O OSTATNIM MIEJSCU W PIEKLE
Jest takie opowiadanie hiszpańskiego pisarza ks. Calderona (1600-1681), w którym jest mowa o tym, komu przydzielić dosłownie ostatnie miejsce w piekle. Gospodarze tej "instytucji" są jednomyślni w tym względzie, że owo "zaszczytne" miejsce powinien otrzymać największy z grzeszników wyczekujących na przyjęcie przed bramą piekielną. Tu jednak zaczął się problem, bo nikt z kolejki nie wydawał się być jednoznacznie godny tego wyróżnienia. Dopiero, gdy wysoka komisja przepytała na tę okoliczność niepozornego człowieka, stojącego z boku, całe piekło odetchnęło z ulgą. Okazało się bowiem, że właśnie ten, który - jak sam twierdził - znalazł się w tym gronie tylko przez przypadek, który niczego złego nie zrobił, ale - owszem - widział, jak ludzie ludziom byli wilkami, jakie popełniali zbrodnie, ale mimo to nie reagował na to, bo go to nic nie obchodziło, bo mu było wszystko jedno - ten właśnie zajął ostatnie miejsce w czeluściach piekielnych, zarezerwowane dla największego grzesznika?
Człowiek, który zdaje sobie sprawę z tej szczególnej formy, zła, jaka panuje w danym czasie i czuje się obezwładniony przez nią, zagląda głęboko we własne serce, szukając natchnienia, a znalazłszy je, przynosi innym. (Mahatma Gandhi)
Każda wina otwiera niejako nowym pchnięciem bramę, przez którą zły jeszcze szerszą falą wdziera się w świat. (Helmut Kratzl)
Czystość rąk nie zależy od zużycia mydła. (Antoni Regulski)
Obojętność to paraliż duszy, to przedwczesna śmierć. (Antoni Czechow)
Obojętność jak próchno: ni dźwięku, ni kleju. (polskie)