Cyprian Kamil Norwid - PROMETHIDION
[opracowanie powstawało bardzo, bardzo powoli, a jego tworzenie było wyjątkowo nieprzyjemne dla autorki - uprzejmie proszę o wyrozumiałość ]
Tytuł:
Promethidion - gr. „potomek Prometeusza”;
Norwidowi chodziło tu o duchowy spadek po legendarnym Prometeuszu, który nie tylko miał stworzyć (ulepić z gliny) ludzi, ale który nauczył ich rzemiosł, a nawet wykradł dla nich - z Olimpu czy też z kuźni Hefajstosa - ogień, przepłacając później te dobrodziejstwa własną męką; obrażony Zeus przykuł bowiem za karę do skały Kaukazu;
Norwid w pewnej mierze sam czuł się takim Promethidionem (pisał o tym w swoich listach);
pełny tytuł: Promethidion. Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem;
motto: „…in quo possit interligi quantum restet animae…” - „[Rzeźbiarz Kryzelas stworzył Rannego w chwili konania], z którego wyglądu można poznać, ile jeszcze zostaje ducha” - Plinius, Historia naturalis (a konkretnie - O gladiatorze konającym) - Norwid widział kopię rzeźby Kryzelasa w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie.
Dedykacja:
Włodzio - Włodzimierz Łubieński (1824-1849) - pochodził z Poznańskiego, student uniwersytetu berlińskiego, serdecznie zaprzyjaźniony z Norwidem (kiedy poeta przebywał w Berlinie); potem utrzymywał z nim stały kontakt epistolarny; Łubieński umarł w Ostendzie, skąd wybierał się w odwiedziny do Norwida.
Wstęp:
motto: „Morituri te salutant, Veritas.…” - “Idący na śmierć pozdrawiają cię, Prawdo…” - parafraza słynnego pozdrowienia gladiatorów rzymskich, zwracających je w cyrku do Cezara;
zwrot do sztuki - człowiek do niej powraca jak do cierpliwej matki smutne dziecko; sztuka jest nośnikiem wiedzy o historii, sztuka pomaga poznać świat; sztuka zachwyca; sztuka ukazuje prawdę (nawet jeśli na odkrycie błędów trzeba czekać); sztuka prowadzi bohaterów, jest nad grobami poległych.
Do Czytelnika:
autor mówi, że chciał przyozdobić myśl imieniem, które uchroniłoby go od krytyki; jednak tego nie czyni; zamiast powagi imienia chce ukazać powagę rzeczy, o której będzie mowa w dziele; autor wybrał na przedstawienie POWAGI SZTUKI formę dialogu greckiego; Grecy znali formę dialogu doskonale i dotąd jeszcze nikt ich nie prześcignął; w dialogach szukali odpowiedzi na najważniejsze pytania ludzkości;
dialog pierwszy - chodzi w nim o FORMĘ, czyli PIĘKNO; w dialogu drugim - o TREŚĆ, czyli o DOBRO oraz o ŚWIATŁOŚĆ, czyli o PRAWDĘ;
w obydwu dialogach chodzi o zyskanie dla SZTUKI należytego szacunku i należytej powagi;
autor musi otwierać sobie drogę krzyżem, czyli bolesnym bojowaniem; wiele rzeczy, które czytelnika napotka, może być smutnych i niemiłych.
Dialog pierwszy - BOGUMIŁ:
„Dialog, w którym jest rzecz o sztuce i stanowisku sztuki. Jako forma”
Bogumił - imię mówiące; jest wyrazicielem poglądów samego autora;
motto: „Nie za sobą z krzyżem Zbawiciela, ale za Zbawicielem z krzyżem swoim […]” - prawdopodobnie autorem Norwid;
dyskutanci w dialogu: Bogumił, Konstanty, Maurycy, Ambroży, Hrabia i Mąż-zamachowy;
treść:
rozmowa o Chopinie - nieznana postać mówi, że ceni w muzyku „polski zamach”, nie romantyczną melancholię, pochlebnie wyraża się także o jego muzyce, która porusza serca;
odzywa się Bogumił: zastanawia się, czy artysta był wierny PRAWDZIE, czy głosił w swej sztuce prawdę, czy się jej nie wyparł;
Konstanty - śmieszy go Bogumił, jego powaga - czy nawet w Mazurku artysta musi się spowiadać przed Narodem? Na to stwierdzenie powstaje ogólny śmiech i kończy się rozmowa o sztuce, rozmawiają tylko muzycy przy pulpitach;
Maurycy - o gustach - piękne jest to, co powinno się podobać, dobre jest to, co ulepsza;
Konstanty - piękno dla wybranych, dla arystokracji?;
odpowiedź - dla wszystkich, którzy chcą go (piękna) szukać;
Konstanty - To głupoty! Ludowe piosnki!;
odpowiedź - wiele jest prostych piosnek na oklepane, ludowe tematy, ale zdarzają się takie z „głębszej krainy”;
Ambroży: także wśród ludu zdarzają się arystokraci, a i wśród szlachty mogą być prostaki - rzecz jasna nie chodzi tutaj o bogactwo materialne;
Hrabia: harmonia bierze się z porządku - gdzie porządnie, tam pięknie; „niech każdy rzeczy swej pilnuje” - chodzi o „rzecz pospolitą”;
Ambroży [nie zrozumiałam jednak jego wypowiedzi do końca - ogólnie cała ta rozmowa jest dla jakichś kREjZolkÓW, ja jej niestety nie rozumiem do końca] - mówi coś o jakimś idealnym kole (chyba chodzi o wcześniejszą dyskusję o podziałach społecznych);
zamachowy mąż - dziękuje Ambrożemu za to, że stanął po jego stronie (???) i mówi, że zawsze podejrzewał, że Ambroży jest ludowcem (HELP!);
powoli się zaczyna jakaś zwada między Ambrożym a mężem zamachowym; przerywa ją Bogumił (nareszcie dochodzi do głosu!) - zwraca kierunek rozmowy na powrót ku sztuce;
I TUTAJ SIĘ ZACZYNA, MOIM SKROMNYM ZDANIEM, NAJWAŻNIEJSZA CZĘŚĆ, CZYLI WYWÓD BOGUMIŁA, KTÓRY UOSABIA POGLĄDY NORWIDA; UWAŻAJCIE ZATEM
Bogumił: pyta się dziejów (dawnych czasów), co człowiek powinien nazywać pięknem; piękno „kształtem jest miłości” - przez wieki, przez dzieje ludzkości można było się o tym przekonać (widoczne to było m.in. w sztuce, w języku); każdy z nas jest „pyłem piękna” - wiemy o pięknie tyle, ile nam Bóg pozwoli się dowiedzieć, czyli mało; nosimy w sobie cień piękna; artystą jest zarówno ten, co tworzy sztukę, jak i ten, który ją odbiera - miejsca mogą się zmienić i to artysta może się stać odbiorcą, a słuchacz - twórcą;
Praca - „największa praktyczność na świecie”; Bogumił opowiada o osobie „Prometeja Adama” - ten właśnie miał chwalić Boży profil, ludzie stracili ten Boży profil przez grzech i są jedynie profilami cienia; praca jest „szukaniem zguby”, dla pracy pieśń jest nieustannym nawoływaniem; każdy, kto poprzez pracę czegoś szuka, zawsze znajdzie!
Bogumił nie zgadza się ze stwierdzeniem, że piękno to coś, co się każdemu podoba - jeśli każdy na świecie będzie uważał, że najpiękniejsze jest to, co on sam za takie uważa, to nie wyniknie z tego nic dobrego; ważny cytat:
Bo nie jest światło, by pod korcem stało,
Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwychwstało.
Najlepszym poetą jest PROSTY LUD - taka twórczość jest szczera i nie zawiera górnolotnych frazesów; pieśń i praktyczność są „zaręczone” ze sobą; jeśli zepsułeś sztukę to będą za to płaciły kolejne pokolenia;
Apostrofa do Polski - Bóg rozpala ją pieśnią - to, co najgorsze już za nią i „na złotym świeczniku staje ze skrzydłami złotymi”;
Smutny obraz Polski zaborów - użyteczność ponad sztuką; stawiane przez Polaków budynki są brzydkie! A „użyteczne nigdy nie jest samo - zawsze z PIĘKNEM”;
U Polaków CARITAS (miłość bezinteresowna, udzielająca pomocy) i AMOR (miłość twórcza, kreatywna) są niepodzielne; miłość do ojczyzny skłania do bohaterskich czynów;
Apostrofa do Grecji - wszystko, co współcześnie powstaje, jest naśladownictwem greckich wzorów; Norwid wstydzi się, bo to naśladownictwo jest bardzo słabej jakości;
Apostrofa do Rzymu - słynny z kodeksów prawa (nie złamanych nawet przez chrześcijaństwo), w łacinie, w cezarach, w słowie ROMA (które po odwróceniu liter brzmi AMOR ;P);
Apostrofa do Polski - „czołem artystów” [tematem utworów] męczennicy za ojczyznę; niestety, nie wszyscy Polacy zdają sobie sprawę z ich poświęcenia;
Kto kocha, chce CZYNÓW, nie tylko SŁÓW, chce WCIELENIA - bohater chce Ojczyzny, Bóg kościoła, człowiek - spokojnej starości;
Gdyby można było znaleźć miejsce, w którym sztuka tłamszonego polskiego narodu mogłaby nabrać kształtów, artyści mogliby się w końcu wyrazić i dowieść, że sztukę łączy balsam miłości;
Zdaniem Bogumiła (Norwida) nie ma obecnie większych szans na zmartwychwstanie Polski - mówi tak na podstawie swoich obserwacji otoczenia;
WAŻNE! - w przyszłości Polski (która się kiedyś odrodzi) bardzo ważną rolę odgrywać będzie SZTUKA - będzie „chorągwią na prac ludzkich wieży”, „najwyższym z rzemiosł apostoła i najniższą modlitwą anioła”;
Znów PRACA - będzie się stopniowała i znikną te prace najmniej ważne; naród musi wycierpieć swoje, by wykonał się „trud trudów”;
Bogumił kończy swój wywód [wreszcie].
Dialog drugi - WIESŁAW:
„Dialog, w którym jest rzecz o prawdzie, jej promieniach i duchu. Jako treść”
Wiesław - imię zaczerpnięte z popularnego utworu K. Brodzińskiego; podobnie jak Bogumił odnosi się do autora;
Motto: „Bo możecie wszyscy, jeden po drugim, prorokować, aby się wszyscy uczyli i wszyscy pocieszeni byli” - 1 Kor 14, 31 - w przekładzie Biblii Gdańskiej;
Dyskutanci w dialogu: Wiesław, Konstanty, generał jazdy, mąż stanu oraz parę osób nie wymienionych konkretnie (w sensie: „powiedział ktoś”);
Treść:
Wiesław - co jest głosem opinii ludu (ludzkości), jest „proroctwa promieniem ostatnim” - na jego dźwięk nie zrywa się cały świat [niestety];
Konstanty - to nazywa się mistycyzmem lub filozofią (wymienia Schellinga i Platona);
Generał jazdy - głos ludu to „urojenie głów bezczynnych”;
Mąż stanu - a może ten głos ludu ma wezwać do czynu?;
Wiesław - człowiek wstydzi się takich „głosów” - duchowych sił; Konstanty zgadza się z nim;
Sumienie - urzeczywistnienie najdoskonalsze, piękny brylant; [pojawia się jeszcze pytanie do generała dotyczące wojska, ale jest mało ważne; w każdym razie towarzystwo uznaje ten militarny wtręt za przedni dowcip i kończy się rozmowa o opinii (głosie) ludu;
Autor zauważa, że w Polsce każda poważna dyskusja przerywana jest jakimś dowcipem; to go irytuje;
Ta irytacja wyraża się w Wiesławie - zwraca towarzystwu uwagę, że po śmiechu ludzie nie umieją wrócić do spraw ważnych; na to ludzie się burzą i szepczą, że obłudnikiem i wykrętaczem jest; Wiesław się subtelnie broni, powtarza pytanie: „Czemu milczycie?”; towarzystwo prosi, by kontynuował;
Wiesław - OPINIA - głos ludu - głos BOGA;
Wiesław kontynuuje już bez przyzwolenia towarzystwa; opowiada o izraelskich prorokach, którzy są gotowi ginąć dla prawdy;
Apostrofa do opinii - to ojczyzna ojczyzn; siły jej płyną z głosu ludu, on właśnie otwiera mogiły i jest głosem samego Boga zawsze kiedy orzeka prawdę; głos opinii przepełnia strachem - ukazują się obrazy męczeństwa, cierpień;
Konstanty (ironicznie) - jesteś prorokiem? Pozostali jednak go uciszają i proszą, by Wiesław kontynuował;
Wiesław - prorok z poczucia sumienia „gore prawdą dla prawdy”; wieszcz z poczucia piękności (piękno kształtem prawdy i miłości) „określa profil”; „prorok idzie, wieszcz po próżni lata, unosi, częściej zachwycać potrafia”; wróżbiarz z tego, co zaobserwuje, trafia (stawia przepowiednie); proroctwa depce się w Polsce, nie wierzy się w nie;
Dzisiaj - do głosu dochodzą przede wszystkim wróżący z trafów wróżbici (politycy); nie słucha się proroków i wieszczów;
Wiesław rysuje na stole koło - środek koła to sposób, w jaki można dziś pozyskać sobie słuchaczy; od środka „strzelają” promienie - to są proroctwa; linia obwodu - to wieszcze; wewnętrzna część koła, z której „strzelają” promienie - najczystsze sumienie narodu;
Natchniony kmieć na „powierzchniowych udawaczy prawdy” [politycy - zaborcy] mówi: czarownicy; Wiesław: ci, którzy prawdą walczą dla prawdy, powinni najpierw odczynić czar „carujący” - mają to zrobić natychmiastowym powstaniem (jak tylko wstaną od stołu); wszyscy zaczarowania przez cara, który określony zostaje „papieżem czaru” - zaczarował swoim bogactwem; Polska musi najpierw wygrać wojnę prawdy w sobie, a potem Bóg zrobi resztę;
Apostrofa do Polski - biedna, ale istnieje - jest „córą opinii, […] głosem, który jest to - co głos Boga”; Polska dzisiaj jedynym głosem proroctwa;
Wiesław - a teraz wracajcie do swoich rozmów mało ważnych;
Różne komentarze wśród słuchaczy - zarówno pozytywne, jak i negatywne; mówią, że mógłby dolewać wody w Kanie Galilejskiej [???]; Wiesław - słowa jego jak dobre wino - silne, pełne mocy, ale nie mają mocy niszczycielskiej; jak wina zabraknie, doleje wody i Chrystus przemieni ją w wino [coś nie do końca to jasne; może Wy zrozumiecie ;)]
Prawda póki jest czysta, wszystko jest w porządku; kiedy się zmąci, zaczynają się kłopoty;
Mąciciel prawdy - „krwawiec”, „wszech-fałsz zewnętrznego świata”; silny, podobny do diabła.
Epilog [jest tutaj 20 punktów rzymskich]:
Słowo jest czynem testamentu; tylko te słowa są ważne, które mogą przekazywać to, co przekazać nie zdołały czyny'
Każdy naród inną drogą dociera do uczestnictwa w sztuce; nie naród do sztuki przychodzi, ale sztuka do narodu i jest on czymś nieznanym, egzotycznym;
Jak przychodziły do sztuki różne narody? [mało ważne chyba, ale wypiszę, bo kto tam wie…]
Indianin [„when the indians cry… ;P] - przez pracę dla pracy;
Egipcjanin - przez religijną inżynierię Nilu;
Fenicjanin - przez pojęcie życia jako używania, przez handel, przemysł, konstrukcję okrętów;
Hebrajczyk - przez lirykę i chwałę Pana [psalmy], przez Ukrzyżowanie;
Pers - przez pojęcie światła (stąd bajecznie kolorowe tkaniny);
Babilończyk - przez pojęcie mocy i panowania;
Grek - przez bohaterską heroiczność;
Rzymianin - przez pojęcie ogromu i ogarniecie (Koloseum);
Chrześcijanin - przez tajemnicę Krzyża (krzyż - środek);
Niderlandczyk - przez chemię - wynalezienie malarstwa olejnego (Van Eyck);
Włoch - przez natchnienia św. Franciszka z Asyżu i przez twórczość Dantego;
Francuz - przez pojęcie poloru i stopniowe kształtowanie się cywilizacji zewnętrznej.
W Polsce sztuka rozwinie się dzięki Chopinowi - pojawią się pojęcia o formie życia (o kierunku pięknego) i o treści życia (o kierunku dobra i prawdy); „wtedy artyzm złoży się w całość narodowej sztuki”;
Podniesienie wartości twórczości ludowej do twórczości Ludzkości - to się daje „wysłuchać” z twórczości Chopina; w myślach, które się jeszcze nie pojawiły zapisana jest „wieszczba muzyki”; kiedy myśli się pojawiają, najpierw malarz, a potem rzeźbiarz nadają im kształty, które mogą być także wykorzystywane przez kolejne pokolenia; siły postaciowania = WYOBRAŹNIA; narodowy artysta organizuje wyobraźnię;
Posag narodu to nie tylko ziemia, ale także to, co można stworzyć; natura wyobraźni jest w harmonii z otaczającym ją materiałem; narody, które nie tworzyły żadnej sztuki, albo utraciły wolność, albo praca u nich ma wymiar jedynie fizyczny i jest smutną koniecznością - pokutą tych, którzy ducha nie rozwijają i oddalają się od „wyższej warstwy społeczeństwa”; przestrzeń między przeszłością a przyszłością to pustka, kim zatem mają być ci, którzy w tym czasie przyszli na świat?
Patrzmy na Żydów - obiecali stawiać świątynię Panu, lać złote świeczniki; nie rozwinęli żadnej sztuki, choć mieli do tego dobre warunki; Polacy wszyscy muszą PRACOWAĆ [głównie na rzecz ojczyzny]; kara za rozłam słowa narodowego na słowo ludowe i słowo uczone - tak się stało u Żydów; [w tym miejscu pojawia się wieeelki nawias, a w tym nawiasie jest mowa o POSTĘPIE LUDZKOŚCI - postęp będzie wtedy, kiedy wystarczy upowszechnienie dobra i rozjaśnianie prawd, kiedy nie będzie potrzebne męczeństwo; czy proroków (czyli uczonych, mądrych ludzi) wysłuchiwać będą w ich ojczyźnie - trzeba „czystego powietrza prawdy” i powściągliwości, aby tak się stało; przykład: Skargi nie słuchano, szlachta wyśmiewała jego wizje; wcielanie prawdy i dobra powinno prowadzić do „uniepotrzebnienia” męczeństw - wówczas można mówić o POSTĘPIE]; praca jest z grzechu i tylko miłość ją odkupuje (sztuka jako ulga w pracy - wynalazki, które ułatwiają człowiekowi pracę, mają jakiś związek ze sztuką); Żydzi - postawili jeden tylko pomnik - KRZYŻ, a dzisiaj co robią? PRZEMYSŁ (dziecię sztuki) jest ich całym zatrudnieniem;
Jeśli słowo ludu i słowo społeczeństwa, połączone harmonijną pracą, nie będą w zgodzie ze sobą, wówczas żadne państwo i żaden naród się nie ostoi [potem Norwid się chwali, że już od lat świadczył tej prawdzie, że wydał na ten temat liczne dzieła, że to, które czytamy, pisał tak, jakby mówił - nie może jednak go wypowiedzieć, bo nie najlepiej u niego ze zdrowiem];
Różnica między słowem ludu a słowem pisanym i uczonym - lud myśli postaciami, a uczony dorabia postacie do swoich myśli; dialog między tymi dwoma podejściami może się odbywać tylko dzięki harmonii pracy narodu; ujęcie tego dialogu w ramy sztuki stanowi „zdrowie narodowe”;
Naród, tracąc przytomność, traci obecność; głos prawdy (ludzie żyjący prawdą i dla prawdy) mogą go znowu powołać do życia;
Lud pracą ręczną zdobywa wiedzę i dlatego właśnie myśli postaciami [ma jakieś wyobrażenia i dopiero nimi operuje, myśląc; uczony najpierw myśli, a potem myślom nadaje kształty - chyba o to cho ;)];
Duch pracy i myślenie ludzkości w społeczeństwie czynią powinność połączania narodów z narodami; nie ma to być naśladowanie, małpowanie, ale połączanie;
Naród składa się z dwóch sfer: dolnej, która go różni od innych i górnej, która go z innymi łączy; te dwie sfery są ważne w dialogu myśli ludowej z myślą społeczną; w tej „budowli” narodu tkwi duch narodu i wyśpiewuje psalmy;
Liczenie na prawdziwych proroków, a nie na wróżby - „to jest prawdą dla prawdy” i wyznawaniem „Jedynego Ojców Boga walczących”; zadania: „odkupywać ciężar pracy miłością twórczą”, kojarzyć się z myśleniem ludowym w pracowitej harmonii, oczyszczać głos opinii [uwagi te mają być nieocenione w tworzeniu polskiej sztuki];
Tylko sztuce może się poświęcić dziś Polak, zwłaszcza że już tyle talentów zmarniało; sztuka wymaga pełnego poświęcenia („jest jednym z zakonów pracy ludu i ludzkości”);
Kto odwodzi od rozwinięcia sztuki narodowej, odwodzi naród od pokuty, wprowadza w dumę i próżność; nie pełniący pokuty nie mogą mieć czystego sumienia;
Pieniędzy nie będzie, jeśli nie podniesie się pracy do godności „czynnego myślenia uświęconej modlitwą sztuki”; u Anglika - robienie brzytwy, u Włocha - malowanie, u Polaka sianie zboża - to są tylko punkty wyjścia pracy, a nie cała praca;
Rozdzielenie ekspozycji na ekspozycje publiczne (czyli wystawy sztuk pięknych, wystawy rzemiosł i wystawy przemysłu) nie jest dobre; powinno wszystko być razem - tak aby cyrkulacja idei piękna mogła się ukazać w całej okazałości, aby piękno rozlewające się w pracy było uwidocznione; wówczas wystawy będą użyteczne, będą sprawiedliwie wpływać na uszanowanie i ocenienie pracy;
Apostrofa do czytelnika: mam Ci tłumaczyć skąpstwo w słowach i niekwiecistość stylu? [Norwid dalej gada, że pochował i opłakał już wielu wspaniałych polskich artystów, że służy w swoim dziele słowem, urabianiem czytelników i podnoszeniem ducha wyobraźni w nich]; autor cytuje „Dworzanina polskiego” Górnickiego i pyta, czy ma w ten sam sposób pisać (w sensie że nie wymyślać nic nowego tylko opierać się na tym, co już stworzono);
Znowu zwrot do czytelnika - w dziełach swoich autorowi przyświecają zawsze PRAWDY; ma nadzieję, że nie nadużył materii [mhm… chyba jednak nadużył] i że całość jest uduchowiona myślą [mhm… chyba jakoś tak po swojemu to zrobił]; nie z krzyżem Zbawiciela za sobą, ale z krzyżem swoim za Zbawicielem - Norwid uważa stworzenie tego dzieła za swoją powinność; mówi do czytelnika: „Zmiłuj się, […] testamentu sumiennej myśli nie bierz”, a dalej: „dobre odczytuj i kończ w sobie”.
UFF…