Ruth Benedict – Wzory kultury
-Antropologia to nauka o ludziach żyjących w społeczeństwie. Koncentruje ona swą
uwagę na tych cechach fizycznych i technikach wytwórczych, na tych konwencjach
i wartościach, które odróżniają daną społeczność od wszystkich innych, posiadających
różne od niej tradycje.
-Dla antropologa nasze zwyczaje
i np. zwyczaje jakiegoś plemienia z Nowej Gwinei stanowią dwa możliwe schematy
społeczne, tyczące jednego wspólnego problemu, a jako antropolog winien on unikać
deprecjonowania jednego na korzyść drugiego.
-Żaden człowiek nie patrzy nigdy na świat absolutnie czystym wzrokiem. Odbiera
go za pośrednictwem określonego zespołu zwyczajów, instytucji i sposobów myślenia.
Nawet w dociekaniach filozoficznych nie jest w stanie wyjść poza te stereotypy;
pojęcia prawdy i fałszu będą się ciągle dla niego wiązały z określonymi tradycyjnymi
odrębnościami.
-Nie istnieje problem społeczny, którego zrozumienie byłoby
obowiązkiem tak ważkim, jak obowiązek zrozumienia roli zwyczaju. Póki nie uświadomimy
sobie jego praw i odmian, podstawowe, najbardziej złożone sprawy życia
ludzkiego muszą pozostać niezrozumiałe.
-każde badanie naukowe wymaga, by nie traktować w sposób
uprzywilejowany tego czy innego elementu spośród tych, które badanie bierze pod
uwagę.
-Istnienie antropologii było ex definitione niemożliwe tak długo, jak długo tkwiły
w umysłach ludzkich rozróżnienia między nami a ludami prymitywnymi, między nami
a barbarzyńcami, między nami a poganami. Trzeba było najpierw osiągnąć ten stopień
dojrzałości, który nie pozwala już przeciwstawiać naszych własnych przekonań przesądom
naszych bliźnich.
-Psychologiczne konsekwencje rozprzestrzenienia się kultury białych nie pozostają
w żadnej proporcji do konsekwencji natury materialnej. Ta dyfuzja kulturowa na światową
skalę utrudniła nam, jak nikomu dotąd, poważne traktowanie cywilizacji innych
ludów; nadała naszej kulturze imponującą uniwersalność, którą dawno już przestaliśmy
tłumaczyć historycznie i którą interpretujemy raczej jako coś koniecznego i nieuniknionego.
-Wszystkie plemiona pierwotne rozpoznają zgodnie kategorię „obcych”, czyli tych, którzy
nie tylko nie podlegają kodeksowi moralnemu wyznaczającemu granicę danego
ludu, ale którym odmawia się w ogóle miejsca wśród ludzi.
-Podróżowaliśmy po świecie, szczycimy się
naszym wyrafinowaniem. Ale nie zdołaliśmy pojąć względności nawyków kulturowych
i pozbawieni jesteśmy korzyści i satysfakcji, jakie Przyniosłyby nam stosunki
z innymi ludami o innych typach kultury niż nasza.
-Kiedy od czasu do czasu znajdowano w Europie
w minionych stuleciach porzucone dzieci, które wychowały się; w lasach z dala
od ludzi, stwierdzono tak duże między nimi podobieństwo, że Linneusz sklasyfikował
je jako odrębny gatunek, homo ferus, i przypuszczał, że był to rodzaj gnomów, rzadko
spotykanych przez człowieka. Nie mógł pojąć, że te półgłówkowate bydlątka urodziły
się ludźmi; nie mogło mu się to pomieścić w głowie, kiedy widział te stworzenia nie
interesujące się niczym, co działo się wokoło nich, kołyszące się rytmicznie w przód
i w tył, jak jakieś dzikie zwierzęta w zoo, stworzenia obdarzone organami mowy
i słuchu wyszkolonymi tylko na tyle, że zaledwie przynosiły im jakiś pożytek,
stworzenia, które znosiły mroźną pogodę odziane jedynie w łachmany i wyciągały
ziemniaki z gotującej się wody nie wyrządzając sobie krzywdy.
-