,,Heroina" |
Autor
książki: Tomasz Piątek
Jeżeli
powstałby kiedykolwiek w terminologii literackiej gatunek
określany jako powieść „zakręcona”, to ponad wszelką
wątpliwość w pierwszym szeregu, na honorowej półce
umieszczono by "Heroinę" Tomasza Piątka. Powieść
współczesna, bez bliższego określenia czasu wydarzeń. Możną
ją umieścić w dniu dzisiejszym jak i jutrzejszym. Dla większej
części społeczeństwa temat narkotyki na szczęście pozostaje
tylko zamazanym obrazem w wiadomościach wieczornych, relacjach
filmów dokumentalnych. "Heroina" wykreowana została
niczym literacki pejzaż o życiu narkomana, na którym to dziele
znajdują się szramy i blizny współczesnej patologii,
homoseksualizmu oraz szerzącej się w zastraszającym tempie
przemocy. Książka drukowana przystępną dla czytelnika czcionką
na papierze, który nie uderza ostrą bielą i tym samym nie
powoduje zmęczenia oczu. Przykuje uwagę każdego, nawet
najbardziej wyrafinowanego czytelnika. Język to nie poezja – to
życie, dobrze opisana rzeczywistość wraz ze swoim bagnem, które
każdy człowiek pokonuje w trudzie lub jak bohater zatapia się w
nim czerpiąc wszelakie uciechy. Odrobina realistycznych
wulgaryzmów dodaje głębszej przenikliwości słów, które
docierają do czytelnika z ogromną siłą i uderzają w miejsce,
którego najmniej się spodziewa. Myśli są czyste, lecz tylko w
wewnętrznym świecie narkomana, któru jest jednocześnie
narratorem. Powieść wzbudza emocje podobne do tych, przeżywanych
przez bohatera, przyspieszone bicie serca, ciepło, pustka i
momentami przerażenie. Książce towarzyszy zmieszany nastrój
komedii, grozy i dramatycznej paplaniny o podłożu
psychologicznym. |
|
|
Warszawa, pierwsze lata XXI wieku. Piwnice, osiedlowe śmietniki, restauracyjne toalety. Tomasz odruchowo wypatruje kryjówek a miejsc, gdzie można zapalić brauna. Szuka znajomych z kasą i spławia tych, którzy kasy nie mają. Spotyka się z Gabrielem, młodym mężem i ojcem, Maćkiem, który zawsze wie, gdzie spotkać dilera, i pryszczatym blondynem spędzającym całe dnie w piwnicy z półkilogramowym zapasem heroiny. Co jakiś czas realny świat upomina się o Tomasza. Wtedy bohater Heroiny pędzi do telewizji. Tutaj jest popularnym i dobrze zarabiającym lingwistą, który diagnozuje osobowość znanych ludzi na podstawie ich mowy. Poza pracą i heroiną życie nie dostarcza Tomaszowi wielu wrażeń. Prawdziwa słodycz i miłość pojawiają się tylko po narkotyku. Heroina to błyskotliwa, transowa powieść o uzależnieniu. Nie ma w niej dydaktyzmu, choć klęski, które spadają na jej bohaterów, bywają przerażające. Jeszcze bardziej przerażają przemiany, jakie Tomasz i jego towarzysze przechodzą w pogoni za heroinowym szczęściem. W tym świecie nie ma nieprzekraczalnych granic. Heroina została opublikowana po raz pierwszy w roku 2002 i zdobyła ponad czterdzieści tysięcy czytelników w Polsce i na świecie. Teraz ukazuje się w nowym wydaniu z przedmową autora. Heroina jest książką, którą chciałem spalić. Myślałem, żeby wykupić wszystkie znajdujące się na rynku egzemplarze powieści, usypać z nich stos w warszawskim parku i urządzić happening pod tytułem: Tomasz Piątek pali Heroinę. Tomasz Piątek, fragment z przedmowy do trzeciego wydania Gdyby czytelnicza młodzież nie rzuciła się na tę książkę, znaczyłoby, że zatraciła resztki wrażliwości... Jacek Podsiadło, Rzeczpospolita Heroina napisana jest po mistrzowsku. Nad pierwszymi siedemnastoma stronami autor pracował dwa lata, co zaowocowało ogromnym wyczuciem słowa i wewnętrzną dyscypliną tekstu. Oryginalna pod względem literackim, precyzyjnie skonstruowana powieść. Beata Bojdecka, Polityka Heroina Tomasza Piątka to wciągający literacki thriller a może bez pełnej napięcia akcji, ale za to ze scenami pełnymi okropności, a przede wszystkim z wszechobecną grozą, wiszącą nad bohaterami, i nieuchronnością tragedii.
Książka Tomasz Piątka, to świetnie napisany nieduży tekst, obraz człowieka w narkotykowym ciągu. Narrator jest ćpunem, choć nie takim, jakiego zaraz sobie wyobrażamy. To nie ćpun dworcowy. Ma pieniądze – przynajmniej do pewnego momentu, potem „radzi sobie inaczej”. Konstrukcja książki, to właśnie te dwa etapy, które jak się domyślamy są obecne u każdego narkomana.
Bohater opowieści stacza się, ale czytelnik w zasadzie tego nie zauważa. Podglądamy takie cudowne zawieszenie człowieka między jawą, a narkotykowym półsnem. To bardzo przyjemny stan ciała i umysłu, coś na kształt zanurzenia w „cieplutkim kisielu”. Opisy tego stanu przywodzą na myśl wstrząsającą książkę Williama Burroughsa „Nagi lunch”, tylko jakby z drugiej strony – tej przyjemnej. U Piątka przerażająca jest właśnie ta konfrontacja nastawienia czytelnika z pierwszą częścią książki. Już po tytule wiemy, co się wydarzy, choć nie chcemy by przydarzyło się coraz bardziej lubianemu przez nas bohaterowi. Co więcej, bohater ów doskonale wie, co się dzieje, ba, próbuje pomóc innym w podobnej sytuacji. Snuje nawet „ogólny plan uratowania”.
Książka z pewnością jest czymś w rodzaju moralitetu. Pomimo szalenie sprawnego opisu tej przyjemności totalnej, autor naśmiewa się ze swoich bohaterów, nie cynicznie, nie wulgarnie. Przeciwnie, stara się pokazać, że TO jest naprawdę fajne. Cudowne uczucia, za które warto płacić. Nie tylko pieniędzmi. I to właśnie jest druga część „Heroiny”. Zależność, nie tylko od narkotyku, ale całego, niemal stałego ciągu wydarzeń, zależność od ludzi i sytuacji to ta dodatkowa, niechybna opłata. I tu też nie ma scen okrutnych. Owszem nasz bohater, – choć nie wiemy czy heteroseksualny czy gej – oddaje się swojemu właścicielowi. Ciągle nie jest to jednak cena zbyt wysoka. Szalona pułapka, z której czytelnik nie może się wydostać.
„Heroina”
to powieść, która wywołała wiele szumu wokół siebie, jak i
autora. Pierwszy raz została wydana w 2002 roku i była literackim
debiutem Tomasza Piątka, który obecne jest jednym z bardziej
rozpoznawalnych polskich pisarzy współczesnych. Zapewne przyczyniła
się do tego właśnie krytyka „Heroiny”, która mimowolnie stała
się najlepszą reklamą dla utworu. Obecne, trzecie wydanie swojej
pierwszej powieści, Piątek opatrzył krótkim wstępem, który
można potraktować jako niewielkie przygotowanie do spotkania się z
heroiną samą w sobie.
O
czym jest „Heroina”? Niby jest jakaś fabuła, ale w zasadzie jej
nie ma. Niby mówi o degeneracji narkomana, ale jest także
opowieścią „o szczęściu, które się nie kończy – podczas
gdy człowiek się kończy, niestety”. W zasadzie wydarzenia
następują po sobie chaotycznie, po prostu są, a ich chronologia
jest raczej względna. Dotyczą głównie kolejnych zażyć heroiny i
opis stanu przyjemności, który ogrania człowieka „po”.
Bohaterowie
to głownie heroiniści i ludzie niewielu słów – dialogów jest
jak na lekarstwo. Powieść ma bowiem charakter narracyjnego monologu
bohaterów. Takich narratorów-postaci jest trzech, w następującej
kolejności: Tomek, Gabriel oraz ktoś, kogo nie chcę wymieniać z
imienia. O ile Tomek, który opowiada nam o sobie przez połowę
„Heroiny” występuje tylko jako narrator, tak już Gabriela i
trzeciego narratora poznajemy wcześniej – pojawiają się w
opowieściach poprzedników.
Każda
z opowieści jest inna: inaczej się zaczyna i inaczej kończy. Tomek
inicjuje swój wewnętrzny monolog opisem miejsc, poszukiwaniem
kryjówek, w których można oddać się narkotycznemu upojeniu.
Gabriel – trafia na przymusowe i „domowe” odtrucie, bo
przydarzyło mu się coś, nad czym nie zapanował. O ostatnim
narratorze nic nie wspomnę, tak samo jak o jego imieniu, by nie
wyjawiać zbyt wiele potencjalnemu czytelnikowi.
Tomasz
Piątek zasłużył sobie na uznanie, jakie przyniosła mu „Heroina”.
Jest to powieść napisana z nutą poetyckiego wdzięku i
brutalnością przeżyć bohaterów. Styl wpasował się w tematykę
powieści, łącząc w sobie piękno z chaosem. I to właśnie
wzbudziło mój zachwyt nad „Heroiną” i nie pozwoliło mi
przerwać lektury przed końcem. Doskonała harmonia, miedzy
destrukcyjną rolą narkotyku (zarówno na umysł człowieka, jak i
na jego stosunki z otoczeniem) a dogłębną przyjemnością
odczuwaną całym ciałem, okazała się kluczem do sukcesu pisarza.
Piątek pokazał przeżycia bohaterów-narratorów z niesamowitą
wyrazistością, która wzbudziła tak wiele dyskusji wokół
powieści. Moim zdaniem stworzył tekst, który broni się sam.
Tylko
jeden mały spór wynika z konstrukcji tekstu – spór o gatunek.
„Heroina” ma w sobie elementy reportażu czy literatury faktu.
Sam autor przyznaje, że po części są to prawdziwe historie,
prawdziwe przeżycia. Mimo to, nigdy nie pokusiłabym się o
zaliczenie tej powieści do tego okręgu gatunkowego. Przede
wszystkim ze względu na pewną poetyzację języka, o której już
wspomniałam, a która jest wynikiem przelewania na papier myśli
narratorów-bohaterów.
Wydanie.
Od strony technicznej nie mam zarzutów. Redakcja na wysokim
poziomie, nie zauważyłam żadnych błędów czy pomyłek. Biały
papier o średniej grubości sprawia, że książka prezentuje się
elegancko. Twarda oprawa przyciąga neonowym tytułem na ciemnym tle,
w jakiś sposób zapowiada treść – będzie dosadnie.
Chciałem powiedzieć: „Doskonale”, ale chyba mówię: „Kaloryfer”.
Długo
zastanawiałam się, jak można podsumować tę powieść. Muszę
zaznaczyć, że dość specyficzną, bo wnikająca w głąb
świadomości narkomana. A skoro jest to potok heroinowego stanu
ekstazy, jakiegoś uniesienia, to jak ocenić taką
„myśl”?
Fantastyczny
język, nieprzeciętna tematyka i ten posmak, który pozostawia po
sobie lektura „Heroiny”, wrażenie, jakby człowiek znalazł się
przez chwilę w innym wymiarze rzeczywistości, skłaniają mnie ku
wysokiej ocenie. Ale z drugiej strony, ten sam posmak, który
sprawił, że czułam się po lekturze nieco odurzona, będzie ją
zaniżał. Wystawię śmiałe 8,5/10, bo czyta się jednym tchem, ale
sprawia tez, że umysł człowieka wchłania coś z opisywanej
przyjemności.