Site-specific: sztuka i miejsce
- Jak należy rozumieć pojęcie „sztuki site-specific”? Jak w praktykach artystycznych
należących do tego nurtu traktowane jest miejsce, w którym powstaje realizacja artystyczna?
Sztuka site-specific to sztuka gdzie miejsce jej tworzenia lub wystawiania ma nadrzędne znaczenie w odbiorze tego dzieła, nie da się lub, nie ma sensu przenosić go w
inne miejsce bo wtedy straciłoby ono cały swój sens i zasadniczy wydźwięk. Miejsce w tego typu praktykach artystycznych traktowane jest nadrzędnie, kreuje ono
symboliczne znaczenia, niesie potencjał znaczeniowy, jego określone cechy definiują kształt dzieła.
- Zdefiniuj pojęcie „land art”
Sztuka ziemi – inaczej land art to działalność artystyczna, której obszarem działania (tłem, kontekstem czy tworzywem) jest przestrzeń ziemi, obszar środowiska
naturalnego. Działania tego typu często są ingerencją w pejzaż, przekształceniem jego fragmentu, lub wykorzystaniem naturalnych procesów (erozja, czynniki
atmosferyczne) dla stworzenia działania, obiektu o charakterze artystycznym.
Ucieczka od przestrzeni urbanistycznej do natury, efemeryczny charakter- zdarzenie chwilowe. Nie ma pernamentnej zmiany w naturze, bez publiczności.
- Jak należy rozumieć pojęcie „sztuki publicznej”?
Sztuka publiczna obejmuje obiekty artystyczne funkcjonujące poza galerią (instytucjonalnym miejscem sztuki) w miejscach publicznych, ogólno dostępnych. Może
przyjmować postać każdego z rodzajów sztuki i używać każdej konwencji. Dzieło w tym przypadku ma charakter drugorzędny, najważniejsze jest przekształcanie relacji
społecznych, udział w wytwarzaniu porządku. To, że obiekty nie istnieją w instytucjach sztuki pozwala im udawać, że nie są sztuką, co ułatwia komunikacje z widzem,
zmusza go do wyjścia po za rutynowe metody rozumienia sztuki i miasta, budzi zaskoczenie i refleksje. Dostęp do sztuki przestaje być elitarny i ograniczony.
Może być próbą nadania tożsamości miejscu, ustalenia wspólnoty, uporania się z problemami społecznymi, powstrzymanie degradacji. Wytwarzanie dobra wspólnego i
kreowanie nowych kanałów komunikacji – demokratyzacja życia
Dlaczego artyści i artystki decydują się na realizacje site-specific oraz działania w
przestrzeni publicznej? Jakie zagadnienia podejmowane są w realizacjach z tych nurtów?
Artyści decydują się na taką praktykę by uczynić swoją sztukę bardziej dostępną dla ludzi. Pragną także zaangażować odbiorców w pewne aspekty poruszane w dziele,
zmusić ich do refleksji, dyskusji, udziału w projekcie, czasami chcą wywołać nowy porządek, zmienić pewne przyzwyczajenia czy poglądy, chcą by działo wkroczyło
bezpośrednio w proces codziennej komunikacji.
Podejmowane są najczęściej zagadnienia społeczne, tematy będące „na czasie”, budzące powszechne zainteresowanie, mające pobudzić opinię publiczną.
●
Sztuka publiczna jest sztuką, która próbuje konstruować sferę publiczną, w której możemy rozmawiać o regułach, na których oparty jest porządek
społeczny. Dzieła site-specific mają zachęcić nas do zastanowienia się czym faktycznie jest demokracja i jaką formę, we współczesnym świecie, ma władza .
Pretekstem do tego ma być podważanie oczywistości otaczającego nas świata, gdyż – jak twierdzą artyści uprawiający sztukę site-specific – współcześnie władza
jest
sprawowana
poprzez
narzucanie
nam
gotowych
wzorców
na
postrzeganie
tego,
co
jest
normalne
i
typowe.
- Na czym polega przejście od eksponowania obiektu artystycznego do eksponowania jego
kontekstu – zarówno materialno-przestrzennego, jak i kontekstów społecznych,
politycznych, ekonomicznych itp?
Przejście od eksponowania obiektu do eksponowania kontekstu polega na jego wkroczeniu w proces codziennej komunikacji w miejscu publicznym. Spotkanie z
odbiorcami uwalnia z dzieła jego znaczenia społeczne, polityczne czy ekonomiczne. Odbiorcy sami decydują jak je potraktują (czy uczynią obiekt miejscem spotkań, czy
padnie ono ofiarą wandali?), jak będą się czuli obcując z dziełem, z czym ono im się kojarzy, jakie konotacje polityczne niesie.
W sztuce site-specific obiekt artystyczny ma podrzędne znaczenie, ma być instrumentem do mówienia o rzeczywistości społecznej. Artysta jest w tym ujęciu takim samym
obywatelem jak wszyscy inni. Obiekt artystyczny sam w sobie ma marginalne znaczenie – może być skrawkiem papieru, naklejonym na ścianie czy kawałkiem stalowej
blachy; może być również zupełnie efemeryczny – takim, który można przekształcać, etc. Jednakże, dzieło site-specific często zaburza pewną normę i obala stereotypy,
wywołując tym samym dyskusję na rozmaite tematy – polityczne, społeczne (etc.). Ważniejszy jest nie przedmiot, a to, jak reagują ludzie i to, że artystyczna ingerencja w
przestrzeń publiczną skłania członków społeczeństwa do interakcji i wymiany poglądów.
Jednakże, skoro cała idea dzieła skupia się na osadzeniu go w pewnym kontekście (do którego ma się nieustannie odnosić) - jak i na znajdowaniu się w konkretnym miejscu,
sprawia, że pozbawienie obiektu sztuki jego konktekstu (przez np. przeniesienie go w inną przestrzeń) łączy się ze zniszczeniem go. Przestrzeń i kontekst są dla dzieła site-
specific integralną częścią dzieła, więc nie może bez nich funkcjonować.
- Omów wybrane realizacje wpisujące się w nurt sztuki site-specific oraz sztuki publicznej.
Joanna Rajkowska „Dotleniacz” (Warszawa, 2007)
Projekt Dotleniacz autorstwa Joanny Rajkowskiej w przestrzeni publicznej centrum Warszawy, realizowany przez CSW Zamek Ujazdowski, prezentowany był na
skwerze
na
placu
Grzybowskim
w
Warszawie
od
lipca
do
września
2007
roku.
Pośrodku zieleńca zaaranżowany był staw o powierzchni ok. 140 m2 i głębokości 1m, obsadzony zielenią, krzewami ozdobnymi i nenufarami, zaopatrzony w specjalne
urządzenia ozonujące powietrze i wytwarzajace mgłę. Staw otaczały siedziska dla publiczności zaprojektowane z wykorzystaniem projektu K.myków
Plac Grzybowski to miejsce zawieszone pomiędzy różnymi porządkami czasowymi, warstwami architektonicznymi, grupami społecznymi. W pobliżu mieści się
synagoga, kościół Wszystkich Świętych, korporacyjne biura i ostatnie małe sklepiki z artykułami metalowymi. Droga do placu ulicą Próżną to przejście ścieżką z innego
świata, innego czasu - jakby wciąż istniało tu getto. Wokół żyją tysiące ludzi w zunifikowanych i bezbarwnych blokach - kiedyś symbolach nowoczesnej, powojennej
Warszawy. Wśród nich stanęła nowa symboliczna architektura - biurowce i centra finansowe kapitalistycznej stolicy; obok wzrastają
luksusowe apartamentowce.
Projekt "Dotleniacz" Joanny Rajkowskiej była próbą stworzenia miejsca w pewien sposób wyjętego z obowiązujących konwencji, miejsca właściwie idealnego, enklawy
czystego powietrza, poza obowiązującym podziałem miejskiego terytorium. Jego tymczasowość, niezwykłość, brak z góry założonego scenariusza wydarzeń stwarza
przestrzeń, którą wypełnić mogą tylko inni. Do artystki należał inicjujący gest, jednak jego interpretacja i rozwinięcie nastąpiła już poza obszarem
jej autorskiej kontroli - w trakcie dwóch miesięcy trwania projektu i podczas wszystkich mniej lub bardziej przypadkowych zdarzeń, jakie miały miejsce wokół niego.
Instalacja stawu była silnie osadzoną w konkretnym kontekście interwencją, zakłóceniem dotychczasowego porządku. W zamian nie proponowała jednej określonej
perspektywy, ale raczej zawieszenie codziennych schematów, stworzenie potencjalnej przestrzeni obok, ale jednocześnie cały czas bardzo tu i teraz - otwartej na interakcje
i
komunikację.
Owo
intensywne
tu
i
teraz
na
obszarze
tak
bardzo
dotkniętym
traumą,
sfragmentaryzowanym
i
niczyim
miało
stać
się otwartym, czystym polem, swego rodzaju nowym początkiem.
Otwarciu Dotleniacza towarzyszyła debata na temat roli przestrzeni publicznej w rozwoju miasta – cel artystki, jakim było zintegrowanie lokalnej społeczności został
osiągnięty, a pozostający na uboczu Warszawy plac stał się odwiedzany przez ludzi z całego miasta. Dotleniacz wygrał plebiscyt Wydarzenie Roku 2007, a Joanna Rajkowska,
nominację na Człowieka Roku 2007 – w Warszawie, wg jury dziennikarzy Gazety Wyborczej.
Jesienią 2007 został on rozebrany na zimę, przy czym miasto obiecało jego powrót na wiosnę 2008. Ostatnio władze, wbrew opiniom mieszkańców i protestom specjalistów
od przestrzeni miejskiej, opinii burmistrza dzielnicy Śródmieście, Wojciecha Bartelskiego, a także Zielonych 2004[4] przygotowały plany zagospodarowania placu, na których
nie ma Dotleniacza. Tomasz Gamdzyk, naczelnik wydziału estetyki przestrzeni publicznej w stołecznym Biurze Architektury uznał, że "mieszkańcy okolicy nie mogą
zawłaszczać placu", budząc polemikę w mediach i ostry sprzeciw wśród mieszkańców. Pod koniec marca 2008 debata publiczna nadal trwała.
Joanna Rajkowska, Palma (Warszawa, 2002)
Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich to projekt publiczny w przestrzeni miasta. Jego głównym elementem jest sztuczna palma daktylowa: Phoenix Canariensis, która stoi na
skrzyżowaniu ulic: Aleje Jerozolimskie i Nowy Świat, na wysepce ronda de Gaulle'a w Warszawie
Palma stanęła 12 grudnia 2002 roku po półtora roku przygotowań. Geneza projektu sięga podróży artystki do Izraela w roku 2001 i próby uświadomienia sobie i innym
czym są dla Warszawy Aleje Jerozolimskie, ich historia i próżnia jaką stworzyła nieobecność społeczności żydowskiej. Miał to być również eksperyment społeczny badający
jak dalece polskie społeczeństwo jest gotowe na przyjęcie tak obcego kulturowo elementu. Miejsce, na którym stanęła palma było przez rokiem 2002 wykorzystywane dla
postawienia choinki bożonarodzeniowej.
"Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich" są projektem, który powstał w specyficznym kontekście i bez tego kontekstu nie istnieje. Został pomyślany jako instrument służący
społecznej przemianie. Zmienił wizję tej części miasta i sprawił, że przezroczysta dotąd nazwa - Aleje Jerozolimskie - przestała być przezroczysta.
Palma po dziś dzień wywołuje skrajne emocje. Podzieliła społeczeństwo Warszawy na tych, dla których jest to znak społeczeństwa i miasta otwartego na inność,
rozwijającego się, nastawionego na zmianę i tych, którzy są zwolennikami porządku, tradycji i miasta zamkniętego dla obcych. Palma generuje wiele różnych podziałów i
podgrzewa konflikty drzemiące w polskim społeczeństwie. Zawiera też sporo humoru i ironii, które ratują ją przed zawłaszczającymi definicjami.
Dla wielu ludzi palma pozostaje jedynie elementem przestrzeni miejskiej, który zmienił fragment Alej Jerozolimskich i przekształcił fragment Śródmieścia. Wszystkie
happeningi, akcje, protesty i performensy, które odbywają się pod palmą określają zawartość znaczeniową tego projektu. Początkowa wrogość wobec projektu ustąpiła
miejsca przyzwyczajeniu i sympatii. Palma stała się jednym z symboli stolicy
Jadwiga Sawicka
Obrazy, na których na podobnych tłach artystka maluje litera po literze sensacyjne komunikaty będące cytatami z gazet (Znowu zabija, Proces lekarza, Złodziej, złodziej)
(ilustracje). Na obrazach "pisanych" słowa są wyjęte z kontekstu, często źle podzielone, bez znaków diakrytycznych, czasami niespodziewanie się urywają, ale to jedynie
wzmaga niepokój i dezorientację. Forma obiecuje komunikat, ale z zalewu informacji, jakiego codziennie doświadczamy w mediach, trudno wyłowić sens. Uwagę zwracają
tylko nagłówki o drastycznej wymowie, które kreują obraz świata. Sawicka traktuje sensacyjne tytuły jako zjawisko estetyczne i odwzorowuje niektóre z nich na swoich
obrazach
lub
wielkoformatowych
wydrukach
(Dorzynanie,
Bydlaki,
Powoduje
raka).
Nawracanie oswajanie tresowanie, 1998, 400 billboardów Galerii Zewnętrznej AMS w kilkunastu miastach w Polsce
Od 1998 roku Sawicka (m.in. na podstawie wcześniejszych obrazów) wykonuje wielkoformatowe wydruki z czarnymi literami na cielisto-różowym tle. Charakterystyczny róż
kojarzony bywa najczęściej z kobiecością, pojawia się tu więc problematyka ciała, ale wprowadzona przez artystę bardzo dyskretnie, symbolicznie. Prezentuje je w galeriach
i w przestrzeni publicznej. Jedna z tych prac pt. Nawracanie, oswajanie, tresowanie trafiła w 1998 roku na billboardy w kilku miastach Polski, prezentowana w ramach
projektu Zewnętrznej Galerii AMS. W galeriach Sawicka umieszcza napisy na wydrukach na ścianach lub kolumnach, wielokrotnie je czasami powielając, co stwarza efekt
tapety. Teksty pojawiają się też na przedmiotach, takich jak ołówki, taśmy, pudełka lub ulotkach (Czy Polska cię kocha - na wystawie zbiorowej "Polska", 2002, Teatr
Akademia, Warszawa). Jej prace posiadają potencjał krytyczny, ale ujawnia się on dopiero po wnikliwej analizie komunikatów, jakie ze sobą niosą (ilustracje).
Sawicka stosuje swoisty recykling słów: wybiera pojedyncze słowa lub urywki zdań zaczerpnięte z gazet, reklam, mediów elektronicznych i malując je na obrazach lub
powielając w formie tapet nakierowuje na nie uwagę widza, odzierając je jednocześnie z medialnego szlamu. Nazywa to "partyzantką", "postawą nękania, podgryzania
przeciwnika bardziej niż walką z otwartą przyłbicą". I rzeczywiście, z jednej strony udaje się jej przywrócić wyjałowionym słowom emocje, jakie ze sobą niosą, a z drugiej
nadać im materialność i wyrazistość wizualną przynależną rzeczom. Napisy na kolumnach Sali Biblioteki UW Jak ludzie mają żyć (2000), ogromne płótno z napisem Daj mi
wszystko, wielka ściana w galerii ZPAP wyklejona setkami plakatów z hasłem Zaraza (2002), czy tragiczne newsy z podanymi liczbami zabitych zamknięte w lightboxach na
wystawie "Numery" w Poznaniu (2003) niosą w sobie olbrzymi ładunek emocjonalny.
Grupa Twożywo
Twożywo – grupa artystyczna powołana w 1995 roku. W ostatnim, dwuosobowym składzie – Krzysztof Sidorek (1976) i Mariusz Libel (1978) – istniała od w latach 1998–
2011. Prace grupy cechuje duża doza zaangażowania w społeczne problemy. Twożywo inspiruje się konstruktywizmem, pop artem, futuryzmem, reklamą, poezją
konkretną. Swoje prace z zasady prezentują w przestrzeni publicznej, by z przekazem móc dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców. Tworzą plakaty, billboardy, murale,
ilustracje prasowe. Rozwijają intensywnie również projekty internetowe (m.in. "Kapitan Europa" – seria przewrotnych animacji krytykujących niepohamowaną
konsumpcję), traktując internet jako równie istotny fragment przestrzeni publicznej co miejska ulica.
"Ich prace opierają się na przewrotnych grach słownych i prostej grafice, są zarazem aktualnym komentarzem do rzeczywistości, społecznych emocji i języka pustych
politycznych sloganów. Niegdyś byli pionierami naklejek autobusowych (vlepek) i twórczymi kontynuatorami warszawskiego graffiti szablonowego (m.in. legendarny
"Antychryst będzie artyst", "Emanacje słabości", "Plądrujemy ruiny rzeczywistości")"
W 2006 Grupa Twożywo została laureatem nagrody Paszport Polityki w kategorii sztuki wizualne za "za sztukę łączącą w nowatorski sposób słowo z obrazem, za śmiałe
wkraczanie ze swymi pracami tam, gdzie sztuka dotychczas nie docierała".
Z dniem 1 marca 2011 grupa Twożywo skończyła swoją działalność
Richard Long
Zajmuje się tradycyjnym Land Art - tworzeniem trwałych lub tymczasowych dzieł sztuki w naturalnym krajobrazie - równie znany jest jednak ze swych...spacerów.
Z pieszego spaceru wśród przyrody, najczęściej w okolicach nieuczęszczanych, niewydeptanych przez cywilizowane stopy, Richard Long uczynił dzieło sztuki, połączenie
medytacji, obserwacji i bliskiego kontaktu z naturą. Swoje spacery dokumentował w różny sposób. Z jakiegoś powodu szczególnie moją uwagę przykuł ów wymieniony w
tytule. Pan Long wybrał się na dwie przechadzki w dzikich okolicach Dartmoor w Anglii, które następnie w nieco enigmatyczny sposób udokumentował dwoma kolumnami
prostego tekstu. Po lewej stronie znajduje się tradycyjna historyczna nazwa mijanych przezeń okolic, zaś po prawej w odpowiadających rzędach lakonicznie opisane jego
subiektywne przeżycia podczas spaceru. "Iskrzący szron"; "Ślady lisa"; "Zachodzące słońce".
Jak w większości przypadków dzieł sztuki, które mnie zachwycają, nie jest mi łatwo opisać słowami czemu tak bardzo łapie mnie to za serce. W dziwny sposób sięga do
najprostszych a przez to najsilniejszych skojarzeń, przez nienachalny środek przekazu budząc nastrój skoncentrowanej kontemplacji w samym sercu dzikiej przyrody.
Robert Smithson
Land art ma tę niezwykłą i luksusową dla historyka sztuki właściwość, że bardzo precyzyjnie można podać datę jego narodzin. To 5 października 1968 r., kiedy to
w nowojorskiej Dwan Gallery odbył się wernisaż wystawy zatytułowanej „Earthworks”. Te początki były zresztą dość osobliwe, bo zaczęło się nie od dzieł, lecz od teorii.
Artysta Robert Smithson najpierw przygotował solidny ideologiczny grunt. W serii artykułów opublikowanych jeszcze przed wspomnianą wystawą krytykował tradycyjną
rzeźbę (autorów z tej dziedziny nazywając pogardliwie rzeźbiarzami spawaczami) i proponował odmienione spojrzenie na sztukę przestrzenną. Uważał, że należy ją
wyprowadzić z galerii, im dalej od ludzkich siedzib, tym lepiej, najchętniej w pustynne ostępy. Uniezależnić od komercyjnego traktowania, ignorując tradycyjnych (czytaj:
nieprzyzwoicie bogatych palaczy cygar) kolekcjonerów. A tradycyjne materiały (marmur, stal, brąz) zastąpić tym, co się znajdzie w terenie.
Twórcom wcale nie przeszkadzał fakt, że ich dzieła często ulegały szybkiemu zniszczeniu – rozmyte przez deszcz, rozsypane przez wiatr. Ba, to było powodem do dumy,
świadectwem tego, że nie dbają o klientów czy o sławę, ale o czystą kreację. To był jeden z tak typowych dla owych czasów aktów buntu wobec artystycznego
establishmentu i mechanizmów rządzących skomercjalizowanym światem sztuki. Nic więc dziwnego, że ta artystyczna kontestacja doskonale wpasowała się w ducha epoki
(hipisi, młodzieżowe rewolucje). Była więc skazana na sukces.