L.J. Smith
„Pamiętniki Wampirów:
Cienie Dusz”
Tłumaczenie:
LizziElizabetH
Rozdział 1
- Drogi pamiętniku.- szepnęła Elena.- Jakie to frustrujące. Zostawiłam cię w bagażniku Jaguara, jest druga nad ranem.- położyła rękę na nodze. Gdybym tylko miała długopis, mogłabym pisać po koszuli nocnej, rozmyślała. Szeptała tak do siebie, opierając czoło o szybę.- I boję się- boję się wyjść w tą ciemność i wziąć cię. Boję się!- poczuła, że łzy płyną jej po policzkach. Niechętnie schowała telefon. Gadała tak do niego, ale nic nie mogła na to poradzić. Potrzebowała tego. - Więc jestem tutaj.- powiedziała miękko.- Siedzę na tylnim siedzeniu auta. To będzie dziś mój pamiętnik. Długa przed nami droga. Śpię teraz właśnie na tylnim siedzeniu Jaguara, Matt i Damon są na zewnątrz. Właśnie teraz są w tej ciemności, nigdzie nie widzę Matta... Chyba zwariowałam. Płaczę i czuję się taka zagubiona, jestem tak daleko od Stefano...
- Musimy gdzieś ukryć Jaguara- jest zbyt duży, zbyt czerwony, zbyt krzykliwy i zbyt pamiętny. Przypomina mi jak jeździłam nim ze Stefano. Kiedy byliśmy wolni. Później sprzedam samochód, lapis lazuli i diamentowy wisiorek, który dał mi Stefano w przed dzień zniknięcia. Mogę dużo na nich zarobić. Dzień przed tym... dzień przed tym jak oszukali Stefano- myślał, że może tak po prostu stać się człowiekiem, zwykłym człowiekiem, a teraz... Jak mogę przestać myśleć o tym, co oni mogą mu tam zrobić? Prawdopodobnie kitsune, złe lisie duchy, specjalnie nazwali to miejsce Shi no Shi.
Elena wytarła łzy w rękaw swojej koszuli nocnej.
- Co mogę zrobić w tej sytuacji?- potrząsnęła głową i walnęła pięścią w siedzenie przed nią.
- Może uda mi się wymyślić plan A. Zawsze miałam plan A, a moi przyjaciele plan B i C, żeby mi pomóc.- Elena mrugnęła i zacisnęła powieki myśląc o Bonnie i Meredith.- Teraz boję się, że nigdy więcej ich już nie zobaczę. I martwię się o Fells Church.
Przez chwilę siedziała tak z podwiniętymi pod brodę nogami. Cichy głos w środku niej mówił: "Przestań się martwić, Eleno. Myśl. Najlepiej zacznij od początku."
Początku? A co było na początku? Stefano?
Nie. Na początku mieszkała w Fells Church, jeszcze przed przyjazdem Stefano.
Powoli, sennie, zaczęła mówić do telefonu:
- Po pierwsze: Kim jestem? Jestem Elena Gilbert i mam osiemnaście lat.- Nawet powiedziała powoli.- I nie myślę, że to ważne, że powiem, że jestem piękna. Nawet jeśli tak było kiedyś- to nie teraz. Mogę już nawet nigdy nie spojrzeć w lustro. To nie jest coś z czego jestem dumna- właśnie to, że jestem podobna do mamy i taty.
- Co robić? Mam blond włosy, lekkimi falami opadające na ramiona i niebieskie oczy w kolorze lapis lazuli, ciemno niebieskie oczy z przebłyskami złota.
Zdusiła w sobie śmiech.
- Może właśnie dlatego wampiry mnie lubią.
Zacisnęła usta i wpatrzyła się w ciemność dokoła niej. Właśnie wyglądu używała do zdobycia popularności, rozrywki, wszystkiego. Byłam uczciwa, prawda? To były dla mnie trofea.- przerwała.- Ale to było wszystko. Coś dzięki czemu wiedziałam, że żyję, ale nie wiedziałam co.
Szukałam czegoś, czego nie mogłam znaleźć w żadnym chłopaku. W nic nie grałam, po prostu szukałam tego jedynego. I wtedy zjawił się on.- przerwała, żeby przełknąć ślinę i mówiła dalej.- Nie jakiś tam zwyczajny chłopak. Nazywał się Stefano. Był wyjątkowo przystojnym licealistą. Miał czarne, zmierzchwione włosy i oczy, zielone jak szmaragdy.
Stefano Salvatore. Wampir.
Prawdziwy wampir.- znów przerwała. Odetchnęła głęboko i ciągnęła.- I miał on nieziemsko przystojnego, starszego brata, Damona.- zagryzła usta.- Mogę kochać Stefano skoro od początku wiem, że jest wampirem? Tak! Tak! Tak! Mogę. Wymieniłam z nim krew. Ale problem był w tym, że wymieniłam ją też z Damonem. Nie miałam wyboru.- westchnęła.- Co powiedział Damon, kiedy chciał zrobić ze mnie swoją Królową Nocy? Powiedział, że chce mnie całą. Ale mu nie uwierzyłam, chyba, żeby przysiągł. Damon nigdy nie łamie słowa.- usta jej drżały, ale głos miała płynny, spokojny. Prawie zapomniała o telefonie.
- Dziewczyna, która stanęła pomiędzy dwoma wampirami. Nieźle, prawda? Zasłużyłam na to co dostałam.
Umarłam.
Nie tylko wtedy kiedy moje serce przestało bić, ale wskrzesili je na nowo, nie wtedy kiedy szłam w stronę światła. Weszłam w światło.
Umarłam.
Ale kiedy wróciłam- NIESPODZIANKA! Byłam wampirem.
Damon był... był dla mnie dobry. Tak myślałam, kiedy obudziłam się jako wampir. To może być powód dla którego wciąż darzę go uczuciem. Nie wykorzystał mnie kiedy mógł.
Ale było też kilka takich momentów w moim wampirzym życiu... Pamiętam Stefano i miłość do niego. Zrozumiałam wtedy jakie to dla niego trudne. Ale ja uważałam inaczej. Ha! Każdy powinien dostać taką szansę. Nauczyłam się, żeby zawsze nosić przy sobie lapis lazuli, dzięki temu wampir nie spłonie na słońcu. Dostałam wtedy szansę, żeby powiedzieć "żegnaj" mojej czteroletniej siostrzyczce, Margaret. I szansę, żeby znów spotkać się z Bonnie i Meredith...
Łzy płynęły nadal. Ale mówiła dalej w milczeniu.
- I wtedy umarłam- znowu. Znowu umarłam.
Umarłam jako wampir. Wyszłam na słońce bez lapis lazuli. I spłonęłam. Zmieniłam się w proch. Miałam tylko siedemnaście lat. Ale słońce było niemiłosierne. Gdy umierałam, zmusiłam Stefano do złożenia obietnicy. Miał się zawsze opiekować Damonem. I myślałam, że Damon będzie się troszczył o swojego brata. I wtedy umarłam obok nich. Zasnęłam.
Potem, nawiedzałam Bonnie w snach. Musiałam ją ostrzec. Nowa moc w Fells Church. Miasto było w niebezpieczeństwie. Musiałam jakoś walczyć, inaczej byliby zgubieni. Wróciłam jako duch, a kiedy walka była już wygrana, odrodziłam się. Nie wiedziałam dlaczego, ale... Ale tam był Stefano! I znów mogliśmy być razem.- Elena objęła się rękami. Wyobrażała sobie, że to on trzyma ją w ramionach. Jego ciepłe ręce... Zamknęła oczy. Starała się oddychać powoli.
- A teraz o moich mocach. Telepatia, którą mogę przesyłać wiadomości- wszystkim wampirom, w różnym stopniu. Jeśli aktualnie wymieniam się z nimi krwią to więź pomiędzy nami jest silniejsza. No i mam jeszcze Skrzydła.
Naprawdę! Mam Skrzydła! A one mają moc, na pewno mi nie uwierzysz, mają taką moc jakiej potrzebuję, żeby pomóc innym. To dzięki nim mogę być tu i teraz. To dzięki nim mogę poruszać ciałem, mówić. One mnie chronią. Ale nie mogę sobie nawet przypomnieć jak je stworzyć. Teraz, mówiąc to, czuję się jak idiotka- ale to wszystko zdarzyło się naprawdę.
Więc znów jestem człowiekiem- jak Bonnie. I mogłam znów z nimi porozmawiać, spotkać się. Myślałam, że będę zawsze obok Stefano, w każdej minucie mojego nowego życia. Ale teraz jestem z Damonem. Musimy uwolnić Stefano. Damon twierdzi, że ktoś nas śledzi.
Ale, dlaczego ktoś miałby za nami podążać? Bo widzisz, kiedy się odrodziłam, był wybuch mocy, który zobaczyły wszystkie istoty mroku na całym świecie. A teraz wiedzą jak wielką mam moc.
No cóż, jak mam wyjaśnić słowo Moc? Jest to coś, co ma każdy, ale nie ludzie- wykluczając tych ze zdolnościami parapsychicznymi, jak Bonnie. Wampiry zdecydowanie mają Moc. Używają jej do wpływania na ludzi. Mogą też wyszukać inne wampiry, albo istoty mroku. Albo ludzi.
- Ale mówiłam o wybuchu mocy, kiedy spadłam z nieba. Przyciągnęło to dwie, okropne kreatury. Chciały sprawdzić co to było i użyć tej mocy do własnych celów.
Nie żartuję. To naprawdę najgorsze potwory na świecie. Kitsune, lisie duchy, z Japonii. Mają coś z zachodnich wilkołaków, ale są potężniejsze. Na tyle silne, żeby móc kontrolować Malaki. Okropne, galaretowate stwory, z rzędami szpilkowatych zębów mogących zmieścić całą rękę. I właśnie Malaki próbowały pokonać wolną wolę, a kiedy to zrobiły, przejmowały kontrolę.- Elena wzdrygnęła się. Jej głos był jeszcze cichszy.
- I to właśnie przytrafiło się Damonowi. Jeden taki Malak dostał się do jego organizmu i zwołał resztę kompanów. W ten sposób Damon stał się marionetką w rękach Shinishiego. Zapomniałam wspomnieć, że kitsune nazywały się Shinishi i Misao. Misao to dziewczyna. Obydwoje mają czarne włosy z czerwonymi końcówkami, ale Misao są dłuższe. I prawdopodobnie są rodzeństwem. Ale nie zachowują się jak brat i siostra.
A kiedy Damon był opętany, Shinishi zmusił go do... okropnych rzeczy. Kazał mu torturować Matta i mnie. Wiem, że Matt chce go za to zabić. Ale on nie potrafił dostrzec pełni jego wnętrza. Musiałam rozciąć paznokciem skórę przy kręgosłupie i w końcu wyciągnęłam z niego Malaka. Ale przecież nie mogę winić Damona za to co zrobił Shinishi. Nie mogę. Damon był... nawet nie potrafisz sobie wyobrazić jak się zmienił. Był skruszony. Płakał. On naprawdę był...
W każdym razie nie oczekuję zobaczyć go ponownie w takim stanie. Ale nawet jeśli dostał moje Skrzydła Odkupienia, to Shinishi mu je odebrał.
Myślę, że popełniliśmy błąd. W końcu doszło do walki z Shinishim i Misao, ale... Ale nie mogliśmy ich zabić. Musieliśmy zawrzeć z nimi umowę.
I to był błąd.
Damon nie był jedynym, którego opętały Malaki. Były też dziewczyny, młode dziewczyny, czternasto i piętnastoletnie, a nawet młodsze. I chłopak, który zwariował. Wszyscy okaleczali się, ranili. I swoich bliskich.
Nie wiedzieliśmy jak źle wygląda sytuacja do czasu aż zawarliśmy umowę z Shinishim.
Możliwe, że to niemoralne, że zawarliśmy umowę z diabłem. Ale mieli oni Stefano- porwali go, a Damon był gotowy zaryzykować, żeby go uwolnić. Chciał tylko wiedzieć, gdzie przetrzymują Stefano i wypędzić ich na zawsze z Fells Church.
Umowa polegała na tym, że Damon pozwoli wejść Shinishiemu do swojego umysłu.
Jeśli wampiry miały obsesję na punkcie mocy, to kitsune na punkcie wspomnień. A Shinishiemu zależało na wspomnieniach z kilku dni- kiedy to był opętany i mnie torturował, oraz wtedy kiedy użyłam na niego Skrzydeł Odkupienia. Damon zrobił to. Pozwolił odebrać Shinishiemu swoje wspomnienia, a w zamian dostał lokalizację Stefano.
Problem w tym, że zaufaliśmy Shinishiemu, a przecież mógł kłamać.
Więcej, chciał coraz więcej wspomnień, więcej, więcej. I Damon to wiedział.
To się właśnie stało ostatniej nocy, kiedy policjant- chciał wiedzieć co trójka nastolatków robi w drogim samochodzie późno w nocy. Damon wpłynął na niego i sprawił, że sobie poszedł. Ale kilka minut później zupełnie zapomniał o policjancie.
Na pewno przeraził się, ale przecież nigdy by się do tego nie przyznał.
Możesz pytać co trójka nastolatków robiła w środku nocy w stanie Tennessee. Zmierzamy do Bramy innego wymiaru. Wymiaru Ciemności. Wymiaru Mroku. Tam właśnie Shinishi i Misao zostawili Stefano. Shi no Shi. Takie miejsce widniało w umyśle Damona i nie mogę wybrać sobie bardziej stosownego. Ale Stefano tam jest, a ja muszę go uwolnić. Nawet jeśli to mnie zabije.
Nawet jeśli to JA będę musiała zabić.
Nie jestem już małą słodką dziewczynką z Virginii. Już nie.- Elena przerwała i odetchnęła. Chciała wyjść na zewnątrz.
- Dlaczego ciągnę tam ze sobą Matta? Oh, oczywiście. Caroline Forbes, moja przyjaciółka. Przyjaźniłyśmy się od przedszkola, ale ostatniego roku... Kiedy Stefano przyjechał do Fells Church i kiedy chciała go dla siebie, wszystko się zmieniło.
Stefano nie chciał Caroline. Właśnie przez to jesteśmy teraz wrogami.
Caroline zgodziła się roznosić Malaki do dziewczyn w Fells Church. Była dziewczyną Tylera Smallwooda, ale potem stała się jego ofiarą. Zastanawiam się jak długo byli razem. I gdzie jest Tyler? Ale z nimi już koniec. Caroline zgodziła się zrobić wszystko dla Shinishiego, bo "potrzebowała męża". Spodziewa się dziecka. Mały wilkołak, wyobrażasz sobie?
Najgorsze jest to, że Shinishi ledwo spojrzał na Caroline, kiedy ją wyrzucił.
Ale jeszcze wcześniej Caroline była tak zdesperowana, że oskarżyła Matta o atak na nią, że skrzywdził ją na randce. Ale najgorsze było to, że twierdziła, że ta ich "randka" była w tym samym czasie, kiedy zaatakował Matta Malak i zostawił ślad na jego ręce, który wyglądał jak zadrapanie paznokciami.
Musiałam go zabrać. Tata Caroline jest jedną z najważniejszych osób w Fells Church. Jest znanym prawnikiem w Ridgemont i liderem jakiegoś klubu dla mężczyzn i wielu innych rzeczy. Jest "wybitny społecznie".
Jeśli bym go nie zabrała musiałby stawić czoła Forbesom. Czuję gniew, nie, nie gniew. Płonie we mnie ogień. Caroline zraniła Matta. Jest okropna. Nikt inny nie kłamie tak jak ona. Powinna się wstydzić, że to zrobiła.- Elena przerwała. Spojrzała się na swoje ręce i dodała.- Czasem kiedy jestem zła na Caroline potrafię coś zniszczyć- stłuc kubek, albo połamać ołówek. Damon mówi, że to przez tą moją aurę. Tak to już jest kiedy się wróci z zaświatów. Po pierwsze: Ktoś kto pije moją krew, staje się niewiarygodnie silny.
Stefano był tak silny, że mógłby pokonać lisie duchy, gdyby tylko nie zastawiły na niego pułapki z Damonem. Ale mogli zająć się nim dopiero kiedy osłabnie. Uwięzili go w klatce z żelaza. Żelazo jest szkodliwe. Wampiry muszą się żywić co najmniej raz dziennie, inaczej słabną. Na pewno wykorzystają to przeciw niemu.
Właśnie dlatego nie mogę przestać myśleć o tym, co zrobią Stefanowi. Nie pozwolę im dać się zastraszyć, nie będę się złościć. Muszę kontrolować moją aurę. Damon pokazał mi jak mogę ją ukryć, zmienić tak żeby wyglądała jak każdego innego człowieka. Jest złota i piękna, ale nie przyciągnie już żadnych istot mroku takich jak wampiry.
Przyciąga je moja krew, a nawet aura. Obecnie moja aura może sprawić, że wampiry mnie pragną... tak samo jak ludzcy mężczyźni.
Nie do gryzienia- do całowania i reszty. I, naturalnie, będą uważać że jest w tym sens. To tak jakby na świecie były same pszczoły, a ja jestem jedynym kwiatem.
Więc muszę postarać się ukryć aurę. Muszę sprawić, żeby wyglądała jak ludzka, a nie jak osoby, która umarła i wróciła z zaświatów. Ale to trudne.
To moje przekleństwo. Damon też tak uważa. I czuję, jak Stefano pragnie mnie ugryźć, kiedy jesteśmy razem. Uspokajam się i wszystko jest ok. Kiedy wampir ugryzie cię wbrew twojej woli, cierpisz katusze, tak samo jest jak wampir chce cię zranić. Ale inaczej jest, gdy się tego chce, kiedy można wejść do umysłu wampira, którego się kocha…
Stefano! Jak ja za tobą tęsknie!
Elena trzęsła się. Ciężko było jej uspokoić wyobraźnie. Nie mogła przestać myśleć, o tym, co mogą mu zrobić. Ponura, chwyciła telefon i pozwoliła płynąć łzom.
- Muszę przestać o tym myśleć, inaczej zwariuję. Ciągle chcę krzyczeć. Nie mogę się trząść, nie mogę płakać, i krzyczeć.- przerwała i zaśmiała się. Potem jej głos był ochrypły.- Próbuję, ale nadal nie mam planu A. Muszę mieć więcej informacji od Damona. Muszę się dowiedzieć jak najwięcej o miejscu, do którego zmierzamy, Mroczny Wymiar, oraz tych dwóch wskazówkach dotyczących kluczy.
Chyba... Chyba nie wspomniałam o tym. Klucz, lisi klucz, potrzebny jest do otworzenia celi Stefano. Musimy złączyć dwie połówki, ukryte w różnych miejscach.
Misao wyśmiała mnie, że tak mało wiem o tych miejscach i dała mi wskazówkę. Nigdy nie przypuszczałam, że udam się do Mrocznego Wymiaru. Pierwsza wskazówka brzmiała tak: Jedna jest wewnątrz srebrnego słowiczego instrumentu, a druga: Druga zakopana jest pod salą balową w Bloddeuwedd.
Muszę zobaczyć się z Damonem. Może on ma jakiś pomysł. Jedyną zrozumiałą wskazówką, jaką dostaliśmy to to, jak dostać się do Mrocznego Wymiaru. Będziemy musieli przetrząsnąć tam wszystkie domy i inne miejsca. Znalezienie sali balowej to jedno. Ale trzeba być jeszcze zaproszonym na bal, prawda? Zabrzmiało to jak " Łatwo powiedzieć, trudno zrobić", ale nie ważne jak trudno by było, zrobię to.- Elena podniosła głowę w desperacji i szepnęła.- Wierzysz w to? Patrzę teraz na wschód słońca- jasna poświata na horyzoncie. Zielono-pomarańczowe światło odbijające się w wodzie. Mówiłam o bezpośredniej ciemności. Spokojnie. Słońce właśnie...- Co to było? Coś huknęło na przedzie Jaguara. Naprawdę głośno. Elena wyłączyła nagrywanie. Bała się. Odgłos powtórzył się- tym razem na dachu...
Musiała szybko wydostać się z samochodu.
LizziElizabetH