Boży rodzaj miłości
„Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością.” (1 Jana 4: 7-8).
Większość z nas jest przeświadczona, że tak naprawdę rozumiemy miłość Bożą, lecz nasze doświadczenie wskazuje na coś przeciwnego. Czujemy się samotni, ogarnięci depresją, zniechęceni i pokonani. Każda z tych negatywnych emocji mogłaby zmienić się w pozytywną, dzięki właściwemu objawieniu Bożej miłości do nas.
Jeśli chodzi o zdolność do kochania innych, to w większości przyznamy, że są ludzie, których kochać jest bardzo trudno. Ze względu na to, że nie rozumiemy w pełni Bożej miłości do nas, nie udaje nam się kochać innych. Nie możemy dać czegoś, czego sami nie mamy. Jeśli przyjmiemy pełne objawienie Bożej miłości do nas, kochanie innych miłością, którą sami przyjęliśmy, staje się łatwe.
Gdy zmagamy się z tym by uwierzyć, że Boże obietnice dla nas się wypełnią, to jest to niewiara. Jednak źródłem tej niewiary jest brak miłości. List do Galacjan 5: 6 mówi, że wiara działa poprzez miłość. Oznacza to, że miłość stanowi siłę napędową, stojącą za naszą wiarą. Usuń lub zmniejsz miłość, a wiara przestaje być tym, czym być powinna. Wielu z nas mocno próbuje wierzyć, podczas gdy powinniśmy poszukiwać większego objawienia Bożej miłości dla nas. Wtedy wiara będzie działać w sposób naturalny.
Zaledwie kilka miesięcy po naszym ślubie, byliśmy z Jamie w dramatycznej sytuacji. Zostawiłem swoją pracę, wierząc, że Pan chciał bym poświęcił się służbie na pełen etat. Rezultat był taki, że doskwierały nam braki finansowe. Czasami mijały całe dnie od naszego ostatniego posiłku. Nie mieliśmy nic prócz kilku Coca-Coli, które dostaliśmy od przyjaciela, oraz paczki racjonowanych chipsów Fritos. Nasza wiara zaczynała się chwiać. Staczaliśmy walkę ze wszystkim, by trwać w wierze, że Bożym zamiarem jest zaspokojenie naszych potrzeb, ale nasze okoliczności i puste brzuchy krzyczały na nas głosem niewiary.
Pewnego ranka Jamie wzięła nasze ostatnie 50 centów oraz nasz samochód i pojechała do pralni uprać rzeczy. Gdy wyjechała, załatwiałem poważne sprawy z Panem. Płakałem i mówiłem: „Panie, nie rozumiem. Oddałbym swoją prawą rękę aby nakarmić Jamie. Wierzę, że kochasz nas bardziej niż ja kocham Jamie, a mimo tego, nie troszczysz się o nas.”. Pozwoliłem by okoliczności sprawiły, że byłem zaślepiony na Bożą miłość. Była to główna przyczyna tego, że moja wiara nie działała.
Pan przemówił do mnie bardzo jasno przez fragment z Ewangelii Łukasza 12: 32. Werset ten mówi: „Nie bój się, maleńka trzódko! Gdyż upodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.”. Nagle zdałem sobie sprawę, że przyczyną mojej niewiary było to, że zapomniałem jak bardzo Bóg nas kocha. Bóg pragnie naszego powodzenia (Psalm 35: 27). Nie sprawia mu przyjemności patrzenie na to, jak głodujemy. Jak objawienie Bożej miłości do nas zaczęło mnie zalewać, natychmiast odeszły wszystkie wątpliwości odnośnie zaspokojenia naszych potrzeb. Gdy Jamie wróciła z pralni, oznajmiłem jej, że jeszcze tego dnia będziemy jeść mięso.
Na lunch zjedliśmy chipsy Fritos i Coca-Colę. Zrezygnowaliśmy z kolacji ponieważ byliśmy zmęczeni ciągłym jedzeniem chipsów i piciem Coli. W kościele jeden z naszych przyjaciół poprosił nas byśmy po nabożeństwie wpadli na chwilę do ich mieszkania. Pomyśleliśmy „Może chcą nas nakarmić.”. Zostaliśmy więc i rozmawialiśmy przez ponad godzinę, ale jedzenia nie było. Jednak gdy wychodziliśmy, człowiek ten dał nam bardzo dużo ryb, które złowił. Dał nam także do nich różne warzywa. Popędziliśmy do domu, a Jamie urządziła dla nas prawdziwą ucztę. Dosłownie kilka chwil przed północą, najedliśmy się mięsem do syta. Następnego dnia były moje urodziny i pewna kobieta w kościele podarowała nam ogromne pudło, pełne befsztyków z polędwicy. Z głodowej diety, składającej się z chipsów Fritos i Coca-Coli, przeszliśmy w ciągu kilku godzin do mięsnej diety, z zapasem befsztyków na miesiąc - z powodu tego, że miłość uruchomiła moją wiarę.
Gdy nasz przyjaciel obdarował nas rybami tego wieczoru, wspomniał, że wcześniej tego ranka wysłał do naszego mieszkania swoją żonę by dostarczyła nam jedzenie. Jednak ponieważ przed domem nie było naszego samochodu, kobieta uznała, że nie ma nas w domu i nie zatrzymała się. Samochodu nie było przed domem tylko wtedy, gdy Jamie pojechała uprać rzeczy, a ja modliłem się w naszym mieszkaniu. Dokładnie w chwili gdy otrzymałem nowe i świeże objawienie Bożej miłości dla nas, przyszło nasze zaopatrzenie. Trwało to kilka godzin zanim je zobaczyliśmy, ale Bóg zadziałał natychmiast. On pragnął zaspokoić naszą potrzebę bardziej niż tego oczekiwaliśmy od Niego. Mój brak wiary w Jego miłość stanowił dla Niego przeszkodę. Jak tylko otwarłem się na Jego miłość, moja wiara została ożywiona a Bóg nas zaopatrzył.
Jest coś więcej niż tylko powierzchowna wiedza o tym, że Bóg nas kocha. W Rozdziale 3 Listu do Efezjan Paweł modlił się by Efezjanie otrzymali większe objawienie Bożej miłości. Powiedział: „Dlatego zginam moje kolana przed Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi wywodzi swoje imię. Proszę, byście przez Jego Ducha zostali posileni mocą w wewnętrznym człowieku, stosownie do bogactwa Jego chwały. Proszę też, aby Chrystus przez wiarę zadomowił się w waszych sercach, abyście - zakorzenieni i ugruntowani w miłości - potrafili pojąć, wraz ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, wysokość i głębokość, i poznać wykraczającą poza zdolności poznawcze miłość Chrystusa - abyście zostali wypełnieni całą pełnią Boga.” (Efezjan 3: 14-19).
Zauważ w wersecie 18, że Boża miłość nie jest tylko jednowymiarowa. Istnieje jej wysokość, głębokość, długość i szerokość. Wielu chrześcijan postrzega Bożą miłość tak, jakby patrzyli na namalowany obraz, w jednowymiarowy sposób. Nigdy nie udało im się zobaczyć wielowymiarowej rzeczywistości Bożej miłości.
W wersecie 19 Paweł mówi, że gdy doświadczymy Bożej miłości, która przewyższa zwykłe poznanie czy wiedzę o Bożej miłości, wówczas będziemy napełnieni pełnią Bożą. Cóż za stwierdzenie! Czy brakuje ci czegokolwiek w jakiejś dziedzinie twego życia? Jeśli tak, to brakuje ci objawienia Bożej miłości. Doświadczanie Bożej miłości jest równe doświadczaniu pełni.
Wszystko to mówię po to, by wskazać, że głębokie objawienie Bożej miłości jest dla nas najważniejszą rzeczą jaką możemy przyjąć. Pierwszy List do Koryntian 13: 13 mówi, że „Teraz trwają: wiara, nadzieja i miłość - te trzy. A z nich największa jest miłość” (Boży rodzaj miłości).
Szatan używa wielu sposobów jakimi próbuje zatrzymać objawienie Bożej miłości w naszych sercach. Jednym z najbardziej subtelnych, a zarazem najbardziej śmiercionośnych sposobów jest to, że oszukał nas byśmy myśleli, że Boża miłość skierowana ku nam jest związana z naszym postępowaniem. Myślimy, że musimy coś zrobić by zarobić na Bożą miłość. Musimy zasłużyć na Bożą miłość. Biblia tego nigdzie nie naucza.
W naturalnym świecie dostajesz to, na co zasłużysz. Pracodawca nie zatrudni cię na podstawie tego, że cię kocha. Musisz coś osiągnąć. Jeśli nie jesteś skuteczny, zostajesz ukarany lub zwolniony. Ta sama rzecz działa w wielu relacjach. Rozmawiałem z setkami par małżeńskich, które dosłownie mówiły mi „oni nie zasługują na moją miłość”. Jednakże Ewangelia czyli „nowina nieomal zbyt dobra by być prawdziwą” polega na tym, że nie dostajemy tego, na co zasłużyliśmy. Chwała Panu!
Bóg kocha nas bezwarunkowo. Oznacza to, że Bóg nie kocha nas z powodu jakiejś pozytywnej cechy jaką mamy. Bóg nas kocha ponieważ „Bóg jest miłością” (1 List Jana 4: 8), a nie z powodu tego, że jesteśmy fajni.
Religia jest jednym z największych propagatorów kłamstwa, jakim jest warunkowa Boża miłość. Większość „kościołów chrześcijańskich” naucza, że Boża miłość jest warunkowa, oparta o nasze dokonania. Jeśli modlimy się, chodzimy do kościoła, płacimy nasze dziesięciny itd. wtedy Pan nas kocha i odpowiada na nasze modlitwy, lecz jeśli tak nie jest, wtedy Pan nie odpowie na nasze modlitwy. To nieprawda.
W kościele istnieje choroba, którą nazywam „duchową dysleksją”. Dysleksja polega na tym, że osoba widzi rzeczy na odwrót. Osoba z dysleksją widzi słowo „God” („Bóg”) jako „dog” („pies”). Jest poważna różnica pomiędzy Bogiem a psem, jednak dyslektycy jej nie widzą.
„Duchowa dysleksja” wywiera na ludzi podobny wpływ. Ci, którzy są zarażeni „duchową dysleksją” widzą na odwrót treść Pisma Świętego. Na przykład 1 List Jana 2: 3-5 mówi: „O tym, że Go poznaliśmy upewniamy się przez to, że przestrzegamy Jego przykazań. Kto twierdzi, że Go poznał, lecz nie przestrzega Jego przykazań, ten jest kłamcą, jest daleki od prawdy. Kto jednak zachowuje Jego Słowo, w tym Boża miłość rzeczywiście doszła do doskonałości - dzięki temu przekonujemy się, że jesteśmy w Nim.”.
Dyslektyczny chrześcijanin patrzy na te wersety i mówi: „Chcę znać Boga więc muszę przestrzegać Jego przykazań”. Te wersety mówią coś wręcz przeciwnego. Zachowywanie Bożych przykazań jest rezultatem znania Boga. Możesz żyć świętym życiem bez poznania Boga, czego dowiedli faryzeusze. Jednakże, nie możesz znać Boga bez rezultatu, którym jest prowadzenie świętego życia. Gdy Boża miłość w nas dochodzi do doskonałości, rezultatem tego jest zachowywanie Jego Słowa (werset 5).
Jakakolwiek próba odwrócenia tego porządku jest jak „ustawianie karocy przed koniem”. Nie będzie to działać, pomimo tego, większość chrześcijan próbuje to robić. Dążą do tego by znać Boga lepiej, przez życie bardziej świętym życiem. A jest dokładnie na odwrót. Na skutek głębszego doświadczenia Bożej miłości, będziesz prowadzić święte życie.
To dyslektyczne uwarunkowanie sprawiło, że wielu zaczęło ograniczać wymiar Bożej miłości wobec nich do ich dokonań. Gdy się miewają dobrze, pozwalają wówczas płynąć Bożej miłości do nich. Gdy coś im nie wychodzi, potępiają się. Sądzą, że Bóg ich potępia, ale tak nie jest. W wielu wypadkach, to nawet nie diabeł ich potępia. Szatan spowodował, że uwierzyli w kłamstwo i na skutek tego potępiają siebie samych.
Wszyscy potrzebujemy głębszego objawienia Bożej miłości dla nas! Osobiste objawienie bezwarunkowej Bożej miłości było tym, co zmieniło kompletnie moje życie w roku 1968. Wciąż wpływa na mnie dzisiaj.
26