ROZMOWA Z BOGIEM NA TEMAT ATEISTÓW ks Edward Staniek (PSALM 53)
Psalmista należał do narodu wybranego, który żył wiarą Abrahama. W jego narodzie nie było miejsca dla ateisty. Całe bowiem życie narodu i każdego jego członka było oparte na przymierzu z Bogiem i na Jego Prawie. Jawny ateizm wykluczał z przynależności do narodu. Ale na przestrzeni wieków ateizm praktyczny raz po raz wracał, czasem wysoką falą, do serc Izraelitów. Żyli wówczas tak, jakby Boga nie było.
Nie liczyli się ani z przymierzem, ani z Bożym Prawem. Psalmista, który na co dzień miał do czynienia z takim praktycznym ateizmem, rozmawia na temat jego wyznawców z Bogiem.
„Mówi głupi w swoim sercu:
«Nie ma Boga».
Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają,
nie ma takiego, co dobrze czyni”.
Dla człowieka wierzącego lekceważenie Boga i nieliczenie się z Jego autorytetem jest głupotą. Mądrość bowiem pochodzi od Boga i do Boga prowadzi. Bojaźń Boża jest jej początkiem. Bojaźń rozumiana jako lęk przed utratą kontaktu z Bogiem.
Psalmista nie zagląda do serca współczesnych sobie ateistów, ale zatrzymuje się nad ich wypowiedziami. Oni słownie manifestują swój ateizm. Co jest w ich sercu, wie tylko Bóg. Dla innych ludzi wnętrze ich serca jest niedostępne. Czasem nawet sam właściciel nie wie, co się kryje w jego sercu. Można jednak z nim rozmawiać w oparciu o słowa, które wypowiada.
Dziś wielu ludzi wyznaje, że są ateistami. Twierdzą, że Boga nie ma. Ma to najczęściej miejsce wtedy, gdy nie chcą przed Nim odpowiadać. Wiadomo bowiem, że odniesienie do Boga jest oparte na wierze. Jedni zatem w Niego wierzą i utrzymują z Nim kontakt, liczą się z Jego wolą, współpracują z Nim. Inni zaś nie wierzą w Niego i żyją tak, jakby Go nie było. Sami są dla siebie najwyższym autorytetem.
Jeśli pamiętamy, że wiara jest niczym oczy, łatwiej rozumiemy to rozróżnienie. Ten, kto ma oczy, widzi świat, jaki go otacza, i nie ma najmniejszych wątpliwości co do jego istnienia. Niewidomy tego świata nie widzi, może więc powiedzieć, że świata nie ma. Wiarę człowiek otrzymuje od Boga jako Jego dar. Jedni tym darem się posługują i żyją w świecie Bożym. Inni ten dar niszczą i żyją w swoim świecie, którego granice wytycza zasięg ich rąk.
Psalmista jest świadomy tego, że wiara jest łaską i że sam Bóg rozlicza człowieka z tego daru. Dar ten jest nieustannym wezwaniem do poszukiwania kontaktu z Bogiem. Widząc bowiem Jego dzieła, człowiek winien zapytać, gdzie jest ich Twórca. Nawet jeśli ten świat jest tak ciasny jak ten, w zasięgu ręki, w sercu winno pojawić się pytanie: Gdzie jest jego Twórca? Szukanie Boga należy do najważniejszych zadań, przed którymi staje człowiek.
„Bóg spogląda z nieba
na synów ludzkich,
badając, czy jest wśród nich rozumny,
który by szukał Boga”.
Psalmista dostrzega powszechny w jego czasach praktyczny ateizm. Polega on głównie na tym, że nikt nie szuka Boga, nikt o Niego nie pyta. Dowodzi tego ich życie. Skoro nie liczą się z Bogiem, nie wiedzą, co jest prawdziwie dobre, a co jest złe.
Odejście od Boga nie jest jednak wynikiem wyłącznie osobistych decyzji człowieka. Psalmista dostrzega ważną rolę, jaką w propagowaniu ateizmu odgrywa środowisko. Do głosu doszła opinia publiczna. Wielu postanowiło żyć tak, jakby Boga nie było. W czasach, w których żył Psalmista, zjawisko to było tak powszechne, że dochodzi on do wniosku, iż obok niego nie ma ani jednego człowieka, który żyłby Bożym Prawem. Znalazł się więc w środowisku praktycznego ateizmu. Jego czytelnym znakiem jest to, że ci, którzy zapomnieli o Bogu, żyją cudzym kosztem.
„Wszyscy razem zbłądzili, stali się nikczemni,
takiego, co dobrze czyni,
nie ma ani jednego.
Czy się nie opamiętają ci, którzy czynią nieprawość,
co lud mój pożerają, jak gdyby chleb jedli,
a nie wzywają Boga?”.
Autor Psalmu wie, że ludzie mogą Boga odrzucić, mogą głośno wołać, że Go nie ma. Ale wie również dobrze, że Bóg jest, a oni są w Jego rękach. Jest pewien, że nadejdzie czas, gdy ateiści zostaną przerażeni, bo stając twarzą w twarz wobec Boga, odkryją prawdę o Jego istnieniu i o wynikających z tego konsekwencjach. Wówczas Bóg wezwie ich do odpowiedzialności za dar wiary, jaki im przekazał.
Psalmista chce pocieszyć swoich wierzących rodaków, że nadejdzie czas, gdy sam Bóg upokorzy ateistów.
„Tam zadrżeli ze strachu,
gdzie strachu nie było,
albowiem Bóg rozproszył kości tych, co cię oblegli;
doznali wstydu, bo Bóg ich odrzucił.
Kto przyniesie z Syjonu zbawienie Izraelowi?
Gdy Bóg odmieni los swego narodu,
Jakub się uraduje, Izrael się ucieszy” (Ps 53).
Praktyczny ateizm jest również poważnym zagrożeniem dla Kościoła. Ochrzczeni, posiadający oczy wiary, tracąc je, twierdzą: Nie ma Boga, i żyją tak, jakby Go nie było. Trzeba dostrzec to zjawisko. Nie należy ulegać presji środowiska, nie należy dołączać do ateistów, ale trzeba umocnić swoją wiarę, by dochować przymierza, jakie Bóg z nami zawarł. Im więcej praktycznych ateistów jest wokół nas, tym bardziej potrzebne jest czytelne świadectwo naszej wiary. Bóg na nie czeka.