"Demokracja społeczna"
Wizja ustroju przejściowego
Jednym z podstawowych zadań stawianych sobie przez poszczególne
ugrupowania polityczne w okresie okupacji było wypracowanie wizji powojennej
Polski, a więc określenie celu, do jakiego dążyły. W różnym stopniu nawiązywano do
wcześniejszych założeń programowych, modyfikowano je, dostosowywano do
nowych warunków. Działania tego typu podjęli również socjaliści z
publicystyki i dokumentów partyjnych wyłaniał się obraz Polski powojennej, której
ustrój określano mianem "demokracji społecznej".
Podstawowe koncepcje WRN wyłożone zostały w "Programie Polski Ludowej".
Dokument ten opracowany był w okresie bardzo bliskiej współpracy z ludowcami.
Dlatego też wśród jego autorów obok Zygmunta Zaremby i Kazimierza Pużaka
znalazł się Stanisław Miłkowski, czołowy ideolog polskiego agraryzmu. Gdy
"Program" został opublikowany, stosunki między dwoma stronnictwami
przedstawiały się już zgoła odmiennie, toteż ludowcy odcięli się od tego dokumentu i
funkcjonował on jako partyjny program socjalistów. W związku z okolicznościami
powstania i charakterem, jego autorzy podkreślali, że "nie jest to program
socjalistyczny", lecz "zbiór wspólnych postulatów wszystkich warstw i klas, które
pragną Polski demokratycznej i Polski zbudowanej na nowych zasadach
społecznych". Dowodzili wszakże, iż przedstawione w nim postulaty wyrosły z
założeń socjalistycznych. Zwracano przy tym uwagę na ograniczony zasięg
perspektywy wytyczanej przez ów dokument: "Nie kreśląc obrazu dalekiej
przyszłości, która i tak dla socjalisty jest jasna i wyraźna, pragnie ["Program Polski
Ludowej" - S.C.] poprzez zbudowanie władzy ludowej i wydanie najkonieczniejszych
zarządzeń politycznych i gospodarczych stworzyć warunki dla dalszego rozwoju".
"Program Polski Ludowej" uchodził zatem za "program okresu przejściowego", co
zresztą znajdowało potwierdzenie w jego treści i w zakresie głoszonych postulatów.
W tym sensie nie miał zastępować programu z 1937 r. (tzw. radomskiego), lecz
stanowił jego dopełnienie i konkretyzację. Dlatego brak w nim tradycyjnych
składników programów socjalistycznych: teoretycznej analizy kapitalizmu i oceny
historycznej roli poszczególnych klas społecznych (przede wszystkim klasy
robotniczej). Niektóre elementy "Programu" znalazły rozwinięcie w wydanych później
"Materiałach do Programu Polski Ludowej". Jednak najszerzej i najbardziej
szczegółowo koncepcję "demokracji społecznej" wyłożył w odrębnej książce
Zygmunt Zaremba.
Zaremba odgrywał rolę głównego ideologa WRN, był czołowym - obok Pużaka
- twórcą koncepcji politycznych tej partii i animatorem wielu najdonioślejszych
działań. Kontynuując swą działalność z okresu międzywojennego i pożytkując spore
w tej mierze doświadczenie, wiele uwagi poświęcał działalności wydawniczej i
propagandowej, sprawując kierownictwo polityczne prasy partyjnej. Sam przy tym
realizował pasję pisarską i publicystyczną. Bezpośrednio redagował główny organ
1
polityczno-informacyjny pt."WRN" (póżniej "Robotnik"). Był współautorem lub
autorem uchwał kolejnych konferencji aktywu krajowego partii. Spod jego pióra
wyszło też kilka broszur, wśród nich i ta poświęcona anlizie "demokracji społecznej".
Lansowana przez WRN wizja powojennego ustroju zasadzała się na
poglądach stanowiących zrąb ideologii socjaldemokracji w okresie wcześniejszym,
uwzględniała jednak swoiście interpretowane przemiany zachodzące w czasie
wojny. Węzłową kategorią, wokół której budowano całą koncepcję, była demokracja.
Wizja "demokracji społecznej" była oparta na socjaldemokratycznej teorii państwa i
demokracji, próbującej łączyć elementy marksizmu i liberalizmu. Głęboko
zakorzeniona w myśli socjalistycznej idea demokracji i drogi do socjalizmu poprzez
demokrację parlamentarną stanęła w obliczu praktyki faszyzmu i autorytaryzmu. W
zetknięciu z nią socjaldemokracja w wielu krajach poniosła klęskę. Zrodzone na tym
tle spory w jej łonie doprowadziły w latach trzydziestych do wyraźnego
wyodrębnienia się lewicy socjalistycznej. Zaremba w swej książce usiłował z tych
doświadczeń wyciągnąć wnioski, a zarazem wykazać ciągle aktualne walory
socjalistycznych ideałów demokracji. Odrzucając dość rozpowszechnioną tezę o tzw.
kryzysie demokracji, wskazywał, że w żadnym razie nie zbankrutowała - jak chcieli
niektórzy - idea demokracji, właściwa wszystkim postępowym dążeniom ludzkości i
głęboko tkwiąca w sferze ludzkich pragnień. W wyniku kryzysu swej treści
społecznej przeżyła się - zdaniem Zaremby - tylko jedna z historycznych form
realizacji idei demokracji: demokracja burżuazyjna, ograniczona klasowym
interesem kapitalistów do formalnych tylko rozwiązań, z których zresztą - właśnie w
imię swych interesów - kapitaliści sami rezygnowali.
Wydarzenia lat trzydziestych i drugiej wojny światowej wykazały jednak
równocześnie znaczenie demokracji jako płaszczyzny powojennego odrodzenia
społecznego, politycznego i moralnego w skali światowej, jako swego rodzaju
negacji tak totalitaryzmu faszystowskiego, jak i komunistycznego. Wizja "demokracji
społecznej" była konkretyzacją tej postawy w sferze programowej. Stanowiła próbę
zespolenia swoiście interpretowanej marksistowskiej teorii rozwoju społecznego z
koncepcją de mokracji jako rządów większości społeczeństwa, przy równoczesnym
traktowaniu takiej właśnie demokracji jako nieodłącznej i istotnej części składowej
socjalizmu.
Zaremba, a był on reprezentatywnym przedstawicielem socjaldemokracji,
stałna gruncie tezy, iż przesłanką rewolucji socjalistycznej musi być doprowadzenie
do całkowitej polaryzacji społeczeństwa: do proletaryzacji warstw pośrednich z
jednej strony, a ostatecznej koncentracji kapitału z drugiej. Równocześnie uważał, że
rozwój dziejowy uczynił koniecznym usunięcie gospodarki kapitalistycznej jeszcze
przed osiągnięciem powyższego stanu, co zmuszać miało do rewizji koncepcji
Marksa i Engelsa. WRN odrzucała oczywiście leninizm, a swoje stanowisko
konstruowała w opozycji wobec doktryny i ideologii komunistycznej, negując wartość
doświadczeń radzieckich. "Ustrój socjalistyczny jako wizja przyszłości bez wyzysku
człowieka przez człowieka charakteryzuje się pełnym uspołecznieniem kapitału,
2
pojmowanego jako bogactwo nagromadzone i służące do dalszej produkcji" - pisał
Zaremba. - "Myśląc o gospodarce społecznej, którą realizować będziemy po wojnie,
nie widzimy warunków pozwalających na całkowite uspołecznienie wszystkich
kapitałów. Stanowi to zasadniczą różnicę między tym, co wyłania się z obecnej
zawieruchy jako typ gospodarki powojennej, a tym, co było i pozostaje ideałem
socjalistycznym. Ustrój społeczny jest zawsze wyrazem układu sił społecznych.
Układ zaś elementów społecznych i politycznych, który wyłania się z drugiej wojny
światowej, przedstawia bardziej różnobarwną mozaikę w porównaniu z teoretycznym
obrazem schyłku kapitalizmu. Gdy jednak ustrój kapitalistyczny wykazał całkowitą
niemożność funkcjonowania i spełniania swej dawnej roli, trzeba w tej różnorodności
sił, mimo skomplikowania stosunków, znaleźć właściwą drogę, na której mogą być
przeprowadzone konieczne zmiany w strukturze gospodarczej i społecznej. Siłą
rzeczy, jeśli odrzucimy metodę łamania tendencji rozwojowych i podporządkowania
ich, wzorem komunizmu, konstrukcjom teoretycznym, droga ta musi być
kompromisem między tymi różnokierunkowymi tendencjami reprezentowanymi przez
różnolite siły społeczne". Innymi więc słowy, skoro nie zaistniały przewidywane przez
klasyków marksizmu obiektywne warunki budowy socjalizmu, to i przemiany
społeczno-ustrojowe - skądinąd konieczne - nie mogły mieć socjalistycznego
charakteru. Musiała zatem powstać formacja przejściowa, będąca wyrazem
kompromisu między siłami społecznymi właściwymi strukturze kapitalistycznej
(producentami drobnotowarowymi i drobną burżuazją) a rodzącą się strukturą
socjalistyczną.
W analizie koncepcji "demokracji społecznej" nie należy zapominać o tej
przejściowości postulowanego ustroju. "Demokracja społeczna" miała być zaledwie
"otwarciem dróg w przyszłość", okresem "pomiędzy epoką panowania prywatnej
własności, jako systemu gwałtu człowieka nad człowiekiem, a epoką socjalizmu,
kiedy przez uspołecznienie wszystkich funkcji zbiorowego życia człowiek zdobędzie
pełną wolność we wzajemnych stosunkach, zaspokojenie wszystkich potrzeb i
możność najwyższego rozwoju duchowego". W cytowanej formule znajdujemy nie
tylko wskazanie charakteru "demokracji społecznej", ale i odzwierciedlenie
pojmowania socjalizmu. W tym właśnie planie trzeba ujmować koncepcje samego
Zaremby i cały program WRN. Powstaje oczywiście pytanie o przesłanki myśli o
konieczności przebycia takiego okresu i przejścia do nowego ustroju.
Zaprezentowana w broszurze Zaremby analiza kapitalizmu była w dużej mierze
powtórzeniem zasadniczych tez z wcześniejszych jego prac. Uzupełniały je ogólne
wnioski wyciągane z obserwacji procesów zachodzących w czasie wojny, co w dużej
mierze decydowało o konkluzjach. Wojna miała w pełni odsłonić niezdolność
kapitalizmu do rozwiązania podstawowych zadań współczesności. Już w okresie
pierwszej wojny światowej okazało się, iż kapitalizm w ówczesnych jego formach nie
był w stanie podołać wymogom racjonalnego zorganizowania procesów
gospodarczych, dyktowanego potrzebami konfliktu. Okres międzywojenny
potwierdził, zdaniem Zaremby, wejście kapitalizmu w fazę nieprzezwyciężalnego
kryzysu, doprowadzając do ogromnego zaostrzenia się sprzeczności między
3
społecznym charakterem produkcji, a prywatnym zawłaszczaniem jej efektów.
Znalazło to swój wyraz w masowym bezrobociu, nędzy, marnostrawstwie zdolności
produkcyjnych i w równoczesnym drastycznym ograniczaniu spożycia.
Równocześnie wzrastało gospodarcze znaczenie państwa. W państwach
faszystowskich całe życie ekonomiczne podlegało decyzjom biurokracji państwowej.
W krajach ujarzmionych następnie przez faszystowskich agresorów własność
przemysłowa i ziemska stała się łupem zwycięzców i podporządkowana została
bezpośrednio państwu lub przedsiębiorstwom od państwa silnie uzależnionym.
Również w USA i W.Brytanii totalny charakter drugiej wojny światowej spowodował,
że państwo podjęło zadania przekraczające możliwości gospodarki
prywatnokapitalistycznej, stając się organizatorem całości życia ekonomicznego,
wyznaczając cele gospodarcze, kontrolując ich wykonanie, dzieląc surowce i
produkty, a wszystko - jak twierdził Zaremba - "w myśl postulatów sprawiedliwości
społecznej". Wymogi wojny, zmuszając kierownictwa tych państw do pobudzania
aktywności szerokich mas, pociągały za sobą uczynienie tychże mas "czynnikami
rozstrzygającymi we współczesnym układzie sił społecznych".
Ideolodzy WRN trafnie konstatowali wzrost roli państwa w gospodarczym
systemie kapitalizmu i rozszerzenie się jego funkcji ogólnospołecznych. Błędnie
jednak interpretowali to jako rezultat przemian o charakterze ustrojowym. Takie
rozpoznawanie rzeczywistości świata kapitalistycznego prowadziło ich natomiast do
formułowania niezwykle doniosłej i brzemiennej konsekwencjami tezy, że w
państwach demokratyczno-burżuazyjnych "bez formalnej rewolucji wielka rewolucja
społeczna jest w toku", a nawet, że została już dokonana.
Przywódcy WRN przypuszczali przy tym - nie bez racji - że okres powojennej
odbudowy z bezprecedensowych zniszczeń, w przypadku Polski połączony nadto z
trudnościami wynikającymi z międzynarodowego położenia kraju, będzie wymagał
dalszego aktywizowania mas ludowych i wyzwalania ich entuzjazmu, co musiało z
kolei wywoływać coraz pełniejsze ich upodmiotowienie i realizowanie ich interesów
społecznych i politycznych.
Lansowana przez WRN od 1943 r., a błędna w swej istocie teza o dokonaniu
się w demokratycznych państwach kapitalistycznych zasadniczych przekształceń
ustrojowych, spełniała nie tylko funkcję diagnozy, ale stanowiła także uzasadnienie
kierunku polityki przez nich praktykowanej, a zmierzającej do konsolidacji obozu
związanego z rządem, nawet za cenę daleko idących kompromisów. Najpełniejszy
wyraz temu dano w głośnym artykule pt. "Uwagi o koalicji". Zgodnie z całą linią
polityczną WRN w tym okresie, podkreślając nadrzędność zagadnienia walki o
niepodległość i integralność terytorialną Polski, odrzucano tam jednak możliwość
przemilczenia sprawy oblicza ustrojowego odbudowanego państwa. Przeciwnie -
taka hierarchia celów zakładała właśnie opracowanie odpowiedniego w tej mierze i
uzgodnionego programu. "Mielibyśmy więc przed sobą perspektywę ukształtowania
przejściowego okresu odbudowy państwa polskiego zanim będzie się mógł zebrać
demokratycznie wybrany parlament, na podstawie wspólnego programu łączącego
4
skoalizowane dziś stronnictwa. Rozumie się, program taki byłby kompromisem
zawartym na okres odbudowania elementarnych organów państwowych i
opanowania odziedziczonej po okupacji anarchii oraz zlikwidowania niewątpliwych
prób zamachów faszystowskich i ko munistycznych. Potrzeba oszczędzenia krajowi
powikłań i zniszczeń wywołanych brakiem silnego rządu i zogniskowanej opinii
zorganizowanych sił politycznych kompromis taki niewątpliwie usprawiedliwia, ale
założenia jego i treść konkretnej polityki prowadzonej przez koalicję muszą
uwzględnić minimalne przynajmniej postulaty obozu demokracji". Istota tego, w
intencji WRN, miała polegać na ograniczeniu możliwości wykorzystania przez klasy
posiadające ich pozycji ekonomicznej do opanowania władzy politycznej. Do
zagadnienia tego wypadnie jeszcze powrócić. Tu stwierdźmy tylko, że przekonanie o
słuszności takiej polityki wynikało właśnie z tezy, że "rewolucja polityczna i
gospodarcza została już przez tę wojnę w dużej mierze do konana. Kapitalizm został
faktycznie obalony i jeśli budowa nowego ustroju stanie się możliwa bez dalszych
głębszych wstrząsów, bez ruiny i gwałtu, klasa robotnicza na tym tylko zyska".
Program koalicyjnego kompromisu chciano traktować jako otwarcie możliwości
"pełnego oddziaływania klasy robotniczej i mas chłopskich na kształtowanie się
życia Polski we wszystkich szczegółach". Konsekwencją takiego stanowiska był
udział w strukturach tzw. państwa podziemnego i decyzja o podpisaniu wspólnie z
SL, SN i SP deklaracji z 15 sierpnia 1943 roku, a następnie deklaracji RJN.
Przemiany w strukturach gospodarczych miały w koncepcjach WRN wymiar
czynnika obiektywnie sprzyjającego zmianie ustroju. Jej przesłanką subiektywną był
stan świadomości mas pracujących. W ramach ówczesnego społeczeństwa
wyodrębniano trzy zasadnicze grupy: wielkich posiadaczy ziemskich i kapitalistów,
drobnych i średnich posiadaczy oraz proletariat. Poza nimi sytuowani byli
"usługodawcy różnego typu i pracownicy zatrudnieni poza procesem produkcji",
którzy upodabniali się swym statusem do jednej z tych trzech grup.
W publicystyce i dokumentach WRN wiele razy spotkać można twierdzenie o
osiągnięciu przez masy pracujące wysokiego stopnia konsolidacji ideowej.
Przypisywano im jednolite dążenie do przebudowy społecznej i przekonanie o
definitywnym przeżyciu się gospodarki kapitalistycznej. Teza o jedności interesów
społecznych i politycznych oraz o jednolitości postaw mas pracujących miast i wsi,
stanowiących wszak znakomitą większość społeczeństwa, uzasadniała przekonanie,
że nic nie mogło stanąć na przeszkodzie, by masy owe w sposób demokratyczny
zrealizowały swą wizję przyszłości. Akcentowana z taką mocą jednolitość postaw
była traktowana jako symptom właściwego przygotowania i "dojrzałości" mas do
dokonania przebudowy ustrojowej.
Istotą ekonomiczną ustroju przejściowego miało być wywłaszczenie wielkiej
własności kapitalistycznej i obszarniczej i jej uspołecznienie. Ograniczenie
wywłaszczenia tylko do tego zakresu motywowano dwojako. Po pierwsze - przejęcie
przez społeczeństwo kluczowych dziedzin produkcji, objętych władaniem
wielkokapitalistycznym, miało pozwolić na uzyskanie kontroli nad całokształtem
5
życia gospodarczego: rozdziałem surowców i produktów o podstawowym znaczeniu,
zyskami, cenami i rozmiarami produkcji. Po drugie - pozwalało uniknąć ujemnych
konsekwencji ekonomicznych i politycznych, płynących z ewentualnego
wywłaszczenia średnich i drobnych posiadaczy, dających poważną część produkcji
rynkowej i zatrudniających znaczną część ludności. Wprowadzenie w tym obszarze
rewolucyjnych zmian miałoby być "gwałtem przynoszącym szkodę społeczeństwu
przez zakłócenie albo nawet unicestwienie na dłuższy czas ogromnej części
produkcji". WRN, opowiadając się za demokratycznymi rządami większości, kładła
silny akcent na potrzebę sojuszu robotników nie tylko z chłopami, ale i z
drobnomieszczaństwem. Jego warunkiem musiało być zapewnienie w nowym
ustroju względnego dobrobytu drobnym producentom i rozszerzenie ich zdolności
konsumpcyjnych. Miało to przynieść ich zainteresowanie i poparcie dla idei
uspołecznienia gospodarki.
Jednoznaczne określenie kryterium, wedle którego następowałaby kwalifikacja
przedsiębiorstw do uspołecznienia, stwarzało WRN poważne problemy. "Program
Polski Ludowej" ograniczył się w tym względzie do wskazania czynnika "dojrzałości",
co niczego nie wyjaśniało. Luka ta została wypełniona w "Materiałach do Programu
Polski Ludowej". Uznano tam, iż skoro uspołecznienie ma być konsekwencją
rozwoju kapitalistycznego sposobu produkcji, to kryterium uspołecznienia powinno
wynikać ze stopnia koncentracji, mierzonej ilością zatrudnionych w
przedsiębiorstwie. Zakładano przy tym, że graniczna liczba pracowników powinna
być tak ustalona, aby uspołecznieniu podlegały przedsiębiorstwa dające
bezwzględną większość produkcji przemysłowej, a równocześnie, aby społeczny
aparat zarządzania nie został obarczony wielką ilością małych zakładów, nie
będących przy tym ekonomicznym zagrożeniem dla gospodarki uspołecznionej. Za
granicę taką uznano liczbę 50 zatrudnionych. Z kolei Zaremba w swej książce
wypowiedział się przeciw ustalaniu sztywnych granic uspołecznienia. Wedle niego
decydować miała "dojrzałość" do tego poszczególnych przedsiębiorstw i gałęzi
produkcji oraz ich rola w całokształcie życia gospodarczego.
Kwestią zasadniczą był jednak sens pojęcia "uspołecznienie" oraz
przewidywane formy, w jakich miało się ono dokonać. "Program Polski Ludowej"
zapowiadał: "Podstawową formą uspołecznienia będzie przejęcie poszczególnych
funkcji życia gospodarczego przez zorganizowane społeczeństwo", przy czym
rozumiano przez to przede wszystkim samorządy i spółdzielczość. Szczególną
formą uspołecznienia miało być przejęcie środków produkcji przez państwo.
Wbrew opiniom formułowanym z inspiracji komunistycznej, socjaliści dalecy
byli od przeciwstawiania upaństwowienia uspołecznieniu. Zaremba wręcz krytykował
poglądy opierające się na nieufności wobec państwa jako właściciela środków
wytwarzania. Przyznając, ze nieufność taka mogła być usprawiedliwiona totalitarną
praktyką rządów faszystowskich i radzieckich, przeciwstawiał się rozciąganiu jej na
państwo "demokracji społecznej". "Państwo jest najwyższą organizacją narodu i nie
należy obawiać się nadużycia siły, którą otrzyma dzięki posiadaniu na własność
6
decydujących gałęzi produkcji" - pisał. - "Baczyć tylko należy, by państwo zachowało
swój demokratyczny charakter, a wewnętrzna organizacja przedsiębiorstw
należących do państwa zabezpieczała społeczeństwu dostateczny wpływ na bieg
życia".
"Program Polski Ludowej" stwierdzał, że upaństwowienie "będzie zastosowane
przede wszystkim do tych działów życia gospodarczego, które mają związek z
obronnością państwa lub mają charakter kluczowy dla całej gospodarki społecznej
(kolej, poczta, komunikacja, przemysł wojenny, przemysły surowcowe, hutniczy
itp.)". Zaremba w swojej książce rozszerzył ten katalog o wielki przemysł metalowy,
chemiczny i włókienniczy. Upaństwowiony miał być także system bankowy oraz
własność okupanta i mienie bezpańskie. Trudno zatem mówić o wąskim zakresie
upaństwowienia, jeżeli zważyć ponadto zapowiedź przejęcia przez państwo
przedsiębiorstw wywłaszczonych przez Niemców, a także zestawienie gałęzi
przemysłu, w których upaństwowienie miało być formą uspołecznienia dużych
zakładów.
Sedno rzeczy tkwiło w tym, iż państwo stając się właścicielem wskazanych
przedsiębiorstw, nie byłoby czynnikiem bezpośrednio nimi kierującym. Przewodnią
ideą organizacji i zarządzania państwowym przedsiębiorstwem chciano uczynić
uspołecznienie funkcji kierowniczych przez nadanie organom zarządzającym w
dużej mierze samorządowego charakteru. Miało to gwarantować realizację interesu
społecznego, a jednocześnie stanąć na przeszkodzie ewentualnym próbom
reprywatyzacji zakładów. W okresie likwidacji okupacji kluczową rolę miały odegrać
rady załogowe, będące reprezentacjami wszystkich pracowników przedsiębiorstw.
Ich zadaniem byłoby usunięcie przedstawicieli władz okupacyjnych, utrzymanie
produkcji, a w wypadku jej ustania - jak najszybsze ponowne uruchomienie jej, a
także wyłonienie tymczasowego zarządu. Przewidywano, że wraz z ustanowieniem
obowiązkowych zrzeszeń branżowych, obejmujących wszystkie przedsiębiorstwa
danej gałęzi produkcji, ich władze powołają kierowników uspołecznionych zakładów.
Wraz z dwoma reprezentantami załogi mieli oni tworzyć zarząd przedsiębiorstwa,
mając dla siebie zastrzeżoną samodzielność w bieżącym kierowaniu produkcją.
Rady załogowe istniałyby także w zakładach nieuspołecznionych. W dalszej
perspektywie uspołecznienie kierownictwa objęłoby związki branżowe: obok
wcześniej mianowanych centralnie kierowników w ich zarządach zasiedliby
przedstawiciele wszystkich zrzeszonych zakładów, proporcjonalnie do liczby
zatrudnionych. Przedsiębiorstwa uspołecznione reprezentowaliby delegaci załóg, a
przedsiębiorstwa nieuspołecznione w połowie delegaci rad załogowych, a w połowie
właściciele. Ukoronowaniem struktury zarządzania przemysłem miała być Izba
Przemysłowa, tworzona przez delegatów wszystkich związków branżowych. Jej
organ wykonawczy spełniałby funkcje ministerstwa przemysłu. Struktura zarządznia
składałaby się w ostatecznym kształcie na każdym szczeblu z dwóch elementów:
uchwałodawczego i wykonawczego. Pierwszy dysponowałby prawem decyzji o
charakterze kierunkowym, programowym oraz spełniałby rolę organu kontrolnego
7
wobec drugiego, który z kolei posiadałby samodzielność w zakresie bieżącego,
operatywnego kierowania procesami gospodarczymi. Zaremba przewidywał, że w
składzie owych ciał uchwałodawczych (Rad Nadzorczych) obok przedstawicieli
wszystkich gup pracowniczych zasiądą również reprezentanci konsumentów, przede
wszystkim spóldzielczości spożywców i spółdzielczości rolniczej. Wskazywał też na
bardzo istotną sprawę: administracja państwowa posiadałaby wobec postanowień
organów uchwałodawczych tylko prawo veta zawieszającego. Zakres
samodzielności i autonomii przedsiębiorstw byłby więc znaczny i faktycznie
ograniczony tylko wytycznymi państwowego planu gospodarczego. Mniej jasno
rysowała się kwestia zarządzania przedsiębiorstwami przejętymi przez samorządy i
spółdzielczość. Wynikało to wszakże w dużej mierze z oczekiwania, że właśnie w
tych formach nastąpi oddolne określenie najwłaściwszych metod zarządzania w
każdym konkretnym przypadku.
WRN przewidywała zatem zbudowanie gospodarki planowej o zróżnicowanych
formach własności, jednak przy dominacji własności społecznej o
zdecentralizowanym i samorządowym systemie zarządzania. Idea samorządowej
organizacji gospodarki zakładała uczynienie z pracownika najemnego najbardziej
twórczego podmiotu procesów gospodarczych zamiast bezwolnego ogniwa
bezdusznej machiny wytwarzania.
Ideolodzy WRN, będąc świadomymi, że istnienie w nowym ustroju średniej i
drobnej własności prywatnej może być żródłem sprzeczności, uważali
uspołecznienie kluczowych pozycji systemu gospodarczego za wystarczający
hamulec nadmiernego wzrostu sektora prywatnego, a w samych sprzecznościach
dopatrywali się czynnika dynamizującego rozwój gospodarczy i sprzyjającego
zaspokojeniu potrzeb społecznych i indywidualnych. Usunięcie prywatnej dyspozycji
kluczowymi gałęziami produkcji uważane było za wstęp do budowy "demokracji
społecznej". Stworzyć ono miało przesłankę planowania gospodarczego, w którym
widziano warunek demokracji ekonomicznej, zaspokojenia rosnących potrzeb
społecznych i efektywnego wykorzystania sił wytwórczych. Jako podstawowe
zadanie planowania jawił się racjonalny podział środków na konsumpcję i
akumulację. Zasady planowania nie zostały sprecyzowane ani w prasie, ani w
programie WRN, gdzie stwierdzono tylko ogólnie, że: "Plan gospodarczy będzie
polegałna wytyczeniu kierunku i zasad rozwoju życia gospodarczego oraz na
stwarzaniu ram działalności dla wszyskich elemntów biorących udział w produkcji i
wymianie towarowej i pieniężnej".
Aparat planowania chciano zbudować na podobnej zasadzie jak system
zarządzania. Funkcje uchwałodawcze pełniłaby w tym modelu Państwowa Rada
Planu Gospodarczego, do której kompetencji należało określanie celów oraz metod
realizacji planu. W jej składzie zasiadać mieli przedstawiciele wszystkich gałęzi
produkcji - robotnicy, technicy, pracownicy umysłowi - oraz spożywcy i
przedstawiciele administracji państwowej. Reprezentanci mas pracujących
(robotnicy, pracownicy umysłowi, przedstawiciele konsumentów) posiadaliby
8
zapewnioną prawnie większość, co gwarantować miało realizowanie przez Radę
interesu społecznego. Przewidywano utworzenie fachowego organu kontrolnego,
podporządkowanego wyłącznie Radzie i dysponującego prawem sprawdzania
wykonania planu na każdym etapie jego realizacji. Organem wykonawczym aparatu
planowania miała być Dyrekcja Planu, bezpośrednio kierująca wdrażaniem go, a
złożona z fachowców.
W kontekście rozważań o planowaniu podnoszone były humanistyczne treści
nowego ustroju. "Nie tylko celem planowej gospodarki społecznej musi być dobrobyt
i rozwój człowieka - pisał Zaremba - ale również metody wykonania planu na
wszystkich jego szczeblach muszą podlegać stałemu wpływowi członków
społeczeństwa". Była to dyrektywa realizacji humanistycznego ideału
socjalistycznego, jakim było wszechstronne zaspokojenie stale rosnących potrzeb
człowieka, przy użyciu humanistycznych metod, traktujących człowieka jako podmiot
procesów ekonomicznych. Miało to równocześnie stworzyć barierę dla ewentualnych
aspiracji wzrastającej w swej roli biurokracji do przekształcenia się w warstwę
uprzywilejowaną, sprawującą władzę nad społeczeństwem. Zawarowanie praw i
swobód jednostki, stała kontrola społeczna nad administracją i odpowiedni podział
władzy miały zabezpieczyć "demokrację społeczną" przed wypaczeniami, przed
zjawiskami niekorzystnymi z punktu widzenia dalszego rozwoju.
W publicystyce WRN niejednokrotnie pojawiały się tezy głoszące konieczność
dokonania zmian, które uniemożliwiłyby wykorzystanie przez klasy posiadające ich
potęgi ekonomicznej dla restytuowania panowania politycznego. Był to jeden z
ważniejszych wniosków wyciąganych z analizy doświadczeń 1918 r. "Trzecia
Republika - stwierdzano jeszcze w 1940 r. - zacząć musi swe życie od tego, co
pierwszy rząd ludowy (w 1918 r. - S.C.) pozostawił jako swój testament dotąd nie
wykonany: od reformy społecznej. Skończenie ze szlachetczyzną przez
przeprowadzenie reformy rolnej bez odszkodowania i z oligarchią przemysłowo-
finansową przez uspołecznienie przemysłu i handlu, to pierwsze zadanie nowej
Polski". Przypominając, że w 1918 r. odłożenie reform społecznych do decyzji
przyszłego sejmu stworzyło warunki umocnienia się sił "reakcyjnych", formułowano
opinię, że "odkładanie tych spraw na potem, nawet gdy towarzyszy temu
zapewnienie o plebiscycie czy konstytuancie, która wszystko rozstrzygnie, dziś
oznaczać musi nie co innego, jak chęć utopienia spraw, których rozstrzygnięcie
decydować będzie o obliczu Trzeciej Rzeczypospolitej". Kierując się takimi
założeniami, WRN dążyła do pogodzenia ich z koncepcją koalicji międzypartyjnej,
starając się wpływać na odpowiednie sformułowanie jej platformy programowej. Z
tego punktu widzenia deklaracja z 15 sierpnia 1943 r. i deklaracja Rady Jedności
Narodowej z 15 marca 1944 r. spełniały częściowo oczekiwania WRN. Zawarto w
nich bowiem zapowiedź reform społecznych, które podważały panowanie wielkiego
kapitału i likwidowały obszarnictwo jako klasę społeczną. Daleko stąd było wszakże
do "demokracji społecznej".
9
Pozostawienie w obrębie "demokracji społecznej" stosunkowo silnego sektora
drobnotowarowego i drobnokapitalistycznego i stworzenie im sprzyjających
warunków egzystencji nie mogło oznaczać zgody na nieograniczoną swobodę ich
działania. Interes społeczny, rozumiany jako interes mas pracujących, miałna tym
skorzystać, a zatem sektor prywatny funkcjonować powinien w powiązaniu z
gospodarką uspołecznioną i w uzależnieniu od niej. Polityka wobec niego winna
łączyć elementy restrykcyjno-reglamentacyjne ze stwarzaniem szans rozwojowych i
z mechanizmami wiązania go z sektorem uspołecznionym. Dla Zaremby było np.
oczywiste, iż na gruncie własności prywatnej powstawać będą tendencje do
powiększania zakładów, koncentracji kapitału i bogacenia się przez zagarnianie
wartości dodatkowej. Wśród środków zapobiegających temu wymieniał racjonalne
ograniczenie zysku prywatnych przedsiębiorców. Byłby on wprawdzie nadal
głównym bodźcem ich aktywności gospodarczej, ale obowiązywać miały
ograniczenia wynikające z dwóch zasad: nie mógł być osiągany "drogą wyciskania z
robotników ostatka sił" (regulacje poprzez ustawodawstwo pracy) oraz nie mógł
prowa-dzić do "nagromadzenia zbyt wielkich bogactw w rękach jednostek".
Proponowano zatem, by zysk nie przekraczał zarobków w gospodarce
uspołecznionej, oczywiście przy uwzględnieniu osobistego ryzyka i kosztów
stworzenia warsztatu pracy. Instrumentem owej polityki powinien być odpowiednio
skonstruowany system podatkowy o ostrej progresji po przekroczeniu społecznie
uzasadnionej kwoty czystych dochodów. Od progresji chciano zwolnić jedynie zysk
inwestowany zgodnie z planem gospodarczym. Ostateczną zaporą przeciw
koncentracji kapitału miały być okresowe, przeprowadzane co 25 lat, rewizje tytułów
własności, połączone z możliwością przejmowania przez państwo przedsiębiorstw
"dojrzałych" w międzyczasie do uspołecznienia. Poprzez stabilizację prawną i
gwarancje rentowności chciano równocześnie stworzyć sektorowi prywatnemu
warunki wykonania nakładanych na niego zadań planu gospodarczego. Zarazem
poprzez reprezentację w samorządzie gospodarczym prywatni producenci wiązaliby
się z sektorem uspołecznionym i zyskiwaliby wpływ na całokształt polityki
gospodarczej.
Drugą, obok uspołecznienia części gospodarki pozarolniczej, reformą o
fundamentalnym znaczeniu dla "demokracji społecznej" była przebudowa struktury
agrarnej. Traktowano ją jako jedyną szansę wydobycia rolnictwa polskiego z
międzywojennego zacofania i nędzy, szansę włączenia gospodarki chłopskiej do
społecznego procesu gospodarczego, a w efekcie podniesienia poziomu życia wsi i
zwiększenia produkcji rolniczej. Chciano tego dokonać przez wywłaszczenie, a
następnie parcelację wielkiej własności ziemskiej. Program WRN przewidywał
wywłaszczenie bez odszkodowania majątków o obszarze powyżej 50 ha. Miało to
nastąpić w formie jednorazowego aktu, na podstawie dekretu wydanego przez
pierwszy rząd wyzwolonej Polski. Wywłaszczoną ziemię natychmiast przekazywać
miano "pieczy gminnych i powiatowych komitetów reformy rolnej". Sposób
przeprowadzenia reformy sprecyzowany został w "Materiałach do Programu Polski
Ludowej". Na czoło wysunięto tezę, iż posiadać ziemię może tylko ten, kto sam ją
10
uprawia, a nie jest tylko administratorem i organizatorem produkcji. Dopuszczano
wprawdzie pracę najemną w prywatnym gospodarstwie rolnym, ale tylko jako
zjawisko dorywcze, związane z sezonową kumulacją robót. Wykluczano
pozostawienie w rękach dotychczasowych właścicieli tzw. resztówek oraz
wyłączenie spod parcelacji gospodarstw uprzemysłowionych. Postulowano
parcelację całkowitą, zaś pofolwarczne zabudowania zamierzano przeznaczyć na
cele oświatowe, kulturalne, bądż na gospodarcze potrzeby spółdzielczości rolniczej.
Dopuszczano wprawdzie pozostawienie niektórych wielkich gospodarstw, a nawet
przewidywano możliwość utworzenia nowych tam, gdzie zajdzie tego potrzeba, ale
wyłącznie jako gospodarstw spółdzielczych lub samorządowych. W "Materiałach"
określone zostały także zasady podziału ziemi. Z reformy korzystać miała w
pierwszej kolejności służba folwarczna, następnie zaś okoliczni małorolni. Tylko w
wypadku pozostania nadwyżki ziemi posłużyłaby ona do tworzenia gospodarstw dla
chłopów bezrolnych lub dla przesiedleńców z terenów przeludnionych rolniczo. Ani
"Program Polski Ludowej", ani "Materiały" nie określiły natomiast areału
gospodarstw tworzonych w wyniku parcelacji. Uczyniłto dopiero Zaremba. Ideałem
było dla niego rodzinne gospodarstwo chłopskie o areale 8-10 ha, które nie
zatrudniałoby siły najemnej. Odrzucał ewentualność tworzenia gospodarstw
wielkochłopskich, bowiem ograniczałoby to możliwość nadzielenia ziemią wielu
chłopów i robotników rolnych, a ponadto prowadziłoby do wyzysku niezbędnych w
takim gospodarstwie pracowników. Zaremba wskazywał także na konieczność
zapewnienia niepodzielności tworzonych gospodarstw, a to po to, aby zapobiec z
jednej strony nadmiernemu rozdrobnieniu ziemi, a z drugiej strony uniemożliwić zbyt
wielką jej koncentrację.
W myśl dokumentów programowych WRN, główną rolę w realizacji reformy
rolnej odegrałyby powiatowe komitety rolne, składające się ze społecznych działaczy
chłopskich, przedstawicieli związków zawodowych robotników rolnych, samorządów
miejskich, spółdzielni rolniczych oraz agronomów powiatowych. Na ich czele
zamierzano postawić mianowanych przez rząd komisarzy rolnych. Po
przeprowadzeniu reformy komitety te stałyby się zawiązkami izb rolniczych, czyli
samorządu producentów rolnych. Zapowiadano, że najniższymi jednostkami
organizacji wsi i organami przeprowadzenia reformy rolnej będą rejonowe komitety
wiejskie, obejmujące całą gminę lub jej część. Komitet taki wyłaniałoby ogólne
zebranie mieszkańców i przed nim byłby on odpowiedzialny. Komitetom rejonowym
powierzona być miała administracja uspołecznionego zasobu ziemi. Istotnym
postulatem było uznanie żywiołowych zagarnięć i parcelacji ziemi obszarniczej.
Jakkolwiek własny program agrarny WRN był bardzo radykalny, to odnotować
należy, iż kierownictwo partii przejawiało gotowość do kompromisów i ustępstw w
celu wypracowania programu możliwego do przyjęcia przez pozostałych partnerów
politycznych. Dowodziła tego treść tzw. "Tez do ustawy o reformie rolnej" oraz
wypracowanych przy walnym udziale WRN deklaracji czwórporozumienia.
Szczególnie znaczący był wpływ socjalistów na oblicze pierwszego z wspomnianych
11
dokumentów. "Tezy" zostały opracowane w połowie 1943 r.przez zespół Ministerstwa
Przemysłu, Handlu i Żeglugi pod kierownictwem szefa tego resortu Jana
Kwapińskiego. Odchodziły one od programu WRN w trzech zasadniczych sprawach.
Po pierwsze - zrezygnowano w nich z postulatu natychmiastowego przeprowadzenia
parcelacji ustalając jej roczny kontyngent na 1 mln ha. Po drugie - odstąpiono od
zasady wywłaszczenia bez odszkodowania, zapewniając wypłacenie go zarówno za
ziemię, jak i za inwentarz żywy i martwy oraz za plony i zasiewy. Po trzecie -
wprowadzono postanowienie o niewielkiej odpłatności za ziemię przydzielaną
chłopom. "Tezy" nie doczekały się wprawdzie akceptacji przez rząd polski, nie
pozostały jednak bez wpływu na postawy krajowego kierownictwa WRN w
omawianej materii. Zapewne nie bez związku z pracami prowadzonymi w
Ministerstwie Przemysłu, Handlu i Żeglugi, jesienią 1943 r. na łamach prasy WRN
pojawiły się publikacje przewidujące wypłacenie przez państwo odszkodowań za
wywłaszczoną ziemię i pobieranie opłat od parcelantów za nadziały. Zasada
niewielkiej odpłatności za ziemię z parcelacji znalazła się także w "Wytycznych
ogólnej przebudowy gospodarczej" przyjętych 20 grudnia 1943 r. przez Krajową
Reprezentację Polityczną. Dokument ten - opracowany przez ludowców -
rozstrzygnięcie kwestii odszkodowania pozostawił przyszłemu sejmowi, natomiast
zakładał wieloetapowość reformy. Postulowana w nim wielkość tworzonych
gospodarstw miała sięgać 8-15 ha. Zachowane miały być przy tym niektóre wielkie
gospodarstwa, również prywatne, o łącznym obszarze do 3 procent ogólnej
powierzchni użytków rolnych w kraju. Kierownictwo WRN nie ukrywało, że było to z
jego strony rezygnacją z własnego stanowiska w imię utrzymania współpracy
stronnictw. Rozwiązanie takie prezentowano jako wyraz "realizmu" politycznego,
zapewniając jednocześnie, że zasada odpłatności nie spowoduje nadmiernych
obciążeń dla korzystających z reformy. Akceptacja WRN dla wspomnianych zasad
oznaczała, że socjaliści gotowi byli traktować własny program rolny jako
maksymalny, bądź jako deklarację intencji i godzili się na znaczne odeń odstępstwa.
Uwagę WRN przyciągało zagadnienie przeludnienia wsi. Przewidywano, że
reforma rolna kwestii tej nie zdoła rozwiązać. Pozostawało zatem przesunięcie nadal
zbędnej ludności do miast, do pracy w przemyśle. W połączeniu ze sprawiedliwym
podziałem dochodu narodowego musiało to jednak prowadzić do wyraźnego wrostu
zapotrzebowania na produkty rolne, a zatem ważnym zagadnieniem stawał się
wzrost produkcji rolniczej. W związku z tym w "Materiałach" zwracano uwagę na
konieczność podnoszenia wydajności rolnictwa. W warunkach obfitości na wsi rąk
do pracy, właśnie w wyniku tworzenia gospodarstw drobnotowarowych,
nastawionych jednak na intensywne formy gospodarowania, spodziewano się
najlepszych wyników ekonomicznych i najracjonalniejszego wykorzystania siły
roboczej. Za niezbędny warunek wyzwolenia tendencji do podnoszenia wydajności i
produktywności tej gałęzi gospodarki uważane było doprowadzenie do opłacalności
produkcji. Zamierzano to osiągnąć przez stabilizację cen na uzasadnionym
społecznie poziomie. Instrumentami realizacji tego postulatu miały być:
racjonalizacja polityki kredytowej, rozwinięcie spółdzielczej organizacji zbytu
12
produktów rolnych oraz aktywna polityka państwa, szczególnie na rynku zbożowym,
gdzie przewidywano wprowadzenie państwowego monopolu, spodziewając się, że
spowoduje to stabilizację cen innych produktów. Spółdzielczość miała także zająć
się zaopatrzeniem wsi w artykuły przemysłowe, szczególnie do produkcji rolnej,
których ceny wpływały bezpośrednio na koszty produkcji i jej opłacalność. O
rozdziale dochodów między miasto a wieś decydować miał poziom cen artykułów
przemysłowych i rolnych, ustalany nie pod wpływem wolnej konkurencji, lecz na
drodze rzetelnej kalkulacji kosztów produkcji.
Osiągnięcie opłacalności produkcji rolnej i wzrost wydajności pracy związane
miały być z podnoszeniem technicznego uzbrojenia pracy i doskonaleniem jej
organizacji. W konsekwencji oczekiwano pojawienia się tendencji do uspołeczniania
się produkcji - aczkolwiek w formach innych niż w przemyśle - i wiązania się
gospodarstw chłopskich z całością gospodarki społecznej. Jednym z głównych
instrumentów uspołecznienia produkcji rolnej spodziewano się uczynić
spółdzielczość różnego typu: zaopatrzenia, zbytu, kredytową itp. Zaremba
przewidywał także kolektywne władanie niektórymi środkami produkcji rolnej (np.
bardziej złożonymi maszynami).
Zasadniczym czynnikiem wiążącym indywidualne gospodarstwa chłopskie z
gospodarką uspołecznioną byłby samorząd rolniczy, stanowiący element całego
systemu samorządu gospodarczego. Jego podstawowe zadanie polegało na
"koncentrowaniu" działalności drobnych producentów i reprezentacja ich interesów.
Rejonowym izbom rolniczym powierzano czuwanie nad wykonywaniem zadań planu
gospodarczego i nad rozwojem instytucji spółdzielczych, inspirowanie i
organizowanie inicjatyw społecznych, dbanie o rozwój oświaty pozaszkolnej i
zawodowej, organizowanie życia kulturalnego i współzawodnictwa pracy. Centralna
instancja samorządu rolniczego, reprezentująca rolnictwo w naczelnych instytucjach
samorządu gospodarczego (Najwyższa Izba Gospodarcza) i planowania
(Państwowa Rada Planu Gospodarczego), a w związku z tym posiadająca prawo
opiniowania we wszystkich sprawach gospodarczych, to - w myśl tych założeń -
Centralna Izba Rolnicza. W ogniwach samorządu rolniczego obok prywatnych i
uspołecznionych producentów zasiadać mieli przedstawiciele konsumentów oraz
reprezentanci gałęzi przemysłu korzystających z surowców pochodzenia rolniczego.
Poważną rolę przypisywano rzemiosłu, widząc w nim źródło zaspokojenia
rozlicznych potrzeb społecznych. Zmiany na tym odcinku polegałyby zwłaszcza na
rozwinięciu spółdzielczej organizacji warsztatów, przez co spodziewano się obniżyć
koszty produkcji oraz gromadzić kapitały inwestycyjne, niezbędne do
unowocześnienia rzemiosła. Socjaliści oczekiwali także od spółdzielczości
przełamania zaściankowości i konserwatyzmu rzemieślników jako warstwy
społecznj, a zarazem zapewnienia im właściwej reprezentacji w organach
samorządu gospodarczego.
Zmianami chciano objąć także handel. I tam uspołecznienie dotyczyłoby tylko
przedsiębiorstw wielkokapitalistycznych. Zasadniczą rolę w przeobrażeniu sfery
13
dystrybucji przeznaczano spółdzielczości spożywców, w której rękach znalazłby się
handel hurtowy. Obok niej przewidziano udział w tej sferze spółdzielczości
rzemieślniczej i rolniczej, zajmujących się zbytem produktów i zaopatrzeniem tych
gałęzi gospodarki. Jakkolwiek spodziewano się, że w dalszej perspektywie całą
sferę obrotu towarowego obejmie spółdzielczość różnego rodzaju, to jednak w
okresie przejściowym w handlu detalicznym dominowałaby własność prywatna, zaś
handel uspołeczniony, poprzez konkurencję cenową, wymuszałby respektowanie
określonych reguł gry na rynku. Handel miałbyć związany z całością gospodarki
społecznej poprzez samorząd gospodarczy, w którym swój udział miałyby
spółdzielnie i związki branżowe prywatnych kupców.
Mniej można powiedzieć o szczegółach postulowanych przez WRN
politycznych zasad "demokracji społecznej". "Program Polski Ludowej" zapowiadał
ugruntowanie w Polsce ustroju "demokratyczno-republikańskiego". Miał to być
system "zapewniający państwu niezbędną trwałość, sprawność i siłę rządów,
obywatelom możność wywierania wpływu na kształtowanie się najwyższych władz w
państwie, jak i na ich politykę oraz działalność", a nade wszystko będący
fundamentem trwałej niepodległości. Gwarancją demokracji politycznej miały być:
demokratycznie wyłaniany parlament, prawo plebiscytu i publicznej inicjatywy
ustawodawczej oraz rozbudowany system samorządów, organizacji zawodowych i
społecznych. Obywatele dysponowaliby swobodą wyrażania opinii i organizowania
życia ideowo-politycznego i społecznego. W hierarchii wartości realizowanych przez
ustrój "demokracji społecznej" najwyżej znajdowała się wolność jednostki,
ograniczona tylko wolnością innych jednostek. Widziano tu dość prostą zależność:
im więcej wolności, tym korzystniejsze warunki dla wszechstronnego rozwoju
człowieka i społeczeństwa. "Ideałem jest człowiek, człowiek wolny i twórczy. Ustrój
ma być tak zbudowany, by wolność tę realizowałi dla twórczości człowieka stwarzał
dogodne warunki" - pisał Zaremba, wskazując, iż podstawą tego ideału musi być
szeroka demokracja polityczna. W niej widziano gwarancję pełnej swobody
ujawniania się woli społeczeństwa i rzeczywistego wpływu obywateli na działanie
władzy. Suwerenem władzy politycznej miało zaś być właśnie całe społeczeństwo, a
w praktyce jego większość ujawniona w akcie wyborczym, czy raczej w systemie
aktów wyborczych, zapewniających każdej jednostce równy stopień wpływu na
kształtowanie się władzy i na jej działanie. Swoboda głoszenia poglądów
stwarzałaby szerokie możliwości formowania się opinii poszczególnych grup, także
tych pozostających w mniejszości. Państwu powierzano straż wolności
obywatelskich i tworzenie warunków dla "twórczego życia jednostki w gromadzie"
oraz dla "swobody rozwoju działalności organizacji społecznych, podejmujących
zadania pożyteczne dla obywateli". Przymus stosowany mógł być wyłącznie dla
krępowania poczynań wymierzonych przeciw wolności. "Całkowita wolność
sumienia, wyznań, badań naukowych, propagandy poglądów filozoficznych i
społecznych czy politycznych musi cechować wewnętrzne życie demokracji. Tylko
nie może ona być słaba i tolerancyjna wobec wszystkiego, co zagraża samej
wolności i demokratycznym instytucjom. Tutaj musi być zdecydowana w walce ze
14
złem i nieustępliwa wobec swych wrogów". Siłę demokracji widziano w jednolitej
postawie klasy robotniczej i chłopstwa. Nie wskazywano jednakże, w jaki sposób siła
ta miała chronić "demokrację społeczną" przed jej wrogami i przy pomocy jakich
instrumentów działać. Wynikało to z dylematu, w jaki wikłała się myśl socjalistyczna,
głosząc z jednej strony doktrynę "integralnej demokracji", a z drugiej strony
opowiadjąc się za zasadą nieobejmowania wolnościami demokratycznymi wrogów
demokracji.
Państwo "demokracji społecznej" zachowałoby klasyczne podziały władzy.
Konieczne było zapewnienie władzy wykonawczej (rząd, egzekutywy samorządów)
zakresu kompetencji gwarantującego sprawną realizację wytyczonych zadań.
Natomiast ustawodawca musiał dysponować pełną, rzeczywistą kontrolą nad
rządem, aby wykluczyć możliwość powstania dyktatury czy oligarchii
biurokratycznej.
W wywodach tych brakowało precyzyjnej odpowiedzi na pytanie czyje interesy
reprezentować miało państwo "demokracji społecznej", skoro "wola większości", czy
"wola narodu" uznawana była tylko za wykładnik konfliktów i sprzeczności oraz
kompromisów między ich stronami. Zasadnicze znaczenie miało pytanie: czy
państwo - a jeśli nie ono, to kto - mogło odgrywać rolę promotora przemian w
kierunku ideału socjalistycznego, którego urzeczywistnienia przecież się nie
wyrzekano? W świetle całej koncepcji "demokracji społecznej" państwo odbijałoby
swym obliczem tylko przobrażenia zachodzące w łonie heterogenicznego
społeczeństwa. Tym samym proces dalszej socjalizacji uzależniony był od
przeobrażeń w świadomości zróżnicowanej większości wyłaniającej instytucje
władzy. Wydaje się, że próbą rozwiązania tego problemu - czy może uchylenia się
od tego - była swoista interpretacja rzeczywistości społecznej, zacierająca ostrość
wewnętrznych sprzeczności.
Prognozowano istnienie w nowym państwie partyjnej organizacji politycznej
społeczeństwa, traktując próby obycia się bez partii wyrażających polityczne
postawy ludności jako faktyczne dążenie do dyktatury i monopartyjności. Tę ostatnią
zaś kategorycznie odrzucano jako zasadniczo sprzeczną z elementarnymi
wyobrażeniami demokracji. Równocześnie wszakże wykluczano nadmierne
"rozproszkowanie" życia politycznego. Zaremba wprost formułował pogląd, że dla
zapewnienia właściwej reprezentacji podstawowych tendencji politycznych
wystarczą trzy partie: zachowawcza - wyrażająca interesy prywatnych wytwórców,
postępowa - o kierunku prosocjalistycznym, reprezentyjąca interesy klas dążących
do socjalizmu, oraz centrowa - pełniąca funkcję swego rodzaju bufora i czynnika
kompromisu. Dawała tu o sobie znać pewna fascynacja anglosaskim systemem
partyjnym. Ale trudno nie dostrzec i innego sensu takiego stanowiska. Swoistą
sankcję doktrynalną zyskiwała struktura polityczna ukształtowana w podziemiu,
której WRN była integralnym składnikiem i gorącym zwolennikiem.
Przewodnią ideę państwa "demokracji społecznej" widzieli socjaliści w
sprzęgnięciu obywateli ze wszystkimi funkcjami administracyjnymi i politycznymi, we
15
włączeniu jak najszerszych kręgów w proces rządzenia poprzez rozbudowany
system przedstawicielsko-samorządowy. Samorząd terytorialny o szerokich
kompetencjach, znacznie ograniczających uprawnienia administracji państwowej,
posiadałby w sferze swej decyzji problemy ochrony zdrowia, kwestię mieszkaniową,
zagadnienia kultury, lokalną komunikację i inne instytucje użyteczności publicznej,
ruch ludności i porządek publiczny. Administracji państwowej pozostawiano w tych
dziedzinach jedynie funkcje koordynacyjne i kontrolne. Drugi element projektowanej
samorządowej organizacji społeczeństwa stanowił samorząd gospodarczy (izby
rolnicze i przemysłowe) z organem centralnym w postaci Najwyższej Izby
Gospodarczej. Trzecim ogniwem tej struktury czyniono rozbudowany wachlarz
niezależnych od biurokracji państwowej organizacji i instytucji społecznych o
charakterze zawodowym, samopomocowym, kulturalnym. Jakkolwiek więc głoszono
potrzebę zapewnienia siły i sprawności władzy państwowej, to miała ona być
wyposażona w nader ograniczone możliwości wpływania na formy
samoorganizowania się społeczeństwa.
Koncepcja "demokracji społecznej" głoszona przez WRN była wizją stanu
oczekiwanego w rezultacie przeprowadzenia reform. Nie obejmowała zagadnienia
dróg i metod jej osiągnięcia, bowiem między ukazaniem obiektywnych przesłanek
zmiany ustroju, a określeniem sposobów transformacji istnieje poważna różnica. Nie
oznaczało to wszelako, iżby WRN nie wypowiadała się w tej materii. Istniały
natomiast znaczne odmienności w traktowaniu tych zagadnień w latach 1940-1942 i
1943-1944. W pierwszym okresie wypowiedzi partii cechował daleko posunięty
radykalizm społeczny i polityczny. W 1940 r. Zaremba, prezentując ustalenia
konferencji aktywu WRN, pisał, że nowa, niepodległa Polska Ludowa wyłoni się z
wstrząsu rewolucyjnego, w którym zostaną wyzwolone potężne siły mas ludowych.
Pierwszymi poczynaniami rządu stworzonego przez reprezentantów owych mas
miało być przeprowadzenie podstawowych reform społecznych, stworzenie podwalin
nowego państwa z nowym ustrojem, nowym aparatem administracyjnym i
wojskowym. Przywódcy WRN podkreślali konieczność bezpośredniego związania
wyzwolenia narodowego z przejęciem władzy przez reprezentantów robotników i
chłopów oraz przestrzegali przed zagrożeniem płynącym z ewentualnego
zaniechania natychmiastowego urzeczywistnienia przebudowy ustrojowej. Odbicie
tego znajdujemy w "Programie Polski Ludowej", stwierdzającym, iż reformy
społeczne zostaną przeprowadzone na mocy dekretów pierwszego rządu
niepodległej Polski, bez czekania na podjęcie stosownych decyzji przez przyszły
parlament. Ten ostatni miałsię faktycznie ograniczyć tylko do ostatecznych regulacji
prawnych i uporządkowania całokształtu spraw związanych z przebudową
ustrojową. W lipcu 1943 r.organ prasowy WRN stwierdzał: "Klasa robotnicza ze
względu na ogólny interes państwa może przystosować swoją politykę do
konieczności odłożenia sprawy uporządkowania form i zakresu gospodarki
uspołecznionej aż do czasu zwołania Sejmu [...] nie mogłaby natomiast w żadnym
wypadku zgodzić się na wykorzystanie okresu przejściowego przez kapitalistów w
celu umocnienia ich pozycji gospodarczych i politycznych. Tak samo może wielką
16
przebudowę ustroju rolnego oblec w pełne kształty w przyszłym parlamencie, ale
wielkie obszary ziemskie muszą się stać publicznym zasobem ziemi przeznaczonej
na upełnorolnienie małorolnych i karłowatych gospodarstw [...]". Na czym miał
polegać ów "nadrzędny interes państwa"? Uproszczeniem byłoby z pewnością
zawężanie go do solidarnego przeciwstawienia się tak czy inaczej rozumianym
zagrożeniom zewnętrznym, jakkolwiek roli tego czynnika - szczególnie ujmowanego
dynamicznie - nie sposób przecenić. Jednakże obok niego występował i inny. Na
przywódcach WRN ciążyło swoiste "widmo" rewolucji bolszewickiej w Rosji i
towarzyszących jej zjawisk ekonomicznych i społecznych: nędzy, głodu, zakłócenia
elementarnych procesów produkcyjnych. Tego pragnęli uniknąć za wszelką cenę.
Wykluczali podjęcie działań, które ujemnie odbiłyby się na toku życia
gospodarczego, powodując spadek czy zahamowanie produkcji, przepadek
istniejących zasobów surowcowych i towarowych. Taki sens - obok oczywistego
antykomunizmu, ale i antyendeckości - miały hasła przeciwstawienia się anarchii
w okresie przejściowym.
Kluczową rolę odegrać miał rząd ludowy, utworzony w momencie wyzwolenia.
Powstaje zatem pytanie o jego charakter i tryb wyłonienia. Kwestia przejęcia władzy
w chwili odzyskiwania niepodległości łączyła się z koncepcją przeprowadzenia
powstania narodowowyzwoleńczego. Przewidywano, że wybuchnie ono, gdy ogólna
sytuacja strategiczna zagwarantuje mu powodzenie, a równocześnie jego
przeprowadzenie doprowadzi do odrodzenia Polski rzeczywiście niepodległej i
integralnej terytorialnie. Sukces powstania miał umożliwić objęcie władzy przez
organy wsparte o "skoncentrowane i zorganizowane siły demokracji". Polegać to
miało na wyłonieniu Komitetów Powstańczych i Rad Ludowych, złożonych z
przedstawicieli "zorganizowanych mas pracujących", czyli partii reprezentujących
masy ludowe. Rady Ludowe pełniłyby funkcje samorządowe, stając się zalążkiem
"podstawowych komórek organizacji państwa". Władzą centralną miał być rząd
utworzony w wyniku porozumienia organizacji politycznych robotników, chłopów i
pracowników umysłowych. "Rząd ten musi być twardo zdecydowany na utrzymanie
władzy i zużycie jej dla budowy Trzeciej Republiki, nie poddając się wpływom
zewnętrznym" - stwierdzano w 1940 r. - "Jednocześnie musi on być zdolny do
stworzenia natychmiast aparatu rzeczywistej kontroli nad swymi poczynaniami, aby
zabezpieczyć się przed wynaturzeniem w rząd kliki, wynaturzeniem łatwym, gdy
działa rząd o władzy rewolucyjnej". Organizacje, których ów rząd byłby emanacją,
tworzyłyby tzw. "koncentrację demokratyczną", opartą na jedności programowej,
ideowej i politycznej mas pracujących. Była to koncepcja przypominająca w pewnym
stopniu ideę rządu ludowego z 1918 r. i odwołująca się do tamtych wydarzeń. WRN
w ogóle w swej publicystyce wiele uwagi poświęcała wydarzeniom z końca I wojny
światowej, odradzaniu się wówczas państwa polskiego i dziejom rządów ludowych,
starając się wyciągać wnioski aktualne.
W 1943 r. kierownictwo WRN faktycznie odstąpiło od myśli o urzeczywistnieniu
głoszonych dotąd wizji w zapowiadanych wcześniej formach. Zaaprobowało zawartą
17
w deklaracji sierpniowej ideę utrzymania koalicji czterech stronnictw także w okresie
powojennym, do zwołania sejmu. Skłaniać to musiało do daleko idących
kompromisów, odzwierciedlonych w treści tej deklaracji. Uzasadniając to posunięcie
prasa WRN donosiła: "Znajdujemy w niej [deklaracji sierpniowej - S.C.] podstawowe
założenia naszych dążeń, będziemy je rozwijać i rozszerzać przez bezpośrednią
współpracę mas ludowych w kształtowaniu politycznych, społecznych i
gospodarczych form odrodzonej Rzeczypospolitej". Nawet jeżeli pisano to z
najgłębszym przekonaniem, to obecność w porozumieniu endecji musiała stawiać
pod znakiem zapytania realność zamierzeń socjalistów, zwłaszcza tych
odnoszących się do okresu poprzedzającego wybory parlamentarne. Dla
umotywowania więc takiego kompromisu sięgano do wspomnianych tez o dokonaniu
się już rewolucji społecznej, o obaleniu kapitalizmu, o konieczności oszczędzenia
krajowi wewnętrznych perturbacji i o potrzebie stworzenia jednolitego ośrodka
politycznego, zdolnego do przeciwstawienia się zamiarom komunistów i potrafiącego
uporać się z zagrożeniami płynącymi z polityki ZSRR. Jedność narodu,
materializującą się w porozumieniu najważniejszych ugrupowań politycznych,
uznano za rękojmię skutecznego pokonania tych niebezpieczeństw.
WRN przekreślała nie tylko jakąkolwiek możliwość porozumienia z PPR, ale
stawiała tę partię poza nawiasem polskich ugrupowań. Zarzucano jej agenturalny
charakter, działanie na szkodę interesów państwa i narodu polskiego, a w
szczególności dążenie do podporządkowania Polski Związkowi Radzieckiemu, do
osłabienia i zniszczenia polskich sił politycznych. Jako zdradzieckie piętnowano
wezwanie PPR do partyzanckiej wojny z okupantem hitlerowskim, widząc w niej
"awanturę mającą przynieść bezowocne pogłębienie zniszczeń kraju i ludności, aby
łatwiej mogła buszować komunistyczna dywersja, zmierzająca do zniszczenia
niepodległości państwa i włączenia Polski do Związku Sowieckiego".
W ostatnich latach wojny myśl polityczną WRN zdominowały w sposób bardzo
widoczny obawy o losy państwa, o jego rzeczywistą niepodległość po zniesieniu
okupacji hitlerowskiej, o jego granice i miejsce na politycznej mapie Europy. Trafnie
wskazałna to później Zaremba, pisząc, że przewodnią myślą w działaniach partii
"było zachowanie mimo wszystko więzów państwowej organizacji narodu. Stąd
wysiłek polityczny i organizacyjny partii koncentrował się na tworzeniu reprezentacji
politycznej narodu i budowaniu w kraju zrębu organizacji państwowej z rządem na
emigracji". W tych warunkach wizja "demokracji społecznej" odrywała się od
politycznych realiów, w które uwikłana była partia. Teza o dokonaniu się w latach
wojny istotnych przeobrażeń strukturalnych zacierała ostrość podziałów istniejących
w społeczeństwie, zmodyfikowanych wprawdzie i częściowo utajonych w okresie
okupacji, ale gotowych się ujawnić w chwili wyzwolenia, w toku walki o ustrojowe
oblicze państwa. Konsekwencją przyjęcia tej tezy było odsuwanie na drugi plan
pytania kto i jak w konkretnych warunkach miał wcielić w życie wizję "demokracji
społecznej", jeśli jej nosiciele orientowali się na współpracę z siłami jawnie
dystansującymi się od wprowadzania rozwiązań znacznie mniej radykalnych.
18
Nasuwa się tu wszakże inne pytanie: czy z punktu widzenia kierownictwa WRN
możliwa była inna polityka? Rozpatrując ten problem na tle zasadniczych trendów
wydarzeń II wojny światowej i założeń ideowych tego nurtu, którego WRN była
organizacyjnym wcieleniem, trudno oprzeć się odpowiedzi negatywnej. Wierność
określonej wizji ustrojowej i terytorialnej Polski wykluczała pogodzenie się z faktami
wyznaczanymi przez rolę ZSRR w wojnie i w kształtującym się międzynarodowym
układzie sił oraz przez rolę komunistów w skali wewnętrznej. Z tego względu WRN
sojuszników musiała szukać - wbrew swojemu programowi społecznemu - wśród
żywiołów zajmujących zbliżone stanowisko w kwestiach politycznych, uznanych za
nadrzędne. Dążenia społeczne musiały stać się - przynajmniej w wymiarze
taktycznym - ceną tego sojuszu. Tragedia socjalistów z WRN polegała na tym, iż
racje nimi powodujące - choć oparte na najwznioślejszych wartościach i ideałach
ruchu - były w danym układzie sił racjami przegrywającymi. Chcąc dochować
wierności swym przekonaniom, innej drogi wybrać jednak chyba nie mogli.
19