Każdego dnia w walce z szarością życia,
poranek zaczynający się od głośnego wycia,
próbuje odganiać złe moce,
które przynoszą mi sprytnie zatrute owoce,
w ciągu dnia trzęsienie ziemi,
które prowadzi mnie powoli do ciemni,
tam cisza, mrok, duchota,
pościel tylko zaczyna coś bulgotać,
ze strachu łzy się pojawiają,
że złe sny jeszcze na mnie czekają,
i że znów wstanę i będę sam,
walczył z życiem pełnym złamań.
TA MILOSC
pozrywam kwiaty
choć kolcami róż pokaleczę palce
a krew jak czerwone wino
będzie spływać po kieliszku
z każdym pochmurnym dniem
przeżywam suche deszcze
te krople błądzą we mnie....
w kolejnej chwili wyznań
spełnię twoje życzenie
i oddam tobie jedną
ze spadających gwiazd
niech spełni marzenia
wieczorem położę głowę
w zagłębieniu rękawa
spojrzę w twe oczy
przytulony spokojnie zasnę.-