Cherie Carter Scott Jesli zycie jest gra oto jej reguly


Cherie Carter-Scott

JEŚLI ŻYCIE JEST GRĄ

OTO JEJ REGUŁY

Z angielskiego przełożył Piotr Kołyszko

Jeśli w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat zetknąłeś się z Dziesięcioma Regułami Człowieczeństwa, kopiowałeś je i rozdawałeś znajomym, jeśli były ci one ostoją, jeśli oprawiałeś je i wieszałeś na ścianie, aby zawsze mieć je na widoku, jeśli czytając je, uśmiechałeś się ze zrozumieniem — tobie właśnie dedykuję tę książkę - oraz wszystkim poszukującym, którzy przez ostatnie dwadzieścia pięć lat wzbogacali te zasady. Ta książka ma służyć tobie i twoim bliskim jako wsparcie na trudnej drodze Życia. Niechaj zaprowadzi cię na wyższy poziom świadomości.

Spis treści

Podziękowania ...2

Słowo wstępne...3

Przedmowa...4

Wstęp...5

1. Pierwsza reguła — DOSTAJESZ CIAŁO...5

Akceptacja

Poczucie własnej wartości...

Szacunek

Przyjemność

2. Druga reguła - POBIERASZ LEKCJE...11

Otwartość

Wybór

Sprawiedliwość

Łaska

3. Trzecia reguła — NIE ISTNIEJĄ BŁĘDY TYLKO LEKCJE...15

Współczucie

Przebaczenie

Etyka

Humor

4. Czwarta reguła — LEKCJA POWTARZA SIĘ DOPÓKI NIE OSTANIE OPANOWANA...21

Świadomość

Dobre chęci

Przyczynowość

Cierpliwość

5. Piąta reguła — NAUCE NIE MA KOŃCA...25

Poddanie się

Zaangażowanie

Pokora

Elastyczność

6. Szósta reguła - „TU" NIE JEST GORSZE NIŻ „TAM" ...28

Wdzięczność

Brak przywiązania

Obfitość

Spokój

7. Siódma reguła — INNI SĄ TYLKO TWOIMI ZWIERCIADŁAMI...35

Tolerancja

Klarowność

Leczenie

Wsparcie

8. Ósma reguła - OD CIEBIE ZALEŻY, CO ZROBISZ ZE SWOIM ŻYCIEM...38

Odpowiedzialność

Dystans

Odwaga

Siła

Przygoda

9. Dziewiąta reguła - ODPOWIEDZI DRZEMIĄ W TOBIE...44

Wsłuchiwanie się

Ufność

Natchnienie

10. Dziesiąta reguła — WSZYSTKO TO ZAPOMNISZ PRZY NARODZINACH...48

Wiara
Mądrość
Bezgraniczność

Streszczenie...52
O autorce

Podziękowania

Debra Goldstein była moją największą podporą, kiedy praco­wałam nad tą książką. Czuwała nad nią jak anioł stróż i wpłynęła na jej ostateczny kształt Lauren Marino całkowicie poświęcił się opracowywaniu tych Reguł, które stały się duchowym elemen­tarzem ludzi dążących do osiągnięcia wyższej świadomości Trigg Robinson, Nancy Clair Morgan i Donna Gould wcielały w życie Reguły, wiedząc, ze zostały już do końca wyjaśnione.

Serdeczna, przychylna i oddana współpracowniczka Lynn Stewart, która przez ponad ćwierć wieku podczas treningów poma­gała mi otwierać przed ludźmi nowe horyzonty, przyczyniła się do powstania tej książki.

Oddany i kochający mąż Michael A. Pomije wspierał wszystkie moje pragnienia, nadzieje i marzenia.

Wspaniała córka Jennifer Carter-Scott była moją najlepszą nauczycielką i najsurowszym krytykiem Jack Canfield, Mark Victor Hansen i Patty Aubery upowszech­nili Reguły Człowieczeństwa.

Michael Larsen i Elizabeth Pomada utrzymywali mnie w prze­konaniu, ze ta książka powinna zostać opublikowana.

Serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy dodawali mi otuchy podczas pracy nad książką. Moimi dobrymi duchami byli Barbara Adamich, Danita Allen, John Arno, Brook Ashley, Pam Beckerman, Nora Blanco, Jan Campbell, Jilhan Dowhng, Jenny Edwards, Connie Fueyo, Bob Furstenau, Penny A Godhs, Carrell Halley, Kąty Jacobson, Betty Mazeth Hatch, Richard Mantei, JoAnn Mermis, Greg Klein, Dan Millman, Terry Myrrdin, Molly Post, Joey Rosenberg, Jen Rovsek, Julie Simpson, Linda Smukler, Helen Strodl, Maria Weiss i Mady Widyasurya.

Wyrażam tez podziękowania Barbarze Rasmussen i Rogerowi Hanneganowi, którzy cieszą się z te] książki, choć odeszli od nas.

Jestem wdzięczna za pomoc wszystkim przyjaciołom, współ­pracownikom, członkom rodziny i całemu personelowi.

Słowo wstępne Jacka Canfielda

Znam dr Cherie Carter-Scott od ponad dwudziestu lat. Brałem udział w prowadzonym przez nią treningu, wspólnie organizowa­liśmy konferencje. Była też konsultantką w mojej firmie i moją osobistą trenerką.

Kiedy włączyliśmy Reguły Człowieczeństwa jako anonimowy tekst do książki Chwken Soup for the Soul®, nie miałem pojęcia, że Cherie jest jego autorką. Gdy dowiedziałem się, że to ona ułożyła Reguły, byłem zachwycony, ale nie zdziwiony Cherie jest mis­trzynią animacji. Poświęciła życie na otwieranie przed ludźmi nowych możliwości i przekształcanie ich sposobu przezywania, więc wydawało się całkiem oczywiste, ze stworzyła ten zdumie­wająco głęboki i prosty wzorzec rozumienia życia.

Dzięki lekturze tej książki zaczniesz postrzegać swoje życie z całkiem nowej perspektywy. Obiecuję, ze jeśli będziesz się kierował przedstawionymi w mej zasadami, twoje życie dozna magicznej przemiany. Poznasz sekret ujawniania pragnień swego serca.

Dziesięć Reguł Człowieczeństwa otworzy przed tobą wiele możliwości przemiany. Życzę przyjemnej lektury, opanowania lekcji zawartych w książce i osiągnięcia mistrzostwa w grze życia.

Jack Canfield współautor książki Chcken Soup for the Soul®

Przedmowa

W 1974 roku, w wieku dwudziestu pięciu lat, przeszłam przedwczesny kryzys wieku średniego Zaczęłam pracować jako nauczycielka, zęby zadowolić matkę, a następnie próbowałam zrobić karierę aktorską, zęby zadowolić siebie Żadna z tych życiowych dróg me przyniosła mi prawdziwej satysfakcji Nie wiedziałam, co robić dalej Sugestie rodziny i przyjaciół tylko pogłębiały mój zamęt Nie miałam pojęcia, gdzie szukać odpowie­dzi, zęby więc znaleźć jakieś wsparcie, zaczęłam się modlić.

Po kilku tygodniach otrzymałam trzy jasne „komunikaty" - me miałam pewności, z jakiego boskiego źródła — przynoszące odpowiedź na moje pytania. Pierwszy brzmiał „Jesteś katalizato­rem odkryć”. Drugi stwierdzał „Będziesz zajmować się rozwojem fizycznym i psychicznym". Trzeci był głośny i wyraźny „Masz dar do pracy z ludźmi".

Wiedziałam, ze komunikaty są odpowiedzią na moje modlitwy, ale nie umiałam ich wykorzystać Te trzy „objawienia' me pod­powiadały charakteru zajęcia ani me dostarczały opisu pracy, więc pozostawało mi tylko zastanawiać się nad tym, co robić. Ułożyłam zdanie „Jestem katalizatorem fizycznego i psychicznego rozwoju ludzi".

Od tamtej chwili komunikaty pojawiały się regularnie. Kazały mi stworzyć seminarium poświęcone Treningowi Wewnętrznej Negocjacji oraz Poczucia Własnej Wartości. Niezależnie od samych komunikatów, zaczęli się do mnie zgłaszać ludzie, zęby nauczyć się znajdować odpowiedzi płynące z ich wnętrza Spotykałam się z nimi na sesjach indywidualnych, zęby pomóc im odkryć własne komunikaty. Wkrótce poprosili mnie o zorganizowanie kursu poświęconego uciszeniu głosów umysłu i wsłuchaniu się w we­wnętrznego ducha. Na prośbę klientów opracowałam programy odpowiadające ich potrzebom. Wkrótce po wsłuchaniu się w siebie uczestnicy kursu uzyskali wewnętrzne wskazania, otrzymali od­powiedzi na swoje pytania i opowiedzieli o tym swoim znajomym I tak zajęłam się poradnictwem, później ułożyłam program trenin­gów, żeby uczyć innych zasad mojej pracy.

Pewnego dnia, kiedy planowałam program treningów dla do­radców, przyszedł mi do głowy pomysł Reguł Człowieczeństwa, które natychmiast zapisałam „Całe życie prosiłam o te odpowiedzi i w końcu zostały mi udzielone" Reguły odpowiadały na pod­stawowe pytanie „Jaki jest cel życia?" Zachwycona, postanowiłam wykorzystać je jako podstawę trzymiesięcznego treningu.

W ciągu ostatnich dwudziestu czterech lat Reguły Człowieczeń­stwa obiegły świat — kserowane i rozpowszechniane w kręgu znajomych, przekazywane przez Internet, drukowane w postaci broszur, pojawiły się jako anonimowy utwór na 81 stronie książki, którą napisałam z Jackiem Canfieldem, Chwken Soup for łhe Soul Pewnego dnia Jack zatelefonował do mnie i powiedział, że wie od Dana Millmana, autora książki The Way of the Peaceful Warrwr („Ścieżka pokojowego wojownika"), iż to ja jestem autorką Reguł Człowieczeństwa. Zapytał, czy to prawda. Kiedy potwier­dziłam, Jack przeprosił mnie i obiecał przypisać mi autorstwo w następnym wydaniu książki.

Od tamtej pory minęło wiele lat. Ostatni komunikat, jaki otrzymałam, nakazywał mi napisać książkę na temat Dziesięciu Reguł, żeby mógł je poznać każdy, kto poszukuje wzorca szczęś­liwego życia. Mam nadzieję, że stanie się ona duchowym elemen­tarzem dla tych, którzy podejmują drogę samorozwoju, i subtel­nym przypomnieniem dla już wtajemniczonych.

Życzę ci, żebyś czerpał satysfakcję z Dziesięciu Reguł Czło­wieczeństwa, dzielił się mmi z innymi i wykorzystywał je do prowadzenia rozmów, o których zawsze marzyłeś. Przede wszyst­kim radzę ci stosować Reguły we własnym życiu Opanuj zawar­te w nich lekcje, wsłuchaj się w swoje wewnętrzne komunikaty, zestrój z własnym duchowym DNA i spełnij wszystkie marzenia.

Życzę powodzenia na nowej drodze dr Cherie Carter-Scott

Wstęp

Życie to ciąg lekcji, które trzeba przeżyć, żeby je zrozumieć.

Helena Keller

Życie często porównuje się do gry. Niestety, nikt nie podaje nam reguł ani nie podpowiada, jak w nią grać. Zaczynamy po prostu od „Startu", a następnie posuwamy się na planszy w na­dziei, ze gramy prawidłowo. Nie znamy dokładnie celu gry ani znaczenia wygranej.

Tego właśnie dotyczy Dziesięć Reguł Człowieczeństwa. Za­wierają wskazówki, jak prowadzić grę zwaną życiem, ale nie ograniczają się tylko do tego. Reguły te tworzą podstawowy duchowy elementarz wprowadzający w sens bycia człowiekiem. To uniwersalne prawdy znane każdemu od urodzenia, które jednak zostały po drodze zapomniane. Tworzą fundament speł­nionego, pełnego życia.

Każda Reguła stawia specyficzne wyzwanie, zawierające okreś­lone lekcje, które wszyscy muszą opanować. Owe lekcje obejmują to, czego uczymy się w obliczu problemów, które musimy roz­wiązać i zjawisk, które powinniśmy okiełznać. Każdy człowiek na ziemi ma własny zestaw odrębnych i niepowtarzalnych lekcji.

Podczas lektury Czwartej Reguły przekonasz się, że lekcje powracają, dopóki nie zostaną opanowane.

Dziesięć Reguł Człowieczeństwa to nie magia. Nie obiecują tez dziesięciu łatwych etapów osiągnięcia spokoju wewnętrznego. Nie podsuwają szybkiej metody uleczenia dolegliwości emo­cjonalnych lub braków duchowych, nie stanowią też tajemnej drogi błyskawicznego oświecenia Ich jedynym celem jest dostar­czenie ci mapy, którą będziesz się mógł posługiwać, przemierzając drogę rozwoju duchowego.

Te Reguły nie są zestawem uciążliwych zasad i przepisów, które dyktują nam, co powinniśmy robić, myśleć czy mówić. Nie są rozkazami, lecz podpowiadają, jak prowadzić grę. Nie zawierają nic, co koniecznie musisz zrobić Mam nadzieję, ze ta książka pomoże ci lepiej uświadomić sobie te Reguły. Opanowując cenne lekcje i zawartą w nich mądrość, przynajmniej w niewielkiej mierze łatwiej ci będzie przebyć ziemską drogę.

ROZDZIAŁ 1

Pierwsza reguła

DOSTAJESZ CIAŁO

Swoje ciało możesz kochać lub nienawidzić, ale wciąż pozostaje ono twoją własnością na czas życia na ziemi

W chwili pojawienia się na ziemi otrzymałeś ciało, w którym mieszka twoja istota duchowa. W tym ciele mieści się twoje prawdziwe „ja" - wszystkie nadzieje, marzenia, obawy, myśli, oczekiwania i przekonania czyniące z ciebie niepowtarzalnego człowieka. Chociaż będzie ci towarzyszyć przez całe życie, ty i ciało pozostaniecie dwoma różnymi, odrębnymi bytami.

Ciało ma odgrywać rolę buforu między tobą a światem ze­wnętrznym i przeprowadzić cię przez grę zwaną życiem. Jest ono również nauczycielem udzielającym wstępnych, podstawowych lekcji na temat bycia człowiekiem. Jeśli pozostaniesz otwarty na lekcje i dary ciała, przyniesie ci cenne okruchy mądrości oraz przysporzy łask, które ułatwią ci podążanie drogą rozwoju du­chowego. Ciało może ci dać podstawową wiedzę i zrozumienie, potrzebne do zakorzenienia się w mm, żebyś mógł wstąpić na ścieżkę duchową.

Ciało, które otrzymujesz, będzie twoją własnością na czas życia. Możesz je kochać lub nienawidzić, akceptować lub odrzucać, ale w tym życiu me dostaniesz innego. Pozostanie z tobą od zaczerpnięcia pierwszego oddechu do ostatniego uderzenia serca. Ponieważ swojego ciała nie możesz zastąpić ani wymienić, warto, żebyś nauczył się je przekształcać ze zwykłego instrumentu w umi­łowanego partnera i sprzymierzeńca na całe życie, relacja między tobą a twoim ciałem jest bowiem najbardziej podstawową relacją w całym życiu. Tworzy matrycę, z której zostaną odlane wszystkie pozostałe związki.

Każdy człowiek wchodzi w inny związek z własnym ciałem Możesz traktować swoje ciało jako świadomie urządzony dom, idealnie dostosowany do twojego ducha i duszy. Może ci się wydawać, ze ciało me pasuje do twojej istoty i jest ciasną klatką Możliwe, ze odczuwasz silną więź z własnym ciałem i łączy cię z mm niewymuszony, satysfakcjonujący i bliski związek. Albo tez źle się czujesz we własnym ciele i wolałbyś, zęby było inne — silniejsze, szczuplejsze, zdrowsze, atrakcyjniejsze lub mniej niezgrabne. Możesz się tez czuć z niego wyobcowany, jakby popełniono błąd przy rozdzielaniu ciał. Bez względu na to, jak odbierasz własne ciało, jest twoje, a związek, jaki z nim stworzysz, będzie miał istotny wpływ na charakter twoich doświadczeń życiowych.

Wyzwanie, jakie stawia Pierwsza Reguła, polega na pogodzeniu się z własnym ciałem, aby mogło skutecznie spełniać swój cel i udzielać cennych lekcji akceptacji, poczucia własnej wartości, szacunku i przyjemności. Każdy musi opanować te podstawowe zasady, zanim będzie mógł z powodzeniem podążać drogą życia.

AKCEPTACJA

Stwierdzam, że kiedy człowiek naprawdę kocha, akceptuje siebie takim jakim jest, wszystko w życiu układa się dobrze.

Louise Hay

Jeśli należysz do tych nielicznych szczęśliwców, którzy uważają własne ciało, ze wszystkimi jego słabościami i mocnymi stronami, za doskonale, opanowałeś już lekcję akceptacji i możesz przejść do następnej. Jeśli jednak komukolwiek z was się wydaje, że czułby się szczęśliwszy, gdyby był szczuplejszy, wyższy, silniejszy, obdarzony jędrniejszym ciałem, miał jaśniejsze włosy albo prze­szedł jakąś mną zmianę fizyczną, która jego zdaniem magicznie odmieni jego życie na lepsze, powinien poznać wartość praw­dziwej akceptacji.

Akceptacja to przyjmowanie z otwartymi ramionami tego, co przynosi życie. Nasze ciała to najbardziej chętni i mądrzy nau­czyciele udzielający tej lekcji. Jeśli przez większość czasu nie doświadczasz stanu wyjścia poza ciało, towarzyszy ci ono nie­ustannie. Przypomina stale obecnego życzliwego przewodnika albo krzyż, który dźwigasz przez całe życie. Decyzja należy do ciebie i zależy od tego, jak dobrze opanujesz tę lekcję.

Dla wielu ludzi ich ciało jest obiektem najsurowszych ocen, a zarazem barometrem własnej wartości. Przymierzają się do nieosiągalnych norm i krytykują siebie za niedoskonałości. Ponie­waż powłoka cielesna to postać, w jakiej jawimy się światu, bardzo często na jej podstawie charakteryzujemy siebie, a także mm odwołują się do niej, szukając dla nas określenia. Sposób postrzegania przez siebie własnego ciała wpływa bezpośrednio na to, w jakim stopniu potrafisz nauczyć się lekcji akceptacji.

Surowa ocena własnego ciała ogranicza zakres doświadczeń, którymi pozwalasz się sobie cieszyć. Ile razy potencjalnie cudowny dzień na plaży zepsuło ci złe samopoczucie w kostiumie kąpielowym? Wyobraź sobie, jak przyjemny i wyzwalający byłby spacer po rozgrzanym piasku bez skrępowania. Pomyśl, ile zajęć w życiu odłożyłeś w oczekiwaniu na to, ze będziesz wyglądał inaczej, lepiej lub nawet doskonale. Mam przyjaciółkę, która marzy o nur­kowaniu, ale nie chce nawet spróbować, bo się boi, jak będzie wyglądać wciśnięta w mokry, obcisły gumowy kombinezon. Pełna samoakceptacja pozwoliłaby jej, jak również tobie, uczest­niczyć całkowicie, bez zastrzeżeń, bezpośrednio we wszystkich sferach życia.

Jak wiele znanych mi kobiet, martwiłam się przez lata swoimi udami. Nie tylko pragnęłam, zęby były szczuplejsze, ale prowadziłam z nimi skrytą wojnę. Tak bardzo wstydziłam się je pokazać, ze nawet w najcieplejsze letnie dni nosiłam długie bermudy. Byłam przekonana, ze życie zmieniłoby się na lepsze, gdyby moje uda stały się jędrne, napięte i nie falowały. Chciałam, zęby uda do­stosowały się do idealnego obrazu mojego wyglądu, jaki sobie stworzyłam. Wyparłam się ich, więc odwzajemniły mi się i ab­solutnie nie chciały się przekształcić jak za dotknięciem czarodziej­skiej różdżki w prężne, twarde kończyny. Wystarczy powiedzieć, ze między mną a moimi udami me było pokojowego współistnienia.

W końcu postanowiłam położyć kres tej zimnej wojnie, przy­rzekając sobie, ze nauczę się kochać moje uda Łatwiej to było powiedzieć, niż zrobić. To nie sztuka kochać te części siebie, które uznajesz za godne miłości. Dużo trudniej wyzbyć się wyob­rażeń na temat tego, jaki powinien być twój wygląd Postanowi­łam codziennie przez kilka minut kierować pozytywną uwagę na mojego wroga. Codziennie wcierałam w uda waniliową odżywkę. Podczas masażu skupiałam się mentalnie na zapewnianiu samej siebie o częściowej, a potem całkowitej ich akceptacji. Przez kilka pierwszych tygodni czułam się śmiesznie, ale potem udało mi się przezwyciężyć to uczucie. Nadal me chciałam co rano oglądać swoich ud w ostrym świetle łazienki, ale przynajmniej me za­krywałam ich od razu ręcznikiem, żeby chronić oczy przed tym widokiem.

Z biegiem czasu zaczęłam cenić swoje uda za siłę i niezawod­ność. Z wdzięcznością przyjmowałam wsparcie, jakiego mi udzie­lały, i zdolność podtrzymywania mnie podczas codziennych pięcio-kilometrowych biegów. Ku mojej radości odwzajemniły się i stały się bardziej jędrne. Istotne było jednak me to, ze zmieniły się po to, bym mogła je zaakceptować. To dlatego, ze je zaakceptowałam, dostosowały się do moich życzeń.

Istnieją liczne świadectwa tego, ze umysł i ciało łączy silna więź, tak więc akceptacja ciała jest nie tylko niezbędna dla dobrego samopoczucia emocjonalnego, ale wręcz konieczna dla zdrowia fizycznego. Odmawianie ciału pełnej akceptacji może prowadzić do choroby, podczas gdy praktykowanie akceptacji leczy doleg­liwości. Nawet współczesna medycyna zdaje sobie obecnie sprawę z wartości samoakceptacji i ceni ją za moc utrzymywania w zdro­wiu umysłu i ciała.

Wiesz, ze zmierzasz we właściwym kierunku, kiedy potrafisz zaakceptować ciało takim, jakim jest Prawdziwa akceptacja polega na tym, zęby przyjąć i cenić ciało w jego istniejącym kształcie, i przestać uważać, że musisz je zmienić, aby zasłużyć na czyjąś, a przede wszystkim własną miłość.

Czy oznacza to, ze nie powinieneś nigdy próbować udoskonalać ciała? Albo ze musisz pogodzić się z tym, co otrzymałeś? Oczywiś­cie, że nie. Chęć osiągnięcia jak najlepszej kondycji fizycznej jest czymś zupełnie naturalnym. Oznacza to jednak, ze powinieneś przestać krytykować, oceniać i osądzać swoje ciało, nawet jeśli nie jesteś najzdrowszy czy najatrakcyjniejszy. Dążenie do samo­doskonalenia jest całkowicie zdrowym odruchem, dopóki wypływa z miłości do siebie, a me z poczucia niedoskonałości. Jeśli chcesz się przekonać, dlaczego pragniesz mieć nową fryzurę czy bardziej rozbudowane bicepsy, zadaj sobie pytanie „Czy potrzebna mi do szczęścia lepsza figura (lub kolor włosów, krem przeciw zmarsz­czkom, nowe kreacje lista jest długa)?" Jeśli odpowiedź brzmi „tak" - a musisz być wobec siebie szczery — spróbuj popracować nad własną samoakceptacją, zanim poświęcisz czas i pieniądze na poszukiwanie rozwiązania na zewnątrz.

Często powtarzam swoim klientom i uczniom „Kochajcie wszy­stkie części siebie, a jeśli me potraficie, to je zmieńcie. Jeśli nie potraficie ich zmienić, zaakceptujcie je takimi, jakimi są". Kiedy będziesz dojrzewać i starzeć się, twoje ciało postawi przed tobą wyzwania, którym nie będziesz mógł sprostać — pewnych rzeczy nie zmienisz. W skrajnym przypadku może grozić ci niepełno­sprawność fizyczna lub zaatakować cię niszcząca choroba albo możesz zapaść na inną dolegliwość fizyczną, która sprawi, ze dużo trudniej będzie ci zaakceptować własne ciało. Ale mimo wszystko musisz je zaakceptować, bez względu na to, jakie to trudne. Na olimpiadach dla niepełnosprawnych roi się od osób, które mimo wyraźnych ułomności zaakceptowały swoje ciało.

Jak możesz przyswoić lekcję akceptacji? Uświadamiając sobie, ze jest to, co jest, i ze klucz do otwarcia więzienia krytycznych ocen własnej osoby znajduje się w twojej głowie. Możesz albo nadal walczyć z realiami, jakie stwarza własne ciało skarżąc się gorzko i pogardzając sobą albo dokonać subtelnego, lecz skutecz­nego manewru mentalnego i zdobyć się na akceptację. Tak czy inaczej, rzeczywistość się nie zmieni. Akceptacja lub odrzucenie ciała ma znaczenie tylko dla twojej psychiki, postrzeganie nie ma wpływu na wygląd ciała. Czemu więc zamiast bólu odrzucenia nie wybrać łatwiejszej drogi akceptacji? Wybór należy do ciebie. Czego w swoim ciele nie akceptujesz?

POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI

Nikt nie zdoła poniżyć człowieka bez jego przyzwolenia.

Eleanor Roosevelt

Poczucie własnej wartości to poczucie godności i zdolność do sprostania wyzwaniom życia. Jest równie niezbędne jak powietrze, którym oddychamy, i równie nieuchwytne. Wywodzi się z głębi twojej istoty, ale znajduje odbicie w każdym, istotnym bądź błahym, podejmowanym przez ciebie działaniu. Na podstawie poczucia własnej wartości kształtujesz swoją godność, jest naj­ważniejszym elementem fundamentu twojej psychiki.

Skoro poczucie własnej wartości jest lekcją, którą powinieneś opanować, będziesz wielokrotnie sprawdzany, dopóki nie zyskasz pewności siebie i me uwierzysz w swoją wewnętrzną wartość. Twoje ciało dostarczy ci wiele okazji do pracy nad tą lekcją przez całe życie.

Ciało udziela lekcji poczucia własnej wartości, sprawdzając twoją gotowość do traktowania siebie jako człowieka obdarzonego godnością, bez względu na wygląd czy kondycję fizyczną. Mam przyjaciela, który występuje publicznie, mimo ze uległ dwóm poważnym wypadkom - najpierw przeżył kraksę motocyklową, z której wyszedł z oparzeniami 90 procent powierzchni ciała, a po kilku latach w katastrofie awionetki złamał kręgosłup i został na resztę życia skazany na wózek inwalidzki. Dzięki wieloletniej, ciężkiej pracy nad sobą zrozumiał, ze bez względu na okoliczności może czerpać zadowolenie z życia - pod warunkiem przyjęcia odpowiedniej postawy Zamiast zastanawiać się nad tym, do czego jest niezdolny, obecnie skupia się nad tym, co leży w za­sięgu jego możliwości. Celem jego życia jest inspirowanie słucha­czy za pośrednictwem wykładu pod tytułem „Nieważne, co ci się przydarza, istotne jest, co potrafisz z tym zrobić". Potwierdza on nieustannie, ze potrafi sprostać wyzwaniom życia i jest wart szczęścia mimo poważnego upośledzenia fizycznego.

Proces kształtowania poczucia własnej wartości jest trójstop­niowy. Pierwszy etap polega na rozpoznaniu tego, co jest prze­szkodą. Uświadamiając sobie ograniczającą wizję własnej osoby przechodzisz do drugiego etapu - poszukujesz w duszy głębszej więzi z tym, kim jesteś. Trzeci etap polega na podjęciu działania docenieniu swego wyglądu bądź wprowadzeniu pozytywnej zmiany.

Przez całe życie moja serdeczna przyjaciółka Helen była wyjąt­kowo atrakcyjną kobietą Miała cudowne jasnoblond włosy, które kontrastowały z olśniewającą opalenizną, co sprawiało, że ludzie nie mogli oderwać od niej wzroku. Zewnętrzna tożsamość Helen opierała się na frapującej opaleniźnie, toteż spędzała wiele godzin, smażąc się na słońcu.

Kiedy Helen dobiegała pięćdziesiątki, okazało się, że ma raka skóry. Musiała poddać się operacji twarzy, po której została mała blizna, i zakazano jej opalać się. Dla Helen blizna miała niewielkie znaczenie w porównaniu z faktem, ze przestanie być opaloną na brąz pięknością, z którą się utożsamiała. Bez firmowej opalenizny Helen musiała powrócić do pierwotnego, kasztanowego koloru włosów, żeby me wyglądać jak zmokła kura. Kiedy Helen pró­bowała pogodzić się ze stratą swojego wieloletniego „wizerunku", straciła poczucie własnej wartości. Musiała zrezygnować z daw­nego obrazu własnego ciała.

Odbudowanie poczucia własnej wartości zabrało Helen prawie rok. Musiała zdać sobie sprawę, że mierzyła własną wartość wyglądem zewnętrznym, który musiał w dodatku odpowiadać wizerunkowi opalonej blondynki. Po wielu miesiącach ciężkiej pracy udało jej się odzyskać kontakt z własną istotą i uświadomić sobie, ze wspomniane wyobrażenie nie pozwalało jej się dobrze poczuć we własnej skórze.

Minęło kilka lat Blizna Helen jest ledwie widoczna. Wróciła do naturalnego koloru włosów i karnacji - ma teraz piękne kasztanowe włosy i skórę barwy kości słoniowej. Czasami, kiedy przegląda się w lustrze, musi przypomnieć sobie o wewnętrznej wartości, nawiązując kontakt ze źródłem wewnętrznym — własną istotą duchową. Ma świadomość, ze prawdziwe, wewnętrzne „ja" będzie jej towarzyszyć przez resztę życia, podczas gdy uroda będzie się zmieniała i błąkała — jest ona zawodnym źródłem poczucia własnej wartości.

Warto sobie często przypominać, ze poczucie własnej wartości jest ulotne. Osiągamy je, tracimy, doskonalimy, pielęgnujemy i jesteśmy zmuszeni wciąż na nowo je odbudowywać. Nie można go zdobyć i zachować - to proces, który należy zgłębiać i pod­trzymywać przez całe życie.

Jakie są korzenie twojego poczucia godności? Odkryj drogę do tego źródła, bo będziesz je musiał odwiedzać wielokrotnie w ciągu życia. Jeśli potrafisz bez trudu odnaleźć drogę do jądra swojej niezbywalnej wartości, możesz być pewien, że opanowałeś tę lekcję.

SZACUNEK

W tym życiu ciało jest twoim wehikułem Dopóki jesteś na ziemi, musisz w nim żyć. Kochaj je, szanuj, pielęgnuj i traktuj dobrze, a będzie a wiernie służyć.

Suzy Prudden

Szacunek dla ciała oznacza poważanie go i respektowanie. Zakłada traktowanie swojego ciała z tą samą troską, z jaką traktowałbyś inny cenny i niepowtarzalny przedmiot. Nieodzowne jest nauczyć się szacunku dla ciała.

Kiedy szanujesz swoje ciało, nawiązujesz z nim więź partnerską. Zapuszczasz korzenie w fizycznym ciele i czerpiesz korzyści z tego, co ci ofiarowuje Szacunek zakłada wzajemną wymianę energii Galo będzie cię szanowało, jeśli ty je uszanujesz. Traktuj swoje ciało jako twór godny szacunku, a ono ci się odwzajemni Jeśli będziesz je źle traktował lub lekceważył, odmówi ci po­słuszeństwa, dopóki nie opanujesz lekcji szacunku.

Znam pewnego mężczyznę, Gordona, który traktuje swoje ciało jak świątynię Poza tym, ze zachowuje wysoką sprawność fizyczną dzięki regularnym ćwiczeniom i uprawianiu sportów, cieszy się doskonałym zdrowiem, bo zawsze troszczy się o ciało. Jada wyłącznie zdrową żywność, nigdy me wyszedłby z domu w chłodny dzień nieodpowiednio ubrany i, ogólnie mówiąc, traktuje swoje ciało jak cenny skarb. Dzięki miłości, jaką je darzy, nigdy go nie zawiodło. Niemal zawsze utrzymuje doskonałą sprawność. Ciało jest jego ukochanym partnerem, gotowym wypełniać jego polecenia.

Oczywiście, ciało każdego człowieka jest inne. Ktoś uznałby za przesadę obdarzanie ciała taką uwagą jak Gordon. Ciało każdego człowieka ma wyjątkową, niepowtarzalną formułę. Ponosisz od­powiedzialność za poznanie wymogów swojego ciała Żadna dieta nie jest skuteczna dla wszystkich, każdy ma inną normę snu czy idealny program ćwiczeń. Prawdziwy szacunek polega na poznaniu, czego wymaga ciało, zęby funkcjonować optymalnie, i na zaspokajaniu tych potrzeb.

Skrajnym przeciwieństwem Gordona jest Travis, dwudziesto-dziewięcioletni cukrzyk, który nie traktował poważnie swojej choroby Travis był bogatym, przystojnym hulaką, lubiącym szybkie tempo życia. Często pijał koktajle alkoholowe, nierzadko wracał późno do domu, jadł czerwone mięso i obfite, słodkie desery, a w końcu uzależnił się od kokainy. Pomimo ostrzeżeń lekarza, Travis nie zamierzał zrezygnować z żadnego z niezdro­wych nawyków Nie chciał pogodzić się z tym, ze choroba narzuca mu rygorystyczny sposób dbania o ciało.

Poważne ataki choroby zdarzały się coraz częściej, aż pewnego dnia nastąpił kryzys. Przyjaciel znalazł go w stanie śpiączki na podłodze łazienki Przybył na czas, by uratować życie Travisowi. Cena, jaką Travis zapłacił za opanowanie lekcji szacunku, była bolesna, ale w końcu przezwyciężył zaprzeczenie, abnegację i za­niedbywanie i nauczył się szanować niepowtarzalność swojego ciała i jego specyficzne potrzeby.

Jak ilustruje przykład Travisa, nauczenie się szacunku dla swo­jego ciała jest prawdziwym wyzwaniem w świecie pełnym nad­miaru i pokus. Poddanie się grupie i folgowanie własnym za­chciankom jest nieraz dużo łatwiejsze niż szacunek dla granic własnego „ja". Nie ma niczego złego w pobłażaniu sobie od czasu do czasu — bywa to nawet zdrowe — ale nie wolno lek­ceważyć specyficznych wymagań swojego ciała. Jeśli wiesz, ze ostro przyprawione potrawy ci szkodzą, a mimo to je lubisz, ile razy pofolgujesz sobie, zaprzeczając prawdzie ciała, zanim nauczysz się szanować jego ograniczenia? Mam nadzieję — dla twojego dobra — że niewiele.

Szanuj własne ciało i respektuj je, a ono ci się odwzajemni. Wsłuchuj się w ciało i jego mądrość. Jeśli będziesz czujny, samo ci powie, czego mu potrzeba.

PRZYJEMNOŚĆ

Cieszyć się życiem to nie grzech.

Bruce Sprinsteen

Przyjemność jest fizycznym przejawem radości. Ciało uczy cię przyjemności za pośrednictwem pięciu zmysłów. Kiedy angażujesz się w spontaniczne zachowanie lub fizyczne doznawanie, które wyzwalają nagromadzoną w tobie radość, stwarzasz w swojej świadomości miejsce dla przyjemności.

Ciało staje się jednym z najgłębszych źródeł przyjemności, kiedy w pełni otwierasz pięć zmysłów i doświadczasz fizycznego cudu bycia żywym. Przyjemność może przybrać postać wzrokową, na przykład kiedy podziwiasz wspaniały zachód słońca, lub sma­kową, kiedy jesz ulubione danie. Niekiedy pojawia się w formie cudownych dźwięków muzyki, a innym razem w postaci delikatnej pieszczoty kochanki. Jedynym sekretem opanowania lekcji przy­jemności jest wyznaczenie jej miejsca i czasu w swoim życiu.

Na ile przyjemności sobie pozwolisz? Wielu ludzi wyznacza sobie w myślach normę dopuszczalnej radości. Są tak zaabsor­bowani życiem, ze traktują przyjemność jako luksus, na który nie mają czasu. Uprawianie miłości czy zabawa zajmują podrzędne miejsce w codziennym kołowrocie życia.

Ale jeśli odmówisz sobie przyjemności, me będzie ci się wiodło w życiu. Ileż prawdy kryje się w starym powiedzeniu, ze życie wypełnione pracą i pozbawione rozrywki czyni z człowieka nudziarza, jeśli nie zrobisz sobie od czasu do czasu przerwy i nie pofolgujesz swoim zmysłom, twoje życie stanie się bezbarwne. Przyjemność jest jak smar, który sprawia, ze maszyna życia sprawnie funkcjonuje. Bez niej mechanizm się zacina, a ty się załamujesz.

Czasami, kiedy staram się realizować zadania i osiągać życiowe cele, zapominam o istotnej roli przyjemności. Rezygnuję ze spę­dzenia dnia na plaży z mężem, zęby dokończyć jakiś projekt, lub odwołuję wizytę u masażystki, zęby zająć się ważnymi sprawami. Nieuchronnie staję się napięta i drażliwa, co jest sygnałem, ze muszę zwolnić tempo i pozwolić sobie na odrobinę przyjemności.

W jednym z moich treningów uczestniczył Bili, który rozpacz­liwie potrzebował lekcji przyjemności. Bili był znakomitym kon­sultantem finansowym w dużym banku. Miał żonę, troje dzieci, dom na kredyt, starszą matkę, dwa samochody i mnóstwo rachun­ków. Był człowiekiem poważnym, który surowo i ponuro wypeł­niał pochłaniające go bez reszty obowiązki .Jak to sam ujął „Nie tracił czasu na zabawę".

Ale życie mu się me układało. Nie umiał zaradzić dotkliwemu poczuciu niezadowolenia Bili zgłosił się na trening, żeby dowie­dzieć się, jak wyplątać się z okowów, które sam sobie nałożył.

W trakcie treningu uświadomił sobie, ze od wielu lat nie pozwolił sobie nawet na małą chwilę przyjemności. Miał zaledwie jedenaście lat, gdy zmarł jego ojciec Wuj powiedział chłopcu, ze odtąd on zostanie głową rodziny. Tego dnia Bili przemienił się z beztros­kiego dziecka w dojrzałego, odpowiedzialnego małego mężczyznę.

Kiedy na treningu wykonywaliśmy ćwiczenie polegające na tym, zęby pójść za wewnętrznym impulsem, Bili wstał, rozluźnił krawat i ku zdumieniu oraz zachwytowi wszystkich zaczął skakać po sali. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej pląsał jak w tran­sie. Kiedy w końcu się zatrzymał, brak mu było tchu, ale uśmiechał się, najwyraźniej poruszony tym, ze odblokował radość zakodo­waną w pamięci komórkowej.

Co daje ci przyjemność? Oddawaj się temu często, bo to sprawi, ze będzie ci lekko na sercu, i zdziała cuda dla twojej duszy.

ROZDZIAŁ 2

Druga reguła

POBIERASZ LEKCJE

Przyjęto cię na naukę w pełnym wymiarze godzin do nieformalne] szkoły zwane] życiem Każdy dzień w te] szkole da ci możliwość opanowania nowych lekcji Możesz lubić te lekcje albo ich nie znosie, ale są częścią obowiązkowego programu nauczania.

Dlaczego tu jesteś? W jakim celu? Ludzie od dawien dawna szukali sensu życia. Jednak w trakcie tych nie kończących się poszukiwań zarówno my, jak i nasi przodkowie, przeoczyliśmy fakt, że nie ma jednej odpowiedzi. Dla każdego człowieka sens życia jest inny.

Każdy człowiek ma własny cel i odmienną, niepowtarzalną drogę. Idąc drogą życia, pobierasz wiele lekcji, które musisz opanować, zęby urzeczywistnić ten cel. Te lekcje są przeznaczone tylko dla ciebie. Przyswojenie ich daje ci klucz do odkrycia i nadania sensu i znaczenia twojemu życiu.

Kiedy opanujesz podstawowe lekcje udzielane przez własne ciało, będziesz gotowy, aby pobierać bardziej zaawansowane nauki u innego nauczyciela, jakim jest świat. Każda sytuacja życiowa przyniesie ci lekcję. Kiedy doznajesz bólu, dostajesz nauczkę Gdy odczuwasz radość, dostajesz inną lekcję. Każdemu działaniu czy wydarzeniu odpowiada lekcja, której trzeba się nauczyć. Nie da się uniknąć tych lekcji ani wymigać od nauki. Idąc przez życie możesz otrzymać trudne lekcje, które innych ominą, ktoś z kolei będzie zmagał się z wyzwaniami, które tobie zostaną oszczędzone. Możesz nigdy się nie dowiedzieć, dlaczego poszczęściło ci się w małżeństwie, a twoi przyjaciele przezywają udrękę kłótni i bolesnych rozwodów, tak jak me masz pewności, dlaczego borykasz się z problemami finansowymi, podczas gdy inni cieszą się dobrobytem Jednego możesz być pewien — otrzy­masz wszystkie lekcje, które ty właśnie musisz opanować, to, czy się ich nauczysz, zależy wyłącznie od ciebie.

Wyzwanie, jakie stawia Druga Reguła, polega więc na wkro­czeniu na własną niepowtarzalną drogę i opanowaniu przeznaczo­nych dla siebie lekcji. To jedno z najtrudniejszych wyzwań ży­ciowych, niekiedy bowiem twoja droga jest całkowicie odmienna od dróg życia innych ludzi. Nie porównuj ich i nie skupiaj się na różnicach między lekcjami, jakie otrzymujecie. Pamiętaj, że otrzy­masz tylko te lekcje, które możesz opanować i które są związane z twoim indywidualnym rozwojem.

Jeśli potrafisz sprostać temu wyzwaniu, rzucisz światło na tajemnicę celu swojego życia i będziesz go osiągał. Przestaniesz być ofiarą losu czy okoliczności. Otworzą się przed tobą nowe możliwości - życie przestanie sprowadzać się do tego, co „ci się przydarza". Kiedy pracujesz nad osiągnięciem swojego auten­tycznego celu, odkrywasz w sobie zdumiewające talenty, których nie przeczuwałeś. Ten proces bywa niełatwy, ale korzyści wyna­gradzają wysiłek.

Dążąc do odkrywania siebie i uczenia się o sobie najpraw­dopodobniej otrzymasz podstawowe lekcje otwartości, wyboru, sprawiedliwości i łaski. Traktuj te lekcje jako narzędzia, które pomogą ci odkryć twój własny niepowtarzalny cel.


OTWARTOŚĆ

Doświadczenie postrzegane w pewien określony sposób otwiera jedynie drzwi do duszy.

Jon Kabat-Zinn

Otwartość oznacza chłonność i wrażliwość Życie udzieli ci wielu lekcji. Żadna ci się jednak nie przyda, dopóki nie zdasz sobie z nich sprawy i nie otworzysz się na ich wartość. Będziesz pobierał te lekcje codziennie i choćby okazały się nawet bardzo trudne, musisz zmienić swój sposób widzenia i postrzegać je jako dary lub przewodników na drodze do życia zgodnego z autentycznym „ja".

Setki ludzi na moich treningach doświadczają głębokiej prze­miany związanej ze zrozumieniem, ze każde wydarzenie w ich życiu ma ich czegoś nauczyć o sobie. Kiedy przyjmujesz lekcje od życia, bez względu na to, jak są niemiłe lub trudne, dokonujesz istotnego pierwszego kroku, by odkryć autentyczne „ja" i swój cel Zaczynasz hołdować podstawowej postawie otwartości.

Często ludzie pytają mnie, jak te lekcje rozpoznać Odpowiadam, że lekcje są dla każdego oczywiste, chodzi tylko o to, jak się wówczas postrzega świat. Jeśli patrzy się przez pryzmat oporu, można wpaść w złość lub zgorzknienie, a wtedy hamuje się rozwój wewnętrzny człowieka Ten, kto patrzy przez pryzmat otwartości i jasnego sądu, lepiej pojmie naukę płynącą z różnych sytuacji życiowych.

Łatwo dostrzec w tych lekcjach szansę, ponieważ są one atrakcyjne. Znaczący awans w pracy jest określoną lekcją - odpowiedzialności i dobrych chęci. Zaangażowanie się w nowy romans udziela lekcji zaufania i kompromisu. Świeżo upieczony rodzic pobiera lekcję cierpliwości i dyscypliny. Te lekcje łatwo rozpoznać ponieważ są atrakcyjnie opakowane. Zachowanie otwartości wo­bec nich nie jest zbyt trudne.

Trudniej rozpoznać lekcje, które wydają się ciosem od życia .Te lekcje podane są w mniej atrakcyjnym opakowaniu i powodują, ze większość ludzi zaczyna patrzeć przez pryzmat oporu. Kiedy nie jesteś otwarty na owe lekcje, utrata pracy wydaje się katastrofą, a nie szansą opanowania lekcji przebaczenia lub elastyczności. Doznanie zawodu miłosnego może wydawać się kryzysem, nie zaś szansą przyswojenia lekcji dobroci i braku przywiązania Jeśli masz dziecko z upośledzeniem, możesz uważać, ze spotkała cię kara, a me dostrzeżesz, ze jest szansa zgłębienia wartości leczenia lub pomocy. Chociaż te mniej pociągające lekcje mogą być przykre, często są najwspanialszym darem.

Ostatnio otrzymałam lekcję cierpliwości. Wiedziałam, ze muszę się jej nauczyć, bo nieustannie przytrafiały mi się sytuacje, w któ­rych czułam pośpiech, rozdrażnienie i irytację. To była nieodzowna lekcja, ale postrzegałam ją przez pryzmat oporu, zanim potrafiłam dostrzec szansę jej opanowania. Byłam przekonana, że w tej określonej sytuacji muszę koniecznie wszystko zrobić szybko na swój sposób i ze pojawiająca się frustracja nie wiąże się z potrzebą opanowania przeze mnie lekcji cierpliwości Lekcja została zaka­muflowana przez mój opór.

Jak przejść od oporu do otwartości? Najpierw trzeba sobie uświadomić pojawienie się uczucia oporu. Fizycznie opór przejawia się w zaciśniętych szczękach, napięciu w klatce piersiowej lub wzdychaniu. Na poziomie psychicznym znajduje wyraz w takich myślach, jak „Czemu muszę zajmować się tym problemem? Nie chcę tego, nie potrzebuję, to mi się nie podoba”. Kiedy odkryjesz, gdzie w twoim ciele lub umyśle umiejscowił się opór, łatwiej rozpoznasz go w przyszłości.

Następny etap polega na przypomnieniu sobie, ze masz wybór. Możesz albo trwać w oporze i czuć się złe, albo opanować udzielaną ci lekcję Możliwość dokonania wyboru pozwoli ci dostrzec, ze panujesz nad oporem i możesz decydować o tym, jak sobie radzić z wyzwaniami życia.

Ostatni etap polega na zadaniu sobie pytania „Czy chcę zrezygnować z oporu i opanować daną lekcję?" Pamiętaj, jeśli pragniesz żyć zgodnie z autentycznym „ja", musisz być otwarty na opanowanie wszystkich otrzymanych lekcji, abyś stał się człowiekiem, jakim chcesz się stać.

Jakie lekcje wywołują twój opór?

WYBÓR

Będę zdecydowanie czynił w obliczu słońca i księżyca to, co sprawia mi wewnętrzną radość i na co przyzwala moje serce.

Ralph Waldo Emerson

Wybór to poznawanie pragnień, a następnie dobór działania. W każdej chwili dokonujesz wyboru, czy podążać własną, praw­dziwą drogą, czy z niej zboczyć Nie ma neutralnych czynów. Nawet najdrobniejszy gest ma kierunek, przybliża cię do twojej drogi lub od niej oddala, bez względu na to, czy zdajesz sobie z tego sprawę. Czyste czyny — jak spędzenie czasu z ukochanym przyjacielem — przybliżają cię do prawdy wewnętrznej, podczas gdy fałszywe — np. przebywanie z kimś, kogo naprawdę nie lubisz, ale wobec kogo czujesz się zobowiązany - oddalają cię od niej. Każdy wybór ma znaczenie.

Chociaż „wybór" i „decyzja" są synonimami, to kryją się za nimi odmienne zjawiska Decyzje podejmuje się w głowie, a wyborów dokonuje w głębi serca. Decyzje zapadają w wyniku racjonalnego, rozumowego rozważania możliwości, natomiast wybory podejmu­je się w głębi swojej istoty, w harmonii z wyższym „ja".

Rozważmy przykład śpiewaczki operowej Betty, która musiała rozejrzeć się za inną pracą, bo nadwyrężyła struny głosowe. Zwróciła się do mnie po poradę, niepewna, czy ma jakiekolwiek umiejętności potrzebne, aby podjąć nowy zawód. Zapewniłam Betty, ze ma pewne upodobania i pasje, które wskażą jej kierunek, i poprosiłam, zęby opowiedziała, co lubi robić.

Betty zastanowiła się przez chwilę, a potem wymieniła cztery czynności, które przedkłada nad inne jedzenie, robienie zakupów, mówienie po francusku i odwiedzanie eleganckich restauracji. Zapaliła się, opisując radość, jaką daje jej każda z tych przyjemno­ści. Następnie szybko dodała, ze zdaje sobie sprawę, iż inni nie uznają tych zainteresowań za użyteczne i ze z pewnością nie pomogą jej one znaleźć nowego zawodu. Ale tu się pomyliła Kiedy już zaakceptowała i uszanowała swoje prawdziwe zainteresowania, mogła rozglądać się za zaję­ciem, które pozwoliłoby jej pozostać w harmonii z prawdą wewnętrzną, zamiast szukać „rozsądnej" pracy, która nie zapewniłaby takiej zgodności Betty postanowiła poszukać pracy przynajmniej w części odpowiadającej jej zainteresowaniom.

Ku swojemu zdumieniu, otrzymała pracę zgodną ze wszystkimi, tak zróżnicowanymi, upodobaniami. Została koordynatorką do spraw programów specjalnych w znanym luksusowym domu towarowym. Jej głównym zadaniem było podejmowanie dyrek­torów reprezentujących francuskich projektantów mody kolacjami w eleganckich restauracjach.

Przypomnij sobie autentyczny wybór, jakiego kiedyś w życiu dokonałeś. Być może było to głębokie pragnienie wyjazdu za granicę, poczucie ze jakiś związek miłosny musi się skończyć, lub chęć rezygnacji z pracy w firmie i otworzenia własnego interesu. Jak się czułeś, wprowadzając w życie swoje wybory?

Przypomnij sobie to uczucie. To kwintesencja życia zgodnego z twoją drogą.

SPRAWIEDLIWOŚĆ

Poczucie sprawiedliwości to liczenie na równość - założenie, ze wszystko podlega rekompensacie i ze słuszność zawsze zwycięża. Jednak życie nie jest sprawiedliwe, a ty sam możesz mieć — całko­wicie bez swojej winy — trudniejsze życie od innych. Warunki życiowe każdego człowieka są niepowtarzalne i każdy inaczej sobie radzi. Jeżeli pragniesz żyć w zgodzie z indywidualną prawdą i osiągnąć wewnętrzny spokój, musisz się przestać uskarżać i twier­dzić, że „to niesprawiedliwe". Kiedy skupiasz się na niesprawiedli­wych okolicznościach, porównujesz się z innymi, zamiast zdać sobie sprawę z własnej niepowtarzalności. Nie zdołasz się nauczyć swoich lekcji, gdyż przeszkadzają ci uczucia zgorzknienia i urazy.

Przyjrzyj się, na przykład, Jackie i Kirsten — dwóm siostrom Jackie była wysoką, posągową brunetką z przepięknymi błękitnymi oczyma, pełnym wdzięku sposobem bycia i eleganckim wyczuciem stylu Jej uroda była tak uderzająca, że ludzie na ulicy często się za nią oglądali, przekonani, że to jakaś gwiazda filmowa.

Kirsten natomiast była klasycznym typem chłopczycy. Dobrze zbudowana, o pospolitym wyglądzie, nie dbała o makijaż i modę Nikt nie wziąłby Kirsten za gwiazdę filmową.

Jackie miała dwóch mężów, Kirsten żadnego. Do Jackie często telefonowali adoratorzy, proponując jej randkę, do Kirsten o wiele rzadziej. Chociaż nikt nie spodziewałby się tego po Kirsten, trawiła ona wiele czasu na porównywanie się ze starszą siostrą i żyła w cieniu Jackie. Rozmyślała nad niesprawiedliwością roz­działu genów między nią a siostrą.

Dopiero kiedy Kirsten wreszcie sporządziła listę swoich moc­nych stron, cech, które czyniły ją wyjątkową, dostrzegła własne niepowtarzalne dary i przestała porównywać siebie z Jackie. Uświadomiła sobie, ze jej wrodzone zdolności sportowe to praw­dziwy dar, który daje jej przewagę nad konkurentkami, oraz ze uwielbia pomagać innym. Chociaż wiedziała, ze nikt się za mą nigdy me obejrzy tak jak za Jackie, musiała tez docenić liczne dobre strony swojej kondycji fizycznej Kirsten musiała opanować następującą lekcję nawet jeśli uważała coś za krzywdzące, nie musiała się poddawać poczuciu dojmującej niesprawiedliwości.

Jakie poczucie niesprawiedliwości cię hamuje?

ŁASKA

Wypełnianie przeznaczenia syci duszę.

Harold Kushner

Łaska to jedna z tych nieuchwytnych cech, które trudno opisać, ale łatwo rozpoznać. Ludzie żyjący w stanie łaski zdają się iść bez wysiłku przez życie. Ma się wrażenie, iż promieniują od wewnątrz i ze ten blask dostrzega cale otoczenie.

Życie w stanie laski oznacza pełną harmonię z własną istotą duchową i podtrzymującą cię wyższą mocą Łaska pojawia się, kiedy potrafisz przejść od niższego „ja", w którym ego wyznacza „słuszną" drogę, do wyższego „ja", w którym potrafisz prze­kroczyć ego i wznieść się do wyższego dobra. Istnieje tam, gdzie przechodzisz od skupiania się na sobie do zrozumienia ogólnego porządku rzeczy. Łaska przychodzi wtedy, kiedy rozumiesz i przyj­mujesz, ze świat zawsze tworzy okoliczności kierujące każdego człowieka na jego prawdziwą drogę i ze wszystko ma sens, gdyż jest częścią Bożego planu.

Brzmi wspaniale, ale jak osiągnąć taki cudowny stan? Pamiętając codziennie, ze lekcje, jakie otrzymujesz, są darem specjalnie dla ciebie i ze ich przyswojenie wprowadzi cię w stan łaski. Żywiąc głębokie przekonanie, ze otrzymasz to, co jest dla ciebie korzystne, bez względu na to, jak bardzo odbiega od twoich osobistych planów.

Rozważmy przykład Delii, młodej kobiety obdarzonej talentem pisarskim. Delia pochodziła z bogatej rodziny ze Wschodniego Wybrzeża, która chciała, zęby dziewczyna poślubiła równie bo­gatego kawalera, przeniosła się do dużego domu pod miastem i znalazła sobie jakieś „stosowne" zajęcie, takie jak praca wolontariuszki lub gromadzenie funduszy dla instytucji dobroczynnych. Jednak Delia wiedziała w głębi serca, ze ma dar od Boga, a jej prawdziwą drogą jest kariera pisarska. Oczywiście, rodzina była przerażona, kiedy dziewczyna oznajmiła, ze chce się przenieść do Nowego Jorku i zająć pisaniem.

W końcu Delii udało się zrealizować marzenie. Uwielbiała swoje małe mieszkanko w śródmieściu, spotykała się z innymi początkującymi pisarzami, z którymi omawiała problemy zawo­dowe, a praca przychodziła jej niemal bez wysiłku Życie układało się harmonijnie. Chociaż musiała poradzić sobie z zawodem, jaki sprawiła rodzinie, i strachem, jaki budziło wyłamanie się z wygod­nego, stworzonego dla niej schematu, pozostała wierna swojej wewnętrznej prawdzie. Ostatnio Delia otrzymała zamówienie na napisanie obszernego artykułu do popularnego czasopisma i pro­mieniowała poczuciem łaski.

W stanie laski ufasz sobie i światu Cieszysz się z sukcesów innych, świadomy, że ich dary są dla nich stosowne i właściwe, a świat trzyma w zanadrzu dar dla ciebie.

ROZDZIAŁ 3

Trzecia reguła

NIE ISTNIEJĄ BŁĘDY, TYLKO LEKCJE

Rozwój to proces eksperymentalny, ciąg prób, błędów i sporadycznych zwycięstw Nieudane eksperymenty w tym samym stopniu co udane są elementem procesu.

Rozwój człowieka to proces złożony z eksperymentów, prób i błędów prowadzący ostatecznie do prawdy. Za każdym razem, kiedy postanowisz zaufać sobie i podjąć działanie, nie masz pewności, jak rozwinie się sytuacja. Czasami odnosisz zwycięstwo, kiedy indziej tracisz złudzenia. Nieudane eksperymenty są jednak nie mniej wartościowe niż te uwieńczone sukcesem, w istocie, zwykle uczymy się więcej z rzekomych „niepowodzeń" niż z po­zornych „sukcesów".

Większość ludzi odczuwa wielkie rozczarowanie i złość, kiedy me udają się plany, w które zainwestowali wiele energii, czasu i pieniędzy. Przeważnie ludzie odbierają takie doświadczenie jako porażkę. Chociaż nietrudno w pierwszym odruchu dojść do ta­kiego wniosku, wpływa on hamująco na zdolność przyswajania życiowych lekcji.

Zamiast postrzegać własne błędy jako niepowodzenia, a błędy innych jako drobiazgi, można w nich dojrzeć szansę nauki Jak stwierdził Emerson „Każda klęska jest bodźcem i cenną wskazów­ką". Każda sytuacja, w której nie spełniasz własnych oczekiwań to okazja, by dowiedzieć się czegoś ważnego o swoich myślach i zachowaniach. Wszystkie sytuacje, w których czujesz się „skrzy­wdzony" przez kogoś, stwarzają szansę, by poznać własne reakcje. Bez względu na to, czy błąd wynika z twojej, czy z cudzej winy, daje możliwość rozwoju duchowego.

Kiedy rozważymy trudy życia - rozczarowania, urazy, straty, choroby, wszelkie nieszczęścia, jakie mogą się przydarzyć -i przekształcimy swój sposób widzenia tak, iż zaczniemy w nich dostrzegać szansę uczenia się i rozwoju, otworzą się przed nami nowe perspektywy. Będziemy mogli zatroszczyć się o swoje życie i stawić czoło jego wyzwaniom, zamiast czuć się pokonani, zepchnięci do roli ofiary lub zdani na łaskę losu.

Tę prawdę ilustruje przepiękna opowieść zaczerpnięta z książki The Speed of Light („Prędkość światła") pióra Gwyneth Cravens.

Asad przytoczył jej pewną opowieść. Dotyczyła młodej dziewczyny z Maroka, której ojciec był przędzarzem. Wzbo­gacił się na swoim rzemiośle, po czym zabrał córkę w po­dróż po Morzu Śródziemnym. Pragnął sprzedać przędzę, ale doradził tez córce, zęby rozglądała się za stosownym kandydatem na męża. Na morzu rozszalał się sztorm, okręt utknął na mieliźnie w pobliżu Egiptu, ojciec zginął, a córka została wyrzucona na brzeg. Wyczerpana, ledwie pamiętając, kim jest, brnęła przez piasek, aż spotkała rodzinę tkaczy. Przyjęli ją do siebie i nauczyli robić tkaniny Nareszcie poczuła zadowolenie.

Ale po kilku latach schwytali ją łowcy niewolników i zabrali na wschód do Stambułu, gdzie wystawili na sprze­daż. Człowiek, który wyrabiał maszty okrętowe, przyszedł na targ kupić niewolników do pracy w swoim warsztacie, ale kiedy zobaczył dziewczynę, zlitował się i zabrał do domu, zęby usługiwała żonie. Ale piraci ukradli ładunek, w który zainwestował, toteż me mógł nabyć pozostałych niewolników. On, dziewczyna i żona musieli sami wyrabiać maszty Dziewczyna pracowała ciężko i sumiennie. Wy­twórca masztów docenił jej umiejętności, darował wolność i uczynił partnerką w interesie, co napełniło ją radością.

Pewnego dnia poprosił dziewczynę, zęby nadzorowała transport masztów na Jawę. Zgodziła się, ale u wybrzeży Chin tajfun pochłonął okręt. Morze ponownie wyrzuciło ją na nieznany brzeg i znowu opłakiwała swój los „Czemu przydarzają mi się te nieszczęścia?" - pytała Nie było odpowiedzi Podniosła się i zaczęła iść w głąb lądu.

W Chinach istniała legenda, ze pojawi się cudzoziemka, która zrobi namiot dla cesarza. Ponieważ w Chinach nikt nie umiał wyrabiać namiotów, wszyscy mieszkańcy tego kraju, w tym kolejne pokolenia cesarzy, rozmyślali nad przepowiednią. Raz do roku cesarz wysyłał emisariuszy do każdego miasta, zęby sprowadzali wszystkie cudzoziemki na dwór cesarski.

Pewnego dnia kobieta, która przeżyła katastrofę okrętu, stanęła przed cesarzem. Władca zapytał ją przez tłumacza, czy potrafi zrobić namiot „Sądzę, że tak" - odparła. Po­prosiła o linę, ale Chińczycy nie słyszeli o czymś takim, więc, przypominając sobie dziewczęce lata w domu ojca przędzarza, poprosiła o jedwab i splotła linę. Poprosiła o grube płótno, ale Chińczycy go nie mieli, więc, przypo­minając sobie pobyt u tkaczy, utkała materiał nadający się na namiot. Poprosiła o paliki do namiotu, ale Chińczycy ich nie mieli, więc, przypominając sobie pracę u wytwórcy masztów, zrobiła paliki do namiotu. W końcu wykonała namiot. Cesarz zachwycił się konstrukcją i spełnieniem starej przepowiedni, obiecał więc ofiarować jej to, czego zapragnie. Poślubiła przystojnego księcia, pozostała w Chi­nach otoczona gromadką dzieci i dożyła późnej starości. Uświadomiła sobie, ze chociaż swego czasu jej przygody wydawały się przerażające, w ostatecznym rozrachunku przyczyniły się do jej szczęścia.

Dziewczyna z opowieści Asada po jakimś czasie zdała sobie sprawę z magicznego wymiaru ciężkich przejść. Dostrzegła dos­konałość w ramach wyższego porządku rzeczy. Chociaż niekiedy trudno spojrzeć na jakąś sytuację z szerszej perspektywy, jest to nieodzowne, aby odkryć dobro w pozornie niefortunnych okolicz­nościach.

Żeby ułatwić ten proces uczenia, musisz najpierw opanować podstawowe lekcje współczucia, przebaczenia, etyki i — w końcu - humoru. Bez tych istotnych lekcji, będziesz tkwił w pułapce ograniczonego punktu widzenia i nie zdołasz przekształcić błędów w cenne lekcje.

WSPÓŁCZUCIE

Człowiek jest zdolny zarówno do wielkiego współczucia, jak i do wielkiej obojętności. Może wzmocnić to pierwsze uczucie i wyzbyć się drugiego.

Norman Cousins

Współczucie to akt otwarcia serca. Życie pełne współczucia oznacza podejście do świata odznaczające się obniżeniem barier emocjonalnych i nienaruszoną zdolnością do nawiązywania kon­taktów z ludźmi. Współczucie to spoiwo emocjonalne, które gwarantuje zakorzenienie w uniwersalności ludzkiego doświad­czenia i pozwala nawiązać więź z własną istotą, a także istotą otaczających nas, ludzi.

Jednak me mamy nieustannie szeroko otwartego serca, byłoby to zbyt przytłaczające i niebezpieczne dla stanu uczuć. Gdybym codziennie oglądała dziennik telewizyjny z otwartym i obnażonym sercem, prawdopodobnie nigdy nie doszłabym do siebie, przy­tłoczona bezradnością i beznadziejnością wzbudzonymi przez ludzkie tragedie Niekiedy trzeba bronić samego siebie, wznosząc bariery emocjonalne.

Kluczem do przyswojenia lekcji współczucia jest zdanie sobie sprawy, ze to my wznosimy i usuwamy bariery, oddzielające nas od innych. Możesz obalić te mury, jeśli będziesz pragnął dotrzeć do serca drugiego człowieka. Jeśli sobie życzysz, możesz tez ograniczyć dostęp innych ludzi do twojego serca, formułując osądy oddzielające cię od obiektu oceny.

Oceny nie zawsze są czymś złym. Sprawiają, ze nie przypominasz otwartej membrany, wystawionej na wszelkie napływające informa­cje. Czasami oceny pomagają ci decydować, które myśli i przekona­nia z zewnętrznego świata dopuścić do siebie, oraz jak rozpoznać, co uznajesz za prawdę. Bez zdolności oceniania byłbyś bombardowany setkami sprzecznych idei, których me potrafiłbyś różnicować.

Niekiedy jednak oceny mogą cię ograniczać i czynić niezdol­nym do współczucia, gdy jest ono wskazane. Kiedy oceny biorą górę nad zdolnością do empatii, dystansujesz się wobec istoty własnego człowieczeństwa. Zamykasz się w wieży obłudy i blo­kujesz wewnętrzną potrzebę nawiązywania więzi z innymi. Masz poczucie wyższości wobec tych, których osądzasz, ale takie izo­lowanie sprowadza samotność Jedynym antidotum przeciw su­rowym ocenom jest współczucie.

Sekret nauczenia się, jak otworzyć serce, kryje się w chęci nawiązania więzi z własną istotą i z istotą ocenianego człowieka. W tym momencie magia współczucia otwiera na oścież drzwi do więzi międzyludzkich.

Zęby opanować lekcję współczucia, musisz najpierw uświadomić sobie, kiedy dałeś się zniewolić ograniczającym ocenom. Aby to ustalić, zwróć uwagę na oddychanie. Jeśli oddychasz płytko lub z wyczuwalnym napięciem, najprawdopodobniej tkwisz w pułapce ocen, których trzeba się wyzbyć. Również świadomy umysł może pomóc ci stwierdzić, kiedy niezbędne jest współczucie Istnieje szansa, jeśli wydając osąd zrobisz dostatecznie dużą pauzę, by pomyśleć o współczuciu, jest ono nieodzowne Inaczej taka myśl nie przyszłaby ci do głowy.

Jeśli przyswoiłeś sobie Drugą Regułę, umiesz wybrać, czy chcesz nauczyć się przedstawionych ci lekcji, będziesz więc musiał sam postanowić, czy zdecydować się na współczucie, czy się nie otwierać. Jeżeli wybierzesz współczucie, musisz przenieść ocenę z umysłu do sfery emocjonalnej serca. To tam możesz sprawdzić, jak czuje się oceniana przez ciebie osoba. Pozwoli to nawiązać więź z jej istotą i wyrzucić z serca tę ocenę.

Opowieść mojej przyjaciółki Michelle o tym, jak nauczyła się lekcji współczucia, to jeden z najbardziej wyrazistych, znanych mi przykładów ludzkiej dobroci. W dzieciństwie Michelle i jej kole­żanka w drodze ze szkoły do domu były molestowane przez mężczyznę w brązowym samochodzie Michelle zapamiętała nu­mery rejestracyjne brązowego samochodu i zawiadomiła policję, która schwytała i aresztowała przestępcę. Ten incydent niepokoił Michelle przez wiele lat.

Michelle została pracownikiem społecznym. Nigdy do końca nie zapomniała zdarzenia z dzieciństwa, okazywała więc szczegól­nie dużo serca ofiarom przemocy i molestowania. Pewnego dnia zlecono jej zajęcie się przestępcą seksualnym, który wymagał rehabilitacji. Ku przerażeniu Michelle, okazał się nim być męż­czyzna z brązowego samochodu, który po piętnastu latach popeł­niał te same przestępstwa.

Umysł Michelle natychmiast zalało morze ocen. Przypomniała sobie wstyd i złość odczuwane przed wieloma laty. Zrodziło się w niej coś na kształt nienawiści do tego mężczyzny. Nadal trudno jej było uwierzyć, ze ktokolwiek mógł popełnić tak ohydny czyn. Nie miała zamiaru w jakikolwiek sposób pomóc mężczyźnie odpowiedzialnemu za potworne wspomnienia.

W trakcie dokonywania tych osądów Michelle zdała sobie sprawę z ważnego faktu - ten mężczyzna miał głębokie zaburzenia i wymagał pomocy. Chociaż ta decyzja należała do najtrudniej­szych w jej życiu, Michelle zdecydowała się otworzyć serce na tego człowieka i pomóc w jego leczeniu Nawiązała kontakt z tą częścią własnej osoby, która wiedziała, ze czasami każdy, łącznie z nią, jest zdolny popełniać niestosowne czyny. Zyskując więź z własną istotą, pozwoliła sobie wyobrazić ból tego mężczyzny, który skłonił go do takich czynów, stawiając się na jego miejscu, uwolniła się od swoich ocen i zdecydowała na współczucie.

Współczucie jest konieczne również wówczas, kiedy surowo osądzamy samych siebie. Jeśli popełniłeś coś, co postrzegasz jako błąd, zachowałeś się w sposób nie napawający cię dumą lub me spełniłeś własnych oczekiwań, najprawdopodobniej wzniesiesz mur między swoją istotą a tą częścią własnej osoby, która jest odpowiedzialna za zło. Postępując tak, stwarzasz lukę, którą wypełniają surowe, samokrytyczne sądy Taka bariera jest równie ograniczająca i niszcząca jak ta, która oddziela cię od innych ludzi.

W takich przypadkach będziesz musiał świadomie otworzyć serce na siebie i okazać współczucie. Współczucie stworzy moż­liwość przebaczenia i pozwoli uwolnić się od ocen, które pobudzają do pogardy dla siebie

Jakie osądy musisz przezwyciężyć, zęby przyswoić lekcję współ­czucia7

PRZEBACZENIE

Błądzić jest rzeczą ludzką, przebaczać — boską.

Alexander Pope

Przebaczenie to akt wymazania długu emocjonalnego. Kiedy przechodzisz od współczucia do przebaczenia, masz już otwarte serce, przystępujesz więc do świadomego i przemyślanego wy­zbycia się urazy. Traktowanie dawnych czynów jako błędów zakłada poczucie winy i oskarżanie się, co nie uczy niczego wartościowego.

Istnieją cztery rodzaje przebaczenia. Pierwsze to przebaczenie początkującego - sobie. Niedawno zabłądziłam w nowojorskim metrze. Spóźniłam się na spotkanie z przyjaciółką, musiała więc przeze mnie czekać blisko godzinę w lodowatym deszczu. Czułam się naprawdę okropnie. Miałam ochotę siebie ukarać, kiedy wsiad­łam do następnego pociągu zmierzającego do miejsca przeznacze­nia. W końcu zdałam sobie sprawę, ze robię co mogę. Przypo­mniałam sobie o wartości darzenia siebie współczuciem i na­prawiłam wszystko, przepraszając gorąco przyjaciółkę W ten sposób uzdrowiłam sytuację.

Drugim rodzajem przebaczenia jest przebaczenie początkującego - innym. Zdarza się wówczas, kiedy musisz darować komuś niezbyt poważne wykroczenie. Na przykład przyjaciółka, która musiała na mnie czekać w deszczu, mogła się zdenerwować i mieć do mnie żal, ale zamiast chować urazę, przyjęła z dobrą wolą moje przeprosiny i udało się zażegnać chwilowe nieporozumienie. Kiedy spytałam ją, dlaczego tak szybko mi przebaczyła, stwierdziła, że wiedziała, iż nie chcę jej dać czekać na siebie. Ona sama zgubiła się kiedyś w metrze, więc utożsamiała się z moją sytuacją. Chociaż na początku była rozdrażniona, uświadomiła sobie, ze trwając w gniewie, marnuje tylko energię i przysparza mi poczucia winy. Postanowiła mi zatem przebaczyć.

Możesz się buntować przed opanowaniem tej lekcji, bo niekiedy miło jest obwiniać ludzi o ich błędy. Zaznaje się poczucia wyższości i sprawiedliwości, żywiąc urazę do kogoś, kto wobec nas zawinił. Życie w złości pochłania jednak mnóstwo energii. Po co tracić cenną energię na przedłużający się gniew i poczucie winy, skoro można ją spożytkować na dużo wznioślejsze cele? Kiedy wy­zbywasz się złości, poczucia winy i urazy, twoje siły żywotne się zwiększają, a dusza zyskuje przestrzeń do rozwoju.

Trzecim rodzajem przebaczenia jest zaawansowane przebaczanie sobie. Dotyczy ono poważnych wykroczeń, budzących głęboki wstyd. Kiedy zrobisz coś, co narusza twoje wartości i poczucie moralności, powstaje luka między uznawanymi normami a obec­nym zachowaniem, co naraża na szwank twoją integralność. Trzeba bardzo ciężko pracować, zęby wybaczyć sobie te czyny, zlikwidować lukę i odzyskać więź z najlepszą częścią własnej osoby. Nie twierdzę, ze powinieneś zagłuszać głos sumienia pośpiesznie sobie przebaczając czy nie odczuwając żalu, ale pła­wienie się w takich uczuciach przez dłuższy czas nie jest zdrowe. Karanie siebie tworzy większą lukę między tobą a twoim po­czuciem moralności, a im większa luka, tym większa szansa, ze powtórzysz nie akceptowane zachowanie. Pamiętaj, sumienie nie jest twoim wrogiem, jest po to, by przypominać ci o twojej drodze i przestrzeganiu wartości. Zwróć uwagę na wysłany przez nie komunikat emocjonalny, naucz się lekcji i idź naprzód.

Ostatnim i chyba najtrudniejszym rodzajem przebaczenia jest zaawansowane przebaczanie innym. Wszyscy znani mi ludzie zostali kiedyś skrzywdzeni moralnie lub zranieni przez kogoś tak mocno, ze przebaczenie zdawało się niemożliwe. Jednak pielęg­nowanie urazy i oddawanie się marzeniom o zemście więzi nas w roli ofiary. Tylko dzięki przebaczeniu możesz wymazać krzywdę i oczyścić konto.

Kiedy Margo miała czterdzieści pięć lat, porzucił ją mąż. Po dwunastu latach małżeństwa wybrał wszystkie pieniądze ze wspólnego konta i zlikwidował depozyt bankowy, a następnie odszedł do innej kobiety. Margo wpadła w popłoch, bo poza uczuciową katastrofą przeraził ją brak kwalifikacji zawodowych i środków utrzymania. Czuła wstręt do męża, o jaki nigdy się nie podej­rzewała.

Naprawa życia zabrała Margo trzy lata Pożyczyła od siostry pieniądze, żeby odbyć kurs i uzyskać licencję maklera do spraw nieruchomości, a w końcu otworzyła własny interes. Margo ma teraz poczucie prawdziwego sukcesu, bo interes kwitnie. Chociaż nadal żałuje utraty męża, wyzbyła się silnej nienawiści, która tak długo trzymała ją we władaniu.

Margo zdołała w końcu przebaczyć mężowi, kiedy zrezyg­nowała z roli ofiary i zmusiła się do przyjęcia szerszej perspektywy. Zamiast skupiać się na złości dostrzegła w zaistniałej sytuacji szansę rozwoju. W retrospekcji postrzega całe wydarzenie jako cenne doświadczenie umożliwiające uczenie się, w końcu bez tej oczywistej tragedii nie zrealizowałaby siebie i nie poznałaby zaawansowanego przebaczenia.

Oto cztery rodzaje przebaczenia i sposoby opanowania ich zasad:

4 Zaawansowane przebaczanie innym Pozwól sobie w pełni odczuć ból lub złosć, abyś mógł je rozładować, a następnie potraktuj sytuację jako niezbędny etap swojego rozwoju duchowego.

ETYKA

Nie ma błędów ani zbiegów okoliczności. Wszystkie zda­rzenia są błogosławieństwem i dają szansę uczenia się.

Elisabeth Kubler-Ross

A więc popełniłeś coś, co uznałeś za błąd, przebaczyłeś sobie, uzdrowiłeś sytuację i przestałeś o mej myśleć. Pozostaje jeszcze jedna lekcja do nauczenia — o istotnej roli etyki. Moralność to działanie zgodne z normami dobra i zła ustalonymi przez społeczeństwo, w którym żyjesz Ale kodeksy etyczne nie mają waloru uniwersalno­ści. Nie ma jednego zestawu wskazań użytecznych na całym świecie, bo to, co uznajemy za złe w jednej kulturze, bywa akceptowane w innej. Dla niektórych etykę wyznaczają przepisy religijne Inni kierują się kodeksami etycznymi, których nauczyli się w szkole lub od rodziców. Większość ludzi w naszej kulturze wychowało się na złotej regule „Czyń innym to, co chcesz, aby tobie czynili".

Zasadniczo etyka zakłada wybieranie słusznego lub dobrego postępowania w związkach z innymi. Nieustannie wzmacniamy własną zdolność wyboru między dobrem i złem. Chociaż pod­stawowe zasady etyczne są w nas zakodowane i w głębi serca wiemy, co jest dobre, a co złe, życie przynosi wiele zdarzeń, w których to, co słuszne, nie zawsze jest oczywiste. Życie jest skomplikowane i pełne sytuacji pośrednich. Każde położenie, w jakim się znajdujesz, zmusza cię do wyboru. Na przykład, kiedy chodziłeś do szkoły, zastanawiałeś się czy to właściwe pozwalać ściągać od siebie koleżance na klasówce. Koleżanka mogła mieć problemy w domu i dlatego me przygotowała się do sprawdzianu. Wiedziałeś, ze źle jest dawać ściągać, ale gdybyś tego nie zrobił, dostałaby ocenę niedostateczną i wpadłaby w jeszcze większe tarapaty.

Kiedy twoje czyny odzwierciedlają twój wewnętrzny kodeks, pozostajesz w zgodzie ze swoją moralnością. W ten sposób człowiek osiąga integralność. Integralność jest ważna, bo bez niej żyjesz z poczuciem rozdwojenia wewnętrznego, czujesz się niepeł­ny, towarzyszy ci sprzeczność.

Zawsze wiesz, kiedy nie postępujesz zgodnie ze swoim kodek­sem moralnym, bo sumienie przypomina ci o różnicy między tym, co słuszne z etycznego punktu widzenia, a tym, jak się zachowałeś. Najprawdopodobniej doświadczysz poczucia winy lub żalu, które będą podpowiedzią, ze należy wziąć lekcję etyki. Nie ma znaczenia, czy zostaniesz przyłapany i ukarany za naganne zachowanie. Będziesz instynktownie wiedział, ze postąpiłeś źle. Niekiedy odpo­wiadamy wyłącznie przed sobą, ale czy jeśli wsłuchasz się w swoje sumienie, me okaże się ono dobrym nauczycielem?

Antonio bardzo kochał swoją żonę Cynthię. Był dobrym mężem, a ich życie przepełniała harmonia i zgoda.

Podczas pewnego weekendu, kiedy wyjechali na ślub przyjaciół, zdarzyło się coś, co zagroziło ich idylli Antonio poczuł pociąg do przyjaciółki Cynthn, Vivian, i nie mogąc się oprzeć, pochylił się i pocałował Vivian, kiedy jechali we dwoje hotelową windą. Vivian odwzajemniła pocałunek i stali tak przez kilka chwil w objęciach, oparci o ścianę. Nagle, jakby oblano go zimną wodą, Antonio doszedł do siebie, odskoczył i wykrzyknął „Co ja robię?' Przepraszam. Nie wiem, co mi się stało. Zawsze mi się podobałaś, ale to nie w porządku. Bardzo mi przykro". Bez wahania uzgodnili, że zapomną o całym wydarzeniu, udając, ze go w ogóle nie było. Wyszli z windy i każde poszło do swojego pokoju.

Antonio był załamany. Zachodził w głowę, jak mógł się do czegoś takiego posunąć. Miał świadomość, że kocha Cynthię najbardziej na świecie, toteż przeraził go ten po­stępek. Odczuwając wstyd i pogardę dla siebie, spędził resztę tygodnia trawiony niepokojem..

W niedzielę wieczorem, na lotnisku, kiedy czekali na samolot do domu, Antonio nadal boleśnie przezywał po­czucie winy. Wewnętrzny rozziew między jego kodeksem etycznym a czynami sprawił, ze odezwały się w nim skru­puły. Nie potrafił spojrzeć w oczy żonie. W końcu po­stanowił przyznać się do wszystkiego, wiedząc, że chociaż prawda może zniszczyć jego małżeństwo i całkowicie zmie­nić ich życie, musi być uczciwy wobec Cynthi. Wyznał prawdę, przeprosił serdecznie za swoje zachowanie i błagał o przebaczenie.

Cynthia była zaszokowana, zraniona i zła. Po pewnym czasie uporządkowała uczucia i odnalazła w sercu wolę przebaczenia, rozładowała sytuację, rozgrzeszając Antonia. Oboje odczuli ulgę, że ich związek miał na tyle trwałe fundamenty, by przetrwać tę próbę.

Chociaż przebaczenie Cynthu sprawiło, że Antonia mniej bolało serce, nadal był skazany na wewnętrzny oddźwięk swojego braku uczciwości. Pogwałcił normy swojego kode­ksu etycznego i, chociaż żałował za popełnione zło, musiał jeszcze przebaczyć sobie, zęby usunąć sprzeczność między swoją etyką a czynami i uwolnić się od wstydu i poczucia winy. Z czasem wyzbył się poczucia winy, ale nie zapom­niał, jak strasznie czuł się owego wieczoru na lotnisku - to wspomnienie przypominało mu o tym, by ponownie nie przekraczać norm własnego kodeksu etycznego.

HUMOR

Jest bardzo ważne, by nauczyć się z siebie śmiać.

Kathenne Mansfield

Lekcja humoru uczy umiejętności wprowadzania lekkości i za­bawy do sytuacji, które inaczej można by odebrać jako katastrofę.

Jeśli chcesz traktować swoje perypetie życiowe lub gafy jako lekcje, nie zaś błędy, poczucie humoru okaże się niezwykle pomocne. Kiedy nauczysz się śmiać ze swoich nieszczęść, będziesz potrafił natychmiast dostrzegać w przykrych sytuacjach szansę nauczenia się czegoś o absurdalności czynów ludzkich, szczególnie swoich własnych.

Humor i śmiech są również ogromnie ważne w relacjach międzyludzkich. Pośmianie się z kimś czyni cuda. Moja przyjaciółka opowiadała mi, ze kiedyś podczas sprzeczki mąż zrobił wyjątkowo komiczną minę, więc wybuchnęła śmiechem. Oboje uświadomili sobie własną głupotę i zaśmiewali się, zażegnując konflikt dzięki przyjęciu nowej perspektywy. Jak stwierdził Victor Borge „Śmiech najlepiej skraca dystans między ludźmi".

Istnieje wiele dowodów dobroczynnego wpływu humoru na zdrowie zarówno fizyczne, jak psychiczne. Serdeczny śmiech obniża napięcie, likwiduje stres i uwalnia endorfiny, które w na­turalny sposób poprawiają nastrój. W książce Anatomy of an lllness („Anatomia choroby") Norman Cousins opisuje reżim, jakiemu się poddał, zęby przezwyciężyć poważną, wyniszczającą chorobę, na którą cierpiał. Częścią tego reżimu był śmiech i humor w dużych dawkach Książka ta, wydana w 1976 roku, zyskała popularność i została zaakceptowana przez środowisko lekarskie.

Śmiech oddala nieszczęście. Uczy znajdować ulgę i traktować siebie mniej poważnie, nawet w najtrudniejszych sytuacjach Może tez pomóc odnaleźć właściwą perspektywę. Pewna młoda kobieta, Alisa, przez blisko rok planowała swoje wesele. Narze­czeni zaprosili ponad trzysta osób na wystawne, oficjalne przyjęcie w pięknej sali bankietowej Alisa chciała, zęby wypadło wspaniale, więc dopilnowała wszystkiego z najdrobniejszymi szczegółami, nawet serwetek.

Nadszedł wielki dzień. Wszystko szło doskonale, dopóki na wózku me wtoczono kosztownego tortu weselnego. Kółko wózka zahaczyło o drut i tort poszybował w powietrze, lądując ostatecz­nie w postaci czekoladowo-lukrowej masy na parkiecie tanecznym. Wszyscy wstrzymali oddech, spoglądając na Alisę - sądzili, że zaraz się rozpłacze. Ku zdziwieniu wszystkich, spojrzała na tort, roześmiała się i zażartowała „Hej, zamówiłam przecież tort wani­liowy".

A więc pozwólcie sobie na śmiech. Będziecie zdumieni, jak pod wpływem humoru kryzys szybko przeistacza się w komedię.

Rozdział 4

Czwarta reguła

LEKCJA POWTARZA SIĘ, DOPÓKI NIE ZOSTANIE OPANOWANA

Lekcje powtarzają się w różnych formach, dopóki się ich nie nauczysz Dopiero wtedy możesz przejść do następnej lekcji.

Czy kiedykolwiek zauważyłeś, ze lekcje się powtarzają? Czy masz wrażenie, ze kilkakrotnie poślubiłeś lub adorowałeś tę samą osobę w różnych wcieleniach i o różnych nazwiskach? Czy nie zdarzyło ci się wielokrotnie trafiać na ten sam typ szefa? Czy miewasz te same problemy z różnymi współpracownikami?

Przed kilku laty Bili Murray zagrał w filmie pod tytułem Dzień świstaka, w którym główny bohater budzi się ciągle tego samego ranka, dopóki nie opanuje wszystkich lekcji przeznaczonych na ten dzień. Te same wydarzenia powtarzały się, dopóki nie zro­zumiał, czego od mego wymagają. Czy nie wzbudza to w tobie zabawnych, ale znajomych skojarzeń?

Lekcje są powtarzane, aż się ich nauczysz. Kiedy uczyłam w szkole średniej, zawsze powtarzałam uczniom „Jeśli w domu rodzinnym nie uporacie się z problemem autorytetów, napotkacie je w dorosłym świecie. Będziecie przyciągali ludzi pragnących egzekwować swój autorytet i zmagali się z nimi, dopóki nie opanujecie lekcji posłuszeństwa". Nastolatki często uważają ro­dziców za nadmiernie surowych. Jedna z moich byłych uczennic w wieku czternastu lat zamieszkała w internacie. Ku swojemu zdziwieniu stwierdziła, ze nauczyciele i personel przestrzegają tych samych reguł, co matka w domu i ja w szkole. W końcu zrozumiała.

W poradnictwie małżeńskim często odnotowuje się fakt, ze ludzie, którzy się rozwodzą i ponownie wstępują w związek małżeński, niemal zawsze poślubiają osobę bardzo podobną do tej, którą porzucili. Na tej zasadzie moja przyjaciółka Cassidy, obowiązkowa perfekcjonistka, zwykle wchodziła w związki z nie­właściwymi mężczyznami. To nie był zbieg okoliczności, ze Cassidy, którą napawają grozą źle dobrane skarpetki, a włożenie podartej koszuli jest dla mej poważnym przestępstwem, nieustan­nie natykała się w życiu na mężczyzn ubierających się niedbale Ściśle przestrzegała dobrych manier, natomiast jej ostatni partner trzymał łyżeczkę jak Fred Flinstone pałeczkę od bębna. Dopiero niedawno Cassidy zdała sobie sprawę, że być może ci mężczyźni pojawiają się w jej życiu jako nauczyciele, żeby dać jej szansę zweryfikowania kwestii perfekcjonizmu.

W swoim życiu nieustannie przywołujemy tę samą lekcję. Przyciągamy również do siebie nauczycieli, którzy mają nam pomóc się jej nauczyć. Jedynym sposobem, by uwolnić się od wymagających wzorców i problemów powtarzających się w na­szym życiu, jest zmiana perspektywy pozwalająca rozpoznać wzorce i przyswoić lekcje, jakie niosą. Nawet jeśli próbujemy unikać pewnych sytuacji, i tak się nam przytrafiają.

Żeby stawić czoło tym wyzwaniom, musisz przyjąć do wiado­mości, ze coś w tobie przyciąga cię do tego samego typu osób lub problemów, bez względu na to, jak przykre są te kontakty czy sytuacje. Mówiąc słowami C. G. Junga „Dochodzenie do świadomości jest zawsze bolesne". A musisz dojść do świadomości, jeśli masz przestać powtarzać tę samą lekcję i przejść do nowych.

Czwarta Reguła wzywa do rozpoznania i przezwyciężenia powtarzanych przez nas wzorców. Jak powie ci każdy dobry doradca czy terapeuta, to trudne zadanie, ponieważ oznacza konieczność przemiany, a przemiana nie zawsze jest łatwa. Pozo­stawanie w dawnym stanie nie prowadzi do rozwoju duchowego, chociaż znane sytuacje dają poczucie komfortu. Ukształtowałeś swoje wzorce dawno temu, szukając w nich ochrony. Przyjęcie nieznanej, nowej postawy może być przykre, a nawet przerażające.

Podjęcie wyzwania polegającego na rozpoznaniu i przezwyciężeniu schematów zmusi cię do przyznania, ze dotychczasowy sposób działania okazał się nieskuteczny. Cenne jest to, ze identyfikacja i przezwyciężenie wzorca pozwala ci nauczyć się zmieniać. Na moich seminariach uczę, ze istnieje sześć podstawowych etapów wprowadzania zmian w życiu. Oto one:

  1. świadomość - uświadomienie sobie wzorca lub problemu,

  2. potwierdzenie — przyznanie, ze musisz odstąpić od wzorca,

  3. wybór — aktywna decyzja o wyłamaniu się spod wzorca,

  4. strategia - stworzenie realistycznego planu,

  5. zaangażowanie — podjęcie odpowiedzialnego działania,

  6. gratyfikacja — nagrodzenie siebie za osiągnięcie sukcesu

Bez przejścia wszystkich etapów nie można dokonać żadnej zmiany ani na trwałe odstąpić od żadnego wzorca. Żeby pobudzić proces zmiany, będziesz musiał nauczyć się lekcji świadomości, dobrych chęci, przyczynowości i cierpliwości. Kiedy je przyswoisz, mniej będzie cię onieśmielało zadanie identyfikacji i odbiegania od wzorców.

ŚWIADOMOŚĆ

Świta tylko ten dzień, do którego jesteśmy przebudzeni.

Henry David Thoreau

Świadomość to proces pełnego uświadomienia sobie czegoś. Może powoli przenikać do zakamarków umysłu, który oczysz­czasz, lub rozbłysnąć nagle, kiedy zdasz sobie sprawę z własnych schematów i zaczniesz postrzegać siebie obiektywnie. Bez względu na sposób pojawienia się, przypomina zapaloną żarówkę rozświetlającą ciemne zakamarki nieświadomości. Rozpoczyna pierw­szy etap pobudzania zmian, których pragniesz w sobie dokonać.

Rozwijanie świadomości to proces trwający cale życie. Każda chwila daje szansę, by pozostać w stanie czuwania lub popaść w nieświadome zachowania. Możesz przejść przez życie, włączając „automatycznego pilota" lub być uważnym i zachowywać się świadomie. Kluczem do nauczenia się świadomości jest prze­śledzenie źródeł własnych zachowań, tak, zęby rozpoznać prze­konania nakazujące powtarzać te same wzorce. Kiedy rozpoznasz wzorce, możesz próbować od nich odejść dzięki dobrym chęciom. Zawsze, kiedy czujesz się niezadowolony, zyskujesz okazję, by nauczyć się lekcji świadomości. Każde pragnienie zmiany drogi lub wizja nowego daje możliwość spojrzenia w głąb siebie i za­dania sobie pytania „Na czym polega prawda moich pragnień? Jakiej zmiany chcę dokonać?" Odpowiedź na te pytania da ci świadomość niezbędną do wprowadzenia zmiany.

Wiele jest sposobów przebudzenia. Najłatwiej dotrzeć do we­wnętrznych procesów dzięki zwróceniu uwagi na swoje uczucia. Uczucia to światła na tablicy rozdzielczej życia, kiedy jest ona oświetlona, to znak, ze jakiś wewnętrzny problem domaga się rozwiązania.

Możesz zyskać świadomość tylko dzięki zwróceniu uwagi na własne zachowani.e Kiedy obserwujesz swoje działania jako obiek­tywny widz, usuwasz filtr osobistej oceny i pozwalasz sobie dostrzec powtarzany przez siebie schemat. Kiedy obserwujesz siebie w rożnych sytuacjach i dostrzegasz podobne działania oraz reakcje, wydobywasz na jaw wspólny temat niezbędnej lekcji.

W uczeniu się świadomości pomocnych jest wiele technik, np. medytacja, prowadzenie pamiętnika, trening i terapia. Innym wystarcza po prostu naklejenie na lustrze w łazience przypomi­nających karteczek. Dla mnie najlepszym sposobem trwania w sta­nie przebudzenia jest otaczanie się ludźmi rozwijającymi się we­wnętrznie i żyjącymi świadomie.

Ponieważ lekcje są powtarzane, dopóki się ich nie nauczysz, a me można ich przyswoić bez świadomości, trzeba rozwijać świadomość, jeśli chcesz poczynić jakiekolwiek postępy. Zapytaj siebie, jakie wzorce powielasz. Zdziwisz się, ze były od dawna oczywiste.

DOBRE CHĘCI

Życie nie wymaga, żebyśmy byk najlepsi ale żebyśmy dawali z siebie wszystko.

Jackson Brown Jr

Sekret naszej zdolności do przemiany tkwi w dobrych chęciach. Jeśli masz poczynić jakieś postępy w porzucaniu zniewalających nawyków, musisz rozpoznać stereotypy, które cię więżą. Wówczas będziesz mógł przezwyciężyć dawne zachowania.

Jeśli naprawdę chcesz się zmienić, dokonasz takiego wyboru i zaangażujesz w zmierzający do tego proces. Jeśli jednak uznasz, ze powinieneś się zmienić, podejmiesz taką decyzję i odczujesz ciężar ofiary. Kierowanie się obowiązującą modą, radami przyjaciół czy życzeniami członków rodziny prowadzi do podejmowania decyzji, kierowanie się wewnętrznym wyczuciem prowadzi do wyboru.

Być może pożądana zmiana polega na rzuceniu palenia. Jeśli naprawdę chcesz przestać palie, dokonujesz takiego wyboru i an­gażujesz w takie działanie Jeśli jednak masz natrętne uczucie, że powinieneś rzucić palenie, może postanowisz to zrobić i potraktujesz takie działanie jako wyrzeczenie.

Podobnie z przyrzeczeniem uprawiania ćwiczeń fizycznych. Jeśli naprawdę chcesz tego, bo pragniesz być zdrowsza lub sprawniejsza, podejmiesz w głębi serca odpowiedni wybór i dzięki temu łatwiej zaangażujesz się w odpowiednie działania. Jeśli jednak uważasz, że powinnaś ćwiczyć, zęby wyglądać czy czuć się lepiej, najprawdopodobniej podejmiesz takie postanowienie bez pełnego przekonania, toteż za każdym razem, kiedy zaczniesz ćwiczyć, będziesz miała poczucie wyrzeczenia.

Pamiętaj:

CHĘĆ prowadzi do WYBORU, który wiedzie do ZAANGAŻOWANIA.

POWINNOŚĆ prowadzi do DECYZJI, która wiedzie do WYRZECZENIA..

Zawsze, kiedy myślę o lekcji dobrych chęci, przypomina mi się Karen, uczestniczka treningu poświęconego gospodarowaniu cza­sem Karen była niezwykle zajętą osobą, bezustannie biegała w kółko, próbując załatwić wszystkie pilne sprawy. Liczne interesy, telefony, gorączkowa praca i zobowiązania towarzyskie sprawiały, że Karen była cały czas w biegu i nigdy z niczym nie zdążała.

Jej rodzina była zła, ze nigdy nie ma dla nich czasu, a kiedy znajdowała chwilę na spotkanie, spóźniała się całą godzinę. Szef wciąż udzielał jej upomnień za spóźnianie się do pracy. Przyjaciele czuli się lekceważeni i złościło ich, że Karen nie potrafi przysłać na czas życzeń urodzinowych. Wywierano silną presję na Karen, zęby zmieniła przyzwyczajenia, postanowiła więc popracować nad lepszym gospodarowaniem czasem.

Karen udoskonaliła nawyki, ale tylko na tydzień. Próbowała lepiej się zorganizować, żeby wszyscy byli szczęśliwi, ale przeoczyła jeden zasadniczy fakt - tak naprawdę nie chciała się zmienić. Nie miała ochoty zrezygnować z dopływu adrenaliny, jaki zapewniało jej nieustanne bieganie i załatwianie spraw. Przy­jemność sprawiało jej to, ze jest potrzebna w kilku miejscach naraz. Odstąpienie od swego modelu postępowania traktowała jako wyrzeczenie. Wysiłki Karen, zęby się zmienić, nie powiodły się, powróciła zatem do dawnych nawyków.

Kiedy Karen pojawiła się na treningu, kilka miesięcy po nie­udanej próbie zmiany, była wycieńczona fizycznie i wyczerpana emocjonalnie. Nie potrafiła dłużej znieść takiego życia. Przyznała, że musi się zmienić, nie dla czyjejś korzyści, ale dla ocalenia własnego zdrowia psychicznego. Pragnęła się zmienić i dokonała takiego wyboru Nie chciała dłużej tracie pierwszej godziny każ­dego rodzinnego obiadu czy zakradać się rano do biura tylnymi drzwiami. Jej dobre chęci pozwoliły wypracować bardziej op­tymalny plan zajęć i odzyskać panowanie nad własnym życiem.

A więc kiedy następnym razem podejmiesz wysiłek, by dokonać zmiany w życiu, zadaj sobie pytanie „Jak bardzo pragnę tej zmiany?" Jeśli me potrafisz udzielić odpowiedzi, istnieje praw­dopodobieństwo, ze kierujesz się przekonaniem, iż powinieneś się zmienić, a me głębokim pragnieniem zmiany.

PRZYCZYNOWOŚĆ

Każdej akcji odpowiada równoważna reakcja.

Sir Isaac Newton

Przyczynowość to uznanie, ze jesteś źródłem swoich przeja­wów. Innymi słowy, wszystko, co przywołujesz do siebie, pojawia się dzięki temu, ze rzutujesz coś na świat, tak więc jesteś od­powiedzialny za kształtowanie okoliczności swojego życia. Trudno wyzbyć się przekonania, ze okoliczności po prostu ci się przy­trafiają, a nie są skutkiem twojego zachowania. Pozostając niewinną ofiarą losu, me musisz przyznawać, ze jesteś w jakikolwiek sposób odpowiedzialny za to, co cię spotyka i możesz nadal szukać ukrycia w głębi własnych nawyków.

Przypomnijcie sobie moją przyjaciółkę, perfekcjonistkę, która wciąż przyciągała do siebie abnegatów. Kiedy omówiłyśmy ten wzorzec, zaczęła brać pod uwagę możliwość, ze odzwier­ciedla coś, co przyciąga tych mężczyzn. Być może była tak zadbana i wypielęgnowana, ze ciągnęło ich ku mej, aby przez kontrast mogła znaleźć potwierdzenie dla tożsamości abnega­tów. Albo była to kwestia chemii. Bez względu na to, jaka siła sprawiała, ze ci mężczyźni pojawiali się w jej życiu, musiała uświadomić sobie, ze to ona jest przyczyną okoliczności swo­jego życia.

Albo przyjrzyjmy się Matthew, szefowi kuchni, którego wyrzucono z czterech rożnych restauracji za nieodpowiednie za­chowanie. Za każdym razem twierdził, ze winę ponosi kierownic­two restauracji. Mówił, ze kierownictwo go przesiaduje, ze szef „go wrobił" albo ze nie przedstawiono mu jasno zakresu obowiązków Matthew musiał jednak zwrócić uwagę na po­wtarzające się zachowanie, które utrwalało wzorzec. Nie znaczy to, ze ponosił całkowitą winę za każde zwolnienie, po prostu w zarzutach pracodawców z czterech różnych restauracji musiało się kryć się ziarno prawdy Matthew musi się nauczyć, ze odgrywa rolę w kształtowaniu okoliczności życiowych Tylko wówczas rozpozna towarzyszący mu wzorzec i podejmie próbę jego zmiany.

CIERPLIWOŚĆ

Bądź cierpliwy. Będziesz wiedział, kiedy trzeba się prze­budzić i pójść naprzód.

Ram Dass

Cierpliwość to wykazywanie się tolerancją w oczekiwaniu na wynik. Kiedy próbujesz dokonać w sobie zmiany, otrzymujesz lekcję cierpliwości. Oczekujesz natychmiastowych rezultatów i czę­sto bywasz rozczarowany niepowodzeniem pierwszych prób. Kiedy ludzie próbujący pozbyć się nadwagi oszukują przy stoso­waniu diety, przezywają frustrację, gdyż nie udało im się rygorys­tycznie przestrzegać nowej diety, i przeklinają siebie za to, ze nie zmienili swoich wzorców.

Jak wiesz, zmiana rzadko przychodzi łatwo, dlatego w trakcie prób musisz być wobec siebie łagodny i wykazać się cierpliwością. Rozwój to powolny, mozolny proces, cierpliwość zaś dostarczy ci energii do tego, by stać się tym, kim chcesz.

Jeśli nie znosisz korków ulicznych, prawdopodobnie musisz nieco popracować nad cierpliwością. Prawdopodobnie na swojej drodze spotkasz więcej korków ulicznych niż ktoś, komu cierpliwość przychodzi bez trudu, i to me tylko dlatego, ze świat ma poczucie humoru Po prostu będziesz zwracał większą uwagę na korki uliczne niż ktoś, kogo nie wyprowadzają one z równowagi. Pamiętaj, lekcja powtarza się, dopóki nie zostanie opanowana. Wymaga to tylko trochę cierpliwości.

ROZDZIAŁ 5

Piąta reguła

NAUCE NIE MA KOŃCA

Każdy etap życia niesie jakąś lekcję. Dopóki żyjesz, czekają cię wciąż nowe lekcje.

Czy zauważyłeś, że kiedy opanujesz jedną lekcję, natychmiast pojawia się nowe wyzwanie? Kiedy poznasz smak poczucia własnej wartości, stajesz przed lekcją pokory. Kiedy już nauczysz się być dobrym rodzicem, dzieci opuszczają dom i musisz opanować lekcję nieingerencji. Pewnego dnia doceniasz wartość wolnego czasu dla siebie, a nazajutrz ktoś prosi cię o pomoc. Kontrolowanie wszystkich przejawów życia jest niemożliwe, bo życie co dzień niesie nowe lekcje.

Lekcje nigdy się me kończą, bo dopóki żyjesz, czekają cię nowe. Bez względu na wiek, pozycję życiową i odnoszone suk­cesy, nic nie zwolni cię nigdy od lekcji, które musisz opanować, by nadal się rozwijać. Nieustannie otwiera się przed tobą nowy odcinek ziemskiej pielgrzymki, a skoro stajesz się mądrzejszy i doskonalisz umiejętność radzenia sobie z wyzwaniami, pojawiają się nowe lekcje. W istocie, wraz z pogłębianiem się mądrości rozwijają się twoje zdolności, pozwalając ci sprawniej rozwiązywać coraz trudniejsze problemy.

Ulgę przynosi świadomość, ze nigdy nie osiągniesz mistrzostwa w sztuce życia, takie dążenie prowadzi tylko do frustracji. Możesz jedynie pogłębiać sposoby doświadczania życia. Życie to całoroczna szkolą, której nigdy nie kończysz, tak więc to proces uczenia się nadaje autentyczną wartość egzystencji.

Podjęcie wyzwania Piątej Reguły wymaga przyjęcia roli wiecznego adepta życia. Oznacza to pogodzenie się z tym, że nie wiesz wszystkiego i nigdy nie będziesz wiedział. Oznacza tez konieczność przekonania siebie, ze rola adepta nie stawia cię w gorszej pozycji. W gruncie rzeczy, bycie adeptem otwiera niezliczone możliwości niedostępne dla tych, którzy nie chcą zaakceptować tej roli.

Żeby sprostać wyzwaniu, jakie stawia rola wiecznego adepta, musisz nauczyć się lekcji poddania, zaangażowania, pokory i elastyczności. Bez tych ważnych lekcji nie będziesz nigdy potrafił otworzyć umysłu, serca ani ducha na tyle, żeby przyjąć lekcję życia.

PODDANIE SIĘ

Poddanie się nie ogranicza naszej siły, ale ją wzmacnia.

Marianne Williamson

Poddanie się to przekroczenie ego i wyzbycie się kontroli. Kiedy poddajesz się udzielanym ci lekcjom, pozwalasz sobie płynąć z rytmem życia, me stawiając mu oporu. Kiedy poddasz się wzlotom i upadkom znaczącym twoją indywidualną drogę, łatwiej je przeżyjesz.

Kluczem do pogodzenia się z rolą wiecznego adepta jest pod­danie się temu, co jest, a nie próba tworzenia tego, co powinno być Jeśli w całym twoim życiu pojawiał się motyw oporu, powi­nieneś uwzględnić w swoim programie nauki lekcję poddania. Jeżeli zawsze musisz robić wszystko po swojemu lub masz silne, apodyktyczne ego, poddanie potraktujesz jako klęskę. Ale pod­danie oznacza porażkę tylko na wojnie. W życiu oznacza trans­cendencję, wykroczenie poza to, co zastane.

To me znaczy, ze powinieneś być bierny i pozwalać, by życie samo się toczyło. Musisz raczej nauczyć się poddawać tym okolicz­nościom, nad którymi i tak nigdy nie panowałeś Jak na ironię, kiedy pracowałam nad tym rozdziałem, wybryk komputera po zbawił mnie dwunastu stron tekstu. Kiedy pojawił się przede mną pusty ekran, wiedziałam, że to próba. Miałam do wyboru - albo martwić się z powodu straconego materiału, albo poddać się, przyjąć ten fakt i zacząć od nowa. Bez względu na moje za­chowanie - rzeczywistość pozostałaby taka sama.

Materiał był stracony, niezależnie od tego, czy poddałam się i przyjęłam ten fakt, czy się mm zamartwiałam. Czy wolałabym nie stracić tylu godzin ciężkiej pracy? Oczywiście Ale nic me mogłam poradzić, więc postanowiłam nie dramatyzować, iść na spacer, zęby ochłonąć, a potem napisać na nowo utracone strony.

Jeśli poddasz się faktowi, ze świat zawsze będzie udzielał ci lekcji, przestaniesz podejmować próby odgadnięcia boskiego pla­nu. Zdziwisz się, o ile łatwiejsze stanie się życie, kiedy przestaniesz stawiać mu opór i podporządkowywać je sobie, i poddasz się fali, zmierzając ku realizacji swojego przeznaczenia.

ZAANGAŻOWANIE

Największą słabością jest rezygnacja. Najpewniejszym sposobem osiągnięcia sukcesu jest podjęcie jeszcze jednej próby.

Thomas Edison

Zaangażowanie oznacza poświęcenie się czemuś lub komuś i wytrwanie w tym oddaniu bez względu na wszystko. Dobry uczeń jest wspaniałym przykładem zaangażowania. Oddaje się w pełni nauce, poświęcając cały czas i energię na dążenie do doskonałości. Kiedy przyjmiesz rolę adepta, musisz wykazać zaangażowanie i ślubować sobie oraz światu, ze opanujesz wszyst­kie lekcje. Jeśli ta lekcja pojawi się na twojej życiowej drodze, będzie miała postać niezdolności do dokonywania wyborów lub do­chowania wierności już dokonanym wyborom. Może zacząć się od trudności z wyborem smaku lodów, przerodzić się w dylemat dotyczący sposobu spędzania wolnego czasu, a następnie do­prowadzić do wahania przy wyborze miejsca zamieszkania. Jeśli nie przyswoisz tej lekcji do czasu wkroczenia w dorosłość, może znaleźć przejaw w ambiwalencji dotyczącej poślubienia osoby z którą spotykałeś się osiem lat. Jeśli przez dwadzieścia minut bijesz się z myślami, czy zamówić kanapkę z tuńczykiem na chlebie żytnim, czy pszennym, zdecydowanie musisz opanować lekcję zaangażowania.

Molly, wdowa mieszkająca na Florydzie, żyła samotnie przez sześć lat, gdy postanowiła, ze chce znaleźć nowego partnera. Tak więc, w wieku siedemdziesięciu pięciu lat zaczęła się umawiać na randki po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat Ale zamiast uznać, ze nie musi i nie chce uczyć się niczego nowego w swoim wieku, Molly z entuzjazmem zaangażowała się w przyswajanie całkiem nowych lekcji niezbędnych do chodzenia na randki. Kiedy męż­czyzna, który jej się spodobał, nie zatelefonował po pierwszej randce, musiała przypomnieć sobie lekcję poczucia własnej warto­ści Kiedy spotkała pana, który okazał się niegrzeczny, musiała przywołać lekcję współczucia. Kiedy nieustannie przyciągała męż­czyzn, którzy nie chcieli zobowiązań, musiała przeanalizować lekcję przyczynowości. Podtrzymywało ją zaangażowanie w nieprzerywanie nauki, doprowadziło w końcu do poznania Morty'ego, siedemdziesięcioośmioletniego emerytowanego agenta ubezpieczeniowego, który dzielił jej pasję do golfa i chińskiej kuchni.

Miło mi oznajmić, że obecnie Molly i Morty planują ślub.

POKORA

Kiedy zdobyłeś szczyt, powinieneś podjąć wspinaczkę.

Kahil Gibran

Osoba pokorna ma ufne, choć pełne skromności poczucie swoich atutów, lecz również świadomość własnych ograniczeń. Kiedy wydaje ci się, że wszystko już widziałeś lub poznałeś („Byłem tam i tam, robiłem to i to...”), świat wyczuwa arogancje i daje ci dobra lekcje pokory. Musisz wyzbyć się przekonania, ze można zyskać takie oświecenie, które wystarczy za dalszą naukę; mistrzowie zen wiedzą, ze nawet oni musza się ciągle uczyć.

Lekcja pokory bywa przykra, bo zwykle towarzyszy jej strata lub upadek. Świat dba o równowagę rzeczy, więc kiedy nadęte ego ignoruje wymogi grzeczności i cierpliwości, zsyła pokorę, żeby sprowadzić ego na ziemię. Chociaż przykrość w danej chwili rani, jest szturchnięciem od wyższej mocy, mającym ci przywrócić równowagę.

Niektórzy ludzie wciąż odnoszą sukcesy, więc uznają to za oczywiste i oczekują, ze wszystko będzie im szło jak z płatka. Kiedy to pasmo powodzenia sprawiam, ze człowiek staje się próżny i pomija wymogi grzeczności i cierpliwości, do losu dochodzi arogancja i konieczna staje się lekcja pokory. Coś takiego przydarzyło się Willowi.

Był wyjątkowo przystojny, opalony i wysportowany, miał przenikliwe oczy - wyglądał jak model. Wszystko mu się udawało i przychodziło łatwo. Dzięki jego wdziękowi, inteligencji i talentom należąca do niego firma prosperowała. Odnosił w życiu same sukcesy.

Kiedy więc pewnego dnia wytoczono mu proces, nie martwił się, bo uznał, że pójdzie mu równie gładko jak przedtem. Ale stało się inaczej. Proces doprowadził firmę do upadku. Przez wiele miesięcy Will szukał pracy, ale nikt nie chciał go przyjąć. Jego zasoby finansowe były na wyczerpaniu, zalegał z rachunkami. Jedynym rozwiązaniem było ogłoszenie bankructwa. Will nie potrafił pojąć, czemu jego „magia” przestała działać. Po siedmiu latach imania się różnych zajęć, które kończyły się niepowodzeniem, czekała go lekcja pokory.

Kiedy zgłosił się do mnie, nie mógł zrozumieć, dlaczego tyle nieszczęść spało na tak „wspaniałą osobę” jak on. Musiał sobie uświadomić, ze własna arogancja przekreślał swoje wybitne talenty. Z pogardą traktował ludzi, nie obdarzonych jego przymiotami - przemawiał do nich protekcjonalnie, był wobec nich niecierpliwy i drażliwy, uważał ich za nic nie wartych głupców - aż dostał lekcję pokory. Z czasem Will pojął, dlaczego życie udzieliło mu tyle bolesnych doświadczeń. Na początku lekcje te były dla niego trudne, ale dzięki zrozumieniu Will pojął swoją sytuacje i zaangażował się w przyswojenie lekcji; w końcu udało mu się zmienić okoliczności życiowe.

Bądź dumny z tego, kim jesteś i z tego, co osiągnąłeś. Jeśli jednak w skrytości ducha jesteś arogancko lub zarozumiały, pamiętaj o lekcji pokory, zanim przypomni ci o niej świat. Będzie to dla ciebie mniej bolesne.

ROZDZIAŁ 6

Szósta reguła

TU" NIE JEST GORSZE NIŻ „TAM"

Kiedy twoje „tam" stanie się „tu", efektem będzie „tam" które bardziej ci się spodoba niż obecne „tu".

Wielu ludzi uważa, ze będą szczęśliwi, jeśli osiągną jakiś konkretny cel, który sobie wyznaczą. Dla niektórych celem jest zdobycie miliona dolarów, dla jednych schudnięcie pięciu kilo­gramów, dla innych znalezienie partnera Innymi ewentualnymi celami są znalezienie lepszej pracy, kupno bardziej eleganckiego samochodu lub zrobienie wymarzonej kariery. Bez względu na to, czym jest owo „tam", jesteś przekonany, ze kiedy się tam znaj­dziesz, odnajdziesz wymarzony spokój. Wreszcie zyskasz speł­nienie, szczęście, bogactwo, miłość i zadowolenie.

Najczęściej jednak, kiedy docierasz „tam", nadal jesteś nieza­dowolony i przenosisz wizję „tam" do jakiegoś nieokreślonego momentu w przyszłości. Ale wciąż, uganiając się za kolejnym „tam", nie doceniasz naprawdę tego, co masz „tu" Przypomnij sobie sytuacje z przeszłości, w których mówiłeś sobie „Będę szczęśliwy, gdy ", i zapytaj siebie „Czy naprawdę osiągnąłem szczęście, kiedy tam dotarłem'" Być może na krótką chwilę, ale wciąż odradza się ta sama tęsknota, musisz więc podejmować nowe poszukiwania.

Nieustannie angażując się w cykl tęsknoty, nie pozwalasz sobie nigdy być w teraźniejszości. Wiedziesz życie w jakimś odległym momencie przyszłości. W rzeczywistości dana ci jest tylko jedna chwila — owo „tu i teraz" Jeśli ominiesz „tu" w pogoni za „tam" pozbawisz się całej gamy uczuć i doznań, które można przeżyć tylko w chwili obecnej.

Sprostanie wyzwaniu Szóstej Reguły polega na życiu w teraź­niejszości. Mistrzowie duchowi od niepamiętnych czasów zmagali się z pytaniem, jak żyć w teraźniejszości — zadanie to jest szcze­gólnie trudne we współczesnym świecie, w którym nieustannie ulegamy pokusom większej chwały, piękna, sławy czy bogactwa i jesteśmy bombardowani nieosiągalnymi wzorcami wyznaczają­cymi sposoby osiągnięcia tych walorów.

Trzeba zdać sobie sprawę, ze człowieczeństwo polega na po­godzeniu się z pradawnym dążeniem do wykroczenia poza obecny stan. Z jednej strony, marzenia i aspiracje prowadzą do nadania życiu większej wartości. Popychają nas do przodu i budzą namięt­ności, a poza tym gwarantują rozwój społeczny.

Z drugiej strony, te dążenia odciągają nas coraz bardziej od cieszenia się życiem w teraźniejszości. W procesie kształcenia, w miejscu pracy i w życiu prywatnym trzeba się koniecznie nauczyć stawiać sobie cele. Nie ma niczego złego w tym, ze chce się poprawić swoją sytuację. Zadanie polega na skupieniu się na teraźniejszości, na tym, co aktualne, przy jednoczesnym pielęg­nowaniu marzeń o przyszłych celach.

Sekret polega na balansowaniu na cienkiej linie między życiem „tu" i „teraz" a żywionymi w sercu ukochanymi marzeniami i aspiracjami na przyszłość. Opanowując lekcje wdzięczności, braku przywiązania, obfitości i spokoju, zbliżysz się do realizacji zadania, jakim jest życie w teraźniejszości.

WDZIĘCZNOŚĆ

Kiedy przestajesz porównywać to, co jest ci dane z tym czego pragniesz zaczynasz cieszyć się tym co jest.

Chen Huber

Wdzięczność oznacza podziękowanie za to, co posiadasz, za swoją pozycję oraz ich docenianie. Napełnia serce radosnym uczuciem związanym z otrzymaniem licznych darów i pozwala w pełni cieszyć się wszystkim, co nam się przydarza. Dążąc do skupienia się na chwili obecnej, możesz doznać w pełni cudu tego, co „tutaj"

Mój przyjaciel Martin od zawsze uskarżał się na Los Angeles, gdzie mieszkał przez trzy lata w trakcie przygotowywania dok­toratu. Nieustannie narzekał na smog, ruch uliczny i drożyznę Martin był przekonany, ze życie będzie o wiele piękniejsze, kiedy przeniesie się do innego miasta.

Kilka tygodni po uzyskaniu tytułu doktora Martin spakował manatki i przeprowadził się do Boulder. Po kilku miesiącach zaczął skarżyć się na zimno, powolne tempo i trudności ze zna­lezieniem domu o odpowiednim standardzie. Nagle poczuł żal, że nigdy nie doceniał słonecznej pogody i bujnego życia Los Angeles. Podczas ostatniej rozmowy z Martinem delikatnie podpowiedzia­łam mu, ze otrzymuje teraz lekcję wdzięczności i ze może ją opanować, doceniając walory nowego miasta, zamiast skupiać się na innym „tam".

Lekcję wdzięczności trzeba często powtarzać. Nazbyt łatwo przeoczyć dary, które otrzymałeś, kiedy skupiasz się na tych, które masz nadzieję uzyskać, me doceniasz wartości swojej pozycji życiowej, jeśli nie zatrzymujesz się często, zęby ją właściwie ocenić.

Oto kilka podpowiedzi, jak pielęgnować wdzięczność

Wyobraź sobie, jakie byłoby twoje życie, gdybyś musiał zrezygnować ze wszystkiego, co posiadasz. Podobnie jak George Bailey w filmie It's a Wonderful Life („Wspaniale życie") zaczniesz doceniać to, co masz.

O Codziennie zrób listę wszystkiego, za co jesteś wdzięczny, żebyś był nieustannie świadomy otrzymanych darów. Rób to szczególnie wtedy, kiedy wydaje ci się, ze me masz powodów do wdzięczności. Albo kilka minut przed za­śnięciem podziękuj za wszystko, co posiadasz.

Nie ma znaczenia, jak chcesz nauczyć się wdzięczności. Warto przebudować świadomość tak, aby docenić wszystko, co obecnie posiadasz. Dzięki temu będziesz mógł czerpać więcej radości z życia w chwili obecnej.

BRAK PRZYWIĄZANIA

Być może najtrudniej nauczyć się nie przywiązywać do rezultatów swojego działania.

Joan Borysenko

Brak przywiązania oznacza wyzbycie się potrzeb lub oczekiwań związanych z konkretnym rezultatem. Dla większości ludzi to jedna z najtrudniejszych lekcji. Przywiązujemy się do określonego postrzegania sposobu realizacji jakiegoś zamierzenia i próbujemy nagiąć okoliczności do naszych pragnień. Jednak życie biegnie swoim torem i skazani jesteśmy na cierpienie, dopóki nie wyzbędziemy się przywiązania do określonego przebiegu wypadków zgodnego z naszymi oczekiwaniami. Uczymy się braku przywią­zania, kiedy rezygnujemy z przekonania, ze „tam" jest lepsze niż „tu".

Brak przywiązania to jeden z fundamentów buddyzmu. Od wieków buddyści nauczali, że jedną z głównych przyczyn cier­pienia jest pożądanie - pożądanie jakiejś osoby, rzeczy material­nych, pieniędzy lub prestiżu. Te pożądania tworzą przywiązanie. Przywiązujemy się do osoby, pieniędzy, nowego samochodu lub prestiżu związanego z funkcją wicedyrektora Te przywiązania są nietrwałe, poświęcamy wiele czasu i energii na ich realizowanie, odrywają nas od poświęcenia się ważnym sprawom. Odczuwanie pożądania zakłada poczucie niezadowolenia i niesie cierpienie. Droga do szczęścia wiedzie przez wyzbycie się pożądania, co umożliwia eliminacja przywiązań.

Brak przywiązania nie oznacza braku zainteresowania czy wy­cofania, zakłada zachowanie neutralności w ocenie okoliczności i w pragnieniu osiągnięcia konkretnego wyniku Innymi słowy, jeśli celem jest zdobycie miliona dolarów, dążenie do tego celu jest naturalne i słuszne. Klucz do spokoju wewnętrznego leży jednak w zdolności wyważonego traktowania dążeń do realizacji tego celu. W ten sposób zachowasz wewnętrzny spokój bez względu na wynik. Brak przywiązania oznacza, ze nie jesteś zniewolony przez oczekiwania dotyczące przebiegu spraw i ze potrafisz zachować dystans.

Żeby nauczyć się przezwyciężać przywiązania, musisz postę­pować według poniższych zaleceń:

  1. Zwróć uwagę na to, czego chcesz, i uświadom sobie, do jakiego wyniku jesteś przywiązany,

  2. Wyobraź sobie doskonały wynik swoich poczynań, a następnie przywołaj najgorszy scenariusz. W ten sposób wydobędziesz na światło dzienne ukryte obawy i zaakceptujesz zarówno pozytywny, jak i negatywny rezultat,

  3. Przekaz światu swoje życzenie, zapisując lub głośno wypo­wiadając pragnienie

  4. Stwórz w umyśle obraz siebie delikatnie trzymającego zamiar,
    w dłoni o rozwartych palcach,

  5. Umieść psychicznie pragnienie w świecie, ufając, ze każdy rezultat będzie dobry.

Możesz posłużyć się wizualizacją i umieścić życzenie w balonie wypełnionym helem, a potem mu się unieść Wyobraź sobie, ze wyzbywasz się przywiązania.

Jeśli pragniesz dobrobytu, powinieneś najpierw uświadomić sobie to pragnienie i zdać sprawę z przywiązań, jakie towarzyszą zamiarowi zdobycia bogactwa.. Być może oczyma wyobraźni widzisz wygodne życie, pełne wszelkich luksusów, z mnóstwem wolnego czasu, i mniemasz, ze dostatek zapewni ci to wszystko Wyobraź sobie wynik realizacji swojego pragnienia.

Przyjrzyj się najgorszemu scenariuszowi. Co by się stało, gdy­byś nie osiągnął dobrobytu? Wyobraź sobie krańcową sytuację, nawet jeśli wydaje ci się to przesadne i niemożliwe. Ten zabieg wydobędzie na jaw najgłębsze obawy i przekonania i częściowo uwolni cię od ich wpływu. Następnie umieść chęć osiągnięcia dobrobytu we wszechświe­cie. Posłuż się wyobrażeniami, myślami, słowami, możesz to również zapisać. Zadbaj o to, by jasno i konkretnie określić to, czego chcesz. Po trzecie, przywołaj w myślach obraz siebie delikatnie trzy­mającego w rozwartej dłoni dobrobyt.

Następnie umieść swoje pragnienie we wszechświecie, w ba­lonie wypełnionym helem, który unosi się w powietrzu. Bądź głęboko przekonany, ze bez względu na rezultat wszystko będzie w porządku Jeśli pragniesz wstąpić w związek małżeński, stosuj się do poniższych wskazówek Uświadom sobie własną chęć znalezienia partnera i małżeństwa.

  1. Zdaj sobie sprawę z przywiązania, jakie żywisz do zawarcia małżeństwa. Być może sądzisz, ze da ci poczucie bezpieczeń­stwa lub szczęście. Może uważasz, że dopiero wówczas zaczniesz w pełni żyć lub ze odnajdziesz miłość, o jakiej zawsze marzyłeś.

  2. Teraz wyobraź sobie najgorszy scenariusz, w którym nie spełnia się twoje pragnienie Co by się stało, gdybyś nigdy nie spotkał swojej partnerki i nie ożenił się? Wysil wyobraźnię aż do granic możliwości, nawet gdybyś miał założyć, że zawsze będziesz samotny. Ujawnij wszystkie straszne oba­wy, to osłabi ich moc. Wypowiedz, sformułuj w myśli lub zapisz pragnienie po­ znania partnera i poślubienia go. Umieść je we wszech­świecie w jasny i bezpośredni sposób.

  3. Przedstaw sobie w myśli zamiar wzięcia ślubu i przywołaj obraz tego wydarzenia. Wyobraź sobie, ze trzymasz ten obraz w otwartej dłoń.

  4. Wizualizuj uwolnienie obrazu i wyzbycie się wszystkich towarzyszących mu przywiązań. Pamiętaj, ze świat zapewni ci możliwości rozwoju gwarantujące realizację tego prag­nienia.

Zwróć uwagę na motywy swoich przywiązań. Być może jesteś przywiązany do zawarcia małżeństwa lub zyskania bogactwa, bo sądzisz, ze dadzą ci poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem zdobycie majątku lub zawarcie ślubu w żaden sposób nie gwarantują bez­piecznego życia wolnego od zmartwień. W rzeczywistości mogą zmniejszyć poczucie bezpieczeństwa. Poczucie bezpieczeństwa po­chodzi z wewnątrz i nie wynika z przywiązania do jakiejkolwiek osoby, rzeczy lub idei.

Należy uświadomić sobie, ze twoje pragnienie lub zamiar może pojawić się w innej niż oczekiwana formie. Na przykład, jeśli pragniesz dobrobytu, może ci go zapewnić nie wygrana na loterii, ale bardziej pośrednio - lukratywna oferta pracy. Jeśli pragniesz znaleźć partnera, możesz spotkać wspaniałego nowego przyjaciela, który zastąpi ci kochankę. Miej oczy szeroko otwarte, wypatrując darów od świata, niekiedy bowiem pojawiają się w nietypowym opakowaniu.

OBFITOŚĆ

Najbogatszy jest ten, kto zadowala się tym, co ma.

Robert C Savage

Jedną z najczęstszych ludzkich obaw jest lęk przed doświad­czeniem niedostatku. Wielu ludzi boi się, ze me będą mieli dość tego, czego chcą lub potrzebują, i dlatego wciąż dążą do osiąg­nięcia w przyszłości stanu pełnego dostatku. Oszukują siebie, wierząc, ze pewnego dnia wszystko się „ułoży" — będą mieli tyle pieniędzy, ile im potrzeba, wszystkie upragnione dobra materialne, miłość, o której marzą, sukces, do którego dążą. Ale czy kiedykol­wiek możemy mieć wszystkiego pod dostatkiem? Czy ktokolwiek „tam" dotarł?

Obfitość oznacza, ze wszystko jest możliwe, oraz ze tu i teraz wszystkiego jest w bród dla każdego. Kiedy przeniesiemy punkt ciężkości z jakiegoś momentu w przyszłości na chwilę obecną, w pełni dostrzeżemy bogactwa i dary, jakie już posiadamy W ten sposób przyswoimy lekcję obfitości.

Alan i Linda zawsze marzyli o „dobrym życiu". Oboje po­chodzili z ubogich rodzin robotniczych, wcześnie się pobrali i postanowili zrealizować wspólny cel wzbogacenia się. Oboje przez lata bardzo ciężko pracowali i zgromadzili mały majątek, dzięki któremu przenieśli się z dwupokojowego mieszkania do wspaniałego siedmiopokojowego domu w najbardziej eleganckiej dzielnicy. Skupili energię na zdobywaniu rzeczy kojarzących im się z obfitością - członkostwa w miejscowym ekskluzywnym klubie, luksusowych samochodów, ubrań szytych na zamówienie i przyjaciół z wyższych sfer. Bez względu na to, ile posiadali, wciąż nie mieli dość. Nie potrafili wymazać głęboko zakorzenio­nego w dzieciństwie strachu przed niedostatkiem Musieli opano­wać lekcję obfitości.

W wyniku krachu giełdowego w 1987 roku Alan i Linda stracili sporo pieniędzy. Dziwaczny, ale kosztowny proces sądowy pochłonął kolejną ogromną część oszczędności. Jedno zdarzenie pociągało następne, aż znaleźli się w tarapatach finansowych. Musieli pozbyć się majątku, żeby spłacić rachunki — w końcu stracili członkostwo klubu, samochody i dom. Trzeba było kilku lat i ogromu pracy, żeby Alan i Linda stanęli na nogi. Chociaż teraz ich życie dalekie jest od wystawności, doceniają jego zalety i czują się zadowoleni. Teraz bowiem, kiedy podsumowują to, co im zostało — trwałe, pełne miłości małżeństwo, dobre zdrowie, stałe dochody i dobrzy przyjaciele - są świadomi tego, ze prawdziwa obfitość wynika nie z gromadzenia, lecz z doceniania.

Poczucie niedostatku jest wynikiem „syndromu dziury w duszy". Polega on na próbach zapełniania luk w życiu wewnętrznym przedmiotami ze świata zewnętrznego. Ale podobnie jak w łami­główce nie da się wcisnąć elementu tam, gdzie nie pasuje, tak żadna ilość zewnętrznych wyrazów - serdeczności, miłości ani uwagi, nie wypełni pustki wewnętrznej. Pustkę można tylko wypełnić, kierując wzrok do wewnątr. Masz wszystkiego pod dostatkiem, niczego ci nie brakuje, rozkoszuj się swoją obfitością wewnętrzną, a nie będziesz musiał szukać na zewnątrz.

SPOKÓJ

Nie ma nic do zrobienia jak tylko być.

Stephen Levine

Życie w teraźniejszości przynosi to, o co większość ludzi zabiega przez całe życie, to znaczy spokój. Odprężenie i skupienie się na chwili obecnej wprawia nas w umysłowy i psychiczny stan spokoju, wyciszenia i błogiego pokoju i uwalnia od młyna, który każe zmierzać od „tu" do „tam". Jeśli robisz w danej chwili to, co robisz, nie ma czasu na to, by zgłębiać lukę między oczekiwa­niami a rzeczywistością lub między stanem, w którym jesteś a stanem, w którym chciałbyś być. Jesteś zbyt zaangażowany w chwilę obecną, by analizować ją i krytykować. Jednym z moich ulubionych filmów jest Wystarczy być, w któ­rym Peter Sellers gra miłego mędrca-idiotę, Chaunceya Gardnera. Prostoduszny Chauncey żyje tylko chwilą obecną, nieświadomy istnienia niczego, co nie znajduje się przed jego oczyma. Kiedy dziwny traf losu sprawia, ze opuszcza swój ukochany ogród, którego doglądał prawie przez cale życie, i zaczyna doradzać prezydentom i potężnym magnatom przemysłowym. Chauncey po prostu dzieli się mądrością, jaką zdobył, hodując kwiaty i upra­wiając ziemię Oczywiście, reszta świata traktuje jego proste uwagi jako mądre analogie, zostaje więc obwołany jednym z naj­tęższych umysłów epoki.

Chauncey jest spokojny w swojej prostocie. Dla mego nie mają znaczenia odniesienia do przeszłości i przyszłości, dlatego jego życie jest proste i łatwe. Jest całkowicie skupiony na chwili obecne.j

Większość z nas gna przez życie, wciąż dokądś zmierzając. Jeśli z samego rana zapytamy dziesięciu kierowców, co robią, dziewię­ciu odpowie „Jadę do pracy" Dziesiąty, który odpowie „Prowa­dzę samochód", opanował lekcję spokoju chwili obecnej. Naj­prawdopodobniej nie spóźni się do pracy podobnie jak pozo­stałych dziewięciu, którzy w trakcie jazdy koncentrowali się na celu drogi, a nie na obecnym stanie Wydaje się nawet, ze jazda sprawiła temu dziesiątemu przyjemność.

Oczywiście nie proponuję, żebyś szedł przez życie całkowicie oderwany od przeszłości i ślepy na przyszłość. Sugeruję tylko, żebyś od czasu do czasu zatrzymał się i znalazł pełne oparcie w chwili obecnej oraz odnalazł w wyniku tego spokój.

ROZDZIAŁ 7

Siódma reguła

INNI SĄ TYLKO TWOIMI ZWIERCIADŁAMI

Nie możesz kochać lub nienawidzić jakiejś cechy drugiego człowieka, jeśli nie odzwierciedla cechy, którą kochasz lub nienawidzisz u siebie.

Kiedy spotykasz kogoś po raz pierwszy, od razu w twoim umyśle powstaje wrażenie dotyczące tej osoby. W ciągu pierw­szych czterech minut stwierdzasz, co ci się podoba, a co nie. Ta ocena opiera się na szczegółach dostarczonych przez zmysły takich jak kolor oczu lub zapach wody kolońskiej, albo na prze­chowywanych w banku doświadczeniach z przeszłości, które kojarzą ci się z tą osobą.

Jednak twoje reakcje na innych są barometrem wyznaczającym odbiór samego siebie. To, jak postrzegasz innych, mówi więcej o tobie niż o nich. Nie możesz kochać lub nienawidzić jakiej s cechy drugiego człowieka, jeśli nie odzwierciedla cechy, którą kochasz lub nienawidzisz w sobie. Odczuwasz pociąg do ludzi podobnych do siebie, nie darzysz sympatią ludzi przejawiających cechy, za którymi nie przepadasz u siebie. Postrzegasz innych przez pryzmat swoich przeszłych doświadczeń, uczuć i myśli Zwykle jesteś przekonany, ze twój sposób postrzegania ich jest obiektywny i nie związany z twoimi własnymi problemami.

Spróbuj jednak spojrzeć na swoje życie tak, jak gdybyś otrzy­mywał od innych ważne informacje przypominające lustrzane odbicie. Jeśli przyjmiesz to założenie, każde spotkanie da ci sposob­ność zbadania twojego stosunku do siebie samego i do uczenia się. Przyjmij na chwilę założenie, ze cechy, które podziwiasz w innych — ich silą, talenty i pozytywne atrybuty — to w rzeczy­wistości cechy, które dostrzegłeś w sobie Rzucą one pełniejsze światło na twoje poczucie własnej wartości.

Odwrotnie, możesz tez uznać, ze ludzie, których oceniasz negatywnie, dają ci cenną sposobność dostrzeżenia tego, czego w sobie me akceptujesz. Za każdym razem, kiedy ktoś cię zezłości, zrani lub zirytuje, masz okazję uleczyć skutki dawnych wybuchów złości, napadów bólu czy rozdrażnienia. Być może dostrzeżenie w innych słabości stworzy ci szansę, by okazać im życzliwe współczucie, a może to dobry moment, żeby uleczyć skutki nieświadomych ujemnych ocen, jakim w duchu poddawałeś własną osobę.

Kiedy podejdziesz do życia w ten sposób, przejrzysz się w zwierciadłach tych, do których żywisz najwięcej żalu, jak również tych, których kochasz i podziwiasz, zwierciadła pomogą ci odkryć cechy, które u siebie odrzucasz i te, które bardzo wysoko cenisz.

Aby sprostać wyzwaniu Siódmej Reguły należy radykalnie zmienić perspektywę — zamiast oceniać innych, czyli to, co ze­wnętrzne, powinieneś przez resztę życia zgłębiać „ja", czyli to, co wewnętrzne Rozpoznawaj wszelkie decyzje, oceny i projekcje, jakie rzutujesz na innych, i dostrzeż w nich wskazówki ukazujące, jak leczyć siebie i osiągnąć pełnię.

Lekcje, jakich udziela Siódma Reguła, obejmują tolerancję, zrozumiałość, leczenie i wsparcie. Kiedy nauczysz się tych lekcji, zrobisz duży krok na drodze do zmiany perspektywy — prze­staniesz się skupiać na innych, a skoncentrujesz na sobie.

TOLERANCJA

Wszystko, co drażni nas w innych może prowadzić do zrozumienia siebie.

Carl Jung

Stosując się do Pierwszej Reguły, pobrałeś lekcję akceptacji — nauczyłeś się przyjmować wszystkie swoje cechy. Tolerancja to zewnętrzny wymiar akceptacji - musisz nauczyć się przyj­mować wszystkie cechy innych i pozwolić im być i znajdować wyraz dla własnego człowieczeństwa. Żeby żyć w zgodzie z in­nymi, musisz nauczyć się tolerancji. Tolerancja ucisza ukrytego w twoim umyśle wewnętrznego krytyka, dzięki temu możesz kierować się zasadą „żyj i pozwól żyć innym".

Pewnego dnia, a miałam wtedy szesnaście lat, szłam 57 Ulicą w Nowym Jorku. Wówczas po raz pierwszy w życiu uświadomi­łam sobie nagle, ze jakiś głos w głowie przemawia do mnie. Przypominało to nieustanny komentarz na temat każdego, kto znalazł się w moim polu widzenia. Głos bez ustanku przekazywał swoje wrażenia, najczęściej niepochlebne Zdałam sobie sprawę, ze potrafię odnieść się krytycznie do każdej mijanej osoby. Na­stępnie przyszła mi do głowy myśl „Czy to nie zdumiewające? Jestem chyba jedyną doskonałą osobą na świecie, bo wszyscy mają jakieś negatywne cechy".

Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, jak śmiesznie to brzmi, przyszło mi do głowy, ze być może moje oceny przechodniów są odzwierciedleniem mnie samej i nie mają nic wspólnego z obiektywną rzeczywistością. Zaczęłam rozumieć, ze to, jak ich po­strzegam, mówi więcej o mnie niż o nich. Uświadomiłam sobie również, ze prawdopodobnie oceniałam wszystkich tak surowo by samej poczuć się lepiej. Postrzegając ich jako zbyt otyłych, niskich czy dziwacznie ubranych, uważałam siebie przez porów­nanie za szczuplejszą, wyższą i modniej ubraną. Moja nietolerancja we własnym pojęciu gwarantowała mi poczucie wyższości.

W głębi duszy wiedziałam, ze krytyka innych pomaga pokrywać własne niedostatki i rekompensuje poczucie braku bez­pieczeństwa. Postanowiłam przeanalizować każdą ocenę usłyszaną w głowie i potraktować ją jako zwierciadło odbijające ukrytą część własnej natury. Odkryłam, ze potrafię zaakceptować tylko nielicznych ludzi i ze większość z nich jest podobna do mnie. Ponieważ rzadko nawiązywałam kontakty z ludźmi odmiennymi od siebie, doprowadziłam do własnego wyobcowania. Od tamtego dnia traktowałam każdą ocenę jako szansę poszerzenia wiedzy o sobie.

Dokonanie tej przemiany oznaczało, ze muszę przestać oceniać świat. Rezygnacja z pełnego nietolerancji przekonania o własnej racji sprawiła, ze nie mogę już automatycznie uznawać siebie za lepszą od innych, a w rezultacie musiałam przyjrzeć się uważniej własnym wadom.

Ostatnio byłam na służbowym obiedzie z mężczyzną, który miał złe maniery przy stole. W pierwszym odruchu chciałam uznać go za nieprzyzwoitego, a jego maniery za odrażające. Kiedy zauważy­łam, że go oceniam, przerwałam i zapytałam siebie, co czuję. Odkryłam, że było mi wstyd, iż ludzie widzą mnie z kimś, kto żuje z otwartymi ustami i głośno wyciera nos w serwetę. Zdumiało mnie to, jak wielką wagę przywiązuję do tego, jak postrzegają mnie goście w restauracji. Musiałam świadomie zmienić perspektywę - nie postrzegać sytuacji jako związanej z tym mężczyzną, tylko ze mną i moim zawstydzeniem. To pozwoliło mi potrakto­wać zachowanie tego człowieka jak zwierciadło, w którym mogłam dostrzec własny brak poczucia bezpieczeństwa związany z tym, ze jestem widziana z kimś tak dalece odbiegającym od normy.

Ostatecznym celem dokonania takiej zmiany perspektywy w postrzeganiu i nauczeniu się tolerancji jest powiedzenie sobie „No i co z tego, ze ktoś jest taki to a taki" i odzyskanie dzięki temu władzy. Gdyby mężczyzna, z którym jadłam obiad, nadal budził mój wstręt, miałby nade mną władzę. Pozwoliłabym, żeby jego zachowanie wyznaczało moje uczucia. Uświadamiając sobie, że moja ocena jego osoby odnosiła się pod każdym względem do mnie, zneutralizowałam wpływ, jaki miały na mnie jego ma­niery, i odzyskałam władzę. Kiedy kogoś nie tolerujesz, zapytaj siebie „Jakie uczucie, którego me chcę doznać, kryje się pod tą oceną?" Może to być przykrość, zażenowanie, brak poczucia bezpieczeństwa, lęk lub jakieś inne negatywne uczucie, które ta osoba w tobie budzi Skup się na doświadczeniu tego uczucia, aby nietolerancja zniknęła i abyś mógł przyjąć zarówno własne emocje i działania, jak i zachowanie ocenianej osoby.

Pamiętaj, że twoja ocena drugiego człowieka nie chroni cię przed powielaniem jego niedociągnięć. Fakt, że uznałam mężczyznę z którym jadłam obiad, za nieprzyzwoitego, nie chronił mnie przed zachowywaniem się lub wyglądaniem jak on, podobnie okazanie mu tolerancji nie sprawi, że zacznę nagle przeżuwać jedzenie z otwartymi ustami. Bez względu na surowość ocen i nieprzejednanie nietolerancji, nie chronią one przed niczym poza miłością.

KLAROWNOŚĆ

Czasem, jeśli odpowiednio się patrzy, można dostrzec światło w najdziwniejszych miejscach.

Jerry Garcia

Klarowność to zdolność jasnego widzenia. Osiągasz klarowność w tych chwilach zaskakującego olśnienia, gdy potrafisz zmienić perspektywę i ujrzeć sytuację w nowym świetle. Klarowność kojarzy mi się z zaaplikowaniem duszy środka czyszczącego. Kiedy zaczynasz postrzegać innych jako zwierciadła samego siebie, wkraczasz w nową rzeczywistość i zyskujesz zadziwiająco krystaliczną wizję życia. Opanowujesz lekcję klarowności w tych chwilach, w których udaje ci się uzyskać zmianę perspektywy.

Przeżyłam moment klarowności tego dnia, kiedy jako szesnas­tolatka nagle zdałam sobie sprawę z komentującego głosu w mojej głowie. Pewna kobieta o imieniu Elaine zyskała klarowność w chwili, kiedy uświadomiła sobie, że cała jej złość na źle zorganizowanego męża jest w rzeczywistości złością na siebie za przejawianie tej samej cechy. Moja przyjaciółka wzięła lekcję klarowności, kiedy dostrzegła, że jej nawyk surowego oceniania mężczyzn łączy się z projekcją na zewnątrz własnego strachu przed zaangażowaniem. Możesz nauczyć się klarowności w każ­dym momencie życia, kiedy tylko otworzysz wewnętrzne oko na to, co twoje oceny innych ludzi mówią o tobie.

Najlepszym sposobem, by nauczyć się klarowności, jest uświa­domienie sobie tych sposobności, w których jej nie doświadczasz, chwile mglistości wskazują na to, ze udzielana jest nam lekcja klarowności. Kiedy skupiasz się na osądzaniu innych, nie traktujesz ich jako zwierciadeł, i dlatego błądzisz we mgle. Kiedy koncen­trujesz się na tym, jak się ktoś zachował, błądzisz we mgle. Krótko mówiąc, kiedy jesteś oderwany od tego, co sytuacja mówi o tobie, i od własnego postrzegania, a zamiast tego skupiasz się na tym, co mówi o kimś innym, błądzisz we mgle.

W takich chwilach można po prostu osiągnąć klarowność przez zmianę perspektywy z innej osoby, czyli tego, co zewnętrz­ne, na „ja", czyli to, co wewnętrzne. W tych momentach należy się zatrzymać, zapytać siebie, co czujesz i przez jaki subiektywny pryzmat postrzegasz sytuację. Kiedy patrzysz w zwierciadło, przybliżasz się do klarowności.

LECZENIE

Leczenie jest kwestią czasu, a niekiedy również sposobności.

Hipokrates

Leczenie to przywracanie stanu pełni i dobrego samopoczucia. Chociaż traktuje się je zwykle w kategoriach fizycznych, jest me mniej istotne w sferze duchowej i emocjonalnej. Leczenie to proces trwający całe życie, który ma ujawnić problemy zaciem­niające duszę i zlikwidować metaforyczne dziury w sercu. Wszyscy ludzie na jakimś etapie życia muszą opanować lekcję leczenia. Nawet ci, którzy wiodą wspaniałe, pozbawione prob­lemów życie, nie mogą ominąć tej lekcji. Życie stawia zbyt wiele przeszkód i wyzwań, by można było przez nie przejść całkowicie bez szwanku. Na szczęście, żyjemy w kulturze świadomej wagi leczenia, dlatego dysponujemy szeroką gamą środków. Mniejsza o to, jaką metodę wybierzesz, istotne jest to, by poświęcić czas na dążenie do pełni.

Drogę ku pełni można przejść szybciej, jeśli posłużymy się doświadczeniami z życia w świecie zewnętrznym jako narzędziami leczenia urazów wewnętrznych. Każde negatywne doświadczenie stwarza szansę wyleczenia czegoś w sobie. Kiedyś zaprzyjaźniony mężczyzna wyznał mi, ze cierpi na impotencję. Czuł się tym zawstydzony, pogardzał sobą. Wiedział, ze przyczyną impotencji jest poczucie mniejszej wartości wywołane nagłym odejściem partnerki, która porzuciła go dla innego mężczyzny, nie potrafił jednak odbudować poczucia własnej wartości.

W końcu mój przyjaciel poznał Andreę, wspaniałą kobietę która ofiarowała mu bezwarunkową miłość Po wielu miesiącach bezwarunkowa akceptacja Andrei wywarła leczniczy wpływ na jego zaburzony obraz własnej osoby. Stopniowo pozwolił jej odgrywać rolę zwierciadła jego samoakceptacji Dzięki jej miłości odzyskał miłość dla samego siebie. Na szczęście, jego impotencja znikła wraz z innymi negatywnymi uczuciami.

Pozytywne postrzeganie nas przez innych ludzi może z całą pewnością leczyć zaburzone poczucie własnej wartości. Ale lecze­nie przez odzwierciedlanie odbywa się tez w inny sposób. Uczymy się leczyć dawne urazy, gdy pojawiają się w chwili obecnej. Odbywa się to dzięki opanowywaniu raz na zawsze uczuć poja­wiających się w trudnych sytuacjach. Ludzie odgrywający w chwili obecnej rolę zwierciadeł dają nam możliwość leczenia urazów z przeszłości.

Stephanie, jedna z moich klientek, chciała zrezygnować z pracy w wydawnictwie i otworzyć prywatną firmę wydawniczą. Jednak ona i jej szef, a zarazem mentor, funkcjonowali niemal od siedmiu lat w zaburzonym układzie zawodowym, przy czym. Stephanie miała trudności w uniezależnieniu się od zwierzchnika. Traktował ją jak dziecko, rzadko pozwala! podejmować decyzje bez konsul­tacji z nim i dawał mało swobody. Kiedy Stephanie protestowała lub próbowała uzyskać niezależność, szef wpędzał ją w poczucie winy, wypominając, ze poświęcił jej wiele lat i ze zawdzięcza mu karierę.

Kiedy Stephanie zgłosiła się do mnie, była sfrustrowana, zgnę­biona i niezdolna do wyrwania się z tego układu. Szef budził jej głęboką pogardę, jednak zaprzeczyła swojej kąśliwości, snując serdeczne opowieści o jego ojcowskim podejściu. Nie ulegało wątpliwości, że Stephanie musi poddać leczeniu relacje rodzic - dziecko, a ta sytuacja doskonale odzwierciedla to, czego Stephanie potrzebuje.

Kiedy spytałam Stephanie, czy ta sytuacja przypomina jej coś lub kogoś, zaraz mi opowiedziała historię z czasów, gdy miała dwadzieścia jeden lat. Po raz pierwszy oficjalnie opuszczała dom, wyprowadzając się z domu rodziców i przenosząc do chłopca, z którym łączyła ją długotrwała więź. Matka traktowała odejście Stephanie jako osobistą zdradę i poprzedniego wieczoru przypuś­ciła na mą słowny atak Siedząc nocą w swoim pokoju pośród spakowanych bagaży, Stephanie ujrzała matkę pędzącą ku mej przez korytarz w sukni rozwianej niczym szata czarownicy. Kiedy matka dobiegła, wysyczała „To, co robisz, jest samolubne. Po prostu samolubne Jak możesz sobie, ot tak, odejść?" Stephanie skuliła się ze strachu, a następnego dnia rano wyślizgnęła z domu.

Stephanie i ja uznałyśmy, ze obecna sytuacja odzwierciedla dawny uraz łączący się z poczuciem winy i wspomnieniami okoliczności, w których nie potrafiła się bronić. Obie wiedziałyś­my, że otrzymała szansę wyleczenia tego urazu, tym razem wycofując się w stosowny sposób, z zachowaniem honoru i god­ności. Po wielu próbach Stephanie przekonująco, z wdziękiem i niewzruszoną pewnością siebie oznajmiła szefowi, ze odchodzi, zęby zająć się własnym rozwojem. W ten sposób dawny uraz psychiczny został uleczony.

Jakie urazy w tobie muszą zostać uleczone7

WSPARCIE

Istnieją dwa sposoby rozsiewania światła — bycie świecą lub zwierciadłem w którym odbija się jej blask.

Edith Wharton

Wsparcie to podtrzymywanie. Wspierasz kogoś, kiedy świado­mie umacniasz go, dodajesz mu energii i pomagasz przejść trudny okres. Jednak, paradoksalnie, kiedy wspierasz innych, wspierasz tez zarazem siebie. Kiedy odmawiasz innym wsparcia, świadczy to o tym, ze odmawiasz go tez sobie.

Kiedy przygotowuję chętnych do roli animatorów na moich treningach, uczę ich przede wszystkim tego, zęby byli świadomi, ze wsparcie okazywane uczestnikom odzwierciedla ich własne problemy. Jeśli animator ma trudności ze wspieraniem uczestnika, który ujawnia wściekłość, to oznacza, ze nie wspiera własnej tolerancji na wściekłość lub skłonności do niej Jeśli animator nie potrafi wesprzeć kogoś, kto rozwija poczucie mocy wewnętrznej, oznacza to, że animator odrzuca własną moc wewnętrzną Przy­pomina to szkolenie psychoanalityków, w którym traktują własne reakcje na pacjentów jako zwierciadła pozwalające przejrzeć się samym pacjentom.

Najczęściej jesteśmy wezwani do udzielania wsparcia przyja­ciołom. Jedna z moich animatorek, Donna, opowiedziała mi ostat­nio historię, która potwierdza magiczny wymiar wsparcia i jego potencjalną moc jako zwierciadła emocjonalnego. Przed kilku laty Donna czuła się bardzo przygnębiona. Właśnie rozstała się z part­nerem, z którym spędziła dwa lata, i było jej trudno zaakceptować stratę .Leżała przez kilka dni w domu z urazem kolana, a samotność dodatkowo pogarszała sytuację. Jej nieszczęście pogłębiała jeszcze frustracja z powodu własnej nieumiejętności „pozbierania się' i przerwania płaczu.

Pewnego dnia wcześnie rano Donna otrzymała telefon ze straszliwą wieścią - brat jej najlepszej przyjaciółki zginął w wypad­ku samochodowym. Donna znała Mary Ann i jej brata niemal od urodzenia i wiadomość ta wstrząsnęła nią. Jednak Donna szybko się pozbierała, wsiadła do samochodu i pojechała do domu przy­jaciółki, zęby jej towarzyszyć.

Przez następnych kilka dni, w zamieszaniu związanym z po­grzebem i przyjazdem setek gości, Donna była całkowicie oddana Mary Ann. Przytulała ją, gdy tamta płakała, nie odstępowała pogrążonej w żałobie przyjaciółki za dnia i spała na podłodze przy jej łóżku, zęby nie była samotna, gdy obudzi się w nocy. W tym czasie nie odczuwała prawie bólu w kolanie ani uprzed­niego przygnębienia.

Po kilku tygodniach, kiedy życie zaczęło wracać do normy, Donna zdała sobie sprawę, ze wsparcie, jakie ofiarowała Mary Ann, znacznie przewyższało to, jakiego udzieliła sobie w trudnym dla siebie okresie. Posłużyła się wsparciem, jakie okazała przyjaciół­ce, jako zwierciadłem dla wsparcia, jakiego odmawiała sobie. Zdała sobie sprawę, ze jej własne łzy wymagały od niej tyle uwagi i troski co łzy innej osoby i ze skoro potrafi komuś pomóc, potrafi tez pomóc sobie.

Kiedy nie umiesz udzielić komuś wsparcia, wejrzyj w siebie i sprawdź, czy nie odmawiasz wsparcia czemuś w sobie. I od­wrotnie, kiedy udzielasz innym pełnego wsparcia, odzwierciedli ono te obszary w tobie, które wymagają takiej samej uwagi.

ROZDZIAŁ 8

Ósma reguła

OD CIEBIE ZALEŻY,

CO ZROBISZ ZE SWOIM ŻYCIEM

Masz wszystkie niezbędne narzędzia i środki. Od ciebie zależy, jak je wykorzystasz.

Każdy człowiek tworzy własną rzeczywistość. Masz absolutne prawo do bycia autorem swojego życia, jednak bardzo często ludzie zaprzeczają temu, ze umieją ułożyć scenariusz życia, jakiego pragną. Często usprawiedliwiają się, ze nie mogą robić tego, co chcą, lub osiągnąć tego, czego pragną, bo brak im środków. Nie baczą na fundamentalną prawdę, że to nie zewnętrzne środki decydują o sukcesie lub porażce, ale wiara w siebie i chęć kształtowania życia według najwyższych aspiracji.

Możesz oddawać się grze w obwinianie, posługując się często sformułowaniem „Nie mogłem, bo...”, albo wziąć w ręce ster życia i kształtować je zgodnie ze swoją wolą. Albo pozwalasz żeby okoliczności, czy to wygląd fizyczny, sytuacja finansowa czy pochodzenie społeczne, wyznaczały to, co ci się przydarza albo wykraczasz poza postrzegane przez siebie ograniczenia i dokonujesz niezwykłych rzeczy. Stwierdzenia typu „tak, ale" nie przynoszą rezultatów - wzmacniają tylko urojenia niemożności. Jeśli będziesz przytaczał argumenty przemawiające za własnymi ograniczeniami, w końcu świat przyzna ci rację i odpowiednio zareaguje. Joseph Campbell stwierdził „Świat jest twoim godnym part­nerem, a ty jesteś godnym partnerem świata". Oznacza to, że kiedy w pełni uświadomisz sobie stojące przed tobą wyzwania, osobiste talenty i indywidualne realia oraz zaakceptujesz drogę życiową, którą wyobrażają, świat dostarczy ci środków do osiąg­nięcia sukcesu. Ty z kolei odkryjesz, jaki wkład możesz wnieść w świat. Kiedy uznasz, ze jesteś autorem własnego życiorysu, świat zareaguje i narodzi się geniusz.

Aby sprostać wyzwaniu, jakie stawia Ósma Reguła, trzeba stworzyć własną rzeczywistość. Pierwsza chwila, w której jesteś do tego zdolny, staje się momentem swoistego przebudzenia, ponieważ wiąże się ze zmierzchem nieświadomości Pamiętam żywo, ze nastąpiło to wtedy, gdy otrzymałam trzy komunikaty na temat tego, co zrobić ze swoim życiem. Ku mojemu zdziwieniu, zamiast ulgi lub przypływu natchnienia poczułam przygnębienie. Kiedy już przepłakałam wiele dni — a nie zdawałam sobie sprawy, dlaczego płaczę - uświadomiłam sobie, że dobiega końca pewien etap mojego życia, w którym brnęłam przez mroczne bagno „nie wiem". Po otrzymaniu trzech komunikatów i poznaniu celu opuś­ciłam strefę bezpieczeństwa niewiedzy, to znaczy „dzieciństwo", i wkroczyłam w rzeczywistość świata dorosłych. Wiedziałam, ze gdy przejmę świadomą kontrolę nad własnym życiem, me grozi mi niemal na pewno osunięcie się w niepamięć. Opłakiwałam stratę, bo pokonałam tunel dojrzałości i zostawiłam za sobą nieświadome życie. Byłam smutna, ale gotowa wziąć ster życia w swoje ręce.

Kiedy zaczynasz żyć, rozumiejąc, ze twoje życie zależy od ciebie, możesz planować je zgodnie z autentycznymi wyborami i pragnieniami. Reguła ta udzieli ci lekcji odpowiedzialności, dystansu, odwagi, siły i przygody, które pozwolą ci przeżyć życie, jakie ci przeznaczono. Te lekcje dają ci niezbędne narzędzia, zęby wziąć życie w swoje ręce.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Przez cale życie musimy ponosić konsekwencje każdego czynu słowa i myśli.

Elisabeth Kubler-Ross

Wzięcie odpowiedzialności oznacza zaakceptowanie własnego udziału, wpływu oraz roli w okolicznościach, w jakich się znalazłeś. Oznacza, że odpowiadasz za własne zachowanie i w pełni akcep­tujesz wszelkie konsekwencje swoich działań.

Odpowiedzialność nie ma jednak nic wspólnego z obwinianiem a zrozumienie różnicy między tymi dwoma zjawiskami jest nie­zbędne, aby nauczył się tej lekcji. Obwinianie łączy się z błędem, a odpowiedzialność zakłada autorstwo. Obwinianie idzie w parze z poczuciem winy i negatywnymi uczuciami, odpowiedzialności towarzyszy ulga — nie trzeba omijać pełnej prawdy, a wtedy poczucie winy ustępuje. Obwinianie zakłada błąd, odpowiedzial­ność — moc sprawczą. Obwinianie prowadzi do zastoju, odpowie­dzialność popycha naprzód ku większemu dobru.

Odpowiedzialność nie jest pozbawiona nagród, ale tę lekcję trudno przyswoić. Kiedyś w moim treningu uczestniczyła Mary, kobieta, której historia osobistej odpowiedzialności zawsze była dla mnie inspiracją Mary urodziła się na Kubie i przeniosła z rodziną do Miami, kiedy miała dwa lata. Żyli w strasznej nędzy w niebezpiecznej dzielnicy miasta, gdzie przestępstwa i narkotyki były na porządku dziennym. Mary postanowiła jednak, pomimo iż miała tylko osiem lat, ze weźmie życie w swoje ręce i nie pójdzie typową drogą, zostając służącą lub kasjerką w supermar­kecie. Codziennie chodziła do szkoły, czasami przestępując lezą­cych w drzwiach pijaków, po to, by zdobyć wykształcenie i za­pewnić sobie lepsze życie.

Mary w końcu wyjechała z Miami, zdobyła wykształcenie i rozwinęła wrodzone talenty muzyczne. Wiedziała, ze od niej zależy ukształtowanie swojego życia, bez względu na okoliczności Jest obecnie jedną z najsłynniejszych latynoskich piosenkarek studyjnych a jej glos rozbrzmiewa w niezliczonych krajowych reklamach Mary mogła poprzestać na życiu, jakie wiodła od urodzenia, lub oddać się obwinianiu rodziców i kultury za okreś­lone okoliczności. Mogła odmówić podjęcia odpowiedzialności za swoje położenie — nie była bowiem mu winna — i stłumić własne pragnienia. Jednak zamiast tego Mary przejęła odpowiedzialność za siebie i stworzyła życie, z którego może być dumna.

Jako matka próbuję codziennie udzielać mojej córce Jennifer małych lekcji odpowiedzialności. Pragnę, by Jennifer wyrosła na osobę, która dotrzymuje przyrzeczeń, rozumie, ze przywilejom towarzyszą obowiązki, i bierze odpowiedzialność za swoją rolę w każdych okolicznościach życiowych. Wiem, ze mam mało czasu na to, by wpoić jej przekonanie o wadze odpowiedzialności, zanim wkroczy samodzielnie w świat.

Odpowiedzialność to najważniejsza lekcja wieku dorosłego. Jeśli me opanowałeś jeszcze lekcji odpowiedzialności, me jest za późno. Pamiętaj, życie da ci mnóstwo okazji, by dobrze ją sobie przyswoić.

DYSTANS

Naucz się dystansu. To klucz do szczęścia.

Budda

Dystans to po prostu przyzwalanie na to, co jest. Zawsze możesz albo wziąć odpowiedzialność i próbować wywierać wpływ, albo pogodzić się z tym, co jest Żadne z tych rozwiązań me jest lepsze czy gorsze. Każda sytuacja jest odmienna i tylko ty będziesz wiedział, jak należy postąpić w danym przypadku. Czasami musisz wziąć odpowiedzialność za przyszłość związku, kiedy indziej zaś musisz się zdystansować i odejść, tak jak istnieją okoliczności, w których musisz walczyć z szefem w obronie własnych przekonań, bądź — wycofać się, by ocalić siły na istotniejsze zmagania. Opanujesz lekcję dystansu, kiedy będziesz wybierać ją świadomie, a nie traktować jako bierny sposób uniknięcia odpowiedzialności.

Niekiedy będziesz się musiał zdystansować wobec pewnych przekonań o sobie, które nie pozwalają ci stworzyć własne] rzeczywistości Nancy uczestnicząca w jednym z moich treningów cierpiała na brak poczucia własnej wartości, co ograniczało jej zdolność do ułożenia życia w wymarzony sposób. Miała zawsze poczucie, ze nie zasługuje na to, co najlepsze i dlatego poprze stawała na tym, co „dostatecznie dobre" Nancy odkryła źródła tego przekonania w dzieciństwie spędzonym w Brazylii, kiedy była traktowana gorzej od starszej siostry Matka Nancy zawsze przedstawiała ją jako „drugie dziecko", co stworzyło w umyśle Nancy przekonanie, że zawsze będzie nie najlepszą, ale drugą w kolejności. Nosiła ubrania po siostrze, także wszystkie jej zabawki należały wcześniej do siostry Nancy musiała zdystansować się wobec tego przekonania, by pozwolić sobie na stawianie w wieku dorosłym odpowiednich i sprawiedliwych wymagań.

Inną emocją, która często czai się w umysłach ludzi, jest złość. Przywiązują się do złości na rodziców za to, jak ich wychowali na małżonka za to, ze jest przyczyną rozczarowania, na los za liczne niesprawiedliwości. Ta złość jątrzy się w ich nieświadomości hamując przepływ naturalnej mocy kształtowania życia. Tak in­tensywnie skupiają się na negatywnych uczuciach, ze są ślepi na moc przebaczenia i zdystansowania się.

Niekiedy negatywne wspomnienia zaśmiecają umysł i wypeł­niają przestrzeń niezbędną dla wyobraźni i kształtowania życia zgodnie z pragnieniem. To niedobrze, ze dzieją się złe rzeczy, ale przywiązywanie się do psychicznych szczątków fatalnych wyda­rzeń czyni niekiedy więcej szkody niż one same. Jeśli ludzie chcą potrafią darować nawet najbardziej haniebne przeżycia i odciąć się od nich. Serce ludzkie jest wyjątkowo elastyczne i musisz mu zaufać, zęby zdystansować się wobec wspomnień, które cię obciążają.

Czasami, aby stworzyć sobie lepszą rzeczywistość, musisz odżegnać się od różnych sytuacji, takich jak toksyczny związek czy poniżająca praca. Pamiętam, ze przed kilku laty zajmowałam się przypadkiem pary zniewolonej przez lepką sieć toksycznego związku Eric i Sarah torturowali siebie za pomocą krytyki, złości i przykrych zachowań. Kiedy spytałam ich, dlaczego są razem, pomimo tego, ze są ze sobą nieszczęśliwi, żadne me potrafiło udzielić logicznej odpowiedzi. Gdy omawialiśmy ich związek, zarówno Eric jak i Sarah zaczęli dostrzegać, że poprzez kurczowe trzymanie się beznadziejnej sytuacji oboje unikali ułożenia sobie niezależnego życia. Zgodnie przyznali, ze boją się stworzyć sobie nową rzeczywistość To wyznanie doprowa­dziło do wytworzenia takiego poziomu świadomości, że zdali sobie sprawę z potrzeby zakończenia związku, i udało im się tego dokonać.

Bez względu na to, jakie emocje lub przekonanie w sferze nieświadomej powstrzymuje cię przed ukształtowaniem własnej rzeczywistości, możesz nauczyć się dystansować wobec nich, przypominając sobie dwie lekcje, które już opanowałeś — świado­mości i dobrych chęci. Kiedy uświadomisz sobie przeszkody i będziesz miał dobre chęci, zęby je przezwyciężyć, dasz sygnał światu, ze jesteś gotowy do podjęcia życia, do jakiego zostałeś powołany.

ODWAGA

Odwaga to cena, jaką życie wyznacza za spokój.

Amelia Earhart

Odwaga to odnalezienie siły wewnętrznej i brawury, potrzeb­nych przy zetknięciu z niebezpieczeństwem, trudnościami lub przeciwnościami. Odwaga to energia ożywiająca wszystkie wielkie czyny i iskra, która staje się inspiracją pierwszych etapów roz­wojowych. Spoczywa głęboko w każdym z nas, a odkrywamy ją wtedy, gdy musimy iść naprzód czy przedzierać się poprzez pozornie niepokonane bariery Jest to nieuchwytna silą, która zapewnia napęd na drodze życia.

Odwagi wymaga przyjęcie idei, ze od nas zależy, co uczynimy z naszym życiem, trzeba tez odwagi, by rzeczywiście uczynić to co potrzebne. Uczymy się zdobywać dostęp do odwagi, zgłębiając to, co wewnętrzne, i czerpiąc z właściwego nam źródła ducho­wego. Co zapewnia inspirację do działania? Dla jednych jest to wiara w siłę wyższą, dla innych medytacja lub natchniona muzyka a dla jeszcze innych wybitna literatura lub nauki duchowe. Bez względu na to, jaka więź łączy cię z boskim źródłem, pielęgnuj ją starannie, będziesz się bowiem musiał do niej odwołać w chwi­lach wymagających odwagi.

Zdarza się oczywiście, że nie potrafisz umiejscowić nagroma­dzonych w sobie zasobów odwagi. Wówczas musisz skorzystać z wsparcia bliskich, ukochanych osób. Możesz zapożyczyć nie­zbędną ci odwagę od osób, które mocno w ciebie wierzą, co pozwoli ci przetrwać stan okresowej amnezji, kiedy zapominasz o własnych zdolnościach i wytrwałości.

Uczymy się odwagi, gdy pod wpływem wiary wykonujemy skok i podejmujemy działanie. Pamiętam, jak w dzieciństwie uczyłam się skakać do wody. Całymi tygodniami stałam na skraju trampoliny miejscowego basenu, próbując wykrzesać z siebie odwagę, zęby rzucić się głową w dół do wody Ojciec przez trzy soboty z rzędu stał u podnóża drabinki, próbując mnie ośmielić. Pokazywał wielokrotnie, jak to zrobić, ale nadal się bałam Strach był bezprzedmiotowy, bo wiedziałam, ze nic złego mi się me stanie, nie martwiłam się tez porażką Podejrzewam, że mój strach był przejawem ludzkiego lęku przed skokiem, dosłownym czy metaforycznym, w nieznane.

W końcu nadszedł dzień, kiedy zdałam sobie sprawę, ze mogę w nieskończoność analizować motywy psychologiczne i otrzy­mywać wsparcie od ojca, ale w końcu trzeba będzie zaczerpnąć głęboki oddech i skoczyć. Kolejny raz wspięłam się na drabinkę stanęłam na znajomym skraju trampoliny, pomodliłam się chwilę I skoczyłam. Nie był to doskonały skok, ale w każdym razie skok. Fanfary nie ogłosiły chwały mojego dokonania, ale w tamtej chwili opanowałam cenną lekcję odwagi, która przydawała mi się w dalszym życiu.

Jakie obawy ci przeszkadzają? Ujawnij je, a wtedy ich moc osłabnie. Obawy, rzeczywiste czy urojone, tylko cię krępują. Uwolnij się od nich, aby nauczyć się lekcji odwagi i ukształtować życie, zgodnie ze swymi pragnieniami.

SIŁA

Nie ma takiego człowieka, który nie potrafi zrobić więcej, niż sądzi.

Henry Ford

Siła oznacza pokazywanie zdolności do dawania świadectwa rzeczywistości. W każdym z nas znajduje się ośrodek siły. Uczymy się do mej odwoływać, kiedy kształtujemy życie zgodnie z własną wolą Siła to naturalny stan istnienia — moc, do której wszyscy mamy prawo i nieograniczony dostęp.

Nie trzeba szukać siły wewnętrznej, bo ona już i tak w nas istnieje. Otrzymaliśmy ją w chwili narodzin, gdyż jest równie niezbędna do tego, zęby przetrwać, jak umiejętność oddychania. Siła popycha cię naprzód dzień za dniem, podtrzymując cię w trud­nych chwilach, daje ci możność dokonywania rzeczy, które chcesz zrobić Świeci w tobie jak światło, którego snop możesz kierować na świat zewnętrzny.

W 1983 roku założyłam nie nastawioną na zysk organizację uczącą młodych ludzi w wieku od osiemnastu do dwudziestu pięciu lat, jak prowadzić dom za granicą. Byłam bardzo zaan­gażowana w to przedsięwzięcie i dokładałam starań, żeby się powiodło. Naszym prawnikiem w owym czasie był gburowaty, dystyngowany starszy pan imieniem Marcus, mający 193 centy­metry wzrostu, który bardzo górował nade mną i onieśmielał mnie Twierdził, ze nigdy me załatwimy wiz dla cudzoziemców, żeby mogli spędzie rok w Stanach Zjednoczonych i uczyć się w warunkach domowych. Kiedy czekaliśmy w korytarzu na rozmowę w Urzędzie Imigracji i Naturalizacji (INS), Marcus studził mój zapał i mówił, że staranie się o wizę to strata czasu.

W owej chwili zdałam sobie sprawę, ze aby przedsięwzięcie odniosło sukces, muszę przywołać swoją wewnętrzną silę Zrobi łam głęboki wdech, przypomniałam sobie, ze zawsze mogę odnieść sukces, jeśli mi na mm zależy, i rzuciłam wyzwanie temu dryblasowatemu prawnikowi. Powiedziałam Marcusowi, że jestem przekonana, iż uzyskamy wizy i że oczekuję od niego pełnego wsparcia. Weszliśmy na rozmowę do INS i ku mojemu zadowoleniu, a zdumieniu Marcusa stanęłam na wysokości zadania i od powiedziałam bezbłędnie na wszystkie pytania. Myślę, że nawet Marcus był w głębi serca zadowolony, kiedy INS przychylił się do mojej prośby.

Czasami mamy jednak trudności z dostrzeżeniem w sobie światła. Doświadczamy „wycieków siły", które pozbawiają nas zdolności do dawania świadectwa rzeczywistości. Trzeba wtedy zbadać, co pozbawia cię twojej siły, i załatać przecieki.

Wyciek siły przybiera wiele form m.in. zastraszenia, onie­śmielenia i rozczarowania, zahamowania, odrzucenia lub straty. Do wycieku dochodzi, kiedy elastyczność wewnętrzna zostaje zniszczona albo słabnie poczucie własnej wartości. Najlepszym sposobem, by zatkać te przecieki jest przywołanie w pamięci dawniejszych sukcesów, żeby przypomnieć sobie, do czego jesteś zdolny. Rób to, co pozwala ci doświadczyć siły — choćby to były tak mało znaczące czynności jak zawieszenie obrazu czy zaprogramowanie magnetowidu — aby stopniowo usunąć przecieki i odbudować pewność siebie.

Być może wielokrotnie w ciągu życia będziesz musiał łatać przecieki siły, ale kiedy otworzysz łatwy dostęp do wewnętrznego źródła siły i zaczniesz z niego czerpać, nigdy już me zakwestionujesz poglądu, ze od ciebie zależy, co zrobisz ze swoim życiem.

PRZYGODA

Życie jest albo śmiałą przygodą albo niczym.

Helena Keller

Twoje życie może się stać cudowną podróżą, pełną fascynują­cych chwil i zdumiewających przeżyć. Jeśli jesteś otwarty na zgłębianie wszystkiego, co dostępne, może zamienić się w ekscytującą wędrówkę Przygoda to wynik chęci przezywania życia w duchu entuzjazmu.

Przygoda to każde doświadczenie, które wykracza poza wy­godę Przygody sprawiają, ze krew krąży szybciej, a serce bije mocniej, kiedy wykraczasz poza ludzkie ograniczenia. Poszerzają twoje horyzonty i pozwalają poznać nowe, fascynujące światy. Kiedy odczujesz żywą moc wypróbowywana nowych możliwo­ści, nauczysz się wartości przygody w życiu.

Ponieważ od ciebie zależy, co zrobisz ze swoim życiem, możesz albo przeżyć wiele cudownych przygód, albo skulić się bezpiecznie i nigdy nie doświadczyć radosnego pędu śmiałego i wyzbytego hamulców podróżowania poza granice swego świata. Życie po­zbawione przygód daje poczucie bezpieczeństwa, ale brak mu kształtu i barwy Jeśli nigdy me przesz do przodu, nie możesz wzrastać i rozwijać się.

Małe dzieci mają naturalne poczucie przygody. Wszyscy ro­dzimy się z poczuciem zdziwienia, które popycha nas do badania świata. Większość dzieci wykazuje ciekawość i potrzebę eks­perymentowania - chcą zakosztować wszystkiego. Nie hamują ich obawy przed dezaprobatą społeczną czy niepowodzeniem Kiedy dorastają, świat narzuca im obawy i ograniczenia i bardzo często owo poczucie przygody ginie pod wieloletnimi upomnie­niami, takimi jak „Nie dotykaj!" i „Zachowuj się!" Kiedy dzieci uczą się być odpowiedzialnymi, dojrzałymi dorosłymi, blask przy­gody gaśnie.

Trzeba rozniecić na nowo to dziecięce poczucie zdziwienia, by przypomnieć sobie fascynację, jaką budzi odkrywanie nowych światów. Ta iskra zwykle przybiera postać śmiałych dążeń, które uznajemy za głupie lub nieroztropne, takich jak nagłe pragnienie spróbowania surfingu lub wyprawy na Alaskę. Kiedy odnajdziesz w sobie tę iskrę i ją uszanujesz, otworzysz drzwi do cudownych przeżyć i magicznych związków. Stawiasz wówczas śmiałe, duże kroki w kierunku realizacji swoich marzeń.

W pewnym okresie mego życia nie chciałam dostrzec tej iskry. Skupiałam całą energię na byciu odpowiedzialną i zdyscyplino­waną, lekceważąc podstawową ludzką potrzebę badania i po­znawania. W końcu moje życie stało się tak nudne, ze zmusiłam się do porzucenia sztywności i odzyskania dawno utraconego poczucia przygody. Źle mi było z tym, ze me jestem osobą otwartą na odkrywanie nowych doznań i śmiało podejmującą ryzyko. Wówczas przyrzekłam sobie, ze zawsze będę robić wszystko, żeby mieć świadomość istnienia tej wewnętrznej iskry i nie tracić szansy na rozwój. Od tamtej pory moje życie stało się cudowne, pełne niezwykłych podróży i przeżyć, które ominęłyby mnie, gdybym się me przebudziła.

Podczas ostatniej wizyty w Nowym Jorku odwiedziłam kościół Riverside na Upper West Side na Manhattanie. Był pogodny, piękny grudniowy wieczór i nagłe poczułam impuls, by wspiąć się na szczyt budynku kościoła i podziwiać wspaniały widok miasta. Wiedziałam z doświadczenia, ze ten bodziec jest sygnałem, iż moje poczucie przygody wiedzie mnie ku czemuś cudownemu. Pomimo nieznacznego lęku wysokości pokonałam chyba z tysiąc stopni wiodących na szczyt.

Tak jak podejrzewałam, widok był cudowny. Migocące światła w dole błyszczały niczym miliony gwiazd, odbijając się w rzece jak klejnoty. Oddychając chłodnym, nocnym powietrzem przeży­łam rzadki moment doskonałej radości. Byłam wdzięczna, ze uszanowałam poczucie przygody i zafundowałam sobie takie doświadczenie.

Przypomnij sobie przygody, jakie kiedykolwiek przeżyłeś. Chwile, kiedy na mocy aktu wiary przezwyciężasz pragnienie wygody, to cenny dar, ponieważ przypominają o radości poja­wiającej się, gdy podchodzisz do życia ze szczodrością. Te chwile często są przełomem w twoje] osobistej historii i stają się bodźcem do tworzenia nowe] rzeczywistości.

Wyobraź sobie, ze masz dziewięćdziesiąt lat i wspominasz całe życie. Co chciałbyś ujrzeć? Kiedy o tym pomyślę, przypomina mi się koleżanka ze studiów, która często mawiała „Żałuje się tylko tego, czego się nie zrobiło". Nie chciałabym wspominać życia pełnego żalów. Pragnęłabym przywołać w pamięci życie pełne magicznych chwil inspirowanych duchem przygody, takich jak ta przeżyta na wieży kościoła Czy potrafisz wzmocnić w swoim życiu ducha przygody? Jeśli tak, kieruj się słowami Goethego:

Jeśli potrafisz coś lub uważasz, że potrafisz, zacznij, nie wahaj się. Śmiałość ma w sobie geniusz, silę i magię.

ROZDZIAŁ 9

Dziewiąta reguła

ODPOWIEDZI DRZEMIĄ W TOBIE

Wystarczy tylko patrzeć, słuchać i ufać.

Wszystkie odpowiedzi, jakich szukasz, są w twoim zasięgu - wystarczy tylko patrzeć do wewnątrz, słuchać i ufać sobie. Żadne źródło zewnętrzne me zawiera odpowiedzi na twoje naj­skrytsze pytania - ty sam jesteś najmądrzejszym nauczycielem. W głębi duszy wiesz wszystko, co należy wiedzieć.

Wszyscy mamy duchowe DNA, to znaczy mądrość wewnętrz­ną, która przekazuje komunikaty na temat drogi życiowej. Te komunikaty to sygnały lub wskazówki z wewnętrznego źródła intuicji, które prowadzą do autentycznego życia. Komunikaty przypominają oświetlone kamienie na drodze, które wskazują jakie działania powinieneś podjąć, zęby kontynuować proces rozwoju. Błyskają i rozbrzmiewają w najskrytszym umyśle, wskazując kierunek i dając zalecenia oraz udzielając wszelkich niezbęd­nych odpowiedzi.

Te skuteczne rady są zawsze dostępne. Przybierają różnorodne formy. Czasem mają postać „cichego głosu" w głowie, innym razem — intuicyjnego przeczucia. Niekiedy przynosi je list lub telefon albo odnajdujesz je wydrukowane na wieczku pudełka z herbatą. Mogą brzmieć jak szept - czego przykładem jest przesłanie Kevina Costnera w filmie Field of Dreams „Jeśli stwo­rzysz to, nadejdą" - lub jak odległy głos dzwonów Oto wskazówka, że coś jest naprawdę komunikatem - jeśli nie mija, choć starasz się je ignorować. Pojawia się wielokrotnie, dopóki nie wysłuchasz tego i nie uszanujesz.

Nawet jeśli me jesteś otwarty na prawdziwe komunikaty, znajdą one dostęp do ciebie, bez względu na to, gdzie się skryjesz Jeśli zamkniesz drzwi, wejdą oknem Jeśli zabijesz okna, dostaną się przez komin. Tak jak w znanym powiedzeniu „Trwa to, czemu stawiasz opór". Prawda odnajdzie cię, bez względu na to, gdzie się schronisz. Ignorowanie głosu wewnętrznego lub zamy­kanie się na prawdę wewnętrzną każe im się przejawiać w inny, bardziej negatywny sposób, taki jak depresja, uzależnienie od substancji czy zwykłe niezadowolenie Im szybciej otworzysz się na prawdę, tym szybciej i dalej posuniesz się na swojej drodze. Życie przebiega płynniej, kiedy zwracamy uwagę na swoje ko­munikaty wewnętrzne.

Przed wielu laty, kiedy mieszkałam w Bostonie, poszłam na obiad z kilkoma członkami mojego zespołu. Nasza trójka przybyła wcześniej i czekała na pozostałą czwórkę, a ponieważ była zimna noc grudniowa i padał śnieg, weszliśmy do środka. Mocno się spóźniali, a ponieważ należeli do odpowiedzialnych osób, bardzo mnie nurtowało, gdzie się podziewają.

Minęła prawie godzina, a ich wciąż nie było. Zastanawiałam się, co się z nimi stało. Nagle usłyszałam cichy głos w głowie, brzęczący jak natrętna mucha „Idź na róg". Ponieważ byłam w siódmym miesiącu ciąży, a na dworze panował mróz, nie chciało mi się wychodzić i iść na róg. Zlekceważyłam komunikat i kontynuowałam rozmowę.

Ale tak jak wszystkie prawdziwe komunikaty, i ten me chciał zniknąć na mój rozkaz. Nadal usłyszałam głos „Idź na róg". W końcu, zniecierpliwiona, wstałam, okryłam płaszczem wydatny brzuch i przeprosiłam na chwilę towarzystwo, by - tak, odgadliście - pójść na róg. Wyglądałam i czułam się śmiesznie.

W minutę po moim zjawieniu się na rogu pozostali członkowie zespołu podjechali samochodem. Byli zdumieni, ze mnie widzą, bo błądzili prawie godzinę. Kiedy spytali mnie, dlaczego stałam na tym rogu właśnie wtedy, kiedy przejeżdżali, uśmiechnęłam się, zaczęłam przewracać oczami i odparłam „Nie pytajcie." Tego wieczoru przyrzekłam sobie zawsze zwracać uwagę na komunikaty, choćby najbardziej śmieszne. Wiedziałam, ze dają mi dostęp do zgromadzonej we mnie całościowej wiedzy.

Nie ma znaczenia, czy komunikaty pojawiają się w postaci śmiesznie brzmiących nakazów, takich jak opisany powyżej, czy w bardziej bezpośrednich formach. Powtarzający się komunikat zęby pójść z psem do parku, jest nie mniej ważny niż komunikat zęby zrezygnować z pracy w dużej firmie i otworzyć własny interes. Prawdopodobnie pierwszy komunikat to wyraz tego, ze czujesz, iż musisz dla zdrowia spędzać więcej czasu na powietrzu co jest równie ważne jak to, gdzie zarabiasz na utrzymanie. Wszystkie komunikaty, bez względu na to, czy wydają ci się głupie, skutecznie wskazują drogę do prawdy i ofiarowują bez pośredni dostęp do wiedzy wewnętrznej.

Jeśli słuchasz uważnie, odnajdziesz częstotliwość fal, na której przekazywana jest cenna wiadomość. Sprostanie wyzwaniu Dziewiątej Reguły polega na dostrojeniu się i uszanowaniu komunikatów oraz odpowiedzi uzyskiwanych ze źródła duchowego. Ponieważ w głowie panuje nieustanny zgiełk, często trudno usłyszeć komunikaty zawierające prawdziwe odpowiedzi. Kiedy już do ciebie dotrą, mogą ci się czasami wydać dziwaczne, jeśli nie masz kontaktu ze swoimi prawdziwymi uczuciami. Trzydzies­topięcioletnia ceniona antykwariuszka handlująca dziełami sztuki może zignorować odpowiedź na pytanie, dlaczego czuje wyob­cowanie i niespełnienie, jeśli głos wewnętrzny każe jej zrealizować marzenie całego życia o wstąpieniu do akademii medycznej i zostaniu psychiatrą. Komunikaty, które nie pasują do twojego obrazu rzeczywistości, łatwo odrzucić, ale trudno zignorować.

Nastrajając się na odbiór komunikatów, dowiadujesz się, czego naprawdę potrzebujesz. Kiedy postanawiasz szanować te odpowiedzi, żyjesz w zgodzie z autentyczną wiedzą wewnętrzną i uczuciami, odżegnując się od „syndromu szalbierza". Być może ta antykwariuszka byłaby szczęśliwsza, gdyby rozpoczęła nowe życie i została lekarką. Pewność mogą mieć tylko ona i jej głos wewnętrzny. Żeby nastroić się i uszanować wiedzę wewnętrzną musisz nauczyć się lekcji wsłuchiwania się, ufności i natchnienia. Te lekcje pozwolą ci osiągnąć taki stan, który zapewni dostęp do wszelkich odpowiedzi na temat tego, jak osiągnąć życiową satysfakcję.

WSŁUCHIWANIE SIĘ

Świadomość to nic innego jak bycie świadomym wszyst­kiego, na co zwracamy uwagę.

Deepak Chopra

Wsłuchiwanie się to aktywne skupianie się na otrzymywanych werbalnych i niewerbalnych komunikatach. Lekcja wsłuchiwania ma szczególne znaczenie w odniesieniu do wiedzy wewnętrznej jaką wartość ma taka boska wiedza, jeśli nie skoncentrujemy się i me usłyszymy jej? Opanujemy lekcję wsłuchiwania się, kiedy skupimy się na komunikatach przekazywanych przez duchowe DNA i na tym, co dla nas właściwe.

Istnieje stary żart na temat religijnego człowieka, który miał niewzruszoną wiarę w Boga. Modlił się codziennie i miał poczucie, ze cokolwiek się zdarzy, Bóg mu pomoże.

Pewnego dnia zaczął padać deszcz. Zalało jego wieś i wszyscy w pośpiechu uciekali Pod jego dom podjechał samochód, a jego pasażerowie namawiali go, by wsiadł i odjechał z nimi w bez­pieczne miejsce.

Odpowiedział — Bóg mnie ocali.

Deszcz nadal padał, a poziom wody podniósł się tak, ze nie­szczęśnik musiał schronić się na drugie piętro domu. Podpłynęła łódź, a jej pasażerowie namawiali go, by wsiadł i odpłynął z nimi w bezpieczne miejsce.

I tym razem odparł — Dziękuję wam serdecznie, ale Bóg mnie ocali. Wkrótce musiał wejść na dach, zęby uciec przed szybko wzbie­rającą wodą. Nad domem przeleciał helikopter, a pilot krzyknął Rzucę ci linę i wciągniemy cię na pokład. Ale po raz trzeci ten człowiek odmówił — Serdeczne dzięki -powiedział pilotowi — ale Bóg mnie ocali. Lada moment Bóg zrobi coś i będę ocalony.

W ciągu kilku minut poziom wody podniósł się tak, że uparciucha zmyło do morza. Poszedł do nieba, a kiedy Bóg przyjmował nowo przybyłych, zdumiał się na widok pobożnego człowieka Nie powinno cię tu być! — zdziwił się Bóg — Twój czas jeszcze nie nadszedł. Co tu robisz? Człowiek ten rzekł Bogu - Wierzyłem w ciebie. Ufałem, ze mnie ocalisz. Czekałem i czekałem, a Ty nie przybyłeś. Co się stało?

Bóg odparł -Wysłałem ci samochód, łódź i helikopter. Czego byś jeszcze chciał?

Chodzi o to, że musimy się pilnie wsłuchiwać, żeby nie prze­oczyć komunikatów, nie zawsze są one bowiem takie, jakich się spodziewamy. Musimy się mocno skupić, żeby uchwycić częstotliwość fal, na jakich są nadawane, bo inaczej mogą nam umknąć cenne wskazówki pochodzące z centrum duchowego.

UFNOŚĆ

Ufaj sobie każde serce wibruje zestrojone z tą żelazną struną.

Ralph Waldo Emerson

Kiedy nauczysz się wsłuchiwać w komunikaty, przechodzisz do nowego, wyższego etapu rozwojowego — ufności w te komu­nikaty. Przyswoisz lekcję ufności, kiedy zdobędziesz się na akt wiary i uwierzysz, ze wewnętrzna wiedza prowadzi cię do większego dobra. Ufność to takie zestrojenie instynktów, które daje wiedzę na temat tego, kto i co jest dla ciebie najlepsze, abyś mógł w pełni polegać na słuszności komunikatów.

Istotą mojego Treningu Negocjacji Wewnętrznej jest zachęcanie uczestników do ufania komunikatom. Bardzo często budzi to ich strach, bo nie rozumieją, ze w czasie treningu można bezpiecznie ufać otrzymywanym komunikatom i działać zgodnie z nimi Kiedy jednak odprężą się i wzbudzą w sobie ufność, dzieją się niezwykłe rzeczy Byłam świadkiem, jak powściągliwy na co dzień bankier wyrażał swój żal, brzdąkając na strunach elektrycznej gitary. Obserwowałam, jak San, modelka z Nowego Jorku, zaufała komunikatowi mówiącemu, że musi tu i teraz zdobyć się na skowyt, chociaż nie wiedziała, czemu ma on służyć. Wydobyła z siebie skowyt, i to GŁOŚNY. Dzięki ufności w ten komunikat San nawiązała kontakt z dawno wypartą potrzebą wewnętrzną życia na łonie przyrody. Nie zrezygnowała z pracy w Nowym Jorku, ale spędza wiele czasu w lesie, gdzie ma poczucie więzi i ześrodkowania.

Uczy się nas, by nie ufać sobie. Zaleca się nieustannie dzie­ciom, zęby robiły wszystko tak, jak nakazują rodzice, „dlatego, ze tak każą". Środki masowego przekazu uczą, zęby szukać odpowiedzi na zewnątrz — w produktach, rozrywce, u różnych guru. Nawet najbardziej nowoczesna edukacja nie zachęca do samodzielnego myślenia. Z każdej strony jesteśmy bombardo­wani komunikatami mówiącymi, ze nie możemy ufać własnym wskazaniom wewnętrznym.

Przez całe dzieciństwo Emily otoczenie wmawiało jej, ze jej uczucia są nieadekwatne do sytuacji. Na przykład Emily była smutna w dniu swoich dwunastych urodzin i nie próbowała się z tym kryć. Matka upomniała ją „Powinnaś się cieszyć na włas­nym przyjęciu. Powinnaś się uśmiechać i wspaniale bawić". Innym razem, w dniu śmierci babci, matka zganiła Emily za to, ze dziewczynka bawiła się w ogrodzie „Przestań się śmiać Czy nie wiesz, ze babcia umarła? Powinnaś być w żałobie".

Przy tych i innych okazjach Emily krytykowano za bycie sobą i za spontaniczne wyrażanie uczuć. Za każdym razem była zażenowana, zmieszana, me przystosowana do otaczających ją wydarzeń i niezdolna zaufać własnym emocjom. Kiedy była już dorosła, towarzyszyło jej zwątpienie w siebie. Przy każdej decyzji, przed podjęciem działania zasięgała opinii innych ludzi. Kiedy ktoś zadawał jej pytanie, często odpowiadała „Nie wiem", a potem pytała o zdanie przyjaciół. Główna lekcja życiowa, jaką musiała opanować Emily, polegała na wyrobieniu w sobie ufności we własne uczucia, intuicję i wybory.

W wieku trzydziestu dwóch lat Emily zapragnęła otworzyć interes — produkować i prowadzić sprzedaż wysyłkową zestawów do robienia lalek. Całe życie szyła, wykonała dziesiątki lalek dla przyjaciół i ekscytowała ją myśl, że mogłaby z własnego hobby uczynić interes.

Ale rodzina i przyjaciele bali się o Emily. Inwestycja wymagała znacznego kapitału, ta kobieta zaś nie miała doświadczenia w interesach, a poza tym nie było gwarancji, ze zestawy do robienia lalek będą się sprzedawały. Kiedy kolejni przyjaciele wyrażali wątpliwości, Emily zaczęła się wycofywać. Postanowiła zamiast tego powrócić do szkoły, zęby zrobić kolejny dyplom. Wówczas przyjaciółka zaproponowała jej, zęby zgłosiła się do mnie.

Po rozmowie na temat pomysłu otworzenia interesu i związa nych z tym obaw oraz wątpliwości spytałam Emily — Niezależnie od względów praktycznych i efektów, co chciałabyś robić najbardziej na świecie?

Nie wahając się ani sekundy Emily odpowiedziała — Produkować zestawy do robienia lalek i sprzedawać je.

Rozparłam się wygodniej w fotelu, spojrzałam na nią ze zdu­mieniem i oświadczyłam

- Nie słyszałam nigdy mc równie jasnego Emily zadziwiła tez samą siebie klarownością własnej odpowiedzi Kiedy spytałam, co ją powstrzymuje, wyznała Nigdy nie zrobiłam nic, czego nie aprobowaliby moi przyjaciele i rodzina.

W pokoju zapadło milczenie. Co czujesz, rozważając taką możliwość? Boję się

Długo patrzyła w podłogę, zanim wyjąkała. Jest się wystawionym na krytykę Nie wiem, czy mam dość wiary w siebie, żeby podołać temu bez żadnego wsparci.a

Otworzyłam drzwi i dałam Emily szansę samodzielnego pójścia w życie Skorzystała z niej Interes rozwijał się tak kwitnąco, ze me przewidziała tego w najśmielszych marzeniach, a kiedy zachowała wierność sobie, otrzymała wsparcie rodziny i przyjaciół

Jak ilustruje historia Emily, ufność we własne instynkty i ko­munikaty to ważny etap rozwoju duchowego, ponieważ tworzą mapę drogi życiowej. Pozwalają opanować lekcje, dlatego musisz nauczyć się im ufać, jeśli masz przyswoić wiedzę niezbędną do osiągnięcia przeznaczonego ci celu.

Powinieneś uczyć się ufać swoim komunikatom, nawet najmniej znaczącym. Na przykład skup się i zaufaj prostemu komunikatowi, takiemu jak „Zadzwoń do matki" czy „Kup tę sukienkę", aby wzbudzić w sobie ufność do wewnętrznego radaru. Przydatne jest tez przypominanie sobie momentów z przeszłości, gdy zaufa­nie instynktowi pomogło ci podjąć odpowiednie działanie. Kiedy otrzymuję z wewnętrznego źródła komunikat, który brzmi śmiesz nie, przypominam sobie „historię o tym, jak miałam stanąć na rogu", i ufam, ze znajdę się w takich okolicznościach, które okażą się dla mnie niezwykle sprzyjające.

NATCHNIENIE

Pośród codzienności musimy odnaleźć pokarm dla naszej twórczej duszy.

Sark

Natchnienie to chwila, w której znajdujemy dostęp do ukrytego wewnątrz ducha i odsłaniamy go. Natchnienie przychodzi, kiedy coś w świecie zewnętrznym zapala w nas iskrę i daje początek komunikatowi. Przypomina ona, ze wszystkie odpowiedzi są w tobie i że ty sam jesteś najmądrzejszym czarnoksiężnikiem w swoim królestwie.

Często łatwo przegapić te momenty, dopóki człowiek nie nauczy się naprawdę wsłuchiwać w wewnętrzny dzwonek i me pozwoli mu dotrzeć do świadomości. Kiedy zaczynasz szanować wiedzę wewnętrzną, łatwiej zauważysz te chwile natchnienia, z których wiele potrafi odmienić życie.

Spędzanie czasu na łonie przyrody może się stać cudownym źródłem natchnienia. Natura kryje energię, która umożliwia kon­takt z najgłębszymi sferami samego siebie. Thoreau spędził samo­tnie dwa lata w lesie, odnajdując więź z naturą i mądrość we­wnętrzną. To tam napisał najbardziej natchnione dzieła, z których większość zawiera wieczystą mądrość aktualną i prawdziwą sto lat później. Odkrył, że wszystkie odpowiedzi znajdują się w nim, twoje odpowiedzi są w tobie. Popływaj w oceanie, wejdź na drzewo, zdobądź jakiś szczyt lub po prostu wybierz się na długi spacer do lasu. Zrób coś fascynującego, co pozwoli ci się zestroić z rytmem przyrody i ujawnić wrodzone instynkty.

Innym cudownym źródłem natchnienia jest sztuka. Piękna poezja czy proza często otwierają dostęp do serca i duszy, po­zwalając ujawnić się wrodzonej wiedzy. Wspaniały utwór muzycz­ny lub obraz tez potrafią rozniecić w nas iskrę boskości. Każde arcydzieło powstało w chwili natchnienia i jest zdolne wzbudzić w tobie osobiste natchnienie.

Moja przyjaciółka Laura trzyma na kredensie „szkatułkę natchnień", w której przechowuje cytaty zapisane na karteczkach i drobiazgi będące dla niej Źrodłem natchnienia. Jest tam wszystko, od chińskiej wróżby mówiącej „Jesteś swoim najgłębszym źródłem" po błyszczącą, błękitną kulkę sprezentowaną jej przez synka. Kiedy szuka odpowiedzi na jakieś pytanie czy pragnie rozwiązać życiowy problem, sięga do szkatułki natchnień i wydobywa coś, co odnawia jej więź z osobistą mądrością.

Co umieściłbyś w swojej szkatułce natchnień?

ROZDZIAŁ 10

Dziesiąta reguła

WSZYSTKO TO ZAPOMNISZ PRZY NARODZINACH

Jeśli chcesz, możesz to sobie przypomnieć, rozplątując podwójną spiralę wiedzy wewnętrznej.

Przyszedłeś na świat dysponując już informacjami zawartymi w tych dziesięciu regułach. Po prostu zapomniałeś je w trakcie podróży ze świata duchowego do świata materialnego. Każda lekcja jest jak kamień milowy na drodze życia, a kiedy ją przemierzasz i uczysz się kolejnych lekcji, niektóre wydają ci się znajome. Kiedy coś budzi w tobie odzew i w końcu przyswajasz sobie którąś z nauk, przypominasz sobie to, co początkowo wiedziałeś. Kiedy masz olśnienie zwane przeżyciem „aha" — przy­pominasz sobie Kiedy jesteś spokojny i wyciszony — przypominasz sobi.e Jedni nazywają to harmonią planetarną, drudzy zjednoczeniem z Bogiem, a jeszcze inni spokojem, bez względu na to, jak to nazywasz powinieneś wiedzieć, ze to chwila przypomnienia.

Przypominanie sobie i zapominanie składają się na taniec świadomości. Przypominanie sobie to chwila przebudzenia do własnej prawdy. Zapominanie to okresowa amnezja, do której dochodzi, kiedy twoja prawda jest uwięziona. Kiedy czujesz, ze utknąłeś, zapominasz o swojej prawdzie Kiedy me możesz się wyzwolić zapomniałeś. Gdy oddalasz się zbytnio od swojej świadomości, tracisz kontakt z uniwersalną mądrością wrodzoną wszystkim ludziom.

W ciągu życia każdy przezywa wiele cykli przypominania sobie i zapominania. Czasem pamiętasz i posiadasz wiedzę o uni­wersalnych prawdach tam, gdzie odnoszą się do jednej sfery życia, na przykład pracy, a zapominasz o nich całkowicie, gdy w grę wchodzą miłość i romantyczne przeżycia.

Niekiedy pamiętasz o nich przez cały dzień, a zupełnie zapomi­nasz wieczorem Dziesięć Reguł Człowieczeństwa to wskazówki, które mają ci pomóc, kiedy zapomnisz, mają ci przypomnieć wszystko, o czym już wiesz. To nie przykazania, ale uniwersalne prawdy, jednakowe dla wszystkich. Kiedy pobłądzisz, odwołaj się do nich, a chwilowa amnezja zniknie jak burzowe chmury wypalone słońcem.

Aby sprostać wyzwaniu Dziesiątej Reguły, trzeba nieustannie pamiętać o własnej prawdzie i opracować sposoby jej odzyskania, kiedy ją zapomnisz. Można tego dokonać, opanowując lekcje dla zaawansowanych, to znaczy lekcje wiary, mądrości, a wreszcie bezgraniczności. Przyswojenie ich sobie zapewnia głębszy poziom świadomości i szerszy zakres rozwoju duchowego.

Zakorzenienie w prawdzie oznacza rezygnację z rozkoszy ignorancji Ale życie w zgodzie z prawdą nadaje życiu blask. Dzięki temu możesz odnaleźć prawdziwe „ja", a twoje życie staje się doświadczeniem z sensem.

WIARA

Wiara to dar ducha pozwalający duszy zachować więź z własnymi przejawami.

Thomas More

Miej wiarę w siebie, abyś mógł pamiętać o swojej prawdzie i wiedzy ukrytych w głębi duszy. Czasami przychodzą chwile, kiedy nie umiesz jasno dostrzec drogi wiodącej do prawdy momenty ciemności i niepewności. Życie bywa trudne i czasami nie potrafisz go zrozumieć czy utrzymać się na powierzchni.
Takie chwile wymagają wiary.

Wiara to samotna świeca w ciemności, kiedy zostajesz wtrącony w pustkę, i rozpięta pod tobą niewidzialna sieć, kiedy grozi ci upadek. Pozwala przetrwać okresową amnezję Wiara to przekonanie, nie poparte namacalnym dowodem, ze chociaż prawda zostaje czasem zaćmiona, nie znika na zawsze. Spoczywa ukryta w tobie, dopóki nie odzyskasz więzi z wrodzoną mądrością.

To wiara pomagała May, trzydziestoośmioleniej matce dwojga dzieci, przetrwać bolesne miesiące po rozwodzie, kiedy zapom­niała, jak wygląda radość.

To ona podtrzymywała Sama, bogatego przedsiębiorcę, kiedy jego fabryka — i inwestycje całego życia spłonęły w pożarze spowodowanym zwarciem elektrycznym.

Wiara wspomagała moją przyjaciółkę Ellen w okresie strachu
i niepewności po przeprowadzce do Paryża, oddalonego o tysiące
kilometrów od rodzinnego domu. Wszystkim tym ludziom wiara
pomogła zachować pamięć o zdolności do przezywania pełni
kiedy już utracili jej poczucie. To wiara ułatwiła im przypomnienie
sobie mądrości ukrytej w duszy.

Istnieje wiele sposobów przywrócenia wiary w trudnych chwilach, kiedy jest zbyt mało światła, by widzieć jasno, a prawda jest na tyle przymglona, ze nie można jej sobie przypomnieć. Otaczając się ludźmi znającymi twoją osobistą prawdę i twoje autentyczne „ja", podtrzymujesz zakorzenienie w prawdzie. Możesz oprzeć się na tych ludziach i poprosić ich, żeby przypomnieli ci o praw­dzie w chwilach okresowej amnezji Thea Alexander nazywa tych ludzi „mistrzami rozwoju osobistego". Kiedy słabnie nasza wiara owi mistrzowie pobudzają w nas przebłyski świadomości.

Moim mistrzem rozwoju osobistego jest siostra i przyjaciółka od serca, Lynn, która dba, żebym nie zeszła z kursu. Kiedy przed laty uczęszczałam na studia magisterskie, nieraz chciałam się poddać z powodu obciążeń i nawału pracy. W najtrudniejszych chwilach, kiedy wszystko traciło dla mnie sens, Lynn przypominała o tym, jak bardzo zależy mi na uzyskaniu dyplomu. Okresowa amnezja omal nie doprowadziła do klęski procesu edukacyjnego i porzucenia marzeń, które narodziły się, kiedy mój umysł działał sprawnie i miał dostęp do prawdy Lynn jako mistrz rozwoju osobistego pomogła mi odzyskać więź z moim wyborem, przybliżając mnie do mojej prawdy wewnętrznej.

Innym sposobem podtrzymania wiary są kamienie probiercze. W jasnych chwilach kolekcjonuj rzeczy, które zapewniają ci więź z twoimi źródłami. Mogą to być symbole, przedmioty, zapiski, cytaty, czy cokolwiek innego, co pozwala ci nawiązać kontakt z tą sferą własnej osoby, która jest otwarta na uniwersalnego ducha. W chwilach zapomnienia otaczaj się tymi rzeczami, zęby przypomnieć sobie, kim jesteś i na co cię stać.

Wiarę można również odnowić, podejmując działania, które cię ześrodkowują. Dla niektórych jest to modlitwa, dla innych od­dychanie, czytanie, medytacja, jogging, rysowanie lub zabawa z psem. Te działania mogą wyciągnąć cię z amnezji. Co napełnia cię energią duchową? Co wzmacnia instynkt samozachowawczy? Jaka siła podtrzyma cię, kiedy będziesz tonął? Kiedy jesteś roz­budzony i świadomy, poświęć nieco czasu na zastanowienie się, co może dać ci oparcie w życiu i uchronić od upadku.

To tylko kilka propozycji. Tylko ty wiesz, co pomoże ci przypomnieć sobie o prawdzie i odzyskać więź z własną istotą. Odkryj to i noś na sercu jak największy skarb Pomoże ci wtedy, kiedy oddalisz się zbytnio od prawdy.

MĄDROŚĆ

Nie otrzymujemy mądrości, musimy odkryć ją samodziel­nie po podróży, której nikt za nas me odbędzie i nikt nam nie oszczędzi.

Marcel Proust

Mądrość jest ostatecznym celem drogi życiowej. Mądrość to najwyższy stopień wiedzy, wnikliwości i rozumienia. Otwiera najszerszą perspektywę na życie, jego cel i lekcje, które mesie. Kiedy odnajdujesz mądrość, żyjesz w świetle.

Mądrość nie jest stanem, który trzeba osiągać, lecz stanem który należy sobie przypomnieć. Pojawiłeś się na naszej planecie w pełni wyposażony w nieograniczoną mądrość wrodzoną wszyst­kim ludziom, zęby ją sobie przypomnieć, wystarczy znaleźć dostęp do tej sfery własnej osoby, którą łączy więź z nieskonczonym boskim źródłem Jesteś me mniej mądry niż Budda Arystoteles lub Konfucjusz — po prostu om dotarli w sobie do takiej sfery, do której ty jeszcze nie przeniknąłeś.

Mądrość to nie inteligencja. Nie ma nic wspólnego z ilorazem inteligencji ani osiągnięciami w szkole. Mądrość to najwyższy poziom rozwoju emocjonalnego, duchowego i umysłowego, na którym ceni się intuicję nie mniej niż informację, dobre chęci nie mniej niż umiejętności, a natchnienie nie mniej niż wiedzę. To tam najgłębsze zrozumienie wspomaga codzienne działania.

Najbardziej bezpośrednia droga do mądrości wiedzie przez lekcje życiowe. Przyswajając sobie udzielane ci codziennie lekcje przybliżasz się coraz bardziej do połączenia z tym, co Emerson nazwał „duszą świata", a CarI Jung „zbiorową nieświadomością" Są to uniwersalne siły, które łączą nas wszystkich i zapewniają więź z niezgłębionym źródłem mądrości. To proste — przyswajaj sobie udzielane ci lekcje, abyś odnalazł więź z tym źródłem i przypomniał sobie własną mądrość.

Prawdziwe piękno mądrości polega na tym, że kiedy ją przy­wołasz, poczujesz natchnienie, by przekazywać ją dalej. Przypo­mnisz sobie lekcję obfitości i poznasz, ze mądrości nie brakuje i ze nie ma granic Podobnie jest w miłości - im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz. Zdolność do mądrości rośnie za każdym razem, gdy się nią z kimś podzielisz. Za mądrość czci się tych, którzy dzielili się nią hojnie, by pomóc innym w rozwoju.

Elisabeth Kubler-Ross korzystała z własnej mądrości, by poma­gać milionom ludzi radzić sobie z procesem umierania. Łącząc mądrość ze współczuciem, przybliżyła innym swój poziom rozu­mienia i pozwoliła im dostrzec, że to, jak umieramy, jest me mniej ważne, niż to, jak żyjemy. Nie co dzień spotyka się ludzi, których można uznać za mąd­rych. Może to być dziadek lub babcia, nauczyciel, mentor, ktoś, kto patrzy na życie z szerokiej perspektywy, czasami ich mądrość jest niewspółmierna do wieku. Czasem jest to ktoś bliski albo ktoś sławny jak Matka Teresa, Dalajlama, Albert Schweitzer lub Jonas Salk Ja miałam szczęście poznać Willisa Harmana, dyrektora Instytutu Nauk Noetycznych, który moim zdaniem był obdarzony tego rodzaju mądrością.

Kiedy spotykałam się z nim, miałam wrażenie że odbywamy w naszych umysłach lot helikopterem nad ziemią, by poznać panujące na niej warunki. Czułam się wyróżniona, ze mogę z nim rozmawiać. Czerpałam natchnienie z jego poglądów. Nie kierował się osobistym interesem, był całkowicie wolny od potrzeb, pragnień i przywiązania do rzeczy materialnych, co dawało mu niesłychaną siłę. Jego przemyślenia pozwalały oderwać się od codziennego kołowrotu życia. Pisał „Prawdo­podobnie zaangażujemy się w proces przemiany wewnętrz­nej, prowadzący do ufności do głębokiego „ja" i „wiedzy we­wnętrznej", co pozwoli uświadomić sobie głębokie poczucie celu, kierunku i źródła mądrości oraz potwierdzić wolę odkrycia zadania życiowego i jego wypełnienia ". Niezwykle cenne było dla mnie śledzenie jego filozoficznych rozważań i do­pasowywanie ich do wymogów rzeczywistości, co wówczas jeszcze sprawiało mi trudność. Jestem mu nieopisanie wdzięczna za wszystko, bo dzięki niemu mogłam poznać zasady, do któ­rych dążę.

Pomyśl o osobie ze swojego otoczenia, która pozwoliła ci zakosztować mądrości. Zastanów się, jakie atrybuty mądrości u mej zauważyłeś. Następnie zastanów się, które cechy chciałbyś naśladować. Zdobędziesz odrobinę więcej mądrości za każdym razem, kiedy spojrzysz na własne życie z szerszej perspektywy, odnajdując odpowiedni dystans wobec tego, co oczywiste w danej sytuacji.

Odkrycie w sobie mądrości i osiągnięcie najwyższego poziomu rozwoju jest najbardziej wyzbytą egoizmu lekcją, jaką możesz sobie przyswoić. Lekcja ta pozwoli ci się wznieść na wyższy poziom i da ci bodziec do kroczenia własną drogą, tak że będziesz mógł przekazać reszcie świata rezultaty wszystkich pozostałych lekcji .

BEZGRANICZNOSC

To, co nazywamy rezultatami, to początki.

Ralph Waldo Emerson

Ostatnia lekcja, jakiej musisz się nauczyć, przyswajając sobie Reguły Człowieczeństwa, to bezgraniczność, bo to ona pozwoli ci iść swoją drogą jeszcze długo po odłożeniu tej książki Bezgraniczność to poczucie, że nie ma granic dla twoich poczynań bądź przeobrażeń. Opanujesz ją, kiedy będziesz wiedział, ze twój rozwój me ma końca, a twój potencjał rozwojowy sięga nieskoń­czoności. Urodziłeś się, świadom swojej bezgraniczności. Kiedy dorastałeś i byłeś wychowywany, mogłeś jednak uznać, ze są granice, które nie pozwalają ci osiągnąć najwyższych poziomów rozwoju du­chowego, emocjonalnego i umysłowego. Ale granice istnieją tylko w twojej głowie Kiedy uczysz się je przekraczać, opanowujesz lekcję bezgraniczności.

Miałam w szkole nauczycielkę, która rozumiała wagę tej lekcji Przypominała nam codziennie, ze stać nas na wszystko, co sobie wymarzymy, bez względu na to, jak bardzo wydawałoby się to niewykonalne czy jak wielkie byłyby przeszkody. Życzyłabym każdej szkole takiej nauczycielki jak pani Carbone, która nau­czyłaby dzieci poznać cudowną moc, jaką mają w sobie, i dążyć do jej odkrycia.

Możesz sięgać do coraz to wyższych poziomów dzięki temu że już dysponujesz nieskończonym potencjałem. Twoim wyzwa­niem w tym życiu jest odkrycie tego potencjału przez usunięcie kolejnych warstw i pamiętanie o podstawowej prawdzie nie ma nic, czego me mógłbyś zrobić czy mieć, nie ma nikogo, kim nie mógłbyś się stać. Wszystko znajduje się w twoim zasięgu. Poznaj swoje ograniczenia, me po to, by je uszanować, lecz by rozbić je na kawałki i sięgnąć po wspaniałość.

Ostatnio w wiadomościach przedstawiono sylwetkę Valdasa Adamkusa, który udowodnił sobie i światu, ze człowieka stać na wszystko Valdas wyemigrował z Litwy do Stanów Zjednoczo­nych i po latach ciężkiej pracy doszedł do stanowiska wielokrotnie odznaczanego urzędnika państwowego. Stworzył szeroko zakro­jony plan oczyszczenia środowiska Wielkich Jezior i otrzymał z rąk prezydenta Ronalda Reagana najwyższe odznaczenie dla urzędników państwowych. W 1991 roku Litwa odzyskała wolność, a Valdas postanowił tam wrócić, by pomóc ojczyźnie tak jak Ameryce.

W tym roku, w wieku siedemdziesięciu jeden lat, wówczas gdy wielu ludzi wycofuje się z czynnego życia, Valdas Adamkus został prezydentem Litwy. Zapytany o proces wewnętrzny, który doprowadził go do kandydowania na tak wymagający urząd, Valdas odparł „W życiu me ma granic".

Wielu innych ludzi wykazało podobnego ducha, udowadniając, ze człowieka stać na wszystko, co sobie zamierzy. Bracia Wright, pomimo wątpliwości otoczenia, skonstruowali maszynę latającą. Gandhi zainicjował rewolucję, która porwała miliony ludzi

Nie tylko heroiczne osiągnięcia są przykładem bezgraniczności. Otrzymanie najwyższej oceny za pracę semestralną czy zawiesze­nie samemu zasłon w kuchni dowodzi, ze stać cię na wszystko, nawet jeśli same działania są niepozorne. Ważny jest fakt, ze wierzysz, iż cię na to stać, i dajesz sobie szansę osiągnięcia sukcesu.

Każda życiowa lekcja otwiera ci furtkę do poczucia bezgranicz­ności. Nie ma granic dla twojego współczucia czy cierpliwości, dobrych chęci, zaangażowania, tolerancji czy innych cech. Masz nieskończone przyzwolenie na to, żeby kochać, rozwijać się i przypominać sobie wciąż od nowa całą ukrytą w tobie mądrość.

STRESZCZENIE

Twój czas tu, na ziemi, jest krótki. Czas mija i wszystko się zmienia. Masz możliwości i wybory, które pozwalają urzeczywist­nić życzenia, marzenia i osiągnąć cele.

Gdy zadasz sobie pytanie „Dlaczego tu jestem'" albo „Dlaczego mi się to przytrafiło?", czy tez „Jaki ma to wszystko sens'" sięgnij po duchowy elementarz. Zapytaj siebie „Jaka to lekcja'" Jeśli w twojej odpowiedzi pojawi się motyw obronny, jeśli padną słowa „nigdy" albo „zawsze", oznacza to, ze jeszcze me przy­swoiłeś sobie lekcji. Następnie posuń się nieco dalej i zapytaj „Czego ma mnie nauczyć to doświadczenie”.

Kiedy tylko odnajdujesz wartość w danych ci okolicznościach bez względu na nieład czy trudy, to się rozwijasz. Osobisty rozwój zależy od tego, jak ochoczo przyswoisz sobie lekcje i zintegrujesz je ze swoim życiem. Pamiętaj, ze jeśli będziesz się wzbraniać przed pobieraniem lekcji, będą się one powtarzać, dopóki ich me opanujesz. Kiedy przyswoisz sobie lekcję, wciąż będziesz poddawany sprawdzianom. Jeśli nauczysz się lekcji, sprawdzian pójdzie ci łatwo, a ty przejdziesz do bardziej złożonych i wymagających lekcji.

Możesz zrobić przegląd wydarzeń z przeszłości i wyróżnić lekcje, które opanowałeś, którym stawiałeś opór i które wciąż powtarzasz. „Przeszłość to historia, przyszłość to tajemnica, a dzień dzisiejszy to dar, i dlatego nazywamy go teraźniejszoś­cią ".

Większym wyzwaniem jest przyjrzenie się obecnej sytuacji i dokładne stwierdzenie, jakie lekcje są ci udzielane. Najtrudniej jest spojrzeć w przyszłość. Pragnienie, by już ukończyć szkołę życia, me przyśpiesza postępów w nauce i me sprawia, że lekcje są łatwiejsze. Poszukiwanie autentycznej lekcji przypomina zabawę towarzyską, w której pary szukają trudno dostępnych artykułów.

O autorce

Dr Cherie Carter-Scott jest przedsiębiorcą, międzynarodowym wykładowcą, konsultantką, trenerką, autorką, prowadzi seminaria i przewodniczy Radzie Instytutu MMS, Inc (Kierowania Motywa­cją), specjalizującego się w promowaniu rozwoju osobistego i w organizowaniu treningów dla profesjonalistów. Pracowała z ponad 200 000 ludzi, prowadząc treningi i przeprowadzając prywatne konsultacje na całym świecie, między innymi dla takich firm jak IBM, GTE, Burger King i American Express Mieszka w Santa Barbara z mężem, córką i siostrą.

Ma dwudziestopięcioletnie doświadczenie jako mówca, konsultantką ds. zarządzania, trenerką i nauczycielka. Jest autorką czterech książek.

Dr Carter-Scott uzyskała doktorat w dziedzinie rozwoju in­dywidualnego i rozwoju organizacji za pracę Związek między satysfakcją pracowników a satysfakcją klientów. Prowadziła tez dwa­dzieścia trzy kursy promujące rozwój osobisty i zawodowy. Szczególnym darem dr Carter-Scott jest umiejętność zadawania celnych pytań, pozwalających odkrywać ludziom własne odpo­wiedzi dotyczące lekcji życiowych. Pomaga również przekształcać negatywne postawy w pozytywne zachowania.

Dr Carter-Scott jest znana z tego, ze motywuje ludzi do brania odpowiedzialności za własne życie i wyzwalania w sobie sil do realizacji tego, co niemożliwe. Pracuje na zlecenie Fortune 500 dla przedsiębiorstw, stowarzyszeń, firm rodzinnych i przed­siębiorców jako animatorka i „trenerka" i uchodzi za dobrego ducha CEO.

Dr Carter-Scott występowała w programie „Oprah, Regis i Kathie Lee" na antenie CNN, wzięła tez udział w ponad dwustu dyskusjach radiowych Prowadziła seminaria, warsztaty i wy­głaszała odczyty w dwunastu krajach na trzech kontynentach, a jej kasety wideo, nagrania i książki wpłynęły na życie milionów ludzi na całym świecie.

Wraz z Jackiem Canfieldem i Markiem Victorem Hansenem jest współautorką książki Chtcken Soup for the Global Soul, która ma się ukazać w 1999 roku.

Oto propozycje dla osób pragnących skorzystać z usług dr Carter-Scott oraz Instytutu MMS, Inc (Kierowania Motywacją)

- uczestnictwo w programach rozwoju osobistego lub tre­ningach dla profesjonalistów, takich jak Trening negocjacji we­wnętrznej oraz Trening dla animatorów lub konsultacjach albo treningach

zespołowych konsultacjach lub treningach
programowania

przeprowadzania zmian w przedsiębiorstwach tworzenia zespołów,

kursach doskonalenia zarządzania, w tym
umiejętności komunikowania się
rozwiązywania konfliktów

treningu konsultowania sprzedaży

satysfakcji klienta

prawidłowego prowadzenia spotkań

umiejętności prowadzenia wywiadów

oceny funkcjonowania

umiejętności prezentacji

umiejętności radzenia sobie ze stresem

umiejętności gospodarowania czasem,

,

Negahohcs How to Ouercome Negatwity and Turn Your Life Around The Corporate Negahohc How to Successfully Deal with Negatwe Colleagues, Managers and Corpomtwns (Negahohcy — jak przezwyciężać negatywne nastawienia i współżyć w zespole z negaholikiem, jak radzić sobie skutecznie z negatywnie na­stawionymi kolegami, szefami i firmami)

The New Species The Euolution of the Hutnan Being (Nowy gatunek — ewolucja człowieka)

The lnner Vtew A Womans Daily Journal (Spojrzenie do we­wnątrz — codzienny dziennik kobiety)

Numer telefonu (800) 321-6342 (NEGA) lub w Kalifornu (805) 563-0789

strona komputerową www themms com e-mail 755073167 @ compuserve com

Drogi Czytelniku,

Książka Jeżeli życie jest grą, oto jej reguły — Dziesięć Reguł Człowieczeństwa próbuje odpowiedzieć na pytanie, dla­czego jesteśmy na ziemi. Praca ta poświęcona jest wsłuchiwaniu się, ufności i szacunkowi dla głosu wewnętrznego czy wiedzy wewnętrznej. Fundamentem tej pracy jest szacunek dla każdej jednostki i jej wyborów. Każdy człowiek ma wiedzę i osobistą siłę, pozwalającą zrealizować marzenia i na podstawie duchowego DNA wypełnić cel życia.

Założyłam Instytut MMS, Inc w 1974 roku, by pomóc ludziom zyć zgodnie z regułami zawartymi w niniejszej książce

Jeśli chciałbyś kontynuować rozwój duchowy za pośrednictwem kursów, które proponujemy w naszej światowej sieci, skontaktuj się z naszą siedzibą w Santa Barbara Tam uzyskasz kontakt z filiami np w Holandii, Szwajcarii, Szwecji.

Życzę ci, abyś opanował wszystkie lekcje na swojej drodze życia i zrealizował wszystkie marzenia

dr Cherie Carter-Scott


Życie często przyrównujemy do gry, której zasady tworzymy w trakcie jej trwania.

Autorka przedstawia dziesięć reguł, którym podlega życie każdego człowieka niezależnie od jego zamierzeń i planów.

Jeśli uświadomimy sobie,

co decyduje o kształcie naszego

człowieczeństwa, możemy własne życie

uczynić atrakcyjniejsze i bardziej

satysfakcjonujące.

Jeśli przeczytasz tę książkę obudzisz się do życia - bez ograniczeń

Mark Victor Hansen -współautor Balsamu dla duszy

Tytuł oryginału IF LIFE IS A GAME, THESE ARE THE RULES

Projekt okładki

Cecylia Stamszewska Ewa Łukasik

Redaktor prowadzący Sylwia Bartkowska

Redakcja

Lilianna Mieszczańska

Redakcja techniczna Mirosława Kostrzyńska

Korekta

Dorota Michasik-Stępniak Bozenna Burzyńska

Copynght © 1998 by Chene Carter-Scott

© Copynght for the Pohsh translation by Bertelsmann Media Sp z o o , Warszawa 1999

Bertelsmann Media Sp z o o Klub Świat Książki Diogenes Warszawa 2000

Druk i oprawa Wrocławska Drukarnia Naukowa PAN im Stanisława Kulczynskiego Sp z o o

ISBN 83-7227-457-6 Nr 2461

*

55

55

55



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Cherie Carter Scott Jeśli życie jest grą oto jej reguły
Cherie Carter Scott Jesli zycie jest grą oto jej reguły@
Cherie Carter Scott Jesli zycie jest gra oto jej reguly
Cherie Carter Scott Jesli zycie jest gra oto jej reguly(1)
Cherie Carter Scott Jesli zycie jest grą oto jej reguły
C Carter Scott Jesli zycie jest gra oto jej reguly
Cherie Carter Scott Jesli zycie jest grą oto jej reguły
Cherie Carter Scott Jeśli miłość jest grą 2
Cherie Carter Scott Jeśli miłość jest grą
Cherie Carter Scott Jeśli miłość jest grą
Cherie Carter Scott Jeśli miłosc jest grą
Jeśli miłość jest grą Cherie Carter Scott
Carter Scott Cherie Jeśli miłość jest grą
Jeśli miłość jest grą 10 zasad budowania związku
Cherie Carter Scott Ostatnia zbrodnia Agaty Christie
ŻYCIE JEST PROSTE

więcej podobnych podstron