Edek był dwunastoletnim zdrowym i wysportowanym chłopcem. Nie brak mu też było zdolności do nauki. Rodzice mieli nadzieję, że skończy dobrze szkołę, będzie dobrym inżynierem, a potem mężem i ojcem. Ale obserwując go dłużej zaczęli wątpić, czy to naprawdę nastąpi. Edek bowiem miał brzydką wadę: zawsze chciał robić tylko to, co mu sprawia przyjemność. "Robię tylko to, co mi się podoba" - powtarzał. Miał dobre stopnie z gimnastyki, robót ręcznych, fizyki i matematyki. To były jego ulubione przedmioty. Z języków i historii natomiast miał oceny ledwie dostateczne, a czasem nawet dwóje. Tych przedmiotów nie lubił.
Po powrocie ze szkoły zjadał obiad przygotowany przez troskliwą mamę. Nie obywało się przy tym bez grymaszenia przy potrawach mniej smacznych. Potem zwykle szedł do kolegów, by pograć w piłkę nożną. Tłumaczył się: należy mi się przecież trochę rozrywki po lekcjach. Gdy znów wrócił do domu zajrzał jeszcze do podręczników z fizyki i matematyki, przygotowując te przedmioty dość dobrze na następny dzień. Potem zaś uważał, że jest zmęczony i że musi odpocząć przy telewizorze. Matka od czasu do czasu zapędzała go jeszcze do nielubianych języków. Ale nie zawsze jej to się udawało.
Ks. J. S. K. Ewangelia w życiu dziecka Rok A Wyd. Księży Marianów Warszawa 1986