006 15 (10)




B/006: M.F.Long - Wiedza tajemna w praktyce









Wstecz / Spis
Treści / Dalej
ROZDZIAŁ 15: NIE WYSŁUCHANE MODLITWY
Trzeba przyznać, iż od samego początku niektórzy członkowie HRA nie mogli skontaktować
się ze swoimi Wyższymi Ja i ich starania, aby przez modlitwę według metody Huny
dojść do celu, często spełzały na niczym. Zdarzały się również przypadki, w
których nawet praca grupy wzajemnego uzdrawiania telepatycznego kończyła się
fiaskiem. Jako Jedną z przyczyn takich niepowodzeń należy wymienić fakt, iż
wielu ludzi skłania się do krótkotrwałego wypróbowania nowej metody, po czym
tracą zainteresowanie i zwracają się ku innym rzeczom. Są też tacy, którzy nie
znajdują po prostu czasu", aby wychować swoje niższe Ja lub by doprowadzić
siebie do odpowiedniego nastroju i spowodować silne naładowanie maną przed modlitwą.
Inni chcieliby najchętniej, aby ktoś inny uczynił dla nich cuda i żeby objawiły
się one możliwie od razu i bez żadnego udziału z ich strony. Jeżeli jednak pominie
się to wszystko, ciągle jeszcze pozostaje problem ludzi, którzy mimo iż znajdują
czas na szerszą i poważną modlitwę, nie mogą dosięgnąć swoich Wyższych Ja.
W mojej książce Magia cudów mówiłem o modlitwach kahunów, które często dawały
nadzwyczajne rezultaty. Relacjonowałem tam, w jaki sposób kahuni uzdrawiali,
jak Pomagali swoim pacjentom uwolnić się od poczucia winy i oczekiwali od nich
naprawienia uczynionego zła. Opisywałem dalej, jak pomagali usunąć rzeczy zżerające
od środka", te, które blokowały ścieżkę" (kompleksy), oraz jak wypędzić
obce istoty duchowe, często wywierające zły wpływ na ludzi, do których się przyczepiły.
Kahuni zajmowali się również takimi duchami, które nie przyczepiały się na trwałe
do pacjentów, lecz od czasu do czasu polecały im zrobić coś, co przysparzało
im kłopotów. Zwykle chodziło im o pomszczenie ludzi blisko związanych z pacjentem,
których ten ostatni kiedyś skrzywdził.
Mówiłem również o tym, iż kahuni mogli zebrać tak duży ładunek many, że udawało
im się wypędzić opętańczego ducha. Działanie tej metody było dokładnie takie,
jak obecne leczenie wstrząsem elektrycznym. Informuję dalej o supermesmerycznym
używaniu tej siły w celu zaszczepienia sugestii. Przy zastosowaniu fizycznego
bodźca działanie sugestii zostało wzmocnione, a niższe Ja skłonione do jej przyjęcia.
Takie więc były metody. Jednak było nam bardzo trudno nauczyć się sztuki kahunów.
Kahuni jako wyszkolone media potrafili wyczuwać duchy, które sprowadzały nieszczęścia.
My nie umieliśmy tego robić. Stosowanie sugestii niektórzy uważali za przesadę.
Próba zainteresowania grupy osiemnastu hipnotyzerów wstrząsową metodą many"
nie odniosła rezultatu. Również nie wiedzieliśmy, co robili kahuni, aby usunąć
kompleksy, pomimo że ich słówka rdzenne i symbole wskazywały na głęboką wiedzę
o obecności tych trapiących rzeczy w niższym Ja.
Prawdopodobnie czytelnik przeczyta tę książkę do końca. zanim sprawdzi, czy
sam może zastosować metodę modlitwy Huny tak, jak ona została wyjaśniona. Trzeba
jednak zaznaczyć, iż próba ta jest jedyną drogą, aby przekonać się, czy opanowało
się tę metodę lub czy ścieżka do Wyższego Ja jest zablokowana". Do tego
jednak konieczne jest zapoznanie się ze wskazówkami i systematyczne ćwiczenia.
Stwierdzimy wówczas, czy otrzymaliśmy odpowiedź na poprawnie i starannie zaofiarowaną
modlitwę. Jeżeli modlitwa taka pozostaje bez odpowiedzi, musimy poczynić niżej
opisane kroki. Gdy studiujemy najstarsze pisma religijne, dowiadujemy się, że
człowiek modlił się już od zarania dziejów i że już wtedy ludzie dziwili się.
dlaczego czasem modlitwy bywały wysłuchane, a czasem nie.
Pod tym względem szczególnie istotna jest Biblia, ponieważ wiele jej fragmentów
dotyczy modlitwy i metody jej przygotowania. W staroindyjskiej literaturze religijnej
problem ten nie jest zbyt jasno potraktowany, ponieważ doktryna karmy mniej
lub bardziej skłaniała ludzi do wiary, że lepiej jest cierpieć, i przez to zmazać
starą karmiczną winę, niż błagać bogów o pomoc w czymś, co może człowiekowi
przynieść tylko nowe cierpienie.
Składanie ofiar Jest tradycją tak starą Jak myśli o bogach" lub ponadnaturalnych
Istotach. Ofiary były najbardziej powszechnym rytuałem zjednania bogów; po nich
następowały pokuta i umartwianie się za czyny określone jako grzechy"
przeciwko bogom. Samoudręczanie się, noszenie włosienic, samookaleczenie, posty,
jak również ślubowanie milczenia i abstynencji były dalszymi aktami zjednania.
Wyznaczeni ludzie sprawowali obowiązki przy składaniu wszelkich ofiar. Z wolna
zaczęli oni ukazywać się na kartach historii jako szczególna klasa
klasa kapłańska.
Uważano, że oni i tylko oni potrafią powiedzieć, czy bogowie są gniewni, czy
też łagodni. Wkrótce ludzie ci. jako przedstawiciele lub zastępcy Boga, zaczęli
przypisywać sobie prawo do przebaczania grzechów lub ich odpuszczania. Nawet
jeszcze dzisiaj kasta ta sprawuje urząd w zastępstwie Najwyższego Boga.
Kozioł ofiarny nie jest już dziś obarczany grzechami narodu i wypędzany na
pustynię. Zarzynanie zwierząt ofiarnych na ołtarzu, skraplanie wiernych i świątyń
ich krwią oraz palenie ciała ofiary
wszystko to należy już do przeszłości.
Do dzisiaj przetrwał tylko zewnętrzny sens religii; wewnętrzne znaczenie już
dawno zniknęło ze starych religii, w których zawarta jest Huna jako tajne sedno
wiedzy.
W ostatnich czasach nie brakuje prób uwolnienia się od tych pogańskich rytuałów
i koncepcji, jak również od kapłańskiego przypisywania sobie boskich przywilejów.
Powstało wiele teorii, które sięgają od negacji całej materialnej rzeczywistości

łącznie z grzechem
aż do poszerzenia idei Boga, gdzie boskość staje się
niezmierzona i nieosobowa.
Na pytanie, dlaczego modlitwy często nie zostają wysłuchane, słyszy się dzisiaj

tak jak za czasów pierwszych chrześcijan
wyjaśnienie, iż proszący nie zasłużył
sobie na wysłuchanie swoich próśb. Uważa się, że grzech czyni proszącego niegodnym
wypełnienia jego modlitw.
Aby oczyścić się z grzechu oraz stać się godnym wysłuchania swoich modlitw,
należy poczynić następujące kroki:
(1) Przestać grzeszyć.
(2) Naprawić wyrządzone krzywdy.
(3) Prosić o wybaczenie i mieć nadzieję, iż sieje otrzyma.
Przez dwadzieścia stuleci wiernie trzymano się tych zasad; jednak mimo to modlitwy
zbyt często pozostawały nie spełnione. Była to bardzo bolesna prawda, mimo że
istniała doktryna o zastępczej pokucie, którą
jeśli traktować ją jako pewną
formę oczyszczenia jednostki
uważano za zadośćuczynienie za wszystkie popełnione
grzechy. Coś tu jednak zostało pominięte.
Badacze historii religii już od dawna przypuszczali, że interpretacja tego,
co w Starym i Nowym Testamencie powiedziane jest o modlitwie i jej zawodzeniu,
nie jest właściwa. Dotyczy to również naszego pojmowania grzechu, zadośćuczynienia,
pokuty i oczyszczenia, modlitwy o przebaczenie grzechów, chrztu, nawracania
się, spowiedzi itd.
Aby dojść do poprawnego pojmowania grzechu, musimy powrócić do nauki Huny.
Znajdujemy w niej przekonanie, iż grzech zasadniczo nie jest wykroczeniem przeciwko
prawu", które dał nam prorok, mówiąc, iż pochodzi ono od Boga. (Dziesięć
przykazań było jednak zestawem praw dla prymitywnego narodu, które dawały mu
trwałą podstawę moralną do wspólnego pożycia. Również dzisiaj przykazania te
pozostają wartościowe).
Grzech jest czymś więcej; należy ująć go dużo szerzej i głębiej. Jest on tym
wszystkim
jak uczy nas Huna
czym człowiek szkodzi sobie i bliźnim.
Grzechem jest szkodzić innym i ranić ich. Jest nim nie tylko zabójstwo cielesne,
lecz również ranienie Innych myślami i emocjami.
Boga nie możemy w żaden sposób zranić. Człowiek jest zbyt słaby i mały, aby
to uczynić. Łamanie wymyślonych przez ludzi Boskich praw" jest bez znaczenia,
o Ile tylko nikt nie zostanie przy tym skrzywdzony.
Jednak wszystko to, co przeszkadza naszemu niższemu Ja w dotarciu przez sznur
widmowy do Wyższego Ja i przekazaniu mu naszej modlitwy (a więc zablokowanie
ścieżki"), jest złem, ponieważ odcina nas od Boga... oddziela niższe i
średnie Ja od Wyższego Ja oraz przeszkadza we współpracy tych trzech świadomości.
Przez to życie spada poniżej normalnego poziomu i Wyższe Ja nie może pomóc niższemu
i średniemu Ja. (Jak było już wyżej powiedziane, wydaje się, iż Wyższe Ja w
dużej mierze pozostawia parze niższych Ja WOLNĄ WOLĘ; musi Im być więc również
dozwolone popełnianie błędów, cierpienie i chorowanie, aby dzięki temu mogły
uczyć się na doświadczeniach).
Zło, przez które inni mogą być skrzywdzeni czy zranieni, można sklasyfikować
według nauki Huny następująco:
(1) Zło wyrządzone innym z pełną świadomością, z umyślnym, złym zamiarem

przy czym jednak powstaje poczucie winy i wyrzuty sumienia. W tym przypadku
grzeszne niższe Ja będzie uciekało przed obliczem Boga" tak jak dziecko
ucieka przed rodzicami, gdy boi się zasłużonej kary. Niższe Ja. które z powodu
swoich czynów odczuwa (a) winę, (b) wstyd lub (c) strach, nie utworzy kontaktu
z Wyższym Ja i nie będzie próbowało przesłać mu modlitwy wzdłuż widmowego sznura.
(2) Z natury zły człowiek, który krzywdzi innych z premedytacją, ale czuje
się do tego uprawniony, i nie tylko nie odczuwa żadnego wstydu ani winy, lecz
może nawet pewien triumf, iż tak dobrze dołożył" innym, nie musi obawiać
się, że jego niższe Ja odmówi stworzenia kontaktu z Wyższym Ja. RÓWNIEŻ WYŻSZE
JA GO NIE ZBĘDZIE. JEGO MODLITWA O POMOC W DOBRYCH SPRAWACH ZOSTANIE WYSŁUCHANA.
Bóg bowiem nie bierze pod uwagę osoby; w takich przypadkach źli rozkwitają
jak gałązki winne"
przynajmniej przez jakiś czas; kara przyjdzie w postaci
spowolnienia ich rozwoju. Wielu osobom trudno będzie pogodzić tę rzeczywistość
z Boską sprawiedliwością", ale kiedy dobrze się rozejrzą, stwierdzą, jak
wzrastają cl źli, którzy nie są dręczeni ani wyrzutami sumienia, ani też zarzutami
w stosunku do samych siebie czy wstydem. Poczucie niesprawiedliwości"
może ustąpić dopiero wtedy, gdy uwolnimy nasze pojęcie grzechu" od starych,
dawno nabytych zapatrywań religijnych, a grzech będziemy oceniać tylko na podstawie
kardynalnego pytania: CZY CZYN SPRAWIA, IŻ CZŁOWIEK ZOSTAJE PRZEZ SWOJĄ PODŚWIADOMOŚĆ
ODCIĘTY OD WŁASNEGO WYŻSZEGO JA? Jeżeli tak nie jest, człowiek
według obowiązującej
tutaj klasyfikacji
Jest bez grzechu. Test ten wskazuje, dlaczego niektóre
modlitwy nie zostają wysłuchane. Wszystko zależy od tego, czy niższe Ja może
z jakiegoś powodu odmówić stworzenia kontaktu z Wyższym Ja. Ani ludzka, ani
też Boska sprawiedliwość, tak samo jak karma czy mściwe myśli, nie mają dla
problemu nie wysłuchanej modlitwy znaczenia.
Gdy przyjmiemy ten punkt widzenia jako rzeczywistość lub tylko jako przypuszczenie
(i chwilowo zupełnie wyłączymy z naszych rozważań pojęcie .sprawiedliwości"),
będziemy mogli zająć się pytaniem, co powstrzymuje niższe Ja przed współdziałaniem
przy modlitwie. Najczęściej są to czynniki, które mają niewiele do czynienia
z wyżej wspomnianymi złymi uczynkami.
Na niższe Ja mogą mieć wpływ tylko rzeczy dwóch rodzajów:
(1) te, które obecnie postrzega swoimi pięcioma zmysłami, gdy widzi, słyszy,
czuje
a więc bolesne, niepokojące, trapiące, dobre, złe lub przyjemne wrażenia,
(2) to, co może sobie przypomnieć z przeszłości o wydarzeniach, które wtedy
rejestrowało za pomocą gron kształtów myślowych i złożyło w banku pamięci w
celu późniejszego odtworzenia.
W ten sposób doszliśmy do dwóch rodzajów wspomnień. Do normalnego, w naturalny
sposób powstałego wspomnienia należy zrozumienie znaczenia lub racjonalizacja
zdarzenia oraz jego związków ze wszystkimi wcześniejszymi zajściami. o których
człowiek wie lub przypuszcza, że istnieją, albo też obawia się lub ma nadzieję,
że kiedyś nastąpią. Wszystkie grona kształtów myślowych jakiegoś wspomnienia
wiążą się podczas powstania ze wszystkimi innymi wspomnieniami, które są przywoływane
do określenia znaczenia nowych zdarzeń w odniesieniu do wcześniejszych doświadczeń.
Dla tej zespolonej sieci stosunków kahuni mieli trafny symbol sieci pajęczej,
w którą wpadły muchy. Każda mucha odpowiada jednemu wspomnieniu, a wszystkie
muchy połączone są ze sobą nićmi pajęczyny. W centrum sieci pająk
człowiek
składający się z niższego i średniego Ja
świadomy Istnienia każdej muchy z
osobna; może on do każdej z nich podbiec i zawsze ją obserwować. Cienkie nici
pajęcze symbolizują sznur widmowy. Normalne wspomnienia zostają w procesie racjonalizacji
powiązane ze wszystkimi Innymi wspomnieniami, przemyślane i porównane.
Istnieją również wspomnienia powstające i przechowywane BEZ RACJONALIZACJI;
kształty myślowe nie zostają logicznie powiązane z innymi, a ponieważ średnie
Ja zawiodło i nie zracjonalizowało wspomnienia podczas jego powstania, nie zostanie
mu ono podane, kiedy będzie tego oczekiwało. Są to tak zwane wspomnienia błądzące.
Są one zniekształcone. Niższe Ja wie, iż nie są normalne i poprawne: wstydzi
się ich i obawia.
Niższe Ja, które czuje się winne z powodu złych uczynków popełnionych razem
ze średnim Ja, unika sięgania do Wyższego Ja przez sznur aka. Nie chce również
stanąć przed średnim Ja z tym przytłaczającym uczuciem wstydu z powodu nie ulepszonego
wspomnienia. Pod ciężarem własnych wyrzutów czuje się zbrukane i niegodne, ma
chęć schować swój wstyd, nie zważając na konsekwencje. W tym zachowaniu niższe
Ja jest bardziej uparte i krnąbrne, niż można to sobie wyobrazić. Skrywa ono
błąkające się wspomnienia, tak jak przebiegły przestępca chowa swoje łupy.
Jak kryminalista, zajmuje się
nie zauważone przez średnie Ja, które w nocy
śpi
swoimi niegodnie zdobytymi łupami, próbuje je posortować i ulepszyć we
właściwy sobie nielogiczny sposób.
Starania podświadomości, aby nie zracjonalizowane wspomnienia doprowadzić do
porządku, prowadzą do Jeszcze gorszej sytuacji. Ukrywając czarny worek",
gdzie trzyma swoje łupy, niższe Ja pracuje, sortuje, porównuje i dochodzi przy
tym do różnego rodzaju nielogicznych i nieracjonalnych wniosków (nie posiada
ono przecież siły intelektu właściwej średniemu Ja).
Błąkające się grona myśli-wspomnień mogą być z czasem przyłączone przez niższe
Ja za pomocą nici aka do innych, normalnie i logicznie powiązanych ze sobą gron
kształtów myślowych, które reprezentują wspomnienia i oceny zdarzeń. W rezultacie
człowiek, pomimo że średnie Ja nie może przypomnieć sobie nielogicznych wspomnień,
reaguje automatycznie na pewne wydarzenia połączone z błąkającymi się wspomnieniami,
tak jakby był umysłowo chory. Może on reagować w jeden z wymienionych sposobów:
(1) Może wpaść nagle w gniew, bezpodstawny strach lub w inną emocję, która
nieoczekiwanie wynurza się z jego wnętrza i jest zbyt silna, by można ją było
opanować.
(2) Może stracić zdolność normalnego, rozsądnego lub tak szybkiego jak zwykle
myślenia. Może stwierdzić lukę we wspomnieniach, która może sięgnąć nawet do
granic utraty pamięci.
(3) Może nagle przedstawić sobie pewne rzeczy innymi, niż są w rzeczywistości.
Może nawet widzieć w swoim przyjacielu wroga. Może się również zdarzyć, że nagle
postawi siebie ponad innych lub odwrotnie, będzie czuł się tak mały i przez
nich dręczony, iż całe życie przedstawi mu się jako łańcuch zmartwień.
(4) Wystąpić mogą również reakcje cielesne; zacznie drgać lub dygotać, ogarnie
go paraliż, straci wzrok czy słuch lub mowę.
(5) Może nie dojść do takich zewnętrznie rozpoznawalnych reakcji, lecz mogą
rozwijać się cielesne choroby najprzeróżniejszego rodzaju. (Lekarze wiedzą dzisiaj,
że wielka część ludzkich chorób sprowadza się do tego. Iż pacjent mniej lub
bardziej uwikłany jest w wyżej opisane trudności).
Poza odbiegającymi od normy reakcjami na wydarzenia, psychicznymi, emocjonalnymi
lub zdrowotnymi, istnieje jeszcze inny ważny czynnik, który zawsze musimy mieć
na uwadze. Każde grono wspomnień przyporządkowane Jest pewnej ilości many, która
automatycznie jest zużywana lub "spalana", gdy poszczególne wspomnienia
zostają dotknięte lub aktywowane przez jakieś zdarzenie lub słowo.
Większość wspomnień nie wzbudza w niższym Ja emocji, dlatego też podczas wspominania
prawie nie zużywają one many. Dużo szybciej zużywają manę emocje. Każdy z pewnością
przeżył choć raz skutek burzy emocjonalnej, przy której rezerwa siły życiowej
zmalała aż do fizycznej zapaści.
Gdy błąkające się wspomnienie powstało w wyniku zdarzenia, przy którym niższe
Ja wydostało się spod kontroli z powodu złości, strachu, zmartwienia lub nienawiści,
wtedy
w momencie przywoływania tego wydarzenia
znowu zostanie zużyta taka
sama potężna ilość many, jaka była spalona przy pierwotnej eksplozji emocjonalnej.
Jeżeli średnie Ja nie może tak wpłynąć na niższe Ja, aby pod wpływem pierwotnej
emocji wbrew całemu rozsądkowi nie łapało, by tak rzec, kąska i znowu go nie
połykało, wtedy
przy aktywowaniu wspomnień
sytuacja będzie się powtarzać,
choć może w nieco łagodniejszej formie.
Z powodu tego marnotrawstwa many człowiek, którego niższe Ja pleni się wewnętrznie
od bezładnie powiązanych, wałęsających się wspomnień, jest chronicznie wyczerpany
lub chory. Wszyscy znamy ludzi, którzy są jakby opętani przez diabla, żywią
trwałe uczucie nienawiści, strachu i ciemnej nieufności i
wbrew wszystkim
argumentom
niemal chorobliwie i z desperacją trzymają się nierozsądnych emocji.
W rzeczywistości osoby takie są psychicznie lub nerwowo chore w takiej mierze,
w jakiej obarczone są chaotycznymi wspomnieniami.
Ktoś, kto ma w sobie niewiele takich wspomnień, może przejść przez życie szczęśliwie.
Większość z nas nawet nie ma pojęcia, że tego rodzaju obciążające wspomnienia
w nas egzystują, i wcale nie podejrzewamy, że są one przyczyną chorób, pecha",
złości, nienawiści, nielogicznych pomysłów i przekonań. W najmniejszym stopniu
nie przypuszczamy, że właśnie w nich należy szukać przyczyny niepowodzeń naszych
modlitw.
Niestety większość ludzi nie wie, że błąkające się wspomnienia są przyczyną
drobnych kłopotów psychicznych. Gdy sprawa staje się poważna, stwierdzamy, że
jesteśmy chorzy", i udajemy się do lekarza, który przekazuje nas dalej
psychologom lub psychiatrom. Każdy, kto jest w ten sposób mocno obciążony, skłania
się ku temu, aby wiązać coraz więcej swojej drogocennej many z reakcjami na
wałęsające się kształty myślowe wspomnień i zużywać ją. Gdy spada poziom many,
średnie Ja coraz bardziej traci kontrolę nad niższym. Może wtedy dojść do poważnej
choroby umysłowej, która wymaga umieszczenia pacjenta w szpitalu dla psychicznie
chorych.
Jeżeli niższe Ja znajduje się pod wpływem głęboko zakorzenionych uczuć wstydu,
winy lub strachu, albo gdy jest ciężko obarczone błąkającymi się myślami, wtedy
unika Wyższego Ja. Kahuni znali trzy stopnie takiego stanu oddzielenia się od
Wyższego Ja; określali je następującymi słowami:
(1) ino: krzywdzić innych, być umyślnie złym i złośliwym.
(2) hala: posiadać zwykłą ilość wałęsających się wspomnień, przez co tylko
część działań i reakcji jest nienormalna. Słowo to oznacza dalej: zmylić obraną
ścieżkę. .Ścieżka" to sznur widmowy. Niższe Ja tego, kto ją zmyli, odmawia
wznoszenia modlitwy do Wyższego Ja. Tak więc cel. do którego dąży, zostanie
chybiony.
(3) hewa: zrobić błąd; błędnie myśleć, działać lub reagować; w pewnym stopniu
być duchowo zaplątanym; zapominać. Słowo to oznacza również
podobnie jak hala

przeoczyć właściwą ścieżkę.
Symbole, którymi kahuni wyrażali to, co oddziela nas od Wyższego Ja, a więc
nie zracjonalizowane grona wspomnień, połączone z wieloma nićmi aka, występują
w całej Biblii. Przytaczam tutaj tylko kilka przykładów:
Ciemię i osty (Bóg kazał im wyrastać z ziemi, której Adam nienawidził uprawiać
po tym, jak nastąpił akt grzechu i wygnanie z rajskiego ogrodu).
Smok, wąż, dzikie bestie
szczególnie lwy.
Sidła ze sznura lub liny (symbol widmowego sznura i grupy błądzących wspomnień

grzechów", które próbują człowieka spętać lub w inny sposób trzymać
w uwięzieniu).
Kamienne obrazy"; krzyż jakiegokolwiek kształtu.
Wszystko to symbolizuje kompleksy i opętania
błąkające się wspomnienia, które
stanowią dla nas przeszkodę. Gdy istnieje wiele takich wspomnień, blokują one
ścieżkę", drogę" lub ulicę". (Prosta droga lub gładki, napięty
sznur są symbolem otwartej ścieżki". Krzywa droga lub poplątany, wiotki
sznur symbolizują całkowicie albo częściowo zablokowany sznur widmowy, który
tylko rzadko aktywowany jest przez niższe Ja na polecenie średniego, aby wznieść
modlitwę do Wyższego Ja).
Na drodze, która prowadziła do świątyni, kahuni stawiali drewniane krzyże w
kształcie X. W nauce Huny znak ten był symbolem tabu. Sama świątynia oznaczała
miejsce Najwyższego". Krzyż na drodze ostrzegał nieczystego przed pójściem
dalej. Później będziemy mówić o symbolice krzyża w innej formie.
Kurz lub drobniutkie pyłki symbolizują, podobnie jak ziarna, kształty myślowe.
Jednak w przypadku błąkających się wspomnień te drobne okruszki okazują się
czymś, przez co człowiek staje się nieczysty i w wyniku czego brudzą się ręce,
a szczególnie stopy. Trzeba się z nich oczyścić, zanim podczas modlitwy Huny
będzie można stanąć przed Wyższym Ja za pośrednictwem niższego Ja. (Słowo Huna
oznacza zarówno "tajemnicę", jak i drobne okruszki kurzu". Dowodzi
to, jak wysoko starzy kahuni cenili sobie zrozumienie kształtów myślowych. Połączone
w grona działają one symbolicznie jako "zasiew" modlitwy; ale mogą
też formować inne grona, tj. grona błąkających się, nie zracjonalizowanych wspomnień,
które odcinają człowieka od Wyższego Ja).
Często jako symbol są używane różnego rodzaju sieci, ponieważ ich sznury powiązane
są ze sobą jak sieciowo połączone wspomnienia. Niekiedy ryba złapana w sieć
przedstawia uwięzione wspomnienia. Ryba znakomicie nadaje się Jako symbol, ponieważ
normalnie jest ukryta, trudna do znalezienia i złapania. Ale kiedy wyciągnie
się ją na powierzchnię i pozostawi bez wody (many), wtedy umiera (zracjonalizowana,
czyli powtórnie przestudiowana myśl staje się nieszkodliwa).
Lód, śnieg i zimno symbolizują związaną w wadliwych wspomnieniach manę. Zamarznięta
woda jest substancją stałą (a więc nie może, w sensie symbolicznym, płynąć).
Trwałe i skostniałe są również wierzenia i Idee uwikłane w wadliwych wspomnieniach,
których niższe Ja uparcie się trzyma pomimo wszystkich rozsądnych argumentów,
jakie przedstawia mu jego średnie Ja lub średnie Ja innych ludzi.
Jeśli nachodzą kogoś dreszcze, przechodzi mu zimno po plecach, trzęsie kimś
ze strachu, oznacza to, iż osobnik ten gubi się w chaosie wspomnień. Strach
przed Panem" skłania niższe Ja do unikania kary rodzicielskiej, wzbrania
się ono stanąć przed obliczem Pana", czyli własnym Wyższym Ja; przenikają
się przy tym wzajemnie uczucia strachu, winy i wstydu.
Tak więc tym, co przeszkadza w spełnieniu się naszych modlitw. Jest, krótko
mówiąc, nie ulepszone wspomnienie, które nazywamy kompleksem" lub fiksacją",
jak również poczuciem winy, wynikającym z grzechu skrzywdzenia bliźnich.
Przestańmy ranić innych! Naprawmy krzywdy, które im wyrządziliśmy! Przecież
dla większości z nas Jest to stosunkowo proste.
Trudniej jest wyciągnąć na powierzchnię gmatwaninę wspomnień, zracjonalizować
je i rozwikłać.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
006 15 (3)
5 15 10
Praca kontrolna sem IV LO 14 15 10 V
MIKROEKONOMIA WYKŁAD 2 (15 10 2011) elastyczność popytu i podaży
Rozmowa Grzegorza i Leszka Poszukiwanie prawdy cz 2 15 10 16
Zad 5, 15 10 2013
006 12 (10)
006 16 (10)
006 15 (13)
006 01 (10)
Ustawa z 15 10 2009 r o ochronie przeciwpożarowej
Teleinformatyka sem VII niestacjonarne v 15 10
006 09 (10)

więcej podobnych podstron