Kiedy Wielki Wschód otworzy się na kobiety?
Wpisał: H.P. 07.02.2006.
Kobiety zawsze wpływały na losy świata. Na różne sposoby potrafiły narzuconą im przez kulturę rolę matek i żon odegrać z rozmachem. Wpływały na ducha swych epok jako władczynie, żony lub kochanki władców. Odznaczyły się w polityce, nauce i sztuce mimo stawianych przed nimi barier. Antyfeminiści w dyskusjach z feministkami często używają argumentu: skoro kobiety nie ustępują mężczyznom pod względem talentów, intelektu czy zdolności, to dlaczego tak mało kobiet zaistniało w historii sztuki, nauki czy w ogóle historii świata? Zważywszy jednak na uwarunkowania religijne i kulturowe należałoby się dziwić, że w ogóle jakimkolwiek to się udało. Można się zastanawiać, jakby się lista kobiet wydłużyła, gdyby nie istniały absurdalne i krzywdzące dla kobiet ograniczenia w dostępie do nauki i szerszego udziału w życiu społeczeństw. Tu podam bliski przykład: do studiów w uniwersytecie Jagiellońskim kobiety nie miały prawa aż do roku 1895, w którym to pojawiły się w tej uczelni pierwsze trzy kobiety i to tylko na prawach hospitantek.
Droga kobiet na karty historii nigdy nie była prosta. Żeby zaistnieć jako odrębna istota ludzka, obdarzona własnymi aspiracjami i pragnieniami, kobieta musiała najpierw wyłamać się ze stereotypu, który zamykał ją szczelnie w roli matki i żony. To, co mężczyźnie było dane w sposób oczywisty i naturalny, ona musiała sobie wywalczyć.
Droga kobiet na karty historii nigdy nie była prosta. Żeby zaistnieć jako odrębna istota ludzka, obdarzona własnymi aspiracjami i pragnieniami, kobieta musiała najpierw wyłamać się ze stereotypu, który zamykał ją szczelnie w roli matki i żony. To, co mężczyźnie było dane w sposób oczywisty i naturalny, ona musiała sobie wywalczyć.
W czasach starożytnych o żadnych prawach kobiet nie było mowy, ale jakiś łącznik z pozadomowym światem stanowiła religia. W sferze sacrum męskość i kobiecość jako dwa aspekty człowieczeństwa były równouprawnione. Chrześcijaństwo wyeliminowało kobiety nawet z tego obszaru. Tu była Ewa - wcielenie zła, grzechu, ułomności i Maria - nieosiągalny, nierealny ideał matki i dziewicy. Ziemskie kobiety utożsamiano naturalnie z tą pierwszą. Jak pisał św. Tomasz z Akwinu, kobieta już w chwili urodzenia ma za sobą pierwsze niepowodzenie: pochodzi z defektu. Z tego wynika, że potrzebuje mężczyzny nie tylko do płodzenia i wychowywania dzieci, ale jako swojego władcy. Chrześcijańska rodzina była czymś w rodzaju monarchii opartej na prawie bożym, w którym - zgodnie z zaleceniami św. Pawła - żona jest poddana swojemu mężowi jak panu.
Całkowitą niesprawiedliwość stereotypu kobiet i mężczyzn najlepiej pokazuje - by się powołać na argumenty cięższego kalibru - epoka stosów. W czasach, gdy tysiące kobiet podejrzanych o czary palono żywcem, na dworach królewskich i zamkach feudalnych czarnoksiężnicy, alchemicy, nekromanci i astrologowie uprawiali swój kunszt, ciesząc się powszechnym szacunkiem. Z domniemanych czarownic torturami wymuszano opowieści o kontaktach z diabłem. Johan Faust, który publicznie chełpił się, że zaprzedał duszę diabłu, nigdy nie był na serio prześladowany.
Nawet przydrożni, pośledni czarodzieje i kuglarze nigdy nie żyli w strachu, podczas gdy podejrzane o czary kobiety budziły ślepą nienawiść, wstręt i zabobonny lęk. Według Eriki Joug był to męski lęk przed kobiecą seksualnością; przed jakąkolwiek formą władzy kobiet. Tu również należy uwzględnić umiejętności czarownic, które mogły mieć wpływ na rozwój populacji.
Mimo nakładanych kagańców ograniczenia kobiet niektórym udało się wyrwać z anonimowego tłumu domowych niewolnic. Służyły temu różnorakie sposoby:
1) Na męskie atrybuty
Jedną z pierwszych kobiet, którą poznajemy na kartach historii, jest Hatszepsut, królowa Egiptu z okresu Nowego Państwa. Miała być tylko regentką małoletniego Totmesa III, ale jej to nie wystarczało. Włożyła podwójną Koronę Dolnego Egiptu i przypięła brodę faraonów. Mimo że bez jakichkolwiek wątpliwości była kobietą, na różnych wizerunkach przedstawiana jest jako postać o szerokich ramionach, wąskich biodrach, z wysuniętą do przodu lewą nogą - tak jak jej męscy poprzednicy. Ten sposób na zajęcie eksponowanego miejsca w społeczności można nazwać „na transwestytkę”. Przy czym nie chodzi tu o realne skłonności, ale o fakt, że kobieta, by zyskać władzę czy wpływy, sięga po męskie atrybuty. Tą drogą poszły na przykład Joanna d'Arc czy nasza Emilia Plater.
2) Na kochankę
Ten sposób był stosowany o wiele częściej. Jego patronką może być inna królowa egipska- Kleopatra. Obiegowa opinia głosi, że gdyby nos Kleopatry miał inny kształt, historia świata potoczyłaby się inaczej. To krzywdzące. Cezar mógł mieć najpiękniejsze kobiety świata, tu nie o nos chodziło, ale o intelekt, erudycję, niezwykłą osobowość i piekielną ambicję. Widać to w drugim słynnym romansie Kleopatry z Markiem Antoniuszem. To on był pionkiem w tej grze o wszystko. Zagrała va-banque, przegrała i potrafiła odejść z honorem, „jak mężczyzna”. W przeciwieństwie do Antoniusza, któremu samobójstwo musiał pomóc popełnić sługa. Godną siostrą Kleopatry była Madame Pompadour. Kochanką króla Francji Ludwika XV była tylko przez kilka lat, ale wpływy zachowała do końca życia. Wykształcona i utalentowana protegowała filozofów i uczonych, wspierała encyklopedystów, była mecenaską sztuki i rzeczniczką religijnej tolerancji. Jej wpływy były potężne. Mówiono, że krąg jej przyjaciół to nieoficjalny „super rząd”. Obalała ministrów, rozdawała awanse, była animatorką polityki wewnętrznej i zagranicznej. O tym jak powszechna i skuteczna była droga przez łoże, niech świadczy przykład kurtyzan XVI-wiecznego Rzymu. Papieski dwór oficjalnie był pozbawiony kobiet, co sprawiało, że niezwykły status zyskiwały metresy. Wymienić tu można boską Imperię zwaną cesarzową kurtyzan, która skupiła wokół siebie wszystkie znaczące osobistości Rzymu i elitę intelektualną miasta, gdy zmarła porównywano jej śmierć do upadku Imperium Rzymskiego. Jeszcze ciekawszą była Lucrezia Gallatea. Jako kurtyzana zgromadziła ogromny majątek i potężne wpływy. Po wycofaniu się z zawodu inwestowała w niezwykle przedsiębiorczy sposób. Doszła do fortuny, jej dłużnikami byli biskupi i bankierzy. Stała się kobietą interesu w skali międzynarodowej. Jako jedyna kobieta należała do grupy arystokratów i kardynałów, która przyznawała kredyty królowi Francji.
3) Na matkę
Patronką tej drogi wpływu może być Olimpias, matka Aleksandra Wielkiego. Wychowała syna w przekonaniu o boskim pochodzeniu i przeznaczeniu do wielkich czynów. Gdy w Macedonii zrobiło się za ciasno dla dwóch potężnych osobowości: ojca i syna, wspierała zamach na swojego męża Filipa II. Gdy Aleksander podjął wyprawę do Azji, jej przekazał straż nad królestwem. W poczet bezkompromisowo walczących o wpływy matek można wpisać m.in. rzymską cesarzową Liwię.
4) Na brak męskiego potomka
Bywało, że władza wpadała w ręce kobiet przypadkowo. Niektóre pokazały, że naprawdę wiedzą, co z nią robić. Na przykład: Elżbieta królowa Anglii (córka Henryka VII) była jedną z najciekawszych postaci wśród władców Anglii.
Maria Teresa na tronie Austrii umiała udowodnić, że kobieta potrafi rządzić silną ręką, przy czym w przeciwieństwie do Elżbiety Bezdzietnej, urodziła przy okazji szesnaścioro dzieci.
Jedną z najbardziej niezwykłych dróg do władzy wybrała Katarzyna Wielka. Poślubiła następcę tronu Piotra III, ale ponieważ współżycie z opóźnionym intelektualnie mężem mierziło ją, zorganizowała przy pomocy gwardii zamach pałacowy, w którym Piotr został zamordowany i pomijając pretensje syna sama zasiadła na tronie. Całkowicie odwróciła rolę. To nie ona była kochanką, ale sprawowała władzę przy pomocy licznych oficjalnych kochanków (od najmłodszego była starsza o 38 lat). Rzecz była tym trudniejsza do przeprowadzenia, że działała w Rosji, gdzie kobiety były od władzy ściśle izolowane.
W historii pojawiały się postacie kobiet niezależnych, wyzwolonych, które dopominały się o swoje prawa. Wiele z nich urzekało urodą i niepospolitą osobowością całą generacje artystów. Trudno tu mówić o wpływie bezpośrednim na losy świata w sensie decyzji politycznych, ale z pewnością także damy kształtowały ducha swoich epok, oddziaływały na mody intelektualne i prądy umysłowe.
Po tym, jak paląca cygara rozwódka George Sand stała się muzą romantyków, nic już nie było takie samo. Po tym jak angielska sufrażystka Emmieline Parkhurst prowadziła marsz na parlament i wraz ze swoimi towarzyszkami stoczyła kilkugodzinną bitwę z policją, było wiadomo, że kobiety już nie ustąpią. Po tym jak Simone de Beauvoire wydała „Drugą płeć”, stało się jasne, że zażądają swojej połowy świata.
Przez ostatnie kilka wieków sytuacja Polek nieznacznie różniła się od sytuacji kobiet w innych częściach Europy. Wpływał na to stereotyp Matki Polki; stereotyp obusieczny. Z jednej strony dawał kobietom sporą władzę i odpowiedzialność. Powoływana do życia w dniach walki o niepodległość Matka Polka była dopuszczona do spraw najistotniejszych. Kobiety agitowały, wspierały, szmuglowały broń i tajne papiery a przede wszystkim wychowały przyszłych bohaterów. Władza moralna kobiet w Polsce była precedensem na skale europejską. Z drugiej strony stereotyp wymagał, aby ich heroizm i poświęcenie pozostawały w większości przypadków anonimowe. Matka Polka walczy dla Sprawy a nie dla Sławy. Cień tego stereotypu może jeszcze hamować kobiety przed sięganiem po prawdziwe a nie pomniejsze stanowiska i władzę, ale coraz słabiej.
Pewnych procesów już nie da się zatrzymać, chociażby edukacji kobiet albo ich biznesowej samodzielności. Coraz trudniej je przekonać, że ich domeną jest dom i pospolitość życia, a świat należy do mężczyzn. Coraz rzadziej słychać, że kobieta, która nie odczuwa pociągu do macierzyństwa jest istotą anormalną i zwyrodniałą. Ciągle awans kobiet jest blokowany przez takie zjawiska, jak tzw. szklany sufit - awans tylko do pewnego poziomu. Ciągle jeszcze ich publiczne funkcjonowanie postrzegane bywa przez kalki umysłowe, przez które widać dyskutujących mężczyzn i kłócące się baby. Ale po raz pierwszy w historii drzwi na rozmaite sceny: polityki, biznesu, mediów, nauki, są dziś, jeżeli nie całkiem otwarte, to szeroko rozchylone. Czy mające szanse na role pierwszoplanowe, dorównują siłą swoich wpływów tym, które przedostały się do historii przy pomocy wyżej wymienionych forteli?
Możemy rozważyć, jak wpływ na ten proces może i chyba powinno mieć wolnomularstwo. Na strukturę i funkcjonowanie wolnomularstwa w sposób istotny wpływa konstytucja Andersona, na którą przysięgamy w rytuale inicjacji. „Niewolnicy, kobiety ani ludzie niemoralni i niehonorowi nie mogą być przyjęci do loży, lecz przeciwnie mężczyźni cieszący się dobrą opinią”.
Czym spowodowany był powyższy przepis? Czy powszechną wówczas opinią że kobiety nie są zdolne do poważnych prac typu filozoficznego, czy obawą przed wydaniem „sekretów Mistrza”, czy swoistym mizoginizm twórców Zakonu i chęcią zamknięcia się we własnym „męskim” gronie dobranych towarzyszy, czy też w końcu obawą, że ruch utraci swój hermetyczny i zakazany charakter, a zebrania lóż przekształcą się w salony dyskusyjne sawantek - trudno to z całą pewnością stwierdzić. Być może odgrywały rolę wszystkie przytoczone względy, które zdecydowały o pozostawieniu kobiet poza nawiasem ruchu wolnomularskiego. Pewnej logice w wykluczeniu możliwości inicjacji Kobiet można dopatrywać się w tym, że w epoce, gdy była formułowana konstytucja kobiety nie decydowały samodzielnie o własnym losie. Spod władzy ojca przechodziły pod władzę męża w momencie zawarcia związku małżeńskiego, najczęściej traktowanego zresztą jak zwykłe porozumienie handlowe między dwiema rodzinami. Kobieta nie będąc istotą wolną nie mogła być wolnomularką.
W miarę jak pod wpływem osiągnięć społecznych ulegały zmianie rola i społeczna pozycja kobiety - zmieniło się nastawienie lóż do problemu kobiecego. Początkowo zgodzono się na obecność płci pięknej na agapach po zamknięciu prac loży. Uważano, że może to dodać tym spotkaniom atrakcji i uroku. Część wolnomularstwa francuskiego zaczęło poszukiwać furtki, którą można by wpuścić kobiety do Zakonu. Furtką tą stały się loże adopcyjne (kobiece). Według niektórych źródeł pierwsze loże adopcyjne powstały już około 1730 roku. Powołane zostały przez Wielką Lożę Narodową Francji i były ściśle związane z tym Zakonem. Nie stanowiły one odrębnych samowystarczalnych struktur. Zebrania lóż adopcyjnych odbywały się zawsze po zebraniach wyłącznie „męskich” lóż i pod ich ścisłą kontrolą. Rozwijały zainteresowanie kulturowe i prowadziły szeroką działalność filantropijną. Do tych lóż należały kobiety wyłącznie z wyższych sfer arystokracji.
W Polsce w latach 1783 - 85 powstało kilka adopcyjnych lóż np.: „Dobroczynności” w Warszawie pod młotkiem hr. Tyszkiewiczowej w której członkiniami były żony wolnomularzy współtwórców Konstytucji Trzeciego Maja, tak jak Elżbieta z Lubomiskich, Ignacowa Potocka, Helena z Przeździeckich, Maciejowa Radziwiłowa, Elżbieta z Czartoryskich, Stanisława Lubomirska i wiele innych dam.
Po powstaniu w 1773 roku Wielkiego Wschodu Francji, Bracia z Loży Narodowej chętnie pozbyli się niewygodnych dlań kobiet. W 1774 roku, a więc zaledwie rok po powstaniu obediencji liberalnej, loże adaptacyjne przeszły pod całkowitą kontrolę Wielkiego Wschodu Francji. Wówczas ustalono statut tych lóż, który przewidywał, że:
- Kobiety powinny pochodzić z rodzin wolnomularskich a więc siostry, żony lub córki braci.
- Każda loża adopcyjna podlegała konkretnej loży męskiej.
- W pracach kobiet mogli uczestniczyć jedynie Mistrzowie, czyli bracia z kilkuletnim stażem wolnomularskim.
- Pracom przewodniczył Czcigodny Mistrz Loży opiekuńczej zwany Wielkim Mistrzem. Pełniącą najwyższą funkcję- kobietą Wielką Mistrzynię teksty określają jako „honorową towarzyszkę” Wielkiego Mistrza. W czasie trwania ceremonii w ogóle się nie odzywała. Loża zamieniała się w „Rajski Ogród”. Fartuszek Pani, zamiast cyrkla i kątownicy, zdobiły róża i serca.
Istniało wiele rytów lóż adopcyjnych; znane są ryty Pallady, Mopsie, ryt Wierności, Meduzy czy Winogrona.
Loże kobiece zajmowały się organizacją widowisk, turniejów, biesiad, pokazów ogni sztucznych itd. Nie podejmowano w nich żadnej pracy za dużej pracy społecznie pożytecznej. W XIX w. loże adopcyjne zniknęły , a ich miejsce zajęły białe posiedzenia, na które zapraszano osoby z rodzin wolnomularzy. Działalność Lóż adopcyjnych została oficjalnie zawieszona w 1808 r. Decyzja ta nie wygasiła problemu udziału kobiet w ruchu wolnomularskim. Problem z różnym nasileniem trwał i zmieniał się wraz z licznymi. Zmianami w strukturach organizacyjnych masonerii. Prześledzenie współzależności tych procesów wymaga osobnego opracowania i nie ma możliwości zmieszczenia się w treści niniejszej deski. W drugiej połowie XIX w. szermierzami równych praw kobiet w wolnomularstwie byli Maria Deraismes i Gregory Martin (zresztą genialny lekarz, społecznik, senator, uczestnik ruchów postępowych i wyzwolonych- m.in. walczył pod sztandarem Garibaldiego). Z ich inicjatywy z powstałego w 1876 r. Towarzystwa Poprawy Losu Kobiet powołana została Symboliczna Loża Mieszana Francji "Le Droit Humain”. Nie uznawały jej ani Wielki Wschód Francji, ani Wielka Loża Francji, choć cel, jaki sobie wyznaczała nie odbiegał od „ducha wolnomularskiego”, który miał dyktować obieranie, wspólnej drogi w rozwiązywaniu fundamentalnych problemów społecznych. Według ogłoszonej w 1896 r. konstytucji Loży „Droit Humain” jej celem było: „Zgromadzenie pod swym sztandarem ludzi wszystkich ras, religii i narodowości, aby ustawicznie i wspólnie szukać środków zapewnienia możliwie największego dobrobytu materialnego i szczęścia osobistego i aby pogodzić wszystkich ludzi mimo dzielących ich barier.
Koniec XIX wieku był okresem poszukiwań i prób dostosowania niezniszczalnej tradycji inicjacji. Do nowych warunków społecznych. Stad pewne zamieszanie w ruchu wolnomularskim i wielka różnorodność interpretacji tradycji, prowadzących do podziałów. Na tym tle mieszane wolnomularstwo zrzeszone pod sztandarami „Droit Humain” raz znajdowało się na pozycjach akceptacji to znowu w stanie całkowitej izolacji. Dalsze formułowanie zasad ruchu zawarte w konstytucjach w 1921 i 1934, nacechowane duchem masońskiego braterstwa, przyczyniły się do rozwoju sieci lóż tego Zakonu na całym globie ziemskim. Przed wybuchem drugiej wojny światowej Zakon posiadał pod swoją jurysdykcją łącznie ponad 400 lóż symbolicznych i około 120 lóż wyższych stopni.
Po wojnie nastąpił dalszy rozwój struktur Zakonu, co z wielką satysfakcją przeżywamy w naszym kraju, gdzie obserwujemy imponującą prężność i aktywność tego ruchu. Po wojnie dojrzała też sprawa powstania niezależnej struktury żeńskiej. Już 17 września 1945 roku Konwent Wielkiej Loży Francuskiej powołał do życia Francuski Związek Wolnomularstwa Kobiecego. W 1952 r. zamienił on nazwę na obecną Wielką Lożę Żeńską Francji. Początkowo wywołało to sprzeciw pozostałych obediencji, gdyż używany przez Siostry ryt adopcji znacznie odbiegał od powszechnie praktykowanego przez innych, Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego (lub jego pochodnych). Po wielu różnorodnych próbach uregulowania spornego problemu Wielka Żeńska Loża Francji pracuje od 1959 roku we wprowadzonym wtedy Rytuale Szkockim Dawnym i Uznanym.
Uregulowanie sytuacji stało się motorem szybkiego rozwoju wolnomularstwa kobiecego. Obecnie Wielka Żeńska Loża Francji jest obediencją powszechnie uznaną przez wolnomularzy liberalnych. Podpisała protokoły współpracy z większością obediecji na świecie (z wyjątkiem oczywiście braci „regularnych”). Liczy ponad 300 lóż i ponad 10 tysięcy aktualnych członkiń. Integruje kobiety na całym świecie działające na rzecz powszechnego wolnomularstwa, czego żywym dowodem jest istniejąca w Polsce żeńska loża Prometea.
Kwestia udziału kobiet w pracach lóż wolnomularskich jest przedmiotem rozważań w mniej lub więcej formalnych warunkach, ale do chwili obecnej nie przyniosły definitywnej odpowiedzi na pytanie, czy celowe i możliwe jest dopuszczanie kobiet do prac masońskich w lożach, których dotychczasowy charakter był wyłącznie męski. Rozważane jest, jakie konsekwencje mogą wynikać z partycypacji kobiet w ruchu wolnomularskim. Wydaje się, że jest to kwestia złożona. Wolnomularstwo z pewnością powinno stać na gruncie uznania równości kobiet w życiu publicznym we wszystkich jego formach i kwestia ta nie podlega dyskusji. Jednakże wolnomularstwo powinno stać na gruncie wolności obejmującej również wolności zrzeszania się w taki sposób i w takich formacjach, jakie odpowiadają zrzeszającym się jednostkom. Powinno respektować każdorazowo wolny wybór takich form zrzeszania się, jakie dana grupa uzna dla niej za stosowne. Przyznając wolność organizowania się w sposób opowiadający jednostkom ludzkim, ich zapatrywaniu lub tradycji. Konsekwencją tego rozumowania wydaje się uznanie możliwości istnienia lóż wyłącznie męskich, wyłącznie żeńskich oraz mieszanych. Każda loża jako jednostka suwerenna powinna mieć pełne prawa wyboru najbardziej odpowiedniej formy organizacyjnej. Aby zrealizować w życiu tę zasadę należy usunąć formalne przeszkody w postaci nakazów i zakazów.
W moim pojęciu nikt nie może nakazać powszechnego organizowania lóż mieszanych, ale nie może istnieć zakaz przyjmowania kobiet do lóż dotąd męskich. Z taką inicjatywą powinna wystąpić loża do Konwentu WWP, a ten z kolei, jeżeli przyjmie to stanowisko, dokona poprawek w konstytucji, w porozumieniu z innymi Wielkimi Wschodami.
*
Deska przygotowana przez Czcigodnego Mistrza Loży "Trzej Bracia" na Wschodzie Warszawy.