Co mi się udało?
Do moich głównych sukcesów należy nawiązanie dobrego kontaktu z uczniem. Uczeń ufa mi i uważa mnie za osobę znaczącą. W pracy z uczniem niepełnosprawnym jest to fundamentem pracy. Uczeń bowiem jest bardzo wrażliwy i ambitny.
Dzięki temu miałam możliwość pracować nad zachowaniem ucznia w szkole i na lekcjach. Praca ta biegła dwutorowo. Pierwszym zadaniem była integracja Jakuba z klasą poprzez jego aktywne uczestnictwo w życiu klasy i wyrugowanie zachowań nieadekwatnych (takich jak głośne śmianie się, piszczenie czy płacz na lekcji pod wpływem emocji, jak i prośby o to aby wsiąść go na kolana). Jakub na wskutek swojej choroby ma kłopoty z kontrolowaniem swoich emocji. Dla otoczenia są one na ogół nie zrozumiałe. Uczeń czasami, swoim zachowaniem rozśmieszał klasę. Na lekcjach rewalidacji nauczyłam Jakuba wyciszania emocji poprzez powolne oddychanie, zwróciłam mu uwagę co się wówczas z nim dzieje. Stworzyliśmy razem fikcyjną postać „Zdzicha zdenerwowanie”. Postać ta „wchodzi” do głowy Jakuba i powoduje tam zamieszanie. To przez „Zdzicha” mięśnie chłopca się napinają , cały sztywnieje i wstaje w wózku, poci sie nadmiernie i nie słucha uważnie. To wina „Zdzicha”, że uczeń myli wiadomości, które przyswoił sobie wcześniej. Rozmawiałam również z uczniem na lekcji gdy zaczynał się niewłaściwie zachowywać, odwoływałam się wówczas do tego , że nikt w klasie się nie śmieje, że jest już zbyt dużym chłopcem aby się tak zachowywać.
Integracja z klasą miała również charakter angażowania, w sposób dostosowany do Jakuba możliwości w życie klasy. Przeprowadziłam również w porozumieniu z wychowawcą klasy dwie godziny wychowawcze, jedna dotycząca sytuacji Jakuba jako osoby niepełnosprawnej , druga dotycząca tolerancji wobec niepełnosprawnych. Lekcje miały charakter „burzy mózgu”. Chciałam przybliżyć innym uczniom jak to jest być osobą niepełnosprawną, a jednocześnie uzasadnić moją obecność na lekcjach. Polegało to na tym , że poprosiłam kilku ochotników z klasy, aby najpierw zawiązali sobie np. rękę albo oczy a potem spróbowali coś napisać na tablicy. Potem dyskutowaliśmy na temat jak czuli się sami w takiej sytuacji.
Drugim zadaniem było przygotowanie ucznia do egzaminów gimnazjalnych.
Uczeń do tej pory uczył się do egzaminów głównie w domu , gdzie mama nagrywała mu na taśmę magnetofonową test a on słuchał. Uznałam, że to nie jest wystarczająca metoda, dlatego część lekcji rewalidacji poświęciłam na dogłębne ćwiczenie testów, tak aby uczeń mógł poznać zasady rozwiązywania zadań oraz żeby próbował samodzielnie je rozwiązywać. Uczeń zna prawie na pamięć testy gimnazjalne z poprzednich lat, ale ma kłopoty z samodzielnym rozwiązywaniem zdań. Jakub był czasami wręcz przerażony tym, że ma sam dojść do tego jak rozwiązać dane zadanie. Wówczas przyjmował postawę wycofaną. Mówił „nie wiem”, „ nie pamiętam”, nawet wówczas gdy wiedziałam , że wie. Odwoływałam się wówczas do jego ambicji i pochwał.
Ze względu na fakt, że uczeń jest bardzo silnie związany z matka zależało mi również na dobrym kontakcie z matką chłopca. To ona głównie się nim zajmuje i poświęca mu bardzo dużo czasu. Jednak do nauczycieli ma stosunek bardzo ostrożny. Nie ufa im i uważa, że musi czuwać nad synem. Czuje się za niego całkowicie odpowiedzialna, bardzo zależało jej np. abym nie chodziła z Jakubem do toalety, co wydawało mi się rozsądne biorąc pod uwagę fakt, że uczeń ma 15 lat i jest w wieku dojrzewania, a matka przyjęła to z ulgą. Starałam się również o to aby móc pod koniec dnia opowiedzieć matce co robił syn, jak się sprawował i jak się czuł. To pozwoliło na zdobycie zaufania matki.