„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
INSTRUMENTY METODYCZNE – PO CO I JAK?
praca metodyczna napisana w ramach próby podharcmistrzowskiej
KSI Hufca ZHP Elbląg, lipiec 2006
pwd. Dorota Zarańska H.O.
PLAN:
●
INSTRUMENTY METODYCZNE – na co to komu?
●
PRÓBA HARCERZA – jak długo czekać?
●
STOPNIE – czemu nie po kolei?
●
SPRAWNOŚCI – czy to brzmi dumnie?
●
ZADANIA ZESPOŁOWE / PROJEKTY – gdzie są granice?
●
PODSUMOWANIE – co z tego wynika?
pwd. Dorota Zarańska 1
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
INSTRUMENTY METODYCZNE – na co to komu?
Drogi drużynowy!
Jeśli chodzi o znajomość Twoją i Instrumentów metodycznych, istnieje kilka możliwości:
a) nie wiesz co to jest w ogóle, na co i komu...
b) coś słyszałeś, ale nie do końca
c) wiesz co to jest, ale nie widzisz potrzeby ich stosowania
d) wiesz dobrze, co to pojęcie oznacza, ale masz inną tego wizję
e) wiesz, rozumiesz, chcesz, ale nie wiesz jak się za to zabrać
f) wiesz, rozumiesz, chcesz, udaje ci się to zastosować w praktyce
Jeśli wybrałeś odpowiedź f – gratuluję, cieszę się bardzo
Jeśli wybrałeś odpowiedź c, d lub e – polecam ci lekturę tej pracy – być może coś ci rozjaśni, być może
podpowie, być może da ci do myślenia (choć być może wcale nie)
Jeśli wybrałeś odpowiedź a lub b – przeczytaj tę pracę, ale nie poprzestań na tym – dowiaduj się, ucz się,
myśl...
CO TO?
Wyjaśnijmy już na początku – instrumenty metodyczne jest to zbiór „narzędzi”, które mają służyć do
wspierania rozwoju harcerzy w zgodzie z założeniami ZHP. Powinny być stosowane w każdej drużynie.
W przypadku harcerzy i harcerek są to:
–
próba harcerza;
–
stopnie harcerskie;
–
sprawności;
–
zadania zespołowe.
Dla innych grup wiekowych wprowadza się odpowiednie modyfikacje, jednak koncepcja jest dla podobna.
Istnieją pewne schematy stosowania tych instrumentów – przykładowe zadania, zbiory wymagań itp.
pwd. Dorota Zarańska 2
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
SENS
Wyobraźmy sobie małego misia. Jak powinien wyglądać mniej więcej wiesz. Te twoje wyobrażenie – to
pewien schemat. Nie ma zapewne skrzydeł, ma za to futerko i łapy, głowę, i raczej nie znosi jajek jak
kura. Wiemy, jakie cechy są wspólne dla misiów. Potrafimy narysować szkic. Na przykład taki:
Podobnie jest z cechami harcerza – ze statutu ZHP wynikają pewne założenia, co do rozwoju harcerzy –
ma być on przede wszystkim wszechstronny (we wielu płaszczyznach). Żeby nie było wątpliwości, żeby
nie trzeba było definiować co chwilę na nowo – wypisane jest schematycznie, co rozumiemy przez rozwój
harcerzy.
Więc istnieje pewien zbiór cech, na podstawie którego możemy sobie wymyślić naszego idealnego
harcerza – tak jak zrobiliśmy to z misiem. Chcesz oczywiście, żeby w Twojej drużynie wychowywali się
tacy właśnie harcerze – lub takie fajne misie, jak kto woli.
Gorzej jest oczywiście, gdy nie widzisz celu w tym, co robisz... Kiedy nie masz wizji swojego harcerza,
kiedy misio jest bezkształtny....
Jeśli tak jest, jest to znak ostrzegawczy (z wielkim wykrzyknikiem!) – wszystko, co robimy, powinno mieć
cel. Nie prowadzi się drużyny dla samej zabawy – pamiętajmy, że ZHP jest organizacją wychowawczą, a
drużynowy jest wychowawcą podstawowym i to na nim spoczywa największa odpowiedzialność.
Ale załóżmy, że mamy już zarys.
Co zrobić, żeby przerodził się on w rzeczywistość?
Spójrzmy na misia – możemy go wydrzeć. O wiele łatwiej jest to zrobić mając szkic – to nie ulega
pwd. Dorota Zarańska 3
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
wątpliwości, co widać na załączonych obrazkach.
Wydzieranie misia porównałabym do wychowywania harcerzy „na czuja”. Czyli bawimy się z nimi,
pracujemy na zbiórkach i ufamy, że coś tam z nich dobrego wyrośnie. Owszem. Jest pewna szansa, że
wyrosną na dzielnych, uczciwych, szlachetnych ludzi, radzących sobie z problemami, o wyrobionym
charakterze i samodyscyplinie. Jest szansa, nie mogę powiedzieć, że jej nie ma. Są na to niezbite
dowody.
Czy jednak nie byłoby łatwiej skorzystać z pewnych narzędzi? Dajmy na to – nożyczek?
Spójrzmy na misia wyciętego przy pomocy nożyczek.
Efekt jest zdecydowanie bardziej zbliżony do zamierzonego celu, nieprawdaż?
I choć bez nożyczek też można uzyskać ciekawego i ślicznego misia, to jednak szansa na dobry efekt jest
mniejsza, na ogół wychodzą krzywe rączki, przykrótkie nóżki, albo w ogóle głowa nie taka, jak miała
być...
Nożyczki mają pomóc. Niewiele mają czasu wychowawcy by ukształtować harcerza. Nie każdy zdąży, lub
może nie każdy też potrafi, sam dojść do tego, jak wychowywać, by osiągać efekty. Dlatego też powstał
system instrumentów metodycznych. Mamy cele ZHP – szkic misia, oraz instrumenty metodyczne – takie
nożyczki. Zwiększa się więc szansa na powodzenie. Więc może misie będą fajne!
Ale pojawia się kilka zagrożeń, muszę więc wstawić w tym miejscu kilka ostrzeżeń.
pwd. Dorota Zarańska 4
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
1) Nawet najlepsze nożyczki same misia nie wytną.
Nawet dobre ułożenie stopnia nie gwarantuje sukcesu. Drużynowy, rada drużyny, mają być tą
ręką sprawiającą, że nożyczki działają. Nie można zostawić harcerza samego sobie z jego
stopniem, czy sprawnością. Staraj się myśleć o stopniach czy sprawnościach harcerzy planując
kolejne zbiórki. Daj szansę nowicjuszom na wypełnienie wymagań próby harcerza! Pomóż
porozumieć się harcerzom, przed którymi postawiłeś zadanie.
2) Nożyczkami też można czasem uciąć głowę misiowi.
Źle użyte instrumenty metodyczne mogą wyrządzić poważną krzywdę. Dlatego rozwaga i
refleksja zalecane. Poza tym bez nadmiernego pośpiechu i nie na siłę.
3) Nie chcemy fabryki misiów!
pwd. Dorota Zarańska 5
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
Każdy z harcerzy ma rozwijać się indywidualnie, nie możesz narzucać każdemu tego samego
kształtu. Wypacza się w ten sposób postawione przed drużynowym cele wychowawcze. A harcerz
zatraca swoja indywidualność. Pamiętaj, aby każdy miś był taki, jaki chce być, przy zachowaniu
podstawowych cech, czyli ma być przybliżony do schematu, a nie jota w jotę taki sam. Nie
uruchamiaj seryjnej produkcji!
4) Każde nożyczki się czymś różnią. Co wynika bezpośrednio z powyższego - zbiory wymagań są
po to, by pomóc drużynowemu opracować indywidualne schematy dla każdego z harcerzy – dla
każdego z osobna! Tak więc stosowane instrumenty powinny w każdym przypadku wyglądać
nieco inaczej.
Na koniec mniej optymistyczny wniosek – wychowywanie nie jest tak proste jak wycinanie misiów z
papieru. Ale mimo to mnie skłania to do wciąż tej samej refleksji. A mianowicie: więc tym bardziej warto
korzystać z czegoś, co zostało wypracowane przez lata przez wielu drużynowych przed nami. Pamiętaj, że
nie jest to kształt ostateczny ani idealny. Ale jest po to, by czerpać z niego to, co w nim dobre, co
pomocne. Bez uprzedzeń, ale i z wiarą we własne pomysły!
Korzystaj więc, Drogi Druhu Drużynowy!
W dalszej części podzielę się kilkoma przemyśleniami na następujące tematy:
PRÓBA HARCERZA – jak długo czekać?
STOPNIE – czemu nie po kolei?
SPRAWNOŚCI – czy to brzmi dumnie?
ZADANIA ZESPOŁOWE – gdzie są granice?
pwd. Dorota Zarańska 6
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
PRÓBA HARCERZA – jak długo czekać?
Czym jest właściwie Krzyż harcerski? Kto powinien go otrzymać i kiedy?
Istnieje tyle poglądów na ten temat, ilu drużynowych, lub pewnie jeszcze więcej.
W praktyce często nie ma ustalonych zasad nawet w obrębie drużyny, a decyzja bywa podejmowana
przez drużynowego, względnie radę drużyny, po prostu na podstawie mało sprecyzowanych obserwacji.
Chciałabym pokazać, jakie niebezpieczeństwa pociąga to za sobą.
Często czeka się, aż harcerz się „czymś wykaże”, aż pokaże „że zasługuje”. Jednak często sam drużynowy
sam nie wie, co miałoby to znaczyć, więc „próba” przeciąga się w nieskończoność.
Czy tak powinno to wyglądać? Lub raczej: Czy jest to system optymalny?
Krzyż harcerski nie powinien być nagrodą, laurem, czy najwyższą formą uznania. Jest tak naprawdę
czymś w rodzaju indeksu wyższej uczelni. Kandydat na studenta, aby otrzymać indeks, musi spełnić
pewne określone warunki (napisać podanie, zdać egzamin, złożyć ślubowanie). Jeśli mu się uda –
otrzymuje indeks i ma możliwość kształcenia się, podchodzenia do kolejnych egzaminów. I tak naprawdę
to zaliczenia kolejnych sesji są coraz to nowymi wyzwaniami, podczas gdy sam indeks oznacza start.
Krzyż harcerski ma podobne znaczenie.
Nie jest on dyplomem, ani specjalnym odznaczeniem, ale certyfikatem. Ich rolę pełnią stopnie,
sprawności.... Krzyż jest czymś wspólnym dla wszystkich harcerzy. Jest wstępem.
By go otrzymać, należy wiedzieć, czym jest harcerstwo, uczestniczyć w zbiórkach, oraz POZNAĆ,
ZROZUMIEĆ i ZAAKCEPTOWAĆ PRAWO HARCERSKIE.
Po złożeniu Przyrzeczenia ma się już możliwość zdobywania zaszczytów. Samo przyrzeczenie oznacza
start, a nie uwieńczenie.
Tak więc Krzyż jest pierwszym krokiem do przygody, jaką jest harcerstwo.
Jeśli wychowawcy tego nie rozumieją, tracą harcerze (zapał, motywację), tracą też sami wychowawcy
(harcerzy).
Mamy naprawdę mało czasu na to, by rozwijać naszych podopiecznych, którzy szybko dorastają. Dajmy
im się wykazać przy zdobywaniu stopni i realizowaniu się jako harcerzy. Czekanie na złożenie
przyrzeczenia 3 lata – to zmarnowane 3 lata i być może zmarnowany materiał na fajnego harcerza.
Kiedyś pewna osoba powiedziała mi, co po dwóch latach bycia w drużynie usłyszała od wujka, który
zobaczył na jej mundurze lilijkę w miejscu krzyża: „To ty nawet harcerką nie jesteś!” Zrobiło się jej
przykro, ale wujek miał rację – istotnie, nie była harcerką. To nie jest motywujące.
Ludzie czekający na krzyż tak długo zaczynają często traktować go jak cel. Po osiągnięciu go, a po trosze
ze względu na postęp w latach, odchodzą z harcerstwa. Czy nie jest to marnowanie czasu? I marnowanie
ludzi? Dobra próba powinna trwać z pewnością krócej niż rok. Pół roku wydaje się być dobrym czasem na
to, by wprowadzić adepta w tajniki harcerstwa i by dać mu możliwość uczestniczenia w zbiórkach,
biwaku, przydzielić mu pewne zadania.
pwd. Dorota Zarańska 7
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
Sam pomysł czekania, aż harcerze „się czymś wykażą” ma w sobie kilka wbudowanych wad.
●
zadanie mało zdefiniowane – coś płynnego, w czym nawet sam drużynowy się nie orientuje. Cóż
to znaczy się wykazać? Tak naprawdę nie wiadomo, kiedy ktoś się już wreszcie wykaże. Może się
nam tylko wydawać, że to wiemy. Dlatego dużo lepiej przygotować sobie zakres określonych
wymagań (lecz również w miarę elastyczny), pamiętając o zamierzonym orientacyjnym czasie
trwania próby.
●
z założenia subiektywne – stwarza pole do nadużyć, kiedy rada drużyny darzy kandydata
specjalnymi względami – czy to go lubi, czy przeciwnie. Łatwo jest w ten sposób dyskryminować
pewne osoby, które mogą okazać się cenne.
Czekanie z daniem krzyża na „dojrzałość” - czy jest właściwe?
To harcerstwo ma uczyć dojrzałości. Ścieżka, którą pokonujemy w krzyżem na piersi. Dzięki krzyżowi
dojrzewamy. Nie odwrotnie. To nieprawda, że trzeba być dojrzałym, by stać się godnym aby złożyć
przyrzeczenie. Jak wymagać dojrzałości od 12-latka? A on też chce być harcerzem!
Wyzwanie? Owszem!
Grupy społeczne, do których dostęp jest w pewien sposób ograniczony, lub charakteryzujące się trudnymi
rytuałami wstępnymi, osiągają efekt elitarności – członkowie, którym udało się przejść inicjację, wyżej
cenią sobie przynależność do takiej grupy, niż do takiej, gdzie wstęp jest wolny. Dlatego też nie
namawiam do „dawania krzyża za friko”.
Nic z tego, co napisałam wcześniej, nie wyklucza elementu wyzwania i niezwykłości. Trzeba to jednak
przemyśleć...
Niech obrzęd Przyrzeczenia będzie sam w sobie pewnego rodzaju wyczynem. Może będzie to noc
spędzona samotnie w lesie? Może zjazd po linie, pokonanie innych lęków? Oczywiście w ograniczonym
stopniu. Pamiętajmy o wieku harcerza, jego możliwościach – i o bezpieczeństwie.
Niech to będzie jednorazowe przeżycie, które pamięta się przez lata,
a nie przez lata ciągnące się czekanie na nie wiadomo co.
pwd. Dorota Zarańska 8
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
STOPNIE – czemu nie po kolei?
Wydaje się czasem niektórym, że nasze stopnie – jak w wojsku – są wyznacznikami doświadczenia i
umiejętności. Stąd wynika przekonanie, że być może należy zdobywać je po kolei, lub ten kto jest dłużej
w ZHP i kto więcej zrobił, wyżej podskoczył, powinien mieć wyższy stopień.
Jak wiele innych przekonań, jest to mit. Stopnie w harcerskim rozumieniu nie są miarą wartości harcerza,
ani jego pracy, zdolności czy możliwości.
Rozwój to nie zrównanie poziomu i przeskoczenie poprzeczki – rozwój to krok naprzód!
Dla jednej druhenki wielkim krokiem może być upieczenie ciasta (bo nigdy tego nie robiła), dla drugiej
przygotowanie potraw wigilijnych. Jeśli dla obu jest to znaczący krok naprzód, oba zadania są jak
najbardziej odpowiednie nawet na ten sam stopnień. Jeden harcerz może postawić sobie za cel nauczyć
się pływać kraulem, inny – dostać się do finału jakichś zawodów. Gdyby wymagania były zrównane, albo
jeden machnąłby zadanie od ręki, albo drugi nigdy by nie zdołał go wykonać. Stopnień nie jest więc jakąś
wspólną poprzeczką – dla każdego jest to poprzeczka indywidualna. Ważne by iść do przodu.
Zmuszanie harcerzy, którzy przyszli do harcerstwa już nieco wyrośnięci, do robienia kolejno wszystkich
stopni, mija się zupełnie z celem. Zastanówmy się nad samymi nazwami stopni – czy nazywanie 14-latka
młodzikiem brzmi zachęcająco? Wymagania na każdy stopnień są pomyślane stosownie do wieku, dla
którego są te stopnie przeznaczone. Jeśli zaś w stopniach niższych znajduje się coś, co jest zdaniem
drużynowego wartościowe, i czego żal pomijać – wystarczy zadania te włączyć do właściwej próby. Tak
powinno być m.in. ze znajomością technik harcerskich. Czyli dla starszego przybysza tworzymy próbę na
stosowny stopnień rozszerzając ją o pewne niezbędne minimum z pominiętych stopni.
Dlaczego jeszcze jest to ważne? Posiadanie stopni wiąże się czasem z pewnymi uprawnieniami, jak np
otwarcie próby instruktorskiej, wyjazd na kurs, itp. Kazanie harcerzom zdobywać stopnie po kolei – to
bezsensowne ich ograniczanie. A być może nawet odcinanie im drogi rozwoju?
Poruszę jeszcze jedna kwestię: co robić, by fakt zdobycia stopnia był czymś prestiżowym? Jedna sprawa
to nadawanie stopni – przy odrobinie wyobraźni można wprowadzić do drużyny obrzędy, który sprawią, że
moment nadania stopnia będzie wydarzeniem niezwykłym. Nie można pozwolić sobie w tym na rutynę.
Kolejna sprawa to konsekwencje zdobycia stopnia. Nie zdobywa się stopnia dla samego oznaczenia czy
wpisu w książeczce. Najsilniejszą i stosunkowo trwałą motywacją jest ta społeczna – uznanie w oczach
innych, pochwała, lub też wkroczenie do pewnego kręgu wtajemniczenia. Czemu by nie stworzyć w
drużynie takich kręgów lub choćby ich namiastek? Czemu nie organizować specjalnych spotkań dla ludzi z
określonym stopniem? A może stosować pewne zwyczaje, w których rolę odgrywa to grono osób? Pewne
tajemnice, do których dostęp mają zasłużone osoby, podnoszą atrakcyjność w oczach tych, którzy mogą
te stopnie zdobywać. Z drugiej strony – nie można dopuścić do sytuacji, w której członkowie drużyny
podzieleni będą na „tych lepszych” i całą resztę.
pwd. Dorota Zarańska 9
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
Na koniec – co istotne – pamiętajmy, że nie wszystko działa na wszystkich tak samo. Trudności jednych
mogą motywować, innych demobilizować. Nie zapominaj więc Drogi Drużynowy o tym, że wszystko to
ma służyć harcerzom, a nie budowaniu elitarnej i hermetycznej grupy.
SPRAWNOŚCI – czy to brzmi dumnie?
Czy sprawności są na czasie?
Jakie uczucia budzi w Tobie widok rękawa obszytego różnobarwnymi kółeczkami?
Odpowiedzi mogą być różne, tak jak różny jest stosunek do sprawności w różnych drużynach.
W wielu środowiskach sprawności są na porządku dziennym i harcerze bez zahamowań wyszywają ich
oznaczenia na mundurze. Są jednak i takie, gdzie mówi się, że sprawności są infantylne, że wygląda się
jak choinka, że nie trafiają w potrzeby, ze w ogóle bez sensu etc.
Jeśli to Ty właśnie miewasz takie lub podobne zastrzeżenia, do Ciebie właśnie piszę te słowa.
A więc...
Czy są infantylne?
Przypomnę tylko, że sprawności dzielą się stopniem trudności. Mamy jedno-, dwu-, oraz trzygwiazdkowe,
a także mistrzowskie. I to nieprawda, jak sądzą niektórzy, że trzeba zdobywać całą serię po kolei (choć w
szczególnych przypadkach może tak być). Kluczem jest to, aby dobrać odpowiedni stopnień trudności do
wieku i możliwości, a także uwzględnić zainteresowania samego zdobywającego sprawność.
Czy nie trafiają w potrzeby?
No cóż, zestaw sprawności jest spory, ciągle rozszerzany. Ale jeśli nadal uważasz, że czegoś w nim
brakuje, co stoi na przeszkodzie, aby zatwierdzić własną sprawność? Zwłaszcza w erze internetu, gdzie
do skontaktowania się z odpowiednim wydziałem GK wystarczy wysłać e-mail? Masz jakiś pomysł? – do
dzieła!
Czy wygląda się jak choinka?
Kwestia gustu.
Lecz jeśli rzeczywiście nie odpowiadają komuś przyjęte oznaczenia, myślę, że lepiej jednak pomyśleć nad
jakimś zastępnikiem, niż pozwalać, by z tego powodu zamierał w drużynie zwyczaj robienia sprawności.
Zrealizowanie wymagań sprawności warte jest tego, by je uhonorować specjalnym oznaczeniem – nawet,
gdy nie stosujesz tych regulaminowych. Niech to będzie coś związanego z klimatem Twojej drużyny, lub
cokolwiek, co Ci się podoba – jakiś mały symbol, w kilku wersjach, by odróżnić stopnie trudności.
Pamiętaj, że mundur jest dla nas, a nie my dla munduru. Rób z niego dobry pożytek, by budować klimat
drużyny i motywować swoich harcerzy. Rzeczy uniwersalne, obok swojej wielkiej zalety (że są
uniwersalne), mają także pewną wadę – są uniwersalne :)
Jeśli potrzebujesz czegoś bardziej klimatycznego, bardziej dopasowanego do Twoich potrzeb, po prostu
stwórz to!
pwd. Dorota Zarańska 10
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
Czy aby na pewno bez sensu?
Jeśli należysz do grona ludzi nie widzących sensu z zdobywaniu przez harcerzy sprawności – być może
jesteś jedną z osób, która nigdy nie zaznała dobrego przykładu za swoich młodych lat. Najważniejszy jest
dobry przykład – wychowankowie osoby, która nie uznaje sprawności, z dużym prawdopodobieństwem
będą mieli do nich podobny stosunek. Drużynowy, który łaskawie pozwala otworzyć harcerzom
sprawność, po czym w ogóle się tym nie interesuje, nie jest lepszy.
Jeśli sprawności nie są żywym elementem bycia w drużynie – z czegoś to musi wynikać. Spróbuj stworzyć
ciekawe obrzędy na przyznawanie sprawności. A Twoja kadra, jak również Ty sam, dawajcie dobry
przykład – zdobywajcie własne sprawności. I niech Wasi podopieczni o tym wiedzą. Niech ten proces
będzie widoczny, niech otwarcie i nadanie wiąże się z wyróżnieniem. Na początek może zainicjujcie
wspólną realizację sprawności – tak na rozruszanie się? I oczywiście stwórzcie warunki do tego, by
harcerze mogli rzeczywiście wymagania spełnić. Wymaga to dobrej organizacji między innymi również od
Ciebie, Drogi Drużynowy – ale nikt nie mówił przecież, że łatwo prowadzić drużynę.
ZADANIA ZESPOŁOWE / PROJEKTY – gdzie są granice?
W tym temacie ograniczę się do kilku ogólnych refleksji na temat wagi problemu i roli drużynowego.
Praca w zespole – lub raczej zdrowa praca w zespole (podkreślmy ZDROWA) – jest prawdziwym
wyczynem. Jest tak trudnym wyzwaniem, że wśród wielu instruktorów ciężko jest zaleźć przykłady
wzorcowo przebiegającego procesu współpracy.
Z jednej strony zabrzmieć to mogło nieco mało optymistycznie.
Z drugiej jednak – chciałam podkreślić znaczenie tego elementu wychowania. Bardzo potrzebny, i bardzo
zaniedbywany jednocześnie.
Kształtowanie umiejętności współdziałania jest niezwykle ważne dla każdego człowieka. Podział zadań,
prowadzenie dyskusji, szukanie kompromisu, rozliczanie się po wykonaniu zadania – zdolności w tym
zakresie nigdy za mało. Dlatego w ZHP nie powinniśmy unikać tej problematyki.
Rola drużynowego czy zastępowego jest tu ogromna - to on powinien obserwować, podpowiadać,
wskazywać, pomagać rozwiązywać powstałe problemy czy umiejętnie łagodzić konflikty.
Na początek – jak dobrać zadanie?
Zadanie powierzane grupie ludzi to takie zadanie, w którym z jednej strony możliwy jest podział
obowiązków pomiędzy wszystkie osoby, z drugiej zaś – takie zadanie, które są oni w stanie samodzielnie
wykonać. Gdzieś pomiędzy tymi granicami powinno się umiejscowić zadanie dawane zastępowi.
Nie jest to więc nazbieranie chrustu, bo tu dyskusja czy planowanie może się sprowadzić co najwyżej do
tego, kto idzie w którą stronę.
Elementy, które powinny się zawrzeć – czy to robionym samodzielnie przez harcerzy starszych projekcie,
pwd. Dorota Zarańska 11
„Instrumenty
metodyczne
– po co i jak?”
czy to w kierowanym przez starszego zadaniu zespołowym – to przede wszystkim:
●
PLANOWANIE – stawianie celów, szukanie sposobów ich realizacji. Rola drużynowego to przede
wszystkim uzmysłowienie harcerzom sensowności planowania i pokazanie samego procesu.
●
DYSKUSJA – prowadzenie rozmowy, kontrolowanie się, szukanie kompromisów – no cóż, wszyscy
mają z tym problemy, i pewnie zawsze będą mieć, bo tak to już jest z nami ludźmi :) Jednak
starajmy się pracować nad tym my, a jednocześnie wskazujmy naszym harcerzom prawidłowe
nawyki.
●
PODZIAŁ ZADAŃ – nie może być tak, że wszyscy robią wszystko – w ten sposób nikt nie zrobi nic.
Poza tym rzeczy wykonywane w pojedynkę są zazwyczaj dużo lepsze, wykonane rzetelniej, gdyż
odpowiedzialność nie jest rozlana, tylko skupiona na konkretnej osobie. Nie może być też tak, że
wszystko zrobi jedna osoba. Jeśli mamy lidera, w dodatku zdolnego – on też mógłby nauczyć się
mimo wszystko dzielić obowiązkami, natomiast osoby bierne powinny z kolei nauczyć się dawać
coś od siebie i poczuć brzemię odpowiedzialności.
●
PODSUMOWANIE – w każdym realizowanym projekcie czy zadaniu wskazane jest omówić jego
realizację, dobre i złe strony. Wyciągnąć wnioski, pochwalić się lub, gdy trzeba, skrytykować w
kulturalny i konstruktywny sposób. Tego też warto uczyć harcerzy – pamiętaj o Tym również i Ty,
Drogi Drużynowy.
Najważniejsze w tego typu działaniach jest mocne wsparcie. Nie oczekujmy od harcerzy geniuszu
organizacyjnego. Skończyć się to może tak, że albo nie wykonają zadania, albo wykona je część zastępu
lub jedna osoba. Tak więc zawsze miej ich pod kontrolą. Nigdy nie zaszkodzi utrwalać w nich dobrych
nawyków i asertywnych, lecz kulturalnych zachowań.
PODSUMOWANIE – co z tego wynika?
Hmmmmm.....
Przede wszystkim, tak jakby się dobrze zastanowić, to strasznie trudne zajęcie takie bycie drużynowym.
Wymaga niezwykłej dojrzałości, wieloprocesowego myślenia, uwolnienia się od schematów i dostrzegania
rzeczy niedostrzegalnych.
Co za tym idzie – nie powstał jeszcze drużynowy idealny!
Niech więc Cię to podniesie na duchu, jeśli masz zastrzeżenia co do swojej pracy,
lub niech Cię ostudzi, gdy sądzisz, że nie masz sobie nic do zarzucenia.
Każdy powinien móc coś sobie zarzucić, w przeciwnym przypadku można by wnioskować, że sam nie
myśli o swoim własnym rozwoju! A przecież instrumenty metodyczne – są również dla nas, nieprawdaż?
pwd. Dorota Zarańska 12