierosy.
Oceń na
Autor:
Ojciec Lesiotr - @Cholewa i @ Maciej Motuk 4 na 6
@ Cholewa: przypominałoby prohibicję, gdyby wprowadzono zakaz sprzedaży tytoniu; a
walka jest głównie o palenie w miejscach publicznych.
Swoja drogą, kilkanaście lat temu w ramach walki z tytoniem, wprowadzono na Kaszubach
idiotyczny zakaz sprzedaży tabaki... .
@ Maciej Motuk: ciekawe i przekonujące spojrzenie na koszty, zapewne prawdziwe. Tylko
mój umysł jakoś nie chce cieszyć się z tego, że palacze wcześniej poumierają i będzie mniej
chętnych do pobierania emeryturki. Pewnie dlatego, że nasuwają mi się na myśl moi palący
rodzice, krewni i znajomi: bardzo konkretni bliscy ludzie, nie "statystyczne osoby".
Na pewno nie mogę zgodzić się z poglądem, że emeryci to wyłącznie dodatkowe koszty.
To choroba zawsze powoduje dodatkowe koszty. Emeryt to osoba o dużym doświadczeniu,
często wciąż bardzo aktywna zawodowo, społecznie, kulturalnie czy rodzinnie.
Zdrowy człowiek nawet w bardzo podeszłym wieku jest potrzebny - chociażby jako kochana i
niezastąpiona babcia opiekująca się (za darmo...) wnuczkami.
Oceń na
Autor:
aljen 3 na 3
W tekście odwołałem się celowo do starszych badań, gdy kampania antynikotynowa była
prowadzona na mniejszą skalę.
Kampania pronikotynowa również. Klasyczny efekt wyścigu zbrojeń.
Oceń na
Autor:
CHOLEWA - Do palaczy 2 na 4
powiedźcie, że mięso wędzone jest lepiej zakonserwowane i dłużej się trzyma. Do wędzenia
można dodać zmielone ziarno jałowca. Walka z nikotyniarzami przypomina amerykanską
prohibicję.
Oceń na
Autor:
Ojciec Lesiotr - @ Marcin Dolecki 13 na 13
artykuł ciekawy, dobrze pokazujący, że świat nie jest jedynie czarno-biały. Autor skupił się
przede wszystkim na kwestii nadużycia do celów propagandowych danych medycznych i
statystycznych. Dobrze, ale chociaż te dane bywają nadużywane i wyolbrzymiane, to
pozostaje w mocy, iż:
- istnieje związek pomiędzy paleniem tytoniu a zapadalnością na różne choroby, nawet jeśli
nie zawsze udaje się go precyzyjnie wyrazić w procentach.
- ktoś za leczenie tych chorób musi zapłacić. Nie jest uczciwe, jeśli płacą za to dodatkowe
leczenie osoby niepalące.
- niezależnie od skutków zdrowotnych, dym tytoniowy dla osób niepalących po prostu
śmierdzi; wystarczy jedna paląca osoba w miejscu publicznym, by naruszyć "prawo do
czystego powietrza" wielu osób niepalących. Porównał bym to do głośnego używania
wulgaryzmów w miejscu publicznym i uzasadnianie tego jako "wolności wypowiedzi".
Niezależnie od tego, zgadzam się z autorem, że manipulowanie danymi "w dobrym celu" jest
czymś niewłaściwym i należy się tego wystrzegać. Ludzie mają prawo do wolności wyboru i do
rzetelnej informacji (a nie kłamstewek "dla ich dobra").
Oceń na
Autor:
Faithless - Palenie wirtualne. 6 na 6
A ja ze swojej strony polecam wszystkim palaczom, którzy chcieliby w jakiś sposób
zapanować nad swoim nałogiem, przerzucenie się na papierosy elektroniczne. Tak zwane e-
papierosy. Dostępne w internecie i już w wielu sklepach. Pierwszy mój kontakt 3 lata temu
skończył się tylko na sprawdzeniu tej ciekawostki. Teraz od 5-ciu miesięcy jadę tylko na
takich. Można się przyzwyczaić w kilka tygodni. To i tak szybciej niż moje
samouświadomienie sobie jak żałosna jest religia.
Oceń na
Autor:
Maciej Motuk 1 na 9
Powtarzany przez wiele wypowiadających się tutaj osób argument o wyższych kosztach
leczenia palaczy jest zwyczajnie bzdurny.
W rzeczywistości efekt jest odwrotny - osoby palące netto kosztują system mniej niż niepalący.
Niepalący kosztują więcej, bo żyją dłużej, na starość wymagają długoterminowej opieki i
leczenia chorób geriatrycznych. Te wydatki systemu w przypadku relatywnie młodo
umierających palaczy nie są potrzebne, a koszty leczenia raka są znacznie niższe niż suma
kosztów wymienionych wyżej. Nie jestem w stanie podać źródła tych informacji, ale
pamiętam, że gdzieś (zapewne w USA) obliczono to dokładnie.
Gdyby jeszcze dołączyć do tego zjawisko wczesnego zapadania na choroby geriatryczne osób,
które rzuciły palenie, argument o płaceniu składek przez niepalących na leczenie palących,
tylko ośmiesza jego głosicieli, gdyż jest dokładnie na odwrót.
Oceń na
Autor:
Marcin Dolecki 4 na 4
Celem mojego artykułu nie było przedstawianie teorii spiskowych ani racjonalizowanie
samego palenia; wielkie pieniądze są zaangażowane zarówno w kampanię antynikotynową,
jak i w przemyśle tytoniowym, o stosowanych przez firmy tytoniowe działaniach
marketingowych można by również napisać bardzo wiele...
W tekście odwołałem się celowo do starszych badań, gdy kampania antynikotynowa była
prowadzona na mniejszą skalę. Trudno mi uwierzyć, że najnowsze wyniki badań obalają
ustalenia najbardziej znanych wcześniejszych prac (do których należą m. in. raporty
Naczelnego Lekarza USA).
Z nowszych najciekawszych wyników badań:
w 2005 r. ukazał się artykuł K.Bjartveit oraz A.Tverdal w "Tobacco Control", dotyczący
negatywnych skutków palenia od 1 do 4 papierosów dziennie. Badania były prowadzone w
Norwegii:
tobaccocontrol.bmj.com/content/14/5/315.full
W 2007 r. ukazała się w "American Journal of Epidemiology" interesująca praca zbiorowa
(25 autorów), dotycząca związku pomiędzy intensywnością palenia a szansą zachorowania na
wybrane typy nowotworów:
aje.oxfordjournals.org/content/166/4/479.full
Ojciec Lesiotr 17 na 23
Przeszkadza mi smród papierosów w miejscach publicznych (chociaż doceniam woń tytoniu
fajkowego - ale kto to pali...).
Razi mnie głupota palaczy, którzy uważają, że swoim paleniem mnie nie przeszkadzają - a
dlaczego więc po pobycie w pomieszczeniu z palaczami śmierdzą dymem moje ubrania i
włosy?
Wpływ tytoniu na zdrowie nie będzie mnie obchodził, jeśli palacze będą płacić wyższe składki
na ubezpieczenie zdrowotne - tak jak ja płacę dwukrotnie wyższe OC tylko dlatego, że moje
auto ma silnik o pojemności 3 litrów.
Palcie więc, drodzy palacze, ile chcecie! Bylebym ja nie musiał wąchać waszego dymu - bo to
narusza MÓJ STYL ŻYCIA. I bylebym ja nie musiał płacić za wasze leczenie w przyszłości -
płaćcie więc rzetelnie oszacowane wyższe ubezpieczenie zdrowotne (albo rzućcie palenie, jeśli
was nie stać).
Oceń na
Autor:
piotrmb 9 na 9
Autor ma częściowo rację w aspekcie propagandy antynikotynowej, która często odrywa się
od racjonalnych podstaw naukowych na rzecz niepodważalnego dogmatu. Tylko, że jeżeli
przekaz ma docierać do szerokich rzesz ludzi to musi być posty, co w jakimś stopniu
usprawiedliwia jego nieścisłość.
Natomiast powoływanie się na raport z lat 60, że palenie jest nawykiem jak picie kawy, a nie
nałogiem, to chyba jakiś żart. Jak na "nawyk" to strasznie trudno z nim zerwać. Przy okazji
widać tu pewną niekonsekwencję - autor pisze wcześniej o przemyśle farmaceutycznym, który
zarabia na środkach wspomagających rzucenie palenia. I to wszystko po to, żeby zerwać z
"nawykiem"?
Poza tym powiedzmy wprost: to że tytoń jest dostępny obecnie w legalnej sprzedaży wynika
głównie z tradycji i jego szerokiego rozpowszechnienia wśród społeczeństwa (podobnie jest z
haszyszem w Indiach). Gdyby miał być wprowadzony teraz na rynek jako nowość, to
natychmiast zostałby zdelegalizowany lub poddany znacznym ograniczeniom, tak jak np.
marihuana (pomijam tu kwestię czy zakaz taki jest właściwy - osobiście uważam, że każdy
może zażywać na co ma ochotę, póki nie przeszkadza innym).
Oceń na
Autor:
mb_q 10 na 10
Poziom krytyki palenia jest dostosowany do faktu że mamy do czynienia z ludźmi
uzależnionymi; jakby naukowcy w mediach stwierdzili że np. 1 papieros dziennie nie szkodzi
to tysiące ludzi którzy teraz mają jeszcze jakieś minimalne opory by paliło z czystym
sumieniem 2 paczki dziennie na zasadzie "normalnie to palę jednego, ale pogoda była
brzydka, a to nerwowy dzień był, etc.".
Co do szkodliwości, to jak zawsze w badaniach na ludziach wyniki są słabe, bo obiekty długo
żyją i trudno je odizolować w kontrolowanym środowisku. Natomisat warto dmuchać na
zimne, bo koszty są nikłe a potencjalne zyski wysokie. Nie wiem czy by Pan zaakceptował
osobnika chadzającego po okolicy z rozpylaczem i psikającego sobie radośnie roztworem
bromku etydyny, nawet jakby zapewniał że postarał się dobrać bezpieczne stężenie i zasłaniał
się swoim obywatelskimi wolnościami.
Oceń na
Autor:
aljen 6 na 16
Argumenty przytoczone w artykule były również moimi - w czasach, gdy byłem uzależniony
od nikotyny. Osoby w tzw. stabilnej fazie zależności pomniejszają swój problem i nie
postrzegają swego uzależniena jako takiego. To jest psychologicznie dawno zbadane. Typowe
argumenty:
- Gdzie kauzalny dowód - a nie tylko statystyczna ewidenjca, że choróbska się rozwijają w
wyniku palenia? (Absurd, jako że generalnie geneza nowotworów nie jest jeszcze dobrze
znana.)
- Propaganda opłacona przez Zły Przemysł Farmaceutyczny. Chodzi o Wielkie Pieniądze™.
(Wszystko jasne, przemysł tytoniowy nie zarabia pieniędzy w ogóle i nie pompuje tychże w
swoją propagandę. Never ever.)
- Co kogo obchodzi, jakie życie prowadzę. (A obchodzi, bo ja płacę składki na kasy chorych,
które potem idą na leczenie ludzi ze skutków ich lekkomyślności. Kto uprawia ekstremalne
sporty, placi wyższe stawki ubezpieczeniowe. Kto pali, nie. Bez sensu.)
- To zabrońcie też jeżdżenia samochodami, seksu, chodzenia po chodniku bez hełmu
ochronnego... (Mieszanka klasycznego - pardon - logicznego chamstwa z próbą ośmieszenia.
To już najniższa szuflada.)
W tym sensie dyskusja nie ma sensu, bo dyskutujemy z osobami nie mającymi z racji ich
choroby wglądu w swoje zachowanie.
Oceń na
Autor:
CHOLEWA - Przyznaję rację 5 na 5
Pani Annie Salman. Dla mnie liczy się umiar. W dziciństwie zjadałem duże ilości zawartości
pestek: brzoskwiń, moreli, sliwek,wiśni... zawierających kwas pruski. Rasputin truty był
KCN, ale uratowały go cukry zawarte w winie i cieście. Zabito go dopiero z broni palnej. Nasz
organizm również wytwarza w znikomej ilości cyjanek potasu. Twierdzę, że życie jest trujące
a umiar we wszystkim je przedłuża. Ostrzeżenie dla Pana Koraszewskiego: ponieważ posiada
Pan sad wiśniowy, proszę nie zjadać kory z tych drzew; ona też jest trująca.
Oceń na
Autor:
coreless 12 na 20
W artykule zostają przytoczone wyniki dość starych badań. Uważam, że jest już dużym
nieporozumieniem powoływanie się na wyniki badań sprzed 10 lat, nie mówiąc o starszych
doniesieniach. Co do szkodliwości dymu tytoniowego, to aby ją stwierdzić nie potrzebuję
wyników badań. Wystarczy gryzący dym (i zapach, to znaczy smród) prowokujący kaszel i
pieczenie spojówek, cuchnący oddech, przebarwienia skóry i uzębienia.
A poza tym wdychanie dymu z palących się liści przez kilkanaście do kilkudziesięciu minut
dziennie z pewnością nikomu nie może zaszkodzić. Tak przynajmniej mówią zapaleni palacze.
A czyste powietrze i ruch to w ogóle szkodzi, i to jak! A jak się człowiek głęboko zaciąga, to
przynajmniej się porządnie dotleni. Palenie zabija powoli, a nam się nie śpieszy, itp. itd.
Oceń na
Autor:
Anna Salman - Inne czynniki 7 na 9
Świetny artykuł. Rzeczywiście, gdy nie wiadomo, o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze.
Straszenie ludzi skutkami palenia ułatwia wprowadzanie coraz wyższych podatków, rzekomo
na pokrycie przyszłych kosztów leczenia.
Ponadto wpływ palenia na zdrowie ocenia się tak, jakby ludzie żyli w środowisku sterylnym,
gdzie dym z papierosa jest jedynym szkodliwym czynnikiem. Tymczasem wystarczy stanąć na
skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i Marszałkowskiej w godzinach szczytu, kilka razy
odetchnąć głęboko i pojawia się większe ryzyko choroby płuc, niż w przypadku przebywania
kilku minut w towarzystwie osoby palącej. Zresztą mamy coraz więcej czynników
rakotwórczych, w tym coraz bardziej plastikową żywność, przed którą prawie nikt nie
ostrzega - jeśli już, to gdzieś na marginesie (a zaraz potem widzimy nachalne reklamy tejże).
Oceń na
Autor: