Ruth Benedict
Wzory kultury
78
Cechą wyróżniającą antropologię spośród innych nauk społecznych jest to, że bierze ona za przedmiot gruntownych swych studiów społeczeństwa inne niż nasze. Dla jej celów są jednakowo ważne wszystkie społeczne zasady małżeństwa i rozmnażania, nawet jeśli dotyczą one np. Dajaków nadmorskich i których społeczeństwo nie posiadało historycznych powiązań z naszą cywilizacją. Dla antropologa nasze zwyczaje i np. zwyczaje jakiegoś plemienia z Nowej Gwinei stanowią dwa możliwe schematy społeczne, tyczące jednego wspólnego problemu, a jako antropolog winien on unikać deprecjonowania jednego na korzyść drugiego. Antropolog interesuje się zachowaniem ludzkim, ale nie takim, jakie ukształtowała nasza tradycja, lecz ukształtowanym przez wszelką tradycję. Interesuje się on szeroką gamą zwyczajów, które znaleźć można w różnych kulturach, a jego zadaniem jest zrozumienie, jak kultury te zmieniają się i różnicują, w jak różnorodnych formach wyrażają się oraz w jaki sposób zwyczaje danego ludu funkcjonują w życiu poszczególnych, składających się nań jednostek.
80-81
Istnienie antropologii było ex definitione niemożliwe tak długo, jak długo tkwiły w umysłach ludzkich rozróżnienia między nami a ludami prymitywnymi, między nami a barbarzyńcami, między nami a poganami. Trzeba było najpierw osiągnąć ten stopień dojrzałości, który nie pozwala już przeciwstawiać naszych własnych przekonań przesądom naszych bliźnich. Konieczne było uznanie, że instytucje, które opierają się na tych samych przesłankach, dajmy na to nadnaturalnych, trzeba rozpatrywać razem, nie wyłączając z nich i naszych instytucji.
81-82
Dziś jesteśmy już gotowi zgodzić się, że obrót Ziemi dokoła Słońca czy zwierzęce pochodzenie człowieka nie odbiera ludzkim osiągnięciom charakteru czegoś jedynego w swoim rodzaju. Jeśli zamieszkujemy jedną przypadkową planetę spośród niezliczonych systemów słonecznych, tym większy jest nasz tytuł do chwały, a jeśli rasy ludzkie, tak różne, powiązane są ewolucyjnie ze zwierzętami, wówczas dające się dowieść różnice między nami a nimi są tym głębsze, a jedyność naszych instytucji tym bardziej znamienna. Ale nasze osiągnięcia, nasze instytucje są rzeczywiście czymś jedynym; należą do innego rzędu niż osiągnięcia i instytucje ras niższych i trzeba je chronić za wszelką cenę. Tak więc dziś, czy chodzi o zagadnienie imperializmu, czy uprzedzeń rasowych, czy też zrównania między chrześcijaństwem a pogaństwem, ciągle jeszcze jesteśmy zaabsorbowani pojęciem jedyności - nie tyle zresztą jedyności ludzkich instytucji na całym świecie, o co nigdy nikomu nie szło - ale jedyności naszych instytucji i osiągnięć naszej cywilizacji.
82
Cywilizacja zachodnia, wskutek przypadkowych okoliczności historycznych, rozprzestrzeniła się szerzej niż kultura jakiejkolwiek innej grupy lokalnej z dotąd nam znanych. Narzuciła ona swe wzory większej części kuli ziemskiej i dlatego to skłonni jesteśmy uwierzyć w jednolitość zachowania ludzkiego, do której w innych okolicznościach by nie doszło. Nawet bardzo prymitywne ludy bywają bardziej od nas świadome roli cech kulturowych i mają po temu racje. Miały bezpośrednie doświadczenia z innymi kulturami. Zetknęły się z ich religiami, z systemem ekonomicznym, z zakazami w dziedzinie małżeństwa i widziały, jak zacierają się one w obliczu kultury białego człowieka. Ludy te porzuciły jedne cechy kulturowe i przyjęły inne, często w sposób nie dość uświadomiony, ale zupełnie dobrze zdają sobie sprawę z istnienia różnorodnych form ludzkiego życia. Niekiedy za dominującą cechę białego człowieka uznają jego skłonność do współzawodnictwa handlowego lub jego praktyki wojenne, podobnie jak to czyni antropolog.
83
Biały człowiek ma doświadczenia innego rodzaju. Nigdy nie spotkał się z „outsiderem", chyba że był to „outsider" już zeuropeizowany. Jeśli podróżował, mógł objechać świat dokoła, mieszkając tylko w kosmopolitycznych hotelach. Mato wie o innych sposobach życia niż własny. Jednolitość obyczaju i widoków, którą widzi wokół siebie, wydaje mu się dość przekonywająca i kryje przed nim fakt, że w końcu jest ona tylko rezultatem historycznego przypadku. Przyjmuje bez większych trudności równoznaczność natury ludzkiej i swych standardów kulturowych
92
Dziedzictwo kulturowe człowieka - niezależnie od tego, czy uznamy to za dobre, czy złe - nie jest przekazywane biologicznie.
83
Ta dyfuzja kulturowa na światową skalę utrudniła nam, jak nikomu dotąd, poważne traktowanie cywilizacji innych ludów; nadała naszej kulturze imponującą uniwersalność, którą dawno już przestaliśmy tłumaczyć historycznie i którą interpretujemy raczej jako coś koniecznego i nieuniknionego. Zależność jednostek w naszej cywilizacji od współzawodnictwa ekonomicznego traktujemy jako dowód, że jest to pierwotna motywacja natury ludzkiej, a zachowanie małych dzieci kształtowane w naszej cywilizacji i notowane w klinikach dziecięcych uważamy za właściwą psychologię dziecka lub sposób, w jaki młoda istota ludzka winna się zachowywać. Podobnie gdy chodzi o naszą etykę lub organizację rodziny. Bronimy nieuchronności każdej znanej nam motywacji, usiłując zawsze utożsamić własne lokalne sposoby zachowania z zachowaniem jako takim czy też przyjęte w naszym społeczeństwie nawyki z naturą ludzką.
85-86
Jednym z tych przejawów, i to takim, który często uważa się za zasadniczy a wywołany raczej przez uczucia religijne niż przez ów bardziej rozpowszechniony prowincjonalizm, jest postawa, która powszechnie panowała w cywilizacjach zachodnich tak długo, jak długo ich żywym składnikiem pozostawała religia. Rozróżnienie między grupą zamkniętą a ludami znajdującymi się poza nią staje się, w sensie religijnym, rozróżnieniem między prawdziwymi wyznawcami a poganami. Między tymi dwiema kategoriami przez tysiące lat nie było punktów stycznych. Wszelka idea czy instytucja istniejąca w jednej była bez znaczenia dla drugiej. Wszystkie instytucje przynależące do jednej religii traktowano wrogo w obrębie innej, nader często nieznacznie tylko różniącej się od tamtej. Po jednej strome znajdowała się Boska Prawda i prawdziwi wyznawcy, Objawienie i Bóg, po drugiej było miejsce tylko na grzech śmiertelny, bajki, potępionych i diabły. Nie mogło być mowy o pogodzeniu postaw tych przeciwstawnych grup, a, co za tym idzie, o zrozumieniu, na podstawie danych obiektywnych, istoty tak ważnej cechy człowieka, jaką jest religia.
88
Badanie różnych kultur ma jeszcze inny, istotny wpływ na dzisiejszą myśl i zachowanie. Współczesna rzeczywistość zmusiła wiele cywilizacji do nawiązania ścisłego kontaktu i w chwili obecnej dominującą reakcją na tę sytuację stały się nacjonalizm i snobizm rasowy. Nie było epoki, w której cywilizacja bardziej potrzebowałaby jednostek prawdziwie świadomych swojej kultury i mających zdolność obiektywnego, pozbawionego obaw i rekryminacji widzenia uwarunkowanego społecznie zachowania innych ludów.
91-92
Można wykazać, że na całym świecie od początku jego dziejów istniały ludy, które były w stanie przyjąć kulturę ludów innej krwi. Biologiczna struktura człowieka nie utrudnia tego w najmniejszym stopniu. | Budowa nie zobowiązuje go ściśle do jakiejś szczególnej odmiany zachowania. Wielka różnorodność rozwiązań społecznych, które człowiek wypracował w różnych kulturach w odniesieniu na przykład do małżeństwa czy handlu, jest równie możliwa dzięki jego wrodzonym zdolnościom. Kultura nie jest kompleksem zjawisk przekazywanym biologicznie.
94
Tym, co rzeczywiście wiąże ludzi ze sobą, jest typ ich kultury - wspólne idee i sposób życia. Gdyby naród, zamiast wybierać taki symbol, jak wspólne dziedzictwo krwi, i robić sobie z niego slogan, skierował raczej swą uwagę na kulturę, która jednoczy jego członków, podkreślając jej podstawowe zasługi i uznając zarazem odmienne wartości, które mogą rozwijać się w innej kulturze, zastąpiłby wówczas realistycznym myśleniem ów rodzaj symboliki, która jest niebezpieczna, ponieważ jest błędna.
Jest nim badanie rozmieszczenia kilku cech, które w społeczeństwie ludzkim są uniwersalne lub niemal uniwersalne. Kilka spośród nich jest dobrze znanych. Należą do nich, przede wszystkim, animizm i egzogamiczne ograniczenia małżeńskie. Natomiast różne pojęcia na temat duszy ludzkiej i życia po śmierci wywołują więcej wątpliwości. Wierzenia tak niemal uniwersalne, jak te, możemy słusznie uważać za niezwykle stare pomysły ludzkie. Nie jest to równoznaczne z uznaniem ich za pojęcia zdeterminowane biologicznie, mogą być bowiem bardzo wczesnymi wynalazkami rodzaju ludzkiego, cechami charakterystycznymi „od kolebki", i stały się podstawowe dla całego myślenia ludzkiego. W ostatecznej analizie mogą się okazać tak samo uwarunkowane społecznie, jak każdy zwyczaj lokalny. Ale od dawna już stały się czymś automatycznie związanym z postępowaniem człowieka. Są stare i uniwersalne. To wszystko jednak nie oznacza, że formy, które można obserwować dziś, są początkowymi formami, które pojawiły się w pradawnych czasach. Niepodobna także zrekonstruować tych początków poprzez badanie ich odmian. Można wyizolować uniwersalne jądro wierzeń i wyróżnić jego formy lokalne, ale przecież mogło być i tak, że określona cecha wystąpiła najpierw w jakiejś wyraźnej formie lokalnej, a nie jako wspólny mianownik wszystkich zaobserwowanych cech.
Różnorodność kulturowa
103 - 104
Również kulturę musimy wyobrazić sobie jako wielki łuk, ogarniający wszystkie możliwe zainteresowania związane z różnymi okresami życia, ze środowiskiem lub różnoraką działalnością człowieka. Kultura, która zgromadziłaby choćby tylko znaczną ich część, byłaby równie niezrozumiała jak język, który korzystałby ze wszystkich dźwięków nieartykułowanych, ze zwarć krtani, spółgłosek wargowych, zębowych, syczących i gardłowych, od bezdźwięcznych do dźwięcznych i od labialnych do nosowych. Jej tożsamość jako określonej kultury zależy od wyboru pewnych segmentów tego tuku. Każde społeczeństwo ludzkie dokonało tego rodzaju wyboru w ramach swoich instytucji kulturowych. Każde, z punktu widzenia innego, pomija elementy podstawowe, a wykorzystuje nieistotne. Jedna kultura niemal nie uznaje wartości pieniądza, inna przyjęła je za podstawę w każdej dziedzinie zachowania. W jednym społeczeństwie technologię lekceważy się w sposób niewiarygodny, nawet w tych aspektach życia, gdzie wydaje się konieczna dla zapewnienia egzystencji tego społeczeństwa. W innym, | równie prymitywnym osiągnięcia techniczne są skomplikowane i dostosowane z podziwu godną dokładnością do sytuacji. Jedni tworzą ogromną nadbudowę kulturową w oparciu o okres dojrzewania, inni w odniesieniu do śmierci, jeszcze inni w odniesieniu do życia pozagrobowego.
112
Ja sama próbowałam rozmawiać o wojnie z Indianami Misyjnymi z Kalifornii, ale okazało się to niemożliwe. Ich niezrozumienie samego pojęcia było wręcz wyjątkowe. We własnej kulturze nie mieli niczego, na czym mogłoby się ukształtować pojęcie wojny, a próby zrozumienia sprowadzały wielkie wojny, którym my potrafimy poświęcać się z całym zapałem, do poziomu bójek ulicznych. Nie mieli wzoru kulturowego, na którego podstawie można by wprowadzić rozróżnienie pomiędzy tymi dwoma pojęciami.
Nawet biorąc pod uwagę ogromne miejsce, jakie wojna zajmuje w naszej cywilizacji, zmuszeni jesteśmy przyznać, że jest ona zjawiskiem aspołecznym. W chaosie, który nastąpił po wojnie światowej, wszelkie argumenty z okresu wojennego, które podkreślały, że podsyca ona odwagę, altruizm i rozwija inne wartości duchowe, mają ton fałszywy i wstrętny. Wojna w naszej cywilizacji jest najlepszą ilustracją rozmiarów zniszczenia, do których może doprowadzić rozwój wyselekcjonowanej kulturowo cechy. Jeśli usprawiedliwiamy wojnę, to dlatego, że ludzie zawsze usprawiedliwiają te cechy, które w nich dominują, a nie dlatego, że wojna wytrzyma próbę obiektywnego zbadania jej dobrych stron.
Integracja kultury
127-128
Różnorodność zwyczajów w świecie nie jest sprawą, którą możemy jedynie bezradnie rejestrować. Samotortura, wyczyny „łowców głów", przedmałżeńska czystość w jednym plemieniu, swoboda obyczajów w innym - nie jest to jedynie lista nie powiązanych faktów, których brak lub istnienie należy witać ze zdziwieniem, gdziekolwiek je się odkryje. Podobnie zakazy zabójstwa czy samobójstwa, choć nie są związane z jakąś absolutną regułą, nie są tym samym czymś przypadkowym. Znaczenia zachowania kulturowego nie wyczerpuje ani jasne zdanie sobie sprawy z jego lokalnego charakteru, ani to, że jest wytworem ludzkim i czymś niesłychanie zmiennym. Prowadzi ono także do integracji. Kultura, podobnie jak jednostka, jest mniej więcej spójnym wzorem myślenia i działania. W obrębie każdej kultury pojawiają się charakterystyczne cele, nie będące celami społeczeństw innego typu. Posłuszny tym celom, każdy lud konsoliduje swe doświadczenia, i proporcjonalnie do siły tych tendencji heterogeniczne elementy zachowania przybierają kształt coraz bardziej z nimi zgodny. W dobrze zintegrowanej kulturze nawet najgorzej dobrane akty stają się charakterystyczne dla swych szczególnych celów, często | poprzez najbardziej nieprawdopodobne metamorfozy. Formę, jaką przybierają te akty, możemy zrozumieć tylko przez poznanie zasadniczych emocjonalnych i intelektualnych sprężyn danego społeczeństwa.