10 stycznia 2012
CHRIST
AGONY to jeden z niewielu zespołów, co do których użycie słowa
legenda czy kultowy wydaje się być w pełni uzasadnione. Nikt chyba
nie będzie dyskutował z tym, że Cezar ciągle odgrywa bardzo ważną
rolę w tworzeniu zjawiska, jakim jest scena metalowa, a o tym, jaką
estymą darzy się stare albumy CHRIST AGONY, nawet nie trzeba
wspominać. Nie będę ukrywał tego, że również na mojej półce
płyty „Moonlight” czy „Unholyunion” zajmują jedne z
bardziej godnych miejsc.
Tym bardziej cieszy mnie fakt, że
zapał i siła Cezara nie słabnie. CHRIST AGONY wydał całkiem
niedawno doskonały album „NocturN”, dzięki czemu miałem okazję
zadać Cezarowi kilka pytań na temat zespołu, nowej płyty i paru
innych kwestii. Zapraszam do lektury!
Witaj
Cezar! Całkiem niedawno wróciłeś z pierwszej od lat europejskiej
trasy CHRIST AGONY. Jak wrażenia po tych szesnastu koncertach?
Byliście headlinerem całego przedsięwzięcia; z jakimi kapelami
przyszło Wam dzielić sceniczne deski?
Ave!
Nie dość, że byliśmy headlinerem całej trasy, to praktycznie
sami ją zorganizowaliśmy, oczywiście przy współpracy lokalnych
promotorów i zespołów, które te koncerty otwierały. Wszystko
przebiegało w zajebistej i bezstresowej atmosferze, poznaliśmy
sporo nowych ludzi z branży muzycznej. Myślę, że w tym roku
kontakty te zaowocują kolejnymi koncertami poza Polską.
Podpisaliśmy kontrakt z niemiecką agencją koncertową, która
objęła pieczę nad CHRIST AGONY i od niedawna jest naszym
przedstawicielem na Europę. W połączeniu z wytwórnią Mystic
Production, która wydała nowy album „NocturN”, jesteśmy chyba
w najlepszym okresie działalności zespołu.
Pozostając
w temacie NocturN Europen Tour, czy poza granicami naszego kraju też
da się zauważyć zjawisko, o którym u nas coraz głośniej się
mówi, czyli mniejszą frekwencję na metalowych gigach?
Niestety
jest to wyczuwalne nie tylko w naszym kraju. Zagraliśmy koncerty, na
których było naprawdę znakomicie, ale w niektórych miastach widać
było brak zainteresowania metalem. Ale nie zrażało nas to
zupełnie. Wszystkie koncerty, nawet te dla kilkudziesięciu ludzi,
zagrane były z prawdziwą pasją i opętaniem!
Trasa
europejska została zorganizowana z okazji premiery nowego dzieła
CHRIST AGONY czyli „NocturN”. Dlaczego w secie koncertowym
znalazło się jedynie trzy numery z nowego krążka?
Na
tych koncertach przede wszystkim postawiliśmy nacisk na
przypomnienie całego albumu „Moonlight”, ponieważ praktycznie
od niego zaczęła się nasza przygoda z koncertowaniem poza Polską.
„NocturN” ukazał się na kilka dni przed trasą, a utwory z tej
płyty nie były nikomu znane. Dlatego też bluźnierczy set czasami
przekraczał półtorej godziny prawdziwego metalu!
„NocturN”
jest już na rynku, więc kiedy możemy się spodziewać polskiej
odsłony NokturN Tour?
Pierwsze
koncerty są już za nami. W grudniu 2011 zagraliśmy u boku
belgijskiego EMPTINESS i ukraińskiego BALFOR trzy sztuki, w Gdyni,
Poznaniu i Toruniu. Kolejne koncerty w kraju planujemy na styczeń i
luty 2012 tak, aby nie kolidowały z innymi ciekawymi wydarzeniami.
Jak będziemy mieli już potwierdzone daty, to na pewno
rozpowszechnimy newsy ze szczegółami.
Płytę
wydała wytwórnia Mystic, więc na promocję chyba nie możesz
narzekać. Z jakimi opiniami na temat „NocturN” spotkałeś się
do tej pory?
Album
zbiera dość kontrowersyjne opinie, co mnie niezmiernie cieszy, bo
potwierdza tylko to, że jest nietuzinkowy i przepełniony
Mistycyzmem zrozumiałym tylko dla Wybranych.
Powiem
szczerze, że dla mnie „NocturN” to stuprocentowy, esencjonalny
wręcz album CHRIST AGONY. Taki miałeś zamiar, by powrócić do
korzeni CHRIST AGONY, nagrać płytę, która będzie nowoczesna
brzmieniowo, ale przesycona klimatem wcześniejszej twórczości
Twojego zespołu...?
Nagrywając
album z pełną świadomością dążyliśmy do uzyskania
odpowiedniego efektu. Komponując materiał od samego początku
miałem określoną wizję płyty. Świadome też są nawiązania do
wcześniejszych dokonań CHRIST AGONY.
Doskonałe
wrażenie robi brzmienie, nad którym pracowaliście z Szymonem
Czechem w Studio X. Skąd taki, a nie inny wybór miejsca nagrań?
Jesteś w pełni usatysfakcjonowany z tego, jak prezentuje się
dźwięk na „NocturN”? Prawda to, że w ostatnim czasie Szymon
dość mocno zbroi swoje studio?
Album
nagrywaliśmy w dość szybkim tempie, całość sesji zamknęła się
w 10 dniach. Z Szymonem współpracowaliśmy już wcześniej -
nagrywając mini album „Demonology” i pełny album
„Condemnation”, także doskonale wiedzieliśmy, czego się
spodziewać. Wchodząc do studia miałem już wizję całej płyty,
utwory były doskonale przygotowane do nagrań, nie było miejsca na
przypadkowość! Świadomość brzmienia całości i produkcji
pomogła nam zaoszczędzić dużo czasu. W studio naprawdę
pracowaliśmy, a nie uczyliśmy się grać, co ostatnimi czasy jest
dość modne:-).
Wiele
osób zwraca uwagę na skład, który nagrał „NocturN”.
Szczególnie interesujący jest tu udział Inferno, którego styl gry
moim zdaniem bardzo wzbogacił płytę... Czy naprawdę współpraca
na linii Interno - CHRIST AGONY to tylko jednorazowe
wydarzenie?
Inferno
niszczy! Ave Inferno! Jestem dumny z takiego obrotu sprawy. Czas,
który wspólnie przeżyliśmy na próbach i w studio, był czasem
całkowicie spełnionym.
Pomiędzy
„Condemnation” a „NocturN” przez CHRIST AGONY „przewinęło
się” kilku bębniarzy. Dlaczego tak trudno jest znaleźć stałego
perkusistę do składu CHRIST AGONY? Masz jakieś szczególne
wymagania?
To
nie jest problem tylko CHRIST AGONY. Ogólnie rzecz biorąc ciężko
jest znaleźć odpowiedniego perkusistę, który umie uchwycić
osobliwy klimat tkwiący w muzyce, a przy okazji nie jest totalnym
idiotą.
Jedyny
problem, jaki mam z odbiorem nowego dzieła CHRIST AGONY, to okładka,
która moim subiektywnym zdaniem odbiega dość mocno od wysokiego
poziomu, jaki prezentuje muzyka i jest po prostu jedną z wielu
grafik. Jak dużą uwagę, przywiązujesz do okładek, wyglądu
layoutu, tego, jak muzyka jest „zapakowana”? Jesteś zadowolony z
efektu pracy BlackTeamMedia?
Oczywiście,
że tak! Okładka albumu, jak i cały layout przygotowany przez
Michała z BlackTeamMedia, idealnie oddaje głębię zawartą w
tekstach oraz nastrój płyty. Doskonałe zdjęcia wykonane przez
Krzysztofa „Sado” Sadowskiego, a także miejsce ich powstania
nierozerwalnie wiążą się z „NocturN”. Osobiście uważam, że
muzyka i liryki, w połączeniu z okładką oraz całą szatą
graficzną muszą ze sobą współgrać - przynajmniej ja przywiązuję
do tego wielką uwagę. Sama droga dopasowania wszystkiego, od
początku, do momentu uzyskania efektu końcowego, nie zawsze jest
łatwa.
Gdzie
szukasz inspiracji do tekstów, które piszesz dla CHRIST AGONY? Jak
wielki wpływ na to, o czym piszesz, ma to, co aktualnie dzieje się
wokół Ciebie?
Wszystko,
co dzieje się wokół mnie, ma wpływ na powstawanie liryk, to
kwestia poszczególnych emocji, nastroju i samej chęci tworzenia.
Jako że chęci mam wielkie, nie mam z tym żadnego problemu. Szatan
jest Wielki! Szatan Król!
Promocja
„NocturN” idzie pełną parą, ale nie byłbym sobą, gdybym nie
zapytał, czy powstają już w Twojej głowie jakieś pomysły z
myślą o następcy tegoż dzieła...? „NocturN” to esencja stylu
CHRIST AGONY, czy zatem kolejny album może przynieść jakąś dozę
eksperymentów, coś, czego nikt się po CHRIST AGONY nie
spodziewał?
Czas
pokaże, w każdym bądź razie nowe utwory już powstają... Od
połowy stycznia wznawiamy próby, na których zaczniemy intensywnie
pracować nad kolejną płytą CHRIST AGONY. Album o roboczym
tytule „Legacy” chcemy zarejestrować jeszcze pod koniec tego
roku, a utwory na nim zawarte będą wgniatać w ziemię! Ja już o
tym wiem... „Legacy”, w odróżnieniu od „NocturN”, będzie
płytą nie tylko do zasłuchiwania się w domowym zaciszu, pracuję
nad albumem, który zostanie odegrany od początku do końca na
koncertach.
Wcześniej
pytałem Cię o koncerty CHRIST AGONY, a całkiem niedawno wziąłeś
udział w jubileuszowym koncercie hard rockowego TIPSY TRAIN.
Opowiedz coś więcej o tym wydarzeniu? Jak publiczność hard&heavy
zareagowała na „zaśpiewane” przez Ciebie numery?
Z
chłopakami z TIPSY TRAIN znamy się już kilka lat i od dawna
rozmawialiśmy o jakimś wspólnym przedsięwzięciu. Zostałem
zaproszony na ich jubileusz i jestem z tego dumny, że udało nam się
razem zagrać jeden z klasyków BLACK SABBATH, a także ich autorski
utwór z nadchodzącej płyty TIPSY TRAIN. Bardzo się cieszę z
tego, że dzieliłem scenę z takimi osobowościami, jakimi bez
wątpienia jest Maciej Januszko z MECHu i Grzegorz Kupczyk, były
wokalista TURBO. Słuchałem ich płyt będąc jeszcze młodym
człowiekiem i nie myślałem, że moje życie będzie aż tak ściśle
związane z muzyką. Nie będę też oszukiwał, że nie miałem
tremy wychodząc na scenę zaraz po Maćku Lanuszko:-).
W
wywiadach podkreślasz, że oprócz tego, iż jesteś muzykiem,
ciągle pozostajesz fanem ciężkich dźwięków. Jakie płyty
goszczą ostatnio w odtwarzaczu Cezara? Uważasz, że dzisiejsza
scena ma do zaoferowania więcej wartościowej muzyki niż miało to
miejsce na przełomie lat 80/90, gdy całe to zamieszanie z
ekstremalnym metalem dopiero się kształtowało...? Czy może wręcz
przeciwnie, old school po prostu rządzi?
Old
school rządzi! Wychowałem się na muzyce lat 80-tych, więc nie
będę ściemniał, że tak nie jest.
Co
czujesz, gdy ludzie nazywają Cię prekursorem, legendą black metalu
w Polsce? Pamiętasz, jakie były początki Twojego muzykowania i co
zadecydowało o tym, że CHRIST AGONY praktycznie od zawsze był
zespołem, który wyróżniał się na tle innych black metalowych
ekip?
Ostatnio
odbyłem dość długą podróż po kraju, wracając na swoje
rodzinne warmińskie ziemie, miałem sporo czasu, aby o tym
rozmyślać. Zanim jeszcze zacząłem myśleć o graniu, słuchałem
sporo różnej muzyki - to właśnie sprowokowało mnie do tego, aby
wyśnić sobie siebie na scenie. Zespołem, który zainicjował kupno
pierwszej gitary, był MERCYFUL FATE, w szczególności ich drugi
album „Don’t Break The Oath” wywarł na mnie ogromne wrażenie.
Niedługo potem obejrzałem na VHS-ie u kumpla w Ciechanowie koncert
VENOM z Hammersmith Odeon i kompletnie odpadłem! To przeżycie
towarzyszy mi do tej pory, pomimo wypitego przez ten czas alkoholu.
Nie czuję się żadną legendą, wiem, że mam jeszcze dużo do
przekazania w muzyce, więc uparcie dążę do tego celu. Napędza
mnie to tym bardziej, jeśli ktoś próbuje zniweczyć moje
plany.
Oprócz
tworzenia muzyki zajmujesz się jeszcze jakąś działalnością na
polu, nazwijmy to, artystycznym?
Nie
powinno się przynosić pracy do domu, ale jako że muzyka i
tworzenie liryk jest dla mnie nie tylko pasją, więc potrzebuję
swojej własnej przestrzeni do tego, aby móc komponować i pisać. W
moim przypadku proces ten nie jest wzorem matematycznym. Są chwile,
w których nie sposób jest coś zrobić. Z drugiej strony jest czas,
w którym jednej nocy powstają trzy praktycznie ukończone
kompozycje. Od dłuższej pory pracuję także nad kolejnym projektem
muzycznym, ale o tym nie chciałbym na razie mówić. Będzie to dość
mocno kontrowersyjne posunięcie na scenie muzycznej - to jedyne, co
mogę powiedzieć w tej chwili.
Dzięki
za poświęcony czas!
Dziękuję.
[Wiesław Czajkowski]