Szantażystka
Autor: Lepkowski
środa, 12 sierpień 2009
Zmieniony środa, 12 sierpień 2009
Spełniam prośby. Miłej lektury.
Mieć to za sobą, za sobą... niech to się wreszcie stanie... - takie myśli dręczyły Pawła już od jakiegoś
czasu. Problem objawiał się coraz częściej, raz dawał o sobie znać cichym skowytem, innym razem
niemal siłą wodospadu. Z początku było to tylko ukłucie zazdrości w sercu, które stopniowo przeradzało
się w ponad godzinne chlipanie w poduszkę.
Początków nawet nie zauważył. Zaszyty w książkach, nie od razu spostrzegł, że coraz mniej kolegów ma
czas na wspólne wyjście do kina, do galerii handlowej, gdziekolwiek. Popołudnia zamieniały się w
samotne posiedzenia nad książkami, grzebanie w internecie, włóczenie się po mieście bez celu. Co
prawda nauka na tym nie ucierpiała, wręcz przeciwnie, miał jednak poczucie, że coś mu ucieka, oddala
się bezpowrotnie.
Tak naprawdę oczy otworzył mu jego najlepszy kolega. Kilka razy wymigał się od spędzenia wspólnie
czasu, rzekomo z powodu nauki. Kiedyś Paweł przypadkiem odkrył, na czym ta "nauka" polegała. Głównie
na siedzeniu w parku z koleżanką i patrzeniu jej czule w oczy. Nie wytrzymał. Następnego dnia na
tradycyjne cześć odpowiedział:
- Kłamca jesteś.
- Możesz powiedzieć, o co ci chodzi? - zapytał zdezorientowany Wojtek.
- Nauka... chyba nauka damskiej anatomii w parku. Mało jej łapy w pipę nie wsadziłeś...
- A, to... Chyba mam prawo spędzać czas, jak chcę?
- Nie mówię, że nie. Ale mógłbyś przynajmniej nie kłamać. Wiesz jak się czułem?
- A co mnie to? - żachnął się Wojtek. - Znajdź sobie kogoś. Nie myśl, że przez całe życie będzie cię ktoś
niańczył. A ze swego czasu usprawiedliwiać się nikomu nie muszę.
Niby nie... Paweł zakończył rozmowę z silnym uczuciem suchości w gardle. W sumie Wojtek miał rację,
choć nie powinien jej artykułować w taki sposób. Tyle że jego zupełnie nie pociągało żadne chodzenie,
romanse. Zaczął się nawet zastanawiać, czy jest w ogóle normalny. I choć w okres dojrzewania już jakiś
czas temu, nie miał żadnego pociągu do nikogo. Naturalny w wieku siedemnastu lat onanizm był dla
niego zwykłą czynnością higieniczną: kilkanaście rytmicznych ruchów, kilka kropel, zwykle przed snem,
zupełnie bez fantazji, wyobrażeń, nic.
Po tamtym pamiętnym poranku zaczął szukać. Na internecie rzecz jasna. Wchodził na randkowe portale,
zaczepiał dziewczyny, jedne reagowały obojętnie, inne od razu pytały o doświadczenie i tym podobne.
Obcy świat, w którym Paweł czuł się bardzo nieswojo. Po kilku takich jałowych sesjach poznał Olę. Nie
mieszkała daleko, odległość z Wrocławia do Opola jest do pokonania w godzinę, w razie czego można
pojechać na całe popołudnie. Rozmawiało im się dobrze, znajdowali coraz więcej wspólnych tematów.
Wymienili się zdjęciami; Paweł musiał przyznać, że dziewczyna, choć o trzy lata od niego starsza i po
maturze, była naprawdę ładna. Blondynka, niebieskie oczy, smukła, pociągła twarz. Co prawda nie robiła
na nim takiego wrażenia, jakiego się spodziewał, liczył na to, że wszystko rozkręci się w trakcie
znajomości.
W końcu w któryś weekend udało mu się wyrwać z domu. Oczywiście rodzina nic nie wiedziała o jego
wyprawie, udało mu się wcisnąć ciemnotę niczego niepodejrzewającej matce. Zaznaczył, że może zostać
u kolegi na noc, w razie czego wyśle esemesa. więc Jechał jak na ścięcie. Gdy pociąg zatrzymał się w
Opolu Zachodnim, zastanawiał się, czy nie wysiąść, zmienić peronów i nie wrócić do Wrocławia. Wiedział,
że coś robi nie tak, coś przebiega nie tak, jak powinno... E, tylko strach - pocieszał się - w końcu sam
tego chciałem, do tego dążyłem... Gryzło go zwłaszcza, że ostatnio stosunek Oli do niego by coraz
cieplejszy, coś wspominała o uczuciu.
Z wagonu wyszedł jako ostatni. Oczywiście Ola rozpoznała go od razu, i, co go zirytowało najbardziej,
pocałowała go w policzek na przywitanie. Tego się nie spodziewał. Jednak z minuty na minutę rozkręcał
się, po godzinie rozmawiali prawie jak starzy znajomi. Ola pozwalała sobie na coraz więcej, czuł, że się
jej zwyczajnie podoba, choć wiedział, że w drugą stronę to zupełnie nie działa. Trochę bez sensu chodzili
po mieście, w końcu Ola zapytała:
- To jedziemy do mnie?
Zamurowało go. Liczył na to, że wyprawa potrwa tylko jedno popołudnie, propozycja była dla niego
krępująca.
- A twoi rodzice?
- Wyjechali, zostałam tylko z bratem na weekend. Będą jutro wieczorem, brat jest wprowadzony w twoją
Strona Puchata
http://thermasilesia.ehost.pl/chubby
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 November, 2009, 18:26
wizytę, zresztą mam go w szachu, nikomu nic nie powie.
- W szachu? To znaczy?
- Mam na niego coś mocnego. On wie, że ja wiem, więc się nie będzie wygłupiał, bo ma zbyt wiele do
stracenia.
Paweł, który nie znał uroków posiadania rodzeństwa, nie wydawał się zbyt przekonany. W końcu jednak
zgodził się.
Mieszkanie Oli znajdowało się w typowym blokowisku, jeszcze pogierkowskim, do którego dojeżdżało się
autobusem. Zwykła dziupla typu M4, ale urządzona z dużym gustem, co sprawiło, ze Paweł nie czuł się
jednak tak nieswojo, jak podejrzewał. Gdy weszli, w kuchni urzędował brat Oli, chłopak w jego wieku,
choć zupełnie do siostry niepodobny: przysadzisty grubas, krótko obcięty. Miał tylko wesołe błyski w
oczach, tak, jak jego siostra i - co Paweł musiał przyznać zdecydowanie - nie wyglądał na ofiarę
szantażu.
- Michał jestem, ale mówią na mnie Misiek - przywitał się. A ty jesteś tym nowym absztyfikantem Oli?
- To za dużo powiedziane - odpowiedział Paweł - po prostu znamy się z internetu. Postanowiliśmy się
bliżej poznać, jeśli oczywiście nie masz nic przeciw temu...
- Już cię lubię, więc żal mi cię - odparł Misiek. - No ale próbuj szczęścia...
Paweł poczuł, że z Miśkiem znalazłby o wiele szybciej porozumienie. Przy tym chłopaku nie musiałby
niczego udawać, podobało mu się, że wręcz biła od niego naturalna pogoda i dobry humor.
Popołudnie spędzili na rozmowie, to znaczy mówiła głównie Ola, Paweł słuchał. Misiek gdzieś wybył, Ola
dała niedwuznacznie do zrozumienia, że do wieczora będą sami. To stało się zupełnie dla Pawła
nieoczekiwanie. Siedzieli na kanapie, oglądali jakiś film, gdy poczuł jej rękę na kolanie. Był tak
przerażony, że nie miał sił zaprotestować.
- Podobasz mi się... - szepnęła mu do ucha.
Paweł był sparaliżowany. Nie przypuszczał, że to stanie się tu i teraz. Nie czuł więcej niż strach, gdy
rozpinała mu koszulę, a następnie rozporek...
- Stremowany jesteś, a mnie to bardzo podnieca. Zaraz cię przygotuję - szepnęła, wciskając rękę w
majtki. - No, fajnego masz...
Nie wiedział co ma robić. Zupełnie nie czuł ochoty, bał się, powoli zaczęły mu dygotać kolana. Ola wyszła
na chwilę z pokoju. Gdy wróciła, była prawie naga, w ręku trzymała prezerwatywę. Paweł rozwinął ją i
usiłował naciągnąć na sterczącego już nieźle członka. Na próżno.
- Oj głuptasie, nawet nie wiesz jak to się nakłada? - zdziwiła się Ola i po kilku jej zręcznych ruchach
zrobiła co trzeba. - A teraz we mnie wejdź...
Paweł czuł, że dzieje się teraz coś tak bardzo nienaturalnego, tak wbrew naturze że miał ochotę
wciągnąć spodnie i spieprzyć z pokoju. Denerwowało go wszystko - dziwny, odrażający zapach, miękkie
ciało dziewczyny... Modlił się, by to się wreszcie skończyło. Ruszał biodrami mechanicznie, nie
odczuwając dosłownie nic. W końcu poczuł, że już nadchodzi moment, będący od kilku minut jego
jedynym pragnieniem. Z ogromną ulgą ściągnął prezerwatywę, starając się nie patrzeć na Olę.
- Podobało ci się? Widać, że to twój pierwszy raz, byłeś jak kłoda...
- Nie chcę o tym mówić - odburknął. Zastanawiał się, co zrobić teraz, ubrać się i iść na dworzec? Na
razie postanowił się wykąpać i zmyć z siebie wszystko sprzed kilku minut.
Gdy wyszedł już z łazienki, Ola stała w drzwiach gotowa do wyjścia.
- Wychodzę na godzinę, kumpela mnie bardzo potrzebuje, coś jej muszę zrobić, posiedź z Miśkiem,
przed chwilą wrócił.
Paweł usiadł przed telewizorem, gdy do pokoju wszedł Michał.
- Widzę, że siostrunia zrobiła to, co chciała... - powiedział z jakąś zaciętością w głosie.
- To znaczy?
- Myślisz że jesteś pierwszy? Seks to jej hobby, prawie zawsze jak rodzice wyjeżdżają, ściąga sobie
kogoś. Tu już się tabuny przewijały. Nie pamiętam, by ktoś był tu dwa razy...
Paweł, zupełnie wbrew przewidywaniom Miśka, uśmiechnął się i odetchnął z ulgą.
- Co cię tak cieszy? Że mam siostrę - kurwę?
- Nie... coś zupełnie innego. Że już nie będę musiał... - urwał, wiedząc, że posuwa się zdecydowanie za
daleko. Misiek popatrzył na niego ciekawie.
- Nie podobało ci się?
- Odprowadź mnie na dworzec, dobra?
Opuszczając mieszkanie, poczuł ogromną ulgę. Modlił się tylko, by Oli nie spotkać gdzieś po drodze...
Szli w milczeniu na przystanek.
- Ola mówiła, że ma na ciebie jakiegoś haka. Możesz powiedzieć, o co jej chodziło?
Misiek przystanął. Paweł zauważył, że wiadomość zrobiła na nim wrażenie.
- Powiedziała coś jeszcze?
- Nic. Tylko to.
- Ufff... faktycznie ma coś. I szantażuje mnie tym przy byle okazji. ja już jej naprawdę mam dość...
Paweł zobaczył w oczach chłopaka łzy. Chciał go przytulić pogłaskać, pocieszyć... Dopiero teraz
Strona Puchata
http://thermasilesia.ehost.pl/chubby
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 November, 2009, 18:26
zauważył, że ten niski grubasek jest po prostu prześliczny, łagodny... W tym momencie stanął mu prze
oczyma inny obraz.
To było podczas ostatnich wakacji u dziadków. Lato było gorące, siedzieli na tarasie, rozebrani do rosołu.
W pewnym momencie Paweł zauważył, że nogawka starszego pana odchyliła się, ukazując męskie
narządy. Po chwili złapał się, że patrzy na nie łapczywie, poczuł gorąco na całym ciele. Dziadek nie
zauważył, co tak zainteresowało Pawła, a ten szybko zapomniał o całym zajściu.
- Widzisz, ona złapała mnie na czymś. Czymś, czego nie powinna wiedzieć. I od tego czasu wykorzystuje
to na potęgę. Ty tego nie zrozumiesz...
- Może zrozumiem. Ale jak nie chcesz, to nie mów...
-- Niech się dzieje, co chce. Powiem ci. Jestem gejem... Złapała mnie jak sobie waliliśmy z kolegą. Miało
jej wtedy nie być, jakimś cudem przylazła i wlazła do mojego pokoju... Oczywiście kumpla straciłem na
zawsze. Szczęście nie był z mojej szkoły, poznaliśmy się na obozie. No ale teraz starczy. Wsiądź w
zerówkę i wysiądziesz na dworcu.
- Zaczekaj.
- Tak? Żebyś mnie zwyzywał?
- Nie. Poszukajmy jakiegoś spokojnego miejsca do pogadania.
Weszli do jakiejś kafejki i po chwili z butelkami coli usiedli na tarasie. Paweł zaczął mówić. O wszystkim.
O tym, co się stało rok temu. O tym, jak poznał Olę, dlaczego ją poznał, co się stało w mieszkaniu, jak
się wtedy czuł.
- Wiesz, zrobiłem to tylko po to, by to było za mną, bo wszyscy to robią. A tak naprawdę... to rzygać mi
się chce po tym wszystkim.
Patrzył prosto w oczy, osadzone w pucołowatej twarzy. Brązowe, spokojne. Michał patrzył z taką samą
uwagą, napięciem niemal.
- Lubię cię - powiedział Michał, jakimś innym głosem niż dotychczas. Popatrzył na zegarek. - Jest piąta,
ja mogę być do dziesiątej poza domem. Mam klucze od działki. Pojedziemy?
- I co mielibyśmy tam robić? - zapytał Paweł.
- Dokończymy tę rozmowę. Może zaczniemy następną. A może w ogóle nie będziemy gadać...
Jakże inaczej. Uczucie ogromnej radości, ogromnego szczęścia...
- Uważaj, wariacie to już zaraz, no puść trochę...
Po chwili głowa dalej poruszała się rytmicznie. Paweł powoli osuwał się w gorącą, rwącą przepaść,
zaciskając swe usta jeszcze bardziej na gorącym, twardym członku, wciskając swój nos w delikatną
mosznę. Teraz czuł, że nareszcie jest sobą.
Siedzieli przytuleni do siebie. Michał wyjął z kieszeni komórkę.
- Ola? Przyjdę jutro. Co? To se mów. To ja powiem, że zrobiłaś burdel z domu, mam nawet kilku
chętnych zeznawać w razie czego. Co? Teraz żałujesz? Trzeba było żałować, jak mnie szantażowałaś,
ruro. Co? Że jestem chamski? A ty nie? Że co? Dporawdy wzruszające, idź z tym do M jak miłość. Poza
tym pilnuj własnej cipy. Pa.
Wieczór zapowiadał się gorący.
Strona Puchata
http://thermasilesia.ehost.pl/chubby
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 November, 2009, 18:26