bp WŁADYSŁAW MIZIOŁEK 4. Duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych |
|
Nauka Kościoła katolickiego o nierozerwalności węzła małżeńskiego jest jasna i stanowcza. Opiera się na słowach Chrystusa Pana zapisanych w Ewangelii, właściwie rozumianych, oraz na tekstach świętego Pawła. Zasada nierozerwalności spotykała się w życiu chrześcijan niejednokrotnie z dużymi trudnościami i oporami, więc też bywała i bywa nieraz naruszana. Ze względu na podstawowe znaczenie stałości małżeństwa dla życia społecznego i religijnego. Kościół ustanawiał w ciągu wieków odpowiednie normy prawne w odniesieniu do małżeństwa - inspirowane duchem Chrystusa, aby zapobiegać rozwodom i rozbiciu rodzin. Mimo wszystko rozpad życia małżeńskiego i rozejścia się małżonków zdarzały się zawsze w mniejszym lub większym stopniu. Od początku XIX wieku zaczyna się pojawiać w krajach dotychczas chrześcijańskich prawodawstwo świeckie uznające w pewnych wypadkach możliwość rozwodów. Ma to niezawodnie duży wpływ na życie. W wieku XX liczba rozwodów wzrosła. Zwiększyła się znacznie po pierwszej wojnie światowej; potem nieco spadła, a po drugiej wojnie stale postępuje wzwyż. Najczęściej prawodawstwo świeckie zezwala na rozwód, jeżeli udowodnione zostało przed sądem w dostatecznej mierze, że jedna strona w małżeństwie naruszyła prawne wymagania związku małżeńskiego, na przykład przez złośliwe opuszczenie małżonka, okrucieństwo albo wiarołomstwo. Jednakże w nowoczesnym prawodawstwie wiele krajów przyjęło zasadę faktycznego rozpadnięcia się małżeństwa, czyli zaniku miłości i fizycznego współżycia; do tych krajów należą: Szwajcaria, Związek Radziecki, Jugosławia, Polska, RFN, kraje skandynawskie, niektóre stany w Stanach Zjednoczonych, a od 1971 roku również Anglia i Walia. Według przyjętego międzynarodowego zwyczaju podaje się zwykle liczbę rozwodów w danym roku w stosunku do tysiąca mieszkańców odnośnego kraju czy terytorium. Na przełomie XIX i XX wieku w krajach europejskich i Stanach Zjednoczonych statystyka rozwodów kształtowała się poniżej 0,25 na tysiąc mieszkańców. W ostatnich dziesiątkach lat zaznaczyła się gwałtowna tendencja zwyżkowa, zanikła przy tym prawie zupełnie druga forma rozpadnięcia się małżeństwa, jaką jest separacja "od mieszkania, stołu i łoża" bez możności zawarcia drugiego małżeństwa. [...] |
II. Przyczyny rozpadu rodzin Odpowiedzialnością za częste dziś rozpady rodzin nie można obarczać wyłącznie współczesnego świeckiego prawodawstwa, dopuszczającego rozwody i legalizującego powtórne zawarcie małżeństwa. Pełne przyczyny kryzysu trwałości rodziny są szersze, mianowicie natury socjologicznej, psychologicznej i religijno-moralnej. |
Przyczyny socjologiczne Jednym z czynników sprzyjających rozluźnieniu więzów rodzinnych jest dzisiejszy system pracy, spowodowany rewolucją techniczno-przemysłową, prowadzący do oddzielenia miejsca zamieszkania rodziny od miejsca pracy. Dzisiejsze fabryki i biura zabierają mężczyzn, a w większości i kobiety, na dłuższy czas z domu rodzinnego. Podobnie bywa ze szkołą w stosunku do dzieci i młodzieży. Drugim czynnikiem przyczyniającym się do rozluźnienia więzów rodzinnych jest coraz częstsze przejmowanie przez państwo zadań, które dawniej spełniała rodzina, takich jak: wychowywanie, troska o zdrowie, o ludzi starych, niezdolnych do pracy, chorych. Wiele tych spraw leżało dawniej w gestii rodziny, przyczyniając się do zacieśnienia jej wewnętrznych więzów. Dawna rodzina była tak zwaną dużą rodziną, składającą się z trzech, a nawet czterech pokoleń - w ścisłych powiązaniach z krewnymi i pracownikami, żyjąca zwykle w tym samym domu, który był zarazem miejscem pracy. Dziś mamy do czynienia z "małą rodziną" złożoną z rodziców i dzieci przy czym po założeniu przez dzieci własnych rodzin rodzice pozostają zazwyczaj na długie lata znowu sami. Obcowanie z osobą przez tak długi czas wymaga zgodności charakteru i głębokiej wzajemnej miłości. Innym czynnikiem jest dzisiejsza emancypacja czy równouprawnienie kobiet. Żona pracuje na równi z mężem, staje się partnerem, a ponadto żąda się od niej, by kierowała gospodarstwem i wychowywaniem dzieci. Pracując faktycznie na dwóch etatach, kobieta jest przeciążona, niezadowolona i często zdenerwowana. Praca w biurze, zakładzie czy fabryce pociągają nieraz bardziej niż obowiązki rodzinne, które stara się wtedy ograniczyć; do tego dochodzą różne kontakty w miejscu pracy, które oddziałują na jej wrażliwą emocjonalnie naturę. Do wzmożonej nietrwałości dzisiejszych małżeństw może przyczynić się także okoliczność przesunięcia w wielu przypadkach ich zawierania na młodsze lata; statystyki wykazują, że małżeństwa zawarte przed dwudziestym rokiem życia są mniej trwałe. Nieraz istnieje pewien moralny przymus do szybkiego zawarcia małżeństwa - ze względu na ciążę dziewczyny. |
Przyczyny psychologiczne Zmiany w dziedzinie społecznej rzutujące na małżeństwo i życie rodziny nie byłyby tak niebezpieczne dla trwałości rodziny, gdyby psychologiczna i moralna postawa małżonków była odpowiednio mocna i odporna. Trwałość i szczęście małżeństwa zależą dziś w większym niż kiedykolwiek stopniu od wzajemnej miłości, poczucia odpowiedzialności, wyjścia naprzeciw współmałżonkowi i umiejętności spełnienia jego oczekiwań, czyli od zdrowej, dojrzałej osobowości obydwojga małżonków. Tymczasem dzisiejsza cywilizacja techniczna nie sprzyja rozwojowi osobowości. Kładzie nacisk na wartości ekonomiczne i na konsumpcję, w kształtowaniu zaś człowieka - na wartości intelektualne, na wiedzę. Natomiast brak jest w wychowaniu tak zasadniczych dla życia rodzinnego wartości, jak miłość wychodząca do drugiego człowieka, zdolność wyrzeczenia, poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Brak tych wartości powoduje w życiu małżeńskim nieporozumienia, konflikty, rozejście się. |
Przyczyny religijno-moralne Wśród przyczyn rozwodów nie wymienia się zazwyczaj braku lub osłabienia wiary i moralności, choć faktem jest, że mocna wiara i autentyczna moralność stoją na straży trwałości rodziny. Wykazuje to statystyka z naszego kraju, z której wynika, że w okolicach, gdzie żywsze są praktyki i tradycje religijne oraz wyższy poziom moralności chrześcijańskiej, mniej też jest rozwodów. Badania ankietowe wśród rozwiedzionych w ostatnich latach oraz przewody spraw rozwodowych pozwalają ustalić, że najczęstszymi przyczynami rozwodów w Polsce są: niewierność małżeńska, trwałe związanie się z inną osobą, alkoholizm, znęcanie się nad współmałżonkiem albo nad rodziną, niedobór charakterów, brak zainteresowania się domem. Jak widzimy, większość z tych przyczyn ma charakter moralny, podobnie jak wspomniane wyżej poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Sam zaś fakt łatwej decyzji czy zgody na rozejście się jest u chrześcijan dowodem osłabienia wiary, bo wypowiedzi Ewangelii i nauka Kościoła są co do rozwodów jak najbardziej jasne. Z drugiej strony, religijność - przeżywana wspólnie przez małżonków - pomaga przezwyciężyć egoizm, agresywność, zarozumiałość, lenistwo (wady, które najczęściej niszczą więź małżeńską), pozwala w Sakramencie Pokuty uwolnić się od dotychczasowych win, daje siłę do przebaczenia i rozpoczynania nowego życia, ułatwia zachowanie równowagi duchowej w sytuacjach trudnych i w chwilach zagrożenia.
|
III. Zadania duszpasterskie wobec rodzin bez ślubu kościelnego Zagadnienie duszpasterstwa małżeństw niesakramentalnych w obecnych rozmiarach zjawiska rozwodów i powtórnych małżeństw świeckich jest ważnym terenem pracy duszpasterskiej. Nie mamy jakiegoś świeżego dokumentu Stolicy Apostolskiej dotyczącego tej dziedziny. 2 W rozwiązywaniu tego zagadnienia opieramy się na dawniejszych przepisach, na dość szerokiej literaturze teologiczno-duszpasterskiej, na wskazaniach niektórych episkopatów i na refleksji duszpasterskiej uwzględniającej naszą rodzimą sytuację. Nowsze synody diecezjalne w Polsce dotykają tego zagadnienia, najobszerniej ze wskazaniami duszpasterskimi omawia problem małżeństw niesakramentalnych I Synod Diecezji Katowickiej. Można rozróżnić kilka rodzajów małżeństw niesakramentalnych w naszej rzeczywistości, mianowicie:
- małżonkowie rozwiedzeni po ślubie kościelnym, którzy zawarli drugie małżeństwo cywilne; Najliczniejszą grupę stanowią małżeństwa zawarte cywilnie po rozwodzie. Inne grupy nie są liczne, ale również im należy tu poświęcić kilka uwag. |
Duszpasterstwo małżeństw zawartych cywilnie po uzyskaniu rozwodu Duszpasterstwo osób, które zawarły sakramentalny związek małżeński, a potem po otrzymaniu rozwodu weszły w nowy związek małżeński cywilny, nie jest łatwe ze względów zarówno kanonicznych, jak i psychologicznych. Kościół zarzuca tym małżonkom, że w zasadniczej sprawie powołania życiowego w małżeństwie nie dochowali wierności przepisom Ewangelii i weszli w drugie związki małżeńskie; nie udziela im rozgrzeszenia, nie dopuszcza do Komunii świętej, nie zezwala na podejmowanie zadań rodziców chrzestnych i świadków bierzmowania. Oni zaś czują się skłóceni z Kościołem; nieraz uważają się za odepchniętych. Wielu z nich oddala się całkowicie od praktyk religijnych i popada w indyferentyzm religijny. Niekiedy dopiero po cywilnym związku w zetknięciu z Kościołem uświadamiają sobie religijne konsekwencje swojego czynu, usiłują prowadzić nadal życie chrześcijańskie i okazują głębokie nieraz pragnienie uczestnictwa w życiu Kościoła i sakramentach świętych. Zasady duszpasterskie w odniesieniu do tych małżeństw ujmiemy w następujące punkty: (1) Duszpasterska postawa Kościoła Kościół uznaje, że stan życia nowego małżeństwa stoi w sprzeczności z Ewangelią Chrystusa i stwierdza, że nowy związek nie mógł rozwiązać poprzedniego sakramentalnego małżeństwa. Dlatego zrozumiały jest żal Kościoła w stosunku do małżonków, którzy przez rozwód zerwali zewnętrzne więzy małżeńskie i przez nowy związek pogłębili swój stan buntu wobec przepisów religii katolickiej. Ich życia Kościół nie może uznać za stan normalny. Z drugiej strony, małżonkowie ci na mocy niezatartego charakteru chrztu i bierzmowania są nadal członkami Ciała Chrystusowego, jakim jest Kościół, i na mocy wiary, której się nie wyparli, pozostają członkami Bożego ludu. Nie są wykluczeni ze wspólnoty Kościoła, choć przez swój stan życia sprzeczny z Ewangelią nie mogą uczestniczyć w pełni jego życia sakramentalnego. Miłosierdzie zaś Chrystusa, który nikogo nie odsądzał od możliwości zbawienia, każe Kościołowi zająć się tymi rodzinami. Duszpasterz powinien nawiązać z tymi rodzinami kontakt. Może uczynić to osobiście, na przykład podczas wizyt duszpasterskich czy z okazji uroczystości rodzinnych (takich jak chrzest, bierzmowanie, pogrzeb), albo przez odpowiednio przygotowane osoby. Postępowanie duszpasterza powinno być taktowne, pełne miłości pasterskiej; z drugiej strony należy kierować się prawdą Kościoła co do tego rodzaju małżeństw i unikać pozorów fałszywego zrozumienia przez zainteresowanych lub innych, że Kościół akceptuje ich stan jako normalny. Dawniej duszpasterz w czasie wizyty zwanej kolędą zazwyczaj pomijał tego rodzaju rodziny w celu okazania dezaprobaty Kościoła i odstręczenia innych od tej drogi. Dziś ta metoda, zwłaszcza gdy w rodzinie niesakramentalnej są już dzieci, nie zdaje egzaminu ani w mieście, ani chyba i na wsi. Budowanie trwałości rodziny trzeba opierać na innych, solidniejszych podstawach. Każda rodzina niesakramentalna stanowi osobny przypadek i przedstawia odrębną sytuację duszpasterską. Gdy duszpasterz zdobędzie zaufanie małżonków i ci szczerze otworzą mu swoje serca, zorientuje się w przyczynach rozpadnięcia się poprzedniego czy poprzednich, z obydwu stron, małżeństw oraz w ich obecnej sytuacji. Ukazawszy naukę Ewangelii o małżeństwie chrześcijańskim zbada starannie, czy pierwsze małżeństwo nie było nieważne, a w razie uzasadnionych przyczyn nieważności dopomoże małżonkom do wniesienia sprawy do sądu kościelnego. Powinien też uwzględnić możliwość pojednania z poprzednim współmałżonkiem i powrotu do pierwszego sakramentalnego związku. Jeśli zwłaszcza małżeństwo niesakramentalne nie układa się dobrze, a powody rozejścia się w poprzednim związku nie były zbyt poważne, należy przedsięwziąć próbę ratowania małżeństwa sakramentalnego. Dopiero gdy te próby zawiodą i rozejście się małżeństwa niesakramentalnego jest moralnie niemożliwe, należy ukazać drogę ograniczonego życia religijnego w związku niesakramentalnym. Opisane wyżej kontakty z rodzinami niesakramentalnymi mogą być nieraz zbyt trudne i dlatego trzeba do nich przygotowywać duszpasterzy i doradców rodzinnych parafialnych czy diecezjalnych. Wskazany byłby również specjalny ośrodek w poszczególnych większych miastach, jak to czyni na przykład Kraków, gdzie urzędujący w określonych dniach i godzinach kapłan udzielałby w indywidualnej rozmowie odpowiednich pouczeń i porad; oprócz kapłana mógłby podobne zadanie spełniać w inne dni wykwalifikowany doradca lub doradczyni parafialna. |
(2) Uczestniczenie małżonków niesakramentalnych w życiu Kościoła Jest sprawą zasadniczą w życiu małżeństw niesakramentalnych, aby małżonkowie uczestniczyli w życiu religijnym Kościoła w stopniu dla nich dostępnym, a ich dzieci w stopniu pełnym. Szczególnie potrzebny jest w ich sytuacji kontakt ze słowem Bożym głoszonym w różnej formie przez Kościół zarówno w celu podtrzymania wiary otrzymanej na chrzcie świętym, jak też nawrócenia i ducha pokuty. Choć małżonkowie ci nie mogą przystąpić do Sakramentu Pokuty, to jednak obowiązuje ich - jak każdego chrześcijanina - duch pokuty. Dlatego powinni uczęszczać na kazania, konferencje, rekolekcje. Im bardziej słowo Boże przeniknie ich dusze, tym lepiej zrozumieją swój błąd. Oczywiście, obok słowa Bożego głoszonego w kościele - pomocą będzie osobiste czytanie w domu Pisma Świętego i książek religijnych. Dla życia wiary potrzebna jest obok słuchania słowa Bożego modlitwa. Modlitwa jest koniecznym wyrazem żywej wiary, a w sytuacji małżeństwa nie pobłogosławionego sakramentalnie - dużą duchową pomocą. Zachęcać trzeba małżonków do modlitwy osobistej i rodzinnej, zwłaszcza we wspólnym pacierzu wieczorem; szczególnie zaś - do uczestnictwa w niedzielnej i świątecznej Mszy świętej, która stanowi podstawowy element życia i religijności ludu Bożego. Małżonkowie z małżeństwa cywilnego nie mogą wprawdzie spełniać posług liturgicznych (ministranta, lektora, akolity, ojca chrzestnego, świadka bierzmowania) ani zadań katechety, ale mogą spełniać różne czynności w zakresie miłości i społecznej działalności chrześcijańskiej, a nawet apostolatu. Szczególną troską duszpasterską należy otoczyć dzieci urodzone w małżeństwach niesakramentalnych. Nie są one winne sytuacji rodzinnej, w jakiej się urodziły, i mają prawo do pełnego rozwoju religijnego. Nieraz rodzice z tych małżeństw, w poczuciu własnych niedomogów religijnych, starają się jak najlepiej przygotować religijnie swoje dzieci; ale częściej zdarzają się zaniedbania, będące konsekwencją ich własnego oddalenia się od praktyki wiary. Trzeba tym rodzicom i ich dzieciom dopomóc w wypełnianiu chrześcijańskich obowiązków wychowawczych. Gdy rodzice z małżeństwa niesakramentalnego zawartego po rozwodzie proszą o chrzest dziecka, należy chrztu udzielić, skoro zawarcie ponownie związku sakramentalnego jest dla nich niemożliwe. Jeżeli duszpasterz zna tych ludzi i wie, że prowadzą w miarę swoich możliwości życie religijne, nie trzeba od nich wymagać zaświadczenia, że wychowają dziecko religijnie; jeżeli natomiast są religijnie obojętni lub oddaleni od Kościoła, należy przyjąć zobowiązanie religijnego wychowania dziecka, płynące ze chrztu, przynajmniej od jednego z rodziców. Dzieci z małżeństw niesakramentalnych mogą należeć do zespołu liturgicznego dziewcząt, do ministrantów, być lektorami. Ich włączenie w różne zespoły religijne może oddziaływać pozytywnie na całą rodzinę, a w miarę dorastania młodzi kształtują swoją osobowość i ich wpływ na życie rodzinne jest jeszcze większy. |
(3) Dopuszczanie małżonków niesakramentalnych do Komunii świętej Najtrudniejszym problemem dla małżeństw niesakramentalnych jest niedopuszczenie ich do sakramentów świętych, czyli odmowa rozgrzeszenia i udzielenia Komunii świętej. Niektórzy odczuwają to bardzo boleśnie; obwiniają Kościół o zbytnią surowość, o brak ducha miłosiernego Chrystusa. Są nawet teolodzy, którzy chcieliby złagodzić dyscyplinę Kościoła w tym zakresie, przynajmniej co do tych małżonków, którzy nie ponoszą winy za rozejście się małżeństwa sakramentalnego, lecz raczej są ofiarą nieuczciwości drugiej strony, a życie w nowej rodzinie po związku cywilnym prowadzą uczciwie i religijnie. Jednakże orzeczenie Zbawiciela jest jasne i niezmienne, jak to stwierdza święty Paweł: "Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotna albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony" (1 Kor 7, 10-11). Wynika z tego jasny wniosek, że nowe małżeństwo cywilne, gdy związek sakramentalny zachowuje swą moc stanowi nieład moralny, sprzeczny z wolą Pana. Co zaś dotyczy winy za rozejście się małżeństwa sakramentalnego przeważnie trudno jest orzec, po czyjej była ona stronie; często jest ona obopólna. Czynienie wyjątku dla strony "niewinnej" - otworzyłoby furtkę wszystkim małżeństwom cywilnym po rozwodzie. Przestroga świętego Pawła przed niegodną Komunią świętą skierowana do wiernych Koryntu - ma również tutaj zastosowanie: "Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije" (1 Kor 11, 27-29). Kościół w pewnych przypadkach dopuszcza do Komunii świętej małżonków będących po rozwodzie w związku cywilnym, jeśli mianowicie ich rozejście się jest moralnie niemożliwe (na przykład z powodu wychowywania dzieci lub koniecznej opieki wzajemnej), a osoby te stanowczo decydują się zaprzestać pożycia małżeńskiego (seksualnego) i żyć jak brat z siostrą. Kościół może im udzielić rozgrzeszenia i dopuścić ich do Komunii świętej. W takim przypadku duszpasterz, zanim podejmie decyzję, musi być przekonany o spełnieniu następujących warunków: - a) została naprawiona krzywda w stosunku do współmałżonka z małżeństwa sakramentalnego i dzieci urodzonych w tym małżeństwie. Usunięcie krzywdy jest warunkiem owocnego rozgrzeszenia; - b) istnieje moralna pewność, że powstrzymanie się obydwu stron od współżycia seksualnego zostanie zachowane. W przypadku osób starszych można łatwiej przyjąć zapewnienie z ich strony; natomiast gdy chodzi o ludzi w sile wieku, zwłaszcza że wspólne mieszkanie i stałe przebywanie razem będzie stwarzać ustawiczne okazje do upadku, wskazany jest pewien okres próby i dopiero po szczęśliwym jej odbyciu możliwe dopuszczenie do Komunii świętej; - c) zostanie usunięte niebezpieczeństwo zgorszenia. W dużych miastach, gdzie ludzie się nie znają, niebezpieczeństwo zgorszenia nie zachodzi; rodzinie i bliższym znajomym powinni zainteresowani wyjaśnić swój obecny sposób życia i zgodę Kościoła na przyjmowanie sakramentów świętych. Gorzej natomiast jest w parafiach wiejskich i małomiasteczkowych, gdzie wszyscy wzajemnie się znają. Duszpasterz może wtedy zezwolić na przyjmowanie Komunii świętej gdzie indziej, na przykład w innej parafii, w kościele klasztornym lub miejscu pielgrzymkowym. Jeżeli ktoś że znajomych zauważy przystępowanie małżonków z małżeństwa cywilnego do Komunii świętej i zapyta duszpasterza czy samych komunikujących, trzeba mu sprawę wyjaśnić; również bliscy i rodzina dopuszczonych do Komunii świętej powinni być o takim fakcie powiadomieni. Niektórzy moraliści żądają, aby decyzję o dopuszczeniu do spowiedzi i Komunii świętej podejmował w każdym przypadku biskup. Jednakże przepisy kościelne tego nie wymagają. Chodzi jednak o to, żeby duszpasterze działali w takich sytuacjach z należną rozwagą i roztropnością i żeby postępowanie duszpasterzy było jednolite. Duszpasterz wezwany do małżonka z małżeństwa cywilnego po rozwodzie w śmiertelnej chorobie lub wypadku nie odmówi kapłańskiej posługi. Rozgrzeszenie może być jednak udzielone, jeśli chory, będąc przytomny, przyrzeknie, że w razie wyzdrowienia ureguluje swoje życie według nauki Kościoła. W takich chwilach nie ma zwykle czasu na dłuższe rozmowy i omawianie szczegółów; jednakże współmałżonek powinien być o decyzji chorego poinformowany. Ze względu na delikatność sytuacji niektórzy moraliści radzą udać się do chorego najpierw na rozmowę przygotowującą go do spowiedzi i decyzji uregulowania życia rodzinnego według zasad Ewangelii, a dopiero za drugim razem udzielić mu sakramentów świętych. Nie zawsze jednak jest czas na podwójne odwiedziny i możliwość dłuższych rozmów z chorym; dlatego trzeba zwykle ograniczyć się do jednej wizyty. Duszpasterz, który należycie dba o chorych, zna ich w swojej parafii, już wcześniej powinien zabiegać o przygotowanie chorego z małżeństwa cywilnego do pojednania z Bogiem wobec zbliżającej się wieczności. |
Małżeństwa cywilne bez przeszkód do zawarcia ślubu kościelnego Sytuacja tego rodzaju małżeństw jest łatwiejsza do uregulowania kościelnego od strony kanonicznoprawnej, trudniejsza natomiast od strony duszpasterskiej. Stan życia tego rodzaju małżeństw ludzi ochrzczonych ukazuje zazwyczaj jakiś kryzys wiary lub przynajmniej słabość wiary wobec potrzeby otwartego wyznania jej przez religijne zawarcie małżeństwa. Dla katolika jedyną ważną formą założenia rodziny jest ślub kościelny. Jest to konsekwencja i wymaganie chrztu świętego, aby życie swoje indywidualne i społeczne układać z Chrystusem. Rodzina ze swej natury i ze względu na swój początek ze stwórczej mocy Bożej ma znaczenie religijne, a w Kościele - mistycznym Ciele Chrystusa - spełnia podstawowy obowiązek powoływania do życia i wychowania nowych pokoleń dzieci Bożych. Dlatego uświęcenie samego źródła życia rodzinnego przez ślub w obliczu Boga i Kościoła jest podstawą do dalszego religijnego życia rodziny. Duszpasterz powinien znać drogi dotarcia do tego rodzaju małżeństw wyłącznie cywilnych - czy to osobiście przez wizyty duszpasterskie, czy przez ich rodzinę i bliskich, by nawiązać z nimi dialog. Te kontakty winny być nacechowane troską prawdziwie kapłańską, powagą wiary i zbawienia człowieka, ale zarazem miłością pasterską, zrozumieniem dla ludzkich błędów i cierpliwością. Trzeba najpierw poznać i stan religijności poszczególnych małżeństw cywilnych i motywy, które spowodowały zaniedbanie czy odrzucenie ślubu kościelnego. Motywy te mogą być różne: utrata wiary w młodym wieku, niezrozumienie religijnego znaczenia małżeństwa, wpływ laickiego czy antyreligijnego środowiska, zaangażowanie życiowe po stronie prądów areligijnych itp. Odpowiednio do rodzaju motywów musi być dostosowane oddziaływanie duszpasterskie, które nie może zadowolić się doprowadzeniem do samej formalności zawarcia ślubu kościelnego, ale powinno zachęcić i wdrożyć młodych małżonków do praktykowania wiary. Podobnie należy postępować w przypadku, gdy małżonkowie po dłuższym pożyciu w związku wyłącznie cywilnym sami zgłoszą się do ślubu kościelnego. Sam fakt odwlekania ślubu kościelnego. jest sygnałem dla duszpasterskiej troski kapłana i zaproszeniem go do odpowiedniego przygotowania młodych do wprowadzenia ich małżeńskiego i rodzinnego życia na drogę Bożą. Jest jasne, że małżonków żyjących w związku tylko cywilnym nie można rozgrzeszyć ani dopuścić do Komunii świętej. Zdarzyć się może wypadek, że jedna strona bardzo pragnie ślubu kościelnego i gotowa jest spełnić wymagania Kościoła co do chrztu dzieci i religijnego ich wychowania, drugaˇ zaś opiera się stanowczo kościelnemu zawarciu małżeństwa, choć pragnie żyć ze współmałżonkiem przez całe życie i nie przeszkadzać religijnemu wychowaniu potomstwa. W takim przypadku możliwe byłoby zastosowanie środka kanonicznego sanatio in radice (uzdrowienie małżeństwa w zalążku), co do którego specjalne uprawnienia ma między innymi Sekretariat Prymasa Polski. Jeżeli małżonkowie ze związku cywilnego proszą o chrzest swego dziecka, należy starać się doprowadzić ich najpierw do wzięcia ślubu kościelnego, wykazując sprzeczność między ich życzeniem a własnym stanem życia. Chrzest dzieci i konsekwentnie religijne ich wychowanie zakłada wiarę i jej praktykę u rodziców. Gdyby rodzice dziecka nie chcieli mimo wszystko zdecydować się na ślub kościelny, można zgodzić się na ich prośbę, ale jedynie pod warunkiem zapewnienia dziecku religijnego wychowania. Gwarancję na piśmie powinni złożyć rodzice dziecka oraz dziadkowie czy chrzestni, zobowiązując się dopilnować czy osobiście wykonać to zadanie. Gdy dziecko później będzie uczęszczać na katechizację czy na przygotowanie do sakramentów świętych, trzeba mu poświęcić więcej uwagi i starań, by je bardziej umocnić w wierze. Są wypadki, że stopniowe wprowadzanie dziecka w życie wiary przyczynia się do nawrócenia rodziców i powrotu do życia wiary. Szczególny problem przedstawia sytuacja, gdy po związku cywilnym i rozejściu się osoba rozwiedziona pragnie zawrzeć ślub kościelny z inną osobą. Wprawdzie z punktu widzenia prawa kościelnego jest ona wolna, ale moralnie może nie wszystko jest tu w porządku. Ta osoba wyrażała przecież przy związku cywilnym wolę zawarcia małżeństwa i założenia rodziny z inną osobą. Nasuwa się więc w tym przypadku wiele pytań: czy nowego związku małżeńskiego, tym razem błogosławionego w Kościele, nie będzie ona pojmować w ten sam sposób? Czy z punktu widzenia moralnego nie skrzywdziła drugiej strony w związku cywilnym i ewentualnie dzieci z tamtego związku? Czy nie będzie to jakaś forma uznania dla "wypróbowania się" przyszłych małżonków i jakichś "małżeństw na próbę"? Duszpasterz, który by brał pod uwagę wyłącznie prawną stronę zagadnienia, a pomijał jej aspekt moralny i religijny, nie spełniłby swego zadania wobec sakramentu i troski o duszę człowieka. Obowiązek odniesienia się w takim przypadku do Ordynariusza o wyrażenie zgody na małżeństwo kościelne - po uprzednim związku cywilnym prawnie rozwiedzionym - jest wezwaniem do duszpasterzy o uprzednie przygotowanie moralno-religijne ślubu kościelnego. |
Osoby po rozwodzie nie zawierające nowego związku cywilnego Osób, które po rozwodzie cywilnym - bądź ze względów religijnych, bądź na skutek smutnych doświadczeń z pierwszego małżeństwa, bądź dla dobra wychowania potomstwa - nie zawierają drugiego cywilnego związku i żyją samotnie, jest w Polsce pewna liczba. Są to zazwyczaj kobiety, choć zdarzają się i mężczyźni. Pozornie wydaje się, że tego rodzaju ułożenie życia nie przedstawia problemów od strony religijnej i dopuszczenia do sakramentów świętych. Tak jednak nie jest. Za mało pouczamy wiernych; że chrześcijaninowi nie wolno występować o rozwód ani wyrazić nań zgody. Jeżeli rozwodowy sąd cywilny mimo wyraźnego sprzeciwu orzeknie rozpad małżeństwa i udzieli rozwodu, wtedy strona stawiająca sprawę po katolicku jest niewinna, a jeśli żyje samotnie i wychowuje dzieci zasługuje na szacunek, uznanie i pomoc duchową całego społeczeństwa wierzących. Jej życie może być świadectwem i przestrogą dla innych, którzy w chwilach pokusy zapominają o trwałości ich małżeństwa. Można także usprawiedliwić osobę, która wniosła sprawę o rozwód, rozumiejąc go jako separację w przypadku moralnej niemożności spokojnego współżycia ze współmałżonkiem (na przykład w przypadku męża pijaka, awanturnika), i żyje nadal samotnie, gotowa do ponownego zejścia się w razie zmiany postępowania współmałżonka. Można wtedy przyjąć jej sytuację, jako nie wykraczającą przeciw zasadom chrześcijańskim o małżeństwie. Jeżeli jednak wina rozpadnięcia się małżeństwa była po jej stronie i ona wnosiła sprawę o rozwód, nie da się jej moralnie usprawiedliwić i nie można udzielić rozgrzeszenia bez uprzedniego zadośćuczynienia lub naprawienia krzywdy. To zadośćuczynienie polegałoby najpierw na wysiłku pojednania się ze współmałżonkiem i powrotu do wspólnoty życia, jeśli jest to jeszcze możliwe, a w razie niemożliwości - na wyrównaniu krzywd moralnych, pojednaniu i zabezpieczeniu odpowiedniego wychowania dzieci. |
Osoby żyjące na sposób małżeński bez żadnego legalnego związku Zjawisko osób żyjących ze sobą na sposób małżeński bez żadnego związku legalnego (ani sakramentalnego, ani cywilnego) występuje dziś, szczególnie w wielkich miastach, wyraźniej niż w latach minionych. Powodem tego bywa najczęściej współczesna swoboda seksualna, gdy chwilowe stosunki przeradzają się w dłuższe wspólne pożycie, nieraz z przyjściem dziecka na świat, niekiedy również - duch kontestacji typu anarchistycznego przeciwko odziedziczonej kulturze, odrzucający małżeństwo jako instytucję prawa publicznego; ta motywacja dochodzi do głosu zwłaszcza w krajach zachodnich. Społeczność chrześcijańska nie może pozostawać obojętna na sytuację tego rodzaju. Dojście kapłana do takiego środowiska - odsuwającego się od życia religijnego -jest zazwyczaj utrudnione. Dlatego większy obowiązek spada tu na apostolstwo świeckich (u nas różnych zespołów parafialnych, na przykład rodzinnych). Praktycznie w dialogu z takimi osobami trzeba się zorientować w racjach i sytuacjach, które ich doprowadziły do takiego stanu życia; następnie przekonać ich o niesłuszności takiego postępowania i nakłaniać do właściwego uregulowania swego życia. Po wstępnej i przygotowawczej pracy apostolsko nastawionych katolików świeckich - powinno nastąpić spotkanie z kapłanem i kontynuowanie wysiłków nad religijnym ułożeniem drogi życia małżeńskiego i rodzinnego. Katolicy, którzy po zawarciu ważnego Sakramentu Małżeństwa i jego dopełnieniu, bez swojej winy nie mogą trwać we wspólnocie małżeńskiej z prawowitym współmałżonkiem, nie powinni nigdy decydować się na małżeństwo cywilne z inną osobą. Podobnie katolicy wolnego stanu nie powinni nigdy wiązać się niesakramentalnym małżeństwem z osobami, które po zawarciu ważnego Sakramentu Małżeństwa z jakichkolwiek powodów nie żyją z prawowitym współmałżonkiem. Jeśli jednak związek taki został zawarty, a małżonkowie (dla dobra dzieci lub dla innych dostatecznie ważnych przyczyn) nie mogą się rozejść, wówczas, jak długo trwają w bliskiej okazji do grzechu, nie mogą przystąpić do Sakramentów Pokuty i Komunii świętej, ze względu na to, że nie spełniają dostatecznych warunków wymaganych do przyjęcia tych sakramentów. Nawet gdy nie stanowią dla siebie bliskiej okazji do grzechu, nie mogą przystąpić do Komunii świętej w środowisku, w którym ich stan jest znany, ze względu na niebezpieczeństwo zgorszenia. Małżonkowie ci powinni jednak realizować swą wiarę przez gorliwe spełnianie obowiązków religijnych, wychowując swoje potomstwo zgodnie z nauką katolicką oraz korzystając z łask, którymi Chrystus obdarowuje wszystkich i do których mają prawo na mocy przyjętych Sakramentów Chrztu i Bierzmowania (mianowicie takich, jakie płyną z codziennej modlitwy, czytania Pisma Świętego, uczestniczenia we Mszy świętej i innych nabożeństwach oraz z przyjęcia sakramentaliów). Niech też polecają Bogu godzinę swojej śmierci. W niebezpieczeństwie zaś śmierci osoby żyjące w małżeństwie niesakramentalnym mają prawo i obowiązek wezwać kapłana z posługą sakramentalną, zwracając mu jednak przed spowiedzią uwagę na fakt małżeństwa niesakramentalnego i zobowiązując się do spełnienia warunków wymaganych do przyjęcia Sakramentu Pokuty (Zob. Wiara, modlitwa i życie w Kościele katolickim, Uchwały I Synodu Diecezji Katowickiej, Katowice-Rzym 1976; X, 1). ("Homo Dei" 1981, nr 2 /184/, s. 117-129) |
|