MAŁŻEŃSTWO I RODZINA W BIBLII
Marcin Majewski
Kraków 2011
2
Spis treści
Literatura do wykładu
1. Polskojęzyczna
2. Obcojęzyczna
Wprowadzenie
1. Kontekst współczesny
2. Problematyka wykładu
Rozdział I. RODZINA w Biblii
1. Rodzina wspólnotą naturalną, stworzoną przez Boga
2. Terminologia
3. Typ rodziny izraelskiej
4. Solidarność rodzinna. Go’el
5. Dwa etapy patriarchatu izraelskiego
6. Ewolucja zwyczajów rodzinnych
7. Dekalog – czwarte przykazanie
8. Rodzina w Nowym Testamencie
9. Pokrewieństwo i naród
Rozdział II. MAŁŻEŃSTWO w Biblii
1. Rdz 1 – Kapłański poemat o stworzeniu świata
2. Rdz 2 – Jahwistyczny opis stworzenia człowieka
3. Poligamia i monogamia w Starym Testamencie
4. Zakochanie i małżeństwo – historie miłosne w Biblii
5. Model małżeństwa izraelskiego – żona własnością męża?
6. Opuści człowiek ojca i matkę…
7. Wybór małżonki
8. Zaręczyny
9. Ceremonia małżeństwa
10. Odtrącenie i rozwód
11. Cudzołóstwo i nierząd
12. Lewirat
13. Małżeństwo w Nowym Testamencie
14. Małżeństwo i dziewictwo
Rozdział III. KOBIETA jako żona i matka
1. Żona i matka
2. Wdowa
3. Jezus a kobiety
3
Rozdział IV. DZIECI
1. Szacunek dla dzieci
2. Czy Biblia mówi coś na temat aborcji?
3. Narodziny
4. Imię
5. Obrzezanie
6. Edukacja
7. Adopcja
8. Sukcesja i dziedziczenie
Rozdział V. ŚMIERĆ i obrzędy pogrzebowe
1. Zabiegi wokół ciała zmarłego
2. Grzebanie
3. Obrzędy żałobne
4. Obrzędy pokarmowe
5. Płacz żałobny
6. Interpretacja tych obrzędów
4
LITERATURA DO WYKŁADU
1. Polskojęzyczna
Małżeństwo i rodzina
Babik M., Współżycie seksualne w nauczaniu biblijnym (Studia Pedagogiczne 12), Kraków
2003.
Babik M., Słownik biblijny. Małżeństwo. Rodzina. Seksualność, Kraków 2009.
Bartnicki R., Będą dwoje jednym ciałem. Małżeństwo w świetle Nowego Testamentu,
Warszawa 2007.
Bartnicki R., Nauka Jezusa o małżeństwie, w: Miłość jest z Boga. Wokół zagadnień biblijno-
moralnych, Fs. J. Łach, red. M. Wojciechowski, Warszawa 1997, s. 41-54.
Bielecki S., Stary Testament o małżeństwie. Ideał i rzeczywistość, Kieleckie Studia
Teologiczne 2 (2003), s. 83-101.
Bocian J.B., Biblijna nauka o chrześcijańskim małżeństwie, Nurt SVD - kwartalnik
misjologiczno-religioznawczy 40, z. 2 (2006), t. 114, s. 7-34.
Dziuba A.F., Homoseksualizm i prawda Ewangelii, STV 39 (2001), s. 135-156.
Filipiak M., Pojęcie i struktura rodziny w Starym Testamencie, Zeszyty Naukowe KUL 23
(1980), s. 25-31.
Filipiak M., Biblijne podstawy małżeństwa, „Życie i myśl” 30 (1980), z. 3, s. 12-20.
Gołębiewski M., Etyka seksualna w Starym Testamencie, w: Światła prawdy Bożej, Fs. L.
Stachowiak, Łódź 1996, s. 47-55.
Grabowski M., Lekcja o zakochaniu. Jan Paweł II komentuje Pieśń nad Pieśniami,
Paedagogia Christiana 4 (2000), s. 23-34.
Guzewicz M., Małżeństwo. Tajemnica wielka, Poznań 2005.
Homerski J., Życie religijne wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej w świetle tekstów biblijnych,
ZN KUL 23 (19809), s. 63-72.
Jan Paweł II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, Watykan 1986.
Jankowski S., Czy Biblia jest antyfeministyczna?, Paedagogia Christiana 4 (1998), s. 50-67.
Jankowski S., Endogamia i egzogamia z perspektywy biblijnej, w: W. Chrostowski (red.),
Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, Fs. M. Gołębiewski, Warszawa 2002, s. 128-151.
Jelonek T., Małżeństwo i rodzina w Piśmie Świętym, Kraków 2007.
Kiernikowski Z., Dwoje jednym ciałem w Chrystusie, Warszawa 2000.
Kozioł S., Obraz życia małżeńskiego i rodzinnego w świetle tekstów prorockich, w: S.
Haręzga (red.), U źródeł Mądrości, Rzeszów 1997, s. 191-210.
5
Kudasiewicz J., Chrześcijańskie małżeństwo „wielką tajemnicą” (Ef 5,21-33), w: Jan Paweł
II, Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, red. T. Styczeń, Jan Paweł II naucza t. 4, Lublin 1998,
s. 175-197; por. Pieśń nad pieśniami chrześcijańskiego małżeństwa (Ef 5, 21-33), w: U źrodeł
mądrości, red. S. Haręzga, Rzeszów 1997, s. 211-246.
Kudasiewicz J., Z dyskusji nad rozwodowymi klauzulami Mateusza (5,31-32;16,6-9), w: W.
Chrostowski (red.), Przybliżyło się królestwo Boże, Fs. R. Bartnicki, Warszawa 2008, s. 283-
294.
Kułaczkowski J., Biblijne zasady wychowania rodzinnego w świetle Mądrości Syracha,
Rzeszów 1998.
Kułaczkowski J., Obraz rodziny w księgach Starego Testamentu, Zeszyty Naukowe KUL 46
(2003), s. 3-19.
Kułaczkowski J., Rodzice jako wychowawcy w ujęciu Starego Testamentu, Studia Gnesnensia
15 (2001), s. 91-99.
Kułaczkowski J., Jedność małżeńska w ujęciu Biblii, Lublin 2004.
Kułaczkowski J., Przymierze i niewierność. Zagadnienie niewierności małżeńskiej w
nauczaniu proroków, Ethos 17 (2004), s. 234-248.
Kułaczkowski J., Wady złej żony w ujęciu Syracha, Wrocławski Przegląd Teologiczny 11
(2003), s. 69-88.
Kułaczkowski J., Zasady świętości życia małżeńskiego i rodzinnego w Kodeksie Świętości
Księgi Kapłańskiej, CT 72 (2002), s. 5-35.
Kuras B., Święty Paweł o chrześcijańskiej czystości (Attende Lectioni 13), Katowice 1987.
Langkammer H., Etyka małżeńska w Nowym Testamencie, w: Biblia. Księga życia Ludu
Bożego, red. S. Łach, M. Filipiak, Lublin 1980, s. 91-101; por. Małżeństwo w Nowym
Testamencie, ZN KUL 23 (1980), s. 33-43.
Langkammer H., Małżeństwo w Nowym Testamencie, Zeszyty Naukowe KUL 23 (1980), s.
33-43.
Laskowski J., Miłość małżeńska w encyklikach papieskich, „Chrześcijanin w świecie” 148-
149 (1986), s. 95-101.
Łabuda P., Jedność i nierozerwalność małżeństwa w tradycji Markowej (Mk 10,1-12), w:
Człowiek między losem a wyborem. Księga Pamiątkowa dedykowana Księdzu Władysławowi
Szewczykowi, red. M. Drożdż, Tarnów 2005, s. 401-410.
Łach J., Nauka Jezusa o małżeństwie w Kazaniu na Górze (Mt 5,27-32), w: Agnus et sponsa,
Fs. A. Jankowski, Kraków 1993, s. 196-215.
Machinek M., „Klauzula mateuszowa” (Mt 5,32; 19,9) jako problem pastoralny, CT 70
(2000), s. 5-21.
Majdański K., Wspólnota życia i miłości. Zarys teologii małżeństwa i rodziny, Poznań-
Warszawa 1983.
Majewski M., Zaślubiny w Biblii, w: Miesięcznik katolicki LIST, czerwiec 2011, s. 24-27.
Majewski M., Małżeństwa i rozwody w czasach Jezusa, Biblia krok po kroku 17 (2011).
Martin R., Mężowie, żony, rodzice, dzieci. Fundamenty rodziny chrześcijańskiej, Kraków
1990.
6
Murawski C., Teologia małżeństwa i rodziny w nauczaniu biskupów polskich 1945-1980,
Sandomierz 1988.
Najda A.J., [red.] Małżeństwo i rodzina – od Biblii po współczesność, Warszawa 2008.
Ostański P., Historiozbawcza wizja starości w Piśmie Świętym, Poznań 2007.
Pabiasz W., Idee przewodnie instytucji małżeństwa w Starym Testamencie, „Homo Dei” 48
(1979), s. 125-132.
Paciorek A., Zwyczaje żałobne, w: Witaszek G. (red.), Życie społeczne w Biblii, Lublin 1998,
s. 321-332.
Paciorek A., Troska o zmarłych w modlitwach i obrzędach starożytnych Greków, Tarnowskie
Studia Teologiczne 8 (1981), s. 63-65.
Pałubicki W., Człowiek stary a rodzina w antropologii dawnego judaizmu, Przegląd
Religioznawczy 2000 nr 3, s. 79-85.
Pawlak L., Małżeństwo i rodzina w Biblii, Studia nad Rodziną 8 (2001), s. 65-74.
Pawlak L., Biblijne podstawy duchowości rodziny w Adhortacji Apostolskiej „Familiaris
Consortio”, Studia nad Rodziną 10 (2002), s. 43-55.
Pawlak L., Duchowość małżeńska w świetle Encykliki „Humanae Vitae”, Studia nad Rodziną
11 (2003), s. 109-115.
Podeszwa P., Rodzina jako miejsce rozeznawania powołania i towarzyszenia powołanemu w
świetle opowiadania o wezwaniu Samuela (1 Sam 3,1-4,1a), w: Rodzina w duszpasterstwie
powołań. Materiały z Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych za duszpasterstwo powołań,
Jasna Góra 19-21 października 2007 r., red. B. Stróżyński, zeszyt 15, Gniezno 2008, s. 9-24
Rogalewski T., Nauka Jezusa o nierozerwalności małżeństwa w Ewangelii św. Mateusza,
(Studia z Biblistyki 2. Z problematyki etosu biblijnego), Warszawa 1980, s. 165-193.
Romaniuk K., Małżeństwo i rodzina w Biblii, Katowice 1981 i Warszawa 1994.
Rubinkiewicz R., Małżeństwo i dziewictwo w nauce św. Pawła (1 Kor 7,1-40), ZN KUL 23
(1980), s. 45-50.
Rumianek R., Grzechy małżeńskie w Starym Testamencie, Warszawa 2001.
Stachowiak L., Biblijny obraz małżeństwa od Starego do Nowego Testamentu, Zeszyty
Naukowe KUL 23 (1980), s. 17-24.
Stefanek S., Trynitarna interpretacja „obrazu i podobieństwa” (Rdz 1, 27), w: W służbie
godności małżeństwa i rodziny, Łomianki 1985, s. 41-45.
Suski A., Kodeks małżeński w Liście do Efezjan (Studia z Biblistyki 2. Z problematyki etosu
biblijnego), Warszawa 1980, s. 231-291.
Sujecka E.A., Symbolika małżeństwa w Księdze Ozeasza, w: Studia z biblistyki, t. 7, red. R.
Bartnicki, Warszawa 1994.
Szafrański L. (red.), Małżeństwo i rodzina, Lublin 1985.
Szkodoń J., Małżeństwo i Rodzina. Myśli na niedzielę, Kraków 2010.
Szymik S., Małżeństwo i rodzina w Biblii, w: Witaszek G. (red.), Życie społeczne w Biblii,
Lublin: RW KUL 1998, s. 203-226.
Vaux R. de, Instytucje Starego Testamentu, t. I-II (w jednym tomie), tłum. T. Brzegowy,
Poznań: Pallottinum 2004.
7
Vaz A., Małżeństwo w świetle biblijnej metafory oblubieńczej, Communio pol. 18 (1998)1, s.
13-25.
Warzecha J., Miłość oblubieńcza w Pieśni nad Pieśniami, w: Miłość jest z Boga. Wokół
zagadnień biblijno-moralnych, Fs. J. Łach, red. M. Wojciechowski, Warszawa 1997, s. 409-
426.
Wieja A., Powrót kobiety do harmonii ze Stwórcą, Towarzystwo Krzewienia Etyki
Chrześcijańskiej, Kraków 1990.
Witaszek G. (red.), Biblia o rodzinie, Lublin 1995.
Wojciechowski M., Biblia o wychowaniu, w: Leksykon pedagogiki religii, red. C. Rogowski,
Warszawa 2007, s. 13-15.
Wojciechowski M., Czy Jezus żądał zbyt wiele? Objaśnienie Kazania na Górze, Częstochowa
2006.
Wojciechowski M., Księga Tobiasza, czyli Tobita. Opowieść o miłości rodzinnej, Nowy
Komentarz Biblijny. Stary Testament XII, Częstochowa 2005.
Załęski J., Nierozerwalność małżeństwa według św. Pawła. O tzw. przywileju Pawłowym: 1
Kor 7,10-16 (Attende Lectioni 16), Katowice 1992.
Zawiszewski E., Sakralność małżeństwa w Starym Testamencie, w: Słowo Boga i drogi
człowieka, Fs. J.B. Szlaga, red. Z. Machnikowski, Pelplin 1998, s. 85-94.
Żywica Z., Kwestia listu rozwodowego w interpretacji Jezusa (Mt 5, 31-32), CT 76 (2006), s.
19-32.
Kobieta
Karczewski M., Żmudziński M. (red.), Kobieta w życiu Kościoła, Elbląg 2004.
Lempa H., Kobiety w Ewangelii św. Jana, w: Żyjemy dla Pana. Księga Pamiątkowa
dedykowana S. Profesor Ewie J. Jezierskiej OSU w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. M.
Rosik, Wrocław 2005, 309-321.
Ohler A., Macierzyństwo w Biblii, Kraków 1995.
Pawlak L., Kobieta w Biblii, Ateneum Kapłańskie 88 (1996), 92-98.
Strzałkowska B., Rozporządzenia dotyczące kobiet w Kpł 15 (Rozprawy i Studia Biblijne 20),
Warszawa 2006.
Załęski J., Obraz kobiety w listach Nowego Testamentu, Ząbki 2005.
Dzieci
Banak J., Biblijna teologia dziecka, Materiały Problemowe 15 (1981), s. 78--89.
Banaszek A., Biblijny obraz dziecka i jego implikacje moralne, w: Dzieciństwo i sacrum.
Studia i szkice literackie, red. J. Papuzińska, G. Leszczyński, Warszawa 1998, s. 25-36.
Banaszek A., Rozwój opowiadania o błogosławieniu dzieci w świetle teologicznych koncepcji
synoptyków, w: Pan moim światłem. Księga Pamiątkowa dla Księdza Profesora Jerzego
Chmiela w 65. rocznicę urodzin, red. W. Chrostowski, Warszawa 2000, 48-78.
Guzewicz M., Nasze dziecko przyjmie Jezusa w Eucharystii, Zielona Góra 2003.
8
Herrmann T., Obowiązki względem dzieci w Nowym Testamencie, RBL 14 (1961), s. 43-52.
Kułaczkowski J., Wartość syna dla rodziców w świetle Kodeksu „Deuteronomium” Pwt,
Paedagogia Christiana 1 (2005), s. 197-207.
Kułaczkowski J., Wybrane aspekty wartości dziecka w świetle Biblii, Społeczeństwo i
Rodzina 2 (2005), s. 93-111.
Łach J., W kręgu teologii dzieciństwa Jezusa, Warszawa 2001.
Łach J., Biblijne określenia dziecka i ich symbolika, w: Dziecko, red. W. Piwowarski, W.
Zdaniewicz, Warszawa–Poznań 1984, s. 21-30.
Filipiak M., Dziecko w Biblii, w: Dziecko, red. W. Piwowarski, W. Zdaniewicz, Warszawa–
Poznań 1984, s. 5-20.
Szlaga J., Społeczne i teologiczne aspekty biblijnego spojrzenia na dziecko, ZN KUL
23(1980)3, s. 51-61.
Szymik S., Dziecko w przekazie biblijnym, Sprawy Rodziny 54 (2000), s. 40-62.
Ziółkowski Z., W kręgu Bożego Narodzenia i Świętej Rodziny. Ewangelia Dziecięctwa (Łk 1–
2), Warszawa 2010.
2. Obcojęzyczna
Baker J.P., Biblical Attitudes to Romantic Love, Tyndale Bulletin 35 (1984), s. 91-128.
Baltensweiler H., Die Ehe im Neuen Testament (Abhandlungen zur Theologie des Alten und
Neuen Testaments 52), Zürich 1967.
Beattie G., Women and Marriage in Paul and His Early Interpreters (JSNT Supplement
Series 296), Sheffield 2005.
Bonsirven J., Le divorce dans le Nouveau Testament, Paris 1948.
Brett M.G., Nationalism and the Hebrew Bible, w: Rogerson J.W. (red.), The Bible in Ethics:
The Second Sheffi eld Colloquium (JSOT Supplement Series 207), Sheffield 1995, s. 136-163.
Briend J., „Honore ton pere et ta mere”, Christus 31 (1984), s. 203-216.
Brooke G.J., (red.), Women in the Biblical Tradition, Lewiston-Qeenston-Lampeter 1992.
Burrows M., The Basis of Israelite Marriage, New Haven 1938.
Cahill L.S., Between the Sexes: Foundations for Christian Ethics of Sexuality, New York-
Philadelphia 1985.
Campbell K.M. (red.), Marriage and Family in the Biblical World, Downers Grove 2003.
Carr D.M., Erotic Word. Sexuality, Spirituality, and the Bible, Oxford 2003.
Cohen S.J.D. (red.), The Jewish Family in the Antiquity, Atlanta 1993.
Collins R.F., Divorce in the New Testament (Good News Studies 38), Collegeville 1992.
Collins R.F., Obedience, Children and the Fourth Commandment: A New Testament
Perspective, Louvain Studies 4 (1972), s. 157-173.
Collins R.F., Sexual Ethics in the New Testament: Behavior and Belief, New York 2000.
Countryman L.W., Dirt, Greek, and Sex: Sexual Ethics in the New Testament and Their
Implications for Today, Minneapolis 2007.
9
Davidson R.M., Flame of Jahve: Sexuality in the Old Testament, Peabody 2007.
Deming W., Paul on Marriage and Celibacy: The Hellenistic Background of 1 Cor 7,
Cambridge 1995.
Ellens J.H., Sex in the Bible. A New Consideration, Westport-London 2006.
Ellis E., Paul and Ancient Views of Sexual Desire (Library of New Testament Studies 354),
London-New York 2007.
Friedrich G., Sexualitat und Ehe. Ruckfragen an das Neue Testament, Stuttgart 1977.
Garland D.E. i D.R., Flawed Families of the Bible, Grand Rapids 2007.
Gerstenberger E.S., Schrage W., Frau und Mann (Biblische Konfrontationen 1013), Stuttgart
1980.
Gielen M., Tradition und Theologie neutestamentlicher Haustafelethik (Bonner Biblische
Beiträge 75), Frankfurt/M 1990.
Gilbert M., La procreation: ce qu’en sait le Livre de la Sagesse, Nouvelle Revue
Théologique 1989, s. 824-841.
Good D., Jesus’ Family Values, New York 2006.
Goodblatt D., Elements of Ancient Jewish Nationalism, Cambridge 2006.
Grenz S., Sexual Ethics. A Biblical Perspective, Dallas 1990.
Hellerman J.H., The Ancient Church as Family, Minneapolis 2001.
Henten J.W. van, Brenner A. (red.), Families and Family Relations As Represented in Early
Judaisms and Early Christianities, Leiden 2000.
Hugenberger G.P., Marriage as Covenant: A Study of Biblical Law and Ethics Governing
Marriage Developed from the Perspective of Malachi (Supplement to VT 52), Leiden 1994.
Hess R., D. Carroll, Family in the Bible: Exploring Customs, Culture, and Context, Grand
Rapids 2003.
Humbert A., Les peches de sexualite dans le Nouveau Testament, Studia Moralia 8 (1970), s.
149-183.
Kirschschläger W., Ehe und Ehescheidung im Neuen Testament, Wien 1987.
Kunz-Lübcke A., Das Kind in den antiken Kulturen des Mittelmeers, Neukirchen-Vluyn
2007.
Légasse S., Jesus et l’enfant. „Enfants”, „petits” et „simples” dans la tradition synoptique
(Etudes Bibliques), Paris 1969.
Loader W., Sexuality and the Jesus Tradition, Grand Rapids 2005.
Luck W.F., Divorce and Remarriage: Recovering the Biblical View, San Francisco 1987.
Luttikhuizen G.P. (red.), The Creation of Man and Woman, Themes in Biblical Narrative 3,
Leiden 2000.
Martin T., The Challenge of Christian Marriage. Marriage in Scripture, History
and Contemporary Life, New York 1990, s. 9-31.
Mikołajczak M., Les implications bibliques sur le mariage, CT 74 (2004) fasc. spec., s. 49-
62.
10
Mingo A. de, Pluralismo etico en el Nuevo Testamento: El caso de la moral familiar, Moralia
29 (2006), s. 405-415.
Moore S.D., Radical Orthodox Sex? Francis Watson’s Pauline Sexual Ethics, JSNT 21
(2002), s. 97-107.
Neidhart W., Das paulinische Verstandnis der Liebe und die Sexualitat, Theologische
Zeitschrift 40 (1984), s. 245-250.
Nissenen M., Homoeroticism in the Biblical World: A Historical Perspective, Minneapolis
1998.
Osiek C., The New Testament Teaching on Family Matters, Hervormde Teologiese Studies 62
(2006), s. 819-843.
Osiek C., Balch D.L., Families in the New Testament World: Households and House
Churches, Louisville 1997.
Perdue L., Families in Ancient Israel, Louisville 1997.
Piegsa J. i in. „Als Mann und Frau schuf er się”. Die Ehe in der Schopfungsordnung, w: Deus
meus et omnia, Fs. H. Langkammer, red. M.S. Wróbel, Lublin 2005, s. 333-346.
Piper J., Grudem W., Recovering Biblical Manhood and Womanhood: A Response to
Evangelical Feminism, Wheaton 1991.
Price R.M., The Distinctiveness of Early Christian Sexual Ethics, Heythrop Journal 31 (1990),
s. 257-276.
Rashkow I.N., Taboo or not Taboo: Sexuality and Family in the Hebrew Bible, Minneapolis
2000.
Rofé A., Family and Sex Laws in Deuteronomy and the Book of Covenant, Henoch 9 (1987),
s. 131-159.
Sacchi P., Indice concettuale del medio giudaismo, t. 1.: Famiglia, t. 2.: Sessualita, Magnano
2000.
Sanders J.A., The Family in the Bible, Biblical Theology Bulletin 32 (2002), s. 117-129.
Satlow M.L., Jewish Marriage in Antiquity, Princeton–Oxford 2001.
Shaner D.W., Christian View of Divorce According to the Teachings of the New Testament,
Leiden 1969.
Söding T., Eros und Agape. Liebe and Sexualitat im Licht des Neuen Testaments, Geistliches
Leben 77 (2004), s. 248-260.
Terrien S., Till the Heart Sings: A Biblical Theology of Manhood and Womanhood, Grand
Rapids 1985.
Tosato A., Matrimonio israelitico (Analecta Biblica 100), Roma 1982.
Vawter B., The Biblical Theology of Divorce, Catholic Theological Society of America
Proceedings 22 (1967), s. 223-243.
Via D.O., Gagnon R.A.J., Homosexuality and the Bible: Two Views, Minneapolis 2003.
Watson F., Agape, Eros, Gender: Towards a Pauline Sexual Ethic, Cambridge 2000.
H.R. Weber, Jesus und die Kinder, Hamburg 1980.
11
Weems R.J., Battered Love: Marriage, Sex, and Violence in the Hebrew Prophets,
Minneapolis 1995.
Wenham G.J., Heth W.E., Jesus and Divorce, Londyn 1984.
Westbrook R., Property and the Family in Biblical Law (JSOT Supplement Series 113),
Sheffield 1991.
Wolbert W., Ethische Argumentation und Paranese in 1 Kor 7, Düsseldorf 1981.
Wright C.J.H., God’s People in God’s Land. Family, Land and Property in the Old Testament,
Grand Rapids 1990.
Yarbrough O.L., Not Like the Gentiles: Marriage Rules in the Letters of Paul (SBL
Dissertation Series 80), Atlanta 1985.
Skrypt oparty głównie o:
S. Hałas, Biblijna teologia małżeństwa, Kraków 2008.
T. Jelonek, Małżeństwo i rodzina w Piśmie Świętym, Kraków 2007.
K. Romaniuk, Małżeństwo i rodzina w Biblii, Warszawa 1994.
R. de Vaux, Instytucje Starego Testamentu, Poznań 2004.
S. Wojciechowski, Etyka Biblii, Kraków 2009.
oraz w kwestiach szczegółowych o powyższą literaturę przedmiotu.
12
WPROWADZENIE
Rodzina i małżeństwo to jeden z ważnych tematów biblijnych. A jednak rzadko w
Biblii jest rozważany od strony teoretycznej czy prawnej, za to niemal zawsze widziany w
praktyce życia, konkretnych sytuacjach ludzkich i historycznych. W naszym wykładzie
przejdziemy przez te różne sytuacje życiowe biblijnych małżeństw i rodzin oraz prześledzimy
teksty normatywne dla tych instytucji, by wydobyć objawiony, biblijny obraz małżeństwa i
rodziny.
O wadze tej tematyki dla Biblii świadczy fakt, że już samo rozpoczęcie rozważań o
człowieku i świecie dokonuje się właśnie z perspektywy małżeńskiej i rodzinnej (opisy
stworzenia człowieka: nie jest dobrze, aby mężczyzna był sam... stworzył ich mężczyzną i
kobietą... opuści człowiek ojca i matkę i połączy się ze swoją żoną...). Także pierwsze z
przykazań dekalogu dotyczących naszych relacji z bliźnimi to nakaz czci wobec rodziców.
Bezpośrednio odnoszą się do rodziny i małżeństwa trzy przykazania dekalogu: czwarte,
szóste i dziewiąte (w rachubie katolickiej)
1
. Z drugiej strony małżeństwo i rodzina jest
tematem istotnym dla każdego człowieka, gdyż każdy rodzi się i żyje w rodzinie, tworzy
relacje rodzinne, wychodzi z rodziny i wówczas następuje zmiana tych relacji, a wielu
zakłada własną rodzinę, planuje małżeństwo, chce być dobrym mężem i ojcem, żoną i matką.
W rodzinie powstają najgłębsze więzi międzyludzkie: małżeńskie, rodzicielskie, synowskie,
braterskie i siostrzane.
W trakcie wykładu odpowiemy sobie na nurtujące współczesnego czytelnika Biblii
ważne pytania i obalimy popularne stereotypy, np. że Stary Testament uznaje poligamię. Te
pytania to np.: Co z tą poligamią w Biblii? Jak ocenia wielożeństwo Stary i Nowy Testament?
Czy Salomon rzeczywiście miał 1000 żon
2
? Czym uzasadnić nakaz monogamii? A co z
rozwodami? Co z nierozerwalnością małżeństwa i prawem do oddalenia żony? Co oznacza
nowotestamentowe „poza wypadkiem nierządu”? Czy Nowy Testament dopuszcza rozwód?
Co to jest przywilej Pawłowy? Co to jest monogamia konsekwentna? Kto to jest mściciel
krwi? Co to jest mohar? Czym jest rodzina w Biblii i jakie ma znaczenie zbawcze? Czy
małżeństwo w Biblii można nazwać wzajemną własnością?
3
. Jaka była sytuacja kobiety w
1
Żydzi (podział filoński i talmudyczny) i protestanci (podział luterański) i inaczej dzielą dekalog, niż
katolicy (podział augustianski).
2
700 żon-księżniczek i 300 żon drugorzędnych (por. 1 Krl 11,3).
3
Ostatnio wysunięta teza prof. Michała Wojciechowskiego.
13
Starym i w Nowym Testamencie; jak reguluję ją prawo i obyczaj? Dlaczego nadawano
dzieciom imiona symboliczne? itp.
1. Kontekst współczesny
Po co poruszać dziś temat małżeństwa, rodziny, dzieci od strony Objawienia? Wiele
się dziś mówi o małżeństwie i rodzinie w przeróżnych gremiach i wielu sytuacjach. Próbuje
się definiować czy redefiniować oba pojęcia. Temat ważny jest w socjologii, prawodawstwie,
politologii, psychologii i wielu innych dyscyplinach, zarazem obecny jest w codziennej
dyskusji społecznej. Ze złożoności i wagi tej problematyki wynika to, że na temat rodziny
zabierają głos specjaliści z różnych działów wiedzy ludzkiej, między innymi także teologowie
i bibliści.
W świecie współczesnym obserwujemy „zmasowany atak na rodzinę i instytucję
małżeństwa” – jak wyraża się wielu obrońców tych tradycyjnych instytucji. Tak, jak od lat
trwa ogólnoświatowa kampania przeciw życiu (aborcja, eutanazja, in vitro), tak równolegle
toczy się kampania przeciw rodzinie i przeciw małżeństwu. Obie się mocno wspierają i mają
często tych samych bojowników i sponsorów. Aborcję – która ściśle wiąże się z tematyką
rodziny – próbuje się zakwalifikować jako elementarną usługę medyczną, do której każda
kobieta ma prawo. Na wielkich forach międzynarodowych jako tzw. międzynarodowe
standardy wprowadza się „usługi zdrowia reprodukcyjnego”, które zawierają prawo do
przerwania ciąży. Dążeniem środowisk proaborcyjnych jest redefinicja Powszechnej
Deklaracji Praw Człowieka i wpisanie tych praw (czytaj zabijania dziecka w wieku
prenatalnym) do pakietu elementarnych praw człowieka. Nowy prezydent USA Barak
Obama, otoczony przez demokratycznych zwolenników pełnego dostępu do aborcji, z Hilary
Clinton na czele, podejmuje jednoznaczne i systematyczne kroki, aby prawo do aborcji
zagwarantować jako elementarne prawo konstytucyjne i prawo kobiet. Finansowe wsparcie
amerykańskie, którego za rządów prezydenta Busha nie było, ma także olbrzymie znaczenie
dla poparcia inicjatyw środowisk proaborcyjnych na forum agend ONZ i w bataliach
narodowych w wymiarze całego świata.
Aborcja nie będzie tematem naszych rozważań, gdyż Biblia nigdy wprost nie porusza
tej kwestii, ale dziś jest ona nieodłącznym kontekstem dyskursu o małżeństwie i rodzinie.
Przytoczę jeden przykład. Nie tak dawno przygotowano sprawę w Trybunale Europejskim
przeciwko Irlandii. Otóż trzy zwolenniczki aborcji, zwane symbolicznie A, B, C, gdyż ich
14
prawdziwe nazwiska są chronione, skarżą swój kraj, że zostały pozbawione należnych im
praw człowieka. Konstytucja Irlandii zakazuje zabijania dziecka poczętego, więc aby jej
dokonać ”musiały” wyjechać do Anglii, co naraziło je na wydatki i zagrażało ich zdrowiu z
powodu późnej aborcji. Sprawa została potraktowana przez Trybunał bardzo poważnie i
obecnie się toczy. Trybunał nie ma uprawnień do nakazania zmiany irlandzkiej konstytucji,
ale może nałożyć wysokie odszkodowana dla tych kobiet od władz Irlandii, co byłoby
groźnym precedensem. Nie musimy jednak sięgać tak daleko. Znamy sprawę p. Alicji Tysiąc.
20 marca 2007 Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał orzeczenie, w którym nakazał
Rzeczypospolitej Polskiej wypłacenie Alicji Tysiąc 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys.
euro na pokrycie kosztów sądowych. Trybunał przyznał zadośćuczynienie ze względu na
naruszenie przez Polskę Art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do
poszanowania życia prywatnego). Lekarze pracujący w publicznej opiece zdrowotnej
odmówili Alicji Tysiąc prawa do wykonania legalnej aborcji ze względów zdrowotnych.
Zgodnie z orzeczeniem kobiecie nie zapewniono prawa do odwołania się od decyzji podjętej
przez lekarzy
4
.
Z drugiej strony, by przeciwdziałać tym atakom na rodzinę, ukazują się dokumenty
papieskie oraz inne wypowiedzi Kościoła (Familiaris consortio; List do rodzin Jana Pawła II,
Evangelium vitae, Humane vitae, Karta Praw Rodziny); organizuje się wiele inicjatyw, z
których wymienić wypada choćby światowe kongresy rodzin, odbywające się co dwa lata. W
2007 r. IV taki Kongres (IV ŚKR) odbył się w Warszawie. Ostatni, V Światowy Kongres
Rodzin, miał miejsce w Amsterdamie w sierpniu 2009 r., rok temu. Skupił liderów i
specjalistów broniących naturalnej rodziny z 63 krajów. Powszechnie wiadomo, że podczas
kongresów zaproszeni eksperci ukazują wartości naturalnej rodziny i dzietności, podając
wiele poważnych argumentów przeciwko rozwodom, swobodzie aborcji czy legalizacji
związków jednopłciowych. Holandia jest krajem, który szczyci się swoją demokracją i
otwartością. Tymczasem podniósł się tam olbrzymi krzyk oburzonych środowisk
feministycznych i gejowskich, bardzo agresywnie protestujących przeciwko kongresowi. Z
wściekłością mówili o narzucaniu im starych, konserwatywnych i przebrzmiałych wartości
4
Polska kilkakrotnie już była upominana przez agendy ONZ za nieprzestrzeganie praw kobiet do usług
zdrowia reprodukcyjnego. Na początku lipca obradowała w Genewie Rada Gospodarcza i Społeczna ONZ
(ECOSOC). Ten szczyt był najważniejszym w tym roku spotkaniem agend ONZ zajmujących się zdrowiem
publicznym. W projekcie rezolucji końcowej, gorąco wspieranym przez USA, przedstawiono zapis, który
ostatecznie definiowałby „dostęp do zdrowia reprodukcyjnego oraz do metod planowania rodziny” jako prawo
człowieka i podstawową usługę medyczną. Sprzeciwiły się tylko trzy kraje europejskie: Irlandia, Malta i Polska,
których prawodawstwo krajowe nie legalizuje aborcji na życzenie i jako metody planowania rodziny. O
odrzuceniu tego zapisu zadecydował głos Polski, gdyż jesteśmy obecnie członkiem ECOSOC, mieliśmy więc
prawo weta.
15
chrześcijańskiej rodziny, z którymi wreszcie trzeba skończyć. Nie miejsce tutaj by cytować
ich ordynarne hasła. Konfrontacja chrześcijaństwa z cywilizacją śmierci jest bardzo poważna.
Agresja coraz bardziej ukierunkowuje się przeciwko chrześcijanom i reprezentowanym przez
nich wartościom.
2. Problematyka wykładu
Będziemy zatem chcieli zwrócić się do samego źródła, do Objawienia Pisma Świętego
przekazywanego przez Kościół. Teologiczna wizja małżeństwa i rodziny przede wszystkim
bazuje na Objawieniu przekazanym w Biblii. Chcemy odpowiedzieć na pytanie, jaka jest
myśl Boga Stwórcy w odniesieniu do małżeństwa i rodziny, która się zrodziła z Jego
stwórczego planu i została niejako zadana człowiekowi jako stworzeniu.
Jedność między ludźmi wypływa z zamysłu Boga względem człowieka. Bóg
stwarzając człowieka z prochu ziemi stworzył go do życia w komunii, do życia w jedności.
Powołał go do komunii ze Sobą samym, ale również do komunii ludzi miedzy sobą.
Pierwszym i najbliższym człowiekowi środowiskiem życia jest rodzina. To na jej łonie
człowiek przychodzi na świat, w rodzinie wzrasta i rozwija się. Od samego początku
opisanego w Księdze Rodzaju prawdę tę ukazuje nam Pismo Święte. Tematyki małżeńskiej i
rodzinnej dotyczą trzy przykazani dekalogu. Życie rodzinne jest tematem wielu opowiadań, a
postacie biblijne występują w rolach rodzinnych – męża lub żony, ojca lub matki, dziecka,
brata lub siostry. Człowiek Biblii działa w społecznym i ekonomicznym kontekście rodziny.
W sumie można stwierdzić, że modelowe sytuacje z życia rodzinnego, czy to dobre, czy złe,
stanowią znaczną i konieczną część historii biblijnej. Postawy i powinności człowieka mają
na względzie najczęściej bliskich. Skoro jednak przy przedstawianiu rodziny przeważa forma
narracyjna i przykładowa, a nie normatywna, to nie tak łatwo jest rozbić biblijny obraz
(paradygmat) rodziny na normy szczegółowe ważne i dzisiaj, oddzielając je od wiadomości
historycznych i socjologicznych. Spróbujemy podjąć się tego tak, by wydobyć oryginalne i
uniwersalne nauczanie Biblii nt. małżeństwa i rodziny.
Rodzina zabezpiecza człowieka przed samotnością. Jest miejscem Bożego
błogosławieństwa i bliskości ludzi miedzy sobą. To w rodzinie powstaje cała gama odniesień
międzyosobowych: oblubieńczość, relacje ojcostwo – macierzyństwo, synostwo, braterstwo.
To w rodzinie człowiek odnajduje najgłębsze więzi wypływające z potrzeby jego serca,
dawania miłości i przyjmowania jej. Z tej miłości powstaje nowe życie. Rodzina jest wzorem,
16
modelem jedności. Rodzina jest ponadto jedynym miejscem pozwalającym na oddanie siebie
drugiej osobie.
Zaczniemy od problematyki najbardziej ogólnej, problematyki rodziny, potem
przejdziemy do kwestii bardziej szczegółowych: małżeństwa, sytuacji kobiety w Biblii i
tematów zwianych z dziećmi.
Rozdział I
RODZINA w Biblii
1. Rodzina wspólnotą naturalną, stworzoną przez Boga
Człowiek jest istotą społeczną, jak mówił Arystoteles: Homo est animal sociale.
Społeczny wymiar natury człowieka znajduje wyraz w rozmaitych więziach międzyludzkich,
z których podstawową jest rodzina. W Biblii znajduje to wyraźne potwierdzenie. Pismo
Święte już na pierwszych swych kartach stwierdza, że człowiek nie jest samowystarczalny,
ale stworzony do życia we wspólnocie, w rodzinie. W starożytnym Izraelu, podobnie jak dziś,
rodzina składająca się z osób pozostających w relacji małżeństwa lub pokrewieństwa
stanowiła podstawową jednostkę społeczeństwa. Jak w przypadku małżeństwa, istnienie
rodziny traktowane jest w Biblii jako zjawisko naturalne. Instytucje małżeństwa i rodziny są
instytucjami naturalnymi, zaistniałymi w stwórczym planie Boga, a więc nie wymysłem czy
kreacją człowieka. To pierwsze ważne spostrzeżenie. Niewiele jest w stworzonym świecie
wspólnot naturalnych: są nimi zwłaszcza małżeństwo, rodzina i naród; więcej jest wspólnot
powołanych przez człowieka, jak państwo, wspólnota klasy szkolnej czy tysiące innych
społecznych grup. Życie rodzinne to rzecz dobra i błogosławiona, która stanowi źródło
szczęścia dla człowieka.
Opisane w Biblii dzieje ludzkości przebiegają w rodzinie. Po opisach stworzenia
świata i człowieka – można rzec: stworzenia świata i rodziny – i po grzechu pierworodnym
oraz wygnaniu z raju dalsze dzieje ludzkości, pomimo osłabienia relacji człowieka z Bogiem,
realizują się w rodzinie. Pierwotna jedność człowieka z Bogiem przez grzech została
naruszona, jednak jedność człowieka między sobą, jedność dwojga: mężczyzny i kobiety
nadal jest źródłem życia i Bożego błogosławieństwa: Adam współżył ze swoją żona Ewą. Ona
17
poczęła i urodziła Kaina. Rzekła, więc: Otrzymałam mężczyznę od JHWH (Rdz 4,1).
Narodziny nowego człowieka są przyjęte przez Ewę jako dar od samego Boga. Kolejne
fragmenty Biblii, które o tym mówią, to opowiadania o potomkach Kaina: Kain zbliżył się do
swej żony, a ona poczęła i urodziła Henocha (Rdz 4,17). Lamek wziął sobie dwie żony. Imię
jednej było Ada, a drugiej – Silla (Rdz 4,19) – jest to pierwsza biblijna wzmianka
o przekroczeniu monogamiczności, świadectwo degradacji ludzkości (zob. okrutną pieśń
Lameka Rdz 4,24n). Następujące opowiadania o wybranych potomkach Adama i Seta
również zawierają zapisy odnoszące się do ich życia rodzinnego: „Adam znów współżył
ze swoją żoną i urodziła mu syna”. „Setowi również urodził się syn, którego nazwał imieniem
Enosz”. „Adam żył jeszcze osiemset lat i miał synów i córki”. „Set żył jeszcze osiemset
siedem lat i miał synów i córki”. W rodzinie będzie przebiegać cała historia Patriarchów,
Abrahama, Izaaka, Jakuba, jego dwunastu synów. Mojżesz rodzi się w rodzinie Amarama i
Jokebed, ma siostrę Miriam i brata Aarona. Mojżesz zgodził się zamieszkać u tego człowieka,
a ten dał mu Seforę, córkę swą, za żonę. I urodziła mu syna, a on dał mu imię Gerszom, bo
mówił: «Jestem cudzoziemcem w obcej ziemi» (Wj 2,21n). Historia rodziny Mojżesza
pozostaje jednak w cieniu jego misji jako wyzwoliciela z Egiptu i prawodawcy na Synaju
5
.
Takich fragmentów w Pięcioksięgu jest wiele więcej. Wszystkie one ukazują niezwykle
istotną naturalną predyspozycję człowieka do życia i rozwijania się w rodzinie. Można więc
śmiało powiedzieć, że rodzina jest niezbędna do istnienia ludzkości od samego jej początku,
jest w zamyśle Bożym bardzo ważna i jest zamierzona przez Niego w akcie stwórczym.
2. Terminologia
Naszemu pojęciu „rodzina” najlepiej odpowiada w Biblii zwrot
tyIB;
(bajit) „dom”
(np. Rdz 34,30; 45,11) lub
ba' tyBe
(bet-aw) „dom ojca” (np. Rdz 12,1; 20,13; por. LXX, NT
oi=koj / oivki,a lub oi=koj tou/ patro,j). Jak w naszych językach nowożytnych termin „rodzina”
ma wiele znaczeń, tak i termin hebr. bajt (bet), tzn. dom, jest znaczeniowo dość szeroki i
może obejmować nawet cały naród („dom Jakuba” czy „dom Izraela”) czy jakąś ważną część
tego narodu („dom Józefa” czy „dom Judy”); podobnie jest z terminem greckim oi=koj (oikos).
Zwrot „dom …” może oznaczać pokrewieństwo w szerszym znaczeniu: Jazzania, potomek
Rekaba, jego bracia i wszyscy jego synowie tworzą bet rekab (Jr 35,3); głowy „rodzin” stoją
5
Zob. szerzej M. Majewski, W stronę Ziemi Obiecanej. Komentarz do Księgi Wyjścia,
Kraków: Wydawnictwo eSPe 2011, s. 105-108.
18
niekiedy na czele licznych grup (1 Krn 5,15.24; 7,7.40; 8,6.10.13; 9,9; 23,24; 24,6 itd.);
zwierzchnicy „rodzin”, którzy powracają z Babilonii pod wodzą Ezdrasza, wiodą ze sobą od
dwudziestu ośmiu do trzystu osób (Ezd 8,1-14).
Rodzina składa się z tych, których łączy zarówno wspólnota krwi, jak i wspólnota
zamieszkania. „Rodzina” jest więc „domem” i „założyć rodzinę” to to samo co „zbudować
dom” (Ne 7,4). Rodzina Noego obejmuje jego żonę, jego synów z żonami i dziećmi (Rdz 7,1 i
7); rodzina Jakuba gromadzi trzy pokolenia (Rdz 46,8-26). Do rodziny należą również słudzy,
mieszkający w niej obcy czy gerîm
8
, apatrydzi, wdowy i sieroty, którzy żyją pod protekcją
głowy rodziny (por. rzymska familia). Jefte, syn nieprawego łoża, wyrzucony przez swych
braci, powołuje się jeszcze na „dom swego ojca” (Sdz 11,1-7). Do rodziny izraelskiej poza
najbliższymi członkami należeli więc niewolnicy, słudzy, robotnicy, także kuzyni i kuzynki.
W skład rodziny wchodzili również zmarli oraz ci, którzy mieli się narodzić. Zatem rodzina
jest w Biblii pojęciem szerszym niż dziś, gdy oznacza najczęściej rodziców i dzieci. Rodzice
z dziećmi, włączeni są w ród (całe potomstwo patriarchy) oraz w szerszy klan rozmaitych
krewnych.
Od pojęcia bet, szerszego niż nasza „rodzina”, przechodzimy do kolejnego określenia:
hx'P'v.mi
(miszpaha; LXX
fulh,), które w Biblii oznacza rodzinę w tym najszerszym sensie, a
więc „ród” czy „klan” (we współczesnym hebrajskim miszpaha oznacza właśnie „rodzina”).
W tym szerokim sensie rodzina zlewa się z klanem. Klan zamieszkuje w tym samym miejscu,
zajmuje jedną czy więcej osad w zależności od swojej wielkości, np. miszpaha Danitów w
Sorea i Esztaol (Sdz 18,11), albo przeciwnie kilka miszpehot spotyka się w tym samym
mieście, jak grupy Judejczyków i Beniaminitów spisanych w Jerozolimie przez Nehemiasza
(Ne 11,4-8) i przez Kronikarza (1 Krn 9,4-9). Klan dba o interesy i wypełnia zobowiązania
wspólnoty, a jego członkowie są świadomi więzów krwi, które ich łączą: dlatego nazywają się
„braćmi” (1 Sm 20,29).
Rodzina była w Biblii zasadniczą komórką całej społeczności, dlatego wszyscy z jej
członków czuli się ściśle związani z całością narodu. Nikt nie mógł żyć samotnie jako
8 Tzn. obcy rezydujący (przybysz w obcej ziemi, Wj 2,22). Poza Izraelitami wolnymi, którzy tworzą „lud
ziemi”, i poza cudzoziemcami podróżującymi, którzy mogą liczyć na zwyczaje gościnności, ale nie są chronieni
prawem (Pwt 15,3; 23,21), jakąś część ludności stanowią obcy rezydujący, hebr. gerîm. Ger jest zasadniczo kimś
obcym, który wiedzie życie mniej lub bardziej ustabilizowane wśród jakiejś innej wspólnoty, gdzie jest
akceptowany i gdzie cieszy się pewnymi prawami. Może tu chodzić zarówno o jednostki jak grupy ludzkie.
Abraham jest ger w Hebronie (Rdz 23,4), jak Mojżesz w Madianie (Wj 2,22; 18,3), jak ów człowiek, który
wyrusza ze swoją rodziną z Betlejem, aby się osiedlić jako ger w Moabie (Rt 1,1). Izraelici byli takimi gerîm w
Egipcie (Wj 22,20; 23,9; Pwt 10,19; 23,8).
19
odrębna jednostka, ale każdy miał wyznaczone ściśle określone miejsce w tej grupie
powiązane z właściwymi sobie obowiązkami. W rodzinie obowiązywała odpowiedzialność
zbiorowa. Za przestępstwo jednego jej członka karę ponosiła cała wspólnota. Mógł on być
zarówno źródłem przekleństwa jak i błogosławieństwa dla całej grupy. Podobnie rodzina
broniła się nawzajem (o instytucji goelatu, o goelu powiemy później).
Jednostka społeczna, jaką stanowi rodzina, ma również swój wymiar religijny.
Pascha w jakiejś mierze jest świętem rodziny, które jest celebrowane w domu (Wj 12,3n.46).
Kto nie należy do rodziny, nie jest obrzezany, nie może uczestniczyć w Passze. Ojciec
Samuela prowadzi każdego roku całą swą rodzinę na pielgrzymkę do Szilo (1 Sm 1,3n). Tak
samo czyni rodzina Jezusa: Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy.
Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych
uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice.
Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród
krewnych i znajomych (Łk 2,41-44).
3. Typ rodziny izraelskiej
Etnografowie rozróżniają kilka typów rodzinnych spotykanych na starożytnym
Bliskim Wschodzie, są to: fratriarchat, matriarchat i patriarchat. We fratriarchacie władza
jest sprawowana przez najstarszego brata, który ją przekazuje jako dziedzictwo z brata na
brata. Natrafiono na wskazówki co do takiej formy socjalnej u Hetytów i u Hurrytów w Asyrii
i Elamie. Zdawało się też, że są tego jakieś ślady również w Starym Testamencie: np.
instytucja lewiratu, o której będzie mowa w rozdziale poświęconym małżeństwu, inicjatywa
synów Jakuba dla pomszczenia zniewagi wyrządzonej jego siostrze Dinie (Rdz 34), rola
Labana przy zawieraniu małżeństwa przez jego siostrę Rebekę (Rdz 24, zwł. w. 29nn). Żaden
z tych przykładów nie wydaje się jednak przekonujący – trzeba się jednak zgodzić
przynajmniej hipotetycznie, że w lewiracie i pewnych wątkach historii Rebeki możliwy jest
wpływ zwyczajów Asyryjczyków i Hurrytów, u których istnienie pierwotnego fratriarchatu
jest rzeczą stwierdzoną.
Matriarchat jest formą rodziny o wiele bardziej rozpowszechnioną w
społeczeństwach pierwotnych. Jego cechą charakterystyczną nie jest to, że władza jest
sprawowana przez matkę, bo to jest rzadkie, lecz że przez matkę wyznaczane jest
pokrewieństwo. Dziecko należy do rodziny i do grupy społecznej swej matki, a nie jest ono
20
krewnym ludzi związanych z jego ojcem, zaś prawa dziedziczenia są wyznaczane przez
pochodzenie od matki. Według szkoły etnograficznej Graebnera i Schmidta matriarchat jest
związany z cywilizacją niewielkiej uprawy, podczas gdy patriarchat cechuje cywilizację
pasterską (por. to samo rozróżnienie – nie do końca prawdziwe – dla świąt Paschy i
Przaśników).
Idąc za Robertsonem Smithem wielu uczonych sądziło, że ustrój matriarchalny był
najstarszą formą rodziny u Semitów. Jeśli chodzi o Izrael, to jego śladów szuka się w
pewnych zwyczajach Starego Testamentu. W Rdz 20,12 Abraham jest usprawiedliwiony z
tego, że przedstawił Sarę jako swoją siostrę, gdyż była ona w rzeczywistości tylko jego siostrą
przyrodnią, którą on poślubił (z innej matki). Podobnie w 2 Sm 13,13 dowiadujemy się, że
Amnon i Tamara mogli się poślubić: byli oni dziećmi Dawida, ale nie z tej samej matki.
Małżeństwo z siostrą przyrodnią, tak ze strony ojca jak ze strony matki, jest zabronione przez
prawo (Kpł 18,9; 20,17; Pwt 27,22; por. Ez 22,11), ale dwa teksty, które zostały co dopiero
zacytowane, pokazują, że nie zawsze było tak i wyciąga się stąd wniosek, że pierwotnie
pokrewieństwo wyznaczało pochodzenie od matki. Podkreśla się również, że imię
nowonarodzonego dziecka jest zwyczajnie wybierane przez matkę i że dwaj synowie Józefa,
urodzeni z kobiet egipskich, zostały uznane za dzieci Izraela dopiero po ich adoptowaniu
przez Jakuba (Rdz 48,5).
Te argumenty są niewystarczające: tekst opowiadający o synach Józefa nie ma
znaczenia, które mu się przypisuje, jak to widać z wiersza następnego Rdz 48,6. Teksty o
Sarze i Tamarze dowodzą jedynie, że małżeństwo z siostrą przyrodnią jeszcze nie było
zabronione; i nie zawsze matka wybierała imię dla swego dziecka (Rdz 16,15; 17,19; 38,29-
30).
Chciano również dostrzec w Biblii, szczególnie w małżeństwie Samsona w Timnie
(Sdz 14), pewien niezwykły typ związku, gdzie kobieta nie opuszczała swego klanu, lecz
wprowadzała do niego swego męża: to by była pozostałość matriarchatu. Także ta kwestia
zostanie rozważona przy okazji małżeństwa.
W każdym razie, jakkolwiek by było w prehistorii Izraela, dla której poznania brak
nam zasadniczo źródeł, rodzina izraelska jest wyraźnie patriarchalna i to od najstarszych
dokumentów. Terminem właściwym na jej określenie jest „dom ojcowski”, hebr. bet-aw,
genealogie są zawsze podawane według linii ojcowskiej i kobiety nie są w nich wymieniane
jak tylko wyjątkowo, najbliższym krewnym jest wuj ze strony ojca, por. Kpł 25,49. W
zwyczajnej formie małżeństwa izraelskiego mąż jest „panem”, hebr. ba‘al, swojej żony.
21
Ojciec sprawuje nad swoimi dziećmi, jak również nad synami żonatymi, jeśli żyją razem z
nim, i nad ich żonami, władzę (np. Juda wybiera żonę dla syna Rdz 38,6), która w
starożytności była władzą życia i śmierci: Juda skazuje swoją synową Tamarę (hebr. tamar –
„palma”) na śmierć za grzech nierządu (Rdz 38,24).
Na czele każdej rodziny stał ojciec, którego władzy podlegali jej członkowie. Jego rola
w rodzinie była na tyle doniosła, że w rodowodach, jak wspomnieliśmy, wymieniano tylko
imię ojca. Miał obowiązek opieki nad całym domem, któremu zapewniał dostatek materialny,
ale też rozwój duchowy i moralny jego mieszkańców. Dbał o liczne potomstwo i w tym celu
starał się czasem o kilka żon i konkubin. W momencie, gdy małżonka była bezpłodna lub
przestała już rodzić, zadaniem mężczyzny było znalezienie kolejnej. Widać z tego, że powód
ewentualnej poligamii wśród starożytnych Hebrajczyków był praktyczny – chodziło o
potomstwo. Co na to Pan Bóg i biblijne teksty normatywne o małżeństwie, powiemy poniżej.
4. Solidarność rodzinna. Go’el
Wspomnieliśmy na wstępie o odpowiedzialności zbiorowej w rodzinie i bliskich
zależnościach wzajemnych (dużo bliższych niż dziś). Członkowie rodziny biblijnej w
szerokim sensie byli sobie winni pomoc i protekcję. Wykonanie tego zobowiązania było
uregulowane przez pewną instytucję, której analogie można było znaleźć wśród innych
ludów, na przykład u Arabów, ale która u Izraelitów przybrała formę szczególną i z użyciem
specjalnego słownictwa. Jest to instytucja go’ela (
laeGO
– imiesłów czynny qal, rodz. męski, l.
pojedyncza od czasownika
la;G"
) która to nazwa wywodzi się od rdzenia mającego znaczenie
„wykupić, pomścić”, ale zasadniczo „ochraniać”.
Go’el jest jakimś wykupicielem, mścicielem, obrońcą, jakimś strażnikiem interesów
jednostki i grupy. Wchodzi do akcji w pewnych określonych przypadkach. Jeśli jakiś Izraelita
został zmuszony, aby się zaprzedać w niewolę w zamian za długi, powinien być wykupiony
przez kogoś ze swych bliskich krewnych (Kpł 25,47-49). Jeśli jakiś Izraelita musiał sprzedać
swoje dziedzictwo, go’el wykonuje prawo pierwokupu: w ten sposób zapobiega on
pozbawieniu rodziny jej dóbr dziedzicznych. Prawo to jest skodyfikowane w Kpł 25,25.
Przykładem zastosowania tego przepisu mamy np. w Jr 32,6: Jeremiasz z tytułu go’ela
dokonał zakupu pola od swego kuzyna Hananeela.
22
Zwyczaj ten jest szerzej zilustrowany przez historię Rut, gdzie kupno pola zostaje
skomplikowane przypadkiem prawa lewiratu. Noemi (hebr. Noomi), ma jakiś majątek, który z
powodu biedy musi sprzedać, a jej synowa Rut jest wdową i nie ma dzieci. Booz (hebr. Boaz)
jest go’elem w stosunku do Noemi i Rut (Rt 2,20), ale jest jeszcze inny bliższy krewny, który
może wykonać to prawo na swoją korzyść (Rt 3,12; 4,4). Ten bliższy go’el byłby skłonny
kupić ziemię, ale nie odpowiada mu podwójne zobowiązanie kupna pola i poślubienia Rut,
ponieważ dziecko, które by się narodziło z tego związku, nosiłoby nazwisko zmarłego i
dziedziczyłoby ziemię (Rt 4,4-6). Wtedy Booz kupuje pole rodziny i poślubia Rut (Rt 4,9-10).
Opowiadanie to pokazuje, że prawo go’ela było wykonywane według stopnia
pokrewieństwa, jak to jest sprecyzowane w Kpł 25,48n: brat, potem wuj ze strony ojca,
następnie syn tegoż, a potem inni krewni. Co więcej, go’el może, bez uszczerbku na honorze,
zrzec się swego prawa: zdjęcie sandała ze stopy (Rt 4,7-8) oznacza zrzeczenie się tego prawa,
jak podobny gest w kwestii prawa lewiratu (Pwt 25,9), ale w tym ostatnim przypadku
procedura dorzuca pewien niuans zniesławiający. Porównanie tego prawa z historią Rut
wydaje się wskazywać, że zobowiązanie lewiratu spoczywało zasadniczo na klanie, jak
obowiązek wykupu roli, ale z biegiem czasu zostało zacieśnione do szwagra (o lewiracie
będziemy jeszcze mówić).
Jednym z najpoważniejszych zobowiązań go’ela było pomszczenie krwi (mściciel).
Więzy krwi, rzeczywiste czy domniemane, tworzą pewnego rodzaju solidarność pomiędzy
członkami szczepu. Jest to poczucie niezwykle mocne, które przetrwało w Izraelu bardzo
długo po osiedleniu. Uhonorowanie i zbezczeszczenie jakiegoś członka szczepu promieniuje
na całą grupę. Przekleństwo rozciąga się na całą rasę i Bóg karze winy ojców na ich dzieciach
aż do czwartego pokolenia (Wj 20,5) – co wskazuje, że owa solidarność rodzinna szła bardzo
daleko. Najpoważniejszym zobowiązaniem go’ela izraelskiego jest wykonanie zemsty krwi, i
jest to pozostałość prawa pustyni zwanego u Arabów tar. Krew kogoś krewnego musi być
pomszczona przez zabicie tego, kto ją przelał, a gdy jego nie ma, przez zabicie kogoś z jego
rodziny. Wewnątrz grupy nie ma zemsty krwi, ale ukaranie czy wykluczenie winnego. Tym
powinien zająć się go’el.
Ten zwyczaj utrzymał się po osiedleniu. Np. Joab zabija Abnera (2 Sm 22,27 i 30) dla
pomszczenia śmierci swego brata Asaela (2 Sm 2,22-23). Jednakże prawodawstwo Izraela
ograniczyło tę pierwotną zemstę przez publiczny wymiar sprawiedliwości. Prawo o miastach
ucieczki (Lb 35,9-34; Pwt 19,1-13) sankcjonuje zemstę krwi, ale równocześnie rozciąga nad
23
nią kontrolę, domagając się uprzedniego sądu, co do winy zabójcy i wyłączając spod tego
prawa zabójstwo nieumyślne.
Termin go’el przeszedł w końcu do języka religijnego, na oznaczenie Boga jako
Obrońcy i Wybawiciela. JHWH, mściciel uciśnionych i obrońca swego ludu, jest nazywany
go’el: Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca u Ciebie, Panie, moja Skało i
mój Zbawicielu! (hebr.:
ylia]gO
gö´álî) (Ps 19,15); Lecz ja wiem: Wybawca mój (hebr.:
ylia]gO
gö´álî) żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni (Hi 19,25). Zob. też Ps 78,35; Jr 50,34 etc. Często
posługuje się tym tytułem tzw. DeuteroIzajasz: Nie bój się, robaczku Jakubie, nieboraku
Izraelu! Ja cię wspomagam - wyrocznia Pana - Odkupicielem twoim - Święty Izraela (Iz
41,14; zob. też 43,14; 44,6.24; 49,7; 59,20 itd.).
5. Dwa etapy patriarchatu izraelskiego
Wracamy do tematu patriarchatu izraelskiego. W dziejach ludzkości opisanych
w Starym Testamencie możemy odnaleźć niejako dwa modele życia rodzinnego. Pierwsza
forma bardziej pierwotna jest modelem przypominającym strukturę mini państwa, gdzie
głową pod względem ekonomicznym, prawnym, cywilnym i międzynarodowym jest ojciec.
Jest to model patriarchalny. Drugi model wynika ze zmiany sposobu życia Izraela, wyłania
się w okresie, gdy naród zmienia tryb życia z koczowniczego na miejski osiadły. Pojawiają
się instytucje, państwo, sędziowie, król. Władza ojcowska zostaje osłabiona. Pierwszy etap,
silnego patriarchatu, dominuje w Pięcioksięgu. Drugi etap charakteryzuje kolejne księgi
historyczne, czasy monarchii izraelskiej. Z czasem w starotestamentalnej strukturze rodzinnej
zachodzą pewne zmiany, które są związane ze zmianą trybu życia. Struktura patriarchalna
zaczyna ustępować większym strukturom społecznym. Jednak nienaruszony zostaje schemat
„ojcowskiego domu lub namiotu”, który przechodzi z ojca na syna na drodze pierworództwa.
W pierwszym wymienionym modelu rodzinnym ojciec decyduje o wszystkich
sprawach rodziny. Jest on na pierwszym miejscu w rodzinie, stoi na straży jej jedności, jest
panem życia i śmierci. Jeżeli chodzi o sprawy religijne jest kapłanem odpowiedzialnym za
duchowość i kult wobec Boga, co jest ukazane np. w Księdze Hioba: „Kiedy dobiegły końca
dni ucztowania, Hiob wezwał ich, aby dokonać obrzędu oczyszczenia”. Pozycja ojca jako
głowy rodziny jest bardzo mocna. Ogół rozproszonych rodzin podtrzymuje ze sobą więzi
i stanowi ród podporządkowany jednemu przywódcy. W Księdze Liczb jest opisane jak
na polecenie JHWH Mojżesz dokonuje wykazu miszpehot, tj, „domów ojcowskich”.
24
Dziedziczono zasadniczo po linii męskiej, co krzywdziło wdowy (spotykamy jednak
liczne wypowiedzi Biblii w ich obronie). Trzeba jednak zaznaczyć, że władza ojca zakładała
jego więź z całym domem i odpowiedzialność za żonę i dzieci. Biblijna rodzina stawia ojca w
centrum, ale nie poza i ponad sobą. Ten stan rzeczy uchodzi zwykle za odbicie obyczajów
kultury starożytnej, w której patriarchalizm był głęboko zakorzeniony. Gdy bowiem Pismo
Święte przemawia oryginalnym głosem, jak w tekstach o stworzeniu człowieka, widzi
mężczyznę i kobietę w sposób partnerski. Nie musimy więc traktować zasady patriarchalnej
jako nakazu moralnego.
Śledząc dzieje opisane w Pięcioksięgu możemy zaobserwować stopniowe
odchodzenie od pierwotnego ideału jedności pomiędzy mężczyzną a kobietą ustanowionego
przez Boga w raju. Wiąże się to ze zmianą idei leżącej u samych podstaw rozumienia
małżeństwa w Izraelu. Zmienia się niejako sam cel małżeństwa. Przechodzi ono od „bycia
celem” do „bycia sposobem” koncentrując się na podstawowej potrzebie przedłużenia
istnienia klanu. I chociaż ideał małżeństwa jako komunii jedności życia mężczyzny i kobiety
jako obustronnej zbudowanej na osobowej relacji wspólnocie nie zostaje zapomniany
ustępuje jednak miejsca takim wartościom, jakim jest trwanie klanu i posiadanie potomstwa.
Ten fakt unaocznia nam pozycja kobiety: przechodzi ona od bycia towarzyszką życia
mężczyzny do coraz większego podporządkowania i roli służebnej wobec mężczyzny. Biblia
to podporządkowanie ukaże jako wynik grzechu, nieporządek wprowadzony przez grzech
pierwszych rodziców.
Tę zmianę można zaobserwować zarówno w pierwszym wymienionym modelu
rodzinnym, gdzie władza ojcowska osiąga bardzo wysoką rangę, jak i w drugim, kiedy
instytucje społeczne: starsi miasta, sędziowie, król, państwo zaczynają odgrywać znaczniejszą
rolę w Izraelu i wewnętrzne relacje w instytucji rodziny zmieniają się.
6. Ewolucja zwyczajów rodzinnych
Mocna konstytucja rodziny była dziedzictwem po organizacji szczepowej. Przejście
do życia osiadłego i przede wszystkim rozwój życia miejskiego doprowadziły do
transformacji społecznych, które dotknęły również zwyczajów rodzinnych. Rodzina przestaje
być samowystarczalna, ponieważ wzrastają wymagania dobrobytu materialnego, a rozwój
rzemiosła doprowadza do specjalizacji zawodów.
25
Także i tu więzy krwi odgrywają ważną rolę społeczną. Jest prawdopodobne, że
podobnie jak w Egipcie, zawody przekazywano z ojca na syna i kapłaństwo, którego
sprawowanie było zarezerwowane dla rodzin z pokolenia Lewiego, nie jest niczym innym jak
przypadkiem szczegółowym tej praktyki. Wydaje się, że pewne osady były zamieszkiwane
przez rzemieślników obrabiających drewno czy żelazo (1 Krn 4,14; por. Ne 11,35), inne przez
producentów bisioru (1 Krn 4,21), jeszcze inne przez garncarzy (1 Krn 4,23). Te korporacje
rzemieślnicze są kierowane przez jakiegoś „ojca” i nazywają się miszpehot, co znaczy, że ich
członkowie są powiązani przez pokrewieństwo lub przynajmniej, że się organizują na wzór
rodziny.
Nie ma już, albo jest coraz mniej, tych wielkich rodzin patriarchalnych, które skupiały
kilka pokoleń wokół jednego dziadka. Warunki mieszkaniowe w miastach powodują
zacieśnienie liczby członków rodziny zamieszkujących pod jednym dachem: domy, jakie
zostają odkryte przez wykopaliska, są przeważnie małe. Teraz z ojcem mieszkają w jednym
domu już tylko jego dzieci niezamężne. Kiedy syn się żeni i zakłada nową rodzinę, mówi się,
że „buduje on dom” (Ne 7,4 – dosłowne tłumaczenie Biblii Tysiąclecia nie jest tu dobre, gdyż
w języku polskim „zbudować dom” nie jest zwyczajnym określeniem na założenie rodziny i
może skierować czytelnika na fałszywe tory). Prolog Księgi Hioba, chociaż jest
wystylizowany na historię patriarchalną, zdradza swą epokę, przedstawiając synów Hioba jak
odprawiają święta po kolei w domach każdego z braci (Hi 1,4.13.18). Amnon i Absalom mają
własne domy, różne od pałacu, w którym rezyduje ich ojciec Dawid i ich niezamężna siostra
Tamara (2 Sm 13,7.8.20).
Jeśli niewolnicy wciąż należą do rodziny, to są oni nieliczni i pojawia się nowa grupa
społeczna robotników najemnych. I są już nie tylko grupy rodzinne, w których słudzy żyli w
jednym domu z ich panem, ale pojawia się król i jego poddani, pracodawcy i robotnicy,
bogaci i biedni. To jest transformacja, która się zakończyła, zarówno w Izraelu jak i w Judzie,
ok. VIII w. przed naszą erą.
Władza głowy rodziny już nie jest nieograniczona. Ojciec nie może już skazać syna na
śmierć, nawet jeśli chodzi o przestępstwa dzieci przeciw ojcu i matce; sąd należy do
starszyzny miasta (Pwt 21,18-21). Już za panowania Dawida można się było odwołać się do
króla od wyroku ferowanego przez klan przeciw jednemu z jego członków (2 Sm 14,4-11).
Poczucie solidarności ulega osłabieniu i jednostka powoli się wyzwala z grupy
rodzinnej. Zasada odpowiedzialności osobistej (a nie zbiorowej, jak kiedyś) jest
sformułowana w Pwt 24,16, potem zaaplikowana została w 2 Krl 14,6, a potwierdzona przez
26
Jeremiasza (Jr 31,29-30) i rozwinięta przez Ezechiela (Ez 14,12-20; 18,10-20). Również
obowiązek wspierania się między krewnymi zostaje zaniedbany i prorocy muszą występować
w obronie wdów i sierot (Iz 1,17; Jr 7,6; 22,3). Zobowiązanie lewiratu nie wydaje się już tak
wiążące jak w historii Judy i Tamary (Rdz 38) i przepis Pwt 25,5-10 dopuszcza uchylenie się
od niego. Wykonanie prawa zemsty zostaje ograniczone przez państwowy wymiar
sprawiedliwości i przez instytucję miast ucieczki (Lb 35,9-29; Pwt 19,1-13).
7. Dekalog – czwarte przykazanie
Nazwę tego wyjątkowego zbioru praw nadała sama Biblia (Wj 34,28; Pwt 4,13):
dziesięć przykazań, dosłownie „dziesięć słów” (hebr.
`áSeret haDDübärîm, gr. deka-logos,
stąd „dekalog”). W dekalogu na bardzo wysokim miejscu znajduje się przykazanie Boże
dotyczące szacunku wobec rodziców (Wj 20,12; Pwt 5,16):
!WkårIa]y: ‘![;m;’l. ^M<+ai-ta,w> ^ybiÞa'-ta, dBeîK;
Ks. Wyjścia 20:12
%l") !tEïnO ^yh,Þl{a/ hw"ïhy>-rv,a] hm'êd"a]h' l[;… ^ym,êy"
Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
^ßW>ci rv<ïa]K; ^M,êai-ta,w> ‘^ybi’a'-ta, dBeÛK;
Ks. Powtórzonego Prawa 5:16
l[;… %l'ê bj;yyIå ‘![;m;’l.W ^ym,ªy" !kUåyrIa]y: ![;m;äl. ^yh,_l{a/ hw"åhy>
`%l") !tEïnO ^yh,Þl{a/ hw"ïhy>-rv,a] hm'êd"a]h'(
Czcij swego ojca i swoją matkę, jak ci nakazał Pan, Bóg twój, abyś długo żył i aby ci się
dobrze powodziło na ziemi, którą ci daje Pan, Bóg twój.
Wersja z Pwt 5, jak widzimy, rozszerza delikatnie tę z Wj 20. Matce, co ważne, należy
się poszanowanie na równi z ojcem. Kawed to tryb rozkazujący w piel przymiotnika i
czasownika statycznego kawed „ciężki, być ciężkim”, wtórnie być godnym czci szacunku, od
niego pochodzi rzeczownik kawod – chwała. Bywa on czasem rozumiany jako nakaz
posłuszeństwa wobec rodziców, jednak chodzi o wymóg stawiany nie tyle dziecku czy
27
młodzieńcowi, ale dorosłemu już człowiekowi w kontekście społeczności patriarchalnej. W
istocie chodzi więc nie tyle o posłuszeństwo, ile opiekę nad rodzicami.
Czwarte przykazanie przypomina dzieciom już dorosłym o ich odpowiedzialności
wobec rodziców. W miarę możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną
w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie. Mędrzec Syrach przypomina o tym
obowiązku wdzięczności (Syr 3,2-6; 3,12-13.16).
Przykazanie o czci rodziców rozpoczyna drugą tablicę Dekalogu, jest najważniejszym
z przykazań dotyczących relacji międzyludzkich. Ukazuje porządek miłości, który najpierw
opiera się na czci własnych rodziców. Bóg chciał, abyśmy po Nim (przykazania I – III) czcili
naszych rodziców, którym zawdzięczamy życie, a często też wychowanie i wiedzę o Bogu.
Jesteśmy zobowiązani czcić i szanować tych wszystkich, którym Bóg – dla naszego dobra –
udzielił swojej władzy.
Jest to jedyne przykazanie Dekalogu z uzasadnieniem, motywacją do jego gorliwego
przestrzegania. Zachowywanie czwartego przykazania łączy się z nagrodą. Poszanowanie
tego przykazania zapewnia, wraz z owocami duchowymi, doczesne owoce pokoju i
pomyślności. Natomiast niezachowywanie go przynosi wielkie szkody wspólnotom i osobom
ludzkim.
Przykazanie to jest sformułowane w sposób pozytywny. Określa obowiązki, jakie
należy wypełnić. Tylko dwa przykazania dekalogu są nakazami (forma pozytywna):
świętowanie szabatu i cześć dla rodziców, reszta to zakazy (jest ich w dekalogu aż
dwanaście). Czwarte przykazanie jest wprowadzeniem do następnych przykazań, które
dotyczą szczególnego poszanowania życia, małżeństwa, dóbr ziemskich, słowa. Stanowi
jedną z podstaw nauki społecznej Kościoła.
„Czwarte przykazanie jest wyraźnie skierowane do dzieci, określając ich relację do ojca i
matki, która jest najbardziej powszechna. Dotyczy również związków pokrewieństwa z innymi
członkami rodziny. Domaga się okazywania czci, miłości i wdzięczności dziadkom i przodkom.
Obejmuje wreszcie obowiązki uczniów względem nauczycieli, pracowników względem
pracodawców, podwładnych względem przełożonych, obywateli względem ojczyzny oraz tych, którzy
nią rządzą lub kierują. Przykazanie to wskazuje i obejmuje obowiązki rodziców, opiekunów,
nauczycieli, przełożonych, urzędników państwowych, rządzących, wszystkich tych, którzy sprawują
władzę nad drugim człowiekiem lub nad wspólnotą osób” (KKK 2199).
28
Przykazanie czci wobec rodziców to konsekwencja szacunku względem Boga. Chodzi
tu przede wszystkim o ochronę rodziny jako podstawnej wspólnoty życia. Druga cześć
dekalogu odnosi się do fundamentalnych zasad odnoszących się do bliźniego. Naruszenie
małżeństwa, pożądanie cudzej żony są wyraźnie i jasno zakazane (o tym później).
Szacunek dla rodziców (cześć synowska) wynika z wdzięczności wobec tych, którzy
przez dar życia, swoją miłość i pracę wydali na świat dzieci i pozwolili im wzrastać w latach,
w mądrości i w łasce. "Z całego serca czcij swego ojca, a boleści rodzicielki nie zapominaj!
Pamiętaj, że oni cię zrodzili, a cóż im zwrócisz za to, co oni tobie dali?" (Syr 7, 27-28).
Szacunek synowski przejawia się w prawdziwej uległości i posłuszeństwie. Strzeż,
synu, nakazów ojca, nie gardź nauką matki... Gdy idziesz, niech one cię wiodą, czuwają nad
tobą, gdy zaśniesz; gdy budzisz się - mówią do ciebie (Prz 6,20-22). Syn mądry miłuje
karcenie, naśmiewca nie słucha nagany (Prz 13,1).
Tak długo jak dziecko mieszka z rodzicami, powinno być posłuszne każdej prośbie
rodziców, która służy jego dobru lub dobru rodziny. Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we
wszystkim, bo to jest miłe w Panu (Kol 3,20). Dzieci mają także słuchać rozsądnych zarządzeń
swoich wychowawców i tych wszystkich, którym rodzice je powierzyli. Jeśli jednak dziecko
jest przekonane w sumieniu, iż jest rzeczą moralnie złą być posłusznym danemu poleceniu,
nie powinno się do niego stosować. Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców.
Będą uprzedzać ich pragnienia, chętnie prosić o rady i przyjmować ich uzasadnione
napomnienia. Posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnieniem się dzieci,
pozostaje jednak szacunek, który jest im należny na zawsze. Ma on bowiem swoje źródło w
bojaźni Bożej, jednym z darów Ducha Świętego (por. Katechizm Kościoła Katolickiego).
Szacunek do rodziców jest wreszcie źródłem Bożego błogosławieństwa. Długie życie i
powodzenie w nim to główne błogosławieństwa Starego Testamentu.
W Kodeksie Przymierza (Wj 21 – 23) nakaz czci rodziców otrzymuje dodatkowe
restrykcje: agresja i przemoc wobec własnych rodziców są karane bardzo surowo (21,15.17).
Ma to podkreślić, że szacunek dla tych, którzy nas zrodzili jest podstawą zdrowych relacji
społecznych. Wynika ze współdziałania rodziców w stwórczym planie Boga (poprzez akt
przekazania życia), gwarantuje zdrowy rozwój rodziny i zachowanie dziedzictwa wiary.
Cześć dla rodziców wyraża się w opiece nad ich starością i należy się im nawet, gdyby
postępowali karygodnie lub stracili rozum (por. Syr 3,1-16). Inną kwestią jest natomiast
29
posłuszeństwo, które obowiązuje tylko do osiągnięcia samodzielności lub pełnoletności i też
nie w każdych okolicznościach (np. nakłaniania do zła).
Trzeba tu wspomnieć o dzieciach, choć szczegółowo tematem dzieci zajmiemy się
później. Wobec dzieci autorytetem są w Piśmie Świętym zarówno ojciec, jak i matka.
Rodzina wspólnie raduje się w Bogu (Pwt 12, 12). Oczywistym założeniem jest w Piśmie
Świętym miłość rodziców do dzieci (np. Prz 4, 1-4; Iz 49, 14-15; 66, 9-13; Jr 20, 14-16). Jest
to zarazem oczywiste zalecenie moralne, z którego wynika też obraz Boga jako troskliwego
ojca, kochającego i uczącego małe dziecko (Oz 11, 1-4. 16), czy też niosącej pociechę matki
(Iz 66, 13). Bóg może też karcić jak ojciec-wychowawca: Jak wychowuje człowiek swego
syna, tak twoj Bóg, JHWH, wychowuje ciebie (Pwt 8, 5; por. Oz 7, 12, 10, 10; Hi 5, 17; Iz 64).
Rodzina, zatem od samego początku istnienia człowieka na ziemi jest otoczona przez
Boga szczególną opieką. Jest miejscem jedności między ludźmi. Najbardziej głębokie
pragnienia, uczucia i dążenia w rodzinie biorą swój początek i w rodzinie odnajdują
spełnienie.
8. Rodzina w Nowym Testamencie
Ewangelia, która pojawiła się dwa tysiące lat temu w basenie Morza Śródziemnego,
dokonała rewolucji. Wprowadziła nowe rozumienie miłości bliźniego, sprawiedliwości,
pokoju, zbawienia – co wstrząsnęło podstawami nie tylko judaizmu, ale i cywilizacjami
helleńską i rzymską. Jednym z ważnych punktów owych zmian, które wprowadził Chrystus,
było spojrzenie na rodzinę i małżeństwo. Wprawdzie świat antyczny (grecki, rzymski i
egipski) szanował rodzinę, ale inaczej postrzegał jej byt i powołanie. W aspekcie religijnym
rodzina przedchrześcijańska miała swoją wewnętrzną organizację opartą głównie na kulcie
przodków, ale nie miała wewnętrznej dynamiki zbawczej, którą przyniósł Chrystus i
ustanowiony przez Niego sakrament małżeństwa. Małżeństwo z woli Chrystusa nie jest
instytucją świecką, ale sakramentem – miejscem spotkania człowieka z Bogiem,
nierozerwalnym znakiem i piętnem na duszy ludzkiej. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa
rodziny spełniały funkcję kościołów. W domach rodzinnych odprawiano Eucharystię, czytano
Pismo Święte, głoszono Słowo Boże i modlono się. Dopiero ok. V wieku życie religijne
przeniesiono z domów rodzinnych chrześcijan do budowli zwanych kościołami, w których
mogło się pomieścić kilkaset osób. W Nowym Testamencie przywództwo ojca rodziny jest
30
widziane w kategoriach służby i odpowiedzialności, na wzór roli Chrystusa w Kościele (1
Kor 11, 3; Ef 5, 23; por. Mk 10, 45; Ef 5, 25).
Pierwsza rodzina, która pojawia się na kartach Ewangelii, staje się od razu wzorem
życia rodzinnego; mowa jest o Świętej Rodzinie. Józef i Maryja żyli ściśle zjednoczeni
we wszystkich okolicznościach życia. Uczestniczyli razem w istotnych opisanych
w Ewangelii wydarzeniach z życia Jezusa: w narodzeniu, obrzezaniu, przedstawieniu
w świątyni, spotkaniu z uczonymi w prawie, powrocie do Nazaretu itd. Są obrazem miłości
małżeńskiej i zrealizowanej rodziny. Ewangeliczne obrazy z ich życia stają się jednocześnie
medytacją chrześcijańską rodziną.
Troska o rodzinę jest elementarnym obowiązkiem: Kto nie dba o swoich, a zwłaszcza
o domowników, zaparł się wiary i jest gorszy niż niewierzący (1 Tm 5, 8). Czymś oczywistym
jest również miłość między rodzeństwem. Odznacza się ona trwałością i poświęceniem.
Dlatego stała się modelem miłości między członkami ludu Bożego. Nazywanie chrześcijan
braćmi i siostrami oznacza, że łączą ich więzy miłości rodzinnej: Starszego upominaj jak
ojca, młodszych jak braci, starsze jak matki, młodsze jak siostry! (1 Tm 5, 1-2). Wobec
Królestwa Bożego nawet więzy krwi tracą na znaczeniu (Mk 3, 31; Łk 19, 29; por. Łk 8, 21).
9. Pokrewieństwo i naród
Dom rodzinny ludzi Biblii składał się z ojca, jego żony oraz dzieci. Gdy przychodziły
na świat kolejne pokolenia, cała wspólnota rozrastała się bardzo. Jej duża liczebność była
synonimem szczęścia rodzinnego. Po rodzinie następnym stopniem struktury społecznej
w Izraelu jest klan (ród): kilka-kilkanaście rodzin pod wodzą i opieką najstarszego: ojca,
dziadka i pradziadka. Rodziny łączyły się w szczepy lub rody, które żyły na jednym terenie.
Na czele szczepów były rady starszych, do których należało wymierzanie sprawiedliwości.
Kolejnym etapem jest pokolenie np.: pokolenie Judy, pokolenie Beniamina. Pokolenia
pochodzą od legalnych synów patriarchów. Szczepy lub rody łączyły się w pokolenia, a te
łączyły się w jeden lud JHWH, na czele którego stał król. Bóg z hebrajskich rodów i pokoleń
wyprowadzonych z niewoli egipskiej ukształtował poprzez przymierze jeden naród izraelski.
Zatem: Rodzina (krewni) – klan (ród) – pokolenie – naród.
Naród to rodzina rodzin. Naród jest wielką rodziną, rodziną rodzin. Samo słowo
„naród” pochodzi zresztą od „na-rodzić mnóstwo” i wskazuje na wspólne pochodzenie. Naród
jest wspólnotą osób złączonych z sobą nie tylko więziami zewnętrznymi, ale o wiele
31
ważniejszymi więzami duchowymi – naród to przede wszystkim wspólnota o charakterze
duchowym. Więzy zewnętrzne to wspólny język, terytorium, wspólna historia, tradycja,
koleje losu, wspólnota bieżącego życia i egzystencji, wreszcie wspólna ojczyzna i państwo
jako jednostka organizacyjna. Do więzów duchowych możemy zaliczyć wspólną
świadomość, czucie się narodem, wspólną kulturę ducha, język, wartości, ideały, pewna
wspólnota uczuć i sposobu życia, wspólne przeżycia, zwycięstwa i porażki, a także wspólna
wiara i religia (szczególną rolę odgrywa tu katolicyzm) jako czynniki jednoczące naród. To
właśnie ta więź wewnętrzna, duchowa sprawia, że w sposób naturalny kibicujemy polskiej
drużynie, polskim wykonawcom na międzynarodowych konkursach, że nosimy w sobie
troskę o Polskę i jej przyszłą sytuację, że czujemy się narodem.
Naród jest – zresztą tak jak rodzina – wspólnotą naturalną (bardzo niewiele jest
takich wspólnot). Oznacza to, że nie jest wymyślony i utworzony przez człowieka, ale jest
stworzony i chciany przez Boga (Pwt 26,19; 32,8). Naród został pomyślany już w stwórczym
planie Boga (ks. prof. Cz. Bartnik).
Pochodzenie plemion izraelskich, tradycyjnie zwanych pokoleniami, od dwunastu
braci, synów jednego ojca, wyraża symbolicznie rodzinną więź między nimi. Taka wizja
prowadzi do wniosku, że jako krewni powinni oni żyć w przyjaźni i wspierać się wzajemnie.
Świadomość etniczna ludów i klanów wyraża się zatem w języku relacji rodzinnych. Autor
biblijny w oparciu o pojęcie rodziny konstruuje i objaśnia pojęcie narodu Izraela (także i
innych narodów, gdy mówi o ich protoplastach, patriarchach, np. w Rdz 10). Istotnie, sposób
myślenia starożytnych Izraelitów, zapisany w Biblii hebrajskiej, odpowiada ramowo
nowożytnemu pojęciu narodu.
Wszystkie narody świata biblijnego okazują się spokrewnione. Okoliczności te
sankcjonują analogiczne do izraelskiego poczucie narodowe u innych ludów. Przynależność
narodowa jest podobnego gatunku, co więź rodzinna. Wyraźnie inaczej spogląda Biblia na
państwo, ale naród jako wspólnota naturalna, stworzona, jest tu postrzegana jako dobra,
pożądana i wobec której każdy ma określone obowiązki. Miłość zatem do własnego narodu
(patriotyzm) okazuje się wymogiem i obowiązkiem moralnym, a nie tylko wyborem takiej
czy innej postawy.
Dla człowieka najlepszą rzeczą jest mieszkanie w pokoju na ojcowiźnie, co wyrażają
prawa biblijne dotyczące podziału ziemi obiecanej i dziedziczenia. Dla narodu izraelskiego
kraj Izraela jest właściwym miejscem pobytu. Człowiek poza ojczyzną jest jak ptak bez
gniazda (Prz 27,8). Jednak również na wygnaniu trzeba normalnie żyć, wtedy kontynuacją
32
życia narodowego jest więź rodzinna (por. piękną rodzinną Księgę Tobiasza). Godne uwagi
jest zalecenie Jeremiasza, by Izraelici na wygnaniu zakładali rodziny i pracowali (Jr 29,4-7).
Jest jednak moralnym obowiązkiem pamiętać o ojczyźnie.
Wynikiem tych zasad jest prawo i obowiązek obrony kraju, oraz patriotyzm,
polegający na miłości i solidarności względem społeczności rodaków, widzianych jako
współbracia. Ich więź braterską umacnia więź religijna. Obrona kraju przed napastnikami jest
czymś słusznym. Stary Testament nie przejawia pod tym względem żadnych wahań.
Sankcjonowane są nawet okrucieństwa wobec wrogów, co w perspektywie Nowego
Testamentu musi budzić sprzeciw. Natomiast odwaga i poświęcenie w obronie ojczyzny,
jakie znamy z kart Starego Testamentu, poczynając od Księgi Jozuego, a na księgach
Machabejskich, Judyty i Estery kończąc, nie zostały w Nowym Testamencie
zakwestionowane. Można natomiast zauważyć, że tworząc nową wspólnotę, w której nie ma
„Żyda ani Greka” (Kol 3,11; por. Ga 3,28), pierwotne chrześcijaństwo dążyło do
przezwyciężenia wąsko i ekskluzywnie rozumianej więzi narodowej czy kulturowej na rzecz
zbudowania wspólnoty braterskiej wyższego rzędu, nie uzależnionej już od pochodzenia.
Członkowie nowego ludu Bożego są braćmi i siostrami, jak przedtem Izraelici. Św. Paweł
świadomie przedstawia chrześcijan jako Bożą rodzinę (Ga 6,10; por. Ef 2,19; w 1 P 2,5; 4,17
są oni Bożym „domem”). W ten sposób wspólnota uczniów tworzy ponadnarodową, choć nie
kosmopolityczną społeczność Kościoła. Pojmowanie Kościoła w Nowym Testamencie jako
wspólnoty braci i sióstr pozwala więc kojarzyć go z rodziną.
33
Rozdział II
MAŁŻEŃSTWO w Biblii
Już pierwsze wersety Biblii, mówiące o stworzeniu świata i człowieka, koncentrują
naszą uwagę na małżeństwie. Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, powołał
małżeństwo w swoim porządku stworzenia: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na
obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27). Zaraz po tym Bóg
pobłogosławił im i powiedział: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się (Rdz 1,28). Dwoje ludzi
tworzących najmniejszą wspólnotę obdarzono mocą stwórczą samego Boga. W drugim
rozdziale Księgi Rodzaju Pismo Święte skupia się na rodzinie, wskazując jej model zgodny z
zamysłem Bożym: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią
dla niego pomoc (Rdz 2,18); i dalej: Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją
i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona
byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu (Rdz 2,24-25).
Oba opowiadania są dla naszego tematu niezwykle istotne, gdyż opisują małżeństwo
nie od strony starożytnych uwarunkowań kulturowych, ale od strony normatywnej, z punktu
widzenia Bożego zamysłu wobec małżeństwa. Rozważymy zatem oba, fundamentalne dla
rozumienia małżeństwa, opowiadania o stworzeniu.
1. Rdz 1 – Kapłański poemat o stworzeniu świata
Poemat o stworzeniu świata z Rdz 1 to utwór na cześć Boga stworzyciela. Wyraża
podstawowe prawdy nt. Boga Stwórcy i stworzenia, m.in. nt. człowieka i instytucji
małżeństwa. Dla naszego tematu najistotniejsze jest stwierdzenie, które padnie w w. 27, że
Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę: (1,27). Zanim przejdę do hebrajskiej wersji
tekstu, jedno spostrzeżenie. Skoro Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę, zatem
dopiero razem, oboje tworzą pełną definicję człowieka. Nie chcę przez to powiedzieć, że sam
mężczyzna czy sama kobieta nie jest „w pełni” człowiekiem, ale raczej, że z tej definicji
człowieka w akcie stworzenia wynika, że jest on z natury dwudzielny, dwupłciowy i że pełny
obraz tego, kim jest człowiek dają razem mężczyzna i kobieta – nigdy sam mężczyzna i nigdy
sama kobieta.
34
A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam… Stworzył
więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę
(Rdz 1,26n).
„Uczyńmy”
השענ
. W Rdz 1,26, przy stworzeniu człowieka, pojawiają się zagadkowe
zwroty: „Uczyńmy” – w liczbie mnogiej, oraz „nasz obraz” i „nasze podobieństwo” – ciągle
w liczbie mnogiej (por. też podobny zwrot w Rdz 3,22). Skąd to użycie liczby mnogiej, gdy
chodzi o Boga jedynego? Czy to ślad politeizmu? Nie, gdyż autor był ortodoksyjnym
monoteistą. Czy to rozmowa Trójcy Świętej, jak interpretują Ojcowie Kościoła? Z naszej
perspektywy może tak być, ale z punktu widzenia autora natchnionego, który nie znał prawdy
o Trójcy, jest to trudne do przyjęcia. Czy Bóg zwraca się do aniołów, jak wyjaśniał już Filon
z Aleksandrii? Być może właśnie taki sens jest tu zawarty. Czy to pluralis majestatis -
podkreślenie godności, dostojeństwa Władcy? Nie, gdyż pluralis majestatis zaczęto używać
nie wcześniej jak z pierwszym rzymskim cesarzem, Augustem, w kulturze łacińskiej. Język
hebrajski biblijny nie zna takiego użycia formy liczby mnogiej. A może pluralis
deliberationis – liczba mnoga zadumy, namysłu (jak to mamy np. w 2Sm 24,15
6
)? Być może
właśnie tak – Bóg się zastanawia, przystaje w zadumie przed najważniejszym stworzeniem?
A może to pluralis plenitudinis – wyrażenie pełni Bóstwa? Lub pluralis cohortativum –
rozkaz wyrażony do samego siebie? Na pewno jest to jakiś ślad wewnętrznego bogactwa w
Bogu (pluralis compositionis), jakiejś przedziwnej wielości w jedności, a więc dla chrześcijan
ziarenko prawdy o Trójcy Świętej. Stworzenie człowieka zostaje poprzedzone szczególnym
zwrotem „do wewnątrz” ze strony stwarzającego Boga. Nacisk na liczbę mnogą (uczyńmy, na
nasz obraz, na nasze podobieństwo) zdaje się wskazywać na Boskie „My” jedynego Stwórcy.
Oczywiście Stary Testament kładzie bardzo mocy nacisk na jedyność Boga, na monoteizm i
nie zna prawdy o Trójcy Świętej. Dlatego ów werset możemy traktować jedynie jako daleką i
jeszcze mglistą zapowiedź prawdy, którą już jasno i wprost wyrazi Nowy Testament (np. w
Mt 28,19 czy J 1).
„Obraz” i „podobieństwo”. Bardzo ważne w tym opisie jest stwierdzenie, że
człowiek jest obrazem Boga, i to zarówno mężczyzna jak i kobieta. W tekście oryginalnym
występują dwa wyrazy
םלצ
celem i
תומד
demut. Pierwszy oznacza zwyczajnie obraz
materialny (np. Am 5,26; 1 Sm 6,5; Ez 7,20). Drugi określa podobieństwo w rozumieniu
rzeczywistym, ale także w znaczeniu abstrakcyjnym (por. Ez 1,5.22; 8,2; Ez 1,10.16).
Człowiek starożytnego Bliskiego Wschodu stosunek między obrazem oryginalnym a jego
odbiciem rozumiał jako rodzący wewnętrzne pokrewieństwo. Stosunek obrazu do
6
Dawid: Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech
nie wpadnę!
35
przedstawionej na nim osoby jest istotny i wewnętrzny. Podobieństwo to zostało uwydatnione
przez poczwórną jego konstatację, a więc figurę podwójnego paralelizmu, do której semiccy
pisarze przywiązywali tak wielkie znaczenie nie tylko w poezji, lecz także w prozie:
A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam...
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,26n).
Żadna inna idea nie została tak bardzo uwydatniona w pierwszym opowiadaniu o
stworzeniu, jak właśnie idea podobieństwa człowieka do Boga. Jest to jeden z
najpiękniejszych tekstów biblijnych na temat godności osoby ludzkiej. Autor tekstu pragnie
pouczyć czytelnika, że w zamyśle Bożym człowiek, jako jedyne stworzenie na ziemi, jest
podobny do samego Boga i nigdy nie powinien tego podobieństwa utracić.
Na czym to podobieństwo polega? Otóż według autorów biblijnych polega ono na
udziale w panowaniu Boga. Co oznacza: na Nasz obraz i podobnego Nam, tłumaczy dalsza
cześć wersetu: Niech panują… abyście panowali nad ziemią i czynili ją sobie poddaną (Rdz
1,26-28). Człowiek w imieniu Boga Króla ma zarządzać ziemią. „W tej właśnie godności
człowieka jako króla stworzenia pisarz biblijny widział jego podobieństwo do Boga jako
Króla świata”
7
. Mędrzec Syrach napisze: Pan stworzył ludzi (’adam) z ziemi... oraz dał im
władzę nad wszystkim, co jest na niej. Przyodział ich w moc podobną do swojej i uczynił ich
na swój obraz. Uczynił ich groźnymi dla wszystkiego stworzenia, aby panowali nad
zwierzętami i ptactwem (Syr 17,1-4; zob. też podobne stwierdzenia w Rdz 9,6n; Mdr 9,1-3; Ps
8). Prawdę o upodobnieniu człowieka do Boga właśnie w funkcji króla – podejmie Nowy
Testament, mówiąc o współkrólowaniu zbawionych z Chrystusem (zob. Mt 19,28; Łk 22,29-
30; Ap 3,21; 5,10; 20,4.6; 22,5)
8
, czego przepięknym przykładem jest Maryja, Matka Jezusa,
Królowa Nieba i Ziemi.
Tej wyższości i tego panowania człowieka nie można jednak w żadnym wypadku
pojmować jako zachłannej grabieży czy też niszczenia świata, nad którym człowiek powinien
dominować. Panując nad światem winien człowiek naśladować swego Stwórcę, który bardzo
dobrze i z miłością wykonał swoje dzieło.
„Mężczyzna i kobieta” (isz i iszsza) są zupełnie sobie równi: co do natury i co do
godności; uzupełniają się tworząc definicję człowieczeństwa. „Mężczyzną i niewiastą
stworzył ich” podkreśla pierwotną, chcianą przez Boga równość obu płci, co do godności
ludzkiej. Jest to stwierdzenie tym ważniejsze, gdy weźmiemy pod uwagę kontekst, w którym
pisał autor natchniony (kultura patriarchalna, kobieta w prawach niemal zrównana z
7
J.S. S
YNOWIEC
, Jak rozumieć Heksameron?, CT 52 (1982); J. C
HMIEL
, Człowiek obrazem Boga, Znak
29 (1977). Na ten temat zob. m.in. J
AN
P
AWEŁ
II, Encyklika o pracy ludzkiej Laborem exercens, nr 4.
8
W. B
RUEGGERMANN
, From Dust to Kingship, ZAW 84 (1972).
36
niewolnicą). Obraz z Rdz 1 jest tu niemal rewolucyjny. By oddać wspólne brzmienie obu
wyrazów (
שיא
isz,
השיא
iszsza), to podobieństwo i pokrewieństwo, ks. Jakub Wujek
w swoim przekładzie Pisma Świętego napisał: mąż i mężyna, czyli ta, która z mężczyzny
została wzięta, a tłumaczenia angielskie chętnie stosują „man” i „woman”
9
.
Użyty przez biblijnego autora zestaw określeń hebrajskich
hb'qen>W rk'z"
(zakar
uneqebah) wskazuje na zróżnicowanie płciowe człowieka, por. np. Rdz 6,19; 7,3; Kpł 3,1.
Człowiek został więc przez Boga stworzony jako istota płciowa i płciowość jest jego istotną
charakterystyką. Bóg stworzył człowieka czyniąc go zdolnym do prokreacji, aby w pewien
sposób kontynuował Jego stwórcze dzieło. Bóg, stwarzając mężczyznę i kobietę na swój
obraz i podobieństwo (a więc Bóg też jest wspólnotą!), wieńczy i doprowadza do
doskonałości dzieło swych rąk – powołuje ich do szczególnego uczestnictwa w wymianie
miłości, a zarazem w swojej mocy Stwórcy i Ojca poprzez ich wolną i odpowiedzialną
współpracę w przekazywaniu życia ludzkiego. Człowiek, jak Bóg, będzie odtąd dawcą,
przekazicielem życia.
Bardzo wyraźnie podkreślony został zamiar Boży względem małżeństwa, który już
wprost wyrażony zostanie w drugim opowiadaniu o stworzeniu (chronologicznie
wcześniejszym – Rdz 2). Małżeństwo to związek jednego mężczyzny i jednej kobiety – taki
jest zamysł Stwórcy – zatem wykluczona jest poligamia oraz związki jednopłciowe
(homoseksualne). Ten zamysł będzie w Biblii zawsze ideałem, a z czasem stanie się jedyną
obwiązującą normą.
Charakterystyczną cechą opisu stworzenia człowieka jest fakt umieszczenia go na
samym końcu dzieła stwórczego Boga. Kolejność ma u autora kapłańskiego znaczenie nie
tylko porządkujące, ale i teologiczne – określa hierarchię ważności. Rzeczy najważniejsze
wymienia się tu na początku, względnie na końcu (hierarchia zstępująca: a majore ad minus
lub wstępująca: a minore ad majus). Od początkowego „bezładu i pustkowia” autor poematu
przechodzi stopniowo ku coraz doskonalszym formom bytu, których szczytem jest człowiek –
ukoronowanie stworzenia, najważniejszy jego element, wymieniony na końcu. Pisze o tym
Jan Paweł II w encyklice Familiaris consortio (nr 28):
Według pięknego biblijnego opowiadania, Bóg stworzył człowieka na samym końcu,
kiedy już istniała cała przyroda łącznie z roślinami i zwierzętami. Człowiek jako
mężczyzna i kobieta jest więc ukoronowaniem całego stworzonego świata i
najdoskonalszym stworzeniem
.
9
Bardzo rozpowszechnioną tezę o wspólnym rdzeniu obu słów – isz, iszsza – i prostym pochodzeniu
drugiego od pierwszego trzeba by skorygować w oparciu o fakt, że oba słowa zbudowane są z innych spółgłosek
rdzennych.
37
Jak mówił Arystoteles: „To co jest ostatnie w wykonaniu, jest pierwsze w
zamierzeniu”.
W jaki sposób autor natchniony podkreśla w Rdz 1 szczególną pozycję człowieka w
świecie i planie Bożym? Wymieńmy kilka zabiegów zmierzających w tym kierunku:
a. Wszystko widziane jest jako „dobre”, a człowiek jako „bardzo dobry”;
b. Człowiek jest koroną stworzenia, gdyż jest stworzony na końcu;
c. „Uczyńmy” – nietypowa forma gramatyczna tylko przy stworzeniu człowieka;
d. Obraz i podobieństwo do Boga – podkreślone ze szczególnym naciskiem;
e. Panowanie człowieka nad stworzeniem;
f. Władza przekazywania życia.
Stwarzając człowieka na swój obraz uzdolnił go Bóg do przekazywania życia, które
jest największym skarbem i Jego darem. Małżonkom i rodzicom powierzył troskę o ten
wspaniały dar od samego początku. Dlatego troska o życie i jego obrona jest podstawowym
zadaniem małżonków i rodziców, którzy powinni ten dar z wdzięcznością przyjąć. Jan Paweł
II, Evangelium vitae, 42:
Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi,
powołując go - jako swój żywy obraz - do udziału w Jego panowaniu nad światem.
Jan Paweł II, Familiaris consortio,28:
Podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu, urzeczywistnianie w ciągu dziejów pierwotnego
błogosławieństwa Stwórcy: przekazywania — poprzez rodzenie — obrazu Bożego z człowieka na człowieka.
Zaludnianie ziemi, o którym mówi Pismo Święte, należy rozumieć nie tylko w sensie
prokreacji, lecz także jako cały proces wychowania. Podstawową rolę pełnią w nim rodzice,
jednak ważny wkład mają także nauczyciele i wychowawcy. Wychowanie dokonuje się nie
tylko przez kształcenie i zdobywanie wiedzy, lecz także przez tworzenie i przekaz kultury.
Ważną rolę w wychowaniu pełni również przekaz wiary i wartości moralnych. Wychowanie
młodego pokolenia jest najważniejszym zadaniem człowieka, a więc jego podstawową pracą,
którą mu zlecił sam Stwórca. W tej pracy nie są go w stanie wyręczyć żadne urządzenia
techniczne. W niej także człowiek najbardziej wypowiada siebie i przekazuje to, kim sam jest.
Jan Paweł II, Familiaris consortio,28:
Płodność miłości małżeńskiej nie zacieśnia się wszakże tylko do fizycznego rodzenia dzieci, choćby
nawet była pojmowana w swym specyficznie ludzkim wymiarze: poszerza się i ubogaca wszelkimi owocami
życia moralnego, duchowego i nadprzyrodzonego, jakie ojciec i matka z racji swego powołania winni przekazać
w darze dzieciom, a poprzez dzieci, Kościołowi i światu.
38
Z tego krótkiego opisu wyłania się kilka istotnych prawd:
1. Człowiek to mężczyzna i kobieta; człowiek = mężczyzna + kobieta; człowiek to
istota płciowa.
2. Człowiek to istota kreatywna, płodna, obdarzona mocą stwórczą samego Boga w
akcie rodzenia potomstwa, dawania życia nowym osobom.
3. Małżeństwo to związek jednego mężczyzny i jednej kobiety; zatem wykluczona jest
poligamia oraz związki jednopłciowe (homoseksualne).
4. Człowiek jest stworzony na podobieństwo Boże, które wyraża się w panowaniu nad
stworzonym światem w harmonii i miłości, jak Bóg panuje nad stworzeniem.
5. Świat, stworzenie i człowiek jest dobry, chciany przez Boga, pierwotna dobroć
całego stworzenia.
2. Rdz 2 – Jahwistyczny opis stworzenia człowieka
O ile w pierwszym opowiadaniu po prostu stwierdza się, że Bóg stworzył mężczyznę
i niewiastę, o tyle drugie opowiadanie opisuje nam to samo wydarzanie dużo barwniej.
Najpierw zostaje stworzony człowiek,
םדא
adam (adam to po hebr. „człowiek”, „ludzkość”).
Warto spojrzeć do tekstu oryginalnego. Hebrajskie
המדא
adama oznacza „ziemię”. To
właśnie z ziemi (adama) Bóg lepi człowieka (adam) – jest to zamierzona gra słów
praktycznie nie do oddania w tłumaczeniu
10
. Wskazuje ona na istotny związek człowieka z
ziemią, z tym co materialne i kruche. Człowiek nie jest jednak jeszcze „ukończony”. Adam
nie równa się człowiek w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie możemy również upraszczać,
mówiąc, że Adam to mężczyzna, jeszcze nie na tym etapie. Adam to prototyp człowieka
ulepiony z ziemi – istota żywa. Bóg nie wprowadza jeszcze rozróżnienia płci
11
.
Występujący w tym tekście termin techniczny „ulepił” (
רצי
jacar)
12
wzięty jest ze
sztuki garncarskiej i w języku biblijnym wyraża dwie myśli:
- człowiek uformowany z ziemi jest zniszczalny, śmiertelny, kruchy
10
Chyba, że przetłumaczymy: ziemianin, bo z ziemi został uczyniony. Z kolei z wyrazu adam (םדא)
wyłania się wyraz dam (םד), czyli krew – najważniejszy w Biblii „składnik” człowieka, życie człowieka.
11
Z badań filologicznych wiemy, że mowa tu o człowieku w ogóle. Użyta liczba pojedyncza – „adam”
– rzadko występuje jako imię własne. Trzeba ją rozumieć w znaczeniu najbardziej ogólnym lub w znaczeniu
liczby mnogiej: ludzie.
12
Jacar jako imiesłów jocer oznacza garncarza i taki antropomorficzny obraz Boga/bóstwa spotykamy
w innych misjcach starożytnego Wschodu, np. egipskie bóstwo Knum, bóstwo garncarza, także w mitologii
babilońskiej, sumeryjskiej czy greckiej. Por. też: Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu
Izraela, w moim ręku (Jr 18, 6).
39
- człowiek jest całkowicie zależny od Boga w swym istnieniu.
Bóg jawi się tu jako artysta, który kształtuje wszystkich według jednej matrycy (Adama –
człowieka), lecz każdego indywidualnie, każdego inaczej (nie jak w mennicy: miliony
identycznych monet). Bóg powołuje do życia miliardy ludzi, z których każdy jest na wzór
Adama, ale każdy jest inny.
Ten fragment – poza zwrotem niszmat hajjim
13
– nie mówi jeszcze o podobieństwie
człowieka do Boga. Jest on sam, a więc nie jest bytem relacyjnym. Nie ma się z kim dzielić
swoją miłością. W tym momencie Adam żyje tylko dla siebie. Potrzebuje drugiej osoby, aby
zacząć żyć w relacji, żyć dla…, zgodnie ze swoim powołaniem, na wzór Osób Boskich. Bóg
zaradza temu problemowi.
Przyprowadzenie zwierząt do człowieka
Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu odpowiednią dla niego pomoc
(Rdz 2,18). Słowo „mężczyzna” użyte w polskim tłumaczeniu jest zbyt uszczegółowione co
do płci. Na tym etapie stworzenia nie ma jeszcze rozróżnień płciowych, mowa jest po prostu o
stworzeniu adam – człowieka. W tekście hebrajskim i w lepszych tłumaczeniach mówi się o
„człowieku”, mamy zastosowane ponownie słowo adam, tyle że z rodzajnikiem określonym,
więc wiemy, że chodzi o tego samego „człowieka”, co wcześniej (ulepionego z ziemi, ale
w dalszym ciągu bez płci).
Adam nie jest jeszcze w pełni ukończonym człowiekiem. Jest zamknięty sam w sobie,
żyje tylko dla siebie. Bóg zatem czyni z ziemi różne zwierzęta i przyprowadza je do niego,
nakłaniając, by nadał im imiona. Każde ze zwierząt otrzymuje określenie takie, jak człowiek:
istota żywa. Nie znalazł on jednak odpowiedniej dla siebie pomocy (w. 19). Nie jest w stanie
nawiązać z żadnym z nich relacji miłości. Jest to bardzo ważne stwierdzenie, wskazujące na
istotową różnicę pomiędzy człowiekiem a zwierzętami – różnicę często dziś zacieraną, także
przez nauki empiryczne, jak ewolucjonizm. Człowiek, aby żyć i aby kochać, potrzebuje kogoś
innego, drugiego człowieka.
Biblia hebrajska używa tutaj dwukrotnie określenia
ADg>n<K. rz<[e
(ezer kenegdo -
2,18.20), które oznacza pomoc podobną do niego czy też odpowiednią dla niego. Hebrajski
rzeczownik ezer oznacza „pomoc” różnego rodzaju, przy czym w tekstach biblijnych
najczęściej mówi się o pomocy w ocaleniu przed wrogami (np. Joz 1,14; 10,4). Chodzi więc o
pomoc, która jest dla człowieka bardzo istotna. My „pomocnika” rozumiemy być może niżej,
a Biblii często Bóg jest nazwany Pomocnikiem. Chodzi o równorzędnego partnera. Także
określenie „odpowiednią dla niego” podkreśla owoą równość, odpowiedniość. Poza tym
13
Rdz 2,7: niszmat hajjim - dosł. tchnienie życia. W całej Biblii ten termin stosuje się tylko do Boga i
do człowieka. Bóg czyniąc człowieka przekazuje mu najistotnieszą cechę boskiego życia: wolność, zdolność do
kierowania sobą, głębię osoby ludzkiej, tożsamość i duchowość. To go zupełnie odróżnia od wszytkich innych
stworzeń.
40
pomoc w Biblii odnosi się tylko do osoby, pomóc może tylko jedna osoba drugiej osobie –
nigdy w Biblii jako narzędzie do czegoś. Kontekst naszego opowiadania, a zwłaszcza w. 2,18
sugeruje wyraźnie, że jest to pomoc w przezwyciężeniu osamotnienia: nie jest dobrze, żeby
człowiek był sam. To fundamentalna samotność jest tym, co zagraża człowiekowi. Bóg
stwarzając drugiego człowieka odmiennej płci ma wzgląd nie tylko na pracę fizyczną i życie
seksualne, ale na samą naturę człowieka, która jest nastawiona na życie dla drugiego.
Kobieta u boku mężczyzny
Odtąd możemy mówić o rozróżnieniu płci. Bóg interweniuje po raz kolejny. Sprawia,
że Adam zapada w sen, aby z jego żebra uczynić kobietę
14
. Dlaczego Bóg usypia mężczyznę?
Czy to klasyczne znieczulenie chirurgiczne przed „operacją”? Raczej nie. W języku
hebrajskim „uśpić kogoś” znaczy „ukryć przed nim pewną tajemnicę”. Kobieta dla
mężczyzny pozostanie zawsze jakąś tajemnicą. Poza tym tajemnicą pozostał dla mężczyzny
sam akt stwórczy kobiety. Mężczyzna nie mógł być świadkiem, choćby biernym, stworzenia
kobiety, gdyż mógłby wtedy się nad nią wywyższać, twierdząc, że uczestniczył, był obecny
przy jej stwarzaniu. Taka nierówność jest obca myśli biblijnej, dlatego mężczyzna musiał
zasnąć.
Według biblijnego opowiadania Pan Bóg zbudował kobietę z kości Adama i to
pochodzącej ze środka ciała, a więc żebra (2,21). W ten sposób biblijny autor w sposób
obrazowy wskazuje, że jest ona takim samym człowiekiem jak on. My powiedzielibyśmy
dzisiaj, że posiada taką samą naturę ludzką i jest osobą takiej samej wartości jak mężczyzna.
Jednak biblijny autor nie znał jeszcze abstrakcyjnego pojęcia ludzkiej natury i dlatego swoje
przekonanie wyraził w sposób obrazowy. Ta sama kość, a więc najbardziej stabilny element
ludzkiego ciała wskazuje na tożsamość w człowieczeństwie. Zresztą hebrajskie określenie
~c,[,
(ecem) oznacza zarówno kość jak też i istotę rzeczy, por. np. Pwt 8,17 (tłumaczone jako
siła rąk). Cały bowiem styl drugiego opowiadania o stworzeniu jest bardzo obrazowy.
Posługuje się wieloma obrazami jak np. lepienia człowieka, ogrodu, owocu, węża, który kusi
itd. Stworzenie kobiety z żebra Adama rabini żydowscy komentują tak: „Bóg nie stworzył
kobiety z głowy mężczyzny, by mu rozkazywała, ani z jego nóg, by była dla niego
niewolnicą. Stworzy ją z jego boku, by była bliska jego sercu”.
Od tej chwili dzieło stworzenia człowieka zostaje ukończone. Powstaje ten, który
zdolny jest żyć dla drugiego. Adam zostaje wyzwolony z życia tylko dla siebie. Po
przebudzeniu wykrzykuje: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta
będzie się zwała niewiastą (iszsza), bo ta z mężczyzny (isz) została wzięta (2,23).
14
Bóg z roli garncarza przechodzi do roli budowniczego, na co wskazuje czasownik bana „budować” i
wyraz cela „żerdź”, „bok ołtarza”, tu: „żebro”.
41
Zwrot „kością z moich kości i ciałem z mego ciała” pojawia się w Biblii kilka razy,
toteż stosunkowo łatwo ustalić, co on znaczy. Kiedy młody Jakub wybrał się w daleką drogę
do swojego wuja, Labana, ten go wita słowami: Przecież jesteś moją kością i ciałem! (Rdz
29,14). Z kolei bezbożny Abimelek, chcąc sobie zjednać krewnych swej matki, sprytnie im
się przymila: Wszak jestem z kości waszej i z waszego ciała! (Sdz 9,2). Podobnie pokolenia
izraelskie, pragnąc nakłonić Dawida do przyjęcia tronu, argumentują: Oto myśmy kości twoje
i ciało! (2 Sm 5,1). Zwrot dotyczący tożsamości kości i ciała, a więc dwóch najważniejszych
składników ludzkiego organizmu, wskazuje więc na więzy rodowe, a więc to, co w naszej
kulturze europejskiej określamy jako pokrewieństwo, czyli więzy krwi. Zwrot ten wyraża
więc pokrewieństwo. Tymi słowami Adam wyraził ludzką tożsamość niewiasty i dostrzegł w
niej osobę, którą obdarzy miłością i z którą będzie szczęśliwy. Gra słów isz – iszsza podkreśla
jeszcze to pokrewieństwo i jedność, tożsamośc natury.
Kontekst bliskowschodni. Epicka plastyczność tego opisu stanie się bardziej
wyrazista, kiedy uświadomimy sobie położenie kobiety w czasach patriarchalnych. Mówiąc
bez ogródek, była ona wtedy rzeczą mężczyzny, jej pozycja niewiele różniła się od pozycji
niewolnicy. Nie miała praw publicznych, np. głosu w wyborach, nabywania ziemi,
pierworództwa i prawa do rozwodu; była dyskryminowana. A i długo później nie było
przecież lepiej. Nawet dziś nie wszędzie kobieta ma te same prawa i poszanowanie w swej
godności, co mężczyzna.
W tym kontekście historycznym relacja o stworzeniu kobiety nabiera szczególnego
znaczenia. Okrzyk mężczyzny: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała
(Rdz 2,23) mówi o jednorodności gatunkowej ciała kobiety z ciałem mężczyzny i równości
ich natury, mimo różnicy płci. Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości co do tego, że na
początku (czyli w zamyśle Bożym) było inaczej, niż w czasie spisywania tego fragmentu. Bóg
stworzył mężczyznę i kobietę jako ludzi sobie równych, zdolnych do wzajemnej bliskości
i wzajemnie się dopełniających. Dyskryminacja kobiety jako rzekomo niższej od mężczyzny
jest jednym ze znaków grzeszności ludzi. Pismo Święte widzi w tym skutek grzechu
pierworodnego. Dopiero bowiem po grzechu kobieta usłyszała: Ku twemu mężowi będziesz
kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą (Rdz 3,16).
Ustanowienie małżeństwa
Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak
ściśle, że stają się jednym ciałem (2,24). Słowa te mogą być odczytywane jako ustanowienie
małżeństwa monogamicznego i nierozerwalnego. Połączenie małżonków zostało określone
czasownikiem
qbd
(dawak), które oznacza silne złączenie, np. więzami mocnej przyjaźni czy
miłości (np. Rdz 34,3; 1Krl 11,2; Prz 18,24). Zwrot jedno ciało jest obrazowym wskazaniem
na pierwotną nierozerwalność małżeństwa – autor nie dysponował abstrakcyjnym pojęciem
42
„nierozerwalność”, zatem wyraził tę myśl obrazem „jednego ciała”, którego przecież nie da
się rozdzielić. Jedność ta ma charakter trwały i wyłączny, taka jest bowiem miłość, jakiej
pragnie człowiek. Potwierdza się nauka pierwszego opowiadania o stworzeniu Rdz 1 – tak
potrzebna, aby ją dziś przypomnieć – o monogamicznym, heteroseksualnym i
nierozerwalnym charakterze małżeństwa
15
. Małżeństwo to nierozerwalny związek jednego
mężczyzny i jednej kobiety, związek mocniejszy od więzów krwi. Owo stwierdzenie z w. 24
to także pokazanie, że pociąg płci jest zakorzeniony w naturze, to jakby dążenie, by stać się
na powrót jednym ciałem, tak jak było przed stworzeniem niewiasty.
Dopiero teraz Adam czuje się w pełni człowiekiem. Człowiek to mężczyzna
i niewiasta. Od tej chwili możemy mówić o odmienności płci (o mężczyźnie i kobiecie), ale
znowu nie to jest tutaj najważniejsze. Swoją miłość człowiek może bowiem wyrażać nie tylko
do osoby płci przeciwnej. Boska miłość (agape) jest miłością najczystszą, ofiarną, którą
człowiek powinien okazywać każdemu człowiekowi napotkanemu na swojej drodze życia.
Życie bowiem człowieka ma być nieustanną realizacją miłości. Aby odkryć siebie jako obraz
i podobieństwo Boga, potrzebny jest drugi człowiek.
Nadzy – nie odczuwali wstydu
Po akcie stworzenia człowieka autor natchniony dodaje: chociaż byli nadzy, nie
odczuwali wstydu (2,25). Ta prosta uwaga niesie niezwykle ważną informację, którą już
niedługo, bo w 3 rozdziale, możemy skonfrontować z zaistniałą rzeczywistością. To, że ludzie
byli nadzy, nie oznacza, że chodzili bez ubrań. Nie o taką nagość chodzi autorowi, gdyż jest
to kolejny z obrazów-symboli. Znów to, co zewnętrzne jest wyrazem tego, co jest wewnątrz,
w sercu pierwszych rodziców: niewinność, czystość, prostota i piękno. Nagości nie możemy
pojmować jako brak czegoś, jako coś negatywnego. Nagość była czymś pozytywnym, co
pozwalało im być bardziej sobą i bardziej dla siebie. To właśnie dzięki niej byli na obraz
i podobieństwo Boga. Nagość oznacza, że nie mieli nic swojego. Cali należeli do Boga. Żyli
dla Boga i dla siebie nawzajem. Nie było w nich ani krzty egoizmu, życia dla samego siebie.
W stu procentach przyjmowali wolę Bożą i Jego plan względem nich. Żyli pełnią miłości
(agape). Posiadali tzw. pierwotną niewinność.
O ile więc pierwsze biblijne opowiadanie o stworzeniu ukazywało małżeństwo jako
wspólnotę życia i jego przekazywania, o tyle drugie ukazuje je jako przeżywanie miłości,
15
Pan Jezus skomentuje ten tekst kładąc nacisk właśnie na nierozerwalność małżeństwa: Czy nie
czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca
i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem... Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie
rozdziela (Mt 19,4-6).
43
która człowiekowi daje szczęście. Księga Tobiasza ukazuje małżonków, którzy w taki właśnie
sposób rozumieli swe małżeństwo. Wyrazili to w modlitwie uwielbienia i prośby, w której
wyraźnie odwołują się do opowiadania z Księgi Rodzaju
16
: Bądź uwielbiony, Boże ojców
naszych, i niech będzie uwielbione imię Twoje na wieki przez wszystkie pokolenia! Niech Cię
uwielbiają niebiosa i wszystkie Twoje stworzenia po wszystkie wieki. Tyś stworzył Adama, i
stworzyłeś dla niego pomocną ostoję (gr. bohqo,j) - Ewę, jego żonę, i z obojga powstał rodzaj
ludzki. I Ty rzekłeś: Nie jest dobrze być człowiekowi samemu, uczyńmy mu pomocnicę
podobną do niego (bohqo.n o[moion auvtw/|). A teraz nie dla rozpusty biorę tę ukochaną przeze
mnie kobietę za żonę, ale dla związku prawego. Okaż mnie i jej życzliwość (
evlee,w =
!nx
)
i
pozwól razem dożyć starości (Tob 8,5-7).
Wnioski z analizy obu tekstów normatywnych
Małżeństwo charakteryzuje:
a. Odrębność: „opuszcza ojca... i matkę”. Opuszczenie ojca i matki oznacza, że
więź z rodzicami musi ulec radykalnej zmianie. Należy brać pod uwagę opinie i sugestie
współmałżonka bardziej niż rodziców. Spośród wszystkich kontaktów z ludźmi, na
pierwszym miejscu należy postawić relację ze swoim współmałżonkiem.
b. Różnorodność płci: „stworzył mężczyznę i niewiastę”. Dwa opisy, kapłański i
jahwistyczny, wskazują, że ludzkość od samego początku została zróżnicowana pod
względem płci. To Stwórca jest autorem różnicy płci stwarzając mężczyznę i kobietę.
Mężczyzna i kobieta zostali stworzeni jeden dla drugiego od samego początku. Żadna z płci
sama z siebie nie jest pełna, samowystarczalna. Uzupełniają się poprzez wzajemne spotkanie i
obdarowanie się miłością. Od samego początku historia ludzkości polega na tęsknocie
mężczyzny do kobiety i odwrotnie, marszem jednego ku drugiemu. Mężczyzna i kobieta sami
od siebie nie są obrazem Boga, ale pełnię tego obrazu ukazują dopiero w swoim związku
miłości między mężczyzną i kobietą. Kobieta i mężczyzna dzięki różności płci są
ukierunkowani na siebie i przygotowani przez Stwórcę do stworzenia wyjątkowej wspólnoty
małżeństwa i rodziny niespotykanej pomiędzy przedstawicielami tej samej płci.
16
Przytoczony tekst Księgi Tobiasza zawiera aluzję do Rdz 2,18nn. Również i on mówi o żonie jako pomocy dla
mężczyzny, używając tego samego określenia
bohqo,j o[moioj auvtw/|. Świadczy to o tym, że Autor Księgi Tobiasza
inspirował się tekstem Księgi Rodzaju.
44
c. Jedność: „stają się jednym ciałem”. Bóg stwarzając mężczyznę i kobietę stał się
równocześnie twórcą małżeństwa. Zamiarem Boga od samego początku było, aby
małżeństwo było święte i monogamiczne. Jeden mężczyzna łącząc się z jedną kobietą
stanowią jedno ciało. Pan Jezus w dyskusji o małżeństwie i możliwości prawnej rozwodu
(będziemy o niej mówić) powołuje się właśnie na ten stwórczy „wzór”, pierwotny obraz,
zamysł Boży: „Od początku tak nie było…” (Mt). Bóg nie dał mężczyźnie kilku kobiet, czy
odwrotnie. Małżeństwo jest jedyną formą zjednoczenia między kobietą i mężczyzną
gwarantującą pełną trwałość.
„Stają się jednym ciałem”. Na swoim najbardziej podstawowym poziomie odnosi się
to do jedności fizycznej (Prz 5,18-19; Koh 9,9), jednak nie oznacza jedynie cielesnego
związku. Zjednoczenie obejmuje całego człowieka, czyli jego ciało i duszę. Dwoje ludzi o
różnych dotąd drogach życiowych będą jednością w swoim odczuwaniu i myśleniu, w
związku duchowym i cielesnym (zob. 1 Kor 6,15-17; Mt 19,4-6). Intencją Boską jest, by - od
momentu ślubu - ludzie dzielili się wszystkim: ciałem, zdolnościami, swoją własnością,
problemami, intuicją, sukcesami i porażkami, cierpieniem, ideami, radością. Chrześcijańskie
małżeństwo pociąga za sobą całkowite i nieodwracalne oddanie się dwojga ludzi sobie
nawzajem.
d. Nierozerwalność, trwałość: „łączy się ze swą żoną”. Plan Boga dla małżeństwa
nakazuje mężowi i żonie, aby się połączyli z sobą. Połączenie pociąga za sobą wejście w
trwający całe życie związek mężczyzny i kobiety. Związek dwojga ludzi jest określany tym
samym terminem, co przymierze Boga z narodem wybranym: BERIT. Małżeństwo jest więc
obrazem przymierza między Bogiem a Jego ludem. To właśnie natura i przymioty przymierza
decydują o nierozerwalności związku małżeńskiego (por. Prz 2,16): „Co więc Bóg złączył,
niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19,6).
Sama natura ludzka, by czuć się bezpiecznie, domaga się małżeństwa
monogamicznego i nierozerwalnego, gdyż tylko takie małżeństwo jest doskonałe i w pełni
może realizować swoje ziemskie cele. Związek małżeński więc od samego początku jest
nierozerwalny i monogamiczny. Nierozerwalność ta jest przypisana małżeństwu poprzez
prawo wieczne, naturalne i ludzkie.
3. Poligamia i monogamia w Starym Testamencie
45
Prehistoria biblijna. Opowiadania o stworzeniu przedstawiają małżeństwo
monogamiczne jako odpowiadające zamysłowi Bożemu. Patriarchowie z linii Seta są
pokazani jako monogamiści, podobnie Noe (Rdz 7,7), natomiast poligamia pojawia się po raz
pierwszy w odrzuconej linii Kaina: Lamek pojmuje dwie żony (Rdz 4,19). Autor biblijny
przedstawia go jako człowieka moralnie zdziczałego, bardziej zdeprawowanego niż jego
praojciec Kain: Lamek rzekł do swych żon, Ady i Silli: «Słuchajcie, co wam powiem, żony
Lameka. Nastawcie ucha na moje słowa: Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on
mnie zrani, i dziecko - jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie,
to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!» (Rdz 4,23n). Tak sobie wyobrażano początki.
Patriarchowie. Abraham miał najpierw tylko jedną żonę Sarę. Dopiero z powodu
niepłodności Sary Abraham wziął za żonę jej niewolnicę Hagar i to za wyraźną sugestią
samej Sary (Rdz 16,1-2). Abraham poślubił również Keturę (Rdz 35,1), ale to jest
opowiedziane po śmierci Sary (Rdz 23,1-2) i Ketura mogła być żoną w pełnym znaczeniu
tego słowa. Jednakże Rdz 25,6 mówi o konkubinach Abrahama w liczbie mnogiej i zdaje się
tak określać Hagar i Keturę. Nahor, który miał dzieci ze swej żony Milki, ma również
konkubinę Reumę (Rdz 22,20-24). Podobnie Elifaz, syn Ezawa, ma żonę i konkubinę (Rdz
36,11-12). Izaak miał tylko swoją Rebekę, a Józef – swoją jedyną Asenat.
Patriarchowie trzymają się zwyczajów swego środowiska. Według Kodeksu
Hammurabiego, około 1700 r. przed naszą erą, mąż nie może brać drugiej żony, jak tylko w
przypadku, gdy pierwsza żona okazała się niepłodna. I jeszcze to prawo zostaje uchylone,
jeśli jego żona sama mu oddaje niewolnicę jako konkubinę. Jednakże mąż może, nawet jeśli
żona urodziła dzieci, wziąć konkubinę, ale nie może mieć ich więcej niż jedną - z wyjątkiem,
gdyby ta okazała się niepłodna - i konkubina nigdy nie ma tych praw, jakie posiada żona. W
rejonie Kerkuk w XV w. przed Chr. zwyczaje są prawie takie same. Wydaje się jednak, że
żona niepłodna mogła mieć obowiązek postarania się o konkubinę dla swego męża.
Nie zrozumiemy dziś mentalności, która każe kobiecie prosić męża o to, żeby zechciał
spać z jej niewolnicą. Możliwe to było w społeczności, w której pozycje kobiety mierzyło się
liczbą dzieci wnoszonych przez nią dla rodziny.
We wszystkich tych przypadkach zostaje zachowana jakaś względna monogamia:
zawsze jest tylko jedna żona pełnoprawna. Jednak pewne przykłady wykraczają poza taką
granicę. Ezaw ma trzy żony, które są przedstawiane jako równorzędne (Rdz 26,34; 28,9; 36,1-
5). Jakub poślubia dwie siostry Leę i Rachelę i każda z nich oddaje mu swoją niewolnicę (Rdz
29,15-30; 30,1-9). Są to już związki poligamiczne. Co prawda, autor biblijny podkreślił, że
46
Jakub wolałby ściśle monogamiczny związek ze swoją ukochaną Rachelą, a mężem jej siostry
stał się wskutek podstępu ojca dziewcząt (por. Rdz 29,31-30). A o to, żeby zechciał mieć
dzieci z nałożnicami, uprosiły go jego żony. Bezpłodna Rachela podsunęła Jakubowi swą
niewolnice Bilhę, tak, aby przynajmniej w ten sposób mogła mieć z nim dzieci (Rdz 30,3-8).
Druga żona Lea – z lęku, że sama nie może już urodzić następnego dziecka – przysłał mu do
namiotu swoją niewolnicę Zilpę (Rdz 30,9-13).
Obyczaje okresu patriarchalnego jawią się więc jako mniej rygorystyczne, aniżeli
zwyczaje Mezopotamii tego samego okresu. Te zresztą też się wkrótce rozluźnią. W Zbiorze
praw asyryjskich, który pochodzi z końca II tysiąclecia przed Chr., zarezerwowano miejsce,
między żoną i niewolnicą konkubiną, dla esirtu, „damy haremu”; mężczyzna może mieć kilka
esirtu i jedna esirtu może zostać podniesiona do godności żony.
Epoka Sędziów i monarchii. W Izraelu epoki Sędziów i monarchii dawne obostrzenia
upadają. Gedeon miał „wiele żon” i przynajmniej jedną konkubinę (Sdz 8,30-31). Bigamia
zostaje uznana za stan legalny przez Pwt 21,15-17, a królowie mieli haremy niekiedy bardzo
liczne. Plan stwórczy i ideał rajski oddalał się w judaizmie coraz bardziej.
Nie wydaje się, by były tu jakieś granice. Trochę później i w sposób całkiem
teoretyczny Talmud ustali liczbę czterech żon dla zwykłego mężczyzny i osiemnastu dla
króla. W rzeczywistości tylko książęta mogli sobie pozwolić na utrzymanie liczniejszego
haremu. Ludzie pospolici mieli jedną, wyjątkowo dwie żony. Ojciec Samuela miał dwie żony,
z których jedna była niepłodna (1 Sm 1,2). Według 2 Krn 24,3 kapłan Jehojada wybrał dwie
żony dla króla Joasza. Sytuacja była niewątpliwie podobna jak u Beduinów czy fellachów
dzisiejszej Palestyny, którzy pomimo możliwości, jakie im daje prawo muzułmańskie, rzadko
decydują się na poligamię. I często właśnie sprawy materialne były motywem, skłaniającym
do wzięcia drugiej żony, gdyż na tej drodze uzyskiwało się nową pomoc w domu. Jeszcze
częściej decydowało o tym pragnienie posiadania większej liczby dzieci, i ten motyw
dochodził do głosu przede wszystkim wtedy, gdy pierwsza żona okazała się niepłodna albo
urodziła tylko córki. Na to nakłada się ogólna kondycja kobiety Wschodu, wydawanej za mąż
w bardzo młodym wieku i potem bardzo szybko więdnącej. Takie też motywy musiały
wchodzić w rachubę w starożytności izraelskiej.
Przysłowiowa jest tu liczba żon króla Salomona: 700 żon-księżniczek i 300 żon
drugorzędnych, w sumie harem tysiąca kobiet: Król Salomon pokochał też wiele kobiet obcej
narodowości, a mianowicie: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki i
Chetytki, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: «Nie łączcie się z nimi, i one
47
niech nie łączą się z wami, bo na pewno zwrócą wasze serce ku swoim bogom». Jednak
Salomon z miłości złączył się z nimi, tak że miał siedemset żon-księżniczek i trzysta żon
drugorzędnych. Jego żony uwiodły więc jego serce (por. 1 Krl 11,3). Oczywiście jest to liczba
symboliczna i umowna, która wskazywała na jego wielkie bogactwo, przepych i wspaniałość
jego królestwa. W taki sposób chciano uwypuklić wielkość samego króla i jego dzieł, poprzez
wskazanie na przepych jego dworu. Małżeństwa zawierane przez Salomona miały najczęściej
charakter przypieczętowania przymierzy i porozumień pomiędzy władcami, były więc
elementem prowadzonej polityki zagranicznej. Przykładem jest małżeństwo Salomona z
córką egipskiego faraona na znak zawartego z nim przymierza: Salomon spowinowacił się z
faraonem, królem egipskim, gdyż wziął za żonę córkę faraona i sprowadził ją do Miasta
Dawidowego, zanim dokończył budowy swego pałacu oraz Świątyni Pańskiej jako też murów
okalających Jerozolimę (1 Krl 3,1); Faraon, król egipski, niegdyś nadciągnął i zdobywszy
Gezer spalił je, a Kananejczyków zamieszkujących to miasto wytępił. Później dał je w posagu
swej córce, żonie Salomona (1 Krl 9,16). Autor biblijny wykorzystał te opowiadania, by
potępić rozwiązłość moralną króla, zwłaszcza jego bałwochwalstwo.
Obecność kilku żon nie sprzyjała pokojowej atmosferze ogniska rodzinnego. Żona
niepłodna mogła być poniżana przez towarzyszkę, jak to widać na przykładzie Anny i
Peninny (1 Sm 1,6), nawet jeśli ta ostatnia była tylko niewolnicą, jak w przypadku Sary i
Hagar (Rdz 16,4-5). I przeciwnie żona niepłodna była zazdrosna o żonę płodną, co widać na
przykładzie Racheli i Lei (Rdz 30,10). Do tych motywów wrogości dochodzą niekiedy
preferencje małżonka do jednej ze swych żon (Rdz 29,30-31; 1 Sm 1,5); przepis Pwt 21,15-17
postanawia w sprawie dzieci żony mniej kochanej, by nie były pozbawiane należnych im
praw na korzyść dzieci żony bardziej lubianej. Ten rys obyczajowości odbija się w języku,
który nazywa żony tego samego mężczyzny „rywalkami”, „współzawodniczkami” (hebr.
hr'c'
cäräh 1 Sm 1,6; por. Syr 37,11).
Jest jednak pewne, że rodzina izraelska była najczęściej monogamiczna. Ogromna
większość ludzi żyła – podobnie jak dziś – w małżeństwach monogamicznych. Godne jest
pokreślenia, że księgi Samuela i Królewskie, które opowiadają o całej epoce monarchii, nie
odnotowują wśród zwyczajnych ludzi żadnego przypadku bigamii, poza wyjątkiem ojca
Samuela za czasów Sędziów. Podobnie księgi mądrościowe, odzwierciedlające obraz
społeczności izraelskiej swoich czasów, nie wspominają nawet o poligamii. Z wyjątkiem
tekstu Syr 37,11, który zresztą może być interpretowany szeroko, liczne ustępy, dotyczące
kobiety i ogniska domowego, są dobrze zrozumiałe w ramach rodziny ściśle monogamicznej
48
(zob. np. Prz 5,15-19; Ko 9,9; Syr 26,1-4, zwłaszcza pochwała dzielnej niewiasty zamykająca
Księgę Przysłów 31,10-31). Księga Tobiasza, która jest pewnego rodzaju opowiadaniem
familijnym, wprowadza na scenę tylko rodziny monogamiczne, a więc rodzinę starego
Tobiasza, Raguela i rodzinę, którą młody Tobiasz zakłada z Sarą. I właśnie na wzór
małżeństwa monogamicznego Prorocy ukazują Izraela jako oblubienicę jedyną, wybraną
przez jedynego Boga (Oz 2,4n; Jr 2,2; Iz 50,1; 54,6-7; 62,4-5), a Ezechiel rozwija tę metaforę
w pewną alegorię (Ez 16). Kiedy ten sam prorok przyrównuje stosunki JHWH z Samarią i
Jerozolimą do małżeństwa z dwiema siostrami (Ez 23, por. także Jr 3,6-11), to robi to w celu
przystosowania alegorii przedłożonej w rozdz. 16 do okoliczności historycznych Izraela po
schizmie politycznej.
Zdrada małżeńska. Warto jeszcze zwrócić pokrótce uwagę na problem zdrady
małżeńskiej, którą Biblia jednoznacznie i surowo potępia: Ktokolwiek cudzołoży z żoną
bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica (Kpł 20,10); Jeśli się
znajdzie człowieka śpiącego z kobietą zamężną, oboje umrą: mężczyzna śpiący z kobietą i ta
kobieta. Usuniesz zło z Izraela (Pwt 22,22). Tak surowa sankcja wskazywała na
fundamentalny dla rodziny i całego społeczeństwa charakter prawa o wierności małżeńskiej.
Sentencji ostatecznej zwykle nie wykonywano, zapis taki (“będzie ukarany śmiercią”)
świadczyć miał o powadze danego prawa.
W Księdze Przysłów znajdujemy piękną zachętę do wierności i potępienie rozwodów:
Pij wodę z własnej cysterny, tę, która płynie z twej studni. Na zewnątrz mają bić twoje źródła?
Tworzyć na placach strumienie? Niech służy dla ciebie samego, a nie innym wraz z tobą;
niech źródło twe świętym zostanie, znajduj radość w żonie młodości. Przemiła to łania i
wdzięczna kozica, jej piersią upajaj się zawsze, w miłości jej stale czuj rozkosz! Po cóż, mój
synu, upajać się obcą i obejmować piersi nieznanej? (Prz 5,15-20). To samo mówi Kohelet:
Używaj życia z niewiastą, którąś ukochał, po wszystkie dni marnego twego życia (Koh 9,9).
Przeciw zdradzie swej jedynej żony i rozwodowi występuje zdecydowanie prorok
Malachiasz: Sprawiliście też, że łzami, płaczem i jękami okryto ołtarz Pana, tak że On więcej
nie popatrzy na dar ani nie przyjmie z ręki waszej ofiary, której by pragnął. A wy się pytacie:
Dlaczegóż to tak? Dlatego że Pan był świadkiem pomiędzy tobą a żoną twojej młodości, którą
przeniewierczo opuściłeś. Ona była twoją towarzyszką i żoną twojego przymierza. Czyż ów
«jeden» nie dał przykładu, ten, którego ducha wyście spadkobiercami? A czegóż ten «jeden»
pragnął? Potomstwa Bożego! Strzeżcie się więc w duchu waszym: wobec żony młodości
twojej nie postępuj zdradliwie! Jeśli ktoś nienawidząc oddalił żonę swoją - mówi Pan, Bóg
49
Izraela - wtedy gwałt pokrywał swoją szatą (Ml 2,13-16). Symbolikę wierności małżeńskiej
rozwijają Ozeasz (poniżej).
Podsumowując: Ideał płodności i troska o to, aby mieć wielką rodzinę, kazały dążyć
do posiadania jak najliczniejszych dzieci (Sdz 8,30; 12,8;4 Krl 10,1), co w sposób naturalny
mogło prowadzić do poligamii. Na przestrzeni całej Biblii spotyka się zwyczaj posiadania
dwóch żon (1 Sm 1,2; por. Pp 21,15) albo przybierania sobie konkubin i niewolnic (Rdz 16,2;
30,3; Wj 21,7-11; Sdz 19,1; Pp 21,10-14). Królowie zawierają wiele związków z miłości (2
Sm 11,2nn) albo dla interesu politycznego (3 Krl 3,1); w ten sposób powstają wielkie haremy
(3 Krl 11,3; 2 Krn 13,21), w których prawdziwa miłość jest nawet niemożliwa (por. Est 2,12-
17).
Lecz wierność wyłączna jednej osobie nie należy do rzadkości, od czasu Izaaka (Rdz
25, 19-28) i Józefa (Rdz 41, 50) aż do Judyty (Jdt 8, 2-8) i obydwu Tobiaszów, nie pomijając
Ezechiela (Ez 24,15-18) i Hioba (Hi 2,9n). Księgi mądrościowe ukazują radości i kłopoty
rodzin monogamicznych (Prz 5,15-20; 18,22; 19,13; Ekl 9,9; Syr 25,13 - 26,18). Niepodzielna
i wyłączna jest, rzecz jasna, miłość dwojga małżonków także w Księdze Pieśni nad pieśniami.
Wszystko to oznacza rzeczywistą ewolucję obyczajów. W epoce Nowego Testamentu
małżeństwa monogamiczne staną się wśród Żydów regułą.
Jak traktować teksty o poligamii w Starym Testamencie? Z pomocą przychodzi tekst
najnowszego dokumentu papieskiego, adhortacji posynodalnej Benedykta XVI, „O Słowie
Bożym”:
„Mroczne” karty Biblii”.
42. W kontekście relacji między Starym i Nowym Testamentem Synod zajął się również
kwestią tych stronic Biblii, które wydają się mroczne i trudne ze względu na opisywaną w nich
niekiedy przemoc i niemoralność. W odniesieniu do tego trzeba przede wszystkim pamiętać, że
Objawienie biblijne jest głęboko zakorzenione w historii. Zamysł Boży odsłania się w niej stopniowo i
urzeczywistnia się powoli na kolejnych etapach pomimo oporu ludzi. Bóg wybiera lud i cierpliwie go
wychowuje. Objawienie jest dostosowane do kulturowego i moralnego poziomu odległych epok, a
zatem relacjonuje fakty i zwyczaje, jak na przykład podstępne zabiegi, przemoc, rzezie ludności, nie
mówiąc wyraźnie, że są one niemoralne; wyjaśnieniem tego jest kontekst historyczny, ale może to
zaskakiwać dzisiejszego czytelnika, zwłaszcza gdy zapomina się o licznych «mrocznych»
zachowaniach ludzi, których nigdy nie brakowało na przestrzeni wieków i nie brak również w naszych
czasach. W Starym Testamencie przepowiadanie proroków atakuje wszelkiego rodzaju
50
niesprawiedliwość i przemoc, zbiorową lub indywidualną, i w ten sposób staje się narzędziem
wychowawczym, które Bóg daje swojemu ludowi jako przygotowanie do Ewangelii. Dlatego byłoby
błędem nie brać pod uwagę tych fragmentów Pisma, które wydają się nam problematyczne. Raczej
trzeba być świadomym, że lektura tych stronic wymaga zdobycia odpowiedniej wiedzy poprzez
formację, która odczytuje teksty w ich kontekście historyczno-literackim i w perspektywie
chrześcijańskiej, dla której ostatecznym kluczem hermeneutycznym jest „Ewangelia oraz nowe
przykazanie Jezusa Chrystusa, urzeczywistnione w Misterium Paschalnym».Dlatego zachęcam
uczonych i duszpasterzy, by pomagali wszystkim wiernym w poznawaniu także tych stronic dzięki
lekturze, która pozwoli odkryć ich znaczenie w świetle misterium Chrystusa.
Nie przez przypadek wiele uwagi poświęciliśmy powyżej tekstom mówiącym, „jak
było na początku” (Rdz 1 i Rdz 2) – gdyż to one wypowiadają się autorytatywnie w kwestii
małżeństwa w Biblii, i dlatego warto je w tej dyskusji ciągle mieć na uwadze, do czego
zresztą zachęcił Pan Jezus (Mt 19,4).
Małżeństwo jako obraz przymierza z Bogiem
Na monogamiczny co do istoty charakter związku małżeńskiego wskazują liczne
alegorie prorockie wykorzystujące obraz małżeństwa. Izajasz, Jeremiasz, Ozeasz ukazują
związek mężczyzny z kobietą jako symbol przymierza pomiędzy Bogiem a Jego ludem
Izraelem, co uwidacznia wartości, na których ma być oparta pierwotna jedność: miłość
wzajemna, wierność, wyłączność i nierozerwalność. W taki sposób chcą oni
scharakteryzować miłość Bożą do Izraela. Opisywane przez nich etapy oraz cierpienia
związane z małżeńską miłością, są obrazami za pomocą, których Bóg ukazuje miłość do
swego ludu. Jest tu zatem ukazane piękno miłości w jej wczesnym etapie zalecania się: „Tak
mówi PAN: Pamiętam o tobie, o twej młodzieńczej czułości, o narzeczeństwie pełnym miłości.
Gdy szłaś za mną przez pustynię, Ziemię, której nikt nie obsiewa (Jr 2,2). Słowa te nawiązują
do wyprowadzenia Izraela z niewoli egipskiej i wędrówki przez pustynię. Izajasz ukazuje
piękny dzień zaślubin, który jest pełen radości i porównuje go do przymierza zawartego
pomiędzy Bogiem a Izraelem: Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój budowniczy
poślubi ciebie. I jak pan młody cieszy się panną młodą. Tak twój Bóg będzie się cieszył tobą!
(Iz 62,5). Ozeasz relacje Boga z Izraelem przedstawia za pomocą pełnych żalu i grozy
porównań przywodzących na myśl separację małżeńską: Oskarżajcie swoją matkę,
oskarżajcie, Bo nie jest już ona moją żoną, a Ja nie jestem jej mężem (Oz 2,4). Pełne żalu
narzekanie Boga jest spowodowane niewiernością Izraela względem swego PANA, który tyle
już dla niego zrobił. Następnie ten sam prorok zapowiada odnowienie więzi miłosnych
51
pomierzy sobą a Izraelem znów posługując się słowami przywodzącymi na myśl relacje
miłosne pomiędzy mężczyzną i kobietą słowami uwodzenia: Dlatego oto Ja zwabię ją i
wyprowadzę na pustynię, by przemawiać do jej serca (Oz 2,16). W podobnym tonie prorokuje
Izajasz: PAN cię wezwał jak kobietę opuszczona i przygnębioną, bo czy można porzucić żonę
poślubioną w młodości? mówi twój Bóg. Opuściłem cię na krótką chwilę, lecz znów
przygarniam cię z wielką miłością. W przystępie gniewu zakryłem na chwilę Moje oblicze
przed tobą, Lecz w wiecznej łaskawości obdarzyłem cię miłością mówi PAN twój odkupiciel
(Iz 54,6-8). Prorok Malachiasz przypomina tę pierwotną jedność obojga, w której i dla której
zostali przez Boga stworzeni i dla której zostało uczynione małżeństwo: „Dlatego, że PAN
jest świadkiem między tobą a żoną, która poślubiłeś w młodości i której byłeś niewierny. Ona
jest twoją towarzyszką i z nią związałeś się przymierzem. Czyż nie On uczynił was jednością,
udzielając ze swego ducha? A czego ta jedność pragnie? Potomstwa od Boga” (Ml 2,14n).
Bóg upomina się ustami proroków o to, aby człowiek dochowywał przymierza, które
zawarł z Bogiem, oraz dochowywał przymierza, jakie zawiera w małżeństwie.
4. Zakochanie i małżeństwo – historie miłosne w Biblii
Historie miłosne w Piśmie Świętym – wbrew temu co się sądzi o starożytnych
aranżowanych małżeństwach – wcale nie należą do rzadkości. Znajdziemy w Biblii piękne
opisy zakochania i spotkań, które decydują o całym przyszłym życiu dwojga młodych ludzi.
Zacząć oczywiście trzeba od spotkania Adama i Ewy (Rdz 1-4) i zachwytu
mężczyzny nad niewiastą. Ich historia jest historią miłości – jej blasków i cieni, radości i
smutku, bojaźni Bożej i grzechu. Tajemnica miłości ludzkiej jest przede wszystkim tajemnicą
pragnienia. On, pragnący jej, bierze ją w ramiona; ona, pragnąca go, oddaje mu się. Kobieta
uwodzi mężczyznę, a mężczyzna zdobywa kobietę. Pismo Świętej jest tu jednak bardzo
realistyczne. Wzajemna miłość to nie tylko zachwyt i westchnienia, ale realne życie we
dwoje, z wzajemną za siebie odpowiedzialnością, podejmowaniem swoich własnych słabości
i radzeniem sobie z realiami życia.
Izaak i Rebeka – inne spojrzenie na dzieci (Rdz 24-25). Historia opowiada o tym,
jak to Abraham wysłał swego zarządcę do rodzinnego kraju Aramejczyków, aby tam znalazł
żonę dla jego syna Izaaka. Dziś może nas dziwić taki sposób postępowania, lecz należy on do
obyczajowości starożytnych Beduinów zamieszkujących pustynię. Nie tak łatwo było w
dawnych czasach pokonać duże odległości na pustyni mając do dyspozycji jedynie wielbłądy.
52
Na uwagę zasługuje jednak zatroskanie ojca, aby syn poślubił dziewczynę pochodzącą z tego
samego narodu i wyznającą tę samą religię, a nie pogankę. Takie założenie nie wykluczało
wcale wolności osób zawierających małżeństwo i respektu dla ich uczucia. Gdyby znaleziona
dziewczyna nie chciała poślubić syna Abrahama, zarządca byłby zwolniony ze swego
zobowiązania: Gdyby owa kobieta nie chciała przyjść z tobą, wtedy jesteś zwolniony z
przysięgi - oświadczył swemu słudze Abraham (Rdz 24, 8).
Sługa Abrahama zabrał dziesięć wielbłądów, załadował bogate podarunki dla
dziewczyny i jej rodziców i wyruszył w daleką drogę. W końcu zawędrował do miasteczka,
gdzie mieszkał szczep, z którego wywodził się Abraham. Wieczorem sługa zatrzymał się przy
źródle za osiedlem, aby odpocząć i napoić wielbłądy. O tej właśnie porze przychodziły po
wodę kobiety z miasta. Zaczął się więc modlić w taki sposób (Rdz 24,12-14):
O Panie spraw, abym spotkał ją dzisiaj; bądź łaskaw dla mego pana Abrahama! Gdy teraz zatrzymałem
się przy źródle a tutejsze kobiety przychodzą po wodę, niech dziewczyna, której powiem: Daj mi się napić z
twego dzbana, a ona mi odpowie: Pij, a ja napoję także twoje wielbłądy będzie tą, którą przeznaczyłeś dla sługi
swego Izaaka. Wtedy poznam, że jesteś łaskawy dla mego pana.
Modlitwa Abrahamowego wysłannika świadczy o tym, z jaką powagą i
odpowiedzialnością podchodził on do problemu małżeństwa. Małżeństwo jest bowiem
decyzją na całe życie, która wywiera także dalekosiężne skutki na życie potomstwa: własnych
dzieci, a pośrednio także i następnych pokoleń.
Zanim jeszcze skończył modlitwę, nadeszła dziewczyna ze dzbanem na ramieniu.
Była młoda i piękna. Biblijny autor określa jej urodę przy pomocy hebrajskiego określenia
ha,r>m; tb;jo
(towat mare), a więc dobrego, czyli pięknego wyglądu (Rdz 24,16). W taki
właśnie sposób biblijni autorzy określają także urodę innych pięknych kobiet, jak Sary (Rdz
26,7), Batszeby (2 Sm 11,2); Estery (Est 2,7), a nawet i młodych mężczyzn (Dn 1,4.15).
Uroda jest bowiem istotnym czynnikiem, który zapoczątkowuje ludzką miłość. Ludzie
zakochują się pociągani urodą, zwłaszcza partnerki. Ponadto biblijny autor mówi o niej także,
że była dziewicą (
hl'WtB.
- betula), która nie przeżywała jeszcze miłości z mężczyzną.
Dziewictwo jest bowiem ideałem dziewczyny, który wskazuje na wyłączny charakter miłości.
Wielka i szlachetna miłość ludzka jest uczuciem, które prowadzi do całościowego i
wyłącznego daru z siebie, a taki dar nie dopuszcza jakiegokolwiek uszczuplenia. Na
określenie przeżywania miłości biblijni autorzy używają zazwyczaj określenia
vyai [d;y"
(jada
isz), który oznacza poznanie mężczyzny (por. np. Łk 1, 34: nie znam męża). Należy zwrócić
uwagę na emocjonalne zabarwienie hebrajskiego czasownika
[d;y"
, który może oznaczać także
53
miłość dwojga ludzi. Wskazuje on tym samym na specyfikę semickich pojęć, które są na ogół
mocniej zabarwione emocjonalnie niż pojęcia wyrażane w kulturze europejskiej.
Sługa Abrahama zdecydował więc poprosić ją o wodę (Rdz 24,17). Dziewczyna
chętnie go poczęstowała, a widząc, że jest zmęczony, zaproponowała także pomoc w
napojeniu wielbłądów. Mile zaskoczony życzliwością dziewczyny podarował jej, zgodnie ze
zwyczajem pustynnych Beduinów, złoty kolczyk, a na jej ręce włożył złote bransolety (w.
22). Zapytał, z której rodziny pochodzi i poprosił o nocleg. Dziewczyna odpowiedziała słudze
i okazało się, że pochodzi właśnie z tego samego szczepu, co Abraham. Chętnie też zaprosiła
gościa na nocleg do swojej rodziny.
Sługa Abrahama zrozumiał, że jego modlitwa została wysłuchana. Z radości padł na
kolana i dziękował Bogu: Niech będzie błogosławiony JHWH, Bóg mego pana Abrahama,
który nie zapomniał o łaskawości i dobroci dla mojego pana! Zaprowadził mnie bowiem aż
domu, gdzie mieszkają ludzie ze szczepu mojego pana (Rdz 24, 27)! Tymczasem dziewczyna
zdążyła już opowiedzieć o spotkanym człowieku w swoim domu i pochwalić się upominkami.
Jej brat szybko przybiegł do studni i zaprowadził przybysza do domu. Przyjęto go z wielką
serdecznością i posadzono do stołu.
W czasie przyjęcia sługa opowiedział o swym panu Abrahamie i o celu podróży.
Poprosił ojca i brata dziewczyny o zgodę na jej małżeństwo z synem Abrahama. Nie
omieszkał przy tym wspomnieć o znaku, jaki otrzymał od Boga. Rozmówcy łatwo dali się
przekonać i wyrazili zgodę na to, aby Rebeka poślubiła Izaaka. Gdy ją zawołano, sługa hojnie
obdarował dziewczynę ozdobnymi szatami i klejnotami. Bogate podarunki otrzymali także
ojciec i brat dziewczyny. Zapytano ją, czy zechce wyruszyć w podróż do swojego przyszłego
męża. Ona zaś chętnie wyraziła zgodę. Wyprawiono ją więc w podróż dając do pomocy
opiekunkę, a na nową drogę życia udzielono błogosławieństwa: Siostro nasza, wzrastaj w
nieprzeliczone tysiące: a twoje potomstwo niech zdobędzie miasta tych, którzy cię nienawidzą
(Rdz 24, 60)!
Słowa błogosławieństwa, tak ważne zwłaszcza w Księdze Rodzaju, podkreślają
znaczenie potomstwa, które będzie decydować o przyszłości narodu. W tym sensie jest
powiedziane, że zawładnie miastami wrogów (por. też błogosławieństwo Abrahama z Rdz
22,17). Rebeka ze swoją opiekunką wsiadły na wielbłądy i ruszono w daleką podróż. Tak
przybyli do okolicy, w której mieszkał Abraham wraz z synem. Gdy byli już blisko, Izaak
spostrzegł zbliżającą się karawanę i wyszedł naprzeciw. Kiedy Rebeka dowiedziała się, że
jest to jej przyszły mąż, zgodnie ze zwyczajem beduińskim zakryła twarz zasłoną. Izaak z
54
radością przywitał swą przyszłą żonę i wysłuchał relacji sługi. Później uroczyście wprowadził
Rebekę do namiotu po swojej matce na znak, że zostaje jego żoną. Wprowadzenie kobiety do
własnego namiotu lub później mieszkania oznaczało jej poślubienie. Izaak pokochał ją bardzo
(hebr.
bha
- ahaw), a miłość do niej przyniosła mu ukojenie po stracie matki (hebr.
~xn
-
niham). Pierwszy z tych czasowników należy do hebrajskiego słownictwa miłości i jest
typowym określeniem wielkiej miłości uczuciowej dwojga zakochanych ludzi (por. też Rdz
29,18; Pnp 1,7; 3,1nn). Może także określać miłość rodzicielską do własnego dziecka (por.
Rdz 22,2; 25,28), która także implikuje wielkie i głębokie uczucie. W naszym kontekście
czasownik ten oznacza zakochanie Izaaka w Rebece. Uczucie miłości uszczęśliwia i sprawia,
że człowiek jest w stanie zapomnieć nawet o wielkiej przykrości (por. 2 Sm 12,24, gdzie
mowa o pocieszeniu Batszeby przez Dawida po śmierci pierwszego jej dziecka). Samo zresztą
imię Izaak oznacza radosne żarty i biblijny autor wyprowadza jego etymologię od pełnego
miłości uśmiechu czy też radosnych żartów ze swą żoną (hebr.
qxcy
od
qxc
- cahak). Rdz
26,8 mówi o tym, że dało się zauważyć Izaaka czule uśmiechającego się i żartującego ze swą
żoną. Również i ten tekst ukazuje typowo ludzki przejaw szczęścia płynącego z prawdziwej i
szczerej miłości.
Jakub i Rachela – czas obietnicy (Rdz 29). Jakub, syn Izaaka Jakuba osobiście tym
razem wyruszył w daleką podróż, aby szukać dla siebie żony. Również jemu polecił ojciec,
aby nie poślubiał poganki, lecz wybrał sobie żonę z rodzinnego szczepu. Posłuszny
ojcowskiej woli wyruszył na wschód. Zwyczajem pasterskim zatrzymał się także przy studni,
gdzie pojono owce. Od okolicznych pasterzy dowiedział się, że w okolicy zamieszkiwał
szczep, z którego pochodzili jego rodzice. Nadeszła z owcami także młoda, piękna
dziewczyna o semickim imieniu Rachela, które oznaczało owieczkę. Sama zresztą była
pasterką. Jakub dowiedział się, że pochodziła z tej samej rodziny, co jego matka.
Gdy tylko ją Jakub zobaczył, szybko odsunął kamień znad otworu studni i napoił
wszystkie jej owce. Następnie gorąco ucałował dziewczynę i rozpłakał się na głos ze
wzruszenia (Rdz 29,11). Zwraca uwagę fakt, że przejawy głębokiego uczucia podobne są u
ludzi różnych kultur i dobrze rozumieją je i doceniają także semiccy autorzy Biblii.
Jakub opowiedział jej o sobie a ona szybko powtórzyła to w swoim domu. Gościa
przyjęto serdecznie a on zatrzymał się u rodziny przez dłuższy czas. Rachela tak mu się
spodobała, że zaczął starania o jej rękę. Biblijny autor opowiada, że Jakub tak bardzo
pokochał (
bha
) Rachelę, młodszą córkę Labana, że zobowiązał się za nią pracować aż 7 lat,
55
aby wyrównać opłatę ślubną (Rdz 29, 18). U semitów istniał bowiem obowiązek zapłaty za
żonę jej ojcu lub rodzinie, czyli tzw.
rh;mo
(mohar), będziemy o nim jeszcze mowić. Jego
wysokość zależała od walorów narzeczonej, lecz był także miarą miłości do niej. Uiszczenie
opłaty decydowało o prawnym zaistnieniu małżeństwa (por. np. Mt 1,18; Łk 1,27) i ze
względu na wysokość tej opłaty przykładano do niego wielką wagę.
Jakub pokochał młodszą córkę Labana, ponieważ była wyjątkowej urody. Na jej
określenie używa biblijny autor dwóch sformułowań, które znaczą dosłownie: pięknej postaci
i pięknego wyglądu (Rdz 29,17). Obydwa tworzą sformułowanie paralelne, podkreślając w
ten sposób wyjątkową urodę dziewczyny. Przy pomocy takiego samego sformułowania
została także określona także uroda Estery, innej biblijnej miss piękności (Est 2, 7). Natomiast
starsza córka Labana Lea nie spodobała się Jakubowi ze względu na oczy, które zostały
określone przymiotnikiem
$r
(rak). Oznacza on słabość, delikatność lub nieśmiałość. Nie
bardzo więc wiadomo, jak go w naszym kontekście przetłumaczyć i różne są w tym
przypadku propozycje tłumaczy. W każdym razie biblijny tekst uwydatnia znaną prawdę, że
najważniejszym elementem ludzkiej urody są właśnie oczy.
Długie siedem lat pracy, aby otrzymać rękę Racheli wydały się Jakubowi bardzo
krótkim czasem, dosłownie jedynie kilkoma dniami, ze względu na wielką miłość do niej
(
hbha
- ahabah - Rdz 29,20).
Cała historia kończy się wyraźnym akcentem satyrycznym. Gdy umówiony czas pracy
dobiegł końca, Jakub poprosił ojca o rękę córki. Ten sprosił wielu gości i wyprawił huczne
wesele. Wieczorem jednak przyprowadził do namiotu Jakuba nie Rachelę, lecz starszą swoją
córkę Leę, którą jako troskliwy ojciec chciał najpierw wydać za mąż. Jakub zorientował w
całym oszustwie dopiero rano, gdy było już po nocy poślubnej. Gdy zgłosił swoje pretensje,
ojciec zgodził się dać mu żonę także i Rachelę, jednak pod warunkiem, że odpracuje za nią
tak samo długi okres czasu. Starsza bowiem córka musiała zostać dowartościowana taką samą
zapłatą jak młodsza i piękniejsza. Jakub musiał się zgodzić na postawiony warunek i otrzymał
za żonę także Rachelę. Posiadanie więcej niż jednej żony ma u semitów dawną tradycję, która
przetrwała u Arabów aż do dnia dzisiejszego, choć praktykowana jest rzadko i tylko przez
najbogatszych. Jednak Jakub bardziej kochał (
bha
) Rachelę niż Leę (w. 30). Czasownik ten
pojawia się jeszcze raz w opowiadaniu o małżeństwie Jakuba. Otóż kiedy starsza jego żona
urodziła mu pierwszego syna, nazwała go imieniem Ruben, co miało oznaczać: patrzcie, oto
syn. (hebr. reu ben). Wyraziła w ten sposób nadzieję, że jeżeli już nie kierując się urodą, mąż
56
pokocha ją ze względu na potomstwo: wejrzał (hebr. raah) Pan na moje upokorzenie; teraz
mąż mój będzie mnie miłował Rdz 29,32). Do tego samego problemu braku miłości będą
nawiązywać także imiona kolejnych synów. Imię drugiego: Symeon miało wyrażać
przekonanie, że Bóg usłyszał (hebr.
[mv
- szama) skargę Lei na to, że nie cieszy się uczuciem
męża (Rdz 29, 33). Zaś imię trzeciego syna: Lewi wyrażało nadzieję, że mąż w końcu
przywiąże się do niej (hebr.
hwl
- lawa - w. 34). O ile więc wewnętrzny dramat jednej żony
Jakuba polegał na tym, że nie czuła się kochana przez męża, o tyle dramat Racheli polegał na
tym, że długo nie mogła doczekać się dziecka (Rdz 30,22nn). W wewnętrznych przeżyciach
dwóch żon Jakuba biblijny autor po mistrzowsku wyraził najbardziej typowe dramaty
zamężnych kobiet: brak miłości ze strony męża i brak dziecka, które chciałaby pokochać. W
życiu ojców narodu i ich żon zostało ukazane to, co było zapewne częstym udziałem także ich
potomków.
Inne historie miłosne w Biblii, których nie będziemy już przybliżać to np.
- Onan i Tamar (zamknięcie na życie)
- Józef i zona Potifara (cena wierności)
- Samson i Dalila (uwodzenie miłosne)
- Elkana i Anna (dramat bezpłodności)
- Dawid i Batszeba (nieszczęsne pożądanie)
- Achab i Izebel (współudział w zbrodni)
- Tobiasz i Anna (wyniszczająca codzienność)
- Tobiasz i Sara (wyciszenie erosa)
- Aswersus i Estera (różnica kulturowa)
- Ozeasz i Gomer (miłość odnaleziona)
- Józef i Maryja (tajemnica zrozumienia)
- Akwila i Pryscylla (rodzina kościołem domowym)
5. Model małżeństwa izraelskiego – żona własnością męża?
Jak dziewczyna niezamężna pozostaje pod władzą swego ojca, tak kobieta zamężna
jest pod władzą swego męża. Dekalog (Wj 20,17) wylicza kobietę wśród rzeczy posiadanych
57
przez mężczyznę, razem z niewolnikiem i niewolnicą, wołem i osłem. „Mąż” jest nazywany
w hebr. ba‘al. żony, jej „panem”, tak samo jak jest on panem domu czy roli (Wj 21,3.22; 2
Sm 11,26; Oz 12,4 etc.). Kobieta zamężna jest „własnością” pewnego ba‘ala (Rdz 20,3; Pwt
22,22). Tego samego rdzenia czasownikowego ba‘al, który znaczy „stać się panem”, można
użyć również dla wyrażenia „poślubienia” (Pwt 21,13; 24,1).
Czy te zwroty językowe dowodzą, że żona była uważana za własność swego męża, że
była ona przez niego kupowana? Etnografia zna takie ludy, gdzie małżeństwa zawierano
przez kupno i nieraz chciano widzieć to samo w Izraelu. Poza wspomnianym słownictwem
przytacza się jako argument historię Racheli i Lei. Otóż córki Labana mówią, że ich ojciec je
„sprzedał” (Rdz 31,15), ale nie ma potrzeby nadawania sensu formalnego i jurydycznego
temu wyrażeniu, które kobiety wypowiadają w uniesieniu. Więcej racji jest w powoływaniu
się na zwyczaj uiszczania mohar.
Mohar jest to pewna suma pieniędzy, jaką narzeczony był zobowiązany uiścić ojcu
dziewczyny. Termin jest użyty w Biblii tylko trzy razy: Rdz 34,12; Wj 22,16; 1 Sm 18,25.
Wysokość sumy mogła się zmieniać w zależności od wymagań ojca (Rdz 34,12) albo od
kondycji społecznej rodziny (1 Sm 18,23). W przypadku małżeństwa nakazanego po
dokonaniu gwałtu na dziewicy, prawo określało tę sumę na 50 sykli srebrnych (Pwt 22,29).
Ale to jest taksa karna i mohar zwyczajny musiał być niższy niż ta suma. Według Wj 21,32
trzydzieści sykli stanowiło odszkodowanie za śmierć niewolnicy, ale również to była taksa
karna. Przy zamianie ślubu osobistego na równoważnik pieniężny mohar za kobietę
szacowano na 30 sykli, ale dziewczyna poniżej 20 lat była oceniania zaledwie na 10 sykli
(Kpł 27,4-5).
Uiszczenie moharu mogło być zastąpione przez wykonanie odpowiedniej pracy, jak to
było w historii dwóch małżeństw Jakuba (Rdz 29,15-30), albo przez oddanie jakiejś
niezwykłej usługi, jak było z małżeństwem Dawida i Mikal (1 Sm 18,25-27), czy
małżeństwem Otniela z córką Kaleba (Joz 15,16 = Sdz 1,12).
Ten obowiązek zapłacenia określonej sumy pieniężnej, czy jej ekwiwalentu, rodzinie
narzeczonej nadaje oczywiście małżeństwu izraelskiemu pozory kupna. Jednakże mohar
okazuje się nie tyle ceną zapłaconą za dziewczynę, ile jakąś kompensacją, darowaną dla
rodziny narzeczonej – i chociaż to zewnętrznie wygląda podobnie, to jednak ma inny
wydźwięk: mąż „wynagradza” rodzinie swej żony za utratę osoby, rąk do pracy. Ta różnica
okazuje się w pełni, jeśli się zestawi małżeństwo przez uiszczenie mohar z pewną odmianą
unii, która polega rzeczywiście na kupnie: dziewczyna mogła zostać sprzedana przez swego
58
ojca innemu mężczyźnie z przeznaczeniem na jego konkubinę czy konkubinę jego syna.
Stawała się ona niewolnicą i mogła być odsprzedana, jednak nie cudzoziemcowi (Wj 21,7-
11). Jest zresztą prawdopodobne, że ojciec tylko obracał pieniędzmi z moharu i że ten
powracał do kobiety w momencie sukcesji albo kiedy śmierć męża wpędzała ją w biedę. W
ten sposób możemy zrozumieć skargę Racheli i Lei na ich ojca, który „przejadł ich pieniądze”
po tym, jak je „sprzedał” (Rdz 31,15).
Wśród Arabów dzisiejszej Palestyny utrzymuje się podobny zwyczaj, nawet pod taką
samą nazwą: mahr, który narzeczony uiszcza rodzicom dziewczyny. Jego wysokość zmienia
się w zależności od wioski i zamożności rodziny, w zależności od tego, czy panna wychodzi
za mąż w pokrewieństwie czy poza klanem, czy jest z tej samej wioski czy też z innej.
Zainteresowani nie uważają tej zapłaty jako kupna i część tej sumy jest zużywana na
wyprawę ślubną dziewczyny.
Jakiś podobny zwyczaj, choć nie identyczny, istniał w starożytnym prawie
babilońskim: to tirhatu, które zresztą nie było warunkiem nieodzownym małżeństwa, a było
wręczane zwyczajnie ojcu narzeczonej lub czasem jej samej. Jego suma była bardzo różna, od
1 do 50 sykli srebrnych. Ta kwota była administrowana przez ojca, który cieszył się prawem
użytkowania, ale nie mógł nią dowolnie rozporządzać, i powracała ona do kobiety, gdy ta
zostawała wdową, albo do dzieci kobiety po śmierci ich matki. Według prawa asyryjskiego
tirhatu było wręczane samej narzeczonej. To nie była cena kupna, lecz była to, idąc za
wyjaśnieniem prawdopodobnym, kompensacja robiona dziewczynie za utratę dziewictwa czy
też wyposażenie mające pomóc kobiecie w wypadku śmierci jej męża. Podobnej sytuacji
można się dopatrzyć w kontraktach małżeńskich z kolonii żydowskiej na Elefantynie, w
których mohar jest wliczany do majątku dziewczyny, chociaż był on wręczany jej ojcu.
Od moharu różnią się dobrowolne podarunki, jakie narzeczony dawał z okazji ślubu:
te dwie rzeczy są rozróżnione w Rdz 34,12. Te upominki podarowane dziewczynie i jej
rodzinie kompensowały jej zgodę na prośbę o rękę. W momencie kiedy małżeństwo Rebeki
zostało zawarte, sługa Abrahama wręcza klejnoty i ubrania dziewczynie oraz bogate
upominki dla jej brata i dla jej matki (Rdz 24,53).
Taki sam zwyczaj znajdujemy w Mezopotamii. Według Kodeksu Hammurabiego
narzeczony obdarowywał prezentami krewnych narzeczonej i, jeżeli ci zerwali zaręczyny,
byli zobowiązani zwrócić w dwójnasób to, co otrzymali. Według prawa asyryjskiego, gdzie
tirhatu jest już podarunkiem dawanym dziewczynie w formie pieniężnej, narzeczony dawał
jej również ozdoby i nadto dawał prezent jej ojcu.
59
Czy dziewczyna sama też wnosiła jakiś majątek do małżeństwa, czy znano posag?
Wydaje się to dość trudne do pogodzenia z moharem, uiszczanym przez narzeczonego.
Faktycznie, nie ma już mowy o mohar tam, gdzie pojawia się coś, co przypomina posag:
Faraon daje Gezer jako podarunek ślubny dla swej córki, którą poślubia Salomon (1 Krl
9,16); w momencie małżeństwa Tobiasza z Sarą, ojciec Sary daje Tobiaszowi połowę swego
majątku (Tb 8,21). Ale małżeństwo Salomona odbywa się na modłę egipską i nie
odzwierciedla zwyczajnych warunków, a historia Tobiasza rozgrywa się w środowisku
pozaizraelskim. Zresztą, jeżeli Sara jest jedyną córką, to przekazanie majątku wygląda na
antycypację spadku. W Izraelu krewni mogą dawać podarunki dla dziewczyny w momencie
jej małżeństwa, dać jej niewolnicę (Rdz 24,59; 29,24.29), albo też ziemię (Joz 15,18-19),
gdzie zresztą obdarowanie następuje po zawarciu małżeństwa. Jednak zwyczaj dawania
posagu dziewczynie na ziemi żydowskiej nigdy się na dobre nie zadomowił. Tekst Syr 25,22
zdaje się go wprost odrzucać: „Złem jest, bezwstydem i wielką hańbą, jeśli żona utrzymuje
swego męża”.
Jednakże, według praw babilońskich, dziewczyna otrzymywała od swego ojca pewne
dobra, które stawały się jej własnością i co do których mąż miał tylko prawo użytkowania.
Należało je zrestytuować kobiecie w przypadku, kiedy stawała się wdową albo kiedy
zostawała odtrącona bez winy po jej stronie. Prawa asyryjskie zdają się zawierać podobne
postanowienia.
Należy więc sprzeciwić się traktowaniu małżeństwa starohebrajskiego jako formy
„kupna”. Opisy stworzeniaw Rdz 1 i 2, Pnp, hymn na cześć dzielnej niewiasty (Prz 31), gdzie
mężczyzna jest wyraźnie w cieniu kobiety, i inne opowiadania przeczą postrzeganiu
małżeństwa izraelskiego jako własność.
6. Opuści człowiek ojca i matkę…
Wychodząc za mąż dziewczyna opuszcza swoich rodziców i udaje się do domu swego
męża, zostaje związana z klanem męża, do którego też będą należeć dzieci przez nią wydane
na świat. Rebeka opuszcza swego brata i swoją matkę (Rdz 24,58-59); Abraham zresztą
zabronił, by Izaak udawał się do Mezopotamii w przypadku, gdyby wybrana dla niego
dziewczyna nie zgodziła się przyjść do Kanaanu (Rdz 24,5-8). Jednakże pewne małżeństwa
opowiedziane w Biblii zdają się wyłamywać spod tej reguły generalnej (wyrażonej w opisie
stworzenia: opuści człowiek ojca i matkę…). Jakub, poślubiwszy Leę i Rachelę, w dalszym
60
ciągu mieszka u swego teścia Labana; a kiedy decyduje się na ucieczkę, Laban czyni mu
wyrzuty, że uprowadził jego córki i uroczyście oświadcza, że to są „jego” córki i że ich dzieci
to są „jego” dzieci (Rdz 31,26.43). Gedeon ma pewną konkubinę, która mieszka ze swą
rodziną w Sychem (Sdz 8,31), a jej syn Abimelek podkreśla pokrewieństwo, jakie łączy jego i
klan jego matki (Sdz 9,1-2). Kiedy Samson poślubia Filistynkę w Timnie, małżeństwo
odbywa się w domu narzeczonej, mieszkającej nadal u swych rodziców, u których Samson ją
odwiedza (Sdz 14,85; 15,1-2).
Próbowano dopatrywać się w tych małżeństwach takiego typu związku, w którym
kobieta nie opuszcza domu ojcowskiego, do którego sprowadza się mąż i z nią zamieszkuje,
oddzielając się w ten sposób od swego klanu. Jest to taki typ małżeństwa, który etnologowie
nazywają beena, bo taką nazwę nosi ono na wyspie Cejlon, gdzie też było szczegółowo
studiowane. Ale to porównanie nie jest dokładne. Czternastoletnia służba Jakuba jest
równoważnikiem moharu. Jeżeli on zostaje przez następne sześć lat u swego teścia (Rdz
31,41), to dlatego, że wciąż się boi zemsty Ezawa (Rdz 27,42-45) i dlatego, że ma z Labanem
pewnego rodzaju kontrakt (Rdz 30,25-31). W momencie ucieczki Jakuba Laban nie stawia
mu zarzutu z dziedziny prawa małżeńskiego (Rdz 30,25n), lecz wyrzuca mu to, że uciekł
potajemnie (Rdz 31,26-28). Mówiłby zapewne inaczej gdyby małżeństwo Jakuba integrowało
go z klanem teścia. W przypadku Gedeona tekst podkreśla, że chodzi o konkubinę. Historia
małżeństwa Samsona jest bardziej interesująca, ale trzeba zauważyć, że Samson nie mieszka
u swojej żony w Timnie, że on tam przychodzi tylko w odwiedziny i że nie jest on włączony
do jej klanu. Nie jest to więc małżeństwo typu beena.
Przypadek Gedeona powinien raczej być porównywany ze związkiem sadiqa u
starożytnych Arabów. To jest nie tyle małżeństwo co pewien związek akceptowany przez
zwyczaj: termin sadiqa oznacza „kochankę, ulubienicę”. Gdy chodzi o małżeństwo Samsona,
przypomina ono bardzo pewną formę związku poświadczoną u Arabów Palestyny. To
prawdziwe małżeństwo, ale bez stałego wspólnego zamieszkania: żona jest panią u siebie, a
mąż, nazywany djoz musarrib, tzn. „mąż przychodzący w goście”, przychodzi jako gość i
przynosi prezenty. Starożytne prawo asyryjskie przewiduje jeszcze taki przypadek, gdzie
kobieta zamężna wciąż mieszka ze swoim ojcem, ale nie jest udowodnione, że ta forma
małżeństwa, zwana erebu, stanowi specjalny model małżeński.
7. Wybór małżonki
61
Biblia nie podaje żadnej informacji co do wieku, w którym dziewczęta wychodziły za
mąż. Zwyczaj wydawania najpierw starszej córki nie był powszechny (Rdz 29,26). Wydaje
się rzeczą pewną, że wydawano córki w bardzo młodym wieku, jak to zresztą czyniono przez
długi czas i jak to się wciąż czyni na Wschodzie; podobnie musiało być z chłopcami. Według
wskazówek Ksiąg Królewskich (które zwyczajnie podają wiek każdego króla judzkiego,
kiedy wstępował na tron, długość jego panowania i wiek syna, który po nim następował, a
który zwyczajnie był jego synem pierworodnym) można wyliczyć, że Jojakin ożenił się w
wieku lat 16, że Amon i Jozjasz ożenili się w wieku lat 14, ale trzeba pamiętać, że te
wyliczenia opierają się na liczbach, które nie zawsze są pewne. Później Rabini ustalą wiek
minimum dziewczyny na 12 lat skończonych i 13 lat dla chłopców.
W takich okolicznościach rozumie się bardzo dobrze, że przy zawieraniu małżeństw
decydującą rolę odgrywali rodzice. Dziewczyna, a często i chłopiec, nie jest nawet pytana o
zdanie. W celu wybrania żony dla Izaaka Abraham wysyła swego sługę, który załatwia
sprawę z Labanem, bratem Rebeki (Rdz 24,33-53).
13
Dziewczyna zostaje zapytana o zgodę
dopiero potem (ww. 57-58) i - w świetle pewnych paraleli z tekstów mezopotamskich - nie
jest ona konieczna, gdyż Rebeka nie ma ojca i znajduje się pod władzą swego brata. Hagar,
wyrzucona przez Abrahama, wybiera żonę dla Izmaela (Rdz 21,21), Juda żeni swego
pierworodnego (Rdz 38,6). Albo bywa i tak, że ojciec kieruje wyborem swego syna: Izaak
wysyła Jakuba, aby ten poślubił jedną ze swych kuzynek (Rdz 28,1-2). Hamor prosi o rękę
Diny dla swego syna Sychema (Rdz 34,4.6). Samson zwraca się do swoich rodziców, by mu
wzięli za żonę Filistynkę, w której jest zakochany (Sdz 14,2-3). Ezaw, przy całej swej
niezależności, liczy się w tej materii z wolą swego ojca (Rdz 28-8-9). Kaleb (Joz 15,16) i Saul
(1 Sm 18,17.19.21.27; 25,44) mają decydujący głos w sprawach małżeństw swoich córek.
Pod koniec Starego Testamentu starszy Tobiasz udziela swemu synowi rad co do wyboru
żony (Tb 4,1213) i małżeństwo młodego Tobiasza z Sarą zostaje zdecydowane przez ojca
Sary, pod nieobecność samej dziewczyny (Tb 7,9-12).
Skoro propozycja małżeństwa była robiona wobec rodziców dziewczyny, to z nimi też
uzgadniano warunki, a specjalnie wysokość moharu (Rdz 29,15n; 34,12). Krótko mówiąc,
córki na wydaniu przysparzały, jak zresztą i dziś, wiele zmartwienia swoim rodzicom (Syr
42,9).
13 Wzmianka o Betuelu, ojcu Rebeki, w w. 10, została dorzucona później: Betuel nie żyje i Laban jest głową
rodziny; por. ww. 33.53.55.59.
62
Jednakże ta władza rodzicielska nie była aż taka, żeby nie liczyła się w ogóle z
uczuciami młodych ludzi. Były w Izraelu również małżeństwa z miłości. Młodzieniec mógł
zamanifestować swe zainteresowanie dziewczyną (Rdz 34,4; Sdz 14,2). Mógł nawet sam
decydować, nie pytając o zdanie rodziców, czy nawet wbrew ich woli (Rdz 26,34-35).
Rzadziej się zdarzało, że dziewczyna brała sprawę w swe ręce, jak córka Saula Mikal, która
się zakochuje w Dawidzie (1 Sm 18,20).
W rzeczywistości było wiele okoliczności, w których te uczucia mogły się rodzić i być
manifestowane, ponieważ dziewczęta miały dużo wolności. Prawdą jest to co mówi 2 Mch
3,19 o dziewczętach zamkniętych w wewnętrznych komnatach domów, ale informacja to
odnosi się do epoki hellenistycznej i dotyczy specjalnych okoliczności. Zwyczaj zasłaniania
twarzy przez kobiety jest jeszcze późniejszy. A w czasach starożytnych dziewczęta nie były
zamknięte w domach i wychodziły na zewnątrz bez welonów. One pasły trzody (Rdz 29,6),
wychodziły po wodę (Rdz 24,13; 1 Sm 9,11), zbierały kłosy za żniwiarzami na polu (Rt 2,2n),
składały wizyty (Rdz 34,1). Mogły bez zażenowania rozmawiać z mężczyznami (Rdz 24,15-
21; 29,11-12; 1 Sm 9,11-13).
Ta wolność nieraz narażała dziewczęta na niebezpieczeństwo gwałtu ze strony
mężczyzn (Rdz 34,11-13), ale gwałciciel był zobowiązany poślubić swoją ofiarę, płacąc
podwyższony mohar, i nie miał już prawa takiej żony oddalić (Wj 22,15; Pwt 22,28-29).
Obyczaj nakazywał poślubić krewniaczkę: to było dziedzictwo po życiu szczepowym.
Abraham wysyła swego sługę, aby poszukał dla Izaaka dziewczyny pośród jego rodziny w
Mezopotamii (Rdz 24,4); Izaak z kolei każe tam udać się Jakubowi w celu ożenku (Rdz 28,2).
Laban deklaruje, że woli oddać swą córkę Jakubowi aniżeli komuś obcemu (Rdz 29,19).
Ojciec Samsona wyraża żal, że ten nie wybrał sobie dziewczyny ze swego klanu (Sdz 14,3).
Tobiasz doradza swemu synowi szukać żony w swoim pokoleniu (Tb 4,12).
Częste były małżeństwa między kuzynami, jak np. małżeństwo Izaaka i Rebeki,
małżeństwo Jakuba z Leą i Rachelą. Tak też jest po dziś dzień między Arabami w Palestynie,
gdzie kawaler ma ścisłe prawo do ręki swej kuzynki. Według Tb 6,12-13; 7,10, Sary nie
można odmówić Tobiaszowi, ponieważ on jest jej najbliższym krewnym, i to jest, jak
powiedziano, „prawo Mojżesza” (Tb 6,13; 7,11-12). Nie ma jednakże w Pięcioksięgu
żadnego przepisu prawnego tego rodzaju; tekst odnosi się najwidoczniej do opowiadań Księgi
Rodzaju o małżeństwach Izaaka i Jakuba, por. szczeg. Rdz 24,50-51, albo być może do
prawa, które obowiązuje w przypadku córek dziedziczących, do wychodzenia za mąż w
ramach klanu swojego ojca dla uniknięcia utraty dóbr dziedzicznych rodziny (Lb 36,5-9).
63
Sara bowiem rzeczywiście jest jedyną córką Raguela (Tb 6,12). Ten sam wzgląd na
dziedzictwo i więzy krwi leży u podstaw obowiązku lewira względem bratowej, która została
wdową.
Były jednak małżeństwa i poza pokrewieństwem, a nawet małżeństwa z
cudzoziemkami. Ezaw wziął sobie za żony dwie Hetytki (Rdz 26,34), Józef Egipcjankę (Rdz
41,45), Mojżesz Madianitkę (Wj 2,21), dwie synowe Noemi są Moabitkami (Rt 1,4), wśród
żon Dawida jest jedna Kalebitka i jedna Aramejka (2 Sm 3,3), zaś w haremie Salomona
znajdują się „oprócz córki Faraona - Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonki i Hetytki” (1
Krl 11,1; por. 14,21). Achab pojmuje za żonę księżniczkę sydońską Jezabel (1 Krl 16,31). I
odwrotnie córki izraelskie były wydawane za mąż za cudzoziemców, Batszeba ze Hetytę (2
Sm 11,3), matka brązownika Hirama za pewnego Tyryjczyka (1 Krl 7,13-14).
Takie mezalianse, które królom dyktowała polityka, stały się częste między zwykłymi
Izraelitami po osiedleniu się w Kanaanie (Sdz 3,6). Ta praktyka nie tylko oznaczała
zaniechanie troski o czystość krwi, ale niosła też znaczne zagrożenie dla życia religijnego (1
Krl 11,4) i dlatego została zabroniona przez Prawo (Wj 34,15-16; Pwt 7,3-4). Wyjątek
uczyniono dla branek wojennych, które można było pojmować za żony po odprawieniu
pewnej ceremonii symbolizującej porzucenia dawnego środowiska (Pwt 21,10-14). Te zakazy
jednak nie były bardzo przestrzegane, a wspólnota, która powróciła z wygnania
babilońskiego, w dalszym ciągu zawierała małżeństwa mieszane (Ml 2,11-12) i reformatorzy
Ezdrasz i Nehemiasz czuli się zmuszeni do podjęcia surowych kroków, które jak się wydaje,
też nie przyniosły oczekiwanych skutków (Ezd 9 - 10; Ne 10,31; 13,23-27).
Jednakże małżeństwa wewnątrz rodziny, małżeństwa z bezpośrednimi krewnymi, czy
to przez urodzenie czy przez powinowactwo, były zabronione, albowiem „nikt nie będzie się
zbliżał do ciała swego krewnego” (Kpł 18,6), gdyż uważano, że powinowactwo stwarza takie
same więzy jak pokrewieństwo, (por. Kpł 18,17). Te przepisy sprowadzają się ostatecznie do
zakazu kazirodztwa. Niektóre z nich są starożytne, inne zostały dorzucone później, a zebrane
zostały głównie w Kpł 18. I tak przeszkody między krewnymi w linii prostej występują
między ojcem i córką, matką i synami (Kpł 18,7), ojcem i wnuczką (Kpł 18,10), a w linii
bocznej między bratem i siostrą (Kpł 18,9; Pwt 27,22). Małżeństwo z siostrą przyrodnią,
akceptowane w epoce patriarchalnej (Rdz 20,12) i jeszcze za Dawida (2 Sm 13,13), zostało
zabronione przez prawa Kpł 18,11; 20,17. Małżeństwo między bratankiem i jego ciotką, jak
to, z którego narodził się Mojżesz (Wj 6,20; Lb 26,59), zostało zabronione przez Kpł 18,12-
13; 20,19. Przeszkoda powinowactwa występuje między synem i jego macochą (Kpł 18,8),
64
między teściem i synową (Kpł 18,15; 20,12; por. Rdz 38,26), między teściową i zięciem (Kpł
20,14; Pwt 27,23), między mężczyzną i córką czy wnuczką kobiety, którą on poślubił (Kpł
18,17), między mężczyzną i żoną jego wuja (Kpł 18,14; 20,20), między szwagrem i
szwagierką (Kpł 18,16; 20,21). Małżeństwo z dwiema siostrami, które mogło się wydawać
uprawnione przykładem Jakuba, zostało zabronione przez Kpł 18,18.
Członkowie pokolenia kapłańskiego byli nadto poddani specjalnym obostrzeniom.
Według Kpł 21,7 nie mogli brać za żonę kobiety, która oddawała się nierządowi, albo takiej,
która została odsunięta przez swego męża. Ez 44,22 dorzuca tu jeszcze wdowy, z wyjątkiem,
kiedy była to wdowa po kapłanie. Przepisy były jeszcze surowsze, gdy chodzi o arcykapłana:
ten mógł brać za żonę tylko dziewicę spośród córek Izraela.
8. Zaręczyny
Zaręczyny były obietnicą małżeństwa, którą składano na dłużej czy krócej przed
uroczystością weselną. Zwyczaj istniał w Izraelu i język hebrajski zna specjalny wyraz na
oznaczenie zaręczyn: to słowo ‘ara, użyte 11 razy w Biblii.
Księgi historyczne dostarczają w tej materii bardzo mało informacji. Przypadki Izaaka
i Jakuba są szczególne: Rebeka niewątpliwie zostaje przyobiecana Izaakowi w Mezopotamii,
ale małżeństwo zostaje zawarte dopiero po jej przybyciu do Kanaanu (Rdz 24,67); Jakub
czeka siedem lat na małżeństwo, ale on ma specjalną umowę z Labanem (Rdz 29,15-21).
Przypadek Dawida i dwóch córek Saula jest bardziej czytelny: Merkab została mu
przyrzeczona, ale „gdy nadszedł czas”, zostaje wydana za innego (1 Sm 18,17-19); Mikal
została obiecana Dawidowi w zamian za sto napletków Filistynów, które on przynosi „zanim
czas wyznaczony upłynął” (1 Sm 18,26-27). Przeciwnie Tobiasz poślubia Sarę natychmiast
potem jak zawarto umowę małżeńską (Tb 7,9-16).
Ale teksty prawnicze dowodzą, że zaręczyny były zwyczajem uznawanym i że niosły
one konsekwencje prawne. Według Pwt 20,7, młody mężczyzna, który się zaręczył z
dziewczyną, ale której jeszcze nie poślubił, jest zwolniony od obowiązku wyruszania na
wojnę. Przepis Pwt 22,23-27 reguluje sprawę dziewicy zaręczonej, której zadał gwałt jakiś
mężczyzna, różny od jej narzeczonego. Jeżeli gwałt popełniono w mieście, narzeczona ma
być ukamienowana razem ze swym gwałcicielem, gdyż powinna była wołać o pomoc; jeśli
jednak została zaskoczona w polu, sam mężczyzna podlegał karze śmierci, gdyż kobieta
mogła wołać ale nie zostać posłyszaną.
65
Glosa 1 Sm 18,21 przechowuje prawdopodobnie formułę, jaką wypowiadał ojciec
dziewczyny i która pociągała za sobą ważność zaręczyn: „Dzisiaj staniesz się moim zięciem”.
Podczas zaręczyn była ustalana z rodzicami wysokość moharu, który był uiszczany
natychmiast, o ile, jak to było w przypadkach zwyczajnych, był płacony w gotówce.
Zaręczyny były praktykowane również w Mezopotamii. Dokonywano ich przez
zapłacenie tirhatu, odpowiednika izraelskiego mohar, i podobnie pociągały one następstwa
prawne. Oddzielał je od uroczystości ślubnych krótszy czy dłuższy czas, kiedy to każdej ze
stron przysługiwało prawo wycofania się, ale z poniesieniem odpowiedniej kary. Podobne
rozporządzenia znajdują się również w prawach hetyckich.
9. Ceremonia małżeństwa
Interesującą rzeczą będzie zauważyć, że w Izraelu, podobnie jak w Mezopotamii,
małżeństwo jest sprawą czysto cywilną i nie jest sankcjonowane żadnym aktem religijnym.
Wiadomo wprawdzie, że Malachiasz nazywa małżonkę „kobietą twego przymierza”, berit
(Ml 2,14), i berit najczęściej oznacza pakt religijny, ale tutaj ten pakt nie jest niczym innym
jak kontraktem małżeńskim. W Prz 2,17 małżeństwo jest nazwane „przymierzem Bożym”, i
w alegorii Ez 16,8 przymierze synajskie stało się kontraktem małżeńskim między JHWH i
Izraelem.
Poza tymi aluzjami Stary Testament nie wspomina o kontrakcie małżeńskim na piśmie
(jedynie w Księdze Tobiasza mowa o tym wprost: Tb 7,13). Mamy natomiast kilka
kontraktów małżeńskich datowanych na V wiek przed naszą erą pochodzących z kolonii
żydowskiej na Elefantynie i wiemy, że zwyczaj ten był dobrze ustalony wśród Żydów epoki
grecko-rzymskiej. Trudno jest powiedzieć coś o jego starożytności. Znano go w starożytnej
Mezopotamii i Kodeks Hammurabiego orzeka nieważnym zawarcie małżeństwa bez spisania
kontraktu. W Izraelu redagowano akty rozwodowe od czasów przed niewolą babilońską (Pwt
24,1.3; Jr 3,8). Byłoby więc rzeczą bardzo dziwną, gdyby wtedy nie sporządzano kontraktów
małżeńskich i milczenie tekstów tej sprawie może być czysto przypadkowe.
Formułę wiążącą dla umowy małżeńskiej możemy znaleźć w kontraktach z
Elefantyny, redagowanych w imieniu małżonka: „Ona jest moją żoną, a ja jestem jej mężem
od dzisiaj na zawsze”; kobieta nie składa żadnej deklaracji. Jakiś odpowiednik tej formuły
można znaleźć w Tb 7,12, gdzie ojciec Sary mówi do Tobiasza: „Odtąd ty jesteś jej bratem, a
66
ona twoją siostrą”. W pewnym kontrakcie z II w. po Chr., odnalezionym na Pustyni Judzkiej,
znajduje się następująca formuła: „Ty będziesz moją żoną”.
Zaślubiny stanowiły okazję do zabaw. Ceremonią zasadniczą było sprowadzenie
oblubienicy do domu oblubieńca. Oblubienica z głową ozdobioną diademem (Pnp 3,11; Iz
61,10), w towarzystwie swych przyjaciółek i przy akompaniamencie bębenków i innych
instrumentów muzycznych (1 Mch 9,39) udawała się do domu narzeczonego. Sama była
wspaniale ubrana i ozdobiona klejnotami (Ps 45,14-15; Iz 61,10), ale jej twarz pozostawała
zasłonięta (Pnp 4,1. 3; 6,7). Tej zasłony nie zdejmowała, jak dopiero w małżeńskiej alkowie.
Oto dlaczego Rebeka zasłania się, spostrzegłszy z daleka swego narzeczonego Izaaka (Rdz
24,65), i ta okoliczność pozwoliła Labanowi podstawić Jakubowi w pierwszym małżeństwie
Leę zamiast Racheli (Rdz 29,23-25). Dziewczyna, otoczona przyjaciółkami (Ps 45,15), jest
prowadzona do swego narzeczonego (Ps 45,16; por. Rdz 24,67). Śpiewa się przy tym pieśni
miłosne (Jr 16,9), w których są wychwalane zalety obojga narzeczonych, czego przykłady
mamy w Ps 45 i Pieśni nad pieśniami, jakąkolwiek byśmy przyjmowali ich interpretację,
alegoryczną czy dosłowną.
Wśród Arabów Palestyny i Syrii zachowały się podobne zwyczaje: orszak, śpiewy
zaślubinowe, zasłonięcie twarzy narzeczonej. Niekiedy w czasie przemarszu jest niesiony
miecz przez narzeczoną albo przed nią, i zdarza się, że wykonuje ona taniec miecza, raz
postępując naprzód to znów się cofając. Dopatrywano się czegoś podobnego w tańcu
Szulamitki w Pnp 7,1. W niektórych szczepach narzeczona aranżuje ucieczkę przed swym
narzeczonym, a ten musi upozorować jej zdobycie siłą. Próbowano w tych zwyczajach
widzieć jakąś pozostałość po małżeństwie przez porwanie, czego ślad mamy również w
Starym Testamencie: uprowadzenie przez Beniaminitów dziewcząt tańczących w winnicach
wokół Szilo (Sdz 21,19-23). Te zestawienia jednak nie wydają się przekonujące. Obnażony
miecz ma znaczenie profilaktyczne: przecina zły los i odpędza demony. Nic nie dowodzi, że
taniec Szulamitki jest tańcem miecza, a epizod z Szilo daje się w zupełności wyjaśnić przez
nadzwyczajne okoliczności, o jakich mówi opowiadanie.
Na końcu świętowano huczne wesele (Rdz 19,22; Sdz 14,10; Tb 7,14). W tych trzech
przypadkach uczta weselna ma miejsce w domu rodziców panny młodej, ale są to
okoliczności nadzwyczajne. W warunkach zwyczajnych odbywało się to w domu
narzeczonego (por. Mt 22,2). Uroczystość trwała zwyczajnie siedem dni (Rdz 29,27; Sdz
14,12) i mogła się przedłużyć do dwóch tygodni (Tb 8,20; 10,7). Ale małżeństwo było
konsumowane pierwszej nocy (Rdz 29,23; Tb 8,10). Prześcieradło z tej pierwszej nocy,
67
splamione krwią, która była oznaką dziewictwa narzeczonej, przechowywano jako dowód na
wypadek kalumnii rzuconej na oblubienicę przez męża (Pwt 22,13-21). Ten sam naiwny
zwyczaj utrzymuje się wciąż w Palestynie i pozostałych krajach muzułmańskich.
10. Odtrącenie i rozwód
Mąż mógł odtrącić swoją żonę. Motywem zaakceptowanym przez Pwt 24,1 jest to, „że
znalazł u niej coś odrażającego” (‘erwat dawar, dosł. rzecz odrażającą). Wyrażenie jest
bardzo ogólne i w epoce rabinicznej mocno się spierano o znaczenie tego tekstu. Szkoła
rygorystyczna Szammaja przyjmowała jako przyczynę rozwodu tylko cudzołóstwo i rozpustę.
Bardziej laksystyczna szkoła Hillela zadowalała się bądź jaką przyczyną, nawet tak błahą, że
kobieta źle ugotowała posiłek albo po prostu kiedy mężczyźnie podobała się bardziej inna
kobieta. Już Syr 25,26 mówił do męża: „Jeżeli twoja żona nie trzyma się rąk twoich, odsuń ją
od siebie” (dosł. „odetnij ją od siebie” – czyli daj jej list rozwodowy).
Forma odtrącenia była prosta: małżonek składał deklarację przeciwną tej, którą
wypowiadał zawierając małżeństwo: „Ona nie jest już moją żoną i ja nie jestem już jej
mężem” (Oz 2,4). W kolonii na Elefantynie mówił to wobec świadków: „Ja rozwodzę się z
moją żoną”, dosłownie: „Ja nienawidzę mojej żony”. W Asyrii mąż mówił: „Ja ją odtrącam”,
albo też: „Ty nie jesteś już moją żoną”. Ale w Izraelu, jak zresztą w Asyrii i na Elefantynie,
mąż był zobowiązany spisać akt odtrącenia (Pwt 24,1.3; Iz 50,1; Jr 3,8), który pozwalał
kobiecie na ponowne małżeństwo (Pwt 24,2). Jeden taki akt odtrącenia z połowy II wieku po
Chr. został odnaleziony w grotach Murabba‘at.
Prawo nakładało niewielkie restrykcje co do uprawnień męża: człowiek, który
fałszywie oskarżył swoją żonę, że nie była dziewicą w momencie, kiedy on ją poślubiał, nie
mógł już nigdy jej odtrącić (Pwt 22,13-19); podobnie miała się sprawa z mężem, który musiał
poślubić dziewczynę, którą był zgwałcił (Pwt 22,28-29). Jeśli jakaś kobieta odsunięta wyszła
ponownie za mąż i następnie stała się wolna, bo jej drugi mąż umarł albo ją odtrącił, pierwszy
mąż nie mógł już jej poślubić (Pwt 24,3-4; por. Jr 3,1). Dwukrotne małżeństwo Ozeasza Oz 2
- 3, jeśli tu chodzi, jak się wydaje, o tę samą kobietę odsuniętą i ponownie poślubioną, nie
podpada pod to prawo, gdyż ona nie wychodziła za mąż w tym czasie lecz oddawała się
nierządowi. Prawo nie stosowało się również do Mikal, poślubionej przez Dawida, a potem
danej komuś innemu, i w końcu ponownie poślubionej przez Dawida, gdyż Dawid nigdy jej
nie odtrącał (1 Sm 18,20-27; 25,44; 2 Sm 3,13-16).
68
Nie wiadomo czy mężowie izraelscy często korzystali z tego prawa, które wydaje się
bardzo swobodne. Pisma mądrościowe wychwalają wierność małżeńską (Prz 5,15-19, Ko
9,9), a Malachiasz naucza, że małżeństwo czyniło z dwojga osób jedną istotę i że mąż
powinien dochować wierności przysiędze, jaką złożył swojej małżonce: „Ja mam w
nienawiści tego, co odtrąca żonę, mówi JHWH, Bóg Izraela” (Ml 2,14-16). Ale trzeba
będzie zaczekać aż na Nowy Testament, kiedy to Jezus ogłosi nierozerwalność małżeństwa
(Mt 5,31-32; 19,1-9 i paralelne), z przytoczeniem tego samego argumentu, jaki był u
Malachiasza: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”.
Kobiety nie mogły występować o rozwód. Jeszcze na początku naszej ery, kiedy
Salome, siostra Heroda, wysłała list rozwodowy do swego męża Kostobara, jej czyn został
uznany za sprzeczny z prawem żydowskim. Jeśli Ewangelia przyjmuje hipotezę, że żona
odtrąca swego męża (Mk 10,12, nieobecny w tekstach paralelnych), to niewątpliwie ma na
myśli zwyczaje pogańskie. Jednak w kolonii żydowskiej na Elefantynie, która uległa
głębokim wpływom obcym, dopuszczano rozwód z inicjatywy żony. W samej Palestynie taki
zwyczaj jest poświadczony w II wieku naszej ery przez pewien dokument z Pustyni Judzkiej.
W Mezopotamii, według Kodeksu Hammurabiego, mąż mógł odtrącić swą żonę
wygłaszając formułę rozwodu, ale winien jej był pewną kompensację, która zależała od
przypadku. Żona nie mogła występować o rozwód jak tylko po rozstrzygnięciu sędziego,
który musiał uznać winę męża. Według praw asyryjskich mąż mógł rozwieść się ze swoją
żoną bez żadnej kompensacji, a kobieta nie mogła otrzymać rozwodu. Kontrakty
przedstawiają sytuację bardziej skomplikowaną i nieraz przewidują warunki bardziej
uciążliwe dla męża: w momencie zawarcia małżeństwa rodzice dziewczyny zabezpieczali ją
za pomocą szczegółowych klauzul.
Chociaż Stary Testament milczy o tej sprawie, wydaje się rzeczą prawdopodobną, że
również w Izraelu ze sprawą rozwodu szły w parze pewne świadczenia pieniężne. W świetle
kontraktów małżeńskich z Elefantyny mąż, który odtrącał swą żonę, nie mógł się domagać
zwrotu moharu, płacił „taksę rozwodową” i żona zachowywała wszystko, co wniosła do
małżeństwa; z kolei żona, która się rozwodziła ze swym mężem, płaciła podobnie „taksę
rozwodową” i zabierała dobra osobiste, w tym, jak się wydaje, również mohar.
69
11. Cudzołóstwo i nierząd
Cudzołóstwo zostało potępione przez Dekalog (Wj 20,14; Pwt 5,18) między
zabójstwem i kradzieżą, a więc pośród czynów, które są wymierzone przeciw bliźniemu. W
Kpł 18,20 jest ono wyliczone między zakazami małżeńskimi i przez nie zaciąga się
„nieczystość”. Jak na całym starożytnym Wschodzie, cudzołóstwo jest więc występkiem
prywatnym, ale tekst Kpł 18,20 dorzuca tu jakiś niuans religijny, a opowiadania Rdz 20,1-13;
26,7-11 przedstawiają cudzołóstwo jako winę, za którą Bóg wymierza karę.
Cudzołóstwo mężczyzny z kobietą zamężną jest surowo karane: oboje sprawcy są
karani śmiercią (Kpł 20,10; Pwt 22,22). Narzeczona jest w tym względzie traktowana na
równi z żoną (Pwt 22,23n). W rzeczywistości bowiem narzeczona należy do swego
narzeczonego jak żona do swego męża. Karę wykonywano przez ukamienowanie, według
Pwt 22,23n; Ez 16,40; por. J 8,5 (jednak Juda chciał skazać swą synową Tamarę na spalenie:
Rdz 38,24).
W najmłodszym zbiorze Księgi Przysłów (Prz 1 - 9) czytamy często przestrogi pod
adresem młodych mężczyzn, by się strzegli uwodzicielstwa kobiety niewiernej swemu
mężowi. Jest ona nazywana kobietą „obcą”, to znaczy po prostu kobietą kogoś innego (Prz
2,16-19; 5,2-14; 6,23 - 7,27). Taka miłość prowadzi do śmierci (2,18; 5,5; 7,26-27), ale ta
„śmierć” jest generalnie synonimem zguby moralnej; raz jawi się ona jako zemsta męża
zdradzonego (6,34), nigdy jako prawnie wymierzona kara za cudzołóstwo.
W starszych partiach Księgi Przysłów znajdują się tylko nieliczne aluzje do
cudzołóstwa (Prz 30,18-20) i tam traktuje się je na równi z nierządem (23,27). Mężczyzna,
który odwiedza nierządnice, rozprasza swe dobra i traci siły (Prz 29,3; 31,3), ale nie popełnia
występku, który byłby karany prawem. Juda, który zachował się wobec Tamary jakby była
nierządnicą, nie spotyka się z żadną przyganą (Rdz 38,15-19); jedyną winą, jaką się mu
zarzuca, to to, że względem swej synowej nie wykonał zobowiązania lewiratu (Rdz 38,26).
Wierność małżeńska jest zalecana mężowi w Prz 5,15-19, ale jego niewierność nie jest
karana, jeśli nie narusza praw kogoś innego, tzn. kiedy wspólniczką jest kobieta zamężna.
W przeciwieństwie do tej pobłażliwości, jaką się cieszy małżonek, złe prowadzenie
kobiety zamężnej jest karane surowo; jej mąż może jej oczywiście przebaczyć, ale może on
również ją odtrącić i podlega ona karze zniesławiającej (Oz 2,5.11-12; Ez 16,37-38; 23,29).
Kiedy chodzi o kobiety niezamężne, brak informacji; wiadomo tylko, że córka kapłana, która
oddawała się prostytucji, powinna być spalona żywcem (Kpł 21,9).
70
12. Lewirat
Według prawa Pwt 25,5-10 jeśli bracia żyją razem i jeśli jeden z nich umiera nie
mając dzieci, wdowa po nim powinna być wzięta za żonę przez tego brata, który przeżył i
pierworodny z tego nowego związku jest uważany za legalnego syna zmarłego brata.
Szwagier może jednak się uchylić od tego obowiązku przez deklarację zrobioną wobec
starszyzny miasta, ale zostaje on okryty niesławą. Odrzucona wdowa zdejmuje sandał z jego
nogi i uderza go nim w twarz za to, że „nie odbudowuje domu swego brata”.
Ta instytucja nazywa się lewiratem, od łacińskiego levir, które jest tłumaczeniem
hebrajskiego jabam, „szwagier”. Jest ona w Starym Testamencie zilustrowana tylko przez
dwa przykłady, które są trudne do interpretowania i które niedoskonale odpowiadają prawu
Deuteronomium, a mianowicie przez historię Tamary i historię Rut.
Pierworodny syn Judy Er umarł, nie doczekawszy się dziecka ze swojej żony Tamary
(Rdz 38,6-7). Tak powstaje dla jego brata Onana zobowiązanie poślubienia wdowy. Jednak
Onan nie chce mieć z nią dziecka, które prawnie nie byłoby jego, i dlatego czyni niepłodnym
swoje współżycie z Tamarą. Za tę przewinę JHWH karze go śmiercią (Rdz 38,8-10). W tej
sytuacji Juda powinien dać Tamarze swego najmłodszego syna Szelę, ale on się uchyla od
tego obowiązku (38,11). Wtedy Tamara, posługując się podstępem, doprowadza do
współżycia ze swoim teściem (Rdz 38,15-19). W tym starym opowiadaniu, obowiązek
lewiratu okazuje się ściślejszy, aniżeli w prawie Deuteronomium: szwagier nie może się od
niego uwolnić i zobowiązanie przechodzi sukcesywnie na wszystkich pozostałych braci, por.
Mt 22,24-27. Związek Tamary z Judą mógłby być wspomnieniem czasów, kiedy to
obowiązek lewiratu dosięgał również teścia, jeśli on nie miał już innego syna, jak to było
praktykowane u innych ludów. Ale raczej trzeba w nim widzieć akt zdesperowanej kobiety,
która za wszelką cenę chce mieć dzieci tej samej krwi co jej zmarły mąż.
Historia Rut łączy razem zwyczaj lewiratu z obowiązkiem wykupu, jaki ciążył na
go’elu.
Przepis Pwt 25 nie stosuje się tutaj, ponieważ Rut nie ma już szwagra (Rt 1,11-12).
Fakt, że powinna ona być poślubiona przez jakiegoś bliskiego krewnego, i to z zachowaniem
określonego porządku (Rt 2,20; 3,12), wskazuje niewątpliwe na epokę albo środowisko, gdzie
prawo lewiratu było sprawą klanu bardziej niż rodziny w sensie ścisłym. W każdym razie cel
i skutki tego małżeństwa pokrywają się z celami małżeństwa lewirackiego: chodzi o
„przedłużenie imienia zmarłego” (Rt 4,5.10; por. 2,10), a urodzone z tego związku dziecko
ma być uważane jako potomstwo zmarłego (Rt 4,6; por. 4,17).
71
Ten zwyczaj miał swoje paralele wśród innych ludów, a szczególnie wśród sąsiadów
Izraela. Kodeks Hammurabiego nie mówi o nim, ale prawa asyryjskie poświęcają mu kilka
artykułów. Nie zawierają one warunku, że wdowa ma być bezdzietna, ale to może być
wynikiem luki zachowanego tekstu. Co więcej, prawa traktują pod tym względem jednakowo
narzeczeństwo i małżeństwo skonsumowane: jeśli umiera narzeczony, narzeczona ma być
poślubiona przez brata zmarłego. Pewne prawa hetyckie też mówią o lewiracie, ale są one
mniej szczegółowe. Zwyczaj ten występował również u Hurrytów w Nuzi i być może w
Elamie.
Lewirat stał się przedmiotem ożywionej dyskusji. Niektórzy chcieli tu widzieć środek
zapewniający ciągłość kultu przodków, inni zaś próbowali się w nim dopatrywać pozostałości
rodziny fratriarchalnej. Jakkolwiek by to było u innych narodów, Stary Testament podaje
wyjaśnienie własne, które wydaje się zupełnie zadowalające. Racją zasadniczą jest
przedłużenie potomstwa męskiego, „imienia”, „domu”, i dlatego dziecko (prawdopodobnie
tylko pierwsze dziecko) z małżeństwa lewirackiego jest uważane za dziecko zmarłego. I nie
jest to tylko motyw sentymentalny, lecz jakieś szczególne podkreślenie ważności więzów
krwi. Racją dodatkową jest uniknięcie utraty posiadłości rodzinnych. Ten wzgląd jest
wyraźnie widoczny w Pwt 25,5, który stawia wspólne zamieszkanie braci jako warunek
lewiratu, i to wyjaśnia, że prawo zakupu ziemi jest związane z obowiązkiem poślubienia
wdowy w historii Rut. Ta sama troska została zapisana w prawodawstwie Jubileuszu (Kpł 25)
i w prawie o córkach dziedziczących (Lb 36,2-9).
Podsumowując: Kiedy Bóg podejmuje dzieło prowadzenia ludu Hebrajczyków,
przekazując mu Prawo, instytucja małżeństwa nie znajduje się już na poziomie pierwotnych
ideałów. W praktyce więc Prawo dostosowuje się w swych wymaganiach, przynajmniej po
części, do twardości serc ludzkich (Mt 19,8). Płodność jest uważana za wartość zasadniczą:
wszystko jest jej podporządkowane.
Jednym z podstawowych obowiązków ojca względem syna było wyszukanie mu
kandydatki na żonę. Rolę tę w przypadku śmierci ojca pełniła matka. Teoretycznie młodzi nie
mieli prawa do swojego zdania w tych sprawach, nie chodziło tu ani o wzajemną miłość, ani o
osobiste szczęście, ale przede wszystkim o zrodzenie i wychowanie potomstwa. Zdarzały się
jednak małżeństwa ludzi, którzy już przedtem znali się i spotykali, a nawet zdążyli zakochać
się w sobie. W przypadku zaślubin wbrew woli rodziców narażano się na brak ich
błogosławieństwa, ale związek był ważny. Istotną sprawę w pertraktacjach obu ojców
72
stanowiła „zapłata” (mohar), którą powinien uiścić narzeczony za swoją przyszłą żonę, a
także wysokość i jakość posagu, w jaki wyposażono narzeczoną. Praktykowano również
zwyczaj wydawania córki za tego, kto dokonał jakiegoś niezwykłego czynu, na przykład
Kaleb powiedział: „Temu, kto zdobędzie Kiriat-Sefer i zajmie je, dam moją córkę Aksę za
żonę. Zdobył je Otniel, syn Kenaza, brata Koleba i ten dał mu za żonę swoją córkę Aksę.”
(Joz 15,16-17). W czasach Starożytnego Izraela znano także inne formy znajdowania sobie
towarzyszki życia, do których należało porwanie lub zdobycie na wojnie.
Małżeństwa zawierano bardzo wcześnie – dziewczęta po ukończeniu 12 lat, a chłopcy – 13
lat.
Ze: Słownik Teologii Biblijnej, dzieło zbiorowe pod red. Xavier Leon-Dufour:
MAŁŻEŃSTWO W ŻYCIU LUDU BOŻEGO
1. Miłość małżeńska a presja społeczna.
Bardzo wczesne teksty biblijne zdają się ukazywać mentalność, według której dobro
społeczne jest przedkładane ponad interes jednostki. Jednostka musi się podporządkować
prawom i wymaganiom społeczności. Tak też rodzice wydają za mąż i żenią swoje dzieci
wcale nie pytając ich w tym względzie o ich własne zdanie (Rdz 24, 2nn; 29, 23; Tob 6, 13).
Społeczność nie dopuszcza do pewnych małżeństw między krewnymi (Kpł 18, 6-19)
lub z cudzoziemcami (Pp 7, 1-3; Ezd 9). Niektóre związki małżeńskie są podyktowane
koniecznością zachowania rodu, jak np. w przypadku gdy bezdzietna wdowa wychodzi za
mąż za swego najbliższego krewnego (lewirat: Pp 25, 5-10; Rdz 38, 13-15; Rt 2, 20). Mimo
tych pozorów zewnętrznych skrępowania spontaniczność miłości pozostaje ciągle jednakowo
żywa. Niekiedy narzucony związek akurat odpowiada potrzebie serca (Rdz 24, 62-67; Rt 3,
10); kiedy indziej mężczyzna i kobieta łączą się z sobą na zasadzie dobrowolnego wyboru
(Rdz 29, 15-20; 1 Sm 18, 20-26; 25, 40nn), czasem nawet wbrew woli rodziców (Rdz 26, 34
n; Sdz 14, 1-10). Spotyka się rodziny zespolone głęboką miłością (1 Sm 1, 8) i wiernością
obopólną, która trwa aż do samej śmierci (Jdt 16, 22).
Pomimo odwrócenia się plecami do rodziny żony (Rdz 34, 12; Wj 22, 15n), mimo
przysługującego mężowi tytułu pana lub właściciela (baal), kobieta nie jest zwykłą rzeczą,
którą się kupuje albo sprzedaje. Potrafi ona też brać na siebie odpowiedzialność, może się
przyczynić do szczęścia w małżeństwie i powiększyć dobrą reputację męża (Prz 31, 10-31).
73
Jest to miłość dwu istot wolnych, miłość oparta na dialogu i nie skrępowana
jakimkolwiek przymusem, jak to pokazuje Księga Pieśni nad pieśniami. Nawet jeśli chodzi w
tej księdze o pewną alegorię przedstawiającą miłość Boga do ludu, to terminologia oraz
zwyczaje w niej opisane są zaczerpnięte z miłości pomiędzy ludźmi tamtych czasów (por.
Pnp 1, 12-17; 6, 4 - 8, 4).
2. Trwałość małżeństwa i wierność małżonków.
Troska o posiadanie potomstwa mogła też być powodem wprowadzenia w życie
praktyki oddalenia żony, gdyby się okazała niepłodną; poligamia natomiast dawała możność
rozwiązania tego problemu (Rdz 16). Regulując praktykę rozwodów, Prawo nie
sprecyzowało, jaki to „brak” ze strony małżonki zezwalał mężowi na jej odrzucenie (Pp 24, 1
n). Lecz po niewoli mędrcy opiewają wierność względem „oblubienicy młodości” (Prz 5, 15-
19) i pochwalają trwałość małżeństwa (Syr 36, 25nn). Upodabniając kontrakt (berith)
małżeński do przymierza (berith) JHWH z Izraelem, Malachiasz oświadcza nawet, ze Bóg
wprost nienawidzi „odrzucania małżonki” (Ml 2, 14nn). Pomimo wyraźnego zbliżania się ku
prawdziwym ideałom judaizm z czasów Nowego Testamentu dopuszcza jeszcze możliwość
rozwodu, a uczeni w Piśmie zastanawiają się jedynie nad przyczynami, które mogłyby
usprawiedliwić rozwód (por. Mt 19, 3).
Gdy zaś chodzi o wierność małżeńską, to zwyczaj (Rdz 38, 24), usankcjonowany
następnie Prawem pisanym (Pp 22, 22; Kpł 20,10), kazał karać śmiercią zarówno wiarołomną
małżonkę, jak i jej wspólnika. Ten surowy zakaz uprawiania Cudzołóstwa miał na uwadze
przede wszystkim potrzebę zabezpieczenia praw małżonka, bo mężczyźnie w zasadzie nic nie
zabraniało utrzymywania stosunków z kobietami wolnymi lub z nierządnicami: praktyka
poligamii stwarzała wszystkie warunki do istnienia tego rodzaju tolerancji.
Lecz w miarę zbliżania się coraz bardziej do instytucji małżeństwa monogamicznego,
daje się zauważyć pewien postęp i na tym odcinku: także mężczyzn obowiązuje zakaz
cudzołóstwa (Job 31, 9; Syr 9, 5. 8. 9; 41, 22nn). W tych granicach praktyka cudzołóstwa jest
surowo potępiana przez proroków (Ez 18, 6), nawet gdy winnym okazuje się sam król Dawid
(2 Sm 12), Mędrcy otaczają zresztą młodych ludzi opieką i chronią ich przed
uwodzicielstwem wykolejonych kobiet (Prz 5, 1-6; 7, 6-27; Syr 26, 9-12), pragnąc ich w ten
sposób wychować do wierności małżeńskiej.
3. Ideał religijny małżeństwa.
74
Chociaż małżeństwo jest przede wszystkim przedmiotem ustawodawstwa cywilnego i
w najstarszych tekstach, gdy mowa o małżeństwie, nie ma już żadnych aluzji do obrzędów
religijnych, to jednak Izraelita wie dobrze, że to sam Bóg nim kieruje przy wyborze małżonki
(Rdz 24, 42-52) i że na mocy Przymierza sam Bóg kryje się za wszystkimi przykazaniami,
które rządzą instytucją małżeństwa (np. Kpł 18).
Dekalog, to fundamentalne prawo Izraela, gwarantuje świętość tej instytucji (Wj 20,
14; por. Prz 2, 17). Zredagowana po niewoli Księga Tobiasza przedstawia nam wysoce
duchową wizję rodziny przygotowanej przez Boga (Tob 3, 16), założonej pod Jego okiem w
wierze i w atmosferze modlitwy (7, 11; 8, 4-9) na podstawie modelu zarysowanego przez
Księgę Rodzaju (8, 6; por. Rdz 2, 18), zabezpieczonej przed złem przez codzienną wierność
Prawu (Tob 14, 1. 8-13). Znalazłszy się na tym poziomie, ideał biblijny małżeństwa został
więc uwolniony od niedoskonałości, które przynajmniej na pewien czas, były
usankcjonowane przez Prawo mojżeszowe.
13. Małżeństwo w Nowym Testamencie
a) Chrystus a małżeństwo
Nowotestamentowa koncepcja małżeństwa wyrasta z paradoksu życia samego Jezusa:
„narodzony z Niewiasty” (Gal 4, 4; por. Łk 11, 27), swoim życiem w Nazarecie (Łk 2, 51 n)
uświęca rodzinę w jej postaci przygotowanej przez Stary Testament. Lecz ponieważ Jezus
narodził się z Matki Dziewicy i sam żył w dziewictwie, tym samym nadał dziewictwu wartość
pewnego wzoru (będzie o tym mowa w następnym punkcie).
Nowy Testament dosyć często porusza problematykę małżeństwa i rodziny. Nie jest to
jednak systematyczny wykład. Standardowa i najważniejsza wypowiedź Jezusa na ten temat
znajduje się w Mk 10,1-12 oraz w Mt 19,1-9. Warto tu zatrzymać się na całą sceną, gdzie
Jezus odnosząc się do Rdz 1 i Rdz 2 przywraca stwórczy plan Boga, co do instytucji
małżeństwa – jego jedność, wyłączność i nierozerwalność.
W czasach Chrystusa ciągle nierozwiązana pozostawała sprawa rozwodów. Izraelici
uznawali, że są one zabronione przez Boga, ale zakaz ten odnosili do narodów pogańskich. O
sobie twierdzili, że mają specjalny przywilej zezwalający na oddalenie żony. Rozwody – a
zatem również następne związki – były dopuszczone w Starym Testamencie: Jeśli mężczyzna
75
poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u
niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie
(Pwt 24,1). Mówiliśmy o owym ‘erwat dawar – rzeczy odrażającej.
Faryzeusze wystawiają Pana Jezusa na próbę pytając, czy mężczyzna może dać list
rozwodowy żonie. Pytają tym samym o dopuszczalność rozwodów lub o to, jakie powody je
usprawiedliwiają. Jednak Jezus komentuje ten przepis z całą jednoznacznością: Odpowiedział
im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze
żony; lecz od początku tak nie było (Mt 19,8). Autorem listu rozwodowego był Mojżesz, który
napisał go ze względu na zatwardziałość, słabość i grzeszność ludzkiego serca. Tymczasem
Jezus cofa więc wszystkie rzekome przywileje mężczyzn poczynione ze względu na grzech
zatwardziałości i odwołuje się wypowiedzi do Księgi Rodzaju: na początku tak nie było.
Sytuacja jakiegokolwiek rozwodu nie jest po myśli Stwórcy. Chrystus przypomina to, co było
pierwszym zamysłem Boga wobec małżeństwa: Opuszcza mężczyzna dom ojca swego i matki
swojej, łączy się z żoną i stają się jednym ciałem. Nawiązując wyraźnie poprzez Prawo
Mojżesza do planu stwórczego Księgi Rodzaju, Jezus stwierdza charakter jedności
małżeństwa oraz jego nierozerwalność (por. Mt 19,1-9): to sam Bóg łączy mężczyznę z
niewiastą, wiążąc z ich wolnym wyborem uświęcenie, które przewyższa ich możliwości. Są w
Jego oczach „jednym ciałem”. Tak więc odrzucenie małżonki, tolerowane „dla twardości
serc”, nie powinno mieć miejsca w Królestwie Bożym, które jest jakby powrotem całego
świata do jego pierwotnej doskonałości. Chrystus podkreśla, że małżonkowie, którzy się
rozwodzą albo żyją w separacji, nadal są małżonkami i nie maja prawa zawierać ślub z inną
osobą. Jeżeli to popełnią, dokonują grzechu cudzołóstwa. Kluczowe jest stwierdzenie z w. 9:
Powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną,
popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.
Kulminacyjnym momentem odpowiedzi Pana Jezusa faryzeuszom jest wiersz 9: Co
Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Słowami tymi Jezus kładzie fundamenty pod
sakramentalność małżeństwa. Małżeństwo pochodzi z ustanowienia Bożego. Tak więc żaden
człowiek nie ma władzy rozdzielać tego, co złączył Bóg. Małżonków może rozdzielić tylko
śmierć jednego z nich.
Chrystus głosił w sposób zdecydowany nierozerwalny i monogamiczny charakter
małżeństwa: Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» (Mk 10,9) i
doprecyzowuje: W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala
żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego
76
męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo» (Mk 10,10-12). Rozwód dopuszczalny jest
tylko w przypadku związku, którego Bóg nie połączył, a który w ewangeliach nazywany jest
“nierządem” (Mt 19,9).
Wyjątek w postaci „przypadku nierządu” (dosł. prostytuowania się) (Mt 19,9) nie
dotyczy usprawiedliwienia rozwodu (zob. Mk 10,11; 1 Kor 7,10n). Chodzi tu raczej o
usunięcie małżonki nieprawej albo o separację, po której nie miało być zawierane drugie
małżeństwo. Słowa te odnoszono również do małżeństw pomiędzy krewnymi. Stąd
przerażenie uczniów wobec takiej surowości Nowego Prawa: „Jeśli tak ma się sprawa
człowieka z żoną, to nie warto się żenić” (Mt 19,10). Ewangelia Łukaszowa nie zawiera tego
wyjątku: Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną
przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Łk 16,18).
Te wymagania, gdy chodzi o same zasady, nie wykluczają jednak miłosierdzia nad
grzesznikami. Jezus wiele razy spotykał cudzołożników albo jednostki sprzeniewierzające się
ideałowi miłości (Łk 7,37; J 4,18; 8,3nn; Mt 21,31n). Jeżeli ich przyjmował, to nie dlatego, że
aprobował ich postępowanie, lecz aby ich nakłonić do nawrócenia i udzielić im przebaczenia,
co uwydatnia jeszcze lepiej wartość zdradzonego ideału (J 8,11).
Prawo o monogamiczności i wyłączności małżeńskiej doprecyzowuje Jezus w
Kazaniu na Górze: Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy,
kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa (Mt 5,27-
28); Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja
wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na
cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (Mt 5,31-32). Jezus
uzasadnił to stanowisko następująco (Mt 15,19): Z serca bowiem pochodzą złe myśli...
cudzołóstwa, czyny nierządne.
Sam Chrystus ma tylko jedną małżonkę – Kościół (por. Ef 5,21-33). Dla podkreślenia
tej prawdy św. Paweł żył w celibacie, toteż czuł się później uprawniony napisać do Kościoła
w Koryncie: Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością. Poślubiłem was przecież
jednemu mężowi, by was przedstawić Chrystusowi jako czystą dziewicę (2 Kor 11,2).
b) Apostoł Paweł
Apostoł Paweł potwierdza stanowisko Jezusa w sprawie nierozerwalności małżeństwa:
Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie
77
odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się
pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony (1 Kor 7,10n).
Tylko śmierć rozwiązuje małżeństwo i uprawnia osieroconego małżonka do
poślubienia kolejnej osoby: Żona związana jest tak długo, jak długo żyje jej mąż. Jeżeli mąż
umrze, może poślubić kogo chce, byleby w Panu (1 Kor 7,39).
Kobieta zamężna, na mocy Prawa, związana jest ze swoim mężem, jak długo on żyje.
Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. Dlatego to uchodzić będzie za
cudzołożną, jeśli za życia swego męża zostanie żoną kogos innego. Jeśli jednak umrze jej mąż,
wolna jest od tego prawa, tak iż nie popełnia cudzołóstwa, wychodzac za drugiego (Rz 7,2-3).
Paweł tu przez analogię do sytuacji małżeńskiej tłumaczy możliwość wydostania się
spod Prawa dzięki śmierci (śmierć Chrystusa – chrzest jako zanurzenie w śmierci).
Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! Żony niechaj będą
poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła:
On - Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we
wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego
siebie (Ef 5,21-25).
Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę,
siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz
każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała.
Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem
(Ef 5,28-31).
Bóg od stworzenia chciał, aby wyłączna i nierozerwalna wieź pomiędzy kobieta a
mężczyzną wynikająca z małżeństwa była dla nich źródłem dojrzewania do świętości.
Dlatego podstawą związku małżeńskiego musi być miłość – i nie chodzi Pawłowi o uczucie,
ale o tę miłość, której piękno wyśpiewał w 1 Kor 13 w Hymnie o miłości. Ta miłość usuwa
wszelki egoizm, zazdrość i pychę i sprawia, że małżonkowie uczą się być dla siebie darem,
uczą się drugiej osoby, są cierpliwi i wyrozumiali i potrafią znieść niedogodności wspólnego
życia, gdyż ich motywacją jest nie tylko miłość wzajemna, ale miłość Chrystusa do Kościoła.
Miłość i postawa Chrystusa jest wzorem walki o drugiego człowieka, walki pełnej miłości i
oddania, walki za cenę upokorzeń. Małżeństwo chrześcijańskie powinno odzwierciedlać
relację, jaka istnieje pomiędzy Chrystusem i Kościołem. Mąż ma wzorować się na Chrystusie,
który jest Głową – ale nie w naszym pojmowaniu przywództwa. Mąż jest odpowiedzialny za
78
religijny rozwój obojga. Zwierzchnictwo tu ujawnia się w tym, że Chrystus oddał życie, aby
dać zbawienie światu. Panować więc oznacza otaczać prawdziwą miłością osobę słabszą.
c) Małżeństwo jako sakrament
Jezus nie zadowala się samym sprowadzeniem instytucji małżeństwa do tej
doskonałości pierwotnej, którą przyćmił grzech człowieka. Kładzie nowy fundament pod tę
instytucję, nadając jej tym samym znaczenie religijne w Królestwie Bożym. Na mocy nowego
przymierza, które zawiera we krwi własnej (Mt 26, 28), staje się On sam Oblubieńcem
Kościoła. Tak więc dla chrześcijanina, który od momentu chrztu jest przybytkiem Ducha
Świętego (1 Kor 6, 19), małżeństwo jest „tajemnicą wielką w odniesieniu do Chrystusa i
Kościoła” (Ef 5, 32).
Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Słowami tymi – jak powiedzieliśmy –
Jezus kładzie fundamenty pod sakramentalność małżeństwa. Małżeństwo pochodzi z
ustanowienia Bożego i w nauczaniu Jezusa zostaje podniesione do rangi sakramentu.
Podporządkowanie Kościoła Chrystusowi (Ef 5, 32) z jednej strony, z drugiej zaś
miłość zbawcza Chrystusa do Kościoła, który odkupił wydając zań siebie samego, stanowią
żywą regułę, jakiej winni się trzymać małżonkowie. Są w stanie to uczynić, ponieważ łaska
odkupienia dosięga także samej ich miłości, ukazując im swój ideał (5, 21-33). Życie
seksualne, którego normalne wymagania należy rozsądnie doceniać (1 Kor 7,1-6), wchodzi
teraz w ramy rzeczywistości sakralnej, która je przemienia.
d) Monogamia konsekwentna
Parę słów należy się zjawisku monogamii konsekwentnej – tzn. zachowywaniu
wierności współmałżonkowi nawet po jego śmierci. Temat ten jest już obecny w Starym
Testamencie (np. postać Judyty, zob. Jud 8,4-6; 16,22), a wielokrotnie pojawia się na kartach
Nowego Testamentu. Przykładem takiej postawy jest 84-letnia prorokini Anna: Była tam
również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od
swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty
czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach
dniem i nocą (Łk 2,36n).
79
Apostoł Paweł zachęca, by owdowiałych małżonków, że dobrze będzie, jeśli
pozostaną jak i ja (1 Kor 7,8). Zarazem jednak – gdy lękał się, że ktoś swego wdowieństwa
nie udźwignie – zachęcał do powtórnego małżeństwa: Chcę zatem żeby młodsze wychodziły
za mąż, rodziły dzieci, były gospodyniami domu, żeby stronie przeciwnej nie dawały
sposobności do rzucania potwarzy (1 Tm 5,14).
W Kościele apostolskim specjalną troską otaczano wdowy, które zobowiązały sie
trwać w swoim stanie do końca życia, pod warunkiem, że była żoną jednego męża (1 Tm 5,9).
Jeśli były to kobiety ubogie, Kościół starał się zapewnić im opiekę, oczekując w zamian, że
będą trwały w zanoszeniu próśb i modlitw we dnie i w nocy (1 Tm 5,5). Analogiczny warunek
musieli spełniać kandydaci na przełożonych w Kościele. Kandydat na biskupa, prezbitera czy
diakona powinien być “mężem jednej żony” (1 Tm 3,2 i Tt 1,6).
O co tu chodzi, skoro prawo Boże zezwala wdowcom i wdowom na powtórne
małżeństwo? Z całą pewnością niektóre owdowiałe osoby są tak głęboko związane ze swoim
zmarłym małżonkiem, że do końca życia czują sie niezdolne do następnego małżeństwa. Są
one jakby żywymi świadkami tej prawdy, że miłość jest większa niż śmierć (Pnp 8,6).
e) Wymiar symboliczny małżeństwa
Małżeństwo ma też w Kościele sens symboliczny. Miłość małżonków
chrześcijańskich jest uprzywilejowanym uczestnictwem w miłości Chrystusa i Kościoła (2
Kor 11,2). Wdowa, która była żoną tylko jednego męża, idealnie symbolizuje Kościół, jeżeli
jest osoba naprawdę oddaną Jezusowi. Przecież to cały Kościół jest Wdową, która Męża ma
w niebie i ogromnie za nim tęskni!
Ef 5: Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją
żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego
ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół, bo jesteśmy członkami Jego
Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym
ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła (Ef 5,28-
32).
Ostatnim zdaniem Apostoł wskazuje na symboliczny wymiar sakramentu małżeństwa.
Małżeński związek mężczyzny i kobiety stają się jedynym w swoim rodzaju obrazem miłości
Chrystusa do swego Kościoła.
80
14. Małżeństwo i dziewictwo
„Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” – mówi Księga Rodzaju 2,18. W
Królestwie Bożym założonym przez Jezusa pojawia się nowy ideał. Mężczyźni „sami czynią
się eunuchami” dla Królestwa (Mt 19,11n).
Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się
żenić». Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane.
Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do
małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa
niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!» (Mt 19,10-12).
Jest to paradoks dziewictwa chrześcijańskiego. W czasie pomiędzy Starym
Testamentem, kiedy to rodzenie potomstwa było pierwszym obowiązkiem, zapewniającym
trwanie ludowi Bożemu, a paruzją, kiedy to już nie będzie małżeństwa (Mt 22,30 paral.),
istnieją w Kościele dwie formy życia, jedna obok drugiej: małżeństwo, przedstawiające
tajemnicę Chrystusa i Kościoła, oraz poświęcone Bogu bezżeństwo, które Paweł stawia ponad
stan małżeński:
Co do spraw, o których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą
(1 Kor 7,1).
Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli,
mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną jak i ja (1 Kor 7,8).
Nie mam zaś nakazu Pańskiego co do dziewic, lecz daję radę jako ten, który - wskutek
doznanego od Pana miłosierdzia - godzien jest, aby mu wierzono. Uważam, iż przy obecnych
utrapieniach dobrze jest tak zostać, dobrze to dla człowieka tak żyć. Jesteś związany z żoną?
Nie usiłuj odłączać się od niej! Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie
grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy. Tacy jednak cierpieć będą
udręki w ciele, a ja chciałbym ich wam oszczędzić. Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba
więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie
płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie
posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem
postać tego świata (1 Kor 7,25-31).
81
Chcąc właściwie zrozumieć wypowiedź Pawła, należy jego słowa odczytać w
perspektywie życia wiecznego. Paweł nie pomniejsza wartości małżeństwa i nie chodzi mu o
pogardzanie małżeństwem, a jedynie wskazuje, że życie w stanie dziewiczym zapowiada
sposób, w jaki wszyscy będą żyć w wieczności. Celem bezżenności jest to, aby przeżywać w
pełni to misterium zaślubin, w którym każdy chrześcijanin już uczestniczy przez chrzest (2
Kor 11, 2), łącząc się bez reszty z Panem po to, by znajdować sobie już tylko w Nim
upodobanie (1 Kor 7, 32-35). Tak potwierdza się prawdę, że postać świata, którego korelatem
jest instytucja małżeństwa, ma się ku końcowi (7,31). Ktoś, kto dobrowolnie podjął się na
ziemi życia w stanie bezżennym, staje się niejako znakiem obecności Królestwa Bożego, do
którego wszyscy zdążamy.
Paweł nie zachęca też, aby pod wpływem jego słów ktoś zmieniał swą decyzję lub
żeby od tej pory chrześcijanie rezygnowali z małżeństwa na rzecz dziewictwa. Apostoł
kładzie mocny nacisk na to, że każdy – w obojętnie jakim stanie trwa – postawił na
pierwszym miejscu Boga i troskę o własne zbawienie. Wobec takich perspektyw Paweł życzy
sobie, ażeby „ci, co mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci” (7,29). Lecz wszystko zależy
ostatecznie od Pana: chodzi bowiem o różne i uzupełniające się nawzajem powołania w Ciele
Chrystusa – zarówno w dziewictwie, jak i w małżeństwie „każdy otrzymuje od Boga dar
własny: jeden tak, a drugi tak” (1 Kor 7,7; por. Mt 19,11).
Wracając do wypowiedzi Jezusa: obok trudnej prawdy o nierozerwalności małżeństwa
Chrystus mówi o jeszcze trudniejszej do zrozumienia bezżenności z pobudek religijnych.
ludzie pozostają w bezżenności z różnych powodów, ale szczególnie wartościowa jest
dobrowolna wstrzemięźliwość ze względu na Królestwo Boże. Nie wszyscy potrafią
zrozumieć sens owej bezżenności, gdyż Bóg proponuje ją niektórym: to oni poznają jej
wartość i świadomie decydują się na życie w bezżenności. Celibat jest więc powołaniem do
doskonałej miłości Boga i oddania siebie bliźnim.
82
Rozdział III
KOBIETA jako żona i matka
Powiedziano wyżej, że kobieta nazywała swego męża ba‘al, czyli „właściciel”, „pan”;
nazywała go też ‘adôn, czyli „pan” (Rdz 18,12; Sdz 19,26; Am 4,1). Dekalog wylicza kobietę
wśród tego, co posiada jej mąż, z domem i polem, niewolnikiem i niewolnicą, wołem i osłem
(Wj 20,17; Pwt 5,21). Mąż może ją odtrącić, ale ona nie ma prawa żądać rozwodu. Kobieta
nie dziedziczy po swoim mężu, podobnie jak córka po swoim ojcu, chyba że brak jest
potomka męskiego (Lb 27,8). Ślub dziewczyny czy kobiety zamężnej jest ważny wtedy, gdy
wyrazi nań zgodę ojciec lub mąż i przez nich może on zostać unieważniony (Lb 30,4-17).
Niemniej jednak sytuacja kobiety izraelskiej jest całkowicie inna niż niewolnicy.
Człowiek może sprzedać niewolnika, może nawet sprzedać swoją córkę (Wj 21,7), ale nie
może sprzedać swojej małżonki, nawet w takim wypadku, kiedy ją nabył jako brankę wojenną
(Pwt 21,14). Mąż może odtrącić swoją żonę, ale ta jest chroniona przez list rozwodowy, który
jej zwraca wolność. Wydaje się prawdopodobne, że kobieta zamężna zachowywała jeśli nie
pełne dysponowanie to przynajmniej prawo własności nad częścią moharu oraz nad tym, co
otrzymała od swoich rodziców, por. Joz 15,19; Sdz 1,15.
Kobietę obciążały prace domowe. Ona pilnowała trzód, wypiekała chleb, przędła
wełnę, etc. Ale te prace ręczne nie były poniżające, wręcz przysparzały jej szacunku.
Wyjątkowo kobieta mogła zabierać głos w sprawach publicznych. Izrael sławił Deborę i Jaelę
jako bohaterki narodowe (Sdz 4 - 5); Atalia zajmowała przez kilka lat tron judzki (2 Krl 11),
do prorokini Chuldy idą po radę ministrowie królewscy (2 Krl 22,14n), a księgi Judyty i
Estery opowiadają o ocaleniu narodu dokonanym przez ręce kobiety. Te i wiele innych
zdarzeń, biblijnych, w których główną rolę grają kobiety pokazują, że wyżej opisana sytuacja
kobiety nie jest prawdziwym obrazem tego, jak to wyglądało w Starym Testamencie.
Wewnątrz rodziny poważanie kobiety bardzo rosło, kiedy stawała się matką, a
zwłaszcza matką syna (Rdz 16,4; 29,31–30,24 z objaśnieniami imion, jakie Lea i Rachela
nadają swoim dzieciom). Mąż przywiązywał się wtedy głębiej do swej żony, a dzieci winne
jej były posłuszeństwo i cześć. Rola matki łączyła się z określonymi cechami: miłością i
miłosierdziem, umiejętnością pocieszenia, ukojenia, podniesienia na duchu, a także
cierpliwego i miłosiernego pouczania. Największe znaczenie miały rodzicielki królów
83
posiadające za dworze uprawnienia większe niż legalne żony władców. Prawo potępiało
uchybienia dzieci przeciw matce tak samo jak ich winy względem ojca (Wj 21,17; Kpł 20,9;
Pwt 21,18-21; 27,16), a Dekalog poleca czcić zarówno ojca jak i matkę (Wj 20,12; por. Kpł
19,3). Księgi mądrościowe kładą duży nacisk na cześć należną matce (Prz 19,26; 20,20;
23,22; 30,17; Syr 3,1-16).
Niektóre opowiadania, które pozwalają nam wniknąć w intymność rodziny izraelskiej,
pokazują kobietę jako kochaną i słuchaną przez swego męża i traktowaną przez niego jako
równą, tak jest z matką Samuela Anną (1 Sm 1,4-8. 22-23), kobietą z Szunem (2 Krl 4,8-24),
dwoma starymi małżeństwami z Księgi Tobiasza, i nie ulega wątpliwości, że taka była
sytuacja zwyczajna. Pozostaje to zresztą po linii nauki Księgi Rodzaju: Bóg stworzył kobietę,
jako istotę, w której mężczyzna znalazł partnerkę, do której mógłby się przywiązać (Rdz
2,18.24). Ostatni rozdział Księgi Przysłów sławi dobrą panią domu, którą błogosławią jej
synowie i której chwałę głosi jej mąż (Prz 31,10-31). U kobiety szczególnie ceniono dzielność
utożsamianą z pracowitością, zapobiegliwością i troską o dom oraz wrażliwością na los
innych. Przy całej swej powadze, mądrości i gospodarności powinna ona też umieć zadbać o
swój wygląd.
Taka rola kobiety wynikała z uwarunkowań starożytności, było to i jest nader
powszechne w krajach ludów Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Z punktu widzenia
jurydycznego (określanego prawa) pozycja kobiety w Izraelu wydaje się być niższa, aniżeli
pozycja, jaką miała w wielkich krajach sąsiednich. W Egipcie kobieta jawi się często jako
posiadająca wszelkie prawa głowy rodziny. W Babilonii może ona nabywać na własność,
występować w sądzie, jest stroną w zawieraniu kontraktów, ma swój określony udział w
dziedzictwie po swoim mężu.
W kolonii elefantyńskiej, i oczywiście pod wpływami obcymi, żona izraelska stała się
podmiotem pewnych praw cywilnych. Już powiedzieliśmy wyżej, że mogła ona występować
o rozwód. Kobieta mogła stać się właścicielką i przez ten fakt stawała się płatniczką
podatków: pewna obszerna lista podatników zawiera 32 nazwiska kobiet. Występują tu akty
zamiany, donacji etc., gdzie kobiety są podmiotami kontraktów.
Biblia wskazuj jednak na całą plejadę kobiet bohaterek, których rola wykracza daleko
poza to co wyżej powiedziano o sytuacjach zwyczajowych czy prawnych. Często pełnią one
dużo ważniejsze role i funkcje od mężczyzn, działając jako zwierzchniczki pojedynczych
ludzi, jak i całego narodu. Na kartach Starego i Nowego Testamentu spotykamy wspaniałe
postaci wielkich kobiet, jak np.:
84
- Sara, żona Abrahama
- położne Egipcjanki, które ratują życie chłopców przed dekretem faraona (Szifra i Pua
– Księga Wyjścia wspomina ich imiona, nie wspominając nawet imienia faraona)
- księżniczka egipska (i jej towarzyszki), która adoptuje i wychowa Mojżesza
- Judyta
- Estera
- Rut
- Debora, prorokini i „matka” Izraela
- Jael
- Maria, matka Machabeusza
- Anna, matka Samuela
- dzielna niewiasta z Prz 31
- Maryja, Matka Jezusa
- Elżbieta, matka Jana Chrzciciela
- Maria Magdalenia
- Marta i Maria, siostry Łazarza
- i wiele innych
Wszystkie one zasługują na osobne opowiadania; wszystkie je dobrze zapamiętano w
historii; wszystkie one zaznaczyły swą niezbędna rolę w historii zbawienia, postawa każdej
była potrzebna, by mógł przyjść Mesjasz i wypełnić swe dzieło.
Wiele świeżości przynosi Pieśń nad pieśniami. To księga, która słusznie określana jest
najpiękniejszą z pieśni (superlativus szir haszszirim), opowiada bowiem o miłości, o miłości
przede wszystkim ludzkiej, ale także o miłości Boga. Pieśń oczyszcza z zahamowań
purytanizmu, a z drugiej strony z wyuzdania erotyzmu. Zachwyt mężczyzny nad kobietą jest
tym samym, okazanym w Raju (Rdz 2,23). Miłość jest tu jedyna, wyłączna, wzajemna,
wierna i dozgonna – spełnia wszystkie normatywne wymagania małżeństwa. Uderzający jest
personalizm całego odniesienia małżeńskiego. Miłość ukazuje nieporównywalną z niczym
godność osoby ludzkiej (2,2-3; 5,10; 6,8-9). Ta miłość ustanawia rzeczywistą równość
pomiędzy mężczyzną a kobietą. Wybór partnera jest całkowicie wolny, co jest samo przez się
85
zrozumiałe. Związek jest monogamiczny i nierozerwalny, a przede wszystkim jest
zachwycająco piękny i głęboki. W porównaniu z prawem zwyczajowym i rozporządzeniami
Starego Testamentu, a zwłaszcza praktyką małżeńską późniejszego judaizmu, jest to olbrzymi
krok naprzód w kierunku nowotestamentalnej nauki o małżeństwie i godności kobiety.
2. Wdowa
Sytuacja wdów zasługuje na kilka uwag specjalnych. Ślub, jaki kobieta złożyła,
obowiązuje ją również po śmierci męża (Lb 30,10). Wdowa bezdzietna mogła zostać
związana z rodziną męża przez zastosowanie lewiratu. Kiedy brakowało lewira, mogła wyjść
za mąż poza rodziną (Rt 1,9); oczekując na takie rozwiązanie, powracała do domu swego ojca
i matki (Rt 1,8; Rdz 38,11; por. 22,13), ale historia Tamary pokazuje, że jej teść zachowywał
władzę nad nią (Rdz 38,24). Przynajmniej przez jakiś czas wdowa nosiła strój żałobny (Rdz
38,14; 2 Sm 14,2; Jdt 8,5; 10,3). Nie wiadomo jak długo trwał ten okres żałoby, zapewne ok.
roku. Trzy lata i więcej, które zachowuje Judyta, wydają się czymś wyjątkowym (Jdt 8,40).
Judyta była wdową bogatą. Częściej jednak się zdarzało, że wdowy, zwłaszcza te
obarczone dziećmi, wpadały w biedę (1 Krl 17,8-15; 2 Krl 4,1-7; por. ubogą wdowę z
Ewangelii: Mk 12,41-44; Łk 21,1-4). Były one brane w obronę przez prawo religijne i
polecane miłosierdziu ludu na równi z sierotami i osiedlonymi przybyszami, a więc
wszystkimi, którzy nie mieli oparcia w rodzinie (Wj 22,21 i z naciskiem w Deuteronomium:
Pwt 10,18; 24,17-21; 26,12-13; 27,19; por. Iz 1,17; Jr 22,3; w odróżnieniu od Iz 1,23; Jr 7,6;
por. jeszcze Hi 29,13). Sam Bóg jest ich obrońcą (Ps 146,9). Przysłowiowa grupa „sieroty i
wdowy” (brak męża; brak ojca) wskazuje na osoby, które nie mają zabezpieczenia
finansowego, pracującego mężczyzny. Takie osoby cieszyły się w społeczności szczególną
opieką.
3. Jezus a kobiety
W czasach Jezusa kobiety nie posiadały tych samych praw co mężczyźni, choć były
szanowane. Mężczyzna mógł odprawić kobietę listem rozwodowym, kobieta zaś nie; kobieta
nie była powoływana na świadka, nie uczestniczyła w życiu publicznym, nie mogła
przebywać w Świątyni. Dla mężczyzny było rzeczą nieprzyzwoitą rozmawiać z kobietą w
miejscu publicznym. Stosunek judaizmu do kobiet w jakiejś mierze prezentuje modlitwa
86
wypowiadana w synagogach przez Izraelitów: „Błogosławiony bądź Panie, Boże nasz, Królu
wszechświata, że nie stworzyłeś nas kobietą.”
Jezus w Ewangeliach przejawia postawę zupełnie inną. Nauczyciel z Nazaretu z
wielkim szacunkiem traktował kobiety. Były one w gronie Jego uczniów i słuchaczy: A było z
Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana
Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda;
Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia (Łk 8,2-3). Jezus nie krył się z
uczuciami względem nich: A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. To Jezus
interpretuje Torę w taki sposób, że za jedynie prawidłowy związek uznaje małżeństwo
jednego mężczyzny z jedną kobietą (mówiliśmy o tym wyżej; Mt 19,3-9). Jezus nie tylko
doceniał kobiety, ale również zauważał ich krzywdę. Konsekwencje decyzji rozwodu mogły
być bolesne dla kobiet: kobieta z niskim statusem społecznym (rozwódka) często nie mogła
się sama utrzymać. Prawo karne nie było jeszcze tak rozwinięte jak dzisiaj i pozostawiona
sama sobie, nie mogąc tak naprawdę liczyć na sądy, stawała się łatwym łupem dla
nieuczciwych ludzi. Jezus uzdrowił tę chorą sytuację.
W innym przypadku Chrystus łamie prawo szabatu uzdrawiając zarówno kobiety jak i
mężczyzn bez różnicy. Dla nas ważne jest zauważenie, że kobieta jest ważniejsza niż szabat.
Jezus nawet bywa w swoich relacjach z kobietami kontrowersyjny i bulwersujący dla
ówczesnych. Na przykład w Ewangelii Łukasza (Łk 7,36-50) opisana jest sytuacja, w której
grzesznica swobodnie podchodzi do Mistrza, siada przy nim, całuje jego stopy, namaszcza
olejkiem i ociera włosami. Inna sytuacja to swobodna rozmowa z Samarytanką przy studni.
Znamy również historię Marii i Marty z Betanii (Łk 10,38-42). Marta przyjmowała
swoją rolę kobiety zgodną z wymogami kulturowymi, czyli posługiwała. Maria zaś słuchała u
stóp Jezusa. Gdy Marta oburza się na zachowanie siostry i prosi Jezusa by jej nakazał pomoc,
On odpowiada: Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy; Niewiele zaś
potrzeba, bo tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta.
Jezus nie wymaga posługi, nigdy nie poniża kobiet, wręcz przeciwnie. Kathleen Corley
uważa, że kobiety w grecko-rzymskiej kulturze nie zasiadały do stołu z mężczyznami, nie
uczestniczyły w posiłkach. Jednakże w judeo–chrześcijańskiej kulturze kobiety zawsze
towarzyszyły mężczyznom. Znamiennym jest też fakt, że koło krzyża znajdują się obok
"umiłowanego ucznia" wyłącznie kobiety. One były z Nim, kiedy męska część uciekła – przy
Jego męce i śmierci.
87
Dla św. Pawła kobiety to też apostołowie – to właśnie one stały się świadkami
Zmartwychwstania. To one jako pierwsze przyniosły wiadomość dla reszty chroniącej się w
Wieczerniku. Św. Paweł pisząc List do Koryntian wspomina wiele darów udzielonym
ludziom do posługi Kościołowi, zarówno mężczyznom jak i kobietom, używając tego samego
słowa.
Madga Magdalena jest z tego powodu nazywana: apostołem apostołów. Szczególna
więź jaka łączyła Mesjasza z Marią Magdaleną uwidoczniona jest właśnie w
zmartwychwstaniu. To ona biegnie do grobu w rozpaczy i to właśnie ona jest tą, która widzi
jako pierwsza Pana. O pewnej zażyłości i bezpośredniości w okazywaniu uczuć świadczy
fakt, że Jezus zakazuje Marii dotykać Go zanim nie wstąpi do Ojca. Maria prawdopodobnie
chciała rzucić się w objęcia Pana. Jest to też jeden z argumentów na autentyczność
zmartwychwstania, albowiem świadectwo kobiety w tamtej kulturze nie było uznawane,
gdyby zatem ewangeliści chcieliby kłamać nie podaliby, że pierwszym świadkiem
zmartwychwstania była kobieta.
Podobnie jak Jezus, pierwotny Kościół podkreśla godność kobiety, walczy przeciw
nadużyciom w małżeństwie i wyprowadza odpowiednie wnioski moralne dla małżonków. W
Chrystusie i poprzez Chrystusa zlikwidowane zostały wszelkie różnice czy to narodowe, czy
społeczne, czy naturalne: Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka
wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w
Chrystusie Jezusie (Ga 3,28).
Rozdział IV
DZIECI
Dziecko jest cudem Bożego stworzenia, najpiękniejszym z darów nieba. W Biblii
płodność należy do natury człowieka, określonej przez Boga przy stworzeni (Rdz 1,28).
Macierzyństwo i ojcostwo są tu źródłem radości, a dzieci darem Bożym i znakiem Bożego
błogosławieństwa. Liczne potomstwo uchodziło w Izraelu za dowód przychylności Boga, a
bezpłodność za karę, kobiety zatem broniły się przed nią za wszelką cenę (Rdz 19,30-38; 38;
Rt). Dziecko przychodzi na świat w rodzinie. Rodzina od początku zajmuje niezwykle ważne
88
miejsce dla narodzin, rozwoju i życia człowieka. W ten sposób jest ona miejscem
szczególnego autentycznego Bożego błogosławieństwa: „Oto dzieci są darem JHWH, a owoc
łona zapłatą” (Ps 127,3). Z ustanowienia więc samego Boga relacja mężczyzny i kobiety ich
zjednoczenie jest związkiem życiodajnym, w którym człowiek może wzrastać w miłości
i odnaleźć szczęście (Syr 26,1-4).
Choć płodność była tak ceniona, nigdy w Biblii czysto fizyczna prokreacja nie stała
się przedmiotem kultu – jak to obserwujemy gdzieniegdzie. Spotykamy np. przestrogi, że
bezdzietność jest lepsza od dzieci bezbożnych (Syr 16, 3; por. Mdr 3, 10-19).
W ustawodawstwie Starego Testamentu dziecko było podmiotem ogromnej troski.
Pierwszym przejawem troski rodziców o dziecko było (w przypadku chłopców) poddanie
obrzezaniu i nadanie imienia ósmego dnia po narodzeniu. Dobrze wychowane dzieci były
dumą rodziców, dawały zabezpieczenie i przydawały im poważania i znaczenia (Ps 127, 3-4;
128, 3; Prz 17, 6).
1. Szacunek dla dzieci
Na weselach wieśniaków czy Beduinów w dzisiejszej Palestynie istnieje zwyczaj
rozbijania na progu domu czy u wejścia do namiotu owocu granatu. Jest to symboliczne
życzenie pod adresem młodej pary, by jej potomstwo było tak liczne jak liczne są ziarna
granatu.
W starożytnym Izraelu posiadanie dzieci, i to licznych dzieci, było upragnionym
szczęściem i goście weselni często wyrażali życzenie, by młoda para została obdarzona
licznym potomstwem. Tak Rebeka, kiedy opuszczała swoją rodzinę, usłyszała następujące
błogosławieństwo: „Nasza siostro, wzrastaj w tysiące nieprzeliczone” (Rdz 24,60); Boozowi,
który poślubił Rut, krewni życzą, aby pani młoda była „podobna do Racheli i do Lei, które to
dwie kobiety zbudowały dom Izraela” (Rt 4,11-12). Abraham, a następnie Izaak, otrzymują
obietnicę, że ich potomstwo będzie liczne jak gwiazdy na niebie (Rdz 15,5; 22,17; 26,4). Bóg
obiecuje Hagar, że będzie mieć niezliczone potomstwo (Rdz 16,10); podobnie Bóg obiecuje
położnym ratującym chłopców przed faraonem (Wj 1,16). Dzieci są „koroną starców” (Prz
17,6), synowie są „gałązkami oliwnymi wokół stołu” (Ps 128,3), „nagrodą jak strzały w ręku
wojownika..., szczęśliwy człowiek, który napełnił nimi swój kołczan” (Ps 127,3-5).
Przeciwnie, niepłodność była uważana za doświadczenie (Rdz 16,2; 30,2; 1 Sm 1,5),
za karę pochodzącą od Boga (Rdz 20,18), za hańbę. Niepłodne żony Patriarchów Sara,
89
Rachela i Lea usiłują zmyć z siebie tę hańbę, adoptując dzieci, które ich niewolnice urodziły
ich mężom (Rdz 16,2; 30,3 i 9).
Wszystkie te teksty pokazują, że pragnieniem były dzieci, zwłaszcza synowie, którzy
przedłużą ród i imię oraz utrwalą dziedzictwo. Córki ceniono niżej: wychodząc za mąż,
stawały się stracone dla rodziny i dlatego nie ich liczbą szacowano znaczenie danego domu.
Pośród synów pierworodny cieszył się pewnymi przywilejami. Za życia swego ojca
miał on pierwszeństwo przed innymi braćmi (Rdz 43,33). Ze śmiercią ojca otrzymywał
podwójną część dziedzictwa (Pwt 21,17) i stawał się głową rodziny. W przypadkach dwóch
bliźniaków, pierworodnym był ten, który pierwszy ujrzał światło dzienne (Rdz 25,24-26;
38,27-30); choć najpierw ujrzano rękę Zeracha, to Peres został uznany pierworodnym (por. 1
Krn 2,4), gdyż on jako pierwszy wyszedł z łona matki. Pierworodny mógł utracić swoje
prawa pierworództwa jako karę za jakieś ciężkie przewinienia, jak Ruben po popełnieniu
kazirodztwa (Rdz 35,22; por. 49,3-4 i 1 Krn 5,1), albo też mógł się ich zrzec, jak Ezaw, który
sprzedał swoje pierworództwo Jakubowi (Rdz 25,29-34). Ale prawo chroniło pierworodnego
przed samowolnymi wyborami ojców (Pwt 21,15-17).
Jednakże w Starym Testamencie często pojawia się temat młodszego brata, który
wszedł w uprawnienia pierworodnego. Poza przykładami Jakuba i Ezawa, Peresa i Zeracha,
które zostały już przywołane, można jeszcze zacytować wiele innych: Izaak dziedziczy w
miejsce Izmaela, Józef a potem Beniamin są ulubieńcami swego ojca, Efraim wysuwa się
przed Manassesa, Dawid, najmłodszy z braci, zostaje wybrany spośród wszystkich braci, a
potem przekazuje panowanie swemu najmłodszemu synowi Salomonowi. Próbowano się w
tych faktach dopatrywać jakiegoś zwyczaju przeciwnego do prawa pierworództwa, prawa
ostatnio narodzonego, które pojawia się wśród niektórych ludów: dziedzictwo i prawa
ojcowskie przechodzą na jego najmłodszego syna. Ale te przytoczone przypadki, które
oznaczają odejście od prawa ogólnego, zdradzają raczej pewien konflikt między zwyczajem
prawnym i uczuciem, które kieruje serce ojca ku dziecku narodzonemu w jego starości (por.
Rdz 37,3; 44,20). A nade wszystko Biblia często zaznacza wyraźnie, że objawia się w nich
wolny wybór Boga, który przyjął ofiarę Abla a odrzucił ofiarę pierworodnego Kaina (Rdz
4,4-5), jak też „umiłował Jakuba a znienawidził Ezawa” (Ml 1,2-3; Rz 9,13; por. Rdz 25,23),
który wybrał Dawida (1 Sm 16,12) i który dał godność królewską Salomonowi (1 Krl 9,15).
Z tytułu pierwocin małżeństwa pierworodni należeli do Boga, ale w odróżnieniu od
pierworodnych ze stad, które były składane na ofiarę, pierworodni Hebrajczycy byli
wykupywani (Wj 13,11-15; 22,28; 34,20), albowiem Bóg Izraela miał w obrzydzeniu ofiary z
90
dzieci (Kpł 20,2-5 etc. i por. opowiadanie o ofierze Izaaka Rdz 22). W zastępstwie
pierworodnych synów izraelskich Lewici byli poświęceni Bogu (Lb 3,12-13; 8,16-18).
2. Biblia na temat aborcji
Biblia nigdy nie przemawia w sposób bezpośredni na temat aborcji, co może wynikać
z faktu, że problem taki nie był wówczas znany. Jednakże jest w Piśmie Świętym wiele
tekstów, które pokazują, jakie jest zapatrywanie autorów natchnionych na sprawę poczętego
życia w łonie matki. Księga Jeremiasza mówi nam, że Bóg zna nas przed tym, zanim jeszcze
ukształtuje nas w łonie: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś
na świat, poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jer 1,5). Psalm 139 mówi
o aktywnej roli Boga w stworzeniu i uformowaniu nas w łonie matki: Ty bowiem utworzyłeś
moje nerki, Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę, nie tajna Ci moja istota, kiedy w
ukryciu powstawałem, utkany w głębi ziemi. Oczy Twoje widziały me czyny i wszystkie są
spisane w Twej księdze; dni określone zostały, chociaż żaden z nich jeszcze nie nastał (w. 13-
16). Księga Wyjścia (21,22-25) określa, że ktoś, kto zabił dziecko w łonie matki zasługuje na
taką samą karę, jak ktoś, kto popełnił morderstwo.
Przykłady te wskazują, iż Biblia uważa dziecko w łonie za taką samą istotę ludzką jak
w pełni rozwiniętego, dorosłego człowieka. Dla chrześcijan, aborcja to nie prawo kobiety do
„decydowania o swym ciele”. To sprawa życia i śmierci człowieka różnego od matki,
stworzonego na obraz Boży (Rdz 1,26n; 9,6).
Częstym zarzutem pod adresem chrześcijańskiego punktu widzenia na sprawę
zabijania nienarodzonych dzieci jest pytanie: „Co w przypadku gwałtu lub kazirodztwa?”
Jakkolwiek ogromnie traumatycznym wydarzeniem jest zajście w ciążę z powodu gwałtu
i/lub kazirodztwa – to czy morderstwo dziecka jest rozwiązaniem? Czy pomnożenie zła i
stygmatyzacja matki takim wydarzeniem jak zabicie swego dziecka ma jej pomóc? Dziecko,
takie może przecież być oddane do adopcji kochającej rodzinie, która nie może mieć
własnych dzieci, jeśli nie mogłoby być wychowywane przez swoją matkę. Dziecko i matka
nie powinni być karani w następstwie złych czynów ojca.
Kolejnym pytaniem jest to: „Co w przypadku, gdy życie matki jest zagrożone?” Jest to
najtrudniejsze pytanie dotyczące tematu aborcji. Jest to sytuacja bardzo rzadka (mniej niż
jedna dziesiąta procenta! aborcji dokonywanych dziś na świecie). O wiele więcej kobiet
91
przeprowadza aborcję, ponieważ nie chcą „zrujnować swojego ciała” niż kobiet, które
przeprowadzają aborcję, aby ocalić swoje życie. Ostatecznie to pytanie powinno być
rozważone pomiędzy mężem, żoną i Bogiem (z pomocą dobrego kapłana). Wiele jest
świadectw par, także świętych małżeństw, które przeszły prze takie doświadczenie.
Grzech aborcji nie jest grzechem, który nie mógłby być wybaczony. Przez Jezusa
każdy i wszystkie grzechy mogą zostać przebaczone (J 3,16, Rz 8,1, Kol 1,14). Kobieta, która
poddała się aborcji lub mężczyzna, który zachęcał do aborcji lub nawet lekarz, który jej
dokonał – każdego z nich może dotknąć ocean miłosierdzia Bożego.
3. Narodziny
Według trochę niejasnego tekstu Wj 1,16 kobieta mająca rodzić siadała (klękała) być
może na dwóch nieco rozsuniętych kamieniach, pełniących rolę krzesła porodowego, o
którym wspominają rabini i które jest wciąż znane w niektórych środowiskach współczesnego
Wschodu. Według Rdz 30,3 Rachela prosi, by Bilha rodziła na jej kolanach; Rdz 50,23 mówi,
„że dzieci Makira, syna Manassesa, urodziły się na kolanach Józefa”; wreszcie Hiob
przeklinając dzień swoich narodzin, wyraża żal, że znalazły się kolana, które go przyjęły (Hi
3,12). Niektórzy autorzy uważali na tej podstawie, że rodzenie dokonywało się często na
kolanach jakiejś drugiej osoby, akuszerki czy członka rodziny, i taki zwyczaj jest
rzeczywiście znany poza Izraelem. Ale wyjaśnienie jest prawdopodobnie prostsze: w
przypadku Racheli i Józefa chodzi najprawdopodobniej o adopcję, por. Rdz 48,12, a Księga
Hioba mówi o kolanach matki, która karmi piersią swoje dziecko.
Z tekstu Wj 1,19 można by wnioskować, że kobiety izraelskie miały lekkie porody,
jak to i dzisiaj często się sprawdza wśród wieśniaczek i beduinek w Palestynie. Ale ten
pojedynczy tekst nie może być przeceniany na tle przekleństwa, skierowanego do kobiety w
Rdz 3,16: „Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz
rodziła dzieci”. Takie było powszechne doświadczenie i bóle porodowe stają się
przysłowiowe u proroków (Iz 13,8; 21,3; 26,17; Jr 4,31; 6,24; 13,21; 22,23; 50,43; por.
jeszcze Wj 15,14; Iz 37,3 = 2 Krl 19,3; Oz 13,13; Ps 48,7). Położnica była wspomagana przez
akuszerkę (Rdz 35,17; 38,28); zaś Wj 1,15 pokazuje, że istniały akuszerki profesjonalistki.
Według Jr 20,15; por. Hi 3,3, ojciec nie asystował przy porodzie.
Noworodek był myty, nacierany solą - współczesne wieśniaczki palestyńskie mówią,
że to go wzmacnia - i owijany pieluchami (Ez 16,4; por. Hi 38,8-9). Zwyczajnie był on
92
karmiony przez matkę (Rdz 21,7; 1 Sm 1,21-23; 1 Krl 3,21; 2 Mch 2,7-9), ale też często
powierzano go karmicielce (Rdz 24,59; Wj 2,7-9; Lb 11,12; 2 Sm 4,4; 2 Krl 11,2), co zresztą
praktykowano również w Mezopotamii i Egipcie.
Dziecko było karmione piersią o wiele dłużej aniżeli dzieje się to dzisiaj, por. 1 Sm
1,20-23 dla Samuela. Według 2 Mch 7,27 odstawienie dziecka od piersi następowało po
trzech latach od urodzenia i taka była również starożytna praktyka w Babilonii. Odstawienie
od piersi Izaaka jest świętowane specjalną ucztą (Rdz 21,8).
4. Imię
Dziecku nadawano imię zaraz po urodzeniu. To imię było zwyczajnie wybierane przez
matkę (Rdz 29,31 - 30,24; 35,18; 1 Sm 1,20), a niekiedy przez ojca (Rdz 16,15; 17,19; Wj
2,22; por. Rdz 35,18). Zwyczaj odkładania nadania imienia aż do obrzezania w ósmym dniu
po narodzeniu jest poświadczony dopiero przez Nowy Testament (Łk 1,59; 2,21).
Jak wśród innych narodów pierwotnych, imię na całym starożytnym Wschodzie
określa istotę jakiejś rzeczy: nazwać ją to znaczy poznać ją i konsekwentnie mieć nad nią
władzę. Tak więc w Raju Ziemskim Bóg pozwala pierwszemu człowiekowi ponazywać
zwierzęta (Rdz 2,19-20), gdyż przez to oddaje je pod jego władzę (por. opowiadanie paralelne
Rdz 1,28). Jeśli zaś chodzi o osobę, to znać jej imię oznacza nie mniej niż móc jej szkodzić
(stąd imiona tabu wśród ludów prymitywnych i sekretne imiona wśród Egipcjan), albo móc
czynić jej dobrze (np. Mojżesz, którego Bóg zna po imieniu, Wj 33.12.17). Stąd także płynie
dla wiernego doniosłość poznania prawdziwego imienia swego Boga (Wj 3,13-15; por. Rdz
32,30) i ten wątek odnajduje się we wszystkich religiach orientalnych. W końcu, ponieważ
imię określa istotę, odsłania charakter i przeznaczenie tego, kto je nosi. Imię staje się
wyrazem nadziei albo jest jakimś symbolem, który próbuje się rozszyfrować za pomocą
przybliżonych etymologii.
Pewne imiona są inspirowane szczególnymi okolicznościami towarzyszącymi
narodzinom. Ta okoliczność może dotyczyć matki rodzącej: Ewa nazywa swego
pierworodnego Kainem (qain), ponieważ ona „nabyła” (qanah) mężczyznę (Rdz 4,1);
podobnie ma się rzecz z synami Jakuba (Rdz 29,31 - 30,24); Rachela, która podczas porodu
jest bliska śmierci, nazywa swego syna Ben-Oni, tzn. „syn boleści”, ale Jakub zmienia to imię
złowróżbne na Beniamin, tzn. „syn prawicy” (Rdz 35,18). Rzadziej ta okoliczność dotyczy
ojca: Mojżesz nazywa swego syna Gerszom, ponieważ on go otrzymał będąc ger, tzn.
93
przybyszem w obcej ziemi (Wj 2,22). Okoliczność może również być związana z samym
dzieckiem. Jakub zostaje tak nazwany dlatego, że w łonie swej matki trzymał piętę, hebr.
‘aqeb, swego bliźniaka (Rdz 25,26) i którego wyeliminował ‘aqab (Rdz 27,36; Oz 12,4).
Peres przyszedł na świat otwierając sobie szczelinę peres (Rdz 38,29). Może to być wreszcie
jakaś okoliczność zewnętrzna, współczesna z narodzinami: żona Pinchasa, dowiedziawszy się
o zabraniu Arki przez Filistynów, zaczyna rodzić dziecko, któremu nadaje imię Ikabod, co
znaczy „Gdzie jest Chwała?” (1 Sm 4,21). Można tu wymienić również symboliczne imiona,
jakie Ozeasz i Izajasz nadali swoim dzieciom (Oz 1,4.6.9; Iz 7,3; 8,3).
W objaśnieniach, jakie Biblia podaje dla tych imion, często rozpoznajemy etymologię
ludową, która była dorabiana na gorąco i która była uzasadniana jakimś wymyślonym
wątkiem. Jest to prawdą w pewnej liczbie przypadków, ale nie zawsze jest tak. Albowiem ten
zwyczaj nazywania dzieci w związku z okolicznościami ich narodzin jest poświadczony
wśród licznych ludów i wśród współczesnych Arabów. Tak więc pewna kobieta, która rodziła
tylko córki, nadała czwartej imię Za‘ule, tzn. „Irytująca”, a ósmej Tamam, tzn. „Tyle
starczy”. Tak też pewien mężczyzna, któremu córka urodziła się w poranek z obfitą rosą,
nazwał ją Endejeh, tzn. „Pełna rosy”.
Imiona związane z zewnętrznym wyglądem dziecka są raczej rzadkie: Nahor -
„Chrapiący”, Qareah - „Łysy”, Paseah - „Kulawy”. Można tu dorzucić jakiś wątek
współczesny: pewna kobieta z okolic Jerozolimy, zobaczywszy swego synka, zawołała: „Ależ
on czarny, habasz, co za dziecko!”. I nazwano go Habasz.
Imiona zaczerpnięte od nazw zwierząt są częste, zwłaszcza w epoce starożytnej:
Rachela - „Owieczka”, Debora - „Pszczoła”, Jona - „Gołębica”, Ajjah - „Sęp”, Szefufan -
„Żmija”, Kaleb - „Pies”, Nachasz - „Wąż”, ‘Egla - „Jałówka”, Akbor - „Mysz”, etc.
Próbowano się tu dopatrywać pierwotnych nazw klanów i śladów pierwotnego totemizmu.
Takie zresztą imiona były powszechne wśród starożytnych Arabów i zdarzają się tak samo
wśród dzisiejszych Beduinów. Pewne z tych imion można traktować jako opisujące czy
optatywne: dziewczynka nazwana Deborą będzie pracowita jak pszczoła, chłopiec nazwany
Kaleb, Szefufan czy Ajjah będzie mocny i groźny dla swych nieprzyjaciół jak pies, żmija czy
sęp. Albo wreszcie imię jest nazwą pierwszego zwierzęcia, na którym spoczęły oczy dziecka
po jego urodzeniu. Zwyczaj ten wciąż się utrzymuje u dzisiejszych Beduinów,
O wiele rzadsze są nazwy roślin: Elon = „Dąb”. Zeitan „Drzewo oliwkowe”, Qos
„Cierń”, Tamara - „Palma”. Trzeba je rozumieć podobnie jak imiona zaczerpnięte od nazw
zwierząt.
94
Najważniejszą kategorią imion są imiona teoforyczne, to znaczy imiona, w których
kompozycję wchodzi nazwa Boga. Niektóre z nich są uformowane z pierwiastkiem Baal,
który nieraz może być epitetem JHWH, ponieważ ba‘al. znaczy „pan”, ale najczęściej jest to
imię boga kananejskiego. Imiona tego rodzaju są szczególnie częste na ostrakach z Samarii,
które datują się na epokę, kiedy religia Królestwa Izraela była mocno skażona. Znikają one po
epoce monarchicznej. Pod wpływem Jahwizmu niektóre z tych imion były w tekstach
modyfikowane, i Baala zastępowano przez El czy przez JHWH, albo bywają one
zniekształcane dla lektury: Iszbaal zostało przekręcone na Iszboszet, Jerubbaal na
Jerubboszet, Meribbaal na Mefiboszet.
Ale o wiele częstsze są imiona, które odnoszą się do Boga narodowego Izraelitów,
określanego za pomocą imion El lub JHWH (w ich skróconych formach) albo przez jakiś
epitet bądź przez jakiś przymiot. Imiona są złożone z tego elementu boskiego i z jakiegoś
czasownika albo, rzadziej, rzeczownika bądź przymiotnika. Wyrażają one zawsze jakąś ideę
religijną, a więc potęgę, miłosierdzie Boga, ochronę, jakiej się od Niego oczekuje, poczucie
pokrewieństwa z Nim. Jest zrozumiałe, że częste używanie tych imion mogło wpływać na
stępienie ich znaczenia, ale pojawiają się one zawsze na nowo w momentach odnowy
religijnej, a niektóre z nich wyrażają szczególną sytuację religijną danej epoki, na przykład
niewoli czy powrotu z wygnania. Te fakty dowodzą, że ich rzeczywiste znaczenie nigdy nie
zostało zapomniane.
Zdarza się również, że te imiona zostają skrócone i element boski jest w nich tylko
domyślny (imiona hipokorystyczne): np. Natan - „On dał”, zamiast Natanjahu - „JHWH dał”,
Mattan - „Dar”, zamiast Mattanjahu - „Dar JHWH”.
W epoce późniejszej zadomowił się zwyczaj nadawania imion patronimicznych, tzn.
dziecku nadawano imię, jakie nosił jego dziadek, rzadziej jego ojciec, jego pradziadek lub
jego wuj. Zwyczaj ten pojawił się najpierw w Egipcie w kolonii żydowskiej na Elefantynie.
Jest on również poświadczony w Judei III w. przed Chr. i wydaje się on powszechny na
początku naszej ery, por. Łk 1,59.
Niekiedy Izraelici czy Żydzi noszą od urodzenia imiona obce, i to nie tylko w
koloniach żydowskich poza granicami Palestyny, ale w samej Palestynie. Imiona aramejskie
pojawiły się po wygnaniu i stają się bardzo częste w epoce Nowego Testamentu: Marta,
Tabita, Bar-Tolomai etc.
95
W epoce grecko-rzymskiej można było posiadać równocześnie jedno imię żydowskie i
jedno greckie czy łacińskie: Salome-Aleksandra, Jan-Marek, albo po prostu tłumaczono imię
na greckie: Mattaniasz stało się Theodotos, albo nadawano imieniowi semickiemu formę
grecką, jak Jezus, Maria etc.
Zdarzało się, że jakaś osobistość zmieniała imię za swego życia. Niektóre z tych
zmian są objaśnione w Biblii jako wynik boskiej interwencji: Jakub otrzymuje imię Izrael
podczas swej walki z Bogiem (Rdz 32,29; por. 35,10); imiona Abram i Saraj zostają
zmienione na Abraham i Sara (Rdz 17,5.15): w rzeczywistości są to tylko inne formy
dialektalne tych samych imion, ale zgodnie z wyżej wyłożoną ideologią związaną z imionami,
ich zamiana oznacza zmianę przeznaczenia tych, którzy je noszą (por. Rdz 17,6 i 16).
Powiedzieliśmy już wyżej, że nadanie imienia jakiejś istocie oznaczało stwierdzenie swojej
władzy nad nią, i to tłumaczy zmiany imion, dokonywane przez panujących: Faraon nadał
Józefowi imię Safnat-Paneach (Rdz 41,45); z woli przełożonego dworu Daniel, Ananiasz,
Miszael i Azariasz zostali nazwani Belteszassarem, Szadrakiem, Meszakiem i Abed-Nego
(Dn 1,6-7). Kiedy Faraon ustanowił Eljakima królem Judy, zmienił mu imię na Jojakim (2 Krl
23,34), podobnie Nabuchodonozor osadzając na tronie Mattaniasza, zmienił jego imię na
Sedecjasz (2 Krl 24,17). Te ostatnie przykłady dotykają problemu imion koronacyjnych w
Izraelu, co zostanie omówione przy instytucjach królew.
5. Obrzezanie
Obrzezanie polega na usunięciu napletka. Powinno się go dokonać ósmego dnia po
narodzeniu dziecka według postanowienia Kpł 12,3 i opowiadania kapłańskiego o przymierzu
z Abrahamem Rdz 17,12. Według tej samej tradycji ósmego dnia został obrzezany Izaak (Rdz
21.4). Według Wj 4,25 i Joz 5,2-3 posługiwano się przy tym krzemiennymi nożami, co
dowodzi starożytności zwyczaju; potem używano narzędzi z metalu.
Zabieg był dokonywany przez ojca (Rdz 21,4), w całkiem szczególnych
okolicznościach przez matkę (Wj 4,25), a w czasach późniejszych przez lekarza czy
wyspecjalizowanego człowieka (1 Mch 1,61). Miejsce nie miało znaczenia: ale nigdy
obrzezanie nie dokonywało się w sanktuarium czy przy udziale kapłana. Rana goiła się po
kilku dniach odpoczynku, Rdz 34,25; Joz 5,8; oba teksty opowiadają o obrzezaniu dorosłych.
Izraelici winni byli poddać obrzezaniu nie tylko swoje dzieci, ale także swoich
niewolników, izraelskich czy obcych (Rdz 17,12-13). Był to warunek konieczny do tego, by
96
obcy, niewolnicy czy osiedleńcy, mogli uczestniczyć w obchodach Paschy, święta wspólnoty
izraelskiej (Wj 12,43-49).
Według opowiadań biblijnych praktykowanie obrzezania zaczęło się w klanie
Abrahama po jego wejściu do Kanaanu i zostało nakazane przez Boga jako znak przymierza,
które Bóg zawarł z Abrahamem (Rdz 17,9-14. 23-27). Obyczaj był kontynuowany przez
Patriarchów (Rdz 34,13-24) i podczas pobytu Izraela w Egipcie według Joz 5,4-5. Wydaje się
jednak na podstawie opowiadania Wj 4,24-26, że Mojżesz nie został obrzezany. Obrzezanie,
zarzucone w czasie wędrówki po pustyni, zostało na nowo podjęte po wejściu do Ziemi
Obiecanej (Joz 5,4-9).
Trudno jest określić zasięg tej praktyki na starożytnym Wschodzie z powodu
niejasności i sprzeczności świadectw. W Egipcie jest poświadczone przez płaskorzeźby już od
III tysiąclecia przed Chr., mówią o nim teksty i pisma Herodota, ale niektóre mumie nie są
obrzezane. Wydaje się, że obrzezanie było obowiązkowe przynajmniej dla kapłanów.
Jednakże Joz 5,9 zdaje się określać nieobrzezanie jako „hańbę egipską”. Przeciwnie Jr 9,24-
25 wylicza Egipcjan z Judą, Edomem, Ammonem, Moabem i Arabami jako obrzezanych co
do ciała ale nieobrzezanych co do serca. Ez 32,21-30 posyła Faraona i jego armię do Szeolu
razem z nieobrzezanymi, z Asyryjczykami, Elamitami, wojskami Meszaka i Tubala, z
Edomitami, wszystkimi książętami Północy i wszystkimi Sydończykami. Józef Flawiusz
mówi, że Idumejczycy (Edomici) zostali zmuszeni do obrzezania przez Jana Hyrkana. Ale
według świadectwa Herodota, wszyscy Fenicjanie i Syryjczycy Palestyny byli obrzezani;
Arystofanes twierdzi to samo o Fenicjanach. Według poetów przedislamskich starożytni
Arabowie byli obrzezani, a według Pseudo-Bardessana Rzymianie usiłowali zabronić tej
praktyki w Arabii.
Jeśli teraz zwrócimy się ku ludom, z którymi Izraelici żyli w bezpośrednim kontakcie
w Palestynie, to Filistyni są nieobrzezani (1 Sm 18, 25-27; por. Sdz 14,3; 1 Sm 17,26) i
termin „nieobrzezany” wystarczy niekiedy do ich określenia (Sdz 15,18; 1 Sm 14,6; 31,4). To
ich odróżnia od Kananejczyków, którzy nigdy nie są w ten sposób określani, i którzy
konsekwentnie powinni być obrzezani. Niewątpliwie istnieje epizod z Sychemitami,
zmuszonymi do przyjęcia obrzezania, jeśli chcą się żenić z córkami izraelskimi (Rdz 34,13-
24), ale Sychemici są według Rdz 34,2 Hiwwitami (Horytami w greckim), to znaczy jakąś
wysepką ludności niesemickiej.
Wydaje się więc, że obrzezanie nie wyróżniało Izraelitów pośród ludności semickiej,
którą oni zastąpili czy też, z którą się zmieszali w Palestynie. Wydaje się przeciwnie, że oni
97
przejęli ten zwyczaj wtedy, kiedy się osiedlili w Kanaanie, por. Rdz 17,9-14; 23-27; Joz 5,2-
9. Ale u nich ta praktyka otrzymała szczególne religijne znaczenie.
Wydaje się, że pierwotnie i generalnie, obrzezanie było rytem inicjacji do małżeństwa
i konsekwentnie do życia wspólnotowego klanu. Jest to oczywiste wśród wielu grup
ludnościowych Afryki, które praktykują obrzezanie do dzisiaj, i jest to bardzo
prawdopodobne gdy chodzi o starożytny Egipt, gdzie obrzezanie było odprawiane w wieku
dojrzewania. W Izraelu zwyczaj musiał mieć pierwotnie to samo znaczenie: historia
Sychemitów wiąże je wyraźnie z małżeństwem (Rdz 34). Niejasny epizod Wj 4,24-26 zdaje
się też odnosić do niego: symulowane obrzezanie Mojżesza czyni z niego „oblubieńca krwi”.
Można do tego dorzucić rzeczowniki, które w hebrajskim określają nowożeńca, zięcia czy
teścia, i pochodzą od tego samego rdzenia hatan, który w arabskim znaczy „obrzezać”.
Metaforyczne użycie terminu potwierdza takie znaczenie: serce „nieobrzezane” (Jr
9,25) jest sercem, które niczego nie rozumie, por. Pwt 10,16; 30,6; Jr 4,4; ucho
„nieobrzezane” jest uchem, które nie słyszy (Jr 6,10); wargi „nieobrzezane” są niezdolne do
mówienia (Wj 5,12.30). Obrzezanie jest więc pojmowane jako uzdalniające do normalnego
życia seksualnego, jest jakąś inicjacją do małżeństwa.
Ale to znaczenie musiało zostać przyćmione, kiedy obrzezanie zaczęto sprawować tuż
po urodzeniu. Zasadniczo zaś to religia nadała mu wyższe znaczenie. Teraz oznaczało ono
dopuszczenie do życia grupy, do wspólnoty Izraela (por. Rdz 34,14-16; Wj 12,47-48). Oto
dlaczego jest ono przepisane jako obowiązek i jako znak przymierza, które Bóg zawarł z
Abrahamem i jego potomkami (Rdz 17,9-14, tradycja „kapłańska”).
Jednakże doniosłość religijna obrzezania ustaliła się powoli. Prawa Pięcioksięgu
czynią do niego tylko przypadkowe odniesienia, przy okazji celebracji Paschy (Wj 12,44.48),
przy okazji oczyszczenia kobiety po urodzeniu dziecka (Kpł 12,3), przy porównaniu z
pierworodnymi owocami drzew (Kpł 19,23). I dopiero podczas Wygnania obrzezanie stało się
wyróżniającym znakiem przynależności do Izraela i do JHWH. I jest to łatwo zrozumieć:
wygnańcy żyli w środowisku ludów, które go nie praktykowały, i wydaje się, że w tej samej
epoce zwyczaj ten został stopniowy zarzucony wśród bezpośrednich sąsiadów Palestyny. Tak
by się tłumaczyły pewne starożytne świadectwa: Ez 32,30 zalicza wszystkich Sydończyków
do nieobrzezanych; według Jdt 14,10 podobnie są potraktowani Ammonici; według Józefa
Flawiusza Idumejczycy zostali zmuszeni do obrzezania przez Jana Hyrkana. Tenże Józef
mówi jeszcze, że w jego czasach, w I wieku naszej ery, Żydzi byli jedynymi mieszkańcami
Palestyny, którzy praktykowali obrzezanie.
98
Wtedy też bardzo wzrosło znaczenie obrzezania jako znaku przymierza z Bogiem.
Zostali do niego zobowiązani prozelici, por. kontrowersje judeo-chrześcijan (Dz 15,5n; 16,3;
Gal 2,3). Pierwsze wzmianki o poganach, którzy przyjmując wiarę żydowską poddawali się
obrzezaniu, znajdują się w Jdt 14,10 i Est 8,17 greckiej, a więc w dwóch księgach późnego
pochodzenia. W epoce Nowego Testamentu obowiązek obrzezania był ważniejszy aniżeli
obowiązek święcenia szabatu (J 7,22-23).
Zwyczaj obrzezania, który bywał powodem do kpin ze strony pogan (Martial, Persius,
Horacy) musiał się zetrzeć z inwazją obyczajowości greckiej, która go nie dopuszczała.
Antioch Epifanes zabronił tej praktyki w Palestynie, a opornych surowo karał (1 Mch 1,60-
61; 2 Mch 6,10). Żydzi, którzy odpadali od wiary i przechodzili na hellenizm, starali się
zamaskować znak swego obrzezania (1 Mch 1,15; por. 1 Kor 7,18).
6. Edukacja
Na dzieci patrzono z naturalną miłością i troskliwością, ale też realistycznie, widząc
ich wady (2 Krl 2, 23-24; Iz 3, 4; Prz 13, 24; 22, 15; Hi 14, 4 w wersji Septuaginty; Mdr 12,
24-25; Syr 10, 16). Idea naturalnej niewinności dzieci nie była znana (chyba że w tym sensie,
że małe dzieci jeszcze nie zaczęły grzeszyć albo dla pokazania, jaką niesprawiedliwością jest
ich krzywdzenie, por. 2 Mch 8, 4). Mogą one grzeszyć, choć są mniej odpowiedzialne od
dorosłych. Stąd potrzeba właściwego wychowania, które jest obowiązkiem rodziców, ale
także innych krewnych i nauczycieli. Naucz chłopca drogi, nie zejdzie z niej i w starości (Prz
22, 6). Również Nowy Testament, zalecając miłość i troskliwość w stosunku do dzieci, nie
pomija dziecięcych wad: zmienności (Mt 11, 16-19 i par.) oraz niedojrzałości (1 Kor 13, 11).
Jezus, przyjmując dzieci, przedstawił je jednak jako wzór ufności wobec Boga, znacznie
modyfi kując spojrzenie tradycyjne (Mk 9, 33--37; 10, 13-16 i par.).
Podstawowym i naturalnym środowiskiem wychowania była oczywiście rodzina, a
wychowawcami przede wszystkim rodzice (Iz 8, 4), ale także rodzina dalsza, czyli cały ród.
Podstawą wychowania i naczelnym obowiązkiem dzieci jest cześć i posłuszeństwo wobec
rodziców, „pierwszych po Bogu”, o czym już częściowo była mowa w związku z IV
przykazaniem Dekalogu (por. p. III.5.b; Prz 23, 22: Słuchaj ojca, ktory cię zrodził, i nie gardź
matką staruszką; por. także Prz 1, 6; 6, 20; 31, 1; Syr 7, 27-28; Tb 4, 3-4). Kto czci ojca,
radość mieć będzie z dzieci (Syr 3, 5). Oboje rodzice wychowywali dzieci, ale terminologia
wskazuje na większą władzę ojca, gdyż kojarzone jest z nim „upomnienie”, „karność”,
99
„posłuszeństwo”, podczas gdy matka daje „pouczenia”. Dostrzegano rolę przykładu, również
złego (Ez 16, 44: Jaka matka, taka córka).
Celem wychowania nie było nabycie umiejętności, lecz ukształtowanie osobowości,
wdrożenie do dyscypliny, nauczenie zasad moralnych i mądrości życiowej (np. Prz 23, 12.
22). Te zasady obejmowały troskę o rodziców, a także o potrzebujących oraz unikanie wad,
takich jak lenistwo i pijaństwo, występków seksualnych tudzież złego towarzystwa. Dobrym
przykładem podstawowych nauk ojca dla syna jest zbiór maksym zawarty w Tb 4. Zawiera on
polecenia czci dla rodziców, postępowania sprawiedliwie, miłosiernie i rozsądnie oraz
pamiętania o Bogu. Istotne miejsce zajmowała edukacja religijna oraz poznawanie tradycji
ojczystych. W ich centrum znajdowała się pamięć o Wyjściu z Egiptu i Przymierzu oraz wiara
w jedynego Boga JHWH. Izraelita miał obowiązek wszczepiania ich swoim synom (Pwt 6, 7;
por. 4, 9; 11, 19). Można by to nazwać obowiązkiem edukacji religijno-patriotycznej.
Wychowanie powinno być surowe, jeśli potrzeba. Terminologia hebrajska implikuje
karcenie i dyscyplinę (jasar i musar, co w przybliżeniu odpowiada gr. paideuo etc.; por. Prz
13; Syr 22, 4-6; Hbr 12, 7-8. 11 o potrzebie karcenia). Kulminuje to w zdaniu: Nie kocha
syna, kto oszczędza rozgi (Prz 3, 11; 13, 2; zob. też Prz 13, 1. 11-12. 24; 22, 15;
23, 13-14; Syr 30, 1; por. Syr 7, 24 o surowości wobec córek). Ta opinia o potrzebie
kar cielesnych, choć wypowiadana wielokrotnie i z na - ciskiem, zazwyczaj jest obecnie
ignorowana, relatywizowana albo odrzucana jako odbicie ówczesnych zwyczajów, a nie woli
Bożej. Prawidłowe wyjaśnienie jest bardziej złożone. Z jednej strony pod względem formy
literackiej zdania takie są rozmyślnie kontrastowe i przesadne. W proporcji do liczby tekstów
o kochaniu dzieci, te o karach są stosunkowo rzadkie. Choć Biblia na pewno nie popiera
wychowania permisywnego, samą formę kary wolno uznawać za kulturowo zmienną. Z
drugiej jednak strony trzeba wziąć pod uwagę, że z braku sądów dla nieletnich, ojciec był
jedynym, który mógł i powinien powściągnąć młodocianego (Dawid pozwalał na wszystko
swym synom Amnonowi i Absalomowi – i wyrośli na zbrodniarzy). W świetle Biblii miłość
nie polega na pobłażliwości (por. Syr 30, 8-9 o złych skutkach rozpieszczania). Wreszcie
tekst biblijny nie powinien być sądzony w oparciu o obecne zwyczaje. Również w Nowym
Testamencie miejscem wychowania jest przede wszystkim rodzina. Zalecenia moralne dla
życia codziennego, zawarte w tak zwanych „tablicach domowych”, obejmują posłuszeństwo
dzieci wobec rodziców, ale także i zalecenie dla rodziców, by karceniem nie prowokowali
dzieci do gniewu i przygnębienia (Ef 6, 1-4; Kol 3, 20-21). Analogiczne zasady dotyczą
niewolników jako przynależnych do domu (por. p. IV.4.b). Wymagania nie oznaczają więc
100
tyranizowania. Rodzina jest miejscem przekazywania wiary (2 Tm 1, 5). Przełożony
chrześcijański widziany jest na wzór ojca (1 Kor 4, 14-17; 3, 2. 14. 21; 2 Kor 7, 8-11; por.
Hbr 5, 12.14; Dz 20, 31).
W pierwszych latach swego życia dziecko pozostawało ze swą matką czy swą
piastunką, nawet po odstawieniu od piersi (2 Sm 4,4) i uczyło się chodzić (Oz 11,3). Mały
Izraelita spędzał większość swego czasu bawiąc się na ulicy czy na placu razem z chłopcami i
dziewczynkami w jego wieku (Jr 6,11; 9,20; Za 8,5; Mt 11,16). Dzieci śpiewały, tańczyły,
zabawiały się modelowaniem w glinie, jak to widać z wykopalisk; dziewczynki zawsze
bawiły się lalkami.
Matka udzielała swoim dzieciom pierwszych pouczeń, przede wszystkim moralnych
(Prz 1,8; 6,20). Te nauki macierzyńskie mogły trwać do wieku dorastania (por. Prz 31,1).
Jednakże chłopcy, którzy wychodzili z wieku dziecinnego, przechodzili pod opiekę ojców.
Jednym z najbardziej podstawowych obowiązków, jaki ciążył na ojcu, było pouczanie synów
czy to będzie chodzić o nauczanie wiary (Wj 10,2; 12,26; 13,8; Pwt 4,9; 6,7.20n; 32,7.46) czy
też o całkiem krótkie pouczenie (Prz 1,8; 6,20 i przede wszystkim Syr 30,1-13). W tej
formacji bardzo pomocne były rózga i kij (Prz 13,24; 22,15; 29,15. 17; por. Pwt 8,5; 2 Sm
7,14; Prz 3,12; Syr 30,1).
Znajomość pisma była rozpowszechniona już w epoce starożytnej. Poza zawodowymi
pisarzami, jak urzędnicy królewscy (2 Sm 8,17; 20,25; 1 Krl 4,3 etc.), i prywatnymi
sekretarzami, jak Baruch (Jr 36,4), ludzie z wyższych sfer umieli pisać, jeśli sądzić tylko po
przykładzie Jezabel (1 Krl 21,8), czy proroka Izajasza (Iz 8,1). Ale znajomość pisma nie była
ograniczona jedynie do tych środowisk uprzywilejowanych: pewien człowiek z Sukkot może
podać na piśmie Gedeonowi imiona wszystkich przywódców swego klanu (Sdz 8,14), a
rozporządzenie Pwt 6,9; 11,20 zakłada, że każdy ojciec rodziny umiał pisać.
Jednakże nauczanie dokonywało się przede wszystkim ustnie. Nauczyciel opowiadał,
objaśniał, zapytywał, a uczeń powtarzał, sam pytał czy odpowiadał na pytania (Wj 13,8; Pwt
6,7.20n; Ps 78,3-4 etc.). I taki też będzie sposób nauczania Rabinów i współczesnych szkół
Koranu.
Materia nauczania była bardzo ogólna: ojciec wpajał synowi najważniejsze tradycje
narodowe, które były równocześnie tradycjami religijnymi, i prawa nadane przez Boga
przodkom (Wj 10,2 i inne już cytowane teksty). Nauczano też dzieci fragmentów literatury,
101
tak więc elegia Dawida na śmierć Saula i Jonatana (2 Sm 1,18) była recytowana jeszcze w
czasach machabejskich (1 Mch 9,20-21).
Ojciec przekazywał synowi również przysposobienie zawodowe; bowiem zawody
były z reguły dziedziczne i ich techniki były przekazywane w warsztacie rodzinnym. Pewien
Rabin powie: „Ten kto nie naucza swego syna użytecznego zawodu, wychowuje go na
złodzieja”.
Ta rola wychowawcza ojca tłumaczy, dlaczego kapłana, który pełnił misję nauczania,
nazywano „ojcem” (Sdz 17,10; 18,19), dlaczego Józef, który został doradcą Faraona, jest
jakby jego „ojcem” (Rdz 45,8), dlaczego Haman, wezyr Aswerusa, jest jego „drugim ojcem”
(Est 3,13
f
; 8,12
l
). Podobnie stosunek pomiędzy nauczycielem i uczniem wyraża się za
pomocą terminów „ojciec” i „syn” (2 Krl 2,12 porównane z 2 Krl 2,3; por. wyrażenia „mój
syn”, „moi synowie”, „Słuchaj, mój synu”, tak częste w Księdze Przysłów).
Poza tym nauczaniem rodzinnym młody Izraelita miał wiele okazji do uczenia się. W
karawanach i przy studniach słyszał on jak śpiewano o „dziełach sprawiedliwości JHWH”
(Sdz 5,10-11). W bramie miasta mógł on posłuchać przypowieści starców, mógł się
przypatrywać rozprawom sądowym i transakcjom handlowym. Dziecko chodziło z rodzicami
do sanktuariów (1 Sm 1,4.21) albo do Świątyni jerozolimskiej (por. Łk 2,41 n) i tu
wsłuchiwało się w śpiew psalmów i wysłuchiwało wspomnień historycznych, które były
związane z obchodami każdego wielkiego święta: jak w Średniowieczu, liturgia była
potężnym instrumentem edukacji religijnej.
Pewni ludzie przyjmowali na siebie specjalną misję nauczania ludu. Byli to przede
wszystkim kapłani, stróże i interpretatorzy Prawa, tory, który to termin oznacza
etymologicznie „dyrektywę, pouczenie”. Jest prawdopodobne, że bardzo wcześnie w
miejscach kultu dokonywało się jakieś nauczanie; młody Samuel zostaje powierzony
kapłanowi Helemu (1 Sm 2,21. 26); Joasz jest uczony przez kapłana Jehojadę (2 Krl 12,3).
Również prorocy pełnili misję nauczania ludu tak samo jak misję przepowiadania
przyszłości; natchnienie prorockie nadawało temu przepowiadaniu powagę słowa Bożego.
Jest rzeczą pewną, że w okresie monarchii prorocy byli w Izraelu nauczycielami wiary i
moralności, najlepszymi chociaż nie zawsze najlepiej słuchanymi. Obok nich pojawiali się
mędrcy, którzy nauczali sztuki szlachetnego życia i ich znaczenie wzrosło od czasów
Wygnania, kiedy to mędrcy się stopili z pisarzami i kiedy to formacja moralna połączyła się
ze studium Prawa. Ich nauka była przekazywana na zebraniach starców (Syr 6,34), podczas
102
rozmów przy ucztach świątecznych (Syr 9,16), ale też na otwartym powietrzu, w bramie
miasta, na ulicach i skrzyżowaniach (Prz 1,20 n; 8,2n). Swoje myśli wyrażali w starannie
sformułowanych sentencjach, które przekazywano dalej w ustnej tradycji, i z których potem
tworzono całe zbiory (Prz 10,1; 22,17; 25,1...).
Obok tego nauczania, udzielanego w zależności od okoliczności i z którego mogli
korzystać wszyscy chętni, prorocy i nauczyciele mądrości gromadzili wokół siebie uczniów,
którym udzielali bardziej starannego wykształcenia (Prz 8,32; Iz 8,16; 50,4). Jest też
prawdopodobne, że tak jak w Egipcie, w Mezopotamii i u Hetytów, istniały w obu stolicach
szkoły pisarzy, gdzie kształcono urzędników królewskich. Jednakże jakieś zorganizowane
nauczanie szkolne jest poświadczone dopiero w epoce późniejszej. Wyraz „szkoła”, hebr. bet-
midrasz, pojawia się po raz pierwszy w tekście hebr. Syracydesa 51,23. Według pewnej
tradycji żydowskiej, to dopiero w 63 r. po nar.Chr. arcykapłan Jozue ben Gimla postanowił,
by w każdym mieście i każdej wiosce była szkoła, do której by były obowiązane uczęszczać
dzieci od szóstego czy od siódmego roku życia. Tej tradycji sprzeciwiają się pewni uczeni,
którzy instytucję nauczania publicznego wiążą z epoką Jana Hyrkana, około 130 r. przed Chr.
Wszystko to dotyczy jedynie edukacji chłopców. Dziewczęta pozostawały pod opieką
matki, która przygotowywała je do obowiązków żony i pani domu.
7. Adopcja
Adopcja jest aktem, przez który jakiś mężczyzna (czy kobieta) uznaje osobę obcą pod
względem krwi za swego syna (lub swą córkę), z prawami i obowiązkami legalnymi
właściwymi dziecku. Adopcja była praktykowana w Mezopotamii od najdawniejszych
czasów. Miała ona za cel skompensować pozbawienie dzieci w małżeństwach niepłodnych i
zapewnić rodzicom adoptującym pomoc w pracy oraz opiekę w ich starości. W połowie II
tysiąclecia przed Chr. w Nuzi, w okolicach Kerkuk, kontrakty fikcyjnej adopcji służyły za
pokrywkę dla wszelkiego rodzaje transakcji ekonomicznych.
Prawa Starego Testamentu nie zawierają żadnego uregulowania w sprawie adopcji.
Księgi historyczne nie opisują żadnego przypadku adopcji w sensie ścisłym: uznania kogoś
obcego za swoje dziecko z wszystkimi prawami dziecka legalnego. Nie można też uznać za
taką formalną adopcję przypadku Mojżesza, który był traktowany jak syn przez córkę Faraona
(Wj 2,10), czy Genubata, wyniesionego do rangi synów Faraona (1 Krl 11,20), czy wreszcie
sieroty Estery, przyjętej na wychowanie przez Mardocheusza (Est 2,7.15). Zresztą wszystkie
103
te przykłady mają miejsce w obcym środowisku. Historia Abrahama, który przewidywał
przekazanie dziedzictwa jednemu ze sług z tego powodu, iż nie miał on własnego dziecka
(Rdz 15,3), była objaśniana jako adopcja niewolnika, zgodnie ze zwyczajem panującym w
Nuzi. Jeśli ta interpretacja jest poprawna, to jest to przejaw wpływu pewnego zwyczaju
mezopotamskiego na obyczajowość patriarchalną, ale nie jest to jeszcze dowód, że ten
zwyczaj zakorzenił się w Izraelu, i sama Biblia nie przedstawia tego faktu jako adopcję.
Inne przypadki są wyraźniejsze. Rachela daje Jakubowi swoją niewolnicę Bilhę, aby
ta rodziła na jej kolanach i żeby ona w ten sposób miała dzieci; dwoje dzieci Bilhy otrzymuje
w efekcie imiona od Racheli i są one uważane za jej synów (Rdz 30,3-8). Jakub uznając za
swoich dwóch synów Józefa, Efraima i Manassesa (Rdz 48,5), postawił ich „między swymi
kolanami” (Rdz 48,12). Powiedziano również, że dzieci Makira, syna Manassesa, „urodziły
się na kolanach Józefa” (Rdz 50,23). W końcu Noemi bierze nowonarodzonego syna Rut i
kładzie go na swoim łonie, a kobiety z otoczenia powiedziały: „Narodził się syn dla Noemi”
(Rt 4,16-17). Trudno byłoby nie uznać w tych przykładach pełnego wyrazu rytu adopcji,
który zresztą jest poświadczony u innych ludów: dziecko było kładzione na kolanach albo
stawiane między kolanami tego, kto je adoptował. Ale to nie są adopcje w pełnym znaczeniu
tego słowa, ponieważ one się dokonują wewnątrz rodziny i w linii prostej, gdzie dziecko jest
„adoptowane” przez jego macochę (por. Rdz 16,2 bez wspomnienia rytu i 30,1-13), przez
jego dziadka czy przez babkę. Skutki prawne tak„adopcji” są więc ograniczone.
18
Jakiś refleks zwyczaju adopcji można by dostrzec w tych tekstach, które mówią o
stosunkach między JHWH i Izraelem, wyrażanych jako relacje między ojcem i synem (Wj
4,22; Pwt 32,6; Iz 63,16; 64,7; Jr 3,19; 31,9; Oz 11,1 etc.). Ale są to jednak tylko metafory,
gdzie idea ojcostwa Bożego, która zostanie wyrażona z całą dobitnością w Nowym
Testamencie, zaciera się zresztą wobec idei Boga Pana i Stworzyciela. Bardziej znaczące jest
proroctwo Natana, dotyczące króla z rodu Dawidowego: „Ja będę mu Ojcem, a on będzie mi
synem” (2 Sm 7,14) łącznie z innymi tekstami od niego zależnymi (1 Krn 17,13; 22,10; 28,6;
Ps 89,27). Jest jeszcze w Starym Testamencie jeden tekst jasny, a mianowicie Ps 2,7: „Ty
jesteś moim synem, Jam cię dziś zrodził”, który zdaje się używać formuły adopcji prawnej.
19
Można więc te rozważania zakończyć wnioskiem, że pojęcie adopcji w jurydycznym
znaczeniu tego słowa było znane w Starym Testamencie, ale że ta adopcja miała niewielkie
znaczenie w życiu codziennym; jest ona też nieznana w późniejszym prawie żydowskim.
18 Por. jednak s. 90.
19 Por. s. 173.
104
8. Sukcesja i dziedziczenie
Starożytność izraelska nie znała praktyki testamentu pisemnego. Ale przed śmiercią
ojciec „wydawał rozkazy co do swojego domu” (2 Sm 23; 2 Krl 20,1 = Iz 38,1) to znaczy
rozporządzał ustnie podział majątku, jaki po nim zostawał (por. Pwt 21,16; Syr 14,13; 33,24).
Obowiązany jednak był zachować zwyczaje i prawo. Tylko dwa teksty legislacyjne, Pwt
21,15-17 i Lb 27,1-11 z suplementem Lb 36,6-9, odnoszą się do dziedziczenia, ale regulują
tylko jego przypadki szczególne; trzeba je więc uzupełnić danymi incydentalnymi, jakich
dostarczają opowiadania biblijne, niekiedy zresztą trudnymi do interpretowania.
Zasada fundamentalna jest taka, że tylko synowie mają prawo dziedziczenia. Pośród
nich pierworodny zachowuje pozycję uprzywilejowaną
20
i otrzymuje on podwójną część
majątku ojcowskiego (Pwt 21,17; por. metaforycznie 1 Krl 2,9). Takie samo rozporządzenie
znajduje się w prawach asyryjskich i w Nuzi. Uregulowanie gwarantuje prawo
pierworodnego, zabraniając ojcu faworyzowania syna ulubionej żony na niekorzyść
pierworodnego, który mu się narodził z kobiety mniej kochanej (Pwt 21,15-17). To prawo
potępia retrospektywnie Abrahama, który wyrzucił Izmaela (Rdz 21,10n) i Dawida, który
postawił Salomona przed Adoniaszem (1 Krl 1,17; por. 2,15). Jest prawdopodobne, że tylko
majątek ruchomy był dzielony, a dla zachowania dóbr rodzinnych bez uszczerbku, dom i
ziemia dziedziczna były przydzielane pierworodnemu albo zostawały niepodzielone; w ten
sposób można by wyjaśnić tekst Pwt 25,5 o braciach „którzy mieszkają wspólnie”.
W starożytnej epoce izraelskiej, jak też generalnie w kodeksach mezopotamskich,
synowie konkubin niewolnic nie dziedziczyli żadnej części, z wyjątkiem przypadku, kiedy to
przez adopcję zostali zrównani z synami żon wolnych. Sara nie chce, by Izmael, syn
niewolnicy, dziedziczył na równi z jej synem Izaakiem (Rdz 21,10) i faktycznie Abraham
pozostawi swe dobra Izaakowi, a dla synów swych konkubin da jedynie podarunki (Rdz 25,5-
6). Ale Sara udaje, że zapomniała to co zdeklarowała, że dzieci Hagar będą uznane za jej
dzieci (Rdz 16,20): Izmael miał więc prawo do dziedziczenia i Abraham go wyrzuca, ale
czyni to wbrew swej woli (Rdz 21,11). Synowie niewolnic Bilhy i Zilfy są postawieni na tej
samej linii co synowie Racheli i Lei (Rdz 49,1-28) i uczestniczą na równi z nimi w podziale
ziemi Kanaan, która jest spadkiem po Jakubie. Ale dzieje się tak dlatego, że zostali oni
adopotowani przez Rachelę i przez Leę (Rdz 30,3-13). Praktyka późniejsza wydaje się mniej
rygorystyczna. Przywołuje się często przypadek Jeftego, wykluczonego od dziedzictwa
20 O preach pierworodnego, por. s. 72.
105
ojcowskiego przez jego braci przyrodnich (Sdz 11,2), ale Jefte jest synem nieprawego łoża,
synem nierządnicy, a nie konkubiny (Sdz 11,1).
Córki nie dziedziczyły, z wyjątkiem, że nie było dziedzica płci męskiej. Ta kwestia
prawna została uregulowana w odniesieniu do córek Selofhada (Lb 27,1-8), z dodaniem
warunku, że wyjdą za mąż w ramach klanu i pokolenia ich ojca, dla uniknięcia przejścia dóbr
dziedzicznych rodziny do innego pokolenia (Lb 36,1-9). Aplikując to prawo córki Eleazara
wychodzą za mąż za swoich kuzynów (1 Krn 23,22) i prawdopodobnie do tego „prawa
Mojżeszowego” czyni aluzję Tb 7,11.
Jest jednak jeden godny odnotowania wyjątek: trzy córki Hioba otrzymują po części
dziedzictwa tak jak ich siedmiu braci (Hi 42,13-15). Jest to być może przejaw jakiejś praktyki
późniejszej, albowiem Księga Hioba pochodzi z epoki powygnańczej; albo też wyobrażano
sobie wtedy, że w epoce patriarchalnej, w której usytuowano historię, ojciec regulował
dziedziczenie spadku według swej woli, albo chciano w ten sposób wyrazić ogromne
bogactwo Hioba i idealne szczęście rodziny, w której dzieci są traktowane jednakowo.
Jeśli umierał jakiś człowiek nie pozostawiając ani synów ani córek, jego majątek
przechodził na jego krewnych płci męskiej ze strony ojca i to w następującym porządku: jego
bracia, bracia jego ojca, jego najbliższy krewny w klanie (Lb 27,9-11). Jeśli zaś chodzi o
wdowę po nim, ona nie miała żadnego prawa do dziedziczenia, w przeciwieństwie do
prawodawstwa babilońskiego i zwyczajów Nuzi, które stanowią, że wdowa ma prawo do
jakiejś części majątku, lub przynajmniej zachowuje to, co wniosła do małżeństwa i podarunki,
jakie jej dał jej mąż. Kontrakty z Elefantyny przewidują, że wdowa bezdzietna może
dziedziczyć po swoim mężu. W Izraelu, jeśli jakaś wdowa nie miała dzieci, powracała do
swego ojca (Rdz 38,11; Kpł 22,13; Rt 1,8) albo zostawała związana z rodziną swego męża
przez małżeństwo lewirackie.
21
Jeśli miała ona dzieci dorosłe, to one zapewniały jej
utrzymanie. Jeśli dzieci były jeszcze małe, jest możliwe, że ona jako opiekunka zarządzała
dziedzictwem, które im przypadało, i w ten sposób by się wyjaśniało to, co jest w 2 Krl 8,3-6.
Pieniądze posiadane przez matkę Mikajehu (Sdz 17,1-4) były być może jej osobistą
własnością, różną od spadku po mężu. Przypadek Noemi, wystawiającej na sprzedaż ziemię
należącą do jej zmarłego męża (Rt 4,3.9), jest trudny do wyjaśnienia; trzeba przynajmniej
zauważyć, że według Rt 4,9 ziemia jest uważana zarówno jako własność jej dwóch synów,
Kiljona i Machlona, także zmarłych, i Noemi zdaje się działać jako strażniczka ich praw.
Judyta otrzymała od swego męża cały majątek, ruchomy i nieruchomy (Jdt 8,7), którym
21 Por. s. 63 i 69.
106
dowolnie dysponuje w chwili swej śmierci (Jdt 16,24), ale opowiadanie pochodzi z epoki,
kiedy zwyczaje się rozluźniły i otwierała się droga do uznania praw wdowy, co usankcjonuje
prawo żydowskie.
Z historii Nabota (1 Krl 21,15) wyciągano nieraz wniosek, że majątek skazanych na
śmierć był przejmowany przez króla; ale może tu chodzić po prostu o samowolną konfiskatę.
Pewne teksty późnego pochodzenia wskazują, że ojciec mógł, na długi czas przed swoją
śmiercią, przekazać dziedzictwo awansem (Tb 8,21; Syr 33,20-24; por. Łk 15,12).
ROZDZIAŁ VI
ŚMIERĆ i obrzędy pogrzebowe
Mentalności hebrajskiej obcy jest podział na duszę i ciało i konsekwentnie śmierć nie
jest uważana za rozdzielenie się tych dwóch elementów. Ktoś żywy jest „duszą (nefeš)
żyjącą”, natomiast ktoś umarły jest „duszą (nefeš) martwą” (Lb 6,6; Kpł 21,11; por. Lb
19,13). Śmierć nie jest unicestwieniem: jak długo istnieją zwłoki, jak długo pozostają choćby
tylko kości, istnieje dusza, w stanie jakiegoś skrajnego osłabienia, niby cień, w podziemnym
miejscu pobytu zwanym szeolem (Hi 26,5-6; Iz 14,9-10; Ez 32,17-32).
Te przekonania usprawiedliwiają troskę, jaką otaczano ciało zmarłego i wagę, jaką
przywiązywano do godnego pochówku, gdyż dusza nadal odczuwa to, co się dzieje z ciałem.
Dlatego też być pozbawionym pogrzebu i porzuconym na pastwę drapieżnych ptaków i
dzikich zwierząt było jednym z najgorszych przekleństw (1 Krl 14,11; Jr 16,4; 22,19; Ez
29,5). Jednakże zarówno nieboszczyk jak grób, który go przyjmuje, są uważane za
rzeczywistości nieczyste i zanieczyszczające tych, którzy ich dotykają (Kpł 21,1-4; 22,4; Lb
19,11-16; Ag 2,13; por. Ez 43,7).
107
1. Zabiegi wokół ciała zmarłego
W Rdz 46,4 mamy aluzję do zwyczaju zamykania oczu zmarłego; zwyczaj ten, niemal
powszechny, tłumaczy się być może pojmowaniem śmierci na podobieństwo snu. Najbliżsi
krewni całowali zmarłego (Rdz 50,1). Jest prawdopodobne, że wtedy przystępowano do
toalety pogrzebowej, ale nie mamy w tym względzie informacji wcześniejszych niż Nowy
Testament (Mt 27,59 i paralelne; J 11,44; 19,39-40). Szpilki i ozdoby, jakie znajduje się przy
rozkopywaniu grobów, pokazują, że zmarłych grzebano w ubraniu, i Samuel zstępuje do
Szeolu w swym płaszczu (1 Sm 28,14). Wojownicy byli układani w grobie z ich zbroją,
mieczem pod głową i tarczą na zwłokach, według Ez 32,27.
Balsamowanie ciał nigdy nie było praktykowane w Izraelu; dwa przypadki
wspomniane w Starym Testamencie, Jakuba i Józefa (Rdz 50,2-3.26), są wyraźnie związane
ze zwyczajami egipskimi. Ciało zmarłego nigdy nie było kładzione do trumny (por. 2 Krl
13,21) z wyjątkiem ciała Józefa, w odniesieniu do którego zastosowane zwyczaj egipski (Rdz
50,26); zwłoki były niesione na noszach (2 Sm 3,31; por. Łk 7,14).
2. Grzebanie
Nie wiemy jak długi czas upływał od śmierci do złożenia w grobie. Żałoba
siedemdziesięciu dni, jakie poprzedzają odprowadzenie ciała Jakuba, jest czymś
wyjątkowym: Egipcjanie zechcieli uczcić Patriarchę pogrzebem królewskim. Przepis Pwt
21,22-23 dotyczy jedynie ciał skazańców, które należało zdjąć z szubienicy przed
zapadnięciem nocy. Wydaje się, że ten czas był bardzo krótki, jak zresztą jest to i dzisiaj na
Wschodzie, i że zmarły bywał chowany jeszcze tego samego dnia.
Spopielanie zwłok zostało poświadczone w Palestynie tylko dla epoki poprzedzającej
przybycie Izraelitów albo dla jakichś obcych ludów; Izraelici sami nigdy tego nie
praktykowali. Przeciwnie, spalenie zwłok uchodziło za zniewagę, którą wymierzano wielkim
przestępcom (Rdz 38,24; Kpł 20,14; 21,9), albo wrogom, których chciano całkowicie
unicestwić (Am 2,1). Jest jeden przykład trudny do zinterpretowania: mieszkańcy Jabesz w
Gileadzie palą ciało Saula i jego synów zanim pogrzebią ich kości (1 Sm 31,12); wydaje się to
pogwałceniem panującego zwyczaju i sprawa została pominięta w tekście paralelnym 1 Krn
10,12. Okazuje się to czymś różnym od Jr 34,5; 2 Krn 16,14; 21,19, które mówią o jakimś
ogniu zapalanym z okazji śmierci króla, schodzącego z tej ziemi w pokoju z Bogiem; na
108
pewno nie chodzi tutaj o spopielenie lecz o palenie kadzidła i pachnideł przy zwłokach
zmarłego.
Zwyczajny typ grobu izraelskiego stanowi komora grzebalna wydrążona w miękkiej
skale czy też wykorzystująca naturalną grotę. Wejście stanowi jakiś wąski korytarz, otwarty
na jedną ze ścian; wzdłuż trzech pozostałych boków są ławy, na których kładziono zmarłych.
Czasami spotyka się wgłębienia, do których upychano wyschnięte kości, aby zrobić miejsce
dla nowych pochówków. To są w rzeczywistości groby wspólne, używane przez rodzinę czy
przez klan przez dłuższy przeciąg czasu. Nie wydaje się, by pozycja ciała była podyktowana
jakimiś ustalonymi regułami. Obok ciała zmarłego kładziono jakieś przedmioty osobiste i
naczynia. Te ofiary pogrzebowe, przeznaczone na zaspokojenie potrzeb zmarłego, są mniej
liczne i mniej okazałe, aniżeli ofiary z okresu kananejskiego, i pod koniec okresu izraelskiego
ograniczają się one do kilku naczyń i kilku lamp. Poglądy na kondycję zmarłych podlegały
ewolucji i ofiary miały już tylko znaczenie symboliczne.
W epoce hellenistycznej pojawia się nowy typ grobu, gdzie ławy zostają zastąpione
przez wąskie nisze, które były drążone prostopadle do ścian, i do których ciała były wkładane
jakby do pieca. W okresie, który się rozciąga przynajmniej od I w. przed naszą erą do I wieku
naszej ery, kości były ostatecznie kładzione do skrzynek z miękkiego piaskowca; takie
ossuaria zostały odkryte w wielkiej ilości w okolicach Jerozolimy. Inne sposoby grzebania
spotykane w Palestynie, a więc nisze drążone w skale, sarkofagi z kamienia, trumny z drewna
czy ołowiu, są późniejsze niż epoka Starego Testamentu.
Nie wszystkie rodziny były w stanie posiadać i utrzymać groby tego rodzaju. Biedni
byli składani po prostu w ziemi, a w Jerozolimie, w Dolinie Cedronu, istniała jakaś „mogiła
synów ludu”, zbiorowy dół, gdzie byli wrzucani apatrydzi i skazańcy (Jr 26,23; por. 2 Krl
23,6). I przeciwnie, ludzie bogaci przygotowywali sobie zawczasu godny siebie grobowiec (Iz
22,16; por. Hi 3,14) i jeszcze dziś rozpoznajemy w Siloe resztki okazałych grobów, które
należały do znaczniejszych osobistości jerozolimskich. Nekropolia królów judzkich, gdzie
został pochowany Dawid i jego następcy aż do Achaza, znajdowała się wewnątrz murów, w
starym Mieście Dawida (1 Krl 2,10; 11,43; 14,31, aż do 2 Krl 16,20, ale por. 2 Krn 28,27).
Wykopaliska odsłoniły dwie galerie w skale, które przedstawiają być może resztki tych
grobów, wiele razy plądrowanych, potem niszczonych przez prace związane z
wydobywaniem kamienia.
Miejsce pochowania mogło być zaznaczane za pomocą steli; tak Jakub wzniósł stelę w
miejscu pochowania Racheli (Rdz 35,20). Absalom, nie mający „syna, który by upamiętnił
109
jego imię”, postawił sobie stelę w pobliżu Jerozolimy (2 Sm 18,18). Ten pogrzebowy
charakter pewnych stelaże się zastanowić, czy „wyżyny”, hebr. bamot, gdzie były wznoszone
stele, nie były również miejscami kultu zmarłych. Hipoteza może się powołać na kilka
tekstów biblijnych, które jednak są bardzo źle zachowane, albo opatrznie interpretowane. Iz
53,9 powinien być czytany, za sławnym rękopisem Izajasza z Qumran, następująco:
„Wyznaczyli mu grób pośród bezbożnych i jego Baham (tu: miejsce pogrzebania) z
bogaczami (albo: ze złoczyńcami)”. Hi 27,15, przy nie znacznej zmianie wokalizacji,
otrzymuje sens: „ci, co ich przeżyją, będą pochowani w bamot, a ich wdowy będą po nich
płakać”. Ez 43,7 bez żadnych korektur pozwala się przetłumaczyć: „Nie będą oni
bezszcześcić mojego świętego imienia przez swe nierządy i przez stele żałobne (peger) swych
królów w ich bamot”.
Budowanie pomnika nad grobem czy w jego pobliżu jest zwyczajem późniejszym.
Pierwszą wzmianką literacką jest uwaga o grobowcu Machabeuszy w Modin (1 Mch
13,27.30). Monumentalne grobowce w Dolinie Cedronu w Jerozolimie, ponazywane
dowolnie jako groby Absaloma, Jozafata, św. Jakuba i Zachariasza pochodzą, według opinii
specjalistów, z końcowej epoki greckiej albo z początków epoki rzymskiej.
Pomijając królów judzkich nie ma dowodów na to, że zmarłych Izraelitów grzebano
wewnątrz miasta. Groby były rozsiane na zboczach otaczających miasta i były lokowane tam,
gdzie był najbardziej sprzyjający rodzaj gruntu. Grób był własnością rodziny, niezależnie czy
był on wydrążony na posiadłości rodzinnej (Joz 24,30. 32; 1 Sm 25,1; 1 Krl 2,34) czy też
kiedy kawałek ziemi był kupiony na miejsce pochowania: grota Makpela, kupiona przez
Abrahama na grób dla Sary (Rdz 23), stała się następnie grobem samego Abrahama (Rdz
25,9-10), Izaaka i Rebeki, Jakuba i Lei (Rdz 49,29-32; 50,13). Było rzeczą najbardziej
naturalną, że zostawało się pochowanym „w grobie swoich ojców” (Sdz 8,32; 16,31; 2 Sm
2,32; 17,23). Jest to też życzenie, które się wypowiada (2 Sm 19,38) i Dawid oddaje tę
ostatnią przysługę Saulowi i jego potomkom (2 Sm 21,12-14). Być wykluczonym z grobu
rodzinnego było karą Bożą (1 Krl 13,21-22). Wyrażenia „spocząć ze swymi ojcami” i „być
przyłączonym do swoich”, używane przy okazji śmierci niektórych wielkich przodków i
królów Judy i Izraela, być może rozumiano pierwotnie w związku ze wspólnym grobem
rodzinnym, ale z czasem nabrały one szerszego znaczenia: stają się one uroczystą formułą na
wyrażenie śmierci oraz podkreślają trwanie więzów krwi poza grobem.
110
3. Obrzędy żałobne
Krewni zmarłego, asystujący przy śmierci i pogrzebie, uczestniczyli w obrzędach, z
których wiele było odprawianych w czasach wielkiego smutku, w wypadkach klęsk
publicznych czy podczas okresu pokuty.
Po otrzymaniu wiadomości o śmierci pierwszym gestem było rozdarcie swoich szat
(Rdz 37,34; 2 Sm 1,11; 3,31; 13,31; Hi 1,20). Następnie przywdziewano „wór” (Rdz 37,34; 2
Sm 3,31). Był to jakiś kawał grubej tkaniny, którą noszono wprost na ciele wokół talii i
poniżej piersi (por. 2 Krl 6,30; 2 Mch 3,19). Nagość, o której mówi Mi 1,8, oznacza raczej to
elementarne ubranie, aniżeli całkowitą nagość, wbrew tekstowi paralelnemu Iz 20,2-4.
Żałobnicy zdejmowali obuwie (2 Sm 15,30; Ez 24,17.23; Mi 1,8) i turban (Ez 24,17.23).
Natomiast zakrywano sobie brodę (Ez 24,17.23) albo zasłaniano sobie twarz (2 Sm 19,5; por.
15,30). Jest prawdopodobne, że kładziono swe dłonie na głowie: Biblia odnotowuje ten gest
jako wyraz głębokiego bólu czy zniewagi (2 Sm 13,19; Jr 2,37) i taką pozę przybierają
płaczki na pewnych płaskorzeźbach egipskich i na sarkofagu króla Byblos Ahirama.
Posypywano sobie ziemią głowę (Joz 7,6; 1 Sm 4,12; Ne 9,1; 2 Mch 10,25; 14,15; Hi
2,12; Ez 27,30). Tarzano się w prochu samą twarzą (Hi 16,15) czy też całym ciałem (Mi
1,10). Kładziono się albo siadano na kupie popiołu (Est 4,3; Iz 58,5; Jr 6,26; Ez 27,30).
Golono, kompletnie czy częściowo, włosy i brodę, robiono na ciele nacięcia (Hi 1,20;
Iz 22,12; Jr 16,6; 41,5; 47,5; 48,37; Ez 7,18; Am 8,10). Jednak te ryty zostają napiętnowane
przez Kpł 19,27-28; por. 21,5 i przez Pwt 14,1 jako pozostałości pogaństwa. W końcu
żałobnicy powstrzymywali się od mycia i odmawiali sobie perfum (2 Sm 12,20; 14,2; Jdt
10,3).
4. Obrzędy pokarmowe
Dawid pości jeden dzień na znak żałoby po Saulu i Jonatanie (2 Sm 1,12), podobnie
czyni po śmierci Abnera (2 Sm 3,35), a zdumienie sprawia jego zachowanie, kiedy nie pości
po śmierci swego dziecka (2 Sm 12,20-21). Po pogrzebaniu szczątków Saula i jego synów
mieszkańcy Jabesz poszczą przez siedem dni (1 Sm 31,13) i to pokrywa się ze zwyczajnym
czasem ścisłej żałoby (Rdz 50,10; Jdt 16,24; Syr 22,12, ale por. 38,17). Jako wyjątek
odnotowuje się zachowanie Judyty, która trwała w poście przez całe swe wdowieństwo z
wyjątkiem dni świątecznych (Jdt 8,5-6).
111
Sąsiedzi czy przyjaciele przynosili krewnym zmarłego chleb żałobny i „kielich
pociechy” (Jr 16,7; Ez 24,17.22; por. Oz 9,4). Nieczystość, jaka ogarniała dom zmarłego, nie
pozwalała, by w nim przygotowywano posiłki.
Z drugiej strony pewne teksty wzmiankują, zresztą szydząc z tego, o ofiarach
czynionych zmarłym (Ba 6,26) czy składanych na ich grobie (Syr 30,18 grecki, w hebrajskim:
przed bożkiem) i wykopaliska pokazują, że Izraelici naśladowali w tym względzie,
przynajmniej przez jakiś czas, zwyczaj kananejski składania pokarmów w grobie. W Tb 4,17
starszy Tobiasz radzi swemu synowi, by nie skąpił chleba i wina na grobie sprawiedliwych;
ale to przykazanie jest zaczerpnięte z pogańskiej księgi Mądrości Ahikara, i w bezpośrednim
kontekście Księgi Tobiasza pozwala się rozumieć o jałmużnach rozdawanych z okazji
pogrzebu. Cokolwiek by to było, podobne zwyczaje, które przetrwały długo albo które
jeszcze się zachowują w środowiskach chrześcijańskich, nie dowodzą niczego więcej niż
wiary w przeżycie i uczucia przywiązania do zmarłych. To nie są akty jakiegoś kultu
zmarłych, bo taki nigdy w Izraelu nie istniał. Modlitwa i ofiara ekspiacyjna za zmarłych - to
co jest nie do pogodzenia z jakimś kultem zmarłych - pojawiają się pod sam koniec Starego
Testamentu w 2 Mch 12,38-46.
Dyskutowany tekst Pwt 26,14 można objaśnić przez odniesienie do tych samych
zwyczajów: Izraelita oświadcza, że z dziesięciny, która jest święta i zarezerwowana dla
ubogich (w. 13), nic nie spożył jako pokarm żałoby ani nic nie złożył w ofierze jakiemuś
zmarłemu, bo to by uczyniło wszystko nieczystym.
5. Płacz żałobny
Ze wszystkich ceremonii żałobnych najbardziej zasadniczą było opłakiwanie
zmarłego. W swej najprostszej formie był to przeraźliwy i powtarzany krzyk, który Mi 1,8
porównuje do odgłosów wydawanych przez szakale i strusie. Krzyczano: „Ach, ach!” (Am
5,16), „Ach, mój bracie!” albo „Ach, ma siostro!” (1 Krl 13,30) i jeśli chodziło o osobę
królewską: „Ach, panie, ach majestacie!” (Jr 22,18; 34,5). Ojciec wołał swego syna po
imieniu (2 Sm 19,1.5). Gdy chodziło o śmierć jedynaka, okrzyki były jeszcze bardziej bolesne
(Jr 6,26; Am 8,10; Za 12,10). Te okrzyki były wznoszone zarówno przez mężczyzn jak i
kobiety, zebranych w osobnych grupach (Za 12,11-14); opłakiwanie było obowiązkiem
bliskich krewnych (Rdz 23,2; 50,10; 2 Sm 11,26), do których dołączali się inni obecni (1 Sm
25,1; 28,3; 2 Sm 1,11-12; 3,31 etc., gdzie „czynić żałobę” znaczy „robić lament”.
112
Te okrzyki bolesne mogły się rozwinąć w skargę, hebr. qinah, układaną w specjalnym
rytmie (2 Sm 1,17; Am 8,10). Najstarszą i najpiękniejszą jest elegia ułożona przez Dawida na
śmierć Saula i Jonatana (2 Sm 1,19-27). Podobną ułożył Dawid na śmierć Abnera (2 Sm 3,33-
34). Ale zwyczajnie te skargi były komponowane i śpiewane przez profesjonalistów,
mężczyzn i kobiety (Jr 9,16n; por. Ez 32,16). Był to zawód, którego oni uczyli swoje córki (Jr
9,19). Istniały ustalone schematy, jakiś repertuar łatwych motywów, które płaczący
aplikowali do danego zmarłego. Tak więc skarga nad Judą Machabejczykiem, której początek
znajduje się w 1 Mch 9,21, podejmuje terminy ze skargi nad Saulem i Jonatanem.
Wychwalano zalety zmarłego, opłakiwano jego los, ale jest godne uwagi, że przykłady
zachowane przez Biblię mają treść po prostu świecką. W elegii nad Saulem i Jonatanem jest
bardzo dużo ludzkiego wzruszenia, ale nie ma żadnej nuty religijnej.
U proroków napotykamy na imitacje takich skarg żałobnych, które im służą do
przedstawienia nieszczęścia Izraela, jego królów czy jego nieprzyjaciół (Jr 9,9-11; 16-21; Ez
19,1-14; 26,17-18; 27,2-9.25-36; 28,12-19; 32,2-8; Am 5,1-2; i Księga Lamentacji).
6. Interpretacja tych obrzędów
Próbowano interpretować te obrzędy jako przejawy kultu zmarłych: Izraelici mieli
pojmować zmarłego jako kogoś, kogo należy się obawiać i chcieli się przed nim obronić czy
go obłaskawić, albo też nadawali zmarłym boski charakter. Stary Testament jednak nie daje
żadnych solidnych podstaw dla takich opinii.
Przeciwnie, powiedzieliśmy, że te obrzędy nie były niczym innym jak wyrazem bólu,
spowodowanego stratą bliskiej istoty. Prawdą jest, że wiele tych gestów było praktykowane i
poza żałobą, w momentach wielkiego smutku czy klęsk narodowych. Ale to jest wyjaśnienie
niewystarczające, albowiem niektóre z tych rytów są zarazem obrzędami pokutnymi, jak na
przykład przywdziewanie włosiennicy czy post, i mogą mieć wymowę religijną. Nacięcia i
postrzyżyny, potępione przez Prawo (Kpł 19, 27-28; Pwt 14, 1), miały z całą pewnością
znaczenie religijne, które zresztą nie jest nam znane. Ofiary pokarmowe wyrażały
przynajmniej wiarę w jakieś przeżycie poza grobem. W końcu pojmowano te ceremonie jako
powinność, którą należało wyświadczyć swoim bliskim, jako akt pobożności (1 Sm 31,12; 2
Sm 21,13-14; Tb 1,17-19; Syr 7,33; 22,11-12). Dla dzieci te ryty stanowiły część zobowiązań
względem rodziców, nakazanych przez Dekalog. Oddawano więc cześć zmarłym w jakimś
duchu religijnym, ale nie oddawano im kultu.