Szczęśliwych chwil, szczęśliwych dni
Zaznało serce me rozdarte...
Sny o potędze, dumne sny
Minęły z wiatrem.
Sny o potędze? Śniłem tak...
Jak zórz zniknęły złote pasma.
Młodości wizje gasną wszak...
Niech sobie gasną.
A duma? Cóż po tobie, cóż?
Twoją trucizną i katuszą
Ktoś inny truje się z mych kruż...
O, zamilcz, duszo!
Te szczęsne chwile, szczęsne dni
Widziałem – jakże oku miłe...
Sny o potędze, dumne sny
Już raz prześniłem.
Lecz gdyby nawet chwil tych blask
I dawne męki znów wróciły –
Nie, nie! Tak cierpieć jeszcze raz
Nie miałbym siły.
Bo na ich skrzydle czarny cień...
A gdy to skrzydło załopoce
Trucizna w duszę spływa zeń –
W duszę, co zna jej moce.