Do tej pory w literaturze sensacyjnej nic się nie działo. W kółko powtarzały się epizody, które już powoli nudziły czytelników. A tu nagle, nie wiadomo skąd pojawił się Dan Brown, który dotychczas był wykładowcą literatury angielskiej i scenopisarstwa na Phillips Exeter Academy. Zadebiutował w 1998 roku książką poświęconą jego pasji- łamaniu kodów pt. „Cyfrowa twierdza”. Ten utwór już przyniósł mu sławę, ale prawdziwy rozgłos zdobył dzięki kontrowersyjnej powieści pt. „Kod Leonarda da Vinci”. Od publikacji w 2003 roku Brown został twórcą numer 1 na świecie.
Niedawno zekranizowano jego ostatnią powieść „Kod Leonarda Da Vinci”. I książka, i film wzbudziły wiele kontrowersji. W końcu okrzyknięto, że książka obraża chrześcijan i nawet wyznawców islamu, a film na specjalnym prasowym pokazie wygwizdano. Pojawiły się setki artykułów i programów telewizyjnych poświęconych książce i filmowi. Tymczasem Dan Brown napisał już wcześniej inną książkę, która wciągnęła mnie tak samo jak „Kod...”.
Są to „Anioły i demony”. Na stronnicach tego dzieła znajdują się historie mrożące krew w żyłach, trzymające w napięciu zagadki i nieoczekiwane zwroty akcji, dzięki czemu czytelnik nie może się nudzić. Opisy oddające w pełnej krasie wygląd i położenie dzieł sztuki, grobowców, tuneli oraz elementów architektury rzymskiej pozwalają czytającemu na wkroczenie w świat przedstawiony w utworze. Powieść jest pisana łatwym językiem, przyswajalnym dla każdego, trudniejsze zagadnienia są obszernie wyjaśniane, dzięki czemu czytelnik zdobywa nową wiedzę i dowiaduje się wielu ciekawych rzeczy, o których istnieniu nawet nie słyszał.
Dan Brown napisał „Anioły i demony” po namowach George'a Wiesera, który mocno wierzył w to przedsięwzięcie. Zanim zaczął tworzyć swoje dzieło musiał udać się do Rzymu na audiencję oraz, aby poznać wszystkie zakątki Watykanu i Rzymu nawet do tych, do których niewielu miało dostęp. Brown był w genewskim CERN-ie, gdzie mógł obejrzeć instytut i porozmawiać z naukowcami. Dzięki tym zabiegom utwór stał się realistyczny i ciekawszy. Autor zmienił kanon tematyki światowej, posuwając się do ataku na Kościół, będący właśnie na osłabionej pozycji. W tej książce jest ukazana właśnie ta walka o przetrwanie chrześcijaństwa z potężnym bractwem iluminatów, który od ponad 400 lat był uznany za nieistniejący. Na tym tle został umieszczony proces mozolnych poszukiwań zaginionej antymaterii, która zagrażała sercu Kościoła- Watykanowi. Główny bohater Robert Langdon- historyk i badacz symboli - ma 24 godziny na rozwiązanie zagadki i odkrycie tajemnego stowarzyszenia i jego sekretów, których ujawnienie może zmienić losy świata. Pomaga mu w tym Victtoria Vetra- piękna córka zamordowanego fizyka, który odkrył antymaterię.
Powieść ta została przychylnie przyjęta zarówno przez krytyków jak i przez czytelników, o czym może świadczyć fakt, że znalazła się ona na liście światowych bestsellerów XXI wieku, chociaż nie zabrakło również i przeciwników powieści. Pisze się, że Dan Brown w tej książce ujawnił swój talent do łączenia teorii spiskowych w stylu Roberta Ludluma z erudycją (bogata wiedza z danej dziedziny) Umberto Eco oraz umiejętnościami Harlana Cobena do konstruowania skomplikowanych intryg i piętrzących się na każdej stronie zagadek. Niektórzy nazywają go `Umberto Eco dla ubogich'. Moja mama natomiast uważa powieść tę za zbyt poważną jak dla osób w moim wieku, ponieważ książka tego typu może tworzyć mylne pojęcie na temat prawdziwej wiary i jest mało rzeczywista. Mnie osobiście ta książka bardzo przypadła do gustu, gdyż czytając ją, nie mogłam być pewna co do jej zakończenia. Cóż każdy ma prawo do własnej opinii na temat tego utworu, ale żeby oceniać, należy najpierw przeczytać.
Powieść „Anioły i demony” ukazuje, jak mylne mogą być pozory i chęć polepszania sytuacji z pozoru beznadziejnej oraz, że medal ma zawsze dwie strony.. Świadczyć o tym może zakończenie utworu, ale aby się o tym przekonać, musicie przeczytać książkę. Bardzo serdecznie do tego zachęcam, zapewniam, że warto. Książkę polecam wszystkim miłośnikom zagadek, sensacji, zwiedzania tajemniczych tuneli i, oczywiście, Dana Browna.